• Nie Znaleziono Wyników

Babin, partyzantka i przyjazd do Lublina - Helena Kurek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Babin, partyzantka i przyjazd do Lublina - Helena Kurek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA KUREK-HORDEJUK

ur. 1932; Babin

Miejsce i czas wydarzeń Babin, II wojna światowa, Lublin PRL

Słowa kluczowe Przyjazd do Lublina, małżeństwo, II wojna światowa, partyzantka

Babin, partyzantka i przyjazd do Lublina

Później skończyłam szkołę krawiecką i wyszłam za mąż, [przeniosłam się] już do Lublina. No, mąż początkowo wyjechał do Giżycka, do wojska [i] został zawodowym.

Mieszkaliśmy w Giżycku. Urodziłam trójkę dzieci, no a później przenieśliśmy się do Lublina i po śmierci męża zostałam z dziećmi, z rodziną. Później wyszłam drugi raz za mąż [...], mąż był bardzo dobry, też wdowiec, ale krótko trwało [to małżeństwo], sześć lat. I po tym czasie już zostałam z dziećmi, z rodziną, ale postanowiłam wrócić do domu, przyjść do domu opieki, no i tak już trwa. [...] A w dzieciństwie no było ciężko, bo były te czasy – takie trudniejsze. Pracowało się na wsi [...]. W czasie wojny to i Niemcy przyjeżdżali do nas, kwaterowali po prostu, no i te bitwy partyzanckie. W Babinie była duża bitwa partyzancka, tam jest pochowany Kazub Czesław „Bomba”, z partyzantki. To tak jak uciekali tam, jak strzelali w Wielki Piątek, pożar tam w Radawcu, w tych lasach, napadli ich, było bardzo ciężko. Dużo jest tam tych zabitych chłopców młodych, pochowanych. My chowaliśmy się do piwnicy, a wujek tylko krzyczał, bo kule gwizdały, bo to partyzantka, jak oni napadli – to uciekali, ci młodzi chłopcy później poginęli. To myśmy się kładli, chowaliśmy się, żeby... strzelił mi w lalkę, to piszczałam, bo lalka zabita była, na podwórku. Także było bardzo ciężko. No później jak co zabierali, to uciekaliśmy po polach, już jak Sowieci weszli, to też tam ciężko było, bardzo ciężko. No i pamiętam bombardowanie Lublina, to też, bo to już nie tak daleko, to już wtedy przeżyliśmy strasznie. Później znów zaczęły się te czasy, kiedy zabierali a to krowy, a to konie, to przychodzili żołnierze. No partyzantka też kwaterowała tam, ale oni to tak nic złego nie robili. Ale pamiętam – my jako dzieci to tak – broń jak pokazał nam, granat czy coś ten partyzant, to takie było ciekawe dla nas to wtedy. Także były ciężkie czasy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-02-21, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Paulina Litka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A dzięki mężowi ja się uratowałam, a mąż się uratował też dzięki mnie, że ja miałam te aryjskie papiery.. Mąż też miał polskie papiery, ale on nie

W tym miejscu, gdzie ja mieszkałem, jest teraz prosektorium, żeby było ciekawiej, taka fajna klamra się zrobiła.. Tam

Tam coś było jakieś, nie wiem dlaczego mąż to miał, czy miał to komuś doręczyć czy co, w bucie miał, i ja coś wzięłam, chciałam te buty przestawić czy chciałam

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska, praca w pasiece, poławiacze pyłku.. Mąż był taką

Jak zaczynałam studia, to na roku było ponad czterysta osób, bo to byli studenci, którzy zaczęli studia przed wojną i nie skończyli, bo wojna wybuchła, no i byli ci, którzy

Chcesz wziąć starszego pana z kimś, z rodziną?” A ona spotkała jednego pana, który był żonaty, miał już parę dzieci i ona przychodzi jednego dnia, mówi: „Ja wychodzę za

To już nam później było lepiej, bo tak na początku jak pracował, to tak byle jak było, ale później to już jak zakładali te centrale telefoniczne, to już dobrze nam było żyć,

I tak to zapamiętałam, bo ja się strasznie bałam, jak on poszedł i tak już widzę, że on tak odpłynął w głąb morza, i tak widzę tylko jakby mróweczkę czarną. Boże,