• Nie Znaleziono Wyników

Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1947.02.09 nr 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1947.02.09 nr 6"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

lu s tro w a n y dodatek tygodniowy

DZIENNIKA ZACHODNI EGO« N r 6

K a t o w i c e , 9 i u t e q o 1 9 4 7 r o k u t ł o k 2

\ .& \ :

E d m u n d Osm ańczyb la u re a t n a g ro d y lite r a c k ie j „ O d r y “ H M H w w W M M w t t iH M W M n i i n n i '

Książki O sm ańczyka w w itr y n ie k s ię g a rn i „C z y te ln ik a “ w K a to w ic a c h , w y

■ taw ione z o k a z ji p rz y z n a n ia m u n a g ro d y ty g o d n ik a lite ra c k ie g o „ O d r a "

. B y ł ta k i dzień na procesie n o ry m ­ berskim , k ie d y G o e rin g m ia ł łz y w bteach, Hess spogląda! jeszcze b a rd zie j b °h u ro n iż z w y k le , a reszta oska rżo­

nych zdra dza ła ró w n ie ż g łę b o k ie w z ru -

~®®bie. K ilk a dn i p rze dtem w y ś w ie tla - 150 na s a li sądow ej f ilm z obozów k o n ­ c en tra cyjn ych. N ie m y film , k tó r y p rz e ­ s ta ł sędziów, ad w o k a tó w , p ro k u ra to . stosam i tru p ó w , w y g a s ły m i k r e ­ m ato ria m i, b ru d n y m i b a ra k a m i, zapet- aionyrńi s z k ie le ta m i lu d z i jeszcze ż y ­ wych, ale ta k b lis k ic h śm ie rci, że oczy

doglądające w o b ie k ty w w y d a w a ły m a rtw e . Z ta ś m y film o w e j przesu- b^ i się przez e k ra n je d y n ie lu d z ie sła .

W yniszczeni życiem w obozach k o n . e n tra c y jn y c h , albo oko o b ie k ty w u ś li.

§ało się po lu d z ia c h m a rtw y c h , a ra - ja k ic h ś k s z ta łta c h pokracznych, przyp o m in a ją cych lu d z i. Z e k ra n u w ia .

® oeznadziejność czło w ie czej d o li, pu - .. y bezsensownej śm ie rci, dla k tó re j J e. znajdzie się ju ż n ig d y s p ra w ie d li­

wości p rz y w ra c a ją c e j życie p o m o rd o ­ wanym , s kato w an ym , zaszczutym lu -

^ * orn w szy s tk ic h na rod ów , w yzn ań i M iłeiu oskarżonych w czasie w y ś w ie - Srna f ilm u o d w ra c a ło g|o w ę od e k ra .

*nrń p rz y p a try w a li się w z ro k ie m (jlPyni, nie m ogąc znaleźć z w ią z k u m ię

•y ty rm tru p a m i a sw o im życiem . 20 , «arżony.ch, z w y ją tk ie m ty lk o Sauc- b a- k tó r y zfcyt b ru ta ln ie b y ł zdro w y,

CU odczuw ać cudzą śm ie rć czy

^ r p ie n ie , b y li to lu dzie , k tó rz y tj- snobizm u czy z w e w n ę trz n e j po- t - ^ n y po siadania ja kieg oś ersa tzu m e.

^ ^ y c z n y c h w a rto ś c i z b ie ra li dzieła dki, s łu c h a li m u z y k i kla syezn ej i

^w w g n o w a ii w sobie poczucie este- C ^ n e g o piękn a. F ilm z obozów k o n -

^ n tr a c y jn y c h r a z ił ich estetyzm , bo- śm ierć w obozie k o n c e n tra c y j­

n i * 1 je s t pozbaw iona w szystkie go , co tlą ^ na w e t tego tragiczne go p ię k - py’ k tó re w strząsa p rz y og lą dan iu g ru . rpj L a ° k ° ona. Poza ty m d la duszy nie-

®ck ie j p ię k n o łą czy się z s iłą . W L?'sj l na n y g°ść p o k u rc z ó w lu d z k ic h ,

głośnie p rze suw ają cych s ię ,p o e k ra nie m og ła tr a fić do serc lu d z i Edmund Oaiaafic:yk „D o kim i-m - pruskie' . 4t>sm .Czytelnik»“ ' 1817,

oskarżonych o z b ro d n ie przem ocy. T e­

a tra ln e gesty n ie k tó ry c h oskarżonych w czasie w y ś w ie tla n ia f ilm u b y ły w y ­ łącznie ro z u m o w o o b lic z o n y m i e fe k ta ­ mi, m a ją c y m i p rze kon ać sędziów, dzień n ik a rz y , p ro k u ra to ró w , iż da ny o s k a r­

żony n ic n ie w ie d z ia ł o Dachau, O św ię­

c im iu czy B uch en w aidzie, a teraz, gdy ogląda film o w y d o kum e nt, p ra g n ie p o ­ kazać, iż odczuw a w sposób ró w n ie lu d z k i ja k in n i, n ie zasiad ają cy n a ła ­ wie oskarżonych.

W k ilk a d n i po f ilm ie n ie m y m z obo­

jó w k o n c e n tra c y jn y c h , p r o k u r a to r am e­

ry k a ń s k i p o p ro s ił o zezw olenie zap re­

zentow ania sąd ow i f ilm u dźw iękow ego obrazującego h is to rię T rz e c ie j Rzeszy.

F ilm te n w y ś w ie tla n y przez 6 godzin w y w o ła ł p o ra z p ie rw s z y rz e c z y w is ty w strząs u oskarżonych. To, co u jrz e li, b y ło ta k na m a ca ln ie ż y w e i ta k pe łn e siły, ta k dynam iczne, iż d la lu d z i sie­

dzących na ła w ie o ska rżon ych b y ło to ja k b y p o w tó rz e n ie m snu, k tó re g o nie można zatrz y m a ć na zawsze, a po k tó ­ ry m na stępu je bezsilne obudzenie. Tu, o d w ro tn ie n iż p rz y f ilm ie o obozach k o n c e n tra c y jn y c h , bezsiła usadow iona była na ła w ie oskarżonych, gd y przez akra n w ś ró d d ź w ię k ó w z w y c ię s k ic h fa n fa r prze suw ała się w ła s n a ongiś s i­

ła 20 oska rżon ych. T e j d y s p ro p o rc ji ty m razem n ie p o t r a f iły znieść dusze G óeringa, Hessa, Jodła, F ra n k a czy P a- pena.

T eraz w s trz ą ś n ię te w ła s n y m losem dusze oska rżon ych m ożna b y ło zoba­

czyć w z a łz a w io n y c h oczach, w b e zsil­

nie tra g ic z n y m u k ła d z ie ust, w s m u t­

nych zm arszczkach czoła.

F ilm b y ł z ro b io n y doskonale. Z h i­

tle ro w s k ie g o a rc h iw u m a k tu a ln o ś c i f i l ­ m ow ych w y b ra n o w szystko, co odda­

w a ło n a js iln ie j e ta p y ro z w o ju I I I Rze­

szy.

1921—1933

Na w stęp ie p rz e m a w ia ł Rosenberg o tym , ja k p a rtia , założona w ro k u 1921, znalazła w H itle rz e swego wodza, k tó ­ ry p o p ro w a d z i n a ró d n ie m ie c k i do zw ycięstw a. P ote m pokazano w y ją t k i pa ra d h itle ro w s k ic h w la ta c h 1923.

1927, 1929, a wszędzie o b o k H itle r a w i­

dać - b y ło Hessa, S treich era , Schiiracha,

Największa w tej chwili w Polsce nagroda literacka katowickiego tygodnika

„O dra“ w wysokości 250.000 zł, powstała ze składek społeczeństwa, ze spe­

cjalnym uwzględnieniem o fia r wojewodów Ziem Zachodnich, została rozdzie­

lona i przyznana Edmundowi Osmanczykowi <150.000 zł) i W ładysław ow i Ja­

nowi Grabskiemu (100.000 z ł).

Edmund Osmańczyk pochodzi z pow. strzelińskiego na Dolnym Śląsku.

W okresie przedwojennym był czołową siłą dziennikarską Związku Polaków w Niemczech i wybitnym działaczem tegoż Związku- Po wyzwoleniu pełnił funkcje korespondenta wojennego przy oddziałach Wojska Polsldego, które w kroczyły do Berlina. Następnie dał się poznać jako doskonały publicysta specjalnie zajmujący się problemami niemieckimi."W okresie ostatniego roku jego korespondencje i artykuły publicystyczne drukowane w prasie polskiej ukaza­

ły się w dwóch zbiorowych wydaniach książkowych pt. „Spraw y Polaków“

i „Dokumenty pruskie“ . W tej chwili Osmańcyk jest stałym korespondentem pism z Berlina.

