• Nie Znaleziono Wyników

Topika i topoi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Topika i topoi"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Berthold Emrich

Topika i topoi

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 68/1, 235-263

(2)

BER T H O LD EM RICH

TO PIK A I TO PO I

I. „Topika h istoryczna” E rn sta R oberta C urtiusa: w y nik i i zastrzeżenia

(...) C u rtiu s nie chciał napisać h isto rii reto ry k i, lecz poprow adzić k u podstaw om lite ra tu ry euro p ejsk iej. Zapożyczając pojęcia z reto ry k i póź- noantyczn ej, przekształca je w k ateg o rie historyczne. „W ty m sensie książka ta m ogłaby nosić nazw ę N ova R hetorica” h In te n c ją jej nie jest nic innego, jak tylko p lan s y s t e m a t y c z n y c h b a d a ń n a d t o ­ p i k ą , k tó re m iały b y otw orzyć drogę do zrozum ienia lite ra tu ry średnio­ w iecznej, być zatem h e u ry sty k ą i ars inven ien d i.

P o w tarzające się fo rm aln e i treściow e k o n sta n ty , k tó re C u rtiu s do­ strzeg ł w lite ra tu rz e średniow iecza, b y ły ta k różnorodnej n a tu ry , że w y ­ raźn ie w ah ał się w w yborze nazw y dla nich. P rz y jm u ją c term in t o p o s , opow iedział się ty m sam ym za pojęciem t o p i k i m ającej być sy stem a­

tycznym podsum ow aniem obserw acji jednostkow ych, nie za jak ąś określo­ n ą definicją staro ży tn ą, a ty m m niej — za gotow ym m odelem .

C zerpiąc ponadto z dziedzictw a filologii klasycznej, z historyzm u, Toynbeego, z B ergsona i C. G. Ju n g a, stw o rzy ł im ponujący, acz nieco pośpiesznie budow any gm ach, budzący podziw i k ry ty k ę . Z a rzu ty się­ g a ją sam ych podstaw : jak o b y topos u C u rtiu sa był jed y n ie nieokreślonym pojęciem zbiorczym , jakoby źle rozum iał te rm in y topoi i loci używ ane w starożytności i jak o b y w pogoni za oryginalnością pozbaw ił godności s ta rą sztukę w yszukiw ania m yśli [ars inveniendi] 2. T radycja a n ty k u i za­ sadniczo także średniow ieczna m iałab y się, jak tw ierdzono, wywodzić

[P rzek ład w ed łu g : B. E m r i c h , T o p i k u n d Topoi. W zbiorze: T o p o s f o r ­ sch u n g. Eine D o k u m e n ta tio n . H era u sg eg eb en v o n P. J e h n. F ran k fu rt am M ain

1972, s. 90— 120.]

1 E. R. C u r t i u s , E u ropäisch e L i t e r a t u r u n d la te in isc h e s M i tt e la l te r . B ern 1954, s. 138. [Zob. przekład p o lsk i (K. K r z e m i e ń ) : E. R. C u r t i u s , T opik a. „ P a m iętn ik L itera c k i’’ 1972, z. 1.]

2 E. M e r t n e r , T o p o s u n d C o m m o n p la c e . W zbiorze: T oposfo rschung. Eine

(3)

f z A rystotelesa: topos bow iem odnosić się m iał zawsze do form y , nigdy \ do sam ej rzeczy 3.

Trzeba więc zapytać, czym w łaściw ie b y ły topoi staro ży tn o ści, jeżeli w ątpliw ości budzi nazyw anie ich „ a rg u m en ta m i”, „w ątkam i m y ślow y m i” , „środkam i pom ocniczym i służącym i do opracow yw ania p rzem ów ień ” lub „kopalnią pom ysłów dla to k u rozw ażań” i p rzy p isy w anie im „ak cen to w a­ nia niem ożności u porania się z te m a te m ” [Sto//] albo „głoszenia pochw ał przodków i ich czynów ” . J a k d alek a je s t w ięc n a p ra w d ę droga od toposu do k o m u n a ł u 4?

P rzedm io t sp o ru w ym aga zbadania źródeł. T ylko one m ogą nas po­ uczyć, czy C u rtiu s padł o fiarą nieporozum ienia.

II. „D ialektyczna to p ik a” A rystotelesa A. Topika

Je st oczyw iste, że od „topiki h isto ry cz n e j” takiego E. R. C u rtiu sa nie da się przerzucić m ostu do T opiki A r y s t o t e l e s a 5, k tó ra staw ia sobie zupełnie in n y cel:

N asza p raca sta w ia so b ie za za d a n ie zn a lezien ie m etod y, k tóra p o zw o li nam ze zdań praw d op od obn ych w y sn u ć w n io sk i o k a żd y m p o sta w io n y m p ro ­ b lem ie oraz u n ik n ą ć sp rzeczn ości w n a szy ch w ła sn y c h a r g u m e n ta c ja c h 6.

B ędziem y więc m usieli pop rzestać n a rozw ażaniach form alnologicz- nych i ogólnych i nie wolno n a m p rzerzucać się n a te re n ściśle ro zu m ia­ nej naukow ej a rg u m en tacji; p raw d ziw e i pierw sze zdania są bow iem jako najw yższe pew niki n a u k i w iary g o d n e sam e przez się: nie m ożna dyskutow ać o ak sjo m atach m atem aty k i. Ale ze zdań praw dopodobnych m ożna w ysnuć d ialek ty czn y w niosek. Są to zdania, k tó re w y d ają się

3 W. V e i t : T oposforsch u n g. Ein F orsch u n gsbe rich t. „ D eu tsch e V ie r te lja h r e s- sch rift fü r L itera tu rw issen sch a ft und G e iste sg e sc h ic h te ” 37 (1963), s. 120— 163;

Z u r T oposforschung. W: Top o sfo r sch u n g , s. 74— 89.

4 E. R. C u r t i u s , Z u m B e g r if f e in e r h is to risc h e n T o p ik . W: T o p o sfo r sc h u n g , s. 3— 19. [W yraz n ie m ie c k i G e m e i n p l a t z , który za stą p ił sta rsze G e m e in o r t, b y ł p ie r ­ w o tn ie o d p o w ied n ik iem greck iego ‘κοινός τόπος i ła c iń sk ie g o locus co m m u n is ; C ur­ tiu s odrzuca jed n ak ten term in, gdyż p otoczn e zn aczen ie w y ra zu G e m e i n p l a t z — k om u n ał — zatraciło sw ój zw iązek z retoryk ą. T o sam o d oty czy p o lsk ieg o od p o­ w ied n ik a: k om u n ał. T łum acz oddaje n iem . G e m e i n p l a t z z a leż n ie od od cien ia z n a ­ czen iow ego jako „k om u n ał” w p ierw o tn y m lub p otoczn ym zn aczen iu albo jako „m iejsce w sp ó ln e ”. — Przyp. tłum .]

5 A r y s t o t e l e s , T o p i k [Topiki], N eu ü b ersetzt und m it ein er E in leitu n g

und erk lä ren d en A n m erk u n gen v o n E. R о I f e s. L eip zig 1919. „ P h ilosop h isch e B ib lio th e k ” 12. T łu m a czen ie t o # p o ró w n a łem w e w sz y stk ic h isto tn y ch p ozycjach z orygin ałem . [W szystkie cy ta ty A ry sto te le sa zo sta ły w o b ec braku p o lsk ich p r z e ­ k ład ów p rzetłu m aczon e z tek stu n iem ieck ieg o . — P rzyp. tłu m .]

(4)

praw dziw e w szystkim , większości albo m ędrcom , w śród m ędrców zaś znow u w szystkim , większości, n ajb ard ziej znan y m lub cieszącym się n a j­ w iększym pow ażaniem 7.

K to uczy się sztuki w y snu w ania d ialek ty czn ych wniosków, posiądzie niezaw odną m etodę osiągania giętkości w w y m ian ie m yśli i docierania p ew ną drogą do zasad w szystkich nauk. Może wobec każdej ze stro n w y ­ rażać w ątpliw ości, spraw dzać, w ysuw ać k o n tra rg u m e n ty i w ydobyw ać p raw d ę z sądów praw dopodobnych. W ten sposób jed n a k d iale k ty k a traci sw oją pozycję jako m etafizy k a i ukoronow anie filozofii, jak ą jej w yzn a­ czył P laton , i przekształca się w topikę. W znosi się ona na n a stę p u jąc y m planie:

1. D ysp u tacje w y ra sta ją ze z d a ń ( π ρ ο τ ά σ ε ι ς/propositiones: „Czy jest ta k ? ”), w nioski o bracają się w okół problem ów („Jest tak, czy nie jest ta k ? ”).

Do zdań d ia lek ty czn y ch n a leżą także te, k tóre stw ierd za ją o czym ś, iż jest pod ob n e do tego, co w iarygod n e, te, k tóre zaprzeczają p rzeciw ień stw u tego, co w y d a je się w ia ry g o d n e, oraz w sz y stk ie te, k tóre za w iera ją sąd y zgodne ze stw o rzo n y m i p rzez lu d zi n au k am i i sztu k am i. (P rzykład: J e śli w ia ry g o d n e jest, że p rzy ja cio ło m n a le ż y w y św ia d cza ć dobro, to je s t tak że w iarygod n e, że nie w oln o im czyn ić nic z łe g o .)8.

Znajom ość n iek tó ry ch problem ów jest w ażna dla decyzji n a tu ry oso­ bistej („Czy przy jem no ść je s t godna pożądania, czy n ie?”), w w y p adku in n y ch korzyść leży jed y n ie w wiedzy, jeszcze inne nie m ogą być roz­ w iązane. P ro b le m y n ależy rozw ażać dialek ty cznie tylk o w ted y, kiedy dowód nie je s t ani zb yt dostępny, ani zb y t niedostępny.

