• Nie Znaleziono Wyników

Zygmunt Łempicki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zygmunt Łempicki"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Zdzisław Żygulski

Zygmunt Łempicki

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 36/1-2, 248-260

(2)

N auka polska nie zd ob yła się aż do początków bieżącego stulecia n a w ybitnego germ anistę, m ogącego godnie ryw alizo­ w ać z niem ieckim i kolegam i po fachu. P rz y c z y n ą tego był m. i. niew ątpliw ie fakt, że na k a te d ry filologii niemieckiej na daw ­ nych u n iw ersy tetach galicyjskich pow oływ ano zasadniczo tylko rodow itych Niemców i p rzez długie lat dziesiątki nie chciano odstąpić od tego zw yczaju. To też nasi dobrze zapow iadający się germ aniści z ostatnieg o decenium ubiegłego wieku jak W i­ told B arew iez, Albert Zipper, Emil P etzo ld akadem ickiej k a ­ rie ry nie zrobili. Dopiero na k rótko przed pierw szą w ojną św iatow ą sta ła się ak tu aln a sp raw a obsadzenia k a te d ry germ a- mistyki p rzez uczonego narodow ości polskiej. W śró d nielicz­ nych k an d y d ató w , w chodzących w rachubę, w ysunął się nie­ baw em n a czoło Z ygm unt Łem picki, Do celu tego, od razu na ław ie uniw ersyteckiej jasno w ytkniętego, zm ierzał w y trw ale i konsekw entnie i mimo trudności, jakie m iał do zw alczenia, niebaw em go osiągnął.

Z ygm unt Łem picki urodził się dnia 11 m aja 1886 roku w Sanoku. Pochodził z ro d zin y urzędniczej. S tudia gim na­ zjalne ukończył we Lwowie, gdzie w roku 1904 zdał egza­ min dojrzało ści w ów czesnym III gim nazjum im. F ran ciszk a Józefa (późniejszym gim nazjum im. S te fa n a B atorego). W je­ sieni teg o ż roku zap isał się na uniw ersy tet lwowski, obierając jako głów ny p rzedm iot języ k i literatu rę niem iecką, a jako po­ boczny — stosow nie do ów czesnych przepisów — filologię k la ­ syczną. G erm anisty k ę w y k ła d a ł tam podów czas prof. R y sz a rd M aria W ern er, rep rezen tan t dobrej szkoły pozytyw istyczn ej S ch erera, p rzy ty m jednak też esteta i te o re ty k literatu ry , au to r fundam entalnego na swój czas dzieła o „L iryce i liry ­ k ach “ o raz m onum entalnego w ydania pism F ry d e ry k a Ffebbla. P ra c u ją c od pierw szej chwili z całą pilnością, obd arzony do­ skonałą pam ięcią i b y stro ścią um ysłu, p rzysw oił sobie Łem pi­ cki niebaw em ogrom w iedzy germ anistycznej na ów czesnym poziomie. Jednocześnie zajm ow ał się też żyw o filozofią pod kie­ runkiem K azim ierza T w ardow skiego, k tó ry w y w arł bardzo silny w pływ na jego m entalność i zainteresow ania. T w ard o w ­

(3)

Zygmunt Łempicki 2 4 9

skiemu zaw dzięczał św ietną szkołę ścisłego m yślenia oraz tak cenną w nauce um iejętność jasnego staw iania i rozw iązyw ania problem ów. Już po czterech latach studiów, w roku 1908, u z y ­ skał n a uniw ersytecie lwowskim stopień doktora filozofii, a n a ­ stępnie w yjechał na dalsze studia do Berlina i do Getyngi. W Berlinie słuchał jednego z najw ybitniejszych ów czesnych historyków lite ra tu ry niemieckiej, E ry k a Schm idta; w G ety n ­ dze zaś E d w arda S chródera, k tó ry nań też silnie oddziałał. W ty m czasie dokonyw ał się w badaniach nad literatu rą nie­ miecką zasad niczy zw rot. S ta ra szkoła p ozytyw istyczna S cherera, panująca w szechw ładnie przez lat blisko czterdzieści, spełniła już swe zad an ia i w y czerp ała zwolna swe możliwości, a n a w idnokręgu zaczęły pojaw iać się nowe h asła i nowe kie­ runki, k tó re następnie, w epoce m iędzy obiema wojnami, m iały się stać dom inującym i. W roku 1911 u k azała się obszerna książka F ry d e ry k a G undolfa p. t. „Shakespeare und der deu­ tsche G eist“ p rz y ję ta z niedow ierzającym lekceważeniem przez jednych, a z entuzjazm em p rzez drugich. W iedziony nieom ylna intuicją zrozum iał Łempicki, że książka ta, tak odm ienna od publikacji w ychodzących ze szkoły Schererow skiej, będzie s ta ­ nowiła swego rod zaju przełom w badaniach literackich. Gun- dolf o parł się w swej p rac y na poglądach W ilhelm a D iltheya i jego nauce o dziełach poetyckich jako „obiektyw acjach ż y c ia “ , które w yszed łszy z łona tw órczego m ają swą w łaściw ą s tru ­ kturę i w iodą życie sam odzielne. Gundolfowi szło w łaśnie o z ro ­ zumienie znaczenia obiektyw acji życia Szekspira dla ducha niemieckiego. M etoda G undolfa z ry w ała z drobiazgow ym b a ­ daniem „w pływ ów “ Szekspira n a dzieła poszczególnych auto ­ rów, ale daw ała śm iałe syn tezy , ośw ietlając niby reflektorem całe enoki duchow ego życia Niemiec. Jednocześnie z książką G undolfa ukazało się drugie, pokrew ne jej duchem dzileło, a to m o n o g rafii U ngera o „filozofie“ okresu „burzy i nap o ru “ J. H am annie, m istrzu m łodego H erdera i Goethego. Łempicki zdaw ał sobie doskonale spraw ę z faktu, że obie w spom niane m onografie naro dziły się z ducha filozofii Diltheya, to też ku niemu zw rócił swe zainteresow ania. W roku 1912 ogłosił w „ P a ­ m iętniku L iterackim “ recenzję z p racy M aurycego M anna p. t. ..Rozwój sy n te z y literackiej od jej początków do G ervinusa“ (1911). W recenzji swej p o ruszy ł tem at, k tó ry m iał go n astęp ­ nie jeszcze żyw iej zajm ow ać: h i s t o r i ę n a u k i o l i t e r a t u r z e . „Jest rzeczą a k tu a ln ą “ — pisał Łempicki w swej recenzji — „mówić tera z o rozw oju sy n te z y literackiej p rzy przew ażnym dziś kierunku an alitycznym badań literackich, k tó ry stał się już naw et pew ną zafrw ażajaea jednostronnością“. Oceniając, pracę Manna, podkreślił Łem picki znaczenie pism D iltheya dla um ie­ jętności literatu ry, w sk azu jąc w szczególności na jego p race o budowie świata historycznego. Mówiąc o próbach sy n tezy literackiej w XVIII wieku, uw ydatnił Łempicki — zgodnie z

