Elżbieta Zawisza
"La fortune de „La Nouvelle Héloïse”
de Jean-Jacques Rousseau dans la
Pologne du XVIIIe siècle", Halina
Juszczakowska,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź
1982 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 74/2, 358-364
ok reślają n ie jej u ch y b ien ia , ale o d sło n ięte przez n ią k ard yn aln e lu k i w n aszej w ied zy na tem at b a jk i i jej rozw oju oraz statu su w literaturze p o lsk iej. O w a r tości tej in ic ja ty w y ed ytorsk iej św ia d czy rów n ież m. in. to, że p obudza ona do r e fle k sji nad za g a d n ien ia m i b a jk o p isa rstw a p o lsk iego. T akże to, iż w p e łn i p rzy słu g u je jej w ła śn ie m ian o a n tologii b a jk i p olsk iej w op racow an iu nau k ow ym . D la czy teln ik a n ie zajm u jącego się p ro fesjo n a ln ie b a jk o p isa rstw em je s t ona p rak tycz n ie jed yn ą szan są zap ozn an ia się w tak im za k resie z d ziejam i gatu n k u i w y b o rem tek stó w . Tom ten m oże m ieć też n ieo cen io n ą w a rto ść w d yd ak tyce u n iw ersy teck iej. M ów iąc o w alorach A n to lo g ii W oźn ow sk iego trzeba n a k oniec pow tórzyć, że sw ą jed n ozn aczn ie p o zy ty w n ą opinię o niej „ w y ra zili” sa m i czyteln icy. M im o b ow iem w y so k ieg o — ja k na tom y u k azu jące się w serii „B ib liotek a N arod ow a” — n ak ład u (50 000) i sp ecja listy czn eg o ch arak teru już w n ie w ie le godzin od u kazania się na p ółk ach k sięg a rsk ich b yła o n a n ieo sią g a ln a . I jest to „głos”, który n ajp ełn iej i n a jlep iej ch a rak teryzu je A n to l o g ię b a j k i pols k iej.
M arian U rsel
H a l i n a J u s z c z a k o w s k a , L A FO R TU N E DE ”LA N OUVELLE HÉLO ÏSE” DE JE A N -JA C Q U E S R O U SSE A U D A N S L A PO LOG NE D U X V IIIe SIÈCLE. W rocław —W arszaw a— K rak ów —G dańsk—Łódź 1982. Z akład N arod ow y im ienia O sso liń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a d em ii N auk, ss. 152.
80 w y d a ń w sa m y m ty lk o w . X V III, en tu zja sty czn e p rzyjęcie zgotow an e przez p u b liczność, olb rzym i w p ły w n a d alszy rozw ój gatu n k u , a le tak że na ży cie ro d zin ne, o b yczajow e i u m y sło w e, 13 p ow ieści, k tóre są jej bezp ośred n im n a śla d o w n ic tw e m 1, i d ziesią tk i in nych, d la k tórych sta ła się w p ew n y m stop n iu inspiracją — oto ty lk o n iek tóre sy m p to m y ogrom nego p ow od zen ia, ja k im cieszy ła się N o w a H e
loiza J ea n a -J a c q u e s’a R ou sseau w e F ra n cji X V III stu lecia .
Czy fra n cu sk i su k ces tej p o w ieści zo sta ł p ow tórzon y w P olsce? P róba o d p o w ie d z i n a to p y ta n ie je s t ze w szech m iar u sp ra w ied liw io n a . W iadom ości o w p ły w ie litera tu r y fran cu sk iej na p oczyn an ia n a szy ch p isarzy, choć bardzo rozległe, w p rzy p adku p ojed yn czych dzieł lu b tw órczości n iek tórych au torów m ogą b yć ciągle je s z cze w zb ogacan e pracam i o ch arak terze tu recen zow an ej. B adaczom fran cu sk im n a to m ia st podobne u sta len ia dostarczają w ciąż n o w y ch elem en tó w do stu d iów nad w p ły w a m i i za k resem od d ziaływ an ia ich rodzim ej tw órczości n a ży cie litera ck ie in n ych krajów .
P raca H a lin y J u szcza k o w sk iej p o św ięco n a p rob lem atyce recep cji czyteln iczej zo sta ła zap ew n e p o m y śla n a jak o w ła śn ie ta k ie p od w ójn e źródło in form acji, choć w ie le w sk a zu je na to, że autorka m ia ła n a u w a d ze przede w szy stk im pu b liczn ość fr a n cuską.