E d m u n d ! O s m a ń c z y k

Historia Trzeciej Rzeszy"

G óe ring a i in n y c h , siedzących na la w ie oskarżonych. N a e k ra n ie ogrom ne lit e ­ ry : „D e u ts c h la n d e rw a c h e !“ T o ro k 1932, r o k d e cyd u ją cy w a ik i o zw ycię-, stw o. Goebbels p rz e jm u je p rz y w ó d z ­ tw o p a r t ii w B e rlin ie . D z ie n n ik G oeb­

belsa, „ D e r A n g r if f “ , w o ła : „G ło s u jc ie na A d o lfa H itle r a !“ D z ie n n ik s o c ja li­

styczny n a w o łu je : „P recz z H itle r e m !“ . Lecz „ D e r A n g r if f “ n a ty c h m ia s t daje odpow iedź: „S tw o rz y m y I I I Rzeszę!

W ło c h y M usso lin ie go życzą z w y c ię s tw a H itle r o w i! “ N a u lic a c h B e rlin a tłu m y be zrob otnych , w a lk i u lic z n e S A z k o ­ m u n is ta m i.

W reszcie dzień t r iu m fu . P rzez B ram ę B ra n d e n b u rs k ą m asze rują o d d z ia ły SA z p o c h o d n ia m i i m a n ife s tu ją przed K a n c e la rią Rzeszy radość zw ycięstw a.

H itle r po ra z p ie rw s z y po ka zu je się na b a lk o n ie K a n c e la rii Rzeszy. „H e il, H e il, H e il!“ H it le r w ita się z H in d e n - b u rg ie m i ściska „s ta re m u p a n u “ se r­

decznie i nieco u n iż e n ie dłoń . „ D e r A n ­ g r i f f “ da je na c z te ry ła m y t y t u ł:

„D e u ts c h la n d ! H e il H it le r ! “

B y łe m tego d n ia w B e rlin ie . P rz y ­ p o m in a m sobie dobrze s to lic ę Rzeszy, krzyczącą przez całą noc: „ H e il H i­

t le r ! “ i ryczącą h itle ro w s k ie pieśni, w ś ró d k tó r y c h n ie b r a k ło — „S ie g re ic h w o lle n w i r P olen s c h la g e n . . . “ Na K u rfü rs te n d a m m ie opustoszały k a w ia r ­ nie, przechodzący obok m asze rują cych s z tu rm ó w e k lu dzie , n ie s p ra w n ie jeszcze p o d n o s ili ręce i urzeczeni s iłą la w in y p rz e s ta w ia li s w o je m ieszczańskie p o ­ g lą d y n a . re w o lu c y jn o ś ć nowego w ła d ­ c y T rz e c ie j ju ż o d tą d Rzeszy.

N a gle p o ja w ia się H it le r w e fra k u , w k tó r y m w y g lą d a bardzo śm iesznie i w y g ła s z a sw e pierw sze p rze m ó w ie n ie k a n c le rs k ie , zap ow iad ając w n im z je d ­ noczenie n a ro d u po na d «klasa m i i p a r ­ tia m i. Z k o le i u k a z u je się G oering, p r u ­ s k i p re z y d e n t m in is tró w , p ro m ie n ie ją ­ cy ze szczęścia. „ M o im zda niem je s t — uczyn ić P ru s y n a js iln ie js z y m p a ń s t­

w e m Rzeszy. Ż ela zna M io tła oczyści pa ństw o z zara zy cze rw o n e j i c z a rn e j o p o z y c ji“ . S łuchacze b iją b ra w a , potem z ry w a ją się z m ie js c i w y ją , po pro stu w y ją h y m n H o rs t Wessela, n o w y hy m n p ru s k ie g o narodu.

5 m a rc a 1933 ro k u o d b y w a ją się w y ­ bory, do k tó r y c h ju ż nie dopuszczono p a r tii k o m u n is ty c z n e j. U lo tk i -w y b o r­

cze, p a tro le S A na u lic a c h , a prze d lo ­ k a la m i w y b o rc z y m i tłu m y N iem ców , o d da jących głos H itle r o w i. W je d n y m z lo k a li b e rliń s k ic h o d d a ją sw e głosy na H itle r a : v o n N e u ra th i v o n Papen.

T en o s ta tn i z b y t in te lig e n tn y , aby p o ­ w iedzieć g łu p s tw o , m ó w i do m ik r o fo ­ n u spra w o z d a w c y film o w e g o : „W y b o ry dzisiejsze są de cydu jące n ie t y lk o dla N iem iec, ale d la całego ś w ia ta !“ Is to t­

nie, na 20 m ilio n ó w w y b o rc ó w z górą 17 m ilio n ó w glosow ało na p a rtię n a ro - d o w o -so cja listyczn ą . „V o e lk is c h e r B e ­ o b a c h te r“ pisze: „N a jw ię k s z e z w y c ię ­ s tw o !“

24 m arca 1933 H itle r w ra z ze sw ym gabinetem p re z e n tu je sie no w em u

„R e ic h s ta g o w i". P re zyd e n t R eichstagu, H e rm ą ii G oering, w ita ukochanego w o ­ dza, a w ó dz zapow iada zm ycie h a ń b y w e rs a ls k ie j. O k la s k i huczą, G oe ring p ro m ie n ie je , H itle r od g a rn ia lo k z czoła.

1: k w ie tn ia 1933 Goebbels o tw ie ra kam p an ię a n tysem icką . Szczurza tw a rz m in is tra p ro p a g a n d y s k a n d u je sło w a n ie n a w iści. U lic a m i B e rlin a m aszerują o d d z ia ły S A krzycząc c h ó ra ln ie : „N ie m c y , , w y z w ó lc ie się spod ty r a n ii ż y d o w ­ s k ie j!“ N a K u rfu rs te o d a m m ie i Ł e ip z i.

gerstrasse w iększość s k le p ó w o p atrzo­

n y c h je s t ż ó łtą gw iazdą syjo ńską , a prze d s k le p a m i t y m i s to ją r o ś li S A - in a n i z p a lk a m i p o w ta rz a ją c ja k z a k lę ­ cie: „A c h tu n g ! J u d e !“

Tegoż d n ia H itle r i Goebbels p r z y j­

m u ją prasę zagraniczną. G oebbels u - św iada m ia ś w ia t p ro s ty m i s ło w a m i:

„U n s e re R e v o lu tio n m a c h t nirg e n d s h a lt ! “ . H it le r tłu m a c z y d z ie n n ik a rz o m zagranicznym , że re w o lu c ja n a c jo n a l- socjalistyczn a je s t t y lk o n a tu ra ln ą k o n ­ sekw en cją h is to r ii n a ro d u n ie m ie c k ie ­ go.

T rzeba przyzn ać H itle r o w i i G oeb­

be lsow i, że nie o k ła m y w a li ś w ia ta w k w ie tn iu 1933 ro k u , lecz m ó w ili p r a w ­ dę. Ic h re w o lu c ja n ie z a trz y m a ła się p rze d niczym , bo b y ła k o n s e k w e n c ją h is to r ii n a ro d u niem ieckiego.

10 m a ja 1933 prze d operą s to lic y Rze szy stud enci pa lą k s ią ż k i, potępione

(Ciąg dalszy n a s tro n ie 2)

(2)

ff DODATEK TYGODNIOWY ..DZIENNIKA ZACHODNIEGO“ Nr 6 (ŚWIAT I ŻYCIE)

p*zez Rosenberga. S ztan dary ąe svyj-

«tyką, o rk ie s tra i stos pa lą cych się ksia iś k a ą ją W ido w isko niesa m ow ite . Goeb, M is s to ję przó d p ło n ą c y m stosem i m ó- H i: „Ś k ó ń c z y ła się era -żydowskiego i«t<dekb4 aUsmu. W y. m ie d z i, m acie

«¡¡¿c o d w a g i na to, aby róueie w p lo - m ie n i* w sń ystko to, co z a tru w a ło du-

*eę n *r© d u niem ieckiego. Z uderzeniem go dziny 12 w nocy ro z p a liliś c ie og ni- sko. k tó re je s t w ie lk ą , w s p a n ia łą de­

m o n s tra c ją przed c a ły m św iatem , że tu dziś s in i« duch w e im a rs k ie j re p u b lik i po to, aby ze zgliszcz i p o p io łó w p o ­ w s ta ł n o w y fe n ik s ducha, k t ó r y Odro­

b in n a ró d n ie m ie c k i“ . S tudenci, dobrze ąaoaumiawsey m o w ę Goebbelsa, ś p ie ­ w a ją pieśń w o je n n ą : „ V o lk ans Ge­

w e h r!“ — N a ró d do b ro n i!

Po ty m ż o łd a c k im b iw a k u na e k ra ­ n ie B lo m b e rg , v o n Papen, v on N e u ra th i H it le r og lą d a ją sam o lo ty b o jo w e n ie ­ m ie ckie, k tó r e p re z e n tu je im G oering.

