• Nie Znaleziono Wyników

Wieści spod Dębu Goduli, 2012, nr 3 (7)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieści spod Dębu Goduli, 2012, nr 3 (7)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

1111111111111111 1111111111111111

BEZPŁATNA GAZETA RUDZKIEGO TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ DRZEW

ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO

ISSN 2081-168X

Nr 3 (7) / październik 2012

fot. Adam K. Podgórski

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

1

(2)

Ruda wiewiórka „Ruda”, symbol i maskotka Rudy Śląskiej, zdobi od wiosny szczytową ścianę budynku przy ulicy 1 maja 343 w Czarnym Lesie.

Przez kilka dni, w burzy, podczas deszczu i w upale malowali ją młodzi ludzie z Grupy NIETAK. - Najpierw powstał projekt, a potem przyszła mordercza robota i momentami walka z samym sobą – przyznał Łukasz Zasadni. Pierwsze tak wielkie i artystyczne graffiti w środku miasta powstało we współpracy z Międzyzakładową Górniczą Spółdzielnią Mieszkaniową „Perspektywa”, która udostępniła budynek do pomalowania.

Rusztowanie wraz z zainstalowaniem, farby i materiały malarskie zapewniła firma HEBDA.

Grupa NIETAK przed kilkoma laty, we współpracy z Urzędem Miasta, stworzyła 300- metrowe artystyczne graffiti na garażach w dzielnicy Bykowina. B i A. Podgórscy

Ruda Śląska bogatsza o 5 pomników!

Chodzi oczywiście o drzewa pomnikowe. Do pomnikowego głazu narzutowego i pięciu drzew, dodano kolejnych pięć. Są to:

 miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba L.) o obwodzie pnia 155 cm, w wieku ok. 70 lat, rosnący przy ul.

Matejki 1A w dzielnicy Ruda,

 klon pospolity (Acer platanoides L.) o obwodzie pnia 315 cm, w wieku ok. 200 lat, rosnący przy ul.

Edmunda Kokota 170 w dzielnicy Bielszowice,

 dąb szypułkowy (Quercus robur L.) o obwodzie pnia 297 cm, w wieku ok. 200 lat, rosnący przy ul.

Licealnej w dzielnicy Wirek,

 grab pospolity (Carpinus betulus L.) o obwodzie pnia 275 cm, w wieku ok. 150 lat, rosnący przy ul.

Kościelnej w dzielnicy Ruda

 dąb szypułkowy (Quercus robur L.) o obwodzie pnia 302 cm, w wieku ok.

200 lat, rosnący przy ul. Bujoczka w dzielnicy Ruda.

Stało się to dzięki uchwale radnych, podjętej 29 września 2012 roku.

Przypomnijmy, RTPD niemal od początku istnienia postuluje ustanowie- nie nowych pomników przyrody.

Spośród skatalogowanych okazów drzew 48 zgłosiliśmy do objęcia kwalifikowaną ochroną prawną i nadania im statutu drzew pomnikowych.

Dzięki działaniom na rzecz przyrody, Ruda Śląska coraz bardziej zasługuje na miano

„zielonego miasta”.

SB, AKP

2

fot. Adam K. Podgórski fot. Adam K. Podgórski & Janusz Smarzych fot. Adam K. Podgórski & Janusz Smarzych

(3)

Zniszczono zabytkową mozaikę

W początku września koparka zburzyła ścianę budynku Domu Działkowca w ROD "Tulipan" w Wirku wraz z unikatową mozaiką wykonaną około roku 1969 – 1971 i freskami naściennymi z tańcami ludowymi.

Zniszczyć najłatwiej

To drugie dzieło zniszczenia dokonane z inicjatywy zarządu ROD "Tulipan", który wiosna wsławił się zamordowaniem siedmiu okazałych brzóz. Budynek, popadający w ruinę z powodu szkód górniczych musiał zniknąć. Mozaika o znacznych walorach dekoracyjnych i zabytkowych – niekoniecznie. Jej zabezpieczenie i przeniesie w inne miejsce mogło bez większego problemu się dokonać.

Losem mozaiki od dawna przejmowali się członkowie Rudzkiego Towarzystwa Przyjaciół Drzew Organizacji Pożytku Publicznego, publikując materiały i usiłując ją zachować.

Bezskuteczne próby ocalenia

Apelowali na łamach mediów o podjęcie pilnych starań w celu ocalenia tego specyficznego dzieła sztuki z minionej epoki. Autorem mozaiki był Erwin Loreńczyk, żyjący w latach 1917 – 1991, który wykonał także freski dla "starego"

kościoła w Bykowinie.

Zdjęcia i opis mozaiki przekazano do Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach, Instytucji Kultury Samorządu Województwa Śląskiego, które zainicjowało AKCJĘ MOZAIKA mającą na celu skatalogowanie dekoracji mozaikowych z terenu województwa śląskiego, wykonanie dokumentacji fotograficznej i opisowej zarówno tych istniejących, jak i tych, które nie przetrwały próby czasu. Podobną dokumentację przekazano do Urzędu Miasta.

Nikt nie kiwnął palcem

Niestety nikt nie kiwnął palcem w bucie, aby ocalić mozaikę, chociażby przenosząc ją do bielszowickiego Muzeum PRL, dokąd trafiają bez przeszkód ogromne socjalistyczne pomniki. A przecież, przy obecnym poziomie techniki, objęcie mozaiki w żelazne klamry i przeniesienie jej nie byłoby przedsięwzięciem nadzwyczaj skomplikowanym.

To nie pierwsze mozaiki, które zniszczono w Rudzie Śląskiej. Wcześniej przepadły mozaiki w Orzegowie i część mozaik bielszowickich. Pozostały tylko dwie: na elewacji i wewnątrz Domu Kultury w Bielszowicach.

Na szczęście! Ale na jak długo? Niewykluczone. że rudzianie chcący dowiedzieć się jak wyglądają mozaiki z okresu realnego socjalizmu będą musieli niebawem jeździć do Warszawy, gdzie nikomu one nie wadzą.

B i A. Podgórscy

Rondo

wagonikowe

Rondo na ulicy 1 Maja w Halembie zostało ozdobione wagonikami z KWK Halemba- Wirek. Wagoniki kopalniane to jeden z symboli naszego miasta. Połączenie funkcji pomnika i kwietnika to ciekawy pomysł. Może warty powielenia na innych rondach miasta?

AKP

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

5

4

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. Adam K. Podgórski fot. Adam K. Podgórski fot. Adam K. Podgórski

(4)

Złota jesień…

Złote spadają liście, świat jest zaczarowany,

Zostaw wszystko za sobą, chodźmy zbierać kasztany!

Połyskujące w trawie kule rudobrązowe, Szybko ukoją smutki, zaczniesz życie od nowa!

Karmazynowy kilim dęby ścielą pod nogi, Deszczem płonących żołędzi utkany pożogą, Trzepot klonowych latawców przecina powietrze, Srebrzy się pajęczyna, czego trzeba ci jeszcze?!

Nasyć zmysły barwami, posłuchaj jak wiatr świszcze, Wciągnij głęboko powietrze, co złociście błyszczy, Zanurz się w dżdżu mgiełce, ożywczo z nieba się sączy, Tak pięknie jest na świecie, że można żyć bez końca!

Jolanta Maria Dzienis

Jymioła

Dymbom, brzozom, topolom fest pszaje jymioła, Choć niyjedna asta sie jom przeca boła.