P rzy jęcie d zieł J e a n -J a c q u e s’a R ou sseau w P o lsce ju ż dużo w cześn iej u zn an e b y ło za p roblem god n y u w agi. N iek tó re w ia d o m o ści d otyczące su k cesu jego p o w ieści w n a szy m k raju od n a jd u jem y w pracach przez autorkę cytow an ych : M ariana S z y j- k o w sk ieg o , Jeana F a b re’a, w p rzed m ow ie E w y R zadkow skiej do p olsk iego tłu m a czenia N o w e j H elo iz y, a le n a d e w szy stk o w k siążce Z o fii S in k o P o w i e ś ć za c h o d n io
e u r o p e j s k a w k u l t u r z e li te r a c k i e j p o ls k ie g o O ś w i e c e n i a 2, do k tórej autorka recen
-1 Zob. D. M o r n e t, „La N o u v e lle H éloïs e” d e J.-J. Roussea u. É tu d e et an aly se. P aris 1967, s. 333— 334.
2 M. S z y j k o w s k i , M y ś l Jana J a k u b a R ou ssea u w Polsce X V I I I w iek u .
zow an ego dzieła w ogóle n ie odsyła, co w y w o łu je zd ziw ien ie w cza sie lek tu ry w ielu jego fragm entów . Juszczak ow sk a już w 1975 r. p rzed staw iła p ierw sze w y n ik i sw ych badań w obszernym a r ty k u le s, w yłu szczając w nim ponadto założenia m etod olo giczn e zastosow an e później i w książce. Studia o charakterze recep cyjn ym oferują w ie le m ożliw ości badaw czych; niektóre, jak m etoda statystyczn a, nie zaw sze są przydatne na p olskim gruncie. N a jp ełn iejszy obraz u zysk u jem y w szelak o przez p o łą czen ie d w ojak iego rodzaju źródeł i m etod: bibliograficznych i literackich. T e p ierw sze m ogą bądź obrać za pod staw ę rozw ażań in w en tarze i k a ta lo g i4, bądź w y chodzić od opisu k on k retn ych w olu m in ó w i w nich szukać in form acji o c zy teln i kach.
Juszczakow ska w yb rała tę drugą m ożliw ość, m etodę prow en ien cyjn ą, a p rzy j m ując za pod staw ę sw ych badań zachow ane do dzisiaj w polsk ich b ib liotek ach X V III-w ieczn e egzem plarze p ow ieści, p ragnęła nakreślić losy i p o sta w y jej odbior ców . P ełną w ied zę o ocalałych ed ycjach uzyskała autorka w drodze k w eren d y, a następnie osobistych stu d iów nad poszczególnym i tom ikam i. P o sporządzeniu in w en ta rza odszukanych p ozycji (w liczb ie 155) i porów naniu go z b ib liografiam i d zieł R ousseau au torstw a D an iela M orneta i Jeana S én éliera badaczka szukała z k o lei w tom ikach znaków p row en ien cyjn ych , ręcznych u w ag na m arginesach i innych sy g n a łó w , p ozw alających u sta lić, do kogo n ależał dany egezem plarz, a w rezu lta cie stw ierd zić, k tóre X V III-w ieczn e w y d a n ia utw oru d ocierały do P o lsk i i b y ły n a j ch ętn iej kupow ane. Jest to p od staw ow y, najbardziej orygin aln y m ateriał, p rzed sta w io n y częściow o w artykule, a w książce u zu p ełn ion y inform acjam i z in n ych źródeł, szeroko przez autorkę w yk orzystan ych .
W rozdziale 1 sw ej p racy szkicuje Juszczakow ska sytuację k u ltu raln ą P o lsk i sta n isła w o w sk iej, w ykazując, w jak i sposób system edukacji, lib eraln a cenzura, roz w ój prasy i d rukarstw a oraz podróże tw orzą publiczność literack ą żądną każdej n o w o ści, czytającą ch ętn ie w szystk o, co udało się k u p ić na m iejscu lub sprow adzić z zagranicy i co w sum ie tw o rzy ło p odatny grunt na przyjęcie N o w e j H eloiz y.
O ficjalne i n ieo ficja ln e drogi i sposoby dojścia do książek sta ły się przedm iotem rozw ażań rozdziału 2. W ydaw ca m ógł zatem , zaopatrzyw szy się w p rzyw ilej, p o le cić dzieło p rzetłum aczyć, a następ n ie rozprow adzić je na teren ie kraju, m ógł też odkupić od w y d a w c y pew n ą część nakładu oryginalnego, a w reszcie — dokonać przedruku k siążk i om ijając w szelk ie obow iązujące p rzep isy (s. 28) 5.
H alina Juszczakow ska przypom ina znany, choć w ciąż zad ziw iający fakt, że
N o w a Heloiza n ie ty lk o n ie b yła w X V III w . tłum aczona, ale że n asi w y d a w cy nie
w y p u śc ili żad n ego jej przedruku, a jed y n y m sposobem naw iązania k ontaktu czy teln ik a z d ziełem było sp row ad zen ie k siążk i z zagranicy — in d yw id u aln ie bądź dro gą o ficjaln ego im portu przez księgarzy.
