• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1925.10.01, R. 5 [i.e. 6], nr 115

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1925.10.01, R. 5 [i.e. 6], nr 115"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

O ^ T ro crrc -n in . Zr o g ło szen ia p o b iera siec d w ie rsra v < £ ,iv b Z iV 'Illa. m m < iam j _ i q g rn za je k la m y n a stro n ie 3 -iam o w ej w w iado m o ścich p o to czn y ch 30 g r.

n a p ierw szej stro n ie 50 g r. R ab atu u d ziela sio p rzy czestem o g łaszan iu . „G lo s ■W ąbrzeski*1 w y ch o d zi trz y ra zy ty g o d n io w o i to w p o n ied ziałek , w śro d ę i p iątek . S k rzy n k a p o czto w a 23. — R ed ak cja i ad m in istracja ---- znajdu je się p rzy u l. M ickiew icza 11. — T el. 8 0 .---

Przedpłata:

jx>ezte 29 gr. więcej. W w y p ad k ach n ieprzew fd zia'

Bydb przywstrzymaniup rzed sięb io rstw a zło żen iu p ra­

cy* przerwaniuk o m u nik acji, o trzy m u jący n ie m a p ra- VB pozaterminowych d o starczeń g azety , lu b

nrrota eony ab o nam en tu . Z a d ział o g ło szeń re-

——. . dakejao ie o d p o w ia d a.---

Konto czekowe P.K« 0« Poznań 204. 252.

Nr. 115 Wąbrzeźno, czwartek 1 października 1925 r. Rok V

W piątą rocznicę istnienia naszego pisma.

D n ia 15 p a ź d z iern ik a 1 9 2 0 r. k ie d y g en . Ż e­

lig o w sk i sa m o w o ln ie z ają ł W iln o , a w o jsk a n a sz e d o ta rły d o N o w o św ięc ian i S łu c k a, u k a z ał się p ie rw szy n u m e r .G ło su W ą b rz e sk ie g o * , ta k b a rd z o p o trz e b n e g o p ism a w n a szy m p o w iecie. W e w stę­

p n y m a rty k u le g ło siliśm y w ó w c za s n a sz e h a sła i n a sz e w y ty c z n e d la p ra c y sp o łe cz n e j. P rz y ta c z a ­ m y z n ic h n a jg łó w n ie jsz e:

.G ło s W ą b rz e sk i* ro z p o c z y n a p ra c ę sw ą z o tu c h ą i siln ą n a d z ie ją w sz c z ę śliw ą p rz y sz ło ść.

A tę o tu c h ę i n a d z ie ję c z erp ie w św ia d o m o śc i, ż e p ra g n ie sz c z erz e siły sw e p o św ięc ić c a łk o ­ w icie n a u słu g i O jc z y zn y , lic z ą c p rz y te m n a sk u te cz n ą p o m o c i ła sk aw e b ło g o sła w ień stw o N ieb io s. B o w ie m y , ż e u c z c iw e c h ę c i B ó g

w sp ie ra.

z-e z a ś n a ta k ic h d o b ry c h c h ę cia c h n a m n ie z b y w a , o te rn św ia d cz y m . i. ju ż ta o k o liczn o ść, ż e z a sie d z ib ę p ism a n a sz eg o o b ra liśm y sob ie w ła śn ie W ą b rz e źn o .

A n i ta sto lica p o w ia tu , an i ż a d n a in n a m ie jsc o ­ w o ść je g o n ie p o siad a ła d o tą d w ła sn e j g a z e ty p o lsk ie j. T o te ż g rz esz n a i p o d ła p o lity k a p rz ec iw -p o lsk a w ro g ó w n a szy c h te rn ła tw ie j w p o lsk o śc i w ie lk ie c z y n iła sz c z erb y i tern g o rsz e sz erz y ła sp u sto sz e n ie . R o b o ta g e rm a - n iz a to ró w św ię ciła tu p ra w d z iw e triu m fy . T rze b a w ię c te ra z d u ż o u siln y c h sta rań i g o r­

liw y c h z a b ie g ó w , a b y wymieść śmieci nie mieckie i m ia sto i p o w ia t z g ru n tu o d p o lsz cz y ć . A d o o siąg n ię c ia te g o zb o żn eg o c e lu c h c e m y z p o św ięc e n ie m rę k i p rz y ło ż y ć ja k lu d n o ść p o w ia tu z rę k ą n a se rc u rz e te ln ie z a p e w n iam y . L ec z n a tern n ie m a się n a sza d z iała ln o ść k o ń ­ c z y ć. P rz y rze k a m y w o g ó le ta k p ra co w a ć, a b y p rz y c zy n ić się w e d łu g sił z p o ż y tk ie m d o ro z w o ju n a ro d o w e g o k u ltu ra ln e g o i e k o n o m i­

c z n e g o n a sz e j d ro g ie j O jc z y z n y .

T o u w a ż ać so b ie b ę d zie m y z a n a sz św ięty o b o w ią ze k , o d k tó re g o sp e łn ien ia i n a jw ię k sze p rz esz k o d y i o fia ry p o w strz y m a ć i z n ie c h ę c ić n a s d o p ra c y n ie z d o ła ją.

