RECENZJE
kra jów były wów czas bardzo silne, co w yrażało się zarówno w wym iania ludzi, jak metod technicznych. I tak w Mosztenicy spotkamy obok „n iem ieck iej” „polską” hutą do wytapiania m iedzi z dokładnie opisanym inwentarzem (s. 236 n); w ra chunkach wielokrotnie słyszym y o im porcie polskiego ołow iu (np. s. 130, 254 n); kupcy polscy, głównie z Krakowa, zakupują na m iejscu miedź (np. s. 302 i in.). W Bańskiej B ystrzycy, Szczawnicy i innyr-h miastach znajdujem y w islu P olaków i to nie tylko górników, ale również i mieszczan: o liczbie ich trudno coś pow ie dzieć, bo nazwiska polskie, zwłaszcza w niem ieckiej transkrypcji, m ało się różnią od słowackich, ale przy 10 osobach podano określenie Polack lub Poliak; szereg dalszych osób nosi określenie Krakauer, m. in. niejaki Foytku (W ojtek?), obywatel Eańskiej Bystrzycy.
Jeżeli chodzi o wiadom ości dotyczące już samej Polski, to z rozrachunków między Thurzonami a Fuggerami z r. 1527 wynika, że huta w M ogile była czynna jeszcze w 20-tych łatach X V I w. (s. 44j). Oczyw iście na tym nie koniec wzmianek 0 Polsce.
Trzecią część wydaw nictw a (s. 453— 476) stanowi obszerny m em oriał faktora Fuggerów, Jana Dernschwam a o kopalniach bańsko-bystrzyckich i o ogólnej sytuacji na W ęgrzech ok. r. 1563. Zam ykają w ydaw nictw o streszczenia niem ieckie 1 rosyjskie opublikow anych dokum entów oraz dokładne indeksy. W dodatku za łączono fotokopie niektórych dokumentów.
Piękne w ydaw nictw o Słow ackiej Akadem ii Nauk w zbudzi niew ątpliw ie zain teresowanie wszystkich historyków, interesujących się dziejam i gospodarczym i i społecznym i X V I w., i znajdzie oddźwięk również poza granicam i Czechosłowacji. Z w ielkim zainteresowaniem oczekujem y zapowiedzianej m onografii Piotra Hat- koša o powstaniu g órn iczy m 1.
Benedykt Zientara
Józef M a z u r k i e w i c z , Jurydyki lubelskie, Studia nad historią państwa i prawa, seria II, t. 5, K om itet Nauk Prawnych PAN, W ro cław 1956, s. 160 i plan.
Jurydyki to temat nie tylko dla historii prawa. Krzyżują się tutaj problem y z historii w ielkiej własności feudalnej i z historii miast, mom enty ustroju praw nego wrastają tu najgłębiej w splot zagadnień ekonom icznych. Prof. M a z u r k i e w i c z podjął studium jurydyk miasta Lublina na bardzo solidnej podstawie źródłow ej: archiwa lubelskie zawierają bogaty zbiór akt w ójtow sko-ław niczych głów nych jurydyk Lublina i to kilku typów , ju rydyki królew skiej (Podzamcze), jurydyk duchownych i jurydyk szlacheckich. Autor stara się om ów ić swój pro
blem z uwzględnieniem wszystkich jurydyk m. Lublina, a była ich tam znaczna ilość; o kilkunastu z nich są pełniejsze dane, po wielu innych zachowały się tylko nazwy. Książka objęła sprawę jurydyk lubelskich od ich początków (tj. od X V I w.) aż do ich całkow itej likw idacji związanej z aktami uwłaszczeniowym i i taki zakres pracy zasługuje na pełne uznanie.
Jest to w łaściw ie pierwsza tego rodzaju praca, nic dziwnego tedy że autor proponuje pewne uogólnienia natury praw no-historycznej o ważności ogólnopols
1 Por. tymczasem wstępne jego studia: Predohra baníckeho povstania v našich banských mestách v rokoc/i 1525— J526, „H istorický Časopis” t. I, 1953, s. 353— 40ó;
Banícke povstanie 152b— 1526 a reformačná ideológia na Slovensku, „Československý Časopis H istorický” t. II, 1954, s. 400— 414.
