• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Dziatwy 1928.05.03, R. 2, nr 18

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Dziatwy 1928.05.03, R. 2, nr 18"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

OPIEKUN i DZIRTWH

Czwartek, dnia 3 maja 1928 r.Rok II

I

A

N° 18

Witaj majowa jutrzenko...

Któż nie zna tej pięknej pieśni polskiej? O, znają ją wszyscy, mówi ona nam przecież o tej pol­

skiej nadziii, o tych wysiłkach, których owo­

cem najpierw był 3 maj Konstytucji, a następ­

nie 3 maj Królowej Ko­

rony Polskiej. O tej to Jutrzence chcę mówić, bo nadszedł Jej miesiąc, w którym wszystko Jej chwałę głosi i Jiymny pochwalne wyśpiewuje.

Co rok ma najpię­

kniejszego, co serce naj­

droższego, to radośnie poświęcamy Marji. Jej poświęcamy wiosenny wietrzyk, który budzi nadzieję i życie, Jej pier­

wsze kwiatuszki, które wydały pola i łąki, Jej śpiew słowika i cały .ptasząt chór, Jej ubie­

ramy ołtarz w kwiaty i niesiemy serca nasze w ofierze.

O jak wielka zawsze była cześć Marji w naszym pol­

skim narodzie! Jej paliła się lampka przed świętym obra­

zem, Jej wiernie były dochowane wigilijne posty, a święta Jej obchodzone były z nadzwyczajną uroczystością.

Marja, Matka Boża, była zawsze w pamięci i w ser­

cu, czy radośnie ono biło, czy też na trwogę. Nadzieja

(2)

- 70 -

w Niej pokładana była tak wielka, że tam jeszcze przez Niąratunku się spodziewano, gdzie wszelkie nadzieje ustają.

Mawiano bowiem : ,,Cboć stanę w piekle w pół szyi, nie zapomnę o Maryi, nie zginę“I To też, gdy rycerstwo szło do boju z wrogiem* kilkakroć silniejszym, ufało w zwycię- stwo, bo wzywało pomocy Maryi śpiewając ,,Boga Rodzica Dziewica, Bogiem sławiona Marya“... A Marya nagradzała ufność w Niej pokładaną, okazywała swą dobroć i potęgę.

Stąd zaś wiara ku Niej i miłość jeszcze więcej się potę­

gowały i naród zapragnął Ją mieć Królową, by nimrządziła i nad nim panowała. Król Jan Kazimierz ślubował, Ojciec święty śluby potwierdził i pozwolił nazywać Niebios Kró- lowę Królową Korony Polskiej. Obiecał Jan Kazimierz ustanowić święto na cześć Królowej Polskiej, ale naród, który dhylił się ku upadkowi, bo wcnotach osłabł i we wie­ rze ostygł i zarażony błędnowiarstwem Lutra, ślubów dopeł­ nić zaniechał —i upadł. . .

Poznali synowie, że zgrzeszyli ojcowie i ślubowali na­

prawić błąd ojców, jeżeli za przyczyną Maryi Bóg wskrzesi ojczyznę i wolnością obdarzy. >

Zajaśniała znów „Majowa Jutrzenka" nad polską kra­

iną, spełniły się nadzieje. — A gdy odwieczny wróg pono­ wnie niósł Polsce zagładę, gorszą od pierwszej, wte­

dy Królowa Polski moc swą i miłość okazała dla swego narodu przez wielki „Cud nad Wisłą".

Z wdzięczności za wiekową opiekę i za wielki cud naród obchodzi pamięć Królowej swej w dniu 3 maja.

W dniu tym cześć i dzięki Jej składa i pokorne za­

nosi prośby, by jako za Jej przyczyną wolność została wrócona, tak też po wszystkie wieki została zachowana.

O czcijmy tę Majową Jutrzenkę — szczególnie w Jej mie­

siącu i w Jej uroczystym dniu 3 maja.

Wiosna.

Bo pękły iu^ lody, A to rzekach u)rą wody I wszystko to razem

x W błękitach, jak dzwonek 1 kwitną już kwiaty, Podzwania skowronek Bór niemi bogaty, A wieśniak swą niwę Więc pędzą do niego

Wciąż orze. Tam dzieci.

Zaś w lasku ptaszyna Choć resztki są zimy, , Już śpiewać zaczyna Przed niemi nie drżymy, I słonko z za góry Bo wiemy, że prędko

Nam świeci. Przeminie,

Gdzieś płynie.