17 m a ja 1933 posiedzenie Reichstagu, 4V k tó r y m H itle r z a w ia d a m ia świa<

ip ü e n ie m n a ro d u nięmAeęklege i ń&afiu, Ä» p a ra g ra f w e rs a ls k i, z a b ra n ia ją c y N ie m io m zb ro je ń , s tr a c ił z d n ie m d z i­

sie jszym sw ą ważność. P osłow ie w s ta ­ ją z m ie js c i ryeaą: „D e u ts c h la n d . D e u tsch la n d ü b e r alles . . .“

9 lip ę * 1933 ro k u H it le r p ro jd a m u je jedność p a r tii narodow o-soęjaU ptyeznei z p a ń stw e m i obwieszcza, że ' odtąd

• • « s t y k » je s t sym bolem na rodu n ie ­ m ieckiego i Rzeszy.

We wrześniu 1933 r, odbywa się w No#yrnbęsd?^ 8 kongres p a rtii. Hess.

S tre ic h e r, Q m ä m i ia a i p a ra d u ją 'w łf * ajęsko obok H itlę rą .

N a og rom n ym sta d io n ie n o r y m b e r - . s k in i 52.000 u m u n d u ro w a n y c h ju n a k ó w n ie m ie c k ie j s łu ż b y p ra c y w y k o n u je m u ­ sztrę w o js k o w ą ło p a ta m i, a potem w sgbrci da «ieSi w fe rta s ty c a n ie r ó w ­ n y c h szeregach w y ra ź n y m chó rem w o - ' ła ją d o stojącego n a p rz e c iw n io b H itle ­

ra : „C h o ć jesteśm y n ie w okopach, m i­

mo to jeste śm y ż o łn ie rz a m i — tw o im : W odzu, ż o łn ie rz a m i!“

A po te m n a s tę p u ją n o ry m b e rs k ie p a ­ rad y. M a s z e ru ją -H itle rju g e n d , do k tó ­ re j w d ła S eM raeh prorocze słowa, o k to ry c h zapom nieć n ie w o ln o : '„W y nie m ożecie b y ć in n i n iż m y !“ A d a le j idą fu n k c jo n a riu s z e p a r tii, m asze rują SA i SS, w o jsko, piechotą, m a ry n a rk a , lo tn i­

cy. P ru s k i „P a ra d e s e h ritt" s p ra w ia , że w id z im y na e k ra n ie w c ią ż t y lk o b u ty , b u ty , b u t y . . . zad arte do gó ry, u d e rz a ­ jące o zie m ię i znó w wznoszące się w górę.

A potem m a n e w ry w o js k o w e k a w a ­ le rii, a r ty le r ii, w o js k pance rnych. M a ­ n e w ry te p o k a z u ją ty lk o ja ko ść s ił z b ró j nydh. lecz nie ic h w ielko ść. G o e rin g w m un du rze ge n e ra ls k im uśm iecha się do Hessa. T eraz na la w ie oskarżonych G oe ring m a łz y w oczach, a Hess o p u ­ szcza na c h w ilę głowę, b y podnieść ją n a tychm ia st, gdy słyszy s w ó j głos. To na zakończenie kon g re su Hess znów p rz e m a w ia i m ó w i m ądrze, choć z pa - tsLsem: „W szyscy N ie m c y są n a c jo n a l- s a c ją lis tą m i. N a jle p s i n a c jo n a l-s o o js li- ścj są g lo n k a m i p ą r lii, Lecz p a rtia — to H itle r , 3 H itle r " — ts N iem cy, H itle r H e ili; O bok H itle r a ufonieeh* eie S tro i- .'Her- G c c fih g : H im m le r. F K e}:.. F ra n k uśm iech nię ty Sehaeht i ressrtą la w y 9-

¡¡kafKonych.

swe przekonanie, że „je dn ość państw a niem ie ckie go le ż y w in te re sie e u ro p e j­

skiego p o k o ju “ .

1936

R ök 1936. 7 m a rca w o js k a n iem ie ekie w k ra c z a ją do N a d re n ii. 29 m a rca od­

b y w a się p le b is c y t, m a ją c y u d ow odn ić ś w ia tu , że n ą ró d n ie m ie c k i ap ro b u je p o lity k ę H itle ra . N a zdjęciu- w id z im y B orm anna, F ric k ą , Hessa i N e ura th ą, k tó rz y od da ją głosy za H itle re m . Baron, v on N e u ra th m ó w i p rz y ty m : „Jestem przekonany, że dziś n a ró d n ie m ie c k i w tu pro cen ta ch w y p o w ie .s ię za. naszym FU ehrerem “ .

R ib b e n tro p w k w ie tn iu 1936. z o k a z ji m ia n o w a n ia go am basadorem W ie lk ie j B ry ta n ii, u d z ie lił w y w ia d u a n g ie ls k ie ­ m u spra w o zdaw cy film o w e m u i dobrą angielszczyzną głosi na m z e kra nu , że

skął im rękę, a przez ha le fa b ry c z n e prz e s z li m in is tro w ie i g e n e ra ło w ie ja k za d a w n y c h cesarskich czasów. 1936!

N a ósm ym kon gre sie p a r ty jn y m w N orym berdze, w e w rz e ś rtiti 1986 r., szczytow ym p u n k te m k o n g re s u b y ła pa rada w o ja k , lo tn ic tw a i m a ry n a rk i, parada poprzedzona pocztem sztanda­

ro w y m , niosącym 1-10 c h o rą g w i p u łk o ­ w y c h z p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j. T ra d y e ja w o je n n a n a ra s ta ła coraz s iln ie j.

E n tu z ja z m tłu m ó w b y ł cota z p o tę ż n ie j­

szy. H itle r w nie d o stę p n ym to w a rz y ­ s tw ie H im m le ra , ja d ą c przez u lic # N o - ry m b e rg i. w ita n y b y ł n ie m ilk n ą c y m i o- k rz y k s tm i: , H e e ś e iiillłll {“

1937

W ro k u J'987 w k in a c h , n iè m iè e kiè k r o n ik i film o w e , w id z ó m codziennie ńów e ob-rózki z iń H ita riy z u -

1934

25 lu te g o 1984 ro k u R u d o lf Hess przę .

■aąwia do stu ty s ię c y fu n k c jo n a riu s z y B a rty jn y ć h , k tó r z y za Hessem p a w ta -

;ę » ją : „Rpzysięgam A d o lfo w i H itle r o ­ w i n is z ło o in ą w ie rn o ś ć i bezwzględne po słuszeństw o!“ O bok Hessa s to ją von S ehirach, Ley,» Rosenberg i in n i. Gdy c h ó r p rz y s ię g a ją c y c h u c ic h ł, R u d o lf Heas s w o im s te n to ro w y m głosem m ó ­ wi-' „N a jw ię k s z e w h is to r ii ś w ia ta z ło ­ żenie p rz y s ię g i n a s tą p iło w te j c h w ili“ . H e » na e kra n ie w y p in a p ie rś f w idać, że cauje się po tężny ja k nigd y- Hess na ła w ie oskarżonych o p a rj ręce o ba.

ly s tra d ę i sku rc z o n y p rz y g lą d a się z is e la a c h -o lijn y m rozrzewnieniem swej film o w e j fo to g ra fii.

Z k o le i na stępu je pokaz W y ją tk ó w f ilm u L e n i R ie fe n s ta h l p. t . ' „ T r y u m f w o li“ , a obrazującego kpn gre s p a r ty jn y W N o rym b e rd ze w e w rz e ś n iu 1934 ro ku .

K o n g re s p a r t ii o tw ie ra Hess sło w am i z w ró c o n y m i do H itle r a : „Tyś. je s t N iem cy. T w o je c zyn y są czyna m i narodu.

G d y T y decydujesz:, de cydu ję na ród ".

H it le r s k ro m n ie opuszcza oczy. O bok niego G oering, S tre ic h e r, Raeder, K e i­

te l i in n i. Hesa ściska d ło ń F u e h re ro w i.

T e a tr k p n g re s u ' p rz y b ra n y je s t sztanda­

ra m i i o rła m i m y m s k lm i. C horążow ie w s p a rc i ha ro z s ta w io n y c h nogach, na p ie rs ia c h m a ją zawieszone brązow e h i­

tle ro w s k ie ry n g ra fy . R osenberg m ów ; o ty m . że Rzesza stanie się ojczyzna dla w s z y s tk ic h N ie m e ó w n a śwlocię. D ie ­ tr ic h m ó w i © je d y n e j w św ięcie

praw

d e m ów nej prasie, a tą je s t prasa . . . nie- fniecka. Han» F ra n k głose m . m ocnym ośw iadcza: „J a k o fu e h re r niem ieckiego p ra w a stw ie rd z a m , że p ra w o i s p ra w ie ­ dliw o ś ć je s t fu n d a m e n te m p a ń stw a n a ­ rodow o - socjalistycznego“ . S tre ic h e r w o ła : „N a ró d je ś li n ie chce zginąć, m u -

«1 zachow ać czystość raso w ą“ .