804 R EC E N Z JE
kiej. W szczególności dotyczy to określenia istoty jurydyk. A utor przyjm uje, że jurydyką nazywano w dawnej Polsce osiedla o charakterze miejskim , zakładane na gruntach miast królewskich, w yjęte spod władzy miasta i ciężarów miejskich, posiadające własną, ju rysdykcję sądową i administracyjną, podlsgłą w ła d jy zwiarz- chniej w łaścicieli gruntów (s. 59). M ielibyśm y tu zatem kreacja jakby miasteczek pryw atnych w obrębie miasta królew skiego z w yłączeniem jego k om p îtsn cji. Ale autor zna też jurydyki w miastach prywatnych (s. 6, przyp. 1), a niektóre z oma wianych przezeń jurydyk w Lublinie liczyły zaledwie kilka posesji i chyba do miana „osied li” nie dorastały ani pod względem gospodarczym ani prawnym.
A utor porusza następujące zagadnienia: genezę jurydyk (nie tylko lubelskich), stosunki wewnętrzne (głównie skład społeczny ludności), stosunek jurydyk do ich właścicieli, ustrój prawny jurydyk, stosunek ich do miasta Lublina, a na koniec upadek i likw idację jurydyk (znowu nie tylko lubelskich). Program rozległy, trudny i o dużej wadze naukow ej. A utor zastrzega, że zajm ują go głów nie zagad nienia prawno-historyczne, problem y ekonomiczne grają tylko rolę pomocniczą. Poszczególne problem y nie zostały opracowane przez autora z jednakową dakiad- nością: do genezy jurydyk nie w iele jest materiału konkretnego, w iększość roz działów pośw ięcono okresowi rozkwitu jurydyk w X V II w. i pierw szaj połowie X V III w. Niestety, stuletni okres następny rozpadu ustroju feudalnego, upadku i lik w id acji jurydyk potraktow ano skrótowo, mim o że autora interesują, jak w iem y, sprawy miast w X I X w.
W ydaje m i się, że w pracy nie trafnie posiłkow ano się danymi z zakresu hi storii społeczno-gospodarczej, posługując się szeregiem notorycznych faktów jak np. antagonizm szlachecko-m ieszczański czy kryzys gospodarczy w X V II w. dla w yjaśnienia instytucji jurydyk i ich organizacji oraz roli, a pom ijając próbę bar dziej samodzielnej analizy konkretnych stosunków, które doprowadziły do po wstania jurydyk oraz sytuacji ekonom icznej, kiedy już w m ieście istniały ju ry d /k i. Oczywiście, że to jest przede wszystkim temat z historii gospodarczej, który czeka na badacza, ale historyk prawa musi mieć jakieś podstaw owe kryteria by pra w idłow o zanalizować instytucję prawną.
A utor zastrzegł się do pewnego stopnia słusznie przeciw form alno-praw nej metodzie badania jurydyk, ale z obawy przed form alizm em zaniedbał dokładniej szego przedstawienia szeregu szczegółów organizacyjnych, co już nie w yd a je się słuszne. P rzyjął też starą tezę, nie tylko historyków prawa, że jurydyki rozbijały ustrój prawny i gospodarczy miast, a w ięc były czynnikiem destrukcyjnym w eko nom ice ówczesnej. Nie jestem pewien czy ta teza będzie do utrzymania, a w każ dym razie autor nie dow iódł jej trafności na materiale lubelskim. Przeciwnie, nasuwają się w tej sprawie w ątpliw ości, które podziela i autor wzm iankując — niestety zupełnie ogólnikow o tylko — o wzroście sił w ytw órczych i rozszerzaniu obszaru ekonom icznego miasta dzięki jurydykom (s. 106). Obszar lokacyjny Lublina obejm ow ał 100 łanów, z tego miasto murowane zajm ow ało (według m apki załą czonej do książki) m niej niż 1 łan, a związane z miastem przedmieście (o rozproszo nej zresztą zabudowie) około 7 łanów . Niestety reszta obszaru lokacyjnego nie została omówiona bliżej i nie w iem y, jak była użytkowana przez miasto, zanim „w darły się” tam jurydyki. Obok jurydyk w idzim y tutaj w sie i folw arki miejskie i szlacheckie, a także „ju ry d y k ę” miejską (sic!). A utor przyznaje, że jurydyki powstały nie tylko drogą kupna gruntów m iejskich, ale i drogą zawłaszczenia pustek i nieużytków. W ydaje się, że dla genezy i znaczenia jurydyk istotne jast, jak rozw ijał się gospodarczo teren lok a cji m iejskiej zarówno przed powstaniem na nim jurydyk, jak i po ich powstaniu. Innym i słowy, czy istotnie jurydyki
805 hamowały rozw ój miasta, czy też nie. Zagadnienia praw no-ustrojow e muszą być rozpatrywane na tym dopiero tle. System miasta średniowiecznego, jego sztywna korporacyjna struktura nie może być sama kryterium oceny procesów dokonują cych się przeciw ko niej. Można mieć obawy, że dawniejsi historycy zawierzyli zbytnio ocenom współczesnych, w ystępujących w imię samej zwartości organiza cyjn ej miasta, bez należytej oceny mechanizmu ekonomicznego, któremu służyły jurydyki. W jurydykach lubelskich jak i gdzieindziej rozw ijało się rzemiosło, czynne były jarm arki. Chcielibyśm y wiedzieć, jak konkretnie kształtowały się stosunki tow arow o-pieniężne, produkcyjne i handlowe na całym terytorium miasta, niezależnie od kryteriów prawnych, tj. czy działo się coś pod rządem rad.y m iej skiej Lublina, a co innego poza nim, w jurydykach. C hcielibyśm y wiedzieć, jak powiązane były ekonom icznie ju ryd yk i (i wsie prywatne na obszarze miasta) z ca łym kompleksem m ajątkow ym danego właściciela ziemskiego. Jurydyka była sw ego rodzaju „przyczółkiem “ przy mieście, który spełniał w obec wiejskiego majątku danego pana istotnie rolę miasteczka prywatnego. Chciałoby się zobaczyć tę zło żoną rolę jurydyk i zorientować co do ich rzeczywistego charakteru przede w szyst kim w ekonom ice ówczesnej, a dopiero wtedy można praw idłow o ocenić jurydyki jako instytucje prawne.
Autor poświęca dosyć dużo uwagi różnicom między poszczególnym i typami jurydyk, ale m im o to nie w idać jasno istotnej zdawałoby się różnicy praw nej pomiędzy jurydyką królewską i miejską w m ieście królewskim, jakim był Lublin, a jurydyką prywatną. Dalej, gubi się zagadnienie stosunku ustroju jurydyk do systemu prawa niemieckiego w miastach i we wsiach. Władza w ó j- tow sko-ław nicza, którą autor akcentuje, nie przedstawia dla tego problem u jedno znacznego sensu.
Przemiany prawne dotyczące jurydyk w X V III i X I X w. potraktow ał autor, jak już wspomniano, skrótowo dysponując w tym zakresie materiałami raczej fragmentarycznymi. Ten okres ogólnych przeobrażeń zarówno w ekonomics jak i w ustroju praw no-politycznym przedstawia dla badacza dużo trudności. Jurydyki były wśród tych ogólnych przemian pozycją o drobnym stosunkowo znaczsniu, ale dla historyka mogą one przedstawiać czuły punkt orientacyjny; tam gdzie stykały się interesy dom iniów i miast, tak gdzie istniał pozacechow y system rze miosł i handlu, tam można dojrzeć w momentach kryzysu niektóre cechy nowych czasów, now ych potrzeb, nowego programu ekonomicznego i praw no-ustrojow ego.
W ydaje się, że M azurkiewicz mimo niedociągnięć, o których w yżej mowa, rzucił w sw ej pracy w iele światła na sprawę i rolę jurydyk, a zwłaszcza postawił wobec naszej nauki pilny program opracowania zagadnienia jurydyk w całości, zarówno w okresie ich rozw oju, jak i w epoce ich likwidow ania.
Stanisław Śreniowski
Tadeusz Ł e p k o w s k i , Początki klasy robotniczej Warszawy, Pań stwowe W ydaw nictw o Naukowe, Warszawa 1956, s. 397.
Wydana nakładem Państwowego W ydaw nictw a Naukowego praca Tadeusza L e p k o w s k i e g o o początkach klasy robotniczej W arszawy jest pozycją intsre- sującą i niezależnie od pewnych usterek, których autorowi nie udało się uniknąć, w nosi istotny w kład do badań nad kształtowaniem się polskiego proletariatu.