• Nie Znaleziono Wyników

"Nieudana próba kapitalistycznej industrializacji", Jerzy Jedlicki, Warszawa 1964 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Nieudana próba kapitalistycznej industrializacji", Jerzy Jedlicki, Warszawa 1964 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

la lk ą na tronie i nic n ie znaczył w e w łasn ym dziedzicznym państw ie, chyba jako h>ogaty kolekcjoner obrazów.

K onstytucja 3 m aja była w łasnym tworem polskiej m yśli politycznej, w ła ­ snego typu realizacją m onarchii konstytucyjnej zanim jeszcze ten term in spopu­ laryzow ał Benjam in Constant. Gabinet Stanisław a Augusta był w łasnym jego mo­ delem , a on sam m iał w szelk ie dane na monarchę konstytucyjnego tego typu, co później Leopold I w Belgii, Edward VII w W ielkiej Brytanii. Być posłusznym prawom, nie narazić się ma gniew ludu, rów nocześnie do m aksimum w ykorzystać w sze lk ie uprawnienia królew skie — to zdaje się przyświecało Stanisław ow i A ugu­ stow i. Do takiego ustalenia prow adzi szczegółow e zapoznanie nas przez B ańkow ­ skiego z zawartością archiwum króla, przez R ym szynę z organizacją i działalnością jego aparatu podręcznego. N ie przejaw ia się w ich pracach „przesadne pojm ow a­

n ie roli króla i jego zasługi d ziejow ej”, stw ierdzone u w ielu autorów przez

B. L e ś n o d o r s к i e g o 0. Jest natom iast bogaty m ateriał faktograficzny, uzasad­ niający pozytyw ną ocenę tego istotnie w łasnego tworu Stanisław a A ugusta — je ­ g o Gabinetu.

W acław O lszew icz

Jerzy J e d l i c k i , N ieudana próba k a p ita listy czn ej in d u stria liza ­ cji, Instytut H istorii PA N, K siążka i Wiedza, W arszawa 1964, s. 416. Górnictwo i hutnictwo rządowe w K rólestw ie Polskim stale w yw oływ ało i na­ dał budzi żyw e zainteresow anie historyków. Monografia J. J e d l i c k i e g o jest n ow ym tego dowodém. Stanow i ona podsum owanie badań autora nad etatystycz­ ną polityką przem ysłow ą w K rólestw ie Polskim prowadzoną począw szy od roku

1824 do 1890 r.1.

Praca została oparta na bogatym m ateriale źródłowym . Szczególnie podkreślić należy w ykorzystanie zespołów akt centralnych w ładz Cesarstwa przechow yw a­ nych w archiwum lenimgradzkim, w ażne zwłaszcza dla analizy etatyzm u w latach

1865—1390. N iestety nie w szystk ie m ożliw e źródła zostały w p ełni przebadane. N adal trzeba powtórzyć uw agę J. B r o d y 2 o niepełnym w ykorzystaniu akt zn aj­ dujących się w A G A D 3. Wśród źródeł drukowanych uderza brak oficjaln ego cza­ sopism a „Gornyj Żurnał”, cennego dla okresu od roku 1852, a także artykułu H. Łabęckiego zam ieszczonego w kalendarzu Obserwatorium Astronomicznego W arszawskiego na rok 1858. Z opracowań n ie w ykorzystano m onografii K. G i e r- d z i a j e w s k i e g o i ;M. R a d w a n a 4.

Monografia przedstaw ia losy rządow ego przem ysłu górniczo-hutniczego g łó w ­ n ie pod kątem efektyw ności in w estycji. Zostały w yróżnione trzy okresy polityki rządowej: p ierw szy w latach 1824—1843 jako realizacja programu uprzem ysło­ w ienia, drugi w latach 1843— 1866, przynoszący kryzys etatyzm u, oraz trzeci — okres dezetatyzacji, tj. w yprzedaży zdecydowanej w iększości zakładów rządowych.

