ŚWIAT i ŻYCIE
Ilustrowany dodatek tygodniowy
»DZI ENNI KA ZACHODNI EGO« N r 21
timtmmScm, V
cme r w c a fSMMP
>4* 2[45 MilesÙ,
m rm ii
Foto E r. Kupie«- M g r Józef T w a rd o c h le b k ie ro w n ik B ib lio te k i P o lite c h n ik i
W ro c ła w s k ie j.
(P atrz a rty k u ł na str. 3)
Andre Lita, N.Jark Cuda nowoczesnej techniki
S p a d o c h ro n y taśm o w e
Rewelacyjiy wynalazek amerykańskich ekspertów
A A A A A A AàA À A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A A AaI
F o to A ssociated P re ss dla „D z ie n n ik a Z a c h o d n ie g o ".
t*l« ziemska w id z ia n a z w yso kości SO m il <48.270 m ), 45 m il (72.405 m) oraz 65 m il (104,595 m ).
- J p tl szeregu m iesięcy eksperci J r^ ry k a ń s k ie g o lo tn ic tw a w ó j
t o w e g o p ro w a d z ą dośw iadczenia . 3 P olig o n ie w W h ite Sands w
» ^ n ie N ew y M e xico , z d a le ko n o - ra k ie ta m i, z n a n y m i pod g r o te m „ A 4“ . R a k ie ty te są p ró bko w a n e w S tanach Z jed no czo- J;ch na p o d s ta w ie części n ie - jb ie c k ic h „ V 2“ . W g ło w ic a c h r a - s.let do św ia d cza ln ych um ieszcza ęty hv m ie jsce m a te ria łu w y b u - i ‘btyegę) n a d e r czułe p rz y rz ą d y , a p a ra ty ra d io w e nadaw czo- Obiorcze. in s tru m e n ty p o m ia ro - - a p a ra ty fo to g ra fic z n e itp., 'k y pom ocy k tó ry c h prow a dzon e ,4 b a da nia s tra to sfe ryczn e . Co bW ^ g o d n ie je s t z p o lig o n u „w y- j^ k s liw a n a w p rz e s tw o rz a potęż-
k to n o w a ra k ie ta . , jjtJ b s e rw a c je i p o m ia ry p ro w a -
^ ° h e są g łó w n ie z nauko w eg o ,35 * t u w id z e n ia . M ię d z y in n y m i 5*konyw uje się t u zdjęć w id m a oiiecznego, ja k i też p o w ie rz c h - i nie b a z ro z m a ity c h w y -
^ b ś c i . badań n a d rW ało-niem t u r y
z ja w is k .
Sta 1:iety o d s trz e liw a n e w W h ite
^ h d s o s ią g n ę ły ju ż obecnie w ię k
—* szybkość i w ysokość od o ry - uauan i» u działaniem t u l e n i kosmicznych, tempera- trm ,na le t k ic h wysokościach i
g i ■
^ p a ln y c h /„V 2“ , u ż y w a n y c h przez, ą /^ h o ó w do b o m b a rd o w a n ia Don
^ 1U. N a jw y ż s z a o siąg nię ta przez 3* 'Wysokość w y n o s i 183,5 k m p o -
? Poziom m orza, n a jw ię k s z a Zaś$ . _ szybkość 1.700 m /sek., c z y li km/godz. (Szybkość fa ł gło
sow ych w y n o s i zaled w ie 333 m /
Pierwsze obserwacje czynione na wielkich wysokościach za po
mocą specjalnych przyrządów u- mieszczonych w głowicach rakiet, transmitowane były drogą radio
wą do stacji doświadczalnej i re
jestrowane na ziemi automatycz
nie. Robiono , również próby ze specjalnie skonstruowanymi ra
kietami, które wybuchając na pewnej wysokości, zwalniały u- mieszczone w głowicy przyrządy pomiarowe. Przyrządy te jako znacznie mniejsze' i lzejsze spa
dały na ziemię wolniej, mz ra
kiety. Często jednak wybuch me następował na czas i przyrządy wraz z rakietą ulegały zniszcze
niu przy zetknięciu się z ziemią.
Inna niedogodność polegała na tvm że głowica rakiety spadała zazwyczaj o k ilka kilom etrów od miejsca wystrzału i trudno ją było odnaleźć. Znacznie gorzej przedstawiała się sprawa z od
pukaniem aparatów Pomiaro
wych. Próby takie były za tym drosić i nieekonomiczne. Docho
dziło do tego jeszcze, że transmi
sje radiowe, nadawane z rakiety pędzącej z szybkością większą od stosu były często przerywane, a S lP tra c ia pomiarów nigdy me b y ła tak dokładna jak rejestracja b£AbyŚrzap^biec tym niedogodno
ściom eksperci amerykańscy wprowadzili innowację w kon- j strukeii suąsJflfilttfiftSlK* iflKftai»-
ją cą na u c h ro n ie n ie od zniszcze
n ia n a d e r w ra ż liw y c h in s tru m e n tó w p o m ia ro w y c h i a p a ra tó w fo tog ra fic z n y c h . N o w y ro d z a j spa
d o c h ro n ó w może być ró w n ie ż u - ż y ty z pow odzeniem dla celów p ra k ty c z n y c h ..
W edług oblic-zeń ^uczonych n ie mieckich., n§ w ysokościach ponad 45 k m od po ziom u m orza, spa
do chro ny nie n a d a ją się w ogóle do u ż y tk u . Z za p is k ó w p o m ia ró w dokonanych au tom atycznie, ja k ie zdołano odnaleźć, stw ierdzono^ że n a jw yższa wysokość, n a k tó r e j uczeni n ie m ie ccy d o k o n y w a li b a dań p rz y pom ocy p rz y rz ą d ó w u - m ieszczonych w spadochronach w y n o s iła 16,75 k m .
T w ie rd z e n ia ty c h uczonych zo
s ta ły obalone na po d s ta w ie p ró b do kon an ych w g ru d n iu 1946 ro k u . W ystrze lo n a w ów czas na lo tn is k u W r ig h t F ie ld w stanie O hio r a kieta, a m e ry k a ń s k a ty p u W A C C o rpo ra l, w y rz u c iła po osiąg nię
c iu w yso kości 55 k m ponad p o ziom m orza dw a spa do chron y n o wego ty p u , do k tó ry c h p rz y m o cow ane” b y ły in s tru m e n ty p o m ia row e. A p a ra tu ra W ylą d o w a ła ńa zie m i w stanie z u p e łn ie d o b ry m . O sta tn io dokonano p ró b y na w y sokości 150 k m ponad poziom ' m o rza; uw ieńczona ona została r ó w nież p o m y ś ln y m re z u lta te m .
