János Tischler
Węgry i Węgrzy a kryzys polski
1980-1982
Pamięć i Sprawiedliwość 5/1 (9), 93-116
2006
Jânos Tischler
^Vęgry i ^Węgrzy a kryzys polski
1 9 8 0 -1 9 8 2
Początek polskiego kryzysu lat 1 9 8 0 -1 9 8 1 nastąpił w m om encie, gdy n a Wę grzech Janos Kâdâr osiągnął już szczyt władzy, a w kraju rozpoczęła się trw ająca blisko dziesięć lat recesja, k tó ra ostatecznie doprow adziła do upadk u systemu. La tem 1979 r. rząd w ęgierski został zm uszony do w prow adzenia kolejnej już od lat
1 9 7 4 -1 9 7 5 dużej podw yżki cen n a artykuły konsum pcyjne - ceny żywności w zrosły o blisko 20 proc., a ogólny poziom cen - o 9 proc. Decyzje te nie w yw o łały większych strajków lub innych manifestacji, jednak były szokiem dla społe czeństwa. Pokazywały bow iem , że etap w zrostu poziom u życia zakończył się i obecnie w najlepszym razie m oże być tylko m ow a o jego utrzym aniu. Kolejny m iędzynarodow y kryzys naftow y i gw ałtow ny w zrost cen ropy były dla w ęgier skiej gospodarki dużym ciosem, niekorzystnie zm ieniającym relacje m iędzy p o zio m em cen eksportu i im portu n a korzyść tego ostatniego. W celu zrekom pensow a nia tej różnicy rząd m usiał ograniczyć im po rt i zaciągnąć większą pożyczkę zagraniczną. Już w 1980 r. ogólna sum a tych pożyczek była znacząca (11,5 m iliar da dolarów ), a do 1985 r. przerodziła się w potężny dług (19,5 m iliarda dolarów ). Po kryzysie naftow ym rów nież kierow nictw o Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej uśw iadom iło sobie, że coś trzeba zrobić, poniew aż pro w ad zo n a od lat sześćdziesiątych polityka o p arta n a „pow szechnym ogólnospołecznym k o m p ro m isie” („kto nie jest przeciw ko nam , jest z nam i”- ogłosił Kâdâr w 1962 r.) już dłużej nie m oże być kontynuow ana. Kâdâr - k tóry przejął w ładzę, tłum iąc w li stopadzie 1956 r. rew olucję w ęgierską przy pom ocy arm ii radzieckiej - próbow ał zachow ać pokój społeczny i uzyskać dla swojej w ładzy polityczną legitymację, dla
tego, po krw aw ych represjach okresu porew olucyjnego, nie w trącał się w pryw at- 9 3 ne życie obywateli, zapew niał im w iększą w olność w ram ach systemu i, co w aż
niejsze, gw arantow ał stały w zrost poziom u życia i poczucia bezpieczeństw a. Po 1979 r. w ładze węgierskie wszystkie wcześniejsze priorytety po dporządkow ały utrzym aniu poziom u życia. Rezerwy spadły do m inim um , bieżące kredyty służyły d otow aniu cen to w aró w konsum pcyjnych oraz w spieraniu n ierentow nych dużych przedsiębiorstw zapew niających pełne zatrudnienie. Jedn ak coraz w iększą część budżetu trzeba było przeznaczać na spłatę kredy tów i odsetek.
M im o coraz silniejszych sygnałów nadchodzącego kryzysu, K âdâr tw ard o trzym ał się w ładzy; w łaściw ie nie był zagrożony przez nikogo, a naw et cieszył się stosunkow o szerokim poparciem mas. W m arcu 1980 r. odbył się X II Zjazd W SPR, podczas któ reg o n ow o w ybrane, m ocno starzejące się kierow nictw o ogłosiło kon ty n u ację dotychczasow ej polityki. K âdâr i jego ludzie byli zdolni jedynie do m ało istotnych k o re k t obecnego k ursu , nie zaś do p o d ejm o w an ia
podstaw ow ych decyzji politycznych. Uważali, że posunięciam i polity czn o-eko nom icznym i zdołają utrzym ać w spom niany już „społeczny k o m p ro m is” . Z ało ż e nia przyjętego podczas zjazdu VI Planu Pięcioletniego zostały nakreślone tak błędnie, że już po ośm iu m iesiącach trzeba było je zm ieniać.
I.
