Wrocław 25 - 28.VIII.1948 — Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie P okop
S f r O n 1 6 O płata pocztowa niszczona ryczałtem , C g H G 3 0 z ł .
--- —--- w NUMERZE ---
U X I S
T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E R A C K I Rok V Łódź, 2 2 —29 sierpnia 1948 r. N r 3 4 - 3 5 (1 6 3 - 1 6 4 )
t między innymi:
L . Sobierajski — Życie naukow e W rocław ia K . Borzęcki — T ra d y cje m łodzieży niem ieckiej A . K am ieńska, M . Buczkówna, S. P iętak , T . K u b ia k
— W iersze na Kongres ■ '
S. W ysłouch — W ystaw a Historyczna Z ie m O dzy
skanych
W . Styś — Zagadnienia m echanizacji ro ln ictw a S. Cieślak — P la n y regionalne
W . Z alew ski — Spotkanie pod lasem W . Jed licki — M ity rodzinne
J
D E L E G A C J A POLSKA NA KONGRES
Jerzy Borejsza
Prezes Spółdz. W yd. ..C z y te ln ik “ , Red. ISTacz.
.,O drod zen ia“ .
W roku czterdziestym piątym z kra
ju Lincolna zaczęto straszyć świat bom
bą atomową, dolarami i teorią jakiejś jedynej y/ladzy nad światem (czy to nie nowe imperium hitlerowskie?). Walce na
rodów o wolność własną przeciwstawiono m ajaki kosmopolitycznego rządu jednego kraju: — kto wie, może się uda raz je
szcze wywołać zastraszenie, histerię, nie
pokój, rozbroić czujność, uśpić wolę i raz jeszcze spróbować drogi, na której nic tak dawno skaputtowal twórca m itu „ n a rodu panów'‘?
W czterdziestym ósmym roku właśnie w Polsce { właśnie we Wrocławiu po raz pierwszy po wojnie światowej spotkają się na Kongresie w Obronie Pokoju przedstawiciele świata nauki i kultury, przedstawiciele czterdziestu narodów. Je
śli przypominamy i uświetniamy trady
cję - kongresów okresu międzyv/ojenne-
¿o — 1*0 ,rU'i , u chwile U}#., Rtnże-my za • pomnieć, że Kongres Wrocławski odb>
wa się w warunkach zgolą odmiennych.
I nas jest. obecnie mrowie, — nas, to znaczy obywateli krajów, gdzie zmiana ustroju społecznego i politycznego uni
cestwiła źródła wojsnt uczyniła walkę o pokój realną i trwałą — w porównaniu z obywatelami krajów, gdzie rządzą zwo
lennicy nowych wojen lub ich powolni wykonawcy. Druga wojna światowa udo
wodniła, że walka o pokój przestaje być czczym, bezwartościowym frazesem ty l
ko wtedy, gdy łączy się z walką o po
stęp. Doświadczeni podstępnymi droga
mi hitleryzmu, wiemy już dziś niezbicie, że nie może walczyć o pokój naukowiec czy artysta, którego twórczości nie oży
wia wielka wiara w postęp, wiara w w y
sokie posłannictwo sztuki i nauki, — któ
ry nie ma optymistycznej odwagi i spo
koju, wypływającego z przekonania, że gnije i rozkłada się nie kultura europej
ska, ale — je j grabarze. Wiem y dzisiaj niezbicie, że nie ma realnej walki o po
kój bez codziennej, bezpośredniej każdo- godzinnej i każdominutowej łączności z potężnym ruchem robotniczym i jego rządami, tam gdzie on zwyciężył.
„O drod zen ie “ n r. 34 (195),
O dznaka K ongresu
J a ro s ła w Iw a s z k ie w ic z
ODA TRZECIA ;NA 5'SG MARATOŃSKI“
STROFA PIERWSZA
RadujcljP się!
Nasze je s t zw ycięstw o!
W y, na najpiękniejszych stadionach Europy zgromadzeni, w y najpiękniejsi, czujący w mięśniach piękno wasze i pięk
no waszych krajów.
W y, wyhodowani szumem Niagary i pluskiem oceanów, karmieni winem i Chle
bem pozłocistej Francji, odziani w ełną zielonych wysp Erynu,
¿vyhodowani, wykolysani szumem mórz i motorów, upojeni szlakami fal i niebios, wsłuchani w ciszę A lp i szum lodowco
wych wodospadów,
zatrzymujący się pod lukam i zrujnowa
nych akweduktów,
słuchający gitary i mandoliny, roz
brzmiewających po dolinach, pełnych strzelistych topolit
wy ze stepów argentyńskich i puszcz brazylijskich,
wy, którzy biegniecie drogą greckiego żołnierza, który padł krzycząc: radujcie się! nasze jest zwycięstwo!
Pamiętajcie dobiegając do mety, aby wznieść ten sam okrzyk.
A odkrzyknie wam cały świat!
K iedy tak oto widzę w a s biegnących — teraz, kiedy jeszcze nie biegniecie,
i kiedy schowani w swoich muszlach jeszcze jesteście nieznani, przyszli zwy
cięzcy spod Maratonu,
i kiedy jesteście jak motyle w powija
kach jedwabnych kokonów, i kiedy myślicie tylko o sobie,
ja myślę za was -— i widzę juz w słońcu i triumfie wasze uśmiechnięte twarze-
ANTYSTROFA PIERWSZA
Ale kiedy widzę tak wasze młodzieńcze oblicza wynurzające się w przyszłości,
widzę także i tych. którzy do mety nie debiegii.
Biegli jak na skrzydłach, ale na spotkanie śmierci'.
Śmierć ich była okrutna i żałosna, i sa.
metr. a, hańbiąca i beznadziejna,
padali na v/znak i na twarz i niezamk- niętym okiem patrzyli w niebo,
i zwartym i garściami ściskali ten sam żółty piasek, jakim wysypane są wasze hitle żnie
Tadeusz Kotarbiński
R e k to r U. Ł.
Zapytajm y na zakończenie, czy dzieje osób i gromad pozwalają uzr.ać ludzi na ogól za plemię realistyczne? Zamiast sta
nowczej odpowiedzi niechaj wolno będzie zaproponować metodę. Spróbujmy tłum a
czyć czyny ludzkie przede wszystkim mo
tywami obrony przed klęską już gniotącą lub oczekiwaną,,. A dopiero jeśli to zawie
dzie, szukajmy innych motywów... Okaże się, jak tuszymy, że dość rzadko wy padnie się uciekać do owych innych motywów...
Żołnierzowi, nacierającemu w szeregach, sąd pospolity gotów przypisać chuć na
pastniczą jako główny motyw postępo
wania. Ale ci uczestnicy natarcia składa
ją się w olbrzymiej większości z powoła
nych pod broń w b re w własnej chęci, pod grozą kary za dezercję. Władza zaś, która ich posiała, jakże często musiała tak u- czynić, by zapobiec katastrofalnym skut
kom bezbronności. Społeczeństwa boja się siebie wzajem i me bez racji, wobec licz
nych doznanych od sąsiada ciosów... Trze
ba tak przerobić ustrój świata, by po
trzeby ludzi przestały się zahaczać jak kola pojázdów, splecione w fatalnym zde
rzeniu, lecz aby się zwierały tak, jak ostrza kół zębatych w maszynie. Trzeba tak przerobić ustrój świata, by obawa lu
dów przed ludami straciła swoją zasad
ność. Dotychczas dzieje globu ziemskiego ujawniały takie postępy tylko na ograni
czonych obszarach czasu i przestrzeni. W skali wiekóvz i w skali globu ziemskiego dominował stan zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych. I ludzie dorośli byli i są na ogół realistami praktycznymi, jakkol
wiek nie byli i nie są nimi w pełni. Gdyby bowiem powszechnie i. na serio wyznawali realizm praktyczny w myślach i czynach, nie byłoby na świacie tyle płaczu i zgrzy
tania zębów, ile się rozlegało i rozlega na tej planecie nieskończenie pięknej i jak dotąd — nieskończenie straszliwej.
„M y ś l współczesna“ N t 5 (34), i:;» j 1943,
najpiękniejszych w Europie stadionów posypane są piaskiem pomieszanym z krwią,
i nikt nie chce wiedzieć, że w tym pia- sku drzemią kawałki połamanych mieczów i bagnetów, łuski wystrzelonych pocisków, z których narodzić się mogą cale mie
cze i bagnety, cale wstążki naboi, cala śmierć i cale zniszczenie.
Zakopano je głęboko pod piaskiem wa
szych stadionów.
Abyście biegnąc nie zranili nogi.
Jerzy Borejsza I n ikt nie pamięta, że bieżnie waszych O dy O lim pijskie. Sp. W yd. „W iedza“,
1948. Prof. dr Tadeusz Kotarbiński
„W I E S"
N r 3 4 -3 5 (1 6 3 -1 6 4 ) S ir. 2Jaro sła w Iw a s z k ie w ic z prezes Z.Z.L.P.
P ro f; sir Jan D e m b o w ski
Prof- sir Józef CliaSasiński
R om an P alester
Jan D e m b o w s k i
P ro f, b io lo g ii U. Ł.
Bezpośrednio wiąże się z tym drugi mo
ment: rola społeczno-państwowa nauki.
Stanowisko uczonego jest w Związku Ra
dzieckim szczególnie zaszczytna. I rząd i społeczeństwo rozumieją jasno, że nauka jest wielką potęgą, z którą nikomu nie wolno się nie liczyć, że od star,u nauki za
leży dziś byt państwa i że państwo jest bezpośrednio zainteresowane w popieraniu nauki wszelkimi środkami.. Ale też uczo
ny poczuwa się tu do obowiązku utrzy
mywania ścisłego kontaktu ze społeczeń
stwem, najwybitniejsi badacze znajdują czaS na pisanie artykułów popularnych i wygłaszanie odczytów publicznych, nie o- bawiając się ,,wulgaryzacji“ nauki lub ,,obniżania jej poziomu“. Dominuje zaś w nąuce kierur.ek stosowany, opracowuje sję przeważnie zagadnienia, mające zna
czenie państwowe. Uważa się tu bowiem, że nadmierna indywidualizacja badań, jest raczej szkodliwa dla nauki, niż poży teczna, gdyż znaczna większość pracowni
ków naukowych składa się z wykonaw
ców i odtwórców, dla których wybór opra
cowywanych zagadnień jest w znacznej mierze sprawą przypadku. Podkreślą się, że twórcza praca badawcza iest udziałem bardzo nielicznych, znakomita zaś więk
szość pracowników> na polu nauki marnuje
swoje sity, rozwiązując zagadnienia, któ
re dla istotnego rozwoju nauki mają male znaczenie, Uważa się też Za rzecz słuszną, aby państwo wzięło udział w wyborze o- prącowywanych zagadnień, Skierowanie indywidualnych wysiłków ku uchwytnym celom podnosi potęgę państwa, nie prze
szkadzając wyżyciu się jednostek w prący badawczej, jednostki prawdziwie orygi
nalne i twórcze, wędrujące własnymi dro
gami, zawsze znajdą poparcie państwa i zrozumienie społeczeństwa, chociażby te
m aty ich prac nie obiecywały natychmia
stowych zdobyczy praktycznych.
Zarazem wskazuje się na to, że rozwią
zanie w skali państwowej, wielkiego za
gadnienia praktycznego jest możliwe je
dynie w drodze uprzedniego rozwiązaniu wielu problematów specjalnych, które czę
sto mają dużą wagę teoretyczną, a które nie byłyby w Ogóle powstały, gdyby nie były szczeblami ku osiągnięciu wytknię
tego celu. W ten sposób nie tylko nauka służy sprawom państwa, ale i odwrotnie, stawiane przez państwo zadania praktycz
ne, wzbogacają naukę przez powołanie co życią nowych zagadnień teoretycznych.
N a uka Radziecka, S ;r W y*!. .-Książ
k a “ . 1947.
Stefan Żółkiewski
R e d a k to r naczelny ..K u źnicy'' R ytm rozwoju nauki jest zasadniczo
ten sam, co rytm rozwoju społeczeństwa' Krzyw a rozwoju myśli badawczej nie jest wstępującą linią prostą znaczącą IX)stęp gromadzenia faktów i krytycznego oczy
szczania teoryj. Rozwój nauki nie da się porównać do rzeki płynącej ciągle naprzód tym samym, coraz szerszym i coraz głęb
szym łożyskiem. M yśl teoretyczna przeży
wa historyczne okresy dekadencji, odra
dza się poprzez rewolucyjne przełomy.
Nie stanowi rjęnrzerwanego ciągu, gdzie
Stanisław
każdy krok nowy tłumaczy się bez reszty poprzednimi, Nauka w swoich dziejach zna wkłady twórcze, zna przykłady no
watorstwa — poczynającego epokę nową, naukę nową w całym tego słowa znacze
niu, nowatorstwa, które umie radykalnie oczyścić dorobek przeszłości z tego co przestarzałe, a przyjąć natomiast i pod
nieść r.a wyższy poziom wartości trwale.
Taką współcześnie jest twórcza rola marksizmu w historii wiedzy ludzkiej.
Kuźnica nr- 28.
Kulczyński
R e k to r U n iw e rs y te tu i P o lite c h n ik i W ro c ła w s k ie j
Wzmożony napływ młodzieży w mury- naszej Szkoły uważamy zą zjawisko do
datnie mimo trudności, jakie on za sobą pociąga. Przyszłość nauki i kultury pol
skiej zależy między innymi od stworzenia szerokich rzesz konsumentów kultury i nauki. Nauka polska i polską twórczość kulturalna nie będzie rozwijać się tak długo, jak długo na rynku społecznym polskim nie pojawi się liczny kon
sument książki i produkcji nauko
wej. Upowszechnię pędu do wy
kształcenia wyższego, które wniosły ze sobą powojenne reformy społeczne wnosi ze sobą elementy pozytywne dla rozwoju nauki mimo trudności, jakie dorąźnie sprawia nadmierny napływ młodzieży, absorbując wszystkie siły personelu nau
kowego, powołanego poza dydaktyką do twórczej naukowej prący, Trudności te pokonać będziemy musieli przez uspraw
nienie nauczania, a nie przez odmowę wstępu na uczelnie garnącej się młodzie
ży. Osiągnięcie tego postulatu nie jest dzisiaj możliy/e w pełni wobec skrajnej redukcji środków nauczania i przestrzeni.
Skala stojących przed nami zadań i zagadnień zmusza nąs do poszukiwania nowych form organizacyjnych, W dzie
dzinie tej osiągnęliśmy pewne sukcesy.
Zjednoczyliśmy ryydzialy politechniczne z uniwersyteckimi w jedną organiczną ca
łość. Skasowaliśmy tym sposobem prze
żytą hierarchię nauk, podkreślając ich
jedność i równość. Uzyskaliśmy tą drogą silniejsze podbudowanie nauk technicznych teorią, ogniskującą się w v/ydzialach uni
wersyteckich; jednocześnie zaś ■ wprowa
dziliśmy na wydziały uniwersyteckie prąd świeżego powietrza, wiejący od młodych technicznych nauk Osiągamy tym spo
sobem dyktowaną duchem czasu równo
wagę pomiędzy humanistyczno przyrod
niczym kierunkiem nauk. Rozluźniliśmy izolacjonizm wydziałów i oparliśmy nau
czanie w naszej zjednoczonej Uczelni o ich kooperację, Równocześnie usiłujemy jed
noczyć katedry pokrewne z różnych w y
działów w instytuty badawcze, oparte o kooperację katedr Osiągamy tym sposo
b e m intensyfikację pracy naukowej przy maksymalnej oszczędności środków.
Naczelną naszą troską jest rozbudzenie żywego ruchu naukowego w naszych in
stytutach i katedrach. Wychodząc, z ża
le żenią,, że trzeba się związać z . wielkimi sprawami, abv rozwijać się, rość równole
gle z rozwojem wypadków, związaliśmy nasze prace i nasze środki z planem trzy
letnim odbudowy kraju. Nawiązujemy kontakt z przemysłem celem włączenia nauki w rozbudowę i organizację przemy
słu na Ziemiach Odzyskanych Pra
gniemy problematyką współczesnego ż y cia narodu ożywić rubh badawczy w na
szych pracowniach i seminariach.
M o w a re k to rs k a wypłoszona na in a u g u ra c ji r akad 1946 47,
Józef Chałasiński
p ro fe s o r socjo lo g ii U, Ł, Dla zrozumienia życia społecznego, za
równo budov/y społeczeństwa jak i rozwo
ju społecznego, jest rzeczą bardzo ważną zdaWanie sobie sprawy z tęgo, że idee społeczne, wytwarzane w życiu społecz
nym nie są tworami czysto intelektualny mi. One mają także charakter moralny, określający działania ludzkie, jako pozy
tywne lub negatywne z punktu widzenia wymagań społeczeństwa, Idea narodu, ja
ko całości Społeczno moralnej, która w rewolucji francuskiej dawała sankcję mo
ralną dla wolnościowych dążeń mieszczań
stwa i innych klas upośledzonych, dla zwycięskiej mieszczańskiej arystokracji,
■taje się następnie sańkcia moralną ich walki z klasa rohotniczą.
Społeczeństwa! i W yc h o w a n ie insty
t u t W y d a w n ic z y „Nasza K sią żka “ 1948.
M O N O O RAF I 1-, M A T E M A T Y C E X E
K O M I T E T R E D A K C Y J N Y K BORSł. K, 8. K N A M tji, K Rl.!KAłO «Mśi. « MERPtNSRŁ;
; H m iN H A lt t . w $ « 8 U ;v iN S K t * A ZYGMUND
TOM X1J1
Dr W A C Ł A W S I E R P I Ń S K I
PROltSOR P l j l W Y r t n . WARMAVR»RttGO.
\ C tłO S IK POtSfc.it i AK ADI MR {.M K ftT N O & t
D Z I A Ł A N I A N I E S K O Ń C Z O N E
W ydanie trzecie niczm ictuont
i W Y S ttiA it: n a. k i o $ « U i Y .
Ü
S P O Ł D Z M T N IA w y U Ą W S IC Z A * < :2 y Ii« .N |K «
ms
i % v e M U N i WOJC.lt U l DWSfc i
: 5
t y
PO LSKA-NIEM CY
DZIESIĘĆ W IEK Ó W Z M A C A N IA v
i .'/y. żm Z
tt tDAWN ," TWt?
lisi fet i tu ru zACtiariMgcg;
N r. 3 4 -3 5 (163—164)
„W I E S" Str. 3
S T A N I S Ł A W O S S O W S K I
Ludwik Hirszfeld
P ro f, b a k te rio lo g ii U, W rocł.
W IĘ Ź SPOŁECZNA I DZIEDZICTWO
J j f a K R W i
%
■ KSIĄŻKA-
Książka ta była pisana w roku 1939 i 1940 w bardzo ciężkich warunkach, gdy pozbay/iony przez okupanta warsztatu pracy byłem oderwany , od działalności naukowej i dydaktycznej. Pomocną mi była moja długoletnia wierna współpra
cowniczka p. Róża Amzelówna. Rozdział X X V I I I ,,0 biochemicznych podstawach cvzoistości“ został według M arracka opra
cowany przez N ią. B y ł to umysł subtelny i krytyczny, miała piękny sposób wykła
dania i doskonałe pióro. Nie było Jej da
ne dożyć do końca wojny: została zamor
dowana przez Niemców w roku 1943. Jest to nie tylko moim oboy/iązkiem, ale i po
trzebą serca, by podkreślić w tym miejscu Jej wielki zapał do pracy naukowej i dy
daktycznej i oddać hołd zarówno Jej u- rnysłowi, ja k i sercu. Cześć Jej pamięci!
Przez kilka lat byłem zmuszony ukry
wać się przed okupantem pod obcym na
zwiskiem. Manuskrypt ten przechowywa
li: prol. Zygmunt Szymanowski, prof.
M arcin Kacprzak, prof. Feliks Przesmy- ski i pani Kónigowa, u której w czasie o-
kupacji znaleźliśmy schronienie. M an u skrypt musiał być trzykrotnie przepisy, wany i przenoszony z miejsca na miejsce.
Wielkiej tej pracy dokonała pani Izabela Kiełbasińska. Korekty językowej dokona- ła pani doktorowa Julia Sokołowska.
Wszystkim tym wiernym przyjaciołom w chwilach niedoli składam wyrazy podzię
kowania i wdzięczności.
Wstęp ten pisany jest innym stylem, niż się zazwyczaj pisze podręczniki. W moich w/spomnieniach, które zostały ogłoszone v.T innym miejscu, nazwałem go „M oja pieśń wieczorna“. Pisałem go ukrywając się przed okupantem, w myśli, że nie prze
żyję tej wojny i pragnąc pożegnać się z młodzieżą. Lcs zrządził, że będzie m i dane cieszyć się oddźwiękiem myśli tu wypo
wiedzianych. Pozostawiam jednak dawny wstęp jako pamiątkę wielkich cierpień, cdzwieriedlającą stan ducha badaczy polskich.
Im m u n o lo g ia ogólna. Spółdz. W ydaw n.
„ C z y te ln ik “ 1918.
NA KONGRES POKOJU
1UUAN KRZYŻ AKOWSKI;
POLSKA BAJKA LUDOWA UKŁADZIE SYSTEMATYCZNYM
1 6aSN MAGICZNA
POLSKA
S Ł O W IA Ń S ZC ZY ZN A
*%, 1 Ś:'> * '
P R A C E Z H I S T O R I I S Z T U K I
Wiinoit f««
ł o w i i m t w o W A i i n o w e w a r s z a w s k i* ---u --- — —
1
STANISŁAW LORENTZ
N A T O L I N
: . , Z '»M IfcUSTRAęjAMl -V TZK&MC
W A R S Z A W A
Rs*I<>ó«<d T o w n m l ł f l W i i * M » n i * « o
. «01*1» *»»•■»*• i »M««» *>■)»"«« <«««»' : S J 8 4 a
W
niewielkiej pracy o proleta- Cftiio wydanej w pierwszych latach X X wieku Sombart opisuje tragiczne położenie niemieckich robotników. Mimo to w obszernej pracy „Bcurg: :>i.s“—z pasją—opisuje wielkość .1 ;asługi kapitalistów, »po- teozując imperializm — i kończy: „Co bę
dzie, gdy kiedyś duch kapitalistyczny straci swe dotychczasową. energię — nas to nic icateresuje. Być może olbrzym ślepy już — będzie -zmuszony ¡ciągnąć demokratyczną land&rę. A być może, będzie to jutrzenka bogów. Może Ben napowrót odzyska złoto“ . A w alk i idealista Spranger pisał: „uniwer
sytet... musi pozostać instytucją selekcyj
ną, arystcisratyozną. Profesor uniwersyte
tu musi dążyć do góry, rozpowszechnianie wiod::’, w szerokich masach społeczeństwa powinien zostawić innym“ .
Między ¡nędzą mas pracujących a pozor
ną niezależnością myśli intelektualnej roz
pościerała się bariera. Ci, którzy humani
stykę zaliczali do dziedziny „nauki o du
chu“ porodzili między innymi tych, którzy dowodzili, że człowiek jest tylko „zwierzę
ciem rabunkowym“ (Spengler) i budowali fatalistyczne i napoły mistyczne teorie o nieuniknionej konieczności wojny dla w oj
ny i mordowania dla mordowania.
Zamknięte w kręgu „czystej“ wiedzy uni
wersytety uległy łatwo naciskowi „ducha“
hitlerowskiego. Prócz niewielkiej garstki elity intelektualnej — znaczna większość uczonych i pisarzy niemieckich pokornie pochyliła głowy 'przed naporem siły „wyż
szej“. Napraód pozwolili się zakazić kłam stwem antysemityzmu, później |z ulgą przy
swoił] sobie mitologię rasy, a w konse
kwencji zrezygnowali z wiedzy, kultury i humanizmu. Stanęli pod Sztandarem woj
ny.
Narastaniu kultury wojennej odpowiadał opór kultury pokoju. Gorkśj, Rolland, B ar- busse, Haldane B witele innych wybitnych umysłów rozpoczęło walkę o skupienie wszystkich sil antywojennych i antymili- tarystycznych.
„Współczesne nam narodowe ugrupowa
nia bankierów i fabrykantów »raz inne ty py pasożytów szykują się do nowej walki o władzę nad Europą, o nieograniczoną swo
bodę grabieży kolonialnej i grabieży ludu pracującego w cgóle — pisał w 1935 roku G crkij w liście do obradującego w Paryżu Międzynarodowego Kongresu Pisarzy w Obronie Kultury.—Ta walka ma na celu wy
niszczenie ludów. Wymaga ona nie tylko całkowitego wyrzeczenia się „fundamentów kultury“ 3 humanizmu mieszczańskiego. Ta nowa... jatka ludzka organizowana przez faszyzm ocenia ideę humanizmu jako ideę wrogą je j zasadniczym celom“.
W trzy lata po hekatombie ofiar znów zbiera się Kongres Intelektualistów w Obro
nie Pokoju. W innym miejscu, w innych warunkach, w innej sytuacji politycznej — alo tz tymi samymi hasłami, które głosił wielki Gorkij.
Zbiera się we Wrocławiu, który jeszcze niedawno był ośrodkiem barbarzyńskiej ekspansji faszyzmu na narody wschodu Europy — z Którego H itler rzucał hasła wytępieni® ¡całej Słowiańszczyzny, — a dziś zamieniony został przez naród polski w ośrodek pokoju 5 demokratycznej myśli.
Będzie ¡obiadmyał |w warunkach wielkie
go wzrostu sił demokracji i pokoju. Gdy coraz szerzej roznosi się k rz y k : „Precz z wojną 5 imperializmem“. Gdy rozszerzyła się niepomiernie granica państw demokra
tycznych i pokojowych a uciśnione masy ludów kolonialnych 5 ujarzm ionych, iw ©oraz tc innym miejscu rozpalają pochodnię wal
ki o wclncść 5 samodzielność. Kiedy w Kongresie Amerykańskim okryta żałobą matka krzyczy, w momencie uchwalania budżetu wojskowego: „Nie oddam wam swego ostatniego syna,.“
Jej glos nie dotarł do wnętrza ministe
rialnych gabinetów.
Ci, którzy dziś przeciwdziałają woli swych narodów i! wbrew krzykowi matek—grożą światu bombą atomową, a tych, którzy mają dość odwagi, by głosić prawdę i po
kój—wtrącają dó więzień. Rozpalają anta
gonizm narodowy. Głoszą hasła wyższej rasy. Po co?
Fa.'iizystcwskio metody rozbrajania mo
ralnego narodów są wszędzie ¡3 zawsze te same.
Znajdują być może „mędrców“ którzy ich hasła uzasadniają „naukowo“. Tworzą jednak legiony bojowników, którzy mają dość odwagi i jasności umysłu, by stanąć, w obronie uciśnionych, okłamanych—i po
koju.
Czyż nie dziw, że w trzy lata po 'zakoń
czeniu wojny najstraszniejszej ze strasz
n y c h — na ziemi Oświęcimia, Majdanka i Gross-Kbsen — intelektualiści i pisarze znów radzą jak zabezpieczyć i wywalczyć pokój.
Wojna nie nauczyła bowiem niczego tych, którzy uważają ją za źródło zysków i do
chodu.
Nauczyła zaś dużo, bardzo dużo tych, których pozbawiła mieszkań i rodzin, oto
czyła gruzami i zniszczeniem. I bezsprzecz
nie tych, którzy swoją wiedzę oddali wiel
kiej sprawiło człowieka 5 wolności.
Donośny głos Wrocławskiego Kongresu usłyszą już niewątpliwie podżegacze wo
jenni. Być może nie Zechcą go zrozumieć.
Tym gorzej dla nich. Być może otoczą go mgłą kalumnii i kłamstwa. Ale kłamstwo, jak bumerang, rani nieraz oszczercę.
Bez wątpienia jednak głos Wrocławia dotrze do narodów walczących i broniących swego bytu a wolności, i dotrze do tych, którzy wyczekują słowa otuchy i pokrze- Tłicnia. Usłyszą go narody, które rozdarły brutalną obręcz kapitalizmu, bądź znajdu
ją się z nim w śmiertelnej walce. Usłyszą go masy. Nie będzie chciała słyszeć garść
zakłamańców. x
Czyż nauka 5 myśl n?,e nabiorą przez to większej wzniosłości ? Że przestały służyć tylko Sobce 5 tym, którzy je Obracali na szkodę ludów. Że przestały być niewolni
cami możnych i stanęły pod wielkim sztan
darem narodów walczących o wolność i po
kój. ;
A nauka zasilona energią i outymiizmem mas ludowych — stanie do walki z barba
rzyństwem j ciemnotą imperialistyczną wzmocnioną, silniejszą, trwalsza. I być mo
że. wbrew zakusom podżegaczy stanie się jedną, <z tych barier, które tam ują agresję narastającego faszyzmu i których coraz więcej na ś wiecie.
REDAKCJA
P ro f. d r Tadeusz r.e h r-S o ła w iń s k i p ro re k to r U. J.
P ro f. d r W ojciech Swiętoslawslu
Sir.
4„W 1 E S'
N r 34—35 (163—164) L e o n c rd S o b le ra js k iZYCIE N A U K O W E W R O C Ł A W I A
„ N ie d o ś ć . b y m y ś l s z u k a ła u r z e c z y w i
s tn ie n ia , trz e b a Jeszcze, b y rz e c z y w is to ś ć s z p k a ła m y ś l i '‘ ( K a r o l M a rk s ),
owa rzeczyw istość p o w o je n n e j P o l
s k i — u s tro jo w a , gospodarcza i geop olityczn a w ym a g a w ła ś n ie szu
k a n ia m y ś li.
P ra w id ło w o z a p la n o w a n y ro z
w ó j życia naukow ego je s t je d n ą z n a jż y w s z y c h tro s k naszego państw a. Chodzi 0 to, by b a da nia na u ko w e poszły w k ie r u n k u , g w a ra n tu ją c y m społeczeństw u w s tr u k tu rz e d e m o k ra c ji lu d o w e j pełne zaspokojenie p o trze b m a te ria ln y c h i du cho w ych, chodzi o to, b y nasza p ro d u k c ja n a u k o w a m ogła s łu żyć i ludzkości, W ta k w yzn aczo nym k ie r u n k u badań w a ru n k ie m ro z s trz y g a ją c y m je s t ic h planow ość; U s ta lm y m o m e n ty d e te rm i
nu ją ce po d ję tą w ty m k ie ru n k u akcję. W ło d z im ie rz S o k o rs k i w refera cie , w yg łoszo nym na, d ru g ie j o g ó ln o k ra jo w e j k o n fe re n c ji re k to ró w i pro fe s o ró w w yższych u c z e ln i rh ó w ił:.
„P ie rw s z y m w a ru n k ie m w o ln o ś c i i p o w ie d z ia łb y m p ie rw szą je j prze sła nką je s t pozna
n ie p ra w p rz y ro d y , opanow anie ic h i u zyska
n ie w te n sposób d a nych d la p o d ję cia syste
m a ty c z n e j d z ia ła ln o ś c i w celu m aksym a lne go W yk o rz y s ta n ia w y k r y ty c h p ra w , zgodnych z p o trz e b a m i czło w ie ka. T en proces poznania 1 w y k o rz y s ta n ia p ra w p rz y ro d y może być t y lk o w y n ik ie m naukow ego poznania, a n ie bezpłodnego zaprzeczania m o ż liw o ś c i w y k r y cia p ra w d y o b ie k ty w n e j.“
„D r u g im w a ru n k ie m w o ln o ści i p o w ie -
* d z ia łb y m d ru g ą je j p rze sła nką je s t poznanie p r a w ro z w o jo w y c h e k o n o m ik i lu d z k ic h spo
łeczeń stw oraz całej je j n a d b u d o w y u s tro jo - w o -id e o lo g ic z n e j, u ch w yce n ie ty c h p ra w w ic h ru c h u , z a m ie ra n iu i s ta w a n iu się, na te j drodze po djęcie system atyczn ej, n a u k o w o sprecyzow anej dzia ła ln o ści d la świadom ego i p la n o w o przem yślanego z org an izow an ia spo
łeczeństw lu d z k ic h zgodnie z h is to ry c z n y m i p ra w a m i ro z w o ju . I zno w u ten proces może być ty lk o w y n ik ie m naukow ego poznania, a n ie filo z o fic z n e g o czy p ra k ty c z n e g o zaprze
czenia is tn ie ją c e j re a ln e j rzeczyw istości.“
„T rz e c im w a ru n k ie m w o ln o ści i trz e c im w a ru n k ie m w szelkiego nauko w eg o badania je s t poznanie p ra w w e w n ę trzn e g o d z ia ła n ia i k o ja rz e n ia św iadom ości ta k złożonej is to ty , ja k ą je s t is to ta lu d zka , p rz y ty m na le ży pa
m ię ta ć, że W olna w o la je s t ty lk o zdolnością' d e c y z ji zgodnie z poznaniem p ra w o b ie k ty w n ych , w a ru n k u ją c y c h rzeczyw istość, a w ięc n a u k o w ą spraw dżalność każd ej d e c y z ji“ .
Z tego s fo rm u ło w a n ia w y n ik a ją p o s tu lo w ane cele d z ia ła ln o ś c i badaw czej. Z a p e w n ić c z ło w ie k o w i w o lność w obec p rz y ro d y po
przez pcżnanie rządzących n ią p ra w i ty m sam ym w y k o rz y s ta n ie je j s ił na do bro czło
w ie k a , zapew nić c z ło w ie k o w i w olność p o przez danie m u w ie d z y o p ra w a c h rządzą
cych procesem k s z ta łto w a n ia się społe- . czeństw, zapew nić m u w o lność u ś w ia d a m ia ją c go, że jego osobowość je s t tw o re m , zde
te rm in o w a n y m h is to ry c z n ie i w yzn aczo nym jego zdolnością do o p an ow a nia p rz y ro d y z je dn ej stro n y , a z d ru g ie j w y n ik ie m d o ty c h czas k s z ta łtu ją c y c h go s tr u k tu r społeczno- k u ltu ro w y c h .
T a k p o ję ta pra ca n a u k o w a słu ży c z ło w ie k o w i, służy k u ltu rz e i p o k o jo w i.
Ś w ia to w y K o n g re s In te le k tu a lis tó w w O - b ro n ie P o k o ju o d b yw a się w Polsce, od byw a się w e W ro c ła w iu , M ia s to to pełne r u in — śladów w o jn y , a rów nocześnie w y p e łn io n e z n a k a m i nowego życia będzie tłe m , na k tó r y m rozegra się p fó b a ro z p a trz e n ia m o ż liw o ści h a rm o n ijn e g o w sp ółżycia n a ro d ó w w r a m ach system u, g w a ra n tu ją c e g o poszanowa
nie w ła ś n ie w o lności, w ła ś n ie k u ltu r y i tw ó r czej p ra c y d la d o b ra całej ludzkości.
Z tego bliższego tła K on gre su w y p tu ję je den ty lk o , ale n a jb a rd z ie j w a ż k i w ą te k — ś ro d o w is k o na u ko w e W ro c ła w ia . W y s tą p i tu p ro b le m , na ile te n elem e nt tła K ongresu w s p ó łg ra z ty m w ie lk im w y d a rz e n ie m , k tó re wszyscy lu d z ie d o b re j w o li będą ś le d z ili z n a jw y ż s z y m napięciem .
W p rz e d z iw n y c h w a ru n k a c h zaczęło sie k s z ta łto w a ć życie na uko w e W ro c ła w ia . N ie będę tu sięgał do tr a d y c ji X IX -w ie c z n y c h , k tó re m ó w ią ja k żyw o p u ls o w a ła polska m yśl n a u k o w a na g ru n c ie w ro c ła w s k ie g o n ie m ie c
k ie g o u n iw e rs y te tu . O dsyłam c z y te ln ik a do piękn ego szkicu Tadeusza M ik u ls k ie g o : „T o w a rz y s tw o lite ra c k o -s ło w ia ń s k ie w e W ro c ła w iu (1836— 1888)“ *), P rze d m io te m m ojego za
in te re s o w a n ia będzie g ru p a lu d z i, k tó rz y w n a jtru d n ie js z y c h w a ru n k a c h , bez żadnych >
w a rs z ta tó w na u k o w y c h , bez żad nych począt
k o w o urządzeń rzeczow ych d ź w ig a li m y ś l n a u k o w ą i osiągają dziś w y n ik i, z k tó r y m i śm ia ło mogą stanąć wobec lu d z i n a u k i, k tó rz y będą o b ra d o w a li nad ob roną p o k o ju we W ro c ła w iu .
Słyszy się d z is ia j u ty s k iw a n ia , że lite ra tu ra n ie d a je pełnego obrazu g ro zy w o je n n e j, że n ie p o tra fi prz e d s ta w ić w sposób sug estyw n y i p la s ty c z n y s tra s z liw y c h k o n s e k w e n c ji* te j w o jn y . M a m y je d n a k d o k u m e n ty , m am y re la cje, k tó re nie p re te n d u ją do lite ra c k o ś c i, ale w sw o im bezpośrednim oglądzie d a ją o- p is pełen ż y w e j i tra g ic z n e j p ra w d y ,
W p ło n ą c y m jeszcze W ro c ła w iu , tu ż po k a p itu la c ji N ie m ie c g ru p a p o lskich uczonych z p ro fe s o re m S ta n is ła w e m K u lc z y ń s k im na cze
le znal a zia się w ty m m ieście d la zabezpie
czenia m a ją tk u u n iw e rs y te c k ie g o O to re la c ja obecnego re k to ra u n iw e rs y te tu w ro c ła w skie go ' „Id z ie m y da le j. Na m ie jscu sem ina
r iu m f ilo lo g ii n o w o ż y tn e j, In s ty tu tu A n tr o p o lo g ii i s e m in a rió w m atem a tycznych zasta
je m y szare, d a w n o w y s ty g łe zgliszcza Z w iel-
P rze m ó w ie n ie R e k to ra U. W. p ro f, d r S. K u lczyń skie g o
*) O blicze Z ie m O dzyskanych. D o ln y Śląsk t. I I str. 707. K s ią ż n ic a -A tla s , 1948.
k ie g o czerw onego gm achu f iz y k i zosta ły t y l k o k u lis y w y p a lo n y c h m u ró w . Jed ynie w p i
w n ic a c h b u d y n k u n a p o ty k a m y na b a terie a k u m u la to ró w , k ilk a m o to ró w e le k try c z n y c h i tro c h ę narzędzi w a rszta to w ych ... W zasypa
n y m k o ry ta rz u p o ty k a m się o w y s ta ją c y k a w a łe k m etalu. Rozpoznaję w n im stop ion y tubus. m ik ro s k o p u Zeissa Spod białe go i z im nego p o p io łu w y s ta je K ilkan aście czubków m e ta lo w y c h podobnego ro d za ju . Są to usta
w io n e czyjąś d ło n ią na podłodze precyzyjne, m ik ro s k o p y — w s z y s tk ie w po d o b n ym stanie.
R zucam o k ie m na ogród. S z k la rn ie rozb ite, pe łn e w y m a rz n ię te j i w y s c h n ię te j k o m p le t
n ie ro ślin n o ści. P od cho dzim y do gm achu in s ty tu tó w bo tanicznych . C zuję le k k i ucisk k o ło serca, gdyż m a to być m ó j p rz y s z ły w a r
sztat p ra c y n a uko w ej... B u d y n e k w y d a je się cały. N ie s te ty je s t to złudzenie. T y ł gm achu u d e rz o n y bom bą i z a w a lo n y “ .
„Z b liż a ją c y się w ie c z ó r każe na m w ra cać do dom u. Na k w a te rz e zastaję gru pę m oich tow a rzyszy, k tó rz y p o w ró c ili z podobnych w y p ra w w głąb m ia sta i w y s łu c h u ję s p ra w o zdań. N iestety, nie b rz m ią one pom yślnie.
P u łk o w n ik C ia ło w ic z ra p o rtu je , że w szystkie m uzea m ie js k ie leżą w gruzach... R a p o rt z p la c u A u g u s tó w donosi, że w s z y s tk ie b u d y n k i z a k ła d ó w e tn o lo g ii, h is to r ii s z tu k i i "ar
c h e o lo g ii leżą w , zgliszczach. F u n d o w a n y przez R o c k e fe lle ra in s ty tu t n e u ro c h iru rg ii zniszczony doszczętnie..!“
„O k o ło 8-e j; ra n o w p ad a goniec: „ B ib lio te k a u n iw e rs y te c k a p lo n ie “ . Z a b ie ra m pozo
s ta ły c h lu d z i i bieg iem u d a je m y się na K ępę P iaskow ą. N a m ie js c u stw ie rd z a m , że ogień w p a rte rze b ib lio te k i u n iw e rs y te c k ie j zgodnie z naszym i p rz e w id y w a n ia m i w c z o ra js z y m i w y g a s ł n ie m a l zu p e łn ie i od te j s tro n y nie zagraża n ic zło żon ym po p rz e c iw n e j s tronie u lic y księgozbiorom . N a to m ia s t b u d y n e k I n s ty tu tu W schodniego, sąsiadujący od p o łu d n ia z kościołem św. A n n y . zasta jem y w ogniu.
Z a ją ł się od pożaru podłożonego w p rz y le g a ją c y c h doń kam ien icach . W padam y do n a w y kościoła, gdzie leżą k s ią ż k i i zasta jem y s y tu a cję groźną. Dach kościoła p łon ie, a palące się is k r y zaczynają o syp yw a ć się przez o lb rz y m i o tw ó r w y b ity w s k le p ie n iu . M o i c h ło p cy rz u cają się z d e te rm in a c ją na ra tu n e k . O w o dzie nie m a m ow y.., P ró b y ra tu n k u o g ra n i
czają się do usu w a n ia osękam i spadających palą cych się k w a c z y i od rzucania za b u rtę książek, k tó re rozpoczęły się tlić . W ty m m o m encie rozlega się og łu szają cy h u k w yb uch u.
Przez ro z w a lo n e s kle p ie n ie kościoła i ro z b itą bra m ę w pad a c h m u ra czarnego, gorącego i pełnego is k ie r p y łu . O g a rn ia nas ciemność...
W ty m m om encie rozlega się n o w y w y b u c h i h u k w a lą c y c h się m u ró w . Id ę do P rezydenta (D ro bne ra) i zastaję go w gro nie w s p ó łp ra c o w n ik ó w zarządu m ie jskie g o , odbierającego spraw ozdanie dzienne. S kła da m ra p o rt, że b ib lio te k a u n iw e rs y te c k a nie is tn ie je ..,“
W ta k ie j s y tu a c ji polscy uczeni p rz e jm o w a li now e w a rs z ta ty pracy. W ypalon e m u ry b u d y n k ó w , p o p io ły po b ib lio te k a c h , zniszczo
ne a p a ra ty naukow e, O stała się P o lite c h n ik a , Z abezpieczy! ją o fic e r ra d z ie c k i B orys N ik o - ła je w O rlo w i prze kaza ł inż, c h e m ik o w i D io nizem u S m oleń skiem u , k tó r y m i ośw iadczył, że w P o lite c h n ic e nie z a b ra k ło wówczas ąni jednego gw oździa B o ry s N ik o ła je w O rłó w b y ł in ż y n ie re m i z m iło ś c ią s trzegł dobra naukowego.
Do p ie rw s z e j g ru p y p ro fe soró w w tych d n ia ch ognia, grozy i w a lą cych się m u ró w d o łą c z y li się P olacy z w ro c ła w s k ie g o obozu je ńcó w . Spośród n ic h p ro fe s o r M a rcze w ski z w a rszaw skieg o u n iw e rs y te tu — m a te m a ty k , u ra to w a ł w szystkie p ry w a tn e księ go zbio ry p ro fe s o ró w n ie m ie c k ic h w y d z ia łu m a te m a ty cznego, sam w ynosząc z płon ących i ra b o w a n y c h dom ów cenne dzie ła naukow e, Do tęgo w ła ś n ie W ro c ła w ia , k tó r y d y m i jeszcze przez c z te ry ty g o d n ie , z k a ż d y m d n ie m n a p ły w a ły co^az now e siły.
Ś ciągają p ro fe s o ro w ie różn ych specjalnoś
ci: geolodzy, geografow ie, h is to ry c y , p ra w n i- cy.P ierw sza g ru p a z p a m ię tn y c h d n i lic z y ła 26 osób. w ty m k ilk u p ro fe soró w , reszta to asystenci i pięciu studentów . Zadaniem ich b y ło zabezpieczyć m a ją te k u n iw e rs y te c k i P roste i n ie w in n e dziś zdanie: „zabezpieczyć m a ją te k u n iw e rs y te c k i“ . P rz y s ło w io w a je s t nieporadność uczonych, Casus W ro c ła w zadał tem u k ła m P rofe sorow ie, asystenci i s tu d e n ci z b ro n ią w rę k u z a jm o w a li o b ie k ty n a u kow e. W śród ognia i w a lą cych się g ru zów ra to w a li sprzęt n a u k o w y i ksią żki Z n a le ź li się p ie rw s i w m ieście wespół z P rezyd en te m m ia s ta D ro b n e re m i g a rs tk ą
u rz ę d n ik ó w a d m in is tra c ji. P ro fe so r K u l
czyński zo rg a n izo w a ł w łasną „ a r m ię “ z 300 u z b ro jo n y c h stud entów . Z a b a w n y b y ł m om ent, g d y ko m e n d a n t w o js k o w y , m a ją c y c h ro n ić m ia sto z w ró c ił się wówczas w p e w nej c h w ili do R e k to ra K u lc z y ń s k ie g o Z .proś
bą o pom oc w o js k o w ą . A tm o s fe ra , w ja k ie j pra c o w a ła ta pierw sza grupa, je j sprężystość i zdolność do o p a n o w y w a n ia n a jtru d n ie js z y c h s y tu a c ji n a d a ły to n coraz b a rd z ie j pow iększa
ją c e j się g ru p ie p ro je k to w a n e g o U n iw e rs y te tu W rocław skiego.
W yszedł o d p o w ie d n i d e k re t M in is tra Oś
w ia ty o o tw a rc iu W yższej U c z e ln i w e W ro c ła w iu . Trzeba b y ło staw iać b u d y n k i, zdo
b y w a ć urządzenia naukow e, gro m ad zić p e r
sonel. T o b y ły le tn ie m iesiące 1945 ro k u . N a je s ie n i ru s z y ł U n iw e rs y te t i P o lite c h n ik a jedenastom a w y d z ia ła m i. G ru p a p ro fe s o ró w w ro c ła w s k ic h to bardzo specyficzna grupa.
Z w ią z a ła ją s iln ie c a łk ie m n o w a sytuacja, z w ią z a ły s iln ie zadania, ja k ie przed n ią sta
w ia ła , rzeczyw istość.- T rz o n te j g ru p y stano
w i li p ro fe s o ro w ie U n iw e rs y te tu i P o lite c h n ik i L w o w s k ie j. D o łą c z y li do n ie j w o lo n ta riu s z e -z W arszaw y, K ra k o w a i W iln a . A tm o sferę, ja k a pa no w ała w ś ro d o w is k u uczonych w ro c ła w s k ic h n a jle p ie j c h a ra k te ry z u ją prze
m ó w ie n ia re k to rs k ie . Jest w n ic h coś z ro z
kazó w dziennych. Bo i b y ła to w a lk a . A m - b ic ją g ru p y b y ło stw orze nie silnego ośrodka naukow ego o p o d w ó jn y c h celach: W y d z ia ł H u m a n is ty c z n y sta n ą ł wobec zadania skon
tro lo w a n ia i ob alenia za fa łszow anych w y n i
k ó w n a u k i n ie m ie c k ie j w sprawne polskości G órnego, O pólskiego i D olnego Śląska; spe
c ja liś c i od n a u k ścisłych: geolodzy, geogra
fo w ie , p rz y ro d n ic y , fiz y c y , chem icy, le karze sta n ę li wobec konieczności opanow a nia sw o
ją w iedzą nowego terenu, pełnego jego zba
da nia i przekazania s w o je j w ie d z y P aństw u.
W ro c ła w s k i ośrodek n a u k o w y c h a ra k te ry z o w a ła i c h a ra k te ry z u je na d a l je dn a cecha — ścisłe zw iązan ie z p o trze b a m i życia. Z naleź
l i się tu lu dzie , k tó rz y w ła ś n ie ten ty p ba
dań n a u k o w y c h u p ra w ia li od dawma. P rz y k ła d e m może tu być p ro fe s o r d r H u go S te in haus, stosujący sw o ją w iedzę m atem a tyczną do po trze b życia praktycznego.
M ó j opis dzisiejszego W ro c ła w ia n a u k o w e go będzie z konieczności fra g m e n ta ry c z n y . W y b io rę t y lk o k ilk a e lem e ntów dla jego il u s tra c ji. In te re s u je ■ m n ie k s z ta łto w a n ie się życia naukow ego- W ro c ła w ia , in te re s u ją m n ie d e te rm in a n ty tego życia G dy będę w s p o m in a ł o w y d z ia ła c h U n iw e rs y te tu czy P o lite c h n ik i to ty lk o ja k o o na rzęd ziu pom ocniczym , ja k o o bazie, na k tó re j może d o ko n yw a ć się p ra ca badawcza. N ie będę m ó w ił o uczelni ja k o m ie js c u k szta łce n ia d yd aktyczne go bo to ju ż je s t in n y pro blem . Z a jm ę się -tym , co s ta n o w i,za sa d n iczą treść, k tó ra rów nocześnie p rze kazyw ana jest. w ty m k s z ta łc e n iu w ra z z je j duchem i m etodą. "
Do n a jm o cn ie jszych w y d z ia łó w U n iw e rs y te tu i P o lite c h n ik i W ro c ła w s k ie j należą W y d z ia ł M a te m a ty k i, C h e m ii i F iz y k i, W y d z ia ł P rz y ro d n ic z y i W y d z ia ł N a u k L e k a rs k ic h . J a k ie m a ją m e osiągnięcia? P r z y jr z y jm y się w a rs z ta to w i n a u k o w e m u p ro f. Steinhausa.
P o w ie d z ie liś m y ju ż, że w jćg o pracach w ie dza m atem a tyczna u ty liz u ję się ja k n a jściśle j, służy potrzebom życia społecznego. P ro f.
S teinhausa znam y ja k o tw ó rc ę „ in tr o w iz o r a “ . O w a rto ś c i tego a p a ra tu d z is ia j ju ż w szyscy w iedzą C z y te ln ik d o w ie się o n im z f r a g m e n tu opisu tego w y n a la z k u , k tó r y sam p ro f. S teinhaus podaje w bieżącym nu m e rze „W s i“ .
M a te m a ty k a stosowana jest ideą uczonego.
P ra c u je on dzisia j nad c a ły m szeregiem za
gadnień k tó ry c h ro z w ią z a n ie oddaje duże u s łu g i w ła ś n ie p ra k ty c z n e m u życiu. Można tu w y m ie n ić k ilk a spraw , k tó re pokażą nam czym może być w iedza ścisła w ż y c iu p ra k ty c z n y m P ro fe so r p ra c u je nad zagadnieniem ra c h u n k u pra w d opo do bie ństw a . Is tn ie je ta k i pro b le m Nasz p rz e m y s ł w y s y ła np. w y p ro d u ko w a n e u nas gw oździe za granicę. C ho
dzi o to, aby m ieć pewność, czy tra n s p o rt od pow iada określonem u zam ó w ie niu, czy w w a go nie gw oździ n ie z n a jd u je się ilość eg zem p larzy złych taka, k tó ra b y z d yskw a lifik o w a ła e ksp ed iow an y to w a r. Ścisłe w y l i
czenie m atem a tyczne oparte na' ra c h u n k u p ra w d o p o d o b ie ń stw a okre śla na m w sposób n a jd o k ła d n ie js z y , czy to w a r od pow iada o - k re ś lo n y m w a ru n k o m . P ro f. S teinhaus m a na sw oim w a rszta cie c a ły szereg tego ty p u za
gadnień. W y m ie ń m y ic h k ilk a : zagadnienie
staw e k a k o rd o w y c h i n o rm p ra c y ,, zagadnie
nie ta r y f y elektryczno ści, in de ks urze źbienia te re n u (pozw ala to na szybkie w y k re ś le n ie m ap y danej o k o lic y , to o rie n tu je , gdzie w a r to np. pojechać na w ycieczkę). P ro l. S te in haus ja k n a jś c iś le j ja k o m a te m a ty k w s p ó ł
p ra c u je z le k a rz a m i; .bada m o żliw o ści p ro g nozy p rz y leczeniu p e n ic y lin ą , bada p rz y po
m ocy narzędzi w ie d z y m a te m a tyczn e j p ro b le m g ra n o lu c y to z y c ia łe k k r w i. Is to tą w ro c ła w s k ie g o środ ow iska naukow ego je s t k o o r
d y n a c ja pra cy, obdzielanie się i służenie w ła s n y m i w y n ik a m i, poszczególną spe cja l
nością. M e d ycy w s p ó łp ra c u ją tu z m atem a
ty k a m i, z e le k try k a m i, p ra w n ic y służą spec
ja lis to m od p la n o w a n ia przestrzennego, in ż y n ie ro m i a rc h ite k to m T a w sp ółp raca z n a j
d u je sw o je fo rm y w in s ty tu ta c h . P raca na g ru n c ie in s ty tu tu daje e fe k t ścisłego p o w ią zania w ie d z y te o re tyczn e j z w iedzą p ra k ty c z ną. N a jle pszą tego ilu s tra c ją je s t jedność o r ganiczna nie ty lk o w ra m a c h a d m in is tra c ji, ale w ła ś n ie przez ty p u z u p e łn ia ją c y c h się bada ń — U n iw e rs y te tu i P o lite c h n ik i. S p ra w a in s ty tu tó w w ty c h dw ó ch p o w ią za n ych ucze ln iach je s t ro zw ią za n a i ze w z g lę d u na w a rs z ta t p ra c y n a u k o w e j n a jb a rd z ie j ekono
m icznie. W spólne b ib lio te k i, k o rz y s ta n ie z czasopism n a u k o w y c h , k o rz y s ta n ie z narzę
d z i i a p ara tó w . D o chodzi do tego c ią g ła i w z a je m n a k o n tro la w y ń ik ó w badań n a u k o w ych . T e o re ty c y mogą spraw dzać sw o je w y - vn ik i w d z ia ła ln o ś c i p r a k ty k ó w P o lite c h n ik i
W ro c ła w s k ie j.
C iekaw e prace d o k o n u ją się ró w n ie ż na W yd zia le N a u k L e k a rs k ic h . Są tu ta c y ucze
n i: p ro f. d r H irs c h fe ld z żoną, p ro f. d r K o w a - r z y k z żoną, p ro f. d r S zczeklik i p ro f. d r B a ra n o w s k i. H irs c h fe ld o w ie p ra c u ją nad' za
ga dn ien ie m „p o ś re d n ic h postaci g ru p k r w i i ich dziedziczenia“ , K o w a rz y k o w ie o p ra c o w u ją m o n o g ra fię o e le k tro k a rd io g ra fii, p ro b le m em leczenia p e n ic y lin ą z a jm u je się d r Szczeklik. .
W y d z ia ł P rz y ro d n ic z y re p re z e n tu ją n a z w i
ska: p ro f. d r C zyżew ski, p ro f. d r S ta n is ła w K u lc z y ń s k i, p ro f. d r B o le sła w O lszew icz i c a ły szereg in n .’ch, Niesposób b y w ram a ch szczupłego a r ty k u łu dać ja k ie ś pełne in fo r m a cje o c a ły m środ ow isku. W y ry w a m y t y l k o fra g m e n ty , z k rz y w d ą dla in te re s u ją c y c h badań W y d z ia łu H u m an istyczneg o, P ra w n o - a d m in is tra c y jn e g o , R olniczego i in n y c h , z k rz y w d ą d la w y d z ia łu P o lite c h n ik i, k tó ra s w o im i w y n ik a m i p ra c y słu ży in s ty tu c jo m p a ń s tw o w y m : p rz e m y s ło w i, ro ln ic tw u , a d m i
n is tra c ji. *
P raca n a u k o w a uczonych w ro c ła w s k ic h z n a jd u je sw ó j w y ra z w fo rm a c h in s ty tu - c y jn y ć h . Są n im i W ro c ła w s k ie T o w a rz y s tw o N a uko w e i k ilk a n a ś c ie o d d zia łó w to w a rz y s tw n a u k o w y c h og ólnopolskich. U czeni o d b y w a ją re g u la rn ie zebrania, na k tó ry c h są o d c z y ty w ane ro z p ra w y i k o m u n ik o w a n e w y n ik i o - s ta tn ic h badań. In d e k s re fe ra tó w i p u b lik o w a n y c h ro z p ra w w s k a z u je nam ja k szeroka je s t skala zaintere sow a ń c z ło n k ó w T o w a rz y stw a. In s ty tu c ja m a do d y sp o zycji d ru k a rn ię naukow ą. Zostało tu w yd a n e oko ło 30 pra c w ro c ła w s k ic h uczonych. P o d a je m y k ilk a : S teinhaus H u go : „O zagadnieniu ta r y f y e le k try c z n e j“ . K o w a rz y k o w ie H u go i Z o fia , „P o d s ta v /y e le k tro k a rd io g ra fii o g ó ln e j“
(w przyg.), M a łc z y ó s k i K a r o l: „W s p ra w ie au tentyczno ści b u lli g n ie ź n ie ń s k ie j z r. 1136“ , M ik u ls k i Tadeusz, „N a d te k s ta m i K n ia ź n i- n a “ , S trz e le c k i L a d is ła u , „D e A te io C a p ita - no n u p ta liu m c a e rim o n a riu m in te rp re ts “ , K lim a s z e w s k i M iecz.. „P o ls k ie K a rp a ty Z a chodnie w okresie d y lu w ia ir iy m “ , Rospond S ta n isła w , „Z badań nad przeszłością d ia le k tu śląskiego“ — „D e r hoch — u n d p la ttp o ln is c h e R eiseg efäh rte“ . K rz y ż a n o w s k i Juliusz, „S h a k e spearian M o d ific a tio n s — M e th o d ic a l P ro le gom ena“ , M o rg é n ta le r J an „Recherches su r les étoiles v a ria b le s “ , O lszew icz B ole
sław , „P o ls k a a o d k ry c ie A m e r y k i“ (w przyg.).
T o w a rz y s tw o rozporządza k ilk o m a p ie rw szorzędnym i czasopism am i n a u k o w y m i. M a te m a ty c y w y d a ją „C o llo q u iu m M a th a m a ti- c u m “ , „S tu d ia M a th e m a tic a “ , . p rz y ro d n ic y
„K o sm o s“ , filo lo d z y „E os“ , h is to ry c y „S o b ó t
k ę “ , h is to ry c y lite r a t u r y p o ls k ie j ..Zeszyty w ro c ła w s k ie “ . D r u k p u b lik a c y j n a u k o w y c h nie je s t rzeczą ła tw ą . S ekre tarz G e n e ra ln y T o w a rz y s tw a p ro f. d r O lszew icz m ó w ił m i, ja k ą T o w a rz y s tw o zdobyło d ru k a rn ię . B y ła to d ru k a rn ia poniem ie cka do p ro d u k o w a n ia a f i
szy.
Czy praca W ro cła w skie g o T o w a rz y s tw a N auko w eg o z n a jd u je w ła ś c iw e zrozu m ien ie w oczach c z y n n ik ó w rządow ych? S e k re ta rz G e n e ra ln y T o w a rz y s tw a chcąc zapew nić p o d
s ta w y m a te ria ln e in s ty tu c ji u d a je się do W arszaw y do P re m ie ra C y ra n k ie w ic z a , N o r
m a ln ie p e te n t w ta k ic h s ytua cjach p rz y g o to w u je sobie m ałe exposé: ,.o konieczności, o potrzebie, że należy...“ . G d y podobne prze
m ó w ie n ie zaczął w ygłaszać pćof. O lszew icz, P re m ie r C y ra n k ie w ic z p rz e rw a ł m u w p ó ł zdania, m ów iąc, że to w szystko je s t bardzo jasne i zrozum iałe. Z a p y ta ł, ile?
T o w a rz y s tw o na urządzenie d r u k a r n i n a u k o w e j o trz y m a ło sum ę 12.000.000 z ł i au to na dodatek.
*
K o m u słu ży w y n a la z e k p ro f. H ugo S te in hausa, ko m u służą ba da nia H irs c h fe ld ó w t K c w a rz y k ó w , k o m u służą s tu d ia geograficz
ne p r o f C zyżewskiego i ko m u prace filo lo giczne Jana K o w a ls k ie g o — to p y ta n ie m o t- na rz u c ić na K on gre s In te le k tu a lis tó w
w
O b ro n ie P o ko ju . W y d a je nam się, że a k c e n ty K on gre su będą się p o k ry w a ły z akce ntam i, ja k ie c h a ra k te ry z u ją prace p o lskich uczo
n y c h środ ow iska w rocław skiego.