(4)

Man-nem — przełom ow e znaczenie pism H erd era — do którego i później stale pow racał, a jednocześnie zw rócił uw agę na z a ­ leżność tegoż p isarza od Leibniza i1 Shaftesburego» którego M ann nie uwzględnił. W filozofii Leibniza tkw iły dw a m om enty, k tó re d ecy do w ały o jej epokow ym znaczeniu dla rozw oju hi­ storii litera tu ry , m ianowicie z a sa d a i n d y w i d u a l n o ś c i i po­ jęcie o r g a n i z m u . N atom iast pod w pływ em S haftesburego w y ­ tw o rzy ł się zupełnie odm ienny sposób pojm ow ania dzieł sztuki jako żyw ych, organ icznych tw orów , p o siadający ch f o r m ę w e w n ę t r z n ą . „N auka o form ie w ew n ętrzn ej“ — ciągnie dalej Łem picki — „była n ajw ażniejszym i najobfitszym w skutki dorobkiem estetyki i herm eneu tyk i literackiej w wieku XVIII i X IX “.

R ecenzja p ra c y M anna stanow iła jak b y preludium do obszernej ro zpraw y , pośw ięconej działalności D iltheya. Ogłosił ją Łem picki w roku 1914 w „ P rzeg ląd zie filozoficznym “ oraz w osobnej odbitce. R ozpraw a ta, jak i wiele późniejszych p rac Łem pickiego, m a c h a ra k te r p rzede w szy stkim inform atyw ny. W pięciu rozdziałach omówił au to r szczegółow o główne p ro ­ blem aty filozofii D iltheya, zw łaszcza jego uzasadnienie nauk hu m anistycznych, kw estię psychologii opisowej, naukę o stru k ­ tu rz e duszy, budowę św iata historycznego, obiektyw acje ż y ­ cia, naukę o poglądzie na św iat i fenom enologię m etafizyki. D ilthey — podobnie jak S chopenhauer — należy do tych m y ­ ślicieli, k tó ry c h p o g ląd y oceniła należycie dopiero potom ność. U ro dzon y w dobie epigonizm u minionej wielkiej epoki filozofii i poezji niem ieckiej, nie ugiął się, jak wielu (innych, pod jej cię­ żarem , ale s ta ra ł się sam odzielnie określić stosunek teraźn iej­ szości do przeszłości. Ow ocem jego studiów b y ły ro zp raw y o Lessingu v o Novalisie oraz w ielka — rzeczyw iście epokowa — m onografia o S chleierm acherze. T a o statnia n a strę c z y ła c a ły szereg problem ów n a tu ry m etodycznej, k tóre D ilthey roz­ w iązał w sposób zgoła różny od m etody szkoły Schererow skiej. D oszedł on m ianowicie do przekonania, że w ybitna jednostka je st „podstaw ow ym p rzedm iotem “ dziejów i' w pew nym sensie ich najw iększą realnością. S tąd w ynika, że biografia jest „ n aj­ bardziej filozoficzną“ form ą historii, ujm ując bowiem to co jed ­ nostkow e, odzw ierciedla w' nim przecież ogólne praw o rozw oju. S tojąc na tym stanow isku, p rzekreślił D ilthey dawmy typ bio­ grafii, p rz e p la ta ją c y opis życia om aw ianiem poszczególnych dzieł, zw rócił nato m iast szczególniejszą uw agę na stosunek p rzeży ć tw ó rcy do jego dzieł („Erlebnis und D ichtung“). Punktem w y jścia i źródłem poezji jest przeżycie. P o szcze­ gólne przeżycie (doznanie) wznosi się w każdym utw orze do refleksji n ad sw ym znaczeniem , a utw ór poetycki m a środki, by nam dać odczuć to znaczenie. S tosując ten pogląd do badań literackich, rezy g n u jem y z aneg d otyczn y ch opow iadań o życiu danego poety, ze skrupulatnego śledzenia jego kroków dzień za

(5)

Zygmunt -Łempicki 2 5 1

dniem, ale sta ra m y się uchwycić, czym odnośne doznanie było dla poety, jakie miało znaczenie dla jego życia, rozw oju, tw ó r­ czości. Na ty ch to poglądach D iltheya zbudował później Gun- dolf sw ą znakom itą monografię, o Goethem. 1 jeszcze na dw a m om enty w pism ach D iltheya trzeba zw rócić szczególniejszą uwagę. Jeden to pojęcie generacji, n ader płodne, gdy idzie o rozw ażania n a tu ry historycznej, drugi to kw estia stosunku badacza do badanego przedm iotu. Zdaniem D iltheya musi b a ­ dacz mieć pew ne w ew nętrzne pokrew ieństw o z badaną osobi­ stością. W ted y dopiero p rac a jego w ydać m oże pełne rezultaty. P o stu lat ten obcy był zupełnie szkole Scherera.

W szy stk ie te zebrane powyżej m om enty w ydobył Łem ­ picki z rozlicznych pism D iltheya i w skazując na jego z n a ­ czenie dla badań literackich, utorow ał u nas drogę do poznania dzieł znakom itego m yśliciela.