P oczą tkow o rozw aża no szereg p ro je k tó w , k tó ry c h nie b y ło m o żna zrea lizo w a ć p ra k ty c z n ie . W końcu zdecydow ano się je d n a k a# suadochrbn. w b re w tw ie rd z e
n io m uczonych n ie m ie c k ic h . N a t
k n ię to się p rz y ty m je d n a k na szereg tru d n y c h p ro b le m ó w . Przede w s z y s tk im rozrzedzone po w ie trz e na w ie lk ic h w ysokościach p o w o d u je w z ro s t szybkości w k o ń cow ej fa z ie spadania, S tw ie rd z o no na p o dstaw ie d ro biazgo w ych obliczeń, że z b io r n ik a lu m in io w y , w ażący 23,5 kg, w k tó r y m u m ie szczone są p rz y rz ą d y p o m ia ro w e 1 a p a ra ty fo to g ra fic z n e , spadając sw obodnie, osiąga szybkość . 4,350 km /god z. P rzep row adzo ne poprze
d n io p ró b y w y k a z a ły ró w n ie ż , że n o rm a ln y spadochron o ś re d n ic y 7,25 m , noszący cię ża r 90 k g , na w ysokości 12 k m p rz y szybkości spadania 480 km /g o d z .,, m u s i być o d p o rn y m na ciś n ie n ie ró w n a ją c e się 6 tonom . O pó r w z ra s ta z szyb
kością i w ysokością. E kspe rci a - m e ry k a ń s c y doszli ró w n ie ż do przekonania, że z w y k ły spado
chron, sporządzony z ciężkiego je d w a b iu d!a p rz e c iw d z ia ła n iu o p o ro w i m u s ia łb y w a ż y ć 18 kg . P oniew aż w s p o m in a n y z b io rn ik , um ieszczony w g ło w ic y ra k ie ty , w a ży 23,5 km , na a p a ra tu rę po
m ia ro w ą w y p a d a ło b y za le d w ie 5’,5 kg , a w ię c bezw zględnie za m ało. O kazała się za ty m p o trz e ba s k o n s tru o w a n ia i w y p ro d u k o w a n ia zu p e łn ie nowego i lżejsze
go ty p u spadochronu, k tó r y b y m ó g ł spe łn iać s ku te czn ie zadanie na w yso kościa ch n ie o s ią g n ię ty c h jeszcze do tą d n ig d y przez spado
c h ro n y . Po lic z n y c h p ró ba ch zde
cydo w a no się n a 2 spadochrony .taśm ow e“ w m ie jsce jednego zw ykłego .
S padochrony te, ja k sama n a zw a w s k a z u je , nie m a ją je d n o li
te j gęstej p o w ło k i, lecz lu ź n ą p le c io n k ę ta s ie m i pasów je d w a b nych . U m ifśzczo n e są w ra z z p rz y rz ą d a m i p o m ia ro w y m i i a p a ra ta m i fo to g ra fic z n y m i w e w s p o m n ia n y m ju ż z b io rn ik u a lu m in io w y m . Po w y b u c h u , ja k i nastę
p u je w g ło w ic y r a k ie ty a u tom a
tycznie, z b io r n ik w yp a d a , po czym w k ilk u sekundach o tw ie ra się p ie rw s z y spadochron m a ją c y 2,50 m śre d n icy, R e d u k u je on szyb
kość op ad an ia od 900 do 750 m l sek. Na w yso kości 46 k m ponad poziom em m orza na stępu je w y bu ch d ru g ie g o ła d u n k u , um iesz
czonego w górnej, części z b io rn i
ka. na s k u te k czego o tw ie ra się d ru g i spadochron o ś re d n ic y 4,25 m e tr. P rz y pom ocy obu spado
c h ro n ó w szybkość opadania zm niejszona zostaje do 4,50 m l sek. to znaczy o 2,75 m /sek. m n ie j n iż spada c z ło w ie k na z w y k ty m spadochronie. P rz y ta k ie j szybko
ści opadania, zniszczenie ap a ra tó w p o m ia ro w y c h p rz y z e tk n ię c iu się z zie m ią je s t w yk lu c z o n e .
P ie rw sza próba z now ą k o m b i
n a c ją spadochronow ą dokonana została na w ysokości 30 k m po
n a d poziom em m orza. A p a ra ty w y lą d o w a ły w ów czas w stan ie nieuszkodzonym . P róba w yka zała , że op ór dz ia ła ją c y na spadochro
n y w y n o s ił 2,25 to n p rz y w adze r a k ie ty — po zużyciu m a te ria ły pędnego — * 130 kg. J a k w s p o m n ia n o w y ż e j, w g ru d n iu 1946 r.
dokonano po no w ne j p ró b y z r a k ie ta w y - ire lo n ą tym razem na wyeokość 85 km Głowica ra k ia .
ty ważąca 27 k g spadła p rz y ty m na zie m ię nieuszkodzona.
O sobny p ro b le m prze d sta w ia p rz y tego ro d z a ju próbach w y soka te m p e ra tu ra . Na podstaw ie obliczeń usta lon o, że na s k u te k ta rc ia p o w ie trz a i p ro m ie n io w a n ia słońca, spadochrony rozg rze
w a ją się do 200 st. C. W obec tego m usiano zrezygnow ać z n y lo n u ja k o m a te ria łu do w y ro b u taśm , p ro je k to w a n e g o p ie rw o tn ie , ze w z g lę d u n a to. że to p i się on p rz y te m p e ra tu rz e : po w yże j 200 st. C i zastąpiono go s pe cja lnie im p re g n o w a n ym je d w a b ie m .
D a lszym p ro b le m e m nastręcza
ją c y m znacznych tru d n o ś c i, b y ła
spra w a stałego o b s e rw o w a n ia z b io rn ik a unoszonego prze z s p a dochrony, k t ó r y po opuszczeniu r a k ie ty lą d u je n a z ie m i d o p ie ro po u p ły w ie go dziny. P rz y znacz
nej s ile w ia tr ó w , ja k ie p a n u ją na w ie lk ic h w yso kościa ch (zaob
serw ow ano s iłę w ia t r u 160 ’ k r a / godz.) z b io r n ik lą d u je w p u n k i i«
o d da lon ym o k ilk a w z g lę d n ie n a w e t k ilk a n a ś c ie k m od p u n k tu , w k tó ry m o p u ś c ił ra k ie tę . E k s p e rc i a m e ryka ń scy zasto sow a li • w W rig h t F ie ld n o w y sposób, u m o ż liw ia ją c y s ta łą ob serw ację Z b io r
n ik a w czasie je go opadania. M ia n o w ic ie um ie ścili, w n im ra d a ro -
(Ciąg dalszy na str. 2.)
Spadochron taśmowy, przy pom ocy którego modna e rzu ett Jeess." a m a n i u m a i*
«
D O D ATEK TYGODNIOW Y „D Z IE N N IK A ZACHODNIEGO“ NR 21 (ŚW IAT* i ZYClf
Jazda po A tla n ty k u
Od początku bieżącego stulecia można zaobserwować etaty wzrost znaczenia Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, jako pierw
szoplanowego czynnika w mię
dzynarodowych stosunkach poli
tycznych i gospodarczych. Osła
biane ciągłymi zamieszkami i wojnami ludy Europy nie zorien
towały się nawet dokładnie, kie- dy spoczywający od tysięcy lat w ich rękach ster spraw świato
wych, przesunął się p a półkulę zachodnią. Druga wojna świato- wa znacznie • rozszerzyła zasięg wpływów amerykańskich i przy
śpieszyła wzrost ich potencjału ' gospodarczego. Wyraziło się to m.
in. zajęciem przez Stany Zjedno
czone A. P. pozycji czołowego mo
carstwa morskiego, dysponujące
go największą na świecie flotą handlową i wojenną.
Nieznany dotychczas ha prze
strzeni dziejów wzrost znaczenia Ameryki oraz w ysiłki Europy, zmierzające do ratowania swoje
go prestiżu oraz stanowiska go.
spodarczego i kulturalnego, po.
zwalają przewidywać znaczne na.
tężenie ruchu na trasach komu
nikacyjnych, wiążących oba kon
tynenty. Wybór Nowego Jorku na stałą siedzibę Organizacji Naro.
dów Zjednoczonych również nie pozostanie bez wpływu na dalszy rozwój i usprawnienie komunika
cji pomiędzy Europą a najwięk
szym portem Am eryki Północnej.
