• Nie Znaleziono Wyników

Czesław Miłosz wobec awangardy i jej ponowoczesnych konsekwencji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czesław Miłosz wobec awangardy i jej ponowoczesnych konsekwencji"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Czesław Miłosz wobec awangardy i jej ponowoczesnych konsekwencji

...jak tę awangardę czytałem – Przybosie i rozmaite tam Peipery – toż mnie śmieszyło.

Bo oni z zupełnie jednak innego świata.

Czesław Miłosz w 1981 roku1

Raz jeszcze powracając do początków drogi Miłosza, nie chcę mówić o tym, że Dru- ga Awangarda to awangarda w bardzo szczególnym tego słowa znaczeniu, z niewielką zawartością istotnie awangardowych elementów, i nie o tym, że Miłosz był sui generis

„piątą kolumną” – to znaczy: przystąpiwszy w pewnym momencie wraz z grupą przyja- ciół do szeroko pojętego polskiego ruchu awangardowego2, po kilku latach nabrał wiel- kich wątpliwości na temat jego założeń i praktyki literackiej, a następnie zdecydował się podjąć rolę jego likwidatora3... Interesuje mnie to, że lata dwudzieste i trzydzieste – czas dojrzewania oraz kształtowania się światopoglądu Miłosza – to na polskim gruncie de- kady wewnątrzmodernistycznego przesilenia, kiedy zarysowują się zasadnicze problemy literatury całego stulecia, to lata, w których na tle narastania tendencji totalitarnych i eks- pansji kultury masowej następują niemal równocześnie triumf i upadek awangardowych

„izmów”, ujawniając najważniejsze zagrożenia oraz nadzieje dwudziestowiecznej sztuki.

Bolesław Miciński, jeden z najwybitniejszych polskich eseistów Dwudziestolecia (i przyjaciel Miłosza), recenzując Antologię poezji społecznej 1924–1933, wydaną w Wil- nie w roku 1933 pod redakcją Miłosza (i Z. Folejewskiego), ujął tę kwestię w sugestyw- nym skrócie:

1 Nie chcę być zbyt głęboki. Z Czesławem Miłoszem rozmawia Elżbieta Morawiec, „Polityka” 1981, nr 3. Cyt. za przedrukiem w: Cz. Miłosz, Rozmowy polskie 1979–1998, Kraków 2006, s. 26–27.

2 Przypomnijmy: „Żagary” powstają w roku 1931, a więc rok po ogłoszeniu przez Peipera tomu Tędy – kano- nicznej księgi polskiej awangardy.

3 O tym, że Miłosz „nie nadaje się” na awangardzistę, przekonany był już w roku 1932 – a więc niedługo po publikacji Bulionu z gwoździ, a kilka lat przed ogłoszeniem Poematu o czasie zastygłym – Jerzy Wyszomirski, wileński pisarz i publicysta związany ze „Słowem”, który z życzliwością obserwował debiuty żagarystów. W arcyciekawym felietonie, zderzającym pierwsze utwory Miłosza drukowane w prasie z tezami programowymi Przybosia, napisał Wyszomirski: „Czesław Miłosz nie ma w sobie buntowniczości i zuchwalstwa. Przeciwnie: dużo w nim romantyki, fantazji i melancholii. Pociąga go też raczej natura i ziemia, niż miasto z jego skomplikowanym mechanizmem i za- gadnieniami socjalno-ekonomicznymi”. Patrz: Rozterki Czesława Miłosza, „Słowo” 23 listopada 1932 roku.

(2)

Większość POETÓW nie dostrzegła, nie przeżyła tego, co stanowi istotę współczesności i społe- czeństwa oscylującego między komunizmem i faszyzmem z jednej, a ancien régime’em i „aprenul- delużyzmem” z drugiej strony – nie dostrzegli [...] TRAGEDII INDYWIDUALIZMU4.

Jeśli pojęcie ancien régime’u uznamy za synonim konserwatyzmu nie tylko politycz- nego, ale też kulturowego i obyczajowego, a w neologizmie – Miciński idzie tu w ślad za Witkacym, który był mistrzem w wynajdowaniu zabawnie brzmiących nazw nieistnie- jących myślowych prądów – „aprenuledelużyzm” odkryjemy, iż nazywa on obsesyjny, dekadencki hedonizm, będący odwrotną stroną katastrofi zmu, to przekonamy się, iż Mi- ciński uchwycił zasadnicze parametry dwudziestowiecznego potrzasku, w jaki wpadła cywilizacja człowieka Zachodu.

Następstwem kryzysu indywidualizmu, którego przejawem jest powszechne odrzuce- nie tragicznego wymiaru egzystencji człowieka, są różne formy ucieczki od wolności. Lęk przed wynikającą z niej kruchością człowieczeństwa doprowadzi w równym stopniu do parkosyzmów barbarzyństwa, które ogarnie Europę, jak i do dziwnego splotu obojętności oraz kultu rozrywek – konsumpcyjnej alternatywy dla totalitarnego zdziczenia. Powra- cając do cytowanego zdania Micińskiego – Miłosz będzie tym poetą, który „dostrzeże i przeżyje tragedię indywidualizmu”, nada jej postać, która będzie jednym z zasadniczych ujęć kryzysu modernistycznej koncepcji człowieka i sztuki. Odrzucenie awangardy sta- nowi w jego wypadku nie tylko początek długotrwałej polemiki z wielkimi utopiami i uporczywego negliżowania iluzji zaspokojenia wszystkich potrzeb człowieka przez no- woczesną cywilizację, ale nade wszystko inicjuje wielkie dzieło obrony – rzekomo nieod- wracalnie utraconych – duchowych źródeł tożsamości człowieka.