Jak zatem ocenić i zm ierzyć sukces N o w e j H eloiz y, je ś li n ie m a tych sy m p to m ów , które najd ob itn iej św iad czą o popularności utw oru? Brak p rzek ład ów i d łu ż nr 391—392 N ovem b re—D écem bre 1961. —■ E. R z a d k o w s k a , w stęp W: J .-J . R o u s s e a u , N o w a Hel oiza. W rocław 1962. B N II 136. — Z. S i n k o, P o
w ie ś ć z a c h o d n io e u ro p e js k a w k u lt u r z e li te r a c k ie j polskie go O świe cenia . W rocław
1968.
S H. J u s z c z a k o w s k a , N o w a Heloiz a J.-J. Rousseau w polskich biblio
t e k a c h X V I II w. P róba za s to s o w a n ia b a d a ń p r o w e n ie n c y j n y c h do za g a d n ień r e c e p c j i dzieła. W zbiorze: Z bad a ń n a d p o ls k im i k s i ę g o zb io r a m i h is to r y c z n y m i .
Z. 1. W arszaw a 1975.
4 Np. Z. S i n к o, P o w i e ś ć z a c h o d n io e u ro p e js k a w Polsce s t a n i s ł a w o w s k i e j na
p o d s t a w i e i n w e n t a r z y b ib l io t e c z n y c h i ka ta lo g ó w . „P am iętnik L iterack i” 1966, z. 4. 5 Zob. też H. F a l k , L es P riv i lè g e s de lib ra irie sous l’A n c ie n Régim e. P aris
szych analiz, choć doczekały się ich o w ie le słabsze i m niej p opularne p ow ieści, w o bec licznych tw ierd zeń o jej p ow odzeniu, pośw iad czon ych obecnością w w ielu in w en tarzach i k atalogach — oto dylem at, przed k tórym staje badacz recep cji N o w e j
H e l o iz y w Polsce.
W ydaw cy o b aw iali się k o n flik tó w z zagranicznym i k olegam i lub ryzyka fin a n so w eg o (s. 28)? N ie m ieli jed n ak tych obiekcji w przypadku znacznie m niej po pu larn ych dzieł. W sporej części ro zw ik ła ła tę zagadkę Z ofia Sinko w rozpraw ie dotyczącej recep cji zach od n ioeu rop ejsk iej w P olsce. H alina Ju szczak ow sk a staw ia od n ow a ten problem , n ie u stosu n k ow u jąc się jed n ak do p oprzednio w y su n ięty ch hip otez i n ie p odając w ła sn y ch , bardziej p rzek on yw ających rozw iązań. Do k w e stii braku przekładu w raca autorka p on ow n ie w rozd ziale 5, n ie p osu w a się jed n ak dalej w sw y ch próbach rozw ik łan ia dylem atu.
R ozdział 3 p o św ięco n y zo sta ł w p ły w o m , ja k ie w y w a r ły na nasze życie u m y sło w e inne d zieła Jana Jakuba: filo zo ficzn e, ped agogiczn e i polityczn e. O pierając się częściow o na u stalen iach S z y jk o w s k ie g o 6, częściow o zaś na inform acjach rozsia n ych po X V III-w ieczn y ch źródłach p iśm ien n iczych , autorka w yjaśn ia, jak p rzy j m ow an o w P o lsce k olejn e u tw o ry filozofa: od R o z p r a w y o naukach i sz tu k a c h poprzez Emila i u tw o ry scen iczn e, na U m o w ie s p o łe c zn e j sk ończyw szy.
W latach 1780-1790, jak zau w aża badaczka, popularność R ou sseau osiąga szczy ty. P isze się o n im w prasie, c y tu je sdę jego dzieła, w zrasta ilo ść tłu m aczeń i dzieł sp row ad zan ych b ezp ośred n io z zagranicy. Z w a ży w szy fakt, iż tw órca ten zm arł w r. 1778, sła w a , jak ą osiągn ął w P o lsce, je s t n ieco spóźniona. R ozdział ob fitu je w w ie le in teresu ją cy ch przyk ład ów , p otw ierd zających sukces fran cu sk iego filo zo fa w n aszym kraju, p ra g n ęlib y śm y jed n ak zn aleźć odpow iedź n a p y ta n ie zasadnicze: d laczego trzeba b yło k ilk u n a stu lat, b y ugru n tow ać tę popularność? D laczego n a stą p iło to w ła śn ie w tym m om en cie? Choć w ostatn im zdaniu tego rozdziału Ju sz czak ow sk a w sp om in a o „w alk ach id eologiczn ych i m odach, rozgryw ających się na dram atycznym tle sy tu a cji ogólnej ep ok i” (s. 43), k tóre w a ru n k o w a ły p olsk ą re cep cję N o w e j H eloiz y, ro zw in ięc ie te g o zagad n ien ia w y d a je się n iezb ęd n e dla zro zum ien ia, kto, w jak ich okoliczn ościach i w jak i sposób od czy ty w a ł ten utw ór i jak rea k cje odbiorców e w o lu o w a ły na p rzestrzen i w iek u .
F akt p ew n eg o opóźnienia, z ja k im dzieła filo zo fa docierały do P olsk i, zn alazł sw e p otw ierd zen ie tak że w b adaniach p ro w en ien cy jn y ch autorki: otóż najbardziej p o p u larne i k u p ow ane, a p rzez to i n ajczęściej dzisiaj sp otyk an e w b ib liotek ach , są
D zieła R ousseau w ed ycji g en ew sk iej z la t 1780— 1789. Jej popularność tłu m aczy
Juszczak ow sk a w zrastającą m odą na S zw a jca rię i częsty m i podróżam i do tego k ra ju, tym czasem to n ie tylk o za in tereso w a n ie H elw eta m i, ale — w tym w ła śn ie okre sie — duża pop u larn ość filo z o fa p ow od u je, że P o la cy kupują staran n e i solid n e, do stęp n e w ów czas w y d a n ie g en ew sk ie, a rów n ie ch ętn ie n a b y w a ją ed ycję filia ln ą z lat 1782— 1784 i paryską z lat 1788— 1793 7. To w ła śn ie dlatego, korzystając z g ru n tu jącej się sła w y Jana Jakuba, k atalogi z dw u ostatn ich dekad w. X V III p on ow n ie o feru ją stare ed y cje dzieł filozofa, d rukow ane w latach sześćd ziesiątych <s. 73), które w ów czas n ie zn alazły n a b y w có w (s. 64). N a p ytan ie, czy N o w a H eloiz a b yła
6 S z y j k o w s k i , op. cit.
7 N a 10 w y d a ń N o w e j H eloiz y, które u k azały się w la ta c h 1780— 1790, 5 to w y d a n ia g en ew sk ie; na 14 w y d a ń D zieł zaw ierających N o w ą H eloiz ę 8 nosi nadruk jed n eg o z m iast: G enève, B ern e i N eu ch âtel. Zob. R. F r a u t s c h i , A. M a r t i n , V. M y l n e , B ib lio g ra p h ie du ge n re r o m a n e s q u e français 1751— 1800. P a ris—
L ondres 1977, s. 75. A za tem m o żliw o ści w yb oru istn ia ły n iew ielk ie: w y d a n ia szw ajcarsk ie b y ły w ów czas najbardziej p opularne i m ożna je było zap ew n e kupić tak że w Paryżu.
„ceg łą ” (s. 64), pozostaw ione przez Juszczakow ską bez odpow iedzi, p ozw ala znaleźć rozw iązan ie szereg zgrom adzonych przez autorkę faktów , k tóre jednak ona sam a przytacza bez kom entarza.
S ygn alizow an e w rozpraw ie zjaw isk o sporego opóźnienia literatu ry polskiej w stosunku do zachodniej zostało dostrzeżone i tra fn ie sk om en tow an e już w cześn iej. W ielce in teresu jąca i w ie le tłum acząca była teoria tzw . dw óch zegarów , którą w y su n ął Jan K o t t 8, a rozw in ęła szerzej Zofia Sinko. W edle tej m etafory — „w zn a jom ości p o w ieści zach odnioeuropejskiej, zarów no tłum aczonej na język polski, jak i n ie tłu m aczon ej, n astąp iło w yraźn e zbliżenie w sk azów ek zegarów eu rop ejsk iego i p o lsk ieg o [...] w ła śn ie w latach o siem d ziesiątych ” 9. Jakie to p rzem iany in te le k tu aln e, obyczajow e, litera ck ie i p olityczn e spow odow ały, że N o w a Heloiza dopiero teraz osiąga p ełn y sukces? Jakie n o w e w artości, n ie dostrzegane dotychczas, m oże odkryć w niej czytelnik? A ni ten, an i następne fragm en ty recen zow an ej rozpraw y n ie w y ja śn ia ją zadow alająco tego zagadnienia.
R ozdział 4 jest przeglądem najbardziej in teresu jących egzem p larzy N o w e j H e
loizy, jakie autorka odnalazła w trak cie sw ych poszukiw ań, połączon ych z próbą
odtw orzenia ich losów . P osłu gu jąc się opisem sam ych tom ik ów oraz in form acjam i k ata lo g o w y m i badaczka w sk azu je, k ied y i w jak ich edycjach p ow ieść docierała do P olsk i. Jest to zapew ne najbardziej interesująca i oryginalna część stu d iów Ju sz- czak ow sk iej, z którym i zapoznała nas częściow o już w sw ym obszernym artykule. To w ła śn ie tam p otw ierd ziła w y su n ięte przez badaczy francuskich przypuszczenie, że w bib liotek ach Europy w sch od n iej kryje się zapew ne jeszcze n iejed n o w y d a n ie X V III-w ieczn y ch pow ieści, których oni w sw ych b ibliografiach nie uw zględ n iają 10. Spośród odn alezion ych przez autorkę ed y cji (w liczb ie 52) aż około 20% (11 pozycji) to w yd an ia w całości lub częściow o n ie znane bibliografom d zieł R ousseau n .
In teresu jąco w ypada przegląd X V III-w ieczn ych edycji N o w e j H e lo iz y zach ow a nych do dzisiaj w naszych bibliotekach. P ierw sza w zm ianka o p ow ieści ukazała się bardzo w cześn ie: już w k atalogu G roella z 1761 roku. Jed yn y zach ow an y w P o lsce egzem plarz p ierw szego w yd an ia rom ansu należał do Izabeli L ubom irskiej, później do H enryka L ubom irskiego, a obecnie znajduje się w zbiorach B ib liotek i im. O sso liń sk ich w e W rocław iu. T akże późn iejsze edycje p o w ieści m ów ią w ie le o ó w czesn ych czyteln ik ach . D zięki rozm aitym znakom prow en ien cyjn ym — po żm udnych b a d a n iach udało się autorce w skazać w ła ścicieli książek: zam ożnych arystokratów , panie z tow arzystw a, ośw iecon ych m ieszczan, b ib liotek ę gim nazjalną, znanego literata, a także in n e osoby. We w cześn iejszy m sw ym a rty k u le Juszczakow ską p rzed staw iła n a w et procentow o, w jakiej liczbie egzem plarze N o w e j H eloiz y tra fiły do rąk a ry stokracji i zam ożnej szlachty, n astęp n ie średniej szlachty, m ieszczan, do szkól, a osobno — do rąk k o b ie t 12. In form acje te są znakom itym d op ełn ien iem badań in w en ta rzo w y ch prow adzonych na ten sam tem at przez Zofię S in k o 1S.
W cześniejsze spostrzeżenia, iż N o w a Heloiza czytana b yła w y łą czn ie przez n a j
8 J. K o t t , W o k ó ł „ D o św ia d c zy ń s k ie g o ”. Z zagadnień p o w ie ś c i polskiego O św ie cenia . W zbiorze: Prace o lite ratu rze i t e a t r z e o fia ro w a n e Z y g m u n t o w i S z w e y k o w s k i e m u . W rocław 1966, s. 40— 41.
9 S i n k o , P o w ie ść za c h o d n io e u ro p e js k a w k u lt u r z e lite r a c k ie j polskiego O ś w i e
cenia, s. 134.
10 F r a u t s c h i , M a r t i n , M y l n e , op. cit., s. XVII.
11 J u s z c z a k o w s k a , „ N owa H eloiz a” J.-J. Rousseau w bib lio tek a ch p o l
skich X V I I I w iek u , s. 25.
12 Ib i d e m , s. 50.
18 S i n k o , P o w i e ś ć za ch o d n io eu ro p ejs k a w Polsce s t a n i s ł a w o w s k i e j na p o d
bardziej ośw iecon e k ręgi X V III-w ieczn ej elity , przez tych , „którzy d zięk i z n a jo m ości języ k ó w obcych m ogą u czestn iczy ć w życiu literack im E uropy w sposób b ar d ziej b ezpośredni i szy b szy ” 14, zn alazło sw e p ełn e p o tw ierd zen ie.
W rozdziale 5 rozp raw y badania b ib liologiczn e o charak terze p ro w en ien cy jn y m z o sta ły uzu p ełn ion e in form acjam i ze źródeł tak ich , jak w zm ian k i w gazetach, k o resp on d en cja, p a m iętn ik i i u tw o r y st r ic t e literack ie. A le fa k ty te n ie są zupełnie n o w e dla zn a w có w teg o problem u: podobny zakres w iad om ości o recep cji N o w e j
H e l o iz y w P o lsce zn a leźliśm y u p rzed n io w cytow an ej przez nas już w ielo k ro tn ie
p racy Z ofii Sinko, g łó w n ie zaś w rozdziiale R e c e p c ja p o w ie ś c i R ic h ardson a, R ou ssea u
i G oethego.
Jak odbierano u tw ó r Jan a Jakuba w P o lsce w o b ec ogólnej n iech ęci do p o w ie ś c i w tym ok resie, a do p o w ieści sen ty m en ta ln ej szczególnie? N a czym p olegał w rezu lta cie su k ces te g o rom ansu, n ie jed n o lity na p rzestrzen i całego w iek u , o czym in form u ją zarów no źródła bib liologiczn e, jak literack ie? Co w p o w ieści b u d ziło uznanie, a co b yło k ry ty k o w a n e — przez ja k ie od łam y czy teln ik ó w i w jakim o k re sie? N a te n ie z w y k le isto tn e dla problem u recep cji dzieła k w e stie często n ie otrzym u jem y od p ow ied zi — ani w tym , ani w ostatnim , p od su m ow u jącym ro z d ziale recen zow an ego dzieła.
Juszczak ow sk a p rzytacza różnorodne, n eg a ty w n e i p o zy ty w n e, częściow o znane już, opinie na tem a t p o w ieści R ousseau, ale brakuje w ty m zesta w ien iu nadrzędnej m y śli porządkującej. W ydaje się, że dla czy teln ik a bardziej p rzejrzysty b yłb y s y stem a ty czn y p rzegląd sta n o w isk rep rezen to w a n y ch przez jasno w yróżn ion e grupy od b iorców (k rytyka, literaci, m oraliści, z w y k li czyteln icy) co do p oszczególn ych sfer p o w ieści, a n a stęp n ie w yraźn a próba sy n tety czn ej ch arak terystyk i w ła ściw o ści p o l sk iego odbioru tej p ow ieści. P rzegląd w p ły w ó w N o w e j H e lo iz y na rodzim y rom ans sta je się dla au tork i okazją do sform u łow an ia tezy, iż u tw ór R ou sseau jest p rzed m io tem satyry a n ty p o w ieścio w ej za w artej w M ik o ła ja D o ś w ia d c z y ń s k ie g o p r z y p a d
ka ch (s. 80). N a p o tw ierd zen ie przytacza jed n ak badaczka n ie w p ełn i p rzek o n y
w a ją c e dow ody. Z acytow an a scen a m iłosna, k oń cow e rozpoznanie przy p om ocy p ierścion k a za ręczy n o w eg o — to ty p o w y sztafarz p o w ieści barokow ej! T akże iro niczna w y p o w ied ź sk ierow an a w p rost p rzeciw p o w ieścio m aw an tu rn iczym i se n ty m en ta ln y m w c a le n ie m u si d otyczyć N o w e j H eloiz y. „G dybym się ch ciał trzym ać tonu rom ansów , z h isto rii J u lia n n y zrobiłbym k sięgę czw artą. Z acząłb ym pod osob liw y m i rozd ziały opow iadać na przykład: ja k o Ju lian n a zam knięta w klasztorze ciężko płak ała stra ty am anta sw ojego; jak o jed n ego czasu przechodząc się z to w a rzyszk am i po ogrodzie, porw ana b yła g w a łto w n ie przez n iezn an e osoby [...]. A w a n tura J u lia n n y n ie b yła tak n ad zw yczajn a [...]” (zob. s. 8 1 )1S. Jest to w szak ty p o w e w y tk n ię c ie n iep raw d op od ob ień stw i dłużyzn, tak ch arak terystyczn ych dla rom an su b arokow ego, w podobny sposób form u łow an e w X V II stu leciu w utw orach p arod ystyczn ych Scarrona i F u r e tiè r e ’a i p ow tarzan e w n iejed n ej p o w ieści fr a n cu sk iej doby O św iecen ia.
M ateriał litera ck i p otw ierd za zatem w p e łn i za in tereso w a n ie N o w ą Heloizą, szczególn ie w id oczn e w latach osiem d ziesiątych X V III w iek u . T akże i w ty m m iejscu w ra ca m y do pytania: d laczego zatem d zieło n ie zostało p rzetłum aczone? W odpo w ie d z i autorka cy tu je opinię M ieczy sła w a K lim ow icza: przyczyn ą b y ły tru d n ości ję z y k o w e , w y n ik łe z k o n w en cy jn eg o ch arakteru język a p o lsk ieg o oraz od m ienny typ bohatera i k o n flik tó w (s. 94). A p rzecież p rzetłu m aczon o i sen ty m en ta ln e p o w ieści pani de T encin, i p raw ie rom antyczną Historię o k a w a l e r z e Des G r ie u x i o Manonie
14 S i n k o , P o w i e ś ć za c h o d n i o e u r o p e js k a w k u lt u r z e li te r a c k ie j pols k ieg o O ś w i e
cenia, s. 94.
15 I. K r a s i c k i , M i k o ła ja D o ś w ia d c z y ń s k ie g o p r z y p a d k i . K raków 1950v s. 175— 176. BN I 41.
L e s c a u t ? Juszczak ow sk a zauw aża, iż su gestie K lim ow icza n ie w yczerp u ją zagad
n ien ia ; stw ierd ziw szy jednak, że w szelk ie bariery utru d n iające przyjęcie N o w e j
H e lo iz y znikają dopiero w sen tym en taln ej atm osferze p ierw szej p o ło w y w . X IX ,
n ie tylko n ie próbuje rozw ik łać tej zagadki, ale n ie przytacza innych, sfo rm u ło w a n y ch w cześn iej hipotez.
K olejne elem en ty rozw iązania odnajdujem y tym czasem w książkach K on stan tego W ojciechow skiego, i — przede w szy stk im — Z ofii S in k o 16. W łaśnie w tej dru giej p ozycji otrzym aliśm y bardzo pogłębioną analizę sp raw y zagadkow ego braku tłu m aczen ia, a także stosunku czyteln ik ów , literatów i k ry ty k i do różnych w a rstw p ow ieści. Z daniem Z ofii Sinko o braku polskiego przekładu zadecydow ała, obok trudności sty listy czn o -języ k o w y ch i znanej n iech ęci do rom ansów sen tym en taln ych , ów czesn a polityk a przekładow a: p rzypadkow y często w ybór tego a n ie innego ty tu łu , nie zaw sze u w aru n k ow an y rzeczyw istą w artością i su k cesem pow ieści. P r z e g lą d dzieł sen tym en taln ych tłum aczonych na język polski w sk azu je, że w yb ieran o pozycje krótkie, unikano fa b u ły o skom plikow anej budow ie i drobiazgow ej analizie uczuć, preferow an o u tw o ry o w artkiej narracji. W rezu ltacie tłum aczono dzieła, o których na ogół próżno szukać w zm ian ek w p iśm ien n ictw ie epoki (Manon
L e s c a u t ), a n ie tłum aczono tych, które sta ły się przedm iotem rozw ażań, jak C le v e la n d i N o w a H e l o i z a 17. Jaką rolę odegrały te okoliczności w przypadku dzieła
R ousseau? W pracy p ośw ięcon ej w całości recep cji N o w e j H elo iz y ch cia ło b y się zn aleźć n ie ty lk o przegląd w y su w a n y ch do tej pory hipotez, ale także próbę prze prow ad zen ia bardziej d ecyd u jących ustaleń.
N ajciek aw sze są zatem te fra g m en ty książki, k tórym dały pod staw ę o sob iste d o ciek an ia autorki, zn ak om icie u zu p ełn iające inne, dotychczas stosow an e m etody badania recep cji dzieła. P ozo sta łe p artie rozpraw y: analiza p iśm ien n ictw a za w iera ją ceg o w zm ia n k i o N o w e j Heloizie, próba p odsum ow ania a sp ek tów recep cji dzieła, są często zbyt sum aryczne i n ie w n oszą now ych rozstrzygnięć.
Zastrzeżenia recen zen tk i budzi także strona red ak cyjn a dzieła. W pozycji o charakterze nau k ow ym trudno w y ja śn ić brak ty tu łó w rozdziałów — zarów no w sp isie treści, od k tórego zaczyna się p ierw szy kontakt z książką, jak i w ew n ątrz tom u. C zytelnik zup ełn ie n ie w ie, co zaw iera publikacja, i zapoznaje się z jej treścią dopiero w m iarę lektury.
N ie ty lk o język rozpraw y, ale tak że sposób red agow an ia przypisów św iadczy, że praca przeznaczona je s t głó w n ie dla odbiorcy fran cu sk iego (chociaż w książce in form acji na ten tem at n ie podano). A le i ta sytu acja nie u zasadnia tak iego np. objaśnienia: „cegła” (la b r i q u e ) to „zabaw ny term in, który w język u naszych d zi siejszych w y d a w có w oznacza książkę trudną do sprzedania” (s. 64) — przypisu tego m ożna by uniknąć stosując w tek ście słow o „le ro ssignol”. P odobnie ty lk o cudzo ziem com przydatna jest inform acja, iż Ł azienki to „pałac i park w W arszaw ie, u lubiona rezyd en cja S ta n isła w a A u gu sta, przez n iego zbudow ana i u p ięk szon a”
·(s . 64). Sporo przypisów zaw iera b iogram y postaci dobrze znanych, n ie w y m a g a
ją cy ch tak dłu gich ob jaśn ień w p ozycji dotyczącej recep cji N o w e j H eloiz y, n aw et j e ś li m a się na u w ad ze fran cu sk iego odbiorcę. Trudno nie stw ierd zić, że n iem ała ich część n iepotrzebnie obciąża pracę i nie służy bezpośrednio głów n em u tem atow i. Z biogram u Izab eli L ubom irskiej, która jest w ym ien ion a jak o w ła ścicielk a je d y n eg o w P o lsce egzem plarza editio p rinceps p ow ieści, dow iad u jem y się im ion jej trzech córek, a n astęp n ie ich w spółm ałżonków , choć om aw ian y w ła śn ie egzem plarz
N o w e j H e lo iz y dostał się w spadku zupełnie kom u innem u (s. 46). Bardzo długi
16 K. W o j c i e c h o w s k i , H istoria p o w ie ś c i w Polsce. L w ó w 1904.
17 S i n k o , P o w i e ś ć za c h o d n io e u ro p e js k a w k u l t u r z e l i t e r a c k ie j polskiego O ś w i e
przypis o losach i h istorii B ib lio tek i im . O ssolińskich, w której są po prostu 4 egzem p larze dzieła (s. 49—50), obszerny biogram o koligacjach rodziny K atarzy n y M niszech, jed n ej z czy teln iczek w ie lk ie g o filo zo fa (s. 52) i w ie le innych p rzy p isów , dotyczących często osób, które za led w ie w y m ien ia się w toku narracji, to p rzy k ła d y tak ich w ła śn ie w ia d o m o ści bardzo lu źn o zw iązan ych z istotą rozw ażań.
P od ob n ie zbędne i n ie p ra k ty k o w a n e szerzej (ani w P o lsce, ani w e F rancji) jest tłu m aczen ie p olsk ich im io n w tek ście, przypisach i indeksie. J eśli przyjąć, że chodzi o p rzyb liżen ie tych osób zagranicznem u czyteln ik ow i, to i tak zam ierzenie to p rzeprow adzane jest n iek o n sek w en tn ie. Obok form : „K aczkow ski S tan islas (S tan isław )” i „L ubom irski S ta n isla s (S ta n isła w )” — w y stę p u je „Lorentz S ta n i s ła w ”; obok Ju szczak ow sk a A lin e (A lina)” jest „K lim ow icz M ieczy sła w ”. Nb. przy n a zw isk u autorki w in d ek sie oraz w p rzyp isie na s. 15 w id n ieje im ię A lin a, a na karcie ty tu ło w ej i w e w stęp ie — H alina. Te ostatn ie u w a g i sk ierow an e są ju ż g łó w n ie pod ad resem redaktora tom u.
E lż b ie ta Z a w i s z a
E d w a r d K a s p e r s k i , ŚW IA T W A RTO ŚC I N O R W IDA . W arszaw a 1981. P a ń stw o w e W y d a w n ictw o N au k ow e, s. 376 + 1 w k lejk a ilustr. Z prac In stytu tu L iteratu ry P o lsk iej U n iw ersy tetu W arszaw skiego.
— W ięc szu k ał Ind, nu rtu jąc gra n it z lam pą w dłoni, I zn alazł to, z c z y m s z u k a ł — szu k ał P ers w pogon i I dognał to, c z y m g o n i ł — szukał E gipt w N ilu I z ło w ił to, c z y m ł o w i ł — toż Grek i Etruski, I św ia ta pan R zym ianin, i P a r t z k on iem w łuski, I różn y in n y m ąż — których jest tylu!...
(C. N orw id , P ro m eth id io n . B o g u m i ł) 1 T w órczość C ypriana N orw id a zn ajd u je się obecnie w dość osob liw ej sytu acji. W śród prac p o św ięco n y ch a u torow i V a d e - m e c u m dom inują in terp retacje o a m b i cjach syn tetyczn ych , przyn oszące próby cało ścio w eg o odczytania przede w szy stk im idei N orw ida. N a n a iw n y m zaś ob serw atorze w sp ółczesn ego życia u m y sło w eg o tw órczość ta sp raw iać m oże w ra żen ie ca łk o w icie „ osw ojon ej”. N iezw y k le częste cy to w a n ie fra g m en tó w pism N o rw id a p row adzić m oże do przekonania, że jest on n ie ty lk o jed n ym z n ajp op u larn iejszych pisarzy polsk ich , ale tak że jed n ym z n a j p rzystęp n iejszych . W yd aw ałob y się, iż w szy stk o już zostało p ow ied zian e na tem at orygin aln ości jeg o p oetyk i, n o w a to rstw a je g o k o n cep cji estety czn y ch i etyczn ych , ob ecnie pozostaje ty lk o cy to w a n ie. O czyw iście fra g m en ty w y rw a n e z k on tek stu są d osk on ale rozum iane, ich zn aczen ie m a n ieja k o „tłum aczyć się sam o”; ty le ty lk o , że ob cu jem y w ó w cza s n ie z d ziełem N orw id a, lecz z w y tw o rem k o lejn eg o p rep a ratora, dla k tórego w iersze, fra g m en ty p rozy czy u r y w k i listó w są zaled w ie m a teriałem ilu stracyjn ym lub in k ru sta cy jn y m albo też sta ją się ob iek tem d ogodnym do sk on stru ow an ia w iz ji litera tu r y p olsk iej ad u s u m D elphini. O pinie w sp ó ł czesn ych poecie o szczególn ej trudności, a n a w et niezrozum iałości jego tek stó w , w ą tp liw o ści badaczy czy w reszcie rozterki u w a żn iejszy ch czy teln ik ó w stają się
1 C. N o r w i d , P is m a w s z y s t k i e . Z ebrał, tek st u sta lił, w stęp em i u w agam i k ry ty czn y m i op atrzył J. W. G o m u l i c k i. T. 3. W arszaw a 1971, s. 439, w . 161— 166.