DWUTYGODNIK
Nr. 12 (8 8 )G e n . D y w . G u s t a w O r l i c z - D r e s z e r
I n s p e k t o r O b r o n y P o w ie t r z n e j P a ń s t w a , P r e z e s L ig i M o r s k ie j i K o lo n ia ln e j. B o h a t e r s k i Ż o ł n i e r z . B o j o w n i k N i e p o d l e g ł o ś c i
VIII
KOLEJOWE PRZYSPOSOBIENIE WOJSKOWE
K PW . z pom ocą sw ym członkom
Utworzenie Funduszu Odpraw Pośmiertnych KPW
W trosce zaeja nasza
o dobro swych członków Organi- uczyniła dalszy krok naprzód.
Stworzony został Fundusz Odpraw Pośmiert
nych, z którego członkowie Organizacji lub ich rodziny otrzymywać będą jednorazowy zasi
łek w kwocie 100 zł. na wypadek śmierci członka KPW. lub jego żony. Rzecz prosta, że prawo do tej pomocy mieć będą tylko normal
nie opłacający wkładki organizacyjne (przy czym podkreślić należy, że składka członkow
ska nie zostaje podwyższona). Zasiłek bę
dzie można otrzymać tylko jeden raz, ro
dzina zmarłego (zmarłej) musi więc zrobić wy
bór czy reflektuje nań ¡po śmierci samegoż członka KPW., czy po śmierci żony. Utworze
nie Funduszu Odpraw Pośmiertnych przyjęte będzie z pewnością przez wszystkich Kape- wiaków z prawdziwym zadowoleniem, gdyż da sukurs członkom Organizacji w momencie tak trudnym i tragicznym, jakim jest zgon w, rodzinie.
Stwarzając Fundusz Odpraw Pośmiertnych,
Zarząd Główny miał na uwadze względy ży~
ciowo-praktyczne, których wyjaśniać bliżej iiie potrzeba. Śmierć męża czy żony, ojca czy matki, jest dla każdej rodziny, zwłaszcza zaś dla rodzin pracowników kolejowych, utrzymu
jących się z ciężkiej pracy zawodowej, wstrzą
sem nie tylko moralnym, lecz i materialnym, co potęguje jeszcze tragizm naturalny takiego wydarzenia. To też pomoc w takim momencie choćby niewielka, może być ważniejsza, niż wygrany los na loterii: w wielu innych okolicz
nościach życiowych. ¡Kapewiak, który oddaje Ojczyźnie siły swe i zdrowie, pełniąc służbę na swoim posterunku zawodowym i nie szczę
dząc czasu na pracę bezinteresowną w Orga
nizacji jest prawdziwym żołnierzem-obywa- telem i zasługuje na to, by Organizacja przy
szła mu z pomocą, podając mu dłoń przyja
cielską, Realnym wyrazem tego koleżeństwa i tej pomocy zbiorowej będzie właśnie zasiłek, wyasygnowany z kasy Funduszu Odpraw Po
śmiertnych.
Znamy wszyscy służbę kolejarza, jej nie;
dzionki i niebezpieczeństwa. Ustawie:
w ruchu, przy przetaczaniu czy na parowo w syczącym wężowisku pociągów, kok narażany jest w każdej drwili życia na szczęśliwy wypadek, kalectwo i śmierć. P[
jego podobna jest pod wielu względami służby żołnierza na polu walki. O tym sz(
gokiyim typie pracy, o tym eksponować i niebezpiecznym życiu kolejarza, zagrożoć przez czyhające ślepe przeznaczenie, patntf musi skażdy?, kto ma do czynienia z - kol*
ctwem i jego problemami, KPW. jako or£
zacja wyrosła z tego środowiska, zwia*
z nim cia śmierć i życie, pamięta i rt o tym, dając widomy wyraz trosce o d swych członków. Chce ona, by kolejarz, jący miedzy zderzakami wagonów, czy fj wadzący rozpędzoną lokomotywę wid]
i był pewny, że w razie — Boże chroń — J szczęścia, Organizacja dopomoże jego rodzi
Regulam in F unduszu Odpraw Pośm iertnych
§1.
Celem Funduszu Odpraw Pośmiertnych jest Udzielanie z a p o m ó g w przypadkach śmierci członków ¡Kolejowego Przysposobienia Wcisko
wego i i ch żon .
Terenem działalności Funduszu Odpraw Po
śmiertnych są wszystkie Okręgi! KPW. i Ogni
sko w ¡Ministerstwie Komunikacji.
Fundusz Odpraw Pośmiertnych w następnych
¡paragrafach niniejszego regulaminu oraz w ko
respondencji oznaczony jest skrótem „FjOJP.“.
§ 2.
Fundusz F.O P. stanowią:
a) kwoty ¡powstałe z miesięcznych odliczeń po 10 gr. od normalnych 1-złotowych składek człon
ków. pozostających w służbie, oraz po 50 igr. od składek emerytów członków KPW;
b) procenty od kapitałów, c) ofiary i zapisy.
§3.
Odprawa pośmiertna wynosi 100 zł. i z F.O P.
może być wypłacona tylko jeden raz z tytułu członkostwa w: KPW.
§ 4.
Praw o do odpraw pośmiertnych przysługuje:
a) wszystkim członkom KPW., należącym do Organizacji niemniej, niż jeden rok i opłacają
cym nieprzerwanie normalne 1-złotowe składki członkowskie.
b) wszystkim emerytom członkom KPW., którzy w chwili zemerytowania odpowiadali warunkom punktu a, i którzy normalnie opłaca
ją nadal 1-złotowe składki członkowskie.
Przewidziane w Statucie KPW. warunki po
zbawienia członkostwa z powodu niepłacenia składek powodują automatyczne pozbawienie wypłaty odprawy pośmiertnej.
§ 5.
(Prawo ido podejmowania odprawy pośmiert
nej imają: '
śmierci żony członka — członek li) W razie
KPW.
2) W razie śmierci członka KPW,:
a) wdowa, lub sieroty ,po zmarłym, względnie rodzina, która się nim opiekowała, alibo osoba, którą zmarły za życia obdarował na mocy oso
biście w Zarządzie Ogniska uczynionego oświadczenia, przez tenże Zarząd potwierdzo
nego.
b) w braku wymienionych osób pod pkt. a — osoba, która poniosła koszty pogrzebu, a nie otrzymała pośmiertnego z tytułu jego służby.
W przypadkach wąitpliwych decyduje Zarząd Okręgu KPW.
Otrzymanie odprawy z powodu śmierci żeny pozbawia osoby przewidziane w punkcie 2-gim prawa do otrzymania odprawy pośmiertnej w razie śmierci członka KPW.
§ 6.
Wypłaty odpraw uskuteczniają Zarządy Okrę
gów KPW.
Wypłata odprawy powinna nastąpić możli
wie niezwłocznie i nie później, niż w ciągu dni 8 (ośmiu) od dnia zgłoszenia się osoby uprawnio
nej do odbioru.
Osoba uprawniona do odbioru odprawy po
winna przedstawić dowód zgonu, zaświadcze
nie Ogniska KPW., stwierdzające uprawnienia do podjęcia odprawy, oraz zaświadczenie miej
scowej lub innej właściwej władzy służbowej, że członek co najmniej w ciągu roku przed zgo
nem, a emeryt przed zemerytowaniem, i nadal regularnie opłacali 1-złotowe składki członkow
skie.
Za dowód zgonu może służyć zaświadczenie miejscowej władzy służbowej, lub też akt zej
ścia.
(O ile w ciągu jednego roku od śmierci nikt się
po odprawę nie zgłosi, obowiązek jej wiyplad wygasa.
§ 7,
F.OjP. gospodarzy z zachowaniem postt wień niniejszego regulaminu Zarząd Qłóv KPW.
F.O.P. idiZieli sie na kapitał obrotowy i kaP rezerwicwy.
Kapitał obrotowy stanowią kwoty prze dziane na bieżące wypłacanie odpraw ¡pośm^
nych, pozostałość z funduszu stanowi kaf rezerwowy»
Podziału F.O.P. na kapitał obrotowy i re wowy dokonuje Zarząd Główny.
Kapitał rezerwowy powinien być loko^
zasadniczo w gotówce w Instytucjach Ba*1 wych Państwowych, lub Komunalnych.
Cześć kapitałów nie przenosząca 60%
być udzielona w formie pożyczki Kasie pomocy KPW.
Wysokość procentu od kapitału udziel*^
Kasie Samopomocy i warunki spłaty określa!
rząd Główny.
§ 8.
FjOJR. może być użyty tylko na cel określ niniejszym regulaminem.
§9.
F.OJP. podlega kontroli Komisji Rewizi Zarządu Głównego KPW., która składa go funkcjonowania sprawozdanie Walnemu 1 z do w i Del egatów.
§ 10.
W razie likwidacji F.O.P. zostaje on w e.a^
wdelony do majątku Organizacji KPW.
§11.
Regulamin niniejszy wchodzi w życie z 1 sierpnia 1936 r.
Co każdy członek K PW . o FOP. wiedzieć powinie!
fM. ¡Walny Zjazd ¡Delegatów KPW. powziął uchwałę, by nie .podwyższając dotychczasowych składek ¡członkowskich, zapewnić członkom Or
ganizacji odprawy pośmiertne.
W tym celu uchwalono zmniejszyć udziały w składkach członkowskich Zarządów: Główne
go, Okręgowych i Ogniskowych i uzyskaną tą drogą kwotę dziesięć groszy przelewać na ka
pitał Funduszu Odpraw Pośmiertnych.
Każdy członek KPW. ma prawo do świadczeń F.O P., o ile spełnił te obowiązki, które wyni
kają z przynależności do Organizacji, a1 miano
wicie jeżeli:
a) przy wstępowaniu do KPW. wypełnił na
leżycie ustaloną deklarację ¡członkowską, Ib) opłacał nieprzerwanie składki członkowskie, oraz o rle:
e) nie korzystał z prawa opłacania ulgowych składek SO-groszowych.
Opłacający 50-groszowe ulgowe składki człon
kowskie nie mają prawa do świadczeń F.OP., .ponieważ udziały poszczególnych jednostek or
ganizacyjnych w składkach są tak niskie, że nie*
ma możności wydzielenia z nich żadnych opłat na kapitał pośmiertny.
FjO.P. wypłaca zł. 100 do rąk uprawnionego członka KPW. w przypadku śmierci jego żony.
albo też do, rąk osoby, uprawnionej (na mocy
§ 5 p. 2-go Regulaminu) w przypadku śmierci członka KPW.
Jak widać z tego, ¡prawo do otrzymania od
prawy jest jednorazowe: ze względu na szczu
płe dochody, FjO P. nie jest w możności w ypła
cać odpraw dwukrotnie — raz po śmierci żony, a drugi — po śmierci samego człcnka Organi
zacji.
Alby nie stracić prawa do, otrzymania odpra
wy pośmiertnej, obowiązkiem każdego z człon • ków KPW.. jest:
a) sprawdzić w Zarządzie swego Ogniska, czy znajduje się tam zatwierdzona jego dekla
racja członkowska,
b) w razie przeniesienia do innego Ogniska te
go samego Okręgu, a szczególnie do Ogniska
2
innego Okręgu, powiadomić o tym Zarząd ska, a następnie sprawdzić, czy zmiany te stały przeprowadzone w ewidencji człofl' KPW., i czy deklaracja członkowska zo>:'
przesłana do nowego Ogniska.
Niezachowanie tych formalności utrudni dzo znacznym stopniu wypłatę odprawy; Pr znanie jej w takim wypadku w trybie zwykł- t. j. w przeciągu najpóźniej S-tniu dni nie be*
możliwe, gdyż wypłata może wtedy nasta;
dopiero po sprawdzeniu i zatwierdzeniu Zarząd Główny, co potrwać może czas dłuż-;
Poza tym każdy członek KPW. powinien wać nad tym, by władze służbowe potrai:‘
nieprzerwanie składkę członkowską.
Przerwa w potrącaniu składek, która łf, dłużej, niż 6 miesięcy, pozbawia prawa do ożeń. Dlatego też w razie zauważenia w hj płacy ‘braku potrącenia składki KPW., 0 $ niezwłocznie reklamować u właściwych służbowych.
GEN. RYDZ - ŚMIGŁY
Pi erwszym w Polsce po P. Pr ezydenci e R z e c z y p o s p o l i t e j
Prezes Rady Ministrów gen. Slawoj-Skfad- kowski wystosował w dniu 13 lipca b. r. do Wszystkich ministrów i wojewodów pismo tre
ści następującej:
„Zgodnie z wolą Pana Prezydenta Rzeczy
pospolitej Ignacego Mościckiego zarządzam, co następuje:
Generał Rydz-Śmlgły, wyznaczony przez Pa
na Marszałka Józefa Piłsudskiego jako Pierwszy Obrońca Ojczyzny, Pierwszy Współpracownik Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w rządzeniu Państwem, ma być uważany i szanowany, jako Pierwsza w Polsce Osoba po Panu Prezyden
cie Rzeczypospolitej.
Wszyscy funkcjonariusze państwowi z Preze
sem Rady Ministrów na czele okazywać Mu winni objawy honoru i posłuszeństwa“.
*
Zarządzenie P. Prezesa Rady Ministrów sta
nowi akt ogromnej wagi zarówno w dziedzinie Prawno - konstytucyjnej, jak i moralno - poli
tycznej. Tak leź zrozumiała go prasa wszelkich
| odcieni, opatrując go różnorodnymi komenta
rzami. Cała IPolska zdaje sobie dziś sprawę, te sytuacja zarówno wewnętrzna, jak między
narodowa, domaga się od czynników kierowm- I czych w państwie śmiałych i decydujących po
sunięć. Trzeba zorganizować wielkie energie Psychiczne, trzeba stworzyć szeroko zakrojoną organizację kierowniczą woli ludzkiej, by P o l
ska mogła się naprawdę zdobyć na ten olbrzy
mi wysiłek duchowy i materialny, jakiego wy
magają czasy obecne. Pod tym kątem należy rozpatrywać i oceniać dokonane ostatnio po
sunięcie.
Jeśli idzie o stronę prawno - konstytucyjną tego aktu, to wr nowrej konstytucji znajduje się Dodstawa tej wyjątkowej roli, jaką w państwie naszym odgrywać ma Gen. Inspektor Sił Zbrój-
nych, Wódz Naczelny Armii. Artykuły 61 — 63, dotyczące organizacji sił zbrojnych wywodzą się w prostej linii z koncepcji Marsz. Piłsudskie
go o organizacji naczelnych władz wojsko
wych, której zasady można streścić w tym zdaniu Marszałka: „Za akty, związane z do
wództwem, Naczelny Wódz odpowiada przed Prezydentem Rziplitej, jako zwierzchnikiem sił zbrojnych“. Z tej zasady, ustabilizowanej w artykułach nowej konstytucji, wynika jasno, że w sprawach obrony państwa istnieje w Pol
sce swego rodzaju duumwirat, współdziałanie bezpośrednie Prezydenta Rzjplitej i (Naczelnego Wodza, wobec czego Wódz Naczelny zajmuje w ustroju państwa pozycję nadrzędną w sto
sunku do innych organów konstytucyjnych, w szczególności zaś do każdorazowego pre
miera rządu. Nadrzędność ta nie uwydatnia się w czasach normalnych, w chwili jednak, gdy idea obrony państwa została wysunięta na pierwszy plan, jako drogowskaz i bodziec wszystkich poczynań narodu, siłą rzeczy nad
rzędność pozycji «Naczelnego Wodza musi być podkreślona.
Prasa prorządowa powołuje się tutaj na tra
dycję: Gen. Śmigły-Rydz, jako następca Marsz.
Piłsudskiego na stanowisku ‘Naczelnego Wodza winien mieć w państwie ten sam głos i autory
tet, jaki miał — przy ¡boku Prezydenta — ¡Jó
zef Piłsudski. Akt z ¡13 lip ca byłby więc sta
bilizacją logiczną dotychczasowego systemu.
Zresztą ¡gen. Składkowski, obejmując urząd premiera, oświadczył wyraźnie, że czyni to
„z rozkazu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i gen. Rydza-Smigłego“ ; zaś dekret z 14.V b. r.
„o sprawowaniu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi i organizacji naczelnych władz woj
skowych w czasie pokoju“, przygotował to roz
szerzenie atrybucyj i wzmocnienie stanowiska Gen. ¡Inspektora Sił Zbrojnych, którego „krop
kę nad f ‘ stanowi ostatnie zarządzenie premiera gen. Składkowskiego, wydane „zgodnie z wo
lą Pana Prezydenta Rzeczypospolitej“.
Najważniejszym jednak uzasadnieniem teg^
aktu jest niewątpliwie sytuacja obecna i zwią
zane z nią hasło obrony, wysuwające siłą rze
czy — w obliczu grożących niebezpieczeństw — instytucję Wodza Naczelnego na czoło orga
nów (państwowych, podlegających ¡Prezydento
wi Rzeczypospolitej. „Naczelny Wódz — pi
sze Józef Piłsudski — musi do rachunków swoich wciągnąć siłę całego państwa, które re
prezentuje na polu bitwy, musi siłę jego i jego słabości obliczać“.
Rozumie się, że elementy siły i słabości mu
szą być w nowoczesnym państwie ujmowane bardzo szeroko. Należy do nich: stan psychicz
ny mas, wartości moralne narodu, system w y
chowania, jednolitość duchowa i kulturalna, po
lityka zagraniczna, zasięg wpływów ducho
wych i materialnych Polski w świecie, stan sa
nitarny i zdrowie publiczne, dobrobyt czy nę
dza ogółu, stan i zdolność produkcyjna przemy
słu, zagadnienie motoryzacji, kolejnictwo, drogi i t. d. Wszystkie te elementy muszą być brane w rachubę i kontrolowane przez Naczelnego Wodza, jako reprezentanta woli kierowniczej.
Musi on ¡bowiem mieć możność rzucenia na szalę, w momencie decydującym, narodu i pań
stwa, jako całości organicznej, zdolnej walczyć i zwyciężać pod jednolitym kierownictwem.
Olbrzymia jest odpowiedzialność, ciążąca na Wodzu Naczelnym wr sprawach pokoju i woj
ny, zwłaszcza w takiej sytuacji geopolityczne’, w71 jakiej znajduje się Polska. Od wygranej lub przegranej wojny zależy w Polsce wyprost ¡byt niepodległy i faktyczne istnienie narodu. T oteż i uprawnienia Wodza Naczelnego muszą być u nas większe, niż gdzie indziej.
Tra g ic z n y zgon gen. O r l i
dziedzinach jak kawaleria, służba morska, lot
nictwo. Ten brawurowy kawalerzysta, „pierw
szy szwoleżer Rzeczypospolitej“, jeden z pierw
szych zrozumiał, czym jest morze i ekspansja morska dla przyszłości Polski, poświęcił się też z całym umiłowaniem propagowaniu w społe
czeństwie idei „Polski morskiej“, pracując przez długie lata jako szef ¡Ligi Morskiej i Kolonialnej.
Sprawa kolonii dla Polski znalazła w nim rów
nież ¡gorącego rzecznika. Równocześnie czło
wiek ten o szerokim umyśle i charakterze na- wskroś nowoczesnym, pełniąc odpowiedzial
ne funkcje inspektora armii, dba o rozbu
dowę i wysoką klasę naszego lotnictwa. Jemu też powierzył Włodarz Państwa szefostwo Obrony Powietrznej. I oto w kilka dni zaledwie po tej doniosłej nominacji, nielitościwa śmierć przecięła pasmo jego życia, zadając Ojczyźnie, armii i skrzydłom polskim dotkliwy cios.
Ś. p. generał dywizji Gustaw Orlicz - Dre
szer, urodził się 2. X. 1889 r, w Jadowie (pow.
radzymiński). Ukończył gimnazjum humani
styczne w Częstochowie, i akademię handlową we (Francji, a studiował przez 2 lata na uniwer
sytecie w Krakowie i w Liège (Belgia). Brał czynny udział w pracach niepodległościowych przed wojną. W kilka dni po wybuchu wojny opuścił szeregi armii rosyjskiej i zameldował się „konno i zbrojno“ u Piłsudskiego. Służył w 1 pułku ułanów, uczestnicząc we wszystkich bo
jach legionowych. Kryzys przysięgowy zastał go na stanowisku zastępcy d-cy pułku. Interno
wany był w Szczypiórnie, a po tym wywiezio
ny do Niemiec. Wydostawszy się z więzienia niemieckiego organizuje 1 p. szwoleżerów Józe
fa Piłsudskiego i na jego czele bierze udział w walkach o Lwów i Małopolskę Wschodnią
W r. 1919 uczestniczy w akcji na Wilno, poczym bierze udział w całej wojnie ¡polsko - bolsze
wickiej jako dowódca brygady kawalerii. W tym czasie zostaje ranny. Po wojnie jest do
wódcą 2 dywizji kawalerii, pełni funkcje człon
ka komisji wojskowej nauk przy sztabie general
nym, po czym pracuje w Geti. Inspektoracie Sił Zbrojnych, gdzie zostaje mianowany 15.XII.
1930 inspektorem armii. Posiadał szereg odzna
c z - D r e s z e r a
■ ■
czeń, jak: Virtuti Militari 5 kl„ Krzyż Niepod- f ległości z mieczami.
Gen. Orlicz - Dreszer był człowiekiem mło
dym, pełnym energii i zapału i mógł oddać Qj- | czyźnie jeszcze ogromne usługi. Generałem - do- f wódcą dywizji był mając lat 30, a inspektorem i armii mając lat 46. Tym większy żal ogarnia | dziś cały naród polski, który z radością powitał i wieść o nominacji tego rycerskiego generała na | stanowisko Inspektora Obrony Powietrznej f Państwa.
Gen. Orlicz - Dreszer rozwijał niezmiernie , żywą działalność wśród emigracji 'polskiej za [ granicą. Każda jego podróż do Ameryki miała r dla Polski ogromne znaczenie propagandowe. | Jego też myślą było stworzenie Funduszu Obro ny Morskiej, każdy nowy okręt, pomnażający I polską flotę wojenną czy handlową, radował : serce tego człowieka, który życie swe i marze- : nia związał z potęgą i wielkością Rzeczypospo
litej.
'Wrażenie katastrofy, jakiej ofiarą padli nasi | lotnicy, było silne. Zewsząd, z kraju i zagranicy napływają depesze kondolencyjne. Gen. Rydz- Smigły wystosował do matki zmarłego depe
szę w nader serdecznym tonie.
Nadeszła depesza od Pana Prezydenta Rze
czypospolitej, od Goeringa, od szefa' lotnictwa Rumunii, od francuskich władz wojskowych.
W Gdyni tłumy śpieszyły złożyć hołd Zmarłemu Trumny gen. Orlicz - Dreszera i towarzyszy przykryte były sztandarem polskiej marynarki wojennej. ¡Wszyscy członkowie Ligi Morskiej i Kolonialnej nosić będą żałobę po ś. p. Generale przez 6 tygodni.
Z polecenia Min. Spraw ¡Wojskowych po
grzeb ś. p. gen. Orlicz - Dreszera odbył się w dn. ¡20.VII w Gdyni, a grób Jego stanął na wybrzeżu, na cmentarzu morskim, niby straż czujna nad1 polskim Bałtykiem, głosząc po w iecz.
na czasy sławę Tego, który, wierząc w przy
szłość Polski na morzu, wyrzekł te twarde słowa: „Tu jesteśmy i tu zostaniemy“. Ppułk.
Loth i kpt. Łagiewski ¡pogrzebani zostali w W ar
szawie. *
Cześć Ich pamięci!
3
} W czwartek wieczorem, dnia iló lipca smutna iii Wieść obiegła lotem błyskawicy całą Polskę:
Sen. Orlicz-Dreszer nie żyje! Dopiero 3 d.n i t>rzed tym Pan Prezydent Rzeczypospolitej po-
|] Wolał rycerskiego generała na stanowisko Inspektora Obrony Powietrznej Państwa, a oto dziś nie ma go już między żyjącymi.
J Gen. Gustaw Orlicz-Dreszer, jeden z pierw
szych współpracowników Marszałka Piłsud
skiego, żołnierz nieustraszony, szermierz pło
mienny idei morskiej i kolonialnej, zginął tra
fi Siczną śmiercią lotnika. Wraz z nim zginęli i dwaj jego towarzysze, ppułk. Loth, szef jego
^ sztabu oraz kpt. Łagiewski, młody i brawurowy Pilot.
Szczegóły tej niezwykłej katastrofy są już Wszystkim znane. Gen. 'Orlicz - Dreszer leciai Pa R|WD woj$kowTym (tym samym, na którym W czasie ohallengehi leciai Płonczyński) do Gdy- j, nis prawdopodobnie na spotkanie żony, która 11 ^ajdowała się w tym czasie na statku „Piłsud
ski“. Katastrofa wydarzyła się koło Orłowa.
Samolot gen. Orlicz - Dreszera zamierzał ią- Ą <Wać w pobliżu orłowskiej plaży, ale silny /> ^iatr zepchnął go z powrotem na morze. Nad
^odą w odległości kilkuset metrów od brzegu
> Wiatr wywrócił lecący nazbyt nisko samolot.
■ maszyna skąpo,towrała i runęła we fale. Akcja
Smtownicza była nadaremna. Samolot znajdo
wał się głęboko w wodzie i zanim żmudne wy ratujących zdołały wydźwignąć go na po-
^ierzchnię, przyczepić do przepływającego J ^atkiu i doholować do brzegu, lotnicy przestali {\f Byli oni przywiązani pasami i widocznie
$ nit zdążyli ich już odpiąć. Gen. Orlicz-Dreszer tal 1 t>nłk. Loth znajdowali się w kabinie. Ponieśli PPi. przy zderzeniu z powierzchnią morza
^mierć natychmiastową.
\ W gen. Orlicz - Dreszerze Polska traci jedne- r ^ z najdzielniejszych swych synów. Był to I ^ór żołnierza i obywatela, rycerz bez trwiogi
$ ’ zmazy, ideowiec pracujący przez całe życie
^ wielkości Ojczyzny. Zadziwiająca była li# f^utkość i wszechstronność jego natury,
$ m wojsku pracował on w tak różnorodnych
O S P O K Ó J I R O Z W A G Ę
Przeżywamy okres niezmiennie doniosły dla przyszłości' Folstó. Mimo kanikuły letniej pa- nude ruch zarówno na odcinku wewnętrzno- politycznym, iak i na terenie .polityki między- i narodowe*. Wszyscy zdają sobie sprawę z po-
;j wagi chwili i z konieczności wieMriego wysiłku twórczego, jakiego dokonać musi Polska, aby przezwyciężyć trudności gospodarcze, prze
prowadzić plan dozbrojenia, uspokoić nastroje depresji w szerokioh masach oraz zjednoczyć j wszystkich patriotycznie myślących obywateli i na platformie jednej idei. Oczy Polaków, czy to idących z rządem czy opozycjonistów, kie
rują się ku gen. Rydzowi-śmigłemu* który jako Wódz Armii, następca Marszałka Piłsudskiego, na tym stano;wisku, cieszy się autorytetem i sza
cunkiem.
Ale te podniosłe momenty nie świadczą wca
le, by w kraju panowała jednomyślność i po
rządek. Depresja .psychiczna pogłębia się w* na-
; rodzie. Dowodzą tego wybuchające raz po raz zajścia krwawe, czy to n a tle-socjalno-rewolu- cyjnym czy antysemickim. Ruch strajkowy nie ustaje. Ostatnio przybrał on szczególnie niebezpieczną postać strajków rofayćh (w Ma- łopolsce środkowej]), które wprawdzie zostały szybko zlikwidowane, ale pociągnęły za sobą liczne ofiary w zabitych i rannych, na skutek starć z policją. W szystko to świadczy, że rów- 1 nowaga psychiczna mas polskich została zwichnięta i że sytuacja ogólna wymaga ener- 1 gicznych środków zaradczych.
Stan taki ma niewątpliwie głębsze przyczy
ni ny. Pisaliśmy tu już kilkakrotnie, że społeczeń-
| stwo polskie dotąd odczuwa i przeżywa głę- i boki wstrząs moralny, wywołany zgonem j Marszałka. W życiu duchowym i politycznym Polski powstała głęboka wyrwa. Ogrom woli 5 i inicjatywy, jaki wyłaniał z siebie Józef 'Pił- I sudski, musi być zastąpiony nowym środkiem
\ i nową organizacją, zdolną kontynuować wiel
kie dzieło rozbudowy. Sytuacja wewnętrzna
| i międzynarodowa była o wiele łatwiejsza w chwili zgonu Marszałka, niż teraz. Tembar- dziej ciąży na nas odpowiedzialność olbrzymia.
Dalsze przyczyny kryzysu duchowego Pol- 1 ski, to świadomość niedorozwoju gospodarcze- 1 go naszego kraju, oraz obawa zdystansowania Polski przez sąsiadów;, których gwałtowne zbrojenia zagrażają coraz bardziej naszemu bezpieczeństwu. (Naród widzi, że przy obec
nym wyczerpaniu finansowym Polski i nędzy materialnej mas obywateli, trudino będzie zrea- i lizować ów naglący postulat dozbrojenia, który
I ciąży na nas jako najwyższa konieczność pod- : stawow?a, jako nakaz obrony niedawno odzy
skanej niepodległości. I poczucie tych dyspro- porcyj wywołuje niepokój, pragnienie przy
śpieszenia tempa życia publicznego, obawę, że d władze działają niedość szybko. Ten stan na- , strojów wykorzystują z jednej strony czynni
ki opozycyjne partyj, które zaczynają znów podnosić głowy, a z drugiej strony czynniki zagraniczne, różne „agentury obce“, usiłujące zanarchizować nasze stosunki wewnętrzne.
Nie trzeba tłómaczyć, jak wielkie szkody przynosi ten stan rzeczy naszej spoistości; 1 sile narodowej, zarówno jak prestiżowi państwa
polskiego na zewnątrz. Moment obecny stawia przed ¡Polską szczególnie wielkie zadania, do
maga się, by głos jej ważył na szali międzyna
rodowej z całą dobitnością i potęgą. Tymcza
sem ferment, jaki przejawia się w kraju, osła
bia nas i budzi zagranicą przekonanie o zmniej
szeniu się naszej odporności i siły mocar
stwowej.
Sytuacja zagraniczna bynajmniej nie polep
szyła się. Mimo zniesienia sankcyj, wciąż się zbierają chmury gradowe nad Europą. Słabość Ligi Narodów w konflikcie włosko-abisyńskim otwarte przyznanie się do niepowodzenia sankcyj musiało ją zdyskredytować w opdnii światowej. W! ślad za tym poszło dalsze roz
chwianie wiary w trwałość bezpieczeństwa i pokoju, w istnienie jakichś międzynarodo
wych gwarancyj niezależności państw-człon
ków Ligi. Narody wierzą odtąd już tylko w si
łę, w miecz i sojusze, obronne. Atmosferę nie
pewności zagęszcza jeszcze zachowanie się Niemiec, które zbroją się w tempie piorunu jącym i które, .po wypowiedzeniu klauzul w oj
skowych traktatu wersalskiego, po obsadzenia Nadrenii i po układzie z Austrią, niewątpliwie gotują światu dalsze niespodzianki. Ostatnio wy
stąpienie w Lidze Narodów prezydenta Senatu Wolnego Miasta Gdańska Greisera zelektryzo
wało opinię międzynarodową. Przedstawiciel Gdańska całkiem po prostu pokazał język Gene
wie i nazwał Ligę „budą z wodą sodową“. Z bru
talną niemiecką otwartością prezydent Greiser zdarł maskę z niemieckich planów. Widać teraz, że Niemcy po obsadzeniu Nadrenii, próbują z ko
lei przeprowadzić atak w kierunku Gdańska.
W tym drażliwym punkcie rachuby niemieckie spotykają sję oko w oko z interesami i racją stanu Rzeczypospolitej Polskiej. Wprawdzie Niemcy udają, że mają zatarg tylko z Ligą Na
rodów i że z Polską łączą je nadal przyjazne stosunki sąsiedzkie, ale jest to taktyka szyta bardzo grubym ściegiem.. Odrazu też rząd pol
ski zareagował mocno, ¡zawiadamiając prez.
Greisera, że Polska nie dopuści do rewizji sta
tutu W. M. Gdańska. Mimo to Gdańsk wydał jednostronne zarządzenia, sprzeczne z duchem statutu. Jaki będzie dalszy rozwój wypadków, trudno dziś przewidzieć.
W tej sytuacji nie czas na spory^ wewnętrz
ne, na rozruchy, zajścia krwawe i rzucanie bomb. Problem socjalny, zwłaszcza na terenie wynędzniałej wsi, musi być pozytywnie roz
wiązany, podobnie i w sprawie żydowskiej musi Się znaleźć jakieś wyjście, uwzględniają-’
ce słuszne postulaty ludności polskiej. Najważ
niejszym jednak zadaniem jest w danej chwili odbudowanie zaufania społeczeństwa do rzą
du, szeroka koncentracja sił na platformie wia
ry w Polskę i w jej twórcze możliwości roz
wojowe.
Trzeba przywrócić w kraju ład, trzeba tłó
maczyć szkodliwość i bezużyteczność wszel
kich gwałtownych wystąpień, które nie tylko nile poprawią idh losu, lecz przeszkadzają rzą
dowi Rzeczypospolitej w pracy nad całokształ
tem problemówr gospodarczych i politycznych, przez co opóźniają ¡poprawę położenia. Sytua
cja wymaga skupiania wszystkich sił konstruk
tywnych, dbałych o dobro publiczne, oraz ich
zorganizowanej, wytężonej współpracy z rzą
dem* Rzucone przez gen. Rydza-Śmigłego ha
sło koncentracji narodowej, wskazuje drogę prostą i rozumną. Nie czas na spory, gdy gru n t
pali się pod nogami, gdy komunizm i anarchia wdzierają się w nasze granice, gdy trzeba pod
jąć olbrzymi trud pomnożenia naszej siły obronnej* budować samoloty i tanki, moderni
zować przemysł, przeprowadzać program mo
toryzacji, tworzyć sieć drogową.
¡Powszechna koncentracja narodowa to na
kaz chwili. Naród musi okazać swą dojrzałość historyczną, niosąc pomoc władzom j wojsku w ich pracy ponad siły. Niech wszyscy Polacy skupiają się wokół sztandaru wojskowego, te
go symbolu niepodległości, poświęcenia i cnót żołnierskich. Przeciwdziałajmy atmosferze fer
mentu i niepewności, uświadamiajmy szerokie masy, że od ich spokoju, zimnej krwi i rozsąd
ku zależy zarówno los ięh i ich rodzin, jak ca
łość i wielkość Rzeczypospolitej. Niech myśl i rozwaga nałoży cugle rozhuśtanym uczu
ciom, niech czcze podniecenie i zamiłowanie do bezpłodnych plotek ustąpi miejsca wspólnej trosce o położenie tamy czynnikom rozkłado
wym. Polska nie da się „agenturom obcym“, usiłującym zakłócić jej ład wewnętrzny, naród polski nie dopuści, by odbudowane państwo polskie stało się obiektem cudzych apetytów i interesów. Żyje już w ¡Polsce poczucie racji stanu i świadomość rdzennie polskiej myśli hi
storycznej.
Kolejarze polscy oddawna stworzyli wśród siebie atmosferę wiary w niezniszczalne war
tości duchowne swego narodu* Oni byli zawsze awangardą obywatelską nowej Polski, idącej śmiało ku celom dalekim i dumnym, ku wiel
kiej przyszłości i1 przodowniczej roli1 Polski w Europie. Nic też nie zdoła wytrącić ich z równowagi i wciągnąć w matnię cudzych ra
chub i interesów', «Będą oni kroczyli nadal w braterskim sojuszu z armią i w nastroju optymizmu ku wytyczonym sobie zadaniom»
pracując konsekwentnie nad dodawaniem co
raz nowych pozycyj do osiągniętych już zdo
byczy. im większe przeciwności spotka ją. oiu na tej dredze, tym mocniej zewrą się ich sze
regi,'tym jaśniej rozbłyśnie przed nimi cel zna
ny i umiłowany: wielkość i ¡twórcza rola Pol
ski w świecae współczesnym. Dla tego celu zrobią oni wszystko, zdecydują się ponieść największe trudy, złamią najtwardsze prze' szkody. Bo wiedzą, że cel ten wyższy ¡jest i świętszy ponad wszystkie partykularne ego- izmiy klasowe czy partyjne.
Ład, s,pokój i porządek w kraju, oto pier\V' szy warunek pracy w skupieniu nad konsolida cją i dalszą rozbudową (Polski. Gdy ład będrie panował wszędzie, powróci optymizm i wiar3 w7 swe siły, a problemy realne, dotyczące róż' nych dziedzin naszego życia publicznego, jak;
zmniejszenie bezrobocia, walka z nędzą w#»
kwestia żydowska, dozbrojenie, motoryzacja i i. d. będą kolejno i pozytywnie rozw iązy^3' ne. Trzeba więc wytężyć wszystkie siły, trz^' ba okazać władzom wszechstronną potn°v w uśmierzaniu konfliktów, uspokajaniu nastroi jów i uświadamianiu szerokich mas o s y t u a c i1 Polski i polskiej racji stanu.
P o l s k a a G d a ń s k
Sprawa gdańska znalazła się na porządku dziennym Rady Ligi na skutek raportu wyso
kiego komisarza Ligi Narodów, p. Lestera o sytuacji w Wolnym Mieście, a głównie o nde- złożeniu wizyty kurtuazyjnej przedstawicielo
wi instytucji genewskiej przez dowódcę nie
mieckiego krążownika „Leipzig“ w czasie po
stoju tego okrętu w porcie gdańskim. Musimy przypomnieć, że w Ubiegłym roku podczas wi
zyty wojennej floty niemieckiej w Gdańsku wysoki komisarz Ligi zaprosił na przyjęcie wydane z tej okazji, obok oficerów niemiec
kich i przedstawicieli senatu, również i przed
stawicieli opozycji gdańskiej, która, w swej działalności przeciw senatowi Wolnego Miasta atakuje także zwierzchnika Trzeciej Rzeszy, kanclerza Hitlera. Jak określiła oficjalna nie
miecka agencja telegraficzna „Deutsche Nach
richten Buero“, oficerowie floty niemieckiej uczuli się dotknięci tym krokiem komisarza Le
stera. 'Dlatego podczas ostatniej wizyty krą
żownika „Leipzig“ p. Lester został ominięty.
W ten sposób piowisitał konflikt między Berli
nem i przedstawicielem Ligi Narodów — kon
flikt oparty jedynie i wyłącznie na stosunkach wewnętrznp-politycznych w Gdańsku.
Mimo szeregu w ystąpień prasowych, jakie towarzyszyły tej demonstracji, dotychczas niema oficjalnego wyjaśnienia odpowiedzial
nych kierowników rządu Rzeszy, co było jej istotną przyczyną, wymaga ona zatem dokład
nego wyjaśnienia na właściwej drodze dyplo
matycznej. Rada Ligii Narodów, która znalazła się wobec konieczności załatwienia konfliktu
4
między wysokim komisarzem w G d a ń sk
a rządem berlińskim, zdecydowała w poro#1' mieniu z ministrem (Beckiem rozwiązanie ste i praktyczne. Polsce, prowadzącej spra^J zagraniczne Wolnego (Miasta, powierzono ^ łatwienie sprawy.
Mężowie stanu znaleźli jednak na stole R3' dy niespodziankę, którą przywiózł z G d a ń s j
przez (Berlin prezydent Greiser i złożył ją A tym stok w sposób odpowiadający jego ind)'!
wiidualnym cechom charakteru^ Przedstawić^
senatu Wolnego Miasta nie ograniczył sie ^ sprawy wizyty krążownika niemieckiej a przeciwnie wykorzystał ją, w formie niesp0' tykanej na terenie międzynarodowym jaK^
okazję do generalnego ataku na Ligę i staj Gdańska. P. Greiser zażądał rewizji stanu &
czy odowiązującego na mocy tego statutu na terenie Gdańska. Otóż stwierdzić przede wszystkim należy, że Wolne Miasto człon«
ciem Ligi Narodów nie jest, nie ma zatem żad
nego prawa i nie może zgłaszać jakichkolwiek dezyderatów przed Ligą. A już w żadnym ra
zie nie leży w mocy uprawnień ‘senatu Wolne
go Miasta zgłaszanie żądań rewizji statutu.
Rada Ligi, przechodząc do porządku dziennego nad nie licującym z powagą miejsca wystąpie
niem prezydenta Greisera, dała mu dostatecz
nie wyraźną odpowiedź na wysunięte przezeń żądania.
Gdzie leży źródło niespodziewanego ataku Przedstawiciela narodowo-socjalisty cznego se
natu na stan rzeczy, uświęcony traktatami międzynarodowymi?
Ostatnia sesja genewska jaskrawo uwypu
kliła całą bezsilność Ligi Narodów, nic dzi-
’Wlnego, iż prezydent Greiser — po drodze do Genewy inspirowany zapewne w Berlinie, — postanowił tę sytuację wykorzystać dla celów czysto wewnętrznych stosunków gdańskich, mających bezpośrednie reperkusje również i na terenie Rzeszy.
Prezydent Greiser poprzez Genewę posta
nowił uderzyć w gdańskie partie opozycyjne.
Swym wystąpieniem na terenie Ligi prezydent senatu chciał wykazać siłę, jaką rzekomo mo
że rozporządzać dla zlikwidowania istniejącej Wciąż na jego terenie opozycji. Mimo wszyst
ko ¡bowiem działalność opozycji- al ©tylko jest solą w oku gdańskich narodowych socjalistów, ale przez pewną swobodę, z jakiej korzystają
na terenie Wolnego Miasta partie, zlikwidowa
ne w Rzeszy, — przez to, że Gdańsk stał się oprócz emigracji jedynym miejscem, z którego opozycjoniści mogą zwalczać ideologię no wych ¡NiCimee — działalność ich może mieć.
choć nieznaczne, ale dla totalności partŁ naro- dowo-socjalistycznej szkodliwe reperkusje.
¡Dlatego też tak silny był atak p. Greisera na komisarza Lestera, który opiekuje się tą opo
zycją w Gdańsku i dlatego prezydent Greiser wysunął dwi^ propozycje: albo powołać inne
go komisarza Ligi, który nie wtrącałby się do wewnętrznych stosunków Wolnego Miasta, albo Obarczyć odpowiedzialnością przed Ligą samego prezydenta senatu gdańskiego.
Stanowisko Polski w konflikcie czysto we
wnętrznym Wolnego Miasta jest jasne i zdecy
dowane. Polska nie chce i nie da się wciągnąć w wewnętrzne rozgrywki między partią naro- dowo-socjalistyćzną i jej opozycją. Praw a i in
teresy Rzplitej u ujścia Wisły muszą być i będą uszanowane niezależnie cd takiego, czy innego układu sil społeczeństwa gdańskiego. Sprawy nie wyczerpuje oświadczenie prezydenta Grei
sera, złożone z naciskiem;, że senat będzie re
spektował prawa Polski w Gdańsku.
Statut Wolnego Miasta Gdańska, składający się z zasadniczego układu międzynarodowego i szeregu umów dwustronnych polsko-gdań- skich, stanowi pewną całość. Jeżeli więc dą
żeniem senatu jest modyfikacja szeregu zasad
niczych jego postanowień, — musi ona po- pociągnąć za sobą ze strony polskiej żą
danie wprowadzenia szeregu zmian, któ
re uzna za stosowne rząd Rzplitej. A wiem nie należy zapominać, że dotychczasowy stan rzeczy na terenie Wolnego Miasta niejed
nokrotnie powodował momenty, które parali
żowały całkowite wykorzystanie portu gdań skiego przez gospodarstwo polskie, że przy
pomnimy tu choćby sprawę wprowadzenia re
glamentacji dewiz przez senat Gdańska latem r. ub. i sprawę dyrekcji kolei polskich na tere
nie Wolnego ¡Miasta. Jeśliby podjęta została dyskusja ¡na temat rewizji statutu, wówczas na jej porządku musiałaby się znaleźć całość tego statutu, a nie tylko te jego części, które obecny senat uważa dla siebie za niedogodne.
Polska musiałaby wówczas zażądać dla siebie takich gwarancyj, któreby pozwoliły na całko
wite wykorzystanie portu gdańskiego przez handel polski bez zajmowania się — jak do
tychczas — zbyt często drobnymi konfliktami wewnętrzne - gdańskimi, które wprowadzają szkodliwy dla życia gospodarczego na danym terenie niepokój, przez co ustawicznie parali
żują normalną pracę tego handlu.
W odpowiedzi na wystąpienie Francji i An
glii wyrażające niepokój tych państw z racji oświadczenia prezydenta Greisera w Genewie i zapytujące jednocześnie o stanowisko rządu niemieckiego w tej sprawie, przedstawiciel mi
nisterstwa spraw zagranicznych Niemiec
¡oświadczył, że rząd niemiecki nie przedsię- weźmie żadnych kroków, któreby mogły wnieść zamieszanie do sytuacji międzynarodo
wej. Oświadczenie to jest miarodajne i wiążące, nawet teraz, po dokonanych samowolnie przez Gdańsk zmianach w statucie.
A u s t r i a c k a n i e s p o
Zawarcie układu austro-niemieckiego* było dla opinii światowej nielada .zaskoczeniem. Jak Widać, Niemcy stosują planowo taktykę niespo
dzianek, i trzeba przyznać, że przynosi im ona Wielkie sukcesy. ¡Podobnie, jak to było po na
głym obsadzeniu Nadrenii, mocarstwa zachod
nie są najwidoczniej oszołomione śmiałym po
sunięciem Niemiec i nie wiedzą jeszcze, jak s’ę zachować wobec nieoczekiwanej a gruntownej zmiany sytuacji.
„Płonąca granica41 niemiecko-austriacka za
stała spacyfikowana. Tak jak po układzie pol
sko-niemieckim. Berlin może chlubić s«ię tym, że Najbardziej zaognione problemy ¡polityki euro
pejskiej, które stale utrzymywały świat W obawie wojny, zostały z inicjatywy Hitlera Pomyślnie i pokojowo rozwiązane. Jest to
%omny sukces niemieckiej polityki układów
^ustronnych., cios bolesny dla francuskiej Polityki zbiorowego bezpieczeństwa, która 0t>e'cnie rozsypuje się w gruzy.
<Na skutek układu austriacko-niemieckiego
*Nika na pozór widmo Anschlussu, w istocie jed- Jak układ ten jest ogromnym krokiem naprzód
*k> wchłonięcia maleńkiej Austrii przez kolosa Pruskiego. JPaństwa niemieckie porozumiały Mę“ — głoszą gazety wiedeńskie i berlińskie.
