• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1927.10.18, R. 7, nr 120 + dodatek powieściowy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1927.10.18, R. 7, nr 120 + dodatek powieściowy"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MOS WABRZE5K

■iHGFEDCBA

D J la 4-a • w eksped. miesięcznie 1,50 zł z od-SRQPONMLKJIHGFEDCBA rrzeapiatanoszeniem przez pocztę 20 gr

więcej'. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy­

maniu przedsiębiorstwa, złożeniu pracy, przerwaniu ko­

munikacji, otrzymujący nie ma prawa żądać pozatermi- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona­

mentu. Za dział ogłoszeń, redakcja nie odpowiada.

P o n ied ziałek Jad w ig i w d W to rek Ł u k asza ew ang.

ó ro d a P io tiaz A lk an t

D ziś w schód sło ń ca o g o d z. 5.57 zach. 16.48

Ju tro „ B „ 5.59 „ 16.46

D ziś „ k sięży ca > 20.29 , 8.29

z~x s, • Za ogłosz. pobiera się od wiersza

Ogłoszenia. mm. (7 łam.) 10 gr, za reklamy na str. 3-łam. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw­

szej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogła­

szaniu. „Głos W ąbrzeski** wychodzi trzy razy tygodn.

i to w poniedziałek, środę i piątek. Skrzynka poczto­

wa 23. Redakcja i administracja ul. M ickiewicza 11 Telefon 80. Konto czekowe P- K. O. Poznań 204,25z.

Nr, 120 Wąbrzeźno, wtorek 18 października 1927 r. Rok VII

0 utrwalenie

potęgi Polski na morzu.

Silna flota handlowa koniecznością gospodarczą naszego państwa.

W lutym pam iętnego roku 1920, kiedy b łę­

kitne w ojska gen. H allera objęły W wieczyste posiadanie bursztynowe wybrzeża M orza Polskiego, — entuzjazm całego społeczeństw a naszego dla spraw y naszej m arynarki w ojennej i handlow ej w zrósł do niebyw ałych granic.

L iczne artykuły całej prasy polskiej, specjal­

ne jednodniów ki podkreślały znaczenie odzy­

skanego M orza Polskiego, którego wierni strażnicy — Kaszubi oddali je nam jako klej­ not najdroższy, pielęgnowany troskliwie przez ciężkie lata niewoli. Pisano rów nież dużo o znaczeniu potężnej marynarkidlamocarstwo­ wego rozwoju Polski, oraz podkreślano potrze­

bę zainteresow ania się całego społeczeństw a spra­

w ą szybkiego rozwoju naszej floty wojennej i handlowej.

C óż kiedy po tym słom ianym ogniu zapału nastąpiła w krótce obojętność dla tej tak w ażnej spraw y i pow oli społeczeństwo nasze nasyci­ wszy się widokiem kilku statków handlowych, kanonierek wojennych, torpedowców i kilku parowców flotylli wiślanej przestało nie­ mal interesować się sprawą rozwoju naszej floty, spraw ą doniosłego znaczenia ze w zględu na konieczność rozwinięcia potęgimocarstw o wej ze Strony Polski. T o też oprócz zapocząt­

kow ania budow y portu w G dyni, nadzwyczaj mało zrobiono w ciągu tyoh siedmiu Ut po objęciu morza w kierunku budowy własnej i potężnej floty.

N ajw yżej jedynie na P om orzu było zaw sze mocniejsze zainteresowanie się doniosłą dla państwa i narodu sprawą rozwoju floty polskiej. Zaw dzięczać to należy tem u, że lud­

ność pom orska, a specjalnie ludność kaszubska od w ieków żyła w bezpośredniej styczności z m orzem , z niego czerpała podstaw y sw ej egzy­

stencji, w alczyła z jego żyw iołow em i igraszkam i, a tem sam em zdobyła już instynktow nie pewne pojęcie o znaczeniu dostępu do morza dla państwa i narodu, a w szczególności dla pań­ stwa i narodu polskiego.

T ym czasem zm artw ychw stałą P olskę traktat w ersalski pod w zględem dostępu do m orza po­

traktow ał po m acoszem u, dając nam jedynie kil kadziesiąt kilom etrów w ybrzeża m orskiego, jakby na zabaw kę kąpielow ą, bez możności wyjścia z własnego portu na szerokie oceany i bez możności nieskrępowanego Biczem rozwoju floty i marynarki polskiej.

B ędąc pokrzyw dzeni w słusznych naszych pra­

w ach do G dańska, z konieczności zaczęliśmy budować własny port w Gdyni. N ie m ając jednak jeszcze w łasnych doków i w arsztatów okrętow ych z trudnością nam przychodzi two­ rzenie poważnej floty i ćwiczenie zastępów młodzieży marynarskiej.

T o też nasza flota przedstaw ia się jeszcze bardzo skrom nie. Tak wojennych, jak i han­ dlowych statków posiadamy absolutnie nie­ wystarczającą ilość, pom im o, że tych ostatnich zakupił kilka rząd polski w ostatnim czasie.

A jednak na gwałtpotrzebujemy statków handlowych. Rolnictw o polskie n. p. sprow a­

dza naw ozy sztuczne podobno aż z T unisu.

Pracę tę mogłyby wykonywać statki polskie, zabierając z G dańska, ew ent. z G dyni ładunek drzew a do A nglji, tam jako ładunek m ogłyby w ziąć w ęgiel do W łoch i z pow rotem przyw ieźć naw óz z T unisu do Polski.

M oże to przykład nieścisły, ale bądź co bądź faktem pozostaje, że pracę, którą mogły­

by wykonać okręty polskie, dokonywująsta­ tki obce. N asz kupiec nie w ie jeszcze", że to­

w ar przyw ieziony na w łasnym okręcie, kalkuluje się dla niego lepiej, a gotówka potrzebna na przewóz pozostaje w kraju.

K upiec polski nie dow ierza jeszcze polskiej m arynarce handlow ej i w ielokrotnie m ogąc ko­

rzystać z jej usług, posługuje się obcem i statka­

m i. A podkreślić należy, źe statek jest dzisiaj rentow ną realnością i kupiectwo polskie powin­

no myśleć o utworzeniu większej niżdotych czas własnej floty handlowej.

N a cele budow y floty kredyty w należytej w ysokości znaleźć się pow inny. R ząd i społe­

Kontrakt pożyczkowy podpisany.

Wyjazd pp. Fishera i Monneta.

W arszaw a. D . 15 b. m . m iędzy godz. 11 — 12 rano w gabinecie m inistra skarbu ’podpisana zo­

stała ostatnia serja dokum entów pożyczkow ych.

W szystkie form alności zostały ukończone. E m i­

sja pożyczki rozpocznie się 18 b. m . Jednocze­

śnie rząd upow ażnił B ank P olski do zaproszenia w e w łaściw ym term inie na członka rady B anku P olskiego D ew ey, podsekretarza stanu m inister­

stw a skarbu S tanów Z jednoczonych.

Serce bohatera Tadeusza Kościuszki w sercu Polski.

Szkatuła z relikwią narodową spoczęła (O d w łasnego korespondenta).

Warszawa. 15. X . D ziś o godz. 3.40 przy­

był w agon przyczepiony do pociągu pospieszne­

go, który przyw iózł szkatułę z sercem K ościuszki.

N a dw orcu zebrali się przedstaw iciele rządu, sa­

m orządu, instytucyj społecznych, szkolnictw a, oiaz kom panja honorow a 36 pułku piech.

G dy pociąg w jechał na stację, orkiestra ode­

grała: „Jeszcze P olska nie zginęła. .“. P rzy dźw ię­

kach hym nu w yniesiono szkatułę, która okryta była sztandarem R zeczypospolitej.

IRosliDa 0 oczekiiDaniu Rńoosliiego.

Rakowski ambasadorem w Tokjo.

Kowno, 16. X . 27. Jak z M oskw y donoszą, oczekuje się tam niecierpliw ie przybycia R akow ­ skiego, byłego am basadora sow ieckiego w P ary­

żu, który natychm iast po przybyciu do M oskw y m a złożyć m inistrow i S praw Z agranicznych spra­

Zamach na posła albańskiego w Pradze.

W arszaw a. W nocy z piątku na sobotę do­

konano w P radze zam achu na posła albańskiego Z ena B ega, w pew nej kaw iarni w centrum m ia­

sta. Z am achu dokonał student albański, baw ią­

cy od trzech dni w P radze. U dał się on za po­

słem do kaw iarni i d ał do niego dw a strzały re­

w olw erow e. P oseł padł ciężko ranny. Z abrano

Sześć lat i dwa miesiące ciężkiego więzienia

za szpiegostwo i kradzież.

W ub. piątek o godz. 4-ej toczyła się w G ru­

dziądzkim S ądzie O kręgow ym rozpraw a o szpie­

gostw o narzeczonej, w spólniczki por. P iątka, ska­

zanego w dniu 4 kw ietnia rb. przez toruński S ąd D oraźny na rozstrzelanie — W andy P iekarskiej.

P roces ten w zbudził szerokie i zrozum iałe zain­

teresow anie w śród szerokich kół społeczeństw a.

N a rozpraw ę pow ołano szereg św iadków i rze­

czoznaw ców w ojskow ych. R ozpraw a odbyw ała się na dużej sali S ą d u O k rę g o w e g o . P rzew odniczył p. dyr. L achęcki, jako w otant za­

siadł p. sędzia K olarz, jako ław nicy pp. R ost, P uffke i K otliński H ipolit. O skarżenie w nosił p. prokurator K oppel: bronił W andę P iekarską m e­

cenas P ehr.

czeństw o polskie przy 'obecnych energicznych dążeniach do popraw y stosunków gospodarczych przez w ytężoną pracę, oszczędność, w zm ożenie eksportu i uregulow anie im portu, — starać się też pow inno o fundusze na flotę tak handlo>

wą, jak i wojenną. Pierwsza przyniesie nam wzmocnienie egzystencji gospodarczej, druga zaś da nsm obronę przeciw ewent. atakom morskim ze strony nieprzyjaciela. r

rmwi -r-T.T-TnnT--nTii - ir—m w i u i m m .-Toweti i,t niw w w

Żywotny interes naszego państwa i ^na­

rodu wymaga koniecznie silnej floty. Spraw ę tę w edług sił i m ożności póprzeć m usi cały na­

ród ku chwale i przyszłej potędze Ojczyzny.

W arszaw a. D nia 15 bm . o g. 8 m . 40 w ie­

czorem opuścili W arszaw ę delegaci konsorcjum pożyczkow ego pp. M onnet F isher i inni. D ele­

gatów żegnali na dw orcu w iceprezes B anku P ol­

skiego dr. M łynarski, dyrektor W oytkiew icz i inni.

W W arszaw ie pozostał jeszcze na pew ien czas doradca praw ny konsorcjum p. S harp.

w kaplicy zamkowej.

S zkatuła przeniesiona została do pow ozu P a­

na P rezydenta, którym to na rękach czterech oficerów odw ieziona została na Z am ek. P ow óz otoczony był szw adronem szw oleżerów . S zka­

tu ła przeniesiona została do kaplicy i um ieszczo ­ na na specjalnem podjum po lew ej stronie ołta­

rza. S tosow ne m odlitw y odpraw ił kapelan ks.

B ajanek przy udziale p. P rezydenta i jego żony.

S zkatuła pozostanie w kaplicy zam kow ej aż do czasu zapadnięcia decyzji, gdzie serce N aczel­

nika spocznie na stałe.

w ozdanie co do spraw francusko-sow ieckich.

O dpow iedź rządu R a k o w sk ie g o na nom ina­

cję am basadorem w T okjo m a być w ręczona w e w torek.

go niezw łocznie do szpitala, gdzie jednak w cią­

gu pół godziny zakończył życie.

S praw ca zam achu 18-letni A lgiw iath B ebi od­

dał się dobrow olnie w ręce policji ośw iadczając, że przez dokonanie zam achu chciał uniem ożliw ić zdradę posła albańskiego planow aną na rzecz Jugosław ji.

P o odczytaniu aktu oskarżenia przez p. prze­

w odniczącego, na w niosek p. prokuratora — S ąd w ykluczył jaw ność rozpraw y ze w zględu na for­

m ę i sam ą treść przestępstw a.

*

O godzinie 9-ej w ieczorem , po dłuższej na­

radzie, S ąd w ydał w yrok, m ocą którego

Piekarska skazana została naszsść lat i dwa miesiące ciężkiego więzienia, w tem za po>

pełnienie kradzieży w Chojnicach w firmie Pasch na jeden rok więzienia. Areszt śled czy Sąd zaliczył od dnia 23 marca 1927 r.

W yrok oskarżona przyjęła zupełnie spokojnie.

(2)

Krótkie wiadomości telegraficzny

WVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA W ło n ie rz ą d u n ie z a p a d ła je sz c z e d e c y z ja ’

co d o te rm in u z w o ła n ia z w y c z ajn e j se sji sejm o - j w e j. Z g o d n ie z o statn ie m z a rz ą d z e n ie m o d ra - c z ają ce m se sję n a 3 0 d n i, se sja z w y c z a jn a p o - j w in n a b y ć z w o ła n a 2 0 b m . S e sja z w y cz a jn a se jm u m u sia ła b y ro z p a trz y ć sp ra w ę w y z n a c ze ­ n ia n o w y c h k re d y tó w w w y so k o śc i 8 0 m iljo nó w z ło ty c h n a o p ła c en ie k o sz tó w w y n ik ły c h z z a ­ c ią g n ię te j p o ż y c z k i, n a co p o trz eb n ą je st u ch w Ta-

• ła c ia ł p a rla m e n ta rn y c h . K o n sty tu cja p rz e w i­

d u je d z ie ń 31 b m . ja k o o sta te c z n y te rm in z w o ­ ła n ia se sji z w y c z ajn e j.

*

S zef B iu ra P ra so w e g o M in isterstw a S p ra w i Z a g ra n ic zn y c h p . D ian u w ra z z d z ie n n ik a rz a m i l

p p . B a rd e sc u , C o c ro p id e i D ra g o m iresc u , u d a ł s się d z iś w iec z ór d o W a rsz a w y , a ż e b y w z ią ć u - I

Angora, stolica Turcji.

N a g ó rn ej części o b ra z k u n aszeg o w id zim y g łó w n ą u licę m iasta A n g o ry , k tó ra m a w y g ląd eu ro p ejsk i, g d y ż jest z a b u d o w au a n o w o czesnem i g m ach am i. N a d o ln ej części w id zim y d zieln icę stareg o m iasta, k tó ra n ie ró żn i się jeszcze o d in ­ n y ch m iast m a ło az ja ty ck ic h . A n g o ra liczy o b e c ­ n ie 3 5 0 0 0 m ieszkań có w . Jak w iad o m o , T u rc ja

b y ła w śred n io w ieczu (im M itte la lte r) p ań stw em p o tężn em , g ro źn em d la E u ro p y i ch rześcijań stw a G łó w n ą o ch ro n ą E u ro p y p rzed T u rk am i b y ła P o lsk a. P o lacy też zad ali T u rk o m p o d W ie d ­ n iem (1683 r.) cio s tak straszn y , że o d tą d T u r­

cja p o c z ę ła się ch y lić k u u p ad k o w i.

Przyszłością

naszego kupiectwa i przemysłu jest

je d y n ie ro zum n a i c z ę sta re k la m a . In n e p rz e d się ­ b io rc z e n a ro d y ja k A m e ry k a n ie , A n g licy i in n e — w y d a ją ro czn ie ty sią ce n a re k la m ę — ćzem zd o b y ­ w a ją so b ie n iety lk o k rajow e lecz i zag ran iczn e ry n ­ k i. A w P o lsce?

M) pość i Suma

N o w ela Pawła Morgana.

(P rz e k ła d z an g ielsk ieg o )

W strę t jej d o n arzeczo n eg o w z ra sta ł z d n iem k a ż d y m ; ro k te m a czu ła d la n ieg o o b o jętn o ść d ziś, k ied y k o c h a ła in n eg o, lo rd H a rco u rt b u d ził w n iej n ieled w ie n ien aw iść.

K ilk a ty g o d ni ty lk o b rak o w ało d o ślu b u , a p ię k n a n arzeczo n a z co raz w ięk szą ro zp aczą m y - ślała o ch w ili, k tó ra n a zaw sze w ro ta szczęścia z a m k n ą ć d la n iej m iała.

X III.

S ierp n io w e sło ń ce jasn em i b lask i o św iecało salo n ik L e o n a rd a C arrin g to n . O n sam stał p rzy o k n ie d rżący i b lad y , p o raź setny o d czy tu jąc list A licji. Ł zy n a b ie g a ły m u d o o czu , k ied y p o w ta­

rz ał je j sło w a, tc h ną c e n ajw y ższy m b ó lem i ro z­

p aczą. P rzy zn aw ała się d o w in y , b ła g a ła o p rz e b a­

czen ie za sw o ją n iew iern ość i o k ru cień stw o, p ro ­ sząc ja k o n ajw ięk szą ła sk ę , żeb y g o p o raź o sta t­

n i w id zieć m o g ła. P o k u sa b y ła n a d siły L eo n ar­

d a; p rz e z ch w ilę d u m a ciężk o o b rażon eg o w » w em u czu ciu m łod z ień c a w alczy ła z g ło sem serca — m iło ść je d n ak p rzem o g ła.

H ra b in a R av en i la d y M ed d o w es w y jeżd żały w łaśn ie za m iasto d o b aro n o w ej M ain e, k tó ra je n a cały d zień zap ro siła.

d z ia ł w k o n fe re n c ji d z ien n ik a rsk iej p o lsk o -ru ­ m u ń sk ie j.

*

P ro jek t u staw y o z a p o b ieg a n iu u p a d ło ścio m z o stał u z g o d n io n y m ięd z y z a in te reso w an e m i m i­

n iste rstw a m i i w d n ia c h n a jb liż sz y c h p rz e sła n y b ę d z ie p rz e z M in iste rstw o S p ra w ie d liw o śc i n a R a d ę P ra w n ic z ą .

*

D o n o szą z N o w eg o Jo rk u , iż w e d łu g w ia­

d o m o ści z W a sz y n g to n u , p o d se k re ta rz sta n u w u rz ę d zie sk a rb u C h a rle s D e v y p rz y ją ł u r ząd d o ra d cy fin an so w eg o rz ą d u p o lsk ie g o i z a m ierz a o p u śc ić sw e sta n o w isk o w r a m e ry k a ń sk im u rz ę­

d z ie sk a rb u d n ia 25 b. m .

Rokowania Watykanu z Kwirynałem.

Papież otrzyma dzielnicę nad lewym brzegiem Tybru.

P a ry ż . „L e M atin " d o n o si, że ro z m o w y m ię d z y W a ty k a n e m a M u sso lin im to c z ą się n a p o d sta w ie ty c h p ro p o z y c ji, k tó re p o d c za s w o jn y w y p ra c o w a ł E rz b e rg e r, a m ian o w icie, a b y W a­

ty k a n o w i o d stąp io n a z o sta ła c a ła d z ie ln ic a R z y ­ m u n a le w y m b rz e g u T y b ru o ra z sz e ro k i sk ra­

w e k aż d o m o rza, łą cz n ie z p o rte m .

Zmiany w konstytucji litewskiej.

Dążenie do uniezależnienia rządu od sejmu.

R y g a , 15. 10. „ L ie tu v is“ p isz e , że p a ra g ra 5 9 k o n sty tu c ji lite w sk ie j o m a w ia ją c y sto su n ek S e jm u d o rz ą d u m a u le c z m ia n ie w ty m se n sie ż e g a b in e t n ie b ę d z ie u z a le ż n io n y o d v o tu m z a ­ u fa n ia se jm u . V o tu m n ieu fn o ści b ę d z ie m o g ło b y ć w y p o w ie d zia n e d o p iero p rz e z 3/5 p o sło w

Osobliwy pustelnik.

Człowiek, który przeżył 18 lat w rurach kanalizacyjnych. — Szukał spokoju czy też zapomnienia po zdradzie kobiety?

C iek aw eg o o d k ry cia d o k o n an o n ied aw n o w P ary żu .

K ied y w jed n ej z d zieln ic n ad sek w ań sk iej sto licy ro b o tn icy n ap raw iali sieć k an alizacy jn ą, zn aleźli w k a ta k u m b a c h czło w iek a, k tó ry w tern straszn em m iejscu p rzeży ł 18 lat.

O d lu d e k , k tó ry jak tw ierd zi, n azy w a się F ra n ­ ciszek D u b lo t, liczy la t 53 i n iem a n ajm n iejszeg o p o jęcia o tern co się d z ia ło n a zi-em i p o d czas je ­ g o 1 8 -letn ieg o d o b ro w o ln eg o w ięzien ia. W y g lą­

d a jak m ara i z a p o m n iał p raw ie m ó w ić, ta k ż e jeg o stru n y g ło so w e u cierp iały m o cn o z p o w o d u d łu g o le tn ieg o m ilczen ia.

O so b liw y p u steln ik cały te n czas ży w ił się o d p a d k a m i z p ary sk ich h a l targ o w y ch , d o k tó ­ ry ch z a k ra d a ł się co n o c so b ie ty lk o zn an y m p o d ­ ziem n y m g an k iem . Z b ie ra ł tam resztk i jarzy n i m ięsa i zn o sił d o sw ej k ry jó w k i, S w o jem i z a p a­

sam i d zielił się ze szczu ram i, jed y n em to w arzy ­ stw em , k tó rem „cieszy ł się“ w w ilg o tn ej d ziurze, n azy w anej p rzez n ieg o „d o m em ". W o d y d o p i­

cia d o sta rc z a ła m u n ieszczeln a ru ra w o d o ciąg o­

w a, p rzez k tó rą p rz e cie k a ło p a rę k ro p el w o d y . D u b lo t p rz y c in ał so b ie k ilk a razy w ło sy sta­

rą b rzy tw ą, jed n ak że w y g ląd jeg o b y ł ta k o d stra-

« szający , że ro b o tn icy k tó rzy p rzy p ad k iem o d k ry li

— S zk o d a, że z n am i n ie jed ziesz, A licjo — rz e k ła h rab in a — b aro n o w ej b ęd zie to b ard zo p rzy k ro .

N arzeczo n e są zazw y czaj n ie d o stę p n e iu b n ie w id z ia ln e — z a śm ia ła się lad y M arg areta.

U słu ch aj m o jej rad y i p rzeleż cały d z :eń sp o k oj­

n ie; o d p o czy n ek je st ci p o trz e b n y , b o w y g ląd asz b a rd z o m izern ie.

W g o d zinę p ó źn iej p rz y je c h ał lo rd H arco u rt, a le słu żący n a d o le p o w ied z ia ł m u , że p an ie są w P y d en h am , p a n n a W o rth in g to n zaś czu je się sła b ą i n ie k a z a ła p rzy jm o w ać n ik o g o .

A leż to d o m n ie n ie m o że się sto so w a ć !

rz e k ł z g n iew em lo rd H arcou rt. Z a w o ła ć m i tu p o k o jó w k i!

P o k o jó w k a n a d b ie g ła w k ró tce, m ilo rd w y słał ją d o A licji, ż ą d a ją c w id zen ia się z n ią, ala o d ­ m o w n ą o d e b ra ł o d p o w ied ź. D o tk n ięty d o ży w e­

g o n ieg rzeczn o ścią n arzeczo n ej, w k tó rej c h o ro b ę n ie w ierzy ł, w siad ł n a k o n ia i o d jech ał, m ru cząc jak ieś p rzek leń stw o .

P o jeg o o d jeźd zie p a n n a W o rth in g to n zaw o ­ ła ła p o k o jó w k ę.

B ezw aru n k o w o n ie m asz aik o g o p rzy jm o­

w ać — rz e k ła — z w y jątk iem m eg o k u zy n a, k tó ­ ry tu b ęd zie o trzeciej.

In sty n k t k o b iecego serca m ó w ił jej, że c a p rzy jd zie, p rzy jd zie p o m im o słu szn eg o żalu i u razy .

P o raz o statn i... p o raz o statn i — sz e p ta­

ła, k u rczo w o z a c isk a jąc ręce.

W tern n a sc h e d a c h zn an e ro zleg ły się k ro ­ k i i za ch w ilę w szed ł L eo n ard , b lad y , lecz sp o ­ k o jn y i p a n u ją c y n ad so b ą.

se jm o w y c h . Z d a n ie m d z ie n n ik a z m ia n a ta je ­ sz c ze n ie je st w y starc z a ją c ą , p o n ie w a ż u stró j p a rlam e n ta rn y je st „ n ie b e z p ie c z n y * d la n a ro d u lite w sk ie g o .

D z ie n n ik stw ie rd za , iż W a ld e m a ra s n ie m ó g ł­

b y w y k o n a ć ż a d n eg o z e sw y c h p o su n ię ć w p o ­ lity c e z a g ra n icz n e j, g d y b y z w o łał se jm i g d y b y sto so w a ł się d o d y re k ty w d a w a n y c h p rz e z k o ­ m isję. U stró j p a rlam e n ta rn y k rę p o w a łb y W a l- d e m a ra sa w p rz e p ro w a d z a n iu g łó w n y c h lin ji o b e c n e j p o lity k i rz ą d u lite w sk ie g o . D la te g o d z ie n n ik d o m a g a się u su n ię cia z k o n sty tu c ji lite w sk ie j w sz y stk ich a rty k u łó w , k tó re d a ją se jm o w i sz k o d liw ą p rz e w a g ę ń a d rz ą d em .

Protektorat militarny Sowietów nad Mongolją.

M o sk w a.. Z a w arty tu z o stał u k ład p o m ię­

d z y rz ą d e m so w ie c k im a d e leg a c ją m o n g o lsk ą . Z g o d n ie z u k ła d em ty m rz ą d so w ie ck i z o b o w ią ­ z u je się d o p o p a rc ia m ilitarn e g o M o n o g o lji w ra zie a tak u n a n ią w o jsk m u k d e ń sk o -p ek iń sk ic h .

W o jsk a m o n g o lsk ie p rz e jść m a ją częścio w o p o d k o m e n d ę so w ie c k ic h g e n e rałó w w te n sp o ­ só b , iż d o m o n g o lsk ieg o sz tab u g e n e ra ln e g o d e leg o w a n y b ę d z ie sp e c ja ln y e m isa rju sz k o m u ­ n isty c z n y n a w z ó r ro li B o ro d in a p rz y b y ły m sz ta b ie w o jsk g e n e rała C z a n g K aj S z e k a .

Order dla pijaków.

R ząd so w ieck i n o si się z zam iarem stw o rze ­ n ia d la p ijak ó w ... „o rd eru * . N ie b ęd zie to „ o rd e r’

zaszczy tn y , lecz p o p ro stu m ed al k arn y , k tó ry b ę ­ d zie m u siał n o sić p rzez k ilk a ty g o d n i sp o tk a n y n a u licy p ijak , p rzy czem w razie n iezasto so w an ia się d o p o w y ższeg o zarząd zen ia, b ęd zie n arażo n y n a w y so k ą k a rę p ien iężn ą lu b areszt. „O rd er"

te n m a w y o b rażać flaszk ę z w ó d k ą. M am y w ra­

żen ie, że rząd so w ieck i n ie n a d ą ż y w p ro st z p ro ­ d u k c ją teg o „o rd eru ", g d y ż liczb ę p ijakó w o b li­

czają w R o sji n a m iljo n y .

jeg o sch ro n isk o , zrazu n ie m ieli o d w ag i zb liży ć się d o n iesam o w iteg o stw o rzen ia.

„W am się zd aw ało , źe zro b iliście m i p rzy ­ słu gę — m ó w ił D u b lo t d o k o m isarza p o licji, d o k tó reg o g o zap ro w ad zo no — ale jesteście id jo ci.

D la czeg o z m a rłe g o n ie zo staw iacie w sp o k o ju ? T a m n a d o le je st o w iele lep iej, n a g ó rze n ie m o żn a m y śleć. S traszn y h a ła s d ręczy m n ie a w szczeg ó ln o ści w strętn e są k o b iety .

N a zap y tan ie, d laczeg o sch ro n ien ia szu k ał w k lo ak ach , szczeg ó ln y te n czło w iek o d p o w ied ział:

„B y ć m o że — zn ien aw id ziłem św iat, b y ć m o ­ że — c h c ia łe m z a p o m n ie ć o k o b ie c ie , k tó ra m n ie o szu k ała. B ąd źcie d la m n ie d o b rzy i p o zw ó lcie m i p o w ró cić d o m ego „d o m u * . N ie b y łem tam ta k sam o tn y , ja k sąd zicie ży łem ze sw o jem i m y ­ ślam i, p o d czas k ied y szczu ry d o trzy m yw ały m i u p rzejm ie to w arzy stw a. C o p raw da — zjad ły m i .k ap elu sz. M y ślałem o sp raw ach , o jak ich m y śleć m u si k ażd y , k to p o zn a d jab elsk i (I!) c h a ra k te r k o b iety * .

P o licji p o w io d ło się stw ierdzić, że n iejak i D u b lo t p rzed 2 0 -tu laty z n ik n ą ł n ag le b ez ślad u . P ra c o w a ł o n w jak iejś b ib ljo tece, p ro w ad ził ży ­ cie sp o k o jn e i cieszy ł się n a jlep sz ą sław ą.

I ty m razem jeszcze u le g łe m p an i ży cze­

n io m — rz e k ł ch ło d n o . P isa ła ś m i, źe n ie zazn asz szczęścia, d o p ó k i z m o ich u st n ie u sły szy sz słó w p rzeb aczenia. Jeżeli o d takiej d ro b n o stk i p an i szczęście zależy , to m asz czeg o ż ą d a sz ; p rz e b a­

czam ci w szy stk o . S p u śc iła g ło w ę.

W iem , że o b o je m u sim y zap o m n ieć o p rz e­

szło ści — sz e p n ę ła — ale ty m n ą n ie p o g ard zisz, L e o n a rd z ie!

A ch 1 A licjo , m ężczy zn a rzad k o p o g ard za k o b ie tą , k tó rą k o c h a ł.. C iężk o sk rzy w d ziłaś n as o b u : m n ie i teg o w ielk ieg o p an a, k tó rem u o d d a- jesz sw ą ręk ę b ez m iło ści... N ie ch cę ci je d n a k n ic w y rzu cać; p o w ied z m i ty lk o , d laczeg o n a m ó j list n ie o d p isa ła ś?

N ie m ifiłam żad n eg o listu o d cieb ie — o św iad czy ła A licja — a co się ty czy lo rd a H a r­

co u rt, o n w ie, że g o n ie k o ch am ... A ch I L e o n a r­

d zie, n ie m o g łam się o p rzeć p o k u sie zajęcia ta k w y so kieg o stano w iska.

R o zu m iem cię A lic jo : d la ty tu łu i stan o ­ w isk a p o św ięciłaś szczęście; k o b iety to p o trafią...

O je d n ę la sk ę m am cię p ro sić : n ie p ró b n j ju ż n ig d y w id zieć się ze m n ą, p o zw ó l m i zap o m nieć o n aszej m iło ści... O d d ziś u w ażaj m n ie za u m arłeg o ...

D rż ała jak listek , słu ch ając g ło su u k o ck an e?

g o , k tó ry ta k o k ru tn e w y m aw iał sło w a.

P o zo staje m i ty lk o ży czy ć ci szezęśo ia, A licjo , — rz e k ł p® ch w ili.

(C iąg d alszy n astąp i).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Człowiek Zachodu, kupiecko uświadomiony zupełnie, omija handle, gdzie się musi targować, bo czas jego jest za drogi, chce, żeby został odrazu poinformowany o

Przyłączenie wspomnianych wyżej powiatów i miast będzie miało pierwszorzędne znaczenie dla ukształtowania się stosunków ekonomicznych i uwarstwowienia społecznego

pełniłem już to głupstwo, muszę panie zapewnić, że nie jestem ani obraźliwy, ani zarozumiały i dlatego rozmowy dwóch nudzących się w drodze dam, nie biorę poważniej,

Nagle otwarło się jedno z okien parterowych, a w niem ukazała się głowa starca siwowłosego..

nych reflektorów przechadzały się tłumy ludzi, ciesząc się widokiem strzelających w niebo rakiet, puszczanych przez marynarzy z greckich okrętów wojennych. Byłem sam i

N a w ew nątrz, pow iększenie w sejm ie ilości posłów obcych naradow ości nie m oże się też przyczynić do polepszenia i uzdrow ienia naszego życia parlam entarnego

pać się ku okienku, ale w tej chwili otwarły się drzwi z lewej strony, a na progu ukazała się Palma z płonącą świecą w ręku.. —

jak ów bank nazywał stary Avarffy — mieściła się nadru- giem piętrze nowej, ale już dobrze zabrudzonej kamienicy na przedmieściu Przy drzwiach stał na straży policjant, a