• Nie Znaleziono Wyników

"Pierwszy okres twórczości Henryka Sienkiewicza", Tadeusz Bujnicki, Kraków 1968, Wydawnictwo Literackie, Monografie Historycznoliterackie, ss. 466, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pierwszy okres twórczości Henryka Sienkiewicza", Tadeusz Bujnicki, Kraków 1968, Wydawnictwo Literackie, Monografie Historycznoliterackie, ss. 466, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Nofer-Ładyka

"Pierwszy okres twórczości Henryka

Sienkiewicza", Tadeusz Bujnicki,

Kraków 1968, Wydawnictwo

Literackie, Monografie

Historycznoliterackie, ss. 466, 2 nlb. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 61/3, 281-296

(2)

dziełu, a m ia n o w icie a rtyk u ł Jan in y W ieczerskiej. A utorka w y so k o ocen iła rozdział

O r y m o t w o r c a c h pols kich i uznała go za „pracę p rzełom u ” w p o lsk ich badaniach

h istoryczn oliterack ich 12.

W spom niany arty k u ł o R. W elleku zak oń czył S a w ick i krótkim przeglądem stanu badań nad d ziejam i p olskiej w ied zy o literaturze. S tw ierd ził w ó w cza s jak n ajsłu szn iej, że sta n ten n ie przedstaw ia się zad ow alająco. Otóż w y d a je się, że sy tu a cja u leg ła obecnie znacznej popraw ie, i to w głó w n ej m ierze w ła śn ie dzięki jego książce, która n ie ty lk o p osu w a naprzód badania w tej dziedzinie, lecz ta k ­ że p ow in n a sp ełn ić rolę in sp iratorsk ą i spow od ow ać p o w sta n ie w ie lu prac szcze­ gółow ych . D otychczas m ógł odstręczać od ich p od ejm ow an ia brak od p ow ied n iego „układu o d n iesien ia ”, konieczność dorabiania ma w ła sn ą ręk ę o d p ow ied n iego tła p orów n aw czego. D ziś zadanie to zn ak om icie u ła tw ia praca S a w ick ieg o . Jak już w y żej zaznaczono, u k azu je ona „przem ienność zagadnień i p o g lą d ó w ”, n ie in te r e ­ su jąc się osob ow ościam i k rytyk ów i historyk ów litera tu ry ani zagad n ien iam i b ar­ dziej szczegółow ym i, aczk olw iek p ie pozb aw ion ym i w ażn ości. Ta p rob lem atyk a czeka jeszcze na opracow anie, przy czym — jak się w y d a je — rozpraw a S a w ick ieg o będ zie zm uszała do bardziej przem yślan ego ujęcia w izeru n k ów badaczy, do od ­ rzucenia częstych jeszcze sch em atów odziedziczonych po nek rologach czy roczn i­ cow ych w sp om n ien iach .

R o ścis ła w S k r ę t

T a d e u s z B u j n i c k i , PIERW SZY OKRES TWÓRCZOŚCI H EN R Y K A S IE N ­ KIEW ICZA. K raków (1968). W ydaw nictw o L iterackie, ss. 466, 2 nlb. „M onografie H isto ry czn o litera ck ie”.

Rok 1966 — ju b ileu szo w y Rok S ien k iew iczo w sk i — d obitnie p otw ierd ził znany p o w szech n ie fakt, iż p isarstw o autora T rylo gii stan ow i w ciąż jeszcze trw a ły p rzed ­ m iot zain teresow ań badaczy różnych szkół w P o lsce i n ie ty lk o w P o lsce, a co w ię c e j, w cią ż jeszcze dostarcza okazji do w zn aw ian ia starego sporu o w a lo ry S ien k iew iczo w sk ieg o dzieła. P o ja w iły się w ted y i tuż potem liczn e p u b lik a cje o najrozm aitszym zasięgu i przeznaczeniu, przy czym w ie le z nich, a zw łaszcza prace p o w sta ją ce w kręgu w arszaw sk iej h um anistyki u n iw ersy teck iej, b y ło „ gło­ sem zd ecyd ow an ie apologetyczn ym , przem ilczającym lub tu szu jącym to w szy stk o , co budziło i m oże budzić sp rzeciw , eksponującym w a lo ry e stety czn e i p a trio ty cz­ n e ” dorobku pisarza h W tym k on tek ście n ab rały szczególn ego zn aczen ia prace, których autorzy za p rezen tow ali stan ow isk o odm ienne: aż zbyt osten ta cy jn eg o o b iek ­ ty w izm u , w y łą cza ją ceg o całk ow icie udział em ocji zarów no z p rzew odu b a d a w ­ czego jak i z ostateczn ych osądów . Do takich autorów n a leży n ie w ą tp liw ie T adeusz B ujnicki.

Ten chyba najm łod szy w P o lsce sien k iew iczo lo g in tereso w a ł się tw órczością pisarza już od daw na, o czym św iad czą nie ty lk o daty jego p ierw szych z teg o zakresu p u b lik acji, ale tak że częstotliw ość i sy stem a ty czn o ść p u b lik acji p ó źn iej­ szych , a p rzede w sz y stk im ich zaw artość. Zaczął od an aliz S ien k iew iczo w sk ich m a ły ch form . W roku ju b ileu szow ym udow odnił, że potrafi w n ieść w ie le now ego

12

J. W i e с z e r s к a, „O r y m o t w ó r s t w i e i r y m o t w o r c a c h ” Ignaceg o K r a s i c ­

kiego. „P am iętn ik L itera c k i” 1962, z. 2, s. 382.

(3)

d o naszego odczytania T r y lo g ii. W n astęp n y ch la ta ch zaczęły się p o ja w ia ć dalsze je g o artyk u ły, sięg a ją ce aż do K r z y ż a k ó w 2. M ożna stąd w n o sić, że am b icją m łod ego badacza jest d o p racow an ie s ię w p rzy szło ści p ełn eg o opisu d zieł w sz y stk ic h S ie n ­ k iew icza . Jako dobrą za p o w ied ź ta k ieg o zam iaru p rzyjąć te ż -można o m aw ian ą tu k siążk ę, w k tórej B u jn ick i sca lił i p od su m o w a ł n iejak o w y n ik i sw o ich badań nad p ierw szy m ok resem tw ó rczo ści pisarza.

O bejm uje ona okres 18-69— 1880, k tó reg o g ran ice w y zn a cza ją d a ty p o w sta n ia

N a m a r n e i Z a Chlebem. M ieszczą się w n iej w ię c n a jw cześn iejsze u tw o ry S ie n ­

k ie w ic z a — m ło d zień cza p o w ieść i H u m o r e s k i z t e k i W o r s z y ł l y , tzw . „m ała tr y lo ­ g ia ” oraz u tw o ry p o w sta ją c e podczas cztero letn ich b ez m a ła w o ja ży pisarza po św ie c ie — w ię k sz o ść u tw o ró w o te m a ty c e lu d o w ej, w ięk szo ść op ow iad ań czy n o ­ w e l „ a m ery k a ń sk ich ”, Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n a u c z y c i e la i w reszcie p ierw szy d ra m a t N a j e d n ą k a rtę . K o n sek w en cją ś c iśle p rzestrzegan ego w y zn a czn ik a chro­

n o lo g ii i rod zajow ości jest sw o ista am orficzn ość k sią żk i B u jn ick ieg o , jej w y r a ź ­ n ie n ie dokończony, o tw a rty k szta łt. N ie jest to b ow iem m-onografia całej tw ó r ­ czo ści p isarza p op rzed zającej T r y lo g i ę (bo zabrakło w niej u tw orów , k tó re p o w sta ­ ły po jego p o w ro cie do kraju), n ie je s t to stu d iu m S ien k iew iczo w sk ich m ałych fo rm (bo zab rak ło w n im u tw o ró w n a jw a ż n ie jsz y c h , ta k ic h jak L a t a r n i k czy

S a c h e m , a zn alazło się o m ó w ien ie dram atu) i w r e sz c ie n ie jest to p ełn y obraz

p isa r stw a S ien k iew icza do r. 1880, gd yż p om in ięto w nim ta k w a żn ą d la tego ok re­ su p u b licy sty k ę L itw o sa , od fe lie to n ó w B e z t y t u ł u poczyn ając -na W i a d o m o śc ia c h

b ie ż ą c y c h kończąc. P rzy czym o ile d w ie p ierw sze p reten sje m ożna u ch y lić -w p rze­

w id y w a n iu , iż B u jn ick i p o cią g n ie d a lej w ą te k sw o ich sie n k ie w ic z o w sk ic h rozw ażań, o ty le p reten sja trzecia p ozo sta je w m ocy. Żadna m on ografia tw órczości k tó r e g o ­ k o lw iek z p o zy ty w istó w , n a w et je ż e li ch ce objąć p ew n e ty lk o la ta , n ie p ow in n a w y łą cza ć z pola ob serw acji jego fe lie to n ó w czy k ronik, k tóre pod w ielo m a w z g lę ­ d a m i d o ró w n y w a ły zn aczen iem n o w elo m , obrazkom lub szkicom . N ie p otrafię zn aleźć od p ow ied zi na p y ta n ie, d laczego B u jn ick i pom in ął ten odcinek tw órczości, robiąc do n iego co n a jw y żej o d sy ła cze dla w y k a za n ia n ie w ą tp liw y c h zbieżności tem a ty czn y ch pom ięd zy p u b licy sty k ą a k on k retn y m u tw orem „p ięk n ym ” albo dla w y k a z a n ia p o d o b ień stw w tk a n ce sty listy c z n e j obu gatu n k ów . W ydaje m i się b o ­ w ie m , że p o m in ą ł w te n sposób n ie ty lk o w a żn e ogn iw o w p is a r stw ie S ien k iew icza , a le ró w n ież ok azję do m o cn iejszeg o u b icia ow ego „przedpola” (jak n a zy w a B u j­ n ick i o m a w ia n y okres), na k tórym za ry so w u je się w y ra źn ie zarów no „system po­ g lą d ó w sp o łeczn y ch , id eo w y ch , -artystycznych” ja-к ii p oetyk a p isarza i które n ie ­ w ą tp liw ie „otw iera p e rsp ek ty w ę na ok resy n a stęp n e” je g o tw ó rczo ści (s. 7, 6). O d w o ły w a n ie się w tym lu b in-nym m iejscu k sią żk i do p u b licy sty k i L itw o sa je d y ­