^Westia austriacka stała się odtąd we wnętrz
em problemem narodu niemieckiego.
Na mocy układu Austria zachowuje w praw
c e dotychczasowy ustrój i niezależność od deologif hitlerowskiej, ale ekspansja duchowa jjtaj Hitlera na terenie Wiednia będzie teraz
^rdzo ułatwiona. Więźniowie narodowo-so- ctelistyczni będą wypuszczeni, propaganda
^asow^a przeciw ¡hitleryzmowi będzie prze
lan a, zostaną nawiązane żywe i przyjazne st°sunki kulturalne między obu krajami , Co oznacza ten układ? ¡Niewątpliwie pa- I^nował mu Mussolini. Oznacza on więc prze-
^ wszystkim aktywną współpracę Włoch
i Niemiec w- ¡Europie Środkowej. Jest to naj
większa sensacja na horyzoncie politycznym Europy, gdyż tego porozumienia Rzymu z Ber
linem bały się jak ognia obydwa mocarstwa, stojące na straży traktatu wersalskiego. Tak więc front Stresy, t. j. front wspólny Francji, Anglii ii Włoch przeciwko Niemcom pęka de
finitywnie. Dwa najsilniejsze i najbardziej dy
namiczne mocarstwa Europy Środkowej poda
ją sobie ręce, a współpraca ta zaciąży z pew
nością w sposób decydujący na dalszym roz
woju wypadków.
Pod egidą Włoch i Niemiec formować się będzie teraz wielki blok państw faszystow
skich, przeciwko blokowi „czerwonemu“, de- mokr atyczno-radykalnemu, któremu przewo
dzą Francja i Sowiety. Do bloku faszystow
skiego wejdą oczywiście Austria i Węgry y Mussolini i Hitler rachują pewnie i na Polskę.
Francja poniosła wielką klęskę dyplomatycz
ną, gdyż Austria była punktem zaczepienia jej wielkomocarstwowej polityki w Europie środ
kowej. Skończyć się też może bardzo niemile
„przyjaźń“ franctisko-wtoska. Francja liczyła, że kwestia ¡¡niezawisłości Austrii będzie zawsze kamieniem niezgody między Włochami i Niem
cami, i że będzie ¿cna mogła dzięki niej stale w y
grywać Mussoliniego przeciwr Hitlerowi. Ra
chuby te zawiodły. Mocno zachwiane są też
•wpływy Francji w basenie nadduinajskim. Siła jej opierała się na tym, że Mała En tent a po
trzebowała pomocy Francji w osaczeniu Austrii i niedopuszczeniu do Anschlussu.
Obecnie Anschfuss jest nieaktualny, niezawi
słość Austrii zagwarantowana przez sarneż Niemcy, a powrót Habsburgów wykluczony.
W tym stanie rzeczy jest całkiem możliwe, że państwa Małej Ententy będą zmuszone stukać porozumienia z Berlinem.
Wielki cios spadł również na Anglię. Sankcje odepchnęły Wiochy od polityki Stresy sank
cje też rzuciły Włochy w objęcia Niemiec.
d z i a n k a
Obecnie Liga Narodów zniosła sankcje, ale na
stępstwa tej polityki antywłoskiej działają da
lej. Współpraca włosko-niemiecka, której tak obawiała się Anglia, staje się faktem dokona
nym. Niewątpliwie Układ ni e miećko-austriacki jest dopiero przygrywką do tej współpracy i w niedalekiej przyszłości czekają nas dalsze niespodzianki. Już dziś mówi się o tym, że Mussolini będzie parł do reorganizacji na no
wych ¡podstawach Ligi Narodów, skompromi
towanej al osłabionej ostatnimi porażkami.
Można się domyśleć, że pierwszym punktem tej reorganizacji byłoby zaproszenie Niemiec, by zaszczyciły Genewę swą obecnością.
Największym uderzeniem jest układ ausłro- niemiecki dla .Czechosłowacji. Kraj ten. zaan
gażowany, najdalej w politykę antyniemiecką, w sojusz zaczepno-odporny z Francją i we współpracę z Sowietami, dla których stał się on bramą wypadową na Zachód, został te
raz najdosłowniej osaczony i wzięty w klesz
cze. Czechosłowacja została — jak się to mó
wi — „na lodzie“, ze swą polityką prcbolsze- wiiieką ¡i z 3% milionami Niemców, zamieszkują
cych zwartą masą jej prowincje pograniczne.
Wartość Czechosłowacji jako sojusznika militar
nego, gwałtownie zmalała, jej wpływy w basenie naddunajskiim ii na Bałkanach będą się kurczyć na rzecz Włoch i Niemiec, które już dziś gotują się do ekspansji kulturalnej i gospodarczej na te- tenie Jugosławii i Rumunii.
Zapewne Sowiety i Francja nie opuszczą swego sojusznika w biedzie. Obserwować bę
dziemy rozpaczliwe wysiłki dyplomacji pary
skiej i moskiewskiej w kierunku odzyskania straconych pozycyj. Jaki będzie ich efekt, zo
baczymy. Narazie Niemcy tryumfują i mają podstawę do twierdzenia, że ich akcja ..poko
jowa“ — w przeciwieństwie do genewskiej fra
zeologii pacyfistycznej I do fikcji zbiorowego bezpieczeństwa — może się poszczycić kon
kretnymi rezultatami.
Z z a g a
& UNARODOWIENIE GOSPODARSTWA M l e c z n e g o p o p r z e z ś w i a t p r a c y h Stoi przed nami zadanie odbudowania góspo-
^fstwa społecznego w takiej formie, by było zdolne dać chleb codzienny każdemu oby- Uelowi, a ponadto by całość gospodarstwa w* i każda jego część służyła polskiej racji J*iu. Cel ten będzie tym łatwiejszy do osiąg
n ą , im więcej składników gospodarstwa Mlecznego będzie należało do iPolaków i im
d n i e ń ś w i a t
większym będzie udział Polaków w ogólnym dochodzie społecznym.
'Dzisiejszy układ stositmków nie jest zado
walający To, co mniej więcej bez zastrzeżeń możemy określić jako .polskie, to chyba tylko rola i praca. ¡We wszystkich innych składni
kach gospodarstwa społecznego czynnik nie
polski przeważa, a w niektórych, jak np. w prze
myśle surowcowym wyraźnie dominuje. Wnio
sek z tego jest jasny: rola i praca muszą być
a p r a c y
głównymi motorami, które zrealizują unarodo
wienie gospodarstwa społecznego. Obowiązki, ciążące z tego tytułu na polskim świecie pracy, są bardzo trudne, ale napewno leżące w gra
nicach jego realnych możliwości.
We wszystkich działach życia gospodarcze
go aktywność robotnika czy pracownika umy
słowego jest możliwa i pożądana. W zakresie ogólno-narodowego procesu wychowania go- spodarczo-zawodowego, w zakresie racjonali-
5