• Nie Znaleziono Wyników

Droga do gimnazjum - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Droga do gimnazjum - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RÓŻKA DONER

ur. 1920; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, droga do szkoły

Droga do gimnazjum

Do gimnazjum pod górę się szło. To była chyba Staszica, tam był szpital Szarytek.

Chodziło się pod górę i później w lewo. I już nie pamiętam, jak się nazywa ulica, nie pamiętam. Ja zawsze szłam w ostatniej chwili, nie chciałam się tylko spóźnić, byłam spóźnialska. Jak wracałam, to się rozmawiało z kolegami, koleżankami. Pamiętam tylko, że był sklep z kiełbaskami, mama mi zawsze dawała bułkę, ja tam kupowałam taką świetną kiełbasę, żebym miała do szkoły. To pamiętam. Po schodkach się wchodziło do tego sklepu. To była gęsia kiełbasa z tłuszczem, smaczna była. Dzisiaj my już nie jemy takich kiełbas z tłuszczem, staramy się nie jeść takich.

Data i miejsce nagrania 2006-12-03, Kiryat Haim

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dopiero jak Rosjanie przyszli, wtedy wszyscy Polacy – tam było trochę Polaków – wzięli konie i wóz i szli.. Rosjanie szli na Berlin, a myśmy szli w

Głód był, ale gdzie tylko mogłam, tam jadłam – ten okres, kiedy byłam w getcie i jak wyszłam z getta, nim przyjechałam do Niemiec – co tylko oczy widziały i mogłam

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, okres powojenny, Marek Zakrojczyk..

Następnie był taki mniejszy targ – tam, zdaje się, trochę Żydów było – sprzedawali śledzie w beczkach takich, to był taki śledziowy targ.. Tam wszystkie kobiety

I była tak zwana ketuba, gdzie było wypisane wszystko, że ten i ten urodził się tego i tego dnia i jeśli nie będą żyli ze sobą, to ma mąż zapłacić żonie tyle i

Szło się do pracy albo jak nie szło tak [wyjść], to były sądy – dzisiaj, zdaje się, są jeszcze te sądy.. Te sądy były

Oddałam bilet kolejarzowi, on widział, że ja z Warszawy, i wiedział, co się już dzieje, bo oni wszyscy wiedzieli, szczególnie kolejarze, to mnie zapytał po niemiecku: – Czy

Później z tym kuzynem mojej [koleżanki miałam się pobrać]. On mnie nie wydał, wiedział cały czas, kim ja jestem, nikomu