Łodbiyro jyj woda, no i minerały

Skiż niyj bywo czasym nawet domb schorzały.

Moc jeji jest wielko - nawet bogom szkodzi, Z mitow skandynawskich przeca to sie rodzi.

Tyn pieroński Loki fest był niygodziwy.

Baldura niom pokonoł - to ci boske dziwy.

We celtyckich czasach świyntom łona była, Nojbardzi ta z dymbu, w kery wielko siyła.

Złotym siyrpym druida z gałyńzi utniynto, Nawet krew ofiary jymioła pamiynto.

Som domb przeca bogym - a był w jeji mocy, Ze niyj to na ludzi mogło przyńść we nocy.

Magio, siyła, jurność jymioła dowała, No i łod trucizny kożdyj ratowała.

W średniowieczu heksy i diobły goniyła, Anglii i Francyji szczyńście przinosiyła.

Do dzisioj we zocy miywo jom Europa, Radość mo przikludzić - wygonić utropa.

Dyć we medycynie tyż miejsce sie znodła, Niy darmo przez wieki ludzi czymsik bodła.

W hercklekotach, padaczce, złyj jusze, sklerozie, Trowiyniu i krebsie łona cie wspomoże.

Bronek W

.

Z podniesioną głową po Wirku. Część II Dla młodych czytelników

Zadumany, zapracowany Człowiecze – podnieś głowę, uśmiechnij się, spójrz w świetlaną przyszłość, równocześnie zaglądając w lekko zamglone oczy przeszłości i dynamiczne źrenice tętniącej rzeczywistości.

Nie bój się, dasz sobie radę. Trzeba tylko chcieć.

Wędrujemy! Poprzednio wielkie wrażenie zrobiła na wszystkich wnuczętach piękna secesyjna kamienica z

„baśnią” wypisaną na frontonie. Napatrzyliśmy się na wyrosłe aż do słońca jabłonie, ptaki, zające, ślimaki, jaszczurki. Zwierzęta i zmyślne skrzaty poukrywały się w liściastych gałęziach.

Obracamy się w wschodnią stronę. Mamy przed sobą ulicę Antoniego Nowary, dalszy ciąg naszej spacerowej baśni.

Już pierwszy narożny budynek przywołuje apetyt i pragnienie. Z wysokości piętra zwieszają się girlandy gałęzi, obsypane urodziwymi jabłkami, wyglądającymi z gąszczu liści. Dla mieszkańców sama radość. Otwierają okna, sięgają pod parapet, ukręcają jabłuszko i … cały roczek owocowe lato. Jabłka są kruche, soczyste i „strzelają” w trakcie nadgryzania. Wystarczy dla wszystkich.

Zatrzymuje nas następna, modernistyczna kamienica. oznaczona numerem 4.

Różnokolorowe, licowane cegły same przyciągają wzrok, a na dodatek – patrzcie, tam u samej góry, między oknami, stoi Święty Florian. Dumna postawa, rzymska oficerska zbroja… W lewej ręce święty dzierży chorągiew, a w prawej „giskana”, z której leje strugę wody na płonący budynek. Musiał być kiedyś ten święty przystojny. Dzisiaj brak mu twarzy. Odpadła w czasie wieloletniego patronowania strażakom i hutnikom.

Święty Florian męczennik, patronuje Krakowowi, które to miasto uratował przed licznymi pożogami. Sprowadzenie jego relikwii do Polski i dynamiczny rozwój kultu zawdzięczamy błogosławionemu biskupowi krakowskiemu i kronikarzowi, Wincentemu Kadłubkowi.

Poniżej świętego Floriana dostrzegamy cztery mniejsze, kwadratowe płyciny z wyobrażeniami pszczoły, koguta, gniazda z pisklętami i sowy.

- Tu mieszkali chyba strażacy, a jeszcze na dodatek ludzie pracowici – zauważył Jasio - bez przymusu wstający do pracy, kochający dzieci i rodzinę… oraz bardzo, bardzo mądrzy.

- Masz rację, wnuczku. Kogut, czyli kur, pieje wczesnym rankiem i budzi swym donośnym kukuryku… wszystkich mieszkańców. Jedni idą do pracy i pracują jak te przysłowiowe pszczółki w ulu. Drudzy, powiedzmy trochę młodsi, idą do szkoły. Gniazdo i pisklęta to symbol rodziny. Sowa - symbol mądrości i atrybut greckiej bogini Ateny, która jest opiekunką nauk. Sowa widzi w ciemnościach, lata bezszelestnie i wyłapuje gryzonie – szkodniki.

- Kto to jest Nowara? Dlaczego ulicę nazwano jego imieniem? – zapytał Jasio.

7

aut. Marek W. Judycki

(5)

- Zaraz opowiem. Był bojownikiem, patriotą, męczennikiem za przekonania, synem Antoniego i Marii, z domu Piela. Urodził się w Kluczu, w powiecie Strzelce Opolskie. Ukończył szkołę ludową, a następnie handlową i pracował w sklepie, między innymi w Bielszowicach. Uczestniczył w trzech powstaniach śląskich, a następnie był członkiem Związku Powstańców Śląskich w Wirku. Działał w Towarzystwie Śpiewaczym „Słowiczek. W 1940 roku aresztowany przez hitlerowskich najeźdźców i osadzony w obozach koncentracyjnych Dachau, Mauthausen, Gross-Rosen. Datę jego tragicznej śmierci ustalono na 17 października 1941 roku.

- Dziadku, kończymy już na dzisiaj?

Zgłodnieliśmy! – wtrąciła „gospodyni” Ola.

- Świetnie, wracamy do domu na pyszny obiad.

Następna wyprawa poprowadzi do kościoła świętego Wawrzyńca-męczennika.

Starzyk Marek

(Marek Wacław Judycki)

Osiedlowa zieleń

Piękne i zielone są nasze osiedla. Wystarczy wybrać się na spacer, posiedzieć na ławce.

Podziwiać kwiaty, krzewy, ale przede wszystkim drzewa. Są one prawdziwą ozdobą i wizytówką

mieszkających tam ludzi.

Osiedla starsze mają drzewa dorodne i wysokie. Nadają one specyficzny klimat tajemniczości minionych lat. Jak ludzie, każde drzewo jest

indywidualne, jedyne w swoim rodzaju.

Indywidualnością jest sosna zwyczajna, która rośnie na trawniku przed naszym blokiem.

Po oddaniu do zamieszkania osiedla przy ulicy Kempnego, w roku 1986, sosnę posadził sąsiad z ostatniego piętra. Był człowiekiem zacnym, lubianym. Z każdym pogadał, lubił młodzież i dzieci. Uczynny i zawsze uśmiechnięty, dużo zrobił dla upiększenia otoczenia. Dbał o porządek i zieleń. Sam, z własnej inicjatywy przywiózł i posadził choinki, żywopłot i bzy. Jedna z jego sosen urosła wysoko. Pamiętam ją maleńką.

Miała duże trudności w przystosowaniu się do jałowej, osiedlowej ziemi. Każdego dnia obserwowałam ją z balkonu i byłam niemal pewna, że nie da sobie rady. W upalne dni podlewałam małą sosenkę, usuwałam chwasty wokół niej. Poradziła jednak sobie i wyrosła na piękne drzewo.

Latem na balkonie słucham śpiewu ptaków, które przysiadają na gałęziach choinki.