M ożna było p rzypuszczać, że z kolei1 sam spróbuje sw ych sił i da w zorow aną na Diltheyu m onografię o któ ry m ś z w y ­ bitnych poetów lub filozofów niemieckich. Nie uczynił tego jednak ani w ów czas ani później. Zwrócił się natom iast z całym zapałem ku studiom nad rozw ojem nauki o literatu rze w Niem­ czech i po kilkuletniej p rac y ogłosił książkę p. t. „G eschichte der deutschen L iteraturw issenschaft bis zum Ende des XVIII Ja h rh u n d e rts“ (G etynga 1920). Dziełęm ty m w szedł w dzie­ dzinę przedtem niemal nietkniętą naw et przez niemieckich badaczy.

W obszernym w stępie podał autor w ytyczne, jakimi kie­ row ał się w ujm ow aniu problemów. Celem i zadaniem jego p rac y było przedstaw ienie pow stania i historii rozw oju nauki, k tó ra przez całe wieki pędziła żyw ot jako przyczepek do in­ nych nauk i dopiero w XIX stuleciu podniosła się do poziomu sam odzielnej dyscypliny. Dla uniknięcia nieporozumień określił Łempicki naukę o literaturze, jako dyscyplinę m ającą na celu naukowe zbadanie pom ników (zabytków ) literatu ry bez w zglę­ du na środki, jakim i się p rz y tym posługuje. Na podstaw ie tej definicji ustalił granice swej p ra c y — należy p rzy tym pam ię­ tać, że term in „nauka o litera tu rz e “ (L iteraturw issenschaft) nie był w ów czas jeszcze tak sprecyzow any i rozpow szechniony jak obecnie i w ym agał dokładnego zdefiniow ania — i z a zn a ­ czył z naciskiem , iż nie m a być ona ani historią niemieckiej fi­ lologii ani też historią k ry ty k i literackiej i poetyki, choć ma z nimi pewne punkty styczne. W stępując w d/iedzinę dotąd „dziew iczą“, m usiał Łempicki zgrom adzić i p rzetraw ić ogrom ny m ateriał naukow y przed nim przez nikogo nieopracow any, w y ­ szukać i p rzew ertow ać m nóstw o dzieł dawno zapom nianych, odgrzebać pisarzy, o których od niepam iętnych czasów nikt już nie słyszał. Aby dokonać tej iście benedyktyńskiej pracy , trzeba było uzbroić się w ogrom ny zapas w ytrw ałości i cierpli­ wości. Dzieło to m ogło pow stać tylko na terenie Niemiec, w śród

(6)

bogatych, upo rząd k ow an y ch księgozbiorów . N apisał je też w G etyndze, m ieście, w k tó ry m nie w y g a sły jeszcze tra d y c je „szk o ły h isto ry cz n e j“ , O grom ny m ateriał swej p ra c y podzielił au to r na c z te ry wielkie o k resy : zaczątki, założenia, pow stanie i rozbudow a nauki o literaturze. O kfes p ierw szy to cz asy śre d ­ niowiecza, hum anizm u, reform acji i wieku XVII; drugi to wiek XVIII aż do H erdera, trzeci to epoka rom an tyzm u i szk o ły h i­ sto ry czn ej, cz w a rty to epoka od G ervinusa aż po dobę dzisiej­ szą. Tom p ierw szy p ra c y — i je d y n y jaki au to r ogłosił — objął dw a pierw sze o k resy aż do H e rd e ra włącznie. Zaczął od mniej znanych form średniow iecznej „historii lite ra tu ry “, od b io g ra ­ ficznych k atalo g ó w p isa rz y i „ek sk u rsó w “ kro nikarsk ich oraz od bardziej już dostępnych „p rzeg lądó w “ literackich, z a w a r­ tych w u tw o rach poetyckich (n. p. sły n n y ustęp w „T ristanie i Izoldzie“ G o tfry d a ze S tra ssb u rg a ), aby z kolei p rzejść do epoki hum anizm u z jego ugruntow aniem filologii klasycznej i jed n oczesnym obudzeniem się poczucia odrębności litera tu r narodow ych. Specjalnie na gruncie niem ieckim przejaw iło się w ów czas zainteresow anie dla germ ańskiej staroży tno ści. W XVI ii XVII w ieku w y w ierają też poetyki silny w pływ na ów czesną w iedzę o litera tu rz e (Vida, Scaliger, O pitz). Są to w szy stk o jed n ak dopiero „ z a c z ą tk i“ dość nikłe, często naiwne i bałam utne. Na m ocniejszym gruncie stan ęła niem iecka nauka o litera tu rz e dopiero w XVIII wieku, choć i w ów czas jeszcze nie m iano jasnego pojęcia „ lite ra tu ry “, a określenie „sztuki piękne“ p rzy c z y n ia ło się tylko do pow iększenia zam ętu. B yło te d y z asłu g ą ów czesnego „ d y k ta to ra “ literackiego Niemiec G ottscheda, p ro fe so ra u n iw ersytetu lipskiego, że historię lite­ ra tu ry u czynił ak adem icką dyscypliną i podniósł ją do rangi nauki. G ottsched poczynił też należyte kroki do jej u g ru n to ­ w a n ia /s p is u ją c sta re rękopisy, zw łaszcza z epoki średniow ie­ cza, k tó ry m i od lat z górą dw ustu nikt się nie interesow ał. P o ­ dobną dro g ą szli też jego przeciwni'cy, sz w a jc a rsc y p ro feso ro­ wie B odm er i B reitinger. B odm er \. ^ d a ł po raz p ierw szy d ru ­ kiem znaczne frag m en ty „Pieśni o i belungach“. W pism ach sw ych p o ru szy li obaj S z w a jc a rz y wiele ciekaw ych zagadnień, nie potrafili ich jednak rozw iązać.

W łaściw ym tw ó rcą k ry ty k i literackiej w N iem czech stał się dopiero Lessing, k tó ry nowe idee estety czn e swego czasu jasn o sform ułow ał i zasto so w ał p rzy ocenie dzieł w spółczes­ nych. H e rd e r w reszcie ujął w o ry g in aln y sposób tendencje li- teracko-hiistoryczne Swego czasu i zużytkow ał je w sposób tak ow ocny, iż pism a jego sta ły się po dstaw ą dla now oczesnej nie­ m ieckiej nauki o literaturze. H erd er ro zm y ślał też wiele nad m etodą b ad ań literackich, in teresując się nie ty le szczegółam i, co ujęciem zasadn iczy ch cech danej jednostki tw órczej, epoki, literatu ry . D la literacko-historycznej sy n te z y znalazł nowe pun k ty w idzenia, a choć wiele sw ych sy ntez sform ułow ał zbyt

(7)

pochopnie, to jednak w arto ść ich leży w sposobie ujęcia lite- racko-historycznego m ateriału. R ozdział p rac y Łempickijego pośw ięcony H erderow i należy do najlepszych k a rt jego książki. Z wielką subtelnością w y k ry ł i ustalił zasadnicze elem enty po­ glądów tego pisarza, a w jego m etodzie widział słusznie i n t u i с j o n i z m, w y w odzący się od Shaftesburego, oraz p s y c h o i o g i z m , k tó ry m iał później tak długo panow ać w nauce o literaturze. Także kw estia biografii, dziś tak żywo om aw iana, zn alazła uw zględnienie w pism ach H erdera. On to jest autorem zdania, że z dzieł au to ra należy wnioskować o jego duchu, a z ducha o jego dziełach i jedno z drugiego w y­ jaśniać. P o ru sza ł też H erder drugi wielki problem biografiki: stosunek a u to ra do jegó epoki. „Z w ykła historia litera tu ry — mówił — k tó ra obciążona uczonością cichym krokiem jucznego zw ierzęcia p rzem ierza ludy i czasy, m a oczy zbyt blisko1 ziemi utkwione, aby d o strzec coś z w yżej unoszących się zjaw isk“. H istoria litera tu ry ma, jego zdaniem , obejm ować poezję i fi­ lozofię, m a p rzedstaw ić początek, rozkw it, zm iany i upadek o raz różn orod n y sty l okolic, czasów i poetów.

Oczywiście, że p rzem ierzając po raz pierw szy stopą b a ­ d acza dziedziny jeszcze nietknięte, nie mógł Łem picki w y c z e r­ pać całego m ateriału i uw zględnić w szystkich pozycji w chodzą­ cych w rachubę. Nie obniża to jednak bynajm niej w artości jego p racy . D ała ona po raz pierw szy retro sp ek ty w n y pogląd na rozwój nauki, k tó ra m iała w ciągu najbliższych lat dw u­ dziestu dojść do tak bujnego rozkw itu. K siążką sw ą zwrócił Łem picki n a siebie uw agę nauki niemieckiej i w ysunął się od raz u na czoło germ anistów pracu jący ch poza granicam i Nie­ miec. S tał się też au to ry tetem w dziedzinie w iedzy o literaturze, tak że w kilka lat później powierzono mu opracow anie a rty ­ kułu o nauce litera tu ry w jednym z najpow ażniejszych leksy ­ konów specjalnych. Ze sm utkiem jednak stw ierdzić należy, że nie w ykończył drugiej części swej „G eschichte der deutschen L iteratu rw issen sch aft“, mimo że zebrał i do tej części dzieła obfity m ateriał.

W roku 1916 habilitow ał się Łempicki jako docent germ a- nistyki n a U niw ersytecie Jagiellońskim ; w roku 1919 został n adzw y czajn ym profesorem jęz y k a i1 lite ra tu ry niemieckiej na U niw ersytecie W arszaw skim , a niebawem profesorem zw y ­ czajnym . W po czątkach lat dw udziestych był też dw ukrotnie dziekanem W y d ziału Filozoficznego na tym że U niw ersytecie. W roku 1927 został członkiem -korespondentem Polskiej A ka­ demii1 U m iejętności w Krakowie, w parę lat później członkiem zw yczajnym . B ył też członkiem Tow. Naukow ego we Lwowie.

Z p ra c czysto filologicznych ogłosił; „Zasadnicze p ro ­ blem y w spółczesnego języ k ozn aw stw a“ (Lwów 1920) i1 „O mo- noftongizacji starow ysoko-niem ieckiej“ (P race Filologiczne 1921). Do dziedziny luźniej zw iązanej z jego specjalnością na­

(8)

leży a rty k u ł „P o d an ia o b o h a te rac h “, w k tó ry m naw iązuje do now ych poglądów na genezę eposów bohaterskich, rozw iniętych p rzez K era i H euslera.

W roku 1923 u k azała się jego obszerna i cenna książka p. t. „R enesans, oświecenie, ro m an ty zm “, inform ująca w sposób ściisły i obiektyw ny o zaw iłych i często diam etralnie różnych poglądach nauki europejskiej na genezę i istotę O drodzenia oraz na tyle sporów w yw ołującą kw estię p ow stania i znaczenia ro­ m antyzm u. P roblem ten naśw ietlił też jeszcze bardzo trafnie w artyk u le p. t. „B ücherw elt und w irkliche W e lt“, zam ieszczo­ nym w św ietnie red ag ow an ym czasopiśm ie „D eutsche V iertel­ jah rsc h rift für L ite ratu rw isse n sc h aft“ w roku 1925. W łaściw ą sfe rą jego zain tereso w ań p o zo stała jednak i nadal nauka o li­ tera tu rz e, oraz teoria litera tu ry . W „Księdze P am iątkow ej ku czci pro feso ra T w ard o w skieg o“ (P rz e g ląd Filozoficzny R. 23) ogłosił n ad er ciekaw ą rozpraw ę p. t. „W spraw ie uzasadnienia poetyki c z y s te j“. O ddala się tu Łem picki od poglądów D iltheya, k tó ry w dziedzinie poetyki stał na stanow isku psychologiczno- genety czn y m , i zbliża się do H usserla i jego szkoły, zw alcza- jącej psychologizm zarów no w logice jak i w estetyce. W pier­ w szej części tej p ra c y polem izuje tedy Łęm picki z psycholo- gistam i w poetyce. P o e ty k a p sy chologistyczna s ta ra się na pod­ staw ie procesu w duszy p o e ty w yjaśnić istotę poezji i poszcze­ gólnych jej rodzajów . Ale znajom ość tego procesu o piera się na k ru chy ch p o dstaw ach. P sychologow ie bowiem opierają się na w y znaniach poetów, ci jednak nie są psychologam i i nie m ogą się obserw ow ać z b ezstronnością naukow ą, zw łaszcza że podają opisy stanów daw no p rze ż y ty c h , lub rzekom o stale p rze ż y w a ­ nych. Do tego ro d zaju „w y z n a ń “ odnosi się Łem picki z wielką rezerw ą. Z drugiej stro n y atoli nie odm aw ia znaczenia psycholo­ gii tw ó rczości.w badaniach historyczno-literackich. W żad ny m jednak razie nie m oże ona zastąp ić poetyki. P o e ty k a jest jedną z nauk o w y t w o r a c h p s y c h i c z n y c h i jako ta k a nale­ ży do nauk h um anistycznych, podczas g d y psychologia tw ó r­ czości jest częścią psychologii i zajm uje się pew nym zakresem funkcji p sychicznych. (W w yw odach sw ych opierał się Łem ­ picki na rozpraw ie K. T w ardow skiego „O czynnościach i w y­ tw o rac h “, K raków 1911.) D aw niejsza estety k a, szu k ając odpo­ w iedzi n a pytanie, co stanow i przedm iot estety czny ch doznań, o pierała się na psychologii, analizującej przeży cia estetyczne i objaśniającej je drogą redukcji do t. zw. elem entów ży cia p s y ­ chicznego. N atom iast now sza psychologia p rzy stępu je do b ada­ nia przedm iotu estetycznego bez w szelkich założeń i ogranicza się do c z y s t e g o o p i s u ty ch przedm iotów fenom enologicz­ nych t. zn. relacji, w k tó ry ch św iadom ości te przed m ioty są d a­ ne (Lapps, C onrad, G eiger). T a m etoda stanow i w łaśnie „w ażny fundam ent“ w ugruntow aniu poetyki czy stej. Łem picki doszedł ostatecznie do ścisłego rozróżnienia m iędzy psychologią tw ó r­

(9)

czości, este ty k ą poezji a poetyką, k tórą uw aża za część teorii literatu ry . Zwrócił dalej uw agę na różnicę m iędzy przedm iotem estetyczny m a przedm iotem arty sty c z n y m . Ten ostatni tym różni się zasadniczo od innego przedm iotu, iż jest stw orzony przez a rty stę w ty m celu, ażeby dać ujm ującej go jednostce m ożność realizacji przedm iotu estetycznego. P o e ty k a nie zadaje sobie pytania, jakie są obiektyw ne w arunki m ożności realizow a­ nia indyw idualnego przedm iotu estetycznego, lecz zadaw ala się ujęciem i opisem zw iązku oddziaływ ujących czynników , w zglę­ dnie zw iązków p rzek azan y ch przez dzieje i znanych z życia sztuki. P o e ty k a jako nauka o tw orach należy do kom pleksu nauk e i d o l o g i c z n y c h . Jej zadaniem jest zbadanie wew nę­ trznej stru k tu ry tw orów poetyckich jako takich, niezależnie od p rzyp adk ow y ch aktów tw orzenia. To w łaśnie — w analogii do „czystej logiki“ H u sserla — określa Łem picki jako „czystą p o ety k ę“, zazn acza jednak odrazu, że poety ka ta jako nauka nie czysto deduktyw na, nie m oże obejść się bez pom ocy nauk innych, jak fenom enologia dośw iadczenia w ew nętrznego, histo­ ria i etnologia. Z nauk tych czerpie ona jednak tylko m ateriał poznania, a nie dow ody. W zw iązku z m etodą tak pojętej po­ etyki w y su w a się n a 'p la n pierw szy kw estia o p i s u. Problem em tym zajm ow ano się w naukach hum anistycznych na ogół mało. Łem picki zw rócił uw agę na prace R y sz a rd a Heinzla, profesora uniw ersy tetu wiedeńskiego, k tó ry już około roku 1900 z a sta n a ­ w iał się nad teorią opisu dzieł literackich. Heirrzel opisał w sw ych rozpraw ach sty l poezji starogerm ańskiej oraz d ram at średniow ieczny, p rz y czym chodziło mu właśnie o w y k sz tał­ cenie sam ej m etody opisu a prace swe w yraźnie określił jako „ p rz y c z y n ek “ do poetyki. M yślał też o stw orzeniu „kanonu” opisu dzieł literackich, słusznie uw ażając, że poetyka, k tó ra ma oddać rzeczyw iste usługi w badaniach naukow ych, musi dążyć do w ypracow ania takiego ogólnego kanonu opisu dzieła lite­ rackiego. Ale p rzy opisie nie m ożna jedynie ograniczyć się do form alnych kategorii. Idzie o coś więcej, a m ianowicie o ze­ w n ętrzn y w y raz danego w ytw oru psychicznego. Spraw ę tę uświadom iono sobie dopiero w XVIII wieku, po ostatecznym przezw yciężeniu arystotelesow skiego poglądu, jakoby sztuka była „naśladow aniem n a tu ry “. W ted y to pow stała „teoria w y ­ ra z u “, jako jeden z najbardziej istotnych problem ów poetyki. P o e ty k a jest nauką o tw orach psychofizycznych, które w y ra ż a ­ ją pewne w y tw o ry psychiczne, jest ona ted y częścią ogólnej te­ orii znaków (sem antyki) i częścią herm eneutyki t. i. nauki o ro­ zumieniu znaków czy w yrazów . Tw orzenie a rty sty czn e doko­ nuje się w jakim ś m ateriale. M ateriałem w poezji jest język. To s tw a rz a specjalne w arunki w y razu w poezji. Problem em tym z ajęto się gorliwiej dopiero w latach ostatnich. Zagadnienie to, niezm iernie doniosłe, z b y ł‘jednak Łempicki w swej rozpraw ie zan ad to pobieżnie. Może oddalił się niepotrzebnie od H erdera,

(10)

k tó ry wniósł do tego zagad nien ia sporo cennych uwag. Łem ­ picki p rzepro w ad ził różnicę m iędzy językiem potocznym , m a ­ ją c y m ty lk o w zgląd u ty lita rn y n a uw adze, a językiem a rty ­ styczn y m , w k tó ry m ten w zgląd nie jest decyd u jący. Słowo nie je st tu bowiem tylk o w y razem w znaczeniu potocznym , ale też ujaw nieniem pewnej indyw idualności i jej doznań życiow ych. P o e ta z w ra ca przede w szy stk im uwagę na uczuciow y posm ak i n astro jo w ą siłę w y razu.

O k reślając ściślej za k re s badań poetyki czystej, doszedł Ł em picki do wniosku, że jej problem em jest przedstaw ienie (w znaczeniu „D arstellu ng“). Zadaniem jej będzie w pierw szym rzędzie u stalić i w y jaśn ić w szystkie pojęcia pierw otne, k tóre czy n ią m ożliw ym zw iązek zrozum ienia dzieła poezji'. K onstytu­ tyw nym i są tu pojęcia pierw iastkow ych form połączenia. Z tych k sz ta łtó w p ry m ity w n y ch rozw ija się nieskończona rozm aitość now ych. S ą to k a t e g o r i e p r z e d s t a w i e n i a (form a, przedm iot, treść, za w a rto ść ). Do nich p o zo stają w stosunku ko­ relacji c zy ste albo form alne k ateg orie przed m ioto w ejak jedneść, rozm aitość, zw iązek, układ, sym etria, p rop orcja. D rugą grupę problem ów stanow i w yszukanie praw , k tó re w tych pojęciach k a teg o rialn y ch m ają sw oją podstaw ę. I *w sferze poetycznej istnieje p ew n a a p rio ry czn a norm a, i tu da się oddzielić to, co jest „czy sto p o ety ck ie“ t. j. aprioryczne, form a idealna od empi­ ry cznej rzeczyw istości. To co em piryczne jest i tu u w arunko­ w ane p rzez fak tyczn e r y s y n a tu ry ludzkiej, p rzez w łaściw ości ra sy , naro d u i jego dziejów, poszczególnego indyw iduum i jego życia. O czyw iście, że ta ogólna „ c z y sta “ p o ety k a nie może objąć w szy stk ich poszczególnych p rzy p ad k ó w ; opracow uje ona ty lk o ogólne z a sa d y , k tó re służyć m ogą za podstaw ę nauk 0 poezjach poszczególnych.

In teresu jąc się żyw o w szystkim i kierunkam i' w spółczesnej nauki o literatu rze, z a ją ł też Łem picki k ry ty c z n e stanow isko w obec m eto d y „w zajem nego ośw ietlania się sztu k “, propago­ w anej intensyw nie p rzez O sk a ra W alzla, au tora wielkiego dzieła p. t. „Z aw arto ść i k sz ta łt w dziele p o e ty “ („G ehalt und G estalt im K unstw erk des D ichters“). W alzel w yszedł też ze szk o ły D iltheya i Heinzla, następnie uległ jednak w pływ ow i W ölfflina i p rzy sz e d ł do przekonania, że zagadnienia form y 1 sty lu w dziele poetyckim dadzą się rozw iązać p rz y pom ocy zasa d n icz y c h pojęć m etod y W ölfflina, stosow anych p rzez tegoż p rz y analizie dzieł sztuki. W książce swej usiłow ał W alzel dać sy n tezę poglądów D iltheya i W ölffina. Celem jego było: „w y­ k ry ć w kształcie w y ra z zaw artości, a w zaw artości założenia k sz th łtu “. M imo ogrom nej erudy cji i wielkiej wnikliwości nie udało się jed n ak W alzlow i stw o rzy ć dzieła m etodycznego o jednolitym c h a ra k te rz e i p rzekonyw ującej argum entacji. Na ten b rak „w ew nętrznej konieczności“ i ,,w yższej jedności“ zw rócił Łem picki w swej recenzji (w „Zeitschrift für deutsche

(11)

Zygmunt Łempicki 2 5 7

Philologie“, t. 53) przede w szystkim uwagę, z drugiej stro n y jednak podkreślił i dodatnie stro n y p racy W alzla, zw łaszcza jego dokładną znajom ość kierunków estetyki oraz w zorow e analizy poszczególnych utw orów , p rz y któ ry ch autor w y strz e ­ gał się sztyw nego schem atyzow ania, rażącego w „opisach“ Heiozla. Niemniej jednak zazn aczy ł Łempicki1, że p raca W alzla stoi i p ad a z m ożliw ością zastosow ania „zasadniczych pojęć“ W ölfflina do nauki o literaturze. Zdaniem Łem pickiego zaś schem at W ölfflina nie da się żyw cem przenieść do nauki 0 literaturze. T rzeba by bowiem w przód ustalić główne elem enty dzieła literackiego na epistem ologicznej i estetycznej po d sta­ wie. Na -tym punkcie w ykazuje jednak k siążka W alzla braki. Je st on raczej ostro żn y m eklektykiem , usiłującym pogodzić od­ mienne m etody i w ydobyć z każdej to, co najlepiej odpow iada jego w łasnym intencjom . M etodzie W alzla przeciw staw ił ted y Łem picki k ry te ria w yłuszczone w „U zasadnieniu poetyki c z y s­ te j“, p rz y czym zazn aczy ć należy, że zarów no dzieło W alzla, jak* i recenzja Łem pickiego u k azały się znacznie wcześniej od książki Ing ard en a: „D as literarische K unstw erk“, ujm ującej dzieło poetyckie ze stanow iska H usserlow skiej fenomenologii. Pojęciam i „zaw arto ść i k s z ta łt“ zadowolić się trudno. T rzeba by w przód ustalić znaczenie i w zajem ny stosunek takich pojęć jak : m ateriał (Stoff), przedm iot, treść, form a, zawrartość, kom po­ zycja, technika etc. Łem picki zauw ażył, że w zajem ne „przeni­ kanie się“ zaw arto ści i k ształtu daje się najlepiej uchwycić p rzez badanie m o t y w u. Motyw' jest bowiem w łaśnie jednym z tych d esk ry p tyw n y ch , podstaw ow ych pojęć, które m ają z a ­ sadnicze znaczenie p rz y badaniu dzieła literackiego. T u naw ią­ zuje Łem picki do sw ych w yw odów, ogłoszonych też osobne w języku polskim w rozpraw ce p. t. „Osnowa, w ątek, m otyw “ (Lwów 1926). W pierwrszym jej rozdziale zastan aw ia się nad ta k spornym dziś zagadnieniem t r e ś c i . W dziele literackim rozróżnić należy, jego zdaniem , trzy zasadnicze m om enty: treść, form ę i zaw arto ść. Pow ołuje się p rzy ty m na poglądy G oethego i Schillera, k tó rz y nie tylko jako w ielcy poeci, ale 1 jako subtelni m yśliciele oraz wnikliwi an ality cy te trz y ele­ m enty rozróżniali. G oethe dał też najlepszą definicję m otyw u. Zagadnienie treści było w epoce pozytyw izm u historyczno-lite­ rackiego trak to w an e w yłącznie z genetycznego punktu w idze­ nia. D zisiejsza nauka o literatu rze zagadnieniem treści p rze ­ s ta ła się wogóle zajm ow ać. A przecież k ażd a treść przedstaw ia dla badacza i inne problem y, aniżeli pochodzenie składników'. N asuw ają się i tu problem y m orfologiczne, t. zn. dotyczące kształtu , k tó ry w ty m w ypadku przed staw ia się jako układ, p rz y czym Łem picki zaznacza, że nie wchodzi się tu już w z a ­ gadnienie form y, gd y ż układ treści a kom pozycja to zupełnie różne rzeczy. T reść bowiem o pew nym układzie m oże być w celach kom pozycyjnych przez autora rozm aicie w utw orze

(12)

rozłożona (p rzy k ładem m oże tu być t. z w. d ra m a t an ality czny). P rz e d e w szy stk im n ależy sobie zd ać spraw ę ze stosunku pojęć p r z e d m i o t i' t r e ś ć . P rzed m io t jest czym ś poza dzie­ łem sztuki, czy m ś co p oeta zn ajduje bądź w rzeczyw istości, bądź w sw ojej w yobraźni, czym ś co w ydaje mu się stosow nym , aż eb y uczynić z tego tem at treści sw ojego utw oru. P rzed m io t op raco w an y w dziele literackim n azy w am y tem atem utw oru. P rzed m io t p rzed staw io n y w utw orze m oże być zaczerpn ięty z różnorodnego z a k re su p rzedstaw ień, z różnych „św iatów “ , jak to określali k la sy c y niem ieccy. Z nich to czerpie poeta treść swoich utw orów , u k ład a przed staw ien ia w pewien zw iązek 0 sw oistej stru k tu rze, o pew nym układzie, tak że stanow i on zrozum iałą d a ją c ą się uchw ycić całość. W całości tej, w t r e ś c i , odróżnia Łem picki trz y m om enty: osnowę, w ątek 1 m otyw .

W czerw cu 1939 roku p rzed łoży ł Łem picki Akadem ii U m iejętności sw ą p racę p-. t.: „P ozy tyw izm , idealizm i neopo- zy ty w izm w historii lite ra tu ry “, w której raz jeszcze zebrał i sc h a ra k te ry z o w a ł tendencje, u jaw niające się w nauce o lite ra ­ tu rz e w o statnich latach trzy d ziestu . P o g lą d y D iltheya w y r a ­ ż a ją c e się w jego nauce o obiektyw acjach ducha i stru k tu rz e psychicznej z n a la z ły n astępnie filozoficzne i m etodyczne uza­ sadnienie u H u sserla i jego szkoły. H usserl w ydoskonalił m e­ todę opisu, a pod w zględem ontologicznym uzasadnił istnienie s fe ry stan ó w rze c z y i przedm iotów zupełnie niezależnych od p rz e ż y ć i doznań jednostkow ych. Łem picki zw rócił uw agę na znaczenie koncepcji H usserla też dla językoznaw stw a, w dal­ szej z aś części swej p ra c y omówił dzieła polskiego fenom eno­ loga R om ana In g ard en a o raz tendencje form alistów w a rsz a w ­ skich. Łem picki z g ad zał się z fenom enologam i co do tego, iż tw ó r literacki jest pew nego rod zaju przedm iotem idealnym i p rzy zn aw ał, że i w dziedzinie tw órczości literackiej istnieje p ew na sfera ja k g d y b y ponadindyw idualna, w pew nym sensie tran sc en d e n taln a czy też ap rio ry czn a, sfera pew nych elem entów niezależnych od indyw idualnych doznań. Te elem enty ciążą jako pew na norm a n ad tw ó rczo ścią poetycką. P o e z ja jesi jak g dyby jed n y m z sy stem ó w ty ch norm . M ożna więc z tego punktu wi­ dzenia określić poetyk ę jako naukę, k tó ra bada ek spresy jne n o rm y języ ka. N atom iast nie uw ażał Łem picki, jak ob y opis przedm iotu literackiego i badania s tru k tu ry dzieła literackiego w y c z e rp y w a ły zad an ia nauki o literatu rze. P o sia d a ona bowiem obok części sy ste m aty c zn e j także nie mniej w ażną część histo­ ry czn ą. F o rm alne ro zp atry w an ie dzieła literackiego jako tw oru autonom icznego, danego nam obiektyw nie jako pew na całość, m ożna uznać za pewien „ch w y t“ m etodyczny, k tó ry d o starczy ć m oże m ateriału dla ogólnej poetyki czy też teorii dzieła lite­ rackiego. Atoli pom inięcie tw órcy, a więc pom inięcie podłoża psychicznego i duchow ego p rz y w ysiłku tw órczym , jest pew ną

(13)

Zygmunt -Łempicki 2 5 9

jednostronnością. K ażdy tw órca stoi wobec pew nych nsrm , m usi pow ziąć pewne decyzje i zająć wobec tych norm pewne stanow isko. To są sp ra w y dotyczące już pewnej czynności t. zn. techniki. F o r m a i n o r m a to jest — wedle Łem pickie­ go — „sedno zag ad n ien ia“. Sam więc opis dzieła literackiego, cz y to jego t. zw. k o nkrety zacji w psychice indyw idualnej, czy też jego stru k tu ry z zasadniczym pominięciem genezy psycho­ logicznej i' ignorow aniem w szystkiego, co jest poza dziełem, nie da się uzasadnić, jest operow aniem fikcją, sprzeczną z duchem nauk hum anistycznych (Spraw ozdania z posiedzeń Polskiej Akad. Urn. w K rakowie, W y d ział filologiczny, rok 1939, N. 5, str. 210).