2. W szystkie środki pom ocnicze stosow ane w procesie d ialektycznym są w łaściw ie zdaniam i. U zy sk u je się je z sądów w szystkich ludzi, w ięk ­ szości lub m ędrców . Chcąc w yrobić sobie o nich sąd filozoficzny, należa­

łoby odnieść d o nich k ry te riu m praw dy , dla d iale k ty k i w y starczy roz­

poznać ich s tr u k tu rę logiczną: zaw ierają g a t u n e k , a k c y d e n s ,

w ł a s n o ś ć [P ro p r iu m ] lub podają d e f i n i c j ę i dadzą się uzasadnić w form ie in d u k c ji lub sylogizm u. Istn ieją c z te ry „n arzęd zia” u zyskiw a­ n ia zdań praw dopodobnych:

a) ich w ybór,

b) ro zró żn ian ie ro zm aitych znaczeń w yrazów , c) odn ajd y w an ie różnic pom iędzy rzeczam i, d) stw ierd zan ie ich zgodności.

3. Obok „z d ań ” po jaw iają się w a rg u m e n ta c ji m i e j s c a lub topoi. A ry sto teles p o rząd k u je je w edług czterech zakresów :

T o p o i w y n i k a j ą c e z a k c y d e n s u (księgi II i III); toposem je s t np. rozw ażanie:

7 I b i d e m , 100b, 18. 8 I b i d e m , 104a.

(5)

czy to, co danej rzeczy p rzy słu g u je w in n y sposób, u w a ża się np. za jej ak cyd en s <...), d la b ie li b y c ie k olorem n ie jest ak cy d en ta ln e, lecz kolor je s t jej g a tu n k ie m 9.

In n y topos otrzym am , jeśli sprow adzę w y raz do jego znaczenia p ie r­ w otnego i przeciw staw ię się w ten sposób jego znaczeniu obiegow em u:

εύψ υ χος to nie człow iek śm iały, lecz człowiek, z k tórego duszą w szyst­ ko jest w p o r z ą d k u 10. Sam tylko topos t e g o , c o w i ę k s z e , i t e g o , c o m n i e j s z e , d ostarcza czterech „m iejsc” ! P rz y pom ocy n iek tó ry ch topoi z akcydensu m ożna uzasadniać porów naw cze sąd y w artościujące: b ardziej pożądane je s t to, co sam o w sobie je st w artościow e i dłużej trw a, co jest czym ś w sw ojej istocie, co sam o dla siebie jest źródłem dobra, co wiąże się z w yższym i w artościam i, w y stę p u je w w iększej liczbie lub zw iązane jest z przyjem nością, co posiada w łaściw ą sw em u rodzajow i dobroć, czyni d o b ry m swego posiadacza, itd. T u taj filozof zbliża się ze sw ym i topoi aż do gran ic identyczności i do tego, co nazyw a „zdaniam i” („To, co je st dobre w sw ojej n a tu rz e, zasług u je w sposób oczyw isty na to, aby go p rag n ą ć ”), ta k iż m iejscam i sam m usi je sobie na pow rót p rzy ­ pom inać:

M iejsca p o zo sta ją ce w k ręgu tego, czego w ię c e j, i tego, co w ięk sze, n a leży jednak fo rm u ło w a ć m o ż liw ie ogólnie. T ak b o w iem o k reślon e m ogą być sp o ż y t­ k ow an e w w ię k sz y m zak resie. N iek tó ry m spośród p rzytoczon ych m iejsc m ożna n adać ogóln ą fo rm ę p rzez m a łe p rzek szta łcen ie sp osob u w yrażen ia. N a le ż y np. m ów ić: to, co m a o k reślon e w ła sn o ści z natu ry, m a je w w ięk szy m stop n iu n iż to, co je m a n ie z natu ry n .

Na p rzykładzie tego „m ałego p rzek ształcen ia” w idać szczególnie w y ­ raźnie, w jak i sposób ów ogólny i fo rm a ln y c h a ra k te r topoi m usi się zdo­ byw ać w procesie ab stra h o w a n ia — lub odw rotnie: ja k łatw o treść w dzie­ ra się w form ę!

T o p o i w y n i k a j ą c e z g a t u n k u (księga IV) podają wzorce w łaściw ego lub niew łaściw ego o kreślania g atu n k u .

T o p o i w y n i k a j ą c e z w ł a s n o ś c i [P ro p riu m ] (księga V) w raz z topoi w y n ik ający m z g a tu n k u stw a rz a ją po d staw y do rozw ażania d efi­ nicji; z obydw om a ty p am i dociekania d y sp u tu ją c y rzad ko m ają do czy­ nienia. Dopiero tera z więc tra k tu je się o m a te rii a b stra k cy jn e j.

T o p o i w y n i k a j ą c e z d e f i n i c j i (księgi VI i VII) zaw ierają n au k ę o tym , ja k obalać fałszyw e defin icje i sam em u definiow ać w sposób popraw ny: okazuje się p rzy ty m , że defin icję w szystk ich czterech typów

[topoi] n a jła tw ie j je s t obalić i n a jtru d n ie j uzasadnić.

A ry sto teles sądzi, że w te n sposób w yliczył w p rzyb liżeniu w szystkie te topoi, k tó re pozw alają n am w yciągać dialek tyczn e w nioski w odnie­

3 I b i d e m , 112a. 10 I b id e m . 11 Ib i d e m , 119a.

(6)

sieniu do każdego problem u 12. Nie d efin iu je jed n ak pojęcia toposu, lecz zw raca się k u technice dysk u to w ania, u sta la ją c dla niej kilka reguł; w edług n ich w znalezieniu m iejsca m ają ró w n y udział filozof i d ialek - tyk, n a to m ia st późniejsze uporządkow anie i sform ułow anie p y tan ia je s t w łaściw ym zadaniem d ialek ty k a. D la ćwiczenia odw raca w nioski, poszu­ k u je uzasadnienia każdej tezy i dokonuje rozstrzygnięć; m a do dyspozy­ cji a rg u m e n ty za i przeciw i uśw iadam ia sobie k o nsekw encje dw óch p rze­ ciw staw nych założeń. Pom aga m u dobre opanow anie sztuki dowodzenia w odniesieniu do najczęściej rozw ażanych problem ów i najw yższych zasad, znajom ość w ielu definicji i posiadanie w pam ięci założonych za­ sad i zdań.

L epiej jest jednak zap am iętać ogóln ą p rzesłan k ę (πρότασή κοινήν 1 (p r o ­

positionem. c o m m u n e m ) n iż cały dow ód. B o p rzecież n ie je s t trudno zaop a­

trzyć się w zapas zasad i p r z e s ła n e k 1S.

T ak w praw io n y d iale k ty k będzie w stan ie nie ty lk o dowieść tego, co praw dziw e, lub tego, co praw dopodobne, ale i pokonać swego przeciw ­ nika.

B. R eto ry k a

T rzeba przyjąć, że A ry sto teles nie m usiał odżegnyw ać się w swej re to ­ ryce od w yników b ad ań n ad topiką 14. M usiał raczej podjąć próbę w y k a ­ zania w arto ści podejścia filozoficznego w dziedzinie, k tó ra do tej pory um ykała teorety czn y m uzasadnieniom i pozostaw iona by ła w yłącznie p rak ty k o m . Skoro nie daw ał m u spokoju sukces I z o k r a t e s a , to n a j­ łatw iej mógł pokonać ryw ala, tw orząc in stru m e n t bardziej ogólny od goto­ w ych dowodów. R etoryka stała się dopełnieniem d ialekty ki: obie m ają za przed m iot rzeczy, k tó re — będąc niejako dobrem ogólnym — m ogą być poznane przez każdego. Toteż każdy je posiada! K ażdy przecież docieka praw d y , nie odstępuje od tw ierdzenia, broni i oskarża 15. D ialek ty k a i r e ­ to ry k a nie są więc naukam i, lecz spraw nościam i; m uszą się liczyć ze zw y­ czajnym i ludźm i i z tego w zględu trzy m ać się tego, co ogólne. To w a ru n ­ k u je rów nież form ę w łaściw ych im środków przekonyw ania; tylko one są

12 I b i d e m , 155a, 37— 38: ,,ο ί ... τ ό π ο ι δ ι’ώ ν ε υ π ο ρ ή σ ο μ ε ν π ρ ο ς ε κ χ σ τ χ τ ω ν π ρ ο β λ η μ ά τ ω

έ π ι χ ε ι ρ ε ΐ ν ” . B o e c j u s z tłu m a czy to n a stęp u jąco: „Loci p e r qu os copio si er i m u s

a d singula q u a q u e p r o b l e m a t u m a r g u m e n ta r i , fe r e s u f fic i e n te r a n n u m e r a ti s u n t” (P atr o lo g ia Latina. W yd. J .-P . M i g n e. T. 1— 221. P a ris 1844— 1864 [dalej cyt. jako

PL], t. 64, szp alta 994.

' 18 A r y s t o t e l e s , T opiki, 163b.

14 W w y p a d k u R e t o r y k i k o rzy sta łem z w y d a n ia A. R o e m e r a, L eip zig 1923, oraz tłu m a czen ia K. L. R o t h a, S tu ttg a r t 1833. [Zob. p rzek ład p o lsk i k się g i III

R e t o r y k i w : T r z y s t y l i s t y k i greckie. P rzek ład i op racow an ie W. M a d y d a. W ro­

c ła w 1953, s. 3— 13.]

(7)

sp raw ą sy stem u naukow ego. Leżą one w n a tu rz e m ów cy, w n a s tro ju słu - chaczy i w sam ej m owie. W raz z dw om a p ierw szym i p u n k ta m i p rze d sta ­ w ienie A ry sto telesa o tw iera się w stro n ę n a u k i o uczuciach, d la k tó re j tu zasadniczo nie pow inno być m iejsca; sp raw ą re to ry k i nie je s t bowiem czysto słow ne przekonyw anie, lecz poznanie, co w każdej rzeczy istn ieje i n ad aje się do w zbudzania w ia ry 16. Służą tem u jed y n ie dow ody, nie zaś podejrzenia, w spółczucie i złość, bo przecież zwłaszcza przed sądem cho­ dzi o praw d ę i spraw iedliw ość.