2 Oto w a ż n ie jsz e p u b lik a cje T. B u j n i c k i e g o : „M ała tr y l o g i a ” H e n r y k a S ie n k i e w ic z a . „Z eszyty N a u k o w e U n iw ersy tetu J a g ie llo ń sk ie g o ”, F ilo lo g ia , z. 7

(1961); „ S zk ic e w ę g l e m ” H e n r y k a S ie n k i e w ic z a . „P am iętn ik L itera c k i” 1963, z. 1;

D w a p a r a d o k s y t w ó r c z o ś c i S ie n k i e w ic z a . „Ż ycie L itera c k ie” 1965, nr 52; S t r u k t u r a a r t y s t y c z n a „T r y l o g i i ” a p a m i ę t n i k i p o ls k ie X V I I w ie k u . „ P am iętn ik L itera c k i”

-1966, z. 3; S z t u k a n a r r a c y j n a „ T r y lo g i i”. „R uch L itera c k i” 1966, z. 3; S i e n k i e w i ­

c z o w s k i e „ la b o r a to r i u m ” f o r m y . (Z p r o b l e m ó w b u d o w y „J a m i o ła ”). Jw ., 1967, z. 2; O „N i e w o li t a t a r s k i e j ” H e n r y k a S ie n k i e w ic z a . „Z eszyty N a u k o w e U n iw ersy tetu Ja­

g ie llo ń s k ie g o ”, F ilo lo g ia , z. 14 (1968) (w sp ó ln ie z S. B a l b u s e m); S i e n k i e w i c z —

t w ó r c a p o l s k i e j n ow eli. „Ż ycie L ite r a c k ie ” 1969, nr 11; „ K r z y ż a c y ”. Jw ., nr 15; P ro le g o m e n a d o „ P o to p u ”. Jw ., nr il9.

(4)

nie jako do źródła in form acji o k ształtow an iu się ow ych poglądów czy p oetyk i — na p ew n o sp raw y n ie załatw ia.

I tu n atrafiam y od razu na gen eraln ą zasadę m etod yczn ego p ostęp ow an ia autora, k tóra przyn iosła jego pracy ogrom ne korzyści, ale także zad ecyd ow ała w p ew n y m stopniu o jej am orficznym k ształcie. B u jn ick i z n iesły ch a n y m p ie ty z ­ m em tra k tu je k ażd y utw ór. O dnosi się w ra żen ie, że biorąc go na w a rszta t, u ru ­ ch a m ia za każdym razem na n ow o, dla potrzeb tego ty lk o op ow iad an ia czy szkicu, ca łą sw ą p recy zy jn ą aparaturę badaw czą. D ociera w sposób często o d k ryw czy do g en ezy utw oru , od n otow u je p ieczołow icie fa zy jego p o w sta w a n ia od p ierw szego pom ysłu do ostateczn ej w e r sji p u b lik ow an ej (nie pom ijając p ery p etii cen zu raln ych i ich k o n sek w en cji w ta k ich przypadkach, jak d zieje S z k i c ó w w ę g l e m czy d w ie o d m ien n e red ak cje Z p a m i ę t n i k a p ozn ań skiego nauczy ciela ), rela cjo n u je d ok ład n ie o p in ie k ry ty k i w sp ó łczesn ej i po ty c h w stęp n y ch n iejak o zab iegach przeprow adza w szech stro n n ą , nad w y ra z skrupulatną analizę struktury utw oru , n ie p rzep u sz­ czając najd rob n iejszym jej elem entom ! — tr z e c io - czy czw artorzęd n ym postaciom , epizodom , w ą tk o m , osob liw ościom w zakresie onom astyki itp. Ta zasada p o stę ­ p ow an ia u n iem o żliw ia prak tyczn ie autorow i ja k iek o lw iek w ią za n ie p o szczeg ó l­ n y ch u tw o r ó w w szersze ca ło ści strukturalne. O m aw ia on w ię c po prostu k o lejn o u tw ór po u tw orze, trzym ając się jed y n ie „naturalnego” (tj. chronologicznego) p o­ rządku rzeczy (drobnym od stęp stw em od tej regu ły jest dołączen ie S e li m a M i r z y do S ta r e g o sługi i Hani lu b p rzesu n ięcie Z a c h le b e m do szeregu u tw o ró w a m ery ­ kańskich). T eraz jeżeli się zw aży, że B u jn ick i odcina się n iem al c a łk o w ic ie od b io g ra fisty k i, że rejestru je w sw o je j książce ty lk o ta k ie fa k ty , jak w y ja zd pisarza do A m ery k i, P aryża czy W łoch, ż e rezygn u je św iad om ie z prób p en etrow an ia tych obszarów jeg o d o św ia d czeń , które n ie m ają bezpośredniego zw iązk u z tw órczością, ła tw o m ożna stw ierd zić, iż p om ięd zy om ów ien iam i tw orzą się w k siążce p u ste m iejsca, k tó ry ch autor n ie jest w sta n ie niczym w ypełnić.

Bo z p rzyjętej przez n iego zasad y w yn ik a jeszcze co innego: w ą sk ie m o żliw o ści d ok on yw an ia u ogóln ień . B u jn ick i n ie pom ija w p raw d zie żadnej okazji, b y na m a rg in esie sw ych drobiazgow ych rozw ażań zasygn alizow ać k w e stię szerszej n atury, dotyczącą bądź tzw . orien tacji id eow ej pisarza, bądź sp ecyficzn ych cech jego ta ­ len tu , a le te w a ż k ie często spostrzeżenia m ają charakter tak n a w ia so w y , ta k są w to p io n e w m istern e k on stru k cje k olejn ych m ikroanałiz, że n ieom al uchodzą u w a g i przy n ajp iln iejszej n aw et lekturze. N ie pow staje z nich w id o czn e z w ie ń ­ czen ie poszczególn ych elem en tó w rozpraw y, czy choćby w y ż sz e ich piętro. Przed oczam i czy teln ik a p rzesu w ają się fragm en ty obrazu, których n ie łą czy lub łączy zb yt n ik le nadrzędna id ea całości nazw anej „przedpolem ” S ien k iew iczo w sk ieg o p o w ieścio p isa rstw a . (M usiał sobie z tego zdaw ać sp raw ę, zresztą sam autor, bo zam knął sw o ją k siążk ę rozpraw ką p ełn iącą rolę p od su m ow an ia. Tu dopiero zn a­ la zło się m iejsce na sy n tezę, którą jedynie zap ow iad ały w p isy w a n e od czasu do czasu w te n czy in n y rozdział w n io sk i uogólniające.) Sądzę, że ta „osobność” roz­ d ziałów k sią żk i w y n ik ła n ie ty le stąd, że autor zbyt w ie le troski p o św ię c ił n a j­ d rob n iejszym n aw et utworom,, ile przede w szy stk im stąd, że n ie zadbał w sposób d o sta teczn ie w id o m y o ich k onstrukcyjną w ięź, której n ie b y ły w sta n ie m u do­ starczyć zn ak om ite skądinąd analizy sam ych ty lk o u tw orów „p ięk n ych ”.

N ie ch ciałab ym jednak, by te m oże zbyt rygorystyczn ie sform u łow an e p re­ te n sje p o d w a ży ły w ja k im k o lw iek stopniu opinię w cześn iejszą , iż om aw ian a książka d aje gw aran cję p ow od zen ia dalszym poszu k iw an iom B u jn ick iego. Z aprezentow any w niej b o w iem w a rszta t b ad aw czy i k ażd orazow e w y n ik i p rzeprow adzonych analiz rek om p en su ją w p ow ażnej m ierze n ied ostatk i syntezy.

(5)

D ążąc p rzed e w sz y stk im do u sta len ia g en ezy k on k retn ych u tw orów sięga B u jn ic k i do n ajro zm a itszy ch źródeł. N ie ty lk o do ek sp loatow an ej n a jczęściej k o ­ resp o n d en cji i p u b lic y sty k i pisarza, gd zie n atra fia n iejed n ok rotn ie na w y p o w ied zi d oszczętn ie zap om n ian e lu b po prostu n ie dostrzeżon e przez in n y ch badaczy, ale ta k że do ro zle g ły ch złóż p ra sy ó w czesn ej, w której pod n oszon e p rzez S ien k iew icza k w e stie zn a jd o w a ły sw o ją dok u m en tację. W ty c h p rzyp ad k ach n atom iast, gdy u tw ór p o zb a w io n y b ył ta k ieg o zap lecza, gd y p isa rz n ie zaopatrzył go w żadną „m etryk ę u ro d zen ia ”, a źród ła p ra so w e n ie m ogły być brane pod u w agę, B u jn ick i rek o n stru u je n ie bez p ow od zen ia „ in ten cje” S ien k iew icza na p o d sta w ie sam ego ty lk o od czytan ia ow ego utw oru . D użą pom ocą są m u opinie k r y ty k ó w zw łaszcza

ów czesn ych , z k tó ry m i k o n fro n tu je n iejak o za m y sł tw ó rczy pisarza i ukazuje różne m o żliw o ści jego in terp reta cji. N ieb a g a teln ą w r e sz c ie rolę sp ełn ia przy ty ch w s tę p ­ n ych za b ieg a ch p r z y w o ły w a n y k o n te k st literack i; tu o d n ajd u je badacz zarów no je ­ szcze jed en k rą g in sp ira cji te m a ty czn y ch S ien k iew icza jak t e ż m iejsce i rangę jego dzieła w litera tu r ze okresu.

