• Nie Znaleziono Wyników

Exegi monumentum

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Exegi monumentum"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Sławomir Megala

Exegi monumentum

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4-5 (28-29), 313-318

(2)

Exegi monumentum

Dopóki nie będziem y p ew n i nieśm iertelności, n igdy się nie spełn im y, b ędziem y się nadal n ien aw idzieć w za jem n ie m im o n aszej p o trze b y m iłości w za jem n ej.

E u gen e J o n esc o .

W ygląda n a to, że jed e n z n a jsta rsz y ch i n a j­ zacniejszych m echanizm ów napędzania in d y w idualnej tw órczości nie m iew a się n ajlep iej. Od czasów Horacego aż po czasy Ionesco poko­ len ia tw ó rców kładły się spać z nadzieją, że w sta n ą jak o ludzie, k tó ry m sław a i sposoby u trw a la n ia w społecznej pam ięci zap ew nią n ieśm iertelność. I n agle koniec, kro pk a, nie m a nieśm iertelności. Z au w ażam y to wszyscy, przede w szystkim jeżeli zastan aw iam y się n a d k o n trk u ltu rą czy w spółczesną sztuką:

„powiadam tylko, że jeżeli ta rewaluacja kryterium trw ałości indyw idual­ nego m istrzostw a stawiającego czoła czasom jest tak radykalna i d alek o­ siężna, jak nam się w tej chw ili zdaje, to sam rdzeń pojęcia kultury został złam any. Jeżeli gra z trascendencją nie w ydaje się już warta św ieczki, i jeżeli zbliżam y się ku utopii natychm iastowości, to struktura w artości na­ szej cyw ilizacji zmieni się, po trzech co najm niej tysiącleciach, w nieprze- w idzialny sposób” ł.

P rzyk ładó w zdających się świadczyć, że ta k je s t w istocie, że m ożna zauw ażyć w sztuce odchodzenie ,od indyw idualnego m istrzostw a, je s t m nóstw o. P rzed e w szystkim ty ch , k tó re pochodzą z o k resu „ II w ios­ n y lu d ó w ” , z okresu tw o rzenia k o n trk u ltu ry . T ak więc ideologia te a ­ tru otw arteg o końca la t sześćdziesiątych nakazyw ała podejrzliw ość w obec indyw idualnego a rty s ty , usiłującego stw orzyć trw a ły k sz ta łt sceniczny: prefero w an o spontaniczne działania ak to rsk ie, w spólną

(3)

p racę reży sersk ą całego zespołu i sta łą zm ianę przed staw ienia, k tó ­ re staw ało się czymś położonym w pół drogi m iędzy happeningiem (niepowtarzalność) a kom edią delT arte (spontaniczność). T ak w ięc w iele z ek sperym entów litera c k ic h zb ieran ych przez K ostelanetza w antologiach m łodej poezji i p rozy am ery k ań sk iej nie m ieści się w koleinach w yżłobionych żm udnie dla in d y w id ualny ch w yścigów po literack ie la u ry (z m niej rad y k a ln y ch , a bardziej „ lite ra ck ic h ” p rzykładów m ożna w ym ienić B ra u tig a n a — przecież to nie je s t w iel­ ki pisarz, i jak b y w założeniu je st „uproszczony” , „pozornie zinfan- tylizo w any ” i „ubezw łasnow olniony”). O sy tu a c ji w plasty ce nie m uszę m ówić, hap p en in g czy sztu ka „en v iro n m en talisto w ” to p rzy ­ k ład y w yraziste. W m uzyce od czasów eksperym entó w z a le a to ry k ą sp ra w y nie w yglądają, z d aje się, całkiem inaczej („W erner Henze ogłosił, że w sam ej fu n k cji kom pozytora tk w i w yzysk i niebezpie­ czeństw o a rb itra ln e j przem o cy” 2). J u ż nie tylko w rad y k a ln y ch czasopism ach kobiecych nie m a in d y w id ualn ych a rty k u łó w dla pod­ kreślenia, że w y rażan e poglądy są udziałem ogółu red ak cji. W iele je s t tek stó w anonim ow ych. W iąże się to z gen eraln y m założeniem estetycznym k o n trk u ltu ry : podział n a publiczność i pro d u k u jący ch sztuk ę tw órców je s t z g ru n tu zły, gdyż w y raża (dubluje) podział na p roducentów i k o nsum entów (nabyw ców ). Jeżeli chcem y w yjść poza kapitalisty czn e nad budow y k u ltu ra ln e , m usim y zerw ać z m item ro ­ m an ty cznym a rty s ty jako p ro d u cen ta p raw d objaw ionych i zaklę­ ty ch w sztukę. T aka ideologia skłania, rzecz jasna, do uw ażania indyw idualnego p iętn a pozostaw ionego na dziele za archaiczn ą próż­ ność, a odbiór k u ltu ry „k o n su m p cy jn y ” za sm u tn y objaw k a p ita li­ stycznej degeneracji (staw ia się raczej n a uczestnictw o, na swobod­ n y sposób k o rzystania z k u ltu ry , na p rzen ikan ie sfe ry pracy, w ypo­ czynku, innych dośw iadczeń życiow ych).

