• Nie Znaleziono Wyników

Stan wojenny - Maria Bujalska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stan wojenny - Maria Bujalska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA BUJALSKA

ur. 1932; Zaburze

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda, stan wojenny, wodociągi lubelskie, życie codzienne w PRL

Stan wojenny

Chyba telewizja była nastawiona i widzę postać Jaruzelskiego. No i ten jego głos, tak jakby to była ostatnia deska ratunku dla nas. [To był] wstrząs. Nasza starsza córka już była studentką i miała taką sympatię, który zaangażował się w te sprawy solidarnościowe i miał różne tarapaty –ja już w tej chwili nie pamiętam jakie, nawet chyba groziło mu usunięcie z uczelni. Ona to wszystko przeżywała, no bo to jej chłopak. Myśmy to wszystko też bardzo przeżywali, bo to przecież młodzież, która do nas przychodziła. Ona miała dużo kolegów, z którymi [chodziła na] prywatki, czy gdzieś wyjeżdżała. Na przykład kiedyś mówi do mnie: „Mama wiesz, proponują mi chłopcy, żebyśmy wyjechali na akcję żniwną. Czy ty mnie puścisz?” a ja mówię: „No wiesz, z tym jednym to bym cię nie puściła, bo jakieś mam takie obawy, ale jak jedzie was kilkoro –i dziewczęta i oni, to myślę, że zaopiekują się wami” No i pozwoliłam.

Wyjechali gdzieś w Bieszczady. Ścinali zboże, stawiali snopy, u księdza na probostwie nocowali. Mówi: „Bardzo nas przyjemnie przyjmował i kolację mieliśmy dobrą, i rozmowy” To był okres wojenny i po prostu była niepewność, czy któregoś z tych młodych chłopców [nie aresztują], a byli zdolni. Jeden, pamiętam, był taki zdolny, że on na przykład jak grał w szachy, warcaby, to był odwrócony tyłem i stawiał jakoś te pionki. Ja mówię: „Słuchaj, jak ty to robisz?” Taki miał zmysł matematyczny, rzeczywiście zdolny chłopiec, jeden i drugi. Tak się ułożyło, że nie byli aresztowani, ale przeżyliśmy chwile niepewności, jak to się zakończy wszystko, że każdy dzień to był dla nas trudny. Poza tym trzynasty grudzień, to jeszcze taka nasza rodzinna tragedia, bo teść w tym czasie zmarł. Trzynastego grudnia tylko w [19]76 roku.

Trzynasty grudzień –to tak jakoś mi się to wszystko [źle] kojarzy. Córka osiemnastoletnia, a tu stan wojenny. No ale przeżyliśmy. Gdzie tej prawdy szukać, to teraz trudno się doliczyć. Miałam taką koleżankę –jeszcze wracam do wodociągów - bardzo zaprzyjaźnioną, starszą ode mnie, która mówi: „A mnie to całe życie się przekreśliło, bo ja miałam chłopca za granicą, miałam papiery, miałam do niego

(2)

jechać. Nie ma wyjazdu, nie wiadomo, co z nim, całe życie przekreślone” Czy to musiało być? To już niech historycy rozstrzygną.

Data i miejsce nagrania 2018-03-16, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota, Dagmara Spodar

Transkrypcja Karolina Kołodziej

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To już o tym ja słyszałam, że tam ci chłopi się już… A później, jak już zawiązywała się ta Solidarność, to pamiętam, że na Kalinowszczyźnie, w

[W domu] miałam takie starsze towarzystwo zawsze - babcia i ciocia, no to już starsze osoby, wiec przyjaźniłam się z tymi dziećmi z Wilczego Przewozu.. Miałam bardzo

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, PRL, praca w cegielni, cegielnia Helenów, cegielnia Rekord, praca w restauracji, projekt Lubelskie

Potem mnie koleżanki ostrzegły, żebym ukryła się, ponieważ pani, chyba Piwowarska, takie nazwisko, miała skład apteczny u nas w domu i dała znać, że przychodził

I jak koleżanki miały po prostu swoje lekcje religii tam, czy przy kościołach swoich, albo przychodzili, chyba nawet właśnie jeśli chodzi o tą religię mojżeszową, tak

Wychowywała mnie więcej babcia, jak mamusia, ponieważ pod jednym dachem, ale byłam wychowanką babci. No dzieciństwo miałam takie niezłe, jak

Ja muszę mieć przed sobą ten obraz, który ja zmieniam, i nigdy nie robię dokładnie to co jest na tym obrazie, który jest.. Zawsze coś dodaję,

I ja szybko pobiegłam i na szczęście, bo to było chyba pięć po dziewiątej, i ta brama była jeszcze nie zamknięta, ale jak uciekałam, to mi spadł ten płaszcz z ramion, bo