• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1927.10.22, R. 7, nr 122 + dodatek powieściowy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1927.10.22, R. 7, nr 122 + dodatek powieściowy"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Piątek Urszuli panny Sobota Korduli p. m.

Niedziela 20 po Sw. Seler,

Dziś wschód słońca o godz. 6.9 zach. 16.33 Jutro , . n f-ll » 16.31 Dziś „ księżyca „ 2.48 w 13.36CBA

P r r A r l n l a t a • w e k ’ p *?a- m i e « ? c z n i e 1 & ^ < > d - r r Z C U p i c l l u i n o s z e n i e m p r z e z p o c z t ę 2 0 g r w i ę c e j . W w y p a d k a c h n i e p r z e w i d z i a n y c h , p r z y w s t r z y ­ m a n i u p r z e d s i ę b i o r s t w a , z ł o ż e n i u p r a c y , p r z e r w a n i u k o ­ m u n i k a c j i . o t r z y m u j ą c y n i e m a p r a w a ż ą d a ć p o z a t e r m i - n o w y c h d o s t a r c z e ń g a z e t y , l u b z w r o t u c e n y a b o n a ­ m e n t u . Z a d z i a ł o g ł o s z e ń , r e d a k c j a n i e o d p o w i a d a .

wiołom miejskim. Dlatego też sprawa poglądów i nastrojów ludności miejskiej jest pierwszorzęd­

nego znaczenia dla przyszłości całego kraju.

Jeżeli stwierdzamy, że barometr ładu i po­

rządku społecznego w miastach szybko idzie na dół, to zarazem winniśmy sobie uświadomić, że niepożądane to zjawisko ma, SW6 głębokie przy czyny w warunkach życiowych szerokich warstw ludności miejskiej. Z jednej strony ciężkie warunki bytu materjalnego,brak pra cy i bezrobocie, niewpółmierneść zarobków i potrzebami i drożyzną życia oraz cały sze reg dalszych czynników ekonomicznych, wy­ wołuje głębokie niezadowoleniemas miejskich I pcha je w objęcia partji rewolucyjnych, skupia je pod sztandarami tych, którzy im fałszywy raj na ziemi obiecują.

Z drugiej znowu strony powszechny za­

nik ideałów i wyższych celów duchowych w życiu społeczeństw powojennych, obniżenie

4 , Z a o g ł o s z . p o b i e r a s i ę o d w i e r s z a

O g ł o s z e n i a • m m . ę ł a m . ) 1 0 g r , z a r e k l a m y n a s t r . 3 - ł a m . w w i a d o m o ś c i a c h p o t o c z n y c h 3 0 g r n a p i e r w ­ s z e j s t r . W g r . R a b a t u u d z i e l a s i ę p r z y c z ę s t e m o g ł a ­ s z a n i u . „ G ł o s W ą b r z e s k i * * i * * 1 * * *w y c h o d z i t r z y r a z y t y g o d n . i t o w p o n i e d z i a ł e k , ś r o d ę i p i ą t e k . S k r z y n k a p o c z t o ­ w a 2 3 . R e d a k c j a i a d m i n i s t r a c j a u l . M i c k i e w i c z a 1 1 T e l e f o n 8 0 . K o n ‘ o c z e k n w e P . K . ° . P o z n a ń 2 . 0 4 , 2 5 2 .

Wąbrzeźno, sobota 22 phźdz ernika 1927 r Nr. 122

Poraź pierwszy od chwili objęcia swego odpowiedzialnego stanowiska na ziemi Pomor skiej, zaszczycasz Panie Wojewodo, nasz po­

wiat swoją obecnością, aby wziąć udział w po­

święceniu * robót restauracyjnych na historycz Bym, pamiątkowym zabytku naszej ziemi — Zamku Golubskim.

Chwila to dla nas bardzo miła i droga, wi­

tamy więc Cię, Panie V’ ’ewodo, z głęboką ra­

dością i serdecznem w\ „jniem naszych uczuć.

Tuszymy sobie, że przyjazd Twój zadzierzgnie nowe węzły i odnowi stare nici szczerej i trwa­

lej sympatji, jaka zawsze łączyła ludność tej ziemi z przedstawicielami władzy ojczystej.

Ty, o Panie Wojewodo, jako reprezentant zwierzchniczej władzy państwowej naszej Naj­

jaśniejszej Rzeczypospolitej tutaj na Pomorzu, skupiasz na sobie wzrok i myśli tysięcy oby­

wateli tej ziemi. Na Tobie opieramy nasze na­

dzieje — w Tobie pokładamy swą ufność.

Spójrz z bliska na nasze codzienne ftroski, i kłopoty, ogarnij myślą swą — naszą nieusta­

jącą, codzienną, żmudną, a wytrwałą pracę o zachowanie i ugruntowanie idei polskiej, tu na tym krańcu Rzeczypospolitej, narażonym na stałe ataki nawały germańskiej.