J a n Ł a n t g o u m k i

1936

R ok 1935. Noc. Na placu ćw iczeń w D o eb eritz m łodzież h itle ro w s k a trzym a- ąc pochodnie, słyn ne h itle ro w s k ie ża­

g w ie na w ie trz e , słucha swego p rz y ­ w ó d c y B a ld u ra v o n S chiracha, k tó r y na ka zu je m ło dzie ży n ie m ie c k ie j postę­

pować w e d łu g zasad głoszonych przez H itle r a w ’ .M ein K a m p f“ . .„K s ią ż k ę tą p o kolenia n ie m ie c k ie p rze ka zyw a ć będą następnym p o k o le n io m ja k o ś w is t*

księgę narodu niem ie ckie go“ . Po gro m -, high' ^»krzykach „S ie g H e il“ k ilk a d z ie ­ siąt ty s ię c y m ło d z iu tk ic h P ru s a k ó w *p ;t wa znaną ś w ia tu dobrze piosenkę:

W ir w erden w e ite r m arschieren, B is alles in S cherben f ü llt,

D e nn heute g e h ö rt uns D eutschland U n d m org en die ganze W e lt!

(B ędziem y da le j maszerować, A ż w szystko z m ie n i się w gruz.

Bo dziś nasze są Ń itm ć y , Lecz ju tr o cały ś w ia t!)

10 m arca 1935 ro k u H itle r zarządził powszechna służbę w o js k o w ą w Rzeszy- N a e k ra n ie potężny G oe ring stw ierdza

*iż „h is to ry c z n ą m is ją fro n to w e g o ż o ł­

nie rza pie rw sze j w o jn y ś w ia to w e j, A - dośfa H itle ra , b y ło stw orze nie nowe;

s iln e j a r m ii n ie m ie c k ie j“ - G dy G oering przem aw ia, u k a z u ją się czołgi w a ta k i i po ra z p ie rw s z y w id a ć . H itle rju g e n d ćwiczącą się w strze la n iu , w skckacl ze spadochronem , w p ro w a d z e n iu sa m ochodpw p a n c e rn y c h i sam olotów W reszcie po raz p ie rw s z y w id a ć ćw ! rżenia sam olotów b o m b a rd u ją c y c h

28 w rz e ś n ia 1935 ro k u H it le r w to ­ w a rz y s tw ie K e itla , G oeringa i Schachts p rz y jm u je p re m ie ra w ę gie rskie go G oni- bösa, k tó r y do brą niem czyzną w yra ża

E d t n u n t t O s n i a i l c z | | l (

N a Zachodzie jest ziem ia

Z cyklu w ieresy • oełebekick zie­

m iach, nedodWB i »om orokiej Stow iań- szczyźni*, n ie zw tato śladu. Jeden egzem plarz zg in ął w B e rlin ie, d ru gi w e w rześniu 1*89 re ku w palącej się W *r- azawie. w pam ięci został ty lk o w idrm , pisany w lip cu 1*39 rOfcu W B ertińle, będący zakończeniem ctfclu • p rzM złe- ści tych ziem ,

im pulsem de napisania w iersza kp i afisz w uniw ew iytaci* herlińukim , przed­

s ta w ia ją c y szlaka» graniczny po!*ko- n iem ie okl. pękający pod naporem p o ł- skiego chłopa, wkwUcege za sobą g ra- madę dzieci. Re stronie niem ieckiej p ru s k a fa m ilia z jed nym dzieciakiem ucie ka ze w si w ałruną m iasta. Ajfaw W zyw ał studentów da pomocy ro lnej

„Ra niem ieckim wschodzie".

Nawarstwiła sta krzywdy, jak chmury przed burza•

Nic mu ziemi dla chłopa i nie mu co zwlekać,

\ ’a zachodzie jest ziemia, z której lud ucieka.

Na zachodzie jest ziemia!

ta m rola u bezradnych- Tu rodni bez roli.

Tam im ziemia ciężarem. Tu brak w trzewiach boli!

Dość chodziłem na S a ksyN a orkę bez sław y!

Tego ziemia, kto o rie ! Kogo nądsa dław i!

Na zachodzie jest ziemia!

Dość spłynęło nam potu w ziemie ongi własna.

Sprawiedliwość przyjść musi, choćby piorun trzasnął!

Garście silne do pługa, przyszła na nas pora!

Odebrać co nasze i Polsce przyorać!

Na zachodzie jest ziemia!

.Niiemey od bu do w ały sWą suw erenność ju ż n ig d y nię po zw o lą na to, ab y ta m w erennóść b y ła d y s k u to w a n a , N ą ród n ie m ie c k i u z n a ł p o lity k ę H itle ra , k tó re j '.elem .jest wolność, rów ność .i p o k ó j — :a słuszną i da ł te m u w y ra z w p le b i­

scycie.

28 m a ja 1938 ro k u H it le r z w ie d z ił fa ­ b r y k i K ru p p a . D n ia tego K r u p p o t r z y - m a i z ło tą odznakę p a rty jn ą , a' ro b o tn i­

cy fjr u p p # d u m n i b y li, że H it le r uści-

Szermierz słonecznej wolności

Lasy przede m s a w y ró ż n io n a praca l& m u n d a Oamańcayka „S praw y R ela- ków “ z odeęcsaą dedykacją a u to ra :

„ N ie w iem dopraw dy, ja k C i napisać, hy po tym , cośmy w spólnie p rzeżyli, a potem T y osobna, móc w yrazić ten

«grom p rzyja źn i i serdeczności, któ ry m am d la C iebie, R rzy jw w ięc książkę tę po prostu s e rc e » “.

Za canny. p rz y ja c ie ls k i upounneif od po w ia da m ró w n ie ż sercem, k tó re .p rz y w o łu je do w y o b ra ź n i w sp om n ien ia lą t w s p ó ln ie prz e ż y ty c h , z a n im d z is ie j­

sza- zdobyw ca n a g ro d y „ O d r y " przez ¿ie.

to n ą g ra n ic ę „ r e p a trio w a ł się“ z N ie ­ m iec do P o ls k i, a jego koled zy, m n ie j szczęśliw i, p o w ę d ro w a li do obozów k o n ­ c e n tra c y jn y c h .

B y ł to okres w ytężonej pracy i w spa­

n iałe go rozw oju Z w iąsku R aisków w Niem czech. W C e n tra li fcwłą*fcu w B e rlin ie pranow ała taicie garstka stu­

dentów . Po w ykładach w u niw ersyte­

cie z a ję c i byliśm y w biurach, uczyliśm y ję z y k a poJstkiego w’ szkółkach polskich, redago w aiiim y piw na zw iązkow e. W ie­

czoram i b y w a liim y na zebraniach. S tu ­ denci je ź d z ili z re fe ra ta m i na posiedze­

nia Tow arzystw polskich w e wasystkich dzielnicach .B erlina, docierali do o iro d - ków polskich w B ran denb u rg ii, »ato»*- Bih Hamburgu, W aatłaU i i N ad reaii.

»p is y w a li m na ogół d zieln ie i za­

wczasu u r a b ia li się na p rz y s z ły c h działaczy.

W ś ro d o w is k u naszym zn alazł się roum ago dnia s k ro m n y m a tu rz y s ta pol­

ski, Edm und O tsntstiezyk, Ś lązak z po- m ad zen ia. P rz y je m n ie b y ło go słuchać, gdy m ó w ił po potoku N a m iasto je d n a k

nie puszczaliśm y O sm ańeżyka samego, niem czyzną b o w ie m w ła d a ł w ta k ! sposób, że szwab albo go w c a le nie z ro ­ z u m ia ł, albo po p ie rw s z y c h usłyszanych słow ach b ra ł po d o b s trz a ł s w ych d rw in , B e n ia m in e k p o ls k ic h a k a d e m ik ó w w B e rlin ie zaczął ry c h ło • zdobyw ać uzn a­

nie, zwłaszcza w ś ró d m łodzieży. P od­

b ija ł s w y m szczerym sercem p o ls k im i a rty z m e m sw ych m y ś li, z y s k iw a ł p rz y ­ ja c ió ł sw ą m ró w c z ą pra cą i m ło d z ie ń . czym zapałem w służbie, d la S p ra w y P o la k ie j. Z n a la z ł się szybko w a w a n ­ gardzie m ło d zie żo w ych działaczy, k tó ­ rz y n ie u z n a w a li k om p rom isó w .

Poprzez czynny u d z ia ł w p ra c y org a­

n iz a c y jn e j i społecano-narodowe.i Os.

m ańczyk s p e c ja liz o w a ł się na d z ie n n i­

karza , ' Jego p ie rw * *» w iersze, k o re ­ spondencje, n o w e lk i, a r t y k u ły zdra dza­

ły , że P o la c tw u w N iem czech ro d z i się ta le n t n ie p rz e c ię tn y . P ra k ty c z n e prze­

szkolenie p rz e c h o d z ił w red akcjach

„P olak» w Niem czech", „D ziennika B e riiń ń kłere“ i w e s tfa ls k ie g o „ N a r o ­ d u ". G d y p rz e ją ł redakcję z w ią z k o w e ­ go p is m a m łodzieżow ego „M ło d e g o P o ­ la k a w N iem czech“ , m ia ł ju ż w y ro b io ­ ną maik«.