Janos Kâdâr, któ ry wciąż podkreślał, że W SPR solidaryzuje się z polskim i k o m unistam i i w m iarę sw oich m ożliw ości p o p iera ich gospodarczo i politycznie, w spraw ie polskiego kryzysu o d sam ego po czątk u stał n a stanow isku, że zaistnia ły p roblem p o w in n o rozw iązać kierow nictw o Polskiej Z jednoczonej Partii R o botniczej, w m iarę m ożliw ości m etodam i politycznym i, „w sposób socjalistycz n y ”. To ostatnie sform ułow anie m iało oznaczać, że Polska m a pozostać krajem socjalistycznym, członkiem bloku radzieckiego, U kładu W arszawskiego i Rady W zajem nej Pom ocy G ospodarczej. Stosow anie „środ kó w adm inistracyjnych”, czyli rozw iązanie siłowe, K âdâr dopuszczał jedynie w sytuacji, kiedy w yczerpane zostaną już środki pokojow e, lub gdyby pow stało bezpośrednie zagrożenie dla systemu kom unistycznego. Sytuacja tak a m ogłaby bow iem w strząsnąć całym obozem socjalistycznym, a więc zachw iać rów nież jego pozycję. Siłowe rozw ią zanie kryzysu w idział jednak jako w ykorzystanie sił w ew nętrznych - służby bez pieczeństw a, w ojska i milicji. R adziecką interw encję trak to w a ł jako ostateczność, a naw et w takim p rzypadku polscy kom uniści m usieliby sami p rzeprow adzić „konsolidację”, czyli „rozw iązać wszystkie problem y polityczne i społeczne”, tak jak to zrobili Węgrzy po 1956 r.1 K âdâr z w łasnego dośw iadczenia w iedział d o skonale, jak bardzo tru d n a jest sytuacja tych, którzy do w ładzy doszli przy udzia le radzieckich b agnetów i przeciw ko w łasnem u naro do w i.
W przeciw ieństw ie do innych krajów socjalistycznych, k tó re przez cały czas atakow ały P Z PR i jej przyw ódców za ich „ o p o rtu n iz m ”, w ieczną niem oc w dzia łaniu i ustępstw a, W SPR starała się pom óc swojej bratniej p artii w taki sposób, że nigdy publicznie i na forum partyjnym nie krytyko w ała jej działań, w ręcz przeciw nie, przy każdej okazji „um acniano solidarność z ciężką w alką PZPR ” (wyjątek stanow i tu list w ysłany przez K om itet C entralny W SPR z podpisem K âdâra w e w rześniu 1981 r. do KC PZPR , k tó rego napisanie w ym usiło jednak 9 4 k o n k re tn e w ydarzenie - zjazd zw iązku zaw odow ego „S olidarność”). R ów nież
Leonidow i B reżniew ow i w ęgierski przyw ódca partyjny w rozm ow ie telefonicz nej przeprow adzonej na początku kryzysu pow iedział, że dla W SPR najw łaściw sze będzie „niew trącanie się”. A rgum entow ał w następujący sposób: w tej p ły n nej sytuacji, gdy „w polskim kierow nictw ie partyjnym lub p oza p artią pojaw iają się różni lud zie”, gdyby w ęgierska p a rtia któ reg oś z nich p o tęp iła lub p o parła, a w tym czasie polskie w ładze zajęłyby w obec niego przeciw ne stanow isko2, m o głaby pow stać sytuacja tru d n a dla obu stron. K âdâr uw ażał polski kryzys za „spraw ę ro d z in n ą ”, k tó ra jest w yłącznie spraw ą obozu krajów obozu socjalistycz nego i, oczywiście, sam ych Polaków. Stanow isko to k onsekw entnie p rezen tow ał
1 M O L, M DP és M SZM P Iratok Osztalya 288. fond, 11/4397 ö.e. 2 M O L, 288. fond, 4/174 ö.e.
w rozm ow ach ze sw oim i zachodnim i rozm ów cam i, takim i jak m inister spraw za granicznych W ielkiej B rytanii lord C arrin g to n czy w iceprzew odniczący niem iec kiej rządzącej aktualnie p artii SPD H ans Jü rg en W ischnew sky3.