Wczesnym rankiem, patrząc przez szybę na sosnę, widzę po ruchu jej gałęzi, czy jest wietrznie. Wieczorem jest pięknie oświetlona osiedlowym neonem. Z dwóch stron jest otoczona żywopłotem, co daje jej dodatkową ochronę.

Sąsiada nie ma już wśród nas, ale pozostała sosna.

Krystyna B.

* * * *

Krystyna od lat hoduje na balkonie datury. Ich cechą są ogromne kwiaty, które kwitną nieustannie przez całe lato.

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

9

8

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. Marek W. Judycki fot. Marian Brudys

fot. Marian Brudys

(6)

Rudzkie parki. Część II

Park Jana III Sobieskiego w Rudzkiej Kuźnicy

Jak kiedyś wyglądał park Jana III Sobieskiego? Jaka jest jego historia?

Prezentujemy tekst, oparty m. in. na fragmencie książki Ruda na zielono, wydanej nakładem RTPD.

Park jest usytuowany na Rudzkiej Kuźnicy, tuż obok ulicy Jana III Sobieskiego. Nazwa została nadana na cześć króla, którego część oddziałów wojskowych podążała w 1683 r. przez Rudzką Kuźnicę na odsiecz Wiednia, zmierzając od strony Piekar i Bytomia w kierunku Gliwic.

Park o powierzchni około 3 ha został założony i urządzony przez hrabiego Franciszka Ballestrema w XIX wieku.

Obecnie jest mocno zaniedbany i zatracił charakter parku, przypominając typowy las grądowy. O jego wcześniejszym zagospodarowaniu świadczą obce dla naszej flory gatunki drzew i krzewów oraz ślady po zniszczonej infrastrukturze parkowej: amfiteatrze, murkach, alejkach.

Park do lat 50. XX wieku stanowił miejsce rekreacji, urządzano tam koncerty i zabawy taneczne. Do parku przylegało kasyno robotnicze, a w nim była restauracja z

salą taneczną oraz sklep, który zaopatrywał większą część mieszkańców. Przed restauracją były wystawione stoły i ławki na betonowych stojakach. Na alejkach i kwietnikach zawsze panował porządek, gdyż ludzie szanowali dobra pozostające do ich dyspozycji.

Spacerując alejkami parku można zatracić się w pięknie starego drzewostanu, jego rozłożystych konarach i delikatnym szumie liści. Najczęściej spotykane są kasztanowce zwyczajne (Aesculus hippocastanum L.), graby pospolite (Carpinus betulus L.) i lipy drobnolistne (Tilia cordata Mill.). W środkowej i południowej części dawnego założenia parkowego zachował się zróżnicowany starodrzew, który stanowią gatunki rodzime i obce. Wśród dendroflory parku odnajdziemy gatunki drzew: klon srebrzysty

(Acer saccharinum L.), lipy: drobnolistna (Tilia cordata Mill) i szerokolistna (T.

platyphyllos L.) o obwodzie pnia 263 cm, jesiony wyniosłe (Fraxinus excelsior L.) o obwodach pni 300 cm i 340 cm, grab pospolity (Carpinus betulus L.) o obwodzie pnia 330 cm i wysokości około 17,5 m. Zachwycające są buki zwyczajne (Fagus silvatica L.) o odmianie zwisającej. Jeden z nich osiągnął obwód pnia 440 cm (mierzony na wysokości 1,3 m), czyli średnicę przeliczeniową 140 cm, co oznacza, że jest najgrubszym bukiem na Górnym Śląsku. Powyższych

pomiarów drzew dokonali w 2007 r. członkowie Rudzkiego Towarzystwa Przyjaciół Drzew.

Rada Miasta Ruda Śląska podjęła 14. maja 2009 r.

uchwałę o ustanowieniu pomników przyrody ożywio- nej. Ze względu na okazałe rozmiary oraz duże walory przyrodnicze, a także wiek, pomnikami przyrody zostały:

grab pospolity, buk zwyczajny odmiana zwisają- ca oraz lipa drobnolistna.

Rośnie w parku ogromna topola czarna (Populus nigra L.) o obwodzie pnia 565 cm, niestety jej pień został wypalony w środku.

Pojedynczo występuje sosna wejmutka (Pinus strobus L.), sosna czarna (Pinus nigra L.), modrzew europejski (Larix decidua L.), robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia L.). Na szczególną uwagę zasługuje

jedyny egzemplarz dębu burgundzkiego (Quercus cerris L.), gatunek rzadki w polskich parkach. W podszycie odnajdziemy podrosty powyższych gatunków drzew oraz trzmielinę zwyczajną (Evonymus europaeus L.), śnieguliczkę białą (Symphoricarpus album Duhamel), czeremchę pospolitą (Prunus padus Mill.), bez czarny (Sambucus nigra L.), bez koralowy (S. racemosa L.), szakłak pospolity (Rhamnus cathartica L.), porzeczka czerwona (Ribes rubrum L.), głóg jednoszyjkowy (Crataegus monogyna Jacq.), głóg szkarłatny (C. coccinea L.), jaśminowiec wonny (Philadelphus coronarius L.), kalinę koralową (Viburnum opulus L.). Śnieguliczka, jaśminowiec i porzeczka czarna są pozostałością nasadzeń parkowych.

Runo leśne jest bardzo zwarte. Można w nim odnaleźć młode odrosty klonów, jesiona i lipy oraz trzmieliny czy też w niektórych miejscach gęstwinę płożącej się maliny

1 0

fot. archiwum RTPD fot. archiwum RTPD fot. archiwum RTPD

(7)

zwyczajnej (Rubus idaeus L.). Popularne są łany podagrycznika pospolitego (Aegopodium podagraria L.) i kępy traw: śmiałka darniowego (Deschampsia caespitosa L.), wiechliny gajowej (Poa nemoralis L.) i kostrzewy olbrzymiej (Festuca gigantea L.). Spotkać można mniszka lekarskiego (Taraxacum officinale F. H. Wigg.), kokoryczkę wielokwiatową

(Polygonatum multiflorum L.), gajowca żółtego (Galeobdolon luteum L.) i fiołka leśnego (Viola reichenbachiana L.). Wiosną w runie pięknie kwitnie konwalia majowa (Convallaria maialis L.) – roślina objęta częściową ochroną gatunkową.

Zrywanie jej na stanowiskach dzikich, a za takie możemy uznać park, jest prawnie ograniczone.

Przechadzając się alejami parkowymi w kierunku południowo-wschodnim docieramy do dużego stawu rozdzielonego groblą na dwie części, zwanego Szkopką. Nazwa pochodzi od nazwiska właściciela. Część zachodnią porasta rzęsa drobna (Lemna minor L.), a na płyciźnie rozwijają się pałki szerokolistne (Typha latifolia L.) i zespół szuwaru trzcinowego (Phragmitetum australis). Wschodnia część Szkopki jest wielokrotnie większa, a brzegi prawie całkowicie pozbawione roślinności szuwarowej, jedynie w okolicach grobli napotykamy niewielki płat trzcinowiska. Na powierzchni wody unoszą się liście rdestnicy pływającej (Potamogeton natans L.). Północny

brzeg porastają okazałe robinie akacjowe, południowy natomiast stanowi zarośnięta drzewami hałda kamienia węglowego, będąca jednocześnie nasypem kolejowym. Drzewa rozwijające się na hałdzie, to głównie brzozy brodawkowate (Betula pendula Roth.), licznie występuje tam topola czarna (Populus nigra L.), osika (P. tremula L.), czeremcha zwyczajna (Prunus padus L.), dąb szypułkowy (Quercus robur L.) oraz szakłak pospolity (Rhamnus cathartica L.).Nad stawem można spotkać żaby zielone i wodne, ropuchy szare oraz ptaki lęgowe: kaczkę krzyżówkę, kokoszkę wodną, błotniaka stawowego a czasem łabędzia niemego. W parku zaobserwować można sikorę bogatkę, modraszkę, kukułkę i słowika rdzawego.