W parę la t po m o im prze niesie niu do Opola, p o w s ta ła p in y Z w ią z k u P o la k ó w w B e r lin ie C«n*e»i» P rasow a, k tó r e j

■ adamen*, b y ło z a s ile n ie r e d a k c ji • n a ­ szych m a te ria łe m p ra s o w y m , ab y pism a p o ls k ie w Niem czech o d z w ie rc ie d la ły c a ło k s z ta łt życie, p ra c y i p o trz e b spo­

łeczeństw a oraz w y k a z y w a ły je d n o litą postawę , w w a lce z niem czyzną. O sm ań.

czyk z n a la z ł w C e n tra li P raso w e j wdzięczne p o le do d ziała nia. Jego a r-

ly k u ły i reportaże do cie ra ły poprzez prasę teren ow ą na Śląsk- Kaszuby, M a - zury, czytało je w ychodźstwo w środ­

kowych i zachodnich Niem czech.

N ajserdeczniejsze' w ię z y łą c z y ły Os- m ańczyka z Opolszczyzną. G d ym -po u - w o ln ie n iu z obozu k o n c e n tra c y jn e g o w r. 1045 zobaczył: p ie rw s z y „ R r/e k ró i“

z a rty k u łe m O sm sńczyka „G dzie je ­ steście, P rzyjaciele?“ — poznałem , że ten syn lu d u śląskiego poprzez cię żkie la ta n ie za p o m n ia ł sw ych starych k o ­ le gó w z O pola. Ile ż to ra z y w okresie zaciętej w a lk i k o m u n ik o w a liś m y się.

aby uzgadniać p la n o fe n s y w y p ra s o w e j!

Często b y ł gościem w re d a k c ji „N o w in C odziennych“ , gdzie o m a w ia ło się n a d ­ zw ycza jne w y d a w n ic tw a Z w ią z k u P o ­ la k ó w . Radość nasza- b y ła obopólna- gdym. w r . ' 1937 w rę c z y ł a u to ro w i p ie rw szy gotowy- egzem plarz jego poe­

z ji „W olność jest rioneeana“. W o sta t­

n im r o k u prze d w o jn ą w epółpraoa n a ­ sza n o siła cechy ro b o ty n a jb a rd z ie j k o n s p ira c y jn e j, S ta n ę liś m y przed zada­

niem w y d r u k o w a n i* w tajem n icy przed N ie m c a m i „Leksykonu RołecOwe w N iem rereeb", pierw sze m anu skrypty i lilie **

p rzyw o ził Osm eńeeyk z B erU ne do O * pole, Robotę » t e opraw nie, w yd ru ko ­ w a na zoetałą n ie m a l połowa obszernego dzieła, przem ycanego a rk u s z a m i także de P olaki, g d y w y b u c h w o jn y z n iw e ­ c z y ł uwnystke i rozpędził naa w różne kie ru n k i.

Jak każdy deiałaor polaki w N iem ­ czach, także Oemażetcyk poznał dobre*

w roga, d R M ń eg e odw ieczną n ienaw i­

ścią rąsow ą w zględem narodu p olskie*«.

Shuemle przeto i dziś pjwed nim

jąęych. się Niem iec. W k w ie tn iu 1937 r.

z o k a z ji na da nia m a ry n a rc e n o w e j f la ­ g i ze s tw a s ty k ą , a d m ira ł R aeder w o to­

czeniu ge ne rałó w sztabu p rz y jm o w a ł d e fila d ę m a ry n a rk i, p ie c h o ty , a irty le rii i czołgów . Ilo ś ć w o js k z m otoryzo w a nych s taw a ła się im p on ują cą. T w a rz Raede- va spo kojna i. opanow ana na film ie , te ­ raz p rz y p o w tó rn y m p rz y jm o w a n iu ‘de­

fila d y je s t skup io na, zacięta.

P olegli, w w o jn ie hiszp a ń skie j m a ry ­ narze- n ie m ie ccy z o s ta li p rz e w ie z ie n i do o jczyzn y na p a n c e rn ik u „D e u ts c h la n d “ , a a d m ira ł R aeder stanąw szy p rz y tr u m ­ nach z w ró c ił się do obecnego n a o k rę ­ cie H itle r a ze s ło w a m i: „P rz y rz e k a m y że d a le j w a lc z y ć będziem y po słuszni tw e j w o li F uehrerze, b o w ie m ja k p o ­ w ie d z ia ł y r to ib l F ry d e ry k : „N ie je s t ważne, że żyję. lecz, , że spełniam obo­

w ią z e k !“

9 kon gre s p a r ty jn y w e w rze śniu 1937 pokazuje nam .znó w oskarżonych, a na stad ion ie n o ry m b e rs k im m asze rują f o r ­ m acje h itle ro w s k ie , o d d z ia ły ,s ił z b r o j­

nych. A m ba sad orzy J a p o n ii, H is z p a n ii i W ło ch są h o n o ro w y m i gośćmi. M in i­

ster spra w za g ra n iczn ych Rzeszy von N e u ra th , w m e lo n ik u , podnosi d ło ń , po­

dobnie ja k S e h a c h t Raeder, Speer, F r in k . P rz y dźw ięka ch p ie ś n i H o rs t Wessela, p rz y s a lu ta c h a rm a tn ic h prze­

suw a sic p o n u ra re w ia s ztan daró w ze sw a styką i. ż o łn ie rs k ic h m u n d u ró w , w i- tan.vch podnoszeniem w górę łap. O sta­

teczny obraz, k t ó r y pozostaje w p a m ię ­ ci, to dźw iga ją ce się nogi, w y c ią g a ją c e się ła p y , b u ty , b u ty , ła p y , ła py. ł a p y . • • i gru b o ciosane tw a rze . B u ty , b u ty , ła ­ py, ła p y, p y s k i, p y s k i • ■ •

P rzew od niczą cy lo r d L a w re n c e za­

rządza p rz e rw ę . O s k a rż e n i budzą się ze » u i z p o c h y lo n y m i g ło w a m i, po ra z p ie rw s z y odczuw szy przepaść m iędzy m in io n ą w ła s n ą potęgą, a dzisiejszą beasiłą kroczą , posłuszni# d w ó jk a m i do sw ych cel. M y id z ie m y n a obiad. W ie lu d z ie rm ik a rz y poza e u ro p e js k ic h , k tó r z y N ie m c y p o z n a li d o piero po. w o jn ie , p o ­ ją ć n ie może, że ś w ia t n ie w id z ia ł w cze­

śnie k ie r u n k u m arszu H itle ra , k ie d y przecież w y s ta rc z y ło b y w refeu 1933, 1934, m S czy 1937 pó jś ć do n ie m ie c k ie ­ go fe n a , ob ejrzeć sonie d o d a tk i film o w e , aby z orien to w ać- się, że N ie m c y p r z y ­ g o to w u ją się do w o jn y zaborczej. M ą ­ d ry ś w ia t po szkodzie.

k ra n ie p o ja w ię się d a ta : 1938. 20 ł u t H itle r w s w y m s k ro m n y m m undO ż o łn ie rs k im z je d n y m odznaczeni k rz y ż e m żelazn ym z w o jn y ś w ia h w ^ , p rz y (fe ik itn w p ro s t ap la uzie saR - p S » - m a w ia do R eichstagu, k tó re m u p rz e w o ­ d n iczy G oe rin g : „S tw o rz y liś m y potęŚBą ; arm ię, k tó r a je s t ta rczą naszego k r a j u . ' S tw o rz y liś m y potężne lo tn ic tw o , k tó re b ro n i naszego nieba. S tw o rz y liś m y po­

tężną m a ry n a rk ę , k tó ra b ro n i naszych w y b rze ży. D z ię k i g ig a n ty c z n y m w y s ił­

k o m całego n a ro d u s tw o rz y liś m y po tęż­

n y, prze m ysł, k t ó r y p o z w a la n a m na po­

s ta w ie n ie w ie lk ie g o p ro g ra m u z b ro je ­ n iow e go d la fa b ry k o w a n ia sa m o lo tó w , b u d o w a n ia o k rę tó w , a rm a t i f a b r y k a- rn u n ic ji. Gospodarczo n ic n a m n ie za­

graża (na z d ję c iu w id a ć Sehachta), W naszym w y s iłk u n ie p o m ó g ł nam. n ik t.