Je ste śm y p rz e k o n an i, ż e o g ó ł lu d n o ści p o w ia tu w ą b rz e sk ie g o o ż y w io n y je st w o b ec n a sz e j u k o ­ c h a n e j O jc zy z u y , te m i sam e m i u c z u c ia m i, i te sa m e m a p ra g n ie n ia i d ążn o ści.

P o d a jm y w ię c so b ie b ra tn ie d ło n ie, a b y w sp ó l­

n a n a sza p ra c a sta ła się tern w y d a jn iejszą i te rn o b fitsze p rzy n o siła o w o ce. B o sp o łec z eń ­ stw u tru d n o o b y ć się b e z p ism a, sw e g o o rg a­

n u ; a z d ru g ie j stro n y i n a jlep sz e p ism o b ez p o p a rc ia z e stro n y sp o łec z e ń stw a n ic w ię k sz e­

g o z d z iała ć i o sta ć się n ie m o że.*

O to z a sad y i h a sła, ja k ie g ło siliśm y w n r. 1 .G ło su W ą b rze sk ie g o * , ła t te m u p ięć. T ro sk a o o d p o lsz cz e n ie p o w ia tu n a sz e g o n a p ie rw sz e m sta­

ła p lan ie. I słu sz n ie . N ie m c z y z n a stra sz liw ie tu ­ ta j w la ta c h n iew o li p o d g ry z ła w ią za n ia n a sz e j p o lsk o ści, a w p ły w te n n ie m c z y zn y n a n a szą p o l­

sk o ść o d c z u w a m y d o d z iś d n ia. — W sz ak ż e ż m ło d z ie ż n a sz a , w n ie m ie c k ic h je szc z e w y c h o w a n a sz k o ła ch , z lu b o śc ią je sz cz e d z isia j, p o p ię c iu la tac h w o lno ści, m ó w i p o n ie m ie c k u i m e ła tw o b ę d z ie te n p o c iąg d o n ie m c z y zn y z n iej w y k o rz e n ić . W d z ięc z n e w ię c tu ta j p o le p ra c y n a w e t d la ta k ie­

g o p isem k a ja k n a sze , b y d z ie rż y ć w y so k o sz ta n­

d a r p o lsk o ści, b y p rz e k o n a n ie p o lsk o śc i p o g łęb iać i u trw a la ć i n ie siać n ie n a w iści d o o b c y c h i c z ę­

sto n a m w ro g ic h ż y w io łó w , ja k to m a m ie jsc e w e W sc h o d n ic h P ru sac h , w G d a ń sk u i w P ru sac h w o g ó le, le c z sz e rz y ć m iło ść O jc zy z n y i k rz e w ić d u m ę n a ro d o w ą w sz ęd z ie i n a k a ż d y m k ro k u . N ie n aw iść, o b łęd n a c z ęsto k ro ć, d o in n y ch n a ro d ó w n ie u trw a la w ią za ń ż a d n e j p a ń stw o w o śc i le cz m i­

ło ść i ty lk o m iło ść w łasn e j z iem i ro d zin n e j, z n a jo­

m o ść w ła sn e j p rz e sz ło śc i i d ą ż n o ść k a żd e j je d n o ­

stk i d o ro zb u d o w y g m a c h u o jc z y ste g o .

M y sia ć te ż n ie n aw iści d o n a szy c h m n ie jszo ­ śc i n a ro d o w y c h n ie c h c em y i n ie u m ie m y , lecz p iln ie n a stra ż y sta ć b ę d z ie m y z a w sze n a sze g o sta n u p o siad a n ia . M y z p ra w n a szy c h m n ie jsz o śc i n a ro d o w y c h w y z u w a ć n ie m y ślim y , le cz a n i n a c h w ilę z a p o m in a ć n a m n ie w o lno , ż e m y te j ziem i p ra w y m i je ste śm y w ło d a rz a m i. M y n ie c h c e m y n ik o m u o d b ie ra ć p ra w a d o p ie lę g n o w a n ia sw y c h w ła śc iw o śc i n a ro d o w y ch , le cz ja k o g o sd o d a rz e z ie­

m i p o lsk iej ż ą d a ć m u sim y o d n ich sz c z ere j i p ra ­ w e j lo jaln o ści.

Ja k p rz e d p ię ciu la ty ta k i te raz p rz y w stę p ie ro k u sz ó ste g o n a sze g o w y d a w n ic tw a te sam e g ło ­ sim y h a sła i n a k ro k o d n ic h n ie o d stą p im y . Ja k p rz e d p ię c iu la ty , ta k i te raz w sz ó sty m ro k u n a-

In ic ja ty w ę d o z a ło że n ia n a sze g o p ism a d a ł staro sta p . d r. S z c ze p a ń sk i. W c z asie n a ja z d u b o lsze w ic k ie g o , k ie d y p o c z ta n ie fu n k c jo w a ła sp o ­ tk a ł się o b e c n y staro sta p o w . w ą b rz e sk ie g o z w y ­ d a w c ą n a sze g o p ism a , k tó ry n ie d a w n o d o p ie ro w y sze d ł z e sz p o n „ G ren z sch u tz u “ i p o je c h a ł d o N o w eg o M ia sta p o m a te ria ł, p o n ie w a ż p o c z ta p o l­

sk ą n ie b y ła c z y n n ą, a b y m ó d z w z n o w ić w y d a -

Kolejarze niemieccy na usługach szpiegostwa niemieckiego w Polsce.