G łów nych przyczyn polskiego kryzysu K âdâr u p atryw ał w brak u socjalistycz nej reorganizacji rolnictw a po 1956 r.4 W skazyw ał też n a n adm ierne tem p o ro z w oju gospodarczego Polski i pow ażne błędy p o p ełn io n e przez kierow nictw o PZPR . P odobnie jak pozostali przyw ódcy kom unistyczni, rów nież o n nie p rzy znał - bo przyznać nie m ógł - że kryzys w ynika z samej istoty system u. Przeszka dzało m u, że „S olidarność” była praw dziw ym ru ch em robotniczym kierow anym przez praw dziw ego rob o tn ik a. Ciągle m ów ił o „klasie ro b o tn iczej” (oczywiście takiej, jaką sam sobie w yobrażał) i nie m ógł zrozum ieć, że przeciw ko polskiej „w ładzy robotn iczej” - p o dobnie jak to było podczas rew olucji węgierskiej w 1956 r. - pow stali w łaśnie robotnicy, chociaż uczynili to m eto dam i p ok ojow y mi („najgorsze jest to, że robią to robotnicy, a ich przyw ódca też jest ro b o tn i kiem ” - pow iedział w w ąskim gronie sw oich zaufanych w sierpniu 1980 r.). I tak, stosując „w ęgierski szablon” z 1956 r., rozkładając w ydarzenia n a czynni ki pierw sze, obserw ow ał rozw ój sytuacji w Polsce. Jego zdaniem , strajki w y nik a ły z uzasadnionego niezadow olenia robotników , lecz po drodze pojaw iły się siły w rogie socjalizm owi, zagraniczni oraz krajow i w yw rotow cy, i przejęły stery. To oni zm usili ro b o tn ik ó w do założenia „S olidarności”, p o d której płaszczykiem tak napraw dę dążą do likwidacji system u, m anipulując przy tym uczciwym i m asam i robotniczym i i w prow adzając je w błąd. Z a tym w szystkim stoi dobrze zo rgan i zow ane w ew nętrzne centrum kon trrew olucyjne, d ow o dzon e naturaln ie z zagra nicy. Tylko w ten sposób m ożna było jakoś w ytłum aczyć, dlaczego trzeba bronić „w ładzy robotniczej” przed robotnikam i.
Z p u n k tu w idzenia polityki w ew nętrznej dla w ładz w ęgierskich polskie w y darzenia były jednocześnie w ygodne i niew ygodne. M o żn a było otw arcie m ów ić, że na W ęgrzech jest o w iele lepiej niż w Polsce, bo jest spokój i całkiem dobre za opatrzenie. M o żna było dum nie udow adniać słuszność polityki K âdâra, co oczy wiście przyw ódcy W SPR uczynili m iędzy sobą; chw aliły go rów nież publicznie m edia. D la w ęgierskiego przyw ódcy „spraw a p o lsk a”, o prócz zbliżającej się 25 rocznicy „kontrrew o lu cji” 1956 r., była św ietną okazją do pozytyw nego p o d sum ow ania ćw ierćw iekow ej działalności W SPR. M óg ł pow iedzieć, że jem u i jego tow arzyszom u dało się uniknąć wszystkich błędów , k tó re przyw ódcy polscy p o pełniali regularnie przez w iele lat.
W ładze węgierskie sprawujące w ładzę po 1956 r. bardzo sprytnie zauważyły, że form alnie mniejsze niż przed tem przywileje rządzących oraz przym us (specjalne
3 N a posiedzeniu KC WSPR 16 X 1980 r. Kâdâr między innymi powiedział: „Imperialiści mają ra cję: nie dostaną Polski. Póki Ziem ia jest okrągła i się kręci, nie będzie tam nigdy więcej kapitalizmu. Jest to sprawa Polski, którą muszą załatwić sami Polacy, a my im pomożemy, czasami bardzo inteli gentnie, ale w ten sposób, że nie będziemy w trącać się w ich dyskusje. M usimy uczynić wszystko, by się nie w trącać w polskie sprawy. W dalszym ciągu będziemy reprezentow ać takie stanow isko” (M OL, 288. fond, 4/174 ö.e.).
4 „M ówiąc o podstaw ach polskiego społeczeństwa, należy stwierdzić, że bez socjalistycznych fun dam entów rolnictw a gospodarka narodow a stoi tylko na jednej nodze, a to już jest nie tylko p ro blem produkcyjny, lecz rów nież społeczny i polityczny” - oświadczył Kâdâr na posiedzeniu Biura Politycznego WSPR 9 XII 1980 r. (MOL, 288. fond, 5/815 ö.e.).
sklepy dla funkcjonariuszy partyjnych, obow iązkow e codzienne chw alenie przy w ódców , nadużyw anie przez nich władzy, całkow icie b ezp od staw na p ro p ag an d a sukcesu pozostająca w coraz większej sprzeczności z rzeczywistością) znacznie bardziej irytują społeczeństw o niż fakty geopolityczne, k tó re w ydają się n iem oż liwe do zm iany naw et w odległej przyszłości (obecność wojsk radzieckich na Wę grzech, członkostw o w U kładzie W arszawskim ). W yciągając w nioski z błęd ó w okresu bezp ośrednio poprzedzającego rew olucję w 1956 r., w latach sześćdzie siątych m iędzy m asam i a kierow nictw em partii stw orzo no odpo w ied nie sprzęgła i pasy transm isyjne - n a przykład zw iązki zaw odow e, Z w iązek M łodzieży K om u nistycznej, Patriotyczny F ro n t Ludow y - k tó re nazw ano dem okracją socjalistycz ną. K ierow nictw o W SPR nie porów nyw ało jedn ak K âdâra ze stalinow skim dyk tato re m M âtyâsem R akosim , w przypadku tego pierw szego bow iem nie było m ow y o kulcie jednostki. Rzeczywiście istniał pew n ego rodzaju k o n ta k t - a w m niejszym stopniu „zaufanie”, chętnie w spom inane w kręgach partyjnych - m iędzy w szechw ładną p artią a społeczeństw em .
Rów nież w szeregach W SPR udało się uniknąć tego, co praktycznie całkow i cie sparaliżow ało P Z PR podczas lipcow ych i sierpniow ych strajków w 1980 r., a także w okresie późniejszym . N a W ęgrzech nie tylko głoszono, ale rów nież re alizow ano zasadę, że decyzje podjęte przez naczelne organy p artii m uszą być na zew nątrz po pieran e w sposób jednolity. W ten sposób w ykazyw ano jedność i przew o d n ią rolę partii. Jednocześnie dużą uw agę zw racano n a zasadę „cen tra lizm u dem o kratycznego”, czyli n a bezw zględne w ykonyw anie na niższych szcze blach decyzji podjętych n a wyższych. Do tego jedn ak p otrzebn y był absolutny au to ry tet Jan o sa K âdâra, któ ry zdobył sobie poparcie nie tylko w e w łasnym k ra ju, ale rów nież za granicą.
Polskie w ydarzenia budziły jednak także niepokój kiero w n ictw a W SPR, p o niew aż w obozie socjalistycznym nastąpiły zakłócenia, tw orzące now e w yzw ania w życiu politycznym pozostałych jego krajów. M im o to w sw oim przem ów ieniu w ygłoszonym we w rześniu 1980 r. w parlam encie Jan os K âdâr pow iedział, że z p o w o d u sytuacji w Polsce polityka W SPR nie ulegnie zaostrzeniu. Tak sam o w yraził się n a posiedzeniu KC 16 października: „M am y w iele pozytyw nych d o świadczeń, dzięki czem u zm ieniliśmy zasady funkcjonow ania praktycznie we w szystkich dziedzinach życia społecznego. W arto o tych dośw iadczeniach w spo- 9 6 m inać, poniew aż teraz znów zyskują na znaczeniu. Traktujem y je jako nasze p o
lityczne zdobycze. N asza p rak ty k a też jest znó w n a czasie. Te nasze zdobycze, d ą żenia i rezultaty, k tó re osiągnęliśm y w dziedzinie polityki, w życiu społecznym , w k o n tak tach z ludem , należy pielęgnow ać”5.
Biuro Polityczne W SPR uw ażało, że „polska d ro g a ” nie znajdzie zw olenników n a W ęgrzech, poniew aż ich ludność osiągnęła już przyzw oity poziom życia, k tó ry chciałaby utrzym ać, gdyby więc zaistniały tam niepokoje p o d o b n e do polskich, m iałaby dużo do stracenia. Jed n ak kierow nictw o p artii zdaw ało sobie spraw ę z tego, że „w społeczeństw ie są tacy - niew ielu - którzy kibicują »Solidarności« i chętnie widzieliby rozprzestrzenienie się polskiego przykładu n a W ęgrzech”6,
5 M O L, 288. fond, 4/174 ö.e. 6 Ibidem , 12/217 ö.e.
i w zw iązku z tym p ostanow iło ostrzec opinię publiczną. Przede w szystkim dla tego, że w stosunku do p oprzedniego okresu liczba w ystąpień opozycyjnych zwiększyła się, co zm obilizow ało w ęgierskie k ierow nictw o partyjne „do aktyw niejszej polityki i większej czujności” do tego stopnia, że podczas zjazdu O g ó ln o krajow ej Rady Z w iązków Z aw od ow ych w grudniu 1980 r. z ust K âdâra padły od lat niesłyszane agresyw ne sform ułow ania, takie na przykład, że W SPR „stano w czo będzie bro n ić i um acniać zdobycze socjalizm u” oraz „nie pozw oli na ro zb i cie jedności internacjonalizm u proletariack ieg o ”7. W czesną w iosną 1981 r. p o w iedział rów nież publicznie - tym razem podczas zjazdu Patriotycznego F ro ntu Ludow ego - że „nigdzie nie będziem y tolero w ać destruktyw nego atak o w an ia” zdobyczy w ęgierskiego socjalizmu, k tó re „w obec w szystkich i wszystkiego b ędą b ro n io n e ” i „nie pozw olim y nikom u igrać z losem ludu i k raju ” . Innym razem K âdâr w spom niał, że „w tej napiętej sytuacji ceńm y bardziej i ch rońm y nasze zdobycze, a tym , którzy atakują i chcą nas szczuć, wytłum aczm y, że to są osiąg nięcia lu du i n ikom u nie pozw olim y ich d o ty k ać”8. Były to słow a skierow ane do organizującej się węgierskiej opozycji, poszukującej k o n ta k tó w z „S olidarno ścią”, oraz do tych, którzy na W ęgrzech chcieliby iść za polskim przykładem . N ie jest kw estią przypadku, że podczas ogłaszania kolejnych podw yżek cen - a dzia ło się to zwykle co p ó ł ro k u - og ro m n ą uw agę zw racano na to, by nie w yw oła ły one zjawisk po d o b n y ch do polskich. N a po czątk u 1981 r., k ró tk o p o tym , jak w Polsce n astąpił ostry konflikt m iędzy w ładzam i a „S olidarnością” w kwestii w olnych sobót, na W ęgrzech w p ro w ad zo n o pięciodniow y tydzień pracy. Z d a niem w ielu osób zrobiono to w łaśnie dlatego, by spraw a ta nie stała się p re te k stem do m anifestacji.