Spodziewamy się, że obecnie bezpośrednie zetknięcie z naszem życiem, pracą z troskami wywoła w Twem sercu i umyśle żywy od­

dźwięk, całkowite zrozumienie i wolę poparcia żywiołu polskiego w jego pracy państwowej w zmaganiu się z naporem obcego żywiołu, sil niejszego ekonomicz ne, a groźnego politycznie ze względu na swe oparcie o potęgę ościenne­

go, wrogiego nam państwa.

W ogólnym wysiłku Pomorza ku utrzymaniu dla Polski tego naszego okienka na świat sze­

roki — dostępu do morza — i nasz powiat bie- rze czynny udział i jego praca ma pewne zna­

czenie w ogólnym dorobku polskim. Ale jak dotychczas pilniejsze zadania i potrzeby prze­

słaniały być może nieraz i odsuwały na dalszy plan zaspokojenie naszych potrzeb, bliższe za­

jęcie się naszemi troskami i kłopotami.

Nie mamy oto żalu, bo rozumiemy dobrze,że

praca nad ugruntowaniem państwowości pol­

skiej musi się rozwijać stopniowo i rozwiązy­

wać przedewszystkiem wielkie zadania pierwszo­

rzędnej wagi i ogólnego znaczenia.

Tembardziej nie mamy prawa utyskiwać dzisiaj, gdy Twój przyjazd, Panie Wojewodo, stwierdza jak najoczywiściej dla każdego oby­

watela powiatu Wąbrzeskiego, że troskliwe oko władzy wojewódzkiej spoczęło i na naszym za­

kątku, że jej przedstawiciel szuka żywego kon­

taktu z naszem życiem, że w bezpośredniem zetknięciu chce nawiązać nić serdeczną z po­

wierzonym swej opiece ludem ziemi naszej.

Nie mamy prawa utyskiwać, widząc Cię pośród nas, biorącego osobiście udział w dzie­

le odnowienia historycznych zabytków ziemi na­

szej, widząc Cię przy poświęceniu robót restau racyjnych Zamku Golubskiego.

Już ten choćby dowód roznieca w nas na­

dzieję i otuchę, że jeżeli przeszłość historyczna i piecza nad jej zabytkami tak bardzo leżą Ci na sercu, o ileż więcej zrozumienia znajdą w Twych oczach potrzeby i troski dzisiaj żyjącej ludności naszego powiatu.

Swem okiem ojcowskiem wniknij Panie Wo­

jewodo, w nasze potrzeby i bolączki. Spójrz jak szeroko po naszej ziemicy wr ciężkim tru­

dzie i znoju pracuje rolnik, rzemieślnik, kupiec i przemysłowiec polski, zmagając się stale z brakiem środkówr obrotowych. Patrz jak bar­

dzo potrzebuje on nieraz doraźnej pomocy kre­

dytowej, któraby mu ułatwiła egzystencję, a o którą tak bardzo trudno Polakowi, nie mającemu dostępu do źródeł zagranicznych kredytów.

Spójrz jak głęboka troska i bolesna zaduma osiadły na obliczu drobnego rolnika polskiego, jak poorana zmarszczkami pociemniała cd wi­

chrów twarz jego chyli się w ciężkim smętku ku ziemi rodzicielce.

Cóż go tak trapi i gnębi?

Oto gromada dorosłych synów7, którzy krwią swoją serdeczną zdobywali tę ziemię i bronili jej pAzed napaścią wroga — dzisiaj nie ma pracy i utrzymania na szczupłym rodziciel­

skim zagonie. W nędzy leżą obszary we wro­

Rok VII

gich Polsce rękach będące, ale syn chłopa pol­

skiego musi iść w świat szerokim szlakiem tu­

łaczy polskich, na nędzę i poniewierkę wśród obcych, za gorzkim kawałkiem obcego chleba.

na Saksy, do Francji lub Ameryki dalekiej. — Bo w domu, we własnej ojczyźnie brak chleba i pracy. Pomyśl Panie Wojewodo nad środka­

mi, któreby tej nędzy i niedoli synów ludu po­

morskiego ulżyć i pomóc mogły!

Spójrz na te liczne szeregi ludzi silnych i zdrowych — a skazanych na przymusowe bezrobocie, podpierających mury na węgłach ulic i placach miasteczek naszych. Słotna je­

sień, a wkrótce mroźna zima powiększą nieba­

wem ich liczbę i jeszcze bardziej ciężką uczy­

nią dolę tych nędzarzy. Wszak zimno i głód są złym doradcą, a nędza łatwo na złą drogę sprowadzić ich może.

Dziś, gdy Polska zdobyła już zaufanie ka­

pitałów zagranicznych, gdy przed nami otwie­

rają się szerokie perspektywy rozwoju gospo­

darczego — za Twojem, Panie Wojewodo, orę­

downictwem niechaj ożywczy strumień kapita­

łu i łatwego, a taniego kredytu spłynie też czę­

ściowo i do naszego powiatu. Niechaj na no­

wo ożyją i zabrzmią radosną twórczą pracą nasze puste warsztaty, niechaj synowie tej zie­

mi znajdą u siebie w domu pracę i zarobek, wzmacniając tu na miejscu żywioł polski.

Nie będziemy wyliczać w tern powitaniu wszystkich trosk i potrzeb naszych, liczymy bowiem, że Twoje troskliwe oko, bystry i prze­

nikliwy rozum i czułe serce obywatelskie, Pa­

nie Wojewodo, samo odgadnie i zrozumie wszy­

stkie nasze bolączki i znajdzie dla nich odpo­

wiednie lekarstwo.

W imieniu więc polskiej ludności naszego powiatu, wszystkich naszych czytelników i wła- snem składamy Ci dzisiaj, Panie Wojewodo, hołd powitalny i życzenia długiej, a owocnej pracy nad ugruntowaniem potęgi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej — na tym, zagrożonym fala­

mi wrogiego żywiołu polskim dostępie do mo­

rza, którego cząsteczkę stanowimy. Witaj nam!

Redakcja.

Dokąd idziemy?

Wybory do samorządów miejskich, które od­

były się w ostatnich tygodniach w kilku miastach prowincjonalnych są doskonałym barometrem i niezawodnym wskaźnikiem prądów nurtujących w społeczeństwie. Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że barometr tenoitatniemi czasy sil­ nie opada, wskazująo na zbliżającą się burzę.

Ostatnie wybory dają mało pocieszający obraz coraz większego rozszerzania się wpływów partyj radykalnych społecznie, poczynając od socjalistów, a kończąc na jawnych komunistach i ich sateli­

tach. Jednocześnie wpływy partji umiarkowanych, demokratycznych i zachowawczych gwałtownie maleją. W m&s ch ludności miejskiej coraz szerzej i głębiej płynie prąd radykalizmu społecznego.

Po ostatnich wyborach w całym szeregu miast polskich rządy przeszły w ręce żywiołów rady­

kalnych, które w połączeniu z żydami mogą dy­

ktować swą wolę miastom naszym. Jeżeli sobie uprzytomnimy zarazem, że sztandary i hasła so­

cjalistyczne są tylko pionierami idei komunistycz­

nych wśród mas robotniczych i że prędzej czy później obecni zwolennicy P. P. S,-u przejdą do szeregów jawnych komunistów, gdyż w licytacji haseł demagogicznych P. P. S. nigdy nie prze­

ścignie, ani nawet nie dotrzyma kroku komuni­

stom — to wówczas jasno możemy sobie zdać sprawę z grożącego Polsce niebezpieczeństwa.

Miasta są ośrodkami życia narodu są je­ go mózgiem i coutraird nerwowemi Opano­ wanie miast daje władzę nad całym krajem.

Wieś ze swą ludnością rozproszoną na sze­

rokich przestrzeniach i niezorganizowaną pomimo olbrzymiej przewagi liczebnej — nie może się skutecznie przeciwstawiać zorganizowanym ży­

(2)

posiomu moralności publicznej i etyki chrzeRQPONMLKJIHGFEDCBA ścijańskieji zmaterializowanie celów życia

ludzkiego i sprowadzenie go do zasady bez­

względnej, brutalnej walki o byt i żer, rozrost egoizmu klasowego — dopełniają działanie czynników ekonomicznych i doskonale przy­

gotowują grunt w masach do posiewu idei przewrotowych.

Z a s t a n o w i w s z y s i ę g ł ę b i e j n a d t e r n z j a w i s k i e m m u s i m y z e s k r u c h ą u d e r z y ć s i ę w p i e r s i i w y z n a ć

że dużo naszej własnej w tern winy. N i e r o z - s ą d n e m b y ł o b y z a o b e c n y s t a n r z e c z y w m i c w y ­ ł ą c z n i e a g i t a c j ę w r o g i c h n a m z a g r a n i c z n y c h i w e w n ę t r z n y c h ż y w i o ł ó w , l u b t e z w i n ę s z e r z e n i a s i ę i d e i i w y w r o t o w y c h p r z y p i s y w a ć b r a k o w i s p r ę ­ ż y s t o ś c i i e n e r g j i o r g a n ó w b e z p i e c z e ń s t w a p u ­ b l i c z n e g o . N i e ! D z i e s i ą t k ó w t y s i ę c y z w o l e n n i ­ k ó w n i e m o ż n a z a m k n ą ć w w i ę z i e n i a c h , a n i u n i e ­ s z k o d l i w i ć p r z y p o m o c y ś r o d k o w p o l i c y j n y c h l u b r e p r e s j i .

Wzrost nastrojów radykalnych jest pro, duktem chorobliwego stanu społeczeństwa i usunąć go można tylko przez poprawę i u- zdrowienie stosunków społecznych. A p r a c a n a d t e r n u z d r o w i e n i e m n a s t ą p i ć m u s i o d g ó r y , o d w a r s t w i n t e l i g e n t n y c h i p o s i a d a j ą c y c h , w k t ó ­ r y c h w ł a s n y m i n t e r e s i e p r z e d e w s z y s t k i e m l e ż y . W a r s t w y t e m u s z ą p a m i ę t a ć , ż e o b e c n y s t a n r z e c z y i m p r z e d e w s z y s t k i e m z a g r a ż a . D z i s i e j s z e w a r u n k i b y t u w a r s t w p r a c u j ą c y c h w y c h o w u j ą d l a n i c h n i e b e z p i e c z n y c h w r o g ó w , k t ó r z y k i e d y ś m o ­ g ą z a d a ć i m c i o s ś m i e r t e l n y .

Tu nie wolno oszukiwać samych siebie.

T r z e b a p r a w d z i e j a s n o s p o j r z e ć w o c z y i n i e z a ­ s y p i a ć s p o k o j n i e n a w u l k a n i e g o t u j ą c y m s i ę d o w y b u c h u , l e c z z a w c z a s u p r z e k o p a ć r o w y , a b y p o t o k i p ł o n ą c e j l a w y s k i e r o w a ć n a s t r o n ę , a w ł a ­ s n e d o m o s t w a z a b e z p i e c z y ć p r z e d j e j n i s z c z ą c e m d z i a ł a n i e m .

Praca musi iść “ j e d n o c z e ś n i e w dwu kie­

runkach; podniesienia dobrobytu materjalne- go z jednej i poziomu moralnego szerokich warstw pracujących z drugiej strony. W pa rze z odrodzeniem ideałów moralnych musi iść jednocześnie podniesienie dobrobytu eko*

nomicznego. Z n i k n ą ć p o w i n n y z b y t r a ż ą c e i j a ­ s k r a w o k o n t r a s t y s p o ł e c z n e . O b j a w y o s t a t e c z n e j n ę d z y o b o k p a n o s z ą c e g o s i ę n i c z e m n i e o k i e ł z n a ­ n e g o z b y t k u , c i e m n o t a i u m y s ł o w e z a c o f a n i e t ł u m ó w p r z y w y r a f i n o w a n e j i p r z e s u b t e l n i o n e j k u l t u r z e j e d n o s t e k u p r z y w i l e j o w a n y c h n i e p o ­ w i n n y m i e ć m i e j s c a .

Te rażące kontrasty społeczne muszą zniknąć, ale nie w taki sposób, jak to sobie wyobrażają apostołowie przewrotu: przez zniszczenie uprzywilejowanych wierzchołków społeczeństwa, lecz przsz podniesienie ma­

ter jalne upośledzonych warstw.

W a r s t w y k i e r o w n i c z e j e ż e l i n i e c h c ą z u p e ł ­ n i e u t r a c i ć s w e g o p r z y w ó d z t w a i w p ł y w u w n a ­ r o d z i e m u s z ą z e j ś ć z e s w e g o w y s o k i e g o p i e d e ­ s t a ł u i z n i ż y ć s i ę d o t y c h z a n i e d b a n y c h i u p o ­ ś l e d z o n y c h w a r s t w s p o ł e c z n y c h , n i o s ą c i m p o ­ m o c i u l g ę w i c h t r o s k a c h i c i e r p i e n i a c h , w i c h s m u t k a c h i b ó l a c h . O b e c n i e n i e w y s t a r c z y j u ż t y l k o u m i e j ę t n e o p a n o w a n i e a k c j i w y b o r c z e j i p r z y c i ą g a n i e t ł u m ó w g o ł e m i h a s ł a m i p a t r j o t y c z - n e m i . T e a t r a k c j e s t r a c i ł y j a k w i d a ć o g r o m n i e n a w a r t o ś c i w o c z a c h m a s . Dzisi&j trzobs TZ6- telnej i prawdziwej pracy, aby masy praou-

7

P o ś ć "i S u m a

N o w e l a Pawła Morgana.

( P r z e k ł a d z a n g i e l s k i e g o )

A c h ! m o j a d r o g a , j a k m o ż e s z m ó w i ć t a k o s w o i m p r z y s z ł y m m ę ż u — r z e k ł a z g o r s z o n a h r a b i n a . P o m y ś l t y l k o , ż e ś w i e t n ą r o b i s z p a r t j ę !

A l i c j a w e s t c h n ę ł a i m i l c z e n i u z a s i a d ł a d o s t o ł u .

— O z w y k ł e ł g o d z i n i e z a j e c h a ł l o r d H a r c o u r t i p o b i e g ł d o s a l o n u , g d z i e n a ń o c z e k i w a ł a n a r z e ­ c z o n a . W i d o k b l a d e j t w a r z y i j e g o n a w e t p o r u s z y ł .

A c h ! A l i c j o , t y i s t o t n i e m u s i s z b y ć c h o ­ r ą ! z a w o ł a ł — a j a m y ś l a ł e m , ż e p r z e z k a ­ p r y s n i e c h c e s z m n i e p r z y j ą ć . P r z e b a c z m i d r o g a .

N i e o m y l i ł e ś s i ę , m i l o r d z i e , w s a m e j r z e ­ c z y b y ł t o k a p r y s : n i e c h c i a ł a m c i ę w i d z i e ć w c z o ­ r a j z i m n o o d p a r ł a p a n n a W o r t h i n g t o n .

S p o j r z a ł n a n i ą w n i e m e m z d u m i e n i u . S t a ł a p r z e d n i m d u m n a i w y p r o s t o w a n a , a w o c z a c h j e j n i e z ł o m n e m a l o w a ł o s i ę p o s t a n o w i e n i e .

L o r d z i e H a r c o u r t — r z e k ł a p o c h w i l i — n i e m o g ę z o s t a ć t w o j ą ż o n ą .

C o! — k r z y k n ą ł , p o r y w a j ą c s i ę — c z y ś p a n i z m y s ł y s t r a c i ł a ! D w a t y g o d n i e t y l k o d o ś l u b u . U w a ż a m t o z a ż a r t , c h o ć b a r d z o n i e s m a c z n y .

N i e ż a r t u j ę , m i l o r d z i e — o d p a r ł a , m y ś l a - ł a m , ż e z d o ł a m z w a l c z y ć m ó j w s t r ę t i p o l u b i ć c i ę c h o ć t r o c h ę ; a l e n i e m o g ł a m .. . N i e m a m y a n i j e d n e g o u c z u c i a , a n i j e d n e j m y ś l i w s p ó l n e j ; ż y c i e

jące podnieść na posiom prawdziwych oby­

wateli kraju. Tylko taka współpraca może sapobiodz groźnym dla społeczeństwanastro jem mas pracujących.

T r z e b a u z d r o w i ć s t o s u n k i p o m i ę d z y p r a c o ­ d a w c a m i i p r a c o w n i k a m i , zaiknąćmusi pogląd, że tylko na wyzysku i eksploatacji robotnika może rozwijać się przemysł. R o b o t n i k m u s i s i ę p o c z u ć w s p ó ł o b y w a t e l e m i n i e z b ę d n y m c z y n ­ n i k i e m p r o d u k c j i w z ł o ż o n y m m e c h a n i z m i e g o ­ s p o d a r s t w a s p o ł e c z n e g o , a n i e t y l k o n i e w o l n i k i e m s w e g o p r a c o d a w c y . Trzeba wyrwać masy ro­

botnicze z pod wpływu wyłącznego fałszy­

wych opiekunów, w przewrocie społecznym wskazujących im jedyne wyjście i lekarstwo na wszelkie ich bolączki i utrapienia. A

w ó w c z a s z n i k n i e s a m o p r z e z s i ę g r o ź n e w i d m o r e w o l u c j i s p o ł e c z n e j i k o m u n i z m s t r a c i g r u n t

d l a s w e g o r o z w o j u . B o i .

Potążne manifestacje w Poznaniu.

Wiec narodowy przeciwko ukrainizacji szkół na Kresach Wschodnich.

Złożenie wieńców przy pomniku Mickiewicza.

( T e l e f o n e m o d w ł a s n e g o k o r e s p o n d e n t a . ) P o z n a ń 2 0 p a ź d z i e r n i k a . D z i s i a j w i e c z o r e m

o d b y ł y s i ę t u o l b r z y m i e m a n i f e s t a c j e n a r o d o w e w c e l u z a p r o t e s t o w a n i a p r z e c i w k o p o l i t y c e s z k o l ­ n e j n a k r e s a c h w s c h o d n i c h . N a w i e c u p r z e m a "

w i a l i r e d . P o w i d z k i , G a n t k o w s k i i i n n i . W w i e ­ c u w z i ę ł y u d z i a ł l i c z n e t ł u m y p u b l i c z n o ś c i . W c z a s i e p o c h o d u m a n i f e s t a c y j n e g o p o d p o m n i k M i c k i e w i c z a d o s z ł o d o s t a r ć z p o l i c j ą , k t ó r a u s i ­

Karzeł litewski prowadzi

Niemcy zasilają armję litewską.

K o w n o . W o s t a t n i c h c z a s a c h d o w o j s k a l i ­ t e w s k i e g o z g ł a s z a j ą s i ę o c h o t d i c y , p o d a j ą c s i ę z a L i t w i n ó w , k t ó r z y j e d n a k n i e w ł a d a j ą j ę z y k i e m l i ­ t e w s k i m S ą t o N i e m c y z P r u s W s c h o d n i c h , o d ­ k o m e n d e r o w a n i j a k o i n s t r u k t o r z y p o d o f i c e r ó w .

Zapowiedź nowego zarządzenia antypolskiego.

K o w n o . L i t e w s k i e M i n i s t e r j u m O ś w i a t y z a ­ p o w i a d a p r z e p r o w a d z e n i e n o w e g o z a r z ą d z e n i a a n ­ t y p o l s k i e g o . W e w s z y s t k i c h s z k o ł a c h n a t e r e n i e L i t w y p r z e p r o w a d z o n e m a b y ć r a z n a t y d z i e ń j e ­ d n a g o d z i n a l e k c j i , p o ś w i ę c o n a s p r a n i e W i l n a . L e k c j e t e b ę d ą m i a ł y o c z y w i ś c i e c h a r a k t e r p r o p a ­ g a n d y a n t y p o l s k i e j .

Rekwizycja lokali szkolnych.

W i l n o . „ K u r j e r W i l e ń s k i " , w u z u p e ł n i e n i u c o ­ r a z l i c z n i e j n a p ł y w a j ą c y c h d o W i l n a w i a d o m o ś c i w s p r a w i e p r z e ś l a d o w a n i a s z k o l n i c t w a p o l s k i e g o n a L i t w i e , d o n o s i : W d n i u w c z o r a j s z y m n a d e s z ł y n a p o g r a n i c z e p o l s k o - l i t e w s k i e w i a d o m o ś c i o n o w y c h m e t o d a c h w a l k i w ł a d z l i t e w s k i c h z e s z k o l ­ n i c t w e m p o l s k i e m . O t o w s z e r e g u m i e j s c o w o ś c i , g d z i e d ' l ę k i s t a r a n i o m . P o c h o d n i 11 i s t n i a ł y p o w s z e c h ­ n e s z k o ł y p o l s k i e , m i e s z c z ą c e s i ę , j a k w i a d o m o , w p r y w a t n y c h l o k a l a c h , w ł a d z e l i t e w s k i e z a r z ą ­ d z i ł y r e w i k w i z y c j ę m i e s z k a ń , p r z y c z e m w p i e r w ­ s z y m r z ę d z i e z o s t a ł y z a r e k w i r o w a n e l o k a l e s z k ó l p o l s k i c h . O s t a t n i o w y p a d e k t a k i m i a ł m i e j s c e w p o w . W i ł k o m i r s k i m , g d z i e w i s t n i e j ą c y c h 3 s z k o ­ ł a c h p o w s z e c h n y c h p o l s k i c h z o s t a l i z a k w a t e r o w a -

n a s z e b y ł o b y m ę c z a r n i ą d l a m n i e i d l a c i e b i e . . . P o m ó ż m i z e r w a ć t e n n i e n a w i s t n y z w i ą z e k , g d y ż s t a n o w c z o c i o ś w i a d c z a m , ź ę ż o n ą t w o j ą n i e z o ­ s t a n ę .

A l e ż t o o b e l g a d l a m n i e ! — z a w o ł a ł z o b u r z e n i e m t o p o w t ó r n e z e r w a n i e o k r y j e m n i e ś m i e s z n o ś c i ą i w s t y d e m . . . N i c n i e z d o ł a u s p r a ­ w i e d l i w i ć p a n i p o s t ę p o w a n i a .

— J a g o t e ź n i e u s p r a w i e d l i w i a m — o d p a r ł a p a n n a W o r t h i n g t o n — s ą d z ę j e d n a k , ż e w i ę k s z ą w y r z ą d z i ł a b y m p a n u k r z y w d ę , g d y b y m c i o d d a ł a m o j ą r ę k ę b e z c i e n i a m i ł o ś c i i s z a c u n k u .

A l e ż t o b y ć n i e m o ż e I — z a w o ł a ł l o r d H a r c o u r t , b l a d y z g n i e w u — j a s i ę n i g d y n i e z g o d z ę n a t a k i e s z a l e ń s t w o ! ... C z y ś s i ę p a n i r a ­ d z i ł a l a d y R a v e n ?

— N i c z y j e r a d y i u w a g i n a n i c s i ę n i e z d a ­ d z ą o ś w i a d c z y ł a A l i c j a — a c h ! l o r d z i e H a r c o u r t , j a k ż e ł a t w o m o g ł e ś p o z y s k a ć s o b i e w d z i ę c z ­ n o ś ć m o j ą , a i m i ł o ś ć m o ż e ! ... K i e d y b y ł a m n i e ­ s z c z ę ś l i w ą i o p u s z c z o n ą , n i e n a d b i e g ł e ś m i z p o ­ m o c ą i p o c i e c h ą : o w s z e m s k o r z y s t a ł e ś z p o z o r u , j a k i c i p o d a ł a m , ż e b y z e r w a ć z w i ą z e k , k t ó r e g o p o p r z e d n i o t a k p r a g n ą ł e ś .

T y m r a z e m l o r d H a r c o u r t z m i e s z a ł s i ę i p o ­ b l a d ł . '

1 n a c ó ż s i ę p r z y d a w s k r z e s z a ć p r z e s z ł o ś ’ ?

— o d p a r ł — u w a ż a m d z i s i e j s z e p a n i p o s t a n o w i e ­ n i e z a k a p r y s r o z p i e s z c z o n e g o d z i e c k a i d o j u t r a d a j ę p a n i c z a s d o n a m y s ł u .

T o s i ę n a n i c n i e p r z y d a — p o w a ż n i e o d r z e k ł a A l i c j a — w i e r z m i p a n , n a m y ś l i ł a m s i ę d o b r z e .

Katedra Franciszkologji w Rzymie.

G u b e r n a t o r R z y m u p r z y j ą ł i n i c j a t y w ę k o m i ­ s j i u r o c z y s t o ś c i f r a n c i s z k a ń s k i c h i z a t w i e r d z i ł w n i o s e k u t w o r z e n i a s p e c j a l n e j k a t e d r y w y k ł a d o ­ w e j , p o ś w i ę c o n e j ś w . F r a n c i s z k o w i i r z e c z o m f r a n c i s z k a ń s k i m , w y p o s a ż o n ą w o d p o w i e d n i ą b i - b l j o t e k ę . K a t e d r a t a m a p o s ł u ż y ć d o p o g ł ę b i a ­ n i a m y ś l i f r a n c i s z k a ń s k i e j i o b j ą ć w s z e l k i e j e j p r z e j a w y . O t w i e r a s i ę p r a w d z i w a g a ł ą ź n a u k i : f r a n c i s z k o l o g j a . F r a n c i s z e k z A s s y ż u , c o t a k s t r o ­ n i ł o d d y s p u t u c z o n y c h , s a m s o b i e u c z o n y c h z a ­ t r u d n i a ć b ę d z i e . G u b e r n a t o r R z y m u w y d z i e l i ł d o r o z p o r z ą d z e n i a t e j k a t e d r y k i l k a w i e l k i c h s a l w p a r t e r o w y c h a p a r t a m e n t a c h p a l a z z o B o r r o m i n i .

W ł o s i u m i e j ą k o c h a ć s w y c h w i e l k i c h z i o m . k ó w . J u ż w X l V - t y m w i e k u w e F l o r e n c j i z n a j ­ d o w a ł a s i ę s p e c j a l n a k a t e d r a w y k ł a d u D a n t e g o -

ł o w a ł a p r z e s z k o d z i ć m a n i f e s t a c j i , p r z y b i e r a j ą c e j a n t y r z ą d o w y c h a r a k t e r . P r z y k o ś c i e l e ś w i ę t e g o M a r c i n a p r z e r w a n o k o r d o n p o l i c y j n y p o d c z a s r o z p r a s z a n i a m a n i f e s t a c j i w ( t ł o k u d w i e k o b i e t y i j e d e n s t a r z e c o d n i o s ł y l e k k i e o b r a ż e n i e . P o l i ­ c j a w k r ó t c e p r z y w r ó c i ł a p o r z ą d e k . W m i e ś c i e p a ­ n u j e s p o k ó j .

nadal politykę antypolską.

n i 'ż o ł n i e r z e 3 p u ł k u p i e c h o t y l i t e w s k i e j . I n t e r ­ w e n c j e „ P o c h o d n i * w s p r a w i e g w a ł t ó w ż o ł d a c t w a l i t e w s k i e g o n i e o d n o s z ą ż a d n e g o s k u t k u .

Propaganda antypolska nawet na kartkach pocztowych.

K o w n o / Z w i ą z e k S z a u l i s ó w w y d a ł s p e c j a l n e k a r t k i p o c z t o w e z h a s ł e m : „ B e z W i l n a n i e m a o j c z y z n y i n a o d z y s k a n i e ' j e g o z w r ó c o n a j e s t c a ł a n a s z a d z i a ł a l n o ś ć . " K a r t k a p r z e d s t a w i a m a p ę L i ­ t w y w r a z z W i l e ń s z c z y z n ą , k t ó r a j e s t ^ o t o c z o n a c z a r n ą o b w ó d k ą . P o d t y m u m i e s z c z o n y j e s t w j ę z y k a c h a n g i e l s k i m , l i t e w s k i m i f r a n c u s k i m t e k s t n a s t ę p u j ą c y : „ W ż a ł o b i e i s m u t k u z n a j d o w a ć s i ę m u s i L i t w a z p o w o d u s w e j s t o l i c y W i l n a z a g r a ­ b i o n e g o w ' r o k u 1 9 2 0 p r z e z P o l s k ę . D ź w i g a o n o w c i ą ż n a s o b i e c i ę ż k i e j a r z m o o k r u t n e j o k u p a c j i ,

• o c z e k u j ą c s z c z ę ś l i w e j g o d z i n y w y z w o l e n i a . " O d ­ w r o t n a s t r o n a k a r t y j e s t p r z e z n a c z o n a d o p i s a n i a , j e d n a k r ó w n i e ż z a w i e r a h a s ł a a n t y p o l s k i e . K a r t y t e '5b ę d ą s p r z e d a w a n e w u r z ę d a c h p o c z t o w y c h .

Wilno nie będzie stolicą Litwy.

K o w n o . R z ą d W a l d e m a r a s a n a s k u t e k s t a ­ n o w c z e j p o d s t a w y r z ą d u p o l s k i e g o o r a z u j e m n e g o w r a ż e n i a j a k i e w y w o ł a ł o t o n a z a c h o d z i e , p o s t a - n o w’i l w y c o f a ć z p o d r e f e r e n d u m l u d o w e g o o d n o * ś n e p u n k t y t k o n s t y t u c j i , w k t ó r y c h W i l n o j e s t o z n a ­ c z o n e j a k o s t o l i c a L i t w y . ( N a t u r a l n i e c a l e , s p o ł e ­ c z e ń s t w o p o l s k i e z a t ę w d a d o m o ś ć o d e t c h n i e z u l g ą . M o ż l i w e ż e n a w e t o d p r a w i s i ę n a b o ż e ń s t w o d z i ę k c z y n n e . R a d . )

L o r d H a r c o u r t c z u ł , ż e k o b i e t a , k t ó r ą p r a g n ą ł p o s t a w i ć n a c z e l e s w e g o d o m u i c h e ł p i ć s i ę p r z e d ś w i a t e m j e j d u m ą i u r o d ą , w y m y k a s i ę z j e g o d ł o n i . C o d o A l i c j i , o n a w c i e r p i e n i u i m i ł o ś c i c z e r p a ł a o d w a g ę , k t ó r e j j e j d o t ą d b r a k o w a ł o . O b o j ę t n e m j e j b y ł o , c o ś w i a t n a t o p o w i e , m y - ś l a ł a t y l k o o j e d n y m c z ł o w i e k u , k t ó r y j ą p r z y g a r ­ n i e d o s e r c a i w s z y s t k o p r z e b a c z y .

W k i l k a c h w i l p ó ź n i e j l o r d a H a r c o u r t n i e b y ł a w s s l o n i e A l i c j a s t a ł a w c i ą ż n a t e r n s a ­ m e m m i e j s c u , o b i e d ł o n i e p r z y c i s k a j ą c d o p i e r s i , k t ó r ą r o z s a d z a ł o u c z u c i e s z c z ę ś c i a b e z g r a n i c . B y ł a w o l n ą n a k o n i e c , w o l n ą j a k p t a k , c o s z y b u - b u j e w ś r ó d p r z e s t w o r z y .

N i c n i e p o m o g ł y ł z y , p r o ś b y , z a k l ę c i a i o s t r e w y m ó w k i l a d y R a v e n ; A l i c j a b y ł a n i e w z r u s z o n ą . D a r e m n i e c i o t k a w y m a w i a ł a j e j n i e w d z i ę c z n o ś ć i z a ś l e p i e n i e , d a r e m n i e g r o z i ł a g ł o s e m o p i n j i , k t ó ­ r a j ą b e z w a r u n k o w o p o t ę p i , o n a o d p o w i a d a ł a , ż e c h c e b y ć s z c z ę ś l i w ą . B y ł a t e ż n i ą i s t o t n i e , c h o ć d w i e c h m u r k i p r z y ć m i e w a ł y j a s n e n i e b o j e j s z c z ę ­ ś c i a : p i e r w s z ą b y ł ź a l , ż e t a k i e s p r a w i ł a z m a r ­ t w i e n i e c i o t c e ; d r u g ą o b a w a , c z y L e o n a r d j e j p r z e b a c z y . O h ! o n a s i ę p r z e d n i m u p o k o r z y , w y z n a m u w s z y s t k i e w i n y , b ę d z i e b ł a g a ł a j a k o ł a s k ę , o j e d n o s ł ó w k o m i ł o ś c i . O n m u s i j e j p r z e b a c z y ć .

L a d y R a v e n z a m k n ę ł a s i ę w s w o i m p o k o j u i n i e c h c i a ł a w i d z i e ć t e j n i e g o d z i w e j d z i e w c z y ­ n y ; p r z e z c ó r k ę t y l k o k a z a ł a j e j s w ó j d o m o p u ­ ś c i ć . . .

( D o k o ń c z e n i e n a s t ą p i ) .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niesłychane rozproszkowanie naszych partyj i partyjek grupujących się zazwyczaj koło jakiegoś jednego sprytniejszego prowodyra, kierującego się najczęściej mizerną

du polskiego stale spotykały się z kategoryczną odmową wszystkich rządów Litwy, które dziś, tak jak i dawniej twierdzą, że ich kraj znajduje się w stanie wojny z Polską..

Skoro się z nią ożenię, może się już wydać, że moich sześćdziesięciu miljonów — zdaje mi się, iż o tylu im wspomniałem — niema wcale na świecie. Zresztą może się

Pan Imre, który zwykle dłużej musiał się namyślać, porozumiał się spojrzeniem z żoną, a następnie zbliżył się do Huszta i milcząc wymownie, potrząsnął mu uroczyście

Człowiek Zachodu, kupiecko uświadomiony zupełnie, omija handle, gdzie się musi targować, bo czas jego jest za drogi, chce, żeby został odrazu poinformowany o

Przyłączenie wspomnianych wyżej powiatów i miast będzie miało pierwszorzędne znaczenie dla ukształtowania się stosunków ekonomicznych i uwarstwowienia społecznego

C óż kiedy po tym słom ianym ogniu zapału nastąpiła w krótce obojętność dla tej tak w ażnej spraw y i pow oli społeczeństwo nasze nasyci ­ wszy się widokiem

Nagle otwarło się jedno z okien parterowych, a w niem ukazała się głowa starca siwowłosego..