• Nie Znaleziono Wyników

Drogi i rozdroża współczesnej moralistyki polskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drogi i rozdroża współczesnej moralistyki polskiej"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Ignacy Kałucki

Drogi i rozdroża współczesnej

moralistyki polskiej

Studia Theologica Varsaviensia 11/2, 295-304

(2)

S P R A W O Z D A N I A

I

R E C E N Z J E

Stu d ia T heol. Vars. 11 (1973) nr 2

D RO GI I ROZDROŻA W SFÓ ŁC ZESN EJ M O R A LISTY K I P O L SK IEJ T rudne p r o b k m y , zw iązan e z rozw ojem i p rzek a zy w a n iem ch rześci­ jań sk iej n au k i m oralnej w sp ecy ficzn y ch , d zisiejszy ch czasach, n u rtu ­ jące od szeregu la t teo lo g ó w Z achodu, sta ły się u d ziałem tak że p olsk ich m o ra listó w . Z p ew n y m op óźn ien iem , ale n ie m niej d rastyczn ie niż na Zachodzie, daje się i u nas zaob serw ow ać k ryzys w artości i norm m o ­ raln ych . R odzi się obojętność, a n a w et n iech ęć do w szelk ich zakazów , a tym bardziej do zak azów m oralnych, w ią żą cy ch w su m ien iu , a w ię c ogran iczających najbardziej w sp ó łczesn y trend do n iczym n iesk ręp ow an ej w o ln o ści i sw obody. W tak ich w a ru n k ach rodzi się p ytan ie, gd zie s z u ­ k ać przyczyn k ryzysu , jak ie zastosow ać środki uzdraw iające? Czy p o d ­ sta w „słab ości” d zisiejszej d ok tryn y m oralnej n a leży szukać w sp e c y ­ ficzn y ch w aru n k ach życia w sp ó łczesn eg o człow ieka, czy też n a leży s ię g ­ n ąć do sam ej doktryny, n ie nad ążającej z ad ap tacją m etod sw o jeg o o d ­ d zia ły w a n ia do g w a łto w n y ch p rzem ian rozw ojow ych d zisiejszego św iata? K ryzys przechodzą tak że in n e d ziały teologii, ale ze w zg lęd u na prak- ty c z n o -r e g u la c y jn y (norm atyw n y) charakter teo lo g ii m oralnej jej p ro ­ b lem y , p o w ielo n e przez pu b lik atory, rozp alają ogn iem d y sk u sji u m y sły n ie ty lk o sp ecja listó w , a le ty sią ce zw y cza jn y ch ludzi. P rzy k ła d em m oże b yć w .Oskie referen d u m odnośnie u sta w y rozw od ow ej, czy odd źw ięk , ja k i w zb u d ziła w całym św ie c ie nauka en cy k lik i

Humanae vitae.

N a ta k ie p ytan ia szu k a li od p ow ied zi p olscy te o lo g o w ie-m o ra liści na sw o im dorocznym sp otk an iu , k tóre odbyło się w Łodzi, w gm ach u W y ż­ szego S em in a riu m D u ch ow n ego, w dniach 4—6 w rześn ia 1972 r. T em at sp otk an ia:

Teologowie moraliści wobec zapalnych problemów dzisiejsze­

go etosu polskiego

zap ow iad ał u k a za n ie a k tu a ln eg o stan u teo lo g ii m o ra l­ nej w P o lsce oraz u k ieru n k o w a n ie jej rozw oju na n ajb liższe la ta w z a ­ leżn o ści od geo p o lity czn y ch i ch ron ologiczn ych u w a ru n k o w a ń i za p o ­ trzeb ow ań . T em at rozw in ięto w czterech refera ta ch p rob lem ow ych oraz w trzech in form acjach n au k ow ych . R efera ty w y g ło sili: K s. doc. dr hab. S. W i t e k (Lublin),

Najtrudniejsze problemy dzisiejszej moralności

polskiej;

dr m ed. L. Z. S t a r o w i c z (W arszaw a),

Recepcja chrześci­

jańskiej doktryny moralnej w zakresie najbardziej dziś zapalnych prob­

lemów naszej moro.lności·,

ks. dr T. S i k o r s k i (Łódź—W arszawa).

Kształtowanie etosu chrześcijańskiego w świetle struktur etyki teolo­

gicznej·,

k s. dr H. Juros (W arszaw a),

Przekazywanie dziś chrześcijań­

skiej doktryny moralnej na zapalnych odcinkach etosu polskiego.

(3)

296 SP R A W O Z D A N IA I RECENZJE

И

D o n iesien ia n au k ow e d rugiego dnia obrad d o ty czy ły zagadnień p ro- g ra m o w o -d y d a k ty czn y ch . W ygłosili je: Ks. d r J . P r y s z m o n t (W ar­ szaw a),

Pięciolecie Biuletynu teologicznomoralmgo;

ks. dr B. I n l e n - d e r (W arszaw a),

Problemy i zadania dydaktyczne związane z nowym

układem teologii moralnej;

ks. dr J. B ajda (W arszaw a),

Najważniejsze

trudności związane z realizowaniem nowego programu wykładów teo­

logii moralnej w seminariach.

Ze w zg lęd u na za in tereso w a n ie w ięk szo ści człon k ów tem atyk ą w s z y s t­ k ich refera tó w , zrezygn ow an o z p ierw o tn eg o p rojek tu p rzeprow adzania d ysk u sji w m n iejszy ch grupach tem atyczn ych . U m o żliw io n o przez to p o g łęb ien ie i p oszerzen ie p rob lem atyk i danego refera tu w d ysk u sji p le ­ narnej z u d ziałem w sz y stk ic h człon k ów sp otk an ia i p oszczególn ych p re­ leg en tó w .