9 KH LX III, 1956, n r 2, s. 125.

1 P ie rw sze w y n ik i sw y c h b a d a ń a u tor p r z e d sta w ił w ro zp ra w ie O e f e k t y w n o ś c i p a ń s t w o ­

w y c h i n w e s t y c j i h u t n i c z y c h w K r ó l e s t w i e P o l s k i m w la t a c h 1831—1864, zam ieszczon ej w zb io ­

rze rozp raw pt. E k o n o m i k a g ó r n i c t w a i h u t n i c t w a w K r ó l e s t w i e P o ls k im , W arszaw a 1958, :S. 229— 291.

2 R DSG X X I, 1960 (za 19 5 9 ), s. 272.

3 D a je się odczuć sz c z e g ó ln ie b rak a k t K R PiS 2481, 2485, 2740— 27 4 2 , 2766— 2769. N ie w y k o ­ r z y sta n o w o g ó le a k t S ek r e ta r ia tu Stanu.

4 κ . G i e r d z i e j e w s k i , Z a r y s d z i e j ó w o d l e w n i c t w a p o l s k i e g o , K a to w ice 1954; M. R a d w a n , W i e l k o p i e c o w n i c t w o w Z a g łę b iu S t a r o p o l s k i m w p o ł o w i e X I X w ., K a to w ice 1954.

(3)

Główną uwagę J. Jedlicki zwrócił na okres drugi, którem u została pośw ięcona blisko połow a tekstu, natom iast najm niej szczegółow o om ówił w stępny okres prób industrializacji, co w pewnym stopniu uzasadnia istniejąca bogata literatura na ten temat.

Ten głów ny problem pracy autor przedstaw ił n iew ątpliw ie przekonyw ająco. R ządowe program y in w estycyjn e1, finansow anie in w estycji i produkcji, efek ty pro­ dukcyjne i in w estycyjn e zostały zanalizowane szczegółowo. Autor ujaw nia w ie le dotychczas nieznanych faktów , przynosi sporo now ych ustaleń naukowych. Otrzy­ m aliśm y rzeczyw iście obraz etatyzm u jako próby kapitalistycznego uprzem ysło­ w ienia K rólestw a Polskiego.

N ie oznacza to naturalnie, że ustalenia autora nie budzą w ięk szych czy m n iej­ szych zastrzeżeń. Na tym w łaśn ie chciałbym się zatrzymać.

Dla przekazania rzeczyw istego w ykorzystania m ocy produkcyjnych zakładów rządowych nie można, jak to robi autor (s. Uli, 132), porównyw ać produkcji z prze­ w id yw an iam i z czasu przed ich budową, lecz tylko z ich m ocą realną. Zdolność produkcyjna w ielkich p ieców H uty Bankowej w ed łu g danych K om isji Rządowej z 1843 r. w ynosiła 200 tys. cent.5 (nie można doliczać zdolności produkcyjnej od­ lew n i, która przerabiała surów kę z w ielk ich pieców) czyli 8100 t. Ich produkcja w 1846 r. w ynosiła 960 t, czyli 11,8% (a n ie 8,5%) m ocy produkcyjnej, w 1847 r. — 14,5% (1179 t), a w 1863 r. — 40,9% (3314 t). Podobnie zaniżył Jedlicki inne ob li­ czenia w ykorzystania zdolności produkcyjnej zakładów rządowych. Ogólna m oc produkcyjna rządowych w ielkich pieców (wraz z K rólewcem , Blachownią i Pra- dłami) w ynosiła najw yżej 611 tys.6 n ie zaś 640 tys. cent. Stąd w ykorzystanie m ocy produkcyjnych w w ielkop iecow nictw ie rządowym w ynosiło w 1846 r. m inim um 38% (a nie 35%), a w 1860 r. (po odliczeniu w ielkiego pieca w Królew cu, który spłonął, oraz w ielkich pieców w Blachowni i Bradłach) osiągnęło ponad 42%, przy

