• Nie Znaleziono Wyników

Fala : kwartalnik gminy Turawa 2005, nr 4 (63).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fala : kwartalnik gminy Turawa 2005, nr 4 (63)."

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 1425-8730

B IERDZANY ♦ KADŁUB TURAW SKI ♦ KOTÓRZ MAŁY ♦ KOTÓRZ W IELKI ♦ LIGOTA ♦ OSOW IEC ♦ RZĘDÓW ♦ TURAW A ♦ W ĘG R Y ♦ ZAKRZÓ W ♦ ZAWADA^

KWARTALNIK GMINY TURAWA NR 4/63/2005

Cena 2 zł

Piętnaste urodziny

naszej

»fali"

Piszemy o tym na stronie 2

Ponadto w numerze:

W izyta strażaków

z N ie m ie c ... str. 3 Gm inna ośw iata

w 2005 ro k u ... str. 4 Kapliczka po rem oncie .. str. 5 Krótka h istoria Turaw y

i jej m ie s z k a ń c ó w ... str. 6 Podatki i opłaty

w 2006 ro k u ... str. 7 O naszych Staubeckach, czyli historia budowy

jeziora turaw skiego .... str. .10 Turaw a nad rzeką

Mała P a n e w ... str. 11 H istoria Gm iny Turawa

w okresie II wojny

ś w ia to w e j... str. 12 W łodarze naszych w si ■

B ie rd z a n y ... str. 14 Dzień Pierw szaka str. 15

(2)

mmmmmm F A L A CB.UPZIŁŃ 2 0 0 5

Piętnaste urodziny naszej „Fali"

Piętnaście lat, ajakby to było wczoraj, kiedy w umysłach grupy osób zrodziła się myśl o powołaniu do życia własnego pis­

ma, pisma gminy Turawa.

Inicjatorem, a także realizatorem pomy­

słu było Towarzystwo Miłośników Ziemi Turawskiej. Uznało ono bowiem, że pro­

blematykę regionalną realizować bedzie można najskuteczniej na łamach miejsco­

wej prasy.

W grudniu 1990 r. w pierwszym nume­

rze „Fali” Kolegium Redakcyjne zwróciło się do miejscowej społeczności z nastę­

pującym zobowiązaniem: „dołożymy wszelkich sił, aby powołane do życia cza­

sopismo było w Waszych rodzinach mi­

łym gościem, który w sposób pogodny przypoominać będzie o najważniejszych wydarzeniach. Zarówno tych wielkich w kraju, ja k i tych może mniej ważnych ale bliskich nam, bo zaczerpniętych z bez­

pośredniego otoczenia naszej Gminy, wsi i rodziny. Chcielibyśmy, aby kwartalnik

był Waszym doradcą, źródłem pozytyw­

nej i godziwej informacji Uważam, iż na przestrzeni interesujących nas piętnastu lat swojego istnienia, wydawnictwo po­

twierdziło zawarte w odezwie przyrzecze­

nie, zdobyło przecież wielu wiernych przy­

jaciół i czytelników służąc tym samym utrzymaniu tradycji kulturowej regionu turawskiego.

Pragnę przypomnieć Czytelnikom, że w składzie pierwszego Kolegium Redakcyj­

nego byli: LeonardRichta pełniący funk­

cję redaktora naczelnego, Teresa Żulew- ska będąca sekretarzem redakcji oraz Bar­

bara Majewska zajmująca się stronątech- nicznąprzygotowywanych numerów. Sta­

le współpracowali z redakcjąw ch arakter^^

redaktorów: Walter Świerc, Danuta tysek, Benedykt Kulig, Edward Malłsz, Stanisław P iku l i Grażyna Szczurek.

W okresie piętnastu lat z różnych przyczyn skład osobowy Kolegium ulegał zmianie, chociaż pewna grupa pozostawała wierna czasopismu do dnia dzisiejszego. Jedną z osób tej grupy to Teresa Żulewska, któ­

rej tą drogą pragnę złożyć szczególne po­

dziękowanie za długoletnią i bezintere­

sowną pracę w zespole redakcyjnym.

W okresie piętnastu lat ukazało się 62 numerów kwartalnika, a do rąk czytel­

ników trafiło około 50 tys. egzemplarzy

„Fali”. Druk pierwszych egzemplarzy od­

bywał się za pomocą prostej kopiarki bę­

dącej na stanie Urzędu Gminy. Od 1994 r.

druk zlecono Wydawnictwu „Instytut Ślą­

ski” w Opolu, natomiast od kilku lat to danie wykonuje Drukarnia NOT w ( ) p o ^ B

W imieniu Towarzystwa Miłośników Ziemi Turawskiej pragnę wyrazić podzię­

kowanie Radnym w kolejnych kadencjach i członkom poszczególnych Zarządów za częściowe sfinansowanie pisma, pracow­

nikom Urzędu Gminy, szczególnie Roma­

nowi Borkowskiemu, który przez wiele lat z dużą odpowiedzialnością przygoto­

wywał kolejne egzemplarze do druku.

Przede wszystkim jednak podziękować pragnę wielu osobom piszącym na lamach

„Fali”, dostarczającym często niepowta­

rzalne wiadomości o naszej przeszłości i dniu dzisiejszym. Zróbmy zatem wszyst­

ko, aby ten niecodzienny dorobek ochro­

nić, aby wokół tak ciekawego pisma zgro­

madzać jak najwięcej osób.

Przew odniczący Towarzystwa Miłośników Ziemi Turawskiej

Dyplom uznania

dla Ligoty Turawskiej

Ligota Turawska otrzymała podpisany przez Marszałka Woje­

wództwa Opolskiego dyplom uznania za udział w konkursie

„Piękna Wieś Opol­

ska 2 0 0 5 ”. Przypo­

mnijmy, że sołectwo bardzo aktywnie dzia­

ła w ramach programu

„ Odnowa wsi w woje­

wództwie opolskim”.

W zeszłym roku Ligo­

ta otrzymała wyróżnie­

nie za projekt „ Wiejska Izba R egionalna - otwarte miejsce spo­

tkań ”.

Gratulujemy i ży­

czymy dalszych suk­

cesów.

Jan Stonoga

W O IEW Ó D ZTW O OPOLSKIE

DYPLOM

UZNANIA

dla

projektu

OB6L1SK OPAmięrniAJACY POWSTAD16 OS16DLA - S16DL0ITG0 W L1GOC1G T0RAWSK16J ORAZ W16JSK1 PLAC ZABAW

DLA DZIGC1 “POD BOClAnim GniAZDGiTT Ligota Turawska gmina Turawa

za udział w konkursie

Piękna Wieś Opolska 2005

w kategorii

- Najlepszy Projekt Odnowy Wsi -

22 października 2005r.

(3)

Wizyta strażaków z Niemiec

W dniach 30 września- 2 października 2005 roku na terenie naszej gminy po raz kolejny podejmowaliśmy gości z Saalfel- der-Hoehe - niemieckiej gminy partner­

skiej z Turyngii. Tym razem nie była to wizyta urzędników, lecz autentyczna współ­

praca grupy mieszkańców - strażaków z różnych jednostek z zaprzyjaźnionej gminy.

W pierwszym dniu wizyty (piątek) stra­

żacy i pracownicy tamtejszego urzędu gminy obserwowali obrady Rady Gminy podczas sesji, a następnie zwiedzali mu­

zeum dinozaurów w Krasiejowie.

W niedzielę grupa zwiedzała Opole - m.in. zdobywała Wieżę Piastowską.

Jednak głównym celem i punktem pro­

gramu był dzień drugi - sobota. Wów- zas to strażacy z Saalfelder-Hoehe byli gośćm i strażaków z Gminy Turawa.

Dzień dla całej grupy rozpoczął się o godz. 10.00. Był wypełniony w każdej minucie. Nasi Goście zaproszeni zostali do wszystkich jednostek OSP w gminie, w których wymieniali się swoimi spostrze­

żeniami - nie kryli zdziwienia z tak dobre­

go i wysokiego stanu technicznego na­

szych jednostek, jak też ich wyszkolenia.

Sąpłaszczyzny działalności jednostek nie­

mieckich podobne do naszych, ale są też pewne różnice, z których wychodzimy le­

piej od naszych przyjaciół.

W tym dniu odbywały się też zawo­

dy strażackie w Grudzicach i w drodze do Opola nasi Goście mogli zobaczyć, jak wyglądają zmagania naszych stra­

ża k ó w w zawodach sportowo-pożar- liczych. Następnie goście zwiedzili Ko­

l e n d ę Miejską Państwowej Straży Po­

żarnej w Opolu, gdzie zapoznali się ze sprzętem stra­

żaków zaw odo­

wych.

W je d n o stce OSP w Osowcu goście zostali po­

częstowani kawą i kołaczem. Oprócz je d n o ste k OSP zwiedzili również Izbę R egionalną w Ligocie Turaw- skiej, kościół oraz nowo otwartą ga­

lerię w Bierdza- nach.

Cały mocno wypełniony dzień zakończony został na sali w B ier- dzanach. Tutaj go­

ście podjęci zosta­

li przez przedsta­

wicieli wszystkich naszych jednostek OSP obiadoko-

0 trzech sołtysach naszej gminy

Inspiracją mojej krótkiej wypowie­

dzi o trzech sołtysach naszej Gminy by­

ła ciekaw a, naw et ujm ująca w ypo­

wiedź Ernesta Grzesika, włodarza Kadłu­

ba Turawskiego, który w lekkim zdener­

wowaniu sformułował następującą se­

kwencję;

„Jedna zajmuje się rupieciuma, (soł­

tys Ligoty Turowskiej), drugi nieboscy- kuma, (sołtys Zakrzowa Turawskiego) a mnie zostali ci żywi. ”

Owa wypowiedź miała swój ścisły zwią­

zek z chwilowym zamknięciem Ośrodka Zdrowia w Kadłubie Turawskim, do którego należy także Ligota Turawska i Zakrzów Turawski, a odpowiedzial­

ność za jego funkcjonowanie jak gdyby pozostała jedynie na sołtysie Kadłuba Tu­

rawskiego.