C hciałabym zw ła szcza p o d k reślić w a g ę d ok u m en tacji d otyczącej dw óch zesp o ­ łó w m ałych form , różn iących się tem atem , ale w b r e w pozorom podobnych do s ie ­ b ie w sp o so b ie jego „o d k ry w a n ia ”. S ą to: zesp ół u tw orów lu d o w y ch , do k tórych d ołączyć m ożna zu p ełn ie od m ien n ą w tem a ty ce „ p o w ia stk ę” Z p a m iętn ik a p o z n a ń ­

sk ie g o n a u czyciela , oraz zesp ół u tw o ró w am eryk ań sk ich . M ateriały n agrom adzone

przez B u jn ick ieg o , szc z e g ó ln ie na u ż y te k p ierw szeg o zespołu, są w ręcz im p o n u ­ jące. P rzy a n a lizie S z k i c ó w w ę g l e m np. p oznaje się d zięk i nim całą złożoność, w a żn o ść i ak tu a ln o ść „ k w e stii w ło ś c ia ń s k ie j” p od jętej p rzez S ien k iew icza: c h a ­ rak ter i sen s u sta w y o sąd ach g m in n y ch , rzeczy w istą fu n k cję pisarza gm in n ego, p o d ło że „zasady n ie in te r w e n c ji” sto so w a n ej przez szla ch tę w ob ec ch łop ów , k a m ­ p a n ię m łodej prasy p row ad zon ą p rzeciw k o tej zasad zie itd. D opiero na tym tle „ p rześw ietn e” S z k i c e w ę g l e m za ry so w u ją się jako u tw ór o w y ją tk o w y m znaczeniu n ie ty lk o w tw ó rczo ści pisarza, ale i w całej litera tu r ze w sp ó łczesn ej. P o d o b n ie rzecz w y g lą d a w przypadku J a m i o ła i J a n k a M u z y k a n ta , gd zie z k o le i B u jn ick i p rzy to czy ł liczn e św ia d e c tw a dow odzące sp o łeczn eg o za in tereso w a n ia problem em d zieci w ie jsk ic h , którem u S ie n k ie w ic z w y sz e d ł w y ra źn ie n ap rzeciw . D w a n a stęp n e u tw ory, Z a c h l e b e m i Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n au czyciela, b y ły już k ied y ś dość d ok ład n ie Zbadane p rzez J arosław a M aciejew sk iego. Z ty m w ię k sz ą s a ty sfa k ­ cją n a leży w ię c p o w ied zieć, że B u jn ick i n ie pop rzestał b yn ajm n iej na od w ołan iu się do jego opinii, ale pod w ie lo m a w z g lę d a m i je u zu p ełn ił i sk orygow ał, co przy om aw ian iu zw ła szcza P a m i ę t n i k a m ia ło n ieb a g a teln e zn aczen ie dla o stateczn ej in terp reta cji u tw oru (zazębiał się on ściśle, jak to u d ow od nił B u jn ick i, z p u b li­ cy sty k ą w sp ó łczesn ą , o m aw iającą szerok o p rob lem y szk o ln ictw a i w y ch o w a n ia , przy czym sk rzy żo w a ły się w nim te n d e n c je prasy p o zy ty w isty czn ej z ten d en cja m i p rasy za ch ow aw czej). N a p o d sta w ie ty c h p rzyk ład ów m ożna stw ierd zić, do jak iego stop n ia S ien k iew icz, p rzeb y w a ją cy w ó w cza s poza k ra jem , w słu c h a n y b y ł w „głosy z o jczy zn y ”, jak czu jn ie i n a ty ch m ia sto w o rea g o w a ł na k ażdą „palącą k w e s tię ” k raju, a w ię c jak g o rliw ie w y p e łn ia ł sw o je „ o b o w ią zk i” zgodnie z postu latam i ó w czesn eg o program u litera ck ieg o p o zy ty w istó w .

W yp ełn iał je w b r e w pozorom i w ó w cza s, gd y p rzesy ła ł do kraju sw o je a m ery ­ k a ń sk ie utw ory, trak tu jąc je tro ch ę ta k jak L i s t y z p o d r ó ż y do A m e r y k i , które m ia ły m . in. zap ozn aw ać p o lsk ich c z y te ln ik ó w z eg zo ty k ą n ie znanego im św ia ta . „ Z ap otrzeb ow an ie” na te m a t a m ery k a ń sk i, p otw ierd zon e ob fitością p u b lik acji w p ra sie i n ie ty lk o w prasie, w y k a z a ł B u jn ick i ró w n ie d ow od n ie jak pobudki

(6)

k ieru ją ce pisarza ku ok reślon ym tem atom lu d o w y m 3. A le przy u stalan iu źródeł p om ysłów kon k retn ych u tw orów posłu żył się w zasadzie je d y n ie L is t a m i z p o d r ó ż y

d o A m e r y k i , gdzie odnalazł zarów no p rototyp y postaci i „sytu acji m ięd zy lu d zk ich ”

p oja w ia ją cy ch się w Orsie czy w op ow ieści P r z e z s t e p y , jak opinie pisarza o sp o ­ łeczności am eryk ań sk iej, które zad ecyd ow ały w p ow ażnym stopniu o u k szta łto ­ w a n iu m ateriału fab u larn ego w jego am eryk ań sk iej n o w elisty ce. Tu raz jeszcze się okazało, jakie p rzysłu gi oddać m oże b ad aczow i p u b licy sty k a S ien k iew iczo w sk a , z której tak skąpo k orzystał B u jn ick i przy innych o k a z ja c h 4. W ostateczn ym zaś rezu lta cie tem a t am eryk ań sk i potw ierd ził w g ru n cie rzeczy to sam o zja w isk o co tem a t lu d o w y — m łodzieńcza tw órczość pisarza tk w iła głęb ok o k orzeniam i w k on ­ k retn ej rzeczy w isto ści w sp ółczesn ej: z niej w yrastając, ją p rzetw arzając i ku niej się zw racając w sw oich id eow ych posłaniach.

N a inną p łaszczyzn ę w kracza B u jn ick i w m om encie, g d y zaczyna „ogląd ać” u tw o ry S ien k iew icza w k on tek ście literackim , w yk azu jąc ich p ow iązan ia z k rę­ g iem m y ś li estetyczn ej epoki lub też z określon ym i u tw oram i ty ch lub w c z e śn ie j­ szych lat. N iezm iern ie in teresu jąco się p rzed staw ia w jego k siążce „otoczk a” p o ­ w ie ś c i Na m a r n e (K raszew ski, Z achariasiew icz, B ałucki, O rzeszkow a, ba, n aw et Ż m ichow ska), H u m o r e s e k z te k i W o r s z y ł ły (Z achariasiew icz, Jeż, O rzeszkow a, B a ­ łu ck i, L am , a n aw et G ogol), P r z e z s t e p y (Cooper, B ret H arte), Z p a m i ę t n i k a p o ­

z n a ń s k ie g o n a u c z y c i e la (K ielland) itd. Nad w yraz ciek a w ie postęp u je badacz przy

om aw ian iu „m ałej tr y lo g ii” ; odnajduje b o w iem zw iązek tych opow iadań z ciągiem tra d y cji literack ich sięgających pierw szej p ołow y X IX w iek u . W ydaje się jednak że — ogóln ie rzecz biorąc — w p rzeciw ień stw ie do sw ych p óźn iejszych stu d iów nad T rylo gią, autor n ie w y k o rzy sta ł tu w szy stk ich m ożliw ości pozn aw czych , jak ie m u p od su w ał ów k on tek st, że d alek i był jeszcze od trak tow an ia dzieła S ie n k ie ­ w icza jako zjaw isk a, w którym przełam ały się w różny sposób n ajrozm aitsze e le ­ m en ty w sp ó łczesn ej św iadom ości k ulturalnej w raz z d zied zictw em k u ltu ry epok m in ion ych . N agrom adzone p ieczołow icie m ateriały — p rzytaczan e na zasadzie h i­ story czn o litera ck iej ciek a w o stk i, sw oistego ozdobnika — p ełn ią w jego k siążce fu n k cję w isto cie dość błahą w ob ec głów n ej spraw y, rze c z y w iśc ie p a sjon u jącej B u jn ick iego: drobiazgow ej analizy fenom enu literackiego, jakim jest dla badacza k ażdy k o le jn y utw ór S ien k iew icza.

P rzystęp u jąc do ow ej an alizy B ujnicki stara się przede w szy stk im dotrzeć do gen eraln ej zasady stru k tu raln ej utw oru. W yw odzi tę zasadę z p rzy jęty ch przez S ien k iew icza założeń id eo w o -a rty sty czn y ch , b ądź to sfo rm u ło w a n y ch e x p r e s s is

v e r b i s , bądź dających się w yd ed u k ow ać z p ierw szego, w stęp n eg o oglądu dzieła.

W dalszym tryb ie spraw dzając te założenia z ich artystyczn ą rea liza cją — sp r a w ­ dza badacz rów n ocześn ie fu n k cjon aln ość ow ej generalnej zasady, jej przydatność dla celów w yzn aczon ych sobie przez pisarza, która potw ierd za się lub nie w p o­ szczeg ó ln y ch elem en tach struktury utw oru , w ich u sy tu o w a n iu i w za jem n y ch zw iązk ach . O statecznym w y n ik iem tego p ostęp ow an ia jest pod ejm ow an a za k a ż­

3 P rześcign ął go pod ty m w zględ em tylk o S. S a n d l e r (India ń sk a p r z y g o d a

H e n r y k a S ie n k ie w ic z a . T r o p y „S a ch em a” . „P am iętnik L itera c k i” 1966, z. 3. Zob.

też w y d a n ie książk ow e: W arszaw a 1967), k tóry tropiąc śla d y S a c h e m a dotarł aż do zapom nianej p u b lik a cji L. PoWidaja.

4 A jed n ocześn ie na m argin esie i bez p reten sji do autora: jak m ożna w y k o ­ rzystać w ie d z ę o „dzikim Z achodzie” zaw artą w Listach S ien k iew icza d la in te r ­ p reta cji jego tw órczości, i tej am erykańskiej, i tej najbardziej „p olsk iej”, p okazał dopiero K. W yka w sw oim znakom itym studium O sztu ce p is a r s k i e j S ie n k i e w ic z a (w zbiorze: H e n r y k S ie n k ie w ic z. T w ó r czo ść i re c e p c ja ś w ia t o w a . K rak ów 1968).

