• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenne Puławy - Jerzy Boliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenne Puławy - Jerzy Boliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY BOLIŃSKI

ur. 1929; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, dorożkarze, restauracje, piekarnie, komunikacja

Przedwojenne Puławy

Byli dorożkarze, część Polaków, część Żydów, młodzi Polacy też się dawali im w kość, bo rzucali kamieniami w nich, takie było jakieś nastawienie antysemickie.

Często ojciec korzystał, [jak wracał z] sejmiku powiatowego, bo tam był postój w alejach, to wsiadał w dorożkę i jechał.

Wiem, że niektóre [sklepy] były na wysokim poziomie, ale niektóre to takie tandetne i ciągle ten krzyk Żydów, bo oni dosyć głośno rozmawiali, dzieciarni tej pełno.

Zegarmistrze to Żydzi byli, to sobie trochę przypominam.

Przeważnie młodzi chłopcy ganiali z gazetami, po domach roznosili. Praczki każdy starał się we własnym zakresie załatwiać, były. Do nas przychodziła taka babka, prała. Żydzi się nie angażowali w takie rzeczy.

[Z restauracji] Borysław był, to największy lokal był, później był Weppo, prowadził prywatną jadłodajnię taką. Dużo ich nie było, dwie, czy trzy. No i kioski takie były z piwem, z napojami różnymi, z lodami.

[Piekarnię] pani Keller miała, jeszcze chyba jest ta piekarnia. Teraz już mi te nazwiska pouciekały z głowy. Trzech chyba Polaków prowadziło te piekarnie, bo Żydzi to raczej nie. Oni jak coś tam piekli, to dla siebie tylko.

[Targ to] był plac nieogrodzony, trochę kocich łbów – przejazd był tylko przez ten targ, a reszta to błoto. W środy i w piątki był czynny.

Było chyba parę [samochodów], ale to starocia takie. A jak samochód przejechał przez Puławy, to sensacja była, chociaż ta droga Lublin-Radom istniała, ale komunikacja kiepska była. Tu jak rondo jest w stronę mostu, to był dworzec autobusowy, to tam podjeżdżały takie autobusy, nie wiem, czy to na rozkład jazdy jeździły, czy tak od czasu do czasu, klekoczące takie klamoty, to do Kazimierza jeździły, do Lublina, do Radomia. A jeżeli chodzi o komunikację [kolejową], to na tej trasie Warszawa-Lublin istniał jeden tor, dopiero Niemcy pobudowali drugi tor i wybudowali tutaj dworzec kolejowy, bo kiedyś to była taka budka drewniana, wiatrem podszyta, ławka na środku i to był cały dworzec. Pociągi trzy na krzyż jeździły.

(2)

[Teraz to] niebo a ziemia, bo popatrzeć na same ulice, chodniki, jezdnie, skwery i tak dalej, sklepy, handel, lokale różne, przedtem tego nie było. Teraz u nas się mówi w dalszym ciągu „do miasta iść”, no to przecież miasto jest, ale suchą nogą się przejdzie, a przedtem trzeba było brnąć, to jeszcze były takie łąki tam naprzeciw kościoła tego świeżo pobudowanego, i takie wzgórki były, woda ściekała tam, po śniegu szczególnie i płynęła, to pół Działek to było zalanych. U sąsiada pływali, cała działka pływała w wodzie, później [zrobili] kanały burzowe, to, tamto, osuszone [jest], tak że różnicę widać.

Pamiętam, w [19]39 roku, to chyba było w maju, tu defilada była trzech pułków Wojska Polskiego, kilku generałów było, kawaleria była. To dla mnie był raj to oglądać. A tak to spokojna mieścina była, tu się wiele nie działo.

Data i miejsce nagrania 2003-11-04, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[Na 6 Sierpnia mieszkańcy] szukali zarobku, każdy łapał ryby, widać wolno było wtedy, nie było chyba związku rybackiego, w każdym domu niemal można było kupić

Następnie po przeciwnej stronie, ale nie wiem, czy to był [budynek] murowany, czy niemurowany, był taki duży sklep pana Jagusiewicza, jeżeli się nie mylę,

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili

Na rogu tutaj spożywczy był „Społem”, później był, w tę stronę do mostu jak się idzie, jak się z Czartoryskich wyjdzie, sklep z materiałami, zapomniałam, jak się nazywała

To teraz tylko widzi się bloki, widzi się te wszystkie wygody, kiedyś ciągnęło się wodę ze studni, wylewało się gdzieś tam, był śmietnik w podwórku, wylewało

Pamiętam, że Weppo jakiś był, co miał [lokal] przy Lubelskiej, to mówili mężczyźni, że idą do Weppy wypić czy coś, ale to żeby nazwa jakaś była, to nie, restauracja i

Ludność żydowska była biedna, ale bardzo zorganizowana – były szkoły religijne, była pomoc dla biednych, chorych, była gmina żydowska, która się zajmowała sprawami

To były takie ławki, trudno było na nich siedzieć, kiwały się, bo nie były na podłodze tylko tak na ziemi.. I te filmy były straszne, straszne, takie głupie, że