• Nie Znaleziono Wyników

Polityczna i literacka działalność Apolla Korzeniowskiego w r. 1861

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polityczna i literacka działalność Apolla Korzeniowskiego w r. 1861"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Taborski

Polityczna i literacka działalność

Apolla Korzeniowskiego w r. 1861

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 46/4, 523-537

(2)

PO LITYCZNA I LITERACK A DZIAŁALNOŚĆ A PO LLA KORZENIOW SKIEGO W R. 1861

Postać Apolla K orzeniow skiego nie cieszyła się dotychczas ła­ skam i zarów no u historyków lite ra tu ry , jak i u — ja k zw ykło się m ówić — historyków stricto sen su . W rezultacie n ik t d o tąd nie zajął się zbadaniem w ażnej i ciekaw ej roli, jak ą K orzeniow ski odegrał w w ydarzeniach w arszaw skich 1861 roku. Złożyły się n a to przede w szystkim dw ie przyczyny. Po pierwsze: K orzeniow ski podzielił tu los większości w y b itn y ch działaczy obozu Czerw onych z okresu pow stania styczniowego, którzy rzadko staw ali się p rzed ­ m iotem specjalnych badań ze stro n y b urżuazyjny ch uczonych. D ru ­ gą przyczynę podał A gaton G iller w liście, napisanym już po śm ierci Korzeniow skiego na tem a t jego m ało znanej działalności politycznej w roku 1861:

Mało komu znaną była ta rola. Apollo był w ręku Moskwy, więc 0 nim milczano; dzisiaj jest na łonie Boga, w ięc mówić o nim można. Był on założycielem tyle głośnego później w dziejach m inionego powstania narodowego kom itetu centralnego w Warszawie. U więziony w krótce po jego utworzeniu, nic o nim na śledztw ie nie powiedział i nikt też o czyn­ ności Apollona m oskiewskiej inkw izycji nie d o n ió sł1.

Od początku 1859 r. Apollo K orzeniow ski m ieszkał n a stałe w Żytom ierzu, m ieście g ub em ialny m , w owym czasie n a jż y w o tn iej­ szym ośrodku polskiego życia k u ltu ralnego n a tere n ie U krainy. N iedaw ny organizator i e n tu z jasta niedoszłego do sk u tk u pow stania an ty carskiego n a U krainie podczas w ojny krym skiej 2 nie ograniczał jed n ak sw ych zainteresow ań do spraw w łasnego regionu, ale śledził gorliw ie dochodzące z W arszaw y wieści polityczne, znam ionujące, po dziesięcioletnim okresie regresu ideowego spowodow anego p rze­ g ran ą W iosny Ludów, ponowny, coraz w yraźniejszy w zrost n a stro ­

1 Wg S. B u s z c z y ń s k i e g o , Mało znany poeta, stanowisko jego przed

ostatnim powstaniem, wygnanie i śmierć. Kraków 1870, s. 44.

2 Por. R. T a b o r s k i , Niedrukowane wiersze Apolla Korzeniowskiego

o buncie chłopskim na Ukrainie. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , XLVI, 1955,

(3)

jó w rew olucyjnych. P ięk n y m p rzyk ładem p a trio ty z m u oraz gorą­ cego p rzeży w an ia w y d arzeń w arszaw skich przez żytom ierskiego p o etę je s t spoczyw ający dotychczas w rękopisie w iersz W arszaw ie, n ap isany pod w pływ em wiadom ości o w ielkiej m an ifestacji p atrio ­ tycznej zorganizow anej w W arszaw ie 29 listopada 1860 r. w trz y ­ dziestą rocznicę p ow stania listopadow ego.

WARSZAWIE

Z A D Z I E Ń 29 L I S T O P A D A 1860 R . Warszawo, Wdowo, Sieroto, Niobo! Takie dni długie, tak okropne lata D ławiona nogą siepaczy i kata

I żyjesz jeszcze?!... Warszawo, Bóg z tobą! A m yśm y grzeszni, widząc przed morderce N ajw yższe g ł o w y tw oje takie korne, Czuli przestrachy i m ęki potworne I zapom nieli, że masz jeszcze s e r c e , Narodu grobie i polskości kwiecie, Ty — K ilińskiego i matko, i dziecię! Przebacz Sieroto! Ależ bo lat tyle Żałobę twoją i twoje całuny Bezbożne ręce zerw aw szy ze truny Słały pod stopy cara na mogile.

W św iątecznych szatach możne twoje c z o ł a Plwocinom carskim z uśm iechem się dały, Uczty odstępców bezw stydne w dzień biały N ęciły gromy z rąk pomsty anioła,

Plugaw iąc w szystko i zacne i święte... A s e r c e tw oje m ilczało zaklęte!

Przebacz nam, Wdowo! Ależ w twej św iątnicy Nie msza żałobna, nie sierot m odlitwy,

Nie cisza groźna, jak w przedm gnieniu bitwy, — Kramarze tylko, tylko przem yślnicy

Szmerem sw ych targów i sw arów o zyski Głuszyli słow a Boga i Ojczyzny,

Złotym i plastry chcieli goić blizny... Więc nam się zdało, że kres zgonu bliski, Bo w tych frym arczeń tryum falnej dobie^ Twe s e r c e , Wdowo, m ilczało jak w grobie! Przebacz, Królowo! Przed tw ym m ajestatem Gdy tak straszliw e odstępstwa się działy, K iedy zgnilizny od ciebie nam wiały,

Gdyś roztoczona robactwem — przed św iatem Jak trup obrzydły leżała i zgniły,

A tw oje syny najstarsze — zdrajcami: N am się wydało, że już koniec z nami,

(4)

W uszach nam tylko głosy skonów biły; Poddani twoi w e w stydzie i w męce Z rozpaczą niemą załamali ręce. Miasto Koronne i Krakowa Siostro,

