• Nie Znaleziono Wyników

M. Warszawa, d. Grudnia 1887 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M. Warszawa, d. Grudnia 1887 r."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

M . 5 0 . Warszawa, d. 11 Grudnia 1887 r. T o m V I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA."

W W arszawie: ro c z n ie rs. 8 k w a r ta ln ie „ 2 2 przesyłka pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro c z n ie „ 5

P re n u m e ro w a ć m o żn a w R e d a k c y i W sz ec h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a rn ia c h w k r a ju i z a g ra n ic ą .

Komitet Redakcyjny stan o w ią: P. P. D r. T. C h a łu b iń s k i, J . A lek san d ro w icz b. d z ie k an U niw ., m ag . K. D eike, m ag. S. K ra m sz ty k , W ł. K w ietn iew sk i, J . N a tan s o n ,

D r J . S ie m ira d z k i i m ag . A. Ś lo sarsk i.

„ W s ze ch ś w iat11 p rz y jm u je o g ło szen ia, k tó r y c h tr e ś ć m a ja k ik o lw ie k z w iąz ek z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz zw y k łeg o d ru k u w sz p a lc ie alb o jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ie rw szy r a z k o p . 7 ‘/2,

za sześć n a s tę p n y c h ra z y kop. 6, za d alsze k o p . 5.

A d r e s E e d a l s c y i : K r a k o w s ^ i e - P r z e d m i e ś c i e , 2STr Q 3.

Ś. p. ST A N ISŁ A W P R Z Y S T A N K I.

(2)

786 WSZECHŚWIAT. N r 50.

Stanisław Przystański.

W d ru g ie j p o ło w ie b ieżącego ro k u s k r o ­ m n y z astęp p rz y ro d n ik ó w n a sz y c h zn aczn ie się p o m n ie jsz y ł, aż p ię c iu z n ic h zeszło do m o g iły . C h o ro b a p łu c z a b ra ła nam p ra w ie je sz c z e m ło d zień cem K ru sz y ń sk ie g o i w s i­

le w iek u K ościszew skiego. K u c z y ń sk i, n e ­ sto r fizyków p o lsk ic h i C ien k o w sk i, z n a k o ­ m ity u czo n y i ch lu b a nasza, z m a rli je d n e g o d n ia . O b ecn ie, po u s y p a n iu ty c h c zterech m ogił, m am y jeszcze złożyć do g ro b u sz c z ą t­

k i ś. p. P rz y sta ń sk ie g o , czy n n eg o p ra w ie p rz e z p ó ł w ieku p ra c o w n ik a n a p o lu w ie­

d zy w W a rsz a w ie , człow ieka, k tó ry z a jm o ­ w ał b a rd z o w y b itn e sta n o w isk a w naszetn sp o łeczeń stw ie.

S ta n is ła w P rz y s ta ń s k i, u ro d z o n y w W a r ­ szaw ie d n ia 20 W rz e śn ia 1820 ro k u , b y ł j e ­ d n y m z sy n ó w S ta n is ła w a P rz y s ta ń s k ie g o , le k a rz a b. w o jsk p o lsk ich ; n a u k i p o c z ą tk o ­ w e p o b ie ra ł w liceu m w a rsz aw sk iem , a n a ­ stęp n ie w g im n a z y ju m szczeb rzesk iem , po u k o ń c z e n iu k tó re g o w stą p ił w ro k u 1837 na k u rs y d o d a tk o w e w W a rsz a w ie , sk ąd po r o ­ k u p o b y tu zo sta ł k o sztem rz ą d u w ysian y do u n iw e rs y te tu p e te rsb u rsk ie g o n a w y d z ia ł i sekcyjij. m atem a ty cz n o -fizy cz n ą. P o u k o ń ­ czen iu fa k u lte tu ze sto p n iem k a n d y d a ta , w ro k u 1842, zo sta ł m ian o w an y n a u c z y ­ cielem m a te m a ty k i g im n a z y ju m d ru g ie g o w W arsz a w ie , w r. 1847 g im n a z y ju m r e a l­

n e g o , n a stę p n ie in s ty tu tu szla ch eck ieg o i p ro feso rem fizyki w sz k o le s z tu k p i ę k ­ n y ch . W ty m czasie, ja k o n au c z y c iel szkół śre d n ic h , w y k ła d a ł ro z m a ite p rz e d m io ty , p o m ięd zy innem i: m a te m a ty k ę , c h e m iją i fi­

zy k ę. T a o sta tn ia sta n o w iła p rz e d m io t, k tó ry m n a jc h ę tn ie j z a jm o w a ł się, j a k o tem św iad czą d ro b n e a r ty k u ły z d z ie d z in y fizy­

k i, p isa n e w ty m czasie, a d ru k o w a n e w B i- b lijo te c e W a rs z a w s k ie j. U c zn io w ie P r z y ­ sta ń sk ieg o , z tej ep o k i, w szyscy p rz y z n a ją , że b y ł n a u czy c ielem b a rd z o p iln y m , s ta r a ­ ją c y m się m łodzież z a c ie k a w ić do p rz e d ­ m iotu w y k ła d a n e g o , d la te g o też w w y k ła ­ d ach fizyki u w z g lę d n ia ł część h isto ry c z n o - a n e g d o ty cz n ą, a p rz y w y b o rz e d o św iad c zeń c h ę tn ie p o siłk o w a łsię ta k ie m i, k tó re z a liczy ć

n a leży do sztu k czaro d ziejsk ich i zab aw ek n a u k o w y ch ; n ie ulega w ątp liw o ści, że w p ro ­

w ad zen ie do w y k ła d ó w szk o ln y ch fizyki teg o p ie rw ia s tk u p o g ląd o w eg o . u ła tw ia ło u c z n io m zro zu m ien ie p ra w d n au k o w y c h , k tó re bez teg o m o g ły b y ć d la w iększości n ie p rz y s tę p n e m u

W ro k u 1856 P rz y s ta ń s k i b y ł d eleg o w a ­ n y w celu n a u k o w y m p rz e z rz ą d do N ie­

m iec i F ra n c y i. W ro k u 1857 po o tw a rc iu a k ad em ii m ed. ch ir. w W a rszaw ie, czyniąc zad o sy ć w y m ag an io m u staw y tej in sty tu c y i, ab y w y k ła d a ją c y p o siad ali sto p n ie d o k to ­ ró w m ed y cy n y lu b też m ag istró w farm acy i, u z y sk a ł te n o sta tn i stopień, a za tw ie rd z o n y w godności czasow o w y k ła d a ją c eg o fizykę, ro sp o c z ą ł w y k ła d y w P a ź d z ie rn ik u 1857 r.

P rz e d s ta w io n y n astęp n ie przez p re z y d e n ta a k a d e m ii w d n iu 19 P a ź d z ie rn ik a 1859 r.

n a p ro fe so ra zw y czajn eg o fizyki, o trz y m a ł ty m czasem w ezw anie n a d y re k to ra in s ty tu ­ tu g o sp o d a rstw a w iejsk ieg o i leśn ictw a w M ary m o n cie, gdzie zo sta ł zain stalo w an y w d n iu 1 C z e rw c a 1860 ro k u ; pom im o to je d n a k obo w iązk ó w p ro fe so ra ak ad em ii do

| k o ń ca ro k u a k a d em ick ieg o p ełn ić nie p rz e ­ sta ł. T a k w ięc P i^zystański p rzez la t trz y w y k ła d a ł fizykę w ak ad em ii; k u rs tego p rz e d m io tu b y ł je d n o ro c z n y , słu c h a li go stu d e n c i k u rsu p ierw szeg o ta k m edycy j a k i farm a c eu c i. Ze w z g lęd u n a n isk i stopień p rz y g o to w a n ia w iększości słuchaczów , w y­

k ła d y tego p rz e d m io tu by ły tra k to w a n e w sposób p o d o b n y j a k w szkołach śred n ic h , a p r z y u ży ciu w zorów m a te m a ty czn y ch w y k ła d a ją c y m u siał się jeszcze bardziej o g ra n ic z a ć, aniżeli w g im n azy jach , p o n ie­

w aż słu ch aczam i b yli, z je d n e j stro n y , fa r­

m aceu ci p o sia d a ją c y 4 -klasow e w y k sz ta łc e ­ n ie , a z m edyków z n a c z n a liczb a b y ła wy- ch o w ań cam i w y d z ia łu filologicznego ó w ­ czesnych g im n azy jó w g u b e rn ija ln y c h , na k tó ry m to w y d ziale m a te m a ty k a i n a u k i p rz y ro d z o n e o d 5-ćj k la s y w cale nie b y ły w y k ła d a n e . K u r s fizyki w y k ła d a n y p rzez P rz y s ta ń s k ie g o w ak ad em ii b y ł w z o ro w a ­ n y n a dziele D a g u in a „ T ra itó ćlć m e n ta ire de P h y s iq u e ”, a w y k ła d y je g o cieszyły się w ielk iem u z n a n ie m u słuchaczów .

