• Nie Znaleziono Wyników

Studia aspiranckie - Dominik Fijałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Studia aspiranckie - Dominik Fijałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DOMINIK FIJAŁKOWSKI

ur. 1922; Huta Borowska

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, studia aspiranckie, egzamin z marksizmu-leninizmu, tytuły naukowe

Studia aspiranckie

Po wojnie były prowadzone takie studia aspiranckie i z Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej, do którego należał też Wydział Rolny, było wytypowanych trzech kandydatów – ja, Krzyż i Chudecki, rolnik. Studia aspiranckie miały za zadanie szybkie wychowanie ludzi, którzy mogliby objąć kierownicze stanowiska w danej dziedzinie wiedzy. Zanim do tego doszło, myśmy musieli złożyć dodatkowe egzaminy z danej dziedziny wiedzy, którą reprezentowaliśmy, oraz egzamin z marksizmu- leninizmu. Ten egzamin można było zdawać dopiero po uczęszczaniu na specjalne kursy przygotowawcze w Warszawie. Myśmy się wtedy uporali z tym, były dyskusje.

Profesor Krzyż – wtedy był magistrem znanym już w świecie naukowym matematycznym – też musiał poddać się, tak jak i ja, egzaminom w zakresie marksizmu-leninizmu i pamiętam, w ostatniej chwili, kiedy mieliśmy już jechać do Warszawy na ten egzamin, dostał zlecenie stawienia się w organach milicji, żeby złożyć wyjaśnienia. Opowiadał nam, że podejrzewają go o udział w UPA. No i nie mógł wziąć udziału w tym egzaminie. Ja go zdałem, a mój kolega rolnik nie zdał.

Śmiać mi się chciało, bo mój kolega należał do partii, a ja nie należałem. I Krzyż też nie należał w ogóle do partii. Ale Krzyż, mimo że nie mógł podejść do tego egzaminu końcowego, w późniejszym czasie zdał na bardzo dobry ten egzamin, bo ja to tylko na dostateczny. No i w końcu zdał ten egzamin i Chudecki. [Zaczęliśmy awansować]

aż do zmiany zarządzeń dotyczących doktoratów i tytułów naukowych – w każdym razie awansowali wszyscy na profesorów, zarówno Krzyż, jak Chudecki, no i ja, tylko nie dostaliśmy stopni naukowych aspiranta, ponieważ w międzyczasie znowu zmieniły się przepisy w ministerstwie i zamiast kandydata nauk wprowadzono ponownie doktoraty. Tak że nastąpiła, jeśli chodzi o zakres [działalności], degradacja, bo doktor nie mógł być samodzielnym pracownikiem naukowym, a aspirant mógł być tym pracownikiem. Jeden z pracowników, który był na aspiranturze, uzyskał [jeszcze]

ten tytuł aspiranta i uzyskał wcześniejsze kierownictwo zakładem, ale już poza Lublinem.

(2)

W ramach studiów aspiranckich była bardzo ścisła kontrola [w temacie marksizmu- leninizmu] i nie mógł prowadzić żadnych zajęć ani wydawać opinii sztab, który był na uczelniach naszych – UMCS-ie czy też KUL-u. Oni nie mieli żadnych uprawnień do prowadzenia i zaliczania tych egzaminów z marksizmu-leninizmu. Mogli tylko doradzać, mogli tylko sugerować takie czy inne wyjście, takie czy inne postępowanie, żeby korzystać z możliwości uzyskiwania świadczeń wynikających z uzyskania aspirantury. Te wykłady dla aspirantów odbywały się w Warszawie, w Lublinie ci wysocy marksiści nie mieli żadnych uprawnień, aby nam cokolwiek pomagać w tych rzeczach, to było wszystko w Warszawie. To była Wyższa Szkoła Służby Zagranicznej, coś takiego. Adler był egzaminatorem końcowym, Adler i ktoś tam jeszcze. Ale w komisji, która prowadziła ten egzamin, musiał być rektor danej uczelni, tak że u nas, u mnie i u Chudeckiego, był w komisji [nasz] rektor, ale on nie miał nic do powiedzenia, słuchał, jak egzaminator główny, profesor Adler, zadecyduje.

Najpierw Chudecki [zdawał], jak nie zdał, to powiedział mu wręcz, że nie zdał, że ma za małe wiadomości. A w przypadku moim powiedział ten przewodniczący wobec Dobrzańskiego, naszego rektora, że ja nie wyrażam się filozoficznie, że mam braki, że to, że tamto. Ja myślałem, że nie zdałem. A później wyszliśmy, rektor nas dogonił, poszliśmy na kawę, to ja się go pytam, kiedy możemy zdawać ten egzamin, bo ja myślałem, że ja nie zdałem, Chudecki też. A on mówi: – Pan zdał. Jak ja się cieszyłem, jak zdałem ten egzamin. Bo Chudecki był wysoko partyjnym człowiekiem, to by sobie zawsze dał tam radę, a ja bezpartyjny, to miałem ograniczone możliwości.

[Egzamin] dotyczył Lenina, Stalina, Marksa, Engelsa, musieliśmy literaturę [czytać].

Myśmy dostali stypendium przeznaczone wyłącznie na zakup książek marksistowskich – to było sporo pieniędzy – i ja założyłem sobie bibliotekę tymi książkami marksistowskimi, tak można powiedzieć.

Data i miejsce nagrania 2012-05-30, Lublin

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mając małą maturę, zwróciłem się do Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, powiedziano mi, że mogą mnie przyjąć na pierwszy rok studiów, ale w ciągu roku muszę

Niemniej byłem bardzo obowiązkowy, bowiem [chodząc do szkoły] w Chodlu, w ogóle nie opuściłem ani jednego dnia w ciągu jednego roku, a w ciągu dwóch latach to opuściłem tylko

Na kolację, śniadanie to ten chleb był co się dostawało, Oczywiście tego chleba było mało, człowiek by zjadł drugie tyle co najmniej albo trzy razy tyle. Też dawali, na

Staraliśmy się o uzyskanie nowego terenu pod ogród botaniczny, mieliśmy w zakładzie takiego pracownika, magistra [Kazimierza] Bryńskiego i on zajął się uzyskaniem terenu

Tam on bardzo krytycznie ustosunkował się do prac naukowych chemików, jego kolegów też, wobec tego nie chciano mu tego wydrukować.. To był człowiek

Takie zbiory maja duże znaczenie naukowe, bowiem pozwalają nie tylko poznać gatunki jakie występują na danym obszarze, ale również dają możliwość opracowania

jest bardzo potrzebne, bowiem bez zbiorów nie można prowadzić badań systematycznych, nie można prowadzić badań nad zmiennością poszczególnych gatunków. Zacząłem

Zanim weszli Amerykanie, którzy nas wyzwolili – to były okolice Halle, dużego miasta, które nie było bombardowane nawet przez samoloty alianckie – widać było