tym w okręgu Zachodnim 30%, a w e w schodnim 60% zdolności produkcyjnej. Autor pisze, że około 1834 r. „produkcja w ęgla będzie związana jak n ajściślej z produkcją żelaza, tak jak przedtem zw iązana b yła z produkcją cynku” (s. 100— 101). Tej tezy nie można przyjąć, poniew aż nadal hutnictwo cynku było głów nym odbiorcą w ęgla kam iennego. W latach 1835—1839 zużywało ono rocznie średnio- około 50 tys. t w ęgla 7, gdy np. zakłady w N iw ce w 1838 r. n iew iele ponad 4· tys. t 8. Jeszcze w 1849 r. na 570 tys. korcy w ęgla wydobytego: w kopalniach rządowych hutnictw o cynku zużyło 440 tys. k o r c y 9. R ównie niesłuszne, w św ietle tych liczb,, jest stw ierdzenie, że pod koniec la t czterdziestych „przemysł w ęglow y zaczął się zwolna uniezależniać od koniunktury żelaznej... i produkować na rynek jako sa ­ m odzielna gałąź rządowego górnictw a” (s. 115). Załam anie rządowego wydobycia w ęgla, które nastąpiło dopiero w 1851 r., było w łaśn ie związane ze spadkiem pro­ dukcji cynku. W spominane przez autora procesy rozpoczęły się później. Rządowe w ydobycie w ęgla uniezależnia się od produkcji cynku dopiero w latach 1853— 1854. Pow ażniejsze zużycie w ęgla z Zagłębia Dąbrowskiego poza hutnictw em cyn­ ku rozpoczyna się dopiero od 1855 r., ale długo jeszcze nie zdobywa decydującego znaczenia. W 1860 r. w ęgiel sprzedany przez rząd stanow ił niecałe 20% jego w y ­ dobycia, a tylko 18% całego w ydobytego w Zagłębiu w ęgla w yw ieziono koleją w ar­

5 A G A D , K R PiS 2468, k. 28. 6 A G A D , KRPIS 2468, k. 29, 51.

7 D la w y to p u 1 t c y n k u p o trzeb a b y ło o k o ło 20 t w ę g la , a p rzeciętn a p ro d u k cja c y n k u w la ta c h 1835—1839 w y n o siła w h u ta ch rzą d o w y ch 2570 t.

8 A. J e z i e r s k i , N l w k a , [w :] E k o n o m i k a g ó r n i c t w a i h u tn ic tw a w K r ó l e s t w i e P o l­

s k i m , s. 170.

(4)

sza w sk o -w ied eń sk ą 10. W szystkie tereny poza Zagłębiem b yły w dużej m ierze za­ opatrywane przez w ęg iel im portowany n .

Trzeba także sprostow ać kilka dalszych drobiazgów. Jedlicki pisze: „W H u­ cie Bankowej rozpocznie się w latach czterdziestych paradoskalny proces przysto­ sow ania nowej techniki do starośw ieckiej technologii. W ielkie piece, budowane na koks, będą (z w yjątk iem jednego) iść na w ęglu drzew nym ” (s. 88). Nile było zu peł­ nie tak. W ielki piec (jedyny) na w ęglu drzew nym w Hucie Bankowej został uru­ chom iony dopiero w czerwou 11856 r. i b ył czynny do 1859 r., jednocześnie od 1858 r. b yły tam czynne dw a w ielk ie piece na k o k s ie 12. Autor pisze: „W r. 1848 zostaje — na zawsze już — unieruchomiona B lachow nia” (s. 114) oraz „w r. 1853 zostaje rozpalony w ie lk i piec w Pradłach, ale po jednej kam panii gaśnie — już na zaw sze” (s. 122— 123), zapom inając, że — jak sam pisze na innym m iejscu (s. 129) — piece te w latach pięćdziesiątych przeszły na w łasność prywatną i trw ały jeszcze długo, szczególnie Blachownia. Wreszcie nie można zgodzić się ze zdaniem że „do­ bra koniunktura przem ysłow o-handlow a, która rozwinęła się w końcowym sta ­ dium w ojn y krym skiej ... nie załamała się naw et pod w pływ em kryzysu europej­ skiego 1857 r.” (s. 140). W łaśnie na rok 1856 przypada załam anie kryzysowe w prze­ m yśle bawełnianym , arna .rok 1857 w hutnictw ie prywatnym , bardziej w rażliw ym na koniunkturę niż rządowe. Tak W. Choroszewski jak i M. O rłowski notują sp a­ dek w ytopu surów ki w zakładach pryw atnych w 1857 r., pierw szy o 28% w po­ równaniu z rokiem poprzednim·, drugi o ponad 36% 13.