Węgry, m im o narastających w łasnych problem ów , starały się udzielić Polsce pom ocy gospodarczej. Już w czesną jesienią 1980 r. rząd kraju rzeczywiście prze żywającego ogrom ne trudności po raz pierw szy p o pro sił je o pom oc gospodarczą, a generał Wojciech Jaruzelski uczynił to też po 13 grudnia 1981 r. Pod koniec 1980 r. z W ęgier do W arszawy wyruszyły tran sp o rty żywności i artykułów k o n sum pcyjnych o w artości 13,5 m iliona rubli, za k tóre stro n a polska w 1981 r. p ła ciła dostaw am i półfab ry k ató w i artykułów konsum pcyjnych, a rząd w ęgierski odroczył spłatę polskiego długu osiągającego p o d koniec 1980 r. w artość 58,5 m i liona rubli9. Przez cały ro k 1981 W ęgry w form ie różnych transakcji barterow ych
udzielały pom ocy Polsce gospodarczej; n a przykład za 280 m ilionów sztuk papie- 9 7 rosów kupiły 2500 Fiatów 126p, a za 1200 to n półtusz w ieprzow ych - 16 tys.
to n węgla. Po w prow adzeniu stanu w ojennego, ze w zględu n a nałożone n a Polskę zachodnie em bargo, przede wszystkim am erykańskie, Węgry m usiały udzielać jej większej pomocy. Po 13 grudnia 1981 r. rząd w ęgierski udzielił PRL błyskaw icz nej pom ocy o w artości 35 m ilionów dolarów dla po praw ien ia zaopatrzenia ry n ku. W ram ach tej pomocy, udzielonej po cenach św iatow ych i rozliczanej w w a lucie w ym ienialnej, w ysłano do Polski żyw ność i surow ce (w ieprzow inę, tłuszcz, olej słonecznikowy, sztaby alum inium , m ocznik itd.), ale n a takich w arunkach, że n a przykład za 50 tys. to n polskiego koksu Węgry dostarczyły m ięso w ieprzow e
7 Ibidem, 11/4392 ö.e. 8 Ibidem, 12/217 ö.e. 9 Ibidem, 5/847 ö.e.
o w artości 3 m ilionów d o laró w 10. O pró cz tego stro n a w ęgierska - obok k o n ty n gentów w yznaczonych na ro k 1982 - zrealizow ała dodatkow e dostaw y o w a rto ści 25 m ilionów ru b li11. Po 1981 r. węgierskie w ładze partyjne i rządow e za głów n ą form ę pom ocy gospodarczej uznały wyżej opisane form y w ym iany tow arow ej. W okresie 1 9 8 0 -1 9 8 2 strona w ęgierska silnie nalegała na to, by stro n a polska za w szelką cenę w yw iązała się ze swych zobow iązań przyjętych w um ow ach bilate ralnych i naw et uzależniła od tego swoje dostawy. N aciski te okazały się skutecz ne i w dostaw ach m iały miejsce jedynie krótkie przerwy.
W edług pierw otnych założeń Węgry m iały udzielać Polsce bezpłatnej pom ocy tylko po grudniu 1981 r. i w yłącznie przez W ęgierski C zerw ony Krzyż oraz przez O gólnokrajow ą Radę Z w iązków Z aw odow ych. W lutym 1982 r. zasada ta uległa pewnej zm ianie i węgierskie kierow nictw o partyjno-rządow e zdecydow ało, że raz uczyni w yjątek i „nadzwyczajne dostaw y wysyłane na prośbę polskiego rządu po 13 grudnia o w artości 26 m ilionów rubli zostaną rozliczone w form ie p o m o cy ”. N a prośbę generała Jaruzelskiego prem ier György Lazar początkow o z a p ro p o n o w ał pom oc o w artości 3 6 -3 7 m ilionów rubli, lecz ostatecznie zm alała o na do 26 m ilionów rubli (pom ocy tej nie należy mylić ze w spom nianym i wyżej d o d atko w y m i ponadplanow ym i dostaw am i o w artości 25 m ilionów rubli w 1982 r.). O prócz tego rząd w ęgierski - rów nież na polską prośbę - uczestniczył w zagospodarow a niu niew ykorzystyw anego polskiego potencjału produk cy jneg o12.