Ks. doc. W itek w refera cie, ob razu jącym stan w sp ó łczesn eg o eto su p olsk iego, u k azał czyn n ik i p sych ogen n e, socjogen n e i k u ltu rogen n e, k tóre obok p erm a n en tn y ch p rzem ian w życiu człow ieka, w aru n k u ją p o sta w ę m oralną sp e c y fic z n ie polską. C zynniki p sy ch o g en n e to tem p eram en t n a ­ rod ow y, ch a rak teryzu jący się w y b u ja ły m in d y w id u a lizm em , a w a n tu rn i- czością, p ien ia ctw em i p ija ń stw em oraz m o d y fik a cje pod w p ły w e m h istorii, san u jące om ijan ie w szelk ich n ak azów , oszu stw a i sabotaż w pracy, jako w y ra z w a lk i z zaborcą czy najeźdźcą, k tórego w ład za op ierała się jed y n ie na sile, a nie na słu szn y m p raw ie. C zynniki so cjo ­ gen n e, to p rzem ian y sp ołeczn e, jakie n a stą p iły w P o lsce — zanik p e w ­ nych klas sp ołeczn ych oraz p rzejęcie przez n iższe w a rstw y cech i w a r ­ to ści w a r stw w y ższy ch , ze w szy stk im i u jem n y m i cech am i tych p rze­ m ian, jak egoizm , k a riero w iczo stw o , le n istw o w p racy itp. C zyn n ik i k u ltu rogen n e, to „d ogan ian ie” w p o sta w ie k on su m pcyjn ej w zorów z Z a­ chodu (m oda, rozw ody, ograniczanie potom stw a) pod w p ły w e m w zm o żo ­ nej przez p u b lik atory w y m ia n y kultu row ej.

W skutek w sp o m n ia n y ch w yżej u w aru n k ow ań , m oralność w p o lsk im w yd a n iu nap otyk a na w ie le przeszkód n atu ry ekonom icznej (nadużycia gospodarcze, n ierób stw o, dążen ie do lu k su su za w sz e lk ą cenę), b io lo g icz­ nej (alkoholizm , sek su alizm , narkom ania), in telek tu a ln ej (em ocjonalizm zam iast rozw agi), sp ołeczn ej (kum oterstw o, n iezgoda, stronniczość) i r e ­ lig ijn ej (religijn ość m a so w y ch przeżyć em ocjon aln ych , bez in teg ra cji z ży ciem i k o n se k w e n c ji m oraln ych na codzień). A le są i p o zy ty w y : d o p ły w n ow ych sił, św ieżo ść em ocjon aln a i chłonność in telek tu a ln a n o ­ w y ch środ ow isk ro b o tn iczo -in telig en ck ich , otw artość, u czu len ie na w a r ­ tości i potrzeb y dru giego czło w iek a , od w aga do d ziałania, entuzjazm , b ezin tereso w n o ść, tra d y cy jn a jedność w ia ry i p rzyw iązan ie do K ościoła i k u ltu religijn ego. Te i ty m podobne cechy, na k tóre z p ew n ą zazd roś­ cią zw racają u w agę nasi g o ście z zagranicy, sp raw iają, że m ożem y się p rzeciw sta w ić w ie lu u jem n y m siłom ro zw o jo w y m zarów no n arod ow ym jak i ogóln olu d zk im , stw a rza ją c m ocną, zdrow ą, w ła sn ą , p ra w d ziw ie p olsk ą m oralność, opartą i liczącą się z k o n k retn y m i w aru n k am i ży cia .

(4)

[3] SP R A W O Z D A N IA I RECENZJE 29 7 Sto im y jed n ak na rozdrożu — k ieru n ek naszej drogi zależy od św ia d o ­ m ego i p rzew id u ją ceg o w yb oru p ra w d ziw y ch w artości m oralnych.

P od ob n y obraz m oraln ości polsk iej u k azał w sw oim refera cie dr L. S tarow icz zw racając u w a g ę na n ajbardziej p alące p rob lem y w z a ­ k resie życia sek su a ln eg o , m a łżeń sk ieg o i rodzinnego. W odróżnieniu od. p ierw szeg o referen ta, k tóry w p o szu k iw a n iu dan ych się g n ą ł do w ie lu źródeł, zarów no n a u k o w o -so cjo lo g iczn y ch jak i p a m iętn ik a rsk o -fa k to - gra ficzn y ch oraz literack ich , dr S tarow icz zaczerp n ął w ia d o m o ści z b a ­ dań socjologiczn ych O środka B adań nad R odziną oraz z k o n ta k tó w i o b ­ serw a cji resp o n d en tó w p orad n ictw a osob istego i k oresp on d en cyjn ego (zw łaszcza w ITD). P łyn ąca stąd ch arak terystyk a p ostaw i obyczajow ości sek su a ln ej, ja k k o lw iek n ie w y czerp u jąca, to jed n ak typ ow a dla środ o­ w is k m łod zieżow ych , u ja w n ia brak za in tereso w a ń p ozn aw czych i a s p i­ racji zaw od ow ych , zarów no w d zied zin ie duchow ej (in telek tu a ln ej, id e o ­ logiczn ej) jak i m a teria ln ej (dobrobyt). B rak in w en cji, bierność — s t w a ­ rzają ty p o w ą p o sta w ę k on su m pcyjn ą, cofającą się przed ja k im k o lw iek w y siłk ie m i zaan gażow an iem . W yp ływ a z tego p ew ien h edonizm ety czn y w d zied zin ie o b yczajow ości sek su a ln ej oraz życia m a łżeń sk ieg o i r o ­ dzinnego. Z asadą dom in u jącą sta je się dążen ie do osiągn ięcia m a k sy ­ m alnej p rzyjem n ości, bez o d p o w ied n ieg o zaan gażow an ia się w ob ec w sp ółp artn era i sp o łeczeń stw a . P rzy tak ich założeniach odrzuca się n ajczęściej tw ard e i w y m a g a ją ce norm y ety k i k a to lick iej. A jeśli n aw et ak cep tu je się św iatop ogląd k a to lick i, to w y p a cza ją c jego n aukę i p o ję ­ cia, u siłu je się przy p om ocy so fisty czn ej in terp reta cji zasad, p o d b u d o ­ w ać w łasn ą, w ygod n ą drogę życiow ą.

