• Nie Znaleziono Wyników

Stan wojenny w Hucie im. Lenina - Stanisław Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stan wojenny w Hucie im. Lenina - Stanisław Zięba - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW ZIĘBA

ur. 1947; Borówno

Miejsce i czas wydarzeń Karków, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, stan wojenny, Huta Lenina, Bogdan Włosik (1962-1982), polewanie ludzi wodą

Stan wojenny w Hucie im. Lenina

Huta Lenina była zakładem zmilitaryzowanym, to znaczy to było tak, że kierownicy wszelkich szczebli, począwszy od dyrektora, do brygadzisty mieli stopnie wojskowe.

Polecenia nie były poleceniami z kodeksu pracy, tylko były po prostu rozkazem. Stan wojenny w zakładach zmilitaryzowanych kierował się tym, że jeżeli się nie wykonało polecenia, to kwalifikowało się [pod] sąd wojenny. Oczywiście nie było aż tak drastycznych spraw, żeby kogoś rozstrzelali, ale każdego trzynastego spod głównej bramy Huty szły pochody kilkutysięczne. Jakieś trzysta metrów, kto zna Hutę, był choć raz, jest zalew, tam były pierwsze potyczki z ZOMO z psami i była przymusowa kąpiel, a jak to było w zimie, to można było sobie wyobrazić, jak to wyglądało. Potem były walki uliczne, w jednej z takich walk ulicznych zginął Bogdan Włosik, młody hutnik, to było trzynastego października w [19]82 roku. Młody chłopak. Namierzył go esbek przez płot i z odległości kilku metrów, z bliska zastrzelił go. Jest Bieg Włosika każdego trzynastego października, bieg uliczny; rodzice jego żyją, przychodzą, uczestniczą. Mam naprawdę wielki szacunek, bo mają siłę jeszcze mówić o tym wszystkim dzisiaj.

Dzisiaj w ogóle nie ma porównania żadnego, zablokowane telefony, wiadomo, w stanie wojennym nic nie funkcjonowało, oprócz sikawek z kolorową wodą. Ja do dzisiaj mam w piwnicy ubranie, na szczęście mnie oblano nie czerwoną wodą, tylko niebieską, bo i taką lano. Jedne miały czerwoną wodę, drugie niebieską, akurat na niebiesko ufarbowało. To ubranie do wyrzucenia, włosy do ostrzyżenia – dzisiaj z tymi wygolonymi głowami to jest normalne. Pamiętam jak na osiedlu Uroczym w Nowej Hucie [ludzie] czekali już od czwartej, piątej godziny, bo o jedenastej była otwierana masarnia i miało coś przyjść. Te babcie na takich jakichś stołeczkach, skurczybyk już widział, że to są ludzie starsi, to pociągnął taką szprycą, do dziś widzę jak te stołki się wywracają i ci staruszkowie, jedno się ubranie miało i to ubranie trzeba było wyrzucić i trzeba było pożyczyć od sąsiada, żeby w niedzielę wyjść do kościoła.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-08-03, Kraków

Rozmawiał/a Karolina Kryczka, Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Krotofil, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Człowiek się czepiał wszystkiego, to były takie czasy, że trzeba było dużo myśleć. Moja koleżanka zadzwoniła do Herbapolu, na adres pracy przysłała mi też

W tym czasie było włamanie do sklepu i mówiono, że milicjanci się właśnie do niego włamali.Ludzie nie mogli się przemieszczać, a ja byłam bardzo niespokojna o syna, bo

Potem jeszcze bardzo długo były raz w tygodniu targi, ale już mniejsze, to już nie było to, co kiedyś.. Kiedyś, to były te stragany rozmaite, te zabaweczki, te piłeczki

Obecnie jestem przewodniczącym klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Krakowa, a w przeszłości od [19]80 roku działacz „Solidarności”, wiceprzewodniczący tajnych

Tylko pytały teraz, która tę książkę zdjęła z tej wystawy, która sprzedała książkę, której nie było.. No jakoś taka

Miałam taką koleżankę –jeszcze wracam do wodociągów - bardzo zaprzyjaźnioną, starszą ode mnie, która mówi: „A mnie to całe życie się przekreśliło, bo ja

Byłam na Majdanku z samego początku, to jeszcze widziałam to wszystko - te taczki, te kości w tych piecach to wszystko.. Tam było dwunaste pole, tam gdzie ten piec stoi, to tam

Jak było wprowadzenie stanu wojennego w grudniu, to wieczorem wyszedł do telewizji Jaruzelski w mundurze i ogłosił to.. Myśleliśmy, że może jest wojna, bo nikt nie