Na szczególną uwagę zasługuje os'tatni rozdział pracy zatytułow any „Wnioski: próba bilansu”. Jest to rozdział bardzo interesujący i prow okujący do dyskusji. Ocena etatystycznego eksperym entu w K rólestw ie Polskim w ypadła negatywnie, co też autor udowodnił w całym toku pracy. Inw estycje rządowe nie przyniosły zam ierzonych rezultatów . Jednak dem askatorska pasja Jedlickiego zaprowadziła go chyba za daleko. Potępienie całkow ite i bez reszty tej próby uprzem ysłow ienia nie zgadza się z rzeczyw istością i dotychczasow a dyskusja historyków jest tego dowodem. C ałkowicie jednoznacznej oceny dać w tym w ypadku n ie można.

Czytamy: „Polski eksperym ent etatystyczny w X IX w iek u był w yjątkow o kosztow ny” (s. 373). Kapitalną spraw ą dla zbadania efektyw n ości in w estycji rzą­ dowych jest ustalenie w ysokości nakładów finansow ych, jest odpowiedź na p y ta ­ nie, które zadał sam autor: „Ile to kosztow ało”. N iestety nie dowiem y się tego z książki Jedlickiego. Z w cześn iejszych jego prac w ynikało, że· dopłaty rządu do górnictwa i hutnictwa w yn osiły w latach 1824—1842 50—60 m ilionów z ło ty c h 14; obecnie sum ę tę podnosi do 30—40 m in rubli (s. 372), tj. 200— 270 m in złp, a w ięc czterokrotnie w ięcej. Ta ostatnia sum a nie m oże być przyjęta z kilku w zględów . O ficjalnie podane dopłaty skarbu do górnictwa w latach 1846—4855 m iały w yn o­ sić 1.06 m in złp, tj. 15,8 m in rubli oprócz 2,3 m in rubli długu istniejącego nadal w 1855 r. (s. 46, 370). W szelkie inne doszaeowania wydatków , bez dokładnej zna­ jom ości tego, co uw zględniały oficjalne dane, budzić m uszą zrozum iałe w ą tp li­ w ości. Są one tym bardziej um otyw owane, że autor przyjm uje za w iarogodną su ­ mę dopłat rządowych w latach 1816— 1832 w w ysokości 22 młn złp, dla la t 1833— 1836 w w ysokości 17 m in złp (s. 52, 63). Oznacza to, że w latach 1837—.1842 m usiano w ydać, w edług autora, co najm niej 150 m in złp (według obliczeń rządow ych około

10 A G A D , K R PiS 2742, k. 92, 104—105, 107; P. P a w l i c k i , D r o g a ż e l a z n a w a r s z a w s k o - - w l e d e ń s k a , W arszaw a 1897, s. 52. u J. L u k a s i e w i c z , P r z e w r ó t t e c h n i c z n y w p r z e m y ś l e K r ó l e s t w a P o ls k ie g o , W arsza­ w a 1963, s. 164—165. 12 A G A D , K R PiS 2766 n lb ; 2767, k. 481; 2741, k. 362; W A PK , AGD 2415 nlb. 13 „P rzeg lą d T e c h n ic z n y ” t. III, 1876, s. 176; M. O r ł o w s k i , Ż e l a z n y p r z e m y s ł h u t n i ­ c z y na z i e m i a c h p o l sk i c h , W arszaw a 1931, s. 42. 14 H isto r ia P o ls k i t. II, cz. 3, s. 38.

