• Nie Znaleziono Wyników

Herbert George Wells

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Herbert George Wells"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Herbert George Wells (ur. 21 września 1866 w Bromley, zm. 13 sierpnia 1946 w Londynie) – powieściopisarz angielski. Po napisaniu powieści takich jak Wojna światów i Wehikuł czasu stał się jednym z pionierów gatunku science-fiction.

Wells tworzył bardzo dużo. Pisał również pod pseudonimem Reginald Bliss. Książki Niewidzialny

człowiek czy Wojna światów stały się kanonem gatunku. Adaptacja radiowa Wojny światów wywołała w 1938 r.

panikę w USA, gdyż słuchacze uznali słuchowisko za relację z prawdziwej inwazji.

Jego twórczość z tego okresu przepełniona jest pesymistyczną wizją świata. Po sukcesie, jaki przyniosły Wellsowi powieści science-fiction, skierował swoje zainteresowania w stronę literatury obyczajowo-społecznej.

Kolejny etap jego twórczości to utopie i traktaty, a także dzieła encyklopedyczne z zakresu historii, filozofii, biologii i nauk ekonomicznych.

W roku 1933 w powieści The Shape of Things to Come przewidział, że wojna światowa, której się bał wybuchnie w styczniu 1940

Przez sobie współczesnych był uważany za publicystę oraz rzecznika postępu kulturalnego i reform społecznych o poglądach pacyfistycznych. Jest jednym z najpoczytniejszych pisarzy fantastyki naukowej,

Wehikuł czasu (ang. The Time Machine) – powieść fantastyczna autorstwa Herberta George’a Wellsa. Prace nad utworem trwały mniej więcej od roku 1888. Koncept podróży w czasie początkowo pojawił się w The Chronic Argonauts. Ostateczna wersja ukazała się w roku 1895.

Okoliczności powstania utworu

Wells rozważał pojęcie podróży w czasie już wcześniej, w poprzedniej pracy zatytułowanej The Chronic Argonauts. To opowiadanie zostało opublikowane w licealnej gazecie pisarza i była podstawą do napisania "Wehikułu czasu". Opowiadanie zostało najpierw ukazane w formie odcinkowej w New Review. Pierwsza wersja książkowa została opublikowana w Nowym Jorku przez Henry Holt and Company 7 maja 1895 roku.

Historia odzwierciedla przekonania polityczne Wellsa, a także jego pogląd na życie, dostatek i współczesną obawę o stosunki przemysłowe. Na fabułę miały także wpływ teorie Raya Lankestera o degeneracji społeczeństwa. W tym okresie powstały również inne prace z gatunku science fiction o podobnych motywach.

Treść

Głównym bohaterem powieści jest anonimowy naukowiec mieszkający w Richmond, zwany przez narratora Podróżnikiem w Czasie. Podczas cotygodniowego obiadu ze znajomymi mówi im, że czas jest czwartym wymiarem, oraz pokazuje mały prototyp machiny przemieszczającej się w czasie.

Opowiada także, że stworzył wehikuł zdolny przenieść człowieka. Tydzień później spóźnia się na obiad i zaczyna swoją opowieść, stając się narratorem.

Podróżnik w Czasie testuje wehikuł, przenosząc się do roku 802 701, w którym spotyka Elojów – rasę żyjącą w małych grupach i żywiącą się owocami. Mieszkają w dużych budynkach i nie pracują.

Bohater próbuje się z nimi porozumieć, ale brak dłuższego zainteresowania ze strony Elojów to utrudnia. Podczas rozmyślań stwierdza, że ludzie z klasy wyższej w jego czasach stopniowo podporządkowywali sobie świat przez użycie technologii, czego rezultatem jest ta pokojowa społeczność. Jego zdaniem, w wyniku ewolucji przystosowali się do środowiska, w którym siła i intelekt nie są potrzebne do przeżycia.

Wracając do miejsca, w którym początkowo się pojawił, Podróżnik załamuje się zniknięciem swego

wehikułu. Po jakimś czasie odkrywa, że został on przez kogoś przeniesiony do pobliskiej budowli

przypominającej z wyglądu sfinksa, która jest zamknięta od środka. Później, gdy zapada zmierzch,

bohater zostaje otoczony przez Morloków – postacie z wyglądu przypominające małpy, a mieszkające

w podziemiach, na powierzchnię zaś wychodzące po zmroku. Schodząc do ich miejsca zamieszkania,

Podróżnik zmienia swoją teorię, spekulując nad ewolucją ludzi. Dochodzi do wniosku, że rasa ludzka

(2)

wyewoluowała w dwa odmienne gatunki. Osoby, które żyły dostatnio, bez lęku o przyszłość, stały się mało efektywnymi Elojami, a poniewierana klasa robotnicza przemieniła się w brutalną rasę

Morloków, która boi się światła. Chodząc po ich tunelach w poszukiwaniu wehikułu, Podróżnik odkrywa, że Morlokowie żywią się Elojami. Główny bohater stwierdza, że inteligencja jest wynikiem odpowiedzi na niebezpieczeństwo. Gdy obie rasy nie były niczym zagrożone, ich zdeterminowanie i bystrość zostały stłumione.

W międzyczasie podróżnik ratuje tonącą kobietę z rasy Elojów, Weenę. Po paru dniach spędzonych razem odbywają wspólną wyprawę, podczas której odkrywają ruiny muzeum. Wewnątrz znajdują zapałki, które według Podróżnika pomogą mu w odzyskaniu wehikułu. Z powodu zbliżającej się nocy i długiej drogi do osady Weeny postanawiają zostać w lesie. Nagle zostają otoczeni przez Morloków, po czym Elojka traci przytomność. Główny bohater odwraca uwagę przeciwników, podpalając las, po czym ucieka w drugą stronę. Później odnajduje swój wehikuł na terenie Morloków i podróżuje w przyszłość o około 30 milionów lat. Obserwując Ziemię, widzi ogromne istoty podobne do krabów.

Podróżnik przenosi się dalej w przyszłość, a jednocześnie przygląda się zmieniającej się okolicy.

Planeta powoli przestaje się obracać, słońce staje się bardziej czerwone, a świat zamiera.

Podróżnik wraca do swojego laboratorium około trzech godzin od momentu wyruszenia w podróż.

Opowiada swym gościom, co widział, i jako dowód pokazuje dwa kwiaty, które dostał od Weeny.

Pierwotny narrator opisuje, że wrócił do domu głównego bohatera na drugi dzień, gdy ten szykował się do kolejnej ekspedycji. Podróżnik obiecuje, że wróci za pół godziny, ale trzy lata później narrator traci nadzieję, że kiedykolwiek go zobaczy.

………..

Antyutopia

antyutopia «wizja społeczeństwa zmierzającego do katastrofy i samounicestwienia; też: utwór fabularny przedstawiający taką wizję»

• antyutopijny

"W naszym wieku, w naszym świecie pozbawionym złudzeń, nie umiemy już wierzyć w marzenia utopistów, więc społeczeństwa zrodzone z naszej fantazji

odtwarzają w wyolbrzymionej postaci zło, do którego przywykliśmy w codziennym życiu."

Bertrand Russel

Czym tak naprawdę jest konwencja zwana antyutopią? Odnosząc się do słów filozofa Bertranda Russela - to nasz rzeczywisty świat ukazany w sposób ukazujący i akcentujący jego największe wady. Przykłady znaleźć można w literaturze, filmie, sztuce, a przede wszystkim w podświadomości każdego człowieka w postaci jego lęków i obaw. Jednym z najlepszych przykładów antyutopijnego przedstawienia świata jest z pewnością

"Wehikuł czasu" Herberta George'a Wellsa.

Główny bohater powieści jest wynalazcą urządzenia - złożonego z niesamowicie skomplikowanej maszynerii - zdolnego przenieść operatora w czasie. Nie znamy imienia bohatera - autor nazywa go wyłącznie Podróżnikiem. Fakt bezimienności bohatera jest zastanawiający, ale możliwy do wyjaśnienia. Celem podróży bohatera jest odległa przyszłość - do roku 802 701. Wydawać się również może, że równie ważna jest podróż w głąb podświadomości, a konkretnie tej jej części, którą Zygmunt Freud określił mianem "id". Ta właśnie część umysłu każdego człowieka zawiera najgłębsze lęki i najstraszniejsze pragnienia każdego człowieka. spoczywają one ukryte przed świadomością i otoczeniem, a gdyby wydostały się na zewnątrz, oznaczałoby to koniec człowieka. Istota myśląca mogłaby zamienić się w godnego pożałowania wariata lub potwora przerastającego wszelkie bestie stworzone przez naturę. Opowieść Wellsa ukazuje jedną z możliwości ewolucji świata. Taką, w której id uwolniło się. Realizacja wszelkich lęków i okropieństw drzemiących w człowieku posłużyła

(3)

autorowi z jednej strony do rozwiania wielu obaw a z drugiej - do ukazania przywar współczesnego autorowi rzeczywistego świata.

Jakie są przykłady zła ukazanego w "Wehikule czasu", które w mniejszym natężeniu i nie tak wyolbrzymione spotkać można w codziennym życiu? Najważniejszym są wady w konstrukcji społeczeństwa. Warto przypomnieć, w jakich realiach żył autor - w jego czasach dominowały ogromne nierówności społeczne.

Przełom XIX i XX wieku charakteryzował się także szczególnym nasileniem pesymizmu i zniechęcenia, czego wyrazem jest tak zwana atmosfera "fin de siècle". Rozczarowania i zwątpienia w obliczu końca wieku z pewnością przyczyniły się do takiego a nie innego świata przedstawionego utworu i konkretnej wizji przyszłości. Przyjrzeć się zatem należy przedstawionemu złu.

Szczególnie uderzającym elementem społeczeństwa przełomu wieków jest jego ścisły podział kastowy. Do klasy najwyższej, niegdyś zajmowanej przez arystokrację, obecnie należy "arystokracja pieniądza" - bankierzy, przemysłowcy, bogacze. Zdobyli oni swoje fortuny drogą dziedziczenia (jak ich poprzednicy - szlachta) lub drogą wyzysku klasy niższej - robotników. Właśnie ta, najwyższa kasta, dysponuje pełnią praw, udogodnień i przywilejów. A jej przedstawiciele korzystają ze swoich praw i przywilejów głównie po to, by powiększyć swoją potęgę i bogactwo. Nie jest dla nich ważne, że nigdy nie zużyją nawet drobnej części zgromadzonych majątków - liczy się za to samo ich posiadanie i powiększanie. Pieniądz stał się konieczny tak, jak kiedyś tytuły szlacheckie - jest najmodniejszą ozdobą. Bogactwo służy również do rządzenia światem - w końcu bez funduszy nie ma polityki, dyplomacji czy obrony. Tym sposobem wielcy posiadacze mogą pchnąć świat w dowolnie wybranym kierunku.

Świat i jego władcy nie zważają na niższą klasę ludzi - chłopów, robotników i rzemieślników, wszystkich tych, którzy musza pracować w pocie czoła na swoją codzienna egzystencję. Istnienie tej klasy jest oczywiście niezbędne - gdyby nie oni, bogacze nie mieliby kogo wyzyskiwać. Biedni, bo opłacani tak kiepsko, jak tylko można, niewykształceni, bo takimi łatwiej rządzić - mają takie same prawa, jak majątek - żadne. Ich mieszkania ledwo lub wcale nie nadają się dla ludzi, często dotyka ich głód. Jedyną przyczyną i celem ich istnienia jest zaspokajanie wszelkich potrzeb wyższej kasty. Nie mają przy tym żadnych szans na zmianę warunków swojej wegetacji (bo to do wegetacji sprowadza się ich życie), gdyż wszystkie decyzje podejmują bogacze, a im odpowiada taki stan rzeczy. Można powiedzieć, że po stuleciach powrócił system pan - niewolnik.

Wells patrzył na otaczający go świat i głośno protestował przeciw takiemu jego porządkowi. Jednym z takich protestów jest właśnie "Wehikuł czasu". Sposobem napiętnowania rzeczywistej sytuacji jest ukazanie, do czego może doprowadzić brak reform i godzenie się na współczesny pisarzowi układ sil w społeczeństwie. Autor przedstawia ciekawą ewolucję gatunku ludzkiego. W końcu podział kastowy doprowadził do podziału gatunku na dwa odrębne - oba w pewien sposób zdegenerowane w stosunku do Homo Sapiens. Pierwszym podgatunkiem człowieka są Eloiowie - piękne, choć słabe i nie najinteligentniejsze stworzenia z powierzchni ziemi. Żyją oni (one?) spokojnie, nie produkują niczego i nie zastanawiają się nad niczym - bawią się i wypoczywają w promieniach słońca. Są spokojne i beztroskie. Idylla kończy się jednak wraz z zachodem słońca. Wówczas na powierzchnię wychodzi drugi z podgatunków człowieka - Morlokowie. Ci z kolei są straszliwymi, podobnymi pająkom stworami. Dzięki swojej sile porywają nieostrożnych Podsłonecznych i żywią się nimi.

Jak łatwo się domyśleć, pierwszy gatunek powstał z niepracujących i szczęśliwych "panów", drugi natomiast z wykorzystywanych i upodlanych "niewolników".

Warto dokładnie opisać obie grupy mieszkańców świata. W końcu to ich kontrasty powodują, że opisany świat jest wizją antyutopijną.

Podsłoneczni, czyli Eloi, są słabi. To najbardziej rzucająca się w oczy cecha. W końcu nie pracują - mogą zatem tacy być. W tym punkcie Wells pokazuje, że praca jest dla człowieka ważna, wręcz dobroczynna. To właśnie wysiłek fizyczny i intelektualny utrzymuje ciało i umysł człowieka w dobrej kondycji. Pozbawieni konieczności pracy bogacze mogą szybko stracić zarówno kondycje fizyczną, jak i intelektualną. Eloiowie zdegenerowali się fizycznie - ich mięśnie nie były już konieczne, więc stopniowo zanikły. Degeneracja objęła również sferę intelektualną - ich umysł nie był obciążony i używany, więc również utracił wiele wyższych funkcji. Słabość fizyczna nie pozwalała Podsłonecznym bronić się przed agresja ze strony swoich krewniaków spod powierzchni.

Tu autor skłania się do twierdzenia, że brak wysiłku fizycznego jest poważnym wykroczeniem przeciwko naturze i w efekcie owocuje jedynie zwyrodnieniem. Z drugiej strony osłabienie fizyczne powinno owocować wzmocnieniem intelektualnym - to inna metoda walki z przeciwnościami. Problem w tym, że przodkowie Eloi pokonali już wszystkie możliwe przeciwności. Inteligencja również przestała być potrzebna, wykształcenie stało się zbędne a mądrość została zapomniana. Według autora to właśnie zmagania z przeciwnościami wzmacniają człowieka - jego ciało i umysł. Gdy zabrakło przeciwności - Eloi przestali potrzebować jednego i drugiego.

Jedyne, co pozostało im po przodkach to skłonność do intryg i zabaw - w końcu było to najważniejsze spośród

(4)

zajęć, którym oddawali się ich przodkowie. Z drugiej strony miłostki mogły odwracać uwagę Eloiów od zagrożenia ze strony Podziemnych.

W innym kierunku potoczyła się ewolucja drugiego gatunku - Morloków. Wiele spośród cech podziemnego ludu jest przeciwieństwem Podsłonecznych. Słabości dawnych władców przeciwstawiają siłę, prostocie - spryt a pięknu - brzydotę. Są znakomicie przystosowanymi drapieżnikami - natura wynagrodziła ich przodkom upokorzenia i uczyniła z nich narzędzia do pokonania dawnych panów. W końcu, przynajmniej według Wellsa, sprzymierzeni z naturą ciemiężeni niewolnicy zbuntowali się i powoli, metodycznie, niszczą dawnych ciemiężycieli. Triumfują, i to nie byle jak - zjadają tych, których niegdyś karmili. Morlokowie są przystosowani do narzuconego im w przeszłości środowiska - ciemności, wilgoci, podziemia. To ukazuje kolejny sztandarowy dla antyutopii motyw - aby uszczęśliwić społeczeństwo łatwiej jest zmienić człowieka, by pokochał swoje otoczenie, niż przebudować otoczenie.

Ani Eloiów, ani Morloków nie można określić mianem "tych dobrych". Autor stworzył owe rasy przy pomocy ciekawego zabiegu - pierwszych pozbawił najważniejszych zalet człowieka, drugim dodał wiele ludzkich wad.

Świetnie obrazuje to sztuczność jakiegokolwiek podziału społecznego innego, niż naturalny. Z pewnością nienaturalna jest gradacja oparta na majątku. Podział naturalny zobowiązywałby silnych do ciężkiej pracy a inteligentnych do trudnej - obie strony robiłyby to, na czym znają się najlepiej. W "Wehikule czasu"

nie występuje rasa będąca czymś lepszym, doskonalszym od człowieka. Współczesną ludzkość, według dzieła, czeka jedynie degeneracja.

Kolejnym typowo antyutopijnym motywem w "Wehikule czasu" jest odwrócenie ról. Oto podludzie, niewolnicy, zbuntowali się przeciw wyniosłym, lecz w gruncie rzeczy słabym panom. Ci ostatni stracili kontrolę nad sytuacją, nie potrafili skutecznie się obronić. Wówczas drudzy odnieśli sukces. Nie poprzestali na zajęciu miejsca panów i obróceniu ich w niewolników. W przypadku "Wehikułu czasu" zwycięstwo to jest wyjątkowo nieludzkie i okrutne. Taki zabieg literacki zastosowany przez autora spotęgował grozę i anormalność idei wyższości jakiejś grupy ludzkiej nad inną. Pokazał również, jak okrutna może być zemsta.

"Wehikuł czasu" pokazuje ekstremalny przypadek skutków ingerencji w naturalny porządek świata przez niepoprawny schemat stosunków społecznych. Pokazuje również, w jaki sposób natura może się obronić. Wells wyolbrzymił cechy obu klas społecznych i poprzez taki zabieg udowodnił zagrożenia płynące z hierarchizacji społeczeństwa. W końcu wszelkie podziały mogą spowodować wynaturzenie i regres kultury, umysłowości a nawet ciała człowieka.

Trudno oczywiście oczekiwać, że przyszłość świata mogłaby potoczyć się tak, jak ukazało to dzieło Wellsa.

Jednak społeczeństwo sprzed stu lat mogłoby skierować się dalej w kierunku pogłębienia różnic społecznych oraz postępującego zbliżania się systemu władzy opartego na zależności pan - niewolnik. Doprowadziłoby to do końca społeczeństwa, jakie znano a być może nawet zagłady człowieczeństwa. Poglądy Wellsa zrewidowano zresztą szybko - już w czasie rewolucji rosyjskiej.

Zwykle grupa społeczna uwypukla jakieś określone cechy, ważne dla swojego członka. To kolejna wada systemu dzielącego społeczeństwo na określone grupy. Prędzej czy później ujednoliceniu ulega coraz więcej cech i zanika indywidualność i różnorodność ludzi. Stałość społeczeństwa i mała mobilność w obrębie klas społecznych nieraz postawiła już od znakiem zapytania sens utrzymywania więzów społecznych. Jeśli awans społeczny jest niemożliwy, to jednostki wybitne w obrębie jakiejś klasy są redukowane, zamiast się rozwijać.

To właśnie brak różnorodności i zamknięcie szczególnie tych najwyższych i najmniej licznych grup społecznych jest zagrożeniem dla fizycznego przetrwania gatunku - więcej mówi na ten temat genetyka. Cechy, w tym i wady, charakterystyczne dla danych grup ulegają spotęgowaniu. Dziś przykładem tego jest plaga chorobliwej nadwagi w wielu bogatych społeczeństwach. Obrazem tego u Wellsa jest właśnie ukazanie niektórych cech posuniętych do ekstremum. Rozwój pojedynczego człowieka musi być zahamowany w obrębie swojej klasy społecznej - to z kolei przyczyna degradacji umysłowej.

Ważną zasadą ewolucji jest zanikanie gatunków, które się nie rozwijają. Stagnacja rodzaju ludzkiego może przez to spowodować jego wyginięcie. Trudno mówić w przypadku człowieka o rozwoju fizycznym (choć jesteśmy więksi i silniejsi niż ludzie na przykład średniowiecza). Człowiek jednak od tysięcy lat ewoluuje i rozwija się pod względem intelektualnym. Zahamowanie tego rozwoju a następnie regres spowodowany brakiem wyzwań intelektualnych spowodował upadek Eloiów.

Wells wytyka jeszcze jedną wadę współczesnego mu społeczeństwa - jego stosunek do mądrości i wiedzy. Pisarz pokazuje czytelnikom, do czego doprowadzić może zniszczenie i zapomnienie wszelkich osiągnięć nauki ludzkiej. W czasach Wellsa, które charakteryzowały się tak wielką ekspansją techniki, zaczęto przykładać coraz mniejsza wagę do wiedzy. Bogaci nie musieli się przecież uczyć - mieli wszystko, wiec po co

(5)

się męczyć? Biedni nie mieli możliwości poszerzania swojej wiedzy - zwierzchnicy dochodzili do właściwego skądinąd wniosku, że najłatwiej rządzi się głupcami. Naukowcy i inżynierowie byli powstrzymywani przed rozwojem technologii, gdyż każdy przełom w nauce powodował, że dotychczasowe metody produkcji stawały się przestarzałe, a to nie opłacało się przemysłowcom. Morlokowie nie cechowali się inteligencją - wystarczał im instynkt i spryt drapieżników. Eloi z drugiej strony również nie kierowali się pragnieniem poszerzania wiedzy, wystarczało im to, co mieli - zabawa i beztroska. Z tego też względu pokonanie Morloków było dla nich niemożliwe, a Podróżnikowi nie sprawiało trudności. W końcu on osiągnął szczyt umysłowości i wyżyny rozumu - wynalazł wehikuł czasu.

Najważniejszą wadą cywilizacji współczesnej autorowi było, według niego, nastawienie na pieniądz. Bogaczom zależało na zarobku, a nie budowaniu wspanialszej kultury czy rozwoju życia duchowego. Cały dorobek dotychczasowej cywilizacji zepchnięty został do muzeów, a świat zajął się nieustannym cyklem produkcji i sprzedaży. To największe zagrożenie dla cywilizacji, której niedaleko było do przemiany w cywilizację robotów.

Czy w świetle analizy "Wehikułu czasu" Herberta George'a Wellsa można powiedzieć, że antyutopia wynika z ludzkiej natury? Tak, to możliwe. W końcu całe zło antyutopijnych światów wynika z cech jego mieszkańców.

Jest na poparcie takiej tezy kilka dowodów.

Pierwszym z nich jest jedno z metaforycznych odczytań dzieła Wellsa. Można stwierdzić, że "Wehikuł czasu"

przedstawia charaktery ludzkie, a nie tylko jakieś wyimaginowane rasy. W każdym człowieku znaleźć można Eloia. Każdy ma swoje słabe strony, każdy lubi wygodę i zabawę, każdy chciałby nie robić nic. Ludzi często cechuje naiwność, niepewność, często strach. W końcu wiele dzieci i sporo dorosłych boi się ciemności.

Z drugiej strony i Morloka znaleźć można w najbardziej cywilizowanym i łagodnym osobniku. Agresja, żądza zemsty, determinacja, chytrość i nienawiść - wiele z tych cech, bardziej lub mniej nasilonych, znaleźć można w każdym. Zaletą ludzi stawiającą ich ponad Eloiami i Morlokami jest wzajemne zrównoważenie tych cech.

Niestety u każdego jakaś strona charakteru dominuje - jedni ludzie są bierni i leniwi, inni agresywni i chytrzy.

Idealna harmonia aktywnej i pasywnej strony osobowości (czy też dobra i zła) nie jest praktycznie możliwa do osiągnięcia. Jednak kultura promuje postawę zrównoważenia - w świecie cywilizowanym potępiana jest zarówno agresja, jak i lenistwo. Nie jest możliwe osiągnięcie pełnego kompromisu, wiec nigdy nie osiągniemy utopii, z drugiej strony, trzymanie dwóch stron swego charakteru w ryzach zapobiegnie spełnieniu się antyutopii.

Nie da się całkowicie usunąć ludzkich i społecznych niedoskonałości piętnowanych przez Wellsa.

Społeczeństwo po przeszło stu latach po publikacji "Wehikułu czasu" zdaje się jeszcze bardziej podzielone.

Teraz nie tylko w przypadku ludzi bieda i bogactwo stanowi o miejscu, jakie zajmują w hierarchii. Również całe państwa podporządkowują sobie (politycznie, ekonomicznie czy militarnie) inne państwa. Oczywiście działalność taka była znana już autorowi "Wehikułu czasu", lecz apogeum osiągnęły dopiero w XX wieku.

Tak jak i w przypadku kast, państwa są specjalizowane i ujednolicane jedynie dla satysfakcji i wygody rządzących - ekstremalnym przykładem takiego działania był Związek Radziecki.

Społeczeństwa ludzkie podzielone są na klasy nie tylko w obrębie państw. Jednak to właśnie codziennie widziany kontrast uwidacznia, jak blisko naszemu światu do antyutopii. Z jednej strony ubóstwo, z drugiej chroniczna otyłość - to obraz społeczeństw wielu krajów zwanych rozwiniętymi. Nadal dziedzictwo przodków schodzi na dalszy plan wobec pieniądza i poziomu życia.

Światy przedstawiane przez twórców takich jak Wells, Huxley czy Orwell zbliżają się do rzeczywistości jeszcze z jednego powodu. Człowiek nauczył się akceptować zło, jeśli nie dotyka go bezpośrednio, a przyzwyczajać się, gdy zło go dotyka. Takie właśnie milczące przyzwolenie sprawia, że ludzie stają się coraz bardziej podobni Eloiom i dają się bezkarnie "podgryzać" przez bezwzględnych Morloków.

Ludzkość jest świadoma, że stworzenie idealnego świata jest niemożliwe. Co gorsza - godzi się z tym. Nikt nie wierzy już w Nipu, Arkadię czy Shangri La. Brak nadziei na poprawę odbiera ludzkości siły na próbę zmiany świata. Człowiek nie widzi celowości w budowaniu dobrego świata, jeśli inni ludzie natychmiast wykorzystają ten "dobry" świat do własnych celów. Tworzy się paradoks - chcemy, by było lepiej, lecz równocześnie nasza niewiara w poprawę sprawia, że lepiej wcale nie jest. Bertrand Russel powiedział, że żyjemy w świecie pozbawionym złudzeń. To właśnie ich brak - lub raczej marzeń i nadziei - sprawia, że ludzie akceptują świat takim, jaki jest. Co więcej, wszelkie historyczne próby stworzenia utopii skończyły się katastrofą. Zwykle taka sztuczna utopia przekształcała się (za wiedza twórców bądź nie, zgodnie z ich wolą bądź samorzutnie) w antyutopię. Nie potrzeba tu wiele przykładów - sam XX wiek przedstawia dwa najlepsze - Związek Radziecki i III Rzeszę Niemiecką.

Na koniec warto powiedzieć kilka słów na temat Podróżnika - w końcu to on symbolizuje człowieka w nieludzkim świecie. Pochodzi z czasów Wellsa, czyli przełomu XIX i XX wieku - ery niespotykanego

(6)

wcześniej w takiej intensywności postępu naukowo - technicznego. Jest z pewnością jednym z największych umysłów swojego świata - w końcu wynalazł maszynę służącą do podróży w czasie. To bardzo ważne - podróżuje za pomocą zbudowanej własnoręcznie maszyny, a nie magii, ingerencji boskiej czy kosmicznej.

Wyruszył aby odnaleźć doskonały świat, bo sądził, że człowiek dąży do doskonałości. Na początku myślał, że odnalazł utopię. Odnalazł jednak potworną krainę - piękną a zarazem skażoną złem. Dopiero gdy odkrył tą skazę uświadomił sobie, że światy jego i ten niewiele się różnią - ten jest jedynie bardziej ekstremalny.

Pozostał pomiędzy Eloiami a Morlokami, bo łączył w sobie ich cechy. To właśnie w ich świecie on jest normalny, a oni - wynaturzeni. To jest przyczyną, dla której Podróżnik jest bezimienny - symbolizuje człowieka jako takiego i każdego z osobna.

To właśnie postać ludzka wpleciona w hiperboliczny świat przyszłości jest pionkiem w grze utopii z antyutopią.

Bohater jest oddzielony od swego miejsca w świecie przez nieskończone wręcz lata. Znajduje się w nieznanym miejscu, gdzie z pomocą Weeny zaczyna poznawać nową rzeczywistość. Gdy poznaje "jasną" i "ciemną" stronę przyszłości jest zszokowany - nie jest to świat, o jakim marzył. Jednak w końcu uświadamia sobie, że nie różni się zbytnio od mieszkańców tego świata - a dokładniej od ich sumy. Utopia nie jest możliwa do osiągnięcia, bo mogłaby ją stworzyć jedynie doskonała istota. A człowiek nie był, nie jest i nigdy nie będzie doskonały…

……….

Artykuł z Gazety Wyborczej

Gazeta Wyborcza / Kultura / Książki Wehikuł czasu, Wells, Herbert G.

Robert Ostaszewski 30.05.2005 Od wtorku w kioskach "Wehikuł czasu" Herberta G. Wellsa, zaskakująco wizjonerska i wciąż aktualna książka z XIX wieku.

Dzisiejszy styl życia nie sprzyja ani powrotom w przeszłość, ani podróżom w przyszłość. Co więcej - zmienność

rzeczywistości, zawrotny rytm przemian, wszystko to więzi nas w teraźniejszości i zmusza do skoncentrowania całej uwagi na tym, co jest, a rezygnacji z myślenia o tym, co było albo będzie. Czy warto więc sięgać teraz po książki angielskiego pisarza Herberta Georga Wellsa (1866-1946) nazywanego "człowiekiem, który ujrzał jutro"? Czy może nas jeszcze poruszyć historia z "Wehikułu czasu", krótkiej powieści wydanej w roku 1895, w której autor snuje wizje tego, jak będzie wyglądała Ziemia w 802 701 roku i później? Odpowiem od razu: warto. Co mnie pociąga w tej książce? Przede wszystkim to, co - zdaję sobie z tego sprawę - niektórych czytelników może od niej odstręczać, czyli pesymizm, brak złudzeń co do przyszłości rasy ludzkiej.

Im dłużej o tym myślę, tym mocniej jestem przekonany, że Wells miał rację - burzliwa historia homo sapiens nie może zakończyć się happy endem.

Długa droga wehikułu

Wells jest jednym z klasyków literatury science fiction, jego książki - takie jak "Wyspa doktora Moreau" (1896), "Wojna światów" (1898) czy "Pierwsi ludzie na Księżycu" (1901) - należą do klasyki gatunku. "Wehikuł czasu" był pierwszym literackim dzieckiem pisarza. Ta niewielka książeczka powstawała długo i - jak można sądzić - w bólach. Wells pracował nad nią w latach 1888-95, sporządzając kilka jej wersji. Ten wysiłek - a trzeba jeszcze przypomnieć, że w tym czasie autor zmagał się z chorobą i problemami finansowymi - jednak się opłacił, bo "Wehikuł czasu" został przyjęty entuzjastycznie zarówno przez krytyków, jak i czytelników (sześciotysięczny nakład rozszedł się w kilka tygodni), a sam autor zasłużył sobie dzięki tej powieści na miano wschodzącej gwiazdy literatury angielskiej. Bardzo szybko z "Wehikułem czasu" mogli zapoznać się polscy czytelnicy - już w roku 1899 w Warszawie ukazał się przekład powieści (tłumaczył Feliks Wermiński) pod zmienionym tytułem "Podróż w czasie. Opowieść fantastyczna".

Pierwsza książka Wellsa zaczyna się dosyć niewinnie - w domu Podróżnika w Czasie (tak narrator nazywa głównego bohatera) grupka angielskich dżentelmenów dyskutuje, popalając cygara i pijąc szampana, o możliwości przemieszczania się nie tylko w trzech wymiarach, ale także w czwartym - czasie. Podróżnik oznajmia, że skonstruował maszynę do podróży w czasie, co zostaje przyjęte sceptycznie. Narrator mówi wprost: "Nikt z nas wówczas nie wierzył w zupełności w machinę Podróżnika. Zbyt przekornym był on bowiem człowiekiem, by mu można było wierzyć". Na kolejne spotkanie, tydzień później, Podróżnik spóźnia się, w końcu jednak przybywa, ale w bardzo kiepskim stanie, mówiąc zaskoczonym znajomym, że spędził osiem dni w świecie z roku 802 701. Potem snuje opowieści o tym, co przeżył tam i zobaczył (stanowią one większość książki), nie łudząc się, że zostaną uznane za prawdziwe: "Nie spodziewam się, że mi uwierzycie. Traktujcie to jako fantazję albo wizję przyszłości".

(7)

Wizja przyszłości

Podróżnikowi wydaje się początkowo, że trafił do raju. Ziemia wygląda jak bujny ogród zamieszkały przez "drobny i piękny lud" spędzający dnie na beztroskich rozrywkach. Bohatera powieści niepokoi tylko to, że życie Elojów jest bezmyślne i pozbawione wyraźnego celu, a oni sami mają umysły dzieci.

Znika wehikuł Podróżnika, co zmusza go do dokładniejszego poznania świata przyszłości. Odkrywa, że żyją tam także Morlokowie zamieszkujący pełne maszyn podziemia - stworzenia "barwy brudnobiałej, o dziwnych oczach, dużych, szarawoczerwonych". Istoty te od początku budzą jego wstręt, który potęguje się jeszcze, kiedy dociera do niego, że Morlokowie są ludożercami polującymi na Elojów.

Podróżnik stopniowo, coraz lepiej poznając świat Elojów i Morloków, zmienia swoja opinię na temat świata przyszłości (to chwyt, który Wells często wykorzystywał w kolejnych książkach). Wreszcie zauważa z goryczą: "Ludzie pędzili dnie tak miło, jak miłe są dnie bydła w polu; jak bydlęta nie mieli nieprzyjaciół i nie dbali o żadne potrzeby; lecz czekał ich też taki sam koniec jak i bydlęta". W roku 802 701 cywilizacja jest w stanie upadku (szczególnie przejmujący jest opis - z rozdziału VIII - Pałacu z Zielonej Porcelany, czyli zrujnowanego, zapomnianego muzeum osiągnięć ludzkości), a rasa ludzka - degeneracji. Człowiek wyewoluował w dwie podrasy - spadkobierców dawnych możnych świata (Eloje) i zwyczajnych robotników (Morlokowie). W wizji Wellsa postęp - tak hołubiony w XIX stuleciu - zmienił się w swoje przeciwieństwo, czyli regres.

Dumania pesymisty

"Wehikuł czasu" jest książką pesymistyczną, może nawet ponurą. I to nie tylko dlatego, że z epilogu dowiadujemy się, iż główny bohater wyruszył w kolejną podróż w czasie, z której już nie powrócił. Wells nakreślił sugestywną wizję upadku ludzkiej cywilizacji i zaniku życia na Ziemi. Podróżnik w Czasie po opuszczeniu świata Elojów i Morloków wyprawia się jeszcze dalej w przyszłość, przebywa miliony lat, obserwując, jak nasza planeta zmienia się stopniowo, ale nieubłaganie, w zimnie, jałowe pustkowie. W tych fragmentach książki Wells jest najbardziej poetycki, a przez to mocniej oddziałuje na wyobraźnię czytelnika. Czytając opisy wymarłej Ziemi, nieomal czuje się lęk i przerażenie Podróżnika, a także jego bezbrzeżny smutek.

Skąd wziął się pesymizm angielskiego pisarza? Z jednej strony poglądy Wellsa kształtowały się w okresie XIX-wiecznego fin de siecle'u, kiedy to mocno ugruntowane było przekonanie o wyczerpaniu się i schyłkowości kultury Zachodu. Z drugiej strony pozostawał pod wpływem teorii angielskiego uczonego darwinisty Thomasa Huxleya. Ten "kosmiczny pesymista" był zdania, że składnikiem wszelkich procesów zachodzących w naturze jest nieredukowalne zło, które prędzej czy później doprowadzi do zagłady i ludzkiej cywilizacji, i życia na Ziemi. Nic więc dziwnego, że w prozie Wellsa tak wiele jest opisów zła, które budzi się nagle w człowieku albo atakuje go z zewnątrz.

Wszyscy jesteśmy Elojami?

Wells pisał nietypową science fiction, określaną przez badaczy jego twórczości jako "realizm wizyjny" czy "realizm fantastyczny". W książkach angielskiego pisarza stosunkowo niewiele miejsca zajmują opisy technologii przyszłości, co odróżnia je od dzieł innych autorów fantastycznonaukowych, choćby od prozy kolejnego klasyka gatunku Juliusza Verne'a.

Wells, przyglądając się uważnie społeczeństwu, w którym żył, starał się poznać naturę człowieka i przewidzieć możliwe drogi rozwoju całej ludzkiej cywilizacji, czyli właśnie - "zobaczyć jutro". I może właśnie dlatego książki Wellsa nie zestarzały się tak szybko jak inne głośne swego czasu powieści science fiction. Niektóre z zawartych w nich rozpoznań wydają się wciąż aktualne. Podam jeden przykład. Zdaję sobie sprawę, że snucie tego rodzaju analogii może być zwodnicze, ale po kolejnej lekturze "Wehikułu czasu" nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dzisiejsze społeczeństwo konsumpcyjne, goniące za przyjemnościami, nastawione na bezmyślne konsumowanie wrażeń i obrazów, zmanipulowane przez reklamę i media, zawieszone w "teraz" bez przeszłości i przyszłości coraz bardziej przypomina Wellsowskich Elojów. I nie dziwię się, że Podróżnik w Czasie, oglądając świat Elojów i Morloków, smutniał z każdą chwilą.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75517,2737443.html#ixzz3G9McKUuQ

Cytaty

Powiązane dokumenty

Marcowy epilog: „Biuletyn Związku Długoletnich Działaczy Ruchu Robotniczego”. Izraelski epilog

Początkowo zasiliła ona grono czytelników prasy polskojęzycznej, jednak w krótkim czasie, przy dużej mobilności tej grupy (część z nich opuściła Izrael), a także

Grupy otrzymują kalendarze z różnych lat – tak, aby każdy zespół opracowywał ½ roku – oraz karty pracy i arkusze papieru milimetrowego (jeden arkusz A3 dla jednego

Pamiętajcie, że jest to praca grupowa, więc dobrze ją sobie zorganizujcie, szczególnie czas pracy - może już po kilku obliczeniach warto zastanowić się nad punktem 2..

Ten proces już trwa, ja reprezentuję instytucję, która jest dość zaawansowana w temacie troski o zrównoważony rozwój dzięki współpracy z między- narodową

Zdecydowanie najwięcej pojawiało się analiz ekonomicznych, koncentrują ­ cych się wokół wydatków militarnych (częsty powód upadku byłych imperiów), ale nie brakowało

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Spotkanie online, do zobaczenia na Facebooku CK ZAMEK i Zamek Czyta Organizatorzy: Wydawnictwo Poznańskie i CK