• Nie Znaleziono Wyników

"Dworzanin polski", Łukasz Górnicki, opracował Roman Pollak, Wrocław 1954, wydanie drugie, Zakład imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 109, s. CXXXIII, 1 nlb., 517 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dworzanin polski", Łukasz Górnicki, opracował Roman Pollak, Wrocław 1954, wydanie drugie, Zakład imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 109, s. CXXXIII, 1 nlb., 517 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Pelc

"Dworzanin polski", Łukasz Górnicki,

opracował Roman Pollak, Wrocław

1954, wydanie drugie, Zakład imienia

Ossolińskich - Wydawnictwo,

Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 109,

s. CXXXIII, 1 nlb., 517 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 46/3, 251-255

(2)

n e tak ja k w p ierw odruku: „ P o l e c i s z je w m oję stróżą...“ — w znaczen iu „ jeśli p o lecisz je, to ujrzysz...“

W w ie lu m iejsca ch (nie będę ich tu w szy stk ich w yliczał) w prow adzono słu szn e k on iek tu ry, zarów n o do w yd an ia C hrzanow skiego, ja k i do p ierw o ­ druku. N a przykład: „ W c z a s y , którą...“ (w. 1625, prd.) — „W c z a s z y , k tó ­ rą...“ (Z); „K am ień z drogi p r z e c z zarzucił“ (w. 1594, prd.) — „ p r e c z za ­ rzu cił“ (Z); „N ierów ną p r a c ą odzierży“ (w. 2082, prd.) — „N ierów ną p ł a c ą od zierży“ (Z). J e st jed n ak że szereg koniektur, o k tórych m ożna by d ysk u to ­ w ać, gd zie p rzy sło w io w a babka na d w oje w róży. N a przykład: w w . 1611 n a - z a d za m ia st n a z a d, w w . 1581 m i e s ł u c h a s z zam iast n i e s ł u c h a s z (z dom yślnym : „nie słu ch asz, co m ó w ię “). N ie k w estio n u ję ty ch koniektur, s y g ­ n a lizu ję ty lk o ich w ątp liw ość.

S ta n i s ł a w G r z e s z c z u k

Ł u k a s z G ó r n i c k i , DW O R ZA NIN PO LSK I. W ydanie drugie. O pra­ co w a ł R o m a n P o l l a k . W rocław (1954). Zakład im. O ssoliń sk ich — W y­ d aw n ictw o, s. СX X X III, 1 nlb., 517. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 109.

N ie w ą tp liw ą je s t rzeczą, iż w św iad om ości filologów , a za p ew n e i w szer­ szy m k ręgu, n azw isk a n iek tórych w y b itn y c h w y d a w có w łączą się jak oś w spo­ sób trw a ły z opracow an ym i przez n ich utw oram i pisarzy. Ż eby zatrzym ać się na gru n cie p olsk im , jak o typ ow y p rzykład m ożna by tu w sk azać w zorow e w y ­ dan ie S ło w a ck ieg o 1 op racow yw an e przez Ju liu sza K leinera. P rzyk ład ów takich zn alazłob y się o czy w iście w dorobku naszej filo lo g ii w ięcej, choć m oże znow u n ie tak bardzo w iele; w liczb ie ich w każdym razie u m ieścić n ależy na p ew n o i D w o r z a n in a p o ls k ie g o Ł ukasza G órnickiego, w yd an ego n ied a w n o po raz t r z e c i2 p rzez R om ana P o lla k a w e w zorow ej szacie filologiczn ej.

N ow e w y d a n ie D w o r z a n in a pols k ieg o p rzynosi tek st bardzo popraw ny. U su n ięto w nim n ieliczn e zresztą b łęd y w y d a n ia pierw szego; dużą część tych usterek p op raw ił ed ytor już w w y d a n iu z roku 1950. W w ięk szy m stop n iu niż p op rzed n io oparto się na pierw odruku, u w zględ n iając w a żn iejsze w ła ściw o ści p iso w n i i języ k a autora. O becnie, gd y n ie p osiadam y jeszcze fotoofsetow ej k o ­ p ii p ierw odruku, n o w e w y d a n ie m oże w p ełn i służyć jako tek st p op raw n y n ie ty lk o szerszym rzeszom czy teln iczy m i m iłośn ik om dzieła, a le n a w e t b ad a­ czom literatury.

