• Nie Znaleziono Wyników

Kamena : miesięcznik literacki Nr 10, R. I (1934)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kamena : miesięcznik literacki Nr 10, R. I (1934)"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

ROK I

NR. 10

K A M E N A

M I E S I Ę C Z N I K

T R E Ś Ć N U M E R U D Z I E S I Ą T E G O :

CZERWIEC 1 9 3 4

JAWORSKI Kaz. Andrz.

MADEJ Antoni M O N D S C H E I N Józef S. K.

Ł O B O D O W S K I Józef Mickiewicz . . . str. 173 MILLER Jan Nepomucen O „nowe śluby" z „Panem

Tadeuszem" . . „ 174 Wtedy . . „ 177 Ostatni akord . . „ 1 7 8 Mickiewicz na Kapitolu . „ 1 7 9 Święto mickiewiczowskie

w Pol. Akad. Liter. . . „ 1 8 0 KUŁAKOWSKI Sergjusz Dzieła Ad. Mickiewicza w prze-

kładach na język rosyjski „ 180 Przekład na język rosyjski rozdz.

XVI „Księgi Piełgrzymstwa" „ 183 Przekład na język rosyjski frag-

mentu z J ks. „Pana Tadeusza" 185 Przekład na język rosyjski „Ste-

pów Akermańskich" A. Mickiew. 185 Literatura czeska i słowacka

wobec Mickiewicza . . „ 186 Przekład na słowacki fragmentu

z księgi IV „Pana Tadeusza" 187 A. Mickiewicz w liter, ukraińsk. 190 Przekład na język ukraiński frag- mentu z ks. IV „Pana Tadeusza" 192 Przekład na język ukraiński

„Stepów Akermańskich" . „ 192 Na marginesie książki: „Adam

Mickiewicz et la pensie franęaise" 193 G R U P A MŁODZIEŻY LITERACKIEJ „PRYZMATY"

w hołdzie Mickiewiczowi „ 194 M O N D S C H E I N Józef Mickiewicz w Danji . „ 196

SPOJRZENIE W S T E C Z 197 Wkładka linorytowa Z E N O N A W A Ś N I E W S K I E G O :

Mickiewicz według współczesnego daguerotypu.

B E N E D I K T O W W.

FIET Atanazy MECZIAR Stanisław

D O R O S Z E N K O Wołod.

RYLŚKYJ Maksym

M O N D S C H E I N Józef

Redaktor: Kazimierz Andrzej Jaworski Wydawca: Zenon W a ś n i e w s k i R e d a k t o r odpowiedzialny: Wawrzyniec Berezecki

Redakcja: Chełm Lubelski, Reformacka 43. R e d a k t o r przyjmuje w ponie działki od 15 do 16-ej.

Administracja: Zenon Waśniewski, Chełm Lubelski, Reformacka 15 B.

(3)
(4)

= K A M E N A =

JÓZEF ŁOBODOWSKI

M I C K I E W I C Z

nie przychodzić nam do ciebie ze słów naręczem o granitowy człowieku

ale w cieniu twego czoła przekuć w kruszec siły dni wiosennych tęcze

na znudzonych gimnazjalnych ławkach mierzyło się twe książki na uncje żuły białe- króliki maćkową trawkę step się palii w farysowym buncie

1 wiedziało się aż za dobrze ziewając że jesteś wielki genjalny święty

ach jak radośnie na łące bogu śpiewają kąpiących się łobuzów bose pięty

obchodziło się ciebie ostrożnie

drżąc że wstaniesz i o grzechy zapytasz na szczycie wszystkich narodowych bożnic paliłeś się siedmioramienny lichtarz

ofiarowywały liczne delegacje wianuszki których ci nie składam wierszem nazywał każdy pacierz nikt prostego nie rzekł słowa a d a m

i patronujesz dotąd wielki donkichocie na cokołach ze spiżu i fałszu

a nam tak jak i tobie wzrok rozpaczą ociekł i drogi nie widzi dalszej

więc tulimy gorące skronie w fałdy twej togi wędrownej zbuntowany człowieku człowieku

i czekamy aż płomieniem buchną głownie pod paliwem nadchodzących wieków

(5)

K A M E N A J A N N E P O M U C E N MILLER

O „ N O W E ŚLUBY" Z „PANEM T A D E U S Z E M "

Z okazji stulecia „Pana Tadeusza" rozpoczęła się serja fa- chowo urządzanych dla podtatusiałych młodzieńców i zdziecin- niałych starców obchodów jubileuszowych, akademij, prelekcyj.

W czasach „Pana Tadeusza" Polak słynął podobno z przy- wiązania do ojczyzny, obecnie w większym może stopniu za- słynął z nielada eksperjencji i wprawy w urządzaniu obchodów akademij, jubileuszów, budowy kościołków i pomników, rewij i breweryj.

Wobec tej jednej z niewielu wymykającej nam się możli- wości zdobycia patentu na polskość przez zamanifestowanie swego udziału w uroczystościach jubileuszowych, pozwolimy sobie zawrzeć „nowe śluby" z poematem Mickiewicza przez podkreślenie pewnych możliwości interpretacji, zlekceważonej, jak się nam zdaje, przez reprezentacyjnego budownika „kopuły wzniosłości" „Pana Tadeusza" — Stanisława Pigonia.

Zajmę się narazie kilku stronicami fundamentalnego dzieła St. Pigonia („Pan Tadeusz" — wzrost — wielkość sława. Srud- jum literackie. Instytut Literacki. Warszawa 1934) a mianowicie jego sprawozdaniem z dyskusji o „Panu Tadeuszu" z r. 1925, w której autorowi niniejszego artykułu pewna mizerna rola w udziale przypadła.

Zarzuca mi tedy prof. Pigoń w cytowanej książce (str. 374 - 84), że moja rewizja poglądów na „Pana Tadeusza", przepro- wadzona w „Zarazie w Grenadzie", nie ma nic wspólnego z za- sadniczym programem literackim, do którego się przyznaję, t. zw. uniwersalizmem.

Ten zarzut, który w swoim czasie wysunął przeciwko mnie również prof. Kridl, jest niestety, zupełnie nieuzasadniony. Cóż z tego, że Mickiewicz w „Panu Tadeuszu" w przeciwstawieniu do innych utworów zajął się nie jednostką, lecz zbiorowością, kiedy tę zbiorowość przedstawił właśnie jako zamknięte w sobie i oderwane od calizny życia zbiorowego ludzkości—indywiduum.

W „Panu Tadeuszu" Mickiewicz, czyniąc z Soplicowa wyimaginowane zoddali owo „centrum polszczyzny", jest wię- kszym indywidualistą, niż w „Konradzie Wallenrodzie" i „Parysie", bo w ramy ubożuchnej, zdystansowanej przez rozwój dziejowy innych warstw psychiki szlacheckiej stara się wtłoczyć zróżnicz- kowaną i pulsującą wielokształtnem życiem psychikę narodu.

Zniekształcając tedy indywidualistycznie, stanowo i regjo- nalistycznie zbiorowość polską, dokonywa na niej prokrustowej

(6)

operacji, ucinając objektowi obserwacji głowę i nogi, a zosta- wiając tylko tradycyjnie wydatny — spaśny szlachecki brzuch.

Pretensja więc nasza do Mickiewicza z uniwersalistycznego punktu widzenia jest całkowicie uzasadniona i jest konsek- wentnym wynikiem tych kolektywistycznych założeń, które sta- nowią podwalinę naszego stanowiska.

Z całej serji moich charakterystyk bohaterów „Pana Ta- deusza" prof. Pigoń wybiera sobie Zosię (szkoda, że nie Roba- ka, Sędziego, Podkomorzego czy innych — widocznie te charak- terystyki uważa za słuszne... i woli je pominąć), podkreślając jednostronność mojej charakterystyki i jej bezpodstawność. Pyta sic prof. Pigoń, na jakiej podstawie oskarżam Zosię o krypto- telimenizm, kiedy to dziewczę jest wzorem wszystkich możliwych cnót.

Gdy wiec memu oponentowi za mało aluzji, służę naj- chętniej i tekstem ks. V. Telimena wzywa do Zosi „pokojową i służącą dziewkę", by przy ich pomocy przedzierzgnąć zamo- rusoną dziewczynę — w damę. Zosia jest uszczęśliwiona. Od- dawna czeka już na tę transformację, jak ryba przynętę chwyta i wchłania cenne rady cioci:

„ K o c h a n a Z o s i u , już też c a ł k i e m z a p o m i n a s z I n a s t a n i n a w i e k t w ó j ; w s z a k to dziś z a c z y n a s z R o k c z t e r n a s t y ! Czas rzucić i n d y k i i k u r k i ! Fi — t o g o d n a z a b a w k a d y g n i t a r s k i e j c ó r k i !