W latach 1910-34 park pełnił funkcję parku szpitalnego, w związku z tym, że przylegał do szpitala spółki brackiej. Po wyburzeniu szpitala w parku wybudowano mały basen, budynek z zapleczem kuchennym i kolumnadę. Po II wojnie światowej w parku urządzono półkolonie dla dzieci biednych rodzin.

Legendy rudzkie cz. II

Kiedy strumyk Bytomka jeszcze nie był uregulowany, istniały w Rudzie wielkie stawy rybne, jeden z nich położony był przy łąkach Adamkowych, przez który Bytomka wlewała wodę. Od strony wschodniej tj. 3 domów Adamka był duży staw kopalniany, na tym stawie młodzież szkolna jak w porze letniej, tak też zimowej uprawiała swoje harce pływackie i sztuki łyżwiarskie, a to do czasu, kiedy ten staw nagle znikł, woda przedarła się w kierunku największej głębokości, w związku z tym wypadkiem utarła się między młodzieżą nowina, że całą winę należy przypisać skarbnikowi, który tym nieuczciwym żartem chciał ukarać klątwę górników. Wówczas rudzianie ryb na wigilię Bożego Narodzenia nie potrzebowali kupować na targach.

w: Aleksander Widera: Parafia rudzka i biskupicka, maszynopis, ok. 1966 r.

Jak sie idzie ze Szwarcwaldu na Reindorf som dwa stowy. Jedyn sie nazywo Sztańbruch, a drugi Szachciok.

W Sztańbruchu żyli utopce. Takie małe szkaradne ludziki. Wyglondały tak: łeby mieli plaskate i glacate, łoczy wybałuszone, duge rynce zakończone płetwami.

Brzuch miały łokrągły i krotkie nogi, tyż zakończone płetwami. Skora mieli ciymno. Utopce miyszkały we wodzie. W dziyń niy boło ich widać, dopiyro pod wieczor, abo w nocy, wyłaziały. Jak robioły porzondek, to karami jeździyły po Sztańbruchu, śmieci wysypowały do Szachcioka, larma naro- bioły przi tym w pierony, bo ciyngiym skrzeczały. Porządnych ludzi ino straszyły i niyjednego do wody wciongły i utopioły. Takie to boły honcwoty. Mie tyż kiedyś probowały wciongnonć do wody i utopić jak żech boł łożarty.

w: Roman Kordoń: Pyrsk Ludkowie, w: „Wiadomości Rudzkie” 20.08.2006 Zebrali Barbara i Adam Podgórscy

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

1 3

1 2

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. ze zbiorów B. i A. Podgórskichfot. ze zbiorów B. i A. Podgórskich il. manuskrypt z XIII w.

(8)

RTPD na jarmarku pozarządowym

Pierwsza edycja rudzkiego pozarządowego jarmarku wypadła nadspodziewanie okazale. Odbyła się 29 września na Placu Jana Pawła II, przyciągając rzesze rudzian – i nie tylko. Imprezę – obok Urzędu Miasta – współtworzyło 26 stowarzyszeń, w tym RTPD.

Na scenie królował śpiew i taniec, były pokazy walki i konkursy dla najmłodszych. Na stoiskach pozarządowa Ruda Śląska prezentowała, co ma najlepszego.

Rudzkie Towarzystwo Przyjaciół Drzew wystawiło własne stoisko, na którym można było obejrzeć i dostać materiały o przyrodzie, Rudzie Śląskiej i zapoznać się z naszymi wydawnictwami – książkowymi i

gazetowymi. Chętnym

rozdawaliśmy oczywiście poprzednie numery „Wieści”.

Nasze stoisko prezentowało się chyba nadzwyczaj ciekawie. Jego zdjęcie zamieszczono m. in. w Wiadomościach Rudzkich i relacjach internetowych z imprezy.

SB

Ekspert Dobrego Wolontariatu

Adam K. Podgórski odbył szkolenie w Akademii Dobrego Wolontariatu, zorganizowanej przez Pracownię Badań i Innowacji Społecznych STOCZNIA w Warszawie, w ramach programu Dobry Wolontariat. Tym samym uzyskał uprawnienia eksperckie do badania i certyfikowania organizacji pozarządowych ubiegających się o potwierdzenie spełniania najwyższych standardów we współpracy z wolontariuszami.

Swoje obowiązki Adam K. Podgórski będzie wykonywał wolontarystycznie.

Anna Jach

1 5

fot. S. Brudys fot. Magda Daliga

fot. S. Brudys fot. S. Brudys

(9)

Z przedszkolakami w lesie

Na zaproszenie pani Bronisławy Rostek, dyrektorki Miejskiego Przedszkola nr 24 w Halembie, Adam K.

Podgórski wybrał się ze średniaczkami z grup

„Biedroneczki” i „Elfiki”, na przechadzkę do jesiennego lasu. Dzieci wykazały ogromną znajomość przyrody,

wprawiając w

zakłopotanie przemądrzałego nauczyciela. Wiedziały, że istnieją drzewa liściaste i iglaste, potrafiły wymienić i pokazać rozmaite gatunki: brzozy, dęby, sosny, klony.

Wiedziały także, że z drzew jest drewno do produkcji mebli, ogrodzeń i bram oraz to, że rośliny produkują bezcenny tlen.

Przewodniczący RTPD wysłuchał porcji wiedzy z niekłamanym podziwem. Następnie, już na placu przedszkolnym, wspólnymi silami posadzono sadzonki świerka, perukowca podolskiego i kaliny zwyczajnej. Dzieciaki rwały się do kopania jamek, trzymania drzewek, podsypywania ziemi. Każde z nich małą stópka przydeptało ziemię, aby drzewka dobrze rosły. Obiecały podlewać je i pielęgnować.

Podziękowania za momentami udane próby zapanowania nad kolorową, gwarną i radosną czeredą należą się paniom opiekunkom:

Dominice, Renacie, Eli i Joli.

Anna Jach

Coraz więcej drzew

W Rudzkim Towarzystwie Przyjaciół Drzew, Organizacji Pożytku Publicznego, wstępnie podsumowano rezultaty akcji edukacyjno-ekologicznej „Zielona Ruda Śląska 2012”. Uczestniczyło w niej kilka placówek oświatowych, m. in. Miejskie Przedszkola nr 18, 19, 24, 32, Gimnazjum nr 6, 7 i 9, Zespół Szkół Specjalnych nr 4, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 Toyota oraz Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.

Dzieci i młodzież wykonały wiele różnorodnych, ciekawych i pożytecznych przedsięwzięć ekologicznych. W zamian otrzymały od RTPD sadzonki drzew i krzewów, które zasadziły w pobliżu swoich szkół i przedszkoli.

W sumie RTPD rozdało w tym roku – także osobom prywatnym i innym instytucjom – 835 sadzonek. Z roku na rok liczba rozdawanych drzewek rośnie. W roku 2009 było ich 453, w roku 2010 – 638, w roku 2011 – 749. W sumie rozdano dotąd 2675 sadzonek.

