• Nie Znaleziono Wyników

Ogród Saski - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ogród Saski - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

CELINA CHRZANOWSKA

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, zapachy, Ogród Saski, spacery

Ogród Saski

Doskonale pamiętam zapachy jakie były w Ogrodzie Saskim... Pięknie utrzymane ścieżki, tam się cudownie oddychało, był zapach kwiatów, czasem skoszonej trawy, zapach czegoś, to to się zapamiętało. I to, że zawsze bałam się zostać, żeby mi nie zamknęli bramy. Zresztą dzieciom nie wolno było samym chodzić po ogrodzie, trzeba było z dorosłymi chodzić, same nie mogły biegać. Był dozorca, i po prostu nawet jak piłka mi poleciała na trawę, to musiałam czekać, aż dozorca przyjdzie i mi ją poda, nie wolno mi było wejść samej i jej zabrać stamtąd.

Ogród był pięknie utrzymany, dbali o drzewa, zupełnie inaczej było. Ogrodzony był.

Nie wolno było chodzić wieczorami, nie wiem, czy dorosłym też, ale dzieciom to już absolutnie. A brama była tak jak tutaj jest wejściowa, tylko była przez dozorcę zamykana. Czy były gdzieś tam z tyłu jeszcze bramy, to nie wiem, nie pamiętam.

Pamiętam tylko ten bliższy odcinek, gdzie żeśmy spacerowali z tatą, ale co tam dalej było to jakoś mi nie utkwiło w pamięci...

Data i miejsce nagrania 2006-06-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Maria Ołdakowska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tą atmosferę stanu wojennego to pamiętam, bo mój mąż był wojskowym, no to już w domu było takie napięcie, a poza tym jako żona wojskowego, jako człowiek o

I tam cały hufiec wtedy pojechał, Głuchołazy, Pokrzywna, taka miejscowość jeszcze bliżej Nysy… ach zapomniałam w tej chwili jak się nazywa, gdzie chodziliśmy po żywność,

Słowa kluczowe projekt Etnografia Lubelszczyzny, kultura ludowa, Przytoczno, obrzędowość doroczna, Zielone Świątki, tatarak, brzozy. Zapach tataraku

Do dzisiaj pamiętam, że na tyłach kościoła w Głusku, tam gdzie płynęła Czerniejówka, była taka kapliczka obrośnięta bzami. Dziś już chyba jej nie ma, bo kilka lat

Odbywało się to w zakładzie pracy, gdzie byli oczywiście prowokatorzy, były wtyczki najrozmaitsze, ale robotnicy nawzajem bardzo się pilnowali.. Nasz przewodniczący ze

Mama wyszła wtedy do sklepu, ja byłam trochę przeziębiona, chorowałam, sąsiadka szła po wodę, pamiętam właśnie takie jakby sceny, obrazki bezpośrednio

W Ogrodzie Saskim, pamiętam, jak się wchodziło główną bramą, była sodówka, a po lewej stronie znajdował się duży termometr.. Gdy ludzie szli Alejami Racławickimi, to

Wielu ludzi mających za złe, że inni się „przefarbowali”, całkiem dobrze sobie teraz żyje – więc nie powinni mieć pretensji do tych przefarbowanych.. Pretensje i żale