Może i tak było, jednak chciałbym przy tej właśnie okazji uzmysłowić Czytelni­

kom, że każda z wymienionych powyżej

działalności jest równie ważna, właśnie dla żyjących dziś i w przyszłości.

Dbałość o naszą przyszłość, kulturę materialną i duchową w postaci zorgani­

zowanej Izby Regionalnej w Ligocie Tu- rawskiej oraz przeprowadzonych prac ko n serw atorskich grobów naszych przodków w Zakrzowie Turawskim zasłu­

guje na najwyższe uznanie.

Walter Św ierc nej jak i z drugiej strony. Cały pełny wra­

żeń i bardzo mile spędzony dzień zakoń­

czył się we wczesnych godzinach ran­

nych.

Artur Gallus lacją. N astępnie

odbył się wieczo­

rek taneczny zor­

ganizow any dla naszych gości.

W czasie tego wieczorku miały miejsce też występy zespołu „Jaźwinki" z Bier- dzan.

Wymieniliśmy się również drobnymi podarunkami, ale przede wszystkim do­

świadczeniami i spostrzeżeniami tak z jed­

(4)

... FALA ' - ... — ęe.UPZIŁŃ 2 0 0 5

Gminna oświata w 2005 roku

Szkoła/obecna ilość uczniów

miejscowości rok urodzenia Razem

2000 2001 2002 2003 2004 2005 PSP

Bierdzany / 76

Bierdzany 5 9 8 11 10 10 53

PSP Ligota Turaw ska/112

Ligota Turawska

5 10 6 3 6 5 35

Zakrzów Turawski

4 6 4 1 5 5 25

razem 8 15 9 3 11 10 60

N S P Kadłub Turawski /9

Kadłub Turawski

7 5 8 3 6 7 36

PSP Zawada/131

Kotórz Mały 4 9 9 12 6 3 43

Kotórz Wielki 2 4 3 1 3 1 14

Zawada 23 U 13 8 11 7 73

razem 29 24 26 21 20 11 130

PSP Osowiec/195

OsowiecRzędów 114 164 96 153 102 133

74 4

22 "

Turawa 8 7 10 8 6 7 46

razem 23 27 25 26 18 23 142

N SP W ęgry/89 Węgry 10 10 8 2 12 10 52

dzieci w gminie ogółem 82 90 83 66 77 71 436

Grudzień jest porą dokonywania pod­

sumowań mijającego roku. Poniższy tekst jest krótkim podsumowaniem dokonań i problemów nurtujących gminną oświa­

tę w 2006 roku.

Po reformie oświaty z 1999 i zmianach sieci szkół z 2003 roku w gminie działają następujące placówki oświatowe: przed­

szkola w Bierdzanach, Kotorzu Małym, Turawie, Węgrach i Zawadzie, szkoły podstaw ow e w Ligocie Turaw skiej (uczęszczają do niej uczniowie z Zakrzo- wa Turawskiego, Kadłuba Turawskiego i Ligoty Turawskiej), Osowcu (uczęsz­

czają do niej uczniowie z Osowca, Tura­

wy i Rzędowa), Zawadzie (uczęszczajądo niej uczniowie z Zawady, Kotorza Małe­

go i Kotorza Wielkiego) i Bierdzanach oraz Gimnazj um wT urawie.

W Zakrzowie Turawskim znajduje się oddział przedszkolny szkoły w Ligocie a w Rzędowie oddział przedszkolny szko­

ły w Osowcu.

Uzupełnieniem sieci placówek oświa­

towych są szkoły niepubliczne w miejsco­

wościach: Węgry (kl. I-VI) i Kadłubie Tu­

rawskim (kl. I-III), prowadzone przez sto­

warzyszenia rodziców.

Wszystkie szkoły (publiczne i niepu­

bliczne) otrzymują część subwencji oświa­

towej proporcjonalną do ilości uczniów.

Największym problemem szkół i przed­

szkoli jest stale malejąca liczba dzieci a co za tym idzie mniejsza subwencja przyzna­

wana gminie przez państwo.

Ilość dzieci, urodzonych w latach 2000-2005, mieszkających w rejonach po­

szczególnych szkół gminy Turawa wg obowiązującej w roku szkolnym 2004/2005 sieci szkolnej, ilustruje zamieszczona tabela (dla porównania podana jest rów­

nież obecna ilość uczniów w szkołach).

Patrząc na liczby w tabeli można wy­

ciągnąć wnioski, że restrukturyzacja sieci szkolnej w gminie jesz­

cze się nie zakończyła.

Dowozem uczniów do szkół i do oddzia­

łu przedszkolnego w Zakrzowie zajmuje się w tym roku, podob­

nie jak w latach ubie­

głych, firma przewozo­

wa Majda, która wy­

grała przetarg zorga­

nizowany przez Urząd Gminy.

Koszty dowozu są o połowę mniejsze niż koszt funkcjonowania najmniejszej szkoły.

W szkołach dla kilku miejscowości od trzech lat ilość dzieci wystarcza do utwo­

rzenia pojedynczych klas dla każdego rocznika (jeszcze kilka lat wcześniej w Osowcu istniały dwie klasy w każdym roczniku, pomimo tego, że do szkoły uczęszczali uczniowie tylko z Osowca).

W przedszkolu w Bierdzanach, w któ­

rym liczba dzieci spadła do 25 zlikwido­

wano jeden oddział, zamknięto również oddział przedszkolny w Kotorzu Wielkim (liczba zapisanych dzieci spadła do 7).

Decyzje o zamknięciu placówek nie są de­

cyzjami łatwymi, władze gminy rozumieją, że szkoła, przedszkole jest również miej­

scem integrującym miejscową społecz­

ność.

Dlatego we wszystkich miejscowoś­

ciach, w których zlikwidowano szko­

ły działają w godzinach popołudnio­

wych świetlice środowiskowe finanso­

wane z budżetu Gminnej Komisji Prze­

ciw działania P roblem ów A lk o h o lo ­ wych. Dzięki działalności świetlic dzieci i młodzież mają miejsce do pożytecz­

nego spędzenia czasu, budynki nie niszczejąi mogą być również wykorzysM wane jako miejsca spotkań rad sołeckich^

kół mniejszości i innych działających na terenie gminy.

W minionym roku pomimo ograniczo­

nych środków udało się przeprowadzić szereg remontów: ukończono wymianę okien w gimnazjum, wymieniono rynny na budynku przedszkola w Turawie i na gim­

nazjum, wymieniono pokrycie dachów w przedszkolu i kotłowni szkolnej w Zawa­

dzie, drzwi w szkole w Osowcu, pomalo­

wano elew ację i w ym ieniono okna w przedszkolu w Kotorzu, wyremontowa­

no chodnik i komin w przedszkolu w Bier­

dzanach.

Największy i najbardziej komple­

ksowy remont rozpoczęto w przedszko­

lu w Węgrach. Remont ten ma na celu

Dokończenie na stronie 5

(5)

Kapliczka po remoncie

W niedzielę 30 października 2005 r.

w Trzęsinie na terenie parafii Osowiec- Węgry ks. proboszcz Franciszek Lerch pośw ięcił odrestaurow aną kapliczkę św. Jana Nepomucena.

Wykonaniem intrady miejscowa orkie­

stra rozpoczęła nabożeństwo. Następnie wierni zaśpiewali pieśń „ Zawitaj, Królo­

wo Różańca świętego... ”, po czym ksiądz proboszcz rozpoczął odmawiać dziesiątek Różańca, a każde następne „ Zdrowaś ” rozpoczynali przedstawiciele różnych sta­

nów, mieszkańcy Trzęsiny w różnym wie­

ku, ministranci i szafarze. Po modlitwie różańcowej ks. Lerch zaprezentował krót- Iki rys historyczny odnowionej kapliczki oraz opowiedział życiorys św. JanaNepo-

Gminna oświata w 2005 roku

Dokończenie ze strony 4

doprowadzenie przedszkola do stanu za­

leconego przez inspekcję budowlanąi Sa­

nepid.

W planie budżetu na rok 2006 zaplano­

wano środki na zakup projektu budowy hali sportowej przy Gimnazjum wTurawie.

Miałaby to być hala dla uczniów gimna­

zjum, klubów sportowych z terenu gminy a także pozostałych mieszkańców. Do tej pory Gmina Turawa jest jedną z niewielu w województwie gmin nieposiadających ani jednej pełnowymiarowej sali gimna­

stycznej, natomiast turawskie gimnazjum

’ po raz drugi z rzędu otrzymało I nagrodę wśród gimnazjów wiejskich województwa opolskiego w konkursie organizowanym przez wojewodę i marszałka województwa.

Poprawiający się stan obiektów oświa­

towych, sukcesy uczniów w konkursach przedmiotowych, artystycznych i sporto­

wych, dobre wyniki zewnętrznego spraw­

dzianu kompetencji uczniów szkół pod­

stawowych (średnia gminy powyżej śred­

niej wojewódzkiej), absolwenci gimnazjum dostający się do najlepszych liceów to dowód na to, że pieniądze przeznaczane przez gminę na oświatę są dobrze wyko­

rzystywane.

Dyrektor Gminnego Zespołu Ekonom iczno-Adm inistracyjnego

Szkół Jerzy Musielak

fot. Jan Świętek

mucena. Po czym śpiewa­

no wezwania do Matki Bo­

skiej oraz pieśń „Święty Ja­

nie Nepomucki... ”. Po pieś­

niach, które podtrzymy­

wały organy i orkiestra, ks.

proboszcz poświęcił ka­

pliczkę i udzielił wszystkim zebranym błogosławień­

stwa Bożego. Nabożeń­

stw o zakończyła pieśń

„O Maryjo, nasza Pani...