To, czego d o k o n a liś m y , z ro b iliś m y w szy s fk o s a m i i je s t to b e z p rz y k ła d n y m w d z ie j ach ś w ia d e c tw e m w ie lk o ś c i n a rc ’- d u n ie m ie ckie g o .“

N a e k ra n ie w id a ć n u m e ry „ Y o lk is c h e r B eó b a ch te r“ i d zie n n ika „D e r A a g r iff', R rze*u w *5 * się ty tu ły : „Konferencji»

F u eh rere z drem Sehuechningie*# ,

„gchuachnigg n ie jeet panesm aytuacJ*- , .,B óteew rld ki chaos w W iedn iu", „Sehu- achńigg musi ustąpić". .N lem iecfea A u ­ s tria urato w an a od chaosu“, ,^ e y a s *In - q u e rt « w ró c ił erę do F u eh rera z prośbę o w ojska niem ieckie!“

N a «k ra n ie p o ja w ia się tw a » : Seyse*

In ą u a rt« , tw a rz zd rajc y. Seyse m ów i:

..P ro klam u ję w obec całego św iata, * • A d o lf H itle r p rzy b y ł do W iedn ie, do Kierej stolicy Raeassy, aby objąć n i« - m ieeki k ra j au stria ck i ja k o F u e h re r i K an clerz Rzeszy“. W ojska n ie m iec ki*

p rzekraczają granicę austriacką, n iaz- cząc slu py graniczne i sym bole państw a austriackiego. W kraczające w ojaka w i­

ta ludność chorągw iam i ze sw astyką '*

podniesionym i rękam i. W W ied n iu H i­

tle r w ra z z K e itle m odbyw a przegląd a rm ii au stria ck ie j (1) po czym w y g ła c » w zruszające przem ów ienie o jedności jego ziem i rodzinnej z n iem iecką B ae- mą. N a d W iedniem krą żą bombowe«

niem ieckie.

18 m arca 1938 ro ku H itle r przem aw ia w Reichstagu, p rzed staw iając ustaw ę 0 połączeniu A ustrii, z Rzeszą. H itle r k p i z p o litykó w św iata, m ów iąc, ż#

„tylko europejscy ign o ran ci m o g li p rzy­

puszczać, iż on zgodzi się na ro zd ział A u s trii od N iem iec“. Po czym przecho­

d zi do groźby, że „naród n ie m iec ki n ie ścierpł, żeby g dziekolw iek w św ieci*

N iem cy b y li szykanow ani“. N a honoro­

w y m m iejscu p r z y p rezydiu m R eich­

stagu obok G oeringa siedzą p ra w ie w te j sam ej kolejności, co obecnie, w szy­

scy oekar/.eni. B iją braw o, śm ieją Si«.

N a film ie .

20 k w ie ta ia ,

w

dzień urodzin H itle ra , odbyw a się, ja k aa cesarskich czasów, po raz pierw szy w I I I Rzeszy urodztoo- w a p arad a w ojsk. Znów m aszerują, ty **

razem niezliczone szeregi piechoty, ka­

w a le rii, a rty le rii, w ojak p a n c e rn y « , m a ry n a rki, a n ad p arad u jącym i w o j­

akam i p rze la tu ją eskadry bom bowców 1 m yśliw ców , aż niebo «ta je się c z a « * od sam olotów.

W e w rz e ś n iu , ja k co ro k u , o d b y w * się w N o ry m b e rd z e p a r ty jn y kongre*- Na ro z b u d o w a n y m s ta d io n ie m asa łb ó w podstrzyżonych, płon ące znicze, sztan­

d a ry, r y n g r a fy n a p ie rs ia c h i m ó w p a ­ ra d y w fa n ta s ty c z n ie w y r ó w n a n y « rzędach po 12 ż o łn ie rz y , lo tn ik ó w , m a­

ry n a rz y , fu n k c jo n a riu s z y p a rty jn y c h , m ło dzie ży h itle ro w s k ie j i z n ó w te oku te b u ty , zadzierane w y s o k o i u d erza jące t s ilą o ziem ię, aż echo się rozlega.

N a e k ra n ie p o ja w ia ją się d z ie m n k i h itle ro w s k ie i z n ó w sensacyjne ty tu ły -

„ K o n r a d s ta w ia u ltim a tu m “ , „C z e r­

w o n a sołdateska rz ą d z i w P radze ,

„N ie m c y sudeccy m uszą w ró c ić do R e i­

ch u ", „P a n Benesz sam w y b ra ł «W®?

los“ . W b e rliń s k im „S portpałaet“

w rze śn ia H it le r a ta k u je p re z y d e n ta 9 * ’ nesza i żądając n a ty c h m ia s to w e g o Po­

w r o tu N ie m c ó w s u d e d d e h do Rzes*w O świadcza, że n a ró d n ie m ie c k i n ie ści®

p i d łu ż e j p rze śla d o w a n ia s w y c h roo»- ków . „P o k ó j czy w o jn a , H e r r Benesąf

W tr z y d n i pó źniej w M o n a ch iu m w id z im y w s a li k ró le w s k ie g o p a l*« » H itle ra , G oeringa, M ussoUniago i Ciasto- Po c h w ili w c h o d z i C h a m b e rla in , ® n im D a la d ie r. H it le r siada p ie rw s z y krześle i z uśm iech em zw-ycięzey pow suw a C h a m b e rle in o w i fo te l, po czyw k ła d z ie ja k o p ie rw s z y p o dp is n a s m r i' nej p a m ię c i akcie m o n a c h ijs k im D a i* - dier.* po n im M u s s o lin i, C h a m b e rle in H iiie r . W szyscy p o d a j ą z m iep»;

C h a m b e rla in i D a la d ie r bez uśm iecn»

opuszczają p o k ó j, M u s s o lin i i C iano ń y p ro m ie n ie ń i ro z m a w ia ją z

G o e rin g zaś roze śm ian y zaciera ręc*

m ru g a po ło b u z e rs k u do o b ie k ty w u - « Now y obraz: w o js k a n ie m ie e lc :« . p a ź d z ie rn ik a 1938 r o k u przeki-acaw * gra nicę czeską, w y r y w a ją c s łu p y , niczne, tr a tu ją c e m b le m a ty pan.-wwy czeskiego. Czołgi, k a w a le rią , samcflgj ^

s u d * ^ H itle r w to w a rz y s tw ie K e itla i He na je d zie sam ochodem prze z su<

k r a y ,

8 g ru d n ia 1938 G o e rin g w ra z z de rem d o k o n u ją po św ię cen ia p i e r w e j go lo tn is k o w c a niem ie ckie go Z e p p e lin " .

1938

1939

Rozpoczyna się r o k 1939.

sam obraz R eichstagu z presyduJ8*^5 Goerbagiwn. W 6 rocznicę d o j ś c ie ^ w îaA m H it le r o rz e m a w ia : „D z iś f ’Tto

Po p rzerw ie godzinnej p ro ku rato r a- m airykańłfei p rezentu je dalszy ciąg nie- m ie c k ic h f ü á ¿ w k r e s iííiw S tiíh . N a *r

z n ó w p ro ro k ie m . J e ś li m ię

fin a n s je ra żydo w ska z n ó w ^ n a ro d y W no w ą w o jn ę ś w ia to w ą , to

(Ciąg dainy na ałr. S-te»

(3)

Nr 6 (ŚWIAT I ZYCIE) DODATEK TYGODNIOWY .DZIENNIKA ZACHODNIEGO“ . IU

% - m

i m im Æ ià m

f- * *

mm* I r

O gó lny w id o k Ś nieżki — najw yższego szczytu K a rko n o szy

majój^ższjj szczyt K arkonoszy (1604 m) !

Ko.’ ; ic a na szczycie Ś nieżki

O b s e rw a to riu m na szczycie

f f ł i i i i o w / % / f t a e n a Æ . e g WB/ ¡ r o e f s s & w s i t i e M j m t r s Æ t o t i g t n e n i s i k o u j o

Zakład językoznawstwa indoeurope jskieqo

F a k te m jest, że dziś znacznie w ię c e j lu d z i uczy się ję z y k ó w niż d a w n ie j.

B yć może, spow odow ała to w o jn a . Bo' w ła ś n ie w okresie w o jn y okazało się, ja k w ie le s k o rz y s ta li ci, k tó rz y zna li k ilk a obcych ję z y k ó w .. P rz e k o n a li się o ty m i ci, k tó ry c h losy> rz u c iły na e m i­

grację, a także ci, k tó rz y zosta li w k ra ju .

I to je s t też chyba powodem , że na w y k ła d a c h p ro f. Jerzego K u ry io w ic z a , a spe cja lnie wówczas, gd y m ó w i on o ję z y k o z n a w s tw ie • ogólnym , słuchaczy p rz y c h o d z i ta k w ie le , że n ie k tó re osoby nie m a ją ju ż m ie js c siedzących. G ro m a ­ dzą się zresztą w ów czas nie ty lk o s tu ­ denci, a na w e t le k to rz y i asystenci z in n y c h w y d z ia łó w . O gólnie rzecz biorąc*

w p o ró w n a n iu z fre k w e n c ją w U n i­

w e rsyte cie Jana K a z im ie rz a , gdzie zre- . sztą o d b y w a ły się ty lk o w y k ła d y spe­

c ja ln e , bo nie w p ro w a d zo n o jeszcze ję z y k o z n a w s tw a ogólnego, ilość s tud en­

tó w p ro f. K u ry lo w ic z a w e W ro c ła w iu p o w ię k s z y ła się 2— 3 razy.