W o sta tn ic h d n ia ch zaszedł tu w C h o jn icach w y p ad ek , k tó ry rz u c a sn o p św ia tła n a w łaściw y cel u staw iczn eg o , zu p ełn ie sw o b o d neg o k rę c e­

n ia sie k o le ja rz y n iem ieck ich ta k p o m ieście, ja k i ich w ięcej n iż p o d e jrz a n e g o o b co w an ia z tu t.

lu d n o ścią n iem ieck ą. Ja k w iad o m o zjeżd żają d o C h o jn ic d zien n ie d z ie sią tk i k o lejarz y n iem ieck ich z o b słu g i w szelk ieg o ro d z a ju p o ciąg ó w tra n zy ­ to w y ch . k tó ry m w ład ze p o lsk ie z o sta w ia ją w szel­

k ą sw o b o d ę ru ch ó w , sp o d ziew ając s ię— iż sw o ­ b o d y te j u ży w ać n ie b ęd ą d la szk od liw y ch p a ń ­ stw u p o lsk iem u celó w .

T y m czasem n iem ieccy k o le ja rz e tę w sp a n ia­

ło m y śln ie u d zielo ną sw o b o d ę w y k o rz y stu ją , ja k p o n iższy w y p ad ek o tem św iad czy , d o celó w a k ­ ty w n eg o u p ra w ia n ia szp ieg o stw a n a rzecz N ie­

m iec, alb o też p o śred n iczen ia m ięd zy szp ieg am i n iem ieck im i w P o lsce, a w ład zam i w N iem czech . O to w ty c h d n iach p rz y k o n tro li celn ej, k tó rej k o lejarze n iem ieccy w in n i się w tu t. sta cji ko-

Poska ma prawo utrzymywać posterunek woiskowy na Westerplatte.

W y so k i K o m isa rz L ig i N aro d ó w w G d ań­

sk u w y sto so w ał d o L ig i N aro d ó w ‘zap y tan ie, ja k p rz e d sta w ia się sp ra w a o ch ro n y w o jsk o w ej p o lsk iej n a W e ste rp la tte w sile d w ó ch o ficeró w 22 p o d o ficerów i 66 szereg o w y ch Ja k się w asz k o reso o n d n t d o w iad u je, zd an ie W y so k ieg o K o ­ m isa rz a je st teg o ro zaju , iż P o lsce n ależy się słu szn ie p o staw ić p ra w o strzeżen ia sw ej a m u n i­

cji, zło żo n ej n a W e ste rp la tte .

T y lk o b ezp ośred n ie p e rtra k ta c je m ięd zy P o lsk ą a G d ańsk iem . G d ań sk . W so b o tę o d b y ­ ło się p o sied zen ie k o m isji se n a tu g d ań sk ieg o , N a p o sied zen iu tem p re z y d e n t S a h m zd aw ał sp raw ę z p rzeb ieg u o b ra d L ig iS N arod ó w w G e­

n ew ie i w sp ra w ie p o czty p o lsk iej w G d ań sk u , ja k ró w n ież p o rtu a m u n icy jn e g o n a W esterp la-

Po Targach

G d ań sk . P ra sa g d a ń sk a zam ieszcza a rty k u ­ ły p o św ięco n e zak o ń czen iu T arg ó w G d ań sk ich . W szęd zie p rz e b ija ta sam a m y śl, że ro zw ó j h a n ­ d lu g d ań sk ieg o je st w ięcej lu b m n iej zależn y o d p o zio m u g o sp o d arczeg o P o lsk i .D a n zig e r R u n d sch au * n isze że G d ańsk czu je n a w łasn ej sk ó rze co to zn aczy w iązać sp ra w y g o sp o d arcze

sz eg o w y d a w n ic tw a , c h c e m y ta k p ra co w a ć, aby przyczynić się z pożytkiem do rozwoju naro­

dowego, kulturalnego i ekonomicznego na­

szej drogiej Ojczyzny.*

S ą d z im y , ż e sp o łe c ze ń stw o te n a sze d o b re c h ę ci i z am ia ry o cen ić p o tra fi i ż e w w ię k sz e j m ie rz e p o p rz e n a sze d ą ż n o śc i i u siło w a n ia , ja k to d o tą d c z y n iło . W sza k ż eż p rz e z p ię ć la t istn ien ia

„G ło su W ą b rz e sk ie g o 44 k a ż d y p rz e k o n ać się m ó g ł że n a sz e m h a słem z a w sze b y ło :

B ó g i O jc zy z n a .

I z te m h a słe m k ro c z y ć b ę d zie m y d a le j w p ra c y sp o łe cz n e j — d la d o b ra w sz y stk ic h . T a k n a m d o p o m ó ż B ó g !

W y d a w n ictw o G ło su W ą b rze sk ieg o .