Ale tem u d ziałaniu k o n trk u ltu ry , o p a rte m u na w yżej w ym ienionych poglądach, nie tow arzyszy b y n ajm n iej ożywiona działalność literack a w sensie gorączkow ej p isaniny, w y ław ian ia talentów , organizow ania szkół literack ich (w Polsce — tak, n a Zachodzie — nie): nie to w a­ rzyszy, bowiem słowo zdew aluow ało się podw ójnie. Po pierw sze, w ram ach sam ej k o m u n ik acji słow nej m anipulacje, jak im bezlitoś­ nie poddaw ane b y ły słow a ze stro n y e lit rządzących, spow odow ały, iż radyk ało w ie la t sześćdziesiątych sięgnęli do rad y k a ln ej obsceny. Ożywcza moc m ocnego słow a w ypow iedzianego w porę dla p rz e r­ w ania zrzędzenia jakiegoś a d m in istracy jn eg o sk lero ty k a szybko je d ­ n ak w yrodziła się w m an ie rę ró w nie nieciekaw ą i m onotonną jak zw alczana technom ow a fachidiotów . Po drugie, sam a kom unikacja słow na coraz m niej przy.pom inała k o n ta k t u stn y i czytelniczy: większość słów tra fia do uczestn ik a k o n trk u ltu ry przez m uzykę, w jakiej byw a on zan u rzo n y czasem praw ie 24 godziny n a dobę,

P R Z E C H A D Z K I 3 X 4

(4)

dzięki dobrej a p a ra tu rz e i szybkiem u zasp o k ajan iu popytu. W idzę w ty m p u n k ty za spostrzegaw czość dla M cL uhana: istotnie, elek tro ­ nik a czyni z nam i rzeczy, o k tó ry c h na razie nie w iem y i na k tó re tru d n o nam w tej chw ili reagow ać; bo ja k reagow ać na fak t, że otoczeni stały m dźw iękow ym buszem , będziem y coraz m niej czytać, doprow adzając nasze i tak fata ln e sy stem y ed uk acy jn e do zupełnej w ściekłości? N iem niej nie w y d aje m i się, żeby ra c ję m ieli ci, k tó rzy tw ierdzą, że w całej k o n trk u ltu rz e k ry je się spisek na pana G u ten ­ berga, św iadom a a k cja zm ierzająca do w ykończenia k u ltu ry :

„Kontrkultura doskonale w ie, gdzie zacząć niszczycielską robotę. G w ałtow ­ ne analfabetyzm y napisów na murach, zaciśnięte m ilczenie nastolatków, b ez­ sensow ne okrzyki ze scenicznych happeningów — w szystko to jest przem y­ ślaną strategią. Pow staniec i w yrzutek przerw ali rozm owę z system em k u l­ tury, który określają jako okrutne, przestarzałe oszustwo. Nie będą z nim w ym ieniać słów. Zgódź się, naw et na chwilę, na konw encje literackiej roz­ m owy językowej, a jesteś złapany w sieć starych wartości, gramatyk, które mogą perswadow ać lub zniew alać” 3.