(7)

d ym razem próba oceny om aw ian ego dzieła, przy czym za g łó w n e k ry teriu m zo­ s ta ła tu p rzy jęta tzw . p raw d a życia, rodzaj i za sięg zaw artych w d z ie le u ogóln ień , k tórych jak ość m ożna u sta lić przez od n iesien ie do p ozaliterack iej w ie d z y o p rzed ­ m iocie. I w r e sz c ie zm ierza badacz do w n io sk ó w szerszych — na p o d sta w ie za o b ­ se r w o w a n y c h sp osob ów arty sty czn ej obróbki d anego tem a tu stara się u sta lić p ew n e p ra w id ło w o ści w y stę p u ją c e w sztu ce p isarsk iej m łod ego S ien k iew icza ; na p o d sta ­ w ie o d czy ty w a n y ch w u tw o ra ch p o g lą d ó w pisarza na taką czy in n ą k w e stię u siłu je o k reślić ó w czesn y stan jeg o św ia d o m o ści id eo w ej, a zw ła szcza stop ień jego zaan ­ g ażow an ia w ru ch tzw . m łod ych .

To, co B u jn ick i o sią g n ą ł w za k resie rozw ażań szczeg ó ło w y ch , b udzi p raw d ziw y szacu n ek . W p rzeb ogatą litera tu r ę o S ien k iew iczu w p isa ć trzeb a będ zie, dzięki jego u stalen iom , n o w e cen n e p ozycje. Po p rzy k ła d y sięgać tu m ożna do każdej k o lejn ej rozpraw ki, od a n a lizy N a m a r n e p oczyn ając, na a n a lizie N a je d n ą k a r t ę kończąc. I ta k np. N a m a r n e od czytał badacz jako p ow ieść „ch arak terologiczn ą”, w której zn a la zły od b icie dążenia, p a sje i p o g lą d y stu d en tów S zk oły G łów n ej, z a szy fro w a n e p ozoram i raczej ,niż rea lia m i z życia stu d en tó w w K ijo w ie. C harak­ te r y i role g łó w n y ch b o h a teró w u tw oru , ich k szta łtu ją ce się p o sta w y woibec św iata, sy tu a cje, w ja k ich się zn ajd u ją, w sz y stk o to u p raw n ia do w n io sk u , że N a m a r n e je s t dość w ie r n y m zw iercia d łem „ p o p o w sta n io w eg o m arazm u, id eow ego m in im a- lizm u i b iern o ści” ó w czesn ej m ło d zieży (s. 33), a w ię c zja w isk ty p o w y ch dla okresu i środ ow isk a op isan ego p rzez S ien k iew icza . Z drugiej jed n a k stron y k o n w e n c jo ­ n a ln e w ą tk i fa b u la rn e u z y sk a ły w p o w ieści p rzew agę nad rea listy c zn ą m o ty w a cją p rzeżyć lu d zk ich , g łó w n y k o n flik t, w k tó ry m m ie li u czestn iczy ć b oh aterow ie, k on - lik t pom ięd zy m iło ścią a pracą, n ie został uk azan y. J eśli zaś stw ierd zi się jeszcze „ sch em atyczn ość w ie lu sy lw e te k , sza b lo n o w o ść ich p o stęp o w a n ia oraz p ew n ą — n ie zaw sze zam ierzon ą p rzez autora — k a ry k a tu ra ln o ść” (s. 29), a obok te g o n ie ­ zn o śn ą eg z a lta c ję i n adm iar reto ry k i w sty lu całego u tw oru, n ie w ie le b ęd zie racji d la w y so k ie g o za szereg o w a n ia S ie n k ie w ic z o w sk ie g o debiutu. T oteż B u jn ick i ocen i p o z y ty w n ie je d y n ie p e w n e cech y artyzm u p isarza w y stę p u ją c e w p o w ie śc i oraz p ołoży n acisk na jej fu n k c je pozn aw cze, bo obok d o k u m en ta cji stu d en ck ieg o życia o dnajdzie w n iej in teresu ją ce p rzeja w y w c zesn y ch przekonań id e o w o -e ste ty c z n y c h sam ego S ien k iew icza .

H u m o r e s k i z t e k i W o r s z y ł ł y to o c zy w iście „broszury sp o łeczn e w artystyczn ej

fo r m ie ”. T e n ieg d y ś p om ijan e, a w p ew n y m ok resie zd ecy d o w a n ie p rzecen ian e u tw o ry m łod ego pisarza ob rosły ju ż w tak b ogatą litera tu rę przed m iotu , że to, co m ógł za p rezen tow ać B u jn ick i w sw o jej a n a lizie tek stu , m u sia ło być w ja k iejś m ie ­ rze p o w tó rzen iem in terp reta cji w c ześn iejszy ch , t y le że u szczeg ó ło w io n y ch i zn acz­ n ie solid n iej u d ok u m en tow an ych , w śród których ty lk o n iek ied y zdarzała się okazja do sfo rm u ło w a n ia p ogląd u z u p ełn ie n ow ego. A utor zebrał w ię c przede w szy stk im pokaźną su m ę n o w y ch d ow od ów na p o tw ierd zen ie starej opinii, iż H u m o r e s k i sp e łn ia ły id e a ln ie w sz e lk ie w a ru n k i lite r a tu r y te n d e n c y jn e j, k tó rej p o ety k ę w y ­ p ra co w y w a li w ty m czasie k ry ty cy i tw ó rcy z obozu m łod ych . I że w r e z u lta c ie „ S k o n w en cjo n a lizo w a n y sch em a t fa b u la rn y , słu żą cy doraźnym i w ą sk im celom pisarza, w p ły n ą ł w sposób d ecy d u ją cy na n ik łą trw a ło ść w ie lu id e o w o -a r ty sty c z ­ n ych e le m e n tó w ” obu u tw o ró w (s. 52). Po d ok ład n ym jednak p rzepatrzeniu w s z y s t­ k ich tych elem en tó w oraz po sk o n fro n to w a n iu ich z ele m e n ta m i p ok rew n ym i w y stę p u ją c y m i o b fic ie w ów czesn ej p rod u k cji p o w ie śc io w e j B u jn ick i doszedł do w n io sk u , że „N a tym tle H u m o r e s k i n ie w y g lą d a ją w c a le n a jg o rzej”. I w y r a z ił p rzek on an ie, iż „O pow iadania ra tu je p rzed e w sz y stk im ich »hum orystyczna« k o n ­ cep cja, tw orząca dystans iro n iczn o -k o m iczn y w o b ec św iata p rzed staw ion ego. Stąd

(8)

na w ie le elem en tó w te k stó w m ożna patrzeć »z przym ru żen iem oka«” (s. 82). S p raw ­ d ziło się to zw łaszcza w od niesieniu do N ik t nie j e s t p r o r o k ie m , gd zie postać nar­ ratora, u trzym an a zn ak om icie w staroszlach eck im stylu , przyczyn iła się szczególn ie do stw orzen ia ow ego iron iczn o-k om iczn ego d ystan su w ob ec p ozytyw n ego bohatera i jego poczynań. D ok on an y zaś przez Buj-nickiego przegląd rodzajów kom izm u,, którym i p o słu ży ł się pisarz, sta ł się jednym z lep szych p rzyk ład ów in w en cji b a ­ dacza, p o zw alającej m u odnaleźć n o w e m ożliw ości odczytania n aw et tak „obgada- n y ch ” u tw o ró w jak H um o resk i.

P odobną in w en cję, w zn acznie rozleglejszych przy tym zastosow an iach , p rze­ ja w ił autor przy an alizie „m ałej tr y lo g ii”, w k tórej w y k a za ł zarów n o w ię z i stru k ­ tu raln e, łą czą ce te trzy utw ory w p ew ien cykl, jak też zasadność tra k to w a n ia ich jak o u tw orów o w yraźn ych sw oistościach kom p ozycyjn ych . Z n ak om icie p rzed sta­ w ia się w y w ó d dotyczący Sta r eg o sługi, w którym badacz d opatrzył się dow odów św iad om ej sty liza cji ga w ęd o w ej, p otw ierd zającej się w p o rtrecie g łó w n eg o b oh a­ tera, w zred u k ow an ej do m inim um akcji, w rozbudow anych epizodach, d ygresjach , ch arak terystyczn ych scen k ach i w reszcie w sam ym sp osob ie p row ad zen ia narracji. N ie m niej ciek a w ie w y p a d ła analiza Hami jako p o w ia stk i p sy ch o lo g iczn ej, która — inaczej niż S t a r y słu ga — posiada już w yraźną akcję, sk on stru ow an ą w e d łu g sc h e ­ m atu „aw an tu rn iczego rom an su ”. A le o ile w H a n i ow e n arastające w ą tk i p rzy­ god ow e p rzy sta ją jeszcze dość śc iś le do przeżyć n arratora-bohatera, a tzw . d zia­ ła n ie ty lk o częściow o lik w id u je znaczenie p łaszczyzn y p sy ch o lo g iczn ej, o t y le w S e li m i e M irzy, będ ącym p rzykładem ty p o w ej op ow ieści aw a n tu rn iczo -p rzy g o - d ow ej, p rzyjęta przez pisarza zasada narracji podm iotow ej k łó c i się o czy w iście z fab u larn ym tok iem utw oru i spraw ia w rażen ie zbędnego naddatku, k tóry się niczym n ie tłu m aczy.

