• Nie Znaleziono Wyników

Tales i narodziny filozofii greckiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tales i narodziny filozofii greckiej"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

T A L E S I N A R O D Z I N Y F I L O Z O F I I G R E C K I E J . W Małej Azji, nad rzeką H alys, toczyła się bitw a. M iała ona rozstrzy­ gnąć długą, już przez pięć la t ze zm iennym szczęściem prow adzoną wojnę pomiędzy królem Lidiów i królem Medów. „W tem “ — jak pisze Herodot (I 74) — „dzień stał się nagle nocą“ . P rzerażeni żołnierze zaniechali w alki. Lęk poczuli także królowie: wobec groźnego zjaw iska w o leli■ się pogodzić i zaw rzeć rozejm, a następnie pokój.

W edług now oczesnych obliczeń, zaćm ienie słońca, które przerw ało bi­ tw ę Lidów i Medów, przeżyw ali starożytni w dniu 28 m aja 585 r. przed Chr. Bezpośredni skutek tego zaćm ienia w postaci rozejm u i pokoju pomię­ dzy dwom a potężnym i królam i był niew ątpliw ie faktem bardzo w ażnym , ale bodaj jeszcze w ażniejsza b y łą okoliczność, że przepow iedział je Grek Tales. „Ową przem ianę dnia przepow iedział Jonom “, stw ierdza z dum ą He­ rodot (1. 1.), „Tales z Miletu i podał jako jej term in ten w łaśnie rok, w któ­ rym owa przem ian a 'rzeczywiście n a stą p iła “. Są powody, by przypuszczać, że Tales naw iązał do pam iętnego w Egipcie zaćm ienia słońca z dnia 18 m aja 603 r. przed Chr. i że z n a ł chaldejsko-babilońskie obserwacje pow ta­ rzających się mniej (więcej co lat osiem naście (tzw. saros) zjaw isk niebie­ skich. Jego przepow iednia m iała ch ara k ter nie m istyczny i nie kapłański, lecz racjonalistyczny i świecki. Zdaje się, że Tales dodał po prostu do roku częściowego zaćm ienia, jakie widziano lub jakie sam w idział w Egipcie, lat osiem naście, i że iw ten sposób u sta lił rok najbliższego zaćm ienia w p rzy ­ szłości, które się okazało zaćm ieniem już nie częściowym, lecz całkow itym i niezm iernie zw iększyło urok przepowiedni. Być może, że przew idyw ali je także w schodni gw iaździarze, ale kiedy oni ostrożnie m ilczeli i w ogóle lu ­ bowali się w zazdrośnie strzeżonych tajem nicach, to Tales z w łaściw ą Gre­ kom, nieco zuchw ałą odwagą i żywiołową potrzebą m ów ienia o w szelkich tak bardzo ich obchodzących zagadnieniach poznaw czych, nie· u kryw ał przed nikim swego domysłu. Słuchano go zapeiwne z niedowierzaniem . Skoro jednak dom ysł zam ienił się n a rzeczywistość, podziw i radosna dum a Greków, żę m a ją wśród siebie takiego m ędrca, nie z n ały granic.

Trafność przepow iedni Talesa,, której p rzydały blasku doniosłe w y­ d arzenia polityczne, m usiała w yw rzeć potężne iwrażenie, podobne, do tego, jakie w blisko dwieście la t później w y w a rła śm ierć Sokratesa- w A tenach. Zaćm ienie słońca w 585 r. nie dopuściło do rozstrzygającego zw ycięstw a w bitwie orężnej, ale n a w yższym poziomie, iw. dziedzinie współzaw odnic­ tw a ludzkich um ysłów , pozwoliło młodej inteligencji greckiej po raz pierw ­ szy zatriumfowiać napraw dę n ad p ra sta rą wiedzą Wschodu. To

(3)

współza-84

wodnictwo, niezupełnie jeszcze uśw iadom ione, trw ało od dłuższego juS czasu. Dzięki Talesow i m inęło onieśm ielenie wobec babilońskich, chaldej­ skich, egipśkich, czy też innych odw iecznych i obcych autorytetów . Prze­ pow iednia T alesa stanow iła w sp an iałą zachętę do dalszych, rów nie odw aż­ nych poczynań n a nowej i w łasnej drodze rozumowego poznania rzeczy­ wistości. Trzeba zaznaczyć z naciskiem , że Grecy czcili w Talesie przede w szystkim tego Greka, który przew idział zaćm ienie z 585 r. i głośno je z a ­ pow iadał, czym się nie mógł pochlubić żaden obcokrajowiec. T radycja sta­ roży tn a o Talesie i jego życiu ogniskuje się z jednej strony około 585 r., a z drugiej odzwierciedla gorące uczucia, jakim i wdzięczny lud grecki oto­ czył pam ięć swego ulubieńca. M ożna śm iało po\yiedzieć, że wielkość T alesa polega zasadniczo n a jego przepowiedni. Sław ę „pierwszego filozofa grec­ kiego “ uzyskał dopiero później.

I tak czytam y, że według k ro n ik arza Apollodora, Tales u m arł ok. 547 r. przed Chr. i że m iał w tedy la t siedem dziesiąt osiem, innym i słowy, że w roku 585 liczył około czterdziestu lat życia. Starożytni sądzili, że um ysłow e w ładze człowieka dochodzą w tym w łaśnie wieku do najwyższego rozkw itu (ΰ.·/.μ'ι), poniew aż zaś r. 585 potwierdził cudow ną przepow iednię T alesa i przyniósł m u nieśm iertelną sław ę, więc Tales m iał w tedy około czterdzie­ stu lat. Rozum ow anie nie jest przekonyw ające, zw łaszcza, że T ales mógł głosić sw ą przepowiednię znacznie wcześniej, niekoniecznie w 585 r. Nie­ mniej i sam szablon, i pdwód jego zastosow ania jest jasny: Greków, fascy­ now ała „spełniona“ przepow iednia Talesa, tak iż ją utożsam ili z przepow ie­ dnią jako ta k ą i potem uzgodnili z teorią o szczytowej spraw ności ludzkiego um ysłu. D aty narodzin i śm ierci Talesa, o którym słyszym y także jako o starcu dziewięćdziesięcioletnim, nie są pewne. Więcej z a u fan ia budzi w ia­ domość, że nazw ano go „m ędrcem “ — σοφό ς w czasach ateńskiego archon- ta D am asiasza, a więc w trzy lub cztery la ta po r. 585. Później ilość „m ędr­ ców“ w zrosła i została w końcu ograniczona do siedmiu, świętej liczby Apol- iina, choć kandydatów było trzykrotnie więcej. Zestaw iano z nich różne „siódem ki“ . Z m ieniały się im iona w ielu sław nych mężów, ale w śród nich nie brakow ało nigdy T alesa i jego imię znajdow ało się z reguły n a pierw ­ szym miejscu. Kiedy B atykles z A rkadii ufundow ał złotą czarę dla „ n a jzn a­ komitszego z m ędrców“ (Diog. Laert. I 28 sq.), oddano ją Talesowi. Skrom ny Tales odeslal ją innem u mędrcowi jako godniejszemu, ten zaś znow u innem u itd., aż czara w róciła do Talesa. W tedy Tales, dw ukrotny zw ycięzca, złożył ją λν darze Apollinowi. Podobnie opow iadano o złotym pucharze, który dla „najm ądrzejszego z H ellenów“ przeznaczył Krezus, król Lidów, i o złotym , czy też spiżow ym trójnogu, który znaleźli w m orzu rybacy z Miletu i który delficki Apollo polecił przyznać „tem u, kto jest najpierw szy w m ądrości (m yśląc może o sobie).

Jak droga b y ła Grekom pamięć Talesa, jak bardzo im zależało n a ple­ m iennej z nim więzi, św iadczy to, co słyszym y o jego m atce. O m atkach m yślicieli jońskich trad y cja staro ży tn a n a ogół milczy. O granicza się z a­ zw yczaj do krótkich i suchych w zm ianek o ojcowskich im ionach, służących do bliższego określenia imion synow skich. I tak w łaśnie jest z ojcem Talesa. Ale tu taj słyszym y jeszcze o m atce i to, co słyszym y, tętn i życiem. Rzecz staje się zrozum iałą, jeżeli sobie uprzytom nim y, że ojciec Eksam yes był p raw ­ dopodobnie K aryjczykiem z pochodzenia, a m atka K leobulina G reczynką. T alesa łączy ła z Grekami m atka, nie ojciec, i n a n ią przeniósł lud grecki

(4)

część awych serdecznych uczuć dla syna. Opowiadano o niej, że pochodziła 7, Grecji m acierzystej, ze szlachetnego rodu Telidów. Telidzi uw ażali się za

potomków m itycznego króla Teb, Kadm osa. Z czasem w yw ędrow ali do Ma­ łej Azji. Kiedy Herodot (I 170) n a zy w a Talesa Fenicjaninem {Ф<Лкі'і), to bynajm niej nie zam ierza m u odm aw iać greckiego pochodzenia, lecz w prost przeciw nie chce uw ydatnić jego. łączność z Tebam i i Kadmosem, który m iał przybyć do Grecji z Fenicji. W ogóle -Tales jest synem głównie swej m atki. Eksam yes niknie w cieniu. K leobulina nie tylko rodzi Talesa, ale także przekazuje m u sw oją grecką inteligencję i żyje przy nim do póź­ nej starości. Z achow ała się wiadom ość o długim sporze m atki z Talesem. Kleobulina była m ądra, ale nie mogła sobie poradzić z jeszcze m ądrzejszym synęm . Chciała go koniecznie ożenić, ale. Tales, obaw iając się m ałżeńskich słodyczy, odpowiadał n a jej nalegania najpierw „jeszcze nie po ra“ , a po­ tem, kiedy niebezpieczna, młodość m inęła, „już nie po ra“, i pozostał do koń­ ca życia w bezżennym stanie (Diog. L aert I 26). Ta pogodna anegddta m a sm ak ludowego dowcipu i św iadczy o popularności T alesa oraz jego m atki wśród Greków.

Podobny sm ak m ają także inne opow iadania o Talesie. Grecy chętnie go przeciw staw iali m ędrcom W schodu. Opowiadano n a przykład, że był w Egipcie, gdzie uczył się geometrii u kapłanów , i w y k ry ł takie praw idła, o jakich nie wiedzieli jego egipscy nauczyciele, więc, że k ą t w półkolu jest prostokątny, że w trójkątach rów noram iennych k ą ty przypodstaw ne m uszą być równe lub że znając podstaw ę i k ąty przypodstaw ne m ożna obliczyć długość, pozostałych boków trójkąta, co [wyzyskał w zbudow anym przez siebie przyrządzie do m ierzenia z ląd u odległości, w jakiej się znajdow ały statk i n a m orzu. Szczególnie zn-amienna jest opowieść, że pokazał Egipcja­ nom, w jaki sposób mogą bez tru d u zm ierzyć wysokość piram id: w ystarczy poczekać, aż cień w łasnego ciała będzie rów ny jego długości, i w tedy zm ie­ rzyć cień piram idy. Jest to najstarsze w dziejach m atem atyki greckiej zasto­ sow anie proporcji, podobnie jak n ajstarszym w dziejach logiki greckiej przy­ kładem tzw. sorytu jest w yżej opisana strategia T alesa w obronie przed m ałżeństw em , jeżeli n a tu ra ln ie obydwie opowieści nie są późniejszym wym ysłem .

Opowiadano dalej, że udzielał m ądrych rad politycznych swoim ziom­ kom i że um iał, 'sk o ro m u przy szła ochota, przeprow adzać korzystne ope­ racje handlow e. Nie kto in n y niż rwłaśnie Tales doradzał m ieszkańcom Mi- letu, by nie zaw ierali zbrojnego przym ierza z Lidam i przeciwko Persom , lecz raczej utw orzyli z innym i Jonam i wspólny, potężny i niezależny zw ią­ zek państw ow y w M ałej Azji z głów ną siedzibą w Teos. Ten sam T ales m iał jednak wbrew swojej radzie w yruszyć razem z Krezusem przeciwko Cyru- sowi i um ożliwić Lidom przebycie rzeki H alys bez mostu, budując półksię­ życowy k a n ał n a ty łach wojska, skutkiem czego obniżył się poziom ' wody (r. 546 przed Chr.!). Nie kto in n y niż w łaśnie Tales, kiedy m u raz za rzucano, że nie um ie robić pieniędzy, w ydzierżaw ił z a drobną przedpłatą wszystkie zak ład y do p rzy rząd zan ia oliwy w Milecie tudzież n a Chios je­ szcze w zimie, poniew aż przew idział nadzw yczajny urodzaj oliwek, i potem, podnosząc dowolnie ceny za korzystanie z owych zakładów , zdobył ogromny m ajątek. Ten sam Tales byw ał jednak także nieporadny, jak dziecko. Raz w ybrał się ze sta rą niew olnicą n a badanie gwiazd, w padł po nocy do ja­ kiegoś dołu, potłukł się i jęczał, a niew olnica m u dogadyw ała: „Tak, tak,

(5)

86

Talesie, nie możesz dostrzec tego co m asz pod nogami, lecz w yobrażasz so­ bie, że przejrzysz tajem nice n ieba“ (Diog. L aert. I 34; cf. P lat. Theaet. 1 7 4 all Rozbieżności pomiędzy Talesem, politykiem i kupcem, a Talesem, który to­ w arzyszy Krezusowi w w ypraw ie przeciwko Persom , lub Talesem , który m yśli tylko o gwiazdach, nie um ie chodzić po ziemi i m usi słuchać gderań sędziwej opiekunki, są widoczne. Takich rozbieżności jest więcej. Słyszym y jeszcze n a przykład, że w brew swej chęci "wstąpił w związki m ałżeńskie i m iał syna. W edług in n ej znow u wiadomości tak b a rd z o 'k o c h a ł dzieci, iż nie chciał mieć własnego potom stw a, lecz w olał w ychow yw ać siostrzeńca.

Tradycja o Talesie i jego życiu jest m ętna. W szystkie wiadomości po­ chodzą z czasów późniejszych i noszą znam ię legendy. W każdej z nich jest trochę praw dy, ale, żeby ją wydobyć, nie m ożna ich rozdzielać i rozw ażać osobno, lecz trzeba badać je w szystkie razem . W tedy zauw ażym y, że każd^ z nich ożyw ia serdeczność.. Naw et w opow iadaniu o nocnej przygodzie T a­ lesa w idać w yraźnie chęć, by zbliżyć úkochanego m ędrca do poziomu zw y ­ czajnych śm iertelników i zw iązać go z nim i choćby chw ilą niepowodzenia.

Subtelny śceptycyzm , przebłyskujący w tym opow iadaniu, w skazuje n a środowisko jońskie. W ielu uczonych m yśli także o wpływie Platona, ponie­ w aż P laton często głosił, że rzetelny „filozof“, znając doskonale zagadnie­ n ia duchowego św iata, pad a zazw ycazj ofiarą przyziem nych drobiazgów (cf. e. c. Piat. Rp. 517 d, Theaet. 173 с sq.), i 'wtedy jednak nocna przy­ goda T alesa przynosi m u raczej chlubę n-iż ujmę. Czy m am y uznać za p ra w ­ dziwe opow iadania, w ysław iające Talesa, a przeciw ne odrzucić? B yłaby to droga fałszyw a, bo iw: m yśl poprzedniej wskazów ki metodycznej trzeba przynajm niej z początku, liczyć się z nim i wszystkim i, choć Tales zm ienia w nich swoją postać n a podobieństwo Homerowego Proteusa. T radycja o T a­ lesie i jego życiu odzwierciedla w łaściw ie nie jego dzieje, lecz uczucia grec­ kiego ludu. Rozbieżności w opow iadaniach tłum aczy popularność ich boha­ tera. Kochali go przeróżni Grecy i przeróżnie o nim gw arzyli, jedni pow aż­ nie, inni żartobliw ie, jedni bardziej, inni mniej inteligentnie, w szyscy zaś z pew nym rozczuleniem. W ięc przypisyw ano m u n a przykład nie tylko pod­ staw ow e odkrycia geometryczne (v. s.), ale także entuzjazm m atem atyków helleńskich i opowiadano, że kiedy odkrył tajem nicę k ąta w półkolu, złożył z radości bogom wołu n a ofiarę, uprzedzając niejako Pitagorasa i jego sły n n ą hekatom bę. Miłość i wdzięczność, jakiej jednom yślnie św iad­ czy omówiona trad y cja starożytna, wskazuje n a jakąś wielką zasługę. Szu­ kając jej, znajdujem y tylko przepowiednię zaćm ienia w 585 r. I jeśli ze­ chcem y w krótkich słow ach scharakteryzow ać spowodowane przez nią uczucia, to może trzeba będzie tak powiedzieć: dzięki owej przepowiedni G recy n ab ra li zau fan ia do siebie i poczuli się po raz pierw szy n a praw dę w olnym narodem , bo narodem , zdolnym do 'sam odzielnego w ytw arzan ia najcenniejszych dóbr k u ltu raln y ch i w zbogacania nim i innych narodów , narodem nie od cudzej pomocy zależnym , lecz przodującym — i w łaśnie za to byli Talesowi tak bardzo wdzięczni.

A cóż powiemy o sam ym Talesie? Skoro nie uw ażam y go za postać legendarną, lecz za człowieka z krw i i kości, to 'm usim y nie tylko zadać so­ bie powyższe pytanie, ale także n a nie odpowiedzieć. Przed odpowiedzią n a ­ leży jednak uwzględnić jeszcze wiadom ości o etycznych i m etafizycznych poglądach njędrca z Miletu.

(6)

żadnych pism, co w cale nie znaczy, jakoby nie było także wiadomości prze­ ciw nych i jakoby żadne pism a nie k rąży ły pod jego imienienf. Popularność m ędrca z Miletu m usiała spraw ić i rzeczywiście spraw iła, że rzekom e dzieła Talèsa nie tylko się pojaw iły dość wcześnie, ale także zyskały znaczny roz­ głos. N ajw ażniejsze były zbiory różnych powiedzeń. Niektóre z nich zo­ stały nam przekazane. Nie w noszą one nic nowego. Cechuje je trzeźw a i m iła ludowi, raczej dow cipna niż głęboka m ądrość oraz religijność, żeby tak powiedzieć, w duchu nie Dionizosa, lecz Apollina. Więc n a przykład: „N ajstarszy jest bóg, bo jest niezrodzony“, „najw iększe jest miejsce, bo w szystko pom ieszcza“, „najtrudniej jest poznać samego siebie“ , „najłatw iej jest radzić kom uś inn em u “, „będziem y żyć najlepiej i najspraw iedliw iej, jeżeli sam i nie będziem y robić tego, co zarzucam y in n y m “, „poręczaj za kogoś, a bieda n a ka'rku“, „nie ^yj bezczynnie, naw et gdy jesteś bogaty“, „zachow uj m iarę!“ (Diog. L aert. I 35 śq:, Stob. III 1, 172). Można dodać, że Tales m iał dziękować losowi za trzy dobrodziejstw a, a m ianow icie, że „urodził się nie zw ierzęciem , lecz człowiekiem, nie kobietą, lecz m ężczyzną, nie bairbarzyńcą, lecz H ellenem “ (Diog. Laert. I 33). Z a to samo m iał dzięT kować losowi także Sokrates.

Zupełnie coś nowego w noszą natom iast wiadomości o m etafizycznych poglądach Talesa. Przekazał je głównie A rystoteles i jem u głównie zaw dzię­ cza Tales sław ę pierwszego filozofa greckiego. N ajw ażniejsze z nich z n a j­ dują się w Metafizyce (I 3, 983 b 6 sq.), gdzie czytam y: „...Pierwsi przed­ staw iciele filozofii m niem ali n a ogół, że istnieją tylko m aterialne początki wszech rzeczy. (rdg tv ΐλ η ς ї і д н μονας... αρχάς t h a ï πάντων). Вс to, (1) z czego są w szystkie rzeczy istniejące i (2) z czego pow stają n a po­ czątku oraz w co giną n a końcu — substancja (ονσία) pozostajé, ale zmienia się w sw ych doznaniach {πάθη) — to w łaśnie m ienią pierw iastkiem ( ά τ ο κ ο ν ) . i początkiem rzeczy istniejących i dlatego nic ich ' zdaniem ani nie powstaje zupełnie, ani z u p e łn ie . nie ginie, jako że ta k a natura. ίφύοις) ostaje się zaw sze... Musi zaiste być jakaś n a tu ra albo jedna, albo więcej niż jedna, skąd pow stają rzeczy inne, przy czym ona pozostaje nie­ naruszona. Co do ilości jednak i co do postaci (fľdog) takiego początku, to nie m ówią w szyscy tego samego,' lecz Tales, pierw szy przedstawiciel (αρχηγός) -takiej filozofii, pow iada, że ów początek .jest wodą (νδο>ρ )..

przypuściw szy tak prawdopodobnie na tej podstawie, że wszelki pokarm jest, jak widzim y, w ilgotny i... że wszelkie nasienie m a w ilgotną n a tu rę “ . O statnie słow a w skazują, że A rystoteles staral się odgadnąć pow o d y ,’które skłoniły T alesa do u zn a n ia wody za „początek" wszech rzeczy. Trudno roz­ strzygnąć, czy domysł A rystotelesa był trafny. W każdym ra z ie trzeba liczyć się także ze znajom ością m orza, gdzie żyło mnóstwo różnych stw o­ rzeń i gdzie w y rastały ław ice piaskowe, z powszechnie z n a n ą przem ian? „płynnej“ wody n a „ stały “ lód tudzież „lotną“ parę i ze zjaw iskiem opadów atm osferycznych. Bardzo w ażne są jeszcze dalsze słow a A rystotelesa, że- według niektórych Greków Tales nie głosił w łaściw ie żadnej nowej nauki lecz tylko pow tarzał to, co głosili „teolodzy“ (mian. Homer, Hezjod i przede w szystkim orficy!) daw nych czasów, kiedy opowiadali bądź o Okeanosic i Tetydzie jako o źródle wszelkiego „pow staw ania“ (yt-'vfctg ), bądź o przy­ siędze bogów n a odw ieczną wodę Styksow ą (Arist. 1. 1. 27 sq.).

W ślady tych Greków w stąpił jeden z najw ybitniejszych filologów współczesnych, W. Jaeger (Paideia, Berlin — Leipzig 1936, I p. 207 sq.).

(7)

88

i sta n ą ł n a stanow isku, że pomiędzy n a u k ą Hom era o Okèanosie Jako o źró­ dle wszech rźteczy (cf. e. c. Iliad. XIV 201, XV 37) i n au k ą T alesa o pocho­ dzeniu wszystkiego z wody nie m a w yraźnej różnicy. Istotnie, ale — Tales nie tylko tw ierdził, że w szystko pochodzi z wody: tw ierdził także, jak w y­ n ik a z przytoczonych słów Arystotelesa, że wszystko jest wodą, a to z a ­ sadniczo zm ienia sprawę!

Tales p atrzył n a rzeczyw istość, podpadającą pod zm ysły, bezpośrednio, przez teraźniejszość, a nie jeno pośrednio, przez przeszłość, n a podobieństwo „teologów“ . P y ta ł nie tylko o to, skąd d an a rzecz pow stała, ale także o to, czym d an a rzecz jest. K ażdą rzecz uw ażał za „wodę w takim i takim sta ­ nie“, przy czym „w oda“ była jedna i w ieczna, bez początku i bez końca, „ sta n y “ zaś (lub, jak mówił A rystoteles, „doznania“ ; v. s.) liczne i czasowe. „ S ta n y “ nab ierają znaczenia determ inantów zmysłowego w yglądu, a „w o­ d a “ znaczenia późniejszej „substancji“ i „m aterii“ . W śród w ielu różnych „stanów “ był jeden uprzyw ilejow any ■— „stan w odny“ : człowiek jest „w odą- w stanie człow ieczym “, koń „w odą w stanie końskim “, a woda „wodą w stanie w odnym “ . „W odę“ m ożna odróżniać od jej „stanów ", ale ich nie m ożna od niej oddzielać. Innym i słowy, „w oda“ i zespół jej w szystkich „stanów “ ' pozostają w najściślejszej spójni. „W oda“ pow odow ała swoje „sta n y “ sam a z siebie i kojarzyła się do pewnego stopnia z w ieczną i boską duszą, pojętą jako przyczyna ruchu. Poniew aż z wody sk ład ał się cały św iat, więc w szystkie ciała m iały duszę, nie tylko ludzie, zw ierzęta i ro­ śliny, ale naw et kam ienie. „Zdaje się“ , pisze Arystoteles, „że Tales uw ażał duszę z a jakąś przyczynę ruchu ( х м щ ь/.όν г»), poniew aż tw ierdził, że kam ień m agnezyjski posiada duszę, skoro porusza żelazo“ (Arist. De anim a I 2, p. 405 a 19 sq.). W ogóle św iat jako tak i m a swoją duszę i swoje dusze, czy też swoich dajmonów m ają w szystkie ciała w niqi: „w szystko jest pełn& bogów“ -— n à v tâ πλί’ρη û m v ) (Arist. 1. 1. 5, p. 4 1 1 a 7; cf. P lat. Leg. 899 b, Aet. I 7, 11, Gic. De deor. nat. I 10, 25, Diog. Laert. I 27). Ten pogląd n a ­ zw ano „hylozoizm em “ . N azw a nie jest szczęśliw a, ale nie zadow alają także now sze próby w rodzaju „pam psychizm u“, „panenteizm u“, „pandajm oniz- m u“ lub „hylopsychizm u“ . Może jeszcze najlepiej byłoby mówić o „som a- topsychizm ie“ Talesa i innych filozofów z Miletu. Lecz naw et najlepsza nazw a nie n a wiele się przyda, jeżeli nie będziemy sobie., zdaw ać jasno sp ra­ w y z tego, co m a oznaczać. W ięc przejdźm y do rzeczy!

A rystoteles nie mógł znać oryginalnej n au k i Talesa, poniew aż Tales nie pozostawił żadnych dzieł pisanych, ale z n ał z pew nością jej u stn ą tra ­ dycję daleko dokładniej niż m y i dlatego 'pow inniśm y cenić jego słowa. .Okoliczność, że używ ał późniejszych term inów , jak n a przykład „su b stan ­

cja“ lub „m ateria“, nie osłabia jego św iadectw a, lecz w prost przeciwnie w skazuje, że sta ra ł się przedstaw ić istotę rzeczy w sposób możliwie jasn y i ścisły. Ażeby zrozum ieć naszkicow any przez niego pogląd Talesa, u p rzy - tom nijm y sobie pow ierzchnię - południowego m orza, która pozostając nie­ zm iennie pow ierzchnią m orską, w ciąż faluje i razem z grą św iatła wciąż zm ienia wygląd. Zjawisko zm iennej w sw ych barw ach i k ształtach po­ w ierzchni morskiej natchnęło w yobraźnię Greków do w ielu podań, wśród nich do podania o w spom nianym już Proteusie, a także do podania o w alce Tetydy z Peleusem przedstaw ianej bardzo często n a w azach i w rzeźbie helleńskiej. Śm iertelny Peleus pochw ycił boską Tetydę: Tetyda przem ienia się w węża, lw a, panterę, drzewo, wodę i naw et ogień, ale darem nie, bo n ie

(8)

może odstraszyć bohatera, i w końcu w raca pokonana do swej n atu raln e j postaci i godzi się być żoną Peleusa. Podobnie opowiadano o ^m orskim starcu “ , Próteusie: w iedział on w szystko i obwieszcza! przyszłość, ale tylko temu, kto go ujął mocno i· kom u nie mógł się w yrw ać pomimo sw ych prze­ kształceń (cf e. c. Odys. IV 417 sq., 455 sq.). O bydw a p odania noszą z n a ­ mię nie spekulacji teologicznej, lecz odwiecznej i sam orodnej b aśn i ludo­ wej. N a ich tle pogląd T alesa staje się jasny i zrozum iały. Jak Proteus pozo·- staje Proteusem , a Tetyda Tetydą mimo zm ian w sw ym wyglądzie," tak i „wo­ d a“ T alesa pozostaje w sw ych licznych „ sta n a c h “ , czy też „d o znaniach“ do­ raźnych zaw sze tą sam ą „w odą“ . Arystoteles słusznie zauw ażył, że w po- glądzie T alesa znajdow ał się zaród niezm iernie w ażnych dla późniejszej filo­ zofii greckiej pojęć, a m ianowicie pojęcia substancji oraz pojęcia atrybutów , i słusznie go nazw ał pierw szym filozofem greckim. Dodać m ożna, że ze stanow iska Talesa ' rzeczyw istość . fenom enalna m a dw a aspekty, jeden, zm ienny w. przestrzeni i czasie, podobny do zm iennej pow ierzchni m orza, a drugi podobny do jego głębokiej i spokojnej toni, niezm ienny i niew zru­ szony: tu w ieczna teraźniejszość, w ölna od karbów przestrzeni i czasu, tam zaś u staw iczn a przem iana przyszłości w n ienasyconą i w ciąż w zra sta­ jącą, przestrzennie oraz czasowo raz n a zaw sze u sta la n ą przeszłość za po­ średnictw em przelotnych i jakby ściśniętych w czasie tudzież rozkaw ałko­ w anych w przestrzeni przebłysków fundam entalnej teraźniejszości. Opisany horyzont m iał także niem ałe znaczenie dla późniejszej filozofii greckiej. Główną różnicę pomiędzy podaniam i o Tetydzie tudzież o Próteusie i nau k ą T alesa o „w odzie“ stanow i okoliczność, że „w oda“ T alesa zm ienia swoje „ sta n y “ nie tylko w projekcji przeszło-przyszłej, ale także w projekcji rów ­ noczesnej rozm aitości, podczas gdy zm iany w wyglądzie P roteusa lub Te- tydy zachodzą tylko i jedynie w kolejnym następstw ie. Ta różnica nadaje oryginalny ch arak ter nauce T alesa w stosunku do baśni ludowej, która uto­ row ała, ile m ożemy dziś sądzić, drogę'jego poglądow i.'P oglądu T alesa nie cechuje an i tw ierdzenie, że „w szystko powstaje z w ody“, a n i naw et tw ier­ dzenie, że „w szystko jest w odą“, lecz cechuje, go dopiero koniunkcja> obu tw ierdzeń, a więc tw ierdzenie, że „w szystko pow staje z w ody i jest w odą“ . A naksim ander w prow adził później zam iast „w ody“ „bezkresne“, A naksi- m enes zaś „powietrze“, żaden z nich jednak nie n aru szy ł zrębów koniunkcji jako takiej.

Drugą w ażn ą cechę nowej nauki stanow i w yczucie p raw n atu ry . T a­ les nie używ ał w yrazu „su b stan cja“, ale używ ał, jak się zdaje, w yrazu „ n a tu ra “ (qvaig). Inaczej trudno pojąć, dlaczego mówiono o nim , że n a ­ u czał o „n a tu rze “ (cf. e. c. Diog. L aert. I 24), i dlaczego go nazyw ano „fi­ zykiem “ , tak jak nazyw ano zresztą także jego następców. W yraz φΰσις pozostaje w zw iązku z w yrazem ęteaD at — „róść“ i oznacza pewnego ro­ dzaju praw o, które określa· zachow anie się danej rzeczy w danych w a ru n ­ kach i które widnieje przede w szystkim w tym , że coś, co rośnie, rośnie w ta k i i ta k i w łaśnie, a nie w in n y sposób, że w ogóle pow staje, rośnie i gi­ nie w sposób sobie przyrodzony. Kto tw ierdzi, że „w szystko pow staje z wo­ dy i jest w odą“ , ten z jednej strony oddziela od „w ody“ pow stające z niej rzeczy, a “z drugiej je z n ią zespala i wiąże. Otóż więzią pom iędzy rzecza­ mi, pow stającym i z „w ody“ i n ią sam ą jest ich n a tu ra lub, żeby w yrazić się ściślej, są przyrodzone im p raw a ich pow staw ania, w zrostu (rozwoju) i zaniku: p raw a n a tu ry są p raw am i „w ody“ — ona się w nich objawia

(9)

90

niejako i w tórnie istŕrieje. Tales nie u zn aw ał cudów. W szystko, co się dzie­ je, m usi dziać się zgodnie z praw am i „w ody“. „F izyk“ T ales w yjaśniai różne zjaw iska, n a przykład trzęsienie ziemi lub w ylew y Nilu, przy po­ mocy „praw n a tu ry “ , a nie, wzorem „teologów“, przy pomocy bóstw prze­ potężnych: nie Posejdon, lecz unosząca ziemię woda w strząsa nią niby tr a ­ tw ą, m iotaną przez fale, i nie bóstwo Nilu, lecz etezyjskie w iatry po­ wodują w ylew rzeki, poniew aż nie pozw alają jej płynąć swobodnie do m o­ rza (cf. e. c. Arist. De caelo II 13, p. 294 a 28 sq., Sen. Nat. Quaest. III 14, Herod. II 20, Aet. IV 1, 1, Diog. Laert. I 37). Obydwa w yjaśnienia są chy­ bione, ale są konsekw entne w swej antyteologiczpej tendencji Tales nie nazw ał „w ody“ imieniem żadnego bóstwa, lecz n azw ał ją po prostu wodą i skojarzyw szy z duszą (v. ,s.), w yw yższył równocześnie ponad w szystkie bóstwa, czczone w Grecji, co zapraw iło jego naukę pew nym ateizm em (cf. e. c. Simpl. Phys. 23, 21 sq.). I jeszcze jedno! T rzeba pam iętać, że w cza­ sach T alesa m iała wielkie znaczenie „teologczna“ propaganda orlická. Or­ ficy byli zw olennikam i zasadniczej jedności św iata ( to t v ) , podobnie jak Tales, czyli henistam i. Jedno z ich najw ażniejszych powiedzeń:, „z jednego w szystko powstaje i w to samo się obraca“ — ί’Ι «»ο» τα π ά ντα ylviedut, паї fig τ α ν τ ίν άνο'νισ Ο α ι (Diog. Laest. I 3 pr.) przypisyw ano iVIuzaio- sowi, m itycznem u uczniowi Orfeusa. Przypom ina ono żywo tw ierdzenie Talesa, że „wszystko pow staje z w ody“ , ale Tales tw ierdził nadto, że „w szystko jest wodą.!“ F izyczny henizm , czy też som atopsychizm . m ędrca z Miletu m a daleko więcej zw artości w ew nętrznej niż henizm teologów or­ fickich, przeciw staw iających, jak wiadomo, duszę ciału. Zdaje się, że w Mi- lecie powstało ognisko opozycji przeciwko dionizyjskiej pobożności orfików i że jednym z przywódców tej opozycji był w łaśnie Tales, który n aw iązał form alnie do henizm u orfików, ale n a d ał m u treść zgoła in n ą i w ten sposób ich zwalczał. Nowa i oryginalna n a u k a T alesa w yrosła z m entalności grec­ kiej, przy czym jednak przyznać trzeba, że praw dopodobnie pozostaw ała także pod pew nym — wszelako 'wtórnym, bo tylko zew nętrznym i form al­ nym — w pływ em niezupełnie greckiego orficyzmu.

A teiraz w racam y do poprzedniego p y tan ia: cóż powiem y o sam ym Ta- lesie? Jak się przedstaw iają ostateczne w yniki pow yższych rozw ażań?

W ydaje się rzeczą pew ną, że był Grekiem i że żył n a przełomie VII і VI w . przed Chr. w Milecie. Imię T alesa ( 6 akr,g, Θάλης jest greckie. Pozo­ staje ono w zw iązku z w yrazem ·&ά\).Ην — „kw itnąć“ i oznacza, że ko­ muś, kto je nosi, życie powinno słać przysłowiowe róże pod stopy i być źródłem prom iennej radości nie tylko dla niego, ale także przez niego dla innych. Taką radość nieciła dokoła siebie m uza T alia (feftAr««, баМи) i Talia (czy też Talio) charyta.. Tales pochodził zapew ne z zam ożnej rodziny, bo trudno przypuścić, by K leobulina poślubiła biedaka, zw łaszcza jeśli była szlachetnie urodzoną Greczynką, Eksam yes zaś, K aryjczykiem. Zdaje się, że Tales należał do m ajętnych obyw ateli Miletu, u p raw iał zawód kupiecki, nie stronił od polityki i wiele podróżował. Posiadając trzeźw y, w nikliw y i odw ażny um ysł oraz duże zam iłow ania naukow e, zdobył rozległą w ie­ dzę i dzięki niepospolitym zdolnościom do abstrakcyjnych uogólńień oraz konkretnych skojarzeń potrafił ją w yzyskać nie tylko teoretycznie, ale także praktycznie. Najbardziej poszczęściło się Talesowi, kiedy przepowie­ dział zaćm ienie słońca w 585 r. Przepow iednia zjednała m u trw ałą sław ę

(10)

frg. 23 D) i miłość w najszerszych kołach greckich. Zaczęto -mu przypisy­ wać zasadnicze odkrycia astronom iczne (i .m atem atyczne), bo Tales, który wiedział) że słońce dozna zaćm ienia w 585 r., m usiał przecież wiedzieć to wszystko, bo po prostu chciano, żeby ulubiony m ędrzec w iedział to wszystko 1 Ona przy d ała dalej wagi jego nowej, skierow anej prawdopodob­ nie przeciwko orfikom (v. s.) nauce o „w odzie“ i spraw iła, że ta n a u k a stała się twórczym zaczynem filozofii greckiej. W nauce T alesa o „wodzie“ znajdow ał się z pewnością zaród najw ażniejszych pojęć m etafizycznych i logicznych, ale zaród w ątły i w ątpić m ożna, czy nie byłby zaginął bez­ płodnie, gdyby nie cześć i w dzięczna miłość, jaką Grecy otoczyli zaraz z po­ czątku sławnego „m ędrca z M iletu“, który dzięki swej przepowiedni z a ­ trium fow ał nad m ędrcam i W schodu.

Być może, że b y ła jeszcze in n a i głębsza przyczyna. W VI w. przed Chr. pojaw iają się genialni myśliciele w przeróżnych krajach i narodach: w Chinach Lao-tse i Konfucjusz, w Indiach Budda, a we wschodnim Iranie praw dopodobnie Z aratustra. Jak aś w ielka fala umysłowego w ysiłku szła przez ludzkość. Najwyżej w zniosła się w Grecji i tu taj dzięki filozofom jońskim z Talesem, A naksim andrem i A naksim enesem z Miletu tudzież P i­ tagorasem ze Sam os n a czele narodziła się jedyna n a świecie filozofia grec­ ka, jedyna dlatego, że tylko ona w y k ry ła praw idła, rządzące rozum ow a­ niem ■ ludzkim , i n ad ała im k ształt w iekopom ny w postaci system u A rysto­ telesa (logika nazw ) i system u C hryzypa (logika zdań). Być może, że przy ­ szłe badania naukow e połączą ową falę z narodzinam i filozofii greckiej i w skażą fakty, w ażniejsze od w ym ienionych, n a razie jednak trzeb a się ograniczyć do krótkiej tylko w zm ianki o tej możliwości i powiedzieć, że ze znanych nam faktów, które tłum aczą pow stanie filozofii greckiej w VI w. przed Chr., najw iększe i najuchw ytniejsze znaczenie posiada szczęśliw a przepowiednia Talesa.

Twierdzi się zazw yczaj, że koniec filozofii greckiej przypada n a r. 529 po Chr. kiedý cesarz Ju sty n ian zak azał jej nauczać w Atenach. Jest to oczy­ wiście d ata sym boliczna. Zdaje się, że r. 585 przed Chr. m a równe, jeśli nie większe prawo, by uchodzić za sym boliczną datę narodzin tej filozofii.

Fragm enty Talesa zebrał H. D iels w dziele D i e F r a g m e n t e d e r V o r s o k r a t i k e r . Korzystałem z IV w ydania tego dzieła, ponieważ ostat­ niego (V) wydania nie mogłem, mimo usilnych starań, uzyskać w Warszawie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

 fotoprotokół - prezentacja zawierająca zdjęcia flipchartów wykorzystanych podczas szkolenia, zawierają one kluczowe pomysły, wypracowane metody działania oraz

 fotoprotokół - prezentacja zawierająca zdjęcia flipchartów wykorzystanych podczas szkolenia, zawierają one kluczowe pomysły, wypracowane metody działania oraz

Maksymalne masy poszczególnych rodzajów odpadów i maksymalne łączne masy wszystkich rodzajów odpadów, które w tym samym czasie mogą być magazynowane oraz które

Pomimo obowiązujących przepisów (ustawy i rozporządzenia wykonawcze) regulujących wszystkie kwestie związane z postępowaniem cywilnym i handlowym, obecnie drogą elektroniczną

Wystarczyłoby, aby na czele Państwa siał Roman Dmowski lub Ignacy Paderewski, wystarczyłoby, aby ministrami byli endecy, a wtedy stałby się cud: Polska stałaby

Tytuł osiągnięcia naukowego : Funkcjonalizacja powierzchni ciał stałych przy użyciu pochodnych 1,3,5-triazyny5. Wskazanie jednostki organizacyjnej do przeprowadzenia

wych. Okazało się bowiem , że kobalt prom ieniotwórczy posiada wszystkie zalety radu potrzebne do leczniczego stosowania prom ieni a jest pozbaw iony niekorzystnych

[r]