To nie koniec. Ponieważ akcja jeszcze trwa można spodziewać się, że liczba sadzonek przekroczy w roku 2012 – 1000 sztuk.

Drzewka: świerki, jodły, sosny, buki, lipy, klony, graby, brzozy pochodzą głównie z Nadleśnictwa Katowice i Leśnictwa Panewnik, natomiast kasztanowce i orzechy szare z własnej hodowli stowarzyszenia. [AKP]

Spotkanie ekologicznych NGO

W Sali Edukacyjnej Nadleśnictwa Katowice odbyło się spotkanie nieformalnego zespołu ekologicznych organizacji pozarządowych z województwa śląskiego, współpracujących z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. RTPD reprezentował przewodniczący Zarządu, Adam K. Podgórski, laureat nagrody Zielonego Czeku 2012, nadanej przez Fundusz.

Spotkanie zainicjował Jerzy Suchy, członek Rady Nadzorczej Funduszu, natomiast gościem był Rafał Adamus, wiceprezes Funduszu, który przedstawił zasady ubiegania się i udzielania dotacji na działalność proekologiczną.

Uczestnicy zapoznali się też z

działaniami edukacyjnymi podejmowanymi przez katowickich leśników,

zaprezentowanymi przez nadleśniczego, Tadeusza Normana i specjalistę, Sławomira

Forystka. Aga Rudzka

fot. A. Jach

fot. A. Jachfot. A. Jach fot. Aga Rudzka

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

1 7

1 6

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

(10)

Gruszki na wierzbie?…

Nie! Brzózka na akacji

Pani Urszula Pilny przysłała nam liścik i ciekawe zdjęcia.

Napisała tak: RTPD prowadzi ciekawą i ambitną działalność w zakresie ochrony starych i unikatowych drzew w Rudzie Śląskiej. Natknęłam się na jedną nietypową symbiozę drzew na cmentarzu w Bielszowicach. Jest to brzózka wyrastająca z pnia akacji. Może warto pokazać to na stronie Rudzkiego Towarzystwa Przyjaciół Drzew, a może nagłośnić także przy jakiejś okazji i objąć swoim patronatem. Nie chciałabym, aby ten unikat został zniszczony, co niestety zdarza się przy niefachowej przycince drzew. Na cmentarzu tym znalazłam także akację bardzo okaleczoną. Być może choruje.

Zdjęcie tej akacji także załączam.

Pięknie dziękujemy i zachęcamy inne osoby do ujawniania osobliwości rudzkiej przyrody.

AKP

Na Grzyby

Jesień, pora grzybobrania. Takich grzybów, poza opieńkami, nie polecamy jednak zbierać.

Żyj ekologicznie(j). Część I Ile proszku do prania?

W każdym gospodarstwie domowym używa się wielu różnego rodzaju detergentów. W dużej części składają się one ze związków szkodliwych, wręcz zabójczych dla środowiska. Są to głównie związki azotu i fosforu. Znane są tzw.

ekologiczne detergenty, ale puki co, są one drogie i mało skuteczne.

Przed każdym praniem pojawia się pytanie: ile proszku (płynu do prania) wsypać do pralki? Na opakowaniach są zawarte szczegółowe instrukcje odnośnie

„dawki” proszku do prania. Zależy ona zasadniczo od trzech czynników: stopnia zabrudzenia, ilości (wagi) prania oraz stopnia twardości wody. O ile dwie pierwsze wartości możemy łatwo ocenić, o tyle chyba mało ludzi zdaje sobie sprawę, jakiej twardości wodę mają w kranach.

Jak podaje Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, w kranach w Rudzie Śląskiej mamy w przeważającej większości wodę bardzo miękką. Oznacza to, że proszku do prania powinniśmy używać w dolnej granicy zalecanej dawki dla wody miękkiej. Dzięki temu

choć trochę możemy wpłynąć na środowisko, a przy okazji zaoszczędzić sporo pieniędzy, zmniejszając ilość zużywanego detergentu. SB

fot. U. Pilny źródło: PWiK Ruda Śląskaźródło: PWiK Ruda Śląska źródło: PWiK Ruda Śląska

fot. B. i A. Podgórscy

1 9

(11)

Rajskie przysmaki jesienne

Pewnie to rajskim jabłuszkiem Ewa w raju nakłoniła Adama do grzechu. Zaiste, nie ma się czemu dziwić, bowiem owoce jabłoni rajskiej (Malus pumila var. paradisiaca) oraz wielu gatunków i odmian podobnych są śliczne i powabne.

Jabłonie określane wspólnym mianem „rajskie” posiadają nie tylko walory ozdobne, ale i kulinarne, szczególnie te o większych owocach. Można je jadać na surowo, chociaż nie są nadzwyczaj smaczne, można przygotowywać z nich kompoty, konfitury, nalewki, można także nadziewać nimi pączki i knedle, smażyć w syropie a potem używać jako dekoracje do ciast i tortów, marynować i kwasić na zakąski, można wreszcie wykorzystać do duszonych dań rybnych i mięsnych.

Pączki z rajskimi jabłuszkami

Na ciasto: 50 dag maki pszennej, sól, 5 dag drożdży piekarniczych świeżych, 20 dag masła, 4 żółtka jaj kurzych, ½ szklanki gęstej śmietany kwaśnej, 1 łyżka cukru waniliowego; na nadzienie jabłuszka rajskie albo konfitury z nich; do smażenia 1 l oleju; cukier puder i sproszkowany cynamon do posypywania.

Przygotować ciasto: mąkę przesiać na stolnicę, posolić, starannie posiekać z miękkim masłem. Drożdże rozetrzeć z cukrem waniliowym, a gdy się rozpłyną, połączyć ze śmietaną i żółtkami jaj. Dodać zaczyn do mąki z masłem, połączyć siekając nożem, następnie krótko zagnieć. Ciasto rozwałkować na grubość 1 cm, pokroić na kwadraty dopasowane wielkości do jabłuszek. Na środku kawałka ciasta kłaść owoc lub konfiturę, skleić brzegi, uformować kulę. Smażyć na głębokim tłuszczu, na rumiano. Wyjąć, osączyć na sicie albo na bibule, oprószyć cukrem pudrem zmieszanym z cynamonem.

Rajska nalewka

30 dojrzałych jabłuszek rajskich, 0,5 kg cukru, 1 l spirytusu 70, 1 l wody mineralnej lub źródlanej.

Jabłuszka przebrać, umyć, osączyć pokroić na ćwiartki, wsypać do słoja, zlać spirytusem. Odstawić na 2 tygodnie na słońce. Następnie nalew zlać, przefiltrować, wymieszać z syropem sporządzonym z cukru i wody źródlanej.

Odstawić na miesiąc, ponownie zlać, przelać do szczelnie zamykanych butelek.

Ryba duszona z kapustą rajskimi jabłuszkami

1 kg dowolnej ryby, 1 nieduża główka kapusty, 2- 3 łyżki smalcu, 4 garście rajskich jabłuszek, sól.

Sprawioną rybę umyć, podzielić na dzwonka. Kapustę grubo posiekać. Brytfannę lub inne żaroodporne naczynie posmarować smalcem, układać warstwami porcje ryby i kapusty, oprószając solą. Wierzchnią warstwę powinna stanowić ryba, na której rozłożyć opłukane i przekrojone na połowy rajskie jabłuszka. Przykryć. Wstawić na 1 godzinę do piekarnika rozgrzanego do temperatury 220º C.