Północno . atlantyckie szlaki żeglugowe nie od dziś przyciąga
ją uwagę narodów morskich. Od chwili rozpoczęcia kolonizacji
„Nowego Świata“, przewozy trans atlantyckie, zwłaszcza pasażer, skie, stały się „złotym jabłkiem “ dla zainteresowanych przedsię
biorstw żeglugowych. Początko
wo przewóz emigrantów z prze.
ludnionej Europy do obiecanej ziemi amerykańskiej odbywał się w warunkach zupełnie prym ityw, r.ych. Na niebezpiecznie przeła
dowanych statkach, ciżba ludzka tłoczyła się w ciasnych między- pokładach, podzielonych tylko ną oddzielne pomieszczenia dla męż
czyzn i dla kobiet z dziećmi. Sy
piano tam na trzypiętrowych ko- jach. Brak jadalni nikogo nie ra ził. W porach wydawania posił
ków, emigranci wystawali w o- gonkach, z blaszankami w rę
kach, przed ogromnymi kotłami, przy których rolę kucharzy i us|u.
gujących pełnili zwykle ochotni-
I cy spośród przewożonych pasaże
rów. Te niewesołe obrazki z tra
dycyjnej gehenny emigracyjnej nie były niczym zadziwiającym w epoce, kiedy nawet bogaci pasa
żerowie nie dysponowali na stat
ku osobnymi kabinami. „Ich „wy gody“ sprowadzały się tylko do zasłon, oddzielających pomieszczę nia poszczególnych pasażerów, oraz do. korzystania ze wspólne
go stołu, na którym podawano
posiłki. ,
Prymitywne warunki morskich podróży utrzymały się nawet po wprowadzeniu napędu parowego, a zaczęły z wolna zanikać dopiero w drugiej połowie X I X stulecia, w miarę zwiększania się wielko
ści statków. Dysponując większą ilością miejsca na pokładach, przedsiębiorstwa żeglugowe wpro wadziły podział pomieszczeń pa
sażerskich na I, I I i I I I klasę, przy czym w droższych klasach zaczę
to lokować podróżnych w osob
nych, pojedynczych lub kilk^oso.
bowych kabinach. Pojawiły się również na statkach pomieszcze
nia, przeznaczone dla celów roz
rywkowych, początkowo w po
staci osobnego „salonu dla pań“.
Pomieszczenia I I klasy, znaj
dujące się zwykle na rufie, gdzie silnie dokuczało kołysanie statku oraz wibracje i hałas mechani
zmów napędowych, nie cieszyły _się na ogół powodzeniem wśród 'podróżnych. I I klasa zyskała s<f- bie w końcu tak smutną sławę, iż przedsiębiorstwa żeglugowe zdecydowały się na całkowitą je j likwidację. W latach, bezpośred
nie poprzedzających wojnę od 1914—1918 r., wprowadzono na pół nocnym Atlantyku statki z tak zwaną klasą kabinową. W stat
kach tych pomieszczenia, prężna, czone poprzednio na klasę I i II , zostały objęte jedną klasą kabino wą, w której przejazd kosztował mniej więcej tyle, co w dawnej klasie drugiej. Powyższa inowa- cja zyskała sobie wielką popular
ność, zwłaszcza po wojnie, kiedy dały się odczuć skutki powszech
nego zubożenia. Niektóre towa
rzystwa okrętowe utrzymywały od tej pory aż do r. 1935 dwa ty
py liniowców transatlantyckich:
szybkie i luksusowe statki z daw
nym podziałem na klasę I, I I i I I I , oraz skromniej wyposażone, lecz niemniej komfortowe statki z klasąv kabinową i trzecią.
Spadochrony taśmowe
(D o koń czenie ze s tr, 1.) wą stację nadawczą, utrzymującą
kontakt ze stacją odbiorczą na aiemi.
Większy spadochron skonstruo wany został w ten sposób, że w taśmy tworzące powłokę wszyto sieć metalową dla wzmocnienia refleksów radarowych. Powięk
szony tym sposobem ekran odbi
ja większe ilości impulsów wzglę
dnie ech radarowych, umożliwia
jąc dokładne określenie położe
nia zbiornika.
Wspomnieć należy, że zbiornik wyposażony jest w dwa aparaty fotograficzne, z których jeden ze skierowanym ku ziemi obiekty
wem dokonuje automatycznie zdjęć powierzchni ziemi z rozmai
tych wysokości. Drugi aparat fo
tograficzny, umieszczony jest w sposób umożliwiający dokonywa
nie zdjęć bezpośrednio nad zbior
nikiem, do czego używany jest film kolorowy „Kodachrome", A - parat ma m. in. na celu dokony
wanie zdjęć widma słonecznego oraz nieba, ja k i też procesu o- twierania się spadochronu, co u- możliwla dokładne stwierdzenie czasu i sposobu działania przy
rządu zwalniającego spadochron.
Na zewnątrz zbiornika przymoco
wane są kolorowe pasy, z pomo
cą których bada się temperaturę na podstawie zmian jakie zacho
dzą w kolorach od chwili opusz
czenia przez zbiornik rakiety do momentu otwarcia się pierwszego spadochronu.
Podczas próby dokonanej z do
brym rezultatem w styczniu br.
•sięgnięto wysokość 81 km ponad poziom morza. W tym wypadku mechanizm zegarowy wywołał de tonację w chwili, gdy rakieta osiągnęła kulminacyjny punkt trasy lotu, wyrzucając zbiornik.
Należy zaznaczyć, że rakieta W AC bez spadochronów uderza i> ziemię po zakończeniu swego
lotu z szybkością 3200 km/gcdz», ulegając kompletnemu zniszcze
niu. Przy obecnych próbach ze spadochronami, rakiety lądują zupełnie nieuszkodzone i mogą być powtórnie użyte.
W lutym br. dokonano próby z rakietą wystrzeloną na wyso
kość 112 km ponad poziom morza.
I ta próba uwieńczona została doskonałym -rezultatem. Przy tej okazji uzyskano nadzwyczaj uda- łe zdjęcia kolorowe niebą i po
wierzchni ziemi.
A teraz kilka uwag na temat praktycznego zastosowania wyna
lazku amerykańskiego. Spado
chrony taśmowe nadają się do
skonale dó zrzucania większych ciężarów. W marcu br. zrzucono przy pomocy dwóch spadochro
nów z samolotu ciężki granatnik o wadze przeszło 1.000 kg. Haubi
ca wylądowała w stanie nieuszko
dzonym. Rzecz oczywista, że w tym wypadku posługiwano się spadochronami znacznie w ięk
szych rozmiarów od tych, jakie używa się przy próbach rakieto
wych. Mniejszy z nich, otwarty ręcznie przez pilota, miał średni
cę 4,50 m, większy natomiast 27,50 m. Po otwarciu się, pierw
szy spadochron wyciągnął ładu
nek z kadłuba samolotu, drugi spadochron, otwierany za pośred
nictwem małego spadochronu po
mocniczego, rozpoczął swe działa
nie w k ilka sekund później.
Przy następnej próbie, jaka ma być dokonana w ciągu bm. w y rzucony zostanie z samolotu
„jeep“ (samochód amerykański) oraz 105 m /m armata szybkostrzel na — w odstępie 3 sekund. Eks
perci przewidują, że po wylądo
waniu, „jeep" nie będzie odda
lony od armaty więcej niż 90 me
trów. (K) )
(Według „N. Zuęjchęr Zejtupg 'j
W r. 1922, wydanie ustawy, o- graniczającej napływ emigran
tów do Stanów Zjednoczonych, zmusiło operujące na północnym Atlantyku linie żeglugowe do dal.
szych zmian w systemie pomie
szczeń pasażerskich na statkach.