W czasie zasad n iczej re fo rm y szkół w k r a ­ j u n aszym , w ro k u 1862, P r z y s ta ń s k i zo sta ł w ezw an y n a w ic e d y re k to ra w y d z ia łu ośw ie-

(3)

N r 50. WSZECHŚWIAT. 787 cenią kom isyi rządow ój w y zn ań re lig ijn y c h

i ośw iecenia p ublicznego; n a tem now em stan o w isk u b r a ł u d z ia ł w w y p raco w an iu now ój u staw y o w y ch o w a n iu p ublicznem , a n a stę p n ie w o rg an iz acy i n o w o o tw ie ra ją - cych się w yższych z a k ła d ó w n au k o w y ch w k ra ju , ja k o to: in s ty tu tu p o litech n iczn eg o .i ro ln iczo -leśn eg o w P u ła w a c h i szk o ły głów nćj w W a rsz a w ie . W ro k u 1863, p o d ­ czas p a n u ją c y c h ro z ru c h ó w w k r a ju n a ­ szym , P rz y s ta ń s k i b y ł zm uszony, z po lece­

n ia w ła d z y w yższój, ja k o re p re z e n ta n t rz ą ­ d u u d ać się do P u ła w , aby p o w strzy m ać m łodzież in s ty tu tu od o p u szczen ia te g o z a­

k ład u ; n ie d a le k a p rz y sz ło ść p o k az ała , że w szelkie u siło w a n ia w ty m k ie r u n k u nie m o g ły w y d ać ża d n y c h re z u lta tó w , lecz od­

bycie w ów czas p o d ró ży końm i do P u ła w i p o b y t n a m iejscu w c h a ra k te rz e u rz ę d o ­ w ym należało do zad ań ry z y k o w n y c h . W ro k potem z a b ły sła na ch w ilę n a d z ie ja w sk rz e ­ szenia in s ty tu tu p o lite ch n iczn eg o , lecz ju ż nie w P u ła w a c h , ale w Ł o d zi.

P rz y s ta ń s k i p rz y g o to w a ł p ro je k t d la tćj now ój in sty tu c y i, m iasto Ł ó d ź p o ro b iło n a ­ w et z n aczn e ofiary n a k o rz y ść in s ty tu tu m ającego się o tw o rzy ć, p rz e ro b io n o o d p o ­ w iednio b u d y n e k m iejscow ej szkoły, w y b u ­ dow ano w ielk ą salę w y k ła d o w ą , zam ów iono p o w ażn ą liczb ę p rz y rz ą d ó w d la gabinetów : całą tą sp ra w ą k ie ro w a ł P rz y s ta ń s k i. L ecz n a g le z m ie n iły się czasy, o tw a rc ia in s ty tu ­ tu zan iech an o , u sta w ę o w y ch o w an iu p u - blicznem zaled w ie w części w p ro w ad zo n o w w y k o n an ie, ja k ró w n ie ż W szelkie ro sp o - i*ządzenia w y d aw an e d o ty ch czas w k ie ru n ­ k u e d u k acy i p u b liczn ó j u z n a n e zo stały za n ie o d p o w ied n ie i n ie p ro w a d z ą ce do celu.

R o sp o częła się k r y ty k a ty c h u rz ą d z e ń i w y ­ p ra c o w y w an ie n o w y ch p ro je k tó w , o p arty ch n a zasad ach w ręcz p rz e ciw n y ch tym , k tó re słu ży ły za p u n k t w yjścia p r z y sp o rząd zen iu ustaw o w y ch o w an iu p u b licz n em w r. 1862.

P rz y s ta ń s k i b y ł je d y n y m czło n k iem k o m i­

syi, p o zo stają cy m jeszcz e w ty m czasie n a sw ojem stan o w isk u , z ty ch , k tó rz y b ra li czynny u d zia ł w w y p ra c o w a n iu u staw z r o ­ k u 1862. P r z y re w iz y i i k ry ty c e ty c h u staw p rz y p a d ła m u w u d z ia le ro la o s k a r­

żonego, k tó ry m u sia ł tłu m ac zy ć się ze w szy­

stkiego, co w n ich u z n an em by ło za złe i n ie­

w łaściw e. N a je d n e m z ta k ic h posiedzeń

z o sta ł osobiście d o tk n ię ty do tego sto p n ia, że d o stał na m iejscu u rz ę d o w an ia a ta k u n e r ­ w ow ego i zem dlał. C iężko p rz e c h o ro w ał to przejście, a po pow rocie do z d ro w ia z a ­ czął sta ra ć się o p rzen iesien ie n a in n e m ie j­

sce. Z w yczajem w ów czas p rz y ję ty m m ógł zostać członkiem sen atu , co też b y ło m u p ro p o n o w a n e , lecz n ieb ęd ąc p ra w n ik ie m , p ro p o zy cy i tój nie p rz y ją ł i w o lał p rz e jść n a p ro feso ra fizyki w szkole g łów nćj, d o ­ staw szy d o d a te k osobisty do pen sy i p ro fe ­ so rsk iej, ab y ty m sposobem p o b ie ra n e w y ­ n a g ro d zen ie doró w n ało o trzy m y w an em u p rzed tem , g d y b y ł w ic e d y re k to rem kom isyi.

W ro k u 1866 zo stał m ian o w an y p ro fe so ­ rem zw yczajnym fizyki w szkole g łó w n e j, w k tó rć j w tym że ro k u zo sta ł w y b ra n y n a dziek an a w y d ziału m atem aty czn o -fizy cz­

nego; obo w iązk i te ró w n ież p e łn ił w c e sa r­

skim u n iw e rsy te c ie w arszaw sk im , p o w sta ­ ły m w ro k u 1869 po zam k n ięciu szk o ły głów nój.

F iz y k ę w y k ła d a ł P rz y s ta ń s k i, w szkole g łów nćj i u n iw ersy tecie, p rzez la t sześć, w spólnie d la w y d ziałó w : m a tem aty czn o - fizycznego i le k a rsk ie g o z farm aceu tam i.

Z tego pow odu k u rs ten treścią sw oją i spo­

sobem tra k to w a n ia b y ł trz y m a n y na tym sam ym poziom ie co i w b. ak a d em ii m . ch.

N ow e k ie ru n k i n a u k o w e w ty ch w y k ład ach b y ły zam ało u w zg lęd n io n e. W y k ła d y te nie cieszy ły się u zn an iem u słuchaczów . D ziałaln o ść P rz y sta ń sk ie g o , ja k o d ziek an a w ty m czasie, b y ła zn aczn ie szczęśliw szą, poniew aż zd o ła ł sp raw y w y d z ia łu nieco u p o ­ rzą d k o w ać, a s ta n p ra c o w n i p o p raw ić. L ecz z n a stan ie m u n iw e rsy te tu , ja k o d ziek an w y ­ d z ia łu m atem atyczno-fizycznego, m ającego b a rd z o w iele ró ż n o ro d n y c h in teresó w do załatw ien ia z pow odu w ie lu p ra c o w n i, m iał liczne p rz y k ro śc i, k tó re p o ch o d ziły p r z e ­ w ażnie od ów czesnego re k to ra , czło w iek a n am iętn eg o , b a rd z o p rz y k re g o i n ie sp o k o j­

nego do tego sto p n ia, że w końcu w ła d za w yższa w id ziała się zm uszoną u su n ą ć go z W a rsz a w y , co n astą p iło w k o ń cu ro k u 1872, to je s t ju ż po w yjściu P rz y sta ń sk ie g o z u n iw e rsy te tu . W czasie p o b y tu w u n i­

w ersytecie P rz y s ta ń s k i d o zn ał ogrom nego ciosu ja k o ojciec, bow iem syn je g o je d y n y , w kw iecie w iek u , po u k o ń czen iu g im n azy - ju m z m edalem , w czasie w a k acy j, p rz e d

(4)

788 w s z e c h ś w i a t. N r 50.

sam em w stąp ien iem do u n iw e rs y te tu , za­

p a d ł n a ch o ro b ę piersiow ą, i w p a rę ty g o d n i z m a rł n a rę k a c h ro dziców .