Nie m ają racji, bo to nie k o n trk u ltu ra niszczy je d y n y m ożliw y ludz­ ki ład, b y go zastąpić w y rafin o w an y m chaosem . K o n trk u ltu ra jest 0 w iele m n iej św iadom a sw ych celów, a tak że o w iele m niej „ stra ­ tegiczna” , niż się Stein ero w i w ydaje. Poza ty m — i to je s t przeciw - a rg u m e n t najw ażniejszy — przeciw ko k u ltu rz e i m echanizm ow i „zarab iania na nieśm ierteln ość” p ro testo w ali najczęściej n ajb ard ziej gorliw i i tw órczy zw olennicy cyw ilizacyjnych porządków i h ie ra r­ chii doceniających w artości tw órczej pracy. (...)33

„Takie są zarzuty staw iane pogardliwie i głośno przez w yrzutków w cztero- literow ych napisach na murach, charakterystycznych dla kontrkultury. Cóż dobrego uczynił hum anizm dla uciśnionych mks społecznych? Na co się przydał, gdy nadeszło barbarzyństwo? Jakiż nieśm iertelny poemat k ied yk ol­ wiek zatrzym ał lub złagodził polityczny terror — choć w ielu go chwaliło? 1 jeszcze dokładniej: czy ci, dla których, w ostatecznym rozrachunku, w ielki poemat, koncepcja filozoficzna, twierdzenie są w yższym i wartościami, nie pomagają zrzucającym napalm, poprzez odwracanie wzroku, poprzez k u lty­ w ow anie w sw oich osobowościach postaw y «obiektywnego smutku» i histo­ rycznego relatyw izm u?” 4.

Z arzu ty te, podane w sosie politycznej ideologii Nowej Lew icy, m ają jed n ak pew ne ją d ro słuszne. To jąd ro , k tó re polega na tra fn y m do­ strzeżeniu w spółzależności m iędzy a k c e p ta ją p ew nych fu n k cji k u l­ tu ry („zdobnicza” , „ry n k o w a”) a m im ow olną a k c ep ta cją system u

3 Ibidem , s. 88—89.

(5)

P R Z E C H A D Z K I 316

społeczno-ekonom icznego i politycznego, na jak im k u ltu ra ta się w spiera, pow inno jed n a k być przez nas ro zp a try w a n e w nieco in ­ nej persp ekty w ie: znanej n am już, politycznej. To p raw d a, że k o n tr- k u ltu ra , taka, ja k ą pow szechnie u zn ajem y za k o n trk u ltu rę , ru c h społeczny, k u ltu ra ln y i polityczny końca la t sześćdziesiątych na Z a­ chodzie, m a polityczne korzenie. I wobec tego to tak że p raw da, że sprzeciw wobec nieśm iertelności, w obec zabiegania przez a rty s tę 0 nieśm iertelność, je s t echem sprzeciw u wobec nieśm iertelności in sty tu c ji politycznych, pow stałych ongi w w y n ik u w a lk społecznych 1 n ad al w egetujących, m im o że istn ieją w całkow icie zm ienionych w a ru n k a ch i nie m a ją specjalnej ra c ji b y tu (cała a fe ra W atergate m oże być ro zp atry w an a jako p rób a re h a b ilita c ji w ład zy sądow ni­

czej i ustaw odaw czej w Stanach).

Sprzeciw y wobec k u ltu ry , n a w e t jeżeli p rz y b ie ra ją postać eschato ­ logicznych w ym ysłów , nie pow inny być b ra n e pod uw agę jed yn ie na podstaw ie sam ej ich treści: w ażny je st ich k o n tek st — k tó ry w tym w y p ad k u z całą pew nością nie pozw alał na tra k to w a n ie k o n tr- k u ltu ry stó w jako neobarbarzy ń có w (wszakże większość a lte rn a ty w ­ nych szkół w S tan ach w yw odzi się z ty ch kręgów , a in ic ja ty w y na tere n ie c o m m u n ity life i kom un to nie d u p lik a ty ro dzin y M ansona). Jeżeli bowiem zarzucam y k o n trk u ltu ry sto m dezintegrow anie resztek w spółczesnej k u ltu ry , o partej na m icie nieśm iertelności jako zap łaty dla tych, k tó rzy n a to zasłużą, to m usim y sobie zdaw ać spraw ę z te ­ go, że pew ne h ierarch iczn e opozycje „lepszy — gorszy” , „w yższy — niższy” p rze stają działać i że obecna h ierarch izacja życia społecz­ nego na rozm aitych szczeblach (w łączyw szy np. rodzinny) m oże się okazać z p ersp ek ty w y n a w e t p a ru la t — całkow icie archaiczna. Tym czasem jed n a k m am y do czynienia z sy tu a c ją nie n a jła tw ie j­ szą:

„Straty są trudne do oszacowania. W żywotnych punktach nasze rozczaro­ w anie oznacza zdradę przeszłości. (...) Być może podzielany pogląd na nauki jako oswobodzicielki i służki ducha i społeczeństwa — pogląd tak żywy u W ordswortha i Comte’a — był od początku bezm yślny i m usiał podsycać złudzenia. Ale szlachetność tych błędów jest niew ątpliwa, jak rów nież ich miniona funkcja ożywcza. Większość z tego, co najprawdziwsze w naszej k u l­ turze, ożywane jest przez ontologiczną utopię. Odłożenie na bok tysiącletniego marzenia jest skromnością i realizmem, ale zaprzeczać szczęściu tych, którzy je w yśnili, to fałszerstwo. I nie wolno zapominać, że nasza nowo nabyta przenikliwość w ywodzi się bezpośrednio z katastrofalnego niepowodzenia ludzkiej szansy” 5.

T u taj S tein er m im ow olnie podw aża zasadność swej k ry ty k i k o n tr- k u ltu ry : jeżeli bow iem k o n trk u ltu ry śc i atakow ali coś, co w ynikło z łagodnej rezygnacji, z uśw iadom ienia sobie b rak u szans, jeżeli ich

(6)

a ta k b y ł przeprow adzony przeciw ko lib e raln y m dem ok ratom w spo­ łeczeństw ach zachodnich, ju ż po zim nej w ojnie (bardzo w ażne: w p ły w zim nej w o jn y na rozw ój k u ltu ra ln y społeczeństw W schodu i Zachodu, w obu w y p adkach n eg aty w n y , w obu w ypadkach pozo­ sta w ia ją c y o tw a rte problem y), to je s t rzeczą jasn ą, że nie m ógł to być a ta k jed n y ch kustoszy m uzealn ych (bo lib e raln i dem okraci poz­ wolili m an ip u lu ją c y m nim i politykom zepchnąć się do m uzeów , do fa b ry k treści i pasz k u ltu ra ln y c h ) przeciw ko in n y m lepiej uposażo­ nym . M ógł to być a ta k przeciw ko m uzeom . I ta k też w yglądał. J a k to je d n a k je s t z tą nieśm iertelnością? Czy istotn ie p rzestała nas obow iązyw ać? Czy ata k k o n trk u ltu ry s tó w b y ł skuteczny? M yślę, że są dw ie odpow iedzi na to p y tan ie. P ierw sza je s t histo ry czn a — nie, a ta k się nie udał, neoklasycyzm p a n u je w uspokojonych społeczeń­ stw ach, k o n serw aty zm nigdy nie m iew ał się ta k dobrze, a w ięc n a ­ dal m łodzi ludzie pod ejm u ją g rę o nieśm iertelność, sta rz y ludzie zaś k o n ty n u u ją sw oją (Bellów n apisał now ą powieść Dar H um boldta, G addis w yd ał Juniora, n a w e t B arth elm e, k a rd y n a ł m łodej prozy a m ery k ań sk iej, w y d ał w reszcie pełnom etrażow ą powieść Z m a rły

ojciec). Ale je s t też d ru ga odpowiedź, zawieszona, w yro kiem historii,

n a czas jakiś, n ie w iadom o jaki. I ta dru g a odpow iedź skłania do lekkiego niepokoju o losy idei nieśm iertelności jako siły wiodącej jed n o stk i do zdobyw ania zasług w k u ltu rz e. O kazało się bow iem w czasie ru c h u społeczno-politycznego, że będąc a k ty w n y m uczest­ nikiem , m ożna się dostać w m edia (TV, radio, und erground press) niem al au tom atycznie. O kazało się, że jeżeli robi się rzeczy c e n tra l­ ne dla społeczności, n a w e t nie będąc sam em u sen ato rem czy p rez y ­ dentem , dzięki m ożliwościom natychm iastow ego inform ow ania m oż­ na m ieć p a ru m in u to w ą n ieśm iertelność albo puszkę z sobą do oglą­ dania w „chw ili w spom nień” . Okazało się, że M cL uhan nie bardzo n a w e t kłam ał, p rzed staw iając z w łaściw ą sobie beztroską możliwości elektronicznej tech n ik i kom u n ik acy jn ej, jeżeli idzie o u trw ala n ie poczynań jed nostek (z pew nego p u n k tu w idzenia może się okazać, że a rch iw a FB I i CIA będą dla jakiegoś B unuela w n a stę p n y m ty ­ siącleciu nieopisanym ra je m a rty sty c z n y m , k opalnią pom ysłów): nie­ śm iertelność stan iała (podobnie zresztą — proporcje zachow ano, zad­ bało o to stulecie — jak stan iała śm ierć zadaw ana na skalę p rze­ m ysłow ą).