I z u m u r z a n ą d z i a t w ą c h ł o p s k ą już d o w o l i N a p i e ś c i ł a ś się ! Zosiu, p a t r z ą c , s e r c e b o l i ! "

Czy Telimena napotka jaki opór ze strony Zosi, jakiś przejaw głębszego czy szczerszego sentymentu do owych czu- batek lub brudnych chłopskich dzieci?

Nic podobnego. Zosia szaleje z uciechy, płacze i śmieje się z radości naprzemian, że nareszcie, nareszcie wyprowadzą ją — do panów, do gości.

Całą swą romantyczną prostotę wytłumaczy doświadczonej cioteczce nader prozaicznie i przekonywająco:

„ A c h , ciociu ! — r z e k ł a s m u t n i e Zosia — cóż ja w i n n a ? C i o t k a m n i e z a m y k a ł a , n i e b y ł o z k i m t a ń c z y ć ; L u b i ł a m z n u d у p t a s t w o puść i dzieci n i a ń c z y ć ; A l e p o c z e k a j , ciociu, n i e с h n o s i ę p o b a w i ę

T r o c h ę z l u d ź m i , o b а с z у s z , j a k s i ę j a p o p r ą w i ę " .

Czyż mało jeszcze tych ostatnich słów Zosi, byśmy na- brali przekonania, że w tej makolągwie, czy w tym projekcie na kobietę tkwią w zarodzie już wszystkie talenty zacnej cio- teczki, którą Zosia po czasie może tylko zdystansować, skoro się „poprawi" i z ludźmi „pobawi"... *)

*) A r g u m e n t a c j a t a n i e w y d a j e n a m się p r z e k o n y w a j ą c a . M a m y w r a ż e n i e , że A u t o r p r z y p i s u j e n a i w n y m s ł o w o m Zosi t r e ś ć , k t ó r e j t r z y - n a s t o l e t n i a d z i e w c z y n a (na p o c z ą t k u u b i e g ł e g o stulecia!) n i e m o g ł a m i e ć na m y ś l i . ( P r z y p . Red.)

(7)

Żałuje jednak, że prof. Pigoń nie raczył poddać swej kry- tyce innych moich ujęć postaci poematu, wyolbrzymiając nie- zbyt słusznie wątłą postać Zosi do rzędu reprezentacyjnych i podważając bezpodstawnie moją opinję.

W zakończeniu swej krytyki prof. Pigoń cytuje ironicznie moją „pozytywną" wypowiedź o „Panu Tadeusza", że w nim:

„tłum ślepy, masa... kierowana głuchą, podziemną, instynktową mocą, bursy i niszczy,... koźlem kopytem rozhukanych faunów wydeptuje w gromadzie krąg święty bezpańskiego boiska spo- łecznych wtajemniczeń i duchowej komuny".

Na podstawie tych słów prof. Pigoń przypisuje mi ni mnie ni więcej tylko — „rehabilitację destrukcyjnego wichrzy- cielstwa Gerwazego"...

Gotów jestem istotnie podjąć tę rękawice i jeśliby cho- dziło o „pozytywną" wypowiedź i zawarcie „nowych ślubów"

z poematem, to należałoby stwierdzić z całym naciskiem, że z a j a z d w „ P a n u T a d e u s z u " j e s t r z e c z y w i ś c i e s y m - b o l i c z n y m c h o ć zniekształconym o b r a z e m p r z y s z - ł e j r e w o l u c j i s p o ł e c z n e j .

Nic łatwiejszego, oczywiście, uczynić to, co uczynił prof.

Pigoń i wskazać na wichrzycielstwo Gerwazego, triumf samowo- li, bezprawia i prywaty w tej całej imprezie zajadowej.

Lecz to są właśnie pozory i mylne ślady.

Ze Gerwazy w zajeździe rad upiec pieczeń swojej i ho- reszkowskiej prywaty, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, Dobrzyńscy jednak i cala szlachta zaściankowa bierze udział w zajeździe, „kierowana głuchą, podziemną, instynktową mocą" — s w e g o i n t e r e s u k l a s o w e g o i upośledzenia społecznego w stosunku do dobrze usytuowanego posesjonata — Sędziego, który ich dławi swojem uprzywilejowanem majątkowo i towa- rzysko stanowiskiem.

Niedarmo w scenie „Rady" wyrzucać Sędziemu będą jego puszenia się i wywyższanie, co już wtórnie i w konsekwencji dopiero przypomni im wątpliwa etycznie krescytywe rodu.

Ten ferment podskórny, te rewolucję społeczną w projek- cie, jej energję potencjalną zdoła skinetyzować na swoją ko- rzyść Gerwazy, jak ruch chłopski w Galicji w r. 1846 mógł być zużyty dla celów dywersyjnych przez rząd austrjacki, lecz intencją tego protestu zaścianka Dobrzyńskiego przeciw prze- wadze Soplicowa było właśnie tak jak pisałem w „Grena- dzie"—„koźlem kopytem rozhukanych faunów wydeptać w gro- madzie krąg święty bezpańskiego boiska... duchowej komuny"—

przyszłej Polski, wyzwolonej z sieci pajęczej ziemiańskich dworków zarówno Sopliców jak i Horeszków.

(8)

Mickiewiczowi przez moment błysnął w dalszej perspekty- wie dziejowej obraz takiego zajazdu chłopskiego na szlacheckie zagony, lecz, oczywiście, jako piewca szlachetczyczny nieomiesz- kał pogmatwać i zatrzeć konturów tego starcia, upoważniając do dalszego zacierania istoty tej walki wszystkich klasowo z nim zbratanych krytyków i komentatorów.

Dopiero teraz właściwy obraz tego starcia społecznego występuje najaw u pisarzy w rodzaju Brunona Jasieńskiego („Słowo o Szeli"), Wojciecha Skury („Kumać"), Leona Krucz- kowskiego („Kordjan i cham")—i jedną z przyczyn tego opóź- nienia dziejowego w odmalowaniu przeciwieństw klasowych będzie, oczywiście, celowe zacieranie oblicza społecznego utwo- rów przez wtajemniczonych w arkana polityki społecznej warst- wy panującej — badaczy i uczonych.

KAZIMIERZ ANDRZEJ JAWORSKI

W T E D Y T o było przed ćwierćwieczem,

kiedy matka śpiewała melodyjnym głosem i nie chodziła jak dziś z laską,

a ojciec chorych leczył i mnie po twarzy głaskał.

Nie było czarnej na cmentarzu płyty ni mnie poiła poezji cysterna,

choć rozumiałem zachód złotolity.

Jeszczem wtedy nie spotkał się ze swoim losem.

Kochałem cyrk i Jules Verne'a.

Rosłem.

A później do nas przychodzili goście, pomagałem krzątać się matce

lub wtuliwszy się w kąt otomany, z lękiem i ciekawością

dłoń wyciągałem do książki w czerwonej okładce i nagle rósł przede mną świat zaczarowany.

Nie rozumiałem dziwnych rzeczy,

które się w czarnych rzędach wierszy działy:

jakiś szaleniec czy upiór złorzeczył, ksiądz gromił i dzieci płakały,

trzy świece się paliły, każda potem gasła, upiór coś gadał do ciem i motyli,

(9)

zegar północ wybijał i na owo hasło człowiek nóż wbijał w piersi,

bełkocząc o jakiejś Maryli.

Nie rozumiałem: wszystko tajemnicze — i te o życiu i o śmierci głosy.

Ale czułem, że ktoś mnie mocny porywa za włosy i patrzy w moje oblicze.

Minęły lata śmierci i lata narodzin

i świat mnie wprzągnął w krąg surowych ustaw.

Znam „godziny miłości" i setki „rozpaczy godzin"

i wiem, jak cierpiał Gustaw.

Umiem już czytać z hieroglifów liter najzawilsze meandry serdecznych herezyj, sam próbuję zestawiać słowa rozmaite i codzień się kąpie w poezji.

A jednak wiem, że nigdy już, nigdy, niestety, nie wróci tamta chwila pierwszych wtajemniczeń, gdy chłopiec, urzeczony magją słów poety, w zadumie chylił głowę swą nad Mickiewiczem.

ANTONI MADEJ

O S T A T N I A K O R D

(Pamięci Mickiewicza)

Sczerniałe obrazy na plafonie sufitu odsłaniają perspektywy nieba.

Rozdziera się jasność od szczytu do szczytu.

Rozsuwa krepa pogrzebu.

W e fletnię dmie pękniętą anioł na cokole ołtarza.

Sypią się ciurkiem słowa święte z psałterza marzeń.

Na ulicach szpalerem sztandary.

Wieńce niosą delegacje.

Przechodzą tłumy.

Idą korporacje.

Krok za krokiem, metr za metrem szkarłat i purpura.

(10)

K A M E N A

Burze już nie wieją górą ?

Rozhukane wichry byłyżby owcami chmur na błękicie?

Skrzydłaż opadły?

I to jest życie

na fundamencie prawdy?

Nie.

Odnieście do domów sztandary.

Sztandarem był każdy Jego dzień powszedni i szary.

Nie wygłaszajcie mów.

Cóż słowa, gdy zbraknie słów, gdy serce goryczą się pali i żalem.

Tak będzie lepiej i prościej.

Tarcze, miedziane talerze, gongi komuż potrzebne i poco ?

O n sam ducha posągiem i mocą.

Na zawsze tak na wichrze

zastygł, jak wieża marmurowo biała, glorją najczystszą,

chwałą.

JÓZEF MONDSCHEIN

M I C K I E W I C Z NA K A P I T O L U

Ja Ciebie tylko widzę nie w kadzideł dymie, Mickiewiczu, wśród wodzów, cezarów i wieszczów:

Za twą głową — śród liści szeleszczą łzy deszczu, I z twej Litwy jesienny wieczór śni się w Rzymie....

Twoich oczu zamarła lawa wciąż się żarzy,

A niemy ust twych okrzyk — wciąż nakazem bitwy!

Możem tu po to przybył, by pośród mocarzy Ujrzeć cię, o C z ł o w i e k u , z szarugi pól Litwy?

(11)

Ś W I Ę T O M I C K I E W I C Z O W S K I E W POLSKIEJ AKADEMJI LITERATURY

Polska A k a d e m j a Literatury mieści się, jak w i a d o m o , w p a ł a c u Potockich na K r a k o w s k i e m Przedmieściu w W a r s z a w i e . Ta siedziba do- s k o n a l e o d p o w i a d a z e b r a n i o m przedstawicieli d u c h o w e j kultury polskiej.

N i e s t e t y , nic n i e o c a l a ł o ze starych mebli, jednakże styl s t a n i s ł a w o w s k i i p o s t a n i s ł a w o w s k i ścian i p l a f o n ó w pozostał n i e t k n i ę t y . Wiele, bardzo w i e l e m o g ł y b y te ś c i a n y i p l a f o n y o p o w i e d z i e ć o czasach r o m a n t y z m u polskiego.

W t y m i m p o n u j ą c y m gmachu zebrali się 25 marca r. b. c z ł o n k o w i e A k a d e m j i L i t e r a t u r y na uroczyste p o s i e d z e n i e z p o w o d u s e t n e j rocznicy

„Pana Tadeusza". Po krótkiem p r z e m ó w i e n i u prezesa, p. W a c ł a w a Siero- s z e w s k i e g o , zabrał glos wiceprezes, p. Leopold Staff. W r o z m o w a c h pry-

w a t n y c h p o e t a p o w o ł y w a ł się na brak zdolności oratorskich: „Nigdy", p o w i a d a ł , „nie w y s t ę p o w a ł e m jako prelegent". Rzeczywiście, m o w a Staffa nie była p o d o b n a do prelekcyj na uroczystej akademji ani do odczytu.

K o m p l e t n y brak s t y l u uroczystego i k r a s o m ó w s t w a . N i e z w y k ł y urok t e g o p r z e m ó w e n i a p o l e g a ł p r z e d e w s z y s t k i e m na p ł y n n e j rytmice: p o g o d n e , s ł o n e c z n e s ł o w a , przeplatając się jak d ź w i ę k i lirycznych m e l o d y j , p ł y n ę ł y ku słuchaczom. Był to poemat, któremu z u ś m i e c h e m radości przysłu- c h i w a ł się każdy o b e c n y na sali. O c z e m ż e m ó w i ł poeta naszych c z a s ó w 0 n a j w i ę k s z y m poecie Polski ? O i n t y m n e j liryce „ P a n a Tadeusza", o poe- tyckich obrazach, o g ó l n o - l u d z k i c h i j e d n o c z e ś n i e polskich, o s w e m „spo- t k a n i u " z „ P a n e m T a d e u s z e m " , g d y będąc r o z e n t u z j a z m o w a n y m c h ł o p c e m ,

u l e g ł po raz pierwszy urokowi m o w y obrazowo - rytmicznej, czytając

„Pana Tadeusza", i zabrał sią do p i s a n i a wierszy — o c z y w i ś c i e p o e m a t u , w którym w s z y s t k o uderzająco p r z y p o m i n a ł o poemat Mickiewicza. — Był to p i e r w s z y u t w ó r L e o p o l d a Staffa.

M i m o w o l i n a s u w a ł y się p o r ó w n a n i a . Przecież literatura o Mickie- w i c z u jest tak obszerna, że trudno p o w i e d z i e ć o n i m coś n o w e g o . W prze- m ó w i e n i u L e o p o l d a Staffa w s z y s t k o było n o w e I to nie d l a t e g o j e d y n i e , że n o w e b y ł y w s p o m n i e n i a m ó w c y z lat dziecięcych: o b r a z o w o ś ć i rytmi-

ka m o w y o d d a w a ł y przeżycia m i c k i e w i c z o w s k i e . O poecie p o w i n i e n mó- wić poeta. W t e d y u s ł y s z y m y n o w e słowa. Gdy w szkole utarte s ł o w a po- trafią zeszpecić w i e l e pięknych utworów poetyckich, nie można się dziwić, że w analizach (chociaż n a j d o s k o n a l s z y c h ) poezja — ginie; pozostaje — analiza. Nie są t e m u w i n n i interpretatorzy, działający w dobrej .yierze;

ich praca zasługuje na c a ł k o w i t e uznanie. J e d n a k ż e urok i w ł a ś c i w y s e n s poezji potrafi wykryć w m u z y c e ż y w e g o s ł o w a j e d y n i e poeta.

Na t e m p o l e g a znaczenie p r z e m ó w i e n i a L e o p o l d a Staffa, który z całą prostotą w y k r y ł istotne wartości obrazowo - rytmicznej m o w y Mickiewicza.

Wieczór 25 marca w A k a d e m j i Literatury był p r a w d z i w e m ś w i ę t e m poezji polskiej.

S. K.

S E R G J U S Z KUŁAKOWSKI

DZIEŁA A D A M A M I C K I E W I C Z A W P R Z E K Ł A D A C H N A JĘZYK ROSYJSKI

Pobyt A d a m a Mickiewicza w Rosji był p r a w d z i w y m t r i u m f e m m ł o d e g o poety. N i e m ó w i ą c o jego p o w o d z e n i u wśród s p o ł e c z e ń s t w a p o l s k i e g o i rosyjskiego w Odesie, można wskazać na czasy, s p ę d z o n e w M o s k w i e i Petersburgu. P r z e d s t a w i c i e l e w y ż s z y c h sfer t o w a r z y s k i c h 1 literackich otaczali p o e t ę - w y g n a ń c a u w i e l b i e n i e m ; był on w c i e l e n i e m bohatera romantyzmu, n a t c h n i o n y m p i e l g r z y m e m , o w i a n y m tajemniczą legendą. „ N a t c h n i o n y z niebios", jak go określił p ó ź n i e j Puszkin, Mic- k i e w i c z p o r y w a ł za sobą każdego, kto miał s p o s o b n o ś ć z nim się zetknąć.

Bez w ą t p i e n i a w p ł y w o s o b i s t y Mickiewicza na s p o ł e c z e ń s t w o ro- s y j s k i e był bardzo głęboki. Nie b ę d z i e m y tu poruszali dziejów życia p o e t y p o l s k i e g o z o w e j epoki. N a l e ż y w s z a k ż e podkreślić, że „przyjaciele — Moskale" do końca życia Mickiewicza zachowali w z g l ę d e m niego ser- deczną przyjaźń. Przypomnijmy s o b i e miedzioryt A n t o n i e g o Oleszczyń- s k i e g o z r. 1861, p o ś w i ę c o n y m ł o d z i e ż y polskiej: Mickiewicz na łożu śmierci w czapce— konfederatce; po jednej stronie — puhar, o f i a r o w a n y przez P o l a k ó w w Paryżu w r. 1840, po drugiej zaś — puhar, o f i a r o w a n y

(12)

przez Rosjan w M o s k w i e w r. 1829 z wierszami p o e t y s ł o w i a n o f i l a J a n a Kirejewskiego. Mickiewicz—jako s y m b o l przyjaźni d w u narodów s ł o w i a ń - skich przed obliczem wieczności. Obraz ten nie jest bynajmniej s e n t y - m e n t a l n y , patos nie jest o d e r w a n y od rzeczywistości.