Przebacz zwątpieniom! Dziś wzniosłaś twe czoło I srom ci było spoglądać wesoło:

A w ięc spojrzałaś m ęczeńsko a ostro Raz pierwszy w niebo nad tobą schylone! Raz pierwszy szaty twej świętej żałoby Majestatycznie w ionęły nad groby; I w nas raz pierwszy czucia zrozpaczone Zadrżały wiarą, nadzieją i siłą:

Bośmy uczuli, że s e r c e twe biło! Że twoje serce w twego Ludu tłumie, W twoich niew iastach i w twojej młodzieży, D ziecię pam iętnych M ęczeńców-Rycerzy Sięgnęło w całej godności i dumie Po twą koronę, co w krew się stoczyła; Ty wobec Boga upadłaś na lica I na kolanach — korna pokutnica — Śpiewałaś hymny, prosiła, modliła, I z błota ulic w sierocej twej szacie Tyś już w królewskim wstała majestacie. Więc jak twej Polski łan szeroki, długi, Tak wszędzie tobie niech będzie hymn chwały! Czuliśmy z tobą, jakim strachem drżały Zbladłe tyrany i podłe ich sługi;

I widzieliśm y, jak Króla, co stoi Tam pośród ciebie pomnikowe oko Z błogosław ieństw em utkwiło głęboko W lud ten, co duch swój poświęceniem zbroi I śm ie okazać w obu świata — słońca, Że w nim jest Polska i będzie bez końca! Ale twa szata, Sieroto i Wdowo,

Bielą całunu i czernią żałobną, A ty do tronu w innaś być ozdobną: Purpury trzeba tobie — boś Królową! Ozwij się do nas! Uderz w twoje dzwony! My krw i praojczej czyste źródła mamy! Naszej nie stanie — krew dzieci oddamy, Bo to dar św ięty i błogosławiony... A najjaśniejszą z purpur tego świata Będzie, Warszawo! Królewska twa szata!

Podole—Wołyń—Ukraina s 3 Bibl. Jagieł., rkps 6577/11.

(5)

T en podniosły i p atety czn y w iersz, po sługujący się typow o ro ­ m antyczny m i środkam i w yrazu, z godną podk reślenia przenikliw o­ ścią przeciw staw ia korzącym się p rze d zaborcą „najw yższym gło­ w om “ i „m ożnym czołom “ — ludow e, naw iązujące do tra d y c ji K ilińskiego „ serce“ W arszaw y, k tó re w obchodach p atriotyczn y ch zam anifestow ało sw e istnienie. W iersz ten je s t p iękny m dokum en­ tem ożywczego w pływ u, jak i w y w arło n a postępow e elem enty społeczeństw a polskiego przyp om n ien ie p rzez m an ifestu jącą W ar­ szaw ę tra d y c ji n aszych w a lk narodow o-w yzw oleńczych. Ze względu n a szlach etn ą żarliw ość ideow ą i głęboki, ludow y p atrio ty zm mo­ żem y w iersz K orzeniow skiego — m im o m niejszy ch w alorów a rty ­ stycznych — zestaw ić z n ajp ięk n iejszy m i w ierszam i, jak ie poezja ro m antyczn a złożyła w darze W arszaw ie: z U spokojeniem Słow ac­ kiego i D edykacją N orw ida.

O p a trio ty czn y ch i rew o lu cy jn y ch n a stro ja c h , jak ie pod w y ra ź ­ nym w pływ em w y d arzeń w arszaw skich panow ały n a początku 1861 r. w śród polskich m ieszkańców Ż ytom ierza, pisze w sw ych

P a m iętn ika ch W ładysław M ickiewicz, k tó ry w tym że ro k u odbył

dłuższą podróż po zachodnich p ro w in cjach c a ra tu w celu zwie­ dzenia „ k ra ju la t d ziecin nych“ ojca o raz pozyskania korespon d en­ tów i fu nduszy dla w y d aw anego w G enew ie w espół z A rm andem L évy dziennika L ’ E s p e r a n c e . W m arcu M ickiewicz zatrzym ał się n a k ilk a dn i w Ż ytom ierzu, gdzie poznał K orzeniow skiego, k tórego w spom ina w P a m iętnikach w sposób p ełen szacunku i u zna­ n i a 4. K orzeniow ski n ap isał na jego pożegnanie w iersz zam ieszczony na pierw szej stro n ie alb u m u pam iątkow ego, ofiarow anego M ickiew i­ czowi p rzed w y jazd em z Ż ytom ierza p rzez m ieszkańców m ia s ta 5.

W krótce po w yjeździe M ickiewicza, 12 kw ietnia, rozpoczęły się w Ż ytom ierzu o brady delegatów szlachty trzech g u b ern i w cho­ dzących w skład p ro w in cji rusk iej, k tó ry c h celem m iało być utw o­ rzen ie za pom ocą połączonych ze sobą g u b e m ia ln y c h T ow arzystw Rolniczych organizacji w spólnej dla p ro w in cji ru sk iej i litew skiej. Z am ierzenie to w yk raczało poza zakres działalności legalnej, gdyż rząd carski zezw alający n a tw orzenie gu b ern ialn y ch to w arzy stw rolniczych sprzeciw iał się stanow czo rozciąganiu ich na te re n w ięk­ szy aniżeli jed n a g ub ernia. Z in ic ja ty w y m. in. K orzeniow skiego w niesiono w tra k c ie ty c h o brad p ro je k t w ysłania do cara ad resu

4 W. M i c k i e w i c z , Pamiętniki. T. 2. Kraków 1927, s. 37—38, passim. 5 Tamże, s. 47.

(6)

dom agającego się połączenia adm inistracyjnego „ziem zab ran y ch “ z K rólestw em K ongresow ym . W głosowaniu, zam ykającym b u rzliw ą dyskusję n ad tą spraw ą, wszyscy obecni, z w yjątkiem jak zaw sze „rozsądnego“ i „trzeźw o m yślącego“ Tadeusza Bobrowskiego, w y ­ pow iedzieli się za w ysłaniem adresu, do którego zredagow ania jed n ak wówczas nie doszło °.