Oczywiście m ożna robić sztuczne oddychanie: jed e n ze sloganów chińskiej rew o lu cji k u ltu ra ln e j brzm iał: „Niech rew o lu cy jn y reżim pozostanie czerw ony przez dziesięć tysięcy pokoleń” 6, i trzeb a w ów ­ czas liczyć się ze społecznym i sku tk am i. Jed n ak że w y darzenia chiń­ skiej rew o lu cji k u ltu ra ln e j — swego czasu ideału dla w ielu tw ó r­ ców k o n trk u ltu ry (ideału raczej m ało znanego, takiego, jak im była

(7)

dla W oltera P e rsja — te re n u do lokow ania w łasn y ch m arzeń o id eal­ nym u rząd zen iu społecznym ) — to spraw a nieco in n a, p rzy pew nych podobieństw ach ideologii i sugerow anych rozw iązaniach politycznych, rozw ój w ypad k ó w by ł tu -zupełnie in n y (z podobnym zakończe­ niem — p acy fik acją i neoklasycyzm em ). S p ra w y „rew olucy jnej nie­ śm ierteln o ści” są jed n ak sp raw am i w ym ag ający m i oddzielnego szki­ cu, albow iem rew o lu cja polityczna nie je st je d y n ą ob iektyw ną m ożli­ wością, ja k a stoi przed tw órcam i k o n trk u ltu ry (inną je s t np. tec h ­ n ik a „ p rz e n ik a n ia ” — tzw. grass roots technique). I w y d aje się, że dalszy rozw ój tej k u ltu ry i urząd zeń społecznych, k tó re są odpow ie­ dzialne za to, by trw ała w społecznej świadomości, pójdzie w k ie ru n ­ k u zm niejszenia hierarch iczn ej d rab in k i ty ch u rząd zeń i p rze re fo r- m ow ania całej m achiny edu k acy jn ej, k tó ra p ę ta się w tej chw ili m iędzy społeczną „ s ta tu sfe rą ” a k u ltu ra ln ą tw órczością i nie bardzo wie, czy gdziekolw iek je st potrzebna.

A nieśm iertelność, co z nią będzie, czy będziem y pow odow ani tęsk n o ­ tą za nią, g dy b y nam się zam arzyło tw orzyć? Tak, o ile jesteśm y w szyscy tro ch ę retro ; nie, o ile w y ra sta m y ju ż na naty ch m iasto w - ców, dźw iękow ców , k o n trk u ltu ry stó w , a także — nie, o ile ro zu ­ m iem y paradoks obow iązku wobec stale kw estionow anej k u ltu ry . Więc n ie jesteśm y przedpotopow i, po k ry jo m u licząc n a nieśm iertel­ ność, a otw arcie krzycząc, że kryzys? Na to odpow iadać nie m uszę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

4. Nauczyciel zapoznaje uczniów z tematem lekcji i uświadamia im cele zajęć. Konkretyzacje uczniowskie oraz krótkie, ustne streszczenie tekstu przez jednego z.. Nauczyciel

Pomnik z okresu międzywojennego Pomnik odsłonięty 10 maja 1960 roku... Pomnik w Boguszowicach

Ekologiczne metody ochrony przeciwpowodziowej mają za zadanie nie tylko chronić przed powodzią, ale także umożliwić zachowanie natu- ralnych ekosystemów rzek i dolin

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

Trudno rozstrzygnąć czy tak otw arcie postaw ione propozycje le ­ gata były dla króla K azim ierza zaskoczeniem, czy też b rał je w rachubę już godząc się

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny