• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Dziatwy 1928.10.11, R. 2, nr 38

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Dziatwy 1928.10.11, R. 2, nr 38"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Ns 38 Czwartek, dnia 11 października 1928 r. Rok II.

Królowej - Różańca św.

Maj i październik to miesiące Marji. Maj ofiarował Nai- swiętszej Panience pierwiastki kwiatów i wiosenne radości, październik składa u stóp Bogarodzicy ostatnie, jesienne kwiaty i wdzięczność serdeczną za zbiory,

Maj wesoły, uśmiechnięty zanosił przed ołtarz Przeczy­

stej Dziewicy słodkie radosne śpiewania, październik, smęt­

ny, jakby w poczuciu powagi życia, zanosi do Bożej Matki żarliwe modlitwy za potrzeby duszy i ciała. Październik to miesiąc różańcowy. Wieczorem, gdy zmierzch zapada, zapa­

lają świece u ołtarza Matki łaski Bożej, pobożni przybywają zewsząd i wspólnie z kapłanem odmawiają różaniec. Bo ten różaniec to źródło łask. Przez niego łask; zdroje spływają na ten świat.

A ty, o dziecię, czy znasz różaniec święty? czy kochasz go i odmawiasz pobożnie? Ach, jeżeli nie posiadasz różańca, poproś o niego Matusię, lub samo szczędź grosze i kup sobie, bo bez różańca czegoś tobie brak — niebezpieczno iść przez życie bez świętego różańca. Chcesz zostać pod szczególniej­

szą opieką, Najśw. Panny, o wtedy odmawiaj codziennie ró­

żaniec. Już wcale nie można opuszczać różańca w miesiącu różańcowym. *

Czy pomiędzy czytelnikami i czytelniczkami M. M. znaj­

dzie się choć jedno dziecko, co nie pójdzie na nabożeństwo lóźańcowe do kościoła, gdy to uczynić może, a)bo nie zmu wi go w domu, gdy do kościoła pójść nie może?

Ach, modlitwa jest nam tak bardzo potrzebną, potrzebna też. jest misjom świętym. W każdym prawie liście proszą mi­

sjonarze o modlitwę za biednych pogan, bo bez łaski Bożei nie możliwe jest nawrócić choćby jednego poganina. Czy nie łe­

chcesz więc, kochane Dziecko, odmawiać różańca św. za bied nych pogan, aby się nawrócili — za misjonarzy, aby Bóg ich pracy błogosławił?

(2)

- 150 -

Owszem, ofiarujcie też niekiedy różaniec >w. za siebie, za rodziców, za drogich waszemu sercu, czy to żywych, czy zmarłych, ale nie zapminajcie o tych najbiedniejszych, co to znajdują się w niewoli szatana.

Pamiętajcie, kochane Dzieci, abyście też w miesiącu październiku przystąpili do spowiedzi i Komunji św. Kto bie- ize przynajmniej 10 razy udział w nabożeństwie róźańcowem i przystąpi do Sakramentów św., pomodli się tez na intencje Ojca świętego, dostępuje odpustu zupełnego. Znów pytam się, któż sobie będzie lekceważyć odpust zupełny?

Matka Boska Różańcowa.

O jednem jednak pamiętajcie, Dzieci drogie! Nie odma­

wiać różańca św, wargami tylko, ale sercem i myślą skupioną, rozważając tajemnice św, wiary, o których wspominamy przy dziesiątkach Zdrowasiek różańcowych.

Które dziecko nie pragnęłoby złożyć Matce Najśw, bu­

kietu prześlicznych róż? — Dziecko drogie, za każdym ra-

(3)

- 151 —

zem, gdy zmówisz pobożnie różaniec składasz w ręce Najsw, Panienki najpiękniejszą i najmilszą jej wiązankę róż duchow­

nych, Wiem, że jeżeli kochasz Matkę Boską, to już nigdy nie zaniedbasz odmówić różańca świętego.

Choć ziemia szara...

Choć ziemia szara w bariDach jesieni, Choć blednie żywa jej szatka.

Dla Was się dzieci świat nie odmieni, Wam wiosną śmieją się latka.

Bo młodość cudna, radosna wasza W sercach dziecięcych się śmieje I wszystko zdobi, wszystko okrasza I budzi wiarę, nadzieję.

Lecz przyjdą z czasem i dla was, dzieci Jesiennych nocek szarugi,

Ów czas, gdy słonko zgaśnie, nie świeci, Gdy płyną szarych mgieł smugi.

