• Nie Znaleziono Wyników

Diabeł pasiecznik i umentra - Helena Kurek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Diabeł pasiecznik i umentra - Helena Kurek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA KUREK-HORDEJUK

ur. 1932; Babin

Miejsce i czas wydarzeń Babin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, Babin, demonologia ludowa, diabeł pasiecznik, pasieka, pszczoły, diabeł w postaci kota, umentra,

Diabeł pasiecznik i umentra

[...] Miałam taką historię, to widziałam na własne oczy. Chodziliśmy na różaniec, jak to z babcią dzieci małe, a sąsiad miał pszczoły i mówią tak: „Że jest pasiecznik – to tam w pasiece zawsze jest diabeł” [...]. I wracamy kiedyś z kościoła, i kotek taki malutki leci, a ja szłam, babcia, mamusia i ja, i taka grusza była duża. Idziemy, kotek.

Ja wołam „kici kici”, chciałam się schylić, pogłaskać, nie ma kota. No za chwilę, uszliśmy kawałek, znów ten kotek leci. Znów się schyliłam, i znikł ten kotek, i nie widziałam. No i mamusi brat, ten wujo opowiadał, że też kiedyś szedł, po ciemku już koło tej pasieki, i że wyleciał tak jak diabeł, i coś brzęczało takim jakby łańcuchem […]. To takie historie opowiadali, ale no tego kota to ja pamiętam sama, bo schylałam się i chciałam pogłaskać, i uciekał [śmiech], i nie mogłam go pogłaskać, i znikł ten kotek. I też mówili, że się objawia tam, że to straszy. To jakiś tam umętra nazywali czy coś, co się pokazywał [jak] ogień na polach taki, że to [...] coś tam się takie pokazywało. Umentra, umentra, nie wiem [...] jaki to znak był, tylko, że o tam to się zapala, tak jak [by] zapalało i to nikło. Gdzieś na polach tam się pokazywało. [A] tego kotka to widziałam, bo się schylałam pogłaskać i wołałam, i zniknął. I rozglądaliśmy się wszyscy, nie byłam sama, tylko trzy osoby nas było. I później tak babcia mówiła, tak nie chciała straszyć, ale tak babcia mówi: „A bo to ten pasiecznik wyleciał”. To nazywali diabeł pasiecznik [...]. To mówi: „To ten pasiecznik wyleciał straszyć”. No i tak wujo opowiadał, że szedł kiedyś, no nie wiem czy z kościoła, czy skądś ścieżką, i mówi: "Doprowadził mnie [ten diabeł] tak tym brzęczeniem prawie pod same drzwi". I nikogo nie widział, a brzęczał łańcuch. [...] U pszczelarza był [ten diabeł pasiecznik]

[...], żeby się pszczoły wiodły, to on tam miał tego pasiecznika takiego [śmiech], ale nikt go nie widział, tylko no tego kotka, to pamiętam to... I nie mogłam dotknąć, i mamusia była, i babcia była, i oni wszyscy widzieli, no ale nie chcieli mnie straszyć tylko rozglądaliśmy się, wołam „kici kici” tu na około. A to księżycowa piękna noc była, wieczór, wracaliśmy z różańca chyba, w październiku to było. Były takie historie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-02-21, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Paulina Litka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tego konia jak wyprowadziłam, to ktoś zaczął krzyczeć, i ja go doprowadziłam do rzeki, tam już straż przyjechała i mnie przenieśli, i upadłam przy tej rzece, i

Pamiętam, chowaliśmy się, a później te bomby jak leciały, no to płakaliśmy, bo to Lublin bombardowali.. Wszystko na Lublin leciało i te samoloty, jak te bombowce – to tylko

I to się już tak zapadło, była taka mała górka, to też opowiadali takie dawne, dawne historie, [...] że tam był zamek i później ten zamek się zapadł, i ta góra tylko

Słowa kluczowe Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, "niewidzialna ręka", zabawy z dziećmi, chłopiec Lodzio, organizacja obozów dla dzieci, wnuczki.. Towarzystwo

takie gałki z mięsa robiliśmy, to którą gałkę weźmie, to ta dziewczyna za mąż wyjdzie, to jak wpadł – to wszystkie po kolei zjadł [śmiech]. No takie ciekawe były te

Tutaj były, gdzie ja mieszkam teraz obecnie, to tu były, nawet mój dziadzio mieszkał tutaj w takiej chałupie i to nie przeszkadzało, mieszkał dziadzio – to był wdowiec,

Aaa to mama nas straszyła: „Nie idź - idziemy do lasu – nie idź do lasu nie, nie idźcie bo w południe lata południca po polach to jeszcze wam co zrobi, nie idźcie do lasu”.

Bałam się tego draństwa, ale to wypuścili i ta pijawka to się tak wpiła, ona znalazła sobie miejsce tu gdzie boli.. I wypiła tą krew i później soli się sypało i ona to