Proces kwestionowania podstaw awangardy i odchodzenia od niej wileńskiego poety podzielić można na dwa etapy. Pierwszy, którego owocem są refl eksje przywiezione z po- dróży do Francji (1934–1935), wiąże się z próbą „poprawiania” awangardy, np. w krótkim szkicu Awangarda trochę lepsza5 (z cyklu Sprawy francuskie, „Pion” grudzień 1935 roku), poświęconym grupie francuskich pisarzy skupionych wokół miesięcznika „Cahiers du Sud”, postuluje wyjście poza „spory o metrykę wiersza”, rozszerzenie perspektywy młodej literatury o kwestie przekraczające materialne i zmysłowe kategorie opisu spraw ludz- kich. Miłosz kwestionuje tu trzy, co najmniej, tezy bliskie awangardzie: podkreślaną przez siebie jeszcze niedawno pierwszorzędną rolę zbiorowości, wiarę, że maszyna, dająca czło- wiekowi poczucie siły, uwolni go od lęku i chaosu, zaufanie do linearnego wymiaru czasu, którego wynikiem była, podważona właśnie przez Miłosza, optymistyczna idea postępu6. Co wszystkiemu temu przeciwstawia? Afi rmację tragicznej istoty egzystencji, jako czyn- nika nadającego sens jednostkowemu życiu, a przez to też twórczości literackiej; na wizję budowy nowego świata odpowiada teraz programem wewnętrznego doskonalenia czło-

4 B. Miciński, Peiperyzacja czy pauperyzacja intelektualna?, „Zet”, 1 października 1933 roku [podkr. Micińskie- go]; przedruk w: idem, Pisma, Kraków 1970, s. 284.

5 Patrz Cz. Miłosz, Przygody młodego umysłu. Publicystyka i proza 1931–1939, oprac. A. Stawiarka, Kraków 2003, obok cytatów w nawiasie podaję numer strony tego wydania.

6 Choć trzeba przyznać, iż już wcześniej jako „wojujący awangardzista” w Bulionie z gwoździ kwestionował Mi- łosz ludzkie dążenie do szczęścia jako wartość.

(3)

wieka, programem, który może zaowocować niezbędnym poecie spokojnym dystansem wobec „próżnej ruchliwości zdarzeń”.

Druga faza wiąże się z narastaniem wątpliwości Miłosza w stosunku do koncepcji ideowo-politycznych lewicy i odrzuceniem formalistycznej poetyki normatywnej awan- gardy7. Poeta broni i rozwija racje uzasadniające rozejście się interesów egzystencjalnych poety – w ogóle artysty – z interesami społeczeństwa zmierzającego do poprawy warun- ków życia. W programowo-polemicznym Liście do obrońców kultury z roku 1936 Miłosz uzna, iż absurdem jest wymaganie od humanisty tych samych motywów sprzeciwu wo- bec faszyzmu, których żąda się od robotnika i małorolnego chłopa. Zarysowana w tym tekście obrona introspekcji i „pewnego rodzaju symbolizmu” oraz równie radykalne od- rzucenie literatury faktu, co gier językowych spod znaku Majakowskiego, konkretyzują zarysowany wcześniej model literackiej alternatywy dla awangardowego eksperymentu i lewicowej retoryki8, model formujący się w świadomości Miłosza w trakcie powstawa- nia utworów, których poetykę on uzasadnia i wyjaśnia (przypomnijmy: to lata powstawa- nia kolejnych wierszy, które wejdą następnie do Trzech zim). Domknięciem tego procesu będą refl eksje z lektury dzieł Maritaina, ujęte w czterech szkicach z roku 1938: Milczenie;

Prawie zmierzch bogów; Zejście na ziemię; Kłamstwo dzisiejszej „poezji”9. Zarysowuje się w nich – niezwykle obco brzmiący w kontekście publicystyki ostatnich lat Dwudziesto- lecia – program „spirytualizmu w sztuce” (O milczeniu). Miłosz nie cofa się przed na- miętnym tonem wołającego na puszczy proroka, który opisując spustoszenie panujące w świecie, dotyka też kwestii upadku sztuki:

Jakież postępy zrobiła ostatnio młoda literatura na drodze ku zamykaniu się w wieżach [...] od- osobnienia, odczytywania dzieł tylko przyjaciołom [...] na drodze ku coraz bardziej zawiłym, ma- skującym proste prawdy formom! (O milczeniu)10.

Doszło do tak nieprawdopodobnego wyjałowienia sztuki, tak niesłychanego zwężenia jej tema- tyki, że jeżeli to potrwa dłużej, nowe pokolenia nie będą miały po co do niej się zabierać (Prawie zmierzch bogów)11.