(5)

55 m in złp) i w ydaje się ito całkow icie niem ożliw e. Co w ięcej, niektóre próby ob li­ czenia tych w ydatków dla krótszych okresów są chyba błędne. Na s. 63 czytam y: „Bank P olsk i w ciągu niecałych 4 la t [1833— 1836] w łasnej adm inistracji zdążył w łożyć w górnictw o dalszych 18 m in złp”, gdy w ed łu g przedstawionego obok ze­ staw ienia m ożna doliczyć się tylko lil,5 m in złp. W tym stanie rzeczy n ie sposób precyzyjnie ustalić faktycznych sum przeznaczonych na inw estycje. Dla obliczenia kosztu i efektyw ności in w estycji autor próbuje porównać sw e szacunki dopłat z tym, ,co skarb uzyskał ze sprzedaży zakładów w raz z w artością obiektów n ie- sprzedanych. Tutaj znów skłania się do pom niejszania kwot. Czytając np. o sprze­ daży H uty Bankowej m a się w rażenie, że Plem iannikow przepłacił, dając za nią aż 1377 tys. rb. N ie w chodząc w szczegóły burżuazja sporo chyba zyskiw ała na tej wyprzedaży, sikoro np. kompleks starachow icki kupiła zaledwie za 278 tys. rubli, gdy za m niejszy obiekt ostrow iecki <z Ireną) zapłacono 950 tys. rubli. Gdy koszty in w estycji zostaną podwyższone, a obniżona wartość zbudowanych obiektów, jak to naszym zdaniem robi autor, w ynik k ońcow y m oże odbiegać od prawdy.

„W hutnictw ie żelaza epoka państw ow okapitalistycznej industrializacji zakoń­ czyła się ostatecznie — w obu okręgach — powrotem do w iek u X V III” (s. 292). Sym bolem tego ma być huta w Pankach (zbudowana zresztą w 1799 r. i będąca najstarszym obiektem hutnictw a rządowego) i unieruchom ienie fryszerek. Zdanie to jest chyba nieporozum ieniem i bardziej prawdopodobna jest teza, że fak ty te były sym bolem upadku X V H I-w iecznej techniki hutniczej.

J. Jedlicki postaw ił sobie jednak szersze zadanie, niż prześledzenie polityki etatystycznej i jeij analizę. Autor zapragnął dać jej ogólny bilans „z punktu w i­ dzenia w zrostu przem ysłow ego kraju i... jego ciągłości” (s. 8). Do tego problemu podchodzi on w szczególny sposób. O górnictwie krajowym pisze: „Jego zaś losy m iały niem ałe znaczenie w przebiegu ogólnego procesu przem ysłowego rozwoju kraju” (s. 8—9), górnictwo „było decydującym czynnikiem kształtującym sytuację rynkow ą” (s. 364). Czy naprawdę sektor państw ow y m ógł być decydującym czyn­ n ikiem kształtującym sytuację rynkową? Sektor, którego wartość produkcji w y ­ nosiła w 1862 r. 1 m in rb. w obec 50 m in w artości produkcji przem ysłu p ryw atne­ go? Ciężki przem ysł rządow y zatrudniał około 3,5 tys. robotników, w obec 81 tys. w innych gałęziach p rze m y słu 15, przy rów noczesnym rolniczym charakterze ca­ łego kraju: Sektor ten m iał na pew no sw oją w agę, ale n ie n ależy jej w yolbrzy­ m iać ani też dziw ić się, że „póki in w estycje tw orzyły rynek i koniunkturę dla siebie, w szystko zdawało się w porządku, ekonomika w ykazyw ała naw et raczej nadm ierne napięcie... Przestał działać natychm iast w chw ili zakończenia cyklu in w estycyjnego” (s. 365). Zawsze i w szęd zie przerwanie in w estycji prow adzi do spadku ożyw ienia gospodarczego. Tym bardziej m usiało to nastąpić, skoro rów ­ nocześnie pożyczki przem ysłow e udzielane przez Bank Polski w latach 1844/48 w y ­ n iosły zaledw ie 840 tys. rs. w obec 2200 tys. w poprzednim pięcioleciu, a pożyczki rolnicze spadły odpowiednio z 918 tys. do 252 tys. rs.18 A utor sam nie m oże się zdecydować na ocenę w p ływ u w ydatków rządowych, skoro pisze: „Chroniczne p odtrzym yw anie przedsiębiorstw zastrzykam i budżetow ych subw encji w pływ ało fataln ie na koniunkturę ogólną, ham ując skłonność posiadaczy kapitałów pryw at­ nych do in w estow ania” (s. 368). To chyba również nie odpowiada prawdzie, p onie­ w aż w ydatki p aństw ow e zaw sze będą słu żyły poprawie koniunktury.