W obec rozszerzan ia i p ogłęb ian ia się procesu d é s i n t é r e s s e m e n t dla ja k ich k o lw iek norm w ogóle, a m oraln ości k atolick iej w szczególn ości, rodzi się p aląca potrzeba reform y struktur i m etod w y ch o w a w czy ch . P cdstaw ow 7ą rolę w y ch o w a n ia m oraln ego m łod zieży w in n a p rzejąć r o ­ dzina, p rzygotow an a i w sp om agan a przez duszpasterzy, od p ow ied n io w y k szta łco n y ch w sem in ariach , w zg lęd n ie w sp ecja listy czn y ch ośrodkach n a u k o w y ch przy w y ższy ch u czeln iach . (P otw ierd zen iem p o stu la tó w w y ­ ch o w a w czy ch autora, m ogą być u ch w a ły p o d jęte ostatn io przez K o m i­ tet C en traln y PZ P R i Rząd PRL, zm ierzające do e fe k ty w n eg o u a k ty w ­ n ien ia i refo rm y struktur w y ch o w a w czy ch w n aszym kraju). „B an an o­ w a m ło d zież” w y ch o w a n a w in k u b atorach dobrobytu i sw ob od y, w p a ­ trzona w ek ra n o w e gw iazd y, odrzuca, w im ię n iczym n iesk ręp o w a n ej w o ln o ści, n ie ty lk o w y m o g i k a to lick iej m oraln ości, a le w sz e lk ie pod­ p orząd k ow an ie i ograniczenia: praw ne, sp ołeczn e, narodow e. A to p ro ­ w ad zi do n ieporządku i anarchii.

D w a n a stęp n e r e fera ty ks. dr S ik o rsk ieg o i ks. dr Jurosa u siło w a ły ukazać o p ty m a ln e stru k tu ry teo lo g ii m oralnej jako nauki. N auki ży w ej, a w ię c p od legającej e w o lu cy jn em u ro zw o jo w i i zdolnej do daw an ia ak tu aln ej od p ow ied zi na p ytan ia d zisiejszeg o człow ieka. C hodzi o z b li­ żen ie teo lo g ii do czło w iek a w tak i sposób, ażeb y n ie rezygn u jąc ze

(5)

298 SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE Μ sw o ich nadprzyrodzonych treści p o tra fiła przeniknąć ży cie tk w ią ceg o w d oczesn ości i zm a teria lizo w a n eg o człow ieka drugiej p o ło w y d w u ­ d ziestego w iek u .

Ks. dr S ik orsk i w sw o im refera cie

Kształtowanie etosu chrześcijań­

skiego w świetle struktur etyki teologicznej

rzu cił m yśl, dotyczącą po­ trzeb y p rzeb u d ow y sam ych struktur teo lo g ii m oralnej i dostosow an ia ich do n ow ego sp ojrzen ia na człow ieka w jego k on k retn ym u sy tu o w a ­ niu i w p ełn iejszy ch w y m ia ra ch jego b ytu, o św ietlo n y ch n ow ym i o rien ­ ta cja m i w teologii. Id e i

aggiornamento

teo lo g ii m oralnej n ie m ożna z a ­ k oń czyć na od n ow ie język a teologiczn ego oraz p o g łęb ien iu tem a ty k i m o ­ raln ej ch rześcijań stw a. W oparciu o n o w ą p osob orow ą w izję K ościoła i jego roli w k szta łto w a n iu i p od trzym yw an iu życia m oraln ego c h r z e śc i­ jan in a n ależy p rzea n a lizo w a ć stru k tu ry e ty k i teologiczn ej i d o sto so ­ w ać je do roli p rzew od n iej w sp otk an iu człow ieka z B ogiem . W p o sz u ­ k iw a n iu w ła sn ej tożsam ości, teologia dochodziła n ieraz do absurdu, a k cen tu ją c zb ytn io środki na n iek orzyść celów . Z am iast p rzew od n iczk i n arażonego na p o b łąd zen ie człow ieka, sta w a ła się b a la stem u tru d n ia ­ ją cy m drogę. S zy b u ją c na w yżyn ach sw o jej a rystok ratyczn ej w ielk o ści, zap om in ała nieraz o ob ow iązk u p rzek a ziciela D obrej N o w in y i o roli św ia d k a głęboko zad u m an ego nad cią g le trw a ją cy m a k tem spotkania c zło w ie k a z B ogiem , k tórem u to sp otk an iu m iało pom agać zarów no O b jaw ien ie jak i jeg o teologiczn a in terp retacja. W spółczesne, o d n o w io ­ n e p o jęcie ch rześcija ń stw a , jako m ięd zy o so b o w ej r ela c ji czło w ie k a z B o ­ giem i jego zjed n oczen ia z N im , k tóre d okonuje się w K o ściele i p o ­ przez K ościół, rzuca tak że w ła śc iw e św ia tło na rolę teo lo g ii — św iad k a i p ropagatora teg o spotkania. W teologii K o ścio ła -w sp ó ln o ty d om inow ać w in n y a k cen ty rela c ji m ięd zy o so b o w y ch o ch arak terze p rofetyczn ym , a n ie socjologicznym . T eologia, k on cen tru jąc sw ą u w a g ę na fa k cie id ea ln eg o porządku sp otk an ia czło w iek a z B ogiem , m o żliw eg o jed yn ie d zięk i ak tu aln em u w y ch o d zen iu Boga do czło w iek a z darem życia i z in ­ te n c ją prom ocji jego osob ow ości — w in n a u k a zy w a ć id ea ln y p rofil t a ­ k iego sp otk an ia w teraźn iejszości. W zw iązk u z taką jej rolą, u trzy m u ­ jąc n iezm ien io n e p o d sta w o w e orien tacje, teo lo g ia w in n a ciągle p r z y sto ­ so w y w a ć nie ty le p raw d ę objaw ion ą, co sw o ją rolę do zm ien ia ją cy ch się w a ru n k ó w a k tu a ln eg o ziem sk ieg o sp otk an ia czło w iek a z B ogiem . K on k lu zyjn a in terp retacja praw d o b jaw ion ych jest rzeczą w tórn ą w sto ­ su n k u do jej p ierw o tn eg o zadania: zorien tow an ia człow ieka na Boga. W tak im p ojm ow an iu teologii, k on ieczn ym sta je się od ciążen ie te o ­ lo g ii m oralnej w P o lsce z jej fu n k cji ap ologetyczn ej, zacieśn iającej jej r o lę do k om en tow an ia praw d y podanej przez U rząd N a u czy cielsk i oraz obrony ortod ok syjn ości w ia ry K ościoła R zym sk ok atolick iego. Stru k tu rę i p rob lem atyk ę badań odnow ionej teo lo g ii m oralnej n a leży oprzeć na fu n d a m en cie zasad n iczej dla ch rześcija ń stw a id ei spotkania m ięd zy o so ­ b o w eg o czło w ie k a z B ogiem . N a d to n a leży p am iętać, że je ś li chce ona sp ełn ić sw o ją m isję św ia d k a spotkania, m u si w sw o im d yn am iczn ym