*

w n ic tw o g a z ety lu b aw sk iej, sp o w o d o w a ł g o d o z a ­ ło żen ia p ism a w W ą b rze ź n ie. P ism a rz ec z y w i­

śc ie w n a szy m p o w ie c ie b ra k b y ło . P a n Szczu­

k a p o słu c h a ł p o ra d y i 1 5 p a ź d z ie rn ik a 1 9 2 0 -g o ro - k a w y sz e d ł p ie rw szy n u m e r „G ło su W ą b rz e - sk ieg o .“

Z a słu g ą to w ię c p . sta ro sty , d r. S z c z e p a ń­

sk ieg o .

lejo w ej p o d d aw ać, w y k ry to u jed n eg o z n ich sta ra n n ie u k ry ty list, ad reso w an y d o p o licji p o ­ lity can ej w B e rlin ie, a p o ch o d zący o d m iejsco­

w eg o p ie k arz a N iem ca B ., k tó reg o tre ść n ied w u­

zn aczn ie p o tw ie rd z a ła szk o d liw e d la p a ń stw a p o lsk ieg o d ziałan ie. S p ra w a ta n iezaw o d n ie o d - b ije się ech em n a d ro d ze d y p lo m aty czn ej d la je­

d n ej stro n y , a d la d ru g ie j ep ilo g ro z eg ra się p rz e d sąd em . D alsze śled ztw o w to k u .

N o w y to d o w ó d .lo jaln o ści* N iem có w , za­

m ieszk ały ch w P o lsce w o b ec p a ń stw a p o lsk ieg o , k tó reg o są o b y w atelam i. In a c z e j to k o leja rzy p o lsk ich tra k tu ją w ład ze n iem ieck ie n a stacjach*

g ra n ic zn y c h czy to w M alb o rk u , czy też w P ile, śled ząc ich n a k ażd ym k ro k u i n ie szczęd ząc w d o d a tk u sz y k a n ró żn y ch . U n a s n iem ieck i k o ­ le ja rz n ied o ść, że o b ław ia się za k a ż d y m razem n a ta rg ac h i p o sk ład ach ż y w n o śc ią p o lską za zn aczn ie tań sze ad n iem ieck ich cen y , ale b ezczel­

n ie p o zw ala so b ie d ziałać n a szk o d ę n aszą.

tte. W zw iązk u z tem S ah m o rzek ł, iż n ie w a rto z a p ra sz ać żad n ej k o m isji L ig i N aro d ó w d o G d ań sk a, p o n iew aż z ta k ic h o d w ied zin n ig d y n ie w y p a d a n ic d o b reg o d la G d ań sk a.

S e n a to r so c ja listy c z n y P a u l, p o św iad czy ł w m ie n iu se n a to ró w so cjalistó w , iż ta k ie o - św iad czen ie p re z y d e n ta S ah m a b ard zo ich cie­

szy , g d y ż p o k ry w a się z ich p rzek o n an iem , że w szelk ie p e rtra k ta c je i u m o w y p o w in n i b y ć p rzep row ad zan e p rzez se n a t ^ g d ań sk i b ezp o śre­

d n io z P o lsk ą. P e za te m istn ia ła b y n a d z ie ja n a ła tw iejsz e i szy b sze d o jście d o p o ro zu m ien ia.

W sp raw ie słu żby b ezp ieczeń stw a n a W e­

ste rp la tte , ja k się o k azu je, so cjaliści g d a ń scy z g a d z ają się z p u n k tem w id zen ia P o lsk i.

Gdańskich.

z in te resa m i n acjo n alisty czn em i. T a rg i G d ań ­ sk ie ch o ćb y n a jle p ie j z o rg an izo w a n e b ęd ą m ia­

ły zaw sze d ru g o rzęd n e, g d y ż p rzed ew szy stk iem id zie tu o w o ln y n iczem n ie sk rę p o w an y ro z w ó j h an d lo w y . N ie m o żn a się d ziw ić, że w y n ik i T arg ó w G d ań sk ich są n ikłe.

i

(2)

Ci starzy weterani iTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N ajstarszy m w n aszem m ieście o b y w atelem

P o lak iem z serca i d u szy , b y l p o d czas p o w sta­

n ia r. 1863 Marcin Sass, k tó ry w sw ej k am ie­

n icy , o b ean a w łasn o ść p. B alcersk ieg o , u trzy m y * w al b iu ro p o w stań có w p o lsk ich n a 2 -g im p iętrze, p o d czas g d y n a p ierw szem p iętrze m ieściły się b iu ra n iem ieck ie. D ziś z b alk o n u tej k am ien icy w y g łasza się m o w y u ro czy sto ścio w e p rzy o k a­

zjach św iłt n aro d o w y ch . Ś. p. S ass, w io ząc b u ty d la p o w stań có w p o lsk ich do P łu żn icy z sy n em sw y m n ajstarszy m , stracił g o , p o n iew aż ten się zazięb ił i u m arł.

D ru g i sy n p. Sassa Wiktor b y ł w sp ó łzało­

ży cielem T o w . P rzem y sło w có w w r, 1887. Ju ż

wówezas n o sił ro g aty w k ę i czy n n y b rał u d ział w e w szelk iem ży ciu sp o łeczn em .

Z am ierało p o w o li ży cie p o lskie w W ąb rze­

źn ie. N iem czyzn a co raz to w ięk sze ro b iła p o ­ stęp y . P rzeciw staw ili się je j ks. prałat Połom*

ski, dziekan i b isk u p i k o m isarz, k tó ry p rzeszło 60 lat b y ł p ro b o szczem tu tejszej p a ra fji i b ar­

dzo czy n n y m n a p o lu sp o łecznem .