Do tego czasu nie stanowiło rzadkości w porcie Nowego Jor
ku przybycie z Europy statku,' ma jącego jako pasażerów wyłącznie emigrantów. Z chwilą wydania nowej ustawy, pomieszczenia emi granckie na statkach stały się niemal całkowicie bezużyteczne, gdyż do Stanów Zjednoczonych mogła być wpuszczona tylko ma
ła garstka ludzi, starannie skla
syfikowanych, stosownie do skła
du narodowościowego miejscowej ludności. • Szereg statków został wówczas przesunięty na obsłu
gę ruchu emigracyjnego do Ka
nady i Ameryki Południowej, jed
sowano klasę pierwszą. Od tego czasu na liniach północno - atlan.
tyckich kursowały tylko statki o klasach: kabinowej, turystycznej i trzeciej. Dalsze śmiałe posunięcie uczyniły polskie linie żeglugowe
„Gdynia — Ameryka“, wyprowa
dzając klasę turystyczną jako naj wyższą na statku, z pominięciem klasy kabinowej. Sądząc z po
myślnych wyników eksploatacyj
nych polskich statków „Piłsud
ski“ i „Batory“, ten decydujący krok w kierunku demokratyzacji podróży transatlantyckich spotkał się w świecie ze znacznym uzna
niem.
Dalszym objawem popierania eksploatacji lin ii transatlantyc
kich głównie na ruchu turystycz
nym, było wprowadzenie od r, 1934 specjalnych biletów okręż
nych o szczególnie przystępnej cenie, ważnych w sezonie zimo
4 0 0 0 m ii morskich na tratw ie
Sześciu m ło d y c h uczonych — p ię c iu N o rw e g ó w i je de n .S zw ed — w y ru s z y ło n a p o c z ą tk u m a ja z C a llao, głów nego p o rtu p e ru w ia ń s k ie g o , na s p e c ja ln ie s k o n s tru o w a n e j tr a tw ie z z a m ia re m p rz e b y c ia 4.000 m il m o rs k ic h p rze z Ocean Spo
k o jn y i d o ta rc ia do a rc h ip e la g u M a rk iz ó w >
Ś m ia łą tę w ypraw ę, ucze n i p rz e d s ię w z ię li w celu p o tw ie r dzenia te o r ii etnologa, T h o ra H e y e rd a h la , będącego z a ra zem k ie ro w n ik ie m e k s p e d y c ji. W e d łu g t e j t e o r ii w y s p y Oce
a n u S pokojnego b y ły po c z ą tk o w o zam ieszkałe przez ludność pochodzącą z p rz e d h is to ry c z n e j A m e r y k i, n ie zaś z A z ji. Do po d ró ży z A m e r y k i na w y s p y P a c y fik u używ an e b y ły przez p rz e d h is to ry c z n c h m ie szkań ców P e ru p ra w d o p o d o b n ie t r a tw y , n a w z ó r k tó r y c h s k o n s tru o w a n o tr a tw ę w y p r a w y H e y e r
dahla. M ie rz y ona pię ćd zie sią t stóp d łu g o ści i 20 szerokości;
skła d a się z b e le k s p e c ja ln ie le k k ie g o d rz e w a „b a ls y " oraz g ru b y c h p rę tó w ba m bu sow ych , z w ią z a n y c h rasem lin a m i.
T ra tw a n ie posiada żad nych części m e ta lo w y c h i n a w e t gw oź
dzie zo s ta ły zastąpione d r e w n ia n y m i k o lk a m i. W t y ln e j czę
ści s k o n s tru o w a n o z p rę tó w ba m bu sow ych pom ost na w y s o ko ś c i 1,5 m na d p o w ie rz c h n ią tr a t w y '. W te n Sposób p o d ró ż n ic y spo dziew a ją się u n ik n ą ć przem oczenia w razie w ię k s z e j f a li na m orzu .
N a przodzie, na p r y m ity w n y m m aszcie um ieszczono czw o - .ro k ą tn y , p o je d y n c z y żagiel, ja k o je d y n y środ ek na pędu tr a
tw y , n a d a ją c y się je d n a k do u ż y tk u ty lk o w ra z ie p o m y ś ln e go w ia tr u . Do s te ro w a n ia słu ż y ro d z a j wiosła, podobnego do u ż y w a n y c h przez flis a k ó w do s p ła w ia n ia drzew a.
C ała w y p ra w a ob liczo n a je s t na dłuższy okre s i d o s ta r
czyć m a uczo nym ciekaw ego m a te ria łu , dotyczącego żeg lu gi n a jp ry m ity w n ie js z y m „ s ta tk ie m " po Oceanie.
(„Daily M a il“)
nak wpływy z tego źródła nie mo.
gly całkowicie wynagrodzić przed siębiorstwom żeglugowym utraty
„złotego jabłka“. Zaczęto się wo.
beć tego rozglądać za nowymi ka
tegoriami pasażerów, którzy by mogli wypełnić opustoszałe po
mieszczenia trzeciej klasy i za
pewnić dalszą opłacalność eks
ploatacji statków na szlakach pół
nocno - atlantyckich.
PR ZE STA W IE N IE N A T U R Y STY K Ę
Stare pomieszczenia I I I klasy zostały przebudowane stosownie do nowoczesnych wymagań kom
fortu i higieny. Niskie ceny prze
jazdu, w połączeniu z akcją rekla
mową o światowym zasięgu, za
częły zachęcać nową kategorię podróżnych do zakosztowania przyjemności rejsu przez A tlan
tyk, połączonego ze zwiedzaniem Am eryki lub Europy. Z masowej emigracji, linie okrętowe zaczęły się przestawiać na masową tu ry . stykę, pod hasłem: „podróżujcie w turystycznej klasie trzeciej“.
Dawne pomieszczenia emigranc- kie na statkach zostały bowiem podzielone na klasy: trzecią tu
rystyczną i trzecią zwykłą. Ame
rykańskie linie żeglugowe pró
bowały lansować specjalne w y
cieczki studenckie w trzeciej kla
sie turystycznej, dla wciągnięcia w ramy turystyki atlantyckiej również uczącą się młodzież Pomysł ten jednak nie utrzymał się na dłuższą metę. W dalszej ewolucji „turystyczna klasa trze
cia“ przekształciła się na przy
jemniej brzmiącą „klasę tu ry.
styczną“.
W początkach roku 1935 linia Cunard W hite Star ogłosiła swój liniowiec . olbrzym „Queen M a . ry ‘‘ statkiem klasy kabinowej. W rezultacie tej decyzji zapadła u- chwała Północno - Atlantyckiej Konferencji Pasażerskiej, aby na wszystkich tyąimtłantyfeach sfca.
wym. M iało to stanowić zachętę dia podróżnych, których odstra- szały ciężkie zazwyczaj warunki nawigacyjne, panujące zimą na północnym Atlantyku. Niezależ
nie od tego, licząc się ze zmniej
szeniem ruchu w porze zimowej, kierowano niektóre statki trans
atlantyckie, w okresie od grudnia do marca, na wycieczki morskie z Nowego Jorku do słonecznych portów Zatoki Meksykańskiej, In . dyj Zachodnich i Am eryki Połu
dniowej.
Linie okrętowe, które posiadały statki o wyjątkowo dużych po
mieszczeniach dla emigrantów (a więc np. Compagnie Generale Transatlantique), poprzerabiały część tych pomieszczeń na garaże dla przewozu nie opakowanych samochodów, gdyż turyści, zwła
szcza amerykańscy, często podró.
żowałi z własnymi wozami, aby się uniezależnić od lądowych śród ków lokomocji. Częściowo pomie
szczenia emigranckie zostały rów nież przystosowane do przewozu ładunków drobnicowych.