P o w a żn y m o sią g n ięciem w y d a w cy są rów nież starannie przygotow ane k o ­ m entarze, w których w y ró żn ić trzeba zw łaszcza d oskonale opracow any k o m en ­ 1 J. S ł o w a c k i , D zieła w s z y s t k i e . Pod red. Ju liu sza K l e i n e r a .

T. 1—5, 14. W rocław 1952— 1954.

2 P ierw sze w y d a n ie k rytyczn e: K raków 1928. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, n r 109. — W yd an ie n a stęp n e (niestety, z okaleczonym tytułem ): W ar­ szaw a 1950. B i b l i o t e k a P i s a r z y P o l s k i c h i O b c y c h . N r 50. W ydania te, pod ob n ie ja k ed ycja tu recenzow ana, opracow ane zostały rów n ież przez R om ana P o l l a k a . E dycja obecna je s t w ięc drugą ed ycją B i b l i o ­ t e k i N a r o d o w e j , a trzecią, która ukazała się spod ręk i tego sam ego edytora.

(3)

tarz k rytyczn y. W ydaw ca ju ż w p ierw szej ed y cji z r. 1928 w y k o n a ł ogrom ną p racę filo lo g iczn ą , p o leg a ją cą na d ok ład n ym p orów n an iu te k stu G órn ick ie­ g o z tek stem C a stig lio n e’a oraz na u w zg lęd n ien iu in n y ch źród eł literack ich , z k tó ry ch k o rzy sta ł au tor D w o r z a n i n a po ls k ieg o . N ow e w y d a n ie p rzyn iosło jeszcze sporo cen n y ch u zu p ełn ień , u k a zu ją cy ch bardziej szczeg ó ło w e zw ią zk i G órnickiego zw ła szcza ze w sp ó łczesn ą m u, rodzim ą i obcą, litera tu rą i k u ltu rą literack ą.

N a jw ięcej m iejsca w k om en tarzach zajm ują o b jaśn ien ia ję z y k o w e opraco­ w a n e bardzo sta ra n n ie i w y czerp u ją co już w p ierw szy m w y d a n iu , a ob ecn ie n iezn a czn ie ty lk o rozszerzone. U ła tw ia ją on e w sp ó łczesn em u czy teln ik o w i zro ­ zu m ien ie szesn a sto w ieczn eg o te k stu i są — p od ob n ie jak i kom en tarz k ry ty cz­ n y — św ia d e c tw e m rzeteln ej p ra cy filo lo g iczn ej w y d a w cy . W śród sta ra n n ie na ogół w y d a w a n y c h to m ik ó w B i b l i o t e k i N a r o d o w e j D w o r z a n i n p o l ­

sk i za jm u je jed n o z p ierw szy ch m iejsc, je ś li ch od zi o opracow an ie filo lo g iczn e.

S to su n k o w o dużo zm ian w p ro w a d ził w y d a w c a do h isto ry czn y ch p artii kom en tarza. U su n ię te z o sta ły p rzed e w sz y stk im drobne u sterk i i n ieścisło ści w y d a n ia p ie r w sz e g o w y w o d z ą c e się z o g óln ych b rak ów ó w czesn ej w ied zy 0 epoce (np. n iesłu szn a i k rzyw d ząca w zm ia n k a o „praktykach królow ej B o ­ n y “ 3), w czym au torow i k om en tarza d opom ogły n o w e p race uczon ych — zw łaszcza stu d ia W ła d y sła w a P o c ie c h y 4 — o m a w ia ją ce ob szernie sp raw y dw oru 1 k u ltu ry d w orsk iej w P o lsc e ep ok i zy g m u n to w sk iej.