Frontalne uderzenie Miłosza godzi więc w zabójcze, jego zdaniem, podporządkowanie sztuki wyłącznie formalnym zagadnieniom, przy równoczesnej redukcji jej zaintereso- wań do aktualnych tematów społecznych i politycznych. Jego kulminacją jest bezpośred- nia polemika z Peiperowskim „wstydem uczuć”, który doświadczenie wewnętrzne poety i jego duchową prawdę każe zacierać, co prowadzi do zakłamania, a jego konsekwencją jest z kolei utrata wolności i gotowość poddania się narzucanym z zewnątrz tendencjom, zarówno literackim, jak i ideowym i politycznym. To kolejny moment, w którym Mi-

7 W liście do J. Iwaszkiewicza z 18 kwietnia 1934 roku zanotował Miłosz: „W zupełnie nowy okres wchodzę teraz, zupełna obojętność na doktrynerskie pozy, nic mnie naprawdę nie obchodzą tzw. sformułowania, postawy zasadnicze, itp. brednie”. Cyt. za: M. Zaleski, Przygoda Drugiej Awangardy, Wrocław 1984, s. 132.

8 W późniejszym o kilka lat szkicu Zejście na ziemię (1938) Miłosz napisze: „Dwa tak różne przejawy, jak her- metyzm dzisiejszych estetów z jednej strony, i reportażowy opis z drugiej, są może złączone ściślej, niż się to chce przypuszczać (s. 222–223).

9 Por. na temat tych tekstów szkic J. Błońskiego, 1938: Maritain i autonomia sztuki [w:] idem, Miłosz jak świat, Kraków 1998.

10 Cz. Miłosz, Przygody młodego umysłu. Publicystyka i proza 1931–1939, Kraków 2003, s. 200.

11 Ibidem, s. 211.

(4)

łosz bezpośrednio polemizuje z tezami Peipera: „[...] nieporozumieniem jest zaprzęganie sztuki do różnych celów narodowych czy społecznych i składanie [...] »literatury idei«”

(Prawie zmierzch bogów)12. Wywody Miłosza stanowią zasadniczą polemikę z taką wizją poezji, która zawiera się w pochodzących z końca poprzedniej dekady, syntetycznych ujęciach idei awangardowych Peipera, których kwintesencję wyrażają takie na przykład myśli: „Nie ma wielkiego okresu poezji bez nowej idei poetyckiej i bez nowych sposobów poetyckich”13.

Podsumowanie sporu z negatywnymi konsekwencjami awangardowego programu znajduje się w polemicznym Kłamstwie dzisiejszej „poezji”. Miłosz piętnuje w nim nade wszystko likwidację osobowości poety (która „wobec zniszczenia więzów religijnych i moralnych stała się gruntem zbyt grząskim, aby ktoś odważył się budować na niej swoje dociekania”, i została zastąpiona „łańcuchem galopujących swobodnie skojarzeń”14 oraz jego indywidualnego wysiłku duchowego, techniką poetycką, a także wyzwoleniem „wy- obraźni poetyckiej” (szkic ten atakuje już nie Peipera, ale jego – zbuntowanych zresz- tą – uczniów: Przybosia i Brzękowskiego).

Wydaje mi się, że kwestie te – jako elementy procesu historycznoliterackiego – zo- stały dość dawno już, w końcu lat siedemdziesiątych i w ciągu osiemdziesiątych (m.in.

w szkicach i rozprawach Kryszaka, Fiuta, Zaleskiego, Beresia15) – dogłębnie opracowane.

Dziś interesuje mnie nieco inny ich aspekt – mianowicie to, iż zetknięcie z programem awangardowym, najpierw jako fascynującym, a następnie całkowicie zakwestionowanym systemem estetycznym i światopoglądowym, stanowiło początek trwającej aż do końca życia pisarza linii radykalnej krytyki nowoczesnej cywilizacji. Krytyki, której źródłem było empatyczne, a więc wnikliwe i zachłanne śledzenie perypetii człowieka Zachodu brnącego w ślepy zaułek nihilizmu. Z perspektywy końca XX wieku powiedzieć można, iż w zasadniczych zarysach teoria i praktyka sztuki awangardowej pierwszych dekad ubie- głego stulecia stworzyła zręby do dziś obowiązującego modelu społeczno-kulturowego.

Kwestią otwartą pozostaje to, czy przypadkiem na pierwszy plan nie wysunęły się sprawy marginalne i czy skutki spełnienia marzeń eksperymentatorów nie okazały się odwrotne do zamierzeń. Jeśli jednak dziś dominuje ogląd człowieka, równie skutecznie pozbawiony odniesienia teraźniejszości do transcendencji co do historii; jeśli człowiek ten jest nade wszystko poszukującym przyjemności ciałem, które, uzbrojone w wytwory nowoczesnej technologii, pragnie zastąpić doświadczenie rzeczywistości konsumpcją produkowanej przez trywialne formy pseudo-sztuki fi kcji, zastępującej wewnętrzną prawdę egzystencji;

ciałem, które bezwolnie poddaje się niwelującym jego odrębność mechanizmom umaso- wienia, to są to konsekwencje idei awangardowych sprzed nieco mniej niż stu lat. Dzięki konieczności odepchnięcia – niezwykle silnie narzucających się wobec kryzysu tradycyj-

12 Ibidem, s. 213.

13 T. Peiper, Poeci bez idei poetyckiej, „Wiek XX” 1928, nr 4, przedruk w: Tędy. Nowe usta, Kraków 1972, s. 277.

14 Cz. Miłosz, Przygody młodego umysłu..., s. 239–240.

15 J. Kryszak, Katastrofi zm ocalający. Z problematyki poezji tzw. drugiej awangardy, Bydgoszcz 1978; M. Zaleski, Przygoda drugiej awangardy, Wrocław 1984; A. Fiut, Moment wieczny. O poezji Czesława Miłosza, Paris 1987; S. Be- reś, Ostatnia wileńska plejada. Szkice o poezji kręgu Żagarów, Warszawa 1990.

(5)

nych wartości – idei „nowej sztuki” i wynikającej z nich wizji świata Miłosz rozpoznał swój sposób myślenia i system wartości, który będzie rozwijał przez następne dekady, nadając mu coraz to nowe kształty, ale nie zmieniając jego zasadniczej, metafi zycznej i chrześcijańskiej formuły16.

Wobec nadchodzącej grozy drugiej wojny światowej i jej następstwa, czyli kilkudzie- sięciu lat panowania w Europie totalitaryzmu, neotomistyczna idea sztuki i persona- listyczna koncepcja człowieka były nie do utrzymania, okazały się jednak początkiem wieloletnich poszukiwań metafi zycznych poety, którego literacki testament nosi tytuł Traktat teologiczny; początkiem dokonywanych pod prąd zasadniczego nurtu kultury nowoczesnej poszukiwań języka, który najpełniej uchwyciłby religijne fundamenty i cele egzystencji człowieka, nie zatracając bezpośredniego związku z trywialnymi realiami eg- zystencji17. W konfrontacji z awangardą Miłosz rozpoznał także swoje powołanie: iro- nicznego proroka skłaniającego tych, co zechcą go posłuchać, do krytycznej refl eksji nad nowoczesnością, do nieufności i dystansu wobec dwudziestowiecznej cywilizacji, a kon- sekwentnego trwania przy prawdzie własnego doświadczenia, i wreszcie do nowego, od- świeżającego spojrzenia na różne elementy, niekiedy na pozór całkowicie przebrzmiałych i zdewaluowanych tradycji.

W kontekście kryzysu cywilizacji pierwszej połowy XX wieku krystalizujący się w późnych latach trzydziestych światopogląd Miłosza rysuje się wyraźnie jako konse- kwentna opozycja najpierw wobec awangardowego katastrofi zmu Witkacego, a następ- nie wobec ateistycznego prezentyzmu Gombrowicza. Oba te systemy myślenia zakładają model antropologiczny dla Miłosza niemożliwy do przyjęcia. Po pierwsze, obaj odcinają wymiar transcendencji, ponadto dokonują zawężenia perspektywy czasowej, czy też hi- storycznej  – Witkacy pozbawia człowieka przyszłości, redukując jego nowoczesne do- świadczenie do groteskowego paroksyzmu agonii; Gombrowicz zaś, pokazując los indy- widuum jako rezultat nieustannej walki o zachowanie siebie, kwestionuje realną wartość przeszłości, której świadomość jest co najwyżej niebezpiecznym balastem18. Myślenie

16 Po półwieczu – w Roku Myśliwego (1987) Miłosz podejmie kwestię stanu świadomości człowieka – uży- wając języka całkowicie mu obcego – „późnej nowoczesności” – i stwierdzi nader lapidarnie: „życie ludzkie cierpi na podstawowy brak sensu. Poza absurdem nic z niego nie można wycisnąć” (s. 16). Następnie, komentując odczyt G. Steinera na temat dominacji nihilizmu w teorii poznania i humanistyce schyłku XX wieku, zauważy: „Być może przyjęcie takiej episteme i takiej poetyki oznacza koniec poezji – i my, kilku nas, odróżniamy się wigorem, to znaczy nasze fi lozofi czne rozmyślanie nadal zachowuje resztki odniesienia do prawdy obiektywnej, czyli Boga” (s. 116).

Kres poezji wynikający z niemożności przezwyciężenia nihilizmu to motyw twórczości Różewicza, a także temat podejmowany w sporze między Różewiczem i Miłoszem – dialogu, który był jedną z najciekawszych konfrontacji pisarzy polskich w końcu XX wieku.

17 Świadectwem tych poszukiwań są np. refl eksje nad poezją, jako sztuką, której celem jest „uchwycić słowami rzeczywistość”, zawarte w tomie Nieobjęta ziemia (1984). Przykładowo taki fragment: „Jaka będzie poezja w przy- szłości, ta o której myślę, ale której już nie poznam? Wiem, że jest możliwa, bo znam krótkie chwile, kiedy już niemalże tworzyła się pod moim piórem, żeby zaraz zniknąć. Rytmy ciała – bicie serca, puls, pocenie się, krwa- wienie periodu, lepkość spermy, pozycja przy oddawaniu moczu, ruch kiszek, będą w niej zawsze obecne razem z podniosłymi potrzebami ducha i nasza podwójność znajdzie formę bez wyrzekania się jednej strefy albo drugiej”

(Cz. Miłosz, Nieobjęta ziemia, Kraków 1988, s. 33).

18 Poprzestaję jedynie na zasygnalizowaniu bardzo obszernej kwestii relacji Miłosz – Gombrowicz. Szczegó- łowy jej zarys patrz m.in. J. Jarzębski, Być wieszczem [w:] idem, Powieść jako autokreacja, Kraków 1984; A. Mencwel, Dialog nie dopowiedziany: Gombrowicz i Miłosz [w:] idem, Przedwiośnie czy potop. Studium postaw polskich w XX w.,

(6)

Witkacego było w dosłownym tego słowa znaczeniu autodestrukcyjne i, jak powszechnie wiadomo, doprowadziło go do samobójstwa w obliczu sowieckiej inwazji na wschodnie ziemie Drugiej Rzeczypospolitej. Odważna osobność i antytotalizm Gombrowicza oraz Miłosza sprawiły, że po drugiej wojnie światowej pisarze ci rozwijali twórczość, której wątki antropologiczne ułożyły się w najwyrazistsze, a zarazem wobec siebie konkuren- cyjne modele polskiej refl eksji o człowieku „w czasie marnym”19. Miłosz broni esencji i tożsamości człowieka, Gombrowicz stawia na nieustanną zmienność osobowości, głosi umykanie przed jakąkolwiek krystalizacją jako lekarstwo na brak sensu, który wyparował ze skostniałych idei i form istnienia.

Zanim jednak do stanowiska z końca lat trzydziestych Miłosz doszedł, przeżył fazę buntu wobec – później przyjętych w odnowionej przez neotomizm i personalizm postaci – wartości duchowych i religijnych i właśnie awangarda dostarczyła pojęciowej formy dla tego buntu. Zrazu awangarda wydała się młodemu Miłoszowi szansą na spełnienie marze- nia o odnowieniu obrazu świata, dostosowaniu myślenia i wartościowania do wymogów epoki, w której znaczenie dzieła sztuki określa to, jak mocny wywiera ono „wpływ [...] na psychikę zbiorową” (Bulion z gwoździ)20. Szkice i wiersze z pierwszej połowy lat trzydzie- stych świadczą, iż zasadniczym pragnieniem Miłosza było stworzenie takiej poezji, która wspomogłaby proces świadomego zapanowania człowieka nad całokształtem wszystkich ziemskich spraw. Entuzjazmując się konstruktywizmem21, Miłosz wierzy wówczas, że społeczeństwo jest mechanizmem zbudowanym z jednostek-trybików. Celem istnienia tego mechanizmu jest dążenie do „wygodniejszych form bytu”, a sztuka jest narzędziem w walce o ich osiągnięcie, narzędziem mającym „urobić taki typ człowieka”, który jest w tej walce potrzebny (Bulion z gwoździ, s. 36–37). Tej, przyznać trzeba niezbyt wyrafi no- wanej, „inżynierii” społecznej odpowiada radykalnie intelektualistyczna i maksymalnie uspołeczniona koncepcja sztuki: nawiązujący bezpośrednio do „zwrotnicowego” progra- mu Miłosz jest bardziej papieski od samego papieża – krytykuje Peipera z młodzieńczą bezceremonialnością za niewczesną obronę indywidualizmu. Co do problematyki lite- rackiej związanej z losami jednostki, z wyjątkową zajadłością atakuje Miłosz „prawo do miłości”, czyli zjawiska seksualne, które uznaje za najniebezpieczniejsze przejawy „kultu rozpasanej emocjonalności”22.

Kiedy zaś zaczął dojrzewać, uświadomił sobie, że awangardowa szansa jest pozor- na, a awangardowa sztuka i koncepcja kultury niosą złowrogie zagrożenia dla człowieka.

Wszystkie wartości, które na początku lat trzydziestych odrzucał, stają się czynnikami zasadniczymi dla jego sposobu myślenia, łącznie z erotyką, której doniosłą rolę egzy-

Warszawa 1997; A. Fiut, Widmo nieokreśloności [w:] idem, Być (albo nie być) środkowoeuropejczykiem, Kraków 1999;

idem, „Miłosz jest pierwszorzędną siłą” [w:] idem, W stronę Miłosza, Kraków 2003, a ostatnio J. Zach, Gombrowicz w „Ziemi Ulro”, czyli o hierarchii [w:] Kanon i obrzeża, red. I. Iwasiów, T. Czerska, Kraków 2005.

19 Patrz J. Jarzębski, Być wieszczem [w:] idem, Powieść jako autokreacja, Kraków 1984.

20 Cz. Miłosz, Przygody młodego umysłu..., s. 34.

21 Jak pisał w liście do J. Iwaszkiewicza 12 września 1931 roku. Cyt. za: M. Zaleski, Przygoda Drugiej Awan- gardy..., s. 133.

22 W październiku 1932 roku Miłosz napisał: „Odwracanie uwagi od zadań społecznych, zaprzątanie psychiki zbiorowej głupawymi problemami małżeństw, rozwodów, plotek seksualnych, powinno wywołać nie tylko protest, ale i silniejsze środki społecznej represji” (Dwa fałsze et co [w:] Przygody młodego umysłu..., s. 60.

(7)

stencjalną i humanistyczny sens odsłaniał będzie w wielu utworach z okresu powojenne- go. Dziwny to proces: debiutujący w kręgu awangardy Miłosz przez negację zarysowuje w punkcie wyjścia właściwy sobie później obszar zainteresowań i system aksjologiczny.