W rezu lta cie cy k l Z n a tu r y i ż y c i a sta n o w i dość o so b liw y p rzyk ład ew o lu cji ga tu n k o w ej m a ły ch form S ien k iew icza w kieru n k u ich „ u p o w ieścio w ien ia ”. N ie oznacza to jed n ak b y n ajm n iej k ierunku w zw y ż, p rzeciw n ie — a d ek w atn ość tem atu i sposobu jego potrak tow an ia rea lizu je się n a jp ełn iej w S t a r y m słudze, b y w S e ­

li m i e M i r z y dojść do ta k iej rozbieżności, która m u sia ła przesądzić o n ik łych w a lo ­

rach a rtystyczn ych u tw oru. P otw ierdzeniem tej ten d en cji zniżkow ej jest p o je m ­ ność poznaw cza poszczególn ych części cyklu. T ypow ość i p lastyczn ość postaci bohatera w S t a r y m s łu d ze , rozb u d ow an e w u tw orze tło sp o łeczn o -o b y cza jo w e i w reszcie, rzecz n ieb agateln a, w yraźn ie zaznaczony d ystan s narratora w o b ec św ia ta p rzed staw ion ego przy jed nocześnie stw orzon ej ilu zji jego a u ten ty czn o ści — w szy stk o to razem pozw ala w id zieć w owej „gaw ęd zie” rzeczy w istą p am iątk ę d aw nych czasów , k artk ę z album u przeszłości. S top n iow y zanik ty c h elem en tó w w dalszych częściach cyk lu — doprow adza „m ałą tr y lo g ię ” do ślep eg o zaułka w tw órczości pisarza, gd zie jed yn ym w alorem utw oru sta je się w artk o p row a­ dzona akcja.

O sobną spraw ą są u ogóln ien ia, do których dochodzi B u jn ick i po d okładnym przebadaniu całego cyk lu . O ile b ow iem podpisać się m ożn a bez zastrzeżeń pod jego stw ierd zen ia m i dotyczącym i zm ian zachodzących w w arszta cie p isarsk im S ien k iew icza (m. in. em an cyp acja postaci, które w y z w a la ją c s ię sp od presji ilu - stracyjn ości zaczynają „d ecyd ow ać” o przebiegu zdarzeń w u tw orze; p rzeobrażenia w zak resie sty lu , gdzie coraz w ięk szą rolę odgryw ają e lem en ty „n astrojotw órcze”), o ty le u w a g i odnoszące się do d ysk u tow an ego od daw na m iejsca „m ałej tr y lo g ii” w p olu ó w czesn ej św iad om ości tw órcy budzą w ą tp liw o ść, do k tórej w y p a d n ie jeszcze w rócić.

(9)

U tw o ry p o w sta ją ce w ty m k ręgu za in tereso w a ń pisarza c ie s z y ły się od daw na n a jw y ższą aprobatą k r y ty k ó w i h isto ry k ó w litera tu r y , a co za ty m idzie, b y w a ły w ie lo k r o tn ie p rzed m iotem stu d iów . Z tym w ię k sz ą sa ty sfa k cją .należy potrak tow ać fa k t, że zap rezen tow an y p rzez B u jn ick ieg o sposób od czytan ia lu d o w ej n o w e listy k i S ien k iew icza p o m y sło w o ścią sw o ją i od k ryw czością daleko w y b ie g a poza znane kan on y in terp reta cy jn e. N ie bez p ow od u badacz n a jw ięcej m iejsca p o św ięcił S z k i ­

c o m w ę g le m . W dorobku S ien k iew icza jest to jed n a z n a jtrw a lszy ch p ozycji, w l i ­

tera tu rze o n im jest to obok T r y lo g i i utw ór, do k tórego n ajczęściej się w raca. S am o ty lk o zrefero w a n ie w sz y stk ic h k w e stii sp orn ych w y stę p u ją c y c h w dotych ­ cza so w y ch b ad an iach d om agało się p ew n eg o trudu, a b yło zab iegiem o ty le k o­ n ieczn ym , że je d y n ie taka p łaszczyzn a o d n iesien ia m ogła stw orzyć dogodny start do pod jęcia rozw ażań w ła sn y c h .

N ie sposób n aw et p o k rótce zrefero w a ć tych rozw ażań, w p ro w a d za ją cy ch n aj­ d rob n iejsze e le m e n ty utw oru w sw o is ty obieg znaczeń, w k tórym zaw arł B u jn ick i sw o ją in terp reta cję S z k i c ó w w ę g le m . Z w rócę w ię c ty lk o u w a g ę na k ilk a tropów je g o m y śli. Są to m. in.: obecn ość „ fa ta listy czn ej k on cep cji św ia ta bez O patrzności” w utw orze, co za d ecy d o w a ło — „obok socjologiczn ej k o n stru k cji fa k tó w — o ze­ św iecczo n y m obrazie rz e c z y w isto śc i” (s. 185); w p ły w y S zek sp iro w sk ie w id oczn e n ie ty lk o w b ezp ośred n ich alu zjach narratora, ale p rzed e w sz y stk im w ch a ra k te­ ry sty czn y m p rzem ieszan iu m o ty w ó w g ro tesk o w y ch i tragiczn ych ; in sp ira cje szk oły n a tu ra listy czn ej, p od p ow iad ającej p isa rzo w i „zasadę »organizow ania« m ateriału b eletry sty czn eg o na p o d sta w ie zgrom adzonych fa k tó w o w y ra źn y m zab arw ien iu au ten tyczn ym , sw o istą form ę op ow ia d a n ia -d o k u m en tu [...], się g n ię c ie do n izin spo­ łecz n y c h , gd zie form y b y to w a n ia ludzi u ła tw ia ją biologiczn ą k o n cep cję ich losu, w resz c ie nie u sta lo n e jeszcze w S z k i c a c h o sta teczn ie »przedm iotow e« u jęcie nar­ racji i sa m o istn e zn aczen ie r e a lió w ” (s. 188); h eroik om iczn a koncep cja postaci g łó w ­ n eg o boh atera — Z ołzik iew icza; ro zliczn e p rzeja w y „czarnego” hum oru w sposobie tr a k to w a n ia in n y ch postaci, a tak że sy tu a cji, zb ęd n ych z pun k tu w id zen ia porządku fa b u la rn eg o , n iezb ęd n y ch dla ogólnej w y m o w y d zieła; itd.

J eśli „ sżk ico w o ść” sta ła się isto tn y m w y ró żn ik iem stru k tu ry S z k i c ó w w ę g l e m , to z k o le i J a m io ł i J a n k o M u z y k a n t od w zorow u ją — w dw u różn ych w a ria n ta ch — p o ety k ę n o w e li p o zy ty w isty czn ej. Z now u uderza trafn ość sp ostrzeżeń B u jn ick iego za w a rty ch w an alizach obu tych u tw orów . J a m io ł został p o w iązan y raz jeszcze z n atu ralizm em , gdyż w p rzed sta w io n y m w nim św iecie „obow iązują żelazne, em p iry czn ie o k reślon e założenia: nie m a w nim m iejsca na in terw en cję Opa­ trzn ości, a zdarzenia są zd eterm in o w a n e p raw am i przyrody i p raw am i w ie jsk ie g o śro d o w isk a ” (s. 339). W J a n k u M u z y k a n c i e d opatrzył się badacz, obok elem en tó w n a tu ra listy czn y ch , p o k rew ień stw z... rom an tyzm em , a sto su n k i pom ięd zy obiem a m etod am i p rzeja w ia ją ce się w różnych opozycjach i zw iązk ach uznał za p o d sta ­ w o w y w y zn a czn ik stru k tu ry tego utw oru . P o m ija ją c dalsze cią g i rozw ażań, w k tó ­ ry ch zn alazłob y s ię jeszcze w ie le o d k ry w czy ch u w a g (dotyczących np. k o n w en cji b a śn io w y ch w n a tu ra listy czn y m J a m io le lub „liryczn ego a k o m p a n ia m en tu ” k on ­ stru k cji zd arzen iow ej w J a n k u M u z y k a n c ie ), zap rop on ow an e k on cep cje in terp re­ ta c y jn e lu d o w y c h n o w el S ien k iew icza p o trak tow ać trzeba jak o n o w y przejaw p o m y sło w o ści bad aw czej B u jn ick iego.

R ów n ież tem a t am ery k a ń sk i dostarczył m u ok azji do zaproponow ania n ow ych c ie k a w y c h ujęć p o szczeg ó ln y ch u tw orów . P o d n ieść tu n a leży sposób odczytania u tw o ru P r z e z s t e p y , w k tórym zd an iem badacza k on stru k cja zdarzeń została pod­ p orząd k ow an a p o ety ce re la c ji p od różniczej, kojarzącej stale zm ian ę m iejsca z u p ły ­ w e m czasu; dosk on ałą an alizę Orsa, tej ch ron ologiczn ie p ierw szej n o w eli S ie n k ie ­

(10)

w icza, k tóra zaskakuje skądinąd sw oją o p tym istyczn o-b aśn iow ą kon cep cją losu bohaterów , i w reszcie — w y ją tk o w o su m ien n e p otrak tow an ie b agatelizow an ej za­ zw yczaj K o m e d i i z p o m y ł e k .

Ten z k on ieczn ości k rótk i i p ow ierzch ow n y rejestr p o m y słó w in terp retacyjn ych , za p rezen tow an ych i u w ierzy teln io n y ch w „egzegezach ” S ien k iew iczo w sk ich te k ­ stów , n ie w y czerp u je oczyw iście osią g n ięć badacza. N ie sposób tak że pod ejm ow ać z nim drobnych sporów o taki czy in n y szczegół, k tóry m oże budzić p e w n e za­ s tr z e ż e n ia 5. T rzeba jednak p odkreślić osobno, i to z dużym nacisk iem , że n ieza ­ leżn ie od w y n ik ó w analiz szczegółow ych, p oin tu jących się w w ierzy teln y ch o ce­ nach k a żd eg o utw oru, nagrom adził B u jn ick i na m argin esach sw o ich stu d iów nad dziełem sporą ilość u ogólnień, o których także n ależy w sp om n ieć.