Ksiądz proboszcz podzię­

kował wszystkim zebranym za przybycie oraz zaprosił na kawę i kołacz, który zo­

stał przygotowany przez mieszkańców Trzęsiny.

Było to już trzecie nabo­

żeństwo w naszej parafii odprawiane przy przydroż­

nych kapliczkach. Pogoda w tę niedzielę dopisała, bo

mimo jesiennego wiatru, pięknie świeciło słońce. Czas wspólnych rozmów i spo­

tkania przy kawie umiliła orkiestra swoim koncertem.

Kapliczka ta jest jedną z naj starszych w parafii Osowiec— Węgry, a umiejsco­

wiona jest w środku Trzęsiny, obok mły­

na. Najprawdopodobniej wybudowana została w 1808 roku przez Matijasa Adam- ca, który przybył do Trzęsiny z Turcji.

O dacie powstania kapliczki nie ma żad­

nych wzmianek pisanych, ale wywniosko­

wać można o jej powstaniu z napisu na sygnaturce i na jej umocowaniu.

Kapliczka składa się z trzech wnęk. We wnętrzu pierwszej za przeszklonymi drzwiczkami figura św. Jana Nepomuce­

na. Następna wnęka mieściła obraz Matki Boskiej w otoczeniu aniołów, który poda­

rował około roku 1900 Johan Madera. Ze względu jednak na nieodwracalne zmiany w tym obrazie w jego miejsce osadzono nowy - Matki Boskiej Opolskiej. Nad trze­

cim gzymsem znajduje się dzwonnica, w niej na poprzecznej belce zawieszony jest dzwon, na którym wyryte są słowa FO N D ATO RIS WALENTIN SKIBA SCHLOSER TURAWA. ANNO 1808.

Kapliczka ta pełniła i pełni do dziś funk­

cję dzwonnicy. Odbywały się przy niej na­

bożeństwa majowe i niedzielne w czasie,

gdy Trzęsina należała jeszcze do parafii w Kotorzu Wielkim. Do dnia dzisiejsze­

go funkcjonuje jeszcze określenie, że

„w św. Jana Nepomucena Trzęsina ma odpust”. Wtedy to mieszkańcy Trzęsiny zamawiająMszę św. Odpustowąw para­

fialnym kościele. Przez dłuższy okres nie było przy tej kapliczce żadnych nabo­

żeństw, jednak w 1997 i 1998 roku odbyło się po jednym nabożeństwie majowym.

Mówiąmieszkańcy, że „ były to uroczyste nieszpory

Jest to jedna z najstarszych kapliczek na terenie naszej parafii - wymagała więc już odnowienia. Z taką inicjatywą wystą­

pił na zebraniu Rady Sołeckiej jej członek a przedstawiciel miejscowości Trzęsina pan Sebastian Czech. Pomysł ten spo­

tkał się z ogólną aprobatą, a ze względu na to, że w kasie sołeckiej były jeszcze środki finansowe postanowiono dopo­

móc w zakupie materiałów do przeprowa­

dzenia remontu. Jako, że mieszkańcy Trzę­

siny są mocno emocjonalnie związani z tym obiektem, nie trzeba ich było długo namawiać do przeprowadzenia remontu.

Ochoczo przystąpiono w czynie społecz­

nym do prac prawie konserwatorskich, a efekt końcowy jest dzisiaj bardzo wi­

doczny.

Artur Gallus

(6)

Krótka historia Turawy i jej mieszkańców «. 11

W pierwszej części przybliżyliśmy so­

bie początki dziejów naszej wsi, genezę jej nazwy i wyjaśniliśmy, że Turawa nigdy nie należała do hrabiny na Zakrzowie.

W tym opowiadaniu spróbuję wyjaśnić problem jej błędnej nazwy - Byczyna.

W czasach, gdy Kotórz Wielki posia­

dał trzy folwarki tj dwie Kuchary i Roso- chę, a o Turawie jeszcze nikt nie słyszał, istniał jego przysiółek zwany Łycyną.

Zamieszkiwało tam pierwotnie czte­

rech wolnych zagrodników i dwóch chałupników.

Ich zagrody znajdująsię w tym samym miejscu do dnia dzisiejszego. Stojąna za­

chód od kanału odprowadzającego kie­

dyś wodę ze starej huty i młyna zamko­

wego. Sąto siedziby zamieszkałe na prze­

strzeni wieków, kolejno przez następują­

ce rodziny: I wolni zagrodnicy: 1. Kovoll, a do dziś rodz. Matysek, 2. rodz. Macho, Białas, Bartek, ostatnio Lempik, dziś po­

sesja nie zamieszkałą, 3. Zok, Halupczok, Białas, Halupczok obecnie Twardawski, 4. cały czas Halupczok. II chałupnicy:

1. rodz. Kowalczyk, Gola, Kupka, Gabor, teraz nie zamieszkałą 2. rodz. Gładki, Bie­

niek, Kupka.

Dzielnica tajest dziś zachodnią częścią Turawy i po wojnie mocno się rozbudo­

wała. Sąto dzisiejsze ulice: część Opol­

skiej na zachód od młynówki, Stawowa, Nową Planetorza i Iwaszkiewicza. Budyn­

ki przy ostatnich trzech ulicach stoją na dawnych polach zagrodników Bartek i Ha­

lupczok.

Kiedy historyk wrocławski Knie w swo­

im „Przeglądzie wsi górnośląskich"

z 1830 roku pisał, że nazwa kilku chałup przynależnych do Turawy - Litschin i Marscholken zaginęła, był mocno w błę­

dzie i podawał informacje niepraw ­ dziwe. Nawet dziś wszyscy wiemy co to są Marszałki, a jeszcze po wojnie w 1945 roku - więc przeszło sto lat póź­

niej - w powszechnym używaniu była nazwa Łycyna! Niemcy pisali „Litschin”

(czyt. Liczin). Przez błędne odczyta­

nie bardzo podobnych w piśmie gotyc­

kim liter „B” zamiast „L” łatwo powstała nazwa Biczin.

I tu leży rozwiązanie zagadki. Nowsi

„historycy" spolszczając niemieckie Bi­

czin stworzyli Byczynę i tę nazwę błędnie

rozciągnęli na rzeczy wistą rdzenną część Turawy - czyli zamek, folwark i budynki na północ w stronę Małej Panwi, gdzie mieszkali ludzie dworscy. Przyszło im to tym łatwiej, że znali podobieństwo znaczenia nazw Turawa - Byczyna. Na­

leży jednak podkreślić, że źródłowo Turawa była T u ra w ą a pomyłkowa Byczyna - Łycyną (teren, obficie pora- stany łykiem).

Między dawną Turawą a Łycyną tj. od dzisiejszego ronda do zabudowań na za­

chód od kanału Młynówki, na przestrzeni pół km nie było zabudowań. Znajdowały się tam pola uprawne wolnego zagrodni­

ka, pierwotnie Karbowny, potem Kupka i ostatnio Sowa. Zabudowania tegoż rol­

nika stoją do dziś w sąsiedztwie masami i turawskiego GS’u. Dopiero za Loeven- kroenów, Gaschinów i później Gamierów, w połowie XVIII w. owa luka między pa­

łacem i Łycyną została luźno zabudo­

wana. Byli to tak zwani „Angerhaeusler”

(chałupnicy przy majdanie), o których mowa będzie w następnej części histo­

rii Turawy.

Jeszcze w testamencie Anny Barbary von Gaschin z domu Garnier z 1794 r.

mowa jest o Łycynie należącej do Ko- torza Wielkiego. Dopiero na przełomie XVIII i XIX w. Łycynę i Rosochę, zwaną teraz Marszałkami, złączono admini­

stracyjnie z wsiąTurawa Ten nowy twór odłączono od Kotorza Wielkiego, na któ­

rego ziemiach wszystkie te dzielnice po­

wstały, tworząc w ten sposób wieś już sa- modzielnąz własnym samorządem i sołty­

sem. Znamienne jest, że pierwszym udo­

kumentowanym sołtysem naszej wsi był Franz Wróbel z Łycyny i jako taki wystę­

puje w czerwcu 1809 r. w księgach chrztu Kotorza Wielkiego.

Kolejny historyk Zimmermann pisze w 1784 r., że Kotórz Wielki posiada trzy folwarki, z tego jeden nazywa się Turawa (gdzie jest siedziba właścicieli tych dóbr), dmgi nazywa się Liczin. I znów błąd - mamy tu udokumentowany przykład nie­

frasobliwości i niedokładności ówcze­

snych historyków! Tymi innymi folwar­

kami były Rosocha i Kuchara.

Na Łycynie nigdy nie było żadnego folwarku. I tak dwaj znakomici na owe cza­

sy historycy popełniają tak rażące błędy

pisząc zza biurka gdzieś tam zasłyszane, niesprawdzone informacje. Te błędy bez­

krytycznie powtarzają inni, opierając się w swych opracowaniach o naszej ziemi na nieprawdziwych, niesprawdzonych informacjach. Zainteresowanych odsy­

łam do wydanej w 1969 przez Instytut Śląski w Opolu pracy pt.: „Powiat Opol­

ski, szkice monograficzne”. Tam znają­

cy trochę dzieje swoich rodzinnych wsi niech porów nają co na ich tem at pi­

szą autorzy tego opracowania, wtedy przekonają się, ile zawiera ono fałszy­

wych informacji powstałych na skutek bezkrytycznego podawania wiadomości zaczerpniętych np. od autorów Zimmer- mannaczy Knie.

