• Nie Znaleziono Wyników

Życie religijne lubelskich Żydów w okresie PRL-u - Josef Kliger - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie religijne lubelskich Żydów w okresie PRL-u - Josef Kliger - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF KLIGER

ur. 1948; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2009, Lublin, PRL, życie religijne, święta żydowskie

Życie religijne lubelskich Żydów w okresie PRL-u

Była synagoga niedaleko od nas, na Lubartowskiej w górę, w kierunku ulicy Hanki Sawickiej [obecnej Świętoduskiej – red.]. Tam była synagoga. Chodziliśmy do synagogi, jak były święta żydowskie związane z dawaniem różnego rodzaju upominków, np. w Simchat Tora dawali nam jakieś chorągiewki albo jak była Chanuka, to nam dawali różnego rodzaju zabawki, wtedy chodziłem do synagogi odbierać to. Chodziłem [też] do synagogi przed Pesach, żeby wziąć macę, tam był podział macy. To był mniej więcej mój związek z żydostwem, mniej więcej. Kiedy mój kolega powiedział mi, jak mieliśmy trzynaście lat, że idą mu robić bar micwę, to jest taki obrządek religijny, to patrzyłem na niego, jak [na] człowieka z księżyca, bo myślałem, że te rzeczy już miedzy Żydami przeszły, że przestaliśmy wierzyć w Boga i przestaliśmy się zajmować religią, że jesteśmy ludźmi zajmującymi się wyłącznie rzeczami, które są logiczne, a nie wiarą w Boga. Patrzyłem na niego strasznie dziwnie. Pamiętam nawet, kiedy to dokładnie [było], ten kawałek ulicy Lubartowskiej, jak on mi to oznajmił, to było dla mnie takie dziwne. Cały związek z żydostwem, z religią był w ogóle [minimalny], byliśmy dziećmi albo jakichś byłych komunistów, albo obecnych komunistów, albo ludzi, którzy byli zupełnie z lewicy i w sposób ostentacyjny zerwali związek z religią. W naszym pokoleniu prawie że nie było rodziców religijnych, tym bardziej dzieci. Był jeden chłopak starszy od nas, już był studentem, który był bardzo religijny i chodził w ogóle z kipą. Był taki Aszer. No i właśnie ten mój kolega w moim wieku, który mi powiedział, że idą mu robić bar micwę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-09-11, Riszon le-Cijjon

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Joanna Szczuchniak

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mój ojciec kiedyś zwrócił się do brata, który był starszy ode mnie sześć lat, jak był jeszcze w szkole podstawowej: – Słuchaj, dzisiaj jest Jom Kippur, to może byś nie

No, nie upiększając, ja na pewno upiększam, na pewno cały czas było i nie raz, nie dwa gdzieś mnie tu łapano w rogu i tam łapano w rogu.. [Rodzice] chodzili po ulicach, mówili

Tam jeszcze trochę też byłem w ZMS-ie, byłem członkiem, wszyscy wiedzieli, że jestem bardziej aktywny, [ale] ja tam nie miałem żadnego stanowiska.. Mieliśmy

Nie miało się tych znajomości, jak każdy tutaj ma, ale nie miałem pretensji, nie miałem pretensji na pewno - ani o to, co przeżyłem w Polsce, ani o to, co przeżyłem w Izraelu.

Było nieprzyjemne, było nieprzyjemne i się człowiek czuł za bardzo zależny od kaprysów takiej czy innej jednostki, która była przy takiej władzy czy innej władzy.. I to

Myślę, że dzisiaj się chyba bardziej wzruszam, na starość się bardziej wzruszam wizytą w Polsce, niż wtedy się wzruszałem, szczerze mówiąc.. Wtedy pojechałem, bo

Przeżył wojnę w Polsce, gdzieś się krył cały czas i był taki trochę dziwak, nie kontaktował się specjalnie z ludźmi, miał pretensje do całego świata. I coś

Stare Miasto na przykład było bardzo ładnie zrobione w [19]55 roku, ale potem, w latach sześćdziesiątych, to było coś strasznego, to była jedna wielka rudera.. Na zamku były