Nim tej jesieni zimny szron spodnie I nim obieli wam skronie,

Rozniećcie dziatki w serduszkach, na dnie Blask, co jasnością zapłonie.

Ot, miłość pracy, bliźniego, Boga, 7o jasne są trzy pochodnie,

W sercach swych rozpal je dziatwo droga, Zbieraj zasługi plon godnie.

A wówczas jesień powitasz mile Z jasnym na twarzy uśmiechem I zima — starość, ma jasne chwile,

Gdy dobrych wspomnień drga echem.

Więc, wiosny kwiecie, — ty młoda dziatwo, Uczynków zacnych mnóż plony,

Przy dobrych chęciach, o jakże łatwo Siać je na ojców zagony:

Tu uśmiech nrły, tam ciepłe słówko, Lub łza otarta niedoli....

O, odczuj serce, popracuj główko, Idż drogą cnoty powoli!

(Mały isjonarz) P •

(4)

•- 152 —

Z życia naszych harcerzy.

Kochani Koledzy!

Może ciekawi jesteście, w jaki to sposób wychowankowie Zakładu misyjnego przygotowują się do swej przyszłej pra­

cy. Otóż w tym celu urządzili sobie obóz harcerski, które­

go przebieg Wam w krótkości opiszę. Po sześciotygodniowych wakacjach nadszedł nareszcie upragniony dzień wymarszu do obozu. W domu Misyjnym panuje niezwykły ruch między harcerzami. Każdy biega, szuka i pakuje swoje rzeczy. Wresz­

cie po obiedzie w pełnym rynsztunku stajemy gotowi i na rozkaz komendanta wyruszamy z całym sprzętem na wyzna­

czoną polanę. Tu wre jak w ulu. Jedni rozpinają namioty, dru

Komendant Hufca grudziądzkiego robi przegląd w obozie naszych harcerzy.

dzy kopią doły na żerdzie, inni przyrąbują kołki i pod wie­

czór jakby z ziemi wyrastają na polanie w półkole ustawione białe domki.

Strudzeni, ale też i zadowoleni, kładziemy się na spoczynek Od następnego dnia rozpoczęło się prawdziwe obozowe ży­

cie. Wykłady, próby, gry, zabawy, wycieczki, to główny pro­

gram dnia. Ale najpiękniejsza część to ognisko. Ile tam pie­

śni, gwaru, śmiechu, żartów, to tylko pobliskie drzewa i krza­

ki zdołałyby spamiętać. Dopiero głos trąbki wszystko uspakaja i nastaje głęboka cisza, przerywana od czasu do czasu cichem kwileniem ptasząt i miarowym krokiem warty.

(Dokończenie nastąpi.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wraca z boju z Turkami Krzysztof Strzemski, lecz dworu starego już niema, niema matki ukochanej.. Nie wita go nikt z radością, nie spieszy ni-kt, by

Jakże się biały, niewinny kwiatek obawiał, żeby które z dzieci nie dostało się w ręce tych niegodziwych chwastów.. — Dziś będą chrzciny, uwijmy sobie wianki i

Zdaje sią, że cała przyroda zamarła. Muzyka nie zagra, ptaszek nie zakwili, listeczek nie zadrży, nawet kwiaty nie otwierają barwnych kielichów. Coś zawisło nad światem, coś,

O, Opiekunie, co w Nazarecie Iak pracowałeś przy swym warsztacie 1 mnie ucz pracy, jak Boże Dziecię, jłbym pracował przy mamie, tacie!. O, Opiekunie

Żołnierze założyli mu na duże palce od rąk cienkie, wżynające się w ciało nowrózki i powiesili go za nie na drzewie Ostre sznury wżynały się coraz głębiej w ciało,

— Oj siano, siano, siano, kwiecie drogi, Gdy się na ciebie kładzie Bóg ubogi, Szczęśliwa łąko! któraś temu sianu Stać się kazała na pościółkę Panu,.. — Szczęśliwa

Mistrz ceremonji był bardzo zdziwiony zachowaniem się mądrego człowieka, nie pytał jednak o nic i w milczeniu za­.. prowadził go do pałacu, gdzie wszyscy, — sam władca, jego

Gdy tak powoli posuwaliśmy się naprzód, jeden z chłopców rzekł po cichu, jakby się czegoś obawiał: „Rzeka ta nazywa się Urep i wpierw jej wcale nie było“.. —