• Nie Znaleziono Wyników

Optymistyczne podejście do życia - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Optymistyczne podejście do życia - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RÓŻKA DONER

ur. 1920; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe Izrael, współczesność, optymizm

Optymistyczne podejście do życia

Poczucie humoru mam, dzięki Bogu. To mi też dużo pomogło, to moje poczucie humoru. Ja się zawsze lubiłam dużo śmiać i patrzeć na różne rzeczy z różnych storn.

Umiałam i lubiłam się śmiać. A najlepiej z siebie. Jak mi już coś się nie udało, to umiałam śmiać się z siebie też.

Nie ma zgorzknienia, to jest życie. Przecież gdybym ja zgorzkniała i założyła rodzinę, to moja rodzina by z tego cierpiała, nie? Myślę, że tak. Ja potrafiłam śpiewać i tańczyć, i wszystko robiłam, co potrzeba.

Data i miejsce nagrania 2006-12-20, Kiryat Haim

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, getto na Majdanie Tatarskim, fabryka muchołapek, praca,ojciec, Hersz Fiszader, matka, Syma Fiszader.. Getto na

Dopiero jak Rosjanie przyszli, wtedy wszyscy Polacy – tam było trochę Polaków – wzięli konie i wóz i szli.. Rosjanie szli na Berlin, a myśmy szli w

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, okres powojenny, Marek Zakrojczyk..

Następnie był taki mniejszy targ – tam, zdaje się, trochę Żydów było – sprzedawali śledzie w beczkach takich, to był taki śledziowy targ.. Tam wszystkie kobiety

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica żydowska, Brama Grodzka, bubałech, koleżanka, Mania Bergman, Żydzi, biedota żydowska, żydowskie profesje, zamek

I była tak zwana ketuba, gdzie było wypisane wszystko, że ten i ten urodził się tego i tego dnia i jeśli nie będą żyli ze sobą, to ma mąż zapłacić żonie tyle i

I pamiętam, że u nas w domu – znowu nie mogę powiedzieć, jak było gdzie indziej – było zawsze jedzenie, bo Niemcy zawsze przywozili ojcu, coś musieli mu dać. Coś musieli

Szło się do pracy albo jak nie szło tak [wyjść], to były sądy – dzisiaj, zdaje się, są jeszcze te sądy.. Te sądy były