Tak w ię c np. natrafia on przede w szy stk im na pow tarzaln ość p ew n y ch m o ty w ó w w y stęp u ją cy ch w S ien k iew iczo w sk ich m ałych form ach, co p ozw ala m u stw ierd zić, jak różnorodne w ię z i łączą w isto cie ow e niepodobne do sie b ie na p ierw szy rzut oka utw ory. U stala nie ty lk o zasady w sp ó ln o ty p ozw alające sca lić S ta r eg o sługę, H anię i S e l i m a M irzę w „m ałą try lo g ię”, a in n e u tw o ry łą czy ć w cy k le

„n ow el lu d o w y ch ” czy „n ow el a m eryk ań sk ich ” (w e w szy stk ich tych przypadkach autor w y k r y w a n o w e rodzaje zw iązk ów n ie ty lk o tem atyczn ych , ale i stru k tu ra l­ nych). Bo obok tego dostrzega — poprzez p odobieństw a w k reacjach boh aterów — zbieżn ości m ięd zy N a m a r n e, H anią i P a m i ę t n i k i e m pozna ń s k ieg o nau czyciela , m ięd zy O rsem , J a m io łe m , J a n k ie m M u z y k a n t e m i znow u P a m i ę t n i k i e m , w reszcie m ięd zy Z a c h l e b e m i utw oram i am eryk ań sk im i z jednej, a Z a c h le b e m i utw oram i lu d o w y m i z drugiej strony. R ó w n ież poprzez postacie, prezen tu jące ty m razem ok reślone cech y środ ow isk ow e, w y k ry w a B u jn ick i p o k rew ień stw a m ięd zy H u m o r e ­

s k a m i a S z k i c a m i w ę g l e m , m iędzy H u m o r e s k a m i a K o m e d i ą z p o m y ł e k . Sposób

p otrak tow an ia w ą tk u erotycznego, zw łaszcza jego rozw iązania, przybliża, zdaniem badacza, H anię do N a m a r n e , jed n ocześn ie zaś tę sam ą H anię „A tm osfera rom an - ty czn o -p rzy g o d o w a oraz w y su n ię c ie n a plan p ierw szy p ierw ia stk ó w u czu cio w y ch ” (s. 250) łą c z y z op ow iad an iem P r z e z ste p y . F a ta listy czn ą k on cep cję losu lu d zk iego o dnajduje B u jn ick i n ie ty lk o w S zkicach w ę g l e m i w Jam iole , ale tak że w P r z e z

s t e p y i Z a ch leb em . R odzaj obrazow ania natom iast w iąże, jego zdaniem , u tw ory

tak różne, ja k N a m a r n e, Janko M u z y k a n t i Za ch leb em .

Czy z tej sp lą ta n ej sia tk i w p ły w ó w , zależności, pod ob ień stw , d ostrzegaln ych na różnych piętrach k on stru k cji m a ły ch form , m ożna w yp row ad zić ja k ieś g łó w n e w ą tk i zd oln e u czyn ić ład w p isa rstw ie m łodego S ien k iew icza? B u jn ick i próbuje tego dokonać, i to z dużym pow odzeniem . N ie zacierając in d y w id u a ln y ch ry só w

5 Np. an tyarystok ratyczn e elem en ty w H u m o re sk a c h z t e k i W o r s z y ł ł y m ają chyba starszą trad ycję niż p rzedpow staniow a p ow ieść realistyczn a; a n tygerm ań - sk ość w ty ch że H u m o r e s k a c h p ow in n a być zdaje się p otrak tow an a bardziej ogólnie, jako antyzaborczość, kojarząca się zresztą z przyp isyw an ą b oh aterow i D w ó c h dró g św iad om ością obrońcy praw narodu, którego serce, „gdy w ich er w io n ą ł k osm op oli­ ty zm em ” — „staw ało w ó w cza s na kotw icy p rzeszłości” ; cy ta t ten św iad czy d o­ w o d n ie, iż n ie m ożna p ow ied zieć, że dopiero w H ani „po raz p ierw szy do u tw orów S ien k iew icza w k roczyła p rob lem atyk a narodow a” (s. 122); n ie m ogę się zgodzić z tw ierd zen iem , że w a g ę oskarżeń zaw artych w Szkicach w ę g l e m o sła b ił pisarz k om en tarzem E p il o g u ; w oskarżeniu adresow anym do pana S k o ra b iew sk ieg o badacz n ie dostrzegł ak cen tów p reten sji S ien k iew icza do bohatera za jego od stęp stw o od zasad n arodow ych, k tórych rzecznikiem b ył on k ied yś; „nastrójotw órcze” ele m e n ­ ty obrazow ania zastosow an ego w Jan ku M u z yk a n cie w ią za ła b y m raczej z im p resjo­ nizm em niż z rom antyzm em ; itd.

(11)

p oszczególn ych u tw o ró w i d ostrzegając w ich różnorodności ew id en tn e św ia d ectw o e k sp ery m en to w a n ia litera ck ieg o , stara s ię o k reślić gran ice p o szu k iw a ń pisarza, w sk a za ć k ie r u n k i jego o scy la cji. I zn a jd u je je „p om ięd zy m etodam i: rom an tyczn ą i n atu ralistyczn ą, p esy m isty czn ą i op ty m isty czn ą k on cep cją u tw oru oraz p om ięd zy ten d en cy jn o ścią a rea lizm em ” (s. 322).

Z tych k rzy żu ją cy ch się w różny sposób d ążeń S ien k iew icza tw o rzy B u jn ick i d w a do p ew n eg o stop n ia op ozycyjn e porządki a rty sty czn e, w k tórych u siłu je p o ­ m ieścić ż y w ą m a terię prozy pisarza. P ie r w sz y z n ic h w y w o d z i chyba od H u m o r e s e k (aczk olw iek , o ile d ob rze rozu m iem autora, ja k ieś ele m e n ty o w eg o porządku do­ strzec m ożna ju ż w N a m a r n e ) i u sta la go w ciągu u tw o ró w sp o łeczn o -o b y cza jo ­ w y c h za an gażow an ych w e w sp ó łc z e sn ą p ro b lem a ty k ę k raju (przeobrażenia doko­ n u ją ce się w tym ciągu m ożn a p o tra k to w a ć na zasad zie p ra w id ło w o ści w y s tę p u ­ ją cy ch w całej litera tu r ze p o z y ty w isty czn ej); na te j lin ii u k szta łtu je się m o d elo w a stru k tu ra rea listy c zn ej n o w e li ty p u Jam ioł, w k tó rej „ p esy m isty czn a k oncepcja u tw o ru ” sp rzy m ierzy s ię ze zd ob yczam i sżk o ły n a tu ra listy czn ej. D rugi porządek (znacznie szerzej p otrak tow an y) otw iera „m ała tr y lo g ia ”, a k o n ty n u a cją jego są n o w ele a m eryk ań sk ie. Tu z k o le i u ja w n iły się „te cech y w a rszta tu pisarza, które po u k azan iu s ię T r y l o g i i ok a za ły się ty p o w e — » S ien k iew iczo w sk ie« . Sposoby pro­ w a d zen ia w a r tk ie j, sen sa cy jn ej akcji; u ję c ie w ą tk ó w erotyczn ych i n ad an ie m iłości w y so k ie j ran gi arty sty czn ej; k rea cje p ostaci: siln e g o , od w ażn ego i p rzed sięb io r­ czego m ężczy zn y oraz sła b e j i p o trzeb u jącej op iek i k ob iety, bogactw o i rozm aitość fu n k cji op isów , m eto d y p rezen ta cji zb iorow ości — oto n a jisto tn iejsze z n ich ” (s. 323). W ty m n u rcie dojdą ch y b a do głosu n a jp ełn iej ten d en cje, k tó re badacz n a zw a ł ro m a n ty czn y m i, a k tó ry ch obecn ość dostrzec m ożna n ie k ie d y i w utw orach z porządku p ierw szeg o (J a n k o M u z y k a n t) . N a pogran iczu obu nu rtów , z k tó ry ch drugi o sią g n ie w k ró tce zd ecyd ow an ą p rzew a g ę nad p ierw szy m , zn ajd u ją się: Za

c h l e b e m i Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n a u c z y c i e l a ; są to u tw o ry „p rzejściow e”,

„o n iezd ecy d o w a n y m p ro filu id e o w o -a r ty sty c z n y m ” (s. 323).

P oza sferą ow ych o scy la cji d ok on u je B u jn ick i in n ych porząd k u jących za b ie­ gów . T ak w ię c np. w Obrębie k szta łtu ją cy ch się w ty m czasie S ien k iew iczo w sk ich m ałych form stw ie r d z a co najm n iej trzy ich p ostacie: fo rm y g r a w itu ją ce ku u ję ­ ciom p o w ieścio w y m , ch a ra k tery sty czn e bardzo dla pisarza p o w ie śc i-sz k ic e , od

N a m a r n e, poprzez H anię i S e l i m a M irzę, do S z k i c ó w w ę g l e m i Z a c h le b e m ; opo­

w iad an ia m n iej lu b bard ziej sp o k r e w n io n e z g a w ęd ą , od N i k t nie j e s t p r o r o k ie m , poprzez S ta r e g o sługę i P r z e z s t e p y , do Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o nauczyciela ; w resz c ie n ieliczn e p rzy k ła d y n o w e l — Orso, Jam ioł, J a n k o M u z y k a n t — z których każda p rezen tu je zresztą jak ąś od m ian ę w ob ręb ie gatu n k u . I tu w ię c m ożna m ó w ić o e k sp ery m en to w a n iu , p o zw a la ją cy m jed n ak S ie n k ie w ic z o w i o sią g n ą ć już w tym ok resie p ozycję jed n eg o z tw ó r c ó w n o w e li w P olsce.