R eto ry k a naukow a z ajm u je się więc teo rią dow odzenia. M ówca p rze­ konuje, cy tu jąc przykład: w ylicza ty ran ó w , k tó rz y p rag n ę li m ieć stra ż przyboczną, i w nioskuje stąd, że rów nież Dionizjusz, żądając w łasnej gw ardii, dąży do jedynow ładztw a. P rz y k ła d te n to i n d u k c j a ; m ożna w ten sposób w zbudzić w kim ś w iarę, bardziej dobitne je st jed n a k do­ w odzenie za pom ocą e n t y m e m a t ó w . P rzez e n ty m e m a t rozum ie A rystoteles w niosek reto ry cz n y (sylogizm), k tó ry różni się od w nioskow a­ nia filozoficznego zwięzłością i niekom pletnością; pow ołuje się n a to, co konieczne lub co p rzeciętn ie tak im się w ydaje, i pozw ala nadążać za sobą n a w e t człow iekowi nieuczonem u.

Tylko część en tym em ató w polega jed n ak na procesie tw orzenia sylo- gizmów. Sylogizm d ialek ty czn y i reto ry cz n y m a za p rzed m io t rzeczy, z k tó ry c h tw orzym y topoi; w śród ty ch o sta tn ic h w y ró żn iam y n a jp ie rw

ogólne (οι κ οινοί), m ające zastosow anie w sp raw ach p raw a, n a tu ry , p a ń ­

stw a i w ielu innych, ró żnych w sw ojej istocie, np. topos t e g o , c o w i ę k s z e , i t e g o , c o m n i e j s z e ; z tego toposu m ożna w yciągnąć w niosek lub utw orzyć e n ty m e m a t o praw ie, n a tu rz e lub czym kolw iek in ­ nym , m im o iż będą to rzeczy z n a tu ry różnorodne. Te topoi nie p rze k a ­ zują in form acji z żadnej dziedziny szczegółowej, gdyż nie p o siad ają su b ­

s tr a tu (υ π ο κ ε ίμ ε ν ο ν ). Szczegółowe (topoi?) w ychodzą w przeciw ieństw ie

do tam ty c h od przesłan ek (π ρ ο τ ά σ ε ις) o o kreślonych p rzedm iotach (np.

o n aturze) i nie m ogą być przenoszone n a inne; w ychodząc od nich, m oż­ n a z dziedziny d ialek ty k i i re to ry k i dotrzeć do poszczególnych dyscy­ p lin 17.

E n ty m em at u zy sk u jem y w ięc z κοινοί τ ό π ο ι, k tó re m ożna stosow ać

w jednakow ym sto p n iu do w szystkich dyscyplin, lub z sam ych d yscyplin

(τ ά ε'ίδη). W ted y są to w łaściw ie przesłan k i ( π ρ ο τ ά σ ε ι ς ) ró żn ych rodzajów . Poniew aż e n ty m e m a t jest w yprow adzonym z ow ych pew ników sylo- gizm em , m ówca m usi rozporządzać przesłankam i o tym , co m ożliw e i co niem ożliw e, czego m ożna się spodziew ać i czego nie m ożna się spodzie­ wać; podobnie o tym , co m ałe i co duże, co dobre lub złe, spraw iedliw e lub niespraw iedliw e, m usi posiadać zasady dotyczące w ielkości i małości,

16 Ib id e m .

17 I b i d e m , I, 2. U jęteg o tu w n a w ia s i opatrzonego zn a k iem zap y ta n ia topoi n ie m a w tek ście, ale w y n ik a ono z k on tek stu .

(8)

tego, co w iększe i co m niejsze — np. co jest w iększym lub m niejszym dobrem , niespraw iedliw ością lub z a s łu g ą 18. A ry sto teles poświęca całą pierw szą księgę i pierw szych osiem naście rozdziałów drugiej na zgrom a­ dzenie tw orzyw a dla zdań [dotyczących tak ich spraw , jak]: poglądy na p aństw o (I, 4), szczęście (I, 5; [jest tam ] cały zbiór pew ników , jak: „głów­ n ą zaletą ciała jest zdrow ie” , „piękno jest różne dla każdego w ie k u ”), definicje tego, co dobre i pożyteczne, [rozw ażania na tem at] treści tego, co dobre i pożyteczne (I, 6; zalety ciała i duszy, bogactw o, p rzyjaźń , po­ w ażanie, dobre predyspozycje i w iele innych).

W I, 7 A ry sto teles daje w skazów ki o w iększym do bru i w iększym po­ żytku, ab y w sporze o w yższy sto pień m ożna było dow ieść różnicy; staw ia się przy ty m p y tan ia o przyczynę i sk u tek , pow iększa się daną rzecz, rozk ładając ją na części składow e (np. opis nędzy w zdobytym mieście) i opisuje się sy tu ację, z k tó rej zrodziło się to, co w ielkie (np. zbieg oko­ liczności, w iek, m iejsce, czas lub siła). W yprow adzić stąd m ożna środki

dow odzenia (τ ά ε πίστε-.ς) używ ane p rzy zalecaniu i odradzaniu.

Także dla w y rażan ia pochw ały i n ag an y cnót i w ystępków m ówca po­ trz e b u je p rzesłan ek (προτάσεις). M ożna także p rz y w a ry ukazać jako cnoty i p rzy pom ocy m ylącego w niosku z p rzy czy n y określić człow ieka zu­ chw ałego jako mężnego, m ówiąc, że jeśli ktoś szuka w alki tam , gdzie to nie je s t potrzebne, m ożna od niego oczekiwać jeszcze w ięcej, gdy w grę w ejdzie honor. C zyny jako p rzedm io t pochw ały należy pow ięk­ szać, uw zględniając czas i okoliczności (I, 9).

N astęp n e rozdziały tra k tu ją o oskarżen iu i obronie, d e fin iu ją w y stę­ pek, p y ta ją o jego przy czy n y i k la sy fik u ją czyny praw e i niepraw e. P rz y ty m I, 14 pośw ięcony jest orzek an iu o w ielkości w ystępk u; u w y d a tn ia się ją przez reto ry cz n e pow iększenie, dodając np.: te n człowiek pogwałcił lub przekroczył w iele tak ich w ym ogów praw n y ch , jak zw iązane z: p rzy ­ sięgą, uro czy sty m przyrzeczeniem , zaręczeniem , pow innością m ałżeńską. Ju ż w ty m m iejscu zauw ażm y, że topos t e g o , c o w i ę k s z e , i t e g o , c o m n i e j s z e , także u A ry sto telesa prow adzi w sposób konieczny do tech n ik i a m p l i f i k a c j i !

K sięga pierw sza kończy się p rzeg lądem środków p ersw azji l e ż ą ­ c y c h p o z a o b r ę b e m s z t u k i . [Jako środki ta k ie sto su je się]: u staw y, św iadków i zaw arte um ow y, to rtu ry i przysięgi. W ty m m iejscu odchodzim y bardzo daleko od dociekań logicznych i w kraczam y w sam środek p ra k ty k i reto ry czn ej: o trz y m u je m y m ianow icie gotow e arg u m en ­ ty dla określonych w ypadków . Je śli p raw o pisane je s t przeciw ko sp ra ­ w ie, należy powołać się n a zasady ogólne; tak więc A ntygona działała w praw dzie w b rew p raw u K reo n a, a le nie w b rew p ra w u niepisanem u. L u b też odw rotnie: jeśli opow iadam y się za p raw em pisanym , m ożem y m ówić, że n ik t nie pow inien uw ażać się za bardziej ko m petentnego od

18 A r y s t o t e l e s , R e t o r y k a , I, 3.

(9)

lekarza lub m ądrzejszego od praw a! W edług A ry sto te le sa re to ry k a nazy­ w a te arg u m en ty κ ο ιν ο ί τ ό π ο ι lub loci com m unes.

N a początku księgi d ru g iej o trz y m u je m y n a jp ie rw retro sp e k ty w n e podsum ow anie: z dotychczas zaprezentow anego m a te ria łu należy czerpać środki w celu zalecania i odradzania, pochw ały i nag an y , oskarżenia i obrony; dow iedzieliśm y się, jak ie m yśli ( δ ό ξ α ι ) i p rze słan k i ( π ρ ο τ ά σ ε ις )

są p rzy d atn e dla w zbudzenia w iary ; z nich to bow iem i n a ich tem a t tw o rzy się en ty m em aty, p rzy pom ocy k tó ry ch m ożem y m ów ić o każdym przedm iocie.

A le m ow a m a nie ty lk o dowodzić i przekonyw ać, lecz tak że w praw iać osądzającego w o kreślony n a stró j; d o konuje się to n a jła tw ie j, kiedy sam m ów ca także z n a jd u je się w o kreślonym n a stro ju , zdobyw a bow iem w te ­ d y w iarę poprzez zrozum ienie, dobroć i przychylność. T ym sam ym p rze­ chodzi A ry sto teles do dziedziny n a u k i o u c z u c i a c h , dla k tó re j też chce ustalić przesłanki. N ajp ierw zajm u je się gniew em : k to chce ła­ godzić gniew , m usi sw oje przem ów ienie w yprow adzić z podobnych to ­ poi (!), n a stra ja ją c odpow iednio pałającego gniew em , to, przeciw ko cze­ m u skierow any je s t gniew , p rzed staw iając jak o coś potw ornego, ludzi zaś, na k tó ry c h ktoś się gniew a, jako takich, k tó ry c h trz e b a się w stydzić, albo jako takich, k tó rz y się zasłużyli albo d ziałali w b rew sw ojej woli, lub okazali sk ru ch ę za to, co czynili. I to także m a n iew iele w spólnego z lo­ giką i dążeniem do p raw d y, za to w iele z psychologią, a tak że trochę z so­ fisty cznym w p row adzaniem w błąd!