Wszystkie te zręczne posunięcia przedsiębiorstw żeglugowych do
prowadziły w ostatnich latach przed wybuchem drugiej wojny światowej do znacznej staM iza- cji warunków podróży na 0 lach komunikacyjnych między Europą i Ameryką Północną. Jakkolwiek natężenie ruchu pasażerskiego n i.
gdy już nie osiągnęło cyfr z okre
su1 koniunktury emigracyjnej, nie mniej w ciągu 15 lat poprzedza
jących wojnę, przewożono prze
ciętnie eo roku około 375.000 pa
sażerów w każdym kierunku. W r. 1937 obsługiwało trasę północ
no _ atlantycką około 70 liniow
ców pasażerskich, a o pierwszo, planowym znaczenia tej trasy w światowej żegludze najlepiej świadczył fakt, iż kursowało na niej ponad 20 największych i n a j.
wspanialszych statków świata, z ktôryoh każdy y r z m y & m (SB!-
żem wszystkie inne jednostki flo
ty handlowej.
S TR A TY W OJENNE Cóż pozostało z tej wspaniało
ści po dramatycznych zmaganiach z lat 1939— 1945?
Chluba marynarki francuskiej
„Normandie“ przedstawia się w tej chwili jako niekształtny wrak, krajany na złom przez amerykan, skich przedsiębiorców, którzy ten obiekt, niegdyś wielomilionowej wartości, zakupili za drobną sumę 161.680 dolarów. Niemiecki „Bre
men“ został zatopiony. Nad ster.
czącym z wody na redzie Triestu przewróconym wrakiem włoskie, go olbrzyma „Rex“, przelewają się z szumem fale Adriatyku. — Dawna niemiecka „Europa“ prze.
kazana Francji tytułem reparacyj wojennych, jest obecnie właści
wie też tylko wrakiem, po przy
padkowym zatonięciu w basenie portu Lc Havre. Piękny włoski statek ..Conte di Savoiał‘, po pod
niesieniu z wody w Wenecji, na
daje się już tylko co najw yżej do transportu emigrantów. Wspanla.
ły liniowiec angielski „Empress of Britain“ spłonął po zbombar.
dowaniu przez lotnictwo niemiec
kie. Transatlantyk „Paris“ spalił się w Le Havre w r. 1939, jeszcze przed wybuchem wojny. Niemiec
ki „Columbus“ zostaj zatopiony, podobnie jak włoskie statki „Ro
ma“ i „Augustus“ oraz francuski
„Champlain“.
Są to wszystko straty, dotyczą
ce tylko kategorii wielkich stat
ków, o pojemności powyżej 30.000 BRT. W grupie statków o mniej
szym tonażu można by cytować jeszcze długi szereg ofiar minio, nych w alk na morzu, między któ.
rym i znajduje się 1 nasz trans, atlantyk „Piłsudski“, Te jednost.
ki, które szczęśliwie uniknęły ata.
ków lotnictwa i okrętów podwod
nych oraz niebezpieczeństwa m i
nowego, w inny sposób odczuły ciężkie brzemię wojny, gdy zo
stały obdarte ze swych luksuso- wych urządzeń i przystosowane do transportowania wojska. Losu tego uniknęły tylko nieliczne statki, pływające pod banderą państw neutralnych.
Po wojnie wznowienie normal
nej komunikacji okrętowej mię
dzy Europą i Ameryką nastąpiło z dość znacznym opóźnieniem, gdyż statki m usia^^aprzód prze.
transportować do krajów macie
rzystych oddziały wojskowe, roz.
rzucone na rozległym „placu bo
ju", ja k i przez sześć lat stanowi
ła cała kula ziemska. Dopiero w dniu 2. marca 1946 r. zakończyła swoją działalność wojskowa ad
ministracja morska państw alianc kich i statki zaczęły być stopnio
wo zwracane armatorom.
Przywrócenie statków trans
atlantyckich do pierwotnego sta
nu natrafiło od razu na wielkie trudności, ze względu na dające się odczuwać przeciążenie pracą stoczni okrętowych oraz wszelkie
go rodzaju braki materiałowe.
Prócz tego częste strajki robotni
ków oraz tajemnicze pożary, wybuchające niemal epidemicz
nie na statkach, znajdujących'się w stoczniach, ogromnie wpłynęły na zwolnienie tempa rekonwersji.
Toteż w chwili obecnej zaledwie 7 liniowców transatlantyckich posiada urządzenia pasażerskie, odpowiadające skali przedwojen
nej. Są to: największy statek świata „Queen Elisabeth“, naj
większy liniowiec amerykański
„America“, szwedzkie statki —
„GrłpSholm“ i „Drottningholm“ , holenderskie „Westerdam“ ł
„Noordam“ oraz norweski „Sta- vangerfjord“.
P L A N Y N A ROK B IE ŻĄ C Y W ciągu roku bieżącego mają wejść na trasę północno-atlan
tycką dalsze odbudowane jedno, stki. Spodziewane jest więc prze
de wszystkim uruchomienie re- kordzistki Atlantyku „Queen M a ry “, do której przy okazji prze.
prowadzanej obecnie odbudowy, dorabiany jest nowy dziób. Z a
stąpi on tymczasowy dziób prze- fabrykowany, ja k i został zmonto
wany po straszliwej kolizji z ro
ku 1942, kiedy to „Queen M a ry “ zderzyła się w pełnym pędzie —- (28,5 węzła szybkości) ż eskortu
jącym ją okrętem wojennym, Oprócz „Queen M a ry “ spodzie, wane jest uruchomienie w tym roku na północnej trasie atlantyc.
kiej angielskich statków: „Mau
retania“ ,. „Empress of India“
(dawniej „Duchess of Bedford“) i
„Empress of Canada“ (dawniej
„Duchess Of Richmond“), następ
nie holenderskich „Nieuw Am - a te to a to " i ..
skich „Ile de France“ i ,,de Gf0®”
se“, amerykańskiego „Washmg' ton“, oraz polskich „Batory'1 UJ*, uruchomiony — przyp. RedakO i „Sobieski“. Ze statków noW0' wybudowanych, mają roŁP°*??a służbę w roku bieżącym transatlantyki średniego tonaż, angielski „Media“ i szwed®
„Stockholm“. Wszystkie ^ nione jednostki mogą przewi®*' w ciągu roku około 155.090 żerów w każdym kierunku, a mniej o połowę cyfry przedwoł*
nej. Ceny przejazdu kształtują * obecnie na poziomie ok. 50 P*®®*
wyższym niż w r. 1939.
Należy jeszcze wspomnieć«
Unia między Nowym Jorkiem portami Morza Śródziemnego j®?
obecnie operowana przez AmeU"
can Export Lines. Kursują statki niezrekonwertowane, m“*' dzy którymi znajduje się rów«1®
dawny włoski liniowiec „Sad“ ' nia", Zdolność przewozowa ków na tej lin ii nie przekracza 1 razie 30.000 pasażerów roczni*
każdym kierunku. Istnieją jedńf możliwości wprowadzenia w k rę cę do ruchu dalszych jednostek-
Powojenna rekonwersja sta- ków nie ogranicza się tylko “ odbudowy dawnych pomieszczą pasażerskich. Przedsiębiorstwa z glugowe usiłują przy okazji roz' wiązać dwa problemy eksplc>ata' cyjno . techniczne, związane 2 wym układem stosunków na ś w i
cie.
PRO BLEM Y NOWEJ RZECZYW ISTOŚCI Pierwszy z omawianych mów dotyczy polepszeni» c*®5 atencji załóg okrętowych. Trwa
jące od dłuższego czasu staram związków zawodowych mary110' rzy, doprowadziły na odbytych Statnio konferencjach międzjuVy rodowych, do przyjęcia zupę01' nowych norm, Według Utórfcfl mają być zbudowane i urząd*®1!
pomieszczenia załogowe na s t*..
kach. Normy te pociągają za konieczność powiększenia na X«»' dym statku przestrzeni przeo czonej dla załogi, kosztem z«0^
szenia ilości miejsc pasażerslyL Powojenna odbudowa sta#0,,,
stanowi doskonałą okazję idzenia odpowiec zmian, które, rzecz zrozum*1
do przeprowadzenia odpowifedn’®
zmian, które, rzecz zrozum*®* j odbijają się ujemnie na zdol«aS ^ zarobkowej statków i są je dr.?
przyczyn zwiększenia się ce * przejazdu w porównaniu z przedwojenną.