Późniejszy antykomunizm i antykonsumeryzm Miłosza mają swoje źródło w systemie wartości ukształtowanym w znacznym stopniu dzięki świadomemu i głęboko przemyśla- nemu – czego świadectwem jest eseistyka z końca lat trzydziestych – odrzuceniu awan- gardy. Kulturowe i antropologiczne źródła tego ruchu, określone jako kult nowoczes- ności, cywilizacji kwestionującej rolę tradycyjnych wartości między innymi religijnych i metafi zycznych, a w związku z tym na nowo defi niującej sens i formę egzystencji, ocenia Miłosz jednoznacznie negatywnie. Nastawienie takie uznaje bowiem za wybór optyki, która całkowicie zafałszowuje autentyczną postać egzystencji. W szkicu podsumowują- cym zrąb myślowy eseistyki z roku 1938, Radość i poezja (ogłoszonym w kwietniu 1939 roku) – eseju, który z perspektywy historycznej nazwać trzeba Miłoszowym pożegna- niem epoki międzywojennej – polemika z popularnymi poglądami i postawami współ- czesnych artystów opiera się na zakwestionowaniu podstawowych haseł, stanowiących kanon polskiego awangardyzmu.

Dyskutuje się dużo o wyrażaniu współczesnego człowieka o jakimś nowym typie kultury. Zapy- tajmy, czym to jest. Wstyd uczuć, heroizm, maszynizm, skłonność do wizualnego i kinetycznego ujmowania zjawisk, skróty, egzaltacje życia zbiorowego, paniczne lęki apokaliptycznych wstrzą- sów – czy to są cechy współczesnego człowieka, czy raczej iskierki na powierzchni, drobne ozna- ki, właściwości drugorzędne, nie więcej znaczące niż fryzury, stroje, malowane paznokcie, tańce sezonu?

I podobnie jak owe „drobne oznaki” szybko przemijających mód, literatura staje się chwi- lowa, nastawia się na to, co naskórkowe, błyskawicznie zapadające w niepamięć. Wobec powyższego prawda, którą niesie, jest również nietrwała. Konkluzja Miłosza jest więc bardzo dobitna:

Człowiek współczesny jest nam nieznany, a kto wie, czy nie jest fi kcją, postawioną na miejscu człowieka w ogóle, niezmiennego tak, jak niezmiennymi są przeznaczone dla niego podstawowe dogmaty Objawienia23.

Światopogląd wielu poetów awangardowych lub bliskich awangardzie: lewicowy a nawet rewolucyjny, oparty na radykalnej krytyce aktualnych stosunków społecznych, uniemożliwiał rozpoznanie głębokiej istoty współczesności – zderzenia jednostkowego istnienia z gwałtownym uspołecznieniem, i spychał poetów ku trywialnej dydaktyce, skłaniał do pouczeń, w których argumenty są truizmami, a poezja staje się „rymowanym (nie wiadomo po co?) wypracowaniem na zadany temat myślowy”24. Kult formy – bez uwzględnienia głębszej refl eksji nad wewnętrznym doświadczeniem i fałszywa, bo moty- wowana ideologicznie, postawa wobec współczesności – to głównie w drugiej połowie lat trzydziestych zraziło Miłosza od awangardy i awangardyzmu. Egzaltacja nowoczesną cy-

23 Ibidem, s. 278.

24 B. Miciński, Peiperyzacja czy pauperyzacja intelektualna?, „Zet” 1 października 1933 roku; przedruk w: idem, Pisma, Kraków 1970, s. 284.

(8)

wilizacją, wiara w totalną modernizację człowieka, w możliwość „wyhodowania” nowego człowieka (w co sam Miłosz wierzył jeszcze, gdy w roku 1931 formułował program nowej awangardy w Bulionie z gwoździ), stanowią dla niego zagrożenie istoty człowieczeństwa, wynika z nich bowiem niebezpieczny mechanizm uznawania za wartości fundamentalne spraw powierzchownych i szybko przemijających. Odrzucając fundamentalne elementy programu i światopoglądu nowatorów, przeciwstawia się Miłosz sprowadzeniu literatu- ry i sztuki do rangi „fryzur, strojów, malowanych paznokci, tańców sezonu”, protestuje przeciwko zrównaniu kultury masowej konsumpcji i sztuki, której celem jest docieranie do duchowej istoty egzystencji. Nawrócony Miłosz zwalcza wszechogarniającego ducha powierzchni i chwilowości, nabierającego w międzywojennym dwudziestoleciu znacze- nia kluczowego czynnika kształtującego życie artystyczne i literackie.