Smacznego życzą Barbara i Adam Podgórscy

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

2 1

2 0

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. B i A. Podgórscy fot. B i A. Podgórscy

(12)

中國

Chińskie drzewa pomnikowe

Wyprawy do Państwa Środka dostarczyły nam niezwykłych i niezapomnianych wrażeń. Najpierw Barbara, z siostrą Ulą i szwagrem Andrzejem, przez 35 dni wędrowała przez Chiny, Mongolię i Syberię, potem wspólnie pojechaliśmy na wycieczkę po Chinach cesarskich. Oprócz fascynującej kultury, historii, zabytków, kuchni, uderzyła nas szczególna dbałość Chińczyków o przyrodę, o zieleń.

Oglądaliśmy mnóstwo niesamowitych, dotąd zupełnie nieznanych nam roślin, w tym wiele ogromnych i unikatowych okazów. Wymienienie ich i pobieżne choćby opisanie, starczyłoby na książkę.

Ograniczmy się do wspomnienia o dwóch.

Jałowiec Dziewięciu Smoków – Nine Dragon Juniper, drzewo z gatunku Juniperus chinensis rosnący na ternie Świątyni Nieba w Pekinie, która była cesarskim ołtarzem ofiarnym, ma zaledwie… 500 lat.

Największy nasz podziw i uwielbienie wzbudził jednak

miłorząb dwuklapowy albo miłorząb chiński (Gingko biloba), rosnący na dziedzińcu klasztoru Shaolin.

Liczy sobie ponoć 1500 lat.

Można się cieszyć, że za 1499 lat podobnie będzie wyglądał miłorząb zasadzony przez nas przed rokiem w Rudzie Śląskiej, wspólnie z prezydent miasta, z okazji 5-lecia RTPD.

Barbara i Adam Podgórscy

Ocalają pamięć o wireckiej synagodze

Grupa pasjonatów z Rudy Śląskiej zamierza wydać książkę o wireckiej gminie żydowskiej i synagodze, zniszczonej jesienią 1939 roku przez niemieckich nazistów.

- Kiedy w 2005 roku zaczęliśmy interesować się losem synagogi, nie było o niej wiadomo prawie zupełnie nic – mówi Adam K. Podgórski. – Nawet tego, gdzie dokładnie stała, jak wyglądała, w jaki sposób została unicestwiona. Było znane jedyne zdjęcie, przedstawiające górną część budowli z kopułami, pochodzące ze zbiorów zasłużonego rudzkiego historyka, Jana Dworaka, które publikowano bez podania źródła. Dzisiaj znamy osiem wizerunków synagogi, a nawet posiadamy jej model przestrzenny, pięknie wykonany przez Jana Kołodzieja. Dysponujemy tez kilkunastoma odwzorowaniami rzutu synagogi na dokładnych napowierzchniowych mapach górniczych.

Książka pt. Ocalona pamięć będzie zbiorowym dokonaniem kilku osób. Każda ujmuje inny, interesujący aspekt dziejów synagogi i wyznaniowej gminy żydowskiej w Antonienűtte – Wirku. Wśród autorów są: Robert Brzostowski, Jan Kołodziej, Przemysław Noparlik, Antoni Ratka, Sebastian Brudys, Dariusz Walerjański, Barbara i Adam Podgórscy.

– Udało nam się dotrzeć i pozyskać relacje od żyjących jeszcze świadków tamtych wydarzeń, w tym Żydówki z Wirku, która wraz z ojcem, prawdopodobnie jako jedyna ocalała z Holokaustu – informuje Barbara Podgórska.

Praca nad książką i zbieraniem materiału obfituje w nieoczekiwane zwroty akcji.

Niedawno Podgórskich odwiedził Piotr Polarz, mieszkający obecnie w Niemczech, pozostawiając im pokaźną teczkę zgromadzonych przez siebie informacji o synagodze

fot. B i A. Podgórscy fot. B i A. Podgórscy aut. Piotr Polarz, fot. B i A. Podgórscy

(13)

oraz plastyczne odtworzenie wyglądu synagogi w przedwojennych realiach urbanistycznych.

– Istnieje wielkie zapotrzebowanie na wiedzę o synagodze wireckiej – twierdzi inicjator poszukiwań i inspirator opracowania książkowego, Adam K. Pogórski – Informacje zamieszczane w mediach, są chętnie czytane i wyzwalają relacje zwrotne.

Wiadomości o tym, że szukamy okruchów pamięci, dotarły nawet do Niemiec i do Nowego Jorku, skąd otrzymaliśmy interesujące wskazówki. Również polskie i zagraniczne instytucje, archiwa i muzea oraz osoby prywatne usiłują nam pomóc.

Z publikacji prasowych i internetowych o wireckiej diasporze mojżeszowej przebija pokojowa koegzystencja trzech wyznań – katolickiego, protestanckiego i judaistycznego, przerwanego brutalnie i niespodziewanie w 1939 roku. Istnieje kilka relacji, w których te trzy religijne wspólnoty wzajemnie się wspomagały. Na informacje o aktach wrogości religijnej na terenie dzisiejszego Wirku praktycznie nie można natrafić. Można zadać pytanie, czy przedwojenny Wirek był modelowym przykładem szeroko pojmowanego ekumenizmu, obejmującego także "starszych braci w wierze"? Co istotnego w dziedzinie lokalnej kultury, zwyczajów, rozwoju gospodarczo-ekonomicznego czy wyznawanych wartości, straciła miejscowość wraz z wybuchem II wojny światowej i eksterminacją Żydów? Należy mieć nadzieję, że książka Ocalona pamięć pozwoli odpowiedzieć na te pytania. Dodajmy, że wydawcą książki będzie RTPD.

SB

Wyjątkowa publikacja

o Kochłowicach

Uraduje kochłowiczan i wszystkich rudzian,

pasjonatów przeszłości miasta i miejscowości, niegdyś samodzielnych, obecnie tworzących wspólnie Rudę Śląską. Tytuł 650 lat

Kochłowic. Źródła i materiały do dziejów miejscowości.

Książka została opublikowana pod egidą Stowarzyszenia Genius Loci – Duch Miejsca.

Barbara i Adam Podgórscy

Plany wydawnicze RTPD

Niebawem – żywimy nadzieję, że jeszcze w tym roku – wyjdzie drukiem ksiązka Barbary i Adama Podgórskich, której pełny tytuł brzmi: Nazwy terenowe i miejscowe w Rudzie Śląskiej. Leksykon toponimiczno- ojkonimiczny z antologią tekstów źródłowych.

Praca – roboczo nazywana toponimią rudzką – ma układ słownikowy. Zawiera około 4,5 tys. haseł (!) – nazw i wariantów nazw miejsc w Rudzie Śląskiej.