Dla przykładu przy haśle „Kotórz Wiel­

ki” na stronie 367 p iszą że od 1840 roku Kotórz Wielki posiada szkołę katolicką obsługującą Kotórz Mały, Turawę i Trzę- sinę i tam jest zatrudniony nauczyciel i po­

mocnik. Jest to prawda z tą uwagą że szko­

ła w Kotorzu Wielkim istniała już wtedy od dawna, a od 1840 dzieci uczęszczały do nowo wybudowanej szkoły. Ale dalej piszą że posiada trzy folwarki, z których jeden nazywa się Turawa, a drugi to Li­

czin - i znów błąd. Przy haśle „Turawa”

na stronie 407 piszą że wieś leży przy dro­

dze do Fosowskiego - panowie, gdzie Krym, a gdzie Rzym!?

Następnie, że wieś należała do hrabiny na Zakrzowie, a to kolejny błąd. Dalej, że Turawa dawniej nazywała się Byczyną...

Zagłębiając się w tekście wyczytamy, ze Turawa w 1840 roku posiadała szkołę katolicką z nauczycielem i pomocnikiem.

Gdyby przynajmniej uważnie przeczytali napisane przez siebie dane o szkole w Ko­

torzu Wielkim, zastanowiliby się na tym, gdzie w końcu była w 1840 roku owa szko­

ła z nauczycielem i pomocnikiem, w Koto­

rzu czy w Turawie? I takich błędów jest niestety więcej. Jednak nie chodzi o ich wyliczanie, ale o przykład w jaki spo­

sób tworzy się nieprawdę historyczną powtarzaną później przez dzisiejszych hi­

storyków, a to zasługuje na wytknię­

cie, bo będą te błędy publikowane do sąd­

nego dnia!

Teraz wybiegnę trochę do przodu i po­

wiem, jak to było z tą szkołą w Turawie.

Dokończenie na stronie 7

(7)

ÍE .U P Z IL Ñ 2 0 0 5 i r A L A

Krótka historia Turawy...

Dokończenie ze strony 6

Otóż w Turawie, pierwsze lekcje dla dzieci z Turawy i Trzęsiny, zaczęły się dopiero z dniem 2.11.1867 r.

Odbywały się w lokalu starej karczmy i sklepu. Pomieszczenie to udostępnił za rocznym czynszem 26 talarów Gottlieb (Bogumił) Ebisch - ówczesny sołtys wsi.

Nauczał jeden nauczyciel, uczniów było 191. Nauczycielem został ściągnięty z Kotorza Wielkiego tamtejszy pomocnik Emannuel Achtelik, który przejął również obowiązki pisarza wiejskiego po nauczy­

cielu z Rzędowa Woesslerze. Szerzej o tu- rawskiej szkole piszę w odrębnym opra­

cowaniu.

Teraz czas wracać do chronologicznych dziejów naszej wsi, które przerwaliśmy na roku 1562, aby obalić twierdzenia niektó­

rych historyków, że Turawa dawniej na­

bywała się Byczyną i należała do hrabiny na Zakrzowie.

W 1565 r. mamy pierwszą wzmiankę o tartaku w Turawie. Stał na południe od dzisiejszego starego domu tartacznego

przy ulicy Ogrodowej 6. Wtedy w naszej wsi nie było jeszcze żadnych innych za­

budowań tylko drewniany dworek i zabu­

dowania folwarczne łącznie z mieszkania­

mi dla pracowników, a i tych nie było dużo - pracowali przecież na pańskim chłopi pańszczyźniani.

Rzeka Mała Panew, płynąca wąskim i krętym korytem przez obydwa Kotorze czyniła częstymi wylewami duże szkody w tych wioskach. Aby temu zaradzić zdo­

była się ówczesna właścicielka tutejszych dóbr Katarzyna Kokorz, z domu Koenigs- feld (siostra Georga) na nie lada przedsię­

wzięcie. W latach 1580-1590 skromnymi środkami, jakie miała do dyspozycji i na własny koszt wykonała całkiem nowe ko­

ryto Małej Panwi o długości 6 km od za­

pory - Gaci - na Kucharach, do granicy swojej posiadłości, czyli młyna w Wę­

grach. Można sobie wyobrazić jak kolo­

salna to była na ówczesne warunki tech­

niczne - ręczne łopaty i szpadle, proste taczki i nosidła- ciężka, prawie katorżni­

cza praca.

Jako zapłatę Kotórz Mały oddawał na turawski zamek określoną miarę jęczmie­

nia, który służył do warzenia piwa. Kotórz Wielki natomiast płacił krewnemu Kata­

rzyny - księdzu na Morawach, rocznie 1 talar i dwa srebrne grosze.

Teraz Mała Panew płynęła przy północ­

nej rubieży Turawy. Ale i ta kosztowna inwestycja nie wyeliminowała całkowicie niebezpieczeństwa powodzi. Wtedy to nasi przodkowie obrali sobie za patrona św. Jana Nepomucena. Ufundowali jego figurę, którą ustawiono, jak to wtedy było w zwyczaju, na środku drewnianego mo­

stu przez Małą Panew przy drodze do Dobrodzienia i Lublińca, a nie Fosowskie- go. Most ten stał tuz obok dzisiejszego przy szkole, w dół rzeki. Jeszcze dziś przy niskim stanie wody w rzece widać dokład­

nie pozostałe kikuty podpór i słupów tego mostu. C.d.n.

Alfred Kupka Bibliografia:

1) Instytut Śląski w Opolu: „Powiat Opol­

ski - szkice monograficzne”

2) Ks. Carl Kahl: „Das Majorat Turawa”

3) księgi metiykalne USC Turawa z archi­

wum w Opolu 4) przekaz ustny

Podatki i opłaty w 2006 roku

W dniu 25.11.2005 r. na sesji Rady Gminy w Turawie zostały określone staw­

ki podatku od nieruchomości na rok 2006, oraz opłaty lokalne: czynsz za dzierżawę gruntów i budynków, taryfy za dostawę wody i odbioru ścieków.

| Stawka podatku od budynku miesz­

kalnego od 1 m2 powierzchni użytkowej wynosi: 0,51 zł. Od gruntów związa­

nych z prowadzeniem działalności gospo­

darczej bez względu na sposób zakwali­

fikowania w ewidencji gruntów i budyn­

ków: od 1 m2 powierzchni - 0,54 zł, od pozostałych, w tym zajętych na pro­

wadzenie odpłatnej statutowej działalno­

ści pożytku publicznego: od lm 2 po­

wierzchni - 0,13 zł.

Stawka od budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodar­

czej od lm 2 powierzchni użytkowej wy­

nosi - 15,50 zł. Jest taka sama, jak w roku 2005. Od budynków pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statu­

towej działalności pożytku publicznego:

od 1 m2 powierzchni użytkowej wynosi - 4,70 zł, tak jak w roku 2005.

Podatek rolny za rok podatkowy wy­

nosi:

a) od 1 ha przeliczeniowego gruntów równowartość pieniężną2,5 kwintali żyta,

b) od 1 ha gruntów fizycznych równo­

wartość pieniężną 5 kwintali żyta obliczo­

ne według średniej ceny skupu żyta za pierwsze trzy kwartały roku poprzedzają­

cego rok podatkowy.

Średnia cena skupu żyta za okres pierwszych trzech kwartałów w roku 2005 za 1 kwintal wynosi - 27,88 zł.

Stawka podatku rolnego za 1 ha przeli­

czeniowy w roku 2006 wynosi - 69,70 zł.

Stawka podatku rolnego za 1 ha fizycz­

ny w roku 2005 wynosi - 139,40 zł.

Podatek leśny od 1 ha lasu, za rok po­

datkowy wynosi równowartość pieniężną 0,220 m3 drewna, obliczoną według śred­

niej ceny sprzedaży drewna uzyska­

nej przez nadleśnictwa za pierwsze trzy kwartały roku poprzedzającego rok po­

datkowy.

Średnia cena sprzedaży drewna za pierwsze trzy kwartały roku 2005 za 1 m3 wynosi 121,35 zł.

Podatek leśny za 1 ha fizyczny lasu w roku 2006 wynosi 28,8970 zł.

Zgodnie z art.21 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. - Prawo geodezyjne i kartograficz­

ne (Dz. U. z 2000 r. nr 100 poz. 1086 ze zm.) podstawą wymiaru podatków są dane wynikające z ewidencji gruntów i budyn­

ków prowadzonej przez Starostwo Powia­

towe w Opolu. Informacje zawarte w tej ewidencji określająm.in. rodzaj gruntów.

Natomiast to, jakim podatkiem (rolnym, leśnym, czy od nieruchomości) należy opodatkować dany grunt określają prze­

pisy ustaw: z dnia 15 listopada 1984 r.

o podatku rolnym (Dz. U. z 1993 r. nr 94 poz.431 ze zm.), z dnia 30 października 2002 r. o podatku leśnym (Dz. U. nr 200, poz. 1682 ze zm.), z dnia 12 stycznia 1991 r.

o podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U.

nr 9 poz. 84 ze zm.)

Osoby fizyczne są ustawowo obowią­

zane złożyć właściwemu organowi po­

datkowemu informację o nieruchomo­

ściach i obiektach budowlanych, grun­

tach i lasach sporządzoną na formularzach

Dokończenie na stronie 8

(8)

Podatki i opłaty w 2006 roku

Dokończenie ze strony 7

wg ustalonego wzoru, w terminie 14 dni od dnia wystąpienia okoliczności uzasad­

niających powstanie albo wygaśnięcie obowiązku podatkowego lub zaistnienia zdarzenia w zakresie podatku od nieru­

chomości. Jeżeli w trakcie roku podatko­

wego zaistniało zdarzenie mające wpływ na wysokość opodatkowania w tym roku, a w szczególności zm iana sposobu wykorzystania przedmiotu opodatkowa­

nia lub jego części, podatek ulega obniże­

niu lub podwyższeniu, poczynając od pierwszego dnia miesiąca następującego po m iesiącu, w którym nastąpiło to zdarzenie.

Stawki czynszu i dzierżawy: gruntów, budynków, pomieszczeń na 2006 r. wzro­

sły o wskaźnik inflacji który za trzy kwar­

tały roku 2005 wynosi 2,5%.

Humor slqski

Sędzia do oskarżonego:

- Wpłynęła skarga, że oskarżony przed­

wczoraj wieczorem pobił żonę sąsiada. Co oskarżony ma na swoją obronę?

- Było bardzo ciemno, wysoki sądzie i byłem przekonany, że to moja żona.

♦ ♦ ♦

Jeden górnik był koledze za świadka w sądzie.

Sędzia go pyta:

- Jest pan żonaty?

-N ie , panie sędzio, jo tylko tak głupio wyglądom!

♦ ♦ ♦

Była noc, Antek wpodł do Francka i pyto!

- Francek spisz?

- Jesce ni!

-T o pozyc mi 100 złotych.

-Juzśpia!

♦ ♦ ♦

Francek, mógłbyś mi pozycyć tysiąc złotych?

- Niestety. Nie mam przy sobie.

-A w d o m u ?

- Dziękują, wsyscy zdrowi.

Zebrał i opracował: Walter Św ierc

Taryfa za zbiorowe zaopatrzenie w wo­

dę p itn ą na cele konsum pcyjne od 1.01.2006 r. za 1 m3 wynosi 1,52 zł (netto).

Taryfa za zbiorowe odprowadzenie ścieków do oczyszczalni: przy kanalizacji grawitacyjnej od 1 m3 ścieków wynosi - 3,10 zł (netto), przy kanalizacji ciśnie­

niowej od 1 m3 ścieków wynosi - 2,96 zł (netto).

Podjęte uchwały, oraz nowe wzory deklaracji podatku od nieruchomości, podatku rolnego i leśnego znajdują się na stronie internetowej www.bip.turawa.pl.

Towarzystwo Miłośników Ziemi Turowskiej ogłasza

Konkurs na najciekawszy obiekt muzealny

Zwracamy się do mieszkańców Gminy Turawa z prośbą o aktywne uczestnictwo w przedsięwzięciu.

Bardzo często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że wokół nas ulegająznisz- czeniu przedmioty o historycznej wartości, mówiące o przeszłości naszych przodków.

Zapewniamy, że dostarczone ekspo­

naty znajdą opiekę w dobrze zorgani­

zowanej Izbie Regionalnej w Ligocie T u -^^

rawskiej.

Poniżej przedstawiamy regulamin orga­

nizacyjny konkursu.

Regulamin organizacyjny

konkursu na najciekawszy obiekt wykonany do 1945 roku a będący nierozerwal­

nie związany z życiem i pracą ludności na terenie Gminy Turawa

? W §1-

Konkurs zorganizowano z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Ziemi Turaw- skiej przy daleko idącym wsparciu orga­

nizacyjnym Wiejskiej Izby Regionalnej w Ligocie Turawskiej.

Jego głównym celem jest ocalenie pa­

miątek kultury materialnej regionu turaw- skiego oraz wzbogacenie już istniejącej ekspozycji wystawienniczej.

§2.

Konkurs trwa od chwili ogłoszenia na łamach „Fali” do 31 marca 2006 r., nato­

miast jego wyniki ogłoszone zostaną do 31 maja tego samego roku.

§3.

W konkursie mogąwziąć udział wszystkie obiekty (przedmioty) kultury materialnej:

a) pisane - książki, czasopisma, doku­

menty, banknoty, zdjęcia, albumy, kroni­

ki, obrazy itp.,

b) przedmioty - z ceramiki, szkła, por­

celany i metalu,

c) wystrój wnętrz - meble, nakrycia sto­

łowe, pościel, stroje itp.,

d) narzędzia rolnicze i rzemieślnicze.

Przedmioty przekazane do konkursu nie mogą być przed ich przekazaniem celowo odnawiane (malowane) za wyjątkiem bie­

żącej konserwacji.

§ 4 .

Komisja Konkursowa dokona oce­

ny punktowej dostarczonych przed­

miotów za pomocą szczegółowych kry­

teriów.

§ 5 .

Każdy dostarczony do konkursu eks­

ponat staje się własnością Wiejskiej Izby Regionalnej i powinien posiadać informa­

cję zawierającą nazwę, wiek, miejsce po­

chodzenia, przeznaczenie oraz adres w ła ^ B ściciela.

§6 .

Właścicielom najciekawszych ekspo­

natów zostaną przyznane nagrody i wy­

różnienia o łącznej (wartości) wysokości 1200 zł.

Pierwsza nagroda w wysokości 400 zł.

Druga nagroda w wysokości 300 zł.

Trzecia nagroda w wysokości 200 zł.

Na wyróżnienia przeznacza się kwotę 300 zł.

Upoważnia się Komisję Konkursową do zmiany proponowanych nagród.

Szczegółowe informacje dotyczące konkursu uzyskać m ożna pod tel.

077/4213062 oraz 0604887743.

Zarząd Towarzystwa Miłośników Ziemi Turawskiej

(9)

ę g .U P Z IE -Ń F A L A —

Amnezja Pani Radnej

Cykl „ Kulisy ” autorstwa pani radnej Matysek z Ligoty Turowskiej brzmi, ja k niekończący się serial z gatunku oper mydlanych - długi i pozbawiony faktów maraton skierowany do nieświadomego wyborcy, który notabene wybrał autor­

kę na swojego elekta.

Narratorska drwina autorki artyku­

łów „Kulisy" najwyraźniej zmierza do udowodnienia zarówno słuszności decy­

zji podjętej przez Radę Gminy, ja k i de­

waluacji działań mieszkańców Kadłuba Turowskiego. Jestem pełen podziwu dla zapału autorki tekstów i żywię przeko­

nanie, że historia w nich opisana będzie przynajmniej po części trzymała się fa k ­ tów - i że, zakładając reporterską rzeteł-

ność, wyjaśni ona niebawem swoim wy­

borcom całą prawdę dotyczącą historii likwidacji szkoły w Kadłubie Turowskim.

A fa kty są takie:

- Wyrokiem Naczelnego Sądu Admi­

nistracyjnego we Wrocławiu działające­

go w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23.10.2002 roku (Sygn.akt II SA/

Wr 1153/2000 ) w sprawie skargi Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Kadłu­

bie Turowskim na Uchwałę Rady Gminy w Turawie z dnia 18.02.2000 roku, li­

kwidującą szkołę w Kadłubie Turow­

skim, stwierdzono że zaskarżona uchwa­

ła je st niezgodna z prawem.

Przywoływanie wszystkich wcześniej­

szych uchwał oraz ustaleń w sprawach szkolnictwa podstawowego „za lasami"

nie ma ju ż dzisiaj większego sensu przy- ajmniej z dwóch powodów:

1. Szkoła w Kadłubie została zlikwi­

dowana bezprawnie;

2. Nowa zbiorcza szkoła w Ligocie, przynajmniej do pewnego stopnia, istnie­

j e dzięki opieszałości administracji są­

dowej oraz braku przychylności ówcze­

snych władz, gdyż od gminnej uchwały do decyzji NSA we Wrocławiu upłynęły ponad 2 lata, co - pomimo korzystnego wyroku Sądu - uniemożliwiło przywró­

cenie do istnienia szkoły w Kadłubie.

Mając na uwadze fakt, że pani Maty­

sek - ja k o P rzew odnicząca K om isji Oświaty Rady Gminy oraz radna powo­

łana do reprezentowania interesów spo­

łeczeństwa w wyborach powszechnych

— ma w zakresie obowiązków równe trak­

towanie wszystkich placówek oświato­

wych, nie rozumiem, z jakich powodów faworyzuje jedną ze szkół jednocześnie

wyrażając niepochlebne opinie o innej, również podlegającej je j opiece.

A może Pani Radna kieruje się aktem zemsty, wszak ta je st rozkoszą bogów?

Nie widzę jednak podstaw do zemsty, gdyż likwidacja szkoły w Kadłubie, są­

dząc po tonie artykułów, niewątpliwie do je j porażek nie należy.

Nie jest dla mnie jasną przyczyna mo­

ralnej oceny poczynań niektórych miesz­

kańców Kadłuba przez Panią Radną. Za­

wiść, ani tym bardziej złość i zemsta nie są najlepszymi doradcami w sprawach publicznych.

Stan emocjonalny dorosłego człowie­

ka ocenia się po jego równowadze, sta­

bilności i um iejętności świadom ego przeżywania zarówno życiowych sukce­

sów ja k i porażek. Przez ostatnie pięć lat nie było mi łatwo zaakceptować zmia­

ny w lokalizacji szkół, a mimo to nie pod­

nosiłem pod publiczne rozważania fo r­

malnych i zakulisowych poczynań po ­ szczególnych bohaterów reformy. Z tym większym zdziwieniem przyjmuję „Kuli­

sowy ", tendencyjny powrót do spraw mi­

nionych, które w swoim czasie wzbudza­

ły tyle kontrowersji.

Być może nadszedł ju ż czas na kon­

struktywny dialog pomiędzy zwaśniony­

mi stronami. Rzecz w tym, że autorka

„ Kulisów ” znajduje większą satysfakcję w wyszukiwaniu różnic, aniżeli w dąże­

niu do zgody. Właśnie rozpoczęty Adwent niech będzie naszym pojednaniem.

My, mieszkańcy Kadłuba, nie mamy ju ż szkoły i wyciągamy do Pani rękę po­

jednania. Jątrzenie zagojonych ju ż ran niczemu budującemu dzisiaj nie służy.

Jakże piękna w tym miejscu i cza­

sie wydaje się Modlitwa o Miłość zawar­

ta w Liście św. Pawła Apostoła do Ko­

ryntian, rozdz. XIII. Polecam je j sie- demdziesięcio-siedmiokrotne przeczyta­

nie przed kolejnym aktem bezsensow­

nej, desperackiej zemsty w następnym numerze.

I jeszcze słów kilka do czytelnika.

Miałem przyjemność uczestniczyć w pra­

cach Rady Gminy rozpatrujących refor­

mę szkól „za lasam i”. Byłem człon­

kiem Rady Rodziców i przygotowałem Akt Oskarżenia przeciwko Radzie Gmi­

ny, gdyż 5 lat temu wierzyłem w mądrość demokracji.

Po zakulisowych rozgrywkach, plot­

kach i nieoficjalnych rozmowach pozo-

Andrzejki w Kotorzu Małym

Tak udanych, jak w tym roku „ A n d rz e j­

ków” w kotorskim zespole seniorów jesz­

cze nie było.

Pełna inwencji pani Dorota Tunia, oprócz paczuszki słodyczy dla każdego ze śpiewających, ułożyła wierszem - raz po polsku, raz po niemiecku - małą wróż­

bę andrzejkową.

„ Wróżby" były imienne i bardzo dow­

cipne. Odczytywanie tych wróżb przez ob­

darowanych wywoływało salwy śmiechu, np. moja wróżba brzmiała tak: „Jajestem kotka Gerda i lubię ja k mój kocur ogon­

kiem merda ", (Reinhold Golla)

„Bin der Ärmste von Euch Allen, muss mir von Gerda alles lassem gefallen”

(Eli Morawiec)

„Ja jestem jeszcze młoda, a wcale mi nie szkoda śpiewać i być wśród Was i ofia­

rować mój cenny czas”

(Anna Wiedera)

„Ich gebe den Ton auf zum singen, den­

noch immer falsche Töne klingen”

(Adelheid Kubus)

„Ich heisse Adelheid und bin immer bereit, singen mit Euch von ganzen He­

rzen und mit Euch auch scherzen”

(Maria Sochor)

„Bin Mariechen ein schönes Kind, habe noch Hoffnung das mich Jemand find”.

Gerda Golla

stało ju ż dzisiaj niewiele wspomnień i niemal żadnych przekonywujących do­

kumentów. We wrocławskim Naczelnym Sądzie Adm inistracyjnym wygrałem bitwę, ale przegrałem Szkołę. Moje dzie­

ci chodzą dzisiaj do szkoły w Ligocie, gdzie mieszka wielu moich wspania­

łych przyjaciół. Nie mam ju ż innej szkoły, więc w pełni akceptuję tę jedyną, która mi pozostała.

Zgadzam się z panią Pani Radna, to niewątpliwie bardzo dobra szkoła i war­

to zrobić wszystko dla dobra je j wycho­

wanków, nawet za cenę naszych niepo­

hamowanych ambicji.

Henryk Ostrowski

(10)

O naszych Staubeckach, czyli historia budowy jeziora turawskiego cz. III

Budowa Zapory na Małej Panwi na Kucharach - tzw. Gaci. 1904 r.

Wykorzystując czas zimy, gdy nie ma wśród nas wczasowiczów ani turystów, których to z pewnością nie interesuje, chciałbym przedstawić czytelnikom „Fali”

wykaz rodzin czy osób, które w związku z budową jeziora musiały opuścić swoje miejsce zamieszkania, czy warsztaty

pracy i osiedlić się w innych wsiach naszej gminy czy najbliższej okolicy.

Jak pamiętamy z poprzedniego odcin­

ka w umowie z dnia 20 lipca 1933r. konsor­

cjum „ARGE” zobowiązało się południo­

we skrzydło zapory czołowej tj. wału głów- nego łącznie z uprzątnięciem terenu w 1936 r. ukończyć.

Okazało się, że w tym terminie zdążono wybudować nawet pięć kilometrów wału tj. aż do dzisiejszej Rybaczówki. W związ­

ku z tym można było przystąpić już jesie- nią tego roku do wstępnego napełnienia jeziora do poziomu 168 m n.p.m. tj. obszar

0 powierzchni 300 ha. Przy tym poziomie spiętrzania ulegały zalaniu najniższe tere­

ny przyszłego jeziora, a te rozciągały się od Kotorza Wielkiego aż do folwarku Ku- chara. Dlatego z tych obszarów musiano najpierw przesiedlić mieszkańców i użyt­

kowników ziemi. Jako pierwsza ewaku­

owała się rodzina Lempik zwana Berenc.

Ich dom stał w miejscu przebiegu wału 1 dlatego już jesienią 1933 roku, za pienią­

dze z odszkodowania kupili dom w Łubnianach i tam zamieszkali. W 1936r.

ewakuowały się rodziny Kotula, Lauer i Lakota ich domy stały już na terenie przy­

szłego jeziora, przy drodze do folwarku Kuchara.

W następnej kolejności ewakuowano folwark Kuchara. Mieszkały tam rodziny:

Góra, Duda, Kuchnia, którzy opiekowali się hodowlą jałówek. Przenieśli się do mieszkań w Turawie udostępnionych im przez hrabiego. Poza tym na Gaci mieszkał

„Wehrmeister” (mistrz zapory) Paul Kup­

ka z rodziną. Przeprowadził się do Mar­

szałek dziś ul.Sosnowąó. Następnym był

„Fischmeister” (stawowy) Anton Niestrój, zamieszkał na Rososze w byłym folwar­

ku - dziś mieszkanie państwa Marzok przy ulicy Lipowej. Poza tym na Kucharach mieszkał jeszcze „Bisamjaeger” Panksy (zwalczający piżmoszczury i inne gryzo­

nie uszkadzające tamę i groble stawów) - też zamieszkał w Marszałkach.

Na wiosnę 1937r.

przesiedlono dal­

szych mieszkańców Kotorza Wielkiego.

I tak: do Dębskiej Kuźni rodzina Fuhl, Kulawik Alojzy, Ku­

lawik Johan, Kula­

wik Wicent, Małek i Syga. Poza tym w Dębskiej Kuźni osiedlił się jeszcze rolnik Wyrwich ze Szczedrzyka. Na miejscu zastali urzą­

dzone g o sp o d ar­

stwa, ogrodzone, z posadzonymi drzewa­

mi w ogrodach, gotowymi do użytku stud­

niami. Niektóre gospodarstwa miały na­

wet zbudowane gołębniki wolnostojące na podwórku. Państwo zabezpieczyło przesiedlanym transport jak i również siłę roboczą potrzebną w czasie załadunku i rozładunku dobytku. Tej informacji udzie­

liła pani Rajtor Anna z domu Kulawik z Dębskiej Kuźni, urodzona i przesiedlo­

na z Kotorza Wielkiego.

Poza tym z Kotorza Wielkiego wyemi­

growało pięć dalszych rodzin. Za pienią­

dze z odszkodowania zakupiły gospodar­

stwa w innych miejscowościach, są to:

Lakota 1 do Kluczborka, Dziuba do Do­

brzenia, Lakota II do Koźla, Twardawski Leonard i Zofia do Turawy za pieniądze z odszkodowania kupili gospodarstwo Jo­

hanna Halupczoka, przy dzisiejszej ulicy Iwaszkiewicza 6.

W Ligocie Turawskiej na gruntach roz­

parcelowanego folwarku hrabiego von Garnier na tzw. Siedlungu osiedlono na­

stępujących rolników: Loch Maria i Aloj­

zy ze Szczedrzyka, Joniec Walenty i Ger­

trud z Pustkowa, Sowa Maria i Thomas, Kokot Maria i Leonard i Zyla Maria i Franz wszyscy ze Szczedrzyka. Na tym gospo­

darstwie osiedlono też ich rodziców Re­

guła Walentyn z małżonką na tzw. wy cu­

gu, ale samodzielnie gospodarujących.

Następnie Koj Florentyna i Teodor, Wy­

cisk Maria i Johann z Pustkowa. Następ­

nie Joniec Łucja i Johann ze Szczedrzyka.

Jako pierwsi i jedyni z Zamościa bo już w czerwcu 1938r. osiedlili się tutaj Jończyk Małgorzata i Izydor, gdyż już wtedy woda

w jeziorze podchodziła do ich zagrody.

Jeszcze wiadome mi jest, że Kała Franz z małżonką ze Szczedrzyka zakupili gospo­

darstwo w Suchych Łanach powiat Strzel­

ce Opolskie, a synowie największego rol­

nika Mathiasa Ledwika z Ługu posiada­

jącego trzysta morgów pola z łąkami, sto morgów lasu i dwa młyny zakupili młyn i karczmę w Kup. Osiedle w Ligocie budo­

wał mistrz Kunisch następnie Engels.

W Ligocie wywiadu udzieliła pani Ger­

truda Kokot rodem ze Szczedrzyka.

W Rzędowie osiedlili się Antoni Pytel z Zamościa z rodziną i Walentyn Kensy z Krzenśliny z rodziną. Kupili zagrody za pieniądze z odszkodowania.

W Zakrzowie Turawskim również na rozparcelowanym folwarku hrabiego osie­

dlili się następujący rolnicy: Orlik Małgo-i rzata i Jan z Pustkowa, Kochanek Jadwi­

ga i Walentyn ze sklepu z Antoniowa, Bednarz Julia i Franz ze Szczedrzyką Joń­

czyk Anna i Antoni z Pustkowa, Wiesio­

łek Franciszka i Franz ze Szczedrzyka, Twardawski Wiktoria i Franz ze Szczedrzy­

ka (jego rodzice kupili sobie gospodar­

stwo w Domaradzu powiat Namysłów), Halupczok Maria i Jan, Knop Ludwika i Franz, Rogowski Franciszka i Antoni wszysy ze Szczedrzyka, Wiesiołek Łucja i Paweł, Drzymała Teresa i Henryk z Pusko- wa. Jeszcze rodzina Więchula ze Szcze­

drzyka, kupili gospodarstwo w Dobro­

dzieniu.