Drugim problemem, który riież pociąga za sobą konieczny przebudowy pomieszczeń pasaż® ' skich na statkach, jest
konkurencja żeglugi powl«t**n; ‘ Wobec wielkiej szybkości r*oUg' czesnego sprzętu lotniczego, ® zwalającej już dziś na przebyć' nie Atlantyku w czasie zalecb kilkunastu godzin, istnieje ' wa, że po przeminięciu charaky^
rystycznego dla okresu P0^ ' jennego nadmiernego natłoku P”' drożnych, samoloty będą _ rały statkom znaczną ilość P®®7' żerów klasy kabinowej. WyPą, się to tym bardziej pewne» * koszt podróży kształtuje
równo w samolotach, ja k i w w j szych klasach okrętowych więcej na jednakowym
Licząc się ze spodziewanym ul>L l kiem lepszych kategoryj Pa®aL e rów, przedsiębiorstwa, okręw nastawiają się na przewozy nie turystów i innych mniej >
kratywnych podróżnych, p r z ? ®, sowując odpowiednio rozkła*-Jćis mieszczeń oraz organizację 2^ , na statkach. Ilość miejsca, P*y!y znaczonego dotychczas dla kia®g kabinowej, ulega zmniejszeniu^^
rzecz klasy turystycznej} ciej. Licząc się zaś z mniej.szy1*
erd*f' stopniem zamożności pasaży- linie żeglugowe zastanaw iał*^^
nawet nad tak daleko
wacją, ja k wydawanie P06” !^ ? systemem restauracyjnym», którym koszt wyżywieni»
by % góry doliczany do tm y tu okrętowego, lecz
każdorazowo za spożyte P0” *”^ , Zagrożenie żeglugi
przez rosnącą konkurencję .¡Z g c*
gi powietrznej wydawało dziej niebezpieczne W Pie n ł3rś'v okresie po zakończeniu y .- ^ . Transatlantyckie linie 1°'D* ¿¿c które w latach wojennych t przerwały swojej działalne^“ , chwilą powrotu do w a r u n k o ^ p kojow ych m ia ły możność T0 * * , n ięcia szerokiej ak tyw n o s ayjjjjjp ponując od razu odpow^
sprzętem , personelem i or^ jy ii®
cją techniczną. T ym czas«' żeglugi morskiej P ® 1^
statków oraz pow ażnie zacn
ta? 21 (ŚW IAT I ŻYCIE DO DATEK TYGODNIOW Y „D Z IE N N IK A ZACHO DNIEG O " m
W ro cław skie Zakłady Naukowe
Biblioteka Politechniki
F o to B r . K u p ie c . Omach Politechniki we W rocławiu.
P o litechn ik* wrocłewsk», bę-
•ą « * w znacznej mierz* spadko
bierczynią i kontynuatorką poli
techniki lwowskiej, cieszącej się
{
>rzed w o jn ą o p in ią jednego z n a j-•pszych z a k ła d ó w n a u ko w ych tego ro d z a ju w E uropie, n ie p o g a d a osobnego b u d y n k u , prze
b a c z o n e g o w y łą c z n ie na b ib lio teką. K s ią ż k i i p ra c o w n ia ogólna P o lite c h n ik i mieszczą się na trz e cim p ię trz e głów n eg o gm achu Uczelni, w c zterna stu celow o i t y g o d n ie urzą dzo nych salkach.
M ag azyn o ty le je s t p ra k ty c z n y, ż® d la w y d o s ta n ia te j czy in n e j k s ią ż k i nie p o trze ba d r a b i
ny, gdyż w sz y s tk ie one stoją na P ólkach w zasięgu w y c ią g n ię te j rę k i. L e c to riu m je s t w p ra w d z ie n ie z b y t w ie lk ie ro z m ia ra m i, ale Jako położone w y s o k o i daleko ód ru c h u i w rz a w y u lic y , daje kw ietne w a r u n k i d la s k u p io n e j Pracy n a u k o w e j.
JeśLi chodzi o dzieje B ib lio te k i P o lite c h n ik i W ro c ła w s k ie j, to zo
s ta ła ona o tw a rta w m a ju 1911 r.
W e d łu g da nych staty s ty c z n y c h z 1935 r., księ g o zb ió r lic z y ł w ó w -
«*as 40.000 tom ów , u p o rz ą d k o w a n y c h w 20 d z ia ła c h . O czywiście, te w la ta c h na stę p n ych stan ilo śc io w y p o d n ió s ł się znacznie.
W czasie d z ia ła ń w o je n n y c h 1944 r., b ib lio te k ę częściowo z n ie siono do p iw n ic , częściowo zaś w
•Sótaych ramach e w a k u a c ji dóbr kulturalnych w y w ie z io n o na p ro . Winoję.
K siążki, ja k ie z o s ta ły w e W ro c ła w iu , w y d o b y to p rz y pom ocy d a w n y c h p ra c o w n ik ó w n ie m ie c kich ze s cho w kó w , u p o rz ą d k o w a -
Je, oraz u s ta w io n o na swoich m ie jscach , na stelarzach. S tało
■la to po 1. m a rc a 1946 r., to jest Po objęciu k ie ro w n ic tw a B ib lio te k i przez m g r. Józefa T w e rd o -
•h le b a ze L w o w a , k tó r y na sta n o w is k u ty m pozostaje do dziś.
• tw ie rd z o n o w te d y , że N iem cy W yw ieźli około 14.000 tom ów , Prawdopodobnie do O leśnicy, skła
«»Jąe Je w ta m te js z y m zborze a w a n g e lic b im , gdzie następnie P ło n ę ły . W śró d w y w ie z io n y c h te m ksią żek z n a jd o w a ły się w y d a w n ic tw a , pochodzące z b ib lio te k i p o drę cznej c z y te ln i, n a jn o w -
**e p o d rę c z n ik i i e n cyklo p e d ie ze W szystkich d z ia łó w te c h n ik i, w.
Ilo ś c i ponad 1.000 to m ó w . N a dto W ładze n ie m ie c k ie e w a k u o w a ły P ra w ie całą lite ra tu rę , dotyczącą h is to r ii s z tu k i i a rc h ite k tu ry , co
• ta n o w i n a jb a rd z ie j może d o t k li
w ą s tra tę , — d a le j najnow sze r o c z n ik i całego szeregu po dsta
w o w y c h w tech nice czasopism.
Z a b ra n y został ró w n ie ż in w e n tarz, P ozostaw iono n a to m ia s t na m ie js c u k a ta lo g a lfa b e ty c z n y i h a s ło w y oraz k a ta lo g now szych h a b y tk ó w (księ gi akcesyjne), ja k też 731.000 p a te n tó w niem ie ckich , k tó re ju ż są u p orzą dkow an e i t y l ko n ie w ie lk i, dalszy k o m p le t, w y m aga jeszcze opracow ania.
B ib lio te k ę zgrubsza z a c z ę t o P rzypro w a dzać do po rząd ku ju * od sie rp n ia 1945 r. K a ta lo g a lfa b e tyczn y u p o rz ą d k o w a n o w ten sposób, że w y łą c z o n o z niego w y d a w n ic tw a , k tó re zaginęły. Dało
*i<! to us k u te c z n ić po s k o n tro lo w a n iu k a ta lo g u z obecnym « * -
m agazynu. N iestety, pra cow htey n ie m i eooy w y k o n * !! te P«**
cę ta k niedbale, te w te j c h w ili po now nie i ostatecznie porząd
k u je się m agazyn i kata log . B ib lio te k a P o lite c h n ik i W ro c ła w s k ie j lic z y dziś ok. 24.000 to . m ów . Są to w y d a w n ic tw a p rz e w a żnie w ję z y k u n ie m ie c k im . P o
siada o k o ło 1.000 czasopism w jęz. a n g ie ls k im (angielskie i ame
ry k a ń s k ie ), fra n c u s k im , w ło s k im i oczyw iście z daw nego zasobu w jęz. n ie m ie c k im . Całość u ło ż o na je s t w 18 działach, o d p o w ia da ją cych zasadniczym dzied zi
nom n a u k tech niczn ych.
