• Nie Znaleziono Wyników

"Wierna rzeka : klechda domowa", Stefan Żeromski, opracował Zdzisław Jerzy Adamczyk, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wierna rzeka : klechda domowa", Stefan Żeromski, opracował Zdzisław Jerzy Adamczyk, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Słodkowski

"Wierna rzeka : klechda domowa",

Stefan Żeromski, opracował Zdzisław

Jerzy Adamczyk,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

1978 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 71/2, 386-394

(2)

W ram ach tak szerok iej, sy n te ty c z n ie u jętej p ro b lem a ty k i p o ja w ia ją się p ew n e zagad n ien ia, k tóre są ty lk o w stęp n ie poruszone.

Z w róćm y jeszcze u w a g ę na problem , k tó ry p rzew ija się w ca ły m ty m ob szer­ n ym eseju —■ na k w e stię u sy tu o w a n ia N orw id a w porządku h isto ry czn o litera ck im . S to su n ek badacza do tego zagad n ien ia jest w y ra źn ie a m b iw a len tn y . T rznadel ch cia łb y u ch y lić p roblem jako n ie isto tn y i ty lk o form aln y, a le jed n o cześn ie in te r ­ pretacja n ieu ch ro n n ie zm ierza do p od jęcia p y ta n ia o rom an tyczn ość pisarza. W to ­ ku r e fle k sji w ie lo k r o tn ie zostaje p od k reślon a a n ty ro m a n ty czn a lub ty lk o arom an - tyczn a p ostaw a p oety. S a m jed n a k fa k t ciągłego p rzy w o ły w a n ia k o n tek stu rom an­ tyczn ego zd aje się p od w ażać to u sta len ie. N orw id p rzejm u je przecież z litera tu r y w cześn iejszej, lecz jeszcze w sp ó łczesn ej m u rep ertu ar p ytań , ob sesji i problem ów . U d ziela in n y ch o d p o w ied zi, ale czy na p ew n o p rzekracza epokę rom antyzm u? Może n ie jest to w y jśc ie poza g ran ice sw o jej epoki, ale raczej próba poszerzen ia jej granic. S ąd zę, że o k reślen ie „ sa m o p rzezw y cięża ją cy się ro m a n ty k ” (s. 217) p ełn iej u jm u je problem u w ik ła n ia p isarza w ep ok ę niż k on statacja arom an tyzm u lub a n tyrom an tyzm u .

N orw id jest jed n o cześn ie dla T rznadla „ w ielk im w sp ó łc z e sn y m ”. A u tor roz­ praw y, n ie bad ając sy stem a ty czn ie recep cji, w sk a zu je, że tw órczość N orw id a od­ działała na B o lesła w a L eśm ian a, M ieczysław a Jastruna, W itolda G om brow icza, C zesław a M iłosza. T en nurt r e fle k sji sy g n a lizu je potrzeb ę i p rop on u je k ieru n ek badań nad złożon ym z ja w isk ie m o b ecn ości N orw id a w e w sp ó łczesn y m ży ciu lite ­ rackim .

G r a ż y n a H a l k i e w i c z - S o j a k

S t e f a n Ż e r o m s k i , W IER N A RZEKA. K LECH DA DOMOWA. O pracow ał Z d z i s ł a w J e r z y A d a m c z y k . W rocław —W arszaw a— K raków — G dańsk 1978. Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o , ss. L X X IV , 180, 2 nlb. „B ib lio tek a N a ro d o w a ”. S eria I. N r 232. (R edakcja „ B ib lio tek i N a ro d o w ej”: J a n H u l e w i c z i M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z ) .

U w a g i w s t ę p n e

O m ów ien ie k ry ty czn eg o op racow an ia W i e r n e j r z e k i S tefa n a Ż erom skiego w y ­ pada rozpocząć od stw ierd zen ia zn am ien n ego fa k tu : oto w p rzeciągu 8 la t (1971— 1978) u k a za ły się w „ B ib lio tece N a ro d o w ej” 3 p o zy cje w ie lk ie g o pisarza. P o opra­ co w a n y ch p rzez A rtura H u tn ik iew icza W y b o r z e o p o w ia d a ń i S y z y f o w y c h p r a ­

cach jest to trzeci ty tu ł w y d a w n ic z y p o św ięco n y Ż erom skiem u.

Trzeba z p ełn y m u zn an iem p o d k reślić ten fa k t, gdyż d zięk i tem u u m o żliw ia się odbiorcom k o rzy sta n ie z w zorow o op racow an ych d zieł Ż erom skiego. N ie m ożna się jednak p o w strzy m a ć od k ry ty czn y ch u w ag pod ad resem tech n iczn ej stron y ed y to rsk iej ocen ia n eg o tu taj tom iku: bardzo m iern ej w a rto ści papier, źle klejon a i u form ow an a szty w n a okładka; n ie jest to zgodne z dobrą trad ycją w y d a w n iczą tej serii.

W yd an ie k ry ty czn e W i e r n e j r z e k i w op racow an iu Z d zisław a Jerzego A d am ­ czyka m a n ie w ą tp liw e zalety. W śród n ich n a jw a żn iejsze to: gru n tow n e o m ó w ien ie g e n e z y i źród eł p o w ieści, bardzo tra fn e i w n ik liw e p rzed sta w ien ie p rob lem atyk i u tw oru i jego k om p ozycji, jak i — z p ew n o ścią po raz p ie r w sz y — tak w sz e c h ­ stronna in terp reta cja „w ątk u sp ra w o so b isty ch ”. N a w y ją tk o w e u zn an ie za słu g u je an aliza arty zm u W i e r n e j r z e k i; z teg o rozd ziałk u W s tę p u m ożna by stw orzyć osob­ ną w ięk szą rozpraw ę.

(3)

-d o w o ści” i a k tu a liza cji p rob lem atyk i p ow ieści, roli em igracyjn ej m y śli p o lity czn ej w utw orze i inne. Są też usterki i braki, ich też — z n a tu ry recen zji — d otyczą g łó w n ie p oniższe uw agi.

U w a g i s z c z e g ó ł o w e d o „W s t ę p u ”

A utor W s tę p u , w y ja śn iw sz y p o jęcie „ k lech d y”, u zasad n ia trafn ość p od tytu łu

W i e r n e j rz ek i. J e śli m ożna się zgodzić z tym , że „uznając W i e r n ą r z e k ę za k lech d ę

»dom ow ą«, pisarz p od k reślał jej [...] zw iązek [...] z jego w ła sn y m i, rodzinnym i »dom ow ym i« d o św ia d czen ia m i i tra d y cja m i” (s. III), to u zn an ie tego p od tytu łu za „u zasadniony, a n aw et n ie z b ę d n y ” n ie p rzek on u je w ś w ie tle argu m en tacji A d am czyk a, tym bardziej że k oń cow e zdania W p r o w a d z e n i a n ie są z ca ły m w y ­ w od em spójne. R aczej św iad czą o tym , że k lech d o w o ść p o w ie śc i to chyba n iezb yt sz c z ę śliw ie dobrany do niej przez sam ego autora klucz. M ożna sądzić, że Ż erom ­ sk iem u chodziło w ła śn ie o p o d k reślen ie trad ycji rodzinnych i region aln ych , ty lk o że n ie b y ły one „k lech d ą”, ale jed n y m z fa k tó w tragicznego p ow stan ia p olsk iego w 1863 roku. N a w et jeśli ch ciał u w y d a tn ić tra d y cję ustną, jak b y p od an iow ą, to fab u ła p o w ie śc i ten zam iar zn aczn ie przerosła.

W ierna rzeka jest arty sty czn y m o d zw iercied len iem ó w czesn ej r z eczy w isto ści, b ezm iaru p olsk iej n ied oli, oparta jest bardziej na fak tach i d okum entach oraz w ie d z y autora o p o w sta n iu sty czn io w y m niż na o p o w ieści z kręgu rod zin n ego. I dlatego dopiero w końcu rozw ażań ma A dam czyk rację, gd y pisze, że o „dziejach i fin a le [...] u czu cia ” S a lo m ei i J ózefa „decydują w ca le n ie b aśn iow e czy n n ik i, le c z realia p olsk iej rzeczy w isto ści społecznej, p olsk iej h is to r ii” (s. V).

P isze autor W s tę p u , że „zw rot ku przeszłości n arodow ej w iąże się z g łęb ok im p rzeży ciem w yd arzeń re w o lu c ji 1905— 1907 roku na ziem iach polsk ich [...]” (s. V III). P rzeżycia Ż erom skiego n ik t n ie n egu je, bo są na to dow ody, ale n a w ro ty pisarza do p rob lem atyk i p rzeszło ści n a rod ow ow yzw oleń czej n ie zależały, jak sugeruje A d am czyk , od sy tu a cji p o lity czn o -sp o łeczn ej danego okresu, o czym św iad czą d a ty u p rzed n io w y d a w a n y ch u tw orów . P odobnie i in n e stw ierd zen ie: „Po rew o lu cji 1905 roku o b serw u jem y szczególn e u p rzy w ilejo w a n ie tem atyk i h istoryczn ej w jego [tj. Ż erom skiego] tw ó rczo ści” (s. VII), n ie jest przek on u jące ani ścisłe. W latach 1906— 1913 Ż erom ski w y d a ł 3 u tw o ry o tem atyce h istoryczn ej i fra g m en t W s z y s t k o

i nic, w latach 1895— 1905 natom iast — 4: R o zd zió b ią nas k ru k i, w r o n y , O żo ł n ie ­ r z u tu ła czu , P o p io ł y i Echa leśne. N ie m ożna też zapom nieć o p rzep ad łym e g zem ­

plarzu ręk op isu Is kie r, zabranym podobno p isarzow i w cza sie r e w iz ji dom ow ej w 1900 r. przez żandarm ów carskich i zn iszczonym . R ek on stru k cję tej p o w ieści 0 p o w sta n iu listop ad ow ym sta n o w i p óźn iejszy fragm en t W s z y s t k o i nic. O czy­ w iśc ie autor W s tę p u o tym w szy stk im dobrze w ie i dlatego też d ziw ią jego s tw ie r ­ d zen ia, n iezb yt zgodne z fa k ty czn y m stanem rzeczy.

P rzy ok azji w arto w sp om n ieć, że zdanie: „O dżył na now o rok 1863 tak że w l i ­ tera tu rze p ięk n ej” (s. X III), rów n ież n ie oddaje śc iśle spraw y. T em atyk a p o w sta ­ n ia sty czn io w eg o nie zagubiła się w ca le i to b yło w id oczn e od czasu p ierw szy ch u tw o ró w jem u p ośw ięcon ych . D okonane dla celó w tej recen zji ze sta w ie n ie dat w y d a n ia ponad 50 p o w ie śc i i zb iork ów n o w el o p o w sta n iu sty czn io w y m o p u b li­ k o w a n y ch do 1912 r. w y k a zu je dow od n ie, że n ie było w ięk szy ch niż 2—3 -letn ich p rzerw w u k a zy w a n iu się na rynku w y d a w n iczy m k o lejn y ch p ozycji k sią żk o w y ch . T ak i po w y d a n iu W i e r n e j rz ek i, poza u tw oram i w y m ie n io n y m i przez A d am czyk a, drukują p o w ieści osnute na tle w ydarzeń z lat 1863— 1864: M aria B ogu sław sk a, P io tr C h oyn ow sk i, E dm und J eziersk i, Ju lian W ołoszyn ow sk i, S ta n isła w S zp otań sk i 1 inni, a po drugiej w o jn ie św ia to w ej: T adeusz Ł op alew sk i, S ta n isła w S tru m p h - -W o jtk iew icz, W ład ysław T erlecki, S ta n isła w R em bek i W itold Z alew ski.

(4)

rod zin n ej, że zacią ży ła ona na W i e r n e j rzece, gd y ż d ostarczyła jej „całej, n iem al goto w ej fa b u ły ”. C hyba to przesada,, p o n iew a ż sam a „klechda d om ow a”, zresztą p rzetw orzon a, sta n o w i d osyć w ą tły sch em a t u tw oru . P on ad to jest ona w y d a tn ie w zb ogacon a o n o w e e le m e n ty fa b u ły , isto tn e d la arty sty czn eg o obrazu p o w sta n ia sty czn io w eg o . A d am czyk d ostrzega to i tra fn ie om aw ia, a le n ie m oże się w y z w o lić spod ciężaru „ k lech d y ” i p rzyjąć bezsp orn ego chyba fak tu , że p o w ieść bez tych n o w y ch treści fa b u la rn y ch n ie b y ła b y d ziełem ta k w y so k iej rangi.

M ożna też sądzić, że sk ąd in ąd w a rto ścio w e in fo rm a cje, w y ło w io n e z zacho­ w a n y ch w W ojew ód zk im A rch iw u m P a ń stw o w y m w K ielca ch ak t N a czeln ik a W ojen n ego (zob. s. X V III), m ają zn a czen ie dla in terp reta cji P o w s t a ń c ó w S ta n i­ sław a P io łu n -N o y s z e w s k ie g o , w w y p a d k u zaś W i e r n e j r z e k i są ty lk o ciek aw ostk ą. N otatk a za stęp cy w ó jta g m in y R uda, zam ieszczon a przez autora W s tę p u , poza fa k tem , że do ja k ieg o ś (tu: zw ią za n eg o z „ k lech d ą ”) dw oru p rzy szed ł ra n n y po­ w sta n ie c (a b yło to na porządku d zien n ym ), n ic n ie w n o si isto tn eg o do w ie d z y o realiach h isto ry czn y ch p o w ieści. P o w ie śc io w y O drow ąż b o w iem ani n ie został od razu op atrzon y p rzez felczera , an i n ie zazn ał tak iej op iek i jak rz e c z y w isty p o w sta n iec P ołu b iń sk i.

