• Nie Znaleziono Wyników

Wieniawa – basen, wieża ciśnień, Lublinianka i Ogród Botaniczny - Elżbieta Chodkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieniawa – basen, wieża ciśnień, Lublinianka i Ogród Botaniczny - Elżbieta Chodkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA CHODKOWSKA

ur. 1948

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, wieża ciśnień, klub sportowy Lublinianka, Aleje Racławickie, Ogród Botaniczny

Wieniawa – basen, wieża ciśnień, Lublinianka i Ogród Botaniczny

Jeśli chodzi o Wieniawę, to zupełnie nie moje tereny. Wiem natomiast, że był tam basen. Ja na basen nie chodziłam, ale znajdował się on za stadionem. Tu jak jest [ulica] króla Leszczyńskiego. Wydaje mi się, że potem w tym miejscu była pralnia. Ja bardziej pamiętam basen na [ulicy] Grottgera, bo jeszcze zanim zaczęli budować teatr i postawili Dom Aktora, to tam było lodowisko.

[Ulica] Aleje Racławickie stanowiła barierę, której nie wolno nam było przekraczać i myślę, że sami byśmy się tam z bratem nie zapuszczali. On z chłopakami pewnie chodził na teren jednostki, bo tam była wieża ciśnień i wieża spadochronowa.

Jak już byłam trochę starsza to ojciec zabierał nas na mecze Lublinianki. Chodziliśmy całą rodziną, obowiązkowo. Mama też chodziła. Lublinianka była wtedy całkiem niezłą drużyną. Myślę, że nawet pierwszoligową. Było tam tak bardzo sportowo.

Lubiłam chodzić z ojcem na mecze. Chyba wszyscy na nich bywali. Później takim miejscem sportowych spotkań był Koziołek, w którym znajdowała się hala sportowa i odbywały się mecze bokserskie. Nigdy tam nie byłam. Brat chodził, ale ja nie. Dla mnie sport to była Lublinianka i piłka nożna.

Nie było Chatki Żaka. Na terenie Parku Akademickiego znajdował się Ogród Botaniczny. Później pani Wolterowa założyła ten, który jest na dole. Zanim jednak to nastąpiło, był on tutaj. Na tyłach kortów. Tylko, że wtedy nie było kortów a boiska piłkarskie. Tam Zbyszek Hołda w czasie pierwszych lat studiów zamiast chodzić na dziewczyny to namiętnie grał w piłkę. Mówił: „Muszę gdzieś się wyżyć” Tam również grano w piłkę ręczną. Mieliśmy bardzo dobre drużyny. AOS-u jeszcze nie było. Nie było pływalni i tego wszystkiego. Ale był Botanik.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-09-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakoś tak, wiem, że za Niemców była, bo jak nas wzięła, ojca siostra, do miasta i miała dwóch synów, i śmy poszli, pamiętam, nie wiem, ona coś chciała kupić i śmy

Za domem była wielka drewniana altana, w której też dzieci się bawiły, i za nią ciągnął się ogród, sad, wiem, że jabłka na pewno były i gruszki.. Ich ogród ciągnął się

W Ogrodzie Saskim, pamiętam, jak się wchodziło główną bramą, była sodówka, a po lewej stronie znajdował się duży termometr.. Gdy ludzie szli Alejami Racławickimi, to

Pięknie utrzymane ścieżki, tam się cudownie oddychało, był zapach kwiatów, czasem skoszonej trawy, zapach czegoś, to to się zapamiętało.. I to, że zawsze bałam się

Tak że już jest zlikwidowana, nie wiem czy tam już, na pewno nie żyje, ktoś tam z rodziny może jeszcze żyje w tym domu, ale to bardzo był piękny ogród warzywny i kwiatowy.. Tak

To się szło Krakowskim Przedmieściem i potem gdzieś tam na lewo była ta Sądowa, o ile się nie mylę, tak że dosyć często nią wędrowałam – nigdy się nie jechało.. To

Staraliśmy się o uzyskanie nowego terenu pod ogród botaniczny, mieliśmy w zakładzie takiego pracownika, magistra [Kazimierza] Bryńskiego i on zajął się uzyskaniem terenu

Komitet Czynów Społecznych, zdaje mi się, zrobił bardzo dużo, bo pieniędzy tak normalnie na działalność ogrodu botanicznego nie było.. Było chyba pięć kobiet