• Nie Znaleziono Wyników

"Satyry", Krzysztof Opaliński, opracował Lesław Eustachiewicz, Wrocław 1953, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 147, s. LXII, 320 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Satyry", Krzysztof Opaliński, opracował Lesław Eustachiewicz, Wrocław 1953, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 147, s. LXII, 320 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Pietrusiewiczowa

"Satyry", Krzysztof Opaliński,

opracował Lesław Eustachiewicz,

Wrocław 1953, Zakład im.

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk, Biblioteka

Narodowa, Seria I, nr 147, s. LXII, 320

: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/3, 319-324

(2)

K r z y s z t o f O p a l i ń s k i , SATYRY. O pracow ał L e s ł a w E u s t a c h i e- w i c z . W rocław (1953). Zakład im. O ssolińskich. W ydaw nictw o Polskiej A ka­ demii Nauk, s. LXII, 320. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 147.

Krzysztof O paliński jest jednym z mniej znanych pisarzy staropolskich. Im ię zdrajcy, które „przylgnęło do niego jak dżuma", n iech ętn ie usposabiało bada­ czy. W idziano w nim przede w szystkim , a często jed yn ie, zdrajcę spod U jścia i ten punkt w idzenia utrudniał w łaściw ą, obiektyw ną ocen ę jego w ierszy. Była zresztą rów nież inna przyczyna niedoceniania czy przem ilczania S aty r O paliń­ skiego: ów czesna rzeczyw istość jest w nich odm alow ana czarnym i barwam i, a jej obraz obala mit o szlacheckich cnotach. A utor w stępu do om aw ian ego w ydania pisze bardzo słusznie: „Można b y stw ierdzić, że S a t y r y budziły sprze­ ciw w łaśn ie dlatego, że są rzeczyw istym obrazem w ieku. W p ew nych okresach idealizacja staropolskiego życia była mniej lub w ięcej św iadom ym program em — tw orzyła nadbudowę nad konkretnym i interesam i i dążeniam i politycznym i. W te ­ dy lek cew ażen ie Saty r miało charakter nie tylko em ocjonalny, ale b yło id eo ­ logiczną konsekw encją i koniecznością" (s. XLIII). C hętnie i pośp ieszn ie odm a­ w iano w ięc Saty rom w artości artystycznej, kw estion ow an o ich słuszność. N ie podejm owano też od r. 1884 n ow ych wydań. Jed yn ie w podręcznikach i w y p i­ sach um ieszczano w yjątki, i to przew ażnie dw óch tylko satyr: Na cię ż a ry i opres - s y j ą chłopską w Polszczę (I, 3; cyfra pierw sza oznacza księgę, druga — satyrę) i Na ogoło cone ściany w obronę (III, 6). N ie m ogło to o czy w iście w y sta rczy ć ani studentow i, ani n au czycielow i-p olon iście, je ś li ch cieli poznać stan ow isk o ideologiczne i osiągnięcia formalne O palińskiego. N ow e, pełne w yd an ie S a ty r — z komentarzami i obszernym w stępem , zaw ierającym w ie le cennego m ateriału, podejm ującym rew izję dotychczasow ych ocen — uzupełnia w ięc tę niezm iernie dotkliw ą lukę.

