• Nie Znaleziono Wyników

G. E. Moore'a teoria znaczenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "G. E. Moore'a teoria znaczenia"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Helmut Juros

G. E. Moore’a teoria znaczenia

Studia Philosophiae Christianae 7/1, 105-124

(2)

Studia Philosophiae Christianae ATK

7/1971/1

HELMUT JUROS

G. E. MOORE’A TEORIA ZNACZENIA

I. Charakter analizy filozoficznej. II. Kryteria poprawności analizy. III. A naliza, dystynkcja, definicja. IV. W arunki poprawności analizy.

W filozofii G. E. M oore’a doniosłą rolę odgryw a analiza po­ jęć. A utor Principia E thica jest bow iem przek onan y , że w ogó­ le głów nym zadaniem filozofii je st analiza. W niej u p a tru je nieodzow ną pomoc w u su w aniu p rzyczyn sporów filozoficz­ nych h To samo przek o nan ie re p re z e n tu je on n a tere n ie e ty k i,2 do tego stopnia, że zagadnienie analizy pojęć etycznych, zw ła­ szcza pojęć dobra, decy d u je o sam ej definicji etyki. Różne bow iem kierunki etyczne są niczym in n ym ja k odpow iedni­ kiem różnych prób definiow ania dobra. K ażdy zatem błąd w tej definicji m usi pociągnąć za sobą w iększą ilość błędn ych sądów etycznych, niż jakikolw iek in n y b łąd w rozum ow aniu etycz­ nym . Bez poprawnej analizy pojęcia dobra nie m ożna p o p raw ­ nie rozwiązać naw et najogólniejszego zagadnienia etycznego, n ie m ówiąc już o szczegółowych rozw ażaniach n a tere n ie ety k i p rak ty czn ej, gdyż od an alizy tej zależy praw idłow e i w łaściw e spraw dzenie oraz uzasadnienie sądów etycznych. Z uw agi na to, zdaniem Moore’a, analiza pojęcia dobra je s t n ajb ard ziej podstaw ow ym problem em e ty k i.3 M oore jed n a k odróżnia p ro ­ blem n a tu ry dobra od p ro b lem u definicji dobra. W iedzieć czym

1 Por. Principia Ethica, Cambridge 1959, Przedm owa (PE).

2 Por. E. Storheim, The Purpose of A nalysis in Moore’s „Principia Ethica” Inquir y 9 (1966) 156—170.

(3)

je s t dobro, je s t zagadnieniem etycznym , n ato m iast zagadnie­ niem logicznym je s t w iedzieć, czy dobro je s t d e fin io w a ln e .4 W odpowiedzi n a p ierw szą kw estię fo rm u łu je on tezę, że ’do­ b ro ’ je s t nazw ą jakości, k tó ra jest w łasnością pro stą i n ie-n a- tu ra ln ą . Ten jego pogląd m ożna nazw ać — za W h ite m 5 — te o rią obiektyw ną, głoszącą, że znaczeniem jakiegoś w y rażen ia jest przedm iot, do którego dane w yrażenie odnosi się lub k tó­ rego je s t nazw ą. M oore bow iem w ychodzi z założenia, że fu n k ­ c ją słów je s t n azw anie czegoś, co oczywiście nie je s t b y n a j­ m niej przekonyw ujące, poniew aż nie w szystkie w yrażenia odnoszą się do przedm iotów , gdyż n ajb ard ziej oczyw istym i p rzy k ład am i są p rzy im ki i spójniki, k tó re mimo to m ają zna­ czenie.

Pow yższy pogląd jed n a k nie m ów i n am jeszcze o tym , czym je s t to coś, k tó re je s t nazw ane. Obecnie chodzi o odpowiedź n a drugie p y tan ie: „co znaczy term in ’d o b ry ’?” lub „jakie je s t znaczenie w y razu ’d o b ry’?”. Poniew aż znaczeniem jakiegoś w y rażen ia je s t pojęcie (albo sąd, kiedy w yrażeniem jest całe zdanie), k tó re w y rażenie oznacza, dlatego pogląd M oore’a w tej kw estii m ożna nazw ać za ty m sam ym au to rem pojęciow ą te ­ orią znaczenia. W niniejszy m a rty k u le zostaje p od jęta próba sform ułow ania odpowiedzi n a py tan ie, n a czym polega M oore’- ow ska teo ria znaczenia i dlaczego p rzy ję ła ona tak ą w ersję. P ostaw ione p y tan ie m ożna jeszcze inaczej sform ułow ać ze w zględu n a tożsam ość term in u ’m ean in g ’ (w określonym sen­ sie) z term in em ’an alysis’: co znaczy „poznać znaczenie cze­ goś” (know th e m eaning of) lu b n a czym polega „podanie zna­ czenia czegoś” (giving an analy sis of) lu b „podanie definicji czegoś (giving a definition of)? 6

4 Por. PE, 6; Ethics, London 1912, s. 7— 8 (E); W. B. Hund, The Theory of Goodness in the W ritings of G. E. Moore, Notre Dame, India­ na 1964, s. 11—12.

5 Por. A. R. White, G. E. Moore. A Critical Exposition, Oxford 1958, s. 40—41.

6 Por. A R eply to m y Critics, w: The Philosophy of G. E. Moore, w yd. P. A. Schilpp, N ew York 1952, s. 661 nn; The Commonplace Book of G. E. .Moore (1919—1953), wyd. C. Lewy, London 1962, s. 309.

(4)

I. Rozwiązanie p ro blem u zakłada w łaściw e, tj. zgodne z M oore’owską in te n c ją i p ra k ty k ą , rozum ienie te rm in u ’an aliza’. W rozważaniach M oore’a analiza, a ściślej m ów iąc jej rez u lta t, przy b iera postać „rów n an ia analitycznego”, k tórego lew o stro n ­ n y człon nazywa on ’a n a ly sa n d u m ’, a p raw o stro n n y ’an aly san s’. W yjaśnienia Moore’a dotyczące tego, co je s t analysan dum , czyli co należy analizować, nie zaw sze są zadow alające i jednoznacz­ ne. N iektóre jego w ypow iedzi d ają pod staw y do przypuszczenia, szczególnie ze w zględu n a słowo ’m ean in g’ (znaczenie) uznane przez niego jako synonim słow a ’an aly sis’ (a n a liz a )7, że je s t nim w yrażenie, to znaczy słowo, zw ro t lub zdanie 8. Później jed n a k w odpowiedzi na k ry ty k ę M oore w y raźn ie oświadczył, że nigdy nie było jego zam iarem posługiw ać się słow em ’an aliza’ w tak i sposób, żeby analysandum było jak im ś w yrażeniem językow ym , lub w tak i sposób, żeby stw ierdzen ie u znające jed y n ie to, że dw a wyrażenia posiadają to samo znaczenie, było rów noznaczne z „podaniem analizy” 9. In n y m razem m ówi on o analizie róż­ nych b y tó w 10, k tó re posiadają n a tu rę psychologiczną lub in te n - c jo n alno -m y śln ąn , zaliczając do nich n a w e t r e l a c j e l2, w ła­ sności 13, fa k ty 14. J e d n a k o w iele częściej an aly san d u m stanow i u M oore’a „przedmiot lu b pojęcie oznaczone przez słow o” 15, po­ jęcie lu b s ą d 16, albo znaczenie w y r a ż e n ia 17. W edług niego

za-7 Por. Reply, s. 664.

8 Por. Some Main Problems of Philosophy, London 1953, s. 205 (Some); The Justification of A nalysis, Analysis I (1933); Addendum to m y Reply, w yd. cyt., s. 680.

0 Por. Reply, s. 661—662.

10 Por. E, s. 118; Facts and Propositions, Aristotelian Society, S u p p le ­

m e n ta r y Volume 11 (1932) 116—131.

11 Por. The Refutation of Idealism , Mind 12 (1903) 446, 449; PE, s. 69, 258, 307; A Defence of Common Sense, w: Contemporary British P hi­ losophy, w yd. J. H. Muirhead, London 1925, s. 211.

12 Por. Some, s. 276, 318; A D efence o f Common Sense, s. 223.

13 Por. E, s. 276, 309.

14 Por. E, s. 265 nn, 291, 303.

15 Por. PE, s. 7—8; E, s. 217—218, 276—277, 306.

i® por. Freedom, Mind 7 (1898) 182; The Nature of Jugdm ent, Mind

(5)

tem nie m a żadnej niezgodności m iędzy pow iedzeniem , że an a ly ­ sandu m jest b ytem , a pow iedzeniem , że jest nim pojęcie lu b zna­ czenie jakiegoś w yrażenia. Zgodnie ze sw oją w yżej w skazaną teorią, w edług k tó rej znaczenie jakiegoś w yrażenia uw ażał za przedm iot lub pojęcie, zam iennie m ówi on o analizie „znaczenia w yrażen ia Ά Β ’” , o analizie „b y tu AB” , o analizie „pojęcia AB”. G dy n ato m iast Ά Β ’ jest zdaniem , to w olno m u także mówić o analizie „znaczenia zdania Ά Β ’”, lub „sądu AB” lub „fak tu A B ”. In n y m i słowy, analiza zajm u je się znaczeniem w yrażenia, k tó ry m jest pojęcie lu b treść zdania w sensie logicznym (p ro ­ position).

M oore jed n a k nie zaw sze posługiw ał się term in em ’znaczenie’ w sposób jednoznaczny, podobnie ja k term in em ’d efin icja’. S am n a w e t ubolew a pod koniec sw ojej działalności pisarskiej, że uży­ w ał w y razu ’m eans’ (znaczy) nieraz w ta k i sposób, że sam był pow odem fałszyw ych przypuszczeń. Zasadniczo sto su je w y raz znaczenie’ jako synonim w y razu ’a n aliza’, odnosząc go do te r ­ m inów ’znaczenie w y ra ż en ia ’ lub ’pojęcia’ lub ’sądu ’, lecz cza­ sam i stosuje on go błędnie do te rm in u ’w y rażen ie’ (expression). W „O dpow iedzi na k ry ty k ę ” zw raca on uw agę n a celowe u n i­ kanie słowa ’znaczy’, aby w pew nych p rzy p ad kach nie sugero­ wać, że an aly san d u m je s t słow nym w yrażeniem , oraz przyzn aje, że długo nie odróżniał jasn o definiow ania słow a lub innego słow ­ nego w y rażenia od definiow ania pojęcia. Obecnie zaś uśw iada­ m ia sobie w y raźnie, że definiow ać pojęcie je s t ty m sam ym , co dać jego analizę, lecz definiow ać słowo nie jest ty m sam ym co dać analizę słowa, ani ty m sam ym , co dać analizę jakiegoś po­ jęcia 18.

Pom im o ty ch niejasności w pew nych tek stach należy przyjąć, że M oore zawsze zam ierzał używ ać term in u ’znaczenie’ w od­ niesieniu do pojęć lub sądów, jako rów now ażny z term in e m ’a n aliza’. N a p rzestrzen i bow iem całej tw órczości filozoficznej rozróżnia on dw a zabiegi poznawcze: 1) znaczenie w yrazu, do­

17 Por. PE, s. 174; E, s. 218; The Justification of A nalysis, passim ; A. White, dz. cyt., s. 50—51.

(6)

chodzenie znaczenia w y rażeń w m owie codziennej, czyli w y k ry ­ cie poprawnego używ ania jakiegoś w y rażenia w języ k u potocz­ nym , oraz 2) analiza znaczenia. W a rty k u le „O konieczności” odróżnia on w ykrycie znaczenia słow a w sensie podania p o p ra w ­ nej słow nej definicji, k tó rej popraw ność należy ocenić n a pod­ staw ie jego potocznego używ ania, od dochodzenia jego znacze­ nia w sensie w ykrycia, „czym je s t d any orzecznik zw iązany z rzeczą a oznaczony słow em ” 19. Nie chodzi jem u o w ykrycie, czy dane zdanie np. Ά je s t konieczny’, je s t praw dziw e lub fał­ szywe, an i też czy je s t ono pop raw n ie w yrażone, lecz o to, jak ie jest jego znaczenie 20. W „P rin cip ia E th ic a ” także odróżnia defi­ nicję słowną, czyli określenie w łaściw ego znaczenia słow a u sta ­ lonego przez zwyczaj, od o kreślenia n a tu ry p rzed m iotu lu b po­ jęcia, oznaczonego d an ym s ło w e m 21. In n y m razem przypom ina on, że w pierwszym p rzy p a d k u u żyw am y te rm in u ’znaczenie’ w takim sensie, w jak im obcokrajow cy, k tó rzy nie znają języka angielskiego, usiłują, być może, u stalić znaczenie jakiegoś sło­ wa, k tó re znawca język a angielskiego doskonale rozum ie, ponie­ w aż je zwykle używ a. W d ru g im p rzy p ad k u zajm ujem y się wówczas przedm iotem ,.w łasnością lub ideą, k tó rą m am y na m y ­ śli, gdy dobrze rozum iem y dane słowo 22. M oore ilu s tru je n a stę ­ pu jący m przykładem rodzaj zagadnień, jak ie m iał n a m yśli, gdy m ówił o analizie. ’Ziem ia istn ieje od la t’ je s t praw dziw y m w zorcem jednoznacznego w yrażenia, którego znaczenie w szy­ scy rozumiemy. K to je s t przeciw nego zdania, ten m usi, ja k są­ dzę, m ieszać ze sobą p y tan ie, czy rozum iem y jego znaczenie (któ­ re z pewnością wszyscy rozum iem y), z p y tan ie m całkow icie róż­ nym , czy wiemy, co ono znaczy, w ty m sensie, iż um iem y po­ dać popraw ną analizę jego znaczenia” 23.