Języko zna w stw o — to n a u k a bardzo stara, chociaż ja k o sam odzielna gałąź w ie d z y is tn ie je do piero od 1816 r., w k tó ry m u ka za ła się p ie rw sza pra ca lin g ­ w is ty c z n a F r. Boppa. Lecz po czątki badań ję z y k o w y c h sięgają czasów sta- ro g re c k ic h . N a jp ie rw z ajm ow a no się zag a d n ie n ia m i o g ó ln y m i (filo z o fic z n y ­ m i), a do piero nieco pó źniej, bo w o k re ­ sie a le k s a n d ro w s k im , po w sta ła g ra m a ­ ty k a łacińska . N iezależnie je d n a k od G re c ji i R zym u , pra cow ano także w In d ia c h nad stro n ą ję z y k o w ą te k s tó w w e d y c k ic h , ju ż na k ilk a s e t la t przed.

C hrystusem . U k ła d a n o też g ra m a ty k ę ję z y k a lite ra c k ie g o (san skrytu ). W ie k i średnie in te re s o w a ły się raczej ty lk o ła ­ ciną. D o pie ro w ię c o d k ry c ia ge og raficz­

ne, poznanie n o w y c h ras i ję z y k ó w , s ta ły się m o c n ie jszym bodźcem do Stu­

d ió w nad w z a je m n y m podobieństw em do siebie pe w n ych g ru p ję z y k o w y c h . B ad an ia starszych okre sów ję z y k o w y c h zap oczątkow ał filo z o f L e ib n iz . S tan ow - w ezy wszakże z w ro t w poglądach na ję z y k , ja k też w stoso w an iu m etody po ró w n a w cze j, k tó ra odsłania okres w spólnego b y tu danej g ru p y ję z y k o ­ w e j, n a s tą p ił dopiero w X I X . i X X . w ie k u . N a ro z w ó j ję zykozn aw stw a w ie lk i w p ły w w y w a r ła m . in. filo z o fia Hegla, Bopp, oraz J. G rim m i W. H u m ­ b o ld t — z now szych zaś H u s s e rl i lespersen.

J e ś li chodzi o W ro c ła w , to w czasie, gdy is tn ia ł tu u n iw e rs y te t n ie m ie c k i — nie zasłynęło w n im żadne w iększe na­

zw isko uczonego w te j dziedzinie. Cen­

tr a m i ję z y k o z n a w s tw a w da w nych N iem czech b y ły _ ra c z e j B e rlin , L ip s k , G e ty n ­ ga, H e ide lb erg. Lecz z ło ta era ję z y k o ­ zna w stw a niem ie ckie go koń czyła się na 1900 r o k u , . gdy na czoło w y s u n ę ły się in ne narody, w ię c F ra n c u z i, S k a n d y - . naw ow ie, S zw a jca rzy. C h a ra k te ry s ty c z ­ n y m jest, że n ie m ie li na ty m p o lu nic do pow iedzenia A n g lic y , a bardzo nie w ie le A m e ry k a n ie .

G dy sięgnąć do tra d y c y j p o ls k ic h w dziedzinie ję z y k o z n a w s tw a ogólnego i porów naw czego, spośród naszych uczo­

nych w y s u w a się tu na czoło Jan Baudouin de C o u rte n a y (1845— 1929) — postać o znaczeniu m ię d zyn a ro d o w ym . W y kszta łco n y w Szkole G łó w n e j (1862 do 1866), a następnie w Pradze, Jenie i B e rlin ie , d o k tó r u n iw e rs y te tu li p ­ skiego i pe tersbu rskieg o, b y ł z k o le i pro fe sore m w K a z a n iu , D orpacie, K r a ­ kow ie, a w . ko ń cu w W arszaw ie. N a - p is a ł m nó stw o pra ć po ro s y js k u , cze­

sku, słow eńsku, w ło s k u , fra n c u s k u i n ie ­ m ie cki). W nauce u z n a w a ł m etodę psy­

chologiczną.

D ru g im s ły n n y m p o ls k im ' lin g w is tą b y ł Jan M ic h a ł R o zw ad ow ski (1867—•

1927). (S tu d io w a ł on w K ra k o w ie i w L ip s k u , w y k ła d a ł ję z y k o z n a w s tw o in d o . e u ro p e js k ie w U n iw e rs y te c ie J a g ie llo ń ­ skim . Z a jm o w a ł się m. in. na zw a m i rz e k s ło w ia ń s k ic h , ję z y k ie m lite w s k im w b. g u b e rn ii w ile ń s k ie j oraz zagad­

n ie n ia m i o g ó ln y m i.

W a rto jeszcze spośród w y b itn ie js z y c h P o la k ó w w y m ie n ić W ik to ra B rz e z iń s k ie ­ go i A n d rz e ja G aw ro ńskiego , syna s ły n ­ nego R a w ity , k tó r y o b ją ł w 1917 ro k u k a te d rę ję z y k o z n a w s tw a in d o e u ro p e j.

skiego w e L w o w ie . Jego uczn ie m i n a ­ stępcą w la ta c h 1928— 1946 je s t w ła ś n ie p ro f. d r. J e rz y K u ry le w ic z .

P ro f. K u r y ło w ic z u k o ń c z y ł U n iw e rs y ­ te t Jan a K a z im ie rz a d o k to ra te m z f ilo ­ lo g ii ro m a ń s k ie j i g e rm a ń s k ie j (1923), b y na stępn ie w la ta c h 1923— 1925 s tu ­ diow a ć w P a ry ż u , gdzie za in te re so w a ­ n ia s w o je ro zsze rzył na ję z y k o z n a w s tw o ' in d o e u ro p e js k ie j. W 1929 r. został p ro fe ­ sorem n a d z w y c z a jn y m , a w 1934 r., profesorem z w y c z a jn y m tego p rze d ­ m io tu w U n iw e rs y te c ie L w o w s k im . J a ­ k o sty p e n d y s ta R o c k e fe lle ra d w u k r o t­

nie k o rz y s ta ł z w ię k s z y c h u rlo p ó w , spędzając je w celach p o g łę b ie n ia s tu -..

. d ió w w S tan ach Z jed no czonych , W ie d ­ n iu 1 w , L o n d y n ie . Podczas o s ta tn ie j w o jn y , b y ł w ła ta c h 1939—41 i 1944— 46 profesorąpy i k ię rę jy p ik ię m k a te d ry ję - zyk o z )ia w ś tw a ogólnego w e L w o w ie .

P ro f. Je rz y K u ry ło w ic z , je s t a u torem osiem dziesięciu przeszło w iększych i m n ie jszych p ra c z zakresu ję z y k o z n a w ­ stw a in do euro pe j skiego i ogólnego. P i­

sał m., in. o re k o n s tru k c ji ję z y k a in d o - europejskiego, o badaniach nad odszy­

fro w a n y m ję z y k ie m h e ty c k im , o ba­

daniach nad akce n tu a cją ję z y k ó w sło­

w ia ń s k ic h i b a łty c k ic h , d a ł lic z n e p rz y ­ c z y n k i do ję z y k o z n a w s tw a rom ańskiego,

P ro f. d r. J e rz y K u ry ło w ic z , je d e n z n a j­

w y b itn ie js z y c h lin g w is tó w p o lskich itd., itd . B ra ł czynn y u d z ia ł w e w szystkich m ię d z y n a ro d o w y c h k o n g re ­ sach językozn aw czych — (Haga 1928, Genewa .1931, R z y m 1933, K openhaga 1936, B ru k s e la 1939), przew odnicząc na sekcjach i w yg ła sza ją c re fe ra ty . Prócz tego b ra ł czynn y u d z ia ł w k o n ­ gresie S ła w is tó w (Praga 1929), w K o n ­ gresie O rie n ta !¡stycznym (L e jd a 1931), psychologów (P aryż 1937). W y k ła d a ł w U n iw e rs y te c ie w Y a le (U S A ) w 1931/32 r., w B ukareszcie w 1937 r., w K openhadze w 1938 r. Jest c z y n n y m cz ło n k ie m P o l­

s k ie j A k a d e m ii U m ie ję tn o ś c i, L w o w s k ie ­ go T o w a rz y s tw a .. N aukow ego, Société L in g u is tiq u e de P a ris i L in g u is tic Socie­

ty o f A m e rica .

S w o je p u b lik a c je ogłasza p ro f. K u r y ­ ło w ic z w w iększości w y p a d k ó w w ję ­ z y k u fra n c u s k im . J a k o ję z y k a obcego w e w s z y s tk ic h w y s tą p ie n ia c h o fic ja l­

nych u ż y w a najczęściej także fr a n - cüsczyzny — rz a d k o ję z y k a angielskiego

— n ig d y zaś niem ieckiego. W konse­

k w e n c ji m a za g ra n ic ą m a rk ę „z a ja ­ dłego“ fra n k o fila .