Jł. Śmiejan-

(3)

- 7f

Złote misieczki.

Ustał deszczyk wiosenny. Lincia stanęła w otwartem oknie, patrząc z zachwyceniem na śliczne kolory tęczowe. Po chwilce tak rzekła: „Moja mamo, czy to prawda, co ludzie mówią, że gdy się tęcza pokaże, wtedy spada złota miseczka z nieba, lecz tylko dzieci w niedzielę urodzone znaleźć ją' mogą? Czy są istotnie takie miseczki ? A te niedzielaki, któż pni są, że takie mają szczęście ?“

Matka odpowiedziała: „Jest zaiste klejnot z nieba, wzglę­ dem którego złoto całej ziemi jest niczem. Dzieci jednak, któ­ rym się dostaje, nie potrzebują koniecznie w niedzielę być uro­ dzone. Główną tu rzeczą, aby pospolitemi nie były ludźmi lecz żeby zawsze i wszędzie taką pobożność i obyczajność zachowa­ ły, jak każdej niedzieli w kościele. Bądź i ty takim niedziela- kiem,- a niezawodnie dostąpisz tego klejnotu”.

Lincia z całego serca usiłowała być dobrą i pobożną. A że co dzień w dobroci i pobożności wzrastała, więc też stawała się coraz weselszą i szczęśliwszą. Gdy potem znowu jaśniała tęcza na niebie, matka jej rzekła: „A cóż, Linciu, czy nie pój- dzież poszukać tego złotego klejnotu?"

„Droga mamo — odrzekła Lincia — wyznam otwarcie, żem bardzo była głupiuchna. Teraz dopiero poznaję prawdziwie znaczenie słów twoich. O daleko zacniejszym i kosztowniejszym myślałaś derze niż złoto"!

„Prawda, moja Karolciu I Ów dar z nieba, który miałam na myśli, a który wszelkie skarby ziemskie przechodzi, jest to prawdziwa szczęśliwość człowieka. Darmo jej szukamy na świę­

cie; w naszem tylko pobożnem, dobtem i czystem sercu znaleźć ją możemy".

Serce, co dobroć i czystość miłuje, Już na tej ziemi raj błogi znajduje.

Rozwiązanie zagadki z nr. 16.

San, pan, łan, Jan.

N-O-W-E Z-A-G-A-D-K-l i.

Znów zagadką was ćwiczę : Pięć liter tu liczę.

A dwie parki aż takich Z przodu, z końca jednakich.

Czy tak cwak mię czytasz, Zawsze jedno wyczytasz:

0 mnie uczy wieść stara, Ze za grzechy to karą.

Gdy w środku a, II.

Cieniste korony, Gdy w środku i, Ogon ma zwieszony;

Gdy w środku p, Często zlany Izami, Czemu nieraz Ludzie winni sami.

III.

Tylko cztery literki.

Więc wyraz niewielki;

Mularze nas murują.

Cegły potrzebują.

Wspak zaś potem czytaj mnie, W inne słowa zmienię się.

(4)

-TL -GFEDCBA

X L i ś c i k i X

^CZJSCXiZSOiC * 3K. >OK3O!C 2#

Ł a b ę d ź , d n ia 2 2 . IV . 2 8 r.

K - 0 .1 P o ty g o d n iu w e m m ilc z e ­ n iu p is z ę p o ra z trz e c i liś c ik d o k o ­ c h a n e g o 0 .' N ie w ie m je d n a k ż e c z y b ę d z ie - s ię k o c h a n e m u 0 . p o d o b a ł.

S to su ją c s ię d o ra d y k o c h a n e g o 0 - p ie k u n a , p ró b o w a ła m i ty m ra z e m ro z w ią z a ć z a g a d k i u m ie s z c z o n e w n r. 1 7 . P o n ie w ie lk im tru c lz ie ro z w ią ­ z a ła m je , le c z o b a w ia m k ię , ż e R o z­

w ią z a n ie to m o ż e n ie b ę d z ie tra fn e . P ro s z ę w y b a c z y ć je ż e li s ię c o ś n ie z g a d z a ., C z y ta ją c k ilk a k ro tn ie w