N a k o n to zasłu g w y d a w c y n a leży n ie w ą tp liw ie zapisać w p row ad zen ie do w zn o w ien ia d o d a tk o w y ch ob ja śn ień h isto ry czn y ch lub w a żn y ch u zu p ełn ień do ob jaśn ień w y d a n ia p ierw szego. D otyczą one p rzed e w szy stk im postaci w y ­ stęp u ją cy ch w te k ś c ie oraz isto tn y ch za g a d n ień h isto ry czn o -sp o łeczn y ch . P rzy k ła d o w o w a rto tu p rzy to czy ć w p ro w a d zen ie n o w eg o ob ja śn ien ia do n a z w i­ sk a b iskupa S a m u ela M a cie jo w sk ieg o (s. 20), ob ja śn ien ia d otyczącego dw oru P iotra T om ick iego, b isk u p a k ra k o w sk ieg o (s. 29), oraz p ogląd u autora na is to tę szla ch ectw a (s. 45). B ardzo isto tn e je s t ró w n ież u z u p ełn ien ie k om en tarza do s łó w G órnickiego: „Z nacie WM. w sz y sc y jed n eg o czystego żołn ierza i m ęża d ośw iad czon ego, k tóry s ię tak bardzo ją ł Ś w i ę t e g o P ism a, iż n ic naprzód żad n em u d ok torow i dać n ie ch ce i ju ż ta m snadź poczyn a sta n o w ić jak ąś sw o ję n o w ą w ia rk ę...“ (s. 189). W w y d a n iu p ierw szy m autor k om en tarza zazn aczył ogólnie, iż p rzy k ła d ó w w p ro w a d zo n y zo sta ł p rzez G órn ick iego na m iejsce in n eg o w y stę p u ją c e g o u C a stig lio n e’a, i że p ra w d op od obn ie w z ię ty z o sta ł z autopsji, z ta k ich w zo ró w ja k C ik ow sk i lub F ilip o w sk i (zob. w yd . 1, s. 156, p rzypis), co m n iej rozezn an em u w ep o ce c z y te ln ik o w i n ie w ie le m ów iło. W n o ­ w y m w y d a n iu w p ro w a d zo n o n a to m ia st u zu p ełn ien ie w y ja śn ia ją ce, k im b y li C i­ k o w sk i i F ilip o w sk i i jak ą ro lę od egrali w e w sp ó łczesn ej im rzeczy w isto ści (s. 189, p rzy p is 517). P rzy k ła d ó w takich, rzecz jasn a, m ożna b y za cy to w a ć zn aczn ie w ię c e j. W szystk ie te zm ia n y u ła tw ia ją c z y te ln ik o w i lep sze p o zn a n ie k siążk i. A p a m ięta ć trzeba, iż w śród c zy teln ik ó w D w o r z a n in a p o ls k ie g o znajdą s ię n ie ty lk o u czen i z n a w cy zagad n ień i rea lió w p o lsk ieg o O drodzenia, le c z przede w sz y stk im stu d en ci p ierw szeg o roku filo lo g ii p olsk iej.

3 Zob. w yd . z r. 1928, s. 149; w yd . z r. 1954, s. 180— 181.

4 P rzed e w sz y stk im źró d ło w a m on ografia K r ó l o w a Bona. T. 1— 2. P ozn ań 1949.

(4)