Podczas trw an ia pow yższych obrad do tarła do Ż ytom ierza wieść o krw aw ej rzezi dokonanej w W arszaw ie w czasie m anifestacji patrioty czn ej 8 kw ietnia. W iadomość ta zelektryzow ała o b rad u ją­ cych, którzy, ja k pisze S tefan Buszezyński, postanow ili w ysłać

dwóch posłów do Warszawy dla dokładnego dowiedzenia się o stanie rzeczy w tej stolicy. Jednym z nich wybrany był Apollon Korzeniowski, który warunkowo przyjął zlecenie, uprzedzając, iż w Warszawie zostanie; jakoż przeniósł się tam zaraz w maju na stałe m ieszkan ie7.

O ficjalnym pow odem zam ieszkania K orzeniow skiego w W ar­ szaw ie był zam iar w y daw ania czasopisma pod ty tu łem D w u ­ t y g o d n i k . P ra sa w arszaw ska przynosiła inform acje o postępie p rac przygotow aw czych n ad now ym czasopismem. T y g o d n i k I l u s t r o w a n y donosił w K ronice tyg o d n io w ej:

utalentow any pisarz, p. Apollo Korzeniowski, osiadłszy w Warszawie, zakupuje, jak nam mówiono, od p. Dmochowskiego Ś w i a t i m a go przem ienić na pism o dwa razy w m iesiąc wychodzące, podobnie jak paryska R e v u e d e s D e u x M o n d e s redagow ane8.

W cztery tygodnie później podaje in form ację już bardziej kon­ kretn ą:

do liczby pism czasowych przybywa nowe pod kierunkiem Apollona Ko­ rzeniowskiego: Ś w i a t .

Pism o to wprawdzie wychodziło już, nieperiodycznie w ydał je F. S. Dmochowski, lecz w ydaw nictw o jego przerwał [...].

6 T. B o b r o w s k i , Pamiętniki. T. 2. Lwów 1900, s. 431—435. Adres po­ dobnej treści, zredagowany przez Leonarda S o w i ń s k i e g o , w ystosowała w rok później szlachta guberni podolskiej, co spowodowało aresztowanie i w yw iezienie w głąb Rosji w szystkich podpisanych, m. in. Sowińskiego.

7 B u s z e z y ń s k i , op. cit., s. 36

8 T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1861, nr 96, z 15 VII. ( Ś w i a t był pism em zbiorowym, w ydaw anym przez F. S. D m o c h o w s k i e g o i Z. Z a ­ b o r o w s k i e g o w W arszawie na początku roku 1861. Ukazały się jedynie cztery zeszyty stanowiące tom 1. P ełny tytuł pisma brzmiał: Ś w i a t L i t e ­ r a t u r y , H i s t o r i i , N a u k E k o n o m i c z n y c h , P o d r ó ż y i P o ­ w i e ś c i . )

(7)

Ś w i a t zam ienia się w pismo periodyczne, dwutygodniowe, wydawane na podobieństwo przeglądów francuskich. Pod kierunkiem pełnego zapa­ łu a w ytraw nego pisarza zapewne pięknie się rozwinie, zdobędzie sobie odpowiednie stanowisko, a przez czytelników przyjaźnie przyjętym zo­ stanie 9.

B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a podała obszerną inform ację dotyczącą now ego czasopism a D w u t y g o d n i k , redagow anego przez K orzeniow skiego, „znanego ze znakom itego ta le n tu poety i p i­ sa rz a “, zapow iedziała pierw szy n u m e r n a 15 listopada tego roku oraz p rzy to czy ła w całości pod pisany p rzez Apolla, jako w ydaw cę, p ro ­ sp ek t tego czasopisma. M iało się ono składać z czterech działów: literack iego (obejm ującego zarów no tek sty arty sty c z n e ja k i omó­ w ien ia k rytyczne), historycznego, n a u k ścisłych („ekonom ii, rol­ nictw a, przem ysłu, han dlu, nie w yłączając praw oznaw stw a, w g ra ­ nicach łatw ego i p rzy stępnego w y k ła d u “) oraz podróżniczo-krajo- znawczego.

We w szystkich tu w yliczonych oddziałach — pisał Korzeniowski w zakończeniu prospektu — te w yłącznie szczegóły stanow ić będą przed­ m iot zajęcia naszego, które najbardziej i bezpośrednio są związane z kra­ ju w łasnego życiem i z jego praktyką; abstrakcyjne i cudzoziemskie o tyle zajmą miejsca, o ile podniosłość treści znaczenia im nada. Nie znaczy to wszakże, abyśm y m ieli zamiar odosobniać się niejako od innych społeczeństw: przeciwnie, starać się będziem y nie pomijać tego, co wzrosłe gdzie indziej, przydać się nam lub nauką dla nas być może 10.

J a k w yn ik a z zeznań, złożonych w śledztw ie (w 1865 r.) przez K aro la M ajew skiego, p ro je k to w a n y D w u t y g o d n i k rozum iany b y ł przez K orzeniow skiego i jego p olitycznych tow arzyszy jako „jaw n e pism o, pośw ięcone głów nie m iastom i kw estii refo rm nowo w prow adzonych [...]. D w u t y g o d n i k ów m iał się stać jaw n y m organem ju ż rozpoczętej o rgan izacji n aro do w ej...“ 10a. A więc pod m aską lite ra c k ą czasopism o krypto p o lityczn e. N iestety, aresztow anie głów nego re d a k to ra na przeszło m iesiąc p rzed zapow iedzianym te r ­ m inem u k azania się pierw szego n u m eru D w u t y g o d n i k a prze- cięło w zarodku żyw ot now ego czasopisma.

