• Nie Znaleziono Wyników

Wydanie D Judem. S ire is z liw p o w ó d ź mm U lw ie. Bójka na żebranin Bauvereinu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wydanie D Judem. S ire is z liw p o w ó d ź mm U lw ie. Bójka na żebranin Bauvereinu"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

A j

Judem.

Wydanie D

CENAPOJEDYŃĆZ. EGIEM PL 8 GA

DZIENNIK ILUSTROWANY DLA

O WSZYSTKIE

WIADOMOŚCI ZEŚW/ATA-SENSACYJNEPOWIEŚCI. mmi

ROK V PONIEDZIAŁEK, 16 MARCA 1936 NR. 75

Kowno zalane woda

S ire is z liw ® p o w ó d ź mm U lw ie

K r ó l e w i e c , 15. 3. (PAT.)

Z Kowna donoszą, źe wody na Niem­

nie pod Kownem przekroczyły poziom 7 metrów, nieobserwowany od 50 lat. Kow­

no jest otoczone obecnie ze wszystkich stron wzburzonemi falami Niemna i Wilji, które w samym środku miasta przed ratu­

szem połączyły swe koryta tak, że ratusz I katedra kowieńska znajdują się na wy­

spie. Również teatr państwowy zagrożony jest przez powódź. Prace ratownicze oraz rozbijanie zatorów przez pionierów pro­

wadzone są bez przerwy.

Dotychczas dotkniętych jest katastrofą powodzi w Kownie 54 ulic i 730 domów.

Około 10 tys. osób pozostało bez dachu nad głową, tracąc niemal cały swój doby­

tek. 4.000 powodzian zaopiekował się ma­

gistrat Kowna, żywiąc ich i umieszczając w, gmachach szkolnych, w których z tego powodu musiano przerwać naukę. Straty, spowodowane powodzią, obliczane są na wiele miljonów litów.

Wskutek zamknięcia fabryk około 10.000 robotników utraciło pracę. Powódź dotknęła bardzo wiele rodzin polskich, bo­

wiem Polacy stanowią, jak wiadomo, licz­

ny odsetek mieszkańców litewskiej stoli­

cy, to też społeczeństwo polskie na Li­

twie rozpoczęło już akcję pomocy dla po­

wodzian, zbierając składki pieniężne i w produktach żywnościowych.

Bardzo poważne jest również położe­

nie wsi, znajdujących się w okolicach Kowna. W samej tylko Marwiance 1.000 osób utraciło domostwa. Cały rozmiar ka­

tastrofy będzie można ustalić dopiero za kilka dni. Przyczyną powodzi jest nagro­

madzenie się lodów na Niemnie, poniżej Ko na, które nie dają się usunąć ani przez rozsadzanie dynamitem, ani zapomrcą in­

nych środk •. Ze względu na bardzo ła­

godną zimę tegoroczną, nie były poczy­

nione żadł.- p. wygotowania, przyczem nie ostrzeż o w porę ludności.

R yg a , 15. 3. (PAT.)

Z Kowna donoszą: Powódź w stolicy Litw y, przybrała katastrofalne rozmiary, zagrażając coraz to nowym terenom. Za­

lanych jest szereg ulic. Woda sięga do centralnej ulicy miasta Laisves Aleja. Sze­

reg gmachów jest poważnie zagrożonych.

Według dotychczasowych obliczeń — straty wynoszą 95 miljonów litów.

W niektórych miejscach Niemen rozle-

Bójka na żebranin „Bauvereinu”

Członkowie „landeiłheałra“ w Bytomiu uczestnikami bójki

wa się na przestrzeni 4 km. Obecny wylew przewyższą nawet rozmiary powodzi s roku 1877.

Przyczyny powodzi dopatrują się ttL In. w pracach regulacyjnych, podjętych w ciągu ub. roku w górze rzeki, miano­

wicie koło Czerwonego Dworu. Utworzo­

ne tam zostały tamy, które stanowią obec­

nie oparcie dla mas lodowych. Zatory lo­

dowe, jakie się tam uformowały, dochodzą podobno do dna rzekL

K a t o w i c e , 15. marca.

W dniu 9 marca br. odbyło się w Cho­

rzowie walne zebranie spółdzielni „Bau­

verein für Königshütte und Umgegend“, na którem rej wodzili Niemcy. Na zebra­

niu tern, zwołanem na zlecenie rady go­

spodarczej przy Ministerstwie Skarbu, wy­

brano nowy zarząd polski i przeprowa­

dzono zmianę nazwy spółdzielni na „Spół­

dzielnia Budowlana miasta Chorzowa 1 okolicy”. Temsamem dawny „Bauverein“

przestał istnieć.

Niezadowoleni z takiego obrotu rzeczy niemieccy członkowie spółdzielni nie o- graniczyli się do zwalczania nowego za­

rządu w prasie i zapomocą ulotek, lecz zwołali na niedzielę 15 bm. walne zebra­

nie „Bauvereinu" na sali „Redena" w Chorzowie.

Na zebranie przybyli również członko­

wie polscy, legitymując się statutami.

Przed drzwiami napadła na nich bo­

jówka niemiecka, złożona z około 20 osób z niejakim B l a c h ą na czele.

W czasie bójki pokaleczeni zostali krzesłami i laskami polscy członkowie — Borek, Kapka, Zibęrt .i inni. .

W bójce brali udział po stronie nie­

mieckiej członkowie „Landestheatru“ z Bytomia, goszczącego w Chorzowie, co stwierdzono na podstawie odebranej jed­

nemu z bojówkarzy legitymacji, opiewa­

jącej na nazwisko Galec, oraz portjer ho­

telu „Reden“ , Wolnica, kelner i chłopcy hotelowi.

Inicjator zebrania — Niemiec, dyr.

Stróżyk, na zebraniu się nie pokazał, (by)

Kategoryczna odmowa milera

P l e m i f i c s t f a c f a w P l o n o d i i a n i

Berlin, 15. 3. PAT. wygłosił mowę, poświęconą m. ta. uzaeadnie- Monachjum było widownią olbrzymiej ma- nłu swojej potótyti zagranicznej,

nlfestacji przedplebiscytowej, na której kanc- Witając wodza, przywódca partji w Ha­

lerz Hitler w obecności 300-tysięczinego tłumu warji Wagner, odczytał deklarację, zawierającą

130.000 w Łodzi

„płomienny protest44 przeciwko określenia przez zagranicznych mężów stanu kroku Nie­

miec, jako naruszenie traktatu. Według brzmie­

nia deklaracji, zgromadzeni uważają, ti kanclerz Hitler przywrócił równouprawnienie Niemcom oraz prawo międzynarodowe, ą .fern samem urzeczywistnił program, w imię którego rzekomo narody wałczyły w łatach 1914— 18 przeciw Niemcom. Hitler jest „przodownikiem w walce przeciw zarazie świałowej■■ boiszewł- zmu i obroną europejskiej kultury oraz pokofu światowego” .

Zkolei zabrał głos kamdęrz Hitter, oświad­

czając, że odwołuje się do narodu niemieckie­

go dla. okazania światu, iż cały naród stoi. z*

nim i popiera go w walce o honor Niemiec, Kanclerz bierze pełną odpowiedzialność, m wszystko, co dotychczas uczynił, wiedząc, że naród mu ufa. Dawne rządy niemieckie miały łatwiejsze zadanie zagranicą niż on, gdyż wal­

czy on przede wszystkiem o szacunek dla Nie­

miec na świecie. Trudno jest zrozumieć całe­

mu światu, że obecnie naród niemiecki niema nic wspólnego z dawnemi rządami

Kanclerz przeszedł do krytyki traktatu w w Salskiego, poczem oświadczył: Niemcy • nie chcą prowadzić wiecznej wojny, celem staled przeprowadzania korektory postanowień tery- torjalnych. Niemcy są wiełkiem mocarstwem w Europie i nie pozwolą traktować siebie jató murzynów. Niemcy gotowe do każdego po­

rozumienia na zasadach równouprawnienia. Ni«

zniosą natomiast, aby je wzywano przed ja­

kieś trybunały międzynarodowe, zwłaszcza gdy prawo jest po stronie Niemiec. Pójdziemy razem z całym światem, póki; będzie on na*

traktował jako równouprawnionych. . Odstąpi­

my od współpracy ze światem, Jeżeli będzie sądził, te ma przed sobą naród mniej warto­

ściowy pod względem moralnym. Jeżeli Eu­

ropa ma odzyskać zdrowie, to musi oprzeć mię na nowych podstawach równouprawnienia^

przystępuję dziś do pracy. Zlikwidowanie strajku

Ł ó d ź , 15. 3. Tel. wl.

Sobotnia konferencja w Warszawie w sprawie likwidacji strajku. włókienni­

czego w Łodzi toczyła się od godziny 12-tej w nocy z przerwą jednogodzinną do godziny 3,30 rano w niedzielę. W yni­

kiem tej konferencji jest protokół likwi­

dacyjny strajku włókienniczego w okrę­

gu łódzkim. Protokół ten został podpisa­

ny przez 9 organizacyj pracodawców i przedstawicieli pięciu związków zawo­

dowych. W myśl tego protokółu repre­

zentanci wymienionych organizacyj zgo­

dnie stwierdzili, źe podstawowa umowa zbiorowa z dnia 3 kwietnia 1933 r., nor­

mująca warunki pracy i płacy w prze­

myśle włókienniczym w Łodzi i okręgu, oraz w tych miejscowościach, gdzie umo­

wa ta obowiązuje, winna być przestrze­

gana nadal przez obie strony. Celem u- niknięcia zatargu i sporów w przyszło­

ści na tle zarzutu o niewykonywanie u- mowy. związki przemysłowców zobo­

wiążą swych członków do wywieszenia w salach fabrycznych taryfy podstawo­

wych płac robotniczych przy pracy M

dniówkę i w akordzie, oraz do nieprze- prowadzania racjonalizacji pracy bez u- doskonaleó technicznych w stosunku do obecnego stanu. Tkacze na krosnach w zasadzie obsługują jedno krosno, wy­

mienione w taryfie; przy pracy na dwuch krosnach przeciętny zarobek tkacza wi­

nien być wyższy o 25 procent od zarob­

ku na jednem krośnie. Tkacze w tkal­

niach bawełny obsługują tylko dwa kro­

sna. Przy obsłudze większej ilości kro- sen, tkacze - otrzymują odpowiednie do­

płaty. O ile nie są zastosowane udosko­

nalenia techniczne, tkacz nie może ob­

sługiwać więcej niż 4 krosen. W proto­

kóle znajduje się zastrzeżenie, źe o ile zatrudnia się robotników nie objętych ta­

ryfą. zastosowane bedą wobec nich po­

stanowienia taryfy drogą analogii przez porównanie z nalwłościwezg pozycją ta­

ryfy. Związki Przemysłowców zalecać będą swym członkom przestrzeganie po­

stanowień umowy zbiorowej odnośnie do postojów i wad materiału. Następnie w myśl żądań robotników ustalone zostały sprawy urlopów, 6-godzinnego dala pra­

cy w sobotę I delegatów fabrycznych. Za udział w strajku nikt nie będzie prześla­

dowany, ani wydalony z pracy.

W ten sposób dwutygodniowy zatarg, a 10-dniowy strajk ogólny w przemyśle włókienniczym został zlikwidowany, a dzięki jednolitej akcji włókniarze odnieśli całkowite zwycięstwo.

W poniedziałek zgodnie z protokółem likwidacyjnym strajku, wszystkie za­

kłady przemysłowe mają być uruchomio­

ne 1 robotnicy podejmą pracę. W ten spo­

sób przystąpi do pracy 130.000 robotni­

ków, którzy strajkowali w Łodzi i okrę­

gu. Zapowiedziane strajki w innych okrę­

gach jak Bielsku i Białymstoku zostały odwołane.

W ub. niedzielę w kinie „Resursa” w Łodzi odbył się wielki wiec włókniarzy, celem poinformowania strajkujących o całokształcie akcji i zamierzeniach na najbliższą przyszłość. Na wiecu tym zo­

stały wygłoszone aktualne referaty przez przedstawicieli poszczególnych

związków, zawodowych. Znana tenisista Cflly

s® ostatni«

(2)

Śtr.

2

«s t e d e iw g r o s z y* Nr. 75 — 3- 3&

Poniedz

1 6

M a r c a

1936

Dziś: EufrOzyty Jutro: Jana Sark.

Wschód słońca: g. 6 m. 13 Zachód: g. 17 tn. 06 Długość dnia: g. II m. 83

Zuchwały napad bandycki

a a e a s M e g » w C z e s i o w i ®

M z ó m i S a m f S e ą s f it a . Redakcja i administracja: Katowice, ulica Sobieskiego I I , — teL 14Q-8l

Ä REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO W KATOWICACH:

WTOREK: g. 19 „T ra fik a p. generałowej" (dis łe z - P O b frtn y c h ).

ŚRODA: g. 20 „T u ro ń ".

CZW ARTEK: g. 20 „W esele" (premiera).

A TEATR POLSKI NA PROWINCJI:

CHORZÓW: piątek 20 bm „ o g. 15,30 i o s-óds. 26

„W esele"

BYTOM : poniedz.. 23 b. m „ g. 20 „W esele".

A REPERTUAR TEATRU DOMU LUDO- WEGO W CHORZOWIE:

PIĄTEK, 20 b m.. g 15.30 dla szkół o g. 20 dwa gośomnę występy Teatru Polskiego z Katowic „W esele"

Wyspiańskiego.

REPERTUAR KIN:

KATOWICE. Capitol: „D aw id Coper field” . Casino:

„Czarne róże". Colosseum: „M anew ry miłosne". Rlalfo:

„Am fibrion” . S tylow y: „Dzień w ielkiej przygody".

Union: ..Baron cygański". Dębina: „Wiosenna parada"

i „Tajemnica Sekwany".

KATOWICE-HOOUC1CE. Bajka: Konrad Veldt w f il­

mie „W ilhelm T e il", oraz bogaty nadprogram. A tlantic:

„W ik to r czy W ikto ria ".

SZOPIENICE. Helios: „Czarne rńże".

CHORZÓW I. Apollo: „Pan T w a rdow ski" ( „B a n t Zwierząt". Rlalto: „Zew k r w i" i „Antek poltomajśter".

Colosseum: „Czarne róże" 8 „Nocne m otyle", Rony:

„Rapsodia B a łtyku " i „T a ilu n ". Delta: „Koendsmafrk"

1 „Kapitan Korkoran".

MYSŁOWICE. Casino: „Dodek na froncie" (Dym­

sza) Odeon: „Chc'alahym. a bolę się'' f „Vanessa".

Helios: „Za krzywdę brata" 1 „N adia".

W LK. HAJDUKI. Śląskie: „Angielskie w esele" 8

„O stam i posterunek".

SIEMIANOWICE. Apollo: „Zbieg Z Jaw y" i .J ls a ta - 96 se-ca" Kameralne: „M a zu r".

PIOTROWICE. Metropol: „Im itacja życ ia " i „ W Obronie prawa".

. ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo: „CzJerecb ! p6t musz­

kieterów “ , Tygodni i „W esołe zajączki". Colosseum:

„P e p i“ — Oberża pod białym rumakiem i „Serca wiecz­

nie młode" R-alto: „U cie kin ie rzy" i bogaty nadprogram.

BIELSZOVV1CE. Śląskie: „D la deble Śpiewam" J

„Tajemnica czarnego pokoju".

KOCHŁOW1CE. R lalto: „T jtrzas nieustraszony" i nadprogram

KOCHŁOW1CE-RADOSZOWY. Bajka: „Ostatnia se­

renada" I nadprogram.

SZARLEJ. Apollo: „Bohaterski to rt Douomont" l

„O czy czarne".

TARNOWSKIE GÓRY. Nowości: . P e rl".

LUBLINIEC. Apollo: „P o w ró t Frankensteina" 8

„R um ba".

RUDA ŚL. Apollo: „A B C m iłości" 8 „Sapisg Nr.

13“ Piast: „M azurka” i nadprogram

MIKOŁÓW. A dria: „W olna w królestwie w alca" i występy komików cyrkowych

PAW ŁÓW . Eden: „Ś w iat należy dla C iebie" i „C zio<

wiek który sprzedał głow ę". .

RADZIONKÓW. Casino: „P a t I Patachoat — C yrk Baran" 1 „Dzień wielkiej przygody".

KNURÓW. Caslńo: „Bohaterski to rt Douomoet" i „Ja mam temperament“ .

Ć7ERWIONKA. Apollo: „CsJbl" i „4 dżentelmenów“ .' W ODZISŁAW. Słońce: , Śpiewaczka .ludowa", „K a­

rie ra " i dodatki.

RYBNIK. Apollo: „Czarna róża" 8 „In dyjscy pie­

churzy". Pałac: „Caliente miasto m iłości" oraz „P at f.

Patachon lako lazzbaodzlśd". Helios: „K w ia t H aw ai"

l nadprogram

CHROPACZÓW. Metropol: „Kochaj tylko mato” 8

„B u rła k z nad W ołgi"

NOWA WIEŚ. Sienkiewicz: „M oskiewskie noce" I

„N ie miała baba kłopotu". Piast: „Dziewczę z Buda­

pesztu".

BIERTULTOWY. Helios: „W ie lk ie wydarzenie"

i „Spełnione sny“ .

RYDUŁTOWY. Polonia: „P io tru ś " I Tygodnik Pata PSZÓW. Apollo: „Bohaterski fo rt" i nadprogram.

ORZEtlOW. Casino: „M oja maleńka" I „Nocne ży­

cie bogów"

RADJO.

PONIEDZIAŁEK. 16 MARCA 1936 S.

Katowice. 6.30 Pieśń pomna I gimnastyka 6.50 P ły­

ty 11 57 Sygnał czasu 12 35 Koncert zespołu 13.30 Lek­

cja lęzyka polskiego. 13 45-14.30 P łyty 15.31) Płyty.

16.00 Czary I ludzie na Śląsku: Konstanty Prus" — pogadanka. 16.15 Piosenk: 16.40 „F u tro ", «kecz. 17.00

„ś w ia t w lusterku" 17.20 Iwan Wasylenko: Kwartet op 65 na instrumenty dęte Ina tematy turkmcńskle). 1730

„N ow iny w wodzie" — pogadanka 18.00 Recital forte- pianowy. 18.30 Utwory na akordeonie 18.55 Pogadanka gosopdarcza 19.05 Skrzynka ogólna 19.35. Wiadomości sportowe 20.00 Koncert Orkiestry f chóru 31.00 Kwintet Gol da 21.30 Wieczór literacki: „Znaczenie Kasprowicza".

22.00 Koncert Syn:foniczny. 23,05—23,30 P łyty.

W sobotę wieczorem dokonano w Czu- łowie, pow. pszczyńskiego, śmiałego na­

padu rabunkowego,

Okofo godziny 20 wtargnęło do składu kolonjalnego Pawia Myrczoka dwuch bandytów, którzy rewolwerami ste- roryzowall przebywającego w tym czasie

w składzie właściciela i jego . :mocnika Matka, poczem skradli drewnianą kasetkę z gotówką i nierozoo’ " '" ii

Kasetka zawierała około 400 zł. w bilo­

nie. Mimo natychmiastowego pościgu ban­

dytów nie ujęto. (by)

puMkmicL

Przeszło 3 lys. spraw w irzęflach

rozjemczych

* i « H s i s 6 i a a l 9 | e » i e ó w z B e s i s y i S i

Opublikowane w ostatnim zeszycie „Ślą­

skich Wiadomości Statysty czinych“ tablice wykazują, że przed osiem d-owiato w ych urzędów rozjemczych wniesiono w cza­

sie od 1933 roku do 1935 roku 3 436 spraw na ogólną .sunnę 6.231.500 z}, Z tego przypada na 1933 r. 461 spraw, na 1934 r. 790. a na 1935 r. 2.185. Wybitnie, zaczęła się podnosić.

itość spraw napływających przed urzędy roz­

jemcze w ostatnim kwartale 1934 r- po uka­

raniu się dekretów oddłużeniowych z tegoż roku.

Z ogólnej ilości wniesionych spraw, zo­

stało w ciągu całego trzy-Ietniego okresu działania; urzędów załatwionych 2.697 spraw czyli 78,2 proc na łąozną sumę 3-861.200 zł.

Z ogólnej liczby załatwionych spraw w 1935 roku najwięcej, bo 28 proc. pzypada ńa w y­

stawienie dla adłużonych rolników zaświad­

czeń o ustalenie spłaty dtugu i stopy procen­

towej z m-ocy samego prawa- Następnie 19,7 procent zajmują sprawy dotyczące usta­

lenia charakteru długu I 4,5 procent sprawy zmniejszenia lub uchylenia ulg ustawowych.

dla rolników w W lk. Dąbrówce ?

Swego czasu władze wojewódzkie, przystępując do budowy drogi z Michał­

kowie do Wielkiej Dąbrówki, zajęły pod budowę grunta szeregu rolników z Wiel­

kiej Dąbrówki. Droga ta została ukoń­

czona i oddana do użytku już w paździer­

niku ub. roku. Mimo to jednak, władze wojewódzkie nie w ypłaciły dotąd od­

szkodowań rolnikom, których grunta za­

jęto pod budowę drogi.

Liczne interwencje w tej sprawie, tak w miejscowym urzędzie gminnym, jak i w Województwie, nie dały dotąd żadne­

go rezultatu. A przecież rolnikom od­

szkodowanie jakieś się należy!

Sądzimy, że władze przyspieszą spra­

wę w ypłaty odszkodowań rolnikom, któ­

rzy słusznie, lecz jak dotąd, daremnie domagają się swoich należności

Fil! ©flarą wmimwMsś» mmsti

n w ' dodalkii został ciężko pobity

Onegdaj po południu mieszkaniec My­

słowic, Andrzej Podzierski, idąc szosą między Chorzowem a Hajdukami, dal się przez 2 opryszków. namówić do oszukań­

czej gry w t. zw. „3 blaszki“, przyczem stracił 90 złotych.

Zauważywszy wreszcie, że ma do czy­

nienia z oszustami, Podzierski wszczął

alarm i . wezwał oszustów do udania się z nim na od wach policyjny. Oszuści po­

zornie us'uchali, g d y, jednak znaleźli się na pustkowiu pod gazownią, rzucili się na Podzierskiego, którego ciężko pobili, po­

czem zbiegli. P. na przyszłość będzie z pewnością ostrożniejszy.

SI

Naiwnych nie stele ...

K o n tro le rzy “ obligacyjni znów na widowni

cję w #wocie 287 zł., poczem dopiero będzie mogła podjąć wygraną.

Nie podejrzewając podstępu, Sonko- wa wręczyła osobnikom żądaną kwotę, kiedy zaś zwróciła się do banku po w y­

graną, dowiedziała się. że padła ofiarą oszustwa. W ten , sposób naiwna kobieta straciła poważna, jak na dzisiejsze sto­

sunki, kwotę, (by) W mieszkaniu Gertrudy Sonkowej w

Szopienicach zjawiło się w tych dniach 2 nieznanych mężczyzn, którzy przedsta­

w ili się jako „kontrolerzy** obligacyjni i zakomunikowali Sonkowej, że na jej ob­

ligację pożyczkową padła wygrana w kwocie 3.400 zł.

Oszuści wmówili kobiecie, że musi najpierw zapłacić zaległą ratę za obliga-

Kn cid ks. Skargi

W niedzielę w 40Osetną rocznicę uro- zin ks. Piotra ókargi staraniem szkoły uwszechnej im its. Skargi w Katowicach dhyia się umczysta akademia w Teatrze

’olskim. Pa występach chóru szkolnego od batutą p. Czernera wygłosił przedsta­

wiciel rady rodzicielskiej p. Majeran mte- esujący referat na temat „Postać ks:

Skargi na tle epoki“ . Po deklamacjach wykonaniu szeregu produkcyj muzykal-

■o-woikalnych na zakończenie chór Magi- tratu m. Katowic pod bat. p. L. Janickiego dśpiewał kilka pieśni,

N e policji zg ło szo n o ...

— W dniu 14 bm. skradziono na szybie

„Ligonia“ w Janowie 2 sz.vny kolejki wąs­

kotorowej. Policja ujęła sprawców w oso­

bach Antoniego W., Antoniego C. i Alfre­

da S. z Janowa, którym szyny odebrano.

— Rzeźnik Karol Witeca z Bielszowic, manipulując w dniu 13 bm. fiowerem, po­

strzelił sie lekko w prawa dłoń. Flower skonfiskowała policja.

— Nieznani złodzieje skradli z wózka, stojącego przed restauracja Emilji Dybko­

w i w Katowicach, przy ul. Piłsudskiego, 1000 sztuk „Rarytasów" na szkodę właści­

cielki restauracji. (by)

... J5 bm- w nocy złodzieje usiłowali włamać się do magazynu fabryki marga­

ryny „Unicar“ v* judzie, zostali jednak spłoszeni. Podczas ucieczki jednemu z złodziei wypadł z kieszeni dokument eks­

m isyjny na nazwisko Józefa Wojtka z Ru- dy (i.ierackiego 7) oraz nóż kieszonkowy.

Policja będzie miała łatwe zadanie z uja- wieniem złodziei.

— 15 bm. w nocy zasmarowano w Pie­

karach czerwoną farbą okna wystawowe kilku sklepów żydowskich, m. in Luksen- burga, Berli i Brarnna.

Ciekawo sprawa

Obywatel Rybnika Franciszek Zając pożyczył swego czasu od Jerzego Szy*

mańskiego 401) złotych, na co wystawił kwit i weksle. Z końcem 1931 r. wykupił Zając weksle, lecz kwitu wystawionego na 400 zł. nie otrzymał, gdyż Szymański twierdził, że go zgubił.

Obecnie po kilku latach Szymański zmarł a ojciec jego przeglądając jego papiery znalazł rzekomo zaginiony kwit, wobec czego zażądał od Zająca zwrotu po- tyezonej od syna kw oty. Wobec tego, że Z. odmówił, sprawa oparta się o sąd. Na rozprawie cywilnej Zając zeznał pod przy­

sięgą. że sporną sumę zwrócił, a kwitu nie otrzymał ponieważ zaginął rzekomo Szy­

mański jednak nie zadowolił sie nieko­

rzystnym wynikiem rozprawy i zarzucił Zającowi złożenie fałszywych zeznań pod przysięgą w czasie pierwszej rozprawy.

Wobec tego zasiadł Zając onegdaj na ła­

wie oskarżonych przed Wydz. Sądu Okr.

w Rybniku, gdzie po przeprowadzonej rozprawie i po wysłuchaniu zeznań świad­

ków, sąd uwolnił Zająca od zarzuconego mu przestępstwa (Q.)

Czy prata snołeana winna byt wynagradzana i

Pan W. A. s Malej D ąbrów ti donosi earn: Komen­

dantem miejscowego „S trze lca" Jest nauczycie! e i& o łł powszechnej. s>. Henryk Seynełt. Mimo młodego wieka (lat 30). p. S. podkreśla na każdym kroku swoje ras.

komo olbrzymie zasługi I w naszej miejscowości ucho­

dzi za wodzireja sanacji, przyczem wydaje cm opinie 0 ludziach snaczmie starszych, naprawdę saslużonycfc działaczach, oskarżając toh o działalność antypaństwowi,

®!bo wprost przestępstwa kryminalne. Trudno aj« oskar­

żonym bronić, bo akta są poufne.

Charakterystycznym jednak jest takt 6e p. Seypett pobierający uposażenie Jako nauczyciel, otrzymuje Jesz*' Cze dodatkowo wynagrodzenie za- prac« «potoczna. Z.

pisma inspektoratu szkolnego (z podpisem p. podimap.

Wieczorka 20[9 "3) z dn. 2. 7. 34 r. wynika, te p. W o­

jewoda przyznaj p. Seyipeitowj 70 zl. za pirac« spoiees*

na. Od kiedy to za pracę społeczna e j; płaci?

Jak ta ..praca społeczna" wygląda, świadczy taM drobny fakt: p. S, w dnu 13 3. 34 pobrań a kasy

„S trze lca" kwotę 40 zł. na zaftup nalepek | znaczków z okazji imienin ś. p. Marszalka Piłsudskiego, Znaczki 1 nalepki rozsprzedane być miały wśród obywateli Malej _ Dąbrówki i kasa „S trze lca" miała na tej transakcji dużo zarobić. Tymczasem do dnia 12 3. 36 r. sprawa nie zo­

stała leszcze wylaćndona. Brak w księgach kasowych

„S trze lca" pozycji dochodowej l tej Imprezy.

Jeszcze jedna sprawa P Henryk Seypelt urodził si«

27. 3. 06 w Łagowie, pow. Kozienice, lako syn doróż- kairza lana i Stefanji z dómu Urbańskich Uczęszczał do 1 klasowej szkoły powszechnej w Krotoszynie. Tak W Łagowie jak i w Krotoszynie p. Seypelt pisał się Zai- - pelt. Ody jednak przyszedł na Oónny Śląsk. p. Z a jp e li' przestał Istnieć .1 zmienił się na Seypelta. Czy to. lest . w porządku? Wszak zmianę ' nazwiska przeprowadzić' można tylko za zezwdlen.em Ministerstwa? A dlaczego ' właśnie zmienił p. Zajpelt swoje nazwisko na Seypelt?

(a)

Z f a z ü a & s s l w e n l ó w

gS rnxtycli

W niedzielę odbył się w Katowicach - zjazd Polskiego iśw. Absolwentów Szkół Górniczych przy udziale 77 delegatów o- ' raz przedstawicieli władz. Na v/•’wstępie odczytano telegramy gratulacyjne. Po wysłuchaniu referatu programowego oraz sprawozdań ustępującego Zarządu, któ­

remu udzielono absołutorjum, wybrano' nowy Zarząd Główny, w skład którego weszli pp.: W iktor Sławiński z Katowic

— prezes, Augustyn Eotta ż Brzezinki, nadsztygar Prokop z Sierszy, Wincenty Bortel — zastępcy prezesa, Kazimierz Budziarz z Katowic — sekretarz. Ludwik Kotula z Katowic, Stanisław Stelmach z Michałkowie «— zastępcy, Wiśniewski, Glenc, Węgła wy, Spyra, Szarowski, Cu»

ber — członkowie zarządu.

Zjazd uchwalił szereg rezolucyj w sprawach zawodowych, m. in. rezolucję w sprawie centralizacji szkolnictwa za­

wodowego górniczego w Katowicach

U p a rły sm ssMfc®

W dniu 14 bm. zauważył maszynista, "

prowadzący pociąg towarowy ną torze O lza-R ybnik. leżącego na szynach męż­

czyznę. W ostatniej chwili zdołał on pociąg zatrzymać. Okazało się że niedo­

szłym samobójcą był 45-letni górnik No­

wak. zam. w Radlinie, a pracujący na kop.

„Emma“ w Obszarach, Desperat tłuma­

czył się, że zamierzał popełnić sam obój- stwo spowodu niechęci do życia, choroby , oraz zadłużenia. Nad N. roztoczono ob­

serwacje, gdyż zagroził, że będzie jeszcze raz usiłował popełnić samobójstwo, (g.)

S prytny oszust

Niejaki Paweł Grześka z Rudy By­

tomskiej zgłosił policji, źe w październiki!

ub. roku polecił Adolfowi K. z Rudy wpła­

cić za niego w urzędzie skarbowym 150 zł. na poczet zaległych podatków. KI jed*

nak — jak obecnie stwierdził — wpłacił tylko 5 zł., a na kwicie dopisał przed

„5-tką“ jedynkę, a po niej „0“, fałszując kwit na 150 zł. Ponadto K. otrzymał od Orześki również 120 zl. na zapłacenie patentu. Pieniędzy tych jednak wogóle nie wpłacił w urzędzie skarbowym, lecz zu*ył je na osobiste potrzeby.

P a m i p f a i n f e w n W n v p h

I u i i s i y i u g V u u L i y u u u i j U i l

(3)

Nr. 75 — 16. 3. 3&. « S I E D E M O R O S i r <*tr. 8

tzy Grzeszülshi wyirnl swq rodzinę ?

Dziś rozpocznie tie tenta cylny procet trucicieitki w Sotnowcu

W Sądzie Okręgowym w Sosnowcu rozpoczyna się dziś sensacyjny proces poszlakowy przeciwko 43-Ietniemu Pa­

w łow i Grzeszolskiemu z Sosnowca, w yż­

szemu urzędnikowi fabryki Huldczyńskie- go w Sosnowcu, oskarżonemu o w y tru­

cie swej rodziny.

Proces ten — to jedna z najbardziej emocjonujących zagadek kryminalnych doby obecnej, zagadek, którą od trzech lat już starają się rozwiązać władze są- dowo-policyjne.

Sosnowiecki proces dzisiejszy, jeden z największych w Polsce, interesuje wszystkich, to też pismo nasze zorgani­

zowało specjalną służbę informacyjną i podawać będzie obszerne i szczegółowe sprawozdania.

Bohater ponurej tragedjl

Bohater ponurej tragedjl, Paweł Grze­

szolski, według opinji czynników sądo- wo-lekarskich, to jeden z najgenialniej­

szych przestępców doby współczesnej.

Kryminologia zna niesłychanie sprytne afery trucicielskie, których sprawców u- ważano za prawdziwych geniuszów. Ro­

dzaj używanych przez nich trucizn i spo­

sób posługiwania się niemi był wtedy prawie nieznany, to też trucizny w rę­

kach tych przestępców stanowiły broń straszliwą. Trzeba było wielu dziesiąt­

ków lat, ażeby działalność takiego tru­

ciciela zlikwidować i unieszkodliwić go.

Dużo było jednak wypadków, że truci­

cielom nie można było niczego dowieść i trzeba było ich pozostawić w spokoju, mimo iż opinja publiczna uważała ich za zbrodniarzy.

Afera Grzeszolskiego porównywana jest do takich właśnie przestępstw, to też proces budzi olbrzymie zaintereso­

wanie.

Z kodeksem karnym w celi

Jak już wspominaliśmy, Grzeszolski flależy do ludzi wybitnie uzdolnionych, jest zdumiewająco spokojny i mimo zbli­

żającego się terminu rozprawy nie traci

zimnej krw i. 7.

Gdy znajdował się jeszcze na wolno­

ści, starał się paraliżować wszelkie prze­

ciwko niemu skierowane poczynania. Z chwilą osadzenia go w więzieniu nie za­

łamuje się, lecz nadal śledzi pilnie prze­

bieg prowadzonego przeciwko niemu śledztwa i mobilizuje kontrargumenty i dowody, mające pomóc mu w obronie.

Pomaga mu w tern z całych sił jego o- foecna żona P e 1 a g j a,, z domu Staciwiń- ska. Posiadają oni widocznie spory zasób pieniędzy, co pozwala na zonf?n irw a n ie należytej obrony. Z celi swej urządza Grzeszolski prawdziwe biuro, ma wszy­

stkie pisma, szereg książek naukowych,

przeważnie traktujących o chemji !... ko­

deks karny.

Kodeks ten przestudiował tak do­

kładnie, że zna go prawie na pamięć.

Cały dzień w więzieniu ma wypeł­

niony pracą w gromadzeniu dowodów swej obrony; nie zaniedbując niczego.

Powołał szereg świadków, którzy mają odtworzyć pewne fragmenty jego daw­

nego pożycia małżeńskiego. Długo namy­

ślał się i naradzał z żoną nad wyborem swego obrońcy, aż wreszcie w ybór jego padł na dr. H o f m o k l - O s t r o w ­ s k i e g o .

Ile go to będzie kosztować, pozostaje narazie tajemnicą.

Troska o zdrowie

Grzeszolski nie zaniedbywał w wię­

zieniu swego zdrowia, wykorzystując wszystkie okazje do spaceru. Odżywiał się również doskonale. W ik t więzienny służył mu nieźle, a przy tern otrzym ywał b. często przesyłki żywnościowe od żo­

ny.

O stanie duchowym Grzeszolskiego, który imponuje poprostu spokojem, świadczy fakt codziennego golenia się.

Zwłaszcza gdy zapowiedziała swą w izy­

tę żona, starał się o swój wygląd.

W więzieniu Grzeszolski zajmuje oso­

bną celę i nigdy nie skarżył się na sa­

motność. W więzieniu zachował również swoje ubranie cywilne.

Odwiedzany niejednokrotnie w wię­

zieniu przez władze śledcze, które uzu­

pełniały swe badania, odpowiadał za­

wsze stanowczo, z namysłem i spokoj­

nie.

W karetce więzienne]

Na dwa tygodnie przed terminem roz­

prawy Grzeszolskiego przewieziono go do więzienia w Sosnowcu, przy ul. To­

warowej, ażeby łatwiej i bliżej było do­

prowadzać go na rozprawę. Przewiezie­

nie odbyło się w tajemnicy i prócz szczu­

płego grona policji i władz więziennych, nikt o tein nie wiedział.

Na dziedzińcu więziennym w Będzi­

nie Grzeszolski wsiadł do zakrytej karet­

ki samochodowej, którą przewieziono go na dziedziniec więzienia w Sosnowcu.

, W czasie jazdy Grzeszolski przez małe okienko z zaciekawieniem obserwo­

wał ulice.

13

Na specjalną prośbę Grzeszolskiego władze sądowe zezwoliły mu na przej­

rzenie akt sprawy i ostateczne przygoto­

wanie obrony. W tym celu codziennie, w asyście dwuch uzbrojonych policjantów, chodził on do Sądu Okręgowego, gdzie przebywał po kilka godzin. Studjował akta w sekretariacie sądu, którego pokój oznaczony jest liczbą 13. Cyfra ta, jak wiadomo, uważana jest powszechnie za feralną.

W pierwszym dniu, w chwili przekra­

czania progu sekretariatu Grzeszolski spojrzał na feralną „13“ i na moment za­

trzym ał się. Wahanie to trwało jednak tylko ułamek sekundy, bo w następnym momencie wszedł do środka i nie zwa­

żając na dyskretne, lecz ciekawe spoj­

rzenia urzędników z powagą zajął wska­

zane mu miejsce, zagłębiając się w ak­

tach.

W labiryncie cyfr

Nic go wtedy co działo się dokoła nie obchodziło; oczy jego błądziły po zapi­

sanych arkuszach i spośród labiryntu liter i cyfr wyławiały najbardziej obchodzące go szczegóły. Dopiero głos policjanta, przypominającego o powrocie do więzie­

nia, odrywał go od zajęcia, przywołując do rzeczywistości. Podobne wizyty trwa­

ły około 10 dni, a wynikiem ich śą notat­

ki, obejmujące kilkadziesiąt arkuszy pa­

pieru.

Jakiego rodzaju są te notatki I argu­

menty, w jaki sposób zamierza się... bro­

nić, narazie pozostaje tajemnicą.

Głos oskarżonego usłyszymy wkrótce na sali sądowej.

W ub. sobotę l w czoraj Grzeszolski odbył w celi więziennej kilkugodzinne na­

rady ze swym obrońcą. Ułożyli oni na- pewno ostateczny plan obrony, zestawia­

jąc i porządkując zebrane dowody.

Spokoju!

Rodzina Bugajów, teściów Grzeszol­

skiego, występuje w sprawie jako świad­

kowie. Starzy Bugajowie są złamani nie­

szczęściem i długiem śledztwem. Zamy­

kają się w domu, szukając odosobnienia i nie chcą z nikim rozmawiać. Wszelkie sprawy załatwia za nich ich krewniaczka, która opiekuje się staruszkami. Fakt, że muszą zeznawać i długo jeszcze czekać na spokój, męczy ich mocno. Jedynie cór­

ka ich, Kuczalska, siostra zmarłej żony Grzeszolskiego, Anny, zdradza dużą ener- gję i nie szczędzi swych informacyj. Jest to koronny świadek oskarżenia i najgroź­

niejszy przeciwnik Grzeszolskiego.

Co powie Cabajówna?

O wiele więcej jednak wie i dużo waż­

niejsze mogą być zeznania Cabajówny, dawnej służącej Grzeszolskich, o zamach na życie której oskarżony jest również Grzeszolski. Zeznań jej oczekują jako sen­

sacji. Osoba Cabajówny stanowi do pew­

nego stopnia zagadkę. Po strasznej cho­

robie z oznakami otrucia i opuszczeniu szpitala, Cabajówna wyjechała do Włochów pod Warszawę, gdzie przebywała przez czas dłuższy. Od niedawna jednak jest znowu w Sosnowcu, gdzie pracuje jako służąca.

Obecna żona Grzeszolskiego mieszka nadal w domach fabrycznych Huldczyń- skiego.

Zmarli milczą

Nic w sprawie nie powiedzą tylko zmarła żona Grzeszolskiego, Anna, i jego dzieci: Lucyna i Jerzyk, których usta na zawsze zostały zamknięte.

Anna Grzeszolska i Jerzy leżą w gro­

bie rodzinnym Bugajów na cmentarzu w Małobądzu, natomiast śp. Lucyna Grze­

szolska znajduje się na cmentarzu w Cze­

ladzi.

Bugajowie chcieli przewieźć do gro­

bowca rodzinnego, jednak sprzeciwił się temu Grzeszolski. Połączenie zwłok córki z matką i siostry z bratem nastąpi po procesie.

Trup nieznanego mężczyzny w lesie

W sobotę w godzinach wieczornych zgłoszono na posterunku policji w Starym.

Bieruniu, że w lesie rolnika Grzegorza La- sonia obok szosy Stary Bieruń — Ścier­

nie znaleziono zwłoki mężczyzny.

Przybyła na miejsce policja znalazła w odległości około 200 m. od szosy leżące w zagajniku zwłoki nieznanego mężczyz­

ny. Oględziny zwłok wykazały 2 rany po­

strzałowe: jedną pod prawem okiem, dru­

gą pod lewem uchem, oraz 2 rany kłute na szyi trupa.

Przy zwłokach nie znaleziono żadnych dokumentów, na podstawie których moż- naby ustalić tożsamość trupa. Zdołano dotąd jedynie ustalić, że chodzi o męż­

czyznę, liczącego około 25 lat, nh pocho­

dzącego z Bierunia.

Powiatowa Komenda Policji w Pszczy­

nie prowadzi energiczne śledztwo w celu

ustalenia, kto jest sprawcą morderstwa, gdyż już wstępne dochodzenia wykazały, że dokonano bestjalskiego mordu, na co wskazują rany na ciele nieszczęśliwej ofiary. Wieść o strasznem odkryciu zelek­

tryzowała ludność okolicznych wiosek.

Niewątpliwie w najbliższych dniach policja zdoła odkryć tajemnicę krwawej

tragedji. (by)

D ZIW Y PISOWNI.

— Córeczko, Kiepura pisze się przez u zwy­

czajne.

— Co?! Taki wielki człowiek pisze się przez u zwyczajne?! — dziwi się pięcioletnia Danu­

sia.

KOMPLEMENT.

Do państwa Papskich przychodzi z wizytą zna­

ny meloman Bemolski.

Oczywiście odbywa się zaraz popis gry na forte­

pianie panny Papskiej, która ma pretensję do wirtuozostwa. Podczas gry pani Papska mama zwraca się do melomana:

— Cóż pan powie o technice gry mojej córki?

— Nadzwyczajne! zachwyca się Bemolski.

— Co za gsbkość palców, jaka lekkość uderzenia!

Jakaby to mogła być z niej świetna maszynistka!

Szkoda! kończy, wzdychając.

CIERPIENIA HIOBA.

Na lekcji reiigji dzieci powtarzają opowiadanie nauczyciela, o Hiobie.

Mały Józio robi to tak:

— Rozmaite nieszczę­

ścia spadły na Hioba.

Stracił stado swoje... ’ dzieci... i potem musiał uc ekać na pustynię i żyć tam tylko ze swoją żo-

»!•*

TU W YCIĄĆ!

■«— .248 ——

Oh, gdy ranie ta k czule całujesz, w te d y pew ny jestem, że to ty jesteś moją p raw dziw ą ma­

teczką, a nie tamta szelma!

— Jasiu! — przerw ała ran Helena, kładąc pa­

lec na ustach chłopca. — Oducz się ty c h brzydkich w y ra z ó w .

— Jä nic złego nie chciałem powiedzieć, bo praw dą jest, że ta baba była łajdaczką!

— Nie w ypada m ó w ić : baba łajdaczka! — strofow ała go łagodnie Helena.

— W ięc jak trzeba m ów ić?

— Najlepiej nie wspominaj w cale tych ludzi, m ój drogi. Tam ta kobieta nie b yła ani tw oją mat­

ką, ani tw oją ciotką. C złow iek, od którego ode­

bra liśm y cię wówczas, udzielił, mi dokładnych w tyra względzie w yjaśnień i twojem u Ojcu tu: oddano cię ty lk o do nich pod opiekę. A teraz, k o c b ^ z napraw­

dę tw oją nową mamę?

— O, kocham cię bardzo!

— I twego ojca także?

— Ma się rozumieć... Ale... nie mów mu tego!

— dodał Józio z miną tajemniczą. — Ciebie, mamo, kocham daleko w ięcej!

— Drogie moje dziecko!... W ię c jesteś szczę­

ś liw y ?

— Bardzo szczęśliw y!

Siostrzeniec lunatyczki sądził, że to b y ło ty lk o snem ułudnym, gdy ciotka, rzucając go w objęcia pieknej pani spoglądającej na niego z taką anielską słodyczą, z a w o łała :

— Oto wasz syn!

Dobra pani uściskała biednego Józka tak czule, lak jeszcze n ik t w życiu go nie cąłQ,waL ■

— 245 — Prezes sądu nalegał jeszcze.

— Moje dziecko! — m ó w ił. — Nie trw a j dale!

w niedorzecznem m ilczeniu! Pow iedz nam swoje nazwisko... nazwisko tw ego ojca. Jeśli tego po­

trzeba, odłożym y na tydzień w yd a ń 1'e w yroku, po­

czynim y odpowiednie dochodzenia, aby oszczędzić ci ka ry, jaką zmuszeni b ylib yśm y z przykrością za­

stosować do ciebie.

Chłopiec z zaciśniętemi zębami przecząco ty l­

ko potrząsnął głow ą.

Po k ró tk ie j naradzie prezes ogłosił w y ro k . Fanfan, mając dowiedzione włóczęgostwo, ale

„działając nierozm yślnie“ , na podstawie a rty k u łu 67 kodeksu karnego skazany b y ł na przebywanie w domu p o p ra w y aż do sw ojej nełnoletności.

W ieczorem odwieziono go do „la Petite Re- quette“ , ąle w ra ca ł tu już jako skazaniec.

Nie został jednak wpisany do ksiąg kancelaryj­

nych i nie włożono na niego więziennego ubrania.

B y ł to dowód w y ją tk o w e j życzliw ości sędziego śledczego. Z g óry przewidując obrót, jaki sprawa Fanfana w ziąźć musi, w yjednał dla chłooca, iżb y w y ro k nie wszedł w w ykonanie w P aryżu, ale na p ro w in cji, w osadzie poprawczej dla małoletnich, w k tó re j znał osobiście, dyrektora, jako człow ieka biegłego w rozpoznawaniu skłonności charakteru swoich m ałych w ięźniów i umiejącego zjednywać ich zaufanie.

• Nazajutrz zawołano Fanfana do kancelarii Za­

stał tam grubego mężczyznę z d n ^ m i w »sanr. no- stawą wojskową, w mundurze z białem i guzikami, z żołnierską czapką na głowie.

— A ! To mój nowozaciężny? — odezwał się dp wchodzącego chłopca. — Należysz już do naszej

(4)

Sfr. 4 „ S I E D E M G R O S Z Y “ Nr. yg— 16. 3. 3&

Ras Ebada następcą rasa Mulugsty

Z Londynu donoszą:

Z Addis Abeby donoszą, że dowódcą armji zmarłego rasa Mulugety mianowany został by­

ły gubernator Dessie, ras Ebada. Arm ja ta jest obecnie reorganizowana i otrzymała znaczne posiłki z prowincji Walio.

W prowincji Szire wojska rasa Imru 1 ded- Źssmacza Ajełu dokonują ustawicznych ataków na wysunięte pozycje włoskie. Jak dalej dono­

szą, zorganizowane oddziały partyzanckie gnę­

bią ustawicznemi napadami patrole i transporty rządku dziennym napady partyzantów asbisyń- włoskie na drodze między Aduą a Asm arą. Tak- skich, którzy w ten sposób znacznie utru dniają że na drodze wiodącej do Ad igra tu są na po- łączność między frontem a tyłami włoskiemi.

Proces b. O. N. R.-owców

przed sądem okręgowym w Warszawie

P. ledrzeiewia

lako ekspert budowy okrętów

PAT. donosi: Dnia 12 bm. wyjechał do stoczni w Monfalcone przewodniczący ko­

misji technicznej budowy nowych polskich transatlantyków inż. Bagniewski, który wraz z całą komisją obecny będzie w cza­

sie dokonywania prób sprawności tech­

nicznej m/s „Batory“ . Prace komisji trwać będą od 15 marca do 10 kwietnia. Przy odbiorze wnętrz komisja uzupełniona zo­

stanie jednym przedstawicielem podkomi­

sji artystycznej. Wkrótce wyjeżdżają też do Monfalcone b. min. Jędrzejewicz, rek­

tor Pruszkowski, prof. Niemojewski, któ­

rzy dokonają inspekcji wnętrz statku. Od­

biór statku nastąpi dnia 10 kwietnia.

Sprawa ubolu rytualnego w Selmie

Z Wnrszawv donoszą:

Rozdano już porządek dzienny wtor­

kowego posiedzenia Sejmu. Obejmuje on 14 punktów, z czego większość stanowią pierwsze czytania nowych przedlożeń rzą­

dowych.

13-ty punkt stanowi projekt ustawy.o mleczarstwie, a 14-ty — sprawozdanie z obrad komisji administracyjnej o wniosku p. Prystorowej w sprawie zakazu uboju rytualnego.

P. Kozłowski pognębiony

Z Warszawy donoszą:

Po posiedzeniu Senatu sen. Evert, prze­

wodniczący senackiej komisji budżetowej zwołał członków komisji na zebranie. Za­

znaczono jednak później, że nie było to posiedzenie komisji, a jedynie zebranie prywatne.

Otóż na tern „prywatnem zebraniu“

senatorowie dali wyraz swemu ubolewa­

niu snowodu stanowiska, jakie generalny referent budżetu, b. premjer sen. Kozłow­

ski zajął wobec planu skarbowego i go­

spodarczego obecnego rządu. Tak to b.

premjer Kozłowski został ostatecznie po­

gnębiony.

Z Warszawy donoszą:

Dnia 23 bm. w wydziale VIII karnym Sądu Okręgowego odbędzie się sprawa Benedykta Zimnego, urzędnika państwo­

wego, Władysława Galara, robotników — Władysława Solarskiego, Edwina Kamiń- skiego, Mieczysława Węgiełskiego, Mie­

czysława Taranta i studentów Piotra Ko- iago i Zygmunta Adamczewskiego. Oskar­

żonym zarzuca się, Iż należeli do tajnej organizacji O. N. R. oraz spowodowali groźbę pożaru, dokonywując zamachu bombowego na mydlarnię Szymona Dol­

mana, przy ul. Podwale 28.

Oskarżonych bronią adw.: Piotr Czar­

kowski, W. Rościszewski, St. Kaczorow­

ski, J. Bączkowski, M. Andruszkiewicz, L Szczepkowski i Jan Nowodworski,

W Madrycie płoną Kościoły

iirwtswe «tarcia z iiftlicta,

Z Madrytu donoszą:

W dzielnicy Quatro Caminos utworzył się pochód protestacyjny przeciwko fa­

szyzmowi, który wyruszył ku środkowi miasta. Na ulicy San Bernardo pochód napotkal samochód dziennikarza „La Na~

t i o n k t ó r y manifestanci zatrzymali i podpalili. Manifestanci ruszyli następnie na ulicę Markiza de Monasterio, gdzie mieści się redakcja wspomnianego dzien­

nika. Po daniu kilku wystrzałów w po­

wietrze, manifestanci zmusili personel do w yjścia. i podpalili gmach. który został powa inie uszkodzony.

Wieczorem manifestanci podpalili ko­

ściół śvv. Ludwika, poczem po zdobyciu szturmem składu broni, zaatakowali zbli­

żające sie oddziały policyjne. Szczegółów brak. Wiadomo jednak, iż manifestanci po krótkiej walce zostali rozproszeni.

Gmachy, w których się mieszczą re­

dakcje dzienników prawicowych „A. B.

C.“ i „E l Debate" są chronione przez.po­

licję.

Z Madrytu donoszą:

Policja aresztowała członków komi­

tetu wykonawczego hiszpańskiej partii faszystowskiej, a m. in. także syna byłe­

go dyktatora hiszpańskiego, Jose Anto­

nio Primo de Rivera.

Równocześnie partja faszystowska u- znana została za nielegalną i uległa roz­

wiązaniu.

Prezes Fundacji Im. hr. PolacMego

pozwany przed sgi obyw atelski

Z Warszawy donoszą: .-.:

sSprawa Fundacji im. hr.

J.

Potockiego, o której kilkakrotnie już pisaliśmy, we­

szła w stadjum największego zaognienia.

W niektórych dziennikach ukazał się komunikat prezesa Fundacji min. Chodźki, kontrasygnowany przez księcia Francisz­

ka Radziwiłła. W ślad za tym komunika­

tem :ukazało się oświadczenie p. Moszyń­

skiego, jednego z wykonawców testamen­

tu, zawiadamiające opinję publiczną, że powołuje on pana Chodźkę przed sąd oby­

watelski.

Bomba w Fundacji pękła. Jest nadzie­

ja, że wraz z nią pęknie wrzód od tak dawna tam wzbierający.

How» audytor II. L P.

Z Warszawy donoszą:

nie dochodzeń dyscyplinarnych przeciwko studentom.

Dotychczasowy audytor, mgr. Barań­

ski, zgłosił rezygnację na ręce rektora Nastąpiła zmiana na stanowisku audy- Pieńkowskiego. Rezygnację tę przyjęto i lora Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego, do mianowano nowego audytora, mgr. Zdzi- którego należy, jak wiadomo, prowadzę- sława Niwińskiego.

— P. Q. Rudziczka. Uchwala- z śnią 14 li­

stopada mb. r. w sprawie finansów gminnych Obowiązuje i opłatę będzie trzeba uiścić. W muynt razie grozi Panu egzekucja.

B. L. Brzeziny Śl. 199.985 mik. p. po prze- rachowaniu, przedstawiają wartość 1.66 zł.

„D o Imielina.“ Każdy ubój domowy powinien być zgłoszony oglądaczowi mięsa za

< r '- ‘ ą wyznaczonej taksy. Lecz każda usta­

wa ma wyjątki, z których również można sko­

rzystać, a mądrej głowie dość na słowie.

— „Brzęczkowice.“ . Sprawa zawiła i bez sąuu s:ę o raw dop od o brnie nie obejdzie, ra n i przecież de zechce się dzielić własnemu pie- raądizimi (10.000 zł.), wydanema na budowę nowego domu, który staną! na gruncie starej chaty. Szkoda, że pani nie zrobią z rodzicami przed rozpoczęciem budowy porządku w są­

dzie. Dzisiaj położenie jest takie: Pani, jako córka zamężna, wybudowała dom na gruncie, do którego mają równe prawa dwaj pozostali spadkobiercy oraz na własności w połowie ojca i w drugiej połowie matki. Niema innej rady, jak oddać sprawę rzetelnemu adwokato­

w i i wnieść do księgi gruntowej na numer własności rodziców, zastrzeżenie, zabezpiecza­

jące na rzecz pani owe wyłożone na budowę 10.000 zip. i to na pierwsze?« miejsca. Potem niech oj ccc i matka podzielą was dzieci, jak będą chcieli. Żałować należy, że do tego do­

szło. Parni atoli nie straci swoich pieniędzy, ani też nie będzie musiała się z nikim dz elć.

Im prędzej to parni w sądizie załatwi, tern lepiej.

— Abon. nr. 19776 Czeladź. Obniżka de­

kretowa od lokali przemysłowych kateg. IV, do VIII wynosi tylko 10 proc., a nie 15, jak pan oblicza.

— Paweł Szwalbe, Imielin. Oferty wysia­

liśmy, odpowiedź otrzyma pan od ogłaszają­

cego.

— P. P. P. nr. 24316 Dyrekcja śląskch Linji Autobusowych, biuro w Katowicach, ul.

Mickiewicza.

— Abon. nr. 123263 Orzegów. Skarga nie me pomoże, zwłaszcza że pani niema świadka, Do rzekomo jasnowidzącej psać o radę szko­

da każdego grosza. Radzę, szczerze wyznać mężowi, upokorzyć się przed Trybunałem Naj­

wyższego, a urągowiska znosić cierpliwie za pokutę.

Abon. nr. 45109. Skarga ma małe wido­

ki powodzenia, chyba, że pan miał świadków, którzyby zeznali pod przysięgą, iż teściowa wyznaczyła dila żony parna 1500 zł., jaike miała spłacić synowi, która kamienicę od teściowej odebrała. Jeśli takich . świadków niema, to skarżyć nie warto.

— „B i‘* nr. 36817. Należy ■ skierować za­

pytanie do tej władzy, która karę wymierzyła.

Nie wszystkie bowiem kary za tego rodzaju przestępstwa podlegają pod amnestję; są bar­

dzo liczne wyjątki.

— Abon. nr. 50395 j . B. Oborniki. Przy ustalaniu renty zostaną panu wpłacone znaczki inwalidzkie zarachowane. O to nie potrzebuje pan mieć obawy. Do szkoły kadetów nie wy­

starcza ukończona szkoła powszechna, chłopak powinien ukończyć kilka klas gimnazjalnych.

Natomiast do szkoły podoficerów wystarczy powszechna.

— R. K. 12138 nr. k. 350 mk. w roku 1919 były już walutą zd-ewaluowaną. Raczej mace©

jeszcze raz zapłacić a nie skarżyć s:ę, bo to nie przyniosłoby panu błogosławieństwa — . chociażby nawet pan był w prawie.

— 240 —

kolomji i pojedziesz ze mną na wieś. Cieszysz sie, co?

— Co ja tam będę ro b ił na wsi?,

— Będziesz pracował.

— C zy w polu?

— N:e, nasza osada poprawcza fest osadą przem ysłową. Będziesz się uczył rzemiosła, jakie sobie obierzesz: introligatorstw a, kraw iectw a, szewstwa, drukarstw a, koszykarstw a, co zechcesz.

W ten sposób, doszedłszy do pełnoletności, będziesz dobrym rzemieślnikiem i będziesz mógł uczciwie zarabiać na życie, jeśli ty lk o masz ku temu dobrą

w olę, >

— W szystkiego będę się uczy! z ochotą i po­

staram się zadowolić pana.

— W ydaje mi się dobrom dzieckiem ! — zau­

w a ż y ! p rz y b y ły , zw racając się do sekretarza kan- eelarji.

— Poleci? nam go serdecznie jeden z sędziów.

— Szkoda tylko , że taki blady, musi mieć nie­

tęgie zdrowie. Zresztą w szyscy w asi mali P a ry - źanie tak wyglądają, przyjeżdżając do naszych osad. Tam jednak, o ile się dobrze sprawują i nie zasługują na zbyt częste zamykanie w kozie, nabie­

rają prędko ciała i zdrowego wyglądu, dzięki do­

statecznemu pożywieniu, jakie dostają, świeżemu pow ietrzu na wsi i regularnemu try b o w i życia. Ale ja się tu zagadałem i gotów jestem spóźnić sie na pociąg. C zy macie już papiery przygotowane?

— Oto są! Proszę o pokw itow anie!

Fan-fan w yszedł z nieznajomym, k tó ry b y ł je­

dnym z dozorców kolon,ji poprawcze? w Moisselles.

Skończyło się tedy! Fanfan b y !

pewnym,

że

do Ślimaka nigdy W nie powróci.

TU WYCIĄĆ!

— 247 —

N iestety, czy zobaczy jeszcze kie d y „dobrą panią“ ?

C zy odnajdzie swego ukochanego Józka?

M ia ł pozostać w osadzie poprawczej aż do swojej pełnoletności.

ROZDZIAŁ XIII.

p o m y ł k a.

W jasnym w esołym salonu w # i, położonej p rz y „Książęcym P arku“ , chłopiec w ą tłe j pow ierz­

chowności, starannie i modnie u b ran y,. w sparty na łokciu o stół, zagłębiony b y ł w czytaniu, które w i­

docznie tak żyw e obudziło w nim zajęcie, że go p rz y w o ły w a ć musiano k ilk a razy, zanim podniósł g łow ę.

— B ajki P erraulta pochłaniają całą tw o ją uw a­

gę... Jasiu! Jasiu!

— Przepraszam, kochana m amo! — rzek! chło­

piec, ujmując pieszczotliw ie rękę pochylonej nad nim m łodej pięknej kobiety. — Nie mogę -się t tern oswoić jeszcze, kie d y mnie w ołasz: „Jasiu“ Zdaje mi się w tedy, że do kogo innego przemawiasz.

■— To jednak jest tw oje własne im ię! — do­

w odziła Helena. 1

— Nie przeczę, ale... Jeśli chcesz mi spraw ić przyjemność, mateczko droga, nazyw aj mnie Jó­

ziem. Słysząc z ust tw oich to obce dla mnie imię

„Jasia“ , doznaję wrażenia, iakbym nie b y ł tw o im synem, jakbyś nie mnie kochała...

— Ciebie, ciebie kocham, mój Józecżku! — za- s M a fa Helena, przyciskając chłopca serdecznie.

U u m o x

ZWINNOŚĆ.

Wszystkim, którzy kie­

dykolwiek mieli koniecz­

ność załatwienia jakiegoś interesu na poczcie, jest wiadome, że urzędnicy pocztowi należą do najsy- stematyczniejszych ludzi na świecie...

Na tern tle powstała następująca anegdota:

Towarzystwo na letni­

sku zabawiało się polo­

waniem na ślimaki. Wie­

czorem „m yśliw i" opo­

wiadali o „łowach“ .

— Ja schwytałem dwa­

dzieścia dwa!

— Ja trzydzieści*

— Ja tylko dziesięć..

— A ja — dorzuca pa«

Stempelek, urzędnik pocz­

towy — złapałem dwa.

Tu mam jednego — po­

kazuje Swą zdobycz.

— A drugi?

— Drugi mi udek!.«;

DOBRZE WYCHO­

WANY.

Mały Zyzio przychodzi do obiadu z brudnemi rę­

kami. Ciocia zwraca mu uwagę:

— Wstydź się Zyziu!

Masz ręce brudne! Co byś powiedział, gdybym ja miała takie ręce?

— Nic bym nie powie­

dział, proszę cioci, bo ja jestem za dobrze wycho­

wamy:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych

łem dzieci; program Informacje dnie Różaniec; modlitwa Myśląc Ojczyzna: prof.. imieniny obchodzą: Antonina. 6/27/ serial Pełnosprawni; magazyn Wiadomości Agrobiznes

Poproś dzieci o zakrycie odpowiedzi znajdujących się po prawej stronie i samodzielne przetłumaczenie zdań z języka polskiego na hiszpański?. Możesz też poprosić je,

b) wskazane wyżej przeznaczenie terenów łączące zabudowę zagrodową (RM) z usługami turystyki (UT) oraz budynkami rekreacji indywidualnej wynika ze stanu istniejącego;

Jest takie trafne stare powiedzenie - ja k sobie pościelimy, tak się wyśpimy - podkreślał Cezary Krasowski, wójt gminy Brudzew, podczas pierwszego spotkania w tej sprawie,

Modernizacja programu nauczania, w szczególności modułów na kierunku zgodnie z oczekiwaniami rynku (interesariuszy), ze szczególnym uwzględnieniem nauczania

Tegoroczny, jednodniowy festiwal, któremu przyglądał się burmisztrz, odbył się na stadionie.7. K ażdy palacz co najm niej trzy razy w ży ­ ciu próbow ał zerw ać