Autor stw ierdza zatem, że polski eksperym ent etatystyczny „z punktu w id ze­ nia w zrostu gospodarczego K rólestw a okazał się eksperym entem nieskutecznym ”, ponieważ „państwowa akcja in w estycyjna w przem yśle ciężkim i etatystyczna ad­ m inistracja nie spowodow ały w K rólestw ie rew olucji przem ysłow ej”. R zeczyw

iś-15 AG AD, R ada S ta n u iś-15 c, k. 54—55, 96. ie „ E k o n o m ista ” 1865, s. 75—76; 1868, t. II, s. 258.

(6)

cie jej nie spowodowała, lecz tego od ówczesnej polityki etatystycznej nie było można w ym agać. R ew olucja przem ysłow a ma inne źródła; polityka etatystyczna m oże rew olucję tę przyśpieszać lub nie, m oże jej tylko sprzyjać lub nie. Tego zresztą autor n ie badał. Stw ierdził tylko, że „pchnięcie” niie nastąpiło. N ie badał w pływ u hutnictw a rządowego na rozwój postępu technicznego. Widząc nieudaną próbę wprowadzenia w ielkopiecow nictw a na koksie zapomniał o skutecznym roz­ powszechnieniu się, w dużej m ierze dzięki hutnictw u rządowemu, pudlingowania i w alcow ania, które w ciągu 30 lat w yparły całkow icie daw ne fryszerki i kuźni­ ce. N ie dostrzeigł także autor ożyw ienia przem ysłu i handlu w okresie prób uprze­ m ysłow ienia. Autor często zapomina o w łasn ych słow ach: „Fakt, że kasę w ypróż­ niano na finansowanie· imprez, które okazały się nierentowne·, imprez tych nie kom prom ituje” (s. 349). Tak w ięc Jedlicki żąda od polityki etatystycznej nie za­ początkowania wzrostu, lecz całej rew olucji przem ysłow ej, czego ona dokonać nie mogła.

R ów nie charakterystyczna jest teza autora o długoletnim osłabieniu rozwoju gospodarczego K rólestw a Polskiego w latach 1843— 1852. Znów stwierdza, że w i­ nę za to ponosi polityka etatystyczna (s. 364—365). Mimo iż sam opisuje ogólny marazm gospodarczy, konstatuje, że „w tych w arunkach jednostronna koncentra­ cja państw owej akcji inw estycyjnej w przem yśle ciężkim nie była zdolna do zdy­ nam izow ania całej gospodarki K rólestw a, a tym sam ym nosiła w sobie zarodek w łasnej k lęsk i”. Lecz o to nie można w in ić p olityki ekonomicznej rządu chociażby dlatego, że jej interw encjonizm obejm ow ał n ie tylko zakłady rządowe. W latach 1821—1830 na poparcie przem ysłu prywatnego w ydatkow ano ponad 9 min złp przy prowadzeniu protekcyjnej polityki celnej, a w latach 1834— 1843 Banik Polski na podobne cele przeznaczył ponad 35 m in złp (5870 tys. rs.). Załamanie gospodarcze lat 1843—1852 objęło praw ie w szystk ie gałęzie przem ysłu, dlatego też za fiasko etatyzm u nie można w in ić w yłącznie jego kierow ników . W przem yśle w łók ien n i­ czym starano się kalkulow ać efektyw n ość in w estycji jak najlepiej, a przecież i w nim m am y upadek. W przem yśle w ełn ian ym w 1848 r. liczba czynnych w arsz­ tatów była niższa niż w 1841 r. o 42%, a w ielkość produkcji o 44% i naw et w 1858 r. nie osiągnięto poziomu z <1041 r. Lepsza sytuacja b yła w przem yśle ba­ w ełnianym , ale i tu poziom produkcji z 1841' r. został trw ale przekroczony dopiero w 1857 r. Zakłady państw ow e d zieliły los całego przem ysłu K rólestwa Polskiego. Przyczyn ogólnego załamania autor n ie badał, a bez tego nie m ożem y w pełni w y ­ jaśnić kryzysu hutnictwa rządowego.