O d samego początku na W ęgrzech upraw iano ostrą p rop ag and ę przeciw ko związkowi zaw odow em u „Solidarność” i zorganizow anym przez niego strajkom , głoszącą, że strajki te stanow ią zagrożenie dla poziom u życia i zdobyczy socjali zm u. Latem 1981 r., by „polska zaraza” nie m ogła przedostać się n a Węgry, p ro pagandę tę rozszerzono i przekształcono w ogólną kam panię antypolską, głosząc, że Polacy nie lubią pracow ać i są darm ozjadam i. W ęgierskie m edia skutecznie w y korzystały fakt, że w iadom ości z Polski o strajkach zaczęły napływ ać w m o m en cie, gdy poziom życia na W ęgrzech uległ stagnacji, a p o tem pow oli spadał, część zaś, w praw dzie mniejszość, węgierskiego społeczeństw a, k tó ra się tego wystraszy ła, zaczęła doszukiw ać się pow iązań m iędzy tym i w ydarzeniam i. W tym czasie sto sunkow o częste podw yżki cen i jeszcze częściej krążące o nich p lo tk i ludzie a u to matycznie kojarzyli z pogłoskam i, że p o w odem ciągłego w zrostu jest konieczność udzielania przez Węgry ogrom nej i bezpłatnej pom ocy gospodarczej PRL13. N a- 9 8 w et najm niejsze zakłócenia w zaopatrzeniu tłum aczono w ydarzeniam i w Polsce.
Te pogłoski i plotki nigdy nie doczekały się oficjalnego zaprzeczenia, a przecież były zupełnie bezpodstaw ne. Przyczyna tego stanu rzeczy jest jasna: był to sku teczny sposób nastaw ienia węgierskiego społeczeństw a przeciw ko polskiem u. Wyżej przytoczone dane dotyczące wym iany handlow ej trak to w an o jako poufne, nie w olno było publikow ać ich w prasie, więc społeczeństw o niewiele w iedziało na ten tem at, chociaż duża część obyw ateli, z członkam i p artii w łącznie, w ręcz d o m agała się takich inform acji14. Do ich publikacji nie doszło, więc brak w
iarygod-10 Ibidem , 58/11 ö.e.; ibidem, 11/4403 ö.e. 11 Ibidem , 5/847 ö.e.
12 Ibidem , 7/645 ö.e.; ibidem, 7/641 ö.e.
13 Ibidem , 11/4391 ö.e.; ibidem, 11/4399 ö.e.; ibidem, 11/4400 ö.e. 14 Ibidem , 11/4403 ö.e.
nych danych i „szeptane pogłoski” w znacznym stopniu przyczyniły się do ro z p o w szechniania takich opinii, jak „ile nas W ęgrów kosztuje ta sytuacja w Polsce”, „Polacy chcą, by pozostałe kraje socjalistyczne pracow ały n a n ich ”, „to nie straj kam i, lecz lepszą pracą należy popraw iać w arun ki życia i p ra cy ”, „niem ożliwe jest, by nie pracow ać i więcej dostaw ać, albo strajkow ać, kiedy narody p ozo sta łych krajów socjalistycznych p racu ją”15. Trwały ciągłe dywagacje o tym , jak duża jest pom oc gospodarcza udzielana przez Węgry Polsce, czy nie będzie ona m iała negatyw nego w pływ u na poziom życia w ęgierskich obyw ateli i jakie szkody dla socjalistycznej gospodarki kraju pow odują przerw y w polskich dostaw ach (które, jak już wiemy, nie były tak napraw dę istotne)16.
W kształtow aniu tych poglądów decydującą rolę odgryw ały węgierskie m edia, które w sposób konsekw entny błędnie inform ow ały społeczeństw o o p raw d zi w ych przyczynach polskiego kryzysu, sugerując, że do strajków latem 1980 r. d o szło nie z pow o d u katastrofalnej polityki p o przed nich lat, lecz w ręcz odw rotnie, że fatalne zaopatrzenie spow odow ała „Solidarność”, poniew aż kierując się w ła snym i partykularnym i interesam i i „podążając za poleceniam i im perialistycznych sił w y w rotow ych”, organizuje strajk za strajkiem . Środki m asow ego przekazu próbow ały przekonać węgierskie społeczeństw o, by zadow oliło się tym , co ma, poniew aż m arzenia o w olności m ogą doprow adzić do chaosu i drastycznego p o gorszenia sytuacji gospodarczej. W ęgierskie w ładze rów nież zachęcały - nie bez rezu ltatów - by w świetle katastrofalnej sytuacji gospodarczej Polski obywatele węgierscy „bardziej pozytyw nie” oceniali system K âdâra dający w zględne bezpie czeństwo oraz nie patrzyli na jego błędy, lecz cieszyli się z tego, że nie znaleźli się w takiej sytuacji jak Polacy17. O d lata 1981 r. oficjalna p ro p ag an d a w ykorzysty w ała każdą okazję, by oczernić Polskę i stworzyć dotyczące jej fałszywe stereoty py. D obrym tego przykładem są „dow cipy” serw ow ane w cieszących się w ielką pop ularnością poniedziałkow ych radiow ych w ieczorach kabaretow ych - w tym czasie n a W ęgrzech w poniedziałki nie nadaw ano pro g ram ó w telewizyjnych! - „Jak Polacy zmuszają mysz do głodow ania? Z am ykają ją do spiżarni” lub „Jak w ygląda polska kanapka? M iędzy dw iem a kartkam i na chleb kartk a n a m ięso”.
D o w ytw orzenia antypolskich nastro jó w bez w ątp ien ia przyczynili się po ja wiający się w tym czasie polscy „uliczni h an d larze”, którzy n a ulicach i placach w sposób dotychczas nieznany p ro p o n o w a li do sprzedania właściw ie wszystko,
począw szy od artykułów przem ysłow ych, na sw etrach k ończąc18. Pow stały tzw. 9 9
15 Ibidem, 12/216 ö.e.; ibidem, 11/4389 ö.e.; ibidem, 11/4471 ö.e. Podczas narady kierownictw a M inisterstw a Spraw W ewnętrznych w listopadzie 1980 r. Kâdâr powiedział: „Pierwszą reakcją na szej szerokiej opinii publicznej - nie chcę użyć określenia »zwykłych pracowników« - było: co, w Polsce strajkują, a przez ten czas my mamy tutaj za nich pracować? Bez pracy z czego mają za miar żyć? I muszę powiedzieć, że to była zdrow a reakcja” (M OL, 288. fond, 11/4392 ö.e.). Podob nie w m arcu 1981 r. na spotkaniu z pierwszym sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią Kâdâr p o wiedział: „M im o naszej tradycyjnej przyjaźni padają u nas opinie: Czy Polacy nie wiedzą, że trzeba pracow ać?” (AAN, KC PZPR, 1822).
16 M OL, 288. fond, 11/4471 ö.e. 17 Ibidem , 4/177 ö.e.
18 Ibidem, 11/4471 ö.e. N iektórych węgierskich „klientów bardzo irytow ało, że w edług nich pol scy handlarze nieraz rozdaw ali ulotki zachęcające do »podążania polską drogą« i znaczki »Solidar- ności«” (ibidem, 11/4398 ö.e.).
polskie targow iska, n a któ ry ch ludzie m asow o kupow ali od Polaków różne tanie produkty, jednocześnie z reguły głęboko gardząc nim i i dum nie płacąc swoim i forintam i. Temu zjawisku tow arzyszyła „turystyka zao p atrzen io w a” tych sam ych „polskich h an d larzy ”, k tó ra w stosunku do jej ro zm iaró w była przesadnie n agła śniana. N iew ielu osobom na W ęgrzech przyszło do głowy, że z go sp od arką dzie- sięciom ilionow ego kraju m usi być n ap raw dę źle, skoro część jego obyw ateli jest głęboko p rzekonana, iż w ystępujące od czasu do czasu przerw y w zaopatrzeniu i braki coraz większej liczby arty k u łó w sp ow odow ane są w ykupyw aniem ich i w yw ożeniem przez kilka tysięcy Polaków. P opierane przez w ładze działania na rzecz zm ylenia społeczeństw a w tym względzie były najskuteczniejsze i n ajb ar dziej przekonujące.
II.
We w rześniu 1980 r. węgierskie kierow nictw o partyjne m usiało zdecydow ać, w jaki sposób m edia m ają przedstaw iać w ydarzenia zachodzące w Polsce. Biuro Polityczne W SPR podczas posiedzenia 2 w rześnia postanow iło, że „agitacja i p ro paganda, prasa, radio i telewizja m ają zajm ować się spraw am i Polski tak jak d o tychczas i wciąż nie uw aża za konieczne publiczne ko m entow anie w y darzeń ”19. O znaczało to kontynuację dotychczasowej praktyki polegającej na tym , iż w ęgier skie m edia najczęściej podaw ały odpow iedn io ocenzurow ane w iadom ości Polskiej Agencji Prasowej (a czasami radzieckiej TASS) i zgodnie z poleceniem kierow nic tw a partyjnego pow strzym yw ały się od „publicznego kom entow ania w y darzeń ” (kraje socjalistyczne m iędzy sobą stosow ały zasadę, że póki oficjalne środki m aso w ego przekazu danego kraju nie inform ow ały o w ydarzeniach zachodzących w polityce w ew nętrznej, w ydarzenia te p o pro stu nie m iały miejsca). W później szym okresie zasada ta uległa pew nym m odyfikacjom : węgierskie m edia m iały d o nosić o polskiej sytuacji „w tonie w yw ażonym i um iarkow anym , w sposób obiek tywny, nie pogarszając sytuacji p olskieg o k ie ro w n ic tw a p arty jn e g o , lecz podkreślając naszą solidarność” (oczywiście z p u n k tu w idzenia w ęgierskiego kie row nictw a partyjnego!), a W SPR w celu „w spierania pozytyw nych sił p olskich” w ykorzystała „m ożliwość publicznego zajęcia stanow iska, forum prasy, radia i te- lewizji”20. W ęgierskim m ediom polecono rów nież, by „zajm ow anie się w ydarze- 1 0 0 niam i polskim i nie nabrało charakteru kam panii, lecz było om aw iane w śród ogól nych spraw polityki zagranicznej i w ew nętrznej”. Wreszcie uchw ała Biura Politycznego z 2 w rześnia 1980 r. podkreśliła, że „uwagę naszej opinii publicznej w związku z tym i w ydarzeniam i należy skierow ać jeszcze bardziej n a nasze w ła sne zadania, na popraw ienie naszej pracy, napraw ienie naszych błęd ó w i realiza cję uchw ał XII Z jazdu”. Z a w ażne uznano rów nież szczegółowe inform ow anie członków partii oraz to, by „w następnych tygodniach uściślić kon tak ty z wyższy m i uczelniam i, aby najwyżsi rangą tow arzysze odw iedzili jak najwięcej z n ich ”21.
W celu p o p ieran ia bratniej polskiej p artii W SPR w ykorzystała rów nież zw ierzchników k o n tro lo w an eg o przez siebie w ęgierskiego K ościoła katolickiego.
19 Ibidem , 5/808 ö.e.
20 Ibidem , 4/178 ö.e.; ibidem, 58/10 ö.e. 21 Ibidem , 5/808 ö.e.
C hodziło o to, by pokazać, że n a W ęgrzech los socjalizm u w Polsce interesuje i m artw i wszystkich, naw et osoby w ierzące, a także o to, by pełne troski głosy zw ierzchników w ęgierskiego Kościoła dotarły do Polski, gdzie w ładzom nie u d a ło się wziąć p o d k o n tro lę Kościoła katolickiego m ającego ogrom ne pop arcie spo łeczne. Roli tej p odjął się jeden z posłów, raczej rzadko zabierający głos podczas ob rad, proboszcz kano n ik o nazw isku Biró „w op arciu o harm o nijne i u p o rz ąd k ow ane stosunki m iędzy K ościołem a p ań stw e m ”, a jego przem ów ienie zostało u przed n io spraw dzone przez W ydział Agitacji i P ropagandy KC W SPR oraz p o słusznego w ładzom kom unistycznym kardynała Laszló Lékaiego. W w ystąpieniu, z którego K âdâr był bardzo zadow olony, Im re Biró p o p arł swoje stanow isko p o rów n aniem , że sterow ać m ożna tylko statkiem , k tó ry płynie, a nie tym , który stoi22. O ficjalne stanow isko K om itetu C entralnego W SPR adresow ane do szero kiej opinii publicznej zostało przedstaw ione w kom unikacie z posiedzenia KC 16 października 1980 r.: „Węgierscy ro botn icy z dużą uw agą, ze zrozum iałą tr o ską i internacjonalistycznym poczuciem odpow iedzialności śledzą w ydarzenia w Polsce. N asza p a rtia i nasz n aró d solidaryzują się z polskim i kom unistam i, z b ra tn im n aro d em polskim i z Polską R zeczpospolitą L udow ą, z k tó rą p ro w a dzim y w ielo stro n n ą - polityczną, gospodarczą i k u ltu raln ą - w spółpracę i n ale żymy do tego sam ego sojuszu. Jako p artn erzy i sojusznicy jesteśm y zainteresow a ni m ocną pozycją Polskiej R zeczypospolitej Ludow ej. Ufamy, że polska klasa robotn icza i cały n aró d polski z PZ PR na czele, odpierając działalności sił w ro gich system owi, znajdzie socjalistyczne rozw iązanie p ro b lem ó w dotyczących ak tualnego p o łożenia i przyszłości całego k ra ju ”23.
W latach 1 9 8 0 -1 9 8 1 do Budapesztu udało się trzech przedstaw icieli w ładz polskich, by zrelacjonow ać aktualną sytuację oraz w ysłuchać rad bratniej partii węgierskiej. Jak o pierw szy we w rześniu 1980 r. odw iedził Węgry Emil W ojtaszek, zastępca członka Biura Politycznego, sekretarz KC, w listopadzie tego rok u kolej nym gościem był Tadeusz Grