• Nie Znaleziono Wyników

Pobyt we wsi Kijany nad Wieprzem w czasie okupacji - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pobyt we wsi Kijany nad Wieprzem w czasie okupacji - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, Kijany, II wojna światowa

Słowa kluczowe ulica Lubartowska, wieś Kijany, szkoła, komunia święta, represje wojenne, okupacja niemiecka

Pobyt we wsi Kijany nad Wieprzem w czasie okupacji

Chodziłam do jakiejś szkoły na Lubartowskiej. To zupełnie inne [warunki były, szkoły znajdowały się] w prywatnych domach. [Chodziłam do szkoły też] na wsi, jak mama nas tam do dziadka podsyłała, [kiedy] sobie nie dawała rady. Tam były łączone klasy.

To wszystko było dorywcze. Poszłam do wyższej klasy, bo umiałam czytać i pisać, bo ciotka mnie nauczyła. Do komunii na przykład przystępowałam na wsi. To już było tuż przed wyzwoleniem. Na Wieprzu był most zerwany i do kościoła żeby się dostać, to trzeba było [płynąć] promem albo łódką. W ogóle nie mieliśmy butów, jak jeszcze byli Niemcy. Ksiądz rozdawał od Niemców drewniaki, takie sandały, tym przystępującym do komunii. Sukienkę miałam pożyczoną, buty – drewniaki od Niemców. Jechałam łódką przez rzekę, bo akurat prom się zepsuł. Trochę zabrudziłam tą sukienkę, więc miałam burę, bo nie była moja. [Miałam] wianuszek z jakichś kwiatków. Największe [szczęście] to było to, że przy kościele każde dziecko dostało kubeczek kakao i bułkę z szynką. To było coś luksusowego.

Pamiętam jednego nauczyciela na wsi, nazywał się pan Iwański, był bardzo zaangażowany w partyzantkę i zabili go Niemcy. Niemcy kazali nam zbierać zioła i bardzo dużo chodziliśmy po lasach. [Zbieraliśmy je] na lekarstwa dla żołnierzy niemieckich. Różne mieliśmy normy tych ziół – ile każda klasa czy grupa ma tego zebrać.

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie

Była taka akcja w [19]47 roku, też to zorganizował Międzynarodowy Czerwony Krzyż – wyjazd do Danii na dwa czy trzy miesiące, pobyt dla dzieci, sierot i półsierot

Świtaniem moja matka, też nie była młodziutka –1900 rocznik dokładnie, w czasie okupacji miała 40 lat, chodziła do Baraku, bo tam była piekarnia, gdzie można było

Ksiądz profesor doktór Sekrecki, o ile się orientuję to był jezuitą, był zawsze bardzo elegancki, pachnący wodą kolońską, no, my wszyscy taka bidota troszeczkę, że

Ja takich rzeczy unikałam, nie chciałam patrzeć, bo to budziło zgrozę i taką świadomość, że to człowiek jest, przecież to jest człowiek. Czy to jest Bułgar, czy

Później, też przez ZMW [Związek Młodzieży Wiejskiej –red.], kupiliśmy pierwszy wzmacniacz do gitary –żeby było na czym grać.. To był wzmacniacz od

Była ta godzina policyjna przecież, nie wolno było chodzić, ta młodzież była taka stłamszona, nie było radia, bo radio trzeba było oddać.. Nie było oczywiście

A Rydz-Śmigły niby już wtedy wyjechał za granicę, uciekł, Niemcy wszystko rozkradli, zajęli pałac w Czemiernikach, a hrabia Raczyński do tego pałacyku w Ludwinowie