W u z n a n iu jego o g rom n ych zasług na uko w ych, ja k o cz ło w ie k a o na zw isku , m ając3fm rozgłos m ię d z y n a ro d o w y — i zapewne tro ch ę w o d w z a je m n ie n iu je ­ go s y m p a ty j fra n c u s k ic h , fra n c u s k a

„A c a d e m ie des in s c rip tio n s et des b e l­

les le ttre s “ m ia n o w a ła p ro f. K u r y lo w i­

cza s w o im czło nkie m . S tało się to w g ru d n iu 1939 r., tro ch ę d e m on stra­

c y jn ie ze w z g lę d u na toczącą się w ła ś n ie w o jn ę z N iem cam i. D z iw n y m zrządze­

niem losów p ro f. K u ry ło w ic z o ty m zaszczytnym choć w p e łn i zasłużonym w y ró ż n ie n iu d o w ie d z ia ł się p rz y p a d ­ kiem , do piero teraz. Pism o, k tó re na - pewno zostało do niego w ysłane — nie d o ta rło do adresata.

K a te d ra ję z y k o z n a w s tw a 'in d o e u ro p e j­

skiego, na zyw ana na in n y c h u n iw e rs y ­ tetach także k a te d rą ję zykozn aw stw a porów naw czego, s ta n o w i p o d w a lin ę pod stu d ia specjalne, ja k im od da ją się s tu ­

denci filo lo g ii. O prócz „W s tę p u do ję ­ z y k o z n a w s tw a “ — w y k ła d a jeszcze p r o t K u ry ło w ic z w U n iw e rs y te c ie W ro c ła w ­ s k im p o rów naw czą g ra m a ty k ę ję z y k ó w g e rm a ń s k ic h oraz to samo, w odniesie­

n iu do ję z y k ó w rom a ń s k ic h . Na sem i­

n a riu m jego uczęszczają ty lk o studenci, posia dający ju ż p e w ie n stopień w y ­ kształce nia lin g w is ty c z n e g o i m ogą ope­

ro w a ć znaczniejszym m a te ria łe m ję zy­

kowym. W czasie posiedzeń o d b yw a się na p rz e m ia n In te rp re ta c ja te k s tó w l i ­ tew s k ic h , oraz czytane b y w a ją re fe ra ty z zakre su obcej lite r a t u r y ję z y k o z n a w ­ czej.

A s y s te n t p ro f. K u ry lo w ic z a , mgr, Le on Z a w id o w s k i p rz y g o to w u je ro z p ra ­ w ę d o k to rs k ą z zakresu s k ła d n i ogólnej, Uczeń zaś pro fe sora d r. Z y g m u n t R y - siew icz, k t ó r y o trz y m a ł w ła ś n ie s ty ­ p e n d iu m od rzą d u fra n cu skie g o , w y ­ je c h a ł do Paryża, celem pogłębien ia sw o ich s tu d ió w w dziedzinie ję z y k o ­ z n a w s tw a ogólnego i mdoeuropejsikiego.

Uposażenie Z a k ła d u Językoznaw stw a In d o e u ro p e j skiego w U n iw e rs y te c ie W ro c ła w s k im n ie u s tę p u je o d p o w ie d n im z akład om W in n y c h częściach P olski, w ię c a n i K r a k o w o w i an i W arszaw ie.

Przew yższa n a to m ia st znacznie ta k ie ośrodki, ja k Łódź, L u b lin , T o ru ń .

B ib lio te k a Z a k ła d u , g d yb y się ‘u trz y ­ m a ła nie p rze trze b io n ą , b y ła b y św ie tn ą pom ocą na uko w ą. N ie s te ty ję d n a k, część ks ią ż e k została zniszczona zupeł.

nie, część dru g a w y w ie z io n a . N ieda w n o n a tra fio n o na ślad ew a k u o w a n y c h przez N ie m có w na p ro w in c ję czasopism, k tó re d z ię k i d y re k to ro w i B ib lio te k i U n iw e rs y ­ te c k ie j d r. K n o to w i odzyskano i w łą - czóno do z b io ró w . O becnie lic z y B ib lio ­ te k a przeszło 1.000 tom ów . O gólne ję z y ­ ko zn a w stw o n a jle p ie j re p re z e n tu je g e r- m ainistyka. N ieźle prz e d s ta w ia się też spra w a z ję z y k a m i k la s y c z n y m i, sła ­ b ie j z in d o ira ń s k im i, c e lty c k im i,' b a łto - s łó w ia ń s k im i i ¿ dzie d zin a m i p o m n ie j- . szym i.

Obecne s to su n ki k ie ro w n ik a Z a k ła d u z zagranicą, są bardzo ożyw ione. U trz y ­ m u je on s ta łą łączność n a u k o w ą z b

S ta n a m i Z jed no czonym i, F ra n c ją , H o ­ la n d ią D a nią , N o rw e g ią . Jest czło n­

k ie m s ta ły m k o m ite tu re d a k c y jn e g o czasopisma „A c ta lin g ü is tic a “ , w y d a w a ­ nego w K openhadze, a poświęconego ję z y k o z n a w s tw u ogólnem u.. Jest czło n­

k ie m stałego K o m ite tu M ię d z y n a ro d o ­ wego L in g w is tó w (C om ité in te rn a tio n a l p e rm a n e n t des lingu istes), złożonego z 13 uczonych, a m ającego sw o ją siedzibę w N ijm eg en .

Ze w z g lę d u n a to, że chodzi o prze d­

m io t, z któ re g o m a g is te riu m n ie da je bezpośredniej m ożności z a tru d n ie n ia , należało b y — ta k ja k w w y p a d k a c h in n y c h k a te d r te o re tycznych, otoczyć specjalną op ie ką m ło d zie ż,-któ ra się ty m stu d io m oddaje.

S p e c ja lis tó w w o m a w ia n e j dziedzinie je s t bardzo m ało — o n o w y . n a ry b e k — / n ie z w y k le tru d n o . Chodzi je d n a k o naukę, k tó ra i ze w z g lę d u na ni.» samą, ja k też na p re s tig e pa ń s tw o w y , m u s i być popierana. R o z u m ie ją to ró ż :r t m ałe n a ro d y ja k D u ńczycy, H o le n d rz y , Czesi, S zw a jca rzy i dlatego one w y s u n ę ły się dziś na czoło. Ś w ie tn e na zw isko p ro f.

K u ry lo w ic z a , — je ś li m u będą s ta ły do d y sp o zycji od po w ie dn ie ś ro d k i i je ś li na da l ja k -d z iś ga rną ć się będzie do n a u ­ k i przez niego w y k ła d a n e j m łodzież, — m a te ria ln ie zabezpieczona, — ręczy, że i m y będziem y w te j gałęzi w ie d z y kroczyć w p ie rw s z y m szeregu.

Z dję cie prz e d s ta w ia lu k s u s o w y autobus w y p ro d u k o w a n y o s ta tn io w am eryfcaft- skieb z akład ach sam ochodow ych H e n ry K aisera, p ro d u c e n ta słyn nych ' o k rę tó w

„ L ib e r ty " . D a le k o b ie ż n y om n ib us będzie k u rs o w a ł m iędzy. Santa I\# i SM Francisco

Cytaty

Powiązane dokumenty

Front domu Switalskiej z oknami wychodzącymi na ulicę Sienkiewicza został ubezpieczony przez „Sprytnego“ , „K a m il“ zaś zajął stanowisko przy drzwiach

Przy zanurzaniu się będzie on musiał przekroczyć strefę niebezpie­.. czeństwa dla zanurzających się łodzi podwodnych, oraz

Franciszek zajął się rzeczami z k a ju ty kapitańskiej i ślepym kotem, przede wszystkim kotem, o co przełożony spe­.. cjalnie go

„Święte Przymierze“ trzech mocarstw, które rozebrały Polskę, oraz Francji i szeregu państw drugorzędnych, uważało się za chrześcijańską ligę narodów, w

Wraz z'w yb itn y m rozwojem prawa międzynarodowego po pierwszej' wojnie światowej i- narodzeniem Ligi Narodów idea internacjonalizacji winna była, zdaniem wielu

dają życie nowemu pokoleniu lu ­ dzi urodzonych w mieście. To nowe pokolenie kształtowane jest w danym wypadku przy pomocy prawa rozszczepienia mieszańców

wa ludność nie zajmowała się oczywiście rybołówstwem, ani też nie spełniała żadnych funkcji, związanych z przyja­.. zdem turystów czy gości do miejscowego

Starsi będą się wzajem odwiedzać i pogadywać o sprawach świątecznych i sprawach dnia codziennego, od których trudno się oderwać.. A kiedy święta miną,