Moore zatem odróżnia zagadnienie filozoficzne od zagadnie­ n ia filologicznego. G łów nym przedm iotem jego zainteresow ań

19 Por. Necessity, Mind 9 (1900) 289—290.

20 Tamże, s. 289.

21 Por. PE, s. 6; The R efutation of Idealism , s. 438—439.

22 Por. Some, s. 205, 217; The Justification of A nalysis, passim.

23 A D efence of Common Sense, Philosophical Papers, London 1959, s. 37.

(7)

jako filozofa nie było znaczenie w y razu lu b zdań (statem ents) w sensie popraw nego w y rażen ia tego, o czym m ów im y, lecz a n a ­ liza znaczenia 24. N ie in te resu je go zagadnienie, w jak i sposób dany w y raz by w a ogólnie używ any, czyli jak ie je s t jego w łaś­ ciwe znaczenie u stalone przez zw yczaj, gdyż je s t to zagadnienie term inologiczne, k tó re należy pozostaw ić ludziom in te re s u ją ­ cym się słow nictw em i lite ra tu rą , zagadnienie, z k tó ry m nie m a nic w spólnego filo z o fia 25. M oore zatem w analizie nie szuka tego ro d zaju definicji, rozum ianej jako w y rażen ie znaczenia jednego w y ra z u za pom ocą drugiego 26. Nie szuka on tzw. do­ w olnej definicji sło w n ej, rozum ianej w ty m sensie, że zdanie będące definicją „koń jest zw ierzęciem czw oronożnym , posiada­ jącym ko p y ta i należącym do ro d zaju e q u u s” może znaczyć ty le co: „G dy w ym aw iam słowo ’k o ń ’ należy rozum ieć, iż m ówię o czw oronożnym zw ierzęciu, posiadającym k o p y ta i należącym do ro d zaju e q u u s”. Nie szuka on także tzw. w łaściw ej definicji słow nej, w ty m sensie, że powyższe zdanie znaczy: „W iększość ludzi u żyw ających te rm in u ’koń’ w d an y m języ k u m a n a m yśli czw oronożne zw ierzę, posiadające k o p y ta i należące do rodzaju e q u u s” 27.

II. To w cale jed n a k nie znaczy, że M oore lekcew aży zw yczaje językow e u trw alo n e w m owie codziennej. U w aża w ręcz p rze­ ciw nie, że one d ostarczają k ry te rió w popraw nego posługiw ania się językiem . Jeżeli bow iem um iem y spraw n ie i tra fn ie p o słu ­ giwać się w yrażeniam i, to także rozum iem y ich znaczenie, gdy potoczne stosow anie ty ch w y rażeń czyli zw yczajow e ich zna­ czenie je st ich w łaściw ym znaczeniem . Potoczne używ anie sło­ w a je s t k ry te riu m popraw ności jego używ ania, a co jest p rze­ ciw ne jego pow szechnem u używ aniu, je s t też n iepo praw na 28:

24 Por. M. Lazerowitz, Moore and Philosophical A nalysis, Philosoph y 38 (1958) 197, 205; A. W hite, dz. cyt., s. 98.

25 Por. PE, s. 2.

28 Por. PE, s. 6.

27 Por. PE, s. 8.

28 Por. PE, s. Ί50·—151; R ussel’s Theory of Description, w: The P hi­ losophy of Bertrand Russel, wyd. P. A. Schilpp, Evanston 1944, s. 203.

(8)

A jeśli naw et n iek tó re słow a są wieloznaczne, to ty m sam ym jeszcze nie stają się nieokreślone, gdyż n a b y w a ją ostrego zna­ czenia w kontekście, w k tó ry m są użyte 29.

Języ k potoczny je s t dla M oore’a nie ty lk o k ry te riu m p o p raw ­ ności używania języka, lecz także spraw d zen ia poglądów filo­ zoficznych. Stanowi on in stan cję p rzem aw iającą za lu b przeciw p rzyjęciu jakiegoś poglądu filozoficznego 30. Popraw ność a rg u ­ m entu czy rozum owania stw ierd za się przez odw ołanie się do języka potocznego. Je śli języ k filozofa jest zgodny z językiem potocznym , wtedy jego poglądy — praw dziw e lub n iep raw dzi­ w e — są poprawnie w yrażone 31. N atom iast w szelką dowolność, nieliczenie się z języ kiem potocznym uw aża M oore za przyczynę różnych błędów i sprzeczności w d o k try n a c h filozoficznych. A rgum entacja w nich zasług u je n a odrzucenie, gdy stanow i ona „po pro stu nadużycie ję z y k a ” 32. Jeżeli filozofowie posług u ją się słow am i języka potocznego w sposób niezgodny z ich użyciem , to stanow i to podstawę, jego zdaniem , do odrzucenia ich d o k try ­ n y jako absurdalnej 33.

Nie tylko język potoczny (ordinary language), lecz także zdro­ w y rozsądek (common sense) stanow i dla niego instancję, k tó ra rozstrzyg a o poprawności jego analizy w zględnie przem aw ia za odrzuceniem analiz innych filozofów. R acją p rzy jęcia jakiegoś poglądu filozoficznego je s t jego zgodność ze zdrow ym rozsąd­ kiem , ra c ją zaś jego odrzucenia — niezgodność 34. N iek tóre bo­ w iem stwierdzenia zdrow ego rozsądku p rz y jm u je M oore jak o bezsprzecznie praw dziw e i służą m u one jak o k ry te ria p raw d y 35.

28 Por. PE, s. 6; Some, s. 169, 211, 284; Z. Jordan, O filozofii anali­ tycznej, Ruch Filozoficzny 20 (1960— 1961) Toruń 1962, s. 138.

30 Por. PE, s. 76.

31 Freedom, s. 194; Some, s. 169.

32 PE, s. 151; E, s. 203; Some, s. 311; A D efence of Common Sense, s. 198; N. Macolm, .Moore and Ordinary Language, w: The Philosophy of G. E. Moore, wyd. cyt., s. 368.

33 Por. PE, s. 99, 150 nn; Som e s. 21; A. W hite, dz. cyt., s. 32—34.

34 Por. E, s. 248; Some, 21, 135, 156, 214, 345.

35 Por. Identity, Proceedings of the Aristotelian Society 1 (1900— 1901) 105; PE, s. 68; Some, s. 186, 252 nn; E, s. 97, 183.

(9)

U znanie ich za praw dziw e nie dokonuje się jed n a k b ezk ry tycz­ nie. Moore zdaje sobie spraw ę, że sąd zdrow ego rozsądku może być błędny, a n iek tó re z nich fak ty czn ie są błędne 36. K ry te riu m uznania jakiegoś sądu, że jest sądem i że jest praw dziw y m są­ dem, je s t dla naszego au to ra: 1) powszechność przy jęcia sądu, np. pow szechne nasze przekonanie o istn ien iu przedm iotów m a­ terialn y c h 37; 2) sprzeczność osiągniętą p rzy p róbach zanegow a­ nia n iek tó ry ch p rzekon ań zdrow ego rozsądku; w iele je st takich pow szechnie p rzy ję ty c h sądów, k tó re zakład ają praw dziw ość n iek tó ry ch in n y ch sądów potocznych, ta k że odrzucenie tych o statnich byłoby niezgodne z głoszeniem pierw szych 38 ; 3) oczy­ w istość i bezpośredniość ich poznania, bez w nioskow ania 39.

Pow yższe rac je nie są jed n a k dla M oore’a dowodam i, nie udo­ w ad n iają, że tego rodzaju sądy są praw dziw e. W szak b ra k do­ w odu nie stanow i jeszcze pod staw y do ich n ieprzyjęcia. Jeśli k to ś odrzuca jak iś szczegółowy sąd zdrow ego rozsądku przez nas broniony, to „m ożem y go jed y n ie przekonać w ten sposób, iż m u w ykażem y zgodność naszego, a niezgodność jego w łasne­ go poglądu, z jak im ś inn y m jego poglądem , k tó ry uw aża za słuszn y” 40. O statecznie dow ód zadow ala nas jed yn ie dlatego, poniew aż jedn o m y śln ie zgadzam y się, iż dowód je st g w arancją praw dy. W każdym razie nie potrzeba, zdaniem M oore’a, w ątpić o sensow ności i praw dziw ości w ypow iedzi życia codziennego, k tó re są w y razem przek onan ia zdrow ego rozsądku.

Nie znaczy to jed n ak , jak o b y do u stalen ia i stw ierdzenia po­ praw ności lu b niepopraw ności sądów zdrow ego rozsądku nie b y ły potrzebne b adania filo zo ficzn e41. W ypow iedzi życia

co-34 Por. PE, s. 91; Some, s. 27, 156 176.

37 Por. E, s. 205; Some, s. 21, 116, 139, 182; The Nature and Reality of Objects of Perception, Proceedings of Aristotelian Society 6 (1905— — 1906) 155.

38 Por. PE, s. 75; The Nature of Reality, art. cyt., s. 122.

39 Por. PE, s. 75; E, s. 86 nn, 168, 181, 232; Some, s. 125, 191.

40 Por. PE, s. 75—76.

41 Por. Mr. McTaggart’s Ethics, International Journal of Ethics 13 (1903) 370.

(10)

dziennego lub zdania n auk o w e sform ułow ane w jęz y k u potocz­ nym , k tó re bezpośrednio stanow ią p rzedm iot zain tereso w ań ję ­ zykoznawstwa, m uszą się stać· zabiegiem przygotow aw czym do sam ej analizy filozoficznej. Z anim bow iem filozof p rzy stą p i do analizy jakiegoś w yrażen ia, m usi on zapoznać się z jego po­ tocznym znaczeniem. D opiero po uśw iadom ieniu sobie w ielo­ znaczności danego w y rażen ia i po w yró żnien iu jego podstaw o­ wego znaczenia może on p rzy stąp ić do w łaściw ej analizy. Filo­ zof m usi najpierw uśw iadom ić sobie, że dane słowo, nazw ijm y je ’X ’, je st używane w różno rak i sposób, tzn. posiada różne zna­ czenia. Z tych w ielu znaczeń w y b iera n a stęp n ie jed n o po d sta­ wow e znaczenie. Z kolei może on powiedzieć, że zna znaczenie słow a ’X ’ (Moore m ów i tu o zw y k ły m sensie te rm in u ’znacze­ nie’), gdy wie, ja k ono je st pow szechnie czyli popraw nie stoso­ w ane, gdy rozumie zdanie w k tó ry m ono w ystępuje, i wie, w ja ­ k im kontekście je używ ać. W edług M oore’a zaś słow a są uży­ w ane n a oznaczenie idei, pojęć, lub przedm iotów , dlatego znać znaczenie, to jest używ anie słow a ’X ’, je s t ty m sam ym co znać pojęcie oznaczone ty m słowem . Z w rot „różne sensy, w jakich słowo ’X ’ jest używ ane” je s t w edług M oore’a p a ra fra z ą zw rotu „różne cechy, k tórych ono je s t n azw ą” 42. Pojęcie zatem ozna­ czone słowem ’X ’ będzie tą w łasnością, k tó ra je s t w spólna w szystkim rzeczom nazw any m ’X ’ w ty m jed n y m szczególnym sposobie używania słow a ’X ’, to je s t w d an y m podstaw ow ym znaczeniu słowa ’X ’. ψ

III. Filozof przeto nie p o p rzestaje n a rozum ieniu tw ierd zen ia zdrow ego rozsądku i n a skonstato w an iu , że je s t ono praw dziw e, lecz w n ik a w samą n a tu rę rzeczy, czego nie d aje oparcie n a z dro w ym rozsądku. Znajom ość w łaściw ego uży w ania w yrazu ’X ’ nie jest tym sam ym , co znajom ość znaczenia w y razu ’X ’ w sensie podania jego analizy. (W ty m p rzy p a d k u M oore używ a te rm in u ’znaczenie’ w sensie technicznym jak o synonim ’an ali­ zy ’). Filozofowi bowiem nie chodzi o zagadnienie, czy to je s t np. rę k a i czy wiem, że to je s t ręk a, lecz przed e w szystkim in te re ­

42 Por. Reply, s. 583.

(11)

suje go kw estia, co w iem , gdy w iem , że to je s t ręka. Innym i słow y, n a podstaw ie zdrow ego rozsądku w iadom o, że pew ne rzeczy, spośród innych, są rękam i, krzesłam i itp., lecz trzeb a jeszcze ponad to drogą analizy filozoficznej dowiedzieć się, jak a je s t ich n a t u r a 43. D opiero analiza filozoficzna pozw ala w y k ry ć to, co je s t z a w arte w pojęciach, jak im i posłu gu jem y się w opi­ sie św iata, a co bez analizy pozostaje w ukryciu. I ta k analizą pojęcia X je s t w y k ry cie tak ie j w łasności S, k tó ra może orzec praw dziw e ty lko o desy g n atach w y rażen ia ’X ’ 44. Dla M oore’a bow iem analiza znaczenia słow a ’X ’ czyli podanie jego definicji je s t po p ro stu ty m sam ym , co być w stan ie powiedzieć, co jest w spólną w łasnością, k tó rą posiadają w szystkie rzeczy nazw ane słow em ’X ’, i dzięki k tó re j stosuje się dane słowo dla nich. Po­ m im o stałego p o d k reślan ia wieloznaczności i niejasności języka, M oore uw aża, że m usi istnieć ja k a ś w spólna w łasność dla w szystkich rzeczy, do k tó ry c h odnosi się dane słowo w e w szyst­ kich jego znaczeniach, w jak im k o lw iek z jego różnych zna­ czeń 45. A więc jeżeli różne rzeczy są n azw ane ’d o b rym i’, to m usi istnieć ja k a ś w spólna im w łasność 46.

Ten je d n a k sposób w y jaśn ien ia analizy (’znaczenia’ w jego technicznym sensie, ’d efinicji’) uw aża on za zby t zbliżony do zw ykłego sensu ’znaczenia’ i dlatego za niezadow alający, w zw iązku z czym p odaje dw a dalsze sposoby w y jaśn ienia, n a czym polega analiza. P ism a M oore’a w y p ełn iają niezw ykle do­ kład n e i s ta ra n n e analizy pojęciowe, polegające n a dokonaniu rozróżnień pom iędzy p o k rew n ym i pojęciam i. Nie zawsze je d ­ na k jasno i jednoznacznie używ a on w yrażen ia ’d istin ctio n’, ’d istin g u ish ’, d isc rim in a te ’, ta k że nie w każdym przy p ad k u roz­ różnianie utożsam ia się z analizą. Często posługuje się ty m i w y ­

43 Por. N ecessity, s. 289; PE, s. 6; M. Lazerowitz, art. cyt., s. 197—198; Moore często podkreślał związek m iędzy ’znaczeniem ’ w sensie analizy a zw ykłym sensem ’znaczenia’. Por. N ecessity, 291; Some, s. 219; A D e­ fence of Common Sense, s. 198—199.

44 Por. Some, s. 309; E, s. 8—9.

45 Por. N ecessity, s. 290; Some, s. 205, 313.

(12)

rażeniam i dla p odkreślenia i w yliczenia różnych znaczeń dane­ go wieloznacznego te rm in u i in n ych term in ów z nim zw iąza­ nych, dla stw ierdzenia praw dziw ości tego, co zostało pow iedzia­ n e o nim 47. Przekonany o tym , że rozróżnienie je s t głów nym zajęciem filozofii, jego rozw ażania w dużej m ierze polegają na przytoczeniu różnych przypadków , w k tó ry c h w y stęp u je dany w yraz, oraz na ro ztrząsan iu p y tan ia, „czy to, co u św iadam iam y sobie w tych w szystkich p rzy p ad k ach je s t ty m sam ym poję­ ciem lu b różnym pojęciem w różnych p rzy p a d k a c h ” 48. N a in ­ nym m iejscu czyni uw agę, że „oprócz analizy jakiegoś jednego znaczenia słowa, często chodzi o odróżnienie różnych sensów, w jak ich słowo je s t u żyw an e” 49.

Pow yższa uwaga w skazuje, że M oore nie widzi w sposób ja ­ sny różnicy — i w ogóle rela cji — m iędzy rozróżnieniem a a n a­ lizą. Czasam i w yraża się on w ta k i sposób, ja k gdyby uw ażał rozróżnianie za część analizy. Mówi on m ianow icie, że „zagad­ nienia etyczne poniew aż b y w ają podaw ane zazw yczaj w fo r­ mie niejasnej, wieloznacznej... n a d a ją się do dalszej an alizy ” so. Dla niego precyzyjne odróżnienie dw óch znaczeń słowa np. ’przedm io t’ jest zabiegiem „najw yższej w agi dla popraw nej an a­ liz y ” 51. Wydaje się jedn ak , że ów zabieg rozróżniania w sensie w yliczenia różnych znaczeń, w jak ic h dane słowo je s t stosow a­ ne, nie je s t w intencji M oore’a częścią analizy ani sam ą analizą, lecz stanow i wstęp do analizy. Za tak ą in te rp re ta c ją p rzem a­ w iałby fak t, że tego ro d zaju czynność jest n a tu ry raczej filo­ logicznej, z której p rzy stę p u ją c y do analizy filozof jest zwol­ niony, gdy posługuje się dobrym słow nikiem . Poza ty m Moore m ów i czasem oddzielnie o „analizie i rozróżnieniu” 52, a n aw et w p ro st zaznacza, że rozróżnianie znaczeń słow a m a coś w

spól-47 Por. Freedom, s. 190; N ecessity, s. 289; PE. s. 7, 121, 173; The N a­ ture Reality, art. cyt., s. 69—70; Some, s. 219; R ussel’s Theory of D e­ scription, wyd. cyt., s. 177 nn, 192.

48 Some, s. 216 nn.

50 PE, s. 24.

51 Por. PE, s. 192.

(13)

nego z analizą — z jed n ej stron y , z dru g iej zaś różni się od an a­ lizow ania któreg o ś z ty ch znaczeń 53.

W n iek tó ry ch jed n a k przy pad k ach M oore m ówi w yraźnie 0 d y sty n k c ji jak o rów noznaczej z analizą. A naliza w ty m sen­ sie polegałaby n a opisyw aniu sposobu, w ja k i w y b ra n e znacze­ nie rozw ażanego słow a różni się od in nych znaczeń i pozostaje w rela cji do nich, zarów no tego sam ego słowa, ja k i innych w yrażeń. Z w raca on bowiem uw agę, że każde roztrząsanie zna­ czenia słow a prow adzi do rozw ażań n ad tym , w ja k im sensie pojęcia lub rzeczy, oznaczone d an y m słowem, odróżniają się od innych pojęć lub rzeczy, łub w jak iej rela cji pozostają do nich 54. W n iek tó ry ch analizach przeprow adzonych przez sam ego Moo- r e ’a podstaw ow ą rolę o d g ry w ają w łaśnie rozgraniczenia z ak re­ sów pojęć, do k tó ry c h odnoszą się w y rażenia 55. Ma to m iejsce szczególnie w jego k ry ty c e tzw. błędu n atu ralisty czneg o n a te ­ renie etyki, będącego k lasycznym p rzy k ład em niedostrzeżenia różnicy i podobieństw a m iędzy różnym i znaczeniam i jakiegoś w yrażenia. W ynika on z tego, „że ci, k tó rz y go popełniają, nie u jm u ją jasno znaczenia zdania ’to je st d o b re’, że nie um ieją odróżnić tego zdania od innych, pozornie m u podobnych; wo­ bec tego zaś ty m bardziej nie m ogą ujm ow ać jasno logicznego sto su nk u tego zdania do in n ych zdań” 56. T aki błąd w rozróż­ n ianiu po ró w n u je M oore czasem z błędem w definicji. D efinio­ w an ie bow iem jakiegoś pojęcia, oznaczonego d an ym słowem, polega na jego odniesieniu do innych pojęć, oznaczonych tym sam y m słow em lu b innym i sło w a m i57. K iedy więc słusznie 1 p o praw nie m ów im y, że A i В są X, łatw o m ożem y popełnić błąd, gdybyśm y uw ażali, że sens, w ja k i A jest X, jest ten sam, co znaczenie В jest X. M oore w praw dzie odrzuca pogląd utoż­ sam iający d y sty n k cję z analizą, w ty m sensie, jak ob y „opisy­ wać rela cje rzeczy do in nych rzeczy” było ju ż jego definiow

a-53 The Justification of A nalysis, s. 28. 54 Identity, s. 105; Some, s. 127, 206, 309.

55 Por p roof 0f E xternal World, w: Philosophical Papers, wyd. cyt., s. 127—150.

56 PE, s. 61, 174.

(14)

niem , to jednak w idzi ścisły zw iązek m iędzy odróżnianiem a de­ fin io w a n iem 58. Ma on tu n a m yśli „definicję przez utożsam ie­ n ie” .

Pow yższy pogląd M oore’a łączy się z innym jego z a p atry w a ­ niem , że analiza może polegać n a „podziale logicznym ” a n a li­ zowanego pojęcia. W edług tego w y jaśn ien ia an alizą je st podział złożonego pojęcia n a jego różne pojęcia k o n sty tu ty w n e , k tó re są jego elem entam i sk ła d o w y m i59. M usi ona prow adzić do n a j­ prostszych elementów, a zatem to, co nie je s t złożone, nie może też być analizowane 60.

Ten rodzaj analizy, stosow any przez M oore’a n a przestrzen i całej twórczości, a zwłaszcza w P rin c ip ia Ethica, w y stę p u je czę­ sto pod nazwą ’d efin icja’ („definicja przez analizę”). Z po­ przednio już uczynionych zastrzeżeń w iadom o, że w ty m p rz y ­ p a d k u nie mówi on o dow olnej lu b w łaściw ej definicji słow ­ nej 61. Obecnie m a na uw adze definicję, k tó rą m ożna nazw ać

88 Por. PE, s. 13; A. W hite, dz. cyt., s. 74—79.

59 Por pe^ Si 189, 192; The R efutation of Idealism , s. 446—453; Some,

6 . 258, 265, 291, 303, 344.

«» Por. PE, s. 7—9; Some, s. 268, 318.

01 Moore używa słow a ’definicja’ czasem jako definicja w erbalna, m ówiąca o sposobie, w jaki ktoś lub w iększość ludzi używ a dane sło­ w o, lub podająca jego synonim . Por. PE, s. 6, 8; Som e, s. 216. Innym' razem definiować znaczy w yw ołać w um yśle ludzi pojęcie, oznaczone danym słowem, tak, aby obcokrajowiec, pytający się o znaczenie słow a ’realn y’ m ógł powiedzieć: „przywołaj m i na m yśl pojęcie, które A nglicy w yrażają słowem ’real’ ”. Por. Some, s. 217. Czasem znowu obydwa w arian ty schodzą się, gdy Moore twierdzi, że w tedy podam y „poprawną definicję, gdy wyliczymy w szystk ie orzeczniki (cechy), na oznaczenie których jest powszechnie używ ane dane słow o”. Por. N ecessity, s. 289. W „R eply’’ (s. 664—665) przyznaje on, że długo nie rozróżniał jasno definiow ania słowa od definiowania pojęcia. Lecz pom im o przyznania się do tej niejasności nadal dwuznacznie używ ał term iny ’definicja’ i ’znaczenie’, zarówno w odniesieniu do ’exp ression ’ jak i do ’proposi­ tion ’. Por. Russel’s Theory o f Description, passim . W „Principia Ethica” (s. 9) przyznaje się skądinąd, że nie zna dostatecznie dobrze w szelkich m ożliw ych znaczeń w yrazu ’definicja’.

62 Por. A. Pap, Elem ents of A nalytic Philosophy, N ew York 1949, s. 485.

(15)

rea ln ą 62, o kreślającą rea ln ą n a tu rę p rzedm iotu lu b pojęcia, dla oznaczenia k tórego d a n y w y raz je s t pow szechnie u ż y w a n y e3. W edług M oore’a bow iem ’podanie d efin icji’ pojęcia X polega na w ygłoszeniu stw ierd zen ia o X, k tó re m ożna w łaściw ie nazw ać definicją znaczenia pojęcia X 64. A naliza więc dotyczy pojęcia, k tó re m am y n a m y ś li65. N ie m ożna podejm ow ać p ró b y okreś­ lenia n a tu ry rzeczy w zględnie p orów nania jej z in ny m i rzecza­ mi, k tó ry c h się nie m a n a m yśli. D latego dla spraw dzenia za­ m ierzonej an alizy należy zobaczyć, czy an aly san d u m p raw d zi­ wie p rzed staw ia to, co m am y n a m yśli. Chociaż ja k a ś definicja, np. te rm in u ’p raw d ziw y ’ o kreślająca go jako ’odpow iadający rzeczyw istości’ może zadow alać z w ielu innych względów, to jed n a k jeszcze w te d y zasadnie w olno zapytać się, czy „jest to własność, k tó rą rzeczyw iście m am y n a m yśli, a k tó rą w y raża d any te rm in ” 66. O dpow iedź n a to p y tan ie może n am dać „w gląd” (inspection), chociaż n aw et nie b ylibyśm y pew n i jego w yniku. O statecznym i zatem k ry te ria m i popraw ności ja k ie jś analizy, podobnie ja k praw dziw ości opinii zdrow ego rozsądku, jest oczywistość oraz „w gląd” 67. S form ułow anie M oore’a należy rozum ieć w tak i sposób, że d efinicja jest analizą przedm iotu m yśli.

D efinicja w ty m n ajw ażniejszy m — zdaniem a u to ra P rin c i­ pia E thica — znaczeniu ustala, z jak ich części składa się całość przedm iotu 68. Jeżeli zatem przez definicję rozum ie się analizę przedm iotu m yśli, to m ożna definiow ać ty lk o złożone przedm io­ ty. P odając rea ln ą definicję m am y n a m yśli nie ty lko pow szech­ nie znany pew ien p rzedm iot jak o całość, lecz także i to, że zło­

63 p or p E ; s. 7, 12; Reply, s. 664—665; N ecessity, s. 289.

64 Tylko niektóre stw ierdzenia o X , spełniające pew ne warunki, o któ­ rych później będzie mowa, można nazwać w łaściw ie definicją. Por. The Commonplace, s. 309.

65 Por. PE, s. 14, 60|; Some, s. 29, 52, 219; E, s. 100. 60 Por. E, s. 100; Some, s. 278.

(16)

żony z części posiada tak ie a tak ie w łasności, k tó re są zw iązane w sposób stru k tu raln y w jed n ą całość 69.

Proces jednak definiow ania czyli analizow ania każdego z otrzym anych kolejno składników m usi się zatrzym ać z chw ilą dojścia do elementów n iero zkład aln y ch i najpro stszych . T akię p ro ste pojęcia, jak o n iero zk ład aln e te rm in y ostateczne, granicz­ ne, nie podlegają definicji. Z nich m usi być zbudow ana każda definicja 70. Można jed y n ie opisać ich stosunek do innych rze­ czy 71. Niemożność je d n a k definiow ania ich nie przeszkadza ro ­ zum ieć właściwego znaczenia term inów , oznaczających dane p ro ste pojęcia. Można je spostrzec, ująć i p rzedstaw ić sobie, lecz nie możemy drogą definicji dać poznać ich isto ty kom uś, k to sam ich nie p o z n a ł72. W szelkie zaś p ró b y zdefiniow ania ta ­ kiego prostego pojęcia m a sw e źródło p rzede w szystkim w b ra ­ k u jasnego rozumienia w łaściw ej n a tu ry d e fin ic ji73. Jeżeli bo­ w iem polega ona n a analizie, posuniętej aż do elem entów nie­ rozkładalnych, to błędem byłoby definiow anie jakiegoś p ro ste ­ go pojęcia przez u stalen ie in ny ch cech analizow anej c a ło śc i74. Pojęcie to jest całkow icie pro ste, sw oiste i n iesprow adzalne do in ny ch pojęć, tak że utożsam ienie go z in n y m i w łasnościam i analizow anej rzeczy je s t błędem w definicji.

IV. M oore przytacza kilk a koniecznych w a ru n k ó w po p raw ­ ności a n a liz y 75. P ierw szym w a ru n k ie m je st w jego przeko n aniu to, że „zarówno an alysand u m , ja k i an alysans m uszą być po­ jęciam i, a jeśli analiza je s t p opraw na, m usi to być w pew nym sensie to samo pojęcie” 76. Inaczej m ówiąc, tym , co podlega a n a ­ lizie, je s t znaczenie w yrażenia, a nie samo w yrażenie. G dy zaś an aliza je s t poprawna, to znaczenie drugiego w y rażenia będzie

69 Por. PE, s. 7—8. 79 Por. PE, s. 10. 71 Por. PE, s. 13. 72 Por. tamże. 73 Por. PE, s. 15. 74 Por. PE, s. 10. 76 Reply, s. 666.

(17)

w pew ny m sensie ty m sam ym znaczeniem co w yrażenie p ierw ­ sze.

N astęp n y w a ru n e k głosi, że „w yrażenie używ ane n a m iejscu an aly san d u m m usi być różnym w yrażen iem od tego, k tó re jest używ ane jak o a n a ly sa n s” 77. Ze w zględu n a znalezienie dwóch w yrażeń, jak o odpow iedników an aly san d u m i analy san s, k tó ­ re m ają to sam o znaczenie, a k tó re różnią się jed n a k m iędzy sobą bardziej niż ty lk o w sposób w erb aln y , M oore w yk azuje szczególną tro sk ę o synonim owość. Poniew aż zaś w edług niego znaczeniem w y rażen ia je s t pojęcie, dlatego powiedzieć, że dw a w yrażenia są synonim iczne, je st ty m sam ym co powiedzieć, że pojęcie w yrażone przez jed n o z n ich je s t ty m sam ym pojęciem , co pojęcie w yrażone przez drugie, albo powiedzieć, że obydw a w y rażen ia oznaczają jed n o i to sam o pojęcie. Nie chce on p o­ kazać, ja k rozw ażane pojęcie pozostaje w rela cji do innych po­ jęć, lecz p rag n ie znaleźć inne pojęcie, z k tó ry m m ożna by je porów nyw ać, a raczej utożsam ić 78.

P on adto w yrażenie, którego znaczenie stanow i analysans, m usi różnić się nie ty lk o od w yrażenia, którego znaczenie sta­ now i an aly san d u m , lecz także m usi w ym ieniać pojęcia, k tó re nie są zaw arte w w yrażen iu u żyw anym za analysand um . Moore unaocznia to p rzy k ładem m ów iącym , że w yrażenie ’X is a m ale sibling’ w y raźn ie w ym ienia pojęcia ’m ale’ i ’sibling’, podczas gdy w y rażenie ’X is a b ro th e r’ nie czyni tego. A naliza tego po­ jęcia je s t praw dziw a, poniew aż praw dziw e je st stw ierdzenie, że „pojęcie ’being a b ro th e r’ je s t identyczne z pojęciem ’being a m ale sibling’ ” 79.

M oore staw ia jeszcze in n y w a ru n e k głoszący, że w yrażenie używ ane za an aly san s m usi prócz tego w y raźn ie podkreślić „m etodę k o m b in acji” m iędzy ty m i w ym ienionym i pojęciam i, czyli sposób, w ja k i są one połączone np. w pojęciu ’b ro th e r’,

77 Tamże.

78 Par. A. White, dz. cyt., s. 89, 98. 7e Reply, s. 666.

(18)

sposób, który w ty m p rzykładzie je s t sposobem p ro stej ko- n iu n k c ji80.

Jeżeli zaś pierw szy w a ru n e k głosi, że an aly san d u m i an aly - sans muszą być w p ew n y m sensie ty m sam ym pojęciem , tzn. że dw ie strony „ró w n an ia anality czneg o ” są logicznie rów no­ ważne, wobec tego dalszym koniecznym w a ru n k ie m i k r y te ­ riu m poprawności analizy je s t logiczna rów now ażność a n a ly ­ sandum i analysans. J e s t ona w a ru n k ie m koniecznym choć nie­ w ystarczającym popraw ności analizy 81. Równość an aly san d u m i analysans co do zak resu nie w ystarcza, b y an aliza b yła p ra w ­ dziwa. Jeżeli bow iem dw ie nazw y m ają to sam o znaczenie, to są one równe co do zakresu. Otóż nazw y o ty m sam ym za k re ­ sie nie zawsze są sy n o n im a m i82. M oore w praw dzie zgadza się, że powiedzenie: A i В są logicznie rów now ażne, znaczy, że w a­ ru n k i prawdziwości pierw szego są identyczne z w a ru n k am i praw dziw ości drugiego 83, to jed n a k odrzuca pogląd, jak o b y we w szystkich przypadkach A i В m iały być identyczne czy też ich w yrażenia synonim iczne, lu b — co n a to sam o w ychodzi — jakoby zdanie A je st В było analityczne. T ak je s t ty lk o w p ew ­ nych przypadkach lecz nie z a w sz e 81. I ta k np. ’X je s t sześcia­ n e m ’ i ’X jest sześcianem o d w u n a stu k raw ęd ziach ’ są logicznie rów now ażne, to jest: pojęcie sześcianu i pojęcie sześcianu 0 d w u n astu kraw ędziach są rów ne co do zakresu, jak k olw iek nie są synonimicznymi pojęciam i. M ożna bow iem wiedzieć, że ’X je s t sześcianem’, a k tu a ln ie nie m yśląc o tym , że ’X je s t sze­ ścianem o dwunastu k raw ęd ziach ’.

M oore jednak sam p rzy zn aje, że n iezadow alające są — jego 1 in n ych — wyjaśnienia dotyczące kw estii, ja k a rela cja pow in­

80 Tamże.

81 Por. Some, s. 275—276; Reply, s. 667; R u ssell’s Theory of Descrip­ tion, s. 196—197.

82 Por. Z. Jordan, art. cyt., s. 140.

83 Por. Russell’s Theory of Description, s. 181—182, 209.

84 Por. Reply, s. 667; Facts and Propositions, s. 189; A. W hite, dz. c y t , s. 95.

(19)

n a łączyć obydw a człony analizy, jeśli „rów nanie an ality czn e” m a być form alnie po p raw ne i m ery to ryczn ie t r a f n e 85.

N iektórzy k ry ty c y M oore’a zw racają uw agę, że nie zastosował m etody anality czn ej do pojęcia analizy filozoficznej. P rób y bow iem zanalizow ania pojęcia analizy filozoficznej doprow a­ d zają do sform ułow ania tzw. parad o k su analizy. P o ja w iają się tru d n o ści i za rz u ty przeciw in fo rm aty w n ej n a tu rz e analizy filo­ zoficznej, kiedy ktoś postaw i py tan ie, ja k analiza może być rów ­ nocześnie p o p raw n a i in fo rm aty w n a. Je śli p o stu la t logicznej rów now ażności an aly san d u m i analy san s je s t spełniony, jeśli analizow ane pojęcie A je st rzeczyw iście identyczne z an alysan- sem B, to m ożem y podstaw ić Ά ’ za ’B’ lu b ’B’ za Ά ’ w roz­ w ażan y m ró w n an iu an alityczn y m Ά = B’, otrzym u jąc niedo­ rzeczną tożsam ość Ά = A ’ lub ’B = B ’, k tó ra w ogóle nie dostarcza żadnej inform acji. Ά = B’ i Ά = A ’ m ogłyby w y ra ­ żać różne sądy ty lk o w tedy , jeśli А -ф В, tj. w przy pad ku , g dy analiza w yrażona przez rów nanie Ά = B’ była niepo­ p raw n a. Je śli analiza nie je s t niedorzeczna, treść pojęć A i В je s t różna a nie synonim iczna, i wówczas w a ru n e k rów now aż­ ności an aly san s i an aly san d u m nie je s t spełniony, a w kon­ sekw encji analiza nie jest popraw na. S ta je m y zatem p rzed n a ­ stęp u jący m d ylem atem : analiza jest bądź niedorzeczna, bądź b łę d n a 86. P ró b y rozw iązania powyższego paradoksu, p odjęte przez in n y c h 87, idą w k ieru n k u p rzy p isyw ania definicji roli p rag m aty czn ej.

Pom im o ty ch tru d ności M oore je s t p rzekonany, że po praw ­ n a analiza filozoficzna przynosi ze sobą nie tylk o zwiększoną, w sensie epistem ologicznym , jasność w pojm ow aniu s tru k tu ry faktów , nie ty lk o w y jaśn ia to, co je s t znane, lecz także p rzy ­ nosi n am now ą wiedzę. P rzez w ykrycie now ych p raw d pow ięk­ sza ona naszą w iedzę o n a tu rz e zjaw iska, podpadającego pod

85 Por. Reply, s. 667.

86 Por. A. Pap, dz. cyt., s. 448; Z. Jordan, art. cyt., s. 140—141; C. H. Langford, The Notion of A nalysis in Moore’s Philosophy, w: The P hilo­ sophy of G. E. Moore, wyd. cyt., s. 337—341; Reply, s. 665.

(20)

dane pojęcie, a przez to w iedzę o świecie. O siągnięty przez an a­ lizę m odel poglądu je s t czym ś więcej niż w yjaśnieniem . J e st on poglądem naukow ym , k tó ry dostarcza inform acji, w iedzę o w ew nętrznej k o n sty tu c ji rzeczy 88. Idzie ona dalej poza to, co już w iem y o rzeczy, do now ych w łasności, ,,o k tó ry ch nie po­ m yślelibyśm y nigdy p rze d tem ” , d aje n am więcej inform acji o n a tu rz e rzeczy niż może nam ją dać definicja potoczna p oję­ cia danej rzeczy. M oore zw raca n a to uw agę, gdy m ówi o do­ brej definicji: „D obra definicja... w nosi jasność do tw ego po­ glądu. Lecz ona nie stanow i ty lk o o jasności. K iedy bow iem podejm ujesz próbę definiow ania tego, co ci je s t znane, np. p rzedm iotu m aterialnego, wów czas tą drogą odkryw asz różne własności, które może posiadać p rzedm iot m ate ria ln y , a o k tó ­ ry ch przedtem n ig d y nie pom yślałeś; dlatego tw o je usiłow anie, a b y podać definicję, m ogą cię doprow adzić do w niosku, że całe k lasy rzeczy mają pew ne w łasności lu b posiadają jakieś inne, o któ ry ch nie pom yślałeś nigdy przedtem , gdy zadow oliłeś się stw ierdzeniem , że są przedm iotam i m ate ria ln y m i w e w szech- św iecie, bez zbadania, co rozum iesz przez to stw ierd zen ie” 89.

Podsumowując rozw ażania n ad M oore’ow ską koncepcją an a­ lizy, w części teoretycznie opracow aną, szerzej n ato m iast sto­ sow aną w praktyce przez a u to ra P rin cip ia Ethica, trz e b a stw ie r­ dzić, że aparat logiczny tej teo rii sprow adza się do n a stę p u ­ jący ch punktów: 1) Słow a oznaczają przed m io ty lub pojęcia;

88 Por. M. Lazerowitz, art. cyt., 199. Autor artykułu podkreśla, że analiza według Moore’a jest procedurą aprioryczną, która może pro­ w adzić do dodatkowej w iedzy. Trzeba to jednak osądzić w związku z poglądem Kanta, że są sądy syntetyczne a priori. Poprawny w ynik analizy jest sądem a priori praw dziw ym . P ew ne zaś sądy aprioryczne są syntetyczne, których orzeczniki — nie jak orzeczniki w sądach ana­ lityczn ych — mówią coś nowego a ponadto podm iot m ówi o rodzaju zjaw iska, których one dotyczą. Jest zatem rzeczą m ożliwą, że analiza prow adzi poza dane pojęcie X do nowych pojęć, z którym i X jest zw ią­ zane logiczną koniecznością. Analiza w ięc danego pojęcia m oże prow a­ dzić do nowej wiedzy o naturze rzeczy, odpowiadającej tem u pojęciu. Por. tamże, s. 200, 206.

(21)

2) P rzedm io tem analizy je s t n a tu ra rzeczy uchw yconej w po­ jęciu, a nie w yrażenie; 3) Isto ta analizy polega na podaniu de­ finicji pojęcia, n a rozłożeniu złożoności treściow ej a n aly san ­ dum (definiendum ) n a elem en ty składow e; 4) p opraw nie p rze­ prow adzona analiza (zbudow ana definicja) m usi się liczyć z pew n y m i k ry te ria m i i w aru n k am i; 5) Zadaniem analizy (defi­ nicji) je s t wzbogacenie poznania, udzielenie in fo rm acji o przed ­ m iocie oznaczonego w yrazem definiow anym . Pow yższe tezy teorii analizy filozoficznej należy brać pod uw agę w rozw ią­ zyw aniu cen traln eg o pro blem u M oore’a etyki: definiow alności dobra.

G. E. MOORE’S THEORIE DER A N A L ÏSE ( Z u s a m m e n f a s s u n g )

Das in der A bfassung von G. E. Moore zentrale Problem der Ethik ist die D efinierbarkeit des Gutes. Moore löste es negativ auf. Er gab keinen B ew eis dafür, dass das Gute undefinierbar ist. Die von Moore au fgestellte These über die Undefinierbarkeit des Gutes stützt sich auf die Voraussetzungen, dass die B egriffbestim m ung eine A nalyse des B egriffes in die Bestandelem ente ist und dass das Gute ein einfacher B egriff ist. Den in dem A ufsatz dargestellte Überlegungsstand bildet erster Teil dieser Annahm e, d. h. Moore’s Bedeutungstheorie, anders, Theorie der Analyse. Die Ü berlegungen bew iesen, dass sich die Theorie auf folgende Standpunkte zurückführen lässt: 1) Die Wörter bezeichnen G egenstände oder Begriffe; 2) Der Gegenstand der A nalyse ist die in der Begriffsbestim m ung aufgefasste Natur der Dinge, — nicht der Ausdruck; 3) Das Wefcen der A nalyse ist die Angabe der B egriffsbestim ­ mung, die Scheidung A nalysandum (Definiendum) in die Bestandele­ mente; 4) Eine fehlerfrei durchgeführte A nalyse m uss auf m anche Bedingungen Rücksicht nehmen; 5) Die A ufgabe der A nalyse (der Begriffsbestim m ung) ist die Inform ationsleistung über den Gegenstand, der durch das definierende Wort bezeichnet wird.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W zasięgu wzroku pojawił się w jednej chwi- li kuter rybacki, przewalający się nad grzbietami grzywaczy, jakby w chwili, kiedy Kinsella odwró- cił wzrok, jakaś olbrzymia

Nagród się tu nie przyznaje, formą wyróżnienia jest wybór filmu jako tematu do obrad i dyskusji „okrą­.. głego stołu” - seminarium

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Politechnika Wrocławska, Wydział Inżynierii Środowiska Wykład: Budynki niskoenergetyczne i pasywne PODSTAWOWE SYSTEMY

Dawno, dawno temu, kiedy na ziemi panował Zeus, a ludzie walczyli ze sobą, na Krecie urodził się chłopiec o imieniu Mars..

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

[r]