• Nie Znaleziono Wyników

Zabawy dzieci w czasie okupacji - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zabawy dzieci w czasie okupacji - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, zabawy dziecięce, okupacja hitlerowska, rzeka Czechówka, ulica Wodopojna, ulica Lubartowska, stary cmentarz żydowski

Zabawy dzieci w czasie okupacji

Jeżeli wychodziliśmy z domu, to spędzaliśmy czas na gruzach za domem, na Wodopojnej. Tam były gruzy aż do rzeki. Ta rzeka wydawała mi się strasznie [głęboka] i ciągle się bałam, że do [niej] spadnę. Żeby przejść nad tą rzeką, to przy samym domu się szło, wtedy można było dojść do Lubartowskiej. Chłopcy tak właśnie robili, z tych gruzów schodzili i przez Lubartowską wracali, a ja nigdy tam nie mogłam przejść, zawsze się bałam, że spadnę do rzeki. [Przez] większość czasu dzieci były na tych gruzach albo na podwórku. Miałam uraz, może od tych kozłów [z napisami] „Halt!” i „Achtung!” i tych różnych opowieści – bałam się [być po] tamtej stronie.

Strasznie się bałam i przez całą okupację nie przeszłam w stronę Zamku. Przecież to było blisko, tam były gruzy. Nie było wtedy tych domów, [które] teraz są na placu Zamkowym. Można było przejść, [ale] nigdy [tam] nie byłam.

Nie wiem, czy to było po wyzwoleniu, czy w czasie okupacji, chłopcy byli tacy dzielniejsi, raz byłam [z nimi] na kirkucie, na tym żydowskim cmentarzu na Kalinie.

Był zdewastowany kompletnie, ogrodzenie było rozwalone.

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miał się za fachowca, bo on w szkole obuwniczej, no i nie był złym fachowcem.. W szkole obuwniczej był,

Ja takich rzeczy unikałam, nie chciałam patrzeć, bo to budziło zgrozę i taką świadomość, że to człowiek jest, przecież to jest człowiek. Czy to jest Bułgar, czy

Więc zabierali ich z domu, gdzieś tam wywozili, no później jak otworzyli to getto u nas w Lublinie, to była cała prawa strona Lubartowskiej i Podzamcze obecne dzisiaj, to

Później, jak już wymienialiśmy na inną, to trzeba było ją na części rozebrać, żeby wynieść, taka była ciężka.. A telewizory – jakież to

Znowu, nigdy tego nie wyłączałam, ale z drugiej strony i takie jest moje uczucie do dziś, to nie była taka żadna wesoła historia, którą trzeba się dzielić.. To było tak, nie

Po ukończeniu większości kierunków trzeba było odpracować swoje studia zatrudniając się na trzy lata w szkole bądź w jakimś zakładzie pracy jeżeli było się

Ojciec zaprowadził mnie do sklepu pana Madlera, bo ciągle się bał, że mnie wywiozą do Niemiec, bo już od czternastego roku życia niepracującą młodzież i nie uczącą się, no

Była ta godzina policyjna przecież, nie wolno było chodzić, ta młodzież była taka stłamszona, nie było radia, bo radio trzeba było oddać.. Nie było oczywiście