P o t^j stra c ie b y ł ju ż p rz y g n ę b io n y , p r z e ­ s ta ł m yśleć o u z y s k a n iu w je d n y m z u n i­

w e rsy te tó w C e sa rstw a s to p n ia d o k to ra , k tó ­ r y po trz e c h la ta c h is tn ie n ia u n iw e rs y te tu w arszaw sk ieg o b y ł w y m a g a n y od w sz y st­

k ic h p ro feso ró w , w y c z e k iw a ł ty lk o ch w ili d o słu żen ia 30 la t, aby, u z y sk a w sz y p ra w o do 3/ t e m e ry tu ry , p o d ać się do u w o ln ie n ia od o b o w iązk ó w d o tą d sp e łn ia n y c h , co też w czasie w ak acy j w r . 1872 u c zy n ił. P o u su n ię c iu się od zajęć rz ą d o w y c h , n ie z a z n a ł sp o k o ju w sta n ie sp o c z y n k u , besczynność d ra ż n iła go b a rd z ie j niż czy n n e życie, z a ­ p r a g n ą ł w ięc d z ia ła ć n a in n y c h p o la c h p r a ­ cy k ra jo w ć j. I ta k , w ro k u 1873 w y stę p u je ja k o w s p ó łre d a k to r E n c y k lo p e d y i ro ln ic z e j, a w ro k u n a stę p n y m o b e jm u je o b o w iązk i d y re k to ra sz k o ły p ry w a tn e j h a n d lo w e j w W a rs z a w ie i d y r e k to r a n o w o p o w stałe g o m uzeum p rz e m y słu i ro ln ic tw a . W r. 1880, po u k o ń c z e n iu w y d a w n ic tw a E n c y k lo p e d y i ro ln ic z e j, ro sp o czy n a ró w n ie ż ja k o w sp ó ł­

r e d a k to r n o w ą p u b lik a c y ją E n c y k lo p e d y i j w y ch o w aw cz ej, a po z o rg a n iz o w a n iu się u n as to w a rz y stw a p o p ie ra n ia p rz e m y s łu ! i h a n d lu z o sta je p o w o ła n y n a p rz e w o d n i- I czącego w sekcyi I V rz e m ie śln ic ze j. D o d a ć j

p rz y te m należy , że od ro k u 1865 ciąg le p e ł- ! n ił obo w iązk i c zło n k a k o m isy i e m e ry ta ln e j K ró le s tw a P o lsk ie g o i n ie k ie d y z a stę p o w a ł p rz ew o d n ic z ąc e g o . N a k o n ie c b y ł c zy n n y m czło n k ie m to w a rz y stw a d o b ro czy n n o ści w sekcyi szk o ln e j, o raz p re zesem k o m ite tu g o sp o d arczeg o S z k o ły rz e m io sł im ien ia K o n a rsk ie g o . T e liczne z a ję c ia ro s p ra - sz a ły d ziałaln o ść P rz y s ta ń s k ie g o n a w szy ­ stk ie stro n y , ta k , że ż a d n a g a łę ź p ra c y n ic [ b y ła u p ra w ia n a sy stem aty c zn ie , co o b ja śn ia j się je g o te m p e ra m e n te m n e rw o w y m , n a d - j

zw yczaj ru c h liw y m i n a d m ie rn ie w ra ż liw y m . T y lk o p ra c a m ró w c z a , w y trw a le p r o w a ­ d zona, chociaż d a ją c a n a ra z ie m ałe re z u l- | ta ty , je d n a k ż e g ro m a d z ą c się w k o lei czasu, stw a rz a d z ie ła po w ażn e a n ie k ie d y o lb rz y ­ m ie, stan o w iące p o m n ik i cz y n ó w d o k o n a- i

n y ch p rzez p o je d y ń cz y ch lu d z i lu b też zbio­

ro w e je d n o s tk i.— L e c z ta k a p ra c a b y ła n ie­

z g o d n a z n a tu r ą P rz y s ta ń s k ie g .

W śró d tych liczn y ch o b o w ią zk ó w , ja k ie

P rz y s ta ń s k i p ia sto w a ł w o sta tn ic h la ta c h , n ie k tó re z n ich b y ły źró d łem p rz y k ro śc i i u d rę c z e ń ru jn u ją c y c h zdrow ie. O b o w ią z ­ k i d y re k to ra szkoły p ry w a tn e j h a n d lo w ej, j a k każd eg o śred n ieg o z a k ła d u u nas, nie n ależą do p rz y je m n y c h i ła tw y c h . W tego ro d z a ju z a k ła d a ch zaw sze g ro m ad zi się m ło ­ dzież, k tó ra nie m ogła lu b nie c h ciała p o ­ b ie ra ć w y c h o w a n ia w szkołach rz ą d o w y c h , zazw y cza j z b y t b u jn a i z tru d n o śc ią d a ją c a się u ją ć w k a rb y p o rz ą d k u szkolnego. Z a ­ ję c ie teg o ro d z a ju d la b. w ic e d y re k to ra k o ­ m isyi ośw iecenia, k tó ry p rz y z w y c z aił się rz ą d z ić w szystkiem i z a k ła d a m i nauk o w em i w k r a ju z p rz y zw o itej o dległości, nie było o d p o w ie d n ie m i m usiało w k ażdym ra zie w y w o ły w a ć p ew ien n iesm ak . T o też p rzy -

! k ro ści, ja k ie sp o tk a ły P rz y sta ń sk ie g o na

| te m sta n o w isk u , w ro k u bieżącym n a d z w y ­ czaj siln ie p o d z ia ła ły na je g o o rg an izm , ta k w y ją tk o w o k rz e p k i aż do la t spóźnionych.

K ie lic h a g o ry c z y d o p e łn iło niep o w o d zen ie, ja k ie g o d o zn a ł w o p in ii, ja k o d y re k to r m u ­

zeum , z p o w o d u n ow ow zniesionego g m ach u d la tej in s ty tu c y i. P rz y s ta ń s k i n ie je d n o ­ k r o tn ie żalił się, że nie m ia ł n ig d y sw obody w p rz e p ro w a d z e n iu sw oich planów , m a ją ­ cych na celu rozw ój tój in sty tu c y i w k ie ­ ru n k u je j w łaściw ym .

J a k z tego o b ra z u d a t i fa k tó w d z ia ła l­

ności P rz y sta ń sk ie g o p rzek o n y w a m y się, pom im o p o w o d z e n ia w p o c z ą tk a ch k a ry je - ry , k tó re z a p ro w a d z iło go n a w y b itn e s ta ­ n o w isk a sp o łeczn e, je d n a k ż e sp o k o ju w ż y ­ ciu on n ie z a zn ał, ja k o człow iek p e łe n do- 1 b ry c h chęci, u czciw y , słu ż b ista w całem z n a c z en iu teg o słow a, lecz n iem ający w so- I bie dosyć m ęstw a, a b y w c h w ila ch n ap aści lu b n a p o tk a n e g o o p o ru o d ep rze ć j e w sp o ­ sób, n a ja k i za słu g iw ały .

D la te g o też p rz y k ro śc i, ja k ic h d o z n a ł w p o ło w ie bieżącego ro k u , ja k o d y re k to r sz k o ły h a n d lo w e j i m uzeum , ta k siln ie p o ­ d z ia ła ły n a je g o o rg an izm , że go w c ią g u k ilk u m iesięcy z ła m a ły .

W czasie p o d ró ż y do M e ra n u , gdzie u d a ­ w a ł się P rz y s ta ń s k i w celu p o ra to w a n ia zd ro w ia, w W ie d n iu d. 30 L is to p a d a r. b.

życie z ak o ń czy ł.

T e n sp o k ó j, k tó re g o nie z a z n a ł za życia, niech aj z n a jd z ie w ło n ie m a tk i ziem i, k tó ­ re j b y ł d o b ry m synem .

(5)

N r 50. WSZECHŚWIAT. 789 Prace Przystańslciego ogłoszone drukiem,'.

1. P o c z ą tk i tr y g o n o m e tr ii (1859).

2. O ak u sty ce sal p rze z n a cz o n y c h n a li­

czne z e b ra n ia (1861).

3. P o c z ą tk i g ie o m e try i, tłu m a c z e n ie z C la i- r a u ta (1855).

4. W y k ła d fizyki d o św iad cz aln e j i sto so ­ w an ej, o raz m eteo ro lo g ii, tłu m a c z e n ie z G a- n o ta, d o k o n an e p o d k ie ru n k ie m i re d a k c y ją P rz y sta ń sk ie g o p rz e z s tu d e n tó w akadem ii m. cli.

O p ró cz tych p rac, zam ieszczał liczn e a r ­ ty k u ły z d zied zin y fizyki w B ib lijo tece w a r ­ szaw skiej. W in n y ch w y d a n ia c h p e ry jo - dycznych z a b ie ra ł glo s w p rzed m io ta ch chw ilow o ogół z a jm u ją c y ch , j a k o p rz y c z y ­ n ie w iro w a n ia sto lik ó w , ek sp lo zy jach k o ­ tłó w i t. p. W E n c y k lo p e d y i ro ln iczej a r ­ ty k u ły z z a k re su fizyki są ró w n ież przez niego p isane.

K O M IM A C Y J A TELEGRAFICZNA

M IĘDZY

POCIĄGIEM A STACYJĄ.

P o trz e b a w y d o sk o n ale n ia system u sy g n a- lizacyi n a d ro g a c h żelazn y ch b y ła zaw sze silną d la w y n alascó w p o b u d k ą , a re z u lta ty n a p o lu tem o sięg n ięte d a ją w ym ow ne ś w ia ­ d ectw o ich pom ysłow ości i w y trw ało ści.

U w ień czen iem ty c h zabiegów m ogło być w szakże d o p ie ro u m o żeb n ien ie k o m u n ik a cy i teleg raficzn ej i telefo n iczn ej m iędzy p o c ią ­ giem a sta c y ją i rzeczy w iście po m y sł te n zgoła n ie je s t now ym . B a in , d u M oncel, B o n n e lli a o sta tn io R o n n e b u rg s ta ra li się u rz e c z y w istn ić p ro je k t te n za pośi-ed n i- ctw em u rz ą d z e n ia, k tó re b y d o z w a la ło w r a ­ zie p o trz e b y p rz y r z ą d teleg raficzn y , z n a jd u ­ ją c y się n a p ociągu, w p ro w a d z a ć w bespo-

śre d n ią k o m u n ik a c y ją e le k try c z n ą z d ru te m , b iegnącym w zd łu ż to ru d ro g i żelaznej. P r o ­ p o n o w a n o w ty m celu u m ieścić n a d a ch u w ag o n u , n a stosow nej p o d sta w ce, p r ę t że­

la z n y ru ch o m y , k tó ry b y m ożna p o d k ątem p ro sty m w p ro w a d z a ć w zetk n ięcie z d r u ­ tem teleg raficzn y m , id ąc y m w zd łu ż to ru ;

p r ę t te n zo staw ałb y w p o łą c z e n iu z p r z y ­ rz ąd em telegraficznym w agonu, a zapom ocą o d pow iednio um ieszczonego n a nim o b cią­

żenia m ożnaby u ch ro n ić d ru t od z b y tn ieg o n acisk u . D ośw iadczenia p ro w a d z o n e n a li­

n ii d ro g i żelaznej m iędzy L a w to n a P a w - P a w w stanie M ichigan d ow iodły, że n a w e t p rz y n ajszy b szy m biegu p ociągu u tr z y m y ­ w ać m ożna m iędzy nim a sta c y ją k o resp o n - d e n c y ją telegraficzną lu b telefoniczną.

W o d m ien n y w szakże z u p ełn ie sposób ro z w ią z a ł to zad an ie a m e ry k a n in L u c y ju sz P h e lp s, k tó ry w ostatnich la tach zy sk a ł ro z ­ głos p ra c a m i sw em i n a p o lu telefonii. S y ­ stem P h e lp s a n ie polega n a b esp o śred n iem zetk n ięciu , ale p o słu g u je się p rą d a m i in- d u k cy jn em i, w zb u d zan em i w d ru cie je d n y m p rze z p rą d , p rze b ie g a jąc y w d ru c ie sąsie­

dnim . W iadom o m ianow icie, że g d y do p rz e w o d n ik a , po k tó ry m p rą d p ły n ie, zb li­

żam y d ru t, p o w staje w n im p rą d , p rz e b ie ­ g a ją c y w stro n ę p rzeciw n ą w zględem p rą d u w zbu d zająceg o ; g d y n a to m ia st d ru t się od p rą d u o d d ala, to znów p rz e b ie g a po nim p rą d , ale tym razem w tym że sam ym k ie ­ r u n k u , co i p r ą d w zb u d za jący . T a k w y ­ w o łan e w łaśnie p rą d y in d u k c y jn e p o śre d n i­

czą p rz y p rze n o sz e n iu sy g n a łó w te le g ra fi­

cznych i telefo n iczn y ch w „telegrafie in ­ d u k c y jn y m ” P h e lp s a , w y p ró b o w a n y m n a d ro d z e m ięd zy H a rle m a N ew R ochelle;

k o m isy ja w y zn aczo n a p rz e z in s ty tu t im ie ­ n ia F r a n k lin a w y ra z iła się b a rd z o k o rz y ­ stn ie o d zia łaln o śc i tego system u.

B liższe nieco szczegóły o u rz ą d z e n iu tej k o m u n ik acy i p odajem y w e d łu g opisu p ro f.

W a lle n tin a . O d stacyi je d n ó j do n astęp n ej p rz e b ie g a p^ąd po odosobnionym d ru c ie m iedzianym , z a m k n ię ty w ru rz e d re w n ia ­ nej o p rzecięciu k w a d ra to w e rn , k tó re g o bok je s t nieco d łu ższy n ad 7 cm; ru r a ta u m ie ­

szczona je s t n a p o d k ła d a c h m iędzy sz y n a­

mi. Zw ój zaś d r u tu in d u k cy jn eg o u tw ie r­

dzony je s t do je d n e g o z w agonów biegnące­

go p ociągu, a zw ykle do w ag o n u m ieszczą­

cego p a k u n k i; je stto ró w n ież odosobniony d r u t m ied zian y , ale zn aczn ie cieńszy, obie­

g a ją c y ram ę w 90 sk rę ta c h , k tó re razem p o sia d a ją zn a czn ą długość 2,5 km . Część d o ln a sk rętó w p rzeb ieg a p rzez całą dłu g o ść w ag o n u i p rzech o d zi p rz e z r u r ę gazow ą, szero k ą na 5 cm, zaw ieszoną p o n iżej w ag o ­

(6)

790 WSZECHŚWIAT. N r 50.

n u , w odległości 17 do 20 cm od d r u tu u ło ­ żonego m iędzy szynam i. C zęść g ó rn a s k rę ­ tó w z n a jd u je się n a d d a ch em w a g o n u , g d zie je s t zaw ieszona pow yżej je g o o k ien .

P r ą d p rz e sy ła n y ze sta c y i p rzez d r u t um ieszczo n y m ięd zy sz y n a m i w z b u d z a w zw o ju w ag o n o w y m p r ą d in d y k c y jn y . W z b u ­ dzony w te n sposób p r ą d n ie d z ia ła bespo- śred n io n a a p a ra t M o rsa, ale, j a k i w z w y ­ k ły c h z re sz tą te le g ra fa c h , p o ru sz a on s to s o ­ w n y p rz e n o śn ik czyli re la is, k tó ry za m y k a p r ą d lo k a ln y , t. j . p ły n ą c y ze stosu z n a j­

d u jąceg o się n a w agonie i te n o sta tn i d o ­ p ie ro p r ą d p o ru sz a siln ie m ło te k M o rsa , ta k , że s y g n a ły teleg raficzn e d o b rze słyszeć się d a ją . K o ń ce cew y in d u k c y jn e j p ro w a ­ dzą z w y k le od d o łu do w ag o n u , g d zie a p a ­ r a ty o d b ie ra ją c e d epeszę z n a jd u ją się w oso­

b n y m p rz e d z ia le.

W n ie ść ła tw o m ożna, że do o trz y m y w a ­ n iu te le g ra m u lepiej je sz c z e n a d a je się t e ­ lefon, w ted y b o w iem o d p a d a p rz e n o ś n ik , k tó r y w y w o łu je d z ia ła ln o ść p rą d u lo k a ln e ­ go. A b y je d n a k w p ra w ić w d z ia ła ln o ść że­

la z n ą b ło n ę telefo n u , p o trz e b a p rą d ó w in ­ d u k c y jn y c h , b ard zo szy b k o po sobie n a s tę ­ p u ją c y c h ; osięga się to w te n sposób, że n a stacyi w y sy ła ją c e j k lu c z a p a r a tu te le g ra fi­

cznego n ie b esp o śred n io o tw ie ra i z a m y k a p r ą d , ale że n a c isk a n ie m a n ip u la to ra w p ra ­ w ia w ru c h ta k zw an y „ w ib ra to r”, p r z y pom ocy k tó re g o p rz ez d r u t p rz e s y ła ją się p r ą d y w je d n ę i d ru g ą s tro n ę , b a rd z o s z y b ­ ko po sobie n a stę p u ją c e i w z b u d z a ją ró w ­ nież szybko je d n e po d ru g ic h n a stę p u ją c e p r ą d y in d u k c y jn e . P o d w p ły w e m ty c h p rą d ó w b ło n a te lefo n u p rz e c h o d z i w d r g a ­ n ia , k tó re trw a ją , dłużój lu b Tsrócej, a w y ­ w o ły w a n e p rzez d rg a n ia te to n y zastę p u ją d o b rze k ro p k i i k re sk i a lfa b e tu M orsa.

Z w ielu z re sz tą dośw iadczeń w iadom o d o ­ sta te c z n ie , j a k w ra ż liw y m je s t telefo n n a p o b u d z e n ia , p o w o d o w a n e p rz e z p rz e ry w a n e p rą d y e le k try c z n e ; re z u lta ty o trz y m a n e z t e ­ le g ra fu in d u k c y jn e g o d a ją now e tego fa k tu p o tw ie rd z e n ie . P rz e z p o łą czen ie go b o ­ w iem z telefo n em o k a zało się, że słab y n a ­ w et p rą d w z b u d z a ją cy , ze sta c y i w y sy łan y , w y w o łu je dosyć silne o d zy w an ie śię te le ­ fo n u . O k a z a ło się n a w e t, że d r u t n ie k o n ie ­ c z n ie m usi b y ć p rz e p ro w a d z o n y m m ięd zy J

szy n am i, po k tó ry c h p o ciąg się toczy; do w zb u d zen ia p rą d ó w in d u k c y jn y c h w y s ta r­

cza ju ż d r u t z n a jd u ją c y się m iędzy są­

sied n ią lin iją szyn. N a lin ii bow iem , k tó rą p o c ią g o d b y w a p odróż p o w ro tn ą z N ew R o c h e lle do H a rle m , nie ułożono o d d z ie ln e ­ go d r u tu , a o d d ru tu p rz e p ro w a d zo n e g o m ięd zy szy n am i sąsiedniem i d o ln a część ce­

w y in d u k c y jn e j o d d alo n ą była o 3,4 m e tra , a pom im o to sy g n a ły teleg raficzn e, w y sy ­ ła n e z H a rle m , dosyć w y ra ź n ie słyszane b y ły w telefonie w agonow ym . W H a rle m u sta w io n y b y ł stos o 150 nieco zm odyfiko­

w an y c h o g n iw ach B u n sen a, — w w agonie o g n iw ta k ic h zn a jd o w a ło się ty lk o d w a n a ­ ście; pom im o ta k słabego n a tę ż e n ia p rą d ó w te le g ra m y p rz e sy ła n e z w ag o n u do H a rle m n a stacy i tój m ożna b y ło w telefonie słyszeć.

A p a r a t M o rsa p rz y n a jd e lik a tn ie jsz ej n a w e t k o n s tru k c y i ju ż b y w ty m ra zie u s łu g o d d a ­ w ać n ie m ógł.

P r z y d ro d z e p o w ro tn e j z H a rle m n a le ż a ­ ło zachow ać tę ostrożność, ab y g ó rn ą część cew y in d u k c y jn e j, z n a jd u ją c e j się n a w ago­

nie, um ieścić po tój je g o stro n ie , k tó ra b y ła o d w ró c o n a od sąsiedniej lin ii szyn, po k tó ­ re j b ie g ł p rą d w z b u d zający . G d y b y bo­

w iem g ó rn a i d o ln a część zw o jó w in d u k - c y jn y c h p rz y p a d a ła w je d n a k ie j odległości, to p rz e b ie g a ją c e po n ic h p r ą d y in d u k c y jn e , k tó re b y w ta k im razie b y ły ró w n eg o n a tę ­ żen ia, n a w z a je m b y się znosiły; g d y zaś p r ą ­ dy te są n ieró w n e, co m a m iejsce, g d y w n ie ­ je d n a k o w e j o d leg ło ści od p rą d u w zb u d za­

ją c e g o p rz e b ie g a ją , w ted y p o w sta je różnica o b u p rą d ó w , k tó r a n a telefon d ziała.

P ie rw o tn e u rz ą d z e n ie te le g ra fu in d u k c y j­

n eg o n a lin ii H a r le m — N ew R o ch elle w ro - k u 1885 b y ło dosyć kosztow ne, p o zn an o je d n a k n a stę p n ie, że d a d zą się tu z a p ro w a ­

d zić zn aczn e oszczędności. O k a z a ło się p rz e d e w sz y stk ie m , że w m iejsce dro g ieg o d r u tu m ie d zia n eg o u ży ć m ożna z w y k łeg o d r u tu teleg raficzn eg o , że n ie trz e b a go dalej zam y k a ć w o d d zieln y ch ru r a c h d re w n ia ­ n y ch , ale dosyć rosprow ra d z ić go n a iz o la to ­ ra c h . W m iejscach, g d z ie d ro g i się k rz y ­ ż u ją , lu b gdzie się ro sch o d zą o d g ałęzien ia, d r u t w d o b rze odosobnionej pow łoce p ro ­ w ad zi się p rzez n ie d łu g ą p rz e s trz e ń pod p o w ie rz c h n ią ziem i. T e i in n e m odyfika- c y je , k tó re się w p ra k ty c e m ożliw e i p r a k ­

(7)

N r 50. WSZECHŚWIAT. 791 ty czn e o k a zały , zn iży ły k o sz ty do szóstej

części p ie rw o tn y c h n a k ła d ó w .

P o w o d zen ie o sięg n ięte p rzez P h e lp sa zw ró ciło też u w ag ę E d iso n a . N iew y czer­

p an y te n w p o m y słach w yn alasca w espół z G ille slan d em p ra c u ją n a d p ro je k te m , k tó ­ ry m a u m ożebnić tań sz ą jeszc ze k o m u n ik a - cyją m iędzy pociągiem a sta c y ją , a polega n a bard zo d o b rze znanój i pro ste j zasadzie k o n d e n sa to ra , — id zie tu m ianow icie o czę­

ściow e je g o w y ła d o w y w a n ie . W eźm y p o d u w ag ę ja k ik o lw ie k n a ła d o w a n y k o n d e n s a ­ to r, b u te lk ę le jd e jsk ą , albo lep iej taflę F r a n - k lin a; je d n a je j s tro n a j e s t odosobniona i p o siad a elek try czn o ść d o d a tn ią , d ru g a p o ­ łączo n a je s t z ziem ią i p o siad a e le k try c z ­ ność u je m n ą , k tó ra , ja k o w iązan a p rz e z elek try czn o ść p o p rz e d n ie j zb ro i, do ziem i nie sp ły w a. S k o ro je d n a k ze z b ro i p ierw szej u su n ię tą zostanie część e lek try czn o ści p rz e z d o tk n ięcie, d ajm y , rę k ą , to i w szy stk a d o ­ tą d z w iązan a ele k try c z n o ść u je m n a nie m o ­ że n a z b ro i d ru g ie j p o zo stać , ale część je j sp ły n ie do ziem i; w d ru cie p rz eto , k tó ry stanow i k o m u n ik a c y ją tej z b ro i z ziem ią, u ja w n i się k ró tk o trw a ły p r ą d e le k try c z n y . O tóż, E d iso n i G ille sla n d w y o b rażają sobie w zdłuż to r u d ro g i żelazn ej ro sp ro w a d z o n e d ru ty teleg raficzn e, k tó ry c h koń ce z a p u sz ­ czone są w ziem ię; d ru ty te stan o w ić m ają je d n ę z b ro ję w ielk ieg o k o n d e n sa to ra , k tó ­ rego z b ro ja d ru g a u tw o rz o n a m a być z p a ­ sów cien k iej m iedzianej b la c h y , osadzonych n a b ocznych ścian ach w agonów i o d d zielo ­ n y ch od nich p o k ła d e m e b o n itu ; sm ugi te p ołączone są m ięd zy sobą g ię tk ie m i p rz e ­ w odnikam i. P o w ie trz e m ięd zy d ru ta m i te- legraficznem i a pasam i m iedzianem i o d e g ry - w ać będzie ro lę śro d k a o dosobniającego.

Z m ian a w stan ie e lek try c z n o ści je d n e j zb ro i wyw^oła o d p o w ied n ią z m ia n ę w sto su n k ac h e le k try c z n y ch z b ro i d ru g ie j, k tó ra p rz y p o ­ m ocy p rz y rz ą d u ta k czu łeg o na zm iany e le ­ k try c z n e , ja k im je s t telefon, sta n ie się z m y ­ słom n aszy m d o stęp n ą . N ie będziem y tu z re sz tą p rzy tacz ać , j a k w sp o m n ien i d w aj e le k tro te c h n ic y z a m ie rz ają u rz ą d z ić a p a r a ­ ty p rz e sy ła ją ce i o d b ie ra ją c e i w trą c ić j e w obieg obu p rą d ó w , d o tąd bow iem nie s ły ­ chać n ic o p ra k ty c z n e m u rz e c z y w is tn ie n iu tego pom y słu . P rz e p ro w a d z e n ie go n a ­ p o tk a z a p e w n e n ie je d n ę tru d n o ść , a z w ła ­

szcza też w szelkie z a k łó c e n ia ró w n o w a g i elek try czn o ści atm o sfery czn ej m ogą d o tk li­

wie o d d ziały w ać na a p a ra ty ta k czułe. M oż­

n a się zresztą spodziew ać, że u słyszym y w k ró tce o dalszem p rz e p ro w a d z e n iu tego p r o je k tu n iezm o rd o w an eg o E d iso n a. ( W e ­ d łu g p rof. W a lle n tin a , z p ism a „ H u m b o ld t”).

S. K .

NOWSZE POGLĄDY

NA ISTOTĘ DZIEDZICZNOŚCI.

IY .

„ P a n g e n e z a ” D a rw in a ja k o te o ry ja b ijo - lo g iczn a o p ie ra się n a dzied ziczen iu cech n ab y w an y ch w ciąg u życia, uw ażając j e za w y n ik w a ru n k ó w z e w n ę trz n y ch . Z jaw isko to n a p o z ó r nie u leg a n a jm n iejszej w ą tp li­

wości; m ożna przecież p rz y to c z y ć tysiące d o w odów na je g o p o p arcie, a g d y b y k to z e­

ch ciał je o d rzu cić i u w ażać od zied ziczan ie cech n a b y w a n y c h za n iedow iedzione, m u ­ siałb y chy b a je d n o cześn ie o d rz u c ić całą teo- r y ją p rz e m ia n y g a tu n k ó w . Z te o ry i zaś W eism an n a, po d an ej w p o p rz ed n iej części, w y n ik a, że cechy n a b y te p rze z rodziców nie p rzec h o d zą n a potom stw o, że w szystkie zró żn ico w an ia, ja k im u leg a z a ro d e k w sw y m ro z w o ju osobnikow ym , zależą ty lk o od b u ­ dow y i w łasności p lazm y za ro d k o w e j, na k tó re k o m ó rk i ro d zic ielsk ie nie w y w ierają zasadniczo żadnego w pływ u. O tóż W eis- m an n tw ierd zi, że dotychczas nie p rz y to c z o ­ no żadnego fa k tu , k tó ry b y niezbicie d o w o ­ d z ił o d ziedziczania cech n ab y w a n y c h . P o d ­ d a je on szerszem u ro zb io ro w i je d y n e w przed m io cie ty m p ro w ad zo n e dośw iadcze­

n ia B ro w n -S e q u a rd a n ad św in k a m i m or- skiem i, u k tó ry c h sztucznie w y w o ły w an o n a p a d y e p ile p ty c z n e zapom ocą p rz e c in a n ia pew n y ch części u k ła d u n erw o w eg o ; p o to m ­ stw o św in e k tych uleg ało rów nież objaw om ep ilep ty czn y m . W e ism a n n je d n a k p rz y ­ puszcza, że w d an y m ra zie o b jaw y e p ile p - syi m ogły być spow o d o w an e p rzez rozw ój ja k ie g o ś n iezn an eg o z a ra z k a w su b stan cy i n erw o w ej: z a ra z ek zaniesiony do k o m ó rek

(8)

792 WSZECHŚWIAT. N r 50.

ro zro d c z y c h w y w o łu je u p o to m stw a z n ich p o w sta łeg o tęż sarnę, co i u ro d z icó w c h o ­ ro b ę. B y ło b y to w ięc ty lk o za rażen ie, a n ie odziedziczenie w tem z n a c z en iu , że zm ian a m o le k u la rn a w o rg a n ie ro d zicó w p rz e n io sła się na p o to m stw o . J a k k o lw ie k p rz y p u s z ­ czenie W e ism a n n a co do o w ego z a ra z k a je s t czysto h ip o te ty c z n e , n a b ie ra ono je d n a k p e ­ w nego znaczen ia, g d y zw a ży m y , że isto tn ie przyczyną, w ielu ch o ró b są z a ra z k i. —P r z y ­ taczan o ta k ż e ro z m a ite p o je d y ń c z e p r z y k ła ­ d y o d z ie d z ic za n ia cech n a b y w a n y c h , a le są, one n iep ew n e i b a rd zo m ało w ia ro g o d n e . Z d ru g iź j znów s tro n y is tn ie ją liczn e dow o­

d y , że o d zied ziczan ie cech ta k ic h nie m a m iejsca: uszy i ogony, o b c in a n e p som w c ią ­ g u liczn y ch p o k o leń , w y s tę p u ją w ciąż u p o to m stw a; n ie z a u w ażo n o rów nież, ab y o d zied ziczały się sztu czn e sk a leczen ia, w y ­ k o n y w a n e w ciąg u ty sięcy la t u ro z m a ity c h lu d ó w . J a k d o tą d , je d y n y m n ie o d p a rty m z u p e łn ie d o w o d e m , p rz e m a w ia ją c y m za o d z ied ziczan iem cech n a b y w a n y c h , j e s t d o ­ św iad czen ie B ro w n -S e q u a r d a , a le d o n io ­ słość je g o z m n iejsza się w obec m n ó stw a d o ­ w odów p rz e c iw n y c h .

P o g lą d W e ism a n n a o n ie o d z ie d z ic z a n iu cech n a b y w a n y c h z n a la z ł p rz e c iw n ik a w osobie V irc h o w a . N a zjeźd zie p r z y r o ­ d n ik ó w i le k a rz y w S tra s b u rg u z a w ią z a ł się p o m ięd zy ty m i d w o m a u c z o n y m i s p ó r w p rz e d m io c ie a k lim a ty z a c y i '). T ę o sta ­ tn ią Y irc h o w p o jm u je , ja k o n a b y w a n ie w ciąg u życia n o w y c h w łaściw ości i p r z e ­ k a z y w a n ie ich z p o k o le n ia n a p o k o le n ie , n ie w y jaśn ia on je d n a k w cale, w ja k i s p o ­ sób o d b y w a się to p rz e k a z y w a n ie cech.

W e ism a n n zaś, n ie p rz e c z ą c tem u , że is tn ie ­ j e zdo ln o ść do a k lim a ty z a c y i, p o w ia d a , że n ie p o le g a o n a n a n a b y w a n iu n o w y ch n ie -

1) P rz e d m io te m s p o ru b y ło n ie ty lk o k lim a ty c z ­ n e p rz y sto so w y w a n ie się ( a k lim a ty z a c y ja ) a le i w y ­ tw a rz a n ie r a s i o d m ia n p o ś ró d z w ie rz ą t u d o m o ­ w io n y c h (d o m e s ty k a c y ja i chów ra s z w ierzęcy ch ).

W y tw a rz a n ie p r z y h o d o w li z m ia n w b u d o w ie c ia ła u z w ie rz ą t p rz e z k rz y ż o w a n ie , p rz ez s p e c y ja ln e w y ć w icz a n ie (tre n o w a n ie ), p rz e z d o b ó r z e w n ę trz ­ n y c h w a ru n k ó w i t. p., o ra z d z ie d z ic z n e u tr w a la ­ n ie się z m ia n i w łasn o ści tą d ro g ą sz tu czn ie, ce­

low o w y w o ła n y ch , stan o w i d o w ó d n ie p o ś le d n ie j w agi, że c e c h y n a b y te są w w y so k im sto p n iu dzie- d ziczn em i.

( P r z y p . R e d .) .

istn ie ją c y c h d o tą d cech, a le n a ro zw o ju ty c h , k tó ry c h z a c z ąte k sp o czy w ał jeszcze w z a ro d k u . W e d łu g tego, je ż e li p o śró d danój k o lo n ii lu d z k ie j z n a jd ą się osobniki, p rz e d sta w ia ją c e w rodzone in d y w id u a ln e ró żn ice, k tó re n a jb a rd z ie j o d p o w ia d a ją zm ien io n y m w a ru n k o m otoczenia, to ró ż n i’

ce te ro z w in ą się i u trw a lą , a oso b n ik i zw yciężą w w alce o b y t i rozm nożą się; ich p o to m k o w ie o d zied ziczą cechy sp rz y ja ją c e a k lim a ty z a c y i, g d y ż zaczątk i cech ty c h is tn ia ły w p lazm ie z a ro d k o w ej.

J a k p o w ied zieliśm y w yżej, z d aw ać się m oże, że g d y b y k to o d rz u c ił m ożność o d z ie ­ d zic z a n ia cech n a b y w a n y c h , ten m u siałb y ta k ż e za p rz e cz y ć te o ry i p rz e m ia n y g a tu n ­ ków ; j a k w iadom o bow iem je d n ą z n a jg łó ­ w n ie jsz y c h p o d w alin tej te o ry i je s t p rz e n o ­ szen ie cech n a b y ty c h p rz e z rodziców n a p o ­ to m stw o . C zy w ięc w istocie W e ism a n n j e s t p rz e c iw n ik ie m te o ry i p rz e m ia n y g a tu n ­ ków ? W c a le nie, je s t on n ie zac h w ian y m jej w y z n a w c ą ,n ie z g a d z a się ty lk o n a o b ja śn ie ­ n ie d o ty ch czaso w e d ró g , ja k ie m i p rz e m ia ­ n a g a tu n k ó w k ro c z y ła , a sta ra się ją o b ja ­ śnić n a p o d sta w ie swój te o ry i ciągłości p la z ­ m y zaro d k o w ej.. W iad o m o np. że L a m a rc k c h c ia ł o p rze ć p o ch o d zen ie g a tu n k ó w na z a ­ sad zie u ż y w a n ia i n ie u ż y w a n ia organów ; r o z ro s t lu b z a n ik , sp o w o d o w an e w ten sp o ­ sób u ro d zicó w , p rz e n o siły się ja k o b y na p o ­ tom stw o. J e ż e li w szakże o rg a n ro z w in ą ł się p rz e z u ż y w a n ie , to zapew ne b y ł poży­

teczn y m i u le g a ł d o b o ro w i n a tu ra ln e m u ; w w alce o b y t zw yciężyły te osobniki, k tó re z d o ła ły o sięg n ąć w yższy sto p ień rozwTo ju teg o o rg a n u . P rz y c z y n a isto tn a w yższego ro z w o ju , w e d łu g W e ism a n n a , nie p o leg a n a częstszem u ż y w an iu , lecz n a tem , że zaczą­

te k o rg a n u w z a ro d k u ju ż b y ł siln iejszy m . J a k zac z ąte k k a r ła nie m oże ro z w in ą ć się w o lb rz y m a n a w e t p rz y najlep szem o d ż y ­ w ia n iu , ta k też z a c z ąte k id y jo ty c z n e g o m ó z­

g u n ig d y nie ro z w in ie się p rzez u ży w an ie, n ie sta n ie się m ózgiem m ęd rca. D o b ó r n a ­ tu r a ln y u su w a oso b n ik i n oszące w sobie sła­

be z a c z ą tk i o rg a n ó w p o trz e b n y c h do w alk i o byt, a z a trz y m u je i p o zw ala rozm nożyć się ty m , k tó re m ają z a c z ątk i silniejsze.

P rz e c iw n ie zaś, g d y j akiś o rg a n u le g a w ste­

cznem u ro zw o jo w i i zanika, to rów nież isto ­ tn a tego p rz y c z y n a nie leży w n ie u ż y w a n iu

(9)

N r 50. WSZECHŚWIAT. 7 9 3

i p rz e k a z y w an iu sk u tk ó w je g o n a p otom ­ stw o. O rg a n n ie u ż y w a n y s ta ł się w id o ­ czn ie b ezu ży teczn y m i n ie p o d le g a ju ż d o ­ b o ro w i n a tu ra ln e m u , a w te d y utrzym ują, się także p rz y życiu oso b n ik i o słab szy ch za ­ czątkach, k tó re k rz y ż u ją c się ') z o so b n ik a­

mi o z ac z ątk a c h siln iejszy c h , p o w o d u ją z biegiem czasu o słab ien ie, a n a w e t z a n ik tegoż o rg a n u . P o w s ta w a n ie in sty n k tó w ł ą ­ czy się zw y k le z m yślą o w yćw iczeniu p e­

w nych d ró g n erw o w y ch o ra z g ru p m ięśnio­

wych i p rz e k a z y w an iu sk u tk ó w w yćw i­

czenia p o to m stw u . W e ism a n n zaś sądzi, że in sty n k ty p o w sta ły p rzez d zia ła n ie doboru n a tu ra ln e g o , lecz w ogólc m ożliw e b y ły ty l­

ko d zięk i o d p o w ied n im z a czątk o m w p la z ­ m ie z a ro d k o w ej. I n s ty n k t n p . u n ik a n ia n ie ­ p rz y ja c ió ł w y tw o rz y ł się w ten sposób, że oso b n ik i z n a tu ry trw o żliw sze i b ard ziej o stro żn e u trz y m a ły się w w alce o b y t. P e ­ w n e c z y n y in sty n k to w n e ra z ty lk o je d e n w ciągu życia b y w a ją w y k o n y w a n e, n ie m oże w ięc być tu m ow y o w p ra w ie i w y ­

ćw iczeniu; czynem ta k im je s t n p . sk ła d a n ie ja j p rz e z w iele o w adów , w y m ag a jąc e n a j­

b ard ziej z ło żo n y ch m a n ip u la c y j ze s tro n y ! zw ierzę cia, o b d arzo n eg o o d p o w ied n ie m i c e­

cham i anatom icznem i. D o b ó r n a tu ra ln y I w y b ie ra oso b n ik i, p o sia d ają ce n a jsiln ie jsz e za c zątk i ty ch cech. U czło w iek a, oprócz in sty n k tó w w łaściw y ch w szystkim , n a p o ty ­ k a ją się pew n e sp e cy ja ln e zdolności, ta le n t lu b g ien ijaln o ść, k tó re n ie k ie d y ciągną się p rze z szere g liczn y ch p o k o leń . Istn ie je p o ­ g lą d , że ta le n t je s t o d zied ziczo n ą sum ą r e ­ zu lta tó w o się g n ięty ch p rzez p rz o d k ó w za- m ocą w p ra w y i ćw iczenia. G d y b y ta k b y ­ ło w istocie, d a n a zdolność p o w in n a b y n a j­

b ard z iej b yć ro z w in ię tą n a k o ń cu szereg u po koleń, co w cale niezaw sze m iew a m ie j­

sce. D a le j tak ie n p . fa k ty , że ojciec s ła ­ w nego m atem aty k a G aussa nie b y ł sam m a ­ te m a ty k ie m , że m u zy k H a n d e l m iał ojca le ­ k a rz a , że d ziad i ojciec m a la rz a T y c y ja n a byli ad w o k a ta m i 2)— a p rz y k ła d ó w p o d o ­

') W eism an n o zn acza to m ia n e m p a n m ik sy i.

2) Dow ód te n n ie je s t p rz e k o n y w a jąc y m , c h o ć b y d lateg o , że d z ie d zic zy ć w sza k m o ż n a ró w n ie d o ­ b rz e po m ie c zu ja k i po k ą d z ie li. N a leż a ło b y szu k ać d o b rz e i w m a c ie rz y s te j lin ii T y cy jan ó w i H a n d ló w i t. p.

(Przyp. Red.).

bnych m ożnaby p rz y to czy ć b ard zo w iele—

dow odzą, że d a n a zdolność nie p o w sta je p rz e z ćw iczenia w tym sam ym k ie ru n k u m ózgu u p rzo d k ó w . W ro d zin ac h , w k t ó ­ ry ch istn ieje dzied ziczn y n p . ta le n t do m u ­ zy k i, dzieci p rzy n o szą ze sobą n a św ia t ty l­

ko to, co rodzice ich, ja k o dzieci, po sia d ali, m ianow icie zm ysł m u z y k a ln y i rę k ę zd o ln ą do w yćw iczenia; w p ra w y w g rze nie d z ie ­ dziczą i sam i m uszą ją n ab y ć. D zieci nie dziedziczą rów nież m ow y, ja k k o lw ie k lu d z ­ kość ćw iczy się w niej od w ielu w ieków , gdyż m ow a je s t cechą n ab y w a n ą, a nie d z ie ­ d ziczną; dziedziczą się je d y n ie zaczątk i, m o­

gące p rz y od p o w ied n ich w a ru n k a c h ro z w i­

n ąć się w o rg a n y m ow y.

(dok. nasł.).

Ttozalija N u sb a u m .

BAKTERYJE

Z N A L E Z IO N E

W Z I A R N I E GRADU,

D n ia 4 M aja r. b. w W a rsz a w ie sp a d ł niezw y k łej w ielkości g ra d , k tó reg o poje- dyńcze k u le m ia ły od 4 — 6 cm śred n icy , p rz e d sta w ia ły się w k ształcie soczew ki i s k ła ­ d a ły z 5 —6 —7 w a rstw w sp ó łśro d k o w y ch ; po w ierzch u o k ry te były m niej lu b więcej w y raźn em i g ra n ia sto słu p o w e m i k ry s z ta ła ­ m i. P rz y p u sz c z a jąc , że k u la ta k a , u tw o ­ rz o n a w c h m u ra c h , sk ład a się z w ody cz y ­ stej, zu p ełn ie pozbaw ionej za ro d k ó w o rg a ­ niczn y ch lu b conajw yżój p o siad ającej nieco za ro d n ik ó w p o w ie trz u w łaściw y ch , w yko­

nałem balctery jo lo g iczn ą a n alizę cząstki j e ­ dnej z k u l o 6 cm śred n icy . P o n iew aż w y ­ n ik był dla m nie całkow icie n ie sp o d z ie w a ­ ny, opiszę d o k ła d n ie u ży tą m etodę.

K u lę sp a d łą n a b ru k asfalto w y na u licy S-to Ja ń sk ió j zaw in ąłem w p łó tn o i p r z e ­ w iozłem do p raco w n i p rz y u licy W ilc z e j.

P rz e z czas w ynoszący około k w a d ra n s a k u la stra c iła '/3 objętości. P o ro z łu p a n iu re sz ty n a k ilk a części w rzu ciłem j e do p r o ­ bów ki, zlałem u tw o rz o n ą w odę i trz y k ro tn ie o p łó k ałe m zapom ocą w y jało w io n eg o buli-

(10)

794 WSZECH ŚWIAT. N r 50.

jo n u . O b jęto ść k a w a łk ó w m ocno się z m n ie j­

szyła, ale zato m iałem p ew n o ść, że te ra z nic lu b p raw ie n ic nie p o zo sta ło z dom ięszek z e w n ę trz n y c h . N ie p o p rz e s ta ją c na tem , z la łe m jesz c z e d w a ra z y fo rm u ją c ą się w o­

dę, w reszcie zap o m o cą w y ja ło w io n e j p ip et- k i w ziąłem 1 cm 3 ro sto p io n ćj re s z ty i po w la n iu do ro sp u sz c z o n śj ste ry liz o w a n e j ż e ­ la ty n y w y la łe m n a p ły tk ę sz k la n ą w y ja ło ­ w ioną, z o sta w ia ją c do zasty g n ię c ia , poczem u m ieściłem p om iędzy d w a sz k la n e p łask ie klosze, j a k to ro b im y z w y k le p r z y a n a li­

z ach m eto d ą K o ch a.

P o trz e c h d n ia c h cała p ły tk a p o k ry ła się d ro b n e m i k o lo n ijam i b a k te ry j; n ie k tó re z nich w y ło w iłem zapom ocą d ru c ik a p la ty ­ n o w eg o i u m ieściłem w p ro b ó w k a c h z ż e­

la ty n ą odżyw czą. P o n ie w a ż zaś o d o k ła - d n e m p o liczen iu ro z w in ię ty c h k o lo n ij nie m o g ło b y ć m o w y w s k u te k ic h w ielk iej o b ­ fitości, zliczyłem j e w p rz y b liż e n iu i o tr z y ­ m ałem liczbę 21 000 k o lo n ij. A w ięc w j e ­ dn y m c e n ty m e trz e sześcien n y m b ad a n eg o g ra d u m ieliśm y 2 1 0 0 0 b a k te ry j, z k tó ry c h k a ż d a ro z ro sła się w k o lo n iją .

W y n ik te n b y ł zu p e łn ie n ie o c z e k iw a n y i w sk a z y w a ł, że b a k te ry je n ie p o ch o d zą z p o w ie trz a , g d y ż w litrz e p o w ie trz a n ie z n a jd o w a łe m ic h n ig d y w ięcej n a d 100.

R e z u lta t h o d o w a n ia w p ro b ó w k a c h o d d z ie l­

n y c h g a tu n k ó w w sk aza ł, że m am y do c z y ­ n ie n ia z b a k te ry ja m i w o d y i w d o d a tk u w o d y sto jącej.

P o m ię d z y ro zm aitem i b a k te ry ja m i w ła - ściw em i w odzie (d w a n a jc h a ra k te ry s ty c z - n ie jsze B. fluorescens liq u efacien s i B. fluo- rescens p u tid u s ) zn a la z łem je d e n ro d z a j, d o tą d p rzezem n ie n ie z n a jd o w any, z n a le ­ zio n y w w odach sto ją c y c h p rz e z Z o p fa i F liig g e g o . J e s tto B. ja n th in u s (Z opf), b a k te ry je w y tw a rz a ją c e ciem nofijoletow y, p ra w ie a tra m e n to w y b a rw n ik na p o d ło żac h , n a k tó ry c h ro sn ą.

W y n ik tej b a k te ry jo lo g ic z n e j a n a liz y p rz e ­ m a w ia te d y na k o rzy ść p ro p o n o w a n e j w o sta - | tn ic h czasach now ej te o ry i tw o rz e n ia się g r a ­ du. W oda sto jąca zo sta ła p o rw a n ą i zam ro żo n ą w sk u te k p a ro w a n ia n a p o w ie rz c h n i z p rz y - ! czy n y silnego ru c h u w iro w eg o . Z e b y ł to ] r u c h w iro w y , w sk a z u je sp łaszczo n y soczew - ! k o w a ty k s z ta łt k u li. O. B u jw id .

ROZWÓJ

CHEMII DZISIEJSZEJ.

M ow a m ia n a n a o tw a rc ie z ja z d u S to w a rz y sz e n ia b ry ta ń s k ie g o w M a n c h este r, w d n iu 30 S ie rp n ia r. b.

p rz e z p ro f. H e n ry k a R oscoe, p re z e s a teg o ż zjazdu.

(C iąg d alszy ).

P o s tę p w szakże sy n tety czn ej chem ii o r ­ g a n ic z n e j, ta k szybki w o sta tn ic h czasach, w p ie rw sz y c h la ta c h bieżącego półw iecza b y ł p o w o ln y i n iezn aczn y . C ały ch siedem ­ n aście la t u p ły n ę ło m iędzy o d k ry c ie m W oh- le ra , a n a stę p n ą po n iem sy n tezą rze c z y ­ w istą. D o k o n a ł je j K o lb e w r. 1845, o trz y ­ m u ją c kw as o cto w y z p ie rw ia stk ó w jeg o . A le po te m szy b k o n a s tą p iło obfite żniw o re z u lta tó w , z e b ra n y c h p rz ez chem ik ó w w sz elk iej n aro d o w o ści, żniw o ta k obfite i u ro zm aic o n e, że plon je g o p rzeciąża nas n ie led w ie, a z p o śró d m nogości z d u m ie w a ­ ją c y c h isto tn ie i c iek aw y ch fak tó w , tru d n o

z a p ra w d ę w y b ra ć n ajo d p o w ie d n ie jsz e , by w y k a zać p otęgę i ro z m ia ry dzisiejszej c h e ­ m icznej sy n te z y .

D la lepszego u w y d a tn ie n ia tej kw estyi, rz u ć m y jeszcze n a ch w ilę okiem n a sta n r z e ­ czy p rz e d la ty p ięćd ziesięciu i zazn aczm y g łó w n e m om enty ro z w o ju n a u k i naszej.

W r . 1837 c h e m ija o rg a n ic z n a nie p o sia d a ­ ła je sz c z e żad n ej p o d staw y , a w ięc i ż a d n e ­ go sy stem a tu , n a z w y tej godnego. P isz ą c do B e rz e liu sa w ty m ro k u , W o h le r ó w cze­

sn y sta n chem ii org an iczn ej z n a jd u je ta k ro sp aczliw y m , że m oże on czło w iek a d o p ro ­ w a d z ić do szaleństw a. „W y d a je m i się ona, p o w ia d a , o d w ieczn ą puszczą p o d z w ro tn ik o ­ w ą, p e łn ą d rz e w n ajd z iw n ie jsz y c h , g ą sz ­ czem b e z g ra n ic z n y m i n iep rzeb y ty m , w k tó ­ r y c z ło w iek zap u szczać się o b a w ia ” . O tóż w tej p u szczy fa k tó w pow olnie i sto p n io w o ścieżki p rz e c in a ć zaczęto. B e rz e liu s w r o ­ k u 1832 p o w ita ł re z u lta ty b a d a ń L ie b ig a i W o h le ra n a d kw asem benzoesow ym , ja k o z a ra n ie now ej ep o k i. B y ły niem one isto­

tnie, bo w p ro w a d z a ły do n a u k i now e i p ło ­ d n e w n a stę p stw a pojęcie, a m ianow icie:

m ożliw ość istn ie n ia g ru p y ato m ó w , s p r a ­ w iającej się j a k p ie rw ia s te k ch em iczn y ,

I

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zauwa˙zmy, ˙ze badana formuła nie jest tautologi ˛ a KRZ, poniewa˙z nie jest tak, i˙zby ka˙zda alternatywa elementarna wchodz ˛ aca w skład powy˙zszej koniunkcji zawierała

jeżeli okres drgań elektrycznych, jakie mogą się w nich odbywać, jest taki sam, jak i w fali padającej.. W przeciwnym razie fala przez deskę

Podobnąż ocenę przeprow adzić można według innej jeszcze zasady hipotetycznej, opierając się mianowicie na przypuszczeniu, że gw iazdy jed nostajnie są w

w otnie one się utw orzyły; w niektórych ra ­ zach, zaiste, łatw o wykazać, że bezustannie odbyw ał się proces przeobra2ania się ele­.. m entów skały w

nych zw ierząt kręgow ych, to przekonam y się, że oko nieparzyste czyli trzecie, o ile dotąd jest wiadomem, nie odpow iada typo­.. wi oczów zw ierząt kręgow ych,

W spisie poniżej umieszczonym stacyje oznaczone głoską a znajdują się właściwie nie na samym w ierzchołku góry, ale tylko w niew ielkiej od niego

Toż samo da się powiedzieć i o płomieniach, a gdyby się udało otrzym ać płomień, któryby zgoła nie w prow adzał do pow ietrza oczyszczonego cząstek

[r]