In n e zd ob ycze u p a tru je badacz w k szta łtu ją cy ch się ju ż w te d y różnorodnych form ach n arracji pisarza, k tóry w y sz e d łs z y od tra d y cy jn ej, po K raszew sk im od zie­ dziczonej „ p rzed m iotow ości”, się g a ł w m iarę u p ły w u lat po coraz in n e fo rm y „ sty ­ liz a c ji”, w y k o rzy stu ją c tw ó rczo k o n w e n c je g a w ęd o w e, w sp o m n ien io w e, p a m iętn i­ k a rsk ie itp., d o stosow an e z reg u ły do postaci narratora u ob ecn iającej się często bardzo k o n k retn ie w u tw o rze (szlachcic „starej d a ty ” w N i k t n ie j e s t p r o r o k ie m , H enryk, p o r t e - p a r o l e autora, w „m ałej tr y lo g ii”, k ap itan R a lf w P r z e z s t e p y , opiekun M ichasia w P a m i ę t n i k u p o z n a ń s k ie g o nauczyciela ). W zak resie tech n ik i n arracyjn ej z k o le i n a jlep sze rezu lta ty osiągn ął S ie n k ie w ic z w opisie, k tóry — od

H a n i p o czą w szy — p ełn i coraz w a ż n ie js z ą rolę w u tw orze, p ozb yw ając się zarazem

(12)

c iek a w e u w agi na tem at S ien k iew iczo w sk ieg o sposobu obrazow ania w analizach

Hani, P r z e z s t e p y , Orsa, Z a Chlebem czy Jamiola).

O sobną spraw ą, której B u jn ick i p o św ięcił szczeg ó ln ie w ie le m iejsca, jest spo­ sób k reow an ia p ostaci przez m ło d eg o S ien k iew icza (w agę tej k w e stii, k lu czow ej dla zrozu m ien ia popularności pisarza, p od n osił p arok rotn ie K azim ierz W yka, do jego też stw ierd zeń B u jn ick i najczęściej się odw ołuje). P rzyjm u jąc za W yką tezę, że S ien k iew icz jest tw ó rcą postaci typu „b oh atersk iego”, „o sta le w y ek sp o n o w a ­ n ych zasadniczych rysach charakteru, ujaw n iających się n a w et w n iesp rzy ja ją cy ch o k oliczn ościach ” (s. 454), badacz stara się ukazać te w sz y stk ie „drogi”, które w io d ły pisarza do jego „k lasyczn ego” typu. P ierw sze, bardzo jeszcze n ieu d oln e p róby ta k iej k reacji dostrzegł B u jn ick i już w N a m a r n e i H u m o re sk a c h , n astęp n e jego p rzyk ład y to p o sta cie bohaterów „m ałej tr y lo g ii”, zw łaszcza postać Selim a, w reszcie w postaci R alfa z P r z e z s t e p y i Orlika z Z a c h l e b e m m am y do czyn ien ia n iem al z „id eałem ”, bardzo już b lisk im bohaterom Trylo gii. Obok te g o „szeregu” odnalazł jeszcze autor in n y m o d el S ien k iew iczow sk iego b oh atera w postaciach dziecka i — chłopa, k szta łto w a n y ch na podobnej zasadzie ek sp o n o w a n ia tak ich cech, jak bierność, n aiw ność, niezaradność, którym tow arzyszą cech y „em ocjo- tw ó rcze” m ające budzić u odbiorcy litość i w sp ółczu cie dla p ok rzyw d zon ych (w b lisk im em ocjon aln ie k lim acie w y stęp u ją też u S ien k iew icza k o b iety , np. H a ­ nia, L ilian , Jenny).

S u m ien n a an aliza sty lis ty k i pisarza kończy ów przeprow adzony p rzez B u jn ic­ k iego rejestr środków w yrazu , którym i p o słu g iw a ł się p rzyszły autor T r y lo g i i i k tó ­ re u k a zy w a ły w yraźn ie drogę jego rozw oju. T o p ersp ek ty w iczn e u jęcie z p am ięcią o k ierunku, w jakim zm ierzał pisarz, cechuje w szelk ie u o g ó ln ien ia B u jn ick iego, tra fn ie p od su m ow u jące w a rszta to w e zdobycze m łod ego S ien k iew icza .

W szystko to, co dotyczy w om aw ianej k sią żce spraw zw iązan ych z p o ety k ą , a czk o lw iek rozczłonkow ane i w łą czo n e m iędzy rozw ażania szczegółow e, stw arza, jak sądzę, dość w y ra zisty obraz sztuki p isarsk iej autora Hani. N ie m ożn a tego p ow ied zieć n atom iast o innym w izeru n k u S ien k iew icza — w y zn a w cy ok reślon ych p o gląd ów i określonego program u literack iego, uczestnika p o p o w sta n io w y ch p ery ­ p e tii id eo w y ch m łodego p okolenia. B ujnicki zgodził się chyba w zasad zie z ty m i sw oim i p oprzednikam i (Sandler, M aciejew ski, Staw ar, S zw eyk ow sk i), k tórzy p ró­ b o w a li u sta lić ew o lu cję pisarza od m om entu jego w id oczn ego „kręcenia się w p o ­ zy ty w n y m sło n eczn ik u ” do ch w ili, gdy coraz osten tacyjn iej o d w o ły w a ł s ię do trad ycji, w ia ry przodków itd., co w rezu ltacie doprow adziło go do zerw an ia z ra­ cjonalizm em , em piryzm em , scjen tyzm em i przyb liżyło do obozu w a rsza w sk iej n eo- kon serw y.

N ie zgłaszałab ym z tego pow odu p reten sji do B u jn ick iego; w p ro st p rzeciw ­ n ie — p od p isu jąc się pod tak ą w ła śn ie w ersją id eow ego zw rotu pisarza, czułabym się głęb ok o u satysfak cjon ow an a stan ow isk iem badacza, g d yb y n ie k ilk a n a su w a ­ jących się tutaj zastrzeżeń. Przede w szystk im B u jn ick i n ie p od jął w isto cie n igd zie polem iczn ego w ą tk u z in n ym i koncepcjam i drogi p isarsk iej S ien k iew icza , co w ię ­ cej, n ie op ow ied ział się w yraźn ie, czyja k oncepcja z tych , do k tórych się od w o­ łu je, tr a fia m u najbardziej do przekonania (a p rzecież m ożn a z ła tw o ścią s tw ie r ­ dzić, że pod w ielo m a w zg lęd a m i stan ow isk a w y m ien io n y ch badaczy różnią się dość zasadniczo). W rezu lta cie w ię c jego książka „ucina . łeb ” sp ra w ie S ien k iew icza , p ozostaw iając czy teln ik a w przekonaniu, że ów przedm iot w ie lo le tn ic h , b u rzliw ych d ysk u sji n igd y w ła śc iw ie nie istn iał. I w reszcie: B u jn ick i, godząc się apriorycznie z w izją S ie n k ie w ic z a -p o z y ty w isty i S ien k iew icza — p ó źn iejszeg o od stęp cy od obozu m łodych, n ie dorzucił zbyt w ie lu argum entów p rzem aw iających za tak im w ła ś n ie

(13)

u jęciem p ery p etii pisarza i n ie p rzy czy n ił się n ie s te ty do w y ja śn ie n ia ich genezy. O czyw iście, an alizu jąc N a m a r n e , a p óźniej H u m o r e s k i z t e k i W o r s z y ł ł y B u j­ n ick i p o w y n a jd y w a ł w n ich rozliczn e i często w rę c z n ie dostrzegane dotychczas p ow iązan ia bądź z całym k o m p lek sem p o jęć filo zo ficzn y ch obozu m ło d y ch , bądź z ich ok reślo n y m i k o n cep cja m i sp o łeczeń stw a , litera tu r y itd., w p isa ł też bardzo pop raw n ie, zw ła szcza H u m o r e s k i , w p o ety k ę p o w ie śc i ten d en cy jn ej pozytyw izm u . P od ob n ie p o stą p ił w c ie k a w y c h an alizach a m ery k a ń sk iej i p a ry sk iej tw órczości. R ozp atrzył ją w k o n tek ście p od różn iczych d ośw iad czeń pisarza, k tó re w zasadzie n ie zm ien iły jego obrazu św ia ta , w y o strza ją c w n im co n a jw y żej k o n tu ry p oszcze­ g ó ln y ch k w e stii i p ozb a w ia ją c je m g ie łk i op tym izm u. P rob lem zarysow ał się w ięc w ła śc iw ie ty lk o w dw óch m iejscach : p rzy an alizie „m ałej tr y lo g ii” oraz u progu o p ow iad ań Z a c h le b e m , Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n a u c z y c i e la i d ram atu Na

j e d n ą ka rtę.

W p rzyp ad k u p ierw szy m B u jn ick i z a sto so w a ł sw o is ty „u n ik ”. W ychodząc z za­ ło żen ia , że S ie n k ie w ic z b y ł jeszcze b lisk i w ó w cza s „ m ło d ej” p ra sie i że „m ała tr y lo g ia ” n ie oznaczała żad n ego „p rzełom u ” w jego tw órczości, u zn ał po prostu, iż zap oczątk ow u je ona lin ię e w o lu cy jn ą raczej a rtystyczn ą n iż id eo w ą , czego św ia ­ d ectw em jest fa k t, iż „n ik t z k r y ty k ó w w a rsza w sk ich n ie zarzu cił opow iadaniom k on serw a ty zm u czy braku sp ołeczn ej te n d e n c ji” (s. 104). S tąd przy u sta la n iu źró­ d eł p o m y słó w o w y ch trzech u tw o ró w badacz zu p e łn ie w y ją tk o w o w y m ie n ił p ła sz­ czyzn ę z ja w isk sp o łeczn y ch na p ła szczy zn ę zja w isk p sy ch ologiczn ych , tw ierd ząc, iż o p ow stan iu „m ałej tr y lo g ii” m u sia ło zad ecyd ow ać „jak ieś c z a so w e zn iech ęcen ie do ak tu aln ej p ro b lem a ty k i i sp orów id eo w y ch , m oże zn u żen ie pracą d zien n ik ar­ sk ą [...]” (s. 110). Cała te ż dalsza in terp reta cja „m ałej tr y lo g ii” id zie w kieru n k u ud ow od n ien ia, że S ien k iew icz u ja w n ił w niej je d y n ie a rty sty czn e za in tereso w a n ie „św ia tem p ojęć i p ostaci szla ch eck ich ” (co b y ło rów n ozn aczn e z p o d jęciem tem atu z p rzeszłości), że w sp osob ie p o tra k to w a n ia teg o św ia ta szed ł z a p rzek on an iam i „zarów no d a w n y ch m o ra listó w szla ch eck ich jak i w sp ó łczesn y ch u ogóln ień p u b li- c y sty c z n o -lite r a c k ic h ” i ż e id ea lizu ją c dw ór szlach eck i, jed n o cześn ie go „»uegzo- ty czn ił« jako św ia t m in io n y i sw o is ty »rezerw at« tra d y cji, p ostaci S p o jęć” (s. 126, 129, 125). Tak w ię c zarzu can a późn iej p isa rzo w i zach ow aw czość b yła w ów czas jeszcze bardzo n iew in n a , bo sp row ad zała się „do »ocalenia« przed zapom nieniem p ew n y ch d od atn ich stron p rzeszło ści” (s. 138—'139). I żeby jeszcze bardziej w szy stk o się zgadzało, B u jn ick i ta k p rzep row ad ził sw o ją św ietn ą sk ąd in ąd in terp retację

S z k i c ó w w ę g l e m (utw oru, k tó ry p o w sta ł tu ż po Hani, a p rzed S e l i m e m Mirzą), b y

stw ierd zić w zak oń czen iu , iż „ani op ow iad an ia »m ałej trylogii« n ie są tak zd ecy ­ d o w a n ie k o n serw a ty w n e, an i S z k i c o m w ę g l e m (przynajm niej w sy ste m ie założeń au torsk ich utw oru ) n ie p r z y słu g u je ranga k ra ń co w eg o ra d y k a lizm u ” (s. 228).