Podczas p o b y tu w W arszaw ie K orzeniow ski w ziął rów nież udział przy w y d aw an iu K sią żki zb ioro w ej ofiarow anej K azim ierzow i W ła­ dysław ow i W ójcickiem u. W ójcicki został 12 czerw ca 1861 zdym isjono­ w an y przez W ielopolskiego z w ysokiego stanow iska, k tó re od sze­

9 T y g o d n i k I l u s t r o w a n y , 1861, nr 100, z 12 VIII. 10 B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , 1861, t. 3, s. 711. 10a Bibl. Jagieł., rkps 6152, k. 66.

(8)

regu la t zajm ow ał w K om isji Sprawiedliwości. W p atrioty czny ch kręgach społeczeństw a w arszaw skiego postanow iono w yzyskać fak t zdym isjonow ania popularnego wówczas lite ra ta do w ystąpienia przeciw ko nielubianem u pow szechnie m argrabiem u. W ty m też celu z in icjaty w y dziennikarza A dolfa H ennela kilkudziesięciu za­ m ieszkałych w W arszaw ie literatów , m. in. i Apollo Korzeniow ski, p rzystąpiło do w ydania w spom nianej powyżej K siążki zbiorow ej, rozum ianej jak o m an ifestacja przeciw ko W ielopolskiem u. Na w y ­ daw nictw o to, k tó re ukazało się dopiero na początku następnego, tj. 1862 roku, w kilkutysięcznym , n aty ch m iast rozprzedanym n a ­ kładzie, składa się p an egiryczny życiorys W ójcickiego pióra Sew e­ ry n y P ruszakow ej oraz k ilkadziesiąt utw orów literackich różnych autorów . Na początku zn ajd u je się w iersz K orzeniow skiego P ie rw ­

sza karta, będący w dzięcznie n apisaną apostrofą do k s ią ż k i11.

Praw dopodobnie rów nież podczas p obytu w W arszaw ie napisał K orzeniow ski obszerny a rty k u ł o Porządnych ludziach Chęcińskiego, w ydru ko w any w T y g o d n i k u I l u s t r o w a n y m dopiero w dwa la ta później, gdy jego au to r przebyw ał już na zesłaniu.

N iepom iernie większe znaczenie od działalności literackiej m iała podczas pięciom iesięcznego pobytu Korzeniow skiego w W arszaw ie jego k o nspiracy jna działalność polityczna, k tó ra była bezsprzecznie głów nym powodem jego p rzyjazdu do W arszawy. K orzeniow ski z początku zwrócił się w W arszaw ie do K arola M ajewskiego, ale w krótce, zrażony jego um iarkow aniem , odsunął się od niego i „ wszedł w zażyłe stosunki z tą grupą młodzieży, k tó ra w yw oływ ała i przew odniczyła dotąd w szystkim m anifestacjom i rozruchom ulicznym “ . A w celu zadem onstrow ania dem okratycznych przeko­ nań i p rzy jaźn i dla chłopów

chodził po Warszawie w św itce chłopskiej, wściekłej czapie i butach wysokich, zwracając na siebie uwagę powszechną, w ywierając przez swą inteligencję, wykształcenie, talent pisarski, w ym owę niemały w pływ na kupiącą się koło niego młodzież r-.

Apollo K orzeniow ski, k tó ry w szybkim czasie w ysunął się jako jed en z n ajb ard ziej akty w n ych i w pływ ow ych działaczy obozu

11 Por. W. P r z y b o r o w s k i , Historia dwóch lat. 1861—1862. T. 3. Kraków 1894, s. 27—30.

12 Tamże, s. 267. Por. również M. B e r g , Zapiski o powstaniu polskim

1863 i 1864 roku i poprzedzającej powstanie epoce demonstracji od 1856 r.

Г. 2. Kraków 1898—1899, s. 54.

(9)

Czerw onych, zw rócił ru ch m an ifestacji p atrio ty czn y ch w od­ m iennym aniżeli dotychczas kieru n k u . Spontanicznie organizow ane relig ijn o -p atrio ty czn e obchody, k tó re m iały m iejsce od listopada I860 do kw ietn ia 1861, odegrały rolę zdecydow anie postępow ą i p rzyczyniły się w alnie do w zrostu nastro jó w rew o lu cy jn y ch w śród n ajszerszych m as ludu w arszaw skiego, co n ajp ełn iejszy w yraz zna­ lazło w zb ro jn y m starciu ludu z w ojskiem n a Placu Zam kow ym dnia 27 lutego. N atom iast od lata 1861 głów ny nacisk akcji p row a­ dzonych przez C zerw onych skierow any został na spraw ę przypo­ m in an ia zw iązków K ró lestw a Polskiego z Litw ą, B iałorusią i U krainą, czyli — ja k wów czas m ówiono — L itw ą i ,,R usią“ . Chodziło przede w szystkim o przeciągnięcie n a stro nę „ ru c h u “ — posiadających m a ją tk i na „ziem iach za b ra n y c h “ — obszarników polskich, któ rzy ze stro n y cara nie m ogli oczekiwać żadnych koncesji n a ty ch terenach . T rzeba jed n ak pam iętać, że poza n iew y kry stalizo­ w an ą jeszcze w poł. 1861 r. konsekw entną rew olucyjn o-dem o k ra- tyczną lew icą Czerw onych, większość rad y k aln y ch n a w e t często działaczy Czerw onych w okresie p ow stania styczniow ego nie była n a ogół w stanie, poza nielicznym i w yjątkam i, zdobyć się na słuszne, w y zb yte szlacheckich obciążeń ideow ych stanow isko wobec ziem wschodnich. U w aga ta odnosi się w całej rozciągłości rów nież i do A polla K orzeniow skiego, niedaw nego — ja k p am iętam y — p ro ­ p ag ato ra ad resu dom agającego się od cara przyłączenia „ziem z a b ra n y c h “ do K rólestw a.