W stęp w prowadza nas od razu w ży cie Krzysztofa O palińskiego, w jego studia, kontakty z uczonym i tam tych czasów , w ystąp ien ia polityczne, upodo­ bania i zainteresow ania. N ow ego, cen n ego m ateriału dostarczyły autorow i w s tę ­ pu listy Krzysztofa O palińskiego do brata Łukasza, których interpretację i w y ­ ciąganie w n iosk ów zostaw ia przew ażnie czytelnikow i. Jest to zresztą ogólna cecha w stępu, w którym autor chętniej referuje, niż kom entuje. Tak np. na s. VI autor stwierdza: „Dopatrywano się w pływ u poglądów p olitycznych Puteana na Opalińskiego...", sam natom iast n ie zajm uje w tej spraw ie stanow iska, n ie w yjaśnia, co o tym sądzi, n ie informuje też czytelnika — a to w yd aje mi się bardzo potrzebne — jakie m ianow icie b y ły te poglądy. P rzeciętny odbiorca to­ m ów B i b l i o t e k i N a r o d o w e j na pew no poglądów tych n ie zna, tak samo zresztą, jak nie zna projektów W ładysław a IV i Jerzego O ssoliń sk iego, przeciw którym Krzysztof O paliński w ystąp ił na sejm ie w 1638 roku. W zm ianka, że O paliński po sejm ie „popada w niełask ę, usuw a się w zacisze rodzinnego S ie­ rakowa" (s. VII), nic nie w yjaśnia. Tym czasem O paliński już w ted y w y stą p ił z konkretnym programem reform ekonom icznych. W przyszłości p o św ięci tym sprawom sporo m iejsca w Satyrach i zapoznanie czytelnika z tym programem byłoby bardzo interesujące. W strzym yw anie się od o cen y , od interpretacji za cią ­ żyło szczególn ie na ostatniej partii życiorysu O palińskiego. Eustachiew icz po­ daje tu fakty w niezm iernym skrócie, stylem niem al telegraficznym . N a przy­ kład: „Rok 1651: Krzysztof O paliński spóźnił się wraz z całym w ojew ód ztw em poznańskim pod Beresteczko“ (s. XXIV). Co znaczyło takie „spóźnienie", jaka

(3)

była przyczyna i jaka w ym ow a tego faktu, czyteln ik się nie dow iaduje. N a stęp ­ n y ustęp zredagow any jest tak, że sugeruje, jakoby O paliński b ył jakim ś w y ­ jątkow o czującym patriotą, przez nikogo nie rozumianym, osam otnionym , „za­ plątanym m iędzy w łasną am bicję [!] a kasandryczną w izję nadchodzących n ie ­ szczęść" (s. XXIV). A tuż potem: „O tym w szystkim trzeba pam iętać, jeśli się chce z r o z u m i e ć [podkr. J. P.] zdradę pod Ujściem ". Słusznie podejm ując Tewizję dotych czasow ych ocen S aty r O palińskiego, Eustachiew icz niesłu szn ie stara się złagodzić sąd o zdradzie pod U jściem . N ie w olno zapom inać, że w ojna z „potopem" szw edzkim b yła w ojną narodow o-w yzw oleńczą, w której św ia d ec­ tw o sw ego patriotyzm u złożyli m ieszczanie i chłopi, w alcząc bohatersko z na­ jeźdźcą, mimo że istn iejący ustrój godził w nich najbardziej, natom iast m ożni feu d ałow ie strzegli tylko sw ych partykularnych interesów . Zdrada pod U jściem jest faktem, z którego nie można O palińskiego w ytłum aczyć. W szelk ie próby w tym kierunku muszą być nieudane, jak też nieudany i n ieprzekonyw ający jest d o ty czą cy tej spraw y fragment w stępu.

K rzysztof O paliński stanow i bez w ątpienia postać niezm iernie interesującą, a jako autor S aty r zasługuje na gruntowną, obszerną m onografię. Szczególnie cenna jest dla nas spuścizna literacka, w łaśn ie — S atyr y, którym autor w stępu p o św ięcił jednak zbyt mało m iejsca, niejednokrotnie tylko sygnalizując prob­ lem y dom agające się przebadania.

W szystk ie satyry O palińskiego dzieli E ustachiew icz na trzy zasadnicze gru­ py: satyry społeczno-polityczne, ob yczajow e i Tefleksyjno-m oralizujące. Ten podział — porządkujący 52 w iersze um ieszczone w p ięciu księgach, ale pod w zględ em tem atycznym i chronologicznym zupełnie pom ieszane — jest zasad­ niczo słuszny. Szczególne zainteresow anie budzą o czy w iście satyry społeczno- polityczn e, w których pisarz zaw arł coś w ięcej niż k rytykę panujących stosun­ ków , próbuje w nich bow iem w skazać w y jście z tej szczególnie trudnej sytu ­ acji gospodarczej, społecznej i politycznej, w jakiej znajdow ała się Polska w XVII w ieku. Satyry są doskonałym , przejm ującym obrazem panujących sto ­ sunków . N aturalnie zarów no krytyka, jak i propozycja reform podejm ow ane są z określonego, klasow ego stanow iska. K rzysztof O paliński próbuje ratować w ten sposób ustrój feudalny. W tym celu w ystęp u je jako zw olennik absolutyzmu, który w ów czesn ych warunkach był zjaw iskiem w pew nym sensie postępow ym , ham ując bow iem feudalną decentralizację u łatw iał rozwój elem entów g osp o­ darki kapitalistycznej. R ów nocześnie przecież, jak słu szn ie pisze Bohdan Bara­ now ski: „Silna w ładza monarsza, opierająca się o scentralizow aną administrację, zarazem zaś o dobrze zorganizow ane w ojsko, stanow iła czynnik, który chociaż ograniczał znaczenie feudałów , zarazem jednak zapew niał im zupełnie bezpiecz­ ne eksp loatow an ie p od ległych im mas chłopskich" 1. A bsolutyzm feudalny leżał w ię c z jednej strony w interesie sam ych feudałów , którzy w okresie zaostrza­ jących się w alk k lasow ych chętnie uciekali s ię pod opiekę króla w obaw ie gn ie­ w u m as chłopskich, z drugiej zaś — sprzyjał rozw ojow i kapitalizmu, a tym sa­ m ym rozsadzał istn iejący ustrój.

K rzysztof O paliński b ył przede w szystk im magnatem, który obaw iał się rew olucji socjalnej. Stąd jego „obrona" chłopa w satyrach. D yktow ał ją lęk przed buntami „Pawluków, M uchów, N alew ajków ", lęk tym bardziej z jego

1 B. B a r a n o w s k i , Sp o łecz n o -p o litycz n e ten dencje „S a tyr“ K. O paliń­ skiego. P r a c e P o l o n i s t y c z n e , IX, 1951, s. 28.

(4)

punktu w idzenia uzasadniony, że oto na U krainie rozgorzało pod wodzą C hm iel­ nickiego p ow stanie kozacko-chłopskie, budząc ż y w y oddźw ięk w p olsk ich m a­ sach chłopskich. Satyra Na c ięż a ry i o p r e s s y ją ch łopską w Polsz czę jest w y m o w ­ nym dow odem tego stanow iska O palińskiego i słusznie E ustachiew icz, w ślad za Baranowskim, obala mit o „obronie" chłopa w satyrach, ukazując jako isto tn y sens tego utworu dążenie „do stępienia w alk i k lasow ej na w si przez u su n ięcie jaskraw ych nadużyć" (s. XL). N iem niej przecież zasługą O palińskiego jest nie tylko krytyczna ocena sytuacji chłopa, ale i artystycznie su g esty w n y obraz jego niedoli, dziś jeszcze głęboko w strząsający czytelnika. Pisarz w ybrał najbardziej typ ow e sytu acje z ów czesnego życia chłopskiego, nakreślił je plastycznie, n a sy ­ cił realizmem, dał niezafałszow any obraz p ew n ego w ycinka w sp ółczesn ej rze­ czyw istości. I w tym leży niespornie jego zasługa, słusznie oceniona w y so k o przez autora w stępu.

W satyrach p olityczno-społecznych nie ogranicza się jednak O paliński do tego jednego problemu. Zw olennik feudalnego absolutyzm u, poddaw ał k rytyce to w szystk o, co przeszkadzało w jego rozwoju. W idać to choćby w satyrze Zdanie i rozsądek o n o w y c h osadach i siobodach ukrainnych (V, 8). W praw ­ dzie Opaliński, zainteresow any bezpośrednio, jako starosta k ow elski, spraw ą ekspansji na w schód, jest tej ekspansji gorącym zw olennikiem , ale jed n ocześn ie ostro krytykuje decentralistyczną polityk ę k resow ych m agnatów.

C harakterystyczny jest też stosunek O palińskiego do kleru i do k o ścio ła k atolickiego. Zasadniczo pisarz deklaruje się jako przeciw nik innow ierców , za ­ równo protestantów jak praw osław nych, i broni stanow iska k ościoła k a to lic­ kiego. Obrona ta w ustach m ożnego feudała jest zupełnie zrozumiała: k o śció ł katolicki pozostał przecież nadal ostoją feudalizm u. Jedn ocześn ie przecież troska o p ozycję k ościoła katolickiego w państw ie n ie pozw ala O palińskiem u zam knąć oczu na błędy i w ykroczenia, jakich dopuszcza się kler. K rytyka nieuctw a, ch ci­ w ości i rozw iązłego życia kleru jest ostra i m oralny rozkład tego stanu dem a­ skuje silniej, niż m oże życzyłb y sobie tego sam autor. N iektóre u stęp y satyry Na o b y c z a j e d u chow nych (IV, 10) żyw o przypom inają antyklerykalne w y stą p ie ­ nia Reja, K ochanow skiego czy Potockiego. O paliński jednak różni się od nich zasadniczo: jego krytyka jest krytyką katolika zatroskanego o p ozycję k ościoła k atolick iego w państw ie. O paliński pragnie, aby kler katolicki stał na w ysok im poziom ie intelektualnym i moralnym (bo rozumie, że to decyd ow ałob y o jego sile), aby zrezygnow ał ze sw ych d ecentralistycznych tendencji. W e w spom nia­ nej w yżej satyrze (na co już w cytow an ej pracy słusznie zw rócił u w agę Bara­ now ski) z sym patią m ów i pisarz o Kazimierzu W ielkim czy Kazimierzu J a g ie l­ lończyku, którzy potrafili zmusić kler do posłu szeń stw a i u ległości. Z drugiej jednak strony niesposób przem ilczeć n iek on sek w en cji O palińskiego: zw olen n ik absolutyzm u feudalnego za wzór w sp ółczesn ym sobie dostojnikom duchow nym staw ia m. in. ni mniej, ni w ięcej tylko.., Stanisław a S zczepanow skiego i Zbig­ n iew a O leśn ick iego. J eśli o św ięto ści biskupa Stanisław a m ogła przekonać auto­ ra S a ty r lektura Kadłubka czy naw et Długosza, pow tarzającego w tej spraw ie K adłubkow e legendy, to przecież naw et z tego, co D ługosz z sym patią p isze o O leśnickim , poznajem y w kardynale butnego feudała, przyw ódcę ów czesn ej oligarchii, dążącego do realizacji sw ych zam ierzeń w brew p olityce króla. N ie ­ k on sek w en cja ta jest tym w yraźniejsza, że w ystęp u je w obrębie jednego i tego sam ego utworu.

(5)

Z problem ów o charakterze polityczno-społecznym na szczególn ą u w agę za­ sługują jeszcze dwa, pom inięte przez E ustachiew icza zupełnym m ilczeniem : jeden to sprawa obrony granic, drugi — zagadnienie miast i m ieszczaństw a. N a p ierw ­ szy bardzo słusznie zw rócił u w agę Baranowski, podkreślając antyfeudalne p o ­ glądy O palińskiego na organizację obrony państwa w ó w czesn ej Polsce. Już w XVI w. poddano ostrej k rytyce taką obronę, której trzonem m iało być posp o­ lite ruszenie. Już w tedy dom agano się stałej, zaciężnej armii. W ojn y w. XVII dow iodły ostatecznie, że pospolite ruszenie jest przeżytkiem , z którym trzeba jak najprędzej skończyć, jeśli się chce zachow ać su w eren n ość państw ow ą. O pa­ liński spraw ę obrony granic porusza w niejednej satyrze, dom agając się u tw o­ rzenia zaciężnej armii podporządkow anej całk ow icie królow i. J eżeli n aw et ch o­ dziło pisarzow i głów n ie o obronę feudałów , to przecież jeg o krytyka istn ieją ­ cego system u obrony państw a i żądanie reformy w tej d zied zin ie zgodne b yły z interesam i całego narodu.

W artykule pt. Rozp ra wa „O pom nożeniu miast w Polsce" z roku 1648 Edward Lipiński określa D yszk u rs o pom nożeniu miast w Po lsz czę jako „analizę znaczenia miast oraz zarys programu m erkantylistycznej p o lity k i ekonom icznej" 2 i, co dla nas niezm iernie w ażne, ukazuje „zbieżność, a n aw et tożsam ość [. ..] treści" tej broszury i satyry O palińskiego O sp osobach p om n ożen ia miast i na nierząd w nich. W podtytule broszury czytam y, że została ona w ydana po raz pierw szy w 1617 r. w Drukam i Łazarzowej, ale Lipiński podejrzew a, że egzem ­ plarz z 1617 г., dotąd nikom u n ie znany, w ogóle n ie istniał, że autorem bro­ szury jest sam Krzysztof Opaliński. Trudno na tym m iejscu rozstrzygać, w jakim stopniu tw ierdzenie Lipińskiego jest słuszne, w każdym razie nie można zaprze­ czyć istnienia zw iązku m iędzy D y szk u rs e m a w spom nianą satyrą O palińskiego. Autor artykułu przekonyw a nas o tym , zestaw iając skrupulatnie poszczególn e fragm enty broszury i satyry, ukazując ich w yraźną — nazw ijm y to ostrożnie — w spółzależność tem atyczną, język ow ą i frazeologiczną. O stateczne rozw iązanie tego problemu jest sprawą niezm iernie w ażną i pilną, nie tylko bow iem dałoby odpow iedź na postaw ione przez E ustachiew icza p ytanie, „czy O paliński był autorem unius libri" (s. LVI), ale rzuciłoby w o g ó le na autora Saty r now e św iatło, u łatw iłoby w pew nym stopniu pełną interpretację jego tw órczości.

Z interesujących w yw od ów Lipińskiego — analizującego dokładnie treść Dyszkursu i satyry O sposobach pom nożenia miast, ukazującego ich zw iązek z dziełam i w ło sk ieg o ekonom isty drugiej poł. XVI w., Jana Botera — poznajem y O palińskiego już n ie tylko jako bystrego obserw atora w sp ółczesn ych stosunków , ale i jako polityka-ekonom istę, w y su w a ją ceg o p ostęp ow y na ow e czasy pro­ gram. Z jednej strony, dom aga się O paliński zam iany p ańszczyzny na czynsze, co odbiłoby się korzystnie na rozw oju rynku w ew nętrznego, z drugiej zaś — rozw oju miast, przem ysłu i handlu. W szystk o razem, jak słusznie stwierdza Lipiński, „stw arzałoby [ . . . ] przesłanki przejścia od feudalizm u do kapitalizmu" (s. 130), spraw iało też, że program O palińskiego, p om yślan y w in teresie feuda­ łów , „był zgodny z interesem rozw oju sp ołeczn ego na tym etapie, a realizacja tego programu um ożliw iłaby w zrost sił w ytw órczych ca ło ści gospodarki i za­ p ew n iłab y całem u sp ołeczeństw u n iezależn ość ekonom iczną i n iep o d leg ło ść na-2 E. L i p i ń s k i , Rozp ra wa „O po m nożeniu m iast w Polsce" z roku 1648. Z e s z y t y N a u k o w e S z k o ł y G ł ó w n e j P l a n o w a n i a i S t a t y s t y - k i. Zeszyt 1. W arszaw a 1953, s. 120.

(6)

rodową" (s. 130— 131). Jeżeli przyszłe badania przyznają O palińskiem u autorstwo D yszkursu, okaże się, że zagadnieniu „pom nożenia miast" m usiał on przypisy­ w ać szczególn ą w agę, skoro poruszył je także w osobnej broszurze. Społeczno- p olityczn e i ekonom iczne p oglądy Krzysztofa O palińskiego w ym agają w ięc znacznie szerszego uw zględnienia, naw et w ramach w stępu B i b l i o t e k i N a ­ r o d o w e j .

Jako drugą grupę satyr w yodrębnił E ustachiew icz satyry obyczajow e, p ięt­ nujące zep su cie obyczajów , w adliw e w ych ow an ie m łodzieży, pijaństw o, prze­ kupstw o i rozkład życia rodzinnego, w którym satyryk ujaw nia naw et fakty trucicielstw a. W ten sposób O paliński ukazuje rozkład moralny w łasnej k lasy i sk u teczn ie obala mit o cnotach szlacheckich, a E ustachiew icz w oparciu o kon­ kretne fakty ukazuje, że zaw arty w satyrach obraz w ieku jest całk ow icie w ierny. O sobne zagadnienie stanow i analiza estetyczna satyr. E ustachiew icz sy g n a ­ lizuje tutaj potrzeby dokładnej analizy stylu, języka i w ersyfikacji, kilkakrotnie podkreśla triumf O palińskiego jako artysty, który potrafił dać obrazy plastyczne i em ocjon aln ie su gestyw n e, ale w łaściw a analiza artyzmu O palińskiego pozo­ staje nadal spraw ą otwartą.

O cena S a ty r O palińskiego jest w ujęciu Eustachiew icza na ogół trafna. Z ca­ łego w stęp u znać, że autor zebrał duży materiał, szkoda tylko, że nie zaw sze go w ykorzystał, że np. om ów ienie satyr p olityczn o-sp ołeczn ych ograniczył do jed ­ nego tylk o problem u chłopskiego. W całej pracy znać tendencję do rehabilitacji O p aliń sk iego jako pisarza (próbę rehabilitacji jego działalności jako polityka trzeba uw ażać za niefortunne nieporozum ienie), ale E ustachiew icz nie w yzysk ał tu w pełni argum entów , które miał w ręku, n ie ukazał bow iem naw et w skró­ cie, do k tórego zm uszały rozmiary w stępu, całego bogactw a problem atyki satyr i p o stęp o w eg o u jęcia w ielu spraw.

N iesp orn ą zasłu gą E ustachiew icza jest jednak sam fakt podjęcia now ej, pełnej i popraw nej ed y cji Satyr. C zytelnik znajdzie w e w stęp ie dokładnie opracow any życiorys pisarza z ciekaw ym i w iadom ościam i o pedagogicznych zainteresow aniach O p alińskiego i jego kontaktach z Komeńskim, bardzo skrócony, ale interesujący zarys rozw oju satyry przed Opalińskim i próbę charakterystyki sam ych Satyr. Poniew aż jednak w tej ostatniej dziedzinie autor raczej staw ia postulaty (zresztą bardzo trafne), niż je rozw iązuje, mamy chyba prawo spodziew ać się od niego w przyszłości p ełnej, obszernej monografii O palińskiego. Jej brak odczuwa się nader d otk liw ie.

P rzygotow anie tek stów jest na ogół staranne i poprawne, choć tu i ów dzie dają się zau w ażyć pew n e błędy. I tak np. w yd aw ca — zgodnie z tekstem w ydań z r. 1650 i 1654, na których się oparł — zachow uje na ogół konsekw entnie dw ie rów n ocześn ie w ystęp u ją ce formy „wszytek" i „w szystek", ale mamy w ypadki zm iany „w szytek" na „w szystek". Na przykład: „w szystko" zam iast „wszytko" (I, 1), jak w obu pierwodrukach, lub „wszystkich" zam iast „wszytkich" (I, 9, w. 66).

Ponadto obserw ujem y pew ną n iek on sek w en cję w m odernizowaniu w yrazów staropolskich; z jednej strony zachow ano takie formy, jak „barzi“ w znaczeniu „bardziej", z drugiej zaś — w prow adzono „nadziei" zam iast „nadziejej", „naba­ w iły" zam iast „nabawieły". W pew nym m iejscu zm ieniono składnię: zam iast „jakiem u z m łodości przyw ykły" w prow adzono „jakiego w m łodości przyw ykły" (II, 5, w. 78).

(7)

N atom iast w szędzie k on sek w en tn ie norm alizuje w yd aw ca k oń ców k i narzęd- nika i m iejscow nika liczby p ojed yn czej i m nogiej w ed łu g p isow n i d zisiejszej, gdy tym czasem dla w yd aw n ictw typu B i b l i o t e k i N a r o d o w e j ob o w ią ­ zuje zasada p ozostaw ien ia takich k oń ców ek , jakie w ystęp u ją w te k śc ie 3.

N ieco uw ag nastręcza kom entarz do w yd an ych tekstów . I tu obserw ujem y pew ną niekonsekw encję, w yn ik ającą zap ew n e stąd, że autor kom entarza, sam spoufalony z język iem staropolskim , n ie zaw sze trafnie odczuw a potrzebę w y ja ­ śniania czyteln ik ow i w yrazu czy zw rotu. Tak np. przy zdaniu: ,,bo co teraz ochłonie jeden zw odnik dw orski“ (s. 100) — mam y kom entarz do w yrazu „zwod- nik", natom iast pom inięto w yraz „ochłonie", choć dla przeciętnego odbiorcy В i- b l i o t e k i N a r o d o w e j na pew no n ie jest on jasny.

W ięk sze jednak zastrzeżenie budzą kom entarze rzeczow e, szczeg ó ln ie do­ tyczące różnych postaci h istorycznych. W kom entarzu do w yrazu „M achijawel" czytam y: „N iccolo M achiavelli, florentyńczyk, p o lity k i pisarz ren esan sow y, autor m. in. dzieła o w zorze p anującego, Il Principe; jego przew rotna p olityk a w eszła w przysłowie" (s. 215). O k reślenie p o lity czn y ch teorii M achiaw ella jako „przewrotnej polityki" i poprzestanie na tym określeniu jest z gruntu n iesłu szn e i m ylące. Znacznie gorzej jest z kom entarzem do Stanisław a S zczepanow skiego. Czytamy: „Stanisław ze Szczepanow a, biskup krakow ski w XI w.; p r z y p ł a c i ł ż y c i e m o d w a g ę w y p o m i n a n i a r o z w i ą z ł e g o ż y c i a k r ó l o w i i d r u ż y n i e B o l e s ł a w o w e j " (s. 229; podkr. J. P.). W tym objaśnieniu praw dziw e jest tylko, że Stanisław ze Szczepanow a b ył biskupem krakow skim w XI w., dalszy natom iast ciąg kom entarza w y w o łu je zdum ienie czyteln ik a znają­ cego historię, czytelnika zaś m niej p rzygotow an ego po prostu w prow adza w błąd. Biskup Stanisław , uczestnik sp isku organizow anego przeciw ko B olesław ow i Śm ia­ łem u, skazany za zdradę stanu na karę ob cięcia członków , zjaw ia się tu w glorii m ęczennika, tak pracow icie w praw dzie preparow anej przez Kadłubka, ale chyba skutecznie obalonej już w Szkicach h is to r y c z n y c h T adeusza W ojciech ow sk iego!

N a tej sam ej stronicy znajdujem y też kom entarz do Zbigniewa O leśn ick iego. D ow iadujem y się z niego, że O leśn ick i b y ł „biskupem krakowskim , kardynałem i p olitykiem w X V wieku". To co najm niej niew ystarczające. N ie m ożna pom inąć informacji, czyje in teresy reprezentow ał w sw ej p o lity ce O leśnicki, kom u prze­ w odził i przeciw komu w ystęp ow ał. R eprezentow ał przecież ni mniej, ni w ięcej tylko decentralistyczne tendencje oligarchii i g o tó w był całk ow icie podporząd­ kow ać polityk ę polską interesom papieskim , p rzeciw staw iał się Kazim ierzowi Jagielloń czyk ow i i jego program ow i p olitycznem u. W sw oim czasie b y ł osob i­ stością tak w ybitną, że w inniśm y o tym w kom entarzu poinform ow ać czy ­ telnika.

Jadw ig a Pie tru siewiczow a R o m a n W o ł o s z y ń s k i , PO STAW A IDEOW A IGNACEGO KRASIC­ KIEGO PO ROKU 1780. W rocław 1953. W yd aw n ictw o Zakładu N arodow ego im. O ssolińskich, s. 126, 2 nlb. Instytut Badań Literackich PAN. S t u d i a H i s t o ­ r y c z n o l i t e r a c k i e . T. 19.

W dyskusji stanu badań nad polskim O św iecen iem Tadeusz M ikulski, m ów iąc o p oszczególn ych pisarzach, w ied zę o Krasickim o cen ił jako najbardziej dojrzałą

3 Z asady w y d a w a n i a te k s tó w staro polskic h. Z b a d a ń n a d l i t e r a t u r ą s t a r o p o l s k ą . Program i postulaty. W rocław 1952, s. 75.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W związku z tym wyłania się trudne zadanie polegające na ustaleniu początku biegu przedawnienia roszczeń z tego tytułu przysługujących ubezpieczającemu

Czytając książkę Matwijenki nasuwa się wniosek, że właśnie formie przemówienia poświęca autor zbyt mało miejsca i uwag, rozpisując się za to bar­ dzo

Dla zastosowania art. musi istnieć związek przyczynowy mię­ dzy czynem poszkodowanego a szkodą. Norma ta dotyczy sytuacji, gdy na powstanie jednej i tej samej

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu styczniu

[r]

[r]

[r]

— na dotychczasow ych zasadach