12 stron Cena 8 zł
ODRODZEŃ T Y G O D N I K
Rok iii Kraków, dnia 14 kwietnia 1946 Nr 15 (72)
W
a l t e r l i p p m a n nPolityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych
1. SO JUS Z „ Z A W IĄ Z K O W Y “ D zisiejszy zw ią z e k m ię dzy S ta n a m i Z je d n o -
° n y m i a W ie lk ą B ry ta n ią , Rosją i C h in a m i
^ je s t z ja w is k ie m n o w ym . Ile k ro ć w ciągi ostatniego stu le c ia nasze ż yw o tn e in te re s y
rażone b y ły na niebezpieczeństw o, z w ra - cahśm y się przede w s z y s tk im k u W ie lk ie j r y ta n ii, R o s ji i Chinom . S to s u n k i nasze z in • y d ii p a ń s tw a m i m ia ły znaczenie drugorzęd- ' ne i decydo w ało o n ic h nasze s tan ow isko
^ obec A n g lii, R o s ji i C h in. Nasza p o lity k a agra niczna b y ła „ w y p ła c a ln a “ , to znaczy asze zob ow iąza nia n e p rz e k ra c z a ły naszych
’ d o p ó k i n ie b y ło po w a żnie jszych ró ż n ic :ędzy n a m i a tym-i trz e m a p a ń s tw a m i.
Z auw ażm y, że żadne z n ic h nie je s t pań- e u ro p e js k im . Jest to dość istotn e, Sdyż rz u c a nieco ś w ia tła na słyn ne o ś w ia d czenie W ashingtona, za w a rte w jego „M o w ie Pożegnalnej“ :
»Europa m a s w ó j w ła s n y u k ła d in te re só w , Lóre nie dotyczą nas w c a le albo ty lk o w b a r - 20 m a ły m sto p n iu . D latego w cią ż n u r tu ją J? spory, k tó r y c h p rz y c z y n y są nam zu p e łn ie Obce“
G dy W a s h in g to n w y p o w ia d a ł te słowa
” w rz e ś n ia 1796 ro k u , N apoleon zaczynał dopiero sw ó j zaborczy pochód na ja zdem na W łochy. P od bó j E u ro p y , a z n im groźba in - A n g lii, a potem n a ja z d na Rosję na- tą p iły znacznie p ó ź n ie j. W o jn y , o k tó ry c h w i ł W ashing to n, m ia ły w s z e lk ie cechy
wo-
en czysto e u ro p e js k ic h i „ n ie d o ty c z y ły nas cale, albo ty lk o w bardzo m a ły m s to p n iu ", e w szesnaście la t p ó ź n ie j N apoleon b y ł ju ż anem całej E u ro p y i się gn ął poza Europę, 1 erza ją c na Rosję. S ta n y Zjednoczone zna-
z y się w te d y w w o jn ie z W ie lk ą B ry ta n ią . 0 lm o to Thom as Je ffe rso n , cz ło w ie k , k tó r y
s rzeg ał p rz e d „ w ik ła n ie m się w sojusze",
* s ty c z n ia 1814 r o k u : „ocz y w iś c ie , że R . z nas n;ie p ra g n ie , b y B o n a p a rte p o d b ił
^ osię i b y w te n sposób cała E u ro p a znala- b 9 si^ u iego stóp. P otem W ie lk a B ry ta n ia
^sazie j u ż ty lk o k ą s k ie m na je de n ząb... Od- a jrn y m u w e w ła d a n ie całą Europę, a zgro- siładzi. 1 z a ła d u je na b r y ty js k ie o k rę ty takie y> że, ja k o żyw o, w o la łb y m się z n im i nie 2 le rz yó“ . D a lszy ciąg tego p ry w a tn e g o lis tu r dzasów w o jn y b rz m i: „W d a łe m się w te
o zw ażania, m ó j p rz y ja c ie lu , gdyż w ie m , że c i f ^).oc^asz niego lis tu do gazet i poniew aż Qtnie p o w ie rz a m C i zadanie w y ja ś n ie n ia ych p o g lą d ó w naszym d o b ry m w s p ó łp ra - o w n ik o m , b y z a s ta n o w ili się na c h w ilę sEppieniu... nad ty m , ja k dalece p o w in n iś - y życzyć p o w o dzen ia B o n a p a rte m u , je ż e li t r u je m y się w y łą c z n ie na szym i w ła s n y m i
^ te r e s a m i“ .
W id z im y w ię c, co ci sam i lu dzie , k tó rz y o rm u ło w a li zasadę niem ie szan ia się do po- 7 e u ro p e js k ie j, m y ś le li o naszych stosun-
^ a°h z zagranicą. Z d a w a li sobie o n i sprawę, e z c h w ilą , g d y ja k ie ś p a ń stw o e u ro p e js k ie am ierza „ w y jś ć z E u ro p y “ bądź dro gą pod-
° j u A n g lii, k tó r a le ży na je d n y m je j s k ra ju . bądź R o s ji, k tó r a le ży na je j d ru g im
cancu — w te d y in te re s y nasze są zagrożone, cżeli z g łę b im y naszą h is to rię , n ie tę, k tó rą
^P ra c o w a li o fic ja ln i h is to ry c y , a n i tę, k tó rą l^ y k ła d a ją n ie k tó rz y nasi p o m n ie js i p o lity c y , ,~cz tę, k tó r ą p rz e ż y ł i tw o rz y ł n a ró d am ery- anski, to p rz e k o n a m y się, że choć n ig d y nie _^rz e jm o w a liś m y się z b y tn io s p ra w a m i E uro - / to je d n a k zawsze żyw o in te re s o w a liś m y
? s p ra w a m i ś w ia to w y m i. U trz y m u je m y ści“
e sto s u n k i przede w s z y s tk im z p a ń s tw a m i P oza eu rop ejskim i. P a ń s tw a m i e u ro p e js k im i
^n te re s u je m y się d o p ie ro w te d y , gdy k tó re n ic h g ro z i na rusze nie m ła d u pozaeuropej- , leSo. Jeże li w ię c z d o ła m y zan alizow ać in - e ie sy A m e r y k i ró w n ie w n ik liw ie i d o k ła d - to u c z y n ił J e ffe rs o n w śró d z g ie łk u s jb a rd z ie j s z o w in is ty c z n e j z w o jen , prze ko- }Carriy . ^ że tra d y c y jn a a m e ry k a ń s k a poli-ty- niem ie szan ia się w s p ra w y e u ro p e js k ie a s t° t b y n a jm n ie j w sprzeczności z w ciąż ra s ta ją c y m z a in te re s o w a n ie m sp ra w a m i
“ W iatow ym i.
t 2 k s ią ż k i w y b itn e g o d z ie n n ik a r z a P t. p 7 Í . í s ty a m e r y k a ń s k ie g o , w y d a n e j w 1943 r . K s ią ż k ę za Sr a n ic z n a S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h “ . B ie rz e ’ c m ć w im y o b s z e rn ie w n a jb liż s z y m n u -
..O d ro d z e n ia “ , /
Powszechny ład międzynarodowy
Podczas w o je n n a p o le o ń s k ic h i , podczas obu w o je n n ie m ie c k ic h okazało , się, że nasz na czelny in te re s w E u ro p ie polega n a ty m , by n ie p o w s ta ło tam żadne m o ca rstw o z d o l
ne do p ro w a d z e n ia w o je n zaczepnych poza E uropą. D latego naszym i n a tu r a ln y m i i sta ły m i a lia n ta m i b y ły i są W ie lk a B ry ta n ia i Rosja. O byd w a te p a ń s tw a po siadają b o w ie m ten sam in te re s zasadniczy: n ie dopu
ścić do p o w s ta n ia żadnego m o c a rs tw a z a b o r
czego w E u ro p ie . Jest to dla n ic h k w e s tia b y tu lu b n ie b y tu narodow ego. I dlatego w ła śnie A n g lia i Rosja, m im o spo ry na B lis k im i Ś ro d k o w y m W schodzie i w A z ji, s p rz y m ie r z y ły się p rz e c iw k o N a po leo no w i, p rz e c iw k o W ilh e lm o w i I I ’ i p rz e c iw k o H it le r o w i
O w in te re s zasadniczy, łączący A n g lię i R o
sję, w s p ó ln y je s t ró w n ie ż A m eryce . Jest on w ię c n a tu ra ln y m podłożem sojuszu ty c h trze ch p a ństw . Od sojuszu tego zależy u tr z y m an ie ła d u m ię dzyn arod ow ego , w któ re g o ob ręb ie z n a jd u je się A m e ry k a . W s p ó łd z ia ła n ie S ta n ó w Z jednoczonych, W ie lk ie j. B r y ta n ii i R o s ji je s t p o d s ta w o w y m .w a ru n k ie m za
p e w n ie n ia ka żd e m u z ty c h trze ch p a ń s tw m i
n im u m bezpieczeństwa. Sojusz ic h je s t za
w ią z k ie m w sze lkie go szerszego system u bez
pieczeństw a. Bez tego sojuszu „z a w ią z k o w e - go“ niesposób w ogóle p rz y s tą p ić do o rg a n i
zo w a n ia ta k ie g o system u.
W szystkie nasze w y s iłk i w in n iś m y p o ś w ię cić tw o rz e n iu owego sojuszu „z a w ią ż k o w e - go“ . W p rz e c iw n y m b o w ie m ra z ie n ie z d o ła
m y w y p e łn ić sw o ich zobow iązań na A t la n ty k u i na Oceanie S p o k o jn y m .
Bez ta k ie g o sojuszu F ilip in y pozostaną tru d n ą do o b ro n y pozycją, narażoną na ata k ze s tro n y J a p o n ii lu b ja kieg oś b lo k u wscho- d n io -a z ja ty c k ie g o . Bez takie go sojuszu nasze zob ow iąza nia w obec A m e r y k i P o łu d n io w e j będą w y s ta w io n e na ciężką próbę, gdyż A - m e ry k a P o łu d n io w a zagrożona będzie bądź na ja zdem z E u ro p y czy A f r y k i, bądź s to p n io w y m p rz e n ik a n ie m tam w ro g ic h nam sił.
Bez ta k ie g o sojuszu ob ydw a oceany i szlaki lo tn ic z e ,w iodą ce na p ó łn o c i p o łu d n ie , będą w s ta ły m niebezpieczeństw ie, po niew a ż p o r
ty i lo tn is k a po ta m te j s tro n ie z n a jd ą się w n ie p e w n y c h rękach.
T y lk o p rz y po m ocy ta k ie g o sojuszu — ja k k o lw ie k b yśm y go n a z w a li i c z y m k o lw ie k b y ś m y go p rz y p ie c z ę to w a li — p o tr a fim j' z ró w n o w a ż y ć nasze zob ow iązania. N ie m u s i
m y chyba w y ja ś n ia ć , dlaczego p ra g n ie m y n a jp ie r w z a ła tw ić rzecz d la nas n a jw a ż n ie j
szą. S tan y Z jednoczone zaciąg nęły ju ż ty le zobow iązań, że z a n im w y s ta w ią now e w e k sle, w in n y postarać się o ś ro d k i na spłatę starych.
D ośw iadczenia naszych niepow odzeń
w przeszłości, a zwłaszcza tra g ic z n y p rz y k ła d L ig i N a ro d ó w , p o w in n y nas b y ły p o u czyć, że za n im p rz y s tą p im y do o rg a n iz o w a n ia p o k o ju św iatow ego, p o w in n iś m y z w ró c ić się k u ty m p a ństw o m , k tó re p o tra fią nam w ty m p o m ó c P ro je k ty , s ta tu ty , u m o w y,
t r a k ta ty i ośw iadczenia n ie tw o rz ą b y n a j
m n ie j d z ia ła ją c y c h org a n iz a c y j. Co n a jw y żej re g u lu ją one działa ln ość lu d z i, k tó r z y chcą się zorganizow ać. R odzina n ie je s t tw o re m p ra w a m ałżeńskiego, lecz z w ią z k ie m d w o jg a lu d z i, z a w a rty m zgodnie z is tn ie ją cym p ra w e m m ałżeń skim . N ie K o n s ty tu c ja s tw o rz y ła U n ię a m e ryka ń ską , lecz u c z y n iły to w chodzące w je j s k ła d stany, k tó r e K o n s ty tu c ję u c h w a liły , b y ucz y n ić U n ię dosko
nalszą. Pow szechny ła d m ię d z y n a ro d o w y po
w s ta n ie w te d y , gd y n a jp o tę żn ie jsze m o c a r
stw a p o s ta n o w ią zachow ać łączący je sojussŁ 2. D L A C Z E G O SO JUSZ T E N JES T
K O N IE C Z N Y ?
S po tka m n ie n ie w ą tp liw ie z a rz u t, że z b y t s iln y na cisk k ła d ę na zabezpieczenie ż y w o t
nych in te re s ó w w ie lk ic h m o c a rs tw , eo je s t sprzeczne z duchem lib e ra liz m u , że le kce w a żę p ra w a m a ły c h n a ro d ó w i n ie doceniam ich' znaczenia dla c y w iliz a c ji o g ó ln o lu d z k ie j.
N ie c h a j k r y t y c y m o i w y s łu c h a ją n a jp ie r w w s z y s tk ic h a rg u m e n tó w . Z ro z u m ie ją w te d y , że sojusz „z a w ią z k o w y “ w ie lk ic h m o c a rs tw — je ż e li m a się w ogóle ostać — m u s i p ro w a dzić p o lity k ę lib e ra ln ą
Z a n im je d n a k p o tra fim y tw ie rd z e n ie to ud ow odn ić, m u s im y w y z b y ć się w s z e lk ic h w ą tp liw o ś c i, że ja k o A m e ry k a n ie m a m y p r a w o i o b ow iąze k troszczyć się przede w s z y s t
k im o zabezpieczenie ż y w o tn y c h in te re s ó w naszego k r a ju . A lb o w ie m od la t bez m a ła p ięćd ziesięciu S ta n y Zjednoczone ta k dalece z a n ie d b a ły w ła s n e in te re s y , że n ie u c z y n iły nic, by z a p e w n ić im skuteczną obronę. N ie z d o ła ły też prze dsięw ziąć żad nych k ro k ó w d la ra to w a n ia p o k o ju św iatow ego. N ik t n ie w y p o w ie d z ia ł w ciągu ostatniego pó łw ie cza t y lu p ię k n y c h s łó w na te m a t lib e ra liz m u , co S ta
n y Zjednoczone. A le też n i k t n ie za n ie d b a ł ta k bardzo sw o ich in te re s ó w i n ie u c z y n ił ta k m ało dla u rz e c z y w is tn ie n ia id e a łó w , k tó re bez w y tc h n ie n ia głosił.
D latego też s ta ra m się ta k s fo rm u ło w a ć a m e ry k a ń s k ą p o lity k ę zagraniczną, b y od
p o w ia d a ła ona ściśle in te re so m k r a ju . Sądzę, że na te j płaszczyźnie społeczeństw o a m e ry k a ń s k ie z p o w ro te m się zjednoczy. D o p ó k i n ie u ś w ia d o m im y sobie w p e łn i naszych w ła dnych in te re s ó w i d o p ó k i n ie zaczn ie m y ic h b ro n ić , d o p ó ty n ie będziem y w stanie pom óc nikom u... N ie w ą tp ię , że na si s o ju szn icy i są-
•jiedzi w o lą , b y a m e ry k a ń s k a p o lity k a zag ra
niczna b y ła w y ra z e m in te re s ó w n a ro d o w y c h , n iż z b io re m dw uzn acznych o g ó ln ik ó w , k tó r y m i k a r m im y ś w ia t od la t pięćdziesięciu.
N ie w a h a m się s tw ie rd z ić , że p rz e d w s tę p n y m w a ru n k ie m s tw o rz e n ia lepszego ła d a ś w iatow e go je s t sojusz „z a w ią z k o w y " trz e c h v yie lkich m o c a rs tw , k tó re w y jd ą zw y c ię s k o z obecnej w o jn y . Od n ic h zależy w y z w o le n ie E u ro p y z ja rz m a despotyzm u h itle ro w s k ie g o i u w o ln ie n ie D a lekieg o W schodu od im p e ria liz m u ja po ńskie go . Trzeba b y ło najw yższego w y s iłk u w s z y s tk ic h trz e c h m o ca rstw , b y u ra to w a ć ś w ia t od h itle r y z m u i ja po ńskie go im p e ria liz m u . Żadne z n ic h w p o je d y n k ę bez po
m ocy dw óch pozostałych, a n i n a w e t dw a z n ic h , bez po m ocy trzeciego n ie s p ro s ta ły b y te m u zadaniu. Czemuż w ię c n ie przyzn a ć o tw a rc ie , że t y lk o sojusz trze ch w ie lk ic h m o c a rs tw o c h ro n i ła d ś w ia to w y p rze d n a p a s tn i
k a m i? N ie w ie m , czy k to ś z a ry z y k u je tw ie r dzenie, że ro z b ic ie tego sojuszu p rz y c z y n i się b a rd z ie j do p rz y w ró c e n ia w o ln o ś c i u ja r z m io n y m lu d o m i do zabezpieczenia ła d u m ię d z y narodow ego, podkopanego przez d w ie niszczy
cie ls k ie w o jn y św iatow e ?
T y lk o z w a r ty sojusz w ie lk ic h m o c a rs tw może b yć z a w ią z k ie m szerszej o rg a n iz a c ji m ię d z y n a ro d o w e j. O tóż je s t rzeczą o czyw istą, że k o a lic ja ta — m im o , iż spa ja ją w s p ó ln y in te res a lia n tó w — ro z p a d n ie się, je ż e li je j u cze stnicy n ie usza nu ją w o ln o ś c i i p r a w po
zostałych na rod ów .
W y d a je m i się, że m ożna u d o w o d n ić ponad w sze lką w ą tp liw o ś ć , iż A n g lia , A m e ry k a , Ro
sja i C h in y (gd y staną się m oca rstw em ) do
p ó ty pozostaną s o ju s z n ik a m i i p a rtn e ra m i, d o p ó k i ka żd e z n ic h z osobna i w s z y s tk ie ra zem u ż y w a ć będą s w y c h s ił w y łą c z n ie w celu zachow ania wolności opartej n a praw ie.
M in ia tu ra przedstaw iająca bitw ę pod Lignicą w r. 1241 w tzw. Kodeksie Ostrowskim , w y
konanym przez M ik o ła ja P ruzię z L u b in ia w r. 1353 na zam ówienie L ud w ika, księcia na Brze
gu. M in ia tu ra dolna w yobraża m om ent śm ierci H e n ryka Pobożnego.
Str. 2 O D R O D Z E N I E N r tS
S. N IE O D Z O W N Y W A R U N E K JE D N O Ś C I S tw ie rd ź m y n a w s tę p ie , że o b e c n y sojusz a n g lo -a m e ry k a ń s k o -ro s y js k i p o w s ta ł n ie z d o b r e j w o li s o ju s z n ik ó w , ale p o d n a c is k ie m w s p ó ln y c h w ro g ó w . Ile k r o ć na w id o w n i e u ro p e js k ie j p o ja w ia ło się w ie lk ie m o ca rstw o , się
gające poza E uropę, ty le k r o ć A n g lia , A m e r y k a i Rosja, s iłą rzeczy, s ta w a ły się sojusz
n ik a m i. A le gd y ty lk o niebezpieczeństw o z n i
k a ło , p rz e s ta w a ły one doceniać w a rto ś ć tego sojuszu. W te d y b o w ie m na p la n p ie rw s z y w y s u w a ły się ic h sprzeczne in te re s y , k tó re , choć m n ie js z e j w a g i, u s u w a ły w cień in te re s w s p ó l
n y . Im w iększe zatem zagrażało im n ieb ezpie
czeństw o — ty m ściślejszy łą c z y ł je . z w ią z e k , im b a rd z ie j c z u ły się bezpieczne — ty m s il
n ie j ry s o w a ły się dzielące je różnice.
Po b e z w a ru n k o w e j k a p itu la c ji N ie m ie c i J a p o n ii z n ik n ie poczucie ś m ie rte ln e g o n ie bezpieczeństwa,, k tó r e dotychczas s p a ja ło so
ju s z n ik ó w . Zaczną się d y s k u s je n a te m a t s p ra w spo rnych , k tó re , ja k o m n ie j ważne, p o zostaw ian o dotąd na uboczu. I ja k to z w y k le b y w a w ś ró d z w y c ię s k ic h s o ju s z n ik ó w , n a s tą p ią ro z d ż w ię k i m ię d z y a lia n ta m i. N a K o n gre sie W ie d e ń s k im . ro z d ź w ię k ta k i z a p e w n ił 'p o w o d z e n ie d y p lo m a c ji T a lle y ra n d a . N a K o n
fe r e n c ji P o k o jo w e j w r o k u 1919 ;zw ycięska k o a lic ja ro z p a d ła się, z a n im jeszcze p o k ó j zo
s ta ł z a w a rty . S y tu a c ja ta k a może się z ła tw o ś c ią p o w tó rz y ć , sk o ro ju ż w roiku 1943 w ślad za p ie rw s z y m i ozn aka m i zbliżające go Się z w y c ię s tw a , ry s o w a ć się po częły szczeliny w je d n o ś c i a lia n c k ie j.
S zczelin y te poszerzą się i pogłębią, je ż e li t y lk o poszczególne m o c a rs tw a p rz e ja w ia ć bę
dą skło n n o ś c i do e k s p a n s ji n a szkodę sw ych w ie lk ic h lu b m a ły c h s p rz y m ie rz e ń c ó w , . J e ś li w ię c A m e ry k a u p ra w ia ć będzie p o li
ty k ę e k s p a n s ji im p e ria lis ty c z n e j kosztem I m p e riu m B ry ty js k ie g o , to p o d w a ż y ona lu b zniszczy W sp ó ln o tę A tla n ty c k ą . A lb o w ie m W ie lk a B r y ta n ia zm uszona będzie szukać be zpieczeństw a w sojuszu z in n y m i m o c a r
s tw a m i, b y p o k rz y ż o w a ć zaborcze z a m ia ry A m e ry k i.
Jeże li W ie lk a B r y ta n ia n ie do kona k o n ie cz
n y c h re fo r m w system ie k o lo n ia ln y m i im p e r ia ln y m d ziew iętna ste go stu le cia , to n a ra z i się na w y b u c h p o w s ta ń w A z ji. na B lis k im W schodzie i w A fry c e . A n g lic y n ie m ogą, rzecz jasna, o cze kiw a ć po m ocy A m e r y k i p rz y tłu m ie n iu ty c h ru c h ó w , m uszą się n a to m ia s t lic z y ć z ty m , że C h in y i R o sja będą po dsy
c a ły irre d e n tę .
Je że li zaś R o sja w k ro c z y n a t o r y p o lit y k i zaborczej, zag raża jąc w o ln o ś c i s w y c h sąsia
d ó w w E u ro pię,,, w ó w c z a s .-W ię łk a . B r y ta n ia i A m e ry k a m ię za w o d p ie u z n a j|. jo groźbę d la swego bezpieczeństw a i zaczną zachęcać k r a je e u ro p e js k ie do s ta w ia n ia o p o ru R o sji.
G d y b y R osja p ró b o w a ła e k s p a n s ji n a te re n ie C h in , d o p ro w a d z iło b y to do z e rw a n ia sto
s u n k ó w ro s y js k o -a m e ry k a ń s k ic h . G d y b y je d n a k z d ru g ie j s tro n y W ie lk a B ry ta n ia , A m e r y k a i p a ń s tw a eu ro p e js k ie , n a ś la d u ją c r o k 1919. p ró b o w a ły w z n o w ić p o lity k ę b lo k a d y czy ro z b ic ia R o s ji, w ó w czas n ie w ą tp liw ie bę
dzie ona te m u p rz e c iw d z ia ła ć , p o s łu g u ją c się m ię d z y n a ro d o w y m ru c h e m k o m u n is ty c z n y m .
A w re szcie zaborcza p o lity k a C h in w sto
s u n k u do I n d ii, p ó łw y s p u M a la js k ie g o , In d o - c h in czy I n d ii H o le n d e rs k ic h s po tka się z oporem źe s tro n y A m e ry k i, A u s tr a lii, N o w e j Z e la n d ii, F r a n c ji i H o la n d ii.
Zaborczość jednego lu b k il k u w ie lk ic h a lia n tó w w p rę d c e d o p ro w a d z i do zupełnego m ię d z y n im i ze rw a n ia . A n ie u c h ro n n y m n a s tę p s tw e m z e rw a n ia będzie . w y ś c ig z w y c ię z c ó w o z je d n a n ie sobie p o k o n a n y c h w ro g ó w . T o zaś d o p ro w a d z i do w skrze szen ia potęg m ilita r n y c h , d o piero co z n iw e czo n ych podczas w o jn y . W E u ro p ie k a ż d y ze skłó co n ych a lia n tó w ub ie gać się będzie o w z g lę d y N iem ie c, w, A z ji — o w z g lę d y J a p o n ii. I w ten , sposób z w y c ię s c y sojuszn icy, k tó r y c h chciw ość do
p ro w a d z iła do w z a je m n e j r y w a liz a c ji, p r z y c z y n ią się do o d b u d o w y po tę g i n a p a s tn ik ó w , k tó r z y ta k n ie d a w n o jeszcze zag ra ża li ic h bezpieczeństw u. A w re z u lta c ie o kre s p o w o je n n y p rz e k s z ta łc i się w n o w y okre s p rz e d w o je n n y .
S tąd w n io s e k , że sojusz W ie lk ie j B r y ta n ii.
R o s ji i A m e r y k i (i e w e n tu a ln ie C h in ) da się u trz y m a ć ty lk o wówczas, gd y działa ć będzie w ra m a c h ła d u m ię dzyn arod ow ego , opartego n a poszan ow a niu w o ln o ś c i w s z y s tk ic h k r a jó w . G d y w ie lk ie m o c a rs tw a zaczną m ię d z y sobą ry w a liz o w a ć o . hegem onię w E u ro p ie ś ro d k o w e j i w s c h o d n ie j lu b ną obszarach A z ji i A f r y k i — ro z p a d n ie się ic h je d n o lity f r o n t z w ró c o n y p rz e c iw k o N ie m c o m i Japo
n ii. A w te d y n ic ju ż n ie sta n ie na przeszkodzie o d ro d z e n iu po tęgi m ilit a r n e j obu ty c h p a ń stw .
Sojusz ten n ie zdoła ró w n ie ż — w b re w w y s u w a n y m n ie k ie d y ob a w o m — u ja rz m ić a n i w y z y s k iw a ć c a łe j lu dzko ści. G d y b y w sze dł n a tę drogę — ro z le c i się pod w p ły w e m o p o ru p o k rz y w d z o n y c h n a ro d ó w . A lb o w ie m to czy in ne spośród w ie lk ic h m o c a rs tw d o jd z ie w ko ń c u do w n io s k u , że in te re s y jego i s y m p a tie Są po s tro n ie u c iś n io n y c h ..
U c z e stn icy tego sojuszu n ie p o tra fią też p o d z ie lić ś w ia ta n a s tr e fy w p ły w ó w , gdzie k a ż d y z n ic h będzie m ia ł zap e w n io n ą hege
m o n ię p o lity c z n ą i sw obodę w y z y s k u gospo
darczego. A lb o w ie m s tr e fy w p ły w ó w zawsze n a siebie zachodzą i są w s k u te k tego, ź ró d łe m z a ta rg ó w m ię d z y w ie lk im i m o c a rs tw a m i. Czy
m ożna ta k p o d z ie lić E u ro p ę , b y s tr e fy w p ły w ó w W ie lk ie j B r y t a n ii i R o s ji z n a la z ły się w osobnych im p e ria lis ty c z n y c h p rz e g ró d k a c h i w z a je m n ie n a sie bie n ie zach od ziły? Jeże li ta k , tó po k tó r e j s tro n ie z n a jd ą się k r a je s k a n d y n a w s k ie ? G d y b y z n a la z ły się w s tre fie ro s y js k ie j, W ie lk a B r y ta n ia b y ła b y za
grożona z m o rz a i z p o w ie trz a , a g d y b y zna
la z ły się w s tre fie b r y t y js k ie j — w t a k i sam sposób zagrożona b y ła b y R osja. Czy i gdzie m ożna prze cią gną ć lin ię p o d z ia łu w A fry c e , sk o ro od tego, k to w ła d a A f r y k ą P ółnocną i Z acho dn ią, zależy z je d n e j s tro n y bezpie
czeństwo A m e r y k i P o łu d n io w e j, a z d ru g ie j — bezpieczeństw o k o t lin y śród zie m n o
m o rs k ie j? J a k m ożna ro ż g ra n ic z y ć s tr e fy w p ły w ó w n a D a le k im W schodzie, b y n ie n a ru s z y ć a n i bezpieczeństw a C h in , a n i bez
piecze ństw a n a ro d ó w b r y ty js k ic h A u s tra la z ji, a n i w re szcie zob ow iąza ń a m e ry k a ń s k ic h w s to s u n k u do W ysp F ilip iń s k ic h ?
A zate m w ie lk ie m o c a rs tw a n ie m ogą się s p rz y m ie rz y ć a n i w c e lu p o d z ia łu ś w ia ta na s tre fy w p ły w ó w , a n i w c e lu roztocze nia n a d n im swego pa no w an ia . Sojusz ic h m o ż liw y je s t t y lk o w te d y , g d y u z n a ją bez zastrzeżeń w o ln o ść p a ń s tw , n ie w ch od zących w s k ła d k o a lic ji. W p rz e c iw n y m b o w ie m razie, w ie l
k ie m o c a rs tw a n ie u n ik n ą r y w a liz a c ji w z a je m n e j, k tó r a d o p ro w a d z i w k o ń c u do a n ta g o n iz m u n a tle dążeń im p e ria lis ty c z n y c h . T y lk o dro gą p o p ie ra n ia w s z e c h ś w ia to w e j o rg a n iz a c ji, o p a rte j n a p o szan ow a niu p ra w a i w o ln o ś c i w s z y s tk ic h lu d ó w , w ie lk ie m o c a r
s tw a z je d n a ją sobie z a u fa n ie , w s p ó łp ra c ę i p rz y c h y ln o ś ć p o zo sta łych k r a jó w . I t y lk o w ten sposób u tr w a lą ciągłość swego so
juszu.
Ł a d m ię d z y n a ro d o w y , k t ó r y m o c a rs tw a te zaczęły org an izow ać, bo o d p o w ia d a ł ic h w ła sne j p o trz e b ie bezpieczeństw a, może się ro z w in ą ć ty lk o pod w a ru n k ie m , że będą onę p ro w a d z iły p o lity k ę je d n a n ia sobie z a u fa n ia i p rz y c h y ln o ś c i re s z ty św ia ta . W ysw obodze
n ie m a ły c h i s ła b y c h k r a jó w z ja rz m a n ie -
T A D E U S Z B R E Z A
W p ie rw s z y m re p o rta ż u z p o d ró ż y do Pa
ry ż a , k tó r ą świeżo o d b y liś m y z N a łk o w s k ą , Iw a s z k ie w ic z e m i R u d n ic k im , p rz e d s ta w iłe m nasze itin e r a r iu m i o p o w ie d z ia łe m o n a jo g ó l
n ie js z y c h w ra ż e n ia c h i w zru sze n ia ch ; W spom n ia łe m ró w n ie ż , że w e F r a n c ji z e tk n ę liś m y się z w ie lo m a lite r a c k im i s ła w a m i i m n ó s tw e m m ło d y c h p is a rz y i p u b lic y s tó w . A le dzień nasz b y ł ta k w y p e łn io n y , że n ie m ie - * liś m y czasu n a ro b ie n ie n o ta te k . T oteż tego co p rz y w io z łe m — m a m n a m y ś li m a te r ia ł,' k tó re g o d o s ta rc z y ły n a m ro z m o w y — n ie m ogę podać w fo rm ie w y w ia d ó w z poszcze
g ó ln y m i osobam i. U c ie k a m się w ię c do w y bieg u, łączę całe g ru p y ro z m ó w w jedną.
R o z m ó w c ó w m o ic h • też n ie będę n a z y w a ł im ie n ie m w ła s n y m bo w te n sposób, w ja k i z a m ie rza m to p rz e p ro w a d z ić , n ie będą ze m ną p ro w a d z iły d y s k u s ji osoby k o n k re tn e , ale je d y n ie ogólne p u n k ty w id z e n ia .
I
M ó j rozm ó w ca, k t ó r y to p o w ia d a , Jest p ro fesorem u n iw e rs y te tu i w y b itn y m k r y ty k ie m :
— M ia s to P a ry ż u w o ln io n e zostało, ja k pan w ie , o p ó ł r o k u w cze śnie j od W a r & a w y czy K ra k o w a . Niezniszczone, w zasadzie oszczę
dzone przez N ie m c ó w w s w o im n a jc e n n ie j
szym lu d z k im m a te ria le a rty s ty c z n y m czy n a u k o w y m — p o d ź w ig n ę ło się ju ż. N iedo sta
te k o p a łu i żyw n ości, k t ó r y nę ka lu d n o ść Pa
ry ż a , w m n ie js z y m s to p n iu dokucza lu d z io m s z tu k i. K a ż d y z nas m a tu ta j ja k ie ś k o n e k s je ze w sią , k tó r a je s t s y ta i sycić m oże kogo chce. R ó w n ie ż, je ś li cho dzi o p is a rz y , c i spo
śród nas, k tó r z y u p r a w ia ją p u b lic y s ty k ę l i te ra c k ą czy czysto d z ie n n ik a rs k ą , z n a jd u ją się poza tro s k ą o chleb. P a ry ż w ię c może m yśleć. M a k im , m a gdzie i m a o czym . R a
dością z od zyskan ej n ie p o d le g ło ś c i n a k a r m ił się ju ż . T eraz z k o le i spra w d za czy je s t ona na p e w n o ta k a sama, ja k ą m ia ł d a w n ie j.
A p rz e k o n a w s z y się, że n ie , za sta n a w ia się n a d je j w a rto ś c ią i d la p o ró w n a n ia te j s w o je j w o ln o ś c i z c u d z y m i w o ln o ś c ia m i, rozg lą da się p o świecie.
— F ra n c ja całą różn o ro d n o ścią s w o ic h m óz
g ó w m y ś li o przyszłości. Rzecz p ro s ta , że w s p o m in a n ie d a w n ą przeszłość i że s ta ra się r o zeznać w obecnym stan ie, n ie m n ie j p r z y szłość, a ra c z e j s p ra w a w y b o r u m ię d z y k i l ko m a n a rz u c a ją c y m i się p r o je k ta m i na p r z y szłość, to u nas n a jp iln ie js z a spra w a dnia.
P rzyszłość F r a n c ji — choć cała może się za
w ie ra ć w je d n e j zasadzie — ro z p y tu je się o w s z y s tk o z osobna. T y lk o n ie k tó rz y F ra n cuzi — a są to na jczę ściej k o m u n iś c i — w i
dzą ją ja k o je d e n o k re ś lim y system . W ię k szość p rz y g o to w u je sobie w m y ś la c h p rz y s z łość ta k ja k sałatkę, k tó r ą r o b i się z ró ż n y c h lis tk ó w i k tó r ą k a ż d y p rz y p ra w ia do swego sm aku . Czy n ie u d e rz y ło p a n ó w w e F r a n c ji
• ) P o r . „ N a s z P a r y ż “ w n r 71 „ O d r o d z e n ia " .
w o li h itle r o w s k ie j i ja p o ń s k ie j n ie w ystarcza , b y tę p rz y c h y ln o ś ć zdobyć. W dzięczność d la o s w o b o d z ic ie li może b y ć szybko zgaszona ic h p ó ź n ie js z y m po stępo w a nie m . M o ty w e m dzia
ła ln o ś c i m as lu d z k ic h n ie je s t zresztą uczucie w d zięczności, ale poczucie w łasnego, ta k czy in a c z e j po jm o w a n e g o in te re su . W dzięczność osw obodzonych dla oisw obodzicieli p rz e trw a w ię c d o p ó ty ty lk o , d o p ó k i w ie lk ie m o c a rs tw a za ch o w a ją jedność, kon ie czną d la zabezpie
czenia p o k o ju św iatow e go , i d o p ó k i będą p ro w a d z iły p o lity k ę ta k lib e ra ln ą , że n ie w y w o ła ona n ie z a d o w o le n ia a n i b u n tu p rz e c iw k o is tn ie ją c e m u J a d o w i m ię d z y n a ro d o w e m u.
D ośw ia dcze nie h is to ry c z n e uczy, że s iła skuteczna je s t n a dłuższą m etę t y lk o w te d y , g d y s ta n o w i op arcie p ra w a , zap ew nia ją cego lu d z io m w olność, k tó r ą cenią n a d życie. Różne lu d y w ró ż n y c h epokach ro z m a ic ie p o jm o w a ły zakres i is to tę w o ln o ś c i. A le nieza leż
n ie od tego, czy je s t to w o ln o ś ć c h rz e ś c ija ń skiego Zachodu, czy w o ln o ś ć ś w ia ta m u z u ł
m ańskiego, w o ln o ś ć H in d u s ó w , czy też w o l
ność C h iń c z y k ó w — p ra w o w in n o tę w o l
ność szanow ać, a s iła stać n a s tra ż y p ra w a . Choć ś w ia t w sp ółcze sny je s t b a rdzo m a ły , n ie n a le ż y sobie w y o b ra ż a ć , że z a p a n u je na n im je d n o lity i po w sze chny system p ra w n y . W schód i Zachód za ba rdzo ró ż n ią się t r a d y c ja m i k u ltu r a ln y m i. A le je ś li sojusz w ie l
k ic h m o c a rs tw u trz y m a się, to n a c a ły m św iecie może z w y c ię ż y ć zasada, że Siła n ie je s t c z y n n ik ie m n a d rz ę d n y m , lecz je s t p o d p o rz ą d k o w a n a p ra w u . P ra w o zaś podlega d y s k u s ji i może b y ć zm ie n io n e w sposób prze z p ra w o d a w c ę p rz e w id z ia n y .
Ł a d m ię d z y n a ro d o w y n a te j zasadzie o p a r
t y n ie je s t o czyw iście ła d e m w ie c z y s ty m , ja k o że n ic n ie je s t w ieczne na ty m z m ie n ia ją c y m się świecie.. A le ła d t a k i p rz y n a jm n ie j będzie d łu g o trw a ły . I będzie on d o b ro d z ie js tw e m d la lu d z k o ś c i, gd yż p rz y n ie s ie je j w o lno ść i bezpieczeństw o. A w o ln o ść i bezpieczeństw o są lu d z io m ta k drogie, że k to k o lw ie k w h i-
to , że s to p ie ń te o re ty z o w a n ia m a le je u nas w m ia rę , ja k się p rze cho dzi od k o n c e p c ji le w ic o w y c h n a p ra w o . M a rk s is ta tu te js z y po
t r a f i z m ie js c a .w y s tu k a ć na s w o je j-m a s z y n c e o d po w ie dź n a w szystko. O d p o w ie d z i- te są u w s z y s tk ic h je d n o m y ś ln e i co w ażniejsze w s z y s tk ie zdolne w s p ó łż y ć raze m w lo g ic z n y m u k ła d z ie . K ie d y je d n a k od m a rk s is tó w c z ło w ie k p rze ch o d zi do lib e r a łó w czy k a t o li
k ó w , tr a c i poczucie, że się obraca w je d n y m Systemie. W spółczesny lib e r a liz m fra n c u s k i czy nasz k a to lic y z m to system system ów . To z b ió r system ów . A przede w s z y s tk im , je ś li chodzi o ten o s ta tn i, to n ie je s t on po ję cie m je dn ozna cznym . „W ła ś c iw ie R zym e m jesteś
m y d z is ia j m y !“ —■ n a p e w n o pa n usły s z y to zdanie z n ie je d n y c h u s t k a to lic k ic h . O c z y w i
ście z u s t pew nego ty p u k a to lik ó w . Is tn ie je n a tu r a ln ie in n y ty p , d la k tó re g o n a d a l ty lk o R z y m je s t R zym em . O to d w a s k ra je naszego k a to lic y z m u . A p o m ię d z y n im i ile ż m ie js c a n a w a ria c je ! A le jeszcze w ię c e j u d z ie la go w s z e lk im w a ria c jo m — lib e ra liz m . T a d o k try n a —- z n ó w .powiem te n z b ió r d o k try n — ró w n ie ż rozciąga się w p rz e s trz e n i m ię d z y d w o m a b ie g u n a m i. O d sce p tycyzm u do u fn o ści. O d p e w n e j zasadniczej p o s ta w y , k tó r a polega n a ro z k rę c a n iu w s z e lk ie j w ia r y na ś ru b k i, żeby w yk a z a ć , że to n ic n ie je st, aż po zasadniczą po staw ę p e w n e j d o b re j w o li in te le k tu a ln e j, pew nego k r e d y tu in te le k tu a l
nego, ud zie lan eg o k a ż d e j id e i i id e o lo g ii ja k o ta k o lo g ic z n e j. L ib e r a liz m b o w ie m je s t to z b io ro w is k o p o s ta w bądź to n ic u ją c y c h lu b też n a o d w ró t: p o m a g ie rs k ic h , w m y ś l z a sady, żeby ka żd ą ideę czy ko n c e p c ję b ra ć in o p tim u m .
— F ra n c ja je s t k r a je m in te le k tu a lis tó w — p o w ia d a d a le j m ó j rozm ó w ca. — C a ły nasz k r a j z a w ie ra się w d w u słow ach. P ie rw sze — to praca, d ru g ie — to m y ś l. A le im b a rd z ie j F ra n c ja się starzeje, ty m głębsze zachodzą w o b u ty c h p o ję c ia c h procesy. Z zespołu p rz y c z y n , w s k u te k k tó r y c h c z ło w ie k p rz y k ła d a się do p ra c y , z w o ln a bierze górę je d n a je d y n a p rzyczyn a . Z zespołu ja k o ś c i, z k tó r y c h s k ła d a się m y ś le n ie , je d n a ja k o ś ć za
czyna b ra ć górę. P raca dla współczesnego F ra n c u z a s ta je się fu n k c ją c iu ła n ia , m y ś l — b ły s k o tliw o ś c ią .
— P a n o w ie p r z y b y li do P a ry ż a w p ó łto ra r o k u od jego w y z w o le n ia , a d o p ie ro od n ie d a w n a ś w ia tło e le k try c z n e w ty m m ieście ś w ie c i się n o rm a ln ie . N a to m ia s t ś w ie tlis to ś ć naszej m y ś li p ło n ę ła n ie p rz e rw a n ie przez ca
ły czas w o jn y aż do dziś. N ie w ie lu z nas za
p rz e s ta ło n a s k u te k w o jn y pracow ać. P rz e c iw n ie ! W ie lu z nas czas o k u p a c ji z w o ln ił z cod zie nnych o b o w ią z k ó w . Ci, k tó r z y się u k r y w a li, ja k J u li en B onda i ty lu s e t in n y c h , p is a li n ie p rz e rw a n ie . Ci, k tó r z y całą w o jn ę p rz e ż y li n a uboczu, ja k i ci, k tó r z y się schro
n i l i do A m e r y k i, ja k R om ains czy B em a no s, je d n y m c ią g ie m p r a c o w a li tw ó rc z o . W ten.
s t o r ii p o t r a f ił je ś w ia tu z ap ew nić, te n zdo był sobie p o p a rc ie ogółu. L e g io n y rz y m s k ie roz- n io s ły po św iecie p ra w o rz y m s k ie i dlatego w ła ś n ie Im p e riu m R o m a n u m p rz e trw a ło tak dług o. A k ie d y u p a d ło , p a m ię ć o n im zacho
w a ła się w ś ró d łu d z i przez ty s ią c le c ie i ma- r z y li o n i o o d z y s k a n iu u traco ne go ideału.
W ła ś c iw e A n g lik o m po szanow anie p ra w a z je d n a ło im s y m p a tie in n y c h lu d ó w . I m im o lic z n y c h p o w s ta ń p rz e c iw k o w ła d z y b r y t y j- : s k ie j, in n e k r a je n a ty c h m ia s t spieszą A n g li- k o m z pom ocą, gd y t y lk o W ie lk a B ry ta n ia je s t 'n a p ra w d ę zagrożona. I n ie będzie to za-1 ro z u m ia ls tw e m z naszej s tro n y , g d y s tw ie r d z im y , że r e p u b lik i P ó łk u li Z a c h o d n ie j po- c z u w a ją się do w s p ó ln o ty in te re s ó w ze Sta-' n a m i Z je d n o c z o n y m i n ie ty lk o ze w z g lę d u n i nasze b o ga ctw a m a te ria ln e , ale przede w szyst
k im dlatego, że je s te ś m y z w o le n n ik a m i w o l
ności o p a rte j n a p ra w ie .
4. W N IO S K I D O T Y C Z Ą C E O R G A N IZ A C J I N O W E G O Ł A D U M IĘ D Z Y N A R O D O W E G O
W ś w ie tle a n a liz y ż y w o tn y c h in te re s ó w w ie lk ic h i m a ły c h p a ń s tw n a s u w a ją się na
stęp ują ce w n io s k i k oń cow e:
B y u s ta n o w ić i u trz y m a ć ła d m ię d z y n a ro d o w y, n a le ż y w z m o c n ić i u t r w a lić sojusz „za- w ią z k o w y “ w ie lk ic h m o c a rs tw .
B y u t r w a lić s w ó j sojusz, w ie lk ie m o c a r
s tw a m uszą p rz y s tą p ić do o rg a n iz o w a n ia ta k ie g o ła d u m ię dzyn arod ow ego , k t ó r y za p e w n i w s z y s tk im n a ro d o m w o ln o ść w g ra nicach p ra w a . P ra w o to m u s i b y ć szanow ane przez w ie lk ie m o c a rs tw a i prze strze ga ne ob ow iąz
k o w o przez w s z y s tk ie n a ro d y.
J e ś li w s k a z a n ia te zostaną u rz e c z y w is tn io ne, n o w y ła d m ię d z y n a ro d o w y o p ie ra ć się będzie n ié na sen tym e ntach , lecz na tr w a łe j p o d s ta w ie dobrze zrozu m ian eg o in te re s u . A w te d y będzie to ła d dość s iln y , b y nakazać pow szechny d la sie bie szacunek, a zarazem dość lib e ra ln y , b y szacunek te n u tr w a lić .
W a lte r Lippm ann
sposób p o w s ta ł og rom dz ie ł, k ie ru n k ó w , m y śli, ro z p ra w . B y ła to g łó w n ie płodność teore
ty z u ją c a , filo z o fic z n a , eseistyczna, k ry ty c z n a , p a m ię tn ik a rs k a . W m n ie js z y m s to p n iu czy?
sto -artystyczna. Podczas waszego p o b y tu na pe w n o będzie p a no m tru d n o znaleźć sobie p rz e w o d n ik a w ty m z a trzęsien iu. B ib lio g ra fic z n ie b io rą c , obecnie nasza w y tw ó rc z o ś ć w o ła co n a jm n ie j setką ty tu łó w n a m iesiąc, Fodczas w o jn y głos je j b y ł ró w n ie ż słysza lny.
T a k i Jea n-P a ul S a rtre , n a jh a ła ś liw s z e dziś z ja w is k o lite r a c k ie F ra n c ji, całą sw ą drogę k u ro z g ło s o w i przeszedł podczas o k u p a c ji.
W je c h a li tu t a j p a n o w ie p ro s to w w ie lk i gąszcz. N a ra s ta ł on ta k , ja k n ie n a ra s ta ł a n i w R o s ji S o w ie c k ie j, an i w A m e ry c e , an i w A n g lii, a n i w N iem czech, an i zapew ne u was. B o F ra n c ja przez w iększość la t w o j
n y tr w a ła ja k g d y b y w zaw ieszeniu. .Nie w io d ła a n i n o r m a ln e j, eg zyste n cji, a n i nie p ro w a d z iła w o jn y . Od w y z w o le n ia to n a ra sta n ie s ta ło się jeszcze szybsze. Bo w c h w ili ta k d e c y d u ją c e j h is to ry c z n ie , k a ż d y z p is a rz y ł m y ś lic ie li chce coś p o w ie d z ie ć od siebie.
T oteż ko n c e p c je w zasadzie noszące n a so
bie je d n ą m a rk ę ró ż n ią się b a rdzo od siebie in d y w id u a ln ie . G łos m a ją ró w n ie ż w y z n a n ia filo z o fic z n e , różn e k ie r u n k i i ko n c e p c je zu
p e łn ie przez w o jn ę s k o m p ro m ito w a n e * A le k le r k o w ie p a ry s c y ka żd e m u z o s ta w ia ją m ie j
sce na jego grządkę. F ra n c ja n ie zna m y ś li i m y ś lic ie li w s ty d liw y c h . N a w e t ta k i M o u n ie r, c z ło w ie k n a jw y ż s z e j k la s y in te le k tu a ln e j, po
t r a f i ja k g d y b y n ig d y n ic po db ud ow a ć tę czy in n ą in te le k tu a ln ą tezę m y ś lą zapożyczoną z te k s tó w H itle r a , p o tra k to w a n y c h w tÿ m m om encie ta k , ja k się tr a k tu je n o rm a ln e g o filo z o fa . M y ś l nasza je s t za w io tk a , za cienka, za w y ro z u m ia ła . N a jtw a rd s i, n a jb a rd z ie j z w a rc i są jeszcze na si ne oó ncyklo pe dyści.
W ie rz ą oni, że ognie m y ś li fra n c u s k ie j prze
w o d z ić będą in te le k tu a ln e j r e w o lu c ji, k tó r a n ie b a w e m p r z e tr a w i ś w ia t.
I m ó w ią c to, m ó j rozm ó w ca w z d y c h a i po c h w ili d o da je:
— Ż e b y to ró w n ie ż n ie b y ły ty lk o ognie b e n g a ls k ie !
I I
P rz y je c h a liś m y do F r a n c ji w ła ś n ie w m o
m encie, k ie d y u s tą p ił g e ne rał de G aulle.
Podczas k o n fe re n c ji p ra s o w e j na Q ua i d 'O rs a y p y ta m y o pow ód. R zecznik m in is te r stw a n ie p o d a je p rz y c z y n y , ale z ap ew nia , że z m ia na na s ta n o w is k u szefa rz ą d u n ie po
cią gn ie za sobą żadnych z m ia n. Jeże li n ie po
c ią g n ie żad nych z m ia n, p y ta m y d a le j, to w ta k im razie po co b y ło zm ieniać? R zecznik śm ie je się. Z w a ln ia m y go w ię c z naszej na
ta rczyw o ści. Z aprasza nas w te d y do w s p ó l
nego zdjęcia . K ie d y p o te m og lądam o d b itk ę , ( w id z ę , żeśm y się s fo to g ra fo w a li n a tle p o r- / t r e t u generała.
W A k a d e m ii F ra n c u s k ie j D u h a m e l o ra * n o w o p rz y ję ty c zło n e k p ro f. V a llé ri-R a d o t w y -
Francuskie spotkania
N r 15 O D R O D Z E N I E Str. 3
Pisarze polscy w Paryżu. N a przyjęciu urządzonym na ich cześć (od lew ej): J. Iwaszkiew icz, F . M auriac, Z . Nałkow ska, Aragon, Y ild ra c i St. Skrzeszewski, ambasador Polski.
P au l Eluard
glaszają tra d y c y jn e prz e m ó w ie n ia . Pod k o niec każdego cere m on ia! dom aga się ja kie g o ś a kce n tu pa trio tyczn e g o . W obu w y p a d k a c h siuży do tego osoba generała. W ychodząc 2 A k a d e m ii z a p y tu ję pew nego fra n c u s k ie g o Pisarza, k t ó r y dużo o p o lity c e w ie .
— Czy p ra w d ą je st, że g e ne rał u s tą p ił d la tego, że...
— N ie ! N ie ch pan n a w e t n ie kończy, bo to na pew n o n ie p ra w d a . De G a u lle u s tą p ił W skutek w szystkie g o tego, co się d zie je te raz w e F ra n c ji. A ra c z e j z p o w o d u tego W szystkiego, co się n ie może tu ta j stać A stać się n ie fnoże nic. Rząd je s t p o ś ro d k u d w u p a r tii, bo s o c ja liś c i to n ie je s t p a rtia , ale p a ra nogaw ek, i^tó re a k u ra t się roze drą W tedy, k ie d y na to p rz y jd z ie czas. Jesteśm y
^atern w ś ro d k u d w u u s tro jó w , d w u kolosów , 2 k tó r y c h jednego to ci, to o w i z nas chcą P oślubić.
— A nie da się b y ć ję zyczkiem ? — p yta m .
— W ła ś n ie de G a u lle p ró b o w a ł. A le cóż?
T y lk o Rosja z a g w a ra n tu je na m R u hrę , ta k samo ja k w a m ty lk o R o sja z a g w a ra n tu je Nysę. A ty lk o A m e ry k a n a k a rm i nas, da ham złoto i m aszyny. Przyszłość nasza, życie nasze je s t w y łą c z n ie fu n k c ją zgody m ię dzy
° b u kolosa m i. W id z i pan, że żaden z ty c h ko- , losów sam n a m n ie w y s ta rc z y , w y s ta rc z y
ty lk o zgoda.
R ozglądam się po u lic a c h za afiszam i. P a r
t ie się re k la m u ją , ta k ja k tego w y m a g a po- k ty k a . Poza ty m re k la m ę sobie czynią pew ne Pojęcia. „B ó g je s t w ie c z n y !“ , „ K r ó l? Cze- m użb y n ie !“ , „M o s k w a k a te m p r o le ta r ia tu !“'.
“i^Wie o sta tn ie n a le p k i, to n a le p k i kolegów . K o le g ó w po niele ga ln ości. D w ie są b o w ie m P artie , k tó r y m rz ą d fra n c u s k i o d m ó w ił zale
ga lizo w a nia . R o ja lis to m i tro c k is to m . A le na ty c h n a le p k a c h i na ty c h w ie lk ic h le g a ln y c h afiszach rz a d k o k ie d y s p o ty k a się n a zw iska . F ra n c ja je s t w ' ta k ie j s y tu a c ji, że ro b o tę P ropagandow ą d la p a r t ii le p ie j z a ła tw ia ją tdee n iż tw a rze . Prócz je d n e j je d y n e j! W łaś- Ple de G a u lle ’ a. W id n ie je ona w sklepach, h a lla c h , w b iu ra c h O glądam ją ró w n ie ż
^ P ry w a tn y m m ie s z k a n iu m łodego bardzo le w ico w e go F rancu za, ale jeszcze chodzącego
id eo log iczn ej i p a r ty jn e j w olno ści.
~~ O ! — m ó w ię — Toś ty de g a u lle ’is ta !
~~ S kąd ! T y lk o , że to je s t je d y n a gęba fra n cu ska , na k tó r ą m ożna p a trze ć bez W strętu. I n ie m yś l, żeby to b y ło w y łą c z n ie Paoje zdanie. B o je s te m p e w ie n, że od cza
k a p itu la c ji to b y ło zdanie w s z y s tk ic h Roosevelta, i S ta lin a , i C h u rc h illa . Z d a je S)ę, że z p u n k tu w id z e n ia czysto w ojskow ego, G a u lle je s t w odzem n ie d o b ry m . M ó w ił
*Pi k to ś z waszego w o js k a , że w Polsce, gdzie G a u lle b y ł razem z W eygandem ja k o jego
° fic e r sztabow y, do ra d za ł różne rzeczy pod Względem ta k ty c z n y m ta k ie sobie. P ro je k ty Pfensywne, z ja k im i w y s tą p ił ja k o w ic e m in is te r o b ro n y n a ro d o w e j n a dw a ty g o d n ie Przed u p a d k ie m F ra n c ji, trz e b a dziś oceniać k ry ty c z n ie . Jako p o lit y k od m o m e n tu w e jś c ia
François M au riac
na g r u n t fra n c u s k i z a c h o w a ł się dziw acznie.
R o ose veltow i, w ra c a ją c e m u z J a łty , k tó r y s k ie ro w a ł do niego pism o zapraszające go na k o n fe re n c ję do D a k a ru , o d p o w ie d z ia ł m n ie j w ię c e j ta k , że d z ię k u je za zaproszenie do w łasnego p o r tu — i n ie p r z y j edzie. T h o re z o w i, s e k re ta rz o w i p a r t ii k o m u n is ty c z n e j we F r a n c ji p o w ie d z ia ł, co zresztą po tem p o w tó r z y ł p u b lic z n ie , że k o m u n iś c i n ie m ogą z a j
m ow ać k lu c z o w y c h s ta n o w is k w p a ń stw ie , bo w szędzie będą służyć obcem u celow i, a n ie s w o je m u k r a jo w i. N ie w ie m , ja c y są w asi k o m u n iś c i, ale w y ra z ić się ta k u nas o k o m u n iz m ie , opoce, n a k tó r e j z b u d o w a n y b y!
nasz op ór, to iry tu ją c e . Dziś, k ie d y de cyd u ją się lo s y F ra n c ji, dziś, k ie d y lu d z ie , k tó rz y rządzą F ra n c ją , c a ły w y s iłe k w in n i w ło ż y ć w to, ab y n ie dopuścić, b y F ra n c ja s ta ła się A lz a c ją i L o ta ry n g ią św ia ta , te n c z ło w ie k obnoszący się ze s p ra w ą swego osobistego h o no ru, k t ó r y m u k a z a ł żądać p e łn o m o c n ic tw , ten c z ło w ie k w c ią ż obnoszący się ze spra w ą h o n o ru F ra n c ji, k t ó r y n ie p o z w a la ł je j an i n a c h w ilę po d p o rz ą d k o w a ć się k o m u k o lw ie k bądź n a świecie, n ie m ó g ł się u trz y m a ć .
— No, ale sam m ów isz, że po k a p itu la c ji on je d e n u ra to w ń ł h o n o r F ra n c ji.
— A le te ra z są in n e po trz e b y . N a ra z ie !
I I I
— C ie k a w je ste m , czy pan się dobrze o rle n tu je , dlaczego za w a m i tu t a j ta k la ta ją ? — z a p y tu je m n ie m ło d y n e o k a to lik , i ó d razu zab ie ra się do odpo w ie dzi.
— B o jesteście k ra je m , k t ó r y się b liz iu tk o po dsu ną ł pod samą Rosję S ow iecką, a R osją S ow ie cką n ie jest. Is tn ie je u nas m n ó stw o lu d z i głęboko p rz e k o n a n y c h o ty m , że F ra n c ję czeka p o d o b n y los. Razem z całą E u ro p ą ! P rócz ja k ic h ś ta m p rz y c z ó łk ó w za g ó ra m i czy w o dą . W ięc G re c ji, S k a n d y n a w ii, W ło ch czy p ó łw y s p u p ire n e js k ie g o . Resztę te j części ś w ia ta czeka los p o d o b n y do waszego. Stąd nasza ciekawość. Bo ty lk o od w as m ożem y się ju ż dziś do w ie dzieć w s z y s tk ic h szczegó
łó w o naszym p rz y s z ły m życiu . Ja je ste m k a to lik , ja k p a n w ie . O jcie c m ó j je s t socja
lis tą spod zn a k u B lu m a ! A le cóż? K ie d y po
ró w n u ję m o je czy m ojego ojca p rz e k o n a n ia z p rz e k o n a n ia m i pierw szego lepszego k o m u n is ty , w id z ę , że m y re p re z e n tu je m y ty lk o pew n e skło n n o ś c i in te le k tu a ln e czy św iatop ogląd ow e . P rz e k o n a n ia zaś m a ją w y łą cznie oni. M a rk s iś c i! F ra n c ja je s t ja k cięż
k o i zagadkow o chora osoba, na d k tó r ą ze
b r a ły się różne s ła w y le k a rs k ie . S ła w y te k iw a ją g ło w a m i i w y p o w ia d a ją pe łn e za
strzeżeń diagnozy. W d rz w ia c h zaś s ta n ą ł znachor, ale te n p rz y n a jm n ie j m a je d n ą ce
chę kuszącą. Jest c a łk ie m p e w ie n, że u le czy. W te n sposób k o m u n iś c i m uszą dojść w e F r a n c ji do w ła d z y . Co pan na to?
— Przede w s z y s tk im panu, ja k o k a to lik o w i, złożę m o je ko n d o le n cje . N ato m ia st...
— P an ż a rtu je ! M n ie osobiście ja k o k a to lik o w i m ó g łb y p a n składać k o n d o le n c je ty lk o w ty m w y p a d k u , g d y b y w e F r a n c ji z w y c ię ż y li k a to lic y . M ó j ż y w o t in te le k tu a ln y , ż y w o t m o je j m y ś li, ż y w o t w s z y s tk ic h p ism i k ó ł k a to lic k ic h z ro d z a ju tego k a to lic y z m u , k t ó r y w y ra ż a m w m o ich pism ach — z a w is ły je s t w y łą c z n ie od fa k tu , że w k r a ju je s t fr o n t i że na ty m fro n c ie w a lc z y się z K o ścio łe m W. ta k ic h w y p a d k a c h d o piero K o ś c ió ł po brzegach sw o ich m ię k n ie i dopuszcza do g ło su pew n e fo r m u ły w y z n a n io w e , dogm atyczne i filo z o fic z n e , k tó re b y n o rm a ln ie zgn ió tł.
C a ły ś w ie tn y w spółczesny fra n c u s k i oś w ie cony k a to lic y z m w z w y k ły c h czasach zosta ł
b y w y trz e b io n y ja k o he rezja. Bo zresztą h e re z ją je s t! O isto cie h e re z ji b o w ie m w cale n ie przesądza to czy in n e odstępstw o dogma tyczne, ale sposób odnoszenia się do R zym u K to się odnosi z w yższością do R zym u, je s t h e re ty k ie m . K to R zym w yp rzed za, ulepsza.
K to chce m ie ć w rzeczach w ia r y sw o ją oso
b is tą o p in ię , choćby n a o s ta tk u w y p a d ła ca ł
k ie m zgodnie z K ościołem , ju ż je s t h e re ty k ie m . Je że li n a w e t R zym ta k ie g o cz ło w ie k a n ie w y k o ń c z y , z ro b i to z n im m ie js c o w y k a to lic y z m , z a k ry s ty jn y . P rzyszłość c h rz e ś c ija ń stw a, m im o w szystko, n a le ż y do nas. W ierzę w to. A le na to m u s i się po g łę b ić odnow a k a to lic y z m u w naszym k r a ju i w in n y c h , a przede w s z y s tk im w R zym ie. D o p ie ro k ie d y z d o ła m y prze kon ać k o rp u s K o ścioła, same jego >głów ne s iły , że te nasze p a ry s k ie n o w in k i dobre sąxnie ty lk o do k o n ta k tó w z r e w o lu c ją i p rz e w ro ta m i, ale do bre są raz na zawsze d la K o ś c io ła , b y t nasz stanie się trw a ls z y . N a ra z ie dla e le m e n tó w k o n s e rw a ty w n y c h K o ś c io ła jeste śm y czym ś w ro d z a ju h ra h ic z a , syna m a rn o tra w n e g o zacnej ro d ż in y , czarn ej ow cy, k tó ra w s to lic y p o p a d ła w na jg orsze to w a rz y s tw o , ale teraz na w si, podczas n a p a d u b a n d y tó w je s t w p ro s t o p a trz nością, bo p o t r a f i z n im i gadać. P rz y k ry m z ja w is k ie m dla nas je s t ró w n ie ż fa k t, że w po do b n e j s y tu a c ji, ja k a z ap an ow a ła teraz na te re n ie F ra n c ji, m nożą się ja k po deszczu ró ż n i k o n iu n k tu r a ln i k a to lic y naszego ty p u Do w c z o ra j jeszcze b y liś m y d la n ic h zakałą.
B y liś m y dla n ic h p o p rz e b ie ra n y m i w k o - m e ż k i k o m u n is ta m i, a dziś ga rną się do nas.
1 n ie s te ty , chcą n a m i k ie ro w a ć . I n ie k ie d y k ie r u ją ! P on ie w aż te n i ó w z n ic h p ia s tu je w y s o k ie godności kościelne. U siebie w k r a ju n a pe w n o p a n s p o tyka ró w n ie ż ta k ic h ks ię ż y i p ra ła tó w , dla k tó r y c h do w c z o ra j M a r ita in b y ł masonem, a M o un ier uczestnikiem czar-
n y c h mszy. D z is ia j zaś p o d o b n i księża je ś li w o ln o ta k o n ic h rzec, sam i p rz e b ie ra ją się w suta nnę i ogonem n a ta k ą naszą czarną mszę dzw onią. Z ty c h w s z y s tk ic h w z g lę d ó w n a jb a rd z ie j- b o im y się lu d z i z sa
m ej g łę b i K o ścioła, i ty c h w c ią ż jeszcze k o n s e rw a ty w n y c h i ty c h z k o n iu n k tu r a ln y m dla nas uśm iechem . O n i dla tego, co je s t sm akiem dzisiejszego fra n c u s k ie g o K ościoła, są o w ie le g ro ź n ie js i od k o m u n is tó w . I od r e w o lu c ji!
W y b itn y m ło d y d z ie n n ik a rz k o m u n is ty c z n y p o w ia d a m i:
— K a to lic y i k o m u n iś c i? P an ic h p rz e c iw s taw ia? Z u p e łn ie fa łs z y w ie ! W ty m k r a ju obecnie n a je d n y m bie g u n ie są k a to lic y i k o m u n iś c i, a na d ru g im w s z y s tk o co chce spać, co je s t zmęczone, w szystko to, co za w sze lką cenę chce m ie ć ś w ię ty spokój. M y , k o m u n iści, je ste śm y sobie z m łodzieżą k a to lic k ą bardzo b lis c y . Ł ą c z y nas w ia r a w to, że ś w ia t m ożna p rz e k s z ta łc ić n a lepszy. Łą czy nas w iá r a w to, że są idee. Po p ro s tu w ia ra w w ia rę ! I w to, że c z ło w ie k d o piero w te d y staje się c zło w ie kie m , k ie d y o coś w a lc z y ! O n i i m y , s ta n o w im y je d e n i ten sam brzeg. G o
lą c y ! Ten d ru g i je s t z im n y . Ten p o d z ia ł F r a n c ji na d w a obozy w y n ie ś liś m y jeszcze z la t k o n s p ira c ji. Proszę!
M ó j rozm ó w ca po da je m i m a łą książeczkę.
T y tu ł: „P é g u y -P é ri“ .
— To je s t je d e n z to m ik ó w „ E d itio n de m in u it“ . Jeden z czte rd zie stu k ilk u . W szyst
k ie one z a w ie ra ły te k s ty b u n tu i pro te stu.
D ru k o w a n e b y ły i k o lp o rto w a n e kosztem w ie lu o fia r i w ie lk ie g o tru d u . N ie je d e n c z ło w ie k za n ie zginą ł. A le k r z e p iły F ra n c ję i, w ia ra , k tó r ą ro z p rz e s trz e n ia ły , s to k ro tn ie z a p ła c iła za ra n y na m zadane. Jeden z ty c h to m ik ó w to sły n n e „S ile n c e de la M e r “ V er- corsa, n a jp ię k n ie js z e z d z ie ł zrodzonych z n ie w o li. Inn e, to rzeczy M a rita in a , M a u - ria ca , A rag on a, Cassou, B endy, P au lh a n a i E lu a rd a . K a ż d y d a ł te k s t do ksią żeczki o- s ła n ia ją c się pseudonim em . A le b y ła to p rz e j
rz y s ta zasłona. S ty l z d ra d z a ł a u tora. M a u ria c po s w o im to m ik u m u s ia ł z m ie n ić m iesz
kan ie . Ten, k t ó r y p a n u pokazu ję, po św ięco
n y je s t d w u pisarzom . O baj z g in ę li za F ra n cję. Péguy, s ły n n y pisa rz k a to lic k i, podczas ta m te j, P ć ri, w s p a n ia ły p u b lic y s ta k o m u n i
styczny, podczas te j w o jn y . Z a b ili go N ie m c y W id z i pan, że te n a z w is k a od siebie n ie od
sk a k u ją . P o jm u je pan ró w n ie ż co je łączy.
N ie ty lk o w s p ó ln a śm ierć. A le prze de w s z y s t
k im w sp ó ln e życie. K ie d y dla tego bojow ego k o m u n is ty trzeba b y ło znaleźć a d w o kata, z g ło s ił się w p ś ta in o w s k ie j F r a n c ji i b r o n ił go z o lb rz y m ią odw agą i p rz e k o n a n ie m t y l k o je d e n obrońca, m łoda' p a ry s k a a d w o k a tk a . czynna i p ra k ty k u ją c a k a to lic z k a . A podczas k o n s p ir a c ji! , M y k o lp o rto w a liś m y ic h pism a, a o n i nasze. X n ie przez żadną um o w ę o św iadczeniach w y m ie n n y c h . T y lk o ta k ja k d w a j żołnierze, z k tó r y c h k a ż d y m a b ro ń in n e j m a rk i. Ja je m u ja k m ogę do starczam je go na bo i, a on m nie. O! Proszę tu spo jrze ć — m ó j rozm ó w ca w y c ią g a z te c z k i różn e p i
sm a — tu m a pan n ie d a w n y n u m e r „ A c tio n “ , to je s t pism o ko m u n is ty c z n e . O to a r ty k u ł o a d m ira le T h ie rry m d ’A rg e n lie u . Piszem y o n im ja k o n a jb a rd z ie j naszym c zło w ie ku . A w ie pan, k to to jest. K ie d y ś o fic e r m a ry n a r
k i. Potem karm elita , a n aw et przeor. Jego k a r-
d y n a ł d a ł m u u rlo p . K a r m e lita przeszedł do de G a u lle ’a, d o k o n a ł p ię k n y c h w o je n n y c h czynów , jeszcze teraz je s t p o trz e b n y F r a n c ji w In d o c h in a c h . W k o ń c u oczyw iście w ró c i do s w o je j ciszy. BÓg z n im ! To je s t chciałe m p o w ie d zie ć — jego rzecz! A m im o to, to je s t k la s y c z n ie nasz czło w ie k. P ró b u je m y tu w ła śnie dać an alizę jego po stępku . P ostępku czło w ie ka, k t ó r y w ie rz y nie dla w łasnego k o m fo rtu , ale d la lu d z i. Jeże li w ja k im ś m o m encie on sam je s t b a rd z ie j p o trz e b n y lu d z io m , n iź li jego w z lo ty , w z lo ty id ą na bok, a on sam rusza na n a jśm ie lsze w o dy. To p ię k n e ! A lb o tu ma pan n a z w is k o M au riaca . W ciąż m ó w im y naszym c z y te ln ik o m o jego w ie lk o ś c i. To je s t c z ło w ie k ' czystej p ra w d y . Jego an aliza ś w ia ta m ieszczańskiego, zresztą jego w łasnego, je s t czynem w ie lk ie g o zna
czenia społecznego, w ie lk ie g o ro z u m u i prze
n ik liw o ś c i. A lb o B ernanos. N ie u s tę p liw y , w alczący, b e zko m p ro m iso w y. D o p ra w d y lu dzie się d z ie lą ty lk o na d w a g a tu n k i, na tych , k tó r z y w ie rz ą , że z ś w ia ta jeszcze coś będzie, i ty c h , k tó r z y n ie w ie rz ą . T a k la m ra w ia r y spina naszą p a rtię w je d n o z ty m i w s z y s tk i
m i, o k tó r y c h tu m ów ię.
’ O d w ra c a m p ie rw s z ą stro n ę n u m e ru k o m u n is ty c z n y c h „L e ttre s F rançaises“ z w ie lk im , p o k ło n n y m a r ty k u łe m o M a u ria c u i p a trzę co je s t na d ru g ie j. Jest. ta m cały. szereg ry s u neczków z osobą Boga O jca w k a ry k a tu rz e . P isarz, z k tó r y m ro z m a w ia m , id zie za m o im w z ro k ie m i p o w ia d a d a ją c p rz ty k a w te r y s u n k i:
— N o ! O czyw iście k a to lic y m a ją sw oje rze
czy n ie do p rz y ję c ia . N a p rz y k ła d to!
I V
P ie rw s z y Jan K o t t p rz y w ió z ł z P aryża w iadom ość, że p a n u je tam egzystencjalizm - R ó żny od n iem ie ckie go, zwłaszcza od tego, k t ó r y się » d a ł zastosować do nazizm u. A le w czym różn y, K o t t n ie w ie d z ia ł, bo jeszcze p rz y w ie z io n y c h te k s tó w n ie z g ry z ł. Podczas w o jn y tw o re m M a rtin a H eideggera z a jm o w a ł cię w Polsce M ie c z y s ła w M ilb ra n d , k tó r y po
niósł śm ie rć w p o w s ta n iu . Sama nazw a — e g z y s te n c ja liz m u — pochodzi od K ie rk e g a a r- da. N aczeln y m e ta fiz y c z n y c h w y t te j filo z o f i i m a datę jeszcze wcześniejszą. „Ś w ia t je s t w p ra w d z ie ty lk o z ja w is k ie m , ale cz ło w ie k bez św iata, sam przez się, je s t n ic z y m “ . W te stare szczypce tw ó rc y e g zystencjalizm u, H e i
degger i Jaspers, u ję li je d n a k m n ó s tw o zu
p e łn ie now oczesnych m y ś li, czyniąc je , m im o ic h w ie lk ie j a b s tra k c ji, bardzo d zisiejszym i.
W w e r s ji n ie m ie c k ie j w y w o d y te j filo z o f ii są ciężkie, w e fra n c u s k ie j n a to m ia s t, zwłaszcza w w e r s ji J. P. S a rtre ’a, w ła ś n ie są pe łn e po
w abu, lite ra c k o uw odzące ta k , ja k w s w o im czasie u w o d z ił bergsonizm .
— Co m n ie zach w yca w e g zyste n cja liz- m ie — w y z n a je m i je go m ło d y e n tu z ja s ta — to jego to n t a k i współczesny. T en sam ton, k tó r y w p s y c h o lo g ii w y c z u w a m u A d le ra czy F reuda, a w fiz y c e u E in s te in a czy E d d in g - tona. W e g z y s té n c ja liz m ie nareszcie z n a jd u ję filo z o fię o p o d o b n y m po zio m ie wspóczesności.
Na o b w o lu c ie b ib lii fra n c u s k ic h egzystencja- lis tó w , na „ L ’ ê tre e t le n é a n t“ S a rtre ’ a, w y czyta p a n ta k i napis: — „M y ś lą c o n a czyniu, za is tn ie ją c ą trzeba uznać przede w s z y s tk im pustkę jego ■wnętrza". Jest to z da nie fu n d » -