N iem n iej zasłu żo n y m b y ł ks. wikary Raj- mer, k tó ry około ro k u 1905 p raco w ał czy n n ie

w S o k o le i T o w . P rzem y sło w em . P o lak to b y ł n aw sk ro ś, n ajstarszy m tu tejszy m o b y w atelem

jeszcze zn an y . D ziś w ziem i o jczy stej, d la k tó­

re j p raco w ał leży i o d p o czyw a, tak sam o jak k s. p rałat, d ziek an P o ło m sk i.

Ż y cie p raw d ziw e zap ro w ad zili w sp o łeczeń ­ stw ie p o lsk iem p. Deręgowski Jan, k tó ry oko ­ ło ro k u 1890 o siedlił się jak o k u p iec. O n b y l w sp ó łzało ży cieiem S o k o ła, T o w . P rzem y sło w có w , zaw sze czy n n y n a n iw ie sp o łeczn ej, i d łu g o letn i p rezes P rzem y sło w có w . O b ecn ie je st zastęp cą b u rm istrza W ąb rzeźn a.

Przytomność umysłu w szpitalu warjatów.

N aczeln y lek arz jed n eg o z zag ran iczn y ch szp itali d la u m y słw o ch o ry ch zarzu co n y b y ł sk arg am i n a n ied o b re p o ży w ien ie, d aw an e ch o­

ry m . C h cic się o p raw d zie zarzu tó w p rzek o n ać, p o szed ł p ew n eg o razu do k u ch n i, g dzie isto tn ie stw ierd ził, że g o to w an a teg o d n ia zu p a, n ie n a­

d aw ała się teg o d n ia do sp o ży cia.

N ag le p rzy stąp ił do n ieg o jed en z w arjató w i rzek ł:

W ie p an , p an ie d o k to rze, p an jest b ard zo p rzy sto jn y i d o ść tłu sty , a zatem b y łab y z p a­

n a d o sk o n ała zu p a.. S p ró b u jem y ją u g o to w ać!

In n y m o b ecn y m ,p rzy tem w arjato m sp o d o b a­

Kiedy gazeta jest bez błędu.

Z d arza się n iejed n o k ro tn ie, że czy teln icy n asi sp o strzeg ą w p iśm ie n aszem (jak o też w k ażd y m in n em ) ró żn e b rak i i b łęd y . S ą to o m y łk i d ru k arsk ie, k tó ry ch żad n e p ism o (a n a­

w et k siążk a) u strzec się n ie m oże. S p o strzeg a się zw y k le, k ied y ju ż zap ó źn o je sp ro sto w ać, alb o m o żna to u czy n ić d o p iero w n astęp n y m n u m erze, co się ato li czy n i ty lk o w w y p ad k ach , g d y b łęd y są zb y t w ielk ie i zm ien iają sens arty k u łu .

W iem y , że w ty ch w y d ad k ach czy teln icy się zło szczą i zło rzeczą red ak cji i w y d aw n ictw u . A n ajw ięcej g n iew a się red ak to r i au tor.

A żeb y zaś czy telnicy w ied zieli jak tru d n o o m in ąć o m y łek d ru k arskich i zw iększą je tra­

k to w ali p o b łażliw ością, p o d ajem y za p ew n em fach o w em p ism em szw ajcarsk iem zestaw ien ia n a p o d staw ie k tó ry ch w y n ik a, ile to p o trzeb a szczęśliw y ch o k o liczn o śei, ab y g azeta b y ła bez b łęd ó w i o m y łek i jak tru d n o ich u n ik n ąć.

•O tóż p ism o to p isze:

G azeta b ęd zie w o ln a od błędów d ru k arsk ich : 1 . jeżeli red ak to r czy w sp ó łp raco w n ik g azety n ap isał, co aię n a le ż y; 2. jeżeli n ap isał to w y­

ra źn ie ; 3. jeżeli zecer ro zrzu cił do w łaściw y ch

Zamach czy nieszczęście?

W arszaw a. „G azeta W arszaw sk a* donosi z B y d g o szczy : iW n ied zielę w g o d zinach p o p o­

łu d n io w y ch w y d arzy ł się n a szlak u F o rd o n K ap u ścisk a M ałe lin ji k o lejo w ej B y d g o szcz — C h ełm ża w y p ad ek, k tó ry m ógł p o ciąg n ąć za so b ą straszliw e n astępstw a. O to n iew y k ry ci d o ty ch ­ czas sp raw cy p o d ło ży li do te n d ia lo k o m o ty w y k ilk a k aw ałk ó w d y n am itu , ab y sp o w o d o w ać w ten sp o só b w y sad zen ie w p o w ietrze p o ciąg u o so b o w eg o n r. 134.

O k o ło p o d z. 10 ran o , k ied y p o ciąg d o ch od ził do stacji F o rd o n , n astąp ił n a lo k o m o ty w ie w y b u ch , a siła jeg o b y ła tak w ielk a, że p alacz T o m asz B rajk o w sk i zo stał w y rzuco n y n a 10

Krwawe zajście w restauracji w Miłosławiu.

Jeden z awanturników nadział się na bagnet i niebawem zmarł.