O bjaśnienia h istoryczn e w kom entarzu są na ogół dość oszczędne. A utor w y strzeg a się, bardzo słu szn ie, cy to w a n ia fa k tó w i danych, o k tórych p ra w d zi­ w o ści n ie m ożna być ca łk o w icie p ew nym , unika zb ytn ich u ogólnień. W n ie ­ k tórych jed n a k m iejsca ch m ożna by chyba k om entarz n ieco rozw inąć, zw łaszcza je ś li ch od zi o o b jaśn ien ia do osób w tek ście i w e w stęp ie m niej sch a ra k tery zo ­ w a n y ch lub u k azan ych m im ochodem . M ożna by — w y m ien ia m przyk ład ow o — p rzy S ta n isła w ie B iałob ock im (s. 224) podać, iż b y ł d w orzaninem k r ó le w s k im 5, zaś p rzy M ikołaju R ad ziw ille (s. 260), w o jew o d zie trockim , iż chodzi tu 0 M ik ołaja R udego, szw agra k rólew sk iego, co zaznaczono ty lk o w in d ek sie. W arto b y też b y ło p ok u sić się np. o w y ja śn ien ie, kim b y ł „Janusz, biskup w iln ie ń sk i“, przyjm u jący na W ołyniu posła tatarsk iego (s. 211— 212). C hodzi tu b o w iem zap ew n e o sy n a Z ygm unta Starego, Jana z k siążąt litew sk ich , b isk u ­ pa w ileń sk ieg o , p rzen iesion ego w r. 1537 na b iskupstw o p oznańskie, n ie ż y ją ­ cego już w czasie akcji D worzan in a. B iskup ów , przez n iek tórych zw an y J a n u ­ szem (np. k ap lica założona przezeń w katedrze w ileń sk iej n azw an a została J a n u - szow sk ą; J an u szem zw ie go zresztą G órnicki w sw y ch D zie ja c h w K o r o n ie P o l­

s k ie j ®), p osiad ał dobra na W ołyniu, nadane m u przez k rólew sk iego ojca (m. in.

ty tu ło w a ł się panem na K rzem ieńcu).

N a szersze o m ó w ien ie za słu g u je obszerny (126 stron) w stęp w yd aw cy, b ęd ący w ła śc iw ie m onograficzną rozpraw ą o D w o r za n in ie p o l s k i m oraz o jego w zorze w ło sk im . W ydaw ca d okonał tu bardzo dużych i isto tn y ch zm ian w sto ­ su n k u do ed ycji p ierw szej, chociaż zach ow ał daw ną kom pozycję. W śród w p ro ­ w a d zo n y ch zm ian i u zu p ełn ień na szczególną u w a g ę za słu g u je d od an ie bardzo potrzeb n ego ustęp u o p rzełom ie ren esan sow ym (s. X X X V I — X X X IX ) dzięki czem u ogóln y obraz p o lsk ieg o ren esan su nabrał in n ych rysów . R ozszerzone zo sta ły u stęp y o k u ltu rze d w orskiej w P o lsce w okresie poprzedzającym p o ­ w sta n ie D w o r z a n in a pols k ieg o oraz o ren esan sow ych k ołach d ysk u syjn ych . D okonano k orekty fragm en tu o roli m ieszczaństw a, poprzednio u jęteg o n ie ­ słu szn ie i krzyw dząco, n a co zw ró cił u w agę M ieczysław B rah m er w recen zji p ierw szeg o w y d a n ia 7, ja k rów n ież k orekty ocen y d ziałaln ości królow ej B on y 1 jej dw oru. W su m ie n ależy podkreślić, iż w sk u tek tych zm ian zo sta ła w e w stę p ie m ocniej ukazana i u w yp u klon a d yn am ik a rozw oju h istoryczn ego p o lsk ieg o ren esan su oraz n ie w ą tp liw ie p rzełom ow y charakter tej ep ok i i jej don iosłość w h istorii naszej k ultury. P ełn iej sch arak teryzow ał rów nież i o cen ił autor w a ru n k i p o w sta n ia p ierw ow zoru D w o r z a n in a pols kie go, ukazując go na szeroko za ry so w a n y m tle ren esan su w łosk iego.

A le n a jisto tn iejszą część w stęp u stan ow ią p artie p o św ięco n e sam em u te k sto w i D w o r z a n in a pols kie go. R zeteln e studia filologiczn e, których ow ocem

5 S. T o m k o w i e z, M a te ria ły do his to rii sto su n k ó w k u lt u r a l n y c h w X V I w . n a d w o r z e k r ó l e w s k i m po ls k im . K raków 1915, s. 53, 59, 67.