Kult Mickiewicza w literaturze rosyjskiej pozostaje do dziś ż y w y m i twórczym, Wskazuje na to chociażby w z m i a n k a P a w ł a Ettingera w j e d n y m z ostatnich n u m e r ó w „ W i a d o m o ś c i Literackich": otóż w M o s k w i e d o w i e d z i a n o się przypadkowo, że jednocześnie i n i e z a l e ż n i e jeden od drugiego pracują aż czterej poeci nad przekładem „Pana T a d e u s z a " i że w y d a w n i c t w o „ A c a d e m i a " ogłasza z tego p o w o d u konkurs na najlepsze t ł u m a c z e n i a p o e m a t u . Gdy w r. 1915 Z. Cziżikow sporządził bibljografjc Mickiewicza w języku rosyjskim (patrz: „Izwiestija otdielenja r u s s k a w o jazyka i s ł o w i e s n o s t i " rosyjskiej Akademji Nauk t. XX), zastrzegł, że spis jego nie jest wyczerpujący; wszakże poczynając od r. 1826, w Rosji ukazało się koło 300 a r t y k u ł ó w i w i ę k s z y c h prac o ż y c i u i twórczości Mickiewicza oprócz recenzyj o t ł u m a c z e n i a c h jego dzieł na język rosyjski.—

Największą popularnością c i e s z y ł y się „ S o n e t y krymskie", w y d a n e w M o s k w i e w г. 1826 (Zbiegiem okoliczności w t y m ż e roku Puszkin wy- dał w Petersburgu po raz p i e r w s z y zbiór s w o i c h wierszy). Tej popular- ności sprzyjały w o g ó l e nastroje krymskie, e g z o t y c z n o - w s c h o d n i e w lite- raturze rosyjskiej o w y c h czasów. P o z a t e m u k a z a n i e się w M o s k w i e w r. 1828 „Konrada Wallenroda" oraz w Petersburgu w r. 1829 „Poezyj"

(w d w ó c h t o m a c h ) w z b u d z i ł o p o w s z e c h n e z a i n t e r e s o w a n i e nowemni utwo- rami wieszcza p o l s k i e g o . Marzenie Mickiewicza o w y d a n i u podręcznika do nauki języka p o l s k i e g o dla Rosjan nie było b e z p o d s t a w n e : w i e l u z „przyjaciół—Moskali" pragnęło o p a n o w a ć „język Mickiewicza", aby za- poznać s i ę z jego utworami. J e s t rzeczą n i e m o ż l i w ą w y m i e n i ć w s z y s t k i e t ł u m a c z e n i a Mickiewicza na język rosyjski. P i e r w s z e miejsce n a l e ż y się t ł u m a c z e n i o m Puszkina z r.' 1828 „Budrys i jego s y n o w i e " , „Czaty"

(„Wojewoda"), w s t ę p do „Konrada Wallenroda". Za p i e r w s z e g o tłumacza Mickiewicza (chronologicznie) n a l e ż y u w a ż a ć J. P o z n a ń s k i e g o , który w Kijowie w r. 1825 przełożył „Kurhanek Maryli". Pierwszem zaś autoryzo- wanetn t ł u m a c z e n i e m z Mickiewicza jest w y d a n i e „ S o n e t ó w krymskich"

w przekładzie i przeróbkach J. Kozłowa—1829 г.. R o m a n t y k - p o e t a Kozłow był bardzo c e n i o n y przez Mickiewicza, który mu p o ś w i ę c i ł s w e g o „Farysa"

(Kozłow zaś d e d y k o w a ł Mickiewiczowi s w e t ł u m a c z e n i a ) .

J e d n o c z e ś n i e z K o z ł o w e m przetłumaczył „ S o n e t y " prozą przyjaciel Mickiewicza — poeta ks. P. W i a z i e m s k i j Dalej — u k a z a ł y s i ę przekłady:

W. Lubicza - Romanowicza (1829 г.; oprócz s o n e t u „Grób Potockiej"), F i o d o r o w a - O m u l e w s k i e g o — 1857 г., N. Ługowskoja—1858 r , W. Piętrowa

— 1874 г., M. S e m i o n o w a — 1883 г., J. Sołtyk - R o m a ń s k i e g o - 1888 г., Z. M e d w i e d i e w a — 1895 г., ks. A. K u g u s z e w a — 1907 г.. Poszczególne ..Monety" tłumaczyli (w porządku chronologicznym): M. L e r m o n t o w , M. Berg, S. Durów, M. Gerbel, A. Majkow, A. F e t - S z e n s z y n , O. D a n i l e w - skij, A. Korinfskij, D. Bochan, J. Bunin, S. S o ł o w i j o w i in.

„Konrada W a l l e n r o d a " przełożył po raz pierwszy prozą przyjaciel Mickiewicza—St. S z e w y r i o w — U 2 8 г.: p o z a t e m ukazały się tłumaczenia:

Szpigockiego — 1832 г., .1. Szerszeniewicza —1858 г., A. Gorbunowa—18C0 г., Т. Millera—18K0 г., W. B e n e d i k t o w a — 18(i3 г., M. S e m i o n o w a — 1883 г., M. S ł a w i ń s k i e g o — 1 9 1 5 г., S. S o l o w i j o w a (Utwory w y b r a n e A. Mickiewicza wyd. 1929 г.). „Wilję" tłumaczyli W. Lubicz - R o m a n o w i c z — 1829 г., Szemiot — 1829 г., L. Mej—1851 г., zaś „ P i e ś ń W a j d e l o t y " — W. Lubicz- R o m a n o w i c z — 1829 r. i M. Berg — 1865 r. oraz „ O p o w i e ś ć Wajdeloty"—

M. Wronczenko — 1828 г.; „ B a l l a d a A l p u h a r a " ukazała sie w t ł u m a c z e - niach: W. M. — 1833 г., A. S o m o w a — 1858 r. M. Gerbela — 1871 г.. „Pan Tadeusz" z o s t a ł przełożony w całości dwa razy: przez M. Berga (1875 г., z polskiemi w i e r s z a m i tłumacza do Anton. Edw. Odyńca) oraz przez W.

B e n e d i k t o w a . ' U t w o r y zebrane A. Mickiewicza w y d . 1882 г.; t ł u m a c z e n i e to zostało d o k o n a n e w środku w. XIX; u r y w k i u k a z a ł y się poza tem w t ł u m a c z e n i a c h L. Meja—1859 г., M. S e m i o n o w a — 1 8 7 4 r„ L. Palmina—18S1 r..i Co się tyczy „Farysa", t ł u m a c z o n o go kilkakrotnie, poczynając od Sijanowa—1S29 r., W. Szczasnego— 1834, I k o n n i k o w a — 1841 г.; w środku w XIX przetłumaczyli go W. B e n e d i k t o w — 1856, A. S o k o f o w — 1858 г., G. D a n i l e w s k i j — 1860 г., p ó ź n i e j — M. S e m i o n o w — 1883 г., N. Słuckij

— 1884 r. i D. B o c h a n — 1906 г..

(13)

Z n i e z n a n e g o p o w o d u „ G r a ż y n i e " sprzyjał r. 1862: u k a z a ł y się bo- wiem w t y m r o k u j e d n o c z e ś n i e trzy t ł u m a c z e n i a p o e m a t u — P. A l a b i n a , W. L u b i c z a - R o m a n o w i c z a i W. B e n e d i k t o w a . N a t o m i a s t „Dziady" dotych- czas n i e u k a z a ł y się w całości; u r y w k i z cz. 11 przetłumaczył W. Wron- czenko—1829 г., n i e z n a n y autor—cz. II i IV — 1884 г., W. B e n e d i k t o w — cz. I—II—111 1865 г.. I). Minajew — c z . 1 — II ( U t w o r y zebrane A. Mickie- wicza wyd. 1882 i-, i. Poza t e m wyjątki przetłumaczyli: M. S e m i o n o w — 1S60 r. i znacznie obszerniejsze urywki — S. S o ł o w j o w l Utwory w y b r a n e A. Mickiewicza wyd. 1929 г.. „Do p r z y j a c i ó ł — M o s k a l i " przełożył do t e g o w y d a n i a A. Winogradow).

N a l e ż y również w y m i e n i ć (w kolejności chronologicznej) tłumaczy mniejszych u t w o r ó w Mickiewicza (jak „Świtezianka", „Rybka", liryki i t. р.): oto ich lista, zresztą nie wyczerpująca: W. Lubicz-Romanowicz, A. Szidłowskij, E. Boratyński j, M. Dmitrijew, Fiodorow - O m u i e w s k i j , M. Ogariow, 1. Pożarskoj, A. Fet. - Szenszyn, L. Mej M. Petrowskij, W.

B e n e d i k t o w , .VI. Gerbel, M. Berg, G. D a n i l e w s k i j , L. Palmin, N. Szigarin, N. Ł u g o w s k o j , M. S e m i o n o w , I). Minajew, ks. G o l i c y n , ks. K o s t r o w , D. Bochan i in.

Rzeczą godną uwagi jest, że t ł u m a c z e n i a W. B e n e d i k t o w a ukazały się w p o w t ó r n y c h w y d a n i a c h : „Konrad Wallenrod, — Grażyna" (z il. Ń.

T y s i e w i c z a , 1863 r.);' „Konrad W a l l e n r o d " (z il. J. Kossaka, 1902 r . ;

„ P a n Tadeusz" (z il. M. Andriolli, 1902 г.).

Co się tyczy prozy Mickiewicza, wyjątki z w y k ł a d ó w literatur s ł o w i a ń s k i c h oraz listy w y b r a n e w tłumacz. R. S e m e n t k o w s k i e g o i trzy rozprawy w t ł u m . P. P o l e w o j a zostały p o r a ź pierwszy w y d a n e w „ U t w o - rach zebranych" — 1882 г.. K o m p l e t n e w y d a n i e w j ę z y k u rosyjskim

„Ksiąg narodu p o l s k i e g o i p i e l g r z y m s t w a polskiego" przez A Winogra- d o w a ukazała się w r. 1917 ( p o w t ó r n i e — w r. 1918). N a l e ż y poza tem w s k a z a ć na p i ę c i o t o m o w ą edycję u t w o r ó w zebranych A. Mickiewicza w t ł u m a c z e n i a c h pisarzy rosyjskich pod red. P. Polewoja, która ukazała się w r. 1S82, w latach zaś 1902 i 1913 w y s z ł y c z t e r o t o m o w e drugie i trzecie w y d a n i a . U t w o r y w y b r a n e w t ł u m a c z e n i u V. S e m i o n o w a uka- zały się w r. 1883, w przekładach zaś szeregu pisarzy rosyjskich ze szki- cami A. Ł u n a c z a r s k i e g o i A. W i n o g r a d o w a — w r. 1929.

Ta obszerna lista t ł u m a c z e ń u t w o r ó w Mickiewicza na język rosyjski jest jednakże nie z u p e ł n i e k o m p l e t n a .

Mimo to m o ż e m y s o b i e zdać s p r a w ę , z e urokowi p o l s k i e g o wieszcza u l e g ł o w i e l u z „przyjaciół—Moskali", p o s t a w i o n y c h r ó w n i e ż na wyższych i na niższych szczeblach literatury.

J e d e n z przyjaciół o s o b i s t y c h p o e t y , korespondent N i e m c e w i c z a

„ d e k a b r y s t a " K. R y l e j e w (zginął w r. 1S26) przerobił jeden z liryków Mickiewicza („Źena griech tiażkij sotworiła..."). Rzeczą c i e k a w ą jest, że rosyjscy t ł u m a c z e Mickiewicza pochodzili z różnych w a r s t w s p o ł e c z n y c h i czasem stali na uboczu dróg literackich Nprz., uczony M. S e m i e w s k i j o p o w i a d a w d z i e n n i k u podróży do Ł a w r y Troicko-Sergijewskiej z r. 1888, że z n a n y badacz literatury s t a r o r u s k i e j a r c h y m a n d r y t a Leonid był wiel- bicielem M i c k i e w i c z a , t ł u m a c z y ł „Wallenroda", którego o d c z y t y w a ł przy- jaciołom, g d y o d w i e d z i l i go w tym klasztorze. Senator M. S e m i o n o w zapoznał s i ę p o d o b n o z u t w o r a m i Mickiewicza przez p e w n e g o skazańca—

Polaka, do którego celi trafił, będąc w r. 1850 na s t a n o w i s k u prokura- tora g u b e r n j a l n e g o w Wilnie; zapał m ł o d z i e ń c a do Mickiewicza wzruszył prokuratora, który w e w s t ę p i e do s w e g o w y d a w n i c t w a rzeczywiście w s k a z u j e na r. 1850 jako na d a t ę s w e g o z a i n t e r e s o w a n i a p o e t ą polskim.

W. Petersburgu, w M o s k w i e , w Kijowie („Farys" w tłum. N. Słuckiego) w M i ń s k u (tłumaczenia D. Bochana) i n a w e t na pograniczu Chin, w da- lekiej Kiachcie („Grażyna" w tłum. l'. A l a b i n a ) w y d a w a n o u t w o r y Mic- kiewicza w języku rosyjskim.

Co się t y c z y o d d ź w i ę k ó w poezji m i c k i e w i c z o w s k i e j w poezji ro- s y j s k i e j — j e s t to dziedziną specjalnych badań. Z a i n t e r e s o w a n i e literatów rosyjskich M i c k i e w i c z e m i jego twórczością p o z o s t a j e przeszło sto lat ż y w e i twórcze. *)

*) Z b i e r a j ą c m a t e r i a ł y d o tej p r a c y , k o r z y s t a ł e m m. in. z k s i ę g o z b i o r u m i c k i e w i c z o w - s k i e g o p . p r o f . J. M i c h a l s k i e g o , k t ó r e m u s k ł a d a m wyrazy p o d z i ę k o w a n i a .

(14)

АДАМ МИЦКЕВИЧ

КНИГИ ПОЛЬСКОГО НАРОДА и п о л ь с к о г о СТРАННИЧЕСТВА

Парижский памятник Мицкевичу, поэту — страннику я в л я е т с я , пожалуй, лучшим изо всех, поставленных этому польскому гению.

Это — синтез самых глубоких переживаний поэта, переживаний, которые в данное время приобрели найбольпхую остроту. „Nel mezzo del ca mmi u di nostra vita" — „В средине нашего пути земного", по выражению бессмертного странника Италии, был написан этот „Но- вый З а в е т " Мицкевича; ему было тогда около 33 лет. Если верить мистическим настроениям, то следует указать на совпадение: 33 го- да—возраст Христа. На некоем переломе жизни написана эта книга, поражающая своим библейским стилем; торжественность ее ритми- ческой прозы ни разу не переходит в стиль „вещания". Эта просто- та и сжатость речи близка простоте и сжатости „Divina Commedia".

И Мицкевич, и Дантэ равно понимали, что такое чеканка образного слова. Только при таком совершенстве речи можно выразить пере- живания божественного, не в ы з ы в а я упрека в излишнем пафосе.

Поэт в изгнании, живой символ эпохи романтизма—Мицкевич писал свои „Книги" д л я странников — пилигримов своего народа.

Исполнение переросло замысел: не только польская эмиграция, не только в с я к а я иная (в наше время, скажем, русская) может в „Кни- гах" услышать голос своего „Вожатого", но и каждый „труждаю- щийся и обремененный" нашей эпохи, потому что зачастую воп- росы не ограничиваются территорияльным понятием. В этом смысле вторая часть „ З а в е т а " Мицкевича—„Книги польского етраннпчества", особенно близка и понятна, причем ее универсализм устраняет на- ционализм, полагающийся по замыслу поэта. (Вступл. переводч.).

П Е Р Е В О Д ХV1-ой главы

Вы — в чужой земле среди бесправия, как путники, которые в неизвестном краю попадут в яму.

В волчью яму попало несколько путников. Среди них были господа, слуги и провожатый.

Как только они оказались на дне ямы, то смерили ее глазами и, хотя друг другу ничего не говорили, поняли, чго надо было делать.

Тогда на дне ямы встал один из них, самый сильный и самый рослый, другой стал ему на плечи, третий тоже стал на плечи второму, а на плечи последнего стал прово- жатый.

Таким образом, воздвигая лестницу, они не обращали внимания на то, кто — господин, а кто — слуга; но судили о себе по телосложению и ширине плеч.

Они рассудили также, что выше всего надо поставить проважатого и первым высадить из ямы, потому что он знал

(15)

дороги и места, и быстрее бы всего нашел помощь.

А когда вышел провожатый, они молча ждали, под- крепляясь пищей, имевшейся у них в дорожных сумках, оделяя каждого соразмерно его голоду. Некоторые из иих опасались, как бы провожатый не оставил их там, но ничего не говорили чтобы не волновать товарищей; сказали только про себя: если он нас предаст, хватит у нас времени на- рекать".

Вскоре провожатый привел людей, вытянул путников и отвел в деревню.

И вот, они простились молча; и думали путники: про- вожатый глуп, но но глупости заблудился, не по злому умыслу, и натерпелся страху; поэтому мы оставим его в покое;

все-же в другой раз выберем провожатого получше.

Провожатый же думал: заблудился, да почти что не погубил этих достойных людей; в другой раз никогда не возьмусь быть провожатым.

И между этими людьми было полное м лчание от вре- мени падения в яму и выхода оттуда.

На следующий год попали в ту-же яму другие путни- ки с другим провожатым; и надумали спастись таким-же об- разом.

Но возник спор, кого оставить внизу, потому что господа не хотели брать на плечи слуг, а слуги боялись, чтобы господа, вылезши, не оставили их.

Все-же опасались выпустить проводника, потому что в гневе за ошибку его ругали и били; тогда он должен был дать им клятвенное обещание, что вернется.

Как только он вышел, то подумал: это злые люди, и что-то против меня злоумышляют, потому что не верили мне; оставлю их там в яме.—Вот и пошел он к себе домой.

А путники втечении нескольких дней умирали от голо- ду, пока случайно не наткнулись на них люди и не вытяну- ли их.

Едва вышли они на свободу, как одни захотели пу- ститься дальше в путь, а другие — разыскать и наказать неверного провожатого. И вот они ссорились между собой и расстались.

Более запальчивые шли, проклиная и угрожая прово- жатому; и случилось, что их никто не хотел провожать ни ради просьб, ни ради денег.

А неверный тот провожатый проклинал и кричал, что он не виноват, что те люди сами заблудились; и в доказа- тельство того, что хорошо знает дороги, он взялся вести

(16)

других. И случилось так, что он снова стал причиной не- счастия для других.

И длилась непрестанная ссора от шремени их падения в яму и выхода из нее.

Перевел с польского Сергей Кулаковский АДАМ МИЦКЕВИЧ

П А Н Т А Д Е У Ш (отрывок из гл. 1) Уж солнце думает садиться;

Зато оно перед концом

Смотрело хоть не так уж ярким, Но больше искренним лицом, Которое насквозь краснело, Как лик здоровый, кровяной Иного пахаря, что дело Покончил и идет домой.

На самых уж верхушках бора Прилег червонный диск, и мгла, Все обобщая без разбора, Деревья вое в одно свела.

Стеной громадною чернеет

АДАМ МИЦКЕВИЧ

Лес потемневший, а разгар Последний солнца сверху рдеет, Как с кровли пышущий пожар, И вот — кровавый этот шар Поник,—и только там, где ветки Сквозили в виде легкой сетки, Чрез ветки те, не горячи, Прорвавшись тонкие лучи Украдкой кое-где блестели, Как через ветхих ставней щели Мерцанье комнатной свечи.

И вдруг все гаснет.

Перевод В. Бенедиктова

А К К Е Р М А Н С К И Е С Т Е П И Вплываю на простор сухого океана,

И в зелени мой воз ныряет как ладья, Среди зеленых трав и меж цветов скользя, Минуя острова кораллов из бурьяна.

Уж сумрак — ни тропы не видно, ни кургана;

Не озарит ли путь звезда, мне свет л и я ? Вдали там облако, зарницу-ль вижу я ?

То светит Днестр: взошла лампада Аккермана.

Как тихо ! — Постоим. — Я слышу стадо мчится:

То журавли; зрачком их сокол не найдет.

Я слышу, мотылек на травке шевелится.

И грудыо скользкой уж по зелени ползет.

Такая тишь, что мог бы в слухе отразиться И зон с Литвы.. Но нет, — никто не позовет.

Перевод А. А. Фета

(17)

STANISŁAW MECZIAR

LITERATURA CZESKA i S Ł O W A C K A W O B E C M I C K I E W I C Z A

Oddźwięk twórczości Mickiewicza w literaturze czeskiej i słowackiej znajdujemy wkrótce potem, jak jego znaczenie w poezji polskiej zaczęło się rozszerzać coraz bardziej i głębiej.

Pierwsze echa romantyzmu polskiego odbiły się korzystnym wpływem na romantyzmie czeskim i właśnie Mickiewicz był pierwszym z romantyków polskich, który sięgnął poza obręb polskiego świata i zdobył sobie silna pozycję w literaturze czeskiej.

Specjalne znaczenie miał wpływ młodego Mickiewicza na literacki świat słowacki. Na wzór wileńskich filomatów w la- tach trzydziestych czterdziestych zeszłego stulecia organizują się młodzi Słowacy w Bratislavie celem rozbudzenia ducha na- rodowego oraz wskrzeszenia idei słowiańskiej. „Oda do młodości"

może nigdzie nie wywarła tak głębokiego i wieloznacznego wpływu, jak właśnie w Słowacji na młodą generacje „szturowców".

Ogień i natchnienie „Ody" błyskawicą rozjaśniły horyzont po- czątkujących poetów, którzy zaczynali w gruncie rzeczy od ni- czego, musieli bowiem stworzyć nawet literacką mowę słowacką.

Prócz „Ody" działały tu przedewszystkiem „Ballady i romanse", które „szturowcy" tłumaczyli i te wpływały też bardzo korzyst- nie na ich własną twórczość. Dalej „Sonety", które obok „Gra- żyny" i „Farysa" w całości przełożył Hviezdoslav.

Większe zainteresowanie mógł znaleźć Mickiewicz w szczę- śliwszej literaturze czeskiej, która w bardziej sprzyjających wa- runkach mogła sobie przyswoić niemal wszystkie dzieła Mic- kiewicza. Niektóre z jego utworów przełożyli nawet parokrot- nie świetni tłumacze, jak V. Sztolc, J. V. Sladek, J. Vrchlicky, J. Kvapil, J. Borecky, którzy nietylko przekładali, lecz także propagowali poezję polską między rodakami.

Ale zainteresowanie Mickiewiczem w literaturze czeskiej i słowackiej nie skończyło sie w pierwszym okresie jego twór- czości. Poeci czescy i słowaccy do Mickiewicza powracali, tłu- maczyli na nowo jego prace i odkrywali w nim nowe skarby.

Naukowe badania (Machał, Heidenreich) stwierdziły, że Mic- kiewicz odegrał poważną rolę w literaturze czeskiej przed r. 1848 i po nim, aż po koniec XIX i początek XX wieku.

Czesi byli pierwszym narodem słowiańskim, który zainte- resował się „Panem Tadeuszem", bo właśnie czeska literatura pierwsza sobie przyswoiła w latach czterdziestych zeszłego wie-

(18)

ku fragmenty tego poematu, póki Eliszka Krasnohorska w r. 1882 nie przetłumaczyła całego arcydzieła, wydanego po raz drugi w 1892 r. i trzeci w 1919. Można więc stwierdzić, że wielki poemat szlachecki znalazł zrozumienie w Czechach, zwłaszcza w swej idei politycznej, i stał się fermentem myśli w narodzie czeskim.

Literatura słowacka, chociaż nie posiada całego przekładu

„Pana Tadeusza", wcześnie zapoznała się z nim i młodzież

„szturowców" i generacje późniejsze znajdowały w trudnych czasach niewoli pociechę w lekturze utworów romantyzmu pol- skiego.

W przejeździe przez Pragę w 1829 r. zapoznał się Mic- kiewicz z działaczami czeskiego odrodzenia narodowego. Z ka- tedry w College de France swemi wykładami przyczynił się, jak i całem swojem życiem, do duchowego zbliżenia Słowian.

Dla literatury czeskiej i słowackiej był Mickiewicz żywem sło- wem, które w sterze duchowego wysiłku w najcięższych czasach torowało drogę do zgody myśli i czynów.

W setna rocznicę „Pana Tadeusza" cień wielkiego poety odbił się znów na narodzie czeskim i słowackim, nietylko we wspomnieniu sławy wielkiego poematu, lecz także jako me- mento: patrzeć wyżej i dalej nad szarzyznę kłótni i nieporozu- mień w sprawach powszednich.

ADAM MICKIEWICZ

P A N T A D E A S Z

Kniha IV.

Lapaczka med'ved'a

Kebys' boi, hlupy med'ved', v mateczniku sedel, o tebe by sa Wojski nikdy nedozvedel;

czi że by lucziny to zvabila t'a vonnost', czi к dozretemu ovsu premohla t'a sklonnost':

vyszie! si na breh puszti, kde sa les boi zriedil, a tam uż tvoju istu blizkost' horar sliedil,

a hned', hl'a, slieditel'ov, bystrych vyslal szpchov, kam chodisz past' sa, zvedet', kde spisz s nimi striehol.

Teraz t'a Wojski żenie, uż od matecznika boi rozosravil szik;, ustup pozamyka.

Tadeusz dozvedel sa, że to dobra chvil'a uż preszla, czo psov priepast' lesa zaclonila.

Ticho. A pol'ovnici darmo vyczk:ivaju, jak najvabnejszej mluve, darmo nacruvaju mlczaniu, każdy' stale ticho stojąc czaka,

(19)

len hudba pusztę z dialky kuzlom svojim laka.

Psi vnikaju do pusztę, jak potapiicz v mori, a strelci zbrań, dve rury, obratiac do hory Wojskeho vidia: kl'akol, uchom к zemi—duma, zrak priatel'ov jak v tvari lekara ked' skuma żitia czi skonu vyrok osoby im milej,

tak strelci, veriac v zdatnost' Wojskeho, cez chvile vtapali do ńho zraky nadeje a bazne.

„Tu je" vyriekol szeptom, a vyskoczil raźne, on poczuł ! oni eszte naczuvali—naraz

pes jeden zvrieskol, czuju, v tom dva, dvacat' v naraz, psi vszetci razom jako tlupa rozpr'chnuta

pretekaju sa, vresztia, naszli stopu, nutia, a breszu: to uż nie je czo pomale hranie psov honiacich zajaca, liszku łebo lane,

leż vresk to stale kratky, ęzasty dravy v chvili, to nie na stopu v dialke psiska natrafili,

to blizko żenu—nahle ustal boi krik v hnani, zver dobehli—vresk opiit' kvil'by—zver sa brani a istotne i rani: uprostred psov hrania

ston czoraz viacej poczut' psieho umierania.

Strelci len stali, każdy s pripravenou strelou vypal sa ako luk vpred, v lese s hlavou celou, nemóżu dlhszic czakat'! Uż zo svojho miesta jeden za druhym lcti, do pusztę chcu prejst' a prvi chcu stretniit' zvcr: hoc Wojski napominał, hoc Wojski vszetky miesta konno obehoval,

kricziac, że vszctky'ch, czi uż sedliak, panicz, pri czom jestli sa z miesta pohnc, vyplati ho biczom!

Nebolo rady! Vszetci mimo prisny zakaz pobehli lesom, tri v tom strely zhukly naraz, priam kanonada v to, aż hlasnejszie nad strely zaryczal med'ved', echom naplnil les cely.

Ryk boi to straszny! vzteku, zufalstva a ból'u !

Za nim vrcsk psov, krik strelcov, truby honcov społu hrmsly zprostred pusztę. Strelci к lesu beżia,

zas tamti preberaju a v.izetci sa teszia;

len Wojski sam je v smutku, kriczi, że zle wyszli:

na zvcr len ro\rno medzi pralesom a puszt ou, a med'ved' ;>ditras:eny psov a l'udi huszt'ou uhol sa nazpiit v miesta pilne nestrażenć, ku poliam, zkiad' odiszly sziky rozstavene, kde i ba pozostali z mnohych radov lovcov Tadeusz, Wojski, Hrabii, sopar nah;ińaczov.

(20)

Les boi tu redszi. Poczut' z hl'bky ryk, tresk łomu,

aż z huizte jak z chmur spadol med'ved' szt'a pad hromu:

psi vókol żenu, straszia, rvu, on vstal na nohy żadne a pozrel vókol, rykom strasziac mnohych a prednymi łapami czi korene stroniu

czi pniska ropalenć, czi kamene к tomu

rval, hadżuc do psov, l'udi, v tom strom vyrval s hnevom krutiac nim st'a palicou na pravo i l'avo,

zvalil ho na ostatnych honby tejto strażcov, Hraba a Tadeusza: kl'udne jak pred pracou si stoją oni, na zver vystreli flint rury, ako dva hromosvody к nebu ked' sa chmuri, aż oba jednym razom potiahli vam spuszt'ou, (ti neskuseni!) flinty zahrmely puszt'ou;

chybili. Med'ved' skoczil, oni vedl'a znamy chytili jeden osztep sztyrmi ramenami,

i jeden druhy chcel ho. Pozru, ked' tu z blizka z czervenej vel'kej tlamy zubyskami błyska

a lapa s pazurami na hlavy sa spuszfa;

zbledli, skoczili nazpat, ta kde redne puszt' a utiekli, zver za nimi zas sa vzopne hore a cziernou łapou chyta H r a b a f a vlas plavy.

Strhol by lepku z mózgu ako kłobuk z hlavy, ked' Asesor a Rejent vyskoczili z bokov a Gervaz sbehol z predu asi o sto krokov,

s nim Robak hoc bez zbrane, traja v jednej chvili, akoby na czi rozkaz razom vystrelili.

Vyskoczil med'wed' hore, jak pred chrtmi koczka, a spadol dołu hlavou, sztyri łapy z bóczka

jak v mlyne prevracajuc, krvavć to bremit

hned' pod Hraba tam valiac, stiahol ho do zeme.

A ryczał eszte, vstat' chcel, leż sa na ńho zvliekli Strapczina rozzurena a Spravnik uż vztekly.

A vtedy Wojski chytił-s motuzom pre divy —

»voj roh z byvola, dlhy, bodkovany krivy jak boa had, rukami do ust ho pritisnul,

jak klenbu nadul lica, v ocziach krvou blysnuł, na poły zastrel viczka, vtiahol zpgt pol brueha a do pl'uc z neho vyslał celu hojnost' ducha, a zahrał. Roh jak vichor nehatanym dychom do pusztę nesie hudbu—zmocńuje ju echom.

Zatichli strelci, stali lovci zadiveni kuzelnou harmoniou akej rovnej neni.

Z pol'skeho St. Mecziar

(21)

WOŁODYMYR DOROSZENKO

A. MICKIEWICZ W LITERATURZE UKRAIŃSKIEJ

(Notatka bibliograficzna)

Mickiewiczem interesowali się Ukraińcy daleko więcej, niż o tern wiadomo z bibljografij polskich. L. Stalarzewicz no- tuje np. dwa (!) przekłady „w języku małoruskim" (sic) („Bib- liografia mickiewiczowska", Wilno, 1924), chociaż z notowanych w drugiej swej pracy („Bibljografja mickiewiczowska") artykułów prof. O . Ohonowśkiego „Mickiewicz w literaturze rusko-ukraiń- skiej" (w „Pamiętniku Tow. Lit. im. Mickiewicza", I, Lwów 1888) i dr. W. Szczurata „Mickiewicz w piśmiennictwie ukraińsko- ruskiem" („Słowo Polskie", Lwów 1898, № № 114 — 5) lub z dawniejszego artykułu na ten temat Iwana Franki w № 46 petersburskiego „Kraju" (1885) p. t. „A. Mickiewicz w rusińskiej literaturze" mógł dowiedzieć się o znacznie większej ilości tych przekładów. Tak samo gdzie indziej, chociażby u Korbuta, nie- ma ważniejszych mickiewicziana ukraińskich i nawet taki solidny znawca literatury ukraińskiej, jak prof. Józef Gołąbek, pisał niedawno w „Ruchu Słowiańskim" (1929 r. № 3), że niby to

„w literaturze ruskiej bezpośrednio ani o Mickiewiczu, ani o „Panu Tadeuszu" nie pisano", chociaż już na kilka lat przed- tem znany poeta ukraiński Maksym Rylśkyj zamieścił w mie- sięczniku „Żyttia i Rewolucja" (1925, II) piękną rozprawę na temat „A. Mickiewicz i jego „Pan Tadeusz", którą dał później jako wstęp do swego doskonałego przekładu tego utworu mickiewiczowskiego (Kijów, 1927).

Oczywiście, że mickiewicziana ukraińskie nie są bogate.

Ale biorąc pod uwagę stosunki w dawnej Rosji carskiej i prze- śladowania języka ukraińskiego, należy podkreślić stosunkowo wielką ilość przekładów z Mickiewicza. O d r. 1827 do 1933 aż 34 pisarzy ukraińskich tłumaczyło polskiego poete. Wśród nich spotykamy znane w literaturze ukraińskiej nazwiska:

P. Kułak - Artemowśkiego, A. Metłyńśkiego, M. Koitomarowa, P. Kulisza, O. Konyśkiego, M. Staryćkiego, W. Ołeksandriwa, Lesie Ukrainkę, M. Kociubyńśkiego, Iw. Frankę, St. Czarneckie- go, M. Rylśkiego i dużo innych, którzy starali się przyswoić literaturze ukraińskiej utwory genjusza polskiego.

Dokładny spis podaje P. Tychowśkyj w artykule „Mickie- wicz w tłumaczeniach ukraińskich" („Naukowyj Zbirnyk Char- kowśkoji nauk. - dosł. kat. Ist. Ukrainy" ks. I, 1924) opierając się na tym artykule i uzupełniając go, możemy powiedzieć, że drobniejszych wierszy, które najwięcej tłumaczono (ballady, ro-

(22)

manse, sonety) mamy powyżej 30; z nich niektóre przełożono po kilka razy: „Czaty" — 6, „Powrót taty" i „Stepy Aker- mańskie" — 4, „ D o Niemna" — 3 i liczne tłumaczono dwu- krotnie.

Z utworów większych przełożono w całości „Konrada Wallenroda" (St. Czarnećkyj, 1923) i „Pana Tadeusza" (wspo- mniany Rylśkyj), nie mówiąc już o fragmentach z tych poema- tów, tłumaczonych w różnych czasach. Z „Dziadów" przełożono cz. II (Zarzyćkyj i W. Ołeksandriw) oraz cz. III — (tłumacze- nie I. Franki i O . Kobca (1919). Z bibljografji P. Kulisza, który bardzo cenił Mickiewicza i wiele jego utworów tłumaczył, wie- my, że i on przełożył „Dziady", lecz przekład ten zaginął.

Z „Grażyny" jest tylko „Epilog Wydawcy".

Z drobniejszych utworów wymienić należy tłumaczenia I. Padury (1830—1840), P. Kulisza (1860—1880), O. Nawrockie- go (1860), M. Staryćkiego (1880) i I. Franki (1845 — 1913);

nie wszystkie są jednakowo wartościowe, choć trafiają się ładne próby. Wogóle piękniejsze przekłady dawali naddnieprzańcy, a dokładniejsze lecz słabsze językowo — galicjanie. Najpiękniej- sze są jednak „ukrainizowane" przekłady Kubak - Artemow- śkiego („Pani Twardowska", 1827), Kulisza, Nawrockiego i Sta- ryćkiego, a z nowszych Franki. Lecz najlepsze tłumaczenie do- tychczas dał M. Rylśkyj.

Wspomniałem wyżej o przekładach publikowanych. Są je- szcze liczne w rękopisach, jak niezłe O . Nawrockiego, Ł. Boro- wykowśkiego (który specjalnie dla tłumaczeń Mickiewicza na- uczył się języka polskiego). Z bibljografji T. Szewczenki wie- my, że i on brał się do przekładów, lecz niezadowolony nisz- czył je. Mickiewicza cenił on bardzo, posyłając mu m. in. do Paryża swój poemat „Kaukaz"; wogóle często go czytał. Zresztą niektóre wpływy Mickiewicza można zauważyć w politycznych poematach Szewczenki. Dokładniej traktowały o tem studja po- równawcze prof. J. Tretiaka, Oł. Kołessy, I. Franki i in.

Pod silnym wpływem „Ksiąg narodu polskiego" powstały

„Knyhy bytia ukraińśkoho narodu" M. Kostomarowa, pozosta- wał pod wpływem Mickiewicza i M. Szaszkiewicz, jak dowiodł tego prof. K. Studyńśkyj (po polsku w 1896, w wyd. Polskiej Akademji Nauk, po ukraińsku w r. 1910). Wpływów takich można doszukać się i u innych pisarzy: A. Mohylnyćkiego (poemat „Skyt Maniawśkyj"), Łesi Ukrainki (O. Makowej w

„Zori 1893) i Iw. Franki.

Z utworów ukraińskich o Mickiewiczu, nie biorąc pod uwagę artykułów w czasopismach, wymienimy tylko obszerny wstęp bibliograficzny Iw. Franki (według W. Spasowicza) do

(23)

wydanego przez niego rzekomo mickiewiczowskiego dramatu

„Wielka Utrata" (Lwów, 191.4), popularna bibljografję pióra D. Doroszenki (Kijów, 1919) i artykuł Rylśkiego, o którym była już mowa.

Wkońcu wspomnimy o jednym utworze muzycznym do słów Mickiewicza M. Łysenki „Moja myłowanka" („Do D. D.", w tłum. M. Staryćkiego).

П А H Т А Д E У Ш (кн. IV)

I Войський взяв Т0Дi ловецький pir крутий, На тасьмi припнутий, закручений як зхп'й I притулив до уст двома його руками.

Кров блиснула в очах. 3 надутнми щоками Втягнувши живота, eiH з л е г е т в послав Д о рога в1ддихи — i голосно заграв.

Як поривом BiTpiB, усе повше грою, I гай в1диов1да стократною луною.

Мовчать облавники: ecix подив охопив, Ус1х зачарував м1цний, прозорий cnie.

Артист, ухвалений м1ж пущами в^ддавна На старост! згадав свое мистецтво славне.

BiH сурмить i гаТ сколихуе додна.

Немов спускае uciB i лови почина.

У rpi — icTopin денного полювання:

Ось тихий перелив — то гасло до шукання, Ось дальш вiдгуки — то постр1ли в кущах.

Спинився й pir тримав, здавалось, далi грае А то йому луна з лiсiв одповiдае....

Пер. Максим Рилкський С Т Е П И A K E P M A H C b K I

Пливу на обшири сухого океану

Як човен рине вis в рослинносп буйшй I з в ш ь н а острови минае з а п а ш ш Що ними буря ни ш д н о с я т ь с я багряно.

Hi галяху, Hi могил. С а а д а е Benip тьмяно.

Чи то не ср]блиться там хмарка в д а л и ш ? То може досв!ток у пишношу вогш ?

Hi, то блищить Дшстер, то лямпа Акерману.

Сиинились. Тихо я к ! Десь линуть ж у р а в л ь 1 дзвшко д а л ь ш й ключ у небесах курлнче;

Чутко й метелика, що стрепенувсь у мл!.

I вужа, що повзе з ш л я м и таемничо...

От-от ночуеться нам у чуж1в земл1

i голос ia Литви... — Д а р м а ! Шхто не кличе...

Пер. Максим Рильский

Cytaty

Powiązane dokumenty

więc chociaż damasceńska szabla się rozbestwia, dumnej serca kolczugi nie ima się trwoga.. Gdzieś tam krwawi maleńka, niewidzialna rysa, Izyda zadumana ma

Światopogląd poety nabiera wyrazistości („Więcierze"). Poeta czuje się maleńkim kosmosem, który chciałby rozszerzyć i narzucić nieniewolniczo światom innym. Program

Pigoń urodził się w jakiejś Komborni galicyjskiej, i może on jest pochodzenia chłopskiego.. Teraz ma

Miłości tej poświęca Rusinek najdoskonalsza karty swojej powieści, zdobywając się nieraz w „Burzy nad brukiem" na prawdziwie mistrzowskie miejsca (śmierć matki).

Ale jeśli powiemy, że technika awangardy jest najwyższym do- tąd osiągniętym szczytem, który trzeba było zdobyć, to zastoso- wanie te i techniki d o celów ściśle nawet

T y m pro- blemem „korzennym" jest idea współdziałania — szlachetnego krzyżowania się kultury inteligenckiej z kulturą ludową — sło- wem, „arka przymierza" Nasi

A z za kart zadrukowanych patrzy na nas oblicze tego, co je pisał. O d wieków już może nie żyje, ręka, co wiersze książki kreśliła, świeci gdzieś bielą kości lub z

O tern wciąż się gwarzy Wiatr już gwiazd nie strząśnie dłonią w nocy czas.. Mówią ci — nie wierzysz, łąka nie