Oczywiście rów nież t e m a t y takie, ja k p rzy ja źń i miłość, wrogość i nienaw iść, odwaga, w styd, wdzięczność, litość i zawiść dostarczają fi­ lozofowi w ystarczająco dużo m ate ria łu ; ro z p a tru je on je tu ta j jed n ak zaw sze z p u n k tu w idzenia m ożliwości w ydobycia z nich środków dow o­ dow ych, a więc ja k przed staw ić kogoś jako p rzy ja cie la lub w roga lub, jeśli nim nie jest, podać go za p rzy jaciela lub w roga. C h a ra k te ry sty k a m łodości (II, 12), staro ści (II, 13) i m ężczyzn (II, 14); rozw ażania o darze szczęścia, w łaściw ościach i cechach szczególnych zw iązanych z bogactw em lu b w ładzą: w szystko to stanow i ty lk o ogrom ny zasób tw orzyw a dla m ówcy, którego poucza się tu ta j o w y ob rażen iach (δόξαι) i przesłan kach

(π ρ ο τ ά σ ε ις ), z k tó ry c h u zy sk u jem y p o d staw y do przeko ny w an ia (π ίο τ ε ιε ) .

Z asady te odnosiły się dotychczas do określonego g a tu n k u przem ó­

w ień (ίδίαι π ρ ο τ ά σ ε ις) tera z n a to m ia st podsum ow uje się k ilk a takich,

k tó re w ró w ny m sto p n iu n a d a ją się do m o w y d o r a d c z e j , s ą d o ­ w e j , ja k rów nież m o w y p o p i s o w e j , z n a jd u ją więc ogólne za­ stosow anie (κοιναί)· Dochodzą do tego ogólne środki p rzekazyw ania

(κοιναί π ίσ τ ε ις ), jak p rzy k ład i gnom (II, 20/21), p rzy czym A ry sto teles

zaleca rów nież używ anie zw rotów w y ta rty c h i pospolitych (κ ο ινα ί γ ν ώ μ α ι):

są one w ielką pom ocą z pow odu głu p o ty słuchaczy; poniew aż są pospo­ lite, ich słuszność uzn aw ana je st oczywiście przez w szystkich; zostaje w nich sform ułow ane jako coś ogólnego to, co istn ieje w w yobrażeniu

(10)

in d y w id u aln y m (np. „Nic nie jest bardziej p rzy k re niż sąsiedzi’·), a po­ n a d to w y ra ż a ją one określone usposobienie. M usim y więc liczyć się z tym , że p o j ę c i e t e g o , c o p o s p o l i t e l u b o g ó l n e , posiada stosunkow o rozległy horyzont znaczeniowy!

Z kolei n a ty k a m y się na trudności term inologiczne w rozdziale, k tó ­ ry m a stanow ić przejście do topoi (II, 22). Co do każdego przedm iotu uzyskaliśm y szereg pu n k tów w idzenia o tym , co jest m ożliw e i n a j­ bardziej tra fn e, i m am y teraz dokonać spośród nich w y b oru zgodnie z w ym ogam i t o p i k i . O każdym ro d zaju tego, co pożyteczne i ko­ nieczne, posiadam y już topoi; dy sponujem y bow iem w yborem p rzesłanek (προτάσεις) na każdy tem at, ta k iż jasne jest, z jakich topoi należy w y ­ wodzić w nioski retoryczne (entym em aty) o tym , co dobre i złe, chw a­ lebne i niegodne, praw e i niepraw e. Podobnie znaleźliśm y już topoi o uczuciach, nam iętnościach i ch arak terach .

Je śli to m iejsce uznam y za au ten ty czn e — w zględnie za późniejszy do d atek sam ego A rystotelesa — pozostają tylko d w a rozw iązania: albo p rzesłan k i (προτάσεις) mogą pokryw ać się z m i e j s c a m i (τόποι) albo też pojęcie toposu m a raz form alno-logiczne, in n y m razem zaś treściow e znaczenie. Może w łaśnie dlatego w trak cie p rzejścia do k atalog u topoi, k tó re służą do obalania tw ierdzeń, zn ajd u jem y próbę definicji pojęcia, k tó ra w II, '26 zostaje pow tórzona i rozszerzona i stanow i jed y n ą a u te n ­ tyczną w ypow iedź A ry sto telesa o t o p o s i e : je st on e l e m e n t e m ( στοιχεΐον) e n t y m e m a t u . Co się przez to rozum ie, pow inny w y ­ jaśnić p rzy k ład y dodane do każdego toposu, z k tó ry c h w y bieram kilka: 1. P ano w an ie nad sobą jest dobrem , gdyż życie rozw iązłe jest szkodli­ we = topos z p r z e c i w i e ń s t w a .

2. Jeśli bogowie nie wiedzą wszystkiego, ty m m niej są do tego zdolni ludzie. Albo: K to b ije własnego ojca, będzie bił tak że sw oich bliźnich =

= topos z t e g o , c o w i ę k s z e , i z t e g o , c o . m n i e j s z e .

3. G dyby b y ł przed przedsięw zięciem zażądał posągu za to, że chce czynu dokonać, przyznano by m u go; a teraz, po sp ełn ieniu czynu, chce m u się go odmówić? = topos z r o z w a ż e n i a c z a s u .

4. T y nie zd rad ziłb y ś flo ty za pieniądze, a ja m iałby m to uczynić? == = topos z o b r ó c e n i a p u n k t u o s k a r ż e n i a p r z e c i w k o s a ­ m e m u o s k a r ż y c i e l o w i , jeśli m ożna w te n sposób podw ażyć jego w iarygodność.

5. To, co duchow e, jest bogiem lub działaniem boga; kto przeto w ie­ rz y w działanie boga, w ierzy także w boga = topos z o k r e ś l e n i a

p o j ę c i a .

6. K ażdy popełnia niespraw iedliw ość z trzech powodów: dw a pierw sze nie m ogły m ieć w naszym w y padku m iejsca, trzeciego nie dopuszczacie sam i — topos z p o d z i a ł u .

(11)

czci m ędrca = topos z i n d u k c j i . (Poniew aż jed n a k A ry sto teles od­ dzielił ostro in d u kcję krasom ów czą od sylogizm u retorycznego, nie m am y tu, zgodnie z jego w łasn ą definicją, w ogóle do czynienia z en ty m em atem , za któreg o elem en t m a być przecież u w ażan y topos!)

8. Safo mówi: U m ieran ie je st nieszczęściem ; tak zadecydow ali bogo­ wie, inaczej b y lib y śm iertelni! = topos z s ą d u w s z y s t k i c h lub większości, lu b m ędrców , lub spraw ied liw y ch , lub pow ołanych, lub bo­ gów, ojca, nauczyciela itd. (W edług T o p ik z d a n i a te stanow ią w ogóle podstaw ę dialektyki.)

9. K ap łan k a z ab ran ia sw em u synow i zostać m ówcą: Bo jeżeli będziesz m ówił, jak n ak azu je spraw iedliw ość, b ędą cię nienaw idzieć ludzie, jeżeli zaś będziesz m ów ił n iesp raw ied liw ie — bogowie. Odpowiedź: P ow inieneś zostać mówcą; bo jeśli będziesz m ów ił, ja k n ak azu je spraw iedliw ość, będą cię kochać bogowie, jeżeli zaś będziesz m ów ił niespraw iedliw ie — lu ­ dzie = topos z rzeczyw istych p r z e c i w i e ń s t w d o p u s z c z a j ą ­ c y c h d w o j a k i w n i o s e k .

10. P rzed św iatem chw ali się spraw iedliw ość i cnotę, w skrytości d u ­ cha jed n ak p rag n ie się tego, co p rzy n osi korzyść = topos polegający na w yciągnięciu z ja k ie jś słabości lu d zk iej jeszcze b a r d z i e j n i e k o ­ r z y s t n y c h w n i o s k ó w , przez co osiągać m ożna bardzo skuteczne efekty.

11. Macie zam iar w ydać sąd nie o S okratesie, lecz o całym zagadnie­ niu: czy należy up raw iać filozofię = topos z w n i o s k o w a n i a z t e ­ g o s a m e g o s k u t k u o t e j s a m e j r z e c z y .

12. P ra w a drako ń sk ie stw orzone zo stały nie przez człowieka, lecz

przez sm oka = topos z i m i e n i a [δ ρ ά κ ω ν po greck u smok].

Z topoi m am y dalej do czynienia p rzy ro zp a try w a n iu sprzeczności, pozornej lub p raw dziw ej przy czy ny i m ożliwości. A ry sto teles sprow adza

n a w e t całą nau k ę (δ λ η τ έ χ ν η ) K a l l i p o s a do dw óch topoi: rozw ażanie

dob ry ch i złych sk u tków oraz przy taczan ie powodów za i przeciw , a także m otyw ów działania i poniechania; p rz y ich pom ocy m ożna, tw ierdzi A rystoteles, nam aw iać lub odradzać, oskarżać lub bronić, chw alić lub ganić; a całą re to ry k ę starego T e o d o r o s a re d u k u je do toposu polega­ jącego na w ypro w ad zan iu oskarżenia lub obrony z popełnionych błędów . Rozdział o topoi pozornych en ty m e m a tó w (II, 24) w y k o rzy stu je A ry sto ­ teles dla zdem askow ania fałszy w y ch w niosków , k tó re sw ą fo rm aln ą po­ praw nością, opuszczeniam i, pow iększaniem p rzy rów noczesnym odw ołaniu się do nam iętności lub też w skazaniem n a określone cechy, okoliczności i niepraw dziw e p rzy czyn y sk ła n ia ją słuchaczy do fałszyw ego sądu. W ska­ zu je także n a nauk ę P r o t a g o r a s a, k tó ra posiadając w edług niego je ­ dynie pozorne praw dopodobieństw o, z n a jd u je oparcie tylko w naukow ym system ie sztuki w ym ow y i d y sp u ty , oraz podaje (II, 25) k ilk a sposobów obalania dowodów.

