• Nie Znaleziono Wyników

Ziomkostwo Lubelskich Żydów w Izraelu - Josef Wakszul - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ziomkostwo Lubelskich Żydów w Izraelu - Josef Wakszul - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF WAKSZUL

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Ziomkostwo Lubelskich Żydów w Izraelu

Ziomkostwo Lubelskich Żydów w Izraelu

Ono bardzo dobrze pracowało, przyjmowali ludzi i robili zebrania. I nawet zrobili bank z pieniędzmi, żeby pożyczać pieniądze ludziom, nieduże sumy, oczywiście małe sumy, i pożyczali tym, co byli w potrzebie. Zazwyczaj to byli nowi olim [hebr.

imigranci], co przychodzili i pożyczali pieniądze, bez procentu pożyczali.

Nie pamiętam, kto był szefem Ziomkostwa. To byli ludzie, co mieszkali tutaj w Izraelu, nie nowi olim. A potem różni ludzie byli. Był Sztokfisz potem, on bardzo dobrze prowadził. Teraz to już młodzi prowadzą tę organizację i bardzo dobrze prowadzą. A to roztwiera serce po prostu. Nie było roku, żeby mnie nie było na spotkaniach.

Starzejemy się i starszych ludzi jest każdego roku coraz mniej i mniej, a młodzi [dochodzą]. Oni wzięli tę pracę i bardzo ładnie pracują.

Data i miejsce nagrania 2006-12-04, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Bogumił Lutyński

Redakcja Małgorzata Miłkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Normalne potrawy były, musiał być rosół i musiała być ryba, pieczone mięsa, pieczone kury, pieczone kaczki, pieczone gęsi. Było bardzo dużo rzeczy, normalne to

Szeroka to była żydowska ulica, gdzie tylko Żydzi mieszkali i tam niedaleko była główna bóżnica.. Główna bóżnica była

Oni mieszkali gdzieś pod koniec Ruskiej, pod koniec Ruskiej ulicy, niedaleko od cmentarza żydowskiego, starego cmentarza żydowskiego. Tam oni mieli domi

Jak już trochę podrosłam i byłam starszą, i zaczęłam rozumieć o co chodzi, to ja się przyłączyłam do tego związku i co rok z mężem odwiedzaliśmy ten związek

Później był kadisz przez chazana Hersztika i był śpiew dzieci żydowskich, różne piosenki z giet, różne opowiadania, i ludzie między sobą rozmawiali, i wspominali

Kiedy mój kolega powiedział mi, jak mieliśmy trzynaście lat, że idą mu robić bar micwę, to jest taki obrządek religijny, to patrzyłem na niego, jak [na] człowieka z

Nie miało się tych znajomości, jak każdy tutaj ma, ale nie miałem pretensji, nie miałem pretensji na pewno - ani o to, co przeżyłem w Polsce, ani o to, co przeżyłem w Izraelu.

Kręciłem się po ulicach, miałem dwoje dzieci, trzeba było je karmić, postanowiłem pójść do rady miejskiej i zaangażować się do wywożenia śmieci.. To ten naczelnik na