• Nie Znaleziono Wyników

Drużbowie zabierali z domu panny różne zwierzęta, ale nie kury - Elżbieta Wójtowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drużbowie zabierali z domu panny różne zwierzęta, ale nie kury - Elżbieta Wójtowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA WÓJTOWICZ

ur. 1949; Wólka Kątna

Miejsce i czas wydarzeń Wólka Kątna, PRL

Słowa kluczowe projekt Etnografia Lubelszczyzny, Wólka Kątna, kultura ludowa, obrzędowość rodzinna, wesele, panna młoda, przenosiny, oczepiny, drużbowie, zwierzęta gospodarskie, kury, obraz, krowa, obmywanie krowy, wywód, poprawiny

Drużbowie zabierali z domu panny różne zwierzęta, ale nie kury

[…] jak odjeżdżała panna młoda, jeżeli ona miała mieszkać u męża, to na przykład, to wiązało się z tymi oczepinami jeszcze, co można było, co mogli drużbowie, to zabierali z tego domu właśnie jej rodziców. A z kolei, bo była też taka zasada, że jeżeli coś jest wzięte, to nie można, nie można zabierać, już potem rodzice. Czasami bywało tak, że rodzice musieli zasuwać obory, żeby im tam nie powyprowadzali nawet bydła jakiegoś i nie dali na przykład za dużo tej córce. [...]Także jak były oczepiny, to drużbowie mogli zabierać z obejścia pani młodej jakby wszystko i powiedziane było, co im się dało i co się zawiozło tam z młodymi, to rodzice nie powinni tego zabierać, czyli nawet i garnki z płota zabierali, bo kiedyś był nawet problem z garnkami, więc nawet jak zabrali garnki z płota, to nie można było tych garnków odbierać. Tu była tylko jedna zasada, bo wszystko zabierali jakieś tam owieczki zabierali, cielęta, tylko wiadomo było, że rodzice dawali obraz młodej, matka dawała, oni z tym obrazem jechali, chlebem, natomiast można było wszystko, tylko nie wolno było dawać kur, żeby matka nie dawała. […] Także nie łapano, drużbowie już nawet nie łapali z kurnika nic młodym i rodzice też to przestrzegali i nie dawali kur, bo rozdrapią szczęście. I na pewno rodzice dawali krowę na wiano córce, to już na drugi dzień. I też opowiadała moja sąsiadka, taka Smolakowa, że żeby krowa się nadała, to trzeba było, jak ją przyprowadzili właśnie, to trzeba ją było obmyć jakimiś pomyjami, zacząwszy od ogona do głowy. Czyli jak się ją obmyło, albo nawet pokropiło tymi pomyjami, ale najlepiej żeby ją obmyć, to już ta krowa się nadała. To znaczy nadała się, bo tak mogło być na przykład, że nie będzie chciała dawać mleka, jak to było w przypadku na przykład moim, że nam się jedna krowa nie nadała, nie chciała dawać mleka, ryczała i trzeba ją było odprowadzić do domu. […] Tak, więc żeby się nadała, to podobno trzeba było i też niektórzy mówili, że to robiła teściowa, że jak przyprowadziła synowa krowę, jak ją teściowa tą krowę obmyła, to już się ta

(2)

krowa nadała do gospodarstwa.

No młoda do wywodu szła zaraz w tydzień po weselu. Jechali do kościoła na mszę i zaraz po mszy młoda szła do ołtarza i klęknęła na stopniu, natomiast młody po prostu stał gdzieś w kościele. I ksiądz, który odprawił mszę, nie rozbierał się z szat tylko zaraz wrócił, i tutaj podszedł właśnie z tej strony ołtarza, gdzie klęczała młoda, no i nad nią się modlił. A na koniec ją pobłogosławił. I to się nazywało właśnie, że poszła do wywodu i to się wiązało z tym, że ona po ślubie ofiarowała swojemu mężowi wianek i teraz poszła do wywodu, żeby ksiądz pobłogosławił jej macierzyństwo. I przeważenie właśnie wtedy, czyli tydzień po weselu odbywały się poprawiny, nie na drugi dzień po weselu, ale właśnie tydzień po weselu, wtedy kiedy młoda poszła do wywodu, odbywały się poprawiny. Zapraszano najbliższą rodzinę, na pewno chrzestnych i co tam jeszcze z wesela zostało i wtedy właśnie odbywały się poprawimy.

Data i miejsce nagrania 2010-04-24, Wólka Kątna

Rozmawiał/a Magdalena Wójtowicz

Transkrypcja Magdalena Wójtowicz

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W pewnym momencie, kiedy przygotowywali się do spektaklu w szpitalu dla nieuleczalnie chorych na ulicy Popiełuszki (wtedy Róży Luksemburg) okazało się, że nagle wypadł im

Przez cały czas tylko tutaj pracowaliśmy.. Na różnych stanowiskach,

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

Słowa kluczowe Chruślanki Józefowskie, Dzierzkowice, II wojna światowa, wyzwolenie, wejście wojsk radzieckich, Rosjanie.. Rosjanie weszli do wsi, ale to była biedna wieś, nie

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, przełom w 1989 roku, PRL, Lublin, lata osiemdziesiąte, 1980, Młodzieżowy Dom Kultury nr 2 w Lublinie, ulica

[…] wiem, że wystrzegano się żeby na przykład Broń Boże panna młoda nie miała jakiejś kolorowej halki, czyli jakiejś halki z jakimś odcieniem, na przykład pamiętam cały

No taką jedną czynność przed zachodem słońca, czyli trzeba się było przeprosić, żeby gniew nie był, nie został po zachodzie słońca, tak starsi ludzie zawsze mówili, jak

Panna młoda jakby się troszeczkę chowała, prawda uciekała gdzieś tam i zadaniem starszego drużby było no jakby przyprowadzić panią młodą do stołu, to wcześniej, że pani