(6)

[5] SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE 299 rozw oju u w zg lęd n ia ć św ia d ectw o życia w iern y ch oraz ich e g z y ste n c ja l­ n y ch u w aru n k ow ań , a tak że u nikać k on form izm u w stosu n k u do z a ­ stanej sy tu a cji św iata. M usi się zaan gażow ać w odk ryw cze p o sz u k iw a ­ n ie a u ten tyczn ej p o sta w y lu d zk iej w ob ec sta ły ch praw d O b jaw ien ia i zm ien n y ch w a ru n k ó w czasu.

A u to ry tet czy dialog w n auczaniu dziś ch rześcijań sk iej d ok tryn y m o ­ ralnej? N a ta k ie p y ta n ie u siło w a ł dać od p ow ied ź w sw o im refera cie ks. dr Juros. P rzep ro w a d ziw szy d ogłęb n ą an alizę m etod ologiczną p r o c e ­ su p rzek a zy w a n ia n au k i m oralnej, autor o d d zielił doktrynę m oralną p rzek a zy w a n ą członkom sp o łeczeń stw a od oso b isteg o przek on an ia m o ­ raln ego ty ch że człon k ów oraz fa k ty czn eg o ich p o stęp o w a n ia zgodnego z p rzek on an iam i i doktryną. W yliczając w ie le m o żliw y ch a sp ek tó w s y ­ tu a cji etologiczn ej — p o w sta ły ch z różnego u-.ożenia w yżej w y m ie n io ­ nych elem en tó w , autor p o sta w ił jako prob lem sytu ację, pow tarzającą się często w życiu , gdy p rzek on an ie m oraln e jed n o stek czy ca ły ch grup sp o łeczn y ch n ie jest zgodne z p rzek azyw an ą im dok tryn ą m oralną. N a leży w te d y dążyć do u zn an ia p rzez recep tora i a k cep tacji p r z ek a zy ­ w a n ej d ok tryn y m oralnej, przy p om ocy całego zesp ołu op eracji in - d ok try n a cy jn y ch i prop agan d ow ych , na k tóre sk ład a się: a) p ełn a i r z e ­ teln a in form acja w ied zy etyczn ej pod w zg lęd em treściow ym , o b ejm u ją ­ ca zarów no podm iot jak i przedm iot nau czan ia m oraln ego w ich bardzo szerok im u jęciu ; b) w zm o cn ien ie asercji, p rzek on an ie o słu szn ości d o k ­ try n y poprzez p o g łęb ien ie i p oszerzen ie racji p rzek a zy w a n y ch treści m oralnych; c) p o w ią za n ie w ied zy etyczn ej z in n ym i d zied zin am i w ie ­ dzy celem ukazania bardziej zrozum iałej w izji całości i stw o rzen ia a d ek w a tn eg o obrazu czło w ie k a i św iata. Z w racając u w a g ę na w ie lo ­ w ie k o w e b łęd y i w y p a czen ia każdej z tych operacji, k tóre d op row ad zi­ ły do ta k ieg o stan u fa k ty czn eg o dok tryn y m oralnej, jaki b y ł u kazany w p ierw szy ch dw óch referatach , ks. Juros sta w ia d alek o id ące p o stu la ­ ty p rzy szło ścio w e dla now ej teo lo g ii m oralnej, p rzy sw a ja ln ej i a k c e p ­ tow an ej w całości przez czło w iek a epoki elek tro n ik i, atom u i pod b ojów k osm iczn ych . N ie zrozum ie on języ k a h iera rch iczn o -sch o la sty czn ej te o ­ logii a u torytetu , czy b ib lijn o -k ery g m a ty czn ej teo lo g ii prok lam acji, a co za tym id zie n ie zaak cep tu je w e w n ę tr z n ie przek azyw an ej dok tryn y 7· jej ż y cio w y m i w y m a g a n ia m i. N o w o czesn y oralizm dom aga się t e o ­ lo g ii d ia lo g a ln ej, p rzem aw iającej do czło w ie k a n ie z p ozycji urzędu, ale rzucającej streszczen ia prok lam ow an ej n au k i przy p om ocy k rótk ich h a ­ seł, obrazów , d źw ięk ó w — zm uszającej do dialogu poprzez b ezp ośred n ie u czestn ictw o n ie tylk o m y ślo w e, ale i poprzez ży cio w e zaan gażow an ie. W tak pojętej teo lo g ii O b jaw ien ie b ęd zie tak że przek azem B ożym , a l° n ie jak im ś d alek im historyczn ym , lecz ak tu aln ym , d o tyczącym lu d zi tu i teraz ży ją cy ch w tak ich w aru n k ach , d ocierającym do nich poprzez znaki czasu. M oralność tak iej teo lo g ii sta n ie się n ie ty lk o kerygm ą (p ro­ k la m a cją p raw d, m ó w ią cy ch , co Bóg u czy n ił dla człow ieka), ale ta k że d yd ak tyk ą (głoszen iem tego, czego Bóg oczekuje od nas).