Jedlicki stale zresztą przecenia m ożliw ości w pływ u państw a na rozwój go­ spodarczy. Pisze on: „Wiemy rów nież dobrze, że w ielk i boom przem ysłow y ostat­ niej ćw ierci stulecia n ie był w cale w ynikiem swobodnej gry sił ekonomicznych. W prom owaniu go w ielk ą rolę odegrały nowe, nieetatystyczne tym razem form y interw encjonizm u” (s. 377).

Autor porusza rów nież kw estię ciągłości rozw oju przem ysłu ciężkiego i nie analizując hutnictw a pryw atnego stw ierdza o niej, że „jest pozorna; jest to g łó w ­ n ie ciągłość nazw i m iejscow ej tradycji” (s. 378). N ie w iem y jak tę ciągłość autor rozumie. Roizwój przem ysłu w X IX w iek u był rzeczyw iście głów nie ciągłością n azw i m iejscow ej tradycji. Czy stała, nieprzerwana produkcja żelaza w tej sam ej fryszerce przez cały w iek św iadczy o ciągłości, a pow stanie nowego okręgu prze­ m ysłow ego jej przeczy? Przew rót techniczny taką ciągłość zaw sze zburzyć musi, fryszerka nie da się przerobić na stalow nię, zbudowany w ielk i piec na koksie p ow staje po zburzeniu w ielk iego pieca na w ęg lu drzewnym. .

W spraw ie dotychczasow ych poglądów na politykę etatystyczną w K rólestw ie autor pisze·: „W szystkie te poglądy d ałyby się skatalogow ać w dw óch rejestrach: w pierwszym — w ypow iedzi zdecydow anie potępiające etatyzm ; w drugim —

(7)

uzasadniające jego celowość i pożytki jako m etody przejściow ej, etapu do prze­ bycia” .(s. 350). Określa też sw oje stanow isko: „N iew ątpliw ie w nioski, jakie płyną z przedstawionego w niniejszej pracy m ateriału, przem awiają raczej na rzecz sta ­ now iska z pierwszego rejestru ” (s. 356). Czy jednak badając w yłącznie górnictwo i hutnictwo^ rządowe można bez analizy jego w pływ u na resztę przem ysłu, bez porównania z w ynikam i etatyzm u w innych krajach stw ierdzać szkodliw ość eta­ tyzm u i potępiać go, tzn. w nioskow ać, że bez niego przem ysł w K rólestw ie rozw i­ jałby się lepiej? Można i trzeba natom iast staw iać pytanie, czy polityka etaty­ styczna przyniosła zam ierzone rezultaty. Autor rzeczyw iście dowiódł, że ekspery­ m ent etatystyczny nie powiódł się, n ie przyniósł w iększych rezultatów, skończył się fiaskiem — i w tym ma całkowitą rację.

Napisana z pasją, zm uszająca do d ysku sji praca J. Jedlickiego zdobędzie na pewno trw ałe m iejsce w naszej literaturze historycznej dotyczącej X IX wieku.

Juliusz L u kasiew icz

W. F e 1 с z a k, W ęgierska p o lityk a n arodow ościow a p rze d w y b u ­ chem pow stan ia 1848 roku, Zakład N arodowy im. O ssolińskich, Wroc­ ła w —Warszawa—Kraków 1964, s. 168.

Ocena w ęgierskiej polityki narodowościowej przed pow staniem 1848 r. jest zadaniem n iezw yk le skom plikow anym i trudnym. W pływa na to przede w szy st­ kim heterogeniczność sam ego zagadnienia narodowościowego na Węgrzech. Dawne Węgry były państw em wielonarodow ościow ym , o m ieszanym składzie, a charak­ ter poszczególnych narodowości był zupełnie odrębny, co w ystąpiło ze szczególną siłą, gdy na początku X IX w. uwidoczniły się początki m adziaryzacji z jednej, a pierw ociny ruchów w yzw oleńczych narodowości n ięw ęgierskich z drugiej stro­ ny. Narodowości te sta ły na rozm aitym stopniu św iadom ości narodowej.