Proces odchodzenia od awangardy, który stanowił jeden z istotnych elementów inte- lektualnego dojrzewania pisarza, był możliwy dzięki wyprawie na zachód Europy (naj- ważniejszym miejscem tej podróży był rzecz jasna Paryż, z punktu widzenia Miłosza miasto Oskara Milosza i Paula Valéry’ego) i powrotowi na Litwę, która z perspektywy Zachodu nabrała nowego, nieoczekiwanego jeszcze niedawno kształtu. Jak wielu pisa- rzy schyłku lat trzydziestych, nie mogąc się pogodzić z narzucającym się katastrofi zmem (do którego wciąż historia literatury Miłosza wpisuje), próbuje Miłosz docierać do ele- mentarnego doświadczenia rzeczywistości. Kiedy w 1938 roku szkicuje obraz literatu- ry Niepodległej Litwy, demaskując fałsz tamtejszego futuryzmu, stwierdza: „Maskarada sielskiej, pozbawionej miast Litwy w stroje kominów, dymów i asfaltów często wyglądała nieskromnie i pełna była fałszu”25. Z wielkiego pragnienia awangardowej urbanizacji po- zostaje w świadomości poety niesmak, wspomnienie „fałszywej, nieskromnej maskara- dy”, zasłaniającej realny kształt świata. Perspektywa paryska ma dwojakie konsekwencje roku – przejęcie od Oskara Milosza takiej wizji świata, która, aby mieć ludzki sens, musi być zakorzeniona w transcendencji, określi światopogląd poety; zetknięcie z hermety- zmem Valéry’ego zniechęci go do sztuki czystej, która zmierzając do upragnionego ideału poetyckiego odrzuci świat realny i konkretne ludzkie doświadczenie – następstwem tej lekcji będzie wypracowanie takiej koncepcji poezji, która nie przejmując się doktrynami estetycznymi, poszukiwać będzie formy zdolnej do ogarnięcia najrozmaitszych warstw i tonacji egzystencji; formy, która umożliwi poruszanie najsubtelniejszych kwestii fi lo- zofi cznych i teologicznych, a jednocześnie pozwoli na polityczny dyskurs i na pozór ba- nalną refl eksję o codzienności, bez której sztuce grozi to, w co, zdaniem Miłosza, popad- ła polska awangarda – izolacja od rzeczywistego świata, skostnienie w doktrynerstwie.

Z perspektywy kilkudziesięciu lat najbliższy być może Miłoszowi poeta z kręgu pierwszej awangardy, Adam Ważyk, tendencję zarysowaną w wierszach Miłosza z drugiej połowy lat trzydziestych określi jednoznacznie: „Powiązanie wizji z dyskursem, przywrócenie dyskursowi samodzielnej wartości intelektualnej oznaczało wyjście z awangardy”26.

Już w końcu lat trzydziestych określi Miłosz fundamentalną – a dla eksperymentato- rów Dwudziestolecia długo nieistotną – dla takiej koncepcji poezji kategorię. Będzie nią

25 Cz. Miłosz, Spojrzenie na literaturę litewską [w:] Przygody młodego umysłu..., s. 258.

26 A. Ważyk, Dziwna historia awangardy, Warszawa 1976, s. 89–90.

(9)

osobowość poety, a wzorcami jej staną się Dante i Mickiewicz. W szkicu Radość i poezja uznał poeta Boską komedię nie tylko za wzorcowe arcydzieło, ale też za najznakomit- szą fi gurę sensu egzystencji poety: „poemat przestaje być celem, staje się środkiem ży- cia wewnętrznego” (s. 281). Z kolei Mickiewicz stanowi wzorzec „wolności wewnętrznej i równowagi osobowości”, które Miłosz nazywa odtrutką na „depersonalizację” epoki, kiedy podległa fűhrerom masa szarych ludzi zagłusza jednostkę. (Charakterystyczne, że po drugiej wojnie światowej, poszukując nowej formy egzystencjalnej dla artysty, Gomb- rowicz zaatakuje zarówno Mickiewicza, jak i Dantego).

Bliska religijnej medytacji refl eksja nad egzystencją i dziełem wybranych mistrzów za- stępuje w publicystyce Miłosza retorykę programu, przeciw czemu zaprotestowali krytycy w latach trzydziestych. Miłoszowi przyświeca chyba świadomość, że w tym, co wyrażone w kategoriach zracjonalizowanej doktryny estetycznej, gubi się istota ludzkiej egzysten- cji, zatraca się twórczy wymiar dążeń poety. Zwrot przeciw awangardyzmowi wiąże się z odrzuceniem swoistej formy językowej programotwórstwa, ale też języka samej poezji.

Dyskurs krytycznoliteracki końca lat trzydziestych był w ogóle przeniknięty językiem manifestów awangardy, a tym samym – wedle Miłosza – całkowicie nieadekwatny do opi- su zarówno artystycznego sensu poezji, jak i procesu twórczego, który – pod wpływem lektury Maritaina – dla Miłosza stanowił, jako pewien typ życia duchowego człowieka, wartość wcale nie mniejszą – a niekiedy większą – niż samo dzieło. Miłosz miał wtedy zresztą wyraźne poczucie nieprzystawania do swoich czasów, czego świadectwa znajdzie- my na przykład w listach do J. Iwaszkiewicza. W styczniu 1936 roku pisał:

Przestrach mnie ogarnia kiedy widzę swoich rówieśników. Czyżbym ich naprawdę tak daleko za sobą zostawił? [...] Siedzę sobie boczkiem, słucham i mam w sobie śmiech pusty: drodzy chłopcy, więc wy naprawdę poważnie taktujecie awangardę, Irzykowskiego [...] Uch i żyć w takim środo- wisku!27.

Z dzisiejszej perspektywy uznanie – tak jak uczynili to krytycy lat trzydziestych – iż język, jakim młody Miłosz polemizuje z awangardowym stylem programotwórczym i krytycznoliterackim, jest anachroniczny, wydaje się co najmniej dyskusyjne. Jeśli bliski (wczesno)modernistycznemu uduchowieniu, a uformowany w wyniku czytania symbo- listów (Oskar Miłosz) i neotomistów (Maritain) styl wypowiedzi programowych Miłosza jest tak oceniany, to znaczy, iż uznajemy istnienie postępu w sztuce, że – mówiąc pew- nym skrótem myślowym – istotnie „gdy nastał Jasieński, bezpowrotnie umarli Tetmajer i Staff ”, czyli że radykalne i hałaśliwie ogłoszone unieważnienie idei i dzieł wcześniejszych autorów i nurtów nie stanowi opinii jakiejś grupy, jednego z wielu uczestników dysku- sji, ale obowiązującą wykładnię, rozkrawającą literaturę na całkowicie odrębne okresy.