Z P o zn an ia d o n o szą. O n eg d aj w M iło sław iu w y n ik ło p o w ażn e zajście. T rzech p ijan y ch a w an ­

Dlscy z Wąbrzeźna.

N ie m n iej czy n n y m b y ł n a n iw ie społeczne^

p. Grajewski Bernard. D ziałał od ro k u 1891 w T ow . P rzem y sło w em i S o k o le, b y ł d łu g o le­

tn im sk arb n ik iem T ow . P rzem y sło w có w .

-- Pan Jan Kamiński, czy n n y zaw sze czło ­ n ek T o w . P rzem y sło w có w i S o k o ła, o b ecn y w ła­

ściciel fab ry k i n ag ro b k ó w , położył w ielk ie zasłu­

g i około u rząd zan ia i w y p ro w ad zan ia p rzed sta­

w ień am ato rsk ich .

Pan Balcerski Franciszek, k tó ry się w m ieście n aszem o sied lił około ro k u 1903-go, b y l w sp ó łzało ży ci lem „L u tn i* , w icen aczeln ik iem S o­

k o ła, n ig d y n ie u su w ał się od p racy d la sp o łe ­ czeń stw a p o lsk ieg o . B y l ró w n ież p rezesem T o w . P rzem y sło w có w i zak ap tu rzo n y m p o d rząd am i p ru sk iem i o rg an izato rem S traży L u d o w ej, a ja­

ko tak i jeźd ził n aw et w p ew n y ch celach do B erlin a.

N ie w o ln o zap o m n ieć o p. Wacławie Miecz­

kowskim, o b ecn y m w łaścicielu N ied źw ied zia, k tó ry jak o w sp ó łzało ży ciel S o k o ła i d łu g o letn i jeg o p rezes zd o b y ł so b ie n iezw y k łe zasłu g i. Z a jeg o czasó w p rezesu ry S okół p rzech o d ził sw ó j zło ty czas.

P rzy p o m in am y jeszcze z ty ch stary ch zasłu­

żo n y ch o k o ło sp raw y n aro d o w ej w eteran ó w m i­

strza k o w alsk ieg o p . T eo fila S ik o rsk ieg o , m istrza szew sk ieg o p. B ern ard a B iałeck ieg o , ś. p. m istrza ślu sarsk ieg o F ran ciszk a Z iółkow skiego, p. K o p ­ czy ń sk ieg o Ja n a , w łaściciela fab ry k i pow ozów p. B alick iego , m istrza sto larsk ieg o o raz R u jn era M arjana m istrza k raw ieck ieg o i T eo fila K u ezo ra.

N a ty ch , p o w y żej w y m ien io n y ch m ężach , k tó­

ry ch częściow o d arn in a o jczy sta p o k ry w a, o p ie­

rało się w W ąb rzeźn ie p raw d ziw e ży cie p o lsk ie.

M ło d szej g en eracji n ie w y m ien iam y . L ecz sta­

rej g w ard ji n ależy się „C ześć* i „U zn an ie!*

ła się b ard zo ta m y śl tak , iż rzu cili się n a lęka*

rza, ch cąc g o w rzu cić d o k o tła z w rząd k iem . T y lk o p rzy to m n o ść u m ysłu i szczęśliw y fo rtel u rato w ał ow ego lek arza, od u g o to w an ia ży w cem . Z aw o łał m ian o w icie:

— Z araz, p an o w ie! W p ad liście istotn ie n a w y b o rn ą m y śl, zu p a ze m n ie b ęd zie d o sk o n ała, ale jeżeli u g o tu jecie m n ie w u b raniu , to sm ak jej b ęd zie zep su ty . P o zw ó lcie zatem , że się ro z- b io rę.

W arjaci u zn ali słuszn ość tej u w ag i d zięk i te m u lek arzow i u d ało się o p u ścić k u ch n ię.

p rzed ziałek k aszty czcio n k i w łaściw e; 4. jeżeli p rzy sk ład an iu ch w y ta w łaściw e czcio n k i; 5. e- źeli u staw i je w łaściw ie (p u n k ty 3, 4 i 5 ty czą się sk ład acza ręczn eg o ; p rzy sk ład an iu m aszy - n o w em trzeba, ab y sk ład acz u d erzał w e w łaści­

w e k law isze, ab y w ięc sp ad ały czcio n k i w łaści­

w e); 6. jeżeli k o rek to r p o p raw ia b łęd y sk ru p u ­ latn ie ; 7. jeżeli re w iz ji k o lu m n g azety , ju ż o d b ity ch , czy tan a b ęd zie rz e te ln ie; 8. jeżeli zn a­

lezione jeszcze p o d czas rew izji b łęd y b ęd ą p o ­ p raw io n e; 9. jeżeli będzie n a to dość czasu ; 10 jeżeli tu zin in n y ch jeszcze o k o liczn o ści będzie m o żn a u w zg lęd n ić szczęśliw ie.

A p o n iew aż w n u m erze o śm io k o lu m n o w y m g azety zn ajd u je się 200 000 g ło sek , to trzeb a, że­

b y o k o liczn o ści p ew y żej w y m ien io n e p o w tó rzy­

ły się około 200 000 razy , jeżeli g azeta m a być bez b łędó w . M u si zaś p rzy zn ać, że p rzy p o sp ie­

ch u w y m ag an y m , ab y g azeta w y szła n a czas z p o d p rasy , p rzy czem k ażd a m inu ta je st d ro g a, n ie łatw o , a p raw ie nie sposób teg o d o k o n ać.