– Nad książką pracowaliśmy 10 lat – mówią Autorzy. – A właściwie to prawie 40, bowiem od tylu lat mieszkamy w tym mieście i nieustannie je poznajemy. Spędziliśmy setki godzin w bibliotekach, muzeach, parafiach, studiując pokryte kurzem, maszynopisy, rękopisy, mapy i inne archiwalia. Wiedzę czerpaliśmy także z wydanych drukiem książek. Nie braliśmy bezkrytycznie napotykanych

informacji, staraliśmy się docierać do prawdy. Odkryliśmy przyj okazji sporo błędów w publikacjach powszechnie poważanych historyków i kronikarzy rudzkich. Wszelkie nieścisłości staraliśmy się wyłapywać i opisywać, po części „odkłamując” bezkrytycznie powielane błędy o historii miasta. W istocie należałoby raczej powiedzieć: o historii miejscowości składających się na dzisiejszą Rudę Śląską. Oczywiście czerpaliśmy także wiedzę od samych mieszkańców miasta. W grupie informatorów terenowych wymieniliśmy ponad 70 nazwisk, choć z pewnością było ich więcej. Cennym źródłem wiadomości był także Internet, traktowany bardzo ostrożnie i krytycznie.

Już pobieżna lektura roboczej wersji pozwala stwierdzić, że sporo nazw lub wariantów nazw jest nieznana. O wielu pamiętają może tylko najstarsi rudzianie. Staraliśmy się wymieniać wszelkie odmienności nazw, w równym stopniu polskie, niemieckie i gwarowe.

Przykładowo, w starych zapiskach natrafiliśmy na zupełnie odmienne formy pisowni nawy Halemba – przez ch, ę czy z podwójnym l. Miejscowość tą nazywano także Lissen w dokumencie z 1532 r., lub Halasze. Co zaskakujące, wiele nazw okazało się mieć rodowód z innych języków: czeskiego, węgierskiego, francuskiego czy angielskiego oraz

zaskakującą niekiedy etymologię. SB

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

2 5

2 4

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. Genius Loci aut. M. Podgórski

(14)

Przeszłość z nazw odzyskana

(fragmenty recenzji Jana Wyżgoła)

(…) Barbara i Adam Podgórscy - autorzy leksykonu toponimiczno-ojkonimicznego, który trzymam w dłoniach, skupili się na mianach miejsc lokalnych, które układając się niczym kamyki mozaiki, tworzą wielobarwną kompozycję nazewniczą Rudy Śląskiej.

Dlatego ja im dzisiaj, za te dwa wybory: tematu i miejsca językowej eksploracji czapkuję.

Po ślonsku. Myckom ło zol. Oczywiście, o ile na Śląsku istniał zwyczaj czapkowania, ale co tam...

Najważniejsze, że ta książka powstała. Czekałem na nią, jak czeka dziecko na deser, po pokonaniu wrogiego szpinaku.

Za pierwszym razem nie będę jej czytał, jak stateczność każe, od strony pierwszej do strony ostatniej, ale wzorem dziecka - łakomczucha wyjadającego rodzynki z babowki, będę wydłubywał toponomastyczne bakalie, aż się ułożą w zdanie mojego, od nowa żyjącego ojca, kierowane do mnie, też na powrót bajtla, trochę chudego, ze szajtlikiem we włosach, po lewej stronie głowy. Będzie to pytanie, które znam, bo co dzień się powtarza.

Jak mantra: - Pódymy dzisioj, Janek, do babcie bez Lyjo abo po dole kole Białasowca?

I nie będzie to wcale pytanie takie na wpoły retoryczne, bo będzie zakładało, że jak się pódzie kole Białasowca, to będzie się wracało bez Lyjo, i vice versa.

A samo Lyjo! Czymże ono dla nas, śpikatych szkolorzy wtedy, było? Jedyny punkt zwartej, wyniosłej - i co, że przykurzonej - zieleni w ryszawyj od cegły części osiedla.

Tereny Lyjo miały siłę magiczną. Mocą dziecięcej wyobraźni stawały się górami Montany, gęstwą dżungli amazońskiej, Wielkim Kanionem Kolorado. Edenem.

(…)

Przyszli Podgórscy! Przywrócili starym nazwom krążenie w krwiobiegu głosek i liter. Nie pominęli, rzecz jasna, nazw współczesnych, funkcjonujących w obiegu oficjalnym, ale ja niecierpliwie czekałem na te zwyczajowe, stare, z patyną chwil odległych, z kurzem - zdawałoby się - wiecznego zapomnienia.

Ale tam! Czekałem..., przecież nie sam, bo i Marcin czekał, kiery miyszkoł przi Slavii, ale tak bliżyj Hollywoodu i Dana, co to z łokna patrzała na Dołki, i Marek, kiery się przekludzioł blisko Kokotka. Czekoł tyż Staszek, co łod lot miyszko... - i tera wom niy powiym - abo na Karckolaniji, abo już na Klachowcu, bo to tak, na granicy. Czekają Marysie, Erwiny, Karliki, Stefki, Adzie i Józki, z Kafałzu, ze Staryj Kuźnice, z Hugobergu, z Ryndorfa, z Werdonu i z Pioskow.

Bo te nazwy, to ich całe życie: dzieciństwo, dorosłość, starość. To życie ich matek i ojców, i starzikow, i starzików starzikow i całego łańcucha pokoleń, którzy własną egzystencją i trudem tworzyli nasze, dzisiejsze miasto Rude Śląską. Oswajając i nazywając bliższe i dalsze okolice, aby były swojskie, aby nie budziły lęku, aby ułatwiały wzajemne więzi i relacje społeczne.

To w ich imieniu, imieniu minionych i obecnych pokoleń, znanych mi i nieznanych ludzi, ale i raz jeszcze, w imieniu własnym, praskom tom myckom ło ziymia, Barbaro i Adamie!

A co to jest Lyjo i Białasowiec?

Lyjo <n. k.; gwar. od imienia Leo ‘Leon’> – 1. potoczna gwarowa nazwa  szybu Leon;

2. obszar w  Rudzie w pobliżu dawnego szybu Leon,  kopalni Wawel, między obecnymi ulicami: Jana Gierałtowskiego, Kędzierzyńska, Ogrodową i Ks. Czempiela.

Bo trza to łotwarcie i roz na zawsze pedzieć: „Lyjo” niy mieści się w konwyncji ziymskich łopisów. (...) Zaroz za płotym straszoła przepaść, a po prowdzie wielgachny basyn przeciwpozarowy. Potym przerobiyli go na kompielisko, kaj się toplało pół łosiedlowego, powojynnygo wyżu dymograficznego w cołkowitej symbiozie z wajskami, wodnymi Chrobokami i flyjami. Niyroz sie człowiek szluknoł taki wody wroz z jyj faunom. I co? I nic! Rośli my na chwała Ponbóczkowi i Ludowyj Łojczyźnie. Ale jak to u nos bywo, kyj coś jes za fajnie, to trza to spaprać. Byamtry ze sanepidu urośli w siła i nom kompielsko zawarli, a w zima z rozpyndu zawarli tyż lodowisko inksze ważne byamtry. [J. Wyżgoł: „Lyjo” abo Łogrody Edynu”, „Wiadomości Rudzkie”, 12.12.2001]

Białasowiec <n. k.; n, dz. od nazwiska gospodarza: Białasa>, Kolonia Białasa – miejsce w