O sobny księgozbiór, liczący po
nad 600 tom ów , m a czy te ln ia . Są to w dużej m ie rze bardzo p o trz e b ne i tru d n e do zdobycia podręcz
n ik i polskie. N a b y ł je, z in ic ja ty w y i p rz y pom ocy J. M . R e k to ra p ro f. d ra inż. S uchardy, k ie r o w n ik B ib lio te k i, m g r. Józef T w erd och leb . P rz e jrz a ł on w ty m celu w sz y s tk ie a n ty k w a ria ty K r a kow a, K a to w ic , Poznania, W a r
szawy, Ł o d z i i W ro c ła w ia , w y ła w ia ją c w szystko, co się dało i na co s ta rc z y ły o w ie le za szczupłe, w stosunku do og rom u potrzeb, fundusze.
U ru c h o m io n y zosta ł też dział bieżących czasopism tech niczn ych polskich , liczący w spółcześnie ok- 20 ró żn ych ty tu łó w , będących przew ażnie k o n ty n u a c ją tych, ja k ie u nas w y c h o d z iły prze d w y buchem o s ta tn ie j w o jn y . Osobną pozycję d z ia łu czasopism stano
w ią — nadchodzące, niestety, na razie ty lk o sporadycznie, czaso.
pism a fach ow e am e rykań skie, an
g ie ls k ie i ro s y js k ie , pozw alające p ra c o w n ik o m n a u k o w y m na m ie j
scu zapoznać się z każd ym n o w y m w y n a la z k ie m , z każdą no
w ą m yślą. O sta tn io nadeszły z A m e r y k i 4 sk rz y n ie , zaw iera ją ce ponad 300 to m ó w n a jb a rd z ie j pod s ta w o w y c h i n a jn o w szych pod
rę c z n ik ó w z ró żn ych dziedzin te c h n ik i.
C z y te ln ia u ru c h o m io n a zóstała ju ż 1. 3. 1946 r., to je s t z c h w ilą rozpoczęcia w e W ro c ła w iu p ie r w szego r o k u akadem ickiego. O tw a r- ta je st codziennie w godzinach 9— 19 i dostępna w ty m czasie d la każdego, chcącego z n ie j k o rzystać. Je d yn ie w yp ożycza lnia zastrzeżona je s t t y lk o dla p ra c o w . n ik ó w n a u k o w y c h . '
L u k i, p o w s ta łe w s k u te k w y w ie zie nia i zaginięcia w ie lk ie j ilości książek, stara się B ib lio te k a u z u pe łn iać z b io ra m i, pochodzącym i z re w in d y k a c ji. D otychczas z w ie . słono ok. 3.006 tomów, które są właśnie w op ra co w a n iu . N a leży p o dkre ślić, że B ib lio te k a U n iw e r
sytecka o fia r o w a ła , Politechnice poniemiecki księgozbiór Z a k ła dów Gieschego w ilo ś c i 2.000 to
mów, tyczący się treścio w o prze
ważnie zagadnień, zw iązan ych i ceramiką.
P o w o li o p ra c o w u je się k a ta lo g h a sło w y, dostosow ując go do p o trz e b polskie go c z y te ln ik a . Idzie to jeszcze tru d n o , bo b ra k fa c h ó w ców . b ib lio te k a rz y o w y k s z ta ł
ceniu tech niczn ym .
P ersonel B ib lio te k i skła da się prze w a żnie z re p a tria n tó w ze wschodu. Jest n im ta k ż e k ie r o w n ik _ m gr. Józef T w erd och leb , b. b ib lio te k a rz B ib lio te k i U n iw e r s y te c k ie j w e L w o w ie , k tó r y p e r
sonel ten s k o m p le to w a ł. P ie r w
szym p ra c o w n ik ie m , jeszcze w czasach p io n ie rs k ic h , b y ła m gr.
Z o fia P ro to w a , b. asystent P o li
te c h n ik i L w o w s k ie j. O p a n o w a w szy ogólne zasady p ra c y b ib lio te k a rs k ie j, w y b itn ie p rz y c z y n iła się do u p o rz ą d k o w a n ia Z a k ła d u i je go u ru c h o m ie n ia . W y d a tn ą też pom oc okazała dru g a b ib lio te k ą r.
ka, m gr. M a ria Ł a ska w ska . Obie b ib lio te k a r k i p ra c u ją obecnie nad k a ta lo g ie m h a s ło w y m i k a ta lo g u ją now e n a b y tk i. D ziałe m cza
sopism za ję ła się p. J an in a F a- lewska, b. b ib lio te k a rk a B ib lio te k i P o lite c h n ic z n e j w e L w o w ie , Nieocenione p rz y s łu g i od d a ł B i
bliotece inż. K o m a n H a isig , k tó r y w y k o rz y s tu ją c sw oje fach ow e przyg o to w a n ie i doświadczenie, w yn iesion e z p o p rz e d n ie j pracy, w podobnej in s ty tu c ji w e L w o wie, z o rg a n iz o w a ł i u ru c h o m ił czytelnię, ja k ą obecnie pro w a dzi.
On też k la s y fik u je now e n a b y t
k i w e d łu g specjalności.
O gółem pe rsonel B ib lio te k i l i czy obecnie 10 osób, w ty m dw ie m a g a z y n ie rk i.
P raca w B ib lio te c e ule g ła ju ż c a łk o w ite j n o rm a liz a c ji i zasoby je j rosną. S tałą bolączką je st wszakże z b y t szczupły budżet (25.000.— m iesięcznie), nie p o z w a la ją c y n a b y w a ć w s z y s tk ic h nowości, n a w e t naszego r y n k u księgarskiego. K on ie cznie n a le ż a ło b y u z u p e łn ić nadesłane ro c z n i
k i czasopism a n g ie ls k ic h i a m e ry k a ń s k ic h , bo w iedza w ty c h k r a ja c h id z ie ciągle na przód i stale p rz y n o s i eoś nowego, — lecz tu na przeszkodzie s to ją s p ra w y de
w izow e . G d y b y je d n a k tru d n o ś c i te u d a ło się, choćby częściowo przezw yciężyć. B ib lio te k a P o li
te c h n ik i W ro c ła w s k ie j, w y p e łn i sw ą ro lę w całej rozciągłości.
R O M A N A F T A N A Z Y
Jazda po Atlantyku
(D okończenie ze »tro n y d ru g ie j) w s w ych podstaw ach o rg a n iz a c y j
nych, nie m o g ły c h w ilo w o , nic p rz e c iw s ta w ić w zm a ga jące j się n ie m a l z dnia na dzień potędze s k rz y d la ty c h k o n k u re n tó w .
W osta tn ich je d n a k m iesiącach s ytu a cja u le g ła znacznej zm ianie.
