• Nie Znaleziono Wyników

Droga z domu do szkoły - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Droga z domu do szkoły - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

REGINA KUCHARSKA

ur. 1926; Kowel

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne

Droga z domu do szkoły

Droga prowadząca od domu rodzinnego do szkoły? Tu po drodze to nie było nic takiego ciekawego. W dole była kamienica taka duża po lewej stronie jak się szło, bo to odcinek z Zamojskiej do Podwalu to dosłownie po prostu bliziutko było tam, po lewej stronie, po prawej stronie no to seminarium duchowne tam było. No Łabędzcy byli przed seminarium, też po tej prawej stronie, no i cóż, jak wiadomo, i zaraz katedra. I przy katedrze w dół jest ta ulica Podwal, między seminarium a katedrą w dół. Tak że odcinek nie był taki żeby coś tam się działo, no kamienice były w dole bardziej po lewej stronie, bardziej w dole, i ci z prawej też tak w dole byli, bo jezdnia była wyżej położona. Tak że bliziutko do szkoły było. Sklepy przy ulicy Podwal? Nie, nie było nic. No a zabudowania to jak mówię, z prawej strony jak się szło, z lewej strony jak się szło no to były w dole tam kamienice takie, w dole zupełnie tam, tak bokiem trzeba było wchodzić w dół w te kamienice. Więcej to nic takiego nie było.

Było jakieś przedsiębiorstwo motoryzacyjne ale to już ho ho ho po wojnie to chyba było. Po lewej stronie, jakieś coś tam było, jakaś motoryzacja jakaś, czy coś tam, szkoła czy coś takiego. Już nie pamiętam.

Data i miejsce nagrania 2005-10-15, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Między sobą to może jak nie chcieli żebyśmy coś wiedzieli to tak, a tak to po polsku rozmawiali, zaciągali różnie jak to, ale nie było tak żeby po żydowsku coś wiecznie

Były takie uliczne wózki, sprzedawali na ulicach, pieczywo takie to żydowskie – bajgle takie tak zwane, później takie babki z kukurydzianej mąki, pieczone, to w koszykach

Żyd to już sobie zawsze naszykował te grosiki, bo jak przyszedł i nie dał grosza to mu zaraz zawinszował taki dziadek: „Żeby u ciebie zawsze było czysto

A byli i w suterynach biedni też, w suterynach mieszkali biedni, taki gazety sprzedawał, żona mu umarła, miał syna i córkę, gazety sprzedawał, miał taki kiosk na

[Czy domy w dzielnicy żydowskiej były pomalowane na jakieś kolory?] Po prostu takim o, jak się mówi, tą zaprawą taką, tym cementem czy czymś tam to było

Psia Górka się mieściła od placu tutaj na Starym Mieście, Grodzką ulicą, nie Grodzką, przepraszam – Rybną, jak się kończyła Rybna krótka ta uliczka, to tutaj

Tam były straszne zapachy, smród okropny, mówię, smród okropny, brud, bo tam nie było kanalizacji, więc wszystkie odchody, to wszystko się wylewało na ulicę, pan se

No kiedyś tam widziałam jakiś budynek stał, wysoko jakieś okna tam były, ale żeby tam z bliska i w środku to nie byłam, tylko słyszałam że tam była jakaś bóżnica i