P ra g n ą c sch arak tery zo w ać cało k ształt działalności Z y­ gm unta Łem pickiego jako g erm an isty i badacza literatury, przypom nieć m usim y cytow ane pow yżej zdanie D iltheya, że pom iędzy badaczem a badaną osobistością istnieć musi pewne pokrew ieństw o duchowe* Łem picki czuł się bliżfej duchowo spokrew niony z filozofami niż z poetam i, z teoretykam i litera­ tu ry niż z jej historykam i, i bardziej interesow ało go zaw sze to, co o danym dziele poetyckim napisano, niż dzieło samo. Dlatego też prace jego o b racały się niemal w y łą c z n ie w zakresie teorii nauki o literaturze. Na ty m polu osiągnął pow ażne rezu ltaty i sta ł się auto ry tetem , z k tó ry m liczono się też daleko poza g ra ­ nicam i naszego kraju . Jednak prak ty czn e zastosow anie metod, któ ry ch p recy zy jn e w ypracow anie leżało mu tak bardzo na sercu, pozostaw iał innym.

O braz działalności Z ygm unta Łem pickiego nie byłby zu­ pełny, g d y b y śm y w ty m zw iązku pominęli m ilczeniem jego za­ interesow ania pedagogiczne i publicystyczne. Z p rak ty k ą szkol­ ną zapoznał się w cześnie jako nauczyciel szkoły średniej w la­ tach 19107—1918. P o roku 1918 rychło uświadom ił sobie zm iany zaszłe w poglądach na cele i m etody p rac y w naszych gim ­ nazjach po pierw szej wojnie św iatow ej. Zrozum iał, że do tych ­ czas upraw ianą naukę historii litera tu ry niemieckiej wzgl. francuskiej należy zredukow ać, a za to przysw oić uczniom w ia­ dom ości o całej kulturze duchowej i m aterialnej obcego narodu, k tórego języ k poznają. W zw iązku z tym zagadnieniem ogłosił wr „Księdze P am iątkow ej pierw szego Zjazdu P olonistów “ a rty ­ k uł p. t, „N auka historii litera tu ry w szkole średniej a uniw er­ sy te c ie “ o raz arty k u ł „N auka o z a g ra n ic y “ (P rzegląd W spół­ cz esn y 1924). Daleko trw alszą pozycję w publikacjach peda­ gogicznych zdobył sobie jednak jako inicjator i red ak to r wiel-. kiej encyklopedii dla m łodzieży p. t. „Św iat i życie“, k tórą ukończył na krótko p rzed w ybuchem nowej wojny. E ncyklo­ pedia ta stanow i pew nego rodzaju unikat, nie tylko w śród naszego, zresztą skrom nego dorobku w tej dziedzinie, ale i w śród pokrew nych w ydaw nictw tego rodzaju w całej E uro ­ pie. W formie barw nej i niezw ykle interesującej podano tu

(14)

starczej m łodzieży szkolnej szereg cennych inform acji z róż­ nych dziedzin życia, ze św iata p rzy ro d y , techniki, w y n a la z ­ ków, zjaw isk ży cia kulturalnego, społecznego, politycznego, z dziedziny sztuki i litera tu ry .

W końcu jeszcze słowo o publicystycznej p ra c y Łem pi­ ckiego. Do d zien n ik arstw a odczuw ał pociąg już od w czesnej m łodości i w cześnie też zaczął pracow ać w jednym z najp o­ czy tn iejszy ch dzienników lwowskich. P rz en ió słsz y się do W a rsz a w y , znalazł niebaw em szersze pole dla sw ych publi­ c y sty c z n y ch uzdolnień, w y d a ją c „K urier P o lsk i“ , a potem p ra ­ cując w „K urierze W a rsz a w sk im “ . P ra c a d ziennikarska z a j­ m ow ała go n a d e r ży w o i pośw ięcał jej b ard zo wiele czasu, m oże naw et z uszczerbkiem dla swej działalności naukow ej.

W Zygm uncie Łem pickim stra c iła n au ka polska jed ­ nego ze sw y ch czujnych, b y stro p atrz ąc y c h i głęboko m y ­ ślący ch pracow ników , znakom itego eru dy tę i znaw cę sw ego przedm iotu, doskonałego in fo rm atora o p rąd a c h n u rtu jący ch różne dziedziny w spółczesnej w iedzy, bad acza, k tó ry w ła s­ nym , rzetelnym tru d em zdobył sobie uznanie u swoich i obcych, człow ieka o bardzo szerokich zainteresow an iach, pełnego energii i inicjatyw y. Z m arł jak ty lu innych w niem ie­ ckim obozie k o n cen tracy jn y m , on k tó ry całe swe życie po­ św ięcił badaniu k u ltu ry i m yśli niem ieckiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednym z rozw iązań problem u braku pracy m oże okazać się skrócenie czasu jej trw ania, tygodnia pracy.. R ifkin sugeruje, że sektor usług nie

Przywódca Związku Radzieckiego – Józef Stalin miał ogromny wpływ na rządy w Polsce.. Całe życie kraju i jego obywateli było uzależnione

Turzyca nitkowata Carex lasiocarpa Turzyca dzióbkowata Carex rostrata Klon jawor.

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

niowców, wyniki prowadzonych badań znacząco poszerzą wiedzę na temat żywności nowej generacji, pomogą rodzimemu przemysłowi spożywczemu w wykreowaniu jej nowych i

Popularność m ędrca z Miletu m usiała spraw ić i rzeczywiście spraw iła, że rzekom e dzieła Talèsa nie tylko się pojaw iły dość wcześnie, ale także

3cyBa€rbcr e.{aci (ttp, IIboMy nonepeAHe ra HacryrrHe eirHo He rrepeKpranarorrcr). BcraHoereHo, Iqo napiaqix oqinor 4racnepcii erexrpzlrHoro 3oHA-crrrHany B Mexax

3 uerorc HecynepeqJruBoro BpaxyBaHHrI croxacru.{Hocri qux.ltivuzx cnrFIaris npu ix ruropQolorivHouy crarucrnqHoMy anarisi Ta rpla crarl4crur{HoMy aHarisi ix