0 C zytam y tam : „Z [...] K atryną Ślężan k ą m iał król Z ygm unt [...] sy n a J a- n u s z a, k tóry b y ł b isk u p em w ileń sk im , a p otym p oznańskim u m arł“ (Ł. G ó r ­ n i c k i , D z ie j e w K o r o n ie P olskiej. Oprać. H enryk B a r y c z . W rocław 1950, s. 12. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 124).

(5)

je s t k om entarz k ry ty czn y w y d a n ia , u m o ż liw iły au torow i w stęp u d okonanie p ra w id ło w ej ocen y sto su n k u p arafrazy p olsk iej do ory g in a łu w ło sk ieg o , w y ­ k a za n ie dużej sa m o d zieln o ści G órn ick iego oraz p o lsk o ści jeg o dzieła. D w o ­

r z a n in p o l s k i b o w iem — ja k tra fn ie p o d k reślił w y d a w ca — „zrodził się n ie

ty lk o z m a rtw y ch k siąg, n ie ty lk o ze »zdechłej skóry, co ją na pargam in w yp raw u ją«. D w o r z a n i n e m zrob ił go C astiglion e, a le »polskim « u czyn iło go n a d e w szy stk o b u jn e ży c ie z doby zy g m u n to w sk iej [...]. D zieło G órnickiego, p ozb aw ion e k ra sy w sk u te k m ocn ego ok rojen ia pierw ow zoru , u su n ięcia z d ia­ lo g u kobiet, zm n iejszen ia liczb y in terlo k u to ró w — sta ło b y się tru ch łem zim n ym i bezdusznym , g d y b y go n ie o ży w ił szu m iący stru m ień ren esan sow ej polskości. P ły n ie on w D w o r z a n in i e n a szy m z u stn ej trad ycji, z op ow iad ań o dw orze »króla Starego«, z e w sp o m n ień o so b isty ch tłu m acza z czasów p ob ytu n a dw orze b isk u p a M a cie jo w sk ieg o i w e so ły c h zebrań »dobrych tow arzyszów «. P rzesu w a się przed c z y te ln ik ie m w tok u o w ych »rozm ów p rądnickich« d łu gi szereg sy tu a cy j, zdarzeń, o so b isto ści — raz w y r a ź n ie n ak reślon ych , to zn o w u n a­ szk ico w a n y ch ty lk o paru k resk am i, bliżej sk ąd in ąd n iezn a n y ch , a jed n ak p o lsk ich z p o ch o d zen ia i n ie w ą tp liw ie a u ten ty czn y ch “ (s. L X X V I — L X X V II).

N a szczególn ą u w a g ę za słu g u je część w stęp u p o św ięco n a ję z y k o w i i s ty ­ lo w i pisarza. A utor w stę p u słu sz n ie p o stu lu je tu k on ieczn ość zajęcia się tym i zagad n ien iam i. „Język G órn ick iego — p isze — dom aga s ię od daw na osobnego sło w n ik a , a jeg o s t y l sp ecja ln ej rozpraw y. S ły szy s ię o n ich często, a le n a ­ p ra w d ę w ie się za w sty d za ją co m ało. A p rzecie w p rozie złotego w ie k u zajm u je G órnicki jak o s ty lis ta n ie p o śle d n ie m iejsce i p osiad a p r o fil w ła sn y a w c a le w y ­ r a z is ty “ (s. CVI). T rzeba zresztą p rzyznać, iż w m iejscu tym autor w stęp u d o tk n ą ł b olączk i bardziej ogóln ej. B a d a n ia nad sty le m n aszych pisarzy, n ie ty lk o tego okresu, n a leżą ch yb a do n a jp iln ie jsz y c h zad ań p o lo n isty k i. Z atrzy­ m u jąc się w g ra n ica ch starop olszczyzn y, jak o za d a n ie bardzo isto tn e n ależałob y u znać o p racow an ie p rzeb iegającej p o k ilk u lin ia ch drogi ro zw ojow ej stylu ów czesn ej prozy p o lsk iej: od K a z a ń g n ie ź n ie ń s k i c h p o P a m i ę t n i k i P ask a — b iorąc n a jo g ó ln iej. O czy w iście zd o b y ciem w a żn eg o p u n k tu na tej drodze byłoby o p racow an ie prozy D w o r z a n i n a p ols kie go.