(12)

K sięga d ru g a kończy się pró b ą w yjaśnienia, w naw iązan iu do p rze­ prow adzonego u tożsam ienia e l e m e n t u i t o p o s u , że pow iększanie i pom niejszanie nie je s t elem en tem i ty m sam ym nie je st też toposem . Pow iększanie (αύξησές /am plificatio) i pom niejszanie m a być tw orzeniem en tym em ató w w celu przeprow adzenia dowodu, że coś je st w ielkie lub m ałe, dobre lub złe, spraw ied liw e lub niespraw iedliw e. D ecydujące jest tu ta j n ajw y ra ź n ie j to, że w nioski retory czn e tw orzone są na te m a t tego przedm iotu, że zaś w yw odzone z niego — rozróżnienie to znow u zostaje zapom niane w III, 19, w rozdziale o epilogu. T u taj bow iem tw ierdzi się, iż dane są topoi po to, by z ich pomocą przed staw iać człow ieka jako porządnego lub złego, w ynosić i zniesław iać oraz w yw oływ ać litość, obu­ rzenie, gniew , nienaw iść, zazdrość, zapalczywość, w aśnie. Tym sam ym

odsyła się w sposób chyba jednoznaczny do p rzesłanek (προτάσεις) i sta­

jem y znów przed ty m sam ym problem em , co w II, 22.

C. „P rzew arto ścio w an ie” sofistycznych topoi

W ydaje się, że tak ie ogarnięcie w najogólniejszych zarysach Top ik i R e to ry k i A ry sto telesa u jaw n ia w y raźn ie logiczny p u n k t w yjścia filozofa, ale pozw ala także dostrzec, że A ry sto teles nie p o tra fił go przeprow adzić kon sek w en tn ie bez w e w n ętrzn y c h sp rzeczn o ści19. Pow ód tego w idzieć można w dualizm ie m etodycznym o p ierający m teorię en tym em atów ró w ­ nocześnie n a t o p o i i p r o t a s e i s . Ju ż w Topikach zdania praw dopo­ dobne o d g ry w ają znaczną rolę jako podstaw a dow odu i p ra k ty k i dia­ lek tycznej; n ależy w bić je sobie w pam ięć, by móc sw obodnie a rg u m e n ­ tować. N aw et tu ta j już p rze n ik ają do topoi, a przy ro zp a try w a n iu toposu

tego, Co w ięcej, lu b tego, co w iększe, dopiero poprzez l e k k i e p r z e ­

k s z t a ł c e n i e w yrażen ia, osiągają konieczny stopień ogólności i ab­ stra k c ji, k tó ry p rzy słu g u je toposow i. W R etoryce zdania te sp ych ają już

topoi n a m argines, a n e k tu jąc poza ty m jeszcze znaki lub dow ody (σ η μ ε ία )

to, co praw dopodobne lub słuszne (εικότα) oraz cechy lub św iadectw a

(τεκ μ ή ρ ια ),a i bez tego ju ż grom adzi się w nich m ate ria ł ze w szystkich w ażnych dziedzin życia, w k tó ry c h m ów ca pow inien się orientow ać! Jak o tw ierdzenia podstaw ow e i definicje w jak iejś dziedzinie bliskie są n aw et

p u n k to m w yjścia jak ie jś n a u k i lub zasadom filozoficznym (άρχαί), rozsa­

dzając ty m sam ym ra m y d iale k ty k i i reto ry k i. Zw łaszcza podstaw ow e zasady (propositiones generales) n a tem a t dobra, tego, co pożyteczne,

19 Przyznaje to również F. S o l m s e n (D ie E n tw ic k lu n g d e r a risto te lisc h e n

L o g ik u n d R h e to rik . „Neue Philologische U ntersuchungen” 4. Hrsg. W. J a e g e r . Berlin 1929). U chw ycił on również granice w pływu A rystotelesa na tradycję (The

A r is to te lia n T ra d itio n in A n c ie n t R h e to ric . „American Journal of P hilology” 62 <1941), s. 35—50, 169— 190).

(13)

piękne i spraw iedliw e, w łączają się w tok rozw ażań ty lk o dzięki tem u, że są tra k to w a n e jako p rzesłan k i sylogizm u retorycznego.

W tej fu n k cji p o k ry w a ją się z t o p o i , k tó re przecież tak że są źró dła­ m i entym em atów . Z u tożsam ieniem m am y do czynienia rów nież w nauce 0 uczuciach (πάη). A ry sto te le s zm usza nieledw ie czyteln ika do przekro ­ czenia granic p rzedm iotu re to ry k i, poniew aż nie p re z e n tu je reto ry czn y ch w niosków z topoi, lecz ty lk o uk azu je, w jak i sposób topos w pły w a na w y ­ bór protaseis. W ty m sensie m ożna b y całą jego re to ry k ę sprow adzić do jednego jedynego toposu, ta k ja k on sam to uczynił z n a u k ą K allipposa 1 Teodorosa: do toposu z sądów uzn aw an y ch przez w szystkich, przez większość lub przez m ędrców itd.! M ożna więc szukać zrozum ienia „tego dziwnego, niew yjaśnionego tw o ru ” 20, toposu, jedy nie w Topikach. T u taj topoi nie.b y ły , jak się je p rzew ażnie przed staw ia, pom yślane jako p u n k ty w idzenia, m etody, środki pom ocnicze, k ateg o rie albo w ręcz m asy m a te ria ­ łu, lecz jako k o n sty tu ty w n e e le m en ty sylogizm u. W ty m teo rety czn y m kształcie stan ow iły w p rzeciw ień stw ie do tra d y c ji reto ry cz n e j coś zu peł­ nie nowego: w y p ie ra ły tre ść przez form ę!

Ale n aw et w tej czystości, k tó rą trzeb a dopiero w y p rep aro w ać ze źródeł, nie zadow oliły one filozofa n a dłuższą m etę. Oszczędzały m u

w praw dzie w yliczania p rze słan e k jako tw orzyw a (υλη) dla sylogizmów,

b y ły też bez z arzu tu pod w zględem form alnologicznym , ale m iały w łaśnie c h a ra k te r tylko dialektyczny. Ich w arto ść naukow a obniża się w m iarę, ja k rozw ija się postępow anie dowodow e zm ierzające do rozstrzygnięć: a n a lity k a usuw a na d alszy p lan d ialek ty kę. W A n a ly tica Priora topoi u stą p iły m iejsca protaseis. W zam ian za to silniej p rze jaw ia się teraz ich bliskość wobec sztuki p row adzenia sporów w sposób w y k rę tn y . „ P rze ­ w artościo w an ie” topoi pow iodło się zatem tylko w części.

Dla w y jaśnien ia tego nie w y sta rc z y u w z g lę d n ić 'd u a liz m m etodyczny wczesnego A ry stotelesa. T rzeba raczej przypom nieć, że m iejsce jego R e to ry k i jest na placu b o ju reto ró w i filozofów o w ychow anie m łodzieży. Jak k o lw iek nie sp raw iło b y m u tru d n o ści w y pracow anie jed y n ie reto ry cz ­ nych w niosków z topoi d o kładn ie rów nolegle do d i a l e k t y k i — być może ta k też początkow o uczynił — nie m ógł przecież nie orientow ać się, że w ten sposób zbacza na płaszczyznę d aleką od re to ry k i użytkow ej. D latego też w k o n k u ren c ji w obec Izo k ratesa przysposabia swój p rzy ­ d a tn y dla u m y słu filozoficznego in stru m e n t tak, aby przynosił w iększą korzyść p rak tyczn ą. Obok czysto d ialek ty czn ej p rag m a ty k i pojaw iły się k o n k retn e w skazów ki, użyteczność s ta ła się w ażniejsza od naukow ej po­ praw ności 21.

Odbiło się to także na topoi, i zw łaszcza na nich. A ry sto teles nie w y ­ nalazł ich przecież, lecz jed y n ie odnalazł u s o f i s t ó w . N ależały one do

20 S o 1 ш s e n, op. cit., s. 163.

(14)

nauki o pam ięci i do tech n ik i a m p lifik a c ji22. U żyw ano ich jako gotow ych dowodów, klisz i kom unałów , uczono się całych dowodów n a pam ięć i co najw yżej posuw ano się do u sy stem aty zo w an ia pu n k tó w w idzenia. A ry ­ stoteles odciął się ze swoimi topoi od ow ych „m iejsc w spólnych”, k tó re aby podkreślić różnicę w stosunku do w łasnego podejścia, nazw ał λόγοι

ρ η τ ο ρ ι κ ο ί ; n ie m ógł je d n a k znieść w te n sposób identyczności l o g o i

i t o p o i w tra d y c ji sofistycznej. „O bcy” sobie sposób w y rażan ia skłonił go n aw et do o k reślen ia jak o topoi pojedynczych przesłanek, a w szcze­ gólności zasad dotyczących uczuć, d o b ra i zła, praw ości i nieprawości! Sam „ m a te ria ł” okazał się też oporny dla form alizacji: leżące poza ob­ rębem sztuk i środki persw azji pozostaw ały w* ścisłym zw iązku z goto­ w ym i dow odam i p ra k ty k i reto ry czn ej, a poprzez topos t e g o , c o w i ę k s z e , i t e g o , c o m n i e j s z e , p rze b ija ła starsza tech nika am ­ plifikacji.

W istocie, b y łb y to p raw dziw y cud, g d yby form a u su nęła p rzedm iot i w y p a rła sta re m i e j s c a w s p ó l n e . Z d ru g iej jed n a k stro n y A ry sto ­ teles stw orzył w ra z z ty m „przew arto ścio w an iem ” topoi m etodę, k tó rej oddziaływ aniu nie oparło się żadne am b itn iejsze teo rety czn e opracow anie p ra k ty k i o rato rsk iej, a przede w szystkim żadna topika. W te n sposób zakres znaczeniow y pojęcia „topos” ta k się rozszerzył, że nie poddaw ał się już żadnej definicji.

III. Topos w tradycji łacińskiej

A. Uw agi w stęp n e

H istoria pojęcia toposu je st co p raw d a n aglącym d ezy d eratem bad aw ­ czym, nie zostanie jed n a k zb y t szybko n apisana. Polega to nie ty le na suchości i niew dzięczności m aterii, co n a fakcie, że nie da się w ydzielić tej dziedziny z kom pleksow ego o p racow ania reto ry k i. P rzegląd sam ych „definicji” d ałb y jed y n ie obraz bezdusznej s ta ty k i w yizolow anej z ży­ wego procesu rozw ojow ego; nie odzw ierciedlają one bow iem rzeczyw istoś­ c i,fo ru m i p ra k ty k i szkolnej. N ależy w ięc w y jść od zachow anych przem ó­ w ień i m a te ria łu zgrom adzonego w teo rety czn y ch podręcznikach, jeżeli chce się uzyskać pogląd n a tę spraw ę. Poza ty m topos nie ogranicza się do reto ry k i: m ów ca i p oeta sąsiad u ją tu ze s o b ą 23, ścisłe zw iązki za­ chodzą też pom iędzy w ym ow ą i d ziejo p isarstw em 24. Filologii klasycznej

22 Zob. W. P 1 ö b s t, D ie A u x e sis (A m p lific a tio ). S tu d ie n zu ih re r E n tw ic k ­

lu n g u n d A n w e n d u n g, dysert., München 1911.

23 C i c e r o , D e o ra to re 1, 16, 70: „E st e n im fin itim u s o ra to ri p o e ta ”. P on ie­ w aż sposób cytow ania u autorów łacińskich, których przejrzałem w oryginale, nie określa wydania, rezygnuję z podania dokładnych źródeł.

24 Dziejopisarz przedstawia rh e to ric o p a en e m o r e ; C i c e r o , D e o ra to re 2,

(15)

-od daw na zn any jest te n sta n rzeczy, ta k iż C u rtiu s m ógł się n a nią powołać.

O graniczam się tu ta j do k ilk u aspektów , w jak ich jaw i się topos — k tó ry od tej chw ili pow innibyśm y raczej nazyw ać locus albo locus com ­ m u n is — w okresie od Cycerona do Boecjusza. Nie obejdzie się p rzy ty m bez sprzecznych ustaleń , stą d też ten , kto chciałby podsum ow yw ać, może popaść w zb y t łatw e uogólnianie.

B. R etoryka i d ialek ty k a

U A rysto telesa re to ry k a i d iale k ty k a pozostaw ały ze sobą w ścisłym zw iązku, filozofia roztoczyła opiekę n ad w ym ow ą. Ale dla R zym ian było początkow o rzeczą niem ożliw ą pow tórzenie podobnej syntezy. Czuli się zobowiązani wobec określonej treści lub rzeczy i odrzucali grecką nie­ dorzeczną radość d y s p u to w a n ia 25. Technika am fibolii [dwuznaczności], u p raw ian a przez G reków sam a dla siebie, uw ażana była za dziecinną i gadatliw ą naukę, k tó ra p rzynosiła w ięcej szkody niż p o ży tk u 26. P onie­

waż stoicy całą sw oją troskę poświęcili dyspucie, staw ali się bezradni, k ied y im w ypadało p rz e m a w ia ć 27. G dyby A ry sto teles nie odżegnał się od p ustej elegancji swoich d y sp u tacji i nie połączył filozofii z ćw iczeniem retorycznym , pozostałby zaledw ie nauczycielem A lek san d ra 23

Oczywiście C y c e r o n nie p opełnił tego błęd u i nie oceniał d ialek ty k i na podstaw ie zw yczajów w ęd ro w n y ch i p o k ątn ych filozofów . W idział w niej raczej najw yższą sztukę i ś(viatło, skondensow aną spraw ność mó­ w ienia 29. Ale też m ówca skazany był n a filozofię tylk o dlatego, że filozof w ta rg n ą ł na te re n reto ry k i i od niego teraz m ówca m usi w ypożyczać to, co kiedyś należało do niego sam ego 30. Ma więc nie tylko orientow ać się w kw estiach d ialektyki, ale m usi także posiąść znajom ość w szystkich tem atów filo zo ficzn y ch 31. Spełniając te w aru n k i, p rzy g o to w u je się jed ­ nocześnie od sw oich w łaściw ych zadań: przep ro w ad zania dowodów, za­ baw iania, skłan iania do zm iany p rzek o n ań 32; m usi um ieć w zbudzać po­ dziw, uznanie, radość, a oddziaływ anie na nam iętności słuchaczy to jego zasadniczy c e l 33.

25 Ib id e m , 2, 4, 17.

26 A d H eren n iu m [tekst anonimowy] 2, 11, 16: „garru la d is c ip lin a ”. 27 C i c e r o , B ru tu s 31, 118 n.

28 С i с e г o, D e o ra to re 3, 35, 141. 29 C i c e r o , B ru tu s 41, 153; 90, 309. 30 С i с e r o, D e o ra to re 3, 27, 107 n. 81 C i c e r o , O ra to r 33, 118.

32 I b id e m , 21, 69; „pro b a re, d e le c ta re , fle c te r e ”.

33 I b id e m , 71, 236. — Q u i n t i l i a n u s , In s titu tio n is o ra to ria e lib ri XII, 6, 2. [Dalej cyt. jako Inst, or.]

(16)

Sam oistna, niezależna od re to ry k i topika w cale nie leżała w in te re sie m ówcy. W każdym razie C yceron stw ierdził, że T opiki A ry sto telesa są praw ie nieznane 34. Dziełko, k tó re on sam w ydał pod ty m ty tu łem , da się przedrukow ać n a dokładnie d w udziestu stro n ach T eu b n era i ta k dalece odbiega od w zoru greckiego, że chętnie b ran o za w y jaśnien ie jego od­ rębności w zm iankę C ycerona, jakoby napisał je z pam ięci w czasie je d ­ nej z m orskich podróży. Pośw ięcił je C. T rebacjuszow i i dostosow ał do jego potrzeb. Topika oznacza dla Cycerona m etodę w y n ajd y w an ia do- ^ wodów. Od dialek ty ki, m etody form ułow ania sądów i w nioskow ania (ars iudicandi) różni się w cześniejszą genezą i użytecznością prak tyczną. P o ­ niew aż zaś in ven tio jako pierw sza i najw ażn iejsza część reto ry k i m a za przedm iot m ate ria ln ą treść m ow y i tylk o do niej m a prow adzić, a p rz y ty m Cyceron pow ołuje się w y raźn ie jednocześnie n a A ry sto telesa i Izo- k ratesa, loci jego To pik m uszą obejm ow ać w m iarę możności cały zakres arg u m entacji, jej form ę i treść. Podobnie jak w De oratore i w O rator rozróżnia dw ojakiego ro dzaju m iejsca (duplices loci), z jak ich pochodzą arg u m en ty : topoi leżące w sam ym przedm iocie, o k tó ry m się tra k tu je , oraz te, k tó re dochodzą spoza jego obrębu; odgranicza oba rodzaje ta k ostro, że przedstaw iw szy pierw szą grupę, uw aża n auk ę o w y n a jd y w a n iu dowodów za zakończoną i n astęp n ie dopiero przechodzi do pozbaw ionego k u n sz tu dowodzenia. Ale du alisty czn y p u n k t w yjścia A rystotelesow skiej logiki przekształcił się tu ta j w pokojow ą koegzystencję fo rm m yślenia i rzeczy.

Silniejsze u k ieru n k o w an ie p rak ty czn e prow adzi do tego, że pism a reto ryczne w zasadzie dokonują podobnych podziałów topoi. Ten podział loci na poszczególne dziedziny pojaw ia się w m iejsce podstaw ow ej topiki.

Dzieli się i po rząd k u je a t r y b u t y osoby i rzeczy, w ym ienia loci służące

w yw oływ aniu niechęci i litości (indignatio i com m iseratio) i k o n stru u je schem aty zyskiw ania przychylności (captatio benevolentiae) albo poszcze­ gólne części m ow y jako e x o r d i u m i e p i l o g . Także rodzaje m ów — genus d em o n stra tivu m , d e lib e ra tivu m lub iudicola — albo rodzaj p rz y ­ p ad k u będącego przedm iotem d e b a ty d a ją m ożliwość zgrom adzenia spec­ jaln y c h loci. W w y p ad k u m ow y sądow ej sku teczn y okazał się n ajw idocz­ niej podział na loci ante rem , in re, circa rem i post rem; w ten sposób m ożna było poddać rozw adze w szystkie p rzesłank i po stępku i okoliczności tow arzyszące, jak to pokazuje C yceron na p rzykładzie m ordu w ta w e r- * nie 35. F o rtu n a tia n u s rozróżnia w ram a ch ty ch czterech loci, najczęściej jed n a k z pom inięciem locus circa rem , dalszych 31 lo c i36.

34 C i c e r o , Topica 1, 3.

85 C i c e r o , De inventione libri II [dalej cyt. jako De inv.] 2, 13, 43.

36 Rhetores Latini Minores. Wyd. K. H a l m . Leipzig 1863 [dalej cyt. jako RLM], s. 115 n.

(17)

Jak k o lw iek by jed n a k dzielić i porządkow ać topoi, w c e n tru m za­ intereso w an ia m ów cy pozostają zawsze właściwości i okoliczności to w a­ rzyszące; to w edług nich o rie n tu je się jego „to p ik a” . S tą d B o e c j u s z , k tó ry ogarniał obraz całej tra d y c ji, rozróżniał „m iejsca” reto ry czn e i dia­ lektyczne. D ialek ty k w yprow adza sw oje a rg u m e n ty z n a t u r y pojęcia gatunkow ego, w ychodzi więc od podobieństw a lub przeciw ieństw a jako takiego; n ato m iast m ówca trz y m a się treści d a n e g o pojęcia i a rg u m e n ­ tu je z pozycji tego, co je st d a n e [podkreśl, tłum .] jako podobne lub sprzeczne. Na ty m polega cała różnica m iędzy A rysto telesem , k tórego topika je s t dialektyczna, a Cyceronem , którego topika jest reto ry czn a 37. W iąże się z ty m in n a obserw acja Boecjusza, k tó ry zauw aża, że C yceron w łaściw ie w cale nie dokonuje podziału loci, ale res, k tó re jak ob y dopiero w procesie arg u m e n ta c ji s ta ją się lo c i38. W spólnota r e t o r y k i i d i a ­ l e к t у к i ogranicza się więc do arg u m e n ta c ji, dzieli je n ato m iast p u n k t w yjścia i istota.

D. Topos jako „ e le m e n t” ' dow odu

D efinicja A ry sto telesa, w edług k tó re j topos n ależy rozum ieć jako ele­ m en t dowodu, uległa w tra d y c ji łacińskiej rozkładow i ogólnie w ty m k ieru n k u , że m ów i się o sedes arg u m en to ru m : locus je st siedliskiem do­ w odu 39, m iejscem , z którego w ydobyw a się lub w y g rzeb u je d o w o d y 40. W ten sposób d efinicja przek ształca się w m etaforę, w to k u poszukiw a­ nia ok reśleń synonim icznych dla dziedziny odgraniczonej w sposób pew ny. S tą d przed w y b ra n y m rzeczow nikiem [sedes a rg u m e n to ru m ] pojaw ia się często w yrażenie: w p e w n y m s e n s i e l ub n i e j a k o (quasi, ta m ­ quam), a jako w a ria n ty w y stę p u ją też m i e s z k a n i e l ub s p i ć h - 1 e r z 41. Z w yobrażeniem p rze strz e n n y m m am y do czynienia rów nież w tedy, gd y C yceron opisuje topoi A ry sto telesa jak o pew ien rodzaj z n a ­ k ó w 42. N ajw yraźn iej w ięc nie m a ju ż jedności co do tego, jak dalece topos m a być elem en tem dow odu. Boecjusz odrzuca n a w e t w yraźnie ten pogląd; loci m ogą być w edług niego ty lk o j a k g d y b y elem entam i, gdyż nie są tak ja k praw dziw e elem en ty częściam i ja k ie jś nadrzędn ej

37 B o e c j u s z a cy tu ję w ed łu g w y d . PL 64, tutaj szp. 1216 B/C. 38 Ibidem, szp. 1091B.

89 C i c e r o , Topica 2, 8: „locum esse argumenti se dem ”.

40 C i c e r o : De oratore 2, 30, 131: „loci, e x quibus argumenta prom untur”; 2, 34, 146: „loci, ex... eruamus”; Topica 2, 7: „sedes, e x quibus argumenta p ro ­ m untur”.

41 C i c e r o : De oratore 2, 39, 162: „sedes est quasi domicilia omnium argu­ m ento rum”; Partitiones oratoriae [dalej cyt. jako Part, or.] 31, 109: „quique illos locos ta m qu am thesauros aliquos argumentorum notatos habe”.

42 C i c e r o , Orator 14, 45: „locos (...) quasi argumentorum notas adidit, unde omnis (...) traheretur oratio”.

(18)

całości; albow iem locus — tw ierdzi dalej — nie je st częścią dowodu* lecz całym dowodem ; ro zp a tru ją c go, odkryw am y, skąd w ziąć a r g u m e n ty 43. M etaforyczny c h a ra k te r obrazu sedes a rg u m en to ru m sta je się jeszcze w yraźniejszy, jeśli uw zględnić fak t, że rów nież ż a rt m a swój locus i sw oją regio (okolicę). Śm ieszność polega na ułom ności lub zn iekształ­ ceniu cielesnym albo duchow ym , może jed n ak leżeć także poza osobą. Te obszary K w in ty lia n nazyw a sedes 44.

Podczas gdy znaczenie lokalne n ak ład a się na znaczenie logiczne po­ jęcia, jednocześnie podlega id en ty fik a c ji m iejsce i rzecz. Locus com m u nis zam ienia się w sam argum ent! A rgu m enty , k tó re m ożna zastosować do w ielu przypadków , nazyw a C yceron loci com m unes. To utożsam ienie nie ogranicza się ty lko do jednego m iejsca, lecz je st całkow icie p rzy ję te w n a ­ uce o status. W iąże się to z fak tem , że tu ta j gotow y dowód uw ażany jest za locus com m unis. Chcąc np. odeprzeć obwinienie, stw ierdza się: po­ niew aż w inę ponosi k to inny, oskarżony nie może być u k a ra n y 45. S fo rm u ­ łow anie je st (praw ie) gotowe, a rg u m e n t i m iejsce, w k tó ry m go zn ajd u ję, nie są (już) ostro ograniczone 46.

Loci u leg ają jed n ak urzeczow ieniu nie ty lk o na drodze lokalizacji. U A ry sto telesa nie m ożna było id enty fik ow ać protaseis z topoi. P odob­ nie Rzym ianie m ówią o propositio jako pierw szej części dowodu, obojętne czy sk łada się on z trzech, czy z pięciu części. W niosek sylogistyczny w ynika tylk o z dw óch propositiones: każdy człow iek je st isto tą żyw ą, każda isto ta żyw a je st su b stan cją; k ażdy człow iek je st więc su b stan cją. P rzesłan k a może stanow ić jed n a k także propositio m a xim a , generalis lub universalis, tzn. być ta k znana i oczyw ista, że nie p o trzeb u je już uzasad ­ nienia, sam a z kolei jed n a k m oże służyć za dowód. W niej też leży w te d y cała siła arg u m en tacji. Tak np. zdanie „W szystkie p raw a m uszą p rzy ­ nosić korzyść p a ń stw u ” 47 je st propositio generalis. Boecjusz rozum ie pod ty m zarów no w ypow iedzi odpow iadające pow szechnem u sądowi, jak i a k sjo m aty w rodzaju: „K ażda liczba jest albo p arzy sta, albo niep a­ rz y s ta ” 48. P rz y pom ocy tak ic h zdań u n iw e rsa ln y ch m ożna py tać np. o to, co je st zaszczytne, pożyteczne, p r a w e 49. W ten sposób o trzy m u jem y questio in fin ita albo generalis, k tó re m ożna nazw ać rów nież t e z ą albo p r o p o s i t i o i na k tó re przenoszone je s t n a w e t pojęcie locus com m unis 50.

43 B o e c j u s z , PL 64, szp. 1083 A/B.

44 K w i n t y l i a n , In st. or. 6, 3, 8; 3, 37. — C i c e r o , D e o ra to re 2, 58, 236 n. 45 C i c e r o , De in v. 2, 18, 48: „H aec a rg u m en ta , qu ae tr a n sfe r ri in m u lta s

ca u sa s p o ssu n t, locos c u m m u n e s n o m in a m u s” ’, poza tym: 2, 30, 91.

46 Dalsze dokumenty: autor A d H e rre n tu m 3, 19, 31 n. — K w i n t y l i a n ,

In st. or. 5, 10, 23 n. — RLM 270 n.: tutaj a rg u m e n tu m co m m u n e (!) identyfikow ane jest z locus com m u n is.

47 RLM 116, 118, 416, 245.

48 B o e c j u s z , PL 64, szp. 1051 C/D, szp. 1187. 49 RLM 379, 389, 394.

(19)

Że nie chodziło tu ta j po p ro stu o sw obodny sposób w y ra ż an ia się, św iadectw em jest dla m nie Boecjusz, k tó ry szczerze sta ra się przerzucić m ost pom iędzy protaseis i topoi. D okonuje tego, nazyw ając propositiones m a xim ae tak samo loci, jak n azyw a ich odm iany [po niem . Species] (d iffe ­ rentiae), k tó re C yceron podzielił za A ry sto telesem n a definicje, gatun k i, w łasności i akcydensy; propositiones m axim a e zaw ierają bow iem w sobie in n e zdania, tak jak m iejsca (loci) zaw ierają ciała. Także te odm iany [po niem . Species] m ogą być loci arg u m en to ru m i w pew nym sensie ich ultim a e sedes, albow iem nie tylk o człow iek je s t isto tą żyw ą, ale także osioł i koń! 51 M am y tu przed sobą „o statn ią deskę r a tu n k u ” , k tó re j — jak sądził Solm sen — n ik t się jeszcze nie c h w y c ił52. Ja k o „siedliska” arg u m en tó w i ty m sam ym jako topoi (loci) fu n k cjo n u ją zarów no zdania ogólne (propositiones m a xim ae, protaseis), ja k i ich poszczególne m iejsca 53. C hętn ie w idziałbym zw iązek m iędzy pow yższym i ty m m iejscem u P risc ia- na, w k tó ry m stw ierd za się, że zasady, sprow adzone jed y n ie do pew nej form uły, są u trw alo n e w loci com m u n es i stanow ią w form ie zdań p u n k t w yjścia dla a rg u m en tacji, ale te k st ten pozostaje w obrębie p ra k ty k i i m ieści się daleko poniżej poziom u Boecjusza 54.

Topos nie mógł więc n a w e t w arg u m en tacji, z k tó rą ściśle zw iązał go A rystoteles, zachow ać sw ej czystej form y. Liczne loci nie leżące w sa­ m ym przedm iocie, lecz w zięte z zew nątrz, in icju jące jed y n ie pozbaw ione kunsztu, ale dla m ów cy w n ajw yższym sto p n iu w ażne postępow anie dowodowe, w toku k tórego dopiero staw ały się „m iejscam i” dla a rg u ­ m entacji, a także znaczenie w ażnych zdań, k tó re A ry sto teles p rag n ął odróżnić jako protaseis od topoi, nie dopuszczały nie tylko jakiegokolw iek m onizm u m etodycznego, ale także jed n o litej term inologii. P o n ad to pod w pływ em ch rześcijań stw a w ypróbow ane w nioski poddaw ano na nowo oce­ nie, a ich w ażność badano; jeżeli n a w e t zdania tak ie ja k „jeśli się urodził, to rów nież u m rze” niekoniecznie są słuszne, trzeba poddać n a nowo k r y ­ tycznym przem yśleniom całą dziedzinę tego, co jest do przy jęcia, co w iarygodne lub praw dopodobne (probabile). P rz y ty m w y stę p u ją odchy­ lenia zależnie od m iejsca, n aro d u i czasu. Musi b rać to pod uw agę dowód przekonyw ający, k tó ry k o n s ty tu u je się w edług V icto rin usa (i C y c e ­ r o n a ) w tak iej oto form ie 55 :

271 o k reślen ie loci locorum com muniu m dla zdań w status coniecturalis). —

B o e c j u s z , P L 64, szp. 1177 C: „Czy pow inno się w stę p o w a ć w zw ią zek m a ł­

żeń sk i? ” \

51 B o e c j u s z , P L 64, szp. 1051 D n.; 1053 A /B ; 1058 C/D. * S o l m s e n , op. cit., s. 20.

53 B o e c j u s z , PL 64, szp. 1185 A: „Argumenti enim sedes p a rtim propositio m axim a intellegi potest, partim m axim ae propositionis dijjerentia”.

54 RLM 555.

55 RLM 234— 237: „Jio videm u s et locos argumentorum et res e t exitus certis rationibus sibi esse copulata”.

(20)

probabile id quod fere solet fieri

T

id quod in opinione positum est

quod habet ad haec quandam similitudinem signum credibile iudicatum imago conlatio ex em plu m

re ligiosu m commune adprobatu m

To, co praw dopodobne, opiera się na zw ykłym zdarzeniu, sądzie ludz­ kim i podobnych p rzy p ad k ach i m usi być fak ty czn ie zaśw iadczalne w po­ staci niezaw odnych znaków, w yprób o w an y ch sądów i porów nyw alnych przykładów . W tak im dowodzie loci a rg u m en to ru m , przedm ioty i rezu l­ ta ty są m etodycznie w zajem nie pow iązane.

E. Topos w nauce o „ sta tu sie ”

Podczas gdy topoi dow odu zaw dzięczają (w p ew nych granicach) w iele tra d y c ji A ry sto teleso w sk iej, to n a u k a o sta tu sie (σ τά σ εις) w yw odzi się od

H e r m a g o r a s a ; już u niego w iąże się z in ve n tio (ευρεσις) i z m ową

sądow ą, tu ta j bow iem m ówca bada p rzy p ad ek ze w zględu na jego sta n (status albo co n stitu tio causae) w edług schem atu: „czy czyn został po­ p ełn io n y ” (an sit), „co w łaściw ie się w y d arzy ło ” (quid sit) i „jakie w łas­ ności m a d an y czy n ” (quale sit). R ozróżnia się sta tu s coniecturalis (czy oskarżony w ogóle czyn popełnił?), sta tu s d efin itio n is (co m iało m iejsce, np. zw ykła kradzież czy św iętokradztw o?), sta tu s qualita tis (czy p o stą­ pił słusznie, czy nie?) i translatio, przez k tó rą, drogą w prow adzania za­ rzu tó w wobec postępow ania [sędziego], pow inno się odw lekać decyzję. N ajszersze pole do d ziałania pozostaw ia oskarżeniu i obronie sta tu s con­ iecturalis, najw iększe zróżnicow anie przejaw ia sta tu s qualitatis. Jak o uzup ełnienie może w teo rii dojść jeszcze pięć dalszych statu só w dotyczą­ cych praw a.

D ecydujące dla topoi i ich zastosow ania je st p rzy ty m to, że tera z w c e n tru m pojaw ia się j e d n o ty lk o p y tan ie, do którego odnoszą się w szystkie a rg u m en ty . Rozw ażanie korzyści i s tr a ty sta je się jako n a j­ w ażniejszy locus podstaw ą sta tu s co n iecturalis: pozw ala ująć czyn od stro n y jego m otyw ów . P oniew aż je d n a k w cale nie jest jeszcze ustalone, czy oskarżony b ra ł udział w zajściu, oskarżyciel i obrońca posługują się ty m i sam ym i „k o m u n ałam i” : Okolicznościom w yw ołującym podejrzenia m usi się w ierzyć, albo nie n ależy im w ierzyć! Także p rzy pozostałych sta tu sac h p rez e n tu je się w ciąż te sam e rozw ażania: k to ucieka się do translatio, chce jed y n ie u n iknąć w y ro k u i sp raw iedliw ej k ary ; a z drugiej stro n y : fo rm a postępow ania m usi b y ć w porządku, w przeciw n ym bow iem w y p ad k u zap an u je nieład! P o d ręcznik i re to ry k i u sch y łk u a n ty k u w spół­ zaw odniczą w szczególnie p lasty c zn y m p rzed staw ien iu tej n a u k i na pod­

(21)

staw ie pojedynczych p rzypadków p raw ny ch . P re z e n tu ją całe m ow y obrończe ze sta ra n n ie u p orządkow anym i arg u m en tam i, k tó re oczywiście n azyw ają loci albo loci com m unes.

W ydaje m i się, że C yceron jak b y przew idział ten rozw ój w ypadków , jeśli ta sam a p ra k ty k a nie panow ała ju ż za jego czasów. U w aża on n a u k ę H erm agorasa za drogę pew ną, k tó ra nie dopuszcza pom yłek, i jest zda­ nia, że dla d y d a k ty k i k o rzy stn y je st podział p rzypadków na poszczególne rodzaje i dodanie do każdego oddzielnie dużej ilości arg u m en tó w . Ale zdaje sobie spraw ę, że w ten sposób dociera się jedynie do stru m ie n i, a nie do źródeł 56. W szędzie tam jed n ak , gdzie żyw a pozostała świadom ość, że topoi obejm ują statu sy , m ożna m ówić o kom prom isie m iędzy A ry s to te ­ lesem a H erm agorasem , którego n au k a o m ały włos nie w y p a rła re to ry k i w ielkiego filozofa.

F. Topos w nauce o pam ięci

G otow ych argum entów , m iejsc w spólnych, uczono się u sofistów na pam ięć. A ry sto teles, przeciw nie, zalecał zapam iętanie raczej ogólnej przesłanki niż dowodu. M ając zapas [ogólnych] zasad i przesłanek, m ożna argum entow ać sw obodniej niż p rzy pom ocy zasad o określonej treści. Ta fo rm alizacja i oderw anie postępow ania od określonego te m a tu nie w y p a r­ ły jed n ak w yob rażen ia przestrzennego, k tó re w sposób isto tn y należy do n auk i o pam ięci; nasza bow iem zdolność p rzypom inania sobie p osługuje się obrazam i i znakam i, k tó re m uszą być p rzyporządkow ane ściśle o kreś­ lonym m iejscom . K lasycznym p rzy k ład em je st tu h isto ria Sim onidesa. Podczas gdy jego r a tu ją dioskurow ie, su fit sali zabija ty ra n a Sosjasza i jego przyjaciół: Sim onides id en ty fik u je ich zniekształcone nie do roz­ poznania zwłoki, u p rzy to m n iając sobie, jak ie m iejsce (locus albo sedes) żyw i zajm ow ali podczas uczty. Sądzę, że' n a tra fia m y tu na korzenie m e­ ta fo ry o sedes a rg u m e n to ru m !

N auka o pam ięci nie m iałab y jed n a k dla m ów cy w artości, g dy by m u ­ siał sobie dopiero z tru d e m przypom inać. P o trz e b n a m u je s t poręczna technika, k tó rą m oże doskonalić przez ćwiczenie, aż loci będą m u p rz y ­ chodzić na m yśl bez zastanow ienia, jak lite ry p rzy pisaniu w yrazu . P o ­ dobnie rozporządza obrazam i, p rzy k tó ry c h pom ocy ,,pisze na loci” ja k p rz y pom ocy lite r na w o s k u 57. Nie może w końcu dopiero n a fo ru m przeglądać odpow iednich pozycji. Z anim jed n ak dojdzie się do m i­ strzo stw a we w ład an iu bez w ysiłk u technicznym ap aratem , trzeb a uczyć się odpow iednich topoi na pam ięć; w yp isu je się je [na tabliczkach] i w y - ' kłada w szkole 58. Istn iało p rzy ty m to sam o niebezpieczeństw o, na k tó re

56 C i c e r o : Brutus 76, 263; De oratore 2, 27, 117. 57 С i с e r o, De oratore 2, 30, 130; 34, 146; 85, 350 η. 58 K w i n t y l i a n , Inst. or. 2, 4, 27.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ProceduranaCPUwywołującaszaderwkolejnychkrokach: C 1:staticGLuintprogramid,uloc[3]; 2:staticGLintlgsize[3]; 3: 4:voidGPUFindMinMax(GLuintn,GLuintn0,GLuintdatabuf)

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

kowanych przez GUS przewiduje się dalsze zmniejszanie się przyrostu naturalnego, który w ostatnim dziesięcioleciu XX w ieku będzie w Polsce o 60,4% mniejszy

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw

[r]

szkoły odpowiedzialnością za polonizację arystokracji rosyjskiej. Absurdal- ność tego zarzutu mogła się chyba tylko równać ze stylem, w jakim przepro- wadzono likwidację

Nie wiemy jak pozytywne emocje nimi targały, gdy się dowiedziały o męskim przedsięwzięciu, ale faktem jest, iż 10 lipca 2012 roku znalazły się na szlaku Camino de Santiago.. I

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być