Zdzisław Maciej Zachmacz
O autorstwie wiersza "Do egzulantów
polskich : o stałości"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 80/2, 215-228
II. M A T E R I A Ł Y I N O T A T K I
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X X , 1989, z. 2 P L I S S N 0031-0514
ZDZISŁA W M ACIEJ ZACHM ACZ
O AUTORSTWIE WIERSZA
„DO EGZULANTÓW POLSKICH. O STAŁOŚCI”
Przez wiele dziesiątków lat nie kwestionowano praw Jakuba Jasiń skiego do wiersza Do egzulantów polskich. O stałości. Jedynego — jak to pisano — utw oru wydanego drukiem za życia autora.
Problem ten w r. 1977 podjął Roman Kaleta. Nie tylko podważając autorstwo Jasińskiego, ale przywołując rękopisy, w których jako autora wymieniono Juliana Ursyna Niemcewicza, sugerował niejako możliwość wpisania tego utw oru na jego właśnie konto 1.
Druczek Do egzulantów polskich, odbity na dwóch kartach in 4°, opublikowany został jako autorsko anonimowy. U dołu stronicy 4, pod poziomą kreską oddzielającą koniec tekstu utw oru od adresu wydaw niczego, wydrukowano: „w Grodnie 1793”. Adres wydawniczy jest nie wątpliwie fikcyjny, na co zwrócił uwagę Kaleta i co z kolei dało tem u badaczowi asumpt do wzmocnienia hipotezy o możliwym autorstw ie
Niemcewicza.
Z całą pewnością można stwierdzić, że autor tego wiersza nie tylko był dobrym patriotą, ale nade wszystko był człowiekiem dobrze zorien towanym w środowisku emigrantów lipskich oraz w celach, jakie przy świecały ich działalności. Czytając utw ór odnosi się wrażenie, iż poeta był w te spraw y wprowadzony tak dobrze, że miał świadomość zbliżania sie czasu walki powstańczej. Z drugiej strony wykazywał doskonałą znajomość działań, jakie w stosunku do emigrantów podejmowała Ge- neralność konfederacka.
Nic zatem dziwnego, że od r. 1869, tzn. od pojawienia się edycji Pism Jakuba Jasińskiego, w ydanych rzekomo „Z autografu”, związano z jego nazwiskiem mieszczący się w owej edycji wiersz Do egzulantów pol
skich. W zachowanych autografach poety brak tego utworu.
1 R. K a l e t a , U lo tn a p o e z j a p a tr io t y c z n a O św iecen ia (1774— 1797). O pracow ał i przedm ow ą opatrzył ... W rocław 1977, s. 28—29. W sp isie opu b lik ow an ych tek stó w podano tu nb. przy ty tu le tego w iersza (poz. 30) n azw isk o N iem cew icza, u jęte — co praw da — w n a w ia s k w ad ratow y, ale n ie opatrzone zn ak iem zapytania.
2 1 6 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
Twórczość Jasińskiego, działalność spiskowa, a później powstańcza były w ystarczającą rękojmią, aby bez zastrzeżeń przyjąć tę opinię. Co więcej, Jasiński, który od zakończenia w ojny polsko-rosyjskiej prze byw ał w niezbyt przecież od Grodna odległym Wilnie, spełniał wszelkie w arunki mogące uczynić wiarogodnym jego autorstwo.
Już w r. 1872 Lucjan Siemieński, edytor Listów Hugona Kołłątaja
pisanych z emigracji, w Przedmowie do w ydania charakteryzując postać
autora listów, przywołał nazwisko Jasińskiego i przytoczył 6 wersów omawianego tu utw oru 2.
H enryk Mościcki, erudycyjny biograf Jasińskiego, również uznał wiersz Do egzulantów za płód poetycki bohatera swej pracy. Genezę i czas powstania utw oru związał z m ającym miejsce w Grodnie sejmem rozbiorowym 3.
Juliusz Nowak-Dłużewski, omawiając satyrę polityczną tego okresu, również nie w ysunął żadnych zastrzeżeń co do autorstw a owego w ier sza 4.
Z kolei Józef K elera w Zarysie m onograficznym poświęconym poezji Jasińskiego, określiwszy ten rew olucyjny utw ór jako „jedyny druko w any za jego życia”, podjął próbę ścisłego ustalenia czasu powstania wiersza oraz charakterystyki jego treści ideowych i artystycznych.
Wyznaczywszy zrazu mom ent napisania utw oru, przypadający jakoby na „pierwsze tygodnie trw ania rozbiorowego sejmu grodzieńskiego”, w celu sprecyzowania datacji odwołał się K elera do samego tekstu (106)5. W tym miejscu zasadne w ydaje się przytoczenie nieco przydłu giego fragm entu, który charakteryzuje K elery stosunek do tekstu i tok wywodu:
na jak ich p rzesłan k ach op ieram y tw ierd zen ie, że w iersz D o egzulantów po w sta ł w cza sie trw a n ia sejm u grodzieńskiego? P ierw szą orien ta cy jn ą w sk a zów k ą je s t o d zew w iersza na z w y c ię stw a r ew o lu cy jn ej F rancji, n ie jest to jed n a k w sk a zó w k a w y sta rcza ją ca bez u ściślen ia : o jak ie k on k retn ie z w y c ię stw a chodzi. O k resem p ow a żn y ch su k cesó w arm ii rew o lu cy jn y ch jest b o w iem tak że jesień 1792 r. (fak t d ru k ow an ia w iersza w 1793 teo rety czn ie n ie przeczy jeg o w cześn iejszem u p ow stan iu ), d aty tej n ie b ierzem y p rzecież pod u w agę ze w zg lęd u n a to, że F rancja n ie znajd ow ała się jeszcze w ó w cza s w w o jn ie z całą eu rop ejsk ą k oalicją. D opiero z p o czątk iem 1793 r. p rzystęp u ją do w o j n y — obok w o ju ją cy ch dotąd P ru s i A u strii — tak że A n g lia , H olandia, H isz p an ia i p a ń stw a w ło sk ie; ponadto R osja zryw a z Francją sto su n k i d yp lom a ty czn e. Te o k oliczn ości u sp r a w ie d liw ia ły b y w ięc dopiero d w u w iersz: „Zetrzesz d esp otów n ied o łężn e g n ie w y — Od T a g u w oln ość szerząc aż do N e w y ”. Teraz
2 L. S i e m i e ń s k i , Przedm ow a w: H. K o ł ł ą t a j , Listy pisane z emigracji w r. 1792, 1793 i 1794. D w a tom y w jednym . T. 1. P oznań 1872, s. IX .
® H . M o ś c i c k i , General Jasiński i powstanie kościuszkowskie. W arszaw a 1917, s. 57 i p rzypis (na s. 365), 112.
4 J. N o w a k , Satyra polityczna konfederacji targow ickiej i sejm u grodzień skiego. K raków 1935, s. 156— 158.
5 W ten sposób w sk a zu jem y stron icę w: J. K e l e r a , Poezja Jakuba Jasiń skiego. Zarys monograficzny. W rocław 1952.
O A U T O R S T W IE W IE R S Z A „D O E G Z U L A N T Ö W P O L S K IC H ” 2 1 7
jed n ak że F rancja d aleka jest od efek to w n y ch zw y cięstw , które m ogłyb y n a tchnąć stro fy Jasiń sk iego. Całe p ierw sze półrocze 1793 to, jak w iadom o, okres n ajbardziej k rytyczn ej dla rew olu cyjn ej F rancji sytu acji n a fron tach zew n ętrz n ych i w ew n ętrzn y ch . D opiero w a ln e z w y cięstw o F ran cu zów nad R enem 25 czerw ca 1793 r. przyn iosło rozstrzygnięcie, zm ieniając zasadniczo lo sy w o j ny. B iorąc pod u w agę od ległość P aryż— W ilno m ożna te d y przyjąć 15 lipca 1793 za t e r m i n u s a quo p o w sta n ia w iersza, p on iew aż zaś term in ten n ie m oże być zb yt od legły od t e r m i n i ad q u e m ze w zględ u na b ezpośredniość i a k tu a l ność w rażen ia, ja k ie w y w a rło p o w szech n ie zw y cięstw o arm ii rew o lu cy jn ej, ch ron ologię w iersza D o e g z u l a n tó w u stalam y bez zastrzeżeń na lip iec— sierpień 1793 r. [110— 111]
Zająwszy się stroną ideową wiersza oparł się K ełera na tych błęd nych przesłankach, które w ynikały przede wszystkim z niezbyt dokład nego odczytania treści oraz chyba także z apriorycznego założenia prze zeń tezy o coraz wyższym stopniu świadomości ideowej autora ujaw nia jącym się w każdej kolejnej jego wypowiedzi poetyckiej, i przeinter pretow ał utw ór. Czytamy:
w iersz J a siń sk ieg o w y ra sta z bardzo obfitej jak ob iń sk iej i a n tytargow ick iej litera tu ry ulotn ej, dotyczącej cen traln ego teraz dla kraju p olityczn ego zagad nienia, i w ogólnej o fen sy w ie propagandow ej tej litera tu r y bierze czyn n y udział, m im o że sam ej targow ick iej in scen izacji sejm u n ie dotyk a n a w e t alu zyjn ie. Jasiń sk i p rzyjm uje tu b o w iem na sieb ie zadanie rozszerzenia frontu id eologiczn ego a n tytargow ick iej i an tysejm ow ej propagandy na zagad n ien ia p rzyszłej, sp od ziew an ej, ogólnoeuropejskiej a n tyfeu d aln ej rew olu cji. [106]
Omawiając stronę artystyczną utw oru sformułował Kełera istotną uwagę co do stylu, wyraźnie różniącego ten wiersz od innych wierszy rew olucyjnych poety. Przyczyny tego, w porównaniu z W ierszem w cza
sie obchodzonej żałoby przez dwór polski po L udw iku XVI, badacz
konstatował w następujący sposób:
O dm ienne n iż poprzednio zadania utw oru i tak bardzo odm ienna p rob le m atyk a, w ym a g a ją ca zgoła in n ej skali em ocjon aln ej, sp ow od ow ały n ieco in n y k ształt arty sty czn y . [107]
K ształt w ersyfikacyjny również uległ modyfikacji: w przeciwieństwie do zastosowanego w poprzednich wierszach 13-zgłoskowca — w tym szczególnym przypadku autor posłużył się „bardziej błyskotliwym jede- nastozgłoskowcem, ujętym w strofy ośmiowierszowe (nie oktawy)” (108).
Zauważył zatem i opisał K elera szczególny kształt artystyczny w ier sza, tak odbiegający od wszystkiego, co Jasiński tworzył. Zauważył, opi sał, ale nie zaryzykował krytycznego podejścia i ewentualnego zakwe stionowania autorstwa.
O ile bowiem zawartość treściowa i ideowa utw oru całkowicie przy stają do poglądów Jasińskiego, o tyle stylistyczna i w ersyfikacyjna orga nizacja m aterii poetyckiej, zupełnie w yjątkowa na tle jego spuścizny, budzi zastrzeżenia i skłania do rozważań nie przesądzających jedno znacznie kw estii autorstw a na jego korzyść.
2 1 8 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
W związku z powyższym nasuw a się wniosek rew izji wszystkiego, co do tej pory napisano o wierszu i o jego twórcy. W tym miejscu n a leżałoby zasygnalizować możliwość błędu w ustaleniach Józefa Kelery. W ydaje się, że głównym grzechem tego badacza w omawianej tu kwestii było przyjęcie, za jego poprzednikami, niejako za pewnik, że autorem wiersza Do egzulantów je st Jakub Jasiński. Stąd cała uw aga i wszelkie wywody podporządkowane zostały znalezieniu miejsca dla tego utw oru w biografii i możliwościach twórczych Jasińskiego.
Określenie czasu powstania wiersza na „lipiec—sierpień 1793 r.” *nie jest, naszym zdaniem, trafne. Podobnie jak autor Zarysu monogra
ficznego odwołujemy się w tej kw estii do treści wiersza. Wedle naszej
opinii czas pow stania utw oru został w pisany niejako w jego strofę 4:
N iech a j zło ść sp ełn ia czarne sw e zapędy, C zci w am n ie w eźm ie, choć w eźm ie urzędy,
N iech aj w a s ciągn ą przed sw e są d y zdrajcy, O w y , zazd rości god n i w in o w a jcy ! [w. 13— 16]
Przez ową „złość” należy rozumieć w tym kontekście działalność Generalności targowickiej, która przebyw ających na emigracji przed stawicieli byłego ugrupow ania konstytucyjnego zamierzała pozbawić możności utrzym ania się przy tak jeszcze niedawno sprawowanych urzę dach („Czci w am nie weźmie, choć weźmie urzędy”). Kierownictwo ta r- gowickie czyniło to przynajm niej z dwóch względów. Po pierwsze, w celu odebrania em igrantom jakiegokolwiek wpływ u na kierunek dzia łań m agistratur rządowych, po wtóre, z chęci oddania intratnych urzę dów w ręce osób zaufanych (czytaj: dobijających się o nie członków nowej, targowickiej władzy). Domyślać się należy również pryw atnych niechęci i porachunków, które osoby związane z Generalnością miały ochotę i okazję rozstrzygać na swoją korzyść pod nieobecność oskarżo nych, a nie mogących się bronić egzulantów. Zajadłość i chciwość ta r- gowiczan były tak wielkie, że projektowano naw et — obok pozbawienia em igrantów urzędów — zasekwestrowanie pozostawionych w k raju dóbr. Pogłoski o takiej postawie nowych władz musiały budzić ogromny niepokój wśród oddalonych od kraju.
Od 11 w rześnia 1792 Konfederacja G eneralna Obojga Narodów roz poczęła urzędowanie w Brześciu Litewskim 6. W kilka dni od zainstalo w ania się tam Generalności musiano zapewne wnieść pod obrady wnio sek o pozbawienie urzędów i sekw estrację dóbr osób, które przed opusz czeniem k raju należały, jak to określały druki konfederackie, „do by łego spisku warszawskiego”, skoro Hugo Kołłątaj w liście z 29 września 1792, przesłanym z Lipska do barona Ludwika Strassera, pisał:
O A U T O R S T W IE W IE R SZ A „DO E G Z U L A N T Ô W P O L S K IC H ” 2 1 9
D oszła nas w iadom ość z B rześcia, że tam turnow ano na to, czy li m ają w y ch o d zić sek w estra na nasze dobra lub nie. S tan ęła d ecyzja przez w ota głośn e, aby sek w estro w a ć, lecz przez w ota sek retn e decyzja ta upadła i u trzy m ano, ab y dobra sek w estro w a n e n ie b yły. Ta w iadom ość b yła prosto z B rześ cia, je s t arcyp ew n a [...]. C hw ała Bogu, że nam przyn ajm n iej m a ją tek do jak iego czasu ocaleje, a m oże i na zaw sze. J eżeli zaś n ie będą się m ścili nad n a szy m i osobam i i m ajątk iem , gd y inaczej być n ie m oże, n iech sob ie zabiorą urzędy. Ja na to zu p ełn ie jestem rezygn ow an y 7.
W świetle przytoczonych świadectw sądzić wolno, iż druga połowa września 1792 to term inus a quo powstania interesującego nas wiersza. O tym, że raczej nie mógł powstać w początkowym okresie działalności sejm u grodzieńskiego, świadczy fakt, że w niczym do niego nie naw ią zuje, a przecież już z momentem zwołania sejmu było oczywiste, że oczekiwano odeń ratyfikow ania drugiego rozbioru kraju. A utor wiersza
Do egzulantów nie pominąłby tego milczeniem 8.
Interpretow anie przez Kelerę wersów: „Zetrzesz despotów niedołęż ne gniewy / Od Tagu wolność szerząc aż do Newy”, jako mających oparcie w okolicznościach politycznych związanych od początku r. 1793 z dziejami rewolucji francuskiej, nie wydaje się w tej sytuacji upraw nione. Nade wszystko nie należy zapominać, iż wersy te stanowią frag m ent poetyckiej wizji zwycięskiego pochodu rewolucji francuskiej, w któ rej autor up atru je zwiastuna wolności w Europie. Rzeki Tag i Newa to symbole, za którym i ukryto działalność dworów hiszpańskiego i rosyj skiego. Na czele pierwszego z nich stał Karol IV, równie jak Ludwik XVI wywodzący się z dynastii Bourbonów i, od momentu w ybuchu rew olu cji, przeciwko niej występujący. Pojawienie się zaś Rosji w sposób oczywisty tłumaczyć należy polityczną sytuacją ojczyzny autora.
Terminus ante quem powstania wiersza Do egzulantów odnajdujem y w przywołanym przez Romana Kaletę rękopisie Biblioteki Jagiellońskiej
o sygnaturze 2970, w którym na kartach 43 i 44 natrafiam y na odpis zatytułow any: Do egzulantów polskich 1793 R[ok]u 20 Febr[uaris] 9.
7 K o ł ł ą t a j , op. cit., t. 1, s. 42.
8 W ydaje się n atom iast p raw ie p ew n e, co su gerow ał ju ż K a l e t a (op. cit., s. 28), że fik c y jn y adres w y d a w n iczy „w G rodnie 1793” z całą prem ed ytacją w ta kiej w ła śn ie form ie został um ieszczon y na druczku przez autora w iersza, b y na p ośm iew isk o w y sta w ić urzęd u jące w tym m ieście w ład ze targow ick ie. Skądinąd w iadom o, że in sta la cję T argow icy w G rodnie planow ano na d zień 12 X 1792 (zob. S m o l e ń s k i , op. cit., s. 311). P ierw sza sesja zjed n oczon ych k on fed eracji (koronnej i lite w sk ie j) od b yła się tam że 29 X 1792 (ib i d e m , s. 319). — Za w yrażoną tu opinią zdają się ró w n ież przem aw iać słow a poety: „Gdzie słuszność szale roz w iesza ła sw oje, / Tam zbrodnia płodzi bezk arn ie rozb oje” (w. 37—38), który w ten w ła śn ie sposób ok reślił Grodno. W w iek u X V III b yło ono, obok W arszaw y, m ie j scem obrad sejm ow ych . — Sp ostrzeżen ie to czyn i m ożliw ym d alsze u ściślen ie t e r m i n i a quo.
220 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
Przypuszczać wolno, że tak szczegółowa data nie odnosi się do m om entu napisania utw oru, ale raczej określa czas jego pojawienia się w publicz nym obiegu. Ponieważ wiersz ukazał się w formie druczku — być może, ktoś obok ty tu łu zanotował datę otrzym ania, a następnie ktoś inny przepisując sobie utw ór z tego właśnie egzemplarza, zanotował go w raz ze szczegółową datacją. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że egzem plarze dw ukartkowego druczku zawierającego interesujący nas wiersz, zostały, wedle opinii M ariana Ptaszyka, wytłoczone w Lipsku i stam tąd były przem ycane do k raju jako druki zakazane 10.
Skoro udało się już wskazać orientacyjny czas powstania wiersza oraz miejsce jego druku, w ypada powrócić do problem u autorstwa.
O swej twórczości em igracyjnej wspominał Niemcewicz w spisanych po latach pam iętnikach. N adarza się sposobność, by wymienić tytuły, które sam przytoczył: Fragm ent Biblii targowickiej. Księgi Szczęsnowe,
Forma prawdziwego wolnego rządu przez konfederację targowicką uło żona w Tulczynie, Na hersztów targowickich, Wiosna. E legian . Wedle
słów autora w szystkie one m iały być drukow ane „na przedmieściu Leo poldstadt, u nieznanego drukarza”. Przy czym Niemcewicz w yrażał pew ność co do faktu, że „policja wideńska wiedzieć o tym m usiała”, wsze lako rząd zdawał się tego nie dostrzegać 12.
Jednakże przywódcy Targowicy oraz ich protektorka K atarzyna II nie posiadali się ze złości wobec ośmieszających i oskarżających ich pism. Niemcewicz wspomina, iż dwór petersburski specjalnie w tej spraw ie wystosował notę protestacyjną do dworu wiedeńskiego 13. Chro niąc się przed represjam i władz austriackich, autor wierszy w począt kach października 1792 opuścił Wiedeń i w yjechał do Lipska. Z począt kiem zaś m aja roku następnego udał się w drogę do F lo re n c ji14.
Wśród w spom nianych przez Niemcewicza utworów nie odnajdujem y ani słowa w zm ianki o w ierszu pt. Obrona wojska moskiewskiego w
Pol-10 M. P t a s z y k (K ilka d ru ków polskich z tłoczni lipskich z okresu konfede racji targowickiej. Próba ustaleń bibliograficznych. „Ze skarbca k u ltu ry ” z. 40 <1984), s. 122) p od ał in form ację, że d ru k te n w y tło czo n o w o fic y n ie B reitk o p f a.
11 J. U. N i e m c e w i c z , Pamiętn iki czasów moich. P ierw sze w y d a n ie w ed łu g o b szern iejszej w e r sji ręk o p iśm ien n ej. T ek st op racow ał i w stęp em poprzedził J. D i h m . T. 2. W arszaw a 1957, s. 62, 118. (Podobne in fo rm a cje od n ajd u jem y w w yd .: P aryż 1848, s. 199.)
12 Ibidem, s. 62 (zob. też w yd . z r. 1848, s. 199). 13 Ibidem, s. 63 (inform acji tej brak w w yd. z r. 1848).
14 In form ację tę podał S. K i e n i e w i c z w Polskim słowniku biograficznym (t. 22 (1977), s. 773). — Nb. w kraju w ład ze targow ick ie rep resjon ow ały p osiadaczy w y m ierzo n y ch p r z e c iw sob ie u tw orów . J a k p isze S m o l e ń s k i (op. cit., s. 344), ci, „u których b y zn alezion o Fragment Biblie targow ickiej”, p od legali karze g rzy w n y w w y so k o ści 300 zł.
O A U T O R S T W IE W IE R S Z A „D O E G Z U L A N T Ó W P O L S K IC H ” 221 szcze. Przez Iwana Wasilewicza, ojicjera w tym że w o js k u 15, ani też
0 interesującym nas utworze Do egzulantów polskich. O stałości.
Z całą pewnością pierwszy z wymienionych wierszy został wytło czony w tym samym warsztacie typograficznym co i Wiosna (Cum pa-
triam amisi, tu m me periisse putato...). D ruk zatytułow any Do egzulan tów polskich jest zupełnie niepodobny typograficznie do obu pozosta
łych. Nie mógł zatem pochodzić z tej samej oficyny drukarskiej.
Wynika z tego, jak się wydaje, że omawiany utw ór powstał po opuszczeniu Wiednia przez Niemcewicza, a w początkach r. 1793 w y drukow any został w lipskiej oficynie wydawniczej Breitkopfa.
Przyjm ując więc hipotetycznie autorstwo Niemcewicza, uznać nale ży, że poeta zadbał o bardzo staranne jego ukrycie. Rzec można, iż uciekł się do podwójnego kamuflażu. Uwaga ta dotyczy głównie samego w ier sza. Jego lektura bowiem rodzi impresję, że mamy do czynienia z w y raźnym posłaniem od rodaków-patriotów skierowanym do wygnańców, którego naczelną ideę można by sprowadzić do jednego hasła: „Wy trw ajcie!” Sugerowało to, iż z podejrzeń o autorstwo utw oru właściwie wykluczyć należy Niemcewicza, który sam przecież był emigrantem.
Nie dziwi przeto brak na ten tem at jakiejkolwiek wzmianki w jego m emuarach. Zresztą nie jedyny to fakt, jaki autor Powrotu posła roz myślnie przemilczał. Powody, dla których wolał raczej nie ujaw niać swojego autorstwa, możemy zrozumieć. Zdecydowany antymonarchizm, stosunek do Boga oraz pochwały rewolucji francuskiej z wezwaniem do naśladownictwa, nakreślone w wierszu Do egzulantów — to w ystar czające dla Niemcewicza przyczyny, by w tej kwestii zachować mil czenie.
Wszelako można — jak się wydaje — odnaleźć w wierszu ślady pióra tego autora. Uważna lektura jego wierszy pisanych przeciwko Targowicy ujaw nia rzecz charakterystyczną: mianowicie powtarzające się praw ie w nich wszystkich podkreślenie kilku w ydarzeń szczegól nych w dziejach narodowych z lat 1788—1792. W ydarzenia to istotnie bliskie Niemcewiczowi — był ich uczestnikiem. Mamy tu na myśli jego udział w Sejmie Wielkim, w pracach nad K onstytucją 3 M aja oraz po b y t w obozie księcia Józefa Poniatowskiego w czasie wojny polsko-ro syjskiej r. 1792, w szczególności wspomnienie bitew pod Zieleńcami 1 Dubienką, wreszcie akcentowanie zasług i losu, jaki spotkał zmuszo nych chronić się za granicą egzulantów 16.
15 A utorstw o tego utworu przypisuje Niem cewiczowi N o w y K o r b u t (t. 5, s. 392, poz. 16).
ie w wierszach: Na h e r s z tó w ta rgowickich, Obrona w o js k a m o s k ie w s k ie g o w Polszczę. P r z e z I w a n a W a s ile w ic za , of ic je r a w t y m ż e w o js k u , C u m p a t r i a m a m isi, t u m m e p eriisse putato...
222 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
Najwyraziściej skreślone interesujące nas paralele odnajdujem y ze staw iając wiersz Do egzulantów polskich. O stałości z utw orem zaty tułowanym Na hersztów targowickich, do którego autorstw a przyznał się Niemcewicz we w spom nianych Pamiętnikach.
Kwestię K onstytucji 3 M aja w wierszu Na hersztów targowickich przedstaw ił autor w wersach 15—17 17 :
[...] To, co naród cały
T w orzył d la sw eg o szczęścia, w o ln o ści i ch w a ły : D zieło cn o ty i św ia tła , d zieło n ieśm ierteln e
— oraz ponownie w w ersach 55—60:
[...] B y ł sejm z c n o tliw y c h złożony,
Co p rzy w ió d ł do św ie tn o śc i kraj długo zh ań b ion y, Co na m ie jsc e nierządu i praw z sobą sp rzecznych W y sta w ił gm ach w o ln o ści na zasadach w ieczn ych , K tóry rozsądną rów n ość m ięd zy lu d źm i w ró cił I źrzódło n ieszczęść P olsk i, p ych ę m ożnych, skrócił.
W utw orze Do egzulantów polskich problem ten ujął autor w ra mach jednej strofy:
Już p ra w ie cały dom b y ł zb u d ow an y, N a m o cn y m gru n cie w y n ie sio n e ścian y, Ściągał on lu d zi w y g o d ą i k ształtem ,
D ając sch ro n ien ie przed ty ra n ó w g w ałtem , [w . 21—24]
Walkę w obronie konstytucji symbolizują dwa hasła — Zieleńce i Dubienka:
W tenczas w y , coście w z ią w sz y o jczyzn ę za hasło, D o w ied li, że w P olak ach m ęstw o n ie w y gasło, W y, coście pod D u b ien k ą i pod Z ieleń cam i O k ryw szy żyzne n iw y R u sin ó w trupam i, Z n ieu ży teczn y m m ę stw e m m u sieli uchodzić
I rzucać znaki, k tórym zbrod zień m ia ł p rzew odzić. (Na hersztów targowickich, w . 79— 84)
Odpowiednikiem przytoczonych tu wersów są dwie strofy w wierszu
Do egzulantów polskich:
A leśm y przecię n ie bez zem sty padli, K rw ią n a jście p łacą M osk ale zajadli, I przy try u m fa ch pom ną na sw e k lęsk i, N asz, n ie sw ó j oręż m ają za zw ycięsk i!
O dw agę w aszą, ry cerscy m łod zień ce,
W iecznie za św ia d czą D u b i e n k a , Z i e l e ń c e , Ze S ła w a — R u sin m ę stw e m n ie pokona,
O kazał św ia tu u c z e ń W a s z y n g t o n a , [w. 41— 48]
17 W szystk ie w ie r sz e cy to w a n e są tu z tom u: „Świat poprawiać — zuchwałe rzemiosło”. Antologia poezji polskiego Oświecenia. O pracow ali T. K o s t k i e w i - c z o w a i Z. G o l i ń s k i . W arszaw a 1981.
O A U T O R S T W IE W IE R SZ A „D O E G Z U L A N T Ó W P O L S K IC H ” 223
Obraz zasług i losu emigrantów odnajdujem y w utworze Na hersztów
targowickich w wersach 75—78:
W tenczas kto b y ł cn otliw ym , zdrajcą osądzony; W tenczas ty, M ałachow ski, m ężu nieskażony,
W y, w ie lk ie dusze, coście P olsk ę zbaw ić śm ieli, C hronić się w obcej ziem i przed zem stą m u sieli.
oraz w w ersach 103—118:
W y zaś, co za czyn św ięty , za cią g łe starania Z nosicie srogą potw arz i prześladow ania,
T ow arzysze dziś nieszczęść, w przód cn o tliw ej pracy, M iędzy ty lą skażonych w y jeszcze Polacy.
G d ziek olw iek się przed zem stą tyran ów chron icie W iodąc b ez zgryzot, ale p ełn e sm utku życie, M acie słodkie p ociech y i zdrajcom n ie znane:
Serca cn o tliw e, życie n iczym n ie skalane. P om n ijcie, że srogością, podstępną robotą W yniosła pycha, zazdrość m ściły się nad cnotą. Przez n ią A rystyd doznał praw św ięty ch zniew agi, Pod nią u legł ów sła w n y pogrom ca K artagi I dla n iej, zaw styd zając p otw arze bezczelne, W srogich w ięzach Sokrates p ił jad y śm ierteln e. Z gnębiona cnota b lask u now ego nabiera: T en się kazi, co zem stę nad nią rozpościera.
W posłaniu Do egzulantów polskich przydał poeta nieco więcej szcze gółów:
N ieszczęsn ej P olsk i szanow ni w ygnance, K tórą dziś M oskal w tw arde w zią ł kagańce, Ż eście ojczystą c h c ie li d źw igać ziem ię, U padło na w as srogich ciosów brzem ię. N iech aj złość sp ełn ia czarne sw e zapędy, C zci w a m nie w eźm ie, choć w eźm ie urzędy; N iech aj w as ciągną przed sw e sąd y zdrajcy, 0 w y , zazdrości god n i w in ow ajcy!
C zas w aszą w iek o m p on iesie robotę, Z nią ufność, zdradę, w y stęp ek i cnotę, Sam zd oln y w p raw d y zw iercia d le w y sta w ić, K to zgu b ił P olskę, a k to ją ch ciał zbaw ić! [w. 9—20] C zyliż d latego, że kraj przem oc gnębi,
S zla ch etn y w sercach zapał się w yziębi? Trazybul m ocą sw ej duszy św ia t zdum iał, Że o o jczyźn ie rozpaczać n ie um iał. N ałęczu! i ty, co d zierżysz P u ław y, 1 ty, Sztum bergu, i m ęże z P ila w y , I w szy scy , coście tym że tch n ęli duchem , T rw ajcie jedności zw iązan i łańcuchem . Ozdobo w ieku! W y, P olacy godni,
2 2 4 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
I, sta li w dobrym , p a m ięta jcie n a to,
Ze gdy św ia t u k lą k ł, n ie sc h y lił się K ato! [w. 49— 60]
Nie dziwi fakt, że wypowiedź skierow aną do wygnańców ujął autor aż w 6 strof, boć to przecież oni byli tytułow ym i adresatam i jego w ier sza. Im też i ich czynom chciał oddać należną sprawiedliwość oraz na tchnąć ich optym izm em w oczekiwaniu na zapowiadaną w dalszej części utw oru ogólnoeuropejską rewolucję.
Sposób, w jaki poeta zwracał się do egzulantów, sugeruje, iż były to osoby dobrze mu znane, z którym i łączyła go jeśli nie zażyłość, to na pewno przyjaźń. W przypadku Niemcewicza jako domniemanego tw órcy omawianego w iersza — kw estia stosunku do adresatów utw o ru, która tak wiele kłopotów interpretacyjnych przysporzyła Kelerze (106—107) 18, byłaby oczywista. Mogłaby naw et pośrednio wskazywać na jego w łaśnie autorstwo.
Podobnie w wierszu Na hersztów targowickich przew ażającą część tekstu poświęcił poeta n a scharakteryzow anie konfederacji targowickiej. W słowach pełnych oskarżycielskiej pasji skreślił jej obraz i rolę, jaką spełniła w obaleniu osiągnięć Sejm u Czteroletniego. Wskazał na jej bez prawność, czynione gw ałty i naigraw anie się ze sprawiedliwości. Na piętnował im iennie przywódców targowickich: Szczęsnego Potockiego, Sew eryna Rzewuskiego, Franciszka Ksawerego Branickiego oraz Józefa i Szymona Kossakowskich.
Naw et cytowanym tu fragmentom, w których autor wypowiadał pochwałę pod adresem czy to twórców K onstytucji 3 Maja, czy to jej obrońców, a wreszcie użalał się nad losem skazanych n a porzucenie ojczyzny — w ogólnej konstrukcji utw oru przypada moc oskarży- cielska.
Odmiennie, bardziej aluzyjnie i z nadzieją n a w yjaw ienie całej praw dy w przyszłości, potraktow ana została spraw a Targowicy w wierszu
Do egzulantów polskich:
L ecz oto w ich er p o w sta je z p ółnocy, C iche zd rad ziectw o łą czy się do m ocy I co g o rliw a bu d ow ała praca,
W ięcej p od stęp em n iż siłą w y w ra ca . A ch! k tóż te n zam ach na o jczyzn ę czyni? K to go z eo lsk iej w y w o ła ł jask in i, B y tak w y g o d n y dom rozerw ał w sztuki? M ilcz teraz, m uzo — p o w ied zą to w n u k i! W ali się d zieło lep szej w a rte doli, K raj do h an ieb n ej pow raca n iew o li, W szystko upada pod b ezb ożn ych sp isk iem , Ś w ięto ść i p raw a są d la n ic h igrzysk iem .
18 Zob. też o p in ię w tej k w e stii R. W o ł o s z y ń s k i e g o (rec. w : „P am iętn ik L itera c k i” 1953, z. 3/4, s. 344— 345. I osob n e odbicie: W ok ó ł Jasińsk ie go. W rocław 1954, s. 20— 22).
О A U T O R S T V /IE W IE R S Z A „D O E G Z U L A N T Ó W P O L S K IC H " 2 2 5
G dzie słu szn ość sza le rozw ieszała sw oje, Tam zbrodnia płodzi b ezkarnie rozboje I w te d y szczęściem kraju oczy m am i,
Gdy go cn o tliw y rzuca zlany łzam i. [w. 25— 40]
Odmiennie również w obu utworach ukształtowano wizerunek, inten cje i wolę Boga wobec kataklizmu, jaki pod postacią Targowicy dotknął Rzeczpospolitą. W wierszu Na hersztów targowickich poeta nie wierzy, by Bóg, w którego obliczu król z narodem zaprzysiągł zbawienną dla k raju konstytucję, mógł skazać naród na „wieczny ucisk i w styd” . Gdyby jednak taka miała być wola Stwórcy, to cnotliwym Polakom nie pozo stawałoby inne wyjście jak opuszczenie nieszczęśliwej ojczyzny.
W posłaniu Do egzulantów polskich zaś „cała wspaniała propaganda rewolucji antyfeudalnej i wojny przeciw tyranom włożona jest w usta Boga!” 19 O ile poprzednio Najwyższa Istota ujęta została w sposób tradycyjny, zgodny z dogmatami religii chrześcijańskiej, o tyle tutaj Stwórcę potraktow ał autor instrum entalnie. Wezwanie do rewolucji w y powiedziane przez Boga! Jakże to musiało zabrzmieć obrazoburczo! Ileż w tym fragmencie wiersza akcentów libertynizmu, deizmu, wreszcie jakobinizm u — zwiastuna rewolucyjnego terroru. Doprawdy, ktokolwiek był autorem utworu, stanowczo nie mógł się wówczas podpisać pod takim płodem pióra.
Odmienność w ujęciu wizerunku Boga wynikała przede wszystkim z odmienności ideowych przesłanek sformułowanych w obu tekstach. O ile bowiem wiersz Na hersztów targowickich można odczytać jako akt oskarżenia wymierzony przeciw Targowicy, kończący się właściwie pełnym rezygnacji aktem podporządkowania woli Najwyższego, o tyle posłanie Do egzulantów polskich jest w gruncie rzeczy zarówno zapo wiedzią, jak i wezwaniem do rewolucji na modłę francuską.
Porównując znane nam utw ory antytargowickie Niemcewicza z w ier szem Do egzulantów polskich od razu zauważymy jego w yjątkow ą od mienność w zakresie stylu i wersyfikacji.
O ile bowiem wiersze Na hersztów targowickich i Obrona wojska
moskiewskiego w Polszczę m ają charakter pełnych goryczy aktów oskar
żenia pod adresem Targowicy i jej przywódców, o ile elegia
Wiosna (Cum patriam amisi, tum me periisse putato...), napisana już po
dokonaniu drugiego podziału ziem Rzeczypospolitej przez potencje za borcze, przejm uje „szczerością bólu patriotycznego” — to przecież wszystkie one ustępują pod względem wartości artystycznej posłaniu Do
egzulantów polskich. Wyrażona bowiem przez Mieczysława Klimowicza
opinia, że jest ono utw orem „najpiękniejszym w grupie poezji rew olu cyjnej XVIII w ieku”, zdaje się nie podlegać d y sk u sji20.
Ibidem, s. 344.
20 M. K l i m o w i c z , „Świat poprawiać — zuchwale rzemiosło”. Nowa antologia polskiego Oświecenia. „N ow e K siążk i” 1981, nr 19, s. 4.
2 2 6 Z D Z IS Ł A W M A C IE J ZACH M ACZ.
Wszystkie też, w przeciwieństwie do interesującego nas utw oru, na pisane zostały 13-zgłoskowcem. Wiersz Do egzulantów polskich zaś — ja k to zauważył już K ełera — „bardziej błyskotliwym jedenastozgłos- kowcem, ujętym w strofy ośmiowierszowe (nie oktawy)” .
Wydaje się, że odpowiedź na pytanie: co, poza talentem poety, wpłynęło na tak doskonały kształt artystyczny wiersza? — odnajdujem y w jego antecedencjach. Dziwnym zbiegiem okoliczności jakoś do tej pory żaden z badaczy zajm ujących się tym utw orem nie zwrócił uwagi na fakt, że jego dwie pierwsze strofy stanowią tłumaczenie początko
wych strof jednej z pieśni Horacego 21.
21 Q. F. H o r a t i u s, Carm. III, 3 („Ju stum et tenacem propositi virum...”). W: Opera. Ad optim as ed ition es collata p raem ittitu r n otitia literaria stu d iis S o cie ta tis B ip on tin ae. E ditio accurata. B ip on ti [Z w eibrücken] 1783, s. 77— 79. W w y d a n iu ty m p ieśń n o si tytu ł: Virtu te praeditu m viru m nihil extimescere. Oratio Juno- nis de Troja eversa, de hello Trojano finito, deque imperio Romano a Trojanis initium capturo. P olsk ie jej tłu m aczen ie od n ajd u jem y w ed y cji d ed yk ow an ej kró lo w i S ta n isła w o w i A u g u sto w i: Pieśni w s zy stk ie Horacjusza, przekładania różnych. T. 2. W arszaw a 1773 [1775]. Na s. 17—34 zam ieszczon o te k sty tra n sla to rsk ie n a stęp u ją cy ch tłu m aczy: C. K a liszew sk ieg o , A . N aru szew icza, F. S a k o w icza i F. K niaź- n in a. G łów na część ty tu łu p ieśn i III, 3, je s t tu d o sło w n y m p rzek ład em z przy w oła n eg o przez nas w y d a n ia łaciń sk iego: O m ę żu cnotliwym, k tó ry się niczego nie boi. Mowa Junony o Troi zb urzonej i o państw ie R z y m sk im początek sw ój od Trojan zaw zią ć m ają cym ; zdaje się przez tę odę chcieć odwodzić Augusta, aby z R zym u do Troi stolicę p a ń stw a nie przenosił. — D la porów nania przytaczam y in teresu ją cy nas fra g m en t p rzek ład u pióra K a l i s z e w s k i e g o (s. 17):
N a c n o tliw e g o i sta łeg o m ęża
N iech b u rza ludu, jak się chce, natęża; A n i złość, an i groźny w zru szy
W zrok tyran a trw a łej w cn ocie duszy. C hoćby n a ń z nieba ogn iste postrzały Z rz ę sisty m gradem i grzm otem spadały,
Od zguby w sam ej m orskiej toni M ężne serce cnotą się zasłoni. C hoćby św ia t cały, sta rg a w szy za w ia sy , N a k tórych w isi przez ta k d łu gie czasy,
N ań upadł; le c ą c e z n ieb io sy N ie ustraszą cn o tliw eg o ciosy.
S tro fy rozp oczyn ające w iersz D o egzulantów polskich m ają n astęp u jący kształt: S ta łeg o w dobrych p rzed sięw zięcia ch m ęża
Z apał źle ch cących zio m k ó w n ie zw ycięża. D arem n ie tyran na n ieg o się sroży, Żadna go nigdy burza n ie zatrw oży. N iech w sz y stk ie n ieb o w y rzu ci p ociski, P atrzy sp ok ojn ie na grom y i b łysk i,
N iech się z sw ych zasad św ia t c a ły w y ła m ie, On n ie u g ię te n a d sta w i m u ram ię. [w. 1— 8]
P rzy sp osob ności w a r to w n ieść sp ro sto w a n ie od n oszące się do zacy to w a n y ch strof. Od czasu uk azan ia się Poezji polskiego Oświecenia, an tologii opracow anej p rzez J. К o t t a (w yd. 1: 1954; w yd . 2: 1956), po drugą ed y cję (z r. 1983) Poezji polskiej XV III w ie k u Z. L i b e r y u trzym yw an o w p rzyp isie do tego fragm en tu utw oru , jak ob y tu b yła m ow a o K o ściu szce. N ie w y d a je się to słu szn e. T e d w ie
O A U T O R S T W IE W IE R S Z A „DO E G Z U L A N T Ó W P O L S K IC H ” 227 Nb. przyjm owany tu hipotetycznie za autora Niemcewicz, podobnie
zresztą jak wielu poetów jego epoki, często czerpał z twórczości klasy ków, nie zawsze kwapiąc się odnotować ten fakt. W przypadku chrono logicznie późniejszej od wiersza Do egzulantów polskich elegii Wiosna, która w pierw otnej drukowanej formie nosiła nagłówek Cum patriam
amisi, tu m me periisse putato..., będący cytatem z Owidiusza, cytat ten
Niemcewiczowi dał jedynie asum pt do oryginalnej produkcji literackiej, co autor Powrotu posła skwapliwie zaznaczył2Z. Zapewne chodziło mu w tym względzie o podkreślenie podobieństwa własnej wówczas sy
tuacji do losu wygnanego z Rzymu poety.
W żaden natom iast sposób nie zasygnalizował zapożyczenia dwu strof Horacjuszowych. Prawdopodobnie liczył na literacką kulturę XVIII- -wiecznych czytelników, którzy z tekstam i Horacego spotykali się już od początków edukacji. Dzięki wspomnianym zapożyczeniom utw ór zy skał właściwy sobie kształt wersyfikacyjny. Wydaje się też wielce praw dopodobne, iż jego kształt stylistyczny, a w konsekwencji wartość arty styczna posłania Do egzulantów polskich, wiele zawdzięcza utworowi rzymskiego klasyka.
Na zakończenie rozważań nad problemem autorstwa zajmującego nas wiersza chcemy raz jeszcze odwołać się do elegii Wiosna, w której odnajdujem y dodatkową, pośrednią przesłankę przem awiającą za tym, że do wygnańców polskich zwracał się właśnie Niemcewicz. Zanim to nastąpi, przytoczmy własne jego słowa dotyczące jej powstania:
na k on iec, gdy już, n iestety , przyszła w ieść o zajęciu p row in cji n aszych , [na pisałem ] Elegię na podział, pod ty tu łem Wiosna. P isałem ją chodząc po L and- garten, nieraz ry sy ołów k a skraplając łzam i m y m i* 3.
Jak się wydaje, w trakcie procesu twórczego autor nie bardzo potra fił się uwolnić od poezji Horacego i najprawdopodobniej wcześniej n a pisanego wiersza Do egzulantów polskich u . Niczym innym bowiem jak traw estacją wspomnianych już strof Horacjuszowych są cztery wersy (111— 114) kończące elegię Wiosna:
str o fy n ie p rzed sta w ia ją K ościuszki, rib. n ie m ającego jeszcze w początkach 1793 r. ow ej ch aryzm y n iezłom n ości i boh aterstw a, którą przydała m u in su rek cja 1794 r. (zob. K. S r e n i o w s k a : Kościuszko. Kształtowanie poglądów na bohatera naro dowego 1794— 1894. W arszaw a 1964; Kościuszko, bohater narodowy. Opinie w spół czesnych i potomnych. 1794— 1946. W arszaw a 1973), ale kreują p ostu low an y w zorzec patrioty. N a leży b o w iem m ieć na u w ad ze fakt, iż utw ór ten, choć w ty tu le adre so w a n y do w y g n a ń có w , b y ł przede w szy stk im w ierszem agitacyjn ym sk ierow an ym do p orażonych d ziałan iam i T argow icy o b y w a teli R zeczypospolitej.
22 Pod n a g łó w k iem w yd ru k ow an o: „Ovid. Trist. Eleg. III”. C ytow an y tytu ł je st w ersem 53 tego u tw oru O w i d i u s z a .
й N i e m c e w i c z , op. cit., s. 62 (w w yd . z r. 1848 brak tego fragm entu). u T ek st H oracjuszow ej p ieśn i III, 3, zn ał N i e m c e w i c z na pam ięć, jak sam za św ia d czy ł (op. cit., s. 137; w w yd . z r. 1848 na s. 252).
2 2 8 Z D Z IS Ł A W M A C IE J Z A C H M A C Z
A le m oże w o jo w n ik ziem ię k rw ią zrum ienić, W yw rócić grody, p ostać n arod ów odm ienić, S tan ie się straszn ym zdradą i siłą oręża,
Ś w ia t zbu rzy — lecz n ie zegn ie cn o tliw eg o m ęża!
Ze względów, o których już nadmieniliśmy, najpiękniejszy płód swe go pióra zmuszony był jednak autor sam skazać na anonimowość. Wy daje się wszakże, iż przytoczone przez nas wywody pozwalają na to, by — po bez mała dw u stuleciach — z dużym prawdopodobieństwem przydać utw orow i autora, a poecie oddać należne uznanie i hołd.