D alszą, w ca le n ie ła tw ą , k w e stią jest in terp reta cja „dw óch k a m ien i m ły ń sk ic h ”, o których m ó w i w p o w ie śc i H ubert O lbrom ski. Jak w iad om o, spraw a „dw óch k a m ien i m ły ń sk ic h ”, m ięd zy k tóre w c iś n ię ty je s t naród p olsk i, narażon y w sk u tek teg o na zagład ę, już d aw n o b y w a ła różn ie in terp reto w a n a . A d am czyk referu je sąd K azim ierza W yki, że słow a H uberta O lbrom skiego odnosić się m ogą g łó w n ie do d y sk u sji p o lity c z n y c h w p rzed ed n iu p ierw szej w o jn y św ia to w e j (s. X X X I). P rzytacza też a rg u m en ta cję S ta n isła w a E ilego, że m ogły one d otyczyć sy tu a cji r. 1863, a lata pop rzed zające rok 1914 sta ły się ty lk o „im p u lsem d o d a tk o w y m ” (s. X X X II). A u tor W s t ę p u n ie god zi się na to sfo rm u ło w a n ie (s. X X X II—X X X IV ), g d y ż jego zd an iem p o g lą d y O lbrom skiego są d y rek ty w ą od n oszącą się n ie ty lk o do p ołożen ia narodu w ok resie zaborów , ale i do sy tu a c ji w r. 1912 czy 1913. Na p ew n o p rob lem je s t zło żo n y i m ożna sądzić tak jak E ile, m ożna też resp ek to w a ć k o n cep cję W yki, którą zresztą, z p e w n y m i m o d y fik a cja m i, p rzyjm u je A d am czyk.

Z d an iem piszącego te słow a n ie m a w p o w ie śc i dow odów , że słow a O lbrom ­ sk ieg o odnoszą się do. sy tu a c ji p o lity c z n o -sp o łe c z n e j w p rzed ed n iu p ierw szej w o jn y św ia to w e j, choć w iad om o, że S te fa n Ż erom ski n ie zn o sił N arod ow ej D em ok racji, a po r. 1908, na sk u tek ro zd źw ięk ó w z n iek tó ry m i d ziałaczam i F ra k cji R e w o lu c y j­ n ej P PS, o d su n ą ł się od tego u gru p ow an ia p artyjn ego. T rudno b y ło b y jed n ak są ­ d zić, że w p o w ie śc i h isto ry czn ej, k tórej praw a zn ał i resp ek to w a ł, w ok reślen ie „ k am ien i m ły ń sk ic h ” w łą c z y ł Ż erom sk i a k tu a ln y p od tek st p o lity czn y . Im p erializm p ru sk i nie jest sp raw ą p o czą tk ó w w . X X , zja w isk o to m a zn aczn ie w cześn iejszą gen ezę. W arto p rzy p o m n ieć, że P r u sy od p oczątk u z w a lc z a ły p o w sta n ie, o czym św ia d c z y n a jd o b itn iej jed en z p u n k tó w zaw artej z R osją k o n w en cji, d ający w ojsk om ca rsk im p raw o do ścig a n ia p o w sta ń có w na tery to riu m zaboru pruskiego. B ism arck w y w a r ł też n acisk na A u strię, ab y o g ło siła stan ob lężen ia w G alicji i zam k n ęła g ra n icę, u n ie m o ż liw ia ją c ty m sam ym org a n iza cję i przerzu t p o siłk ó w dla p o w sta ­ n ia. W szystko to było w ia d o m e R ząd ow i N arod ow em u . M yśl o „k am ien iach m ły ń ­ sk ic h ” n ie m u sia ła być a n i w y m y słe m E m igracji, an i św ia d e c tw e m sy tu a cji z p o­ cz ą tk ó w X X w iek u . O w szem , w ierzo n o — choć w c a le n ie p o w szech n ie — albo w w o jn ę p rzeciw k o R osji, albo w w o jn ę m ięd zy P ru sam i a R osją. Do tej w ia r y s k ła n ia ły R ząd N a ro d o w y k oła em ig ra cy jn e, i to różnej o rien ta cji p o lity c z n o -sp o ­ łecznej.

W iara ta p rzetrw a ła o w ie le lat sam o p o w sta n ie. N a w et m ło d y działacz, ale z a p a len iec, Ż erom sk i z a n o to w a ł w D z i e n n i k u pod datą 23 III 1890: „G rzm otnąłem się całym m ózgiem w p o lity k ę. B ism arck a d ia b li w zięli. P o skórze przechodzi

(5)

dreszcz n am iętn y: gd yb y to w ojna!...” 1 P olity czn o -sp o łeczn e i tery to ria ln e w zględ y d e cy d o w a ły o źródle i u m iejsco w ien iu ruchu w yzw oleń czego, ale w ierzon o, że jest on i wryzw an iem w ob ec zaborcy n iem ieck iego. N ie na darm o w w ie lu p ieśn ia ch p ow stań czych śp iew a ło się o obydw óch w rogach, jak w M a z u rze S yrok om li, Do

m ło d e g o Lach a G oreckiego czy w p ie ś n i pow stań czej pt. To m y lub w Pio se nce na d z i s ia j L ubom ira: „B ędzie m iotła z dzid, co zm iecie / S zw a b sk ie i m o sk iew sk ie

ś m ie c ie ” 2. W szystko w ięc w sk azu je, że n ie da się chyba utrzym ać tezy , iż słow a H uberta O lbrom skiego o dw óch k a m ien ia ch m łyń sk ich cisn ących P o lsk ę n a leży o d n ieść g łó w n ie do sy tu a cji w p rzed ed n iu p ierw szej w o jn y św ia to w ej. N ie ma na tc p rzek on u jących u zasadnień, n a to m ia st są one w od n iesien iu do sy tu a cji w la ­ tach p ow stan ia sty czn io w eg o , zgodnie z rzeczy w isto ścią tego okresu, zgod n ie z istotą p o w ie śc i historyczn ej. W latach 1906— 1913 słow a O lbrom skiego m ogły nabrać szcze­ g óln ego znaczenia, jako w ażne stw ierd zen ie, m ogły n aw et stać się w p o w ie śc i ow ym „im p u lsem d od atk ow ym ”, a le n ie in terp retacją w sp ółczesn ej Ż erom sk iem u sy tu a cji p o lity czn o -sp o łeczn ej narodu.

Spraw a chłopska w W iernej rz e c e to także problem n ieła tw y . A utor W s tę p u d osyć w y ra źn ie podąża ślad em poprzednich in terp reta to ró w p o w ieści (cy to w a n y ch zresztą w jego opracow aniu), zesta w ia ją c g łó w n ie kon trasty: źli ch ło p i w N ie - zdołach i dobry chłop — przyb ysz spod Gór Ś w ięto k rzy sk ich , p rzyn oszący w ie śc i o ojcu Salom ei. A w ię c chłopi n ie ż y c z liw i i ży czliw i, u sy tu o w a n i tery to ria ln ie, n ieja k o stron am i św iata, jak to su g ero w a ły d aw n iej rów n ież i prace h istoryk ów . T rudno jednak p rzyjąć za p ew nik te uogólnienia.

D o k u m en ty i relacje w sp ó łczesn y ch w yraźn ie w sk azu ją na fa k t, że n aw et w sk a li jednego p o w ia tu stosunek do pow stania b ył zróżnicow any. Z ależało to od w ie lu czyn n ik ów , m. in. od św iad om ych akcji n aczeln ik ów w ojen n y ch rosyjsk ich , in sp iru jących — poprzez sieć szp iegów i nacisk dow ódców oddziałów w o jsk o w y ch — w y stą p ien ia chłopów , a n aw et m ieszczan p rzeciw p ow stańcom . Np. w p o w iecie op oczyń sk im aż 46 w si „ogarn iętych było podburzaniem przeciw k o p ow stańcom , m n o ży ły się nap ad y na dw ory, ch w y ta n ie pow stań ców , dobijanie rannych, ob d zie­ ran ie ich do naga, w sp ó łd zia ła n ie z w o jsk iem carskim i p o lic ją ” 3. Jed n a k że op eru ­ ją cy n ieraz w tym p o w iecie D io n izy C zachow ski, choć ostro tę p ił w y stą p ien ia p rzeciw k o p ow stan iu , n ie zn ajd ow ał sam ze sw oim oddziałem d ow od ów w rogości czy zdrady. Po b itw ie m ałogosk iej, g d y żołn ierze ro sy jscy d ob ijali ran n ych , ob d zie­ r a li z butów , itd., a po n ich to w strętn e dzieło k oń czyli ok oliczn i chłopi, w te d y /tra g iczn i rozb itk ow ie p o w sta ń czy le p ie j trafiali niż p o w ie śc io w y p o w sta n iec — O drow ąż, bo z n a jd o w a li „ciep ły k ą t” i „dobry n o cleg ” w p ob lisk ich w sia ch *. P i­ sano o złym stosu n k u ch łop ów do p ow stan ia „na p ołu d n iu ” K ielecczy zn y i K ra­ k ow sk iego, na sk u tek „ p a cy fik a cji” urządzonej przez L angiew icza. T ym czasem , poza zn an ym i w y d a rzen ia m i w O poczyńskiem i ek scesam i w rejon ie p o w ia tu olkuskiego, np. w R acław icach czy w in n ych m iejsco w o ścia ch , p a m iętn ik i w sk a zu ją na p rzy­ k ła d y p o zy ty w n e, na ży czliw o ść ch ło p ó w w ok olicach C hrobrza, J ęd rzejo w a , jak

1 S. Ż e r o m s k i , D zie nniki. O pracow ał i przedm ow ą opatrzył J. К ą d z i e- 1 a. T. 6. W arszaw a 1966, s. 272.

2 P o lsk a w p ie ś n i 1863 r. Anto logia . Zebrali i u łożyli S. L a m i A. B r z e g - - P i s k o z u b . L w ó w 1913, s. 24, 26, 15, 48.

3 P. B a ń k o w s k i , Z d z i e j ó w p o w s ta n i a s t y c z n io w e g o na K ie l e c c z y ź n i e .

(N iez n an e f r a g m e n t y ka n cela r ii p o w s t a ń c z y c h A p o lin a reg o K u r o w s k i e g o , A nto n ieg o Jezio ra ń sk ieg o i M aria na Langie w ic za). „P am iętn ik K ie le c k i” 1974, cz. 1, s. 124—

125.

4 Zob. A. Z d a n o w i c z , Od M alogoszcza do G oszczy. W zbiorze: W c z t e r ­

(6)

w e w si K ozłów , i in n y c h 5. D an ych o zró żn ico w a n iu p o sta w y w ło ścia n w ram ach jed n eg o p o w ia tu jest w ię c e j, podaje się tu taj je d y n ie przyk ład ow o. R ó w n ież i k o­ le jn e u k a zy ca rsk ie w sp raw ach w s i i w ło ścia n m ia ły w p ły w na stosu n ek ch łop ów do p o w stan ia, ro zb u d zen ie p rzy ch y ln o ści czy n ie c h ę c i lu b ich zan ik an ie. L ektura w sp o m n ień i p a m iętn ik ó w , n iek tó ry ch o ca la ły ch d ok u m en tów k a n cela rii od d zia­ łó w pozw ala z p e w n o śc ią tak sądzić. Jed n a k że n ie brano tego pod u w agę w p ra­ ca ch o W i e r n e j rz ece, n ie p od d ał ty c h sp ra w a n a liz ie tak że au tor o cen ian ego W s tę p u . W arto w sp o m n ieć, że S te fa n Ż ero m sk i p o p ełn ił, za p ew n e n ieśw ia d o m ie, a n a ­ ch ronizm , d ając w W i e r n e j rz e c e (s. 14) p r zed w cześn ie p e łn ię w ła d z y w stosunku do sch w y ta n eg o p o w sta ń ca m iejsco w em u so łty so w i. T ak m ógł, p om ijając gm in ę, d ecy d o w a ć so łty s dopiero po 6 III 1863, a p rzecież bitw a pod M ałogoszczem od b y­ ła się w dniu 24 II!

Na s. X L V A d am czyk , zn ow u id ąc za n iek tó ry m i p o w o jen n y m i kom en tatoram i

W i e r n e j r z e k i, stw ierd za: „pisarz [...] — zg o d n ie z praw dą h isto ry czn ą — ch arak ­

te r y z o w a ł bazę sp ołeczn ą ru chu p ow stań czego. S ta n o w iła ją g łó w n ie drobna szla ch ­ ta (jak R u d eccy ) i rozm aici o fic ja liśc i d w o rscy w rodzaju A n to n ieg o B ry n ick ieg o ”. P om ijając fa k t, że R u d eck ich n a le ż y za liczy ć do dosyć zam ożn ych ziem ia n (rządca, in fo rm a cje S a lo m ei o m ajątk u ), trzeb a p o w ied zieć, iż Ż erom sk i w tym u ję c iu fa ­ b u ły n ie m ógł „bazy sp o łe c z n e j” p o w sta n ia p rzed sta w ić „zgodnie z p raw d ą h is to ­ ry czn ą ”, g d y ż o g ra n iczy ł się w is to c ie rzeczy do sw eg o środ ow isk a. N a w e t na K ielecczy źn ie w p ie r w sz y m ok resie p o w sta n ia , a o p ierw szy m o k resie w ła śn ie jest m ow a w p o w ie śc i, b yło in aczej. Ś w ia d czą o tym od n alezion e p rzez P iotra B a ń k o w ­ sk iego w W ojew ód zk im A rch iw u m P a ń stw o w y m w K ielca ch lis ty p o w sta ń có w z od d ziałów p o d leg ły ch K u ro w sk iem u (tzw . K sięg a O chotników ), jak i p o św ięco n a p o w sta n iu K s i ę g a p a m i ą t k o w a [...], g łó w n ie zaś zam ieszczon y w niej w y k a z pt.

N ieco s z c z e g ó ł ó w b io g r a fic z n y c h [ ...] 6, o b ejm u ją cy dane o 2106 pow stań cach . Z m a ­

te r ia łó w tych w y n ik a d o w o d n ie, że w p ierw szy m ok resie p o w sta n ia w a lc z y li g łó w ­ n ie rz e m ie śln ic y i rob otn icy, m łod zież szkolna i ak ad em ick a, w m n iejszy m stopniu szlach ta — z iem ia n ie i o fic ja liśc i, n ajm n iej b yło jeszcze ch łop ów . J ó zef G rabiec p isał: „W ogóle skład p ie r w sz y c h p o w sta ń czy ch od d ziałów b y ł m ocno d em o k ra ty cz­

ny

[■··] w S a n d o m iersk iem — r o b o tn icy fa b ry czn i, m ieszcza n ie z m ałych m ia ste ­ czek i m łod zież szkolna [...]” 7.

W sto su n k u do ro zd zia łu K s z t a ł t a r t y s t y c z n y „ W i e r n e j r z e k i ” brak sp raw sp or­ n y ch , są ty lk o życzen ia. M ożna b yło, np. na s. LV, dodać p rzy o m ó w ien iu narracji, że je s t to ch yb a św ia d o m e o gran iczen ie ro li w sz e c h w ie d z ą c e g o narratora, p o n iew a ż sw o ją w ie d z ę o r z e c z y w isto śc i n arrator ja k b y c elo w o p om n iejsza. N ie k ie d y tylk o u ja w n ia ją p e łn ie j — poprzez różne, p rzew ażn ie m a rg in eso w e, w zm ian k i, g łó w n ie n a tu ry h isto ry czn ej (np. o C zach ow sk im , o b y tn o ści J ezio r a ń sk ieg o w N iezd ołach , o b y tn o ści O lb rom sk iego w P aryżu — relacja O drow ąża).

N arrator d o sto so w u je sw oją p o sta w ę n arra cy jn ą do tem atu p o w ieści, n a w et do jej p o d ty tu łu . To też w arto p od k reślić, choć jest to w ła śc iw o ść p o w szech n iej­ szej natu ry, n ie ty lk o w ty m utw orze. M oże i trzeb a było o m ó w ić sposoby p rezen ­ ta c ji b oh aterów , a w ięc sp ra w y ch a ra k tery sty k i, fo rm y w y p o w ie d z i, szczeg ó ln ie ta k w a żn y m on olog w ew n ętrzn y , np. S alom ei, W iesn icy n a . P o sta cie om aw ian e są

5 Zob. P. K a s p r z y c k i , P ię t n a ś c ie d n i w o ja c z k i . W: jw ., s. 180— 181. — Z. N. K r z y w d a [Z. N. R z e w u s k i ] , W s p o m n ie n i a o b o z o w e z r. 1863 i 1864. L w ó w 1883, s. 93— 95.

* K s i ę g a p a m i ą t k o w a . O pracow ana sta ra n iem K om itetu O b y w a telsk ieg o w czterd ziestą roczn icę p o w sta n ia 1863/1864 przez J. B ia ły n ię-C h o ło d eck ieg o . L w ó w 1904. Zob. też B a ń k o w s k i , op. cit., s. 128 n.

7 J. G r a b i e c [J. D ą b r o w s k i ] , P o w s t a n i e s t y c z n i o w e 1863— 1864. W yd. 2 u zu p ełn ion e. W arszaw a— K rak ów 1926, s. 88—89.

(7)

w kilk u rozd ziałkach, a brak ja k iejś syn tezy, w y d zielen ia treści w hasło: „p ostacie u tw o ru ”. P odobnie i spraw a zasobu ty p o w y ch dla W i e r n e j r z e k i środ k ów s ty lis ty c z - n o -języ k o w y ch , in d y w id u a liza cji m o w y (Szczepan, B ryn ick i) n ie została d okładniej zan alizow an a.

U w agi A dam czyka w rozdziale P r z y j ę c i e p o w i e ś c i są d o s y ć sy n tety czn e, n aw et ogóln ik ow e, gdy zw a ży się na bogatą literatu rę k rytyczn ą o W i e r n e j rzece. M ożna b y ło w sk a za ć i na są d y p ó źn iejsze, z lat m ięd zy w o jen n y ch i po d ru giej w o jn ie św ia to w e j.

U w a g i s z c z e g ó ł o w e d o p r z y p i s ó w P rzy p isy do W s tę p u

S. X X X V II, p rzypis 6 — w ca ły m W s tę p ie w y ra źn ie daje się odczuć brak szer­ szej b azy h istoryczn ej, tj. w yk o rzy sta n ia p o w o jen n y ch prac h istoryczn ych , o gło­ szon ych d aw n iej zbiorów d ok u m en tów czy w iarygod n ych p am iętn ik ów . R azi np. k ilk a k ro tn e p o w o ły w a n ie się na studium E ilego, b y cyto w a ć za nim p racę W a­ lerego P rzyb orow sk iego.

S. X L IX , p rzyp is 13 — spraw a B ezkiszkina jest dosyć zn am ienna, n ik t bo­ w iem n ie sp raw d ził w ia ry g o d n o ści in form acji pisarza. T ym czasem w ła śc iw e m ie j­ sc e jak i data stracen ia B ezk iszk in a w iad om e b y ły już w r. 1864 i w y m ien io n e w p ośm iertn ym o nim w sp om n ien iu . N iek tórzy h istorycy p o w sta n ia p o d a w a li n ie ­ k ie d y n ie w ła ś c iw ą datę, ale nie m y lili się co do m iejsca, tj. R a d o m ia 8. D e fin ity w n ie ro zw ią za li ten problem (na p od staw ie A k t Z a r z ą d u N a c ze ln ik a W o je n n e g o O d d z ia ł u

R a d o m s k i e g o , nr 17, i W y k a z u s t ra co n ych , sygn. 46, W A P R adom ) P iotr Ł o sso w sk i

i Z ygm unt M łynarski, u stalając d atę 17 V 1864 i Radom jako czas i m iejsce p o­ w ie sz e n ia M atw ieja B ezk iszk in a, byłego sztabskapitana carskiej straży gran iczn ej, późn iej dzielnego d ow ód cy oddziału, m ajora op oczyńskiego pułku polsk ich w o jsk

p o w s ta ń c z y c h 9.

P om ijając już różne sp ra w y drobne, na s. X LV III n ależało u zu p ełn ić dane o a rty k u le H ercena pt. R e s u r r e x itl : „K ołokoł” 1863, nr 155 (z 1 II).

P rzy p isy do tek stu p ow ieści

S. 4, p rzyp is 3 — Jiczby dotyczące b itw y pod M ałogoszczem n ie są chyba ścisłe, gd y ż p o w sta ń có w było zn acznie w ięcej niż 2400, raczej około 3000. P o ło w ę p rzy ­ p r o w a d z ił A ntoni Jeziorań sk i. Z abitych było isto tn ie ponad 300 (w tym i dobici po b itw ie), rannych 500 albo i w ięcej (pew na część dostała się w ręce R osjan, ciężej ra n n i z o sta li w ym ord ow an i). F a k ty te podane są w źródłach h istoryczn ych raczej w ia ry g o d n y ch 10.

S. 9, p rzyp is 15 — D io n izy C zachow ski n ie b y ł n ajstarszym — jak sądzi A d am ­ czyk — d ow ódcą w p ow stan iu styczn iow ym . S tarsi od niego byli: gen. A lek sa n d er W aligórski (1794— 1863), płk L eon C zech ow sk i (1797— 1887) w L u b elsk iem , gen. J ó ­ zef hr H u tten C zapski (1806—1900) w kam p an ii L an giew icza, gen. J ó zef W ysocki 8 H. S t u p n i c k i , I m io n n o sp is p o le g ły c h i stra c o n y c h ofiar p o w s ta n i a . L w ów 1865, s. 8. — Z. K o l u m n a [A. N o w o I e с к i], P a m i ą tk a dla ro d z in p ols kic h [...]. K raków 1867, s. 18.

9 P. Ł o s s o w s k i , Z. M ł y n a r s k i , R osjan ie, Białoru sin i i U k r a iń c y w p o ­

w s t a n i u s t y c z n i o w y m . W rocław 1959, s. 118— 119. — W. D ą b k o w s k i , M a t w i e j B e z k i s z k i n i osta tn ia faza p o w s t a n i a s t y c z n io w e g o w O p o c z y ń s k i e m . „Przegląd

H isto ry cz n y ” 1977, z. 3, s. 471—484.

10 S. Z i e l i ń s k i , B i t w y i p o t y c z k i 1863— 1864. N a p o d sta w ie m a teria łó w

d ru k ow an ych i ręk o p iśm ien n y ch M uzeum N arodow ego w R ap ersw ilu op racow ał [...]. R a p ersw il 1913, s. 162. — G r a b i e c , op. cit., s. 98. L iczbę tę pod aje ró w n ież i K ą d z i e l a w p rzyp isach do: Ż e r o m s k i , op. cit., t. 7 (1970), s. 597.

(8)

(1809—1873) na W ołyn iu , chyba i W ła d y sła w P a d lew sk i, o jciec Z ygm unta (ok. 1810— 1863) na U k rain ie. R ó w n y w ie k ie m C zach ow sk iem u b ył m jr J ó zef Jagm in (1810— 1877) w L u b elsk iem n .

Do s. 33 — m ożna i w arto było dodać p rzyp is, gd yż już po raz d ru g i a u to r

W i e r n e j r z e k i w y m ien ia J ezio ra ń sk ieg o (o jego b ytn ości w N iezd ołach w sp om in a

Salom ea B ryn ick a). J ezio r a ń sk i szed ł w O p oczyń sk ie od R a w y M azow ieck iej. W e­ zw an y przez L a n g iew icza do p ołączen ia sił, m ó g ł p rzed ostaw ać się pod M ałogoszcz ok olicą R u d y Z a ją czk o w sk iej, cz y li p o w ie śc io w y m i N iezd ołam i. T en p ra w d o p o ­ d ob n y fa k t w zb ogaca n ie w ą tp liw ie h isto ry czn e realia W i e r n e j r z e k i 12

S. 94, p rzy p is 7 — jest to zbyt lak on iczn a i n ie śc isła in form acja. W isto cie b y ło tak, że p ołączon e o d d zia ły C zach ow sk iego i D a w id o w icza po b itw ie z R osjanam i w m ie jsc o w o śc i B łoto (1 II 1863) z a ję ły S u ch ed n ió w . N a stęp n eg o dnia C zachow ski dok on ał w B zin ie u danej zasad zk i na M oskali i dopiero 3 II 1863 p o łą czy ł s ię z L a n g iew iczem w w y zn a czo n y m p u n k cie zbornym , tj. w W ąchocku. Od teg o czasu p o zo sta w a ł pod k om en d ą L a n g iew icza , aż do upadku jego d y k ta t u r y ł3.

S. 122, p rzy p is 3 — n a leża ło sp ro sto w a ć n ied o k ła d n y cy ta t za m ieszczo n y w p o ­ w ieści. W cy to w a n y m fra g m e n c ie w iersza Ign acego K rasick iego pt. D w a ż ó ł w i e pow in n o być: „ b iegać”, a n ie „ la ta ć”. In teresu ją cy nas w ers brzm i: „P ierw ej niżeli, biegać n a u czcie się ch o d zić”.

4 D r o b n e u z u p e ł n i e n i a

W arto jeszcze, p o n iew a ż A d am czyk tego n ie u czyn ił, o trzech fa k ta ch h isto ­ ryczn ie sp ra w d za ln y ch w sp o m n ieć, gdyż podnoszą one w a lo r y W i e r n e j r z e k i jako· p o w ie śc i h isto ry czn ej. N a s. 9 Ż erom sk i pisze: „P oczuł w so b ie dziką, oszalałą, starą, od m ęk i do cna ok ru tn ą d uszę C za ch o w sk ieg o ”. R z e c z y w iśc ie C zach ow sk i, te n w y b itn y d ow ód ca p o w sta ń czy , w ie lk i p atriota i dem okrata, m ia ł „okrutną d u szę”,, o której n iera z w sp o m in a li w p a m iętn ik a ch jego podkom endni. B y ł b ezw zg lęd n y w stosu n k u do w in n y ch ja k ic h k o lw ie k w yk roczeń , p o czą w szy od n iesu b o rd y n a cji aż do g ra b ieży i rozboju. Za g w a łty i n ad u życia ro zstrzela ł np. T om asza S ta m ir o w - skiegio, p rzy b y łeg o z od d ziałem z p o w ia tu ra w sk ieg o , jego zaś żo łn ierzy k azał o ćw iczy ć batogam i. Z nanego g rab ieżcę i tę p ic ie la P olak ów , k a p ita n a sm o leń sk ieg o p u łk u p iech o ty , N ik ifo ro w a , w zięteg o do n ie w o li pod S tefa n k o w em , po zło żen iu sąd u p olo w eg o p o w ie sił w ra z z k ilk o m a najb ard ziej ok ru tn ym i jego ż o łn ie r z a m i14.

Na s. 95 p o w ie śc i czy ta m y , że „Nad w ieczo rem p ew n eg o m arcow ego d n ia [...]”' do N iezd o łó w p rzy jech a ł b ryczk ą H ubert O lbrom ski, k om isarz R ządu N arod ow ego, w raz z sek retarzem . T a k im k om isarzem na w o jew ó d ztw o k ra k o w sk ie w rz e c z y ­ w isto śc i b y ł do końca m arca 1863 W ojciech B iech oń sk i, p och od zący z K ielc, d zia­ 11 Zob. P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 4 (1938), s. 188— 189, 314—315; t. 10 (1962— 1964), s. 318—319. — W i e lk a e n c y k l o p e d i a p o w s z e c h n a P W N , t. 13 (1970), s. 95; t. 2 (1963), s. 726; t. 12 (1969), s. 568—569; t. 8 (1966), s. 390; t. 5 (1965), s. 178.

12 Zob. P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 11 (1964— 1965), s. 215—216. — A. J e ­ z i o r a ń s k i , P a m i ę t n i k i je n e r a ła . [T. 2:] P o w s t a n i e r. 1863. Cz. 1. L w ó w 1880. W yd. 2: L w ó w 1913. — B a ń k o w s k i , op. cit. — G r a b i e c , op. cit. — Z i e ­ l i ń s k i , op. cit. ,

13 Zob. P o l s k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 4, s. 138— 139. — G r a b i e c , op. cit., s. 91. — Z i e l i ń s k i , op. cit.

14 Zob. G r a b i e c , op. cit., s. 137. — Ł o s s o w s k i , M ł y n a r s k i , op. cit., s. 79— 80. — W. R o z i e c k i , M i e c h ó w — S t e f a n k ó w — R a ta je. W zbiorze: W c z t e r ­

d z i e s t ą r o cz n icę p o w s t a n i a s t y c z n io w e g o , s. 388. — H. [ O s t o j a ] S a m b o r s k i , W s p o m n ie n i a z p o w s t a n i a 1863 r. i p o b y t u na S y b e r i i. W arszaw a 1916 [w łaść.: 1917],

s. 36—38. — F. W i ś n i e w s k i , W o d d z i a le C z a c h o w s k ie g o . ( U r y w e k z p a m i ę t ­

nika). W zbiorze: W c z t e r d z i e s t ą rocz n icę p o w s t a n i a s t y c z n i o w e g o , s. 492. —

(9)

łacz le w ic y p ow stań czej, p ełn ią cy do upadku p ow stan ia ló ż n e od p ow ied zialn e fu n k ­ cje w agendach R ządu N arodow ego 15.

I jeszcze jed en fa k t h isto ry czn y w fab u le W i e r n e j rz e k i, u w y d a tn io n y przez. Ż erom skiego w nied ok ład n ym w p raw d zie cytacie (s. 172) z w iersza L u d w ik a M ie­ ro sła w sk ieg o pt. Do broni, ludul... A dam czyk n ie sp rostow ał jednak tego b łęd n ego zapisu, ó w cytat z w iersza , n ap isan ego przed b itw ą pod M iło sła w iem (a w ię c przed 30 IV 1848), zw an ego M a r s z e m M i e ro sła w s k ie g o , śp iew an ego w k o lejn y ch b itw a ch w P oznańskiem , tak że później, p o w in ien brzm ieć: „Precz z tytu łam i: k siążę i pan — S ia d y zatrzyjm y h an ieb n ych la t” 16.

U w a g i d o „ B i b l i o g r a f i i ”

W serii „B ib liotek a N a ro d o w a ” n ie ob ow iązu je p od aw an ie p ełn ej lite r a tu r y przed m iotu , a le p o n iew a ż seria ta słu ży n ie ty lk o historyk om litera tu ry , le c z w znaczn ym stop n iu ró w n ież n a u czy cielo m -p o lo n isto m i stu d en tom filo lo g ii p o l­ sk iej, m ożna było dać o b szern iejsze zesta w ien ia b ib liograficzn e. Brak np. w dziale

W a ż n ie js z e a r t y k u ł y i r o z p r a w y szk iców A dam a G rzy m a ły -S ied leck ieg o , Ju liu sza

K lein era i K arola D zied u szk i o p o w sta n iu sty czn io w y m w tw ó rczo ści Ż erom skiego, jak też stu d ió w A gatona G illera, B olesław a L im an ow sk iego, J ózefa G rabca i in ­ n ych 17 oraz opracow ań p o w o jen n y ch n a jw y b itn iejszeg o w sp ó łczesn eg o h istoryk a p ow stan ia — S tefa n a K ien iew icza (w przypisach jest tylk o jego praca o sp raw ie ch łop sk iej). S tu d en to w i i n a u czy cielo w i n ie przyda się ze sta w ie n ie p rzek ła d ó w

W i e r n e j r z e k i, bo i tak w in n ych język ach n ie będ zie jej czy ta ł — jest to spraw a

w y b itn ie sp ecjalistyczn a. C zyż n ie lep iej było od esłać czyteln ik a do w ła sn ej k sią ż­ ki? 18 W prow adzone tu dw a u zu p ełn ien ia do przek ład ów i tak przejdą n ie za u w a ­ żone. N atom iast trzeba było w zb ogacić litera tu r ę przedm iotu o prace ogóln e i szcze­ g ó ło w e, ściślej zw iązan e z tem atem i z treścią opracow ania k rytyczn ego p o w ieści.

U w a g i k o ń c o w e

W szystk ie om ów ion e w tej recen zji sp raw y w y ra ziście w sk a zu ją na w ie lk ą w artość W i e r n e j r z e k i jako p o w ie śc i historyczn ej m im o jej szczupłego tła d z ie jo ­ w ego i p ew n y ch uproszczeń w obrazie rzeczyw istości. J e d y n ie o p o w ie śc i tak g łę ­ 15 Zob. K się g a p a m i ą t k o w a , s. 167— 168. — W ielka e n c y k lo p e d ia p o w s z e c h n a

P W N , t. 1 (1962), s. 777. — P o lsk i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. 2 (1936), s. 22.

16 „D zien n ik G ó rn o ślą sk i” 1848, nr 44, z 4X 1. Przedruk w zbiorze: R o k 184S

w Polsce. W y b ó r źródeł. O pracow ał S. K i e n i e w i c z . W rocław 1948, s. 123— 124.

BN I 127.

17 A. G r z y m a ł a - S i e d l e c k i , Roić 1863 w li te r a tu r z e p ię k n e j. „M useion” 1913, nr 1/2. Przedruk: „ S fin k s” 1916. I odbitka. — J. K l e i n e r , Ż e r o m s k i j a k a

p o e ta p o w s t a n i a st y c z n io w e g o . „R uch K u ltu raln y” 1913. Przedruk w: S z t y c h y . L w ów 1925, s. 71—75. W yd. 2: 1933. — K. D z i e d u s z k o , O b ra z w a l k o n i e p o d ­

ległość w tw ó r c z o ś c i S te f a n a Ż e ro m s k ie g o . W łocław ek 1933. — J. Z. J a k u b o w ­

s k i : p o sło w ie w: S. Ż e r o m s k i , W ie rn a rzeka. W yd. 3. W arszaw a 1955; „ W ie rn a

r z e k a ” — n a jp i ę k n ie j s z a k sią ż k a o r. 1863. „P rzegląd H u m a n isty czn y ” 1964, nr 1. —

A. G i 11 e r, H istoria p o w s ta n i a n a ro d u pols k ieg o w 1861—1864. T. 1—2. P aryż 1868. — B. L i m a n o w s k i , H isto ria p o w s ta n i a na ro d u pols k ieg o 1863 i 1864. W yd. 2. L w ó w 1909. — G r a b i e c , op. cit. — S. K i e n i e w i c z : P o w s t a n i e s t y c z n io w e . W zbiorze: H istoria Polski. T. 2. W arszaw a 1959; P o w s t a n i e s t y c z ­ n iow e. W arszaw a 1972.

i» B iblio grafia p r z e k ł a d ó w d z i e ł S te f a n a Ż e ro m s k ie g o . W: Ż e r o m s k i. Z d z i e j ó w

r e c e p c j i tw ó r c z o ś c i. 1895— 1964. W ybór tek stó w i w stęp Z. J. A d a m c z y k . W ar­

(10)

b okiej i w zru sza ją cej w tretrospekcji p rzeżyć narodu m ożna p isa ć n ie ty lk o piórem h isto ry k a litera tu r y , a le i czu jącego czy teln ik a . Tak m. in. od czytał po latach

W i e r n ą r z e k ę W itold Z a lew sk i, gd yż w k o n k lu zji stw ierd za ł, iż Ż erom ski z „n aj­

b o leśn iej dozn an ej c h w ili o tw o rzy ł szeroko p e r sp e k ty w ę na p rzeb ieg p olsk iego lo su ” 19. D latego też od czu cie w a lo r ó w W i e r n e j r z e k i m oże być w sp ó ln e i ed ytorow i, i recen zen to w i, m ogą o n i n atom iast różn ić się w in terp reta cji p ew n y ch zagadnień. J ed n a k ż e w y tk n ię c ie u sterek i n ied op atrzeń je s t o b o w ią zk iem recen zen ta w im ię ■słusznie p o jętej rzeteln ej recep cji jed n ego z n a jlep szy ch u tw o ró w p o w ieścio w y ch S te fa n a Ż erom skiego.

W ł a d y s ł a w S ł o d k o w s k i

PISA R ZE PO L SC Y O SZTU C E PR ZEK Ł A D U . 1440—1974. A NTOLOG IA. E d w a r d B a l c e r z a n w y b ra ł tek sty , n a p isa ł w stę p i kom entarze. ( A n n a J e l e c - L e g e ż y ń s k a i B o g u m i ł a K l u t h w sp ó łp ra co w a ły p rzy w yborze tek stó w ). J a n B o k i e w i c z op ra co w a n ie graficzn e. P ozn ań 1977. W y d a w n ictw o P o zn a ń sk ie, ss. 504.

P iotr G rzegorczyk w sw o im „szk icu b ib lio g ra ficzn y m ” zam yk ającym zn an y n ie ty lk o n ie lic z n y m sp ecja listo m od „ tra n sla to lo g ii”, lecz tak że szerszem u kręgow i o d b iorców tom w y d a n y p rzez O ssolin eu m O s z tu c e tł u m a c z e n i a (1955) upom inał się o w ciąż brakującą w naszych czasach „ sy n tezę p ow szech n ej h istorii tłu m a czeń ” oraz, a n a lo g iczn ie, za ry s „ d ziejó w tłu m a czeń p o lsk ich ”. S tw ie r d z a ł dalej: „P oszu­ k u ją też darem n ie sk rzętn ego autora d zieje rozw oju p ro b lem a ty k i tłu m aczeń , które za czą ć b y o c z y w iśc ie trzeb a od sp orząd zen ia z e sta w ie ń ob fitych w y p o w ie d z i na t e te m a ty ” *. N ie b yło za d a n iem o w ej k się g i sp orząd zen ie ta k ich z esta w ień , do b ogatego rep ertu a ru w y p o w ie d z i na te m a ty p rzek ła d o w e dorzucała ona jed y n ie c e n n e sp o strzeżen ia i r e fle k sje „ w a r sz ta to w e ” p isa rzy w sp ó łczesn y ch , p od ob n ie jak i n astęp n a p u b lik acja O ssolin eu m , p o w sta ła jak o k on tyn u acja p op rzed n iej, a z a ­ ty tu ło w a n a P r z e k ł a d a r t y s t y c z n y . O s z tu c e tł u m a c z e n i a k s ię g a dru g a (1975). W spom ­ nieć też trzeb a, że od r. 1955 p rzy b y ło p o lsk ich prac zajm u ją cy ch się dziedziną tłu m a czeń a r ty sty c z n y c h , spośród k tó ry ch na szczególn e u zn a n ie za słu g u je m on o­ g r a fia J a d w ig i Z ięta rsk iej S z t u k a p r z e k ł a d u w p o g lą d a c h li te r a c k ic h polskiego

O ś w ie c e n ia (1969). W ciąż jed n ak brak ow ało nam d o tk liw ie u jęć ca ło ścio w y ch ,

u m o ż liw ia ją c y c h śled zen ie ew o lu cji sztu k i tra n sla to rsk iej w P o lsce w tym asp ek cie, k tó r y pod w ie lo m a w zg lęd a m i za słu g u je na szczególn ą u w a g ę, m ia n o w icie od strony op in ii i r e fle k s ji sam ych p rzek ła d o w có w .

I oto w 22 lata (!) od cytow an ej u w a g i G rzegorczyka o trzy m a liśm y d zięk i a n ­ to lo g ii, którą o p ra co w a ł E dw ard B alcerzan (p rzy w sp ó łu d zia le A n n y J elec -L eg e- ży ń sk iej i B o g u m iły K lu th ), ob szern y w yb ór g ło só w p isa rzy i tłu m aczy, k ry ty k ó w i e se istó w na tem a ty z w ią za n e b ezp ośred n io z d zia ła ln o ścią tran slatorsk ą. S e k ­ w e n c ję tę o tw iera an o n im o w a przed m ow a do orto g ra fii P a rk o szo w ica (około r. 1440), p ierw sza u n as i jakże ju ż dojrzała w y p o w ied ź na tem a ty p rzek ład ow e, zam yk a zaś lap id arn a op in ia w sp ó łczesn eg o n am k ry ty k a tea tra ln eg o , K rzysztofa W olickiego, zam ieszczon a w e w r o c ła w sk ie j „O drze” w roku 1974. O dstęp czasu, jak i d zieli te d w ie w y p o w ie d z i, w y p e łn ia ją n ie u sta ją ce w y s iłk i n a szy ch tran slatorów ; to w ła ­ śn ie ich h eroicznym zm agan iom , ich porażkom i sukcesom to w a rzy szy ły n ie z w y k ­ 19 W. Z a l e w s k i , P a m i ę ć m i e js c a . „ W i e r n a r z e k a ”. „K u ltu ra” 1964, nr 42, s. 11.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4,

Dat het gelukt Is om dit uit- dagende ontwerp in de vorm van zwarte gevels in combinatie met oranje pannendaken over te brengen op de opdrachtgever en de bewoners, gaf mij bij

A numerical model for the design and analysis of electro-osmosis consolidation in soft clay is used to study a well-documented full-scale field test.. The large-strain model,