(7)

300 SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE [61 W d ysk u sji nad refera tem ks. W itka zw rócono u w agę, iż w nadm iarze m ateriału o b serw acyjn ego zabrakło w ew n ętrzn ej se le k c ji i w a lo ry za cji e le m e n tó w badania. S k u tk iem tego p releg e n t n ie p od k reślił n iek tórych e le m e n tó w k lu czow ych , najbardziej ciążących na eto sie polsk im . K s. W i­ tek w y ja śn ił, że za n ajbardziej zapalny p u n k t u w aża k ry zy s k u ltu ry eu rop ejsk iej i d egen erację b iałej rasy. To zja w isk o d yk tu je n ow ą m odę, n ow y sty l życia, tak że m oralnego.

D zięk i sp ecy ficzn em u u w a ru n k o w a n iu teo lo g ii m oralnej w Polsce,, m a ona m ożność i ob ow iązek u ratow an ia zagu b ion ych przez Zachód w artości m oralnych. Za cenę p ew n ej izolacji i op ozycji w ob ec Zachodu,, m ożna b ędzie w y ch o w a ć n ow e p ok olen ie k atolik ów , p osiad ających p r z e ­ k on an ia etyczn e oparte na m ocnym fu n d a m en cie w iary.

D an e socjograficzn e i so cjo lo g icz n e refera tu p. S tarow icza, u k azu jąc w izję życia sek su a ln eg o w P o lsce w b arw ach jed y n ie n egatyw nych, m ogą p rzejm ow ać p esym izm em . A utor refera tu sk o n sta to w a ł jednak, że jego zad an iem n ie b yło zrob ien ie b ila n su n e g a ty w ó w i p o zy ty w ó w , a le u k azan ie zja w isk n ajbardziej p a to lo g iczn y ch w sp o łeczeń stw ie p olsk im , d em oralizu jącym się i zdem oralizow an ym . W oparciu o dokonane b a ­ dania w id ać, jak g w a łto w n ie w zrasta p otrzeba solid n ej ed u k acji s e k ­ su aln ej, zarów no ze stron y m ed ycyn y, jak i m oraln ości. R osną w y m a ­ gan ia św iad om ego ro d zicielstw a (w ielu w ob aw ie przed źle p ojętą o d ­ p o w ied zia ln o ścią rod zicielsk ą rezygn u je z dziecka). R ośn ie tak że w a r ­ tość i zn aczen ie życia m ałżeń sk iego. Ma ono pom óc jed n ostce w p ełnej sam orealizacji, ma zasp ok oić w ie le potrzeb, k tórych n ie m oże zasp ok oić sp o łeczeń stw o jako takie.

N ie ste ty trw ającej już dw a m ilion y la t ew o lu cji b iologiczn ej c z ło ­ w iek a to w a rzy szy trw ająca dopiero 50 lat e w o lu cja k u ltu row a. W d z ie ­ d zinie m oralnej oznacza to n ieznajom ość, w zg lęd n ie nie k iero w a n ie się w życiu oceną etyczną. D ostrzega się ró w n ież n iezn ajom ość isto ty ż y ­ cia sak ram en taln ego, zw łaszcza sak ram en taln ości m a łżeń stw a — stąd k ryzys sak ram en taln ej w ię z i m ałżeń stw a. Brak jest teo lo g ii życia w e ­ w n ętrzn eg o m ałżeń stw . T eologia m oralna zam iast w y p rzed zać p ew n e zagrożenia, k tórych badania socjologiczne jeszcze nie zauw ażają, ota cza ­ jąc sw o je zagad n ien ia au reolą nadprzyrodzoności, id zie w ty le alb o obok nauk przyrod n iczych (biologia, m edycyna). P row ad zi to do b e z ­ radności m łodych a d ep tó w teo lo g ii w ob ec zagadnień rze c z y w isto śc i ziem sk ich , w kręgu k tó ry ch obraca się d zisiejszy katolik . W tej s y ­ tu acji d u szp asterstw o za cieśn ia się do w y sz u k iw a n ia m o żliw y ch ścieżek na gran icy dobra i zła („jeszcze m ożn a” w zg lęd n ie „już n ie m ożna iść ”). W obec faktu, że p ra w ie 50°/o m łod zieży n ie ty lk o n ie chce pod p orząd ­ k ow ać sw o jeg o życia ocenom m oralnym , ale odrzuca à r eb o u r s ja k ą ­ k o lw iek dok tryn ę m oralną religijn ą, teologia m oralna m usi zm ien ić sw o je m etod y od d ziaływ an ia. D u szp a sterstw o w in n o pom agać w in te ­ graln ym w y ch o w a n iu m o ra ln y m w dzied zin ie sek su a ln ej, m a łżeń sk iej i rodzinnej. S em in ariu m w in n o p rzy g o to w y w a ć duszpasterzy, k tórzy p o ­

(8)

SP R A W O Z D A N IA I RECENZJE 301 tr a fią zn aleźć w sp ó ln y język zarów no w ob ec ga rstk i k a to lick iej, jak i m as in d y feren tn y ch . Stąd w d alszym eta p ie p o w sta je potrzeba u tw o ­ rzenia przy w y ższy ch u czeln iach w ie lo sp e c ja liz a c y jn y c h zesp ołów n a ­ uk ow ych , które by ezo tery czn y język teo lo g ii a d a p to w a ły do zrozu m ia­ łe g o język a p ra k ty k i ży cio w ej. P o stu lu je się ta k że u w zg lęd n ien ie w nau ce teo lo g iczn ej u sta leń w sp ó łczesn ej antropologii, m ed ycyn y, f e ­ n om en ologii. P otrzeb a ponadto sp ecja listy czn eg o d u szp a sterstw a e lita r ­ nego w zg lęd em m ałych w sp ó ln o t rodzinnych, p ow iązan ych w sp ó ln y m i za in tereso w a n ia m i. K o n ieczn y m w y d a je się d op row ad zen ie do rozk w itu te o lo g ii życia w ew n ętrzn eg o w p e r sp e k ty w ie ob ow iązk ów rodzinnych.

N a m a rg in esie refera tu ks. S ik o rsk ieg o pod k reślon o w d y sk u sji w a ż ­ ną, a n ied o cen ia n ą fu n k cję teo lo g a w K o ściele. N a tle n ow ej w iz ji K o ścio ła -w sp ó ln o ty , op racow anej przez w sp ó łczesn ą ek lezjo lo g ię, jaw i się potrzeba w sp ó ln o to w eg o u jęcia teo lo g ii i M agisterium . T eolog obok M agisterium i w łą czn o ści z n im u k azu je w ia rę n ie od stron y p o ­ zn aw czej, a le eg zy sten cja ln ie: jako sp otk an ie i życie z E ogiem . M ó w io ­ no też o w ażn ej roli lu d u Bożego, k tórego sensus cathoUcus m oże być w y ra zem zak tu a lizo w a n eg o ob ja w ien ia Bożego.

P odczas gd y poprzednia d y sk u sja d o ty czy ła rela cji na p łaszczyźn ie teologa i a u torytetu w K ościele, w d y sk u sji nad refera tem ks. Jurosa, poruszono za g a d n ien ie au torytetu sam ego teologa. T eolog p o w in ien nie ty lk o p o w o ły w a ć się na au torytet, a le m ieć tak że a u torytet w ła sn y , by h eteron om iczn e norm y jego nau czan ia z o sta ły na p o d sta w ie w ła śc iw e j k om u n ik acji p rzy jęte za au ton om iczn e zasady p ostęp ow an ia. Pom ocną w tym b ęd zie n ie ty lk o siła a rgu m en tacji norm objaw ion ych , a le przede w sz y stk im w zb u d zon e w słu ch aczach za u fa n ie do au torytetu teologa jako osoby — św ia d k a w iarygod n ego. A u to ry tet teologa m oże w y p ły ­ w ać zarów no z rep rezen ta cji n au czającego K ościoła, jak te ż z a rgu m en ­ tacji nau czającego czy w reszcie z p rzek on an ia słu ch ającego. U szczeg ó ło ­ w ie n ie norm o b jaw ion ych dom aga się ich flu k tu a cji i p lu ralizm u te o ­ logiczn ego, w rozw iązan iach k on k retn ych . W p rzeciw n y m w yp ad k u d o ­ chodzi do ab so lu ty zo w a n ia norm n ie w ią żą cy ch ab solu tn ie, zm ien n ych , ą co za ty m idzie, do k ry zy su au torytetu p atron u jącego ta k im „ b łę­ dom ” w n auczaniu.

P oruszono w reszcie zagad n ien ie „dobrej w ia r y ” słu ch ającego — do ja ­ k ich granic jest ona dopuszczalna — oraz k w e stię dop u szczaln ości i s z a ­ cunku dla p ry w a tn y ch p ogląd ów teologa, zobow iązan ego do g łoszen ia p u b liczn ie a u ten tyczn ej n au k i K ościoła. D ysk u ta n ci b y li zdania, że ze w zg lęd u na b a d a w czo -p o zn a w czy charakter sw o jeg o zaw odu, teo lo g m oże w y su w a ć n o w e teorie oparte na n a u k o w y ch pod staw ach . O czy­ w iśc ie jego w y siłk i o ty le m ają sen s, o ile rzeczy w iście będą u w z g lę d ­ niane przez h ierarchiczn e M agisterium K ościoła, zarów no na stopniu cen traln ym , jak i w zak resie nau czan ia i d u szp asterzow an ia d ie c e z ja l­ nego.

(9)

302 SP R A W O Z D A N IA I RECENZJE [8] niano, zagadnień p cp u la ry za cy jn o -d y d a k ty czn y ch w zak resie w y k ła d u teo lo g ii m oralnej w P olsce.

Z okazji 5 la t w y d a w a n ia B i u l e t y n u te o l o g ic z n o m o ra ln e g o w C o l l e c ­ ta n e a Theolo gica, jeg o redaktor, ks. dr P ryszm on t, p rzed sta w ił b ilans p lu só w i m in u só w tego w y d a w n ic tw a . Z aw artość d w u d ziestu zeszy tó w (ok. 390 stron druku p e t i t e m , 145 pozycji) dopom ogła n ie tylk o c z y te l­ nikom b iu lety n u w zo rien to w a n iu się, jak w y g lą d a stan teo lo g ii m o ra l­ nej w św ie c ie i w P olsce, nad czym się p racuje, o czym d y sk u tu je itd., a le i dała autorom a rty k u łó w m o żliw o ść rozw in ięcia, w zg lęd n ie u d o ­ sk o n a len ia sw o ich p isa rsk o -p o p u la ry za to rsk ich u m iejętn o ści. P o d n iesien ie poziom u B i u l e t y n u u za leżn io n e jest przede w sz y stk im od w y d a tn iejszej w sp ółp racy szerszego gron a teo lo g ó w m oralistów .

J ak w iad om o, od k ilk u już la t op ra co w y w a n y jest n o w y p o lsk i pod­ ręczn ik te o lo g ii m oraln ej. P ierw sza część teg o pod ręczn ik a została już u d ostęp n ion a w za ry sie w y k ła d o w co m teo lo g ii m oralnej w P o lsce celem w p row ad zen ia go w ży cie ad e x p e r i m e n t u m . O pierając się na w ła sn y ch d o św ia d czen ia ch i sp ostrzeżen iach in n y ch w y k ła d o w có w , ks. dr In le n - der p rzed sta w ił p ew n e trudności i u w a g i d yd ak tyczn e, jak ie n a su w a ją się przy k o rzy sta n iu z n o w eg o podręcznika. P o n iew a ż podręcznik op ar­ ty jest na centralnej id ei p o w o ła n ia ch rześcijań sk iego, k on ieczn ym jest bardziej w szech stro n n e opracow an ie sam ej id ei p o w o ła n ia od strony sy stem a ty czn ej, ażeb y n ie utożsam iać teg o p ojęcia z dotych czas p r z y ję ­ ty m ro zu m ien iem p o w o ła n ia w zn aczeniu b ib lijn y m . Z agad n ien ie zobo- w ią zy w a ln o ści teon om iczn ych norm m oraln ych w y m a g a w d zisiejszych czasach zw iązan ia ich i pod b u d ow an ia przy pom ocy racjon aln ie u z a ­ sad n ion ych norm ety k i św ieck iej, u zu p ełn iając w y k ła d te o lo g ii w y k ła ­ dam i z m e ta fiz y k i dobra oraz filo z o fii w artości. C hodzi o to, ażeby słu ch acze w h eteron om iczn ych norm ach p raw a B ożego czy k o ścieln eg o rozpoznali au ton om iczn e w artości lu d zk ie, k tóre n a leży za w sze u sza n o ­ w ać, n ieza leżn ie od tego z jak ich w z g lę d ó w to się czyni. W ertyk aln y ch arakter m oraln ości objaw ionej zostan ie w ó w cza s u zu p ełn ion y h o r y ­ z o n ta ln y m jej ob liczem , sp otyk an ym na cod zień w k on k retn ych s y ­ tu acjach ży cio w y ch . W obec kon ieczn ości, zw ła szcza w n aszej sytu acji, ciągłej k on fron tacji sak raln ego charakteru m oraln ości ch rześcijań sk iej ze św ieck im i w a rto ścia m i m oraln ości lu d zk iej, kon ieczn a jest in tegracja języ k a teo lo g iczn o -b ib lijn eg o z o b iegow ym i p o jęcia m i n auk filo zo ficzn o - -ety czn y ch . Z agad n ien ia szczeg ó ło w e te o lo g ii m oralnej w y m a g a ją w ie ­ lo a sp ek to w eg o i bardziej w szech stro n n eg o ich om ów ien ia na jed n ym m iejscu , cele m u n ik n ięcia n iep otrzeb n ego ich p ow tarzan ia w k ilk u różnych rozdziałach.

Ks. dr B ajda, na p o d sta w ie p rzeprow adzonej a n k iety , p rzed sta w ił trudności, jak ie m ają już n ie w y k ła d o w cy , a stu d en ci teo lo g ii, p o słu ­ g u ją cy się w y żej w zm ia n k o w a n y m pod ręczn ik iem . N a leżą do nich: 1. T rudność sa m o d zieln eg o dochodzenia do p raw dy, sp ow od ow an a b ra ­ k iem p rzygotow an ia do sam od zieln ej p racy i sa m o d zieln eg o m yślen ia..

(10)

[9] SP R A W O Z D A N IA I RECENZJE 303 T ech n iczn o-p rzyrod n icze m etod y szk ól średnich sp rzyjają raczej p r z y j­ m ow an iu zasad m oraln ych w form ie go to w y ch rozw iązań.

2. S łu ch a cze n ie p otrafią sp ojrzen iem w ia ry objąć całej p rzed m iotow o- teo lo g iczn ej treści w ied zy m oralnej. U jm u ją teo lo g ię jako sum ę praw d, n ie w idząc ich w ew n ętrzn ej jed n ości pod yk tow an ej tzw . „logiką w ia r y ’’. 3. C hociaż u m ieją przy p om ocy zasad m oralnych rozw iązyw ać trudności w ła sn eg o su m ien ia i urabiać je, to jed n ak n ie p otrafią zaap lik ow ać ich do p orząd k ow an ia w sp ó łczesn y ch p r c b lsm ó w św iata doczesnego. W idzą jed y n ie ich rela cje z ży ciem w ieczayra, do którego m ają czło w iek a k ie ­ row ać i pom agać w jego o siągn ięciu (brak rozp racow an ia teo lo g ii r z e ­ c z y w isto ści ziem skich).

P rzyczyn trudności n ależy o czy w iście d oszu k iw ać się n ie tylk o w p o d ­ ręczn iku , a le w rozd ziale jak i p an u je m ięd zy ty m co przyrodzone a n ad p rzyrod zon ością, zw ła szcza na teren ie nauk św ieck ich i w y c h o ­ w a n ia p rzed sem in aryjn ego. A d ep tom te o lo g ii trzeba w p a ja ć i uczyć ich m etod y „m yślen ia po ch rześcija ń sk u ”, która p o zw o li im sca lić or­ g a n iczn ie p ie r w ia ste k ob jaw ion y z p ierw ia stk a m i n a tu ra ln y m i życia doczesnego.

D ysk u sja p o tw ierd ziła p ostu lat w y su n ię ty przez ob yd w u referen tó w , z w ię k sz e n ia ilo ści godzin w yk ła d u teo lo g ii m oralnej w sem in ariach , zw łaszcza na trzecim roku, ze w zg lęd u na k on ieczn ość p odbudow ania w y k ła d ó w m a teria łem o g óln oteologiczn ym i o góln ofilozoficzn ym . J e d ­ n ocześn ie p ostu low an o w ięk szą k oord yn ację w y k ła d ó w p o szczególn ych d zia łó w teo lo g ii, ażeb y u ła tw ić stu d en tom o różnym p rzygotow an iu u m y sło w y m zrozu m ien ie i p rzy jęcie zagad n ień m oraln ych w ich a sp e k ­ cie p o w o ła n io w y m (nadprzyrodzonym ).

P o d su m o w u ją c d ysk u sję, m ożna jej w y n ik i ująć w n astęp u jących punktach:

1. P otrzeb a p o d k reślen ia w w y k ła d zie te o lo g ii m oralnej n a d p rzyro­ dzonego charakteru tej d y scy p lin y teologiczn ej.

2. N a leży un ik ać a b so lu ty zo w a n ia norm , zw ła szcza tych szczegółow ych , p o d leg a ją cy ch ciągłej ew o lu cji rozw ojow ej.

3. T eologia m oralna w in n a w y c h o w y w a ć czło w iek a m y ślą ceg o po k a ­ to lick u , k tóry p otrafi sam p od ejm ow ać w ią żą ce d ecy zje m oralne. 4. P rzek azu jąc norm y m oralne, trzeba w zb u d zić w odbiorcy szacu n ek dla au torytetu sam ych norm , n ieza leżn ie od au to ry tetu p racod aw cy, czy p rzek a zic iela doktryny.

5. D o ty ch cza so w ą m etod ę tez n a leży zm ien ić na m etod ę zagad n ien iow ą p ozw a la ją cą na sa m o d zieln e doch od zen ie do praw d y.

6

. W iąże się z ty m potrzeba d op u szczaln ości p lu ralizm u teologiczn ego w ro zw ią zy w a n iu szczeg ó ło w y ch zagad n ień , tak bardzo nieraz u za leż­ n ion ych od zm ien n y ch o k oliczn ości k on k retn ego przypadku.

P o stu la ty te fo rm u ło w a n o je d y n ie w fo rm ie d ek la ra ty w n ej i ż y c zen io ­ w ej. Z tak ich czy in n y ch w z g lę d ó w m ożna jed y n ie u sta w ić d rogo­ w sk a z y dla tych , k tórzy b u d u ją n o w e drogi dla te o lo g ii m oralnej.

(11)

3 0 4 SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE [10] A lb o w iem jak się okazuje, n a w e t tak ie g rem iu m w y k ła d o w có w teologii m oraln ej n ie b yło w p ra w ie podjąć w ią żą cy ch d ecy zji w sp ra w ie w y ­ k ła d ó w tej d y scy p lin y . Z resztą nie zaw sze je s t w ażne, jaką drogą zm ierza się do celu, b y le n ie p o m y lić k ieru n k u i n ie zabłądzić. Stąd potrzeba d rogow sk azów na rozdrożach in n o w a cy jn y ch prób i d o św ia d ­ czeń. D zisiaj żadna nauka, a w ięc teo lo g ia m oralna rów n ież, n ie o b ej­ dzie się bez la b o ra to rió w b ad aw czych i h ip o tety czn y ch dociekań. T eo ­ rety czn e próby, oparte i sp raw d zaln e w d u szp astersk im ek sp e r y ­ m en cie, p o zw o lą zb u d ow ać teo lo g ię p rzyszłości, teo lo g ię X X I w iek u . P ro b lem y p olsk iej teo lo g ii i p o lsk ieg o etosu w y ro sły na k a n w ie p r z e ­ m ian w całej p rzed - i posoborow ej nauce k a to lick iej. D la teg o j e ­ dn ym w ek to rem w p ły w a ją c y m na now y k szta łt tej teo lo g ii są zasady rozw oju teo lo g ii m oralnej na św iecie. D rugim jest sp ecy ficzn a sytu acja p olityczn a, sp ołeczn a i k u ltu raln a k a to licy zm u w P o lsce, w drugiej p o ­ ło w ie X X w iek u . P o lsk a teologia m oralna w in n a słu ży ć w ych ow an iu k a to lick iem u lu d zi ży ją cy ch w tak im w ła śn ie św iecie. Jeżeli w duchu K ościoła ep ok i posoborow ej jest adaptacja E w a n g elii do często d ia ­ m etra ln ie różn ych k ultur, ty m bardziej w form ow an iu n ow ej doktryny m oralnej n a leży u w zg lęd n ić nasze narod ow e cechy i n asze u w a ru n k o ­ w ania.

J ed n o d w u d n io w e sp o tk a n ie n ie stw orzy jeszcze całej n ow ej teologii. Z asługą jed n a k teg o i tem u p odobnych zjazd ów jest u k azan ie i u za sa d ­ n ien ie w ogniu d y sk u sji słu szn y ch p o stu la tó w . W oparciu o nie b ędzie się fo rm o w a ł n o w y k szta łt p olsk iej teo lo g ii m oralnej. P o w sta w a ć ona b ęd zie w toku n a u k o w y ch d ociek ań p ro feso ró w w zakładach nau k ow ych w y ższy ch u czeln i, w sem in a ry jn y m w y k ła d z ie i w re sz c ie w d u szp a s­ tersk iej rea liza cji teo rety czn y ch zasad. W spółpraca tych trzech c zy n ­ n ik ó w uchroni m o ra listy k ę p olsk ą z jednej stron y od a b stra k cjo n isty - cznego izolacjon izm u czystej nauki, a z drugiej od u ty lita ry sty czn eg o p ragm atyzm u p row ad zącego na bezdroża ety czn eg o sytu acjon izm u .

T eo lo g o w ie m oraliści obdarzeni ch aryzm atem rozp ozn aw an ia i o d ­ c z y ty w a n ia p ra w d y B ożej, p o w in n i dopom agać K o ścio ło w i n ie tylk o w o d czy ty w a n iu zn ak ów czasu w zm ien ia ją cy ch się w aru n k ach , ale także m ają ob ow iązek sta n ia się „znakam i z b a w ie n ia ” dla św iata.

Ignacy Kałucki

Z PR O BL EM A TY K I K O ŚC IELN EJ O K RESU W Y SIEDLEŃ H ITLERO W SK ICH

1. M i ę d z y n a r o d o w e k o l o k w i u m w Z a m o ś c i u W dniach 17—20.X.1972 r. odbyło się w Z am ościu pod patronatem P rzew od n iczącego R ady P a ń stw a z in ic ja ty w y In sty tu tu H isto rii P A N i U n iw ersy tetu M. C u rie-S k ło d o w sk iej m ięd zyn arod ow e k o lo k w iu m nt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziś w polu widzenia społecznego nauczania papieży znajdują się również inne grupy społeczne wchodzące w skład spo­ łeczeństw wysoko cywilizowanych, przede

Po czym stwierdza, że zarówno rysopis, jak i obraz opierają się na wiedzy antroposkopijnej, a portret pamięciowy jest dziełem plastycznym (rodzajem sztuki) mającym na celu tylko

Można założyć, że kłótnia jako zjawisko społeczne - stawiana również obok rozmowy czy dyskusji - jest specyficzną sytuacją ko­ munikacyjną, w której

Obrady sesji charakteryzowały się szczerością wypowiedzi, dążeniem do wszech­ stronnej oceny ZMP i próbami wyciągnięcia z dorobku tej organizacji tego, co

Tadeusz Radzik, Adam Andrzej

konanie, że pochodzenie barw nika skóry nie je s t jednolite, że istotnie raz je s t on w ytw arzany przez nabłonek skórny, kie- dyindziej spraw a bardziej się

dział blefaroplastu, każde z parabazaliów u trzym uje połączenie z jednym z ty c h or- ganoidów. Często jednak parabazale się nie dzieli, lecz po podziale