W Zakrzowie wywiadu udzielił mi pan Ludwig Twardawski syn Franciszka (miał podczas przeprowadzki niespełna pięć

Dokończenie na stronie 11

(11)

ćjE.UDZIŁŃ 2 0 0 5 i f A L A

O naszych Staubeckach, czyli...

Dokończenie ze strony 10

lat). Powiedział, że ludzie ociągali się z prze­

prowadzką aż do ostatniej chwili. Ciężko im bowiem było rozstać się na zawsze z przeznaczona pod zalanie rodzinną ziemią i ojczystym gospodarstwem, gdzie poko­

lenia ich przodków rodziły się, pracowały, zraszały tą ziemię swoim potem i umierały.

Budowę osiedli w Ligocie i Zakrzowie Turawskim nadzorował inż. Józef Komek z Nowej Wsi Królewskiej.

Kotórz Wielki opracował i w Dębskiej Kuźni wywiad przeprowadził Józef Maty- sek.

Nasze pierwsze zdjęcie jest fotokopią zdjęcia o wymiarach 90x150cm wiszącego w hali generatorów elektrowni wodnej w Turawie. Przedstawia osiedle zagród rol­

niczych typu frankońskiego w Zakrzowie.

Wybudowane w 1938 r. dla rolników prze­

Fauna i flora jezior turawskich - stan i zagrożenia.

Tekst i grafika; Walter Świerc.

Turawa nad rzekę Mała Panew

Zapora wodna na Malej Panwi

Turawa położona jest na Równinie Opolskiej w dorzeczu Odry, nad jej pra­

wobrzeżnym dopływem, rzeką Mała Pa- mew. Rzeka rozpoczyna swój bieg na wy­

sokości 340 m n.p.m. wśród wzniesień na Progu Woźnickim, w rejonie bezleśnym, koło wsi Cynków, na południowy wschód od miasta Wożniki. Przez tereny turawskie

płynie ze wschodu na zachód, tocząc swe wody przez Jezioro Turawskie. Powierzch­

nia całego dorzecza wynosi 2131,5 km2, a jej długość prawie 132 km. Rzeka na ogół płynie rozległą, piaszczystą doliną po­

krytą zwartym kompleksem sosnowych lasów, znanych jako Bory Stobrawskie.

W środkowym i dolnym biegu rzeki two­

rzy liczne zakola i doliny sięgające w gór­

nej czyści od 300-600 metrów, do powyżej 1000 metrów przy jej ujściu do Odry.

Bogata roślinność błotna i szuwarowa tych terenów powinna być przedmiotem szczególnej troski. Była ona jednak bar­

dzo różna, najczęściej nie przestrzegano elementarnych zasad ochrony przyrody.

Najdotkliwiej naruszone zostały w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Beztroska dzia­

łalność przemysłowa w pasie linii brzego­

wej Małej Panwi i jej dopływów doprowa­

dziła do systematycznego niszczenia śro­

dowiska naturalne­

go. Pewną poprawę jakości wód i rów­

now agi hydrolo­

gicznej mającą bez­

pośredni wpływ na poprawę przyrody zanotowano dopie­

ro w pierwszych la­

tach po 2000 r. i to raczej z przyczyn upadających przd- siębiorstw niż pra­

w idłow ej gospo­

darki wodno-ście­

kowej. Wyniki ba­

dań w 2001 r. wyka­

zały, że były one lepsze niż 30 lat temu, posiadały bowiem niższą zawartość sub­

stancji organicznych a także chlorków, siarczanów i azotanów. Nie oznacza to, że po tym okresie obniżyły się zagrożenia dla fauny i flory w rejonie zlewni rzeki Mała Panew. W dalszym ciągu do rzek a szcze­

gólnie Jeziora Turawskiego wprowadza się substancje biogenne i metale ciężkie doprowadzając tym sposobem do niszcze­

nia naturalnej roślinności lasów i roślin­

ności wodnej.

Głównym powodem takiego stanu jest ciągły brak systemu odprowadzania i oczyszczania ścieków. Niewątpliwie pro­

blemy te między innymi powinny rozstrzy­

gnąć nowe, miejscowe plany zagospoda­

rowania przestrzennego, które muszą uwzględnić stopień przekształcenia i de­

gradacji środowiska przyrodniczego, nowe procesy zachodzące wokół dopły­

wów i samego zbiornika oraz wynikające z nich nowe potrzeby.

Walter Św ierc

Osiedle gospodarstw typu frankońskiego w Zakrzowie Turaw skim . Ujęcie od strony kościoła.

s i e d l o n y c h w zw iązku z bu­

dową Jeziora Tu­

rawskiego. Fakt, że orginał tego zdjęcia tam się znajduje każe przypuszczać, że zostało wykona­

ne w końcowej fa­

zie budowy jeziora tj. 1938 lub 1939.

Fotokopię wykonał JózefM atysek.

Zdjęcie drugie ze zbiorów Śp. Hugo­

na Kensy pokazuje nam budowę gaci tj. zapory wodnej na Małej Panwi na Ku- charach po powodzi z 1903 roku.

W wykazie pominąłem w zasadzie tych mieszkańców Szczedrzyka i jego przysiół­

ków: Zamościa, Krzenśliny i Ługu, które nie należały nigdy do Turawskiej gminy

ani parafii Kotórz Wielki ani nie osiedlili się później w granicach dzisiejszej gminy Turawa. Rozsadziło by nam to ramy na­

szego artykułu. Cdn. historii budowy je ­ ziora opiszę w letnich numerach „Fali”.

Alfred Kupka

(12)

Historia Gminy Turawa w okresie II wojny światowej

F A L A 2 . 0 0 3

Jeszcze latem w 1939 roku nikt nie spo­

dziewał się, że za parę miesięcy wybuch­

nie najbardziej straszliwa wojna świata.

Jednak ludzie starzy widzieli znaki na nie­

bie w postaci krzyża, miotły, co oznaczało wojnę. Pod koniec lata w naszych wsiach gromadziło się wojsko np. w Ligocie Tu- rawskiej na boisku i w sali u p. Lesia. Na początku wcielano do wojska głównie star­

szych mężczyzn.

W 1939 roku wybuchła II wojna świa­

towa, jednak dla mieszkańców naszej Gminy zaczęła się o wiele później. Gdy 1 września Niemcy zaatakowały Polskę, można było usłyszeć w godzinach popo­

łudniowych huk wystrzałów armatnich - Volkenfenger. Pamiętajmy, że granica mię­

dzy tymi państwami przebiegała między Goździanami a Pawonkowem, czyli odda­

lona była niespełna czterdzieści kilome­

trów.

Po klęsce Polski niektórzy żołnierze powrócili do domu. Jednak większość dalej pozostała w armii np. pilnując jeń­

ców wojennych w Kluczborku, Mogli wtedy często odwiedzać swoje rodziny, pomagać przy pracach. Te kilkanaście ki­

lometrów pokonywali na rowerach.

Parę miesięcy później kolejny pobór do wojska, płacz i długie pożegnania. Ludzie bardzo się zmienili, stali się bardziej mało­

mówni. Wieczorami matki z dziećmi klę­

cząc codziennie odmawiały różaniec, pro­

sząc o szczęśliwy powrót z wojny swoich bliskich. Z niepokojem spoglądano na przejeżdżający czarny samochód poczty, który przywoził telegramy z informacjami o śmierci najbliższych.

W miarę trwania wojny coraz więcej docierało tych smutnych telegramów do mieszkańców naszych wsi. Zaczęło bra­

kować towarów pierwszej potrzeby, zosta­

ły wprowadzone miesięczne kartki żyw­

nościowe „Lebensmittelkarten”, zwane punkcikami z racji malutkich kwadracików.

Wprowadzono również roczne kartki „Bez- ugschein”na zakup obuwia, ubrania.

Jeżeli ktoś uzyskał zgodę na ubój trzo­

dy chlewnej, to rodzina przez określony czas nie otrzymywała mięsa z kartek żyw­

nościowych. Dlatego też odbywał się nie­

legalny ubój. Ryzyko było wielkie, bo kon­

sekwencje w razie wpadki były ogromne, wysyłano do obozu koncentracyjnego. W

czerwcu 1941 Niemcy zaatakowały Zwią­

zek Radziecki. Wszyscy zrozumieli, że bę­

dzie to bardzo długa wojna. Kolejne po­

bory do wojska, coraz mniej zostawało w domach mężczyzn. Obowiązywały wtedy przymusowe dostawy mleka, trzody chlewnej, bydła. Dlatego też w rodzinach, gdzie brakowało rąk do pracy, zostali przy­

dzieleni robotnicy przymusowi z Polski i Ukrainy, Jednak nie jest ich zbyt dużo, w Ligocie Turawskiej sześciu (3 mężczyzn i 3 kobiety).

Wydaje mi się,, że położenie tych pra­

cowników było dosyć dobre, Wiadomo, że pracowali ciężko, lecz byli dobrze trak­

towani. Razem z właścicielami zasiadali do wspólnego stołu, chociaż to było zakaza­

ne przez władze hitlerowskie. Jeden z tych pracowników przymusowych pan Parzy- but często odwiedzał swoją rodzinę, któ­

ra mieszkała pod Lublińcem.

Faktem, który świadczy o dobrym trak­

towaniu robotników przymusowych przez ich gospodarzy jest, że wszyscy ci męż­

czyźni zostali jeszcze przez dłuższy czas po wojnie w Ligocie Turawskiej ze „swo­

imi gospodarzami”. J. Banachowskiemu jego gospodarze urządzili huczne wesele.

Kontakty towarzyskie z tymi byłymi ro­

botnikami przymusowymi przetrwały wie­

le lat.