Układ polegający na tym, że dwór b y ł w ęgierski, m iasto niem ieckie, a w ieś słow acka czy rum uńska kom plikow ały słow ackie m iasteczka, rum uńskie dwory, a także zupełnie odmienna linia podziału językow ego, w ed łu g której niem ieccy m ieszczanie u w ażali się za Węgrów, tak jak i ru m u ń sk a . szlachta, czy słow ackie drobne ziem iaństw o. Dodajmy, że jedne narodowości były częścią w iększej rodziny zam ieszkałej poza granicami Węgier i stam tąd, ze sw ojej m acierzy, otrzym yw ały zastrzyk tendencji narodowych (Rumunia, Niem cy, Serbowie), drugie zaś rozw i­ jały się tylko na terenie Węgier (Słowacy). Ponadto sam e Węgry przed 1848 r. były rozczłonkowane na rozm aite organizmy, jak sam e Węgry, odrębny Siedmiogród, a także luźno z W ęgrami połączone kraje jak Chorwacja, czy Pogranicze W ojsko­ w e. Podział ten bynajm niej nie pokrywał się z podziałem narodowym , a przez w ytw arzanie się rozm aitych tradycji i odrębności, kom plikował się jeszcze bar­ dziej, ja-к chociażby na terenie Siedmiogrodu, gdzie p ojęcie trzech nacji bynajm niej nie odpowiadało rzeczyw istym trzem narodowościom tam zam ieszkującym. W resz­ cie w grę w chodził jeszcze splot najrozm aitszych czynników religijnych (jak na Ukrainie Zakarpackiej, gdzie istniał związek religijny z krajami św iętej „Rusi”) czy p olityczno-ideow ych ^szlachta była nosicielem idei najbardziej postępowych, nawet- rew olucyjnych, a m ieszczaństw o czy chłopstwo na terenach m ieszanych na­ rodowo reprezentowało często lin ię polityczną absolutyzm u i reakcji!). W tych w a ­ runkach trudno oceniać politykę narodowościową rządów w ęgierskich w przed­ dzień rew olucji 1848 r.

N ic dziwnego, że dotychczasow y dorobek w tej dziedzinie, aczkolwiek bogaty w źródła i m ateriały, pod w zględem w niosków i ocen przedstaw iał się ubogo. P o­ staw a rządu liberałów Batthyńnyiego, stojącego u w ładzy w przededniu rozgorzenia

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konsekwencje upadków postrzegane poprzez pryzmat (i) wyłącznie symptomów: złama- nia bioder, bliższego końca kości udowej oraz inne złamania i urazy; (ii) symptomów i interakcji

Rozwiązując problem wzrostu kosztów zabezpieczenia na wypadek choroby lub kosztów opieki zdrowotnej w starszym wieku na poziomie jednostki, ubezpieczenia społeczne otwierają się

Edukator kulturowy to ktoś, kto wymaga sukcesywnego rozwoju i chce tego rozwoju, a jeśli jest bierny –.. uwarunkowania zewnętrzne winny go do rozwoju

Zajęcia laboratoryjne odbywają się w Laboratorium Podstaw Automatyki (LPA), lokalizacja: B4, I piętro, do końca korytarzem, wejście do KAP (109), sala 20 (domofon).. 5/1 –

„Pies goni kota” – dzieci dobierają się w pary (lub dziecko- rodzic).. Ustalają, które jako pierwsze jest psem, a

między behawioralnym i społeczno-uczenio- wym ujęciem naśladowania i uczenia się przez obserwację pojawia się wówczas, kiedy chce- my wyjaśnić takie jego przypadki, w których

I oni grali wszystko, cały ten „protest song”, bo to taki rodzaj, takie przedstawienie, taki właściwie poszerzony „protest song”.. I oni to grali

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by