„ O p ie k u n ie D z ia tw y * , iż k . O . c ie ­ s z y łb y s ię w te d y g d y b y ja k n a jw ię c e j d z ie c i d o -n ie g o p is a ło , z a c h ę c iła m

i ja m o ją k o le ż a n k ę , a ż e b y n a p isa ła liś c .k d o k o c h a n e g o O p ie k u n a . I o to k u w ie lk ie j m o je j ra d o ś c i, k o le ż a n k a m o ja o ś w ia d c z y ła m i, iż w k ró tc e n a p isz e ta k ż e liś c ik d o k o c h a n e g o O p ie k u n a . K o ń c z ą c m ó j liś c ik p o ­ z d ra w ia m m ile k o c h a n e g o O p ie k u n a

G e rtru d a F e ie rste in ó w n a . T a k ic h ^ z ie c i w ię c e j a n ie d łu g o k ą c ik n a s z ro z ro ś n ie s ię d o p o k a ź n y c h ro z m ia ró w . D o b rą to rz e c z ą z a c h ę ­ c a ć k o le ż a n k i d o p is a n ia , d o b rą te ż rz e c z ą b ę d z ie a g ito w a n ie z a „ G ło ­ s e m W ą b rz e sk im * '. Z b liż a -się k o ­ n ie c m ie sią c a , trz e b a w ię c p rz y p o - m n ić ro d z ic o m , a b y o d n o w ili p re n u ­ m e ra tę . T e d z ie c i, k tó ry c h ro d z ic e g a z e ty te j n ie a b o n a ją , n ie c h a j p o ­ p ro s z ą ro d z ic ó w , a o n i n a p e w n o w y ­ ś w ia d c z ą im tę p rz y s łu g ę . 1 (0 . •

Ciekawa historyjka o Iwie i króliku,

przedstawiona w 4 obrazkach.

' O b r a z e k 3 .

G d y ta k k ró lik - o jc ie c p e r s w a d u je i b ła g a ,lic z n a k ró li­

c z a d z ia tw a z w a b io n a p ła c z e m m a tk i w y b ie g a z n o ry i z d z i- w io n e m i p o tę ż n e g o „ k ró la " o b s e rw u je o c z a m i.

A c h , s z la c h e tn y w ła d c o , w d a ls z y m c ią g u b ła g a k ró lik — p a tr z , m o je m iłe d z ia tk i! Z o s ta ły b y o n e p o z b a ­ w io n e s w e g o ż y w ic ie la i m u s ia ły b y b e z e m n ie n ę d z n ie z g in ą ć . P r z e to ty , w s p a n ia ło m y ś ln y , d a r u j m i ż y c ie m o je !

L e w , w id a ć , je s t w z ru s z o n y a ż d o g łę b i s e r c a ... C ie ­ k a w e , ja k s ię z a k o ń c z y ta h is to ry jk a ? ..

Cytaty

Powiązane dokumenty

U cz się pilnie tego języka, który napraw dę jest piękny... Piękno to jednak m ożna odczuć i zrozum ieć dopiero w tedy, kiedy się pozna ten język

Wraca z boju z Turkami Krzysztof Strzemski, lecz dworu starego już niema, niema matki ukochanej.. Nie wita go nikt z radością, nie spieszy ni-kt, by

Jakże się biały, niewinny kwiatek obawiał, żeby które z dzieci nie dostało się w ręce tych niegodziwych chwastów.. — Dziś będą chrzciny, uwijmy sobie wianki i

Żołnierze założyli mu na duże palce od rąk cienkie, wżynające się w ciało nowrózki i powiesili go za nie na drzewie Ostre sznury wżynały się coraz głębiej w ciało,

— Oj siano, siano, siano, kwiecie drogi, Gdy się na ciebie kładzie Bóg ubogi, Szczęśliwa łąko! któraś temu sianu Stać się kazała na pościółkę Panu,.. — Szczęśliwa

Mistrz ceremonji był bardzo zdziwiony zachowaniem się mądrego człowieka, nie pytał jednak o nic i w milczeniu za­.. prowadził go do pałacu, gdzie wszyscy, — sam władca, jego

Gdy tak powoli posuwaliśmy się naprzód, jeden z chłopców rzekł po cichu, jakby się czegoś obawiał: „Rzeka ta nazywa się Urep i wpierw jej wcale nie było“.. —

Pracował tu dawniej gorliwy misjonarz Erdweg, lecz od czasu gdy legł na „polu chwały", — gdyż takiem jest pole misyjne, — opiekuje się tern okręgiem niezmordowany..