Pierw szym w ielkim obchodem, m ającym n a celu zam anifesto­ w anie łączności Polski z „ziem iam i z a b ra n y m i“, a zarazem pierw szą m an ifestacją zorganizow aną w W arszaw ie p rzy w spółudziale K orze­ niowskiego, było u roczyste uczczenie rocznicy unii lubelskiej w dniu 12 sierpnia. N a k ilka dni przed tem rozrzucono po m ieście k ró tk ą lito grafow an ą ulotkę, w zy w ającą do uroczystego obchodu tej roczni­ cy 13. A u to rstw o ulo tk i w spółcześni przy p isy w ali K orzeniow skiem u lu b arcybiskupow i F ijałkow sk iem u u .

18 Tekst tej ulotki przedrukowali: 1) W i a d o m o ś c i z K r a j u , [Lipsk] 1863, s. 14. — 2) A. G i l l e r , Historia powstania narodu polskiego w 1861—

1864 r. T. 2. Paryż 1868, s. 108—109. — 3) P r z y b o r o w s k i , op. cit.,

t. 3, s. 149.

14 P r z y b o r o w s k i , op. cit., t. 3. — J. G ą s i o r o w s k i , Bibliografia

druków dotyczących pow stania styczniowego 1863-65. Warszawa 1923, s. 47,

(10)

Je st rzeczą bardziej praw dopodobną, że d ru k ten w yszedł spod pióra Korzeniow skiego, k tó ry nieco później, jak dalej zobaczym y, napisał jeszcze k ilka innych odezw tego rodzaju, aniżeli spod pióra Fijałkow skiego, k tó ry w praw dzie odnosił się przychylnie do m ani­ festacji patriotycznych, ale nie brał bezpośredniego udziału przy ich organizow aniu. Jed n ak że zarów no b rak dokładniejszych w ia­ domości o roli Korzeniow skiego przy organizow aniu obchodu 12 sierpnia, jak i niem ożność w yciągnięcia szerszych wniosków z analizy krótkiego, m ało ch arakterystycznego tek stu ulotki u tru d ­ n iają stanow cze rozstrzygnięcie tej spraw y.

D rugą pow ażną akcją, zorganizow aną przez Czerw onych pod kierow nictw em Korzeniow skiego, była próba zbojkotow ania w y­ borów do rad m iejskich, pow iatow ych i gubernialnych, któ rych utw orzenie dla K rólestw a Polskiego zapow iadał ukaz A leksandra II z 26 m arca. I w ty m jed n ak w ypadku słuszna w zasadzie polityka Czerwonych, przeciw staw iająca się ukazowi, którego akceptacja była rów noznaczna ze zdecydow aniem się na drogę legalnej w spół­ p racy z zaborcą, m iała swe źródło w ograniczeniu koncesji rządo­ w ych jed y n ie do tere n u K rólestw a. Niem niej jed n ak w tra k c ie w alki o w ybory — i na tym też przede w szystkim polega jej zna­ czenie — po raz pierw szy od początku ru ch u m anifestacyjnego za­ rysow ała się w sposób zdecydow any przeciw staw ność program ów ugodowców i radykałów . ,,Od początku ru ch u aż dotąd — pisze Agaton G iller — w szystko w jedności i w zgodzie w ykonyw ano, dopiero w}Tbory zarysow ały dw a w yraźne w k raju stro n n ictw a“ ]5. V/ ram ach b atalii o w ybory, k tóre w W arszaw ie m iały się roz­ począć 23 września, w ystąpił K orzeniow ski z dw iem a odezwami, naw ołującym i do zbojkotow ania wyborów. Pierw szą z n ich je st datow ana 26 sierpnia, litografow ana broszurka pt. Co m a m y z ty m

fa n te m robić, co go trz y m a m y w ręku?, licząca trzyn aście stron.

Praw dopodobnie ze względu na swą stosunkow o dużą objętość nie została — w przeciw ieństw ie do pozostałych ulotek k onspiracyjnych Korzeniow skiego — p rzedrukow ana w żadnym z w ydaw n ictw do­ tyczących pow stania styczniowego. Ze w zględu n a tru d n y dostęp do tekstu ty tu ł tej odezwy często byw ał w różnych p ub likacjach zniekształcany. Bibliografia E streichera, a w ślad za nią W ielka

encyklopedia pow szechna i L iteratura polska K orbu ta podają: Co

15 G i l l e r , op. cit., t. 2, s. 110.

(11)

robić z ty m fa n te m , co go trzy m a m w ręku?, a Lim anow ski naw et: Co p o w in ien em robić z tego u stę p stw a ? 16

Podobnie ja k w szystkie nielegalne d ru k i pow stańcze i in te re su ­ jąca nas tu ta j odezw a ukazała się anonim owo. A utorstw o K orze­ niowskiego, k tó re z n a jd u je stanow cze potw ierdzenie p rzy stylistycz­ nej i ideologicznej analizie tekstu, podają E streicher, Limanowski..

W ielka encyklopedia pow szechna i K orbut, n ato m iast G ąsiorow ski

w Bibliografii d ru kó w dotyczących pow stania styczniow ego in te re ­ sującą nas tu ta j broszu rę w ym ienioną pod pozycją 1251 podaje jako tek st anonim ow y i nie w ysuw a żadnych propozycji odnośnie prób u stalen ia jej au torstw a.

O m aw iana tu ta j odezwa naw ołu je do zbojkotow ania wyborów, gdyż przejęcie pew nych, bardzo zresztą ograniczonych ustęp stw a d m inistracyjn y ch , zapow iedzianych carskim ukazem , byłoby rów ­ noznaczne z w yrzeczeniem się szerszych celów politycznych, o które w alczyli m anifestanci, a przede w szystkim akceptow ałoby oderw a­ nie L itw y i Rusi od K rólestw a.