W drugim przypadku B u jn ick i p o szed ł już u b ity m (głów n ie przez M a cie jew ­ skiego) tra k tem . Z a c h l e b e m i Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n a u c z y c i e la to — jego zd an iem — „rad yk aln e jeszcze, a le już o tw iera ją ce fu rtk ę k o n serw a ty zm o w i u tw o ­ r y ”, czego św ia d e c tw e m są m. in. „Coraz w y ra źn iejsza rola m o ty w ó w p a trio ty cz­ n y ch , n ie śm ia łe jeszcze a k cen ty trad ycjon alizm u , an tyu god ow ość — przy rów n o­ c zesn ej ja sk ra w ej ten d en cy jn o ści sp ołeczn ej [...]” (s. 395). N astęp n ym k rokiem na te j drodze b ęd zie dram at N a je d n ą k a r t ę , o „coraz siln iej dochodzącej do głosu id eo lo g ii za c h o w a w c z e j” (s. 422).

Ze w sz y stk ic h tych w y w o d ó w w y n ik a , że autor p o m n iejszy ł zn aczen ie „m ałej tr y lo g ii” w sw o ich id eo w y ch rozrach u n k ach z S ie n k ie w ic z e m i cały ciężar zagad­ n ie n ia jego o d stęp stw a p rzen ió sł n a la ta 1879—'1880, trak tu jąc ów okres jak o r z e ­

(14)

cz y w isty przełom w tw órczości pisarza. A le ch arak teryzu jąc dokładniej ten p rzełom (dopiero zresztą w Z a k o ń c ze n iu ) B u jn ick i n ie w y sz e d ł an i n a krok poza w c z e śn ie j­ sze sp ostrzeżen ia p ow ojen n ych badaczy; t y le że czerpiąc a rgu m en ty z ty c h czy in n ych źródeł, u ło ży ł „po sw o jem u ” jeszcze jed n ą m ozaik ę p rzesłan ek , k tóre u k szta łto w a ły jego zd an iem p rofil autora T rylo gii.

S ą to p rzesłan k i bardzo różnej natury. N a jp ierw osob iste d ośw iad czen ia p isa ­ rza: czteroletn ia b lisk o podróż, n o sta lg ia za k rajem , w p ły w środ ow isk a em igran tów p o lity czn y ch o ży w ia ją cy n u ty p atrio ty czn e w jego tw órczości (teza K lein era); „ k a- p ero w a n ie” pisarza p rzez k on serw atystów k rak ow sk ich podczas p ob ytu w G a licji (teza M aciejew sk iego). N a stęp n ie sytuacja, którą zastał S ien k iew icz po p ow rocie do W arszaw y: „w zrost ten d en cji ru syfik atorsk ich ” w K ró lestw ie i „ten d en cje u go­ d o w e” id eologów burżuazji, „w znacznym stopniu zw iązan ych z p o zy ty w izm em ” (s. 436, 437; teza Sandlera); ogóln e rozczarow anie do p o zy ty w izm u (teza W yki, San d lera, W eissa i w ie lu innych); w zm ożona ek sp an syw n ość p rogram ów zach o­ w a w czy ch , w śród których zarysow ał się szczególn ie su g e sty w n ie id e a ł patriotyzm u 0 tra d y cy jn o -szla ch eck im zab arw ien iu (teza K iernickiego). Stąd k on ieczn ość prze­ w a rto ścio w a n ia d aw n ych pojęć w tej sytu acji: „Z decydow anie n e g a ty w n y od p o ­ czątku stosu n ek autora P a m i ę tn i k a p ozn ań skie go n a u c zy c ie la do te n d e n c ji u godo­ w y ch o d stręczył go od p o zy ty w istó w [...]” (s. 440; teza Sandlera), zaś „K on fron tacja p rogram u p o zy ty w isty czn eg o z rzeczy w isto ścią uk azała n ie ty lk o jeg o n iep rzy d a t­ ność [...], lecz co w ięcej — szk o d liw o ść”, g łó w n ie ze w zg lęd u n a „racjon alistyczn e 1 in d y feren tn e r e lig ijn ie p o d sta w y filo zo ficzn e id eologii p o zy ty w isty czn ej” (s. 441; teza S zw eyk ow sk iego).

O dalszym ciągu przeobrażeń id eo w y ch S ien k iew icza przesąd ziły: z dokona­ nego przegląd u sił sp ołeczn ych — „w ybór socjaln ie n ajb liższej w a r stw y ”, tj. zie - m ia ń stw a (Szw eykow ski); z dokonanego przegląd u m o żliw o ści literack ich — w y b ó r w ła sn ej drogi tw órczej, który ok reśliła m . in. sam ow ied za pisarza, p rzeczucie, że nie w p o w ieści w sp ó łczesn ej sp oczyw a siła jeg o ta len tu (Wyka). R eszta to już ty lk o „ in d y w id u a ln e za in tereso w a n ia S ien k iew icza: k u lt litera tu r y rom antycznej oraz stu d ia nad h istorią i p iśm ien n ictw em starop olsk im ” (s. 445), które u k szta łto ­ w a ły ostateczn ie jego św iatop ogląd (K rzyżanow ski).

A w ię c „nihil n o v i sub sole” i w gruncie rzeczy o tzw . ew o lu cji czy p rzełom ie S ien k iew icza w ie m y aż ty le, że p ra w ie nic. W ciąż p ozostają n ie d op ow ied zian e k w e ­ stie: skąd się w z ię ły i na jak ich trad ycjach się w sp iera ły w id o czn e od czasów Na

m a r n e p rzejaw y sw o iste g o patriotyzm u pisarza, które sto p n io w o „brały gó rę”

w jego tw órczości; co w isto cie b y ło p rzyczyną zw rotu do te m a ty k i z la t d aw n ych („mała tr y lo g ia ”) w m om en cie gd y, jak chce badacz, zw iązek tw ó rcy z obozem postępu b y ł „au ten tyczn y” (teza o „zn iechęceniu” czy „znużeniu” n ie w ie le w y ja ś­ nia); dlaczego rad yk alizu jący au tor L is t ó w z P a r y ż a , je s z c z e nim w r ó c ił do kraju, zaczął przeżyw ać id eo w y „regres”, czego w id om ym św ia d ectw em b y ły jego trzy o sta tn ie u tw ory; co m ia ły w sp ó ln eg o z ty m regresem u tw ory p o w sta ją ce tuż przed

T r y lo g i ą — L ata rn ik , W s p o m n ie n ie z M arip ozy, Sa ch em . P odobnych p y ta ń p o sta ­

w ić m ożna znacznie w ięcej po przeczytaniu k sią żk i B u jn ick iego, który w y k a zu ją c taką in w en cję w opisie w arsztatu artystycznego, w zarysie ew o lu cji id eow ej p isa ­ rza o k a za ł się trad ycjon alistą id ącym p osłu szn ie tropam i sw o ich zn a k o m ity ch p o­ p rzedników .

P e w ie n trad ycjon alizm m y śli badaw czej B u jn ick iego dostrzega się ta k ż e na in n ych p łaszczyzn ach je g o rozum ow ania. Z aciążył on szczeg ó ln ie w y ra źn ie na p rzyjętej przez autora k oncepcji p ozytyw izm u i in sp irow an ej przez p o zy ty w izm literatu ry.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się więc, że prawidłowa i skuteczna ochrona karnoprawna tajności głosowania powinna uwzględniać bądź przewidywać: po pierwsze — sankcję kar­ ną

Kaftal, podobnie jalk i ja, dopuszcza włączenie w skład przestęp­ stwa ciągłego wykroczeń (a są to czyny, generalnie rzecz ¡biorąc, o *ilkomym stopniu

Odmienne, niż to miało miejsce w poprzednio obowiązujących przepisach, usy­ tuowanie adwokatury i poszerzenie zakresu jej powołania dokonane w nowym prawie o

Szereg zagadnień procesowych przedstawionych w tej pub­ likacji jest tak dalece informacyjnie i problemowo bogaty, że umożliwi to adwokatom lepsze zorientowanie się

Zastanawiając się nad zakresem odpowiedzialności materialnej z tytułu naru­ szenia obowiązku dbałości o wynik pracy, dochodzimy do wniosku, że w rachubę

Dla nikogo jednak n ie mogło ulegać w ątpliw ości, że stw orzenie państwa ludo­ wego, rządzonego demokratycznie, n ie nastąpi sam oczynnie, że będzie wym agać

311—312, tekst oryginalnego testamen­ tu, którego przypomnienie ze względu na jego formę zainteresuje z pew­ nością czytelników

N iedoskonałości zaw inionych nie wrolno