W obecnej fazie refl eksji nad procesem historycznoliterackim myślenie Miłosza z końca lat trzydziestych o poezji i praktyce pisarskiej należy odczytać jako świadectwo ciągłości procesów trwalszych oraz szerszych niż prądowe i grupowe podziały dyktowane w Dwu- dziestoleciu przez doktrynę „uścisku z teraźniejszością”.

27 Cyt. za: M. Zaleski, Przygoda Drugiej Awangardy..., s. 253.

(10)

Sprawą o zasadniczym znaczeniu jest to, iż w następnych dziesięcioleciach Miłosz dość konsekwentnie kontynuował będzie linię ideową z końca lat trzydziestych, nie kost- niejąc w żadnym doktrynerstwie ani nie zamykając się na świat zewnętrzny, co przytrafi ło się tym, którzy pragnęli zachować niektóre choćby elementy programu awangardowego.

Wobec kryzysu kultury i prób pokonywania go, które podejmowano po drugiej wojnie światowej, rzekomy anachronizm Miłosza okazał się nowocześniejszy niż prezentyzm i futurologia awangardyzmu; a jego nastawienie metafi zyczne odegra kluczową rolę w formowaniu się otwartej na różne idee i konwencje antytotalistycznej tożsamości lite- ratury polskiej drugiej połowy XX wieku. Po latach żegnając Aleksandra Rymkiewicza, kolegę z Żagarów, wierszem Zima, sformułuje lapidarny osąd tego, co zostało po poezji jego młodości: „Awangardy zmieszane z krwią./ Popioły sztuk nieprawdopodobnych./

Muzealnictwo chaosu”28. Z perspektywy przełomu XX i XXI wieku powiedzieć można, iż antytotalizm Miłosza, który przez długie lata był traktowany jako wzorzec postawy antykomunistycznej, jako inspiracja dla tych, co sprzeciwiają się wschodnioeuropejskie- mu państwu ideologicznemu, jest równie istotny jako sprzeciw wobec nihilistycznego konsumpcjonizmu, który redukuje życie wewnętrzne jednostek i innymi środkami niż ideologie sprowadza człowieka do roli drobiny ujednoliconej masy. Dożyliśmy czasów, w których lektura egzotycznych niegdyś Widzeń nad Zatoką San Francisco jest równie istotna, jak analiza Zniewolonego umysłu. Zapisana niemal czterdzieści lat temu w Ame- ryce refl eksja Miłosza brzmi dzisiaj nader aktualnie:

Orientacja wyobraźni była przyrodnicza, wiecznie ten sam człowiek we władzy wiecznie tych sa- mych popędów i potrzeb stał wobec wiecznie tej samej Natury. Handlowa reklama gładko wsko- czyła w ten wzór, przyczyniając się do jego wzmocnienia. Apeluje ona do „wiecznie ludzkiego”

w jego fi zjologicznych podstawach: seks, wchłanianie pokarmów (smakowite dania, na widok któ- rych leci ślina); wydalanie (pigułki regulujące wydalanie, rozkoszny w dotyku papier higieniczny);

smród (środki przeciwko brzydkiemu zapachowi z ust, deodoranty)29.

28 Cz. Miłosz, Zima [w:] idem, Nieobjęta ziemia, Kraków 1988, s. 36.

29 Cz. Miłosz, Widzenia nad Zatoką San Francisco, Kraków 2000, s. 186.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kto chce malować świat w barwnej postaci, Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.. Bo pamięć rzeczy, które widział, straci, Łzy tylko w oczach

Wiersz na koniec stulecia Kiedy już było dobrze I znikło pojęcie grzechu I ziemia była gotowa W powszechnym pokoju Spożywać i weselić się Bez wiar i utopii, Ja, nie wiadomo

Dziękując za wyróżnienie autor „Traktatu moralnego” powiedział m.in.: „Czuję się jak uczeń, który zasnął nad książką, a kiedy się obudził - okazało się, że

Powstaje niepokonalna sprzeczność, realna, nie dająca spokoju w dzIen""T~w nocy, jak- kolwiek ją nazwiemy, sprzecznością między bytem i działaniem, czy sprzecznoś-

Zakreślając zagrożenia, jakie w tym obszarze ujawniają się w ponowoczesności, autor próbował również zaprezentować personalizm jako ten system

wskazanie złożoności relacji o obustronną grę pozorów (2) Próba podsumowania: np. Porównaj obrazy świata i związane z nimi uczucia bohaterów lirycznych w wierszach

Nieceliakalną nadwrażliwość na gluten stwierdza się po uprzednim wykluczeniu celiakii oraz alergii na białko pszenicy, w związku z czym etiologia tego zaburzenia jest inna

k-elementowe kombinacje ze zbioru n-elementowego nie istotna kolejność SCHEMAT BERMULIEGO: P(k) = (n/k)p^(k)q^(n-k) Pewne doświadczenie wykonujesz n razy nie zależnie