Po 27m lutego i po 8m kw ietnia — brzmi początek tego mało zna­ nego dokumentu — pozostał w rękach warszaw skiego ludu fant m oskiew ­ ski. Warszawa krwią ten fant okupiła dla Polski; Polska pozwala jej go sądzić i na ten sąd wygląda: aby mu się poddać. Warszawa w ięc obowiązana z tym fantem tak postąpić, aby nie tylko ona — miasto — ale całe Królestwo, ale Litwa i Ruś zabrana korzystać mogły: bo War­ szawa jest stolicą Ziemi Polskiej całej i niepodzielnej, a m ianowicie stolicą Koronną L itw y i Rusi; a Litwa krwią już 6/18 sierpnia, a Ruś ciężkim prześladow aniem za Polskę Wkupiły się do macierzyńskiej m i­ łości Stolicy Polskiej. — Fantem tym są Ustawy o Radzie Stanu i Radach z wyborów gubernialnych, pow iatow ych i municypalnych,

Nieco dalej czytam y:

Więc naród polski w ołał m odlitwą i krwią o ojczyznę, o byt naro­ dowy Korony, Litwy i Rusii; rząd w ysłuchaw szy jego głosu daje pewne zmiany w bycie adm inistracyjnym i to tylko dla jednego Królestwa, a tym czasem m orduje w W ilnie Polaków -Litw inów , a ciem ięży i wywozi na Sybir P olaków -R usinów z Podola, Wołynia i Ukrainy. Cechą więc nowej U staw y jest usiłow anie rozerwania Korony z Litwą i Rusią, jest obietnica mniej zdzierczych rządów, które okupić potrzeba wyrzecze­ niem się haniebnym odzyskania bytu p olityczn ego17.

10 B. L i m a n o w s k i , Historia powstania narodu polskiego 1863 i 1864 r. Wyd. 2, przerobione. Lw ów 1909, s. 78.

17 Co m a m y z t y m fantem robić, co go tr z y m a m y w rę k u ? Paryż 1861, s. 112. Miejsce wydania jest oczywiście fikcyjne.

(12)

Te sam e m yśli, tylko w ypow iedziane w bardziej „ leg aln y “ spo­ sób, po w tarza dru g a odezwa K orzeniow skiego zw iązana z akcją przeciw w yborczą, ta k zw any M andat ludu do w yborców 18. S tefan K ieniew icz w książce W arszawa w pow staniu sty c zn io w y m cy tu je z powyższego M andatu jedno zdanie: „w ypow iedzenie woli n aro d u jasne, zrozum iałe i szczere zależy tylko od pow ołania w szystkich jego żywiołów do w ydania tego głosu“ — i w yprow adza na tej pod­ staw ie wniosek, że „obok reakcyjnego hasła »Litwy i Rusi« staw iano tu dem okratyczne żądanie powszechnego głosow ania“ 19. W niosek ten uw ażam jed n ak za niesłuszny, gdyż — jak w ynika z ko ntekstu — przez „w szystkie żyw ioły n a ro d u “ rozum iał K orzeniow ski w p rzy ­ toczonym zdaniu nie w szystkie — uprzyw ilejow ane i upośledzone — w arstw y społeczeństwa, ale po p rostu w szystkich —• tzn. m ieszkają­ cych zarów no w K rólestw ie, ja k i na L itw ie i Rusi — Polaków.

Z litografow anym tek stem M andatu przystąp ił K orzeniow ski do bezpośredniej agitacji przeciw ko w yborom , k tó re w W arszaw ie roz­ poczynały się 23 w rześnia. J a k podają historycy ówczesnych w y­ darzeń, Czerw oni przy b yli pod przew odnictw em K orzeniow skiego i Szachowskiego, zaczęli rozrzucać tek st M andatu w śród tłum u zgro­ m adzonego przed Pałacem Staszica — podówczas siedzibą akadem ii m edyko-chirurgicznej — gdzie mieścił się p u n k t głosow ania dzie­ siątego, śródm iejskiego okręgu W arszawy. Z ebrani po zapoznaniu się z treścią u lo tk i zażądali rozm owy z A ndrzejem Zam oyskim , który, jako jeden z w yborców, znajdow ał się w ew nątrz gm achu. Gdy h rab ia ukazał się zgrom adzonym , K orzeniow ski usiłow ał w rę ­ czyć m u egzem plarz M andatu dom agając się, aby zaw arte tam dezy­ d eraty zostały przez w yborców wykonane. Zam oyski nie p rzy ją ł

M andatu i odm ówił dyskusji n a tem at wyborów. Wówczas Sza-

chowski (według B erga sam K orzeniow ski) odczytał n a głos M andat i objaśnił jego tezy, k tó re spotkały się z aprob atą słuchających. Gdy skończył, w obronie w yborów przem ów ił Zam oyski. Mało znane postaci Korzeniow skiego i Szachowskiego nie w y trzy m ały ko n k u ­ ren cji z w ystąpieniem popularnego „P an a A n drzeja“, którego m owa spotkała się z en tuzjastycznym przyjęciem ze stron y zebranych. W ybory odbyły się już dalej spokojnie, bez now ych przeszkód ze

1H Jego tekst przedrukował G i 11 e r, op. cit., t. 2, s. 113— 116.

1)1 S. K i e n i e w i c z , Warszawa w powstaniu styczniowym. Warszawa 1954, s. 95. Tę samą m yśl wypowiedział K i e n i e w i c z również w książce

(13)

stro n y Czerw onych, któ rzy u stą p ili sprzed lokalu wyborczego zazna­ czając wszakże, że ,,Lud w ykonał swój obow iązek“ 20.