W stęp do om a w ia n eg o w y d a n ia D w o r z a n i n a p o ls k ie g o n ie m oże, rzecz ja ­ sna, ow ej p ostu lo w a n ej rozp raw y o s ty lu p rozy G órn ick iego zastąp ić. P o czy n io ­ n e tu jed n a k u w a g i sta n o w ią n ie w ą tp liw ie isto tn y p u n k t za czep ien ia dla b a ­ dacza tego p roblem u. P o lla k dość tra fn ie u m ieścił o g ó ln ie prozę D w o r z a n in a

p o ls k ie g o na p ła szczy źn ie p o lsk iej prozy ren esa n so w ej. Bardzo słu szn ie pod­

k r e ślił jej in te le k tu a ln y ch arak ter w od różn ien iu od g a w ęd ziarsk o rozlew nej prozy R eja i p u b licy sty czn ej O rzech ow sk iego. P rzek o n y w a ją co u k a za ł pracę G órn ick iego nad o ży w ien iem „pew nej su c h o śc i“ sw eg o sty lu poprzez w p ro w a ­ d zen ie k rótk ich p o ró w n a ń w z ię ty c h z ży cia cod zien n ego. W o d n iesien iu do

D w o r z a n in a G órn ick iego trudno zresztą m ó w ić o ja k ie jś jed n o lito ści sty lu ca ­

łeg o dzieła. A u tor w stę p u słu sz n ie zau w ażył, że „uroczystą pow agą tch n ie sty l w stę p u do k się g i p ierw szej i p o czą tek k się g i o sta tn ie j“ (s. CXIII) w zesta w ien iu z całością, n ie m ó w ią c ju ż o a n egd otach z k się g i w tó rej, p isa n y ch sty le m p o­ tocznym , n ie z w y k le ż y w y m i obrazow ym . O baw iać by się ch yb a jed n a k m ożna, czy ocena ogólna sty lu G órn ick iego (na s. CIX) n ie w y p a d ła n ieco zb yt surow o, choć złagodzona została w p e w n y m stop n iu w rozw ażan iach dalszych.

(6)

W oparciu o an alizę tek stu sform u łow ał autor w stęp u ciek a w e sp ostrzeże­ nia o ję z y k u d zieła G órnickiego. S łu szn ie p od k reślił duże za słu g i autora dla rozw oju p olszczyzn y w zbogaconej — dzięki m ozolnej p racy G órn ick iego — o o k reślen ie trud n ych p ojęć ab strakcyjnych. N ajlep szym zresztą w y ra zem troski autora D w o r z a n in a p o ls k ie g o o język ojczysty są je g o uw agi o n im , w łożon e w usta in terlok u torów p rzem aw iających w księd ze trzeciej. W trosce tej jasn o u w id oczn iła się kształtu jąca się św iadom ość narodow a, w y ra źn e zn am ię n o w y ch czasów .

S y n tety czn a rozpraw a R om ana P ollak a w y d ob yw a w p ełn i isto tn e w a rto ści

D w o r z a n in a pols kie go. U kazuje, na czym p o leg a ł duży w k ła d jego autora

do rozw oju literatu ry i k u ltu ry p olsk iej. T rafnie n ak reślił ró w n ież autor w stęp u dzieje D w o r z a n in a p o ls k ie g o w dalszym rozw oju naszej literatury, zw łaszcza siln y w p ły w utw oru na n iek tórych pisarzy p o lsk ieg o O św iecenia, w a lczą cy ch 0 czystość język a n arodow ego. U k azan ie tych trw a ły ch w a rto ści d zieła G ór­ n ick ieg o sta n o w i — obok w zorow ego opracow ania tek stu — p ow ażn y su k ces n a u k o w y w yd aw cy.