Stopniowo nasilały się naloty bombo­

we. Alianci chcieli zniszczyć wały okala­

jące Jezioro Turawskie, lecz przeszkadza­

ły im balony zaporowe i artyleria przeciw­

lotnicza. Nasze wsie nie zostały zbombar­

dowane. Najprawdopodobniej przypad­

kowo zrzucono bombę na pograniczu Kadłuba Turawskiego i Michalonki. Gdy ogłaszano naloty - Fliegeralarm, miesz­

kańcy chowali się w piwnicach, wykopa­

nych w ogrodach ziemiankach. Jak wspo­

minają mieszkańcy, ci którzy mieszkali bli­

sko lasu budowali ziemianki w lesie. Bar­

dzo ciekawe było zachowanie angielskich jeńców wojennych, którzy nie uciekali w chwili nalotu bombowego, tylko machali pilotom białymi chusteczkami.

Pewnego razu w Ligocie spadł dodat­

kowy zbiornik paliwa z samolotu. Miej­

scowi chłopcy przemyślnie wykonali z niego łódkę. Również w Fabryce w Osow­

cu nastąpiły wielkie zmiany, bardzo zmie­

nił się profil produkcji. Zaczęto produko­

wać narzędzia na potrzeby Wermachtu, szczególnie dla wojsk sapersko- inżynie­

ryjnych i służb kwatermistrzowskich. Jed­

nocześnie na terenie fabryki uruchomio­

no oddział produkcyjny wytwarzający korpusy granatów ręcznych zaczepnych i obronnych, a w końcowej fazie wojny także płaszcze granatów do moździerzy i części do bomb lotniczych. W zakładzie zaczęło brakować robotników, gdyż po­

wołano ich do wojska, a zastępowały ich kobiety i młodociani. Wciąż brakowało pracowników, dlatego tez sprowadzono kilkuset robotników przymusowych z ościennych państw.

W bliskim sąsiedztwie fabryki utworzo­

no dla nich obóz pracy, zbudowany z drewnianych baraków. Pracownicy przy­

musowi pracowali głównie w oddziale produkcji zbrojeniowej. Również w fabry­

ce pracowała kilkunastoosobowa kolum­

na robotnicza (Arbeitkomando) utworzo­

ne zjeńców wojennych. Pracownicy przy­

musowi i jeńcy wojenni wykonywali naj­

cięższe prace fizyczne, lecz otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Byli oni od­

dzieleni od reszty pracowników fabryki.

Ci jednak często narażając swoje życie dostarczali im żywność.1

Również w Turawie od 1943 roku za­

trudniono jeńców alianckich przy pracach w tartaku. Mieszkali w domu za młynem w Turawie i w baraku przy moście po północnej stronie Małej Panwi.2 Po klę­

sce Włoch wielu internowanych Wło­

chów zatrudniono na terenie naszej Gmi­

ny. Część z nich mieszkała w krytej hali jeździeckiej wTurawie wmiejscu obec­

nego sześcioraka przy ul. Ogrodowej 3 a inni w Ligocie Turawskiej w sali u pań­

stwa Dawid. W 1944 r. ludzie zdawali so­

bie sprawę z nieuchronnej klęski wojsk niemieckich.

Komunikaty radiowe głosiły, że wojska Wermachtu wciąż wycofują się na z góry upatrzone pozycje, oznaczało to kolejne przegrane bitwy. Nie można było słuchać zagranicznych stacji radiowych tylko rzą­

dowe, które zachęcały do pracy i walki.

Ludzie byli jednak ciekawi aktualnej sy­

tuacji na froncie i wieczorami siadali przy odbiornikach radiowych. Trzeba było uważać, bo wieczorami miejscowi szpicle

Dokończenie na stronie 13

(13)

C¡E .U P Z IE .Ń F A L A

Historia Gminy Turawa...

Dokończenie ze strony 12

nadstawialiucha do okien, żeby sprawdzić, czy ktoś nie słucha zagranicznych stacji radiowych. Dalej w każdej wsi odbywały się cotygodniowe pokazy filmów propa­

gandowych, np. w Ligocie seanse odby­

wały się w sali u Lesia. Filmy te pokazy­

wały głównie chwile tryumfu wojsk nie­

mieckich. Jednak mieszkańcy wiedzieli, że nadchodzą dni klęski.

Latem 1944 r. zaczęto się przygotowy­

wać do odparcia wojsk radzieckich. An­

gielscy jeńcy wojenni zbudowali nitkę kolejki wąskotorowej (waldband) do Li­

goty Turawskiej do boiska i magazynu towarowego. Wkrótce całe boisko zapeł­

niło się drutem kolczastym i blachami w kształcie tunelu. Następnie przystąpiono do tworzenia linii obronnych od Zakrzo- wa w kierunku Bierdzan wzdłuż lasu. Przy­

stąpiono do kopania okopów. Wykony­

wali je głównie mieszkańcy Opola, których przywożono autobusami.

Jeńcy włoscy, których było kilkudzie­

sięciu w Ligocie Turawskiej odlewali z betonu kopuły bunkrów. (Do dzisiaj za­

chował się jeden taki bunkier, który wy­

staje z ziemi w Kadłubie Turawskim na

„Kisbergu”). Gdy Włosi wracali po pracy gotowali sobie makaron-spaghetti. Nie otrzymywali zbyt dużych racji żywnościo­

wych, a wkrótce zabrakło kotów w Ligo­

cie Turawskiej. Miejscowe dzieci po ukoń­

czonych lekcjach nie śpieszyły się z po­

wrotem do domu. Najpierw musiały od­

wiedzić Włochów „Italioków”, którzy czę­

stowali ich czekoladkami. Bardzo dzieciom podobały się ich dwupiętrowe łóżka roz­

łożone w sali u p. Dawida. Po codziennej pracy internowani Włosi włóczyli się po całej Ligocie, romansując z miejscowymi dziewczynami. Również jeńcy angielscy otrzymywali paczki z Czerwonego Krzyża i obdarowywali smakołykami dzieci. Nie­

uchronnie zbliżał się 21 styczeń 1945 roku.

Wkroczenie wojsk radzieckich do na­

szych wsi przedstawię w kolejnym odcin­

ku.

Jerzy Farys 1 Z. Kowalski Z dziejów Fabryki Wro- bów Metalowych w Osowcu 1785-1987.

2 M.Krywalska Moja Wieś w czasie i po II wojnie światowej

•Kapliczki i krzyże Gminy Turawa

Wiele jest kapliczek na terenie naszej Gminy. Często nie znamy historii tych budowli i wydarzeń, które doprowadziły do ich zbudowania.

Najczęściej budowano kapliczki tam, gdzie spotkała ludzi wielka tragedia. Nie­

raz budowano je również, żeby podzięko­

wać za otrzymane prośby.

Natomiast w Ligocie Turawskiej zbu­

dowano, żeby prosić o pomyślność dla całej rodziny.

Historię tej kapliczki spisała Patrycja Dawid.

Jerzy Farys

Kapliczka z Ligoty Turawskiej

Legenda głosi, że ponad 100 lat wła­

ścicielem gospodarstwa przy ulicy Głów- rnej 14 w Ligocie Turawskiej był pan Lorenc Gryszczyk. Jednak w jego zagro­

dzie nie powodziło mu się za dobrze i bardzo się z tego powodu martwił. Nie umiał sobie z tym poradzić i zastanawiał się, dlaczego Pan Bóg tak ciężko go do­

świadczał.

Pewnej nocy miał sen, który uznał za proroczy. Śniło mu się, że ma w swoim ogródku wybudować kapliczkę i zawiesić w niej obraz Matki Boskiej Częstochow­

skiej.

Nie zastanawiał się długo nad tym, co ma zrobić tylko od razu wybrał się pie­

chotą do Częstochowy. Tam znalazł wize­

runek matki Boskiej, jaki ujrzał we śnie i na swoich plecach przyniósł go do Ligoty.

Wybudował kapliczkę i zawiesił obraz Madonny. Od tego m om entu troski

zniknęły i wrócił daw ny dostatek i spokój.

I tak do dzisiej­

szego dnia, od pokoleń członko­

w ie tej rodziny d b ają o w ystrój kapliczki.

Co roku w Bo-

Wnętrze kapliczki po ubiegłorocznej renowacji

że C iało p rzy­

bywa do tej ka­

pliczki procesja, w której uczest­

niczą mieszkańcy naszej parafii.

Kapliczka znajduje się w centrum wsi Ligota Turawska. Jest ona biała, a jej kontury są brązowe. W środku wisiał kie­

dyś obraz Matki Boskiej Częstochow­

skiej, lecz w ubiegłym roku zakupiono

nowy obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, gdyż poprzedni był w złym sta­

nie technicznym.

Patrycja Dawid

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przyszłym roku znacznie zwiększy się liczba uczniów dojeżdżających do szkół..

we, które prowadziła Młodzieżowa Rada Gminy Turawa oraz Otwarty Koncert Ama­. torów w Śpiewaniu „Śpiewać każdy może, Zawada 2005” (sobota

Projekt ten Gmina Turawa złożyła do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego w dniu 4 maja 2005 roku.. Projekt dotyczy: budowy podjazdu dla osób niepełnosprawnych oraz

Wszystkim, którzy zaangażowali się w większym lub mniejszym stopniu w bu­.. dowę świetlicy szkolnej składam

Zwalczanie już istniejącego zakwitu jest dużo trudniejsze, należy mieć jednak św iadom ość, iż każdego lata zakw ity m ogą się powtarzać w przypadku niepod­!.

Należało by tu jeszcze w yjaśnić co S t o jest Prawołsów, gdyż często nazwa ta będzie się powtarzała w naszych opo­.

ficznym, na czterech laureatów z gminy Turawa, troje to uczniowie naszej szko­.. ły: Justyna Ligenza z klasy I,

• plan sieci publicznych szkół podstawowych prowadzonych przez Gminę Turawa, a także granice obwodów publicznych szkół podstawowych prowadzonych przez Gminę Turawa, na okres od