Z araz po p rzeg ran ej batalii o w ybory K orzeniow ski p rzy stąp ił do p rzygotow yw ania now ej olbrzym iej m anifestacji, k tó ra m iała się odbyć 10 p aźd ziernika w H orodle n a d B ugiem w celu uczczenia rocznicy unii horodelskiej. J a k uroczystość sierpniow a m iała p rzy ­ pom inać o unii Polski z L itw ą, ta k ta o unii z Rusią. K orzeniow ski nap isał odezwę w zyw ającą do wzięcia u działu w m a n ife s ta c ji21 oraz był jed n y m z n ajb ard ziej ak ty w n ych organizatorów , a n a ­ stęp n ie uczestników sam ego obchodu. M iędzy innym i, ja k podaje Przyborow ski, p rzy w spółudziale K orzeniow skiego został zredago­ w an y a k t odnow ienia unii horodelskiej, tzw. P r o te s t22.

Obchód w Horodle, podobnie ja k i odbyty w tym sam ym dniu w W arszaw ie uroczysty królew ski pogrzeb arcybiskupa F ijałk ow skie­ g o — b y ły o statn im i w ielkim i m an ifestacjam i patriotyczn y m i, k tóre m ogły się odbyć w w a ru n k a ch w zględnej legalności, bez popadnięcia w sprzeczność z obow iązującym i zarządzeniam i zaborcy. Ju ż w czte­ ry dni później, 14 października, zaprow adzony został w W arszaw ie stan w ojenny. Z m ieniona sy tu a c ja w ym agała od k onspiratorów odm iennej aniżeli dotąd tak ty k i, b ardziej zorganizow anego i sko­ ordynow anego działania. Toteż ju ż 17 października, a więc n a z aju trz po w targ n ięciu w ojska do k a te d ry i w yprow adzeniu znajdu jący ch się tam m anifestantów , założony został w W arszaw ie z in icjatyw y K orzeniow skiego ta jn y K om itet M iejski. K om itet ten, którego za­ daniem m iało być zjednoczenie i skoordynow anie działalności całego obozu Czerwonych, w pięć m iesięcy później, po przy byciu do W ar­ szaw y Jaro sław a D ąbrow skiego, został przekształcony w C en tralny K o m itet N arodow y.

H istorycy w y darzeń 1861 r. p o d k reślają decydującą rolę, jak ą odegrał K orzeniow ski p rzy organizow aniu K o m itetu M iejskiego. G iller pisze na te n tem at, co następu je:

W spomnieliśm y o form owaniu się tajemnych kół po rzezi 8 kwietnia; koła te przedstaw iały chaotyczną, niczym nie związaną jakby masę atomów. Po ogłoszeniu stanu oblężenia 14 października, za inicjatywą obywatela 20 G i l l e r , op. cit., t. 2, s. 113. — P r z y b o r o w s k i , op. cit., t. 3, s. 291— 294. — B e r g , op. cit., t. 2, s. 59—61.

21 Tekst przedrukowali: 1) W i a d o m o ś c i z K r a j u , [Lipsk] 1863, s. 19—20. — 2) G i l lier, op. cit., t. 2, s. 87—89. — 3) B e r g , op. -cit., t. 2, s. 65—66. — 3) W skróceniu P r z y b o r o w s k i , op. cit., t. 3, s. 328—329.

(14)

pewnego przybyłego z Wołynia, powstał w Warszawie Komitet, który w ziął sobie za zadanie skupienie i scentralizowanie tych tajem nych kółek, trójek i d ziesiątek 23.

Po skonfrontow aniu tego frag m en tu z zacytow anym na początku tej pracy listem G illera nie będziem y m ieli wątpliwości, kim był ów tajem niczy „pew ien obyw atel p rzy b yły z W ołynia“, jak rów nież zrozum iem y, dlaczego G iller w książce w ydanej w tedy, kiedy Ko­ rzeniow ski p rzeby w ał jeszcze na zesłaniu w Rosji, nie w ym ienił jego nazwiska.

B ronisław Szw arce w p racy Założenie K o m itetu C entralnego stw ierdza krótko:

Pierwszym [...] założycielem komitetu powstańczego, mającego się stać później Centralnym, był poeta Apollo Korzeniowski z Ukrainy, szwagier Stefana Bobrow skiego24.

Taki sam sąd w ypow iada rów nież histo ry k współczesny:

W dniu 17 października 1861 roku, a więc nazajutrz po starciu w K a­ tedrze, zawiązał się w Warszawie tajny Kom itet Miejski, który postanowił ująć w jedną całość rozproszone dotychczas koła i kółka spiskowe. Kółka te m nożyły się i krzyżowały nieustannie, zarówno w środowisku in teli­ genckim, jak rzemieślniczym i robotniczym. Brak kierownictwa sprawiał, że naw et patriotyczni spiskowcy, jak na przykład studniarz Marcin Bore- lowski, stawali się w ręku burżuazji narzędziem zwalczania rewolucji. Korzeniowski przekonał się o tym w okresie wyborów; toteż on w łaśnie stał się inicjatorem i głównym założycielem Komitetu M iejskiego25.