Na A tla n ty k u u k a z a ły się p o n o w n ie w s p a n ia łe ó lb rz y m y ocea.
niczne, doprow adzone po la ta ch s łu ż b y w o js k o w e j do stan u przed w o je n n e j św ietności. I oto o k a zało się, że a tra k c y jn o ś ć m o r
s k ie j po dró ży b y n a jm n ie j nie u le g ła zm niejszeniu. S tatek ocea
n iczny zapew nia pasażerow i ta k w ie lk i stopień k o m fo rtu , m o ż li
w ości w y p o c z y n k o w y c h i r o z r y w k o w ych , a nade w szystko spokoju i bezpieczeństwa, że w y ją w s z y w y p a d k i szczególnego pośpiechu, wszyscy n ie m a l w o lą podróżo-
graenwnt magazynu Biblioteki poUttchnił» Wroęławekioi
w ać w odą n iż po w ie trzem . K u w ie lk ie j k o n s te rn a c ji osób, z b y t zasugestionow anych ską d in ą d n ie w ą tp liw ie g o d n y m i p o d z iw u osią.
g n ię c ia m i lo tn ic tw a , okazało się, że sta te k oceaniczny nie boi się k o n k u re n c ji sam olotu, o ile ty lk o Jest je d n o s tk ą dostatecznie w ie l
ką, szybką i k o m fo rto w ą .
D ow odem tego są w yd a rze n ia , ja k ie n a s tą p iły w re z u lta c ie u r u chom ienia, na je s ie n i ub. ro ku , dw óch n a jw ię k s z y c h w c h w ili obecnej s ta tk ó w na A tla n ty k u , to je st angielskiego lin io w c a „Q ueen E lis a b e th " i am e rykań skieg o
„A m e ric a ". T o w a rzystw ’« lo tn icze ,,P a n -A m e ric a n -A irw a y s " o g ło s i
ło, iż re d u k u je o 20 p ro ce n t s w ó j personel, z a tru d n io n y na li n ii tra n s a tla n ty c k ie j — s tw ie rd z a ją c p rz y ty m — że p o w ró t do n o r m a ln y c h w a ru n k ó w w k o m u n ik a c ji m o rs k ie j znacznie o b n iż y ł za
po trze b o w a n ie na przew ozy d ro gą lo tn iczą . In n e p rze dsiębiorstw a lo tn ic z e ró w n ie ż zosta ły zm uszo
ne do prze dsięw zięcia podobnych k ro k ó w oszczędnościowych, w o bec tego, że w y k o rz y s ta n ie ilości m ie js c w sam olotach spadło z do
tychczasowego przeciętnego po
z io m u 90 proc. na o ko ło 70 proc.
Pow yższy o b ja w staje się aż n a d to z ro z u m ia ły , je ś li w ziąć pod uwagę, iż np. lin io w ie c „Q ueen E lis a b e th “ może zabierać w k a ż dą p o d ró ż o k o ło 2.250 pasażerów, to znaczy ró w n o w a rto ś ć 56 p rz e lo tó w sam o lo tu „L o c k h e a d C on
s te lla tio n ", zabierającego ka żd o razo w o 40 pasażerów.
P osunięcia oszczędnościowe 11- n ij lo tn ic z y c h w s k a z u ją na to, iż lic z ą się one z dłuższym okresem o s ła b ie n ia k o n iu n k tu r y w tra n s a tla n ty c k ie j k o m u n ik a c ji p o w ie trz n e j. M ia n o w ic ie szereg f ir m o d w o ła ło w fa b ry k a c h lo tn ic z y c h ud zielone zam ó w ie nia na dostawę n o w y c h sam olotów .
K o n k u re n c ja m ię dzy s ta tk ie m i sam olotem tra n s a tla n ty c k im w e szła ty m sposobem w now ą, n ie z w y k le cie kaw ą fazę, k ie d y szan
se obu śro d kó w k o m u n ik a c y jn y c h zd a ją się zdążać k u w y ró w n a n iu . S ta n o w iło b y to zapowiedź, że za
ró w n o statek w o dn y, ja k i po
w ie trz n y , będą w przyszłości w obsłudze ru c h u tra n s a tla n ty c k ie , go ró w n o rz ę d n y m i p a rtn e ra m i, s k ło n n y m i raczej do w s p ó łp ra c y n iż do w a lk i k o n k u re n c y jn e j.
O sta tn ie słow o w ty m p a s jo n u ją cym zagadnieniu może je d n a k m le ć jeszcze postęp tech niczn y, od k tó re g o je s t zależna p rzyszła spraw ność i opłacalność eksplota- e yjn a obu w sp ółza w o dn iczących ś ro d k ó w lo k o m o c ji. ___
O p ra c o w a ł: M a ria n K r y n ic k i k jn ity tu t Bałtycki")
C i e k a w o s t k i z e ś w i a t a
ro to u s n .
P la n ta to ro m a m e ry k a ń s k im , w s p ó łp ra c u ją c y m z e k s p e ry m e n ta l
n y m i s ta c ja m i ro ln ic z y m i, ud ało się przez s k rz y ż o w a n ie w y h o d o wać p e w ie n s p e c ja ln y gatunek c e b u li (h y b ry d ę ) tr z y k r o tn ie w ię k szej od c e b u li n o rm a ln e j. W K a lif o r n ii z b ie ra się z 1 acra (o d p o w ia d a m n ie j w ię c e j naszemu m o rg o w i, d o k ła d n ie 4.000 m k w .) 36 to n nowego g a tu n k u ceb uli, podczas gdy z b io ry c e b u li n o rm a ln e j w ynoszą 7 ton. N a z d ję c iu k ie r o w n ik s ta c ji e k s p e ry m e n ta ln e j ta B e lts u ille (stan M a ry la n d ) w c ie p la rn i, gdzie h o d u je n o w y g a tw
nek ceb uli.
S pe cja lna kab in a, u m o ż liw ia ją c a zw iększenie przew ożonego samo
lo ta m i bagażu. Z d ję c ie p rz e d s ta w ia na p ie rw s z y m p la n ie s p e c ja ln ą k a b in ę bagażową, k tó rą po z a la d o iv a n iu m o n tu je się p o d sam olot, W k a b in y ta k ie zaopatrzone są obecnie a m e ry k a ń s k ie s a m o lo ty pasażerskie ty p u „C o n s te lla tio n “ , k tó re m ogą zw ię k s z y ć s w ó j ba
gaż prz e w o z o w y o o k r. 3.500 kg, p rz y czym lic z b a pasażerów pozo
staje nieo graniczona. N a leży zaznaczyć, że n o rm a ln a szybkoś4 sam olotom ty p u „C o n s te lla tio n “ ic y n b s i bez k a b in bagażow ych z w a n y c h „L o o k h e e d S peedpak" 480 k m n a godzinę. D e m o n to w a n ie k a b in y p o w o d u je zm niejsze nie szybkości o okr. 16 km na godzinę.
zsypano 900 to n k a r to fli, k tó re p rz y po m ocy „b u ld o w ra .“ p o d d a ję się k r a ja n iu ' i suszeniu, aby je na stępn ie zużyć do fabrykacji s p iry tu s u i ja k o paszę dla by d ła . O b fito ś ć o s ta tn ic h z b io ró w i n is k ie ceny k a r t o f li zm uszają fa rm e ró w do m asowego ic h s p rz e d a w a n ia
na cele prze m ysłow e.
Operacje transm itowane za pomocą telew izji. D la u z u p e łn ie n ia w ykładów w tłynnym uniwersytecie medycyny w Baltfm oore (¡tern M arylan d ) transm itow ane zostały po raz pierw szy w celach do
świadczalnych prze.biegi trzech operacji wykonanych w s z p ita la Johna Hopkinsa. A u d yto rium składało się z ponad 300 słuchocay i chirurgów. D la przeprowadzenia eksperym entu użyto dwóch aparatów telew izyjnych, z których, jeden umieszczony był tuż na4 stołem operacyjnym , drugi, zaopatrzony w soczewki telefotos graficzne, na galerii sali operacyjnej. S tu d e n c i i ehiwpotołe ak-
te rw u ją przebieg ciężkiej operacji.