Jan u sz Pelc

C z e s ł a w P i l i c h o w s k i , Z DZIEJÓW PRO DU K C JI, H A N D L U 1 K U L TU R Y K SIĄ Ż K I W PO Z N A N IU U SC H Y ŁK U X V I W. (1570— 1595). P r z e g l ą d Z a c h o d n i , IX , 1953, nr 11— 12, s. 644— 686. O dbitka: P ozn ań 1953.

H istoria k siążk i w P ozn an iu m a ob fite piśm ien n ictw o. Z ajm ow ali się n ią z p o lsk ich autorów — b y w y m ien ić w ażn iejszych : H offm an, B an d tk ie, Ł u k a­ szew icz, W ojciech ow sk a, B odniak; z obcych: W alde, W arschauer i i n n i ł. P ierw si trzej p rzed staw iają p ełn y — w zak resie ch ronologicznym — obraz d ziejów drukarstw a, Ł u k aszew icz rów nież i k sięgarstw a, a n a w e t częściow o p a p iern ictw a od X V I do X IX w iek u . W ojciechow ska zw ęża zasięg sw ej pracy w stosu n k u do p oprzedników , dochodzi b o w iem ty lk o do r. 1636, n a to m ia st obejm u je w om aw ian ym ok resie całok ształt d ziejów książk i, od p rodukcji p apieru i p ergam in u p oczynając, kończąc na d ziejach b ib liotek i czy teln ictw a . In n i autorzy zad ow alają się om aw ian iem p ew n y ch zagad n ień w y cin k o w y ch . P o w o d u je to w rezu ltacie, że o dziejach książk i w P ozn an iu w w . X V II czy X V III w iem y , w zasadzie, tylk o to, co podał Ł u kaszew icz — 120 lat tem u!

1 D. H o f f m a n, De ty p o g r a p h ii s earu m ą u e in itiis et in c r e m e n t is in re gno

P olo niae e t Magno D u ca tu Lithuania e. G dańsk 1740, s. 33—37. — J. S. В a n d t-

k i e, H i sto ria d r u k a r ń w K r ó l e s t w i e P o ls k i m i W i e lk i m K s i ę s t w i e L i t e w s k i m . T. 2. K rak ów 1826, s. 63— 96. — J. Ł u k a s z e w i c z , O b r a z h is to r y c z n o -

s t a t y s t y c z n y m i a s t a P o zn a n ia w d a w n i e j s z y c h czasach. T. 2. P oznań 1838, s. 2— 3,

34— 48. — M. W o j c i e c h o w s k a , Z d z i e jó w k sią żk i w P ozn an iu w X V I w . P ozn ań 1927. — S. B o d n i a k , J a n P a tru u s i M elch io r Nering. K r o n i k a M i a s t a P o z n a n i a , 1930, s. 367— 379. — O. W a 1 d e, S to r h e ts t id e n s li tt e r ä r a

K r ig s b y te n . En k u ltu rh isto risk -b ib lio g ra fisk studie. Т. 1—2. U p p sala 1916—

1920. — G. W a r s c h a u e r , A u s d e n P osener S ta d tre c h n u n g e n des X V I J a h r ­

h underts. Z e i t s c h r i f t d e r H i s t o r i s c h e n G e s e l l s c h a f t f ü r P o s e n . T. 20.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu styczniu

Będąc dużo później, bo dopiero po II wojnie światowej, adwo­ katem we Wrocławiu, zastanawiałem się niekiedy, dlaczego tak mało pisa­ no o ludności polskiej

W toku pra­ cy zawodowej adwokatów występuje przecież wiele sytuacji niezwyk­ łych, w salach sądowych dzieją się sprawy, o „których się filozofom nie

[r]

[r]

— na dotychczasow ych zasadach

[r]

Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 10 września