 Rudzie, w rejonie obecnej ulicy Karola Miarki, w szerszym ujęciu także okolice ulic Marii Skłodowskiej-Curie, Starowiejskiej i Juliusza Ligonia. ...na tak zwanym Białasowcu znajdowała się już w 1739 większa posiadłość Jana Szymona Białasa (...). * Po przejęciu Górnego Śląska przez Polskę uległy nazwy ulic pewnym zmianom. I tym razem oznaczenie ulic było nie dobrze pomyślane. Jest pożałowania godnym, że przy tym oznaczeniu nie uwzględniono prastarych, przez lud od wieków używanych nazw. Stare nazwy: Kokotek, Badurowiec, Białasowiec, Kostorzowice, Klachowie, Sosinkowiec, Stara Maszyna, Wilcze Doły, do Lysków, do Kamieniołomów, na Minerwie, [na]

malowanym Mostu czyli do Ameryki, na Fabrowcu, na Folwarku, na Jaglowym, na Maisowym i t. zwanym Kozimszeju (Ziegenhalz), również na Październik, na Bercie, w Steinbruchu, na Szczęść Boże, itd., itd., wszystkie nazwy przeszło 100 lat stare i za czasów niemieckich przez władze umyślnie nigdy nieużywane, miały bezwarunkowo znów odżyć; od wieków używana nazwa: w Starym Zamku i Godulowcu, w żadnym razie nie powinna była zniknąć. * Przy wyborach do sejmu Rzeszy, w dniu 10 stycznia 1877 r., Ruda podzielona była na trzy okręgi; mieszkańcy Rudzkiej Kuźnicy aż do Bytomki głosowali w lokalu wyborczym w karczmie Nathana Karlinera, mieszkańcy Kolonii Karol i ogół mieszkańców centrum Rudy głosowali w Cechowni przy szybie Franciszek.

Mieszkańcy kolonii Szczęść Boże, Białasowca, Kostorzowca, Badurowca i Betlejem, Kolonia Karol-Emanuel w karczmie u żyda Wolfa. [Parafia Rudzka i Biskupicka, ich dawniejsze i dzisiejsze stosunki, zebrał i spisał Aleksander Widera, b.d i m. wydania (przed 1966), maszynopis w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rudzie Śląskiej]

2 6

(15)

Olbrzymia dynia

W Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie można było podziwiać gigantyczny okaz dyni, ważący 350 kg.

Hodowcą okazu jest zdzieszowiczanin, Jan Styra. Wielkie owoce uzyskał – twierdzi – jedynie dzięki naturalnym nawozom.

Nie jest to największa dynia wyhodowana przez Jana Styrę. Zeszłoroczny okaz ważył aż 580,5 kilograma, co jest rekordem wszechczasów w Polsce. Należy do gatunku dynia olbrzymia – Cucurbita maxima. Rekordzistka europejska, wyhodowana we Francji, miała 730 kg. Natomiast największą dynię świata, wpisaną do Księgi Rekordów Guinessa, wyhodowano w Kandzie. Ważyła – bagatela – 824,9 kg.

Hodowla tak gigantycznych okazów nie jest tania, ani prosta. Wymagają specjalnych warunków, regularnego nawadniania, odpowiedniej temperatury i wilgotności. Cena specjalnie selekcjonowanych nasion wynosi kilkaset złotych.

Wrocławski Ogród Botaniczny corocznie organizuje Festiwal Dyni. W konkurencji największej dyni od lat prym wiodą okazy Jana Styry. Jego tegoroczna konkursowa dynia miała „jedynie” 416 kg.

SB

88. organizacja zrzeszona w KAFOS

RTPD OPP zostało jako 88. organizacja przyjęta do Śląskiego Forum Organizacji Pozarządowych KAFOS. Decyzja o przyjęciu zapadła na wyjazdowym posiedzeniu Zarządu KAFOS w Istebnej, w dniu 19 sierpnia 2012.

AKP

Kosmetyczna zmiana w logo

W naszym logo, po nazwie, pojawiły się litery OPP, skrót od Organizacja Pożytku Publicznego. Status OPP jest pewnego rodzaju nobilitacją i zobowiązaniem, dlatego zdecydowaliśmy się na umieszczenie tej informacji w logo. Przypomnijmy, że autorem logo RTPD jest Marek W. Judycki

SB

Drzewo na przestrzał

Grab z pniem spróchniałym na przestrzał. Mimo to, ma się dobrze. Jeszcze jeden przykład fenomenu przyrody.

B. i A. Podgórscy

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

2 9

2 8

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

fot. A. Podgórski & S. Brudys

fot. A. Podgórski

(16)

Z naszych galerii

Platan wschodni (Platanus Orientalis) oraz Caesalpinia Gilliesii – roślina nie mającapolskiej nazwy.

Zdjęcia wykonane w Bułgarii przez Czesława Grenia.

Więcej zdjęć znaleźć można na naszych stronach internetowych.

Prawdopodobnie najstarsze drzewo na Górnym Śląsku: dąb szypułkowy Cysters o obwodzie pnia 720 cm, wysokości 32 m i wieku 450 lat. Rośnie w parku przy zespole parkowo-pałacowo-klasztornym w Rudach Raciborskich. SB

Wszystkie numery Wieści, a także informacje na temat działalności RTPD, jego wydawnictwa książkowe oraz

informacje z życia miasta znajdziesz na

fot. S. Brudys

Wieści spod Dębu Goduli. ISSN 2081-168X. Wydawca: Rudzkie Towarzystwo Przyjaciół Drzew, Organizacja Pożytku Publicznego. KRS: 0000279536. Pozostałe dane: www.rtpd.eu Adres do korespondencji: 41-707 Ruda Śląska, ul. Robotnicza 3/5.

Redakcja Wieści: Sebastian Brudys – red. nacz., Marek Judycki – z-ca red. nacz., Adam Podgórski – członek redakcji. Kontakt z redakcją: sabbr@poczta.onet.pl, tel. 793 17 10 06. Skład, oprawa, przygotowanie do druku, ogólna koncepcja: Sebastian Brudys.

Druk: Rudzkie Towarzystwo Przyjaciół Drzew, Sebastian Brudys. Zapraszamy do nadsyłania tekstów. Poszukujemy reklamodawców i sponsorów kolejnych numerów.

3 1

fot. Czesław Gr fot. Czesław Gr

(17)

Ozdobą placu Jana Pawła II w Nowym Bytomiu są gigantyczne kompozycje roślinne, w kształcie koszy. Składają się wyłącznie z żywych roślin. Mają po około 2 metry wysokości. SB

fot. S. Brudys

3 2

Wieści spod Dębu Goduli 3/2012

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

Z jednej strony zdrowie jest czynnikiem rozwoju gospodarczego, z dru- giej – wzrost gospodarczy wpływa na wzrost zdrowot- ności społeczeństwa.. W krajach OECD obliczono, że

Dlatego też to, co tak pięknie opowiedział dziadek Staszkowi, a Staszek mnie, ja dziś z konieczności przed stawię w formie, która niepomiernie się skurczyła,

W dniu 6 grudnia 2009 roku RTPD złożyło do rady Miasta Ruda Śląska wniosek o objęcie obu drzew kwalifikowaną ochroną prawną w postaci nadania im statusu pomników

Rudzkie Towarzystwo Przyjaciół Drzew, Organizacja Pożytku Publicznego, dokonało bilansu akcji ekologiczno – edukacyjnej pod nazwą „500 drzew na 5-lecie RTPD”,

Podgórski przewodniczący zarządu RTPD, zostaje wyróżniony przez Prezydenta Miasta Andrzeja Stanię, dyplomem uznania w kategorii KREATOR ZMIAN za długo- letnią

Spytacie pań- stwo, dlaczego Rudzkie Towarzy- stwo Przyjaciół Drzew – organiza- cja, której głównym obszarem działania jest ekologia – zajmuje się problemami

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną