• Nie Znaleziono Wyników

Mosty i kładki na Bystrzycy - Andrzej Wojciechowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mosty i kładki na Bystrzycy - Andrzej Wojciechowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ WOJCIECHOWSKI

ur. 1956; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Zemborzyce, PRL, rzeka Bystrzyca, projekt Lublin.

W kręgu żywiołów - woda

Mosty i kładki na Bystrzycy

Rzeka [Bystrzyca] na odcinku wiodącym przez wieś [Zemborzyce] była wyposażona w trzy mosty. Jeden znajdował się na wysokości ośrodka Marina, a więc bliżej obecnej tamy. Prowadził do młyna dworskiego znajdującego się na Bystrzycy. Drugi most znajdował się na drodze prowadzącej od [ulicy] Krężnickiej w kierunku jeziora [Zalewu Zemborzyckiego], do restauracji Portofino. Ten ozdobny pomost, na którym często fotografują się młode pary, jest jak gdyby reminiscencją tego dawnego mostu o pokładzie i poręczach z drewna osadzonego na palach wbitych w ziemię. Ten most był często uczęszczany przez rolników, którzy mieli swoje łąki za rzeką i zwozili stamtąd skoszone siano. W jego okolicach pobierano wodę do celów budowlanych.

Wjeżdżało się tam wozem z beczkami i napełniało się je wiadrami. Koń później wyjeżdżał z trudem. Ja sam uczestniczyłem w takim nabieraniu wody, kiedy przebudowywaliśmy dom.

Następny most, idąc w kierunku Krężnicy, czyli w górę rzeki, znajdował się obok obecnego mostu na ulicy Cienistej. Stał przy młynie pana Rzymowskiego. Od wschodniej strony, nieopodal lasu znajdowało się dosyć rozległe rozlewisko, które służyło jako kąpielisko. Przyjeżdżali tam letnicy z Lublina – rozkładali swoje koce i plażowali, zażywali kąpieli. Z mostu można było dawać nurki w głębinę, która wytworzyła się przy młynie. To było malownicze miejsce, które udało mi się sfotografować. Mam zdjęcie tego mostu i tej części rzeki, która znajdowała się za mostem, w kierunku Krężnicy. [Jest to] niezwykle malownicza fotografia o dużych walorach artystycznych.

Był jeszcze jeden drewniany most na końcu wsi, tuż przy granicy z Krężnicą Jarą. Nie jestem pewien, czy on jest już na Krężniczance, czy jeszcze na Bystrzycy. Był bardzo nisko położony, tuż nad lustrem wody. Przypomniałem sobie o jeszcze jednym moście, który znajdował się na wysokości mniej więcej ostatniego przystanku linii

(2)

autobusowej numer 8 przy ulicy Krężnickiej.

Natomiast między mostami znajdowały się kładki wykonywane głównie sumptem mieszkańców wsi. Wbijano w dno rzeki kilka par kołków, łączono je poprzeczkami i kładziono pokład z żerdzi, często trudny do przebycia, gnijący, uzupełniany deskami.

To były prowizoryczne przejścia, które służyły do komunikacji obu stron rzeki, części wsi zwanej Bór z częścią przyuliczną. Kładek było kilka – jedna na wysokości zabudowań Targońskich, obecnie koło posesji Krzysztofa Wojciechowskiego, czy też nawet bliżej domu pani Zofii Kubeckiej. Praktycznie pomiędzy tymi dwoma. Była też kładka przy zabudowaniach Poręby i przy rozlewisku, przy brodzie.

Bród znajdował się blisko kościoła. Prowadziła do niego droga wiodąca najpierw od ulicy Krężnickiej wzdłuż muru kościelnego, następnie koło plebanii, równolegle do rzeki. Ze względu na ukształtowanie terenu schodziła tuż nad samą wodę. Pamiętam, że tamtędy przejeżdżały często wozy drabiniaste z sianem.

Przy szkole również była kładka, którą mam na jednej z fotografii. Schodziło się po skarpie, następnie przez kładkę do części wsi zwanej Borem. Obecnie jest to ulica Grzybowa. Dalej nie było żadnych kładek, widać nie było takiej potrzeby.

Data i miejsce nagrania 2019-08-02, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W czasach, kiedy uczęszczałem do szkoły podstawowej [w Zemborzycach], a więc to były lata 1963-1971, kierownikiem szkoły był Seweryn Filip, który zajmował mieszkanie z

Od dzieciństwa przez cały ten czas czułem pragnienie zanurzenia się i ochłodzenia, kontaktu z wodą, który dawał taki

Były dosyć szerokie, zbudowane bardzo nisko, tuż nad lustrem wody, żeby łatwiej było nad nią uklęknąć.. Było dużo miejsca na postawienie miednicy

Stamtąd był przewożony do siedziby państwa Walczyńskich, gdzie był składany w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu i zasypywany trocinami. W ten sposób mógł przetrwać

Mówiło się: „rzeka u Poręby” albo „Chodźmy do Poręby” i już było wiadomo, że chodzi o to rozlewisko, które w zimę zamarzało i stawało się

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, kładki na Bystrzycy, rzeka Bystrzyca, Zalew Zemborzycki, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Natomiast koło mnie, przy tak zwanej Nowej Drodze, późniejszej Alei Świerczewskiego, a potem Piłsudskiego, dawniej był drewniany most, o którym wiem z opowieści naszej

Zakole rzeki, przy którym stała wysoka olcha z rozwiniętymi bocznymi gałęziami, również wykorzystywano jako miejsce, z którego można było dawać nurki czy skakać na nogi..