W arto może przypom nieć w tym m iejscu i to, co z tych heroicz­ nych dni K orzeniow skiego zapam iętał jego czteroletni wówczas syn, ukochany K onradek. Pod koniec w rześnia 1861 przy jech ał on w raz z m atką pod opieką w uja, S tefana Bobrowskiego, z W ołynia do W arszaw y. W e w stępie do napisanej u schyłku życia książki Ze

w spo m n ień czytam y o Apollu m iędzy innym i, co następuje:

Dowiedziałem się w ówczas o faktach z jego życia zupełnie mi nie­ znanych, faktach, które poza grupą wtajem niczonych mogły być wiadome tylko jednej osobie — mej matce. I tak, z tomu pośmiertnych wspom nień odnoszących się do tych gorzkich lat, dowiedziałem się, że pierwotnym zamiarem tajnego Narodowego Komitetu było zorganizować opór moralny

23 G i l l e r , op. cit., t. 1, s. 67—68.

24 W książce: W czterdziestą rocznicą powstania styczniowego. Lwów 1903, s. 444.

(15)

przeciwko wzmożonem u rosyjskiem u uciskow i i że projekt ten wyszedł od mego ojca, a pierw sze zebrania Kom itetu odbywały się w naszym m ieszkaniu w Warszawie; pamiętam z tego mieszkania w yraźnie tylko jeden pokój, biały i czerwony, prawdopodobnie salon. B yły tam skle­ pione drzwi — najw yższe, jakie sobie można wyobrazić. Dokąd prowa­ dziły, pozostaje dla m nie tajemnicą; lecz po dziś dzień nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w szystko to było olbrzymich rozmiarów i że po­ stacie, ukazujące się i znikające w tej niezmiernej przestrzeni, prze­ rastały w zrostem ludzi, których spotykałem w późniejszym życiu. Pam ię­ tam wśród nich moją matkę, bliższą mi od innych postaci, ubraną w czerń narodowej żałoby, noszonej w brew okrutnym nakazom p o lic ji26.

N iedługo było dane K orzeniow skiem u kierow ać pracam i zorga­ nizow anego przez siebie K om itetu. W ybitna rola, ja k ą odgryw ał w ru ch u spiskow ym , by ła pow szechnie znana i nie m ogła stanow ić tajem n icy dla w ładz •zaborczych. Nic też dziwnego, że K orzeniow ski p ad ł ofiarą p ierw szej zaraz fali aresztow ań, jak ie m iały m iejsce w W arszaw ie po ogłoszeniu stan u w ojennego. A resztow any został 21 p aździernika, czyli w cztery dni po po w staniu K om itetu, a w ty ­ dzień po zaprow adzeniu sta n u w ojennego, i osadzony w X Paw ilo­ nie Cytadeli, sk ąd n a w iosnę 1862 zesłany został na podstaw ie w y ro k u sądowego w głąb Rosji.

A resztow anie kończy w życiu A polla K orzeniow skiego ów heroiczny okres, w k tó ry m stał się on — u ży jm y słów S tefana Żerom skiego — „jed n y m z palaczów ducha polskiego, jedn ym z »zapaleńców«, jed n y m z podżegaczy w yb uch u pow stania w roku 1863-im“ 27. K orzeniow ski był bezsprzecznie n ajw y b itn ie jszy m dzia­ łaczem obozu Czerw onych w okresie do października 1861. Mimo w yraźny ch ograniczeń w jego ówczesnej postaw ie ideow ej, n a co pow yżej w skazyw ałem , zajm ow ał on n a jb ard ziej rad y k a ln e spośród reprezen to w an y ch podówczas stanow isk politycznych, w yróżniając

26 Joseph C o n r a d , Ze wspomnień. Warszawa 1934, s. 13— 14. Z listów Ew eliny K o r z e n i o w s k i e j do męża, pisanych w ciągu maja, czerwca i lipca 1861 z W ołynia do W arszawy (do druku podał je Tadeusz P o m a - r a ń s k i w G a z e c i e L w o w s k i e j , 1929, nr 154— 160. Przedruk, w piśm ie K o b i e t a W s p ó ł c z e s n a , 1931, nr 16—22) wiem y, że Korzeniowska po w yjeździe męża znajdowała się pod stałą obserwacją policji, a sam em u K o­ rzeniowskiem u na w ypadek powrotu na Wołyń groziło aresztowanie.

27 Z przedmowy Ż e r o m s k i e g o do wyd.: J. C o n r a d , Pism a w y b r a ­

ne. T. 1. Warszawa 1923. Cyt. w g tomu: S. Ż e r o m s k i , Elegie i inne pisma literackie i społeczne. Kraków 1928, s. 322.

(16)

się chlubnie szczerym, głębokim p atriotyzm em oraz bezkom prom i- sowością wobec w szelkich zakusów zm ierzających w k ieru n k u w stąp ienia na drogę legalnej w spółpracy z zaborcą. P olityczna działalność Apolla K orzeniow skiego, godnego poprzednika później­ szych b ohaterów lew icy Czerw onych — Chm ieleńskiego, D ąbrow ­ skiego, Szwarcego, Padlew skiego, Bobrowskiego, Kalinow skiego, W róblew skiego — zasługuje bezw zględnie na przypom nienie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zalecenia dotyczące szkoleń pracowników: osoby uczestniczące w obrocie mieszanin niebezpiecznych powinny zostać przeszkolone w zakresie postępowania, bezpieczeństwa i higieny

zabawa do świtu nawet do 5 rano tylko 7 minut do pomnika adama mickiewicza. zniżka do 25% na pokoje

[r]

ły osadzić go w areszcie. Pan Kalasanty 'Się' śpieszj'. Wydział śledczy w ŁOdzi zaalar- zakrystji. Tam wyłamali drzwiczki SI\ronma mansarda na ozwartern mowany

cyjnej. Informacji można uzyskać dużo. Do udzielania tych informacji utworzony je st specjalny dział tzw. pierwszy kontakt, w którym pracują dwie osoby, które tylko i

Pod nazwą SEAT Financial Services oferowane są usługi bankowe (przez Volkswagen Bank Polska GmbH sp. z o.o.) oraz usługi ubezpieczeniowe (przez Volkswagen Bank Polska GmbH sp. Oddział

10.1 Warunki, których należy unikać: Ogrzanie preparatu, wystawianie na działanie promieni słonecznych, przechowywanie w pobliżu źródeł zapłonu, żarzących się materiałów

Ilekroć mowa jest o miesięcznym koszcie elementu wyposażenia opcjonalnego rozumie się przez to zwiększenie raty miesięcznej SEAT i CUPRA Leasing Moc Niskich Rat wyliczonej