I bez w ątp ien ia k ry ty k ow ano b y m n iej, g 'y - b y czy teln icy m ieli p o jęcie o o g ro m ie p racy , p o ­ trzeb n ej d la w y d an ia n u m eru g azety .

m etró w od to ru, g d zie zn alezio n o g o p o tem z^

złam an y m sto sem p acierzo w y m o raz rę k ą m i,n i' m ó w iąc o o g ó ln em p o p arzerzen iu ciała.

R ó w n ież m aszy n ista Jó zef B o ro w sk i p o n ió sł ciężk ie p o p arzen ia n a ręk ach i g ło w ie (m iędzy in n em i sp alen ia w łosów )< ale p o czu w ając się do o b o w iązk u u ratow ania p asażeró w o d w y k o leje­

n ia, zd o łał d o p ro w ad zić p o ciąg do stacji Jasie ­ niec, g d zie p o ciąg zatrzy m an o p rzez p ó łto rej g o d zin y , aż d o n ad ejścia p o ciąg u z lekarzam i z B y d g oszczy .

P o licja p o lity czn a p ro w ad zi śled ztw o . —

„D zienn ik B y d g o sk i* tłu m aczy n ieszczęście w y­

b u ch em o g n ia ze sp alen isk a p aro w o zu .

tu rn ik ów w szczęło k łó tn ie w re sta u ra c ji Ś w id er­

sk ieg o . K ied y aw an tu rn icy zaczęli z a g ra ż ać cało - I ści lo k alu , S w id ersk i zażąd ał p o m o cy p o steru n k o, I w eg o K u rka, k tó ry p rz y b y ł d o lo k alu w ch w ili

g d y aw an tu rn icy rzu cili się n a Ś w id ersk ieg o . * C h cąc o b ro nić Ś w id ersk ieg o , p o steru n k o w y stan ął za lad ą z k arab in em z n asad zo n y m b ag n e, tern . W p ew n ej ch w ili jed en z aw an tu rn ik ó w K rzy szto w iak , rzu cił się n a p o steru n k o w eg o , p rz y - czem n ad ział się n a b ag n et. R an n y ciężk o w p ra ­ w ą p ierś, z m a rł w p a rę m in u t p ó źn iej.

D w aj in n i a w an tu rn icy w y p ad li n a u licę i p o ­ częli p o d b urzać tłu m p rzeciw p o steru n k o w em u . T łu m p rz y b ra ł g ro źn ą p o staw ę, tak , że m u sian o w ezw ać p o m o cy d alszy ch p o licjan tó w . Jed n eg o z aw an tu rn ik ó w o n azw isk u B ran ick i, areszto w ano , d ru g i zb iegł.

Wypadki ostatnich dni.

Na Litwie utworzył się nowy gabinet.

W sk ład jeg o w ch o d zą:

B y stro s — p rem jer,, R ein is — sp raw y za­

g ran iczn e, K arv elis — sk arb , D au k an tas — o- aw iata, S lizy s — k o m u n ik acja, K o ro b lis — sp ra­

w ied liw o ść, K ru p aw iczju s — ro ln ictw o , E n d żu - la jtis — sp raw y w ew nętrzn e, b y ły p rem jer Pe-

tru lis zo stał M arszałk iem S ejm u , Ś id zik au sk as p o zo stał n a stano w isk u p o sła w B erlin ie.

Jak Ameryka się zbogaciła. W N o w y m Y o rk u o św iad zy ł p rzew o d n iczący fed eracji p rze­

m y sło w có w an g ielsk ich p u łk . W illcy p rzed staw i­

cielom p rasy : „C elem m eg o p rzy jazd u jest, n a­

w iązan ie ro k o w ań z p rzem y słem am ery k ań sk im w sp raw ie p rzelan ia p ew n eg o zap asu zło ta am e­

ry k ań sk ieg o n a ry n k i eu ro p ejsk ie d la u zd ro w ie­

n ia g o sp o d arczeg o E u ro p y .

D eleg at p rzem y sło w có w an g ielsk ich je st zd a­

n ia, że w ielk i i b ezczy n ie leżący zap as teg o k ru szu , n ag ro m ad zo ny w o statn ich latach p rzez S i. Z jed n oczo n e jest jed n y m z g łó w n y ch pow o- d ó w k ry zy su g o sp o d arczeg o św iata.

P o n iew aż k ry zy s ten o g arn ia ró w n ież A m e-

; ry k ę istn ieją p rzeto d w ie a lte rn a ty w y : alb o

p rzelać rezerw ę zło ta z p o w ro tem do E u ro p y , alb o też u d zielić zn aczn iejszy ch i d łu g o term in o ­ w y ch pożyczek E u ro p ie d la o d b u d ow y jej ży cia g o sp o d arczeg o .

Posła Stanów Zjednoczonych przyjmowa­

no śniadaniem w Warszawie. N a p rzem ó w ie­

n ia p rzed staw icieli p o lsk ich o d p o w ied ział p o seł am ery k ań sk i:

N ajw ażn iejszy m w aru n k iem zb liżen ia p o­

m ięd zy n aro d am i jest w zajem n e p o zn anie. S ta­

ra się on p o zn ać P o lsk ę, k tó ra n iejed n o k ro tn ie , b y ła p rzed staw io n a n a fo ru m w szech św iato w em

; jak o o g n isk o n iep o k o ju n a k o n tyn en cie. T y m ­ czasem ze sw ej k ró tk iej b y tn o ści w P o lsce p rzy ­ szed ł do p rzek o n ania, że P o lsk a jest o ży w io n a jak najw ięcej p o k o jo w em i id eam i i zajęta sw ą o d b u do w ą g o sp o d arczą i ek o n o m iczn ą. D la o- siąg n ięcia teg o celu , u w aża on trzy w aru n k i, a m ian o w icie:

p o w o d zen ie o so b n ik a czy też całeg o n aro d u m u si b y ć o p arte n a trzech p o d staw ach: u czci­

w ości, p raco w ito ści i o szczęd n o ści. U czciw ość p o leg a n ie ty lk o n a w zajem n y m sto su n k u m ię­

d zy lu źd m i, ale ró w n ież n a w y d ajn o ści p racy i d aw an ia ek w iw alen tu jej w zam ian za o trzym a­

n ie w y n ag ro d zen ie. O szczęd no ść zaś p o leg a n ie n a tern, ab y śm y p y tali sam y ch sieb ie, czy sta ć n as n a to , ale czy m ożem y się o b ejść bez teg o .

W y rażając n ad zieję, że P o lsk a w n ajb liż­

szy m czasie o p an u je sw ó j k ry zy s fin an so w y , p.

S tetso n zak o ń czy ł sw e p rzem ó w ien ie to astem za p o m y śln o ść P o lsk i o d ro d zo nej.

N au rąg al n am d y p lo m aty czn ie ch y b a d o sy ć.

Cziczeriniada w Warszawie. S o w ieck i m i*

; n ister sp raw zag ran iczn y ch C ziczerin p rzy b y ł I w czo raj ran o do W arszaw y . O ficjaln e p o w ita­

n ie n a d w o rcu o d b y ło się o godz. 10. D w o rzec siln ie o b sad zo n y b y ł p o licją p o rząd k o w ą i p o li- ty czn ą. W p o czek aln i zatrzy m ał się M in ister p. S k rzy ń sk i, szef p ro to k o łu p. P rzeźd zieck i, re-

* feren t b iu ra p raso w eg o , M in . S p raw Z ag r. p.

G rab o w sk i u d ali się do w ag o n u i tam p o w itali C ziczerin a, p . S k rzy ń sk i zaś p o w itał g o w po ­ czek aln i. N astęp n ie C ziczerin w siad ł do sam o ­ ch o d u z p o słem sow . W o jk o w em i o d jech ał do p o selstw a so w ieck ieg o w h o telu R zy m sk im ..

p o łu d n ie o d b y ło się u M in istra S k rzy ń sk ieg o śn iad an ie, w k tó rem w zięli u d ział p ró cz C d cze- rin a, poseł W o jk o w , p o seł p o lsk i w M oskw ie p.

K ętrzy ń sk i, p. L u k asiew icz, M in ister R o ln ictw a p. Jan ick i i Jan u sz R ad ziw iłł. P o śn iad aniu o d b y ła się k o n feren cja o b u M in istró w , z u d zia­

łem pos. K ętrzy ń sk ieg o i W o jk o w a, p o czem C zi­

czerin o d jech ał do p o selstw a, g d zie go rew izy ­ to w ał p. S k rzy ń sk i i p o s. K ętrzy ń sk i. W ieczo­

rem C ziczerin b y ł w teatrze P o lsk im .

Turcja mobilizuje wszystkie swe siły przeciw Anglji. W całej T u rcji ro zleg ają się o k rz y k i: „P recz z A n g lją !*, „niech źy je R o sja*!,

„n iech ży je T u reck i M o ssu l* !.

D ard an ele zam k n ięte. W o jn a lad a m in u tę w y b u ch n ąć m oże.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cie opowiada marsz. Daszyński, iż obawiając się, że marsz. Piłsudski nie przyjmie go, zwrócił się do marsz. Sejmu Da­. szyńskiego wywołał prawdziwy zamęt

Wyrok w procesie toruńskim zapadnie dopiero 27 kwietnia o godz...

Ustępujący zarząd koła profit bardzo gorąco wszystkich członków koła, którym dobro drożyn naszych Harcerskich na seren leży — aby na nad- zwyczajnem walnem zebraniu

tartak drogą kupnanabylem i proces w tej sprawie przed sądem apelacyjnym się toczy. Z ygm unt

kowe zreorganizo wać należycie — Chcąc pokonać trudności, które tak często w tej pracy się spo­.. tykają, natrafia się na ogrom ne braki

|| Na poczet spłaty starych depozytów utworzy) a Bank Ludowy podług uchwały Walnego Ze-. brania

Kemmerera o naszych bolączkach W miarę przeprowadzania pro- Opinja prcfe-ora.. gramu

czwartek 12 listopada 5 Braci męcz, piątek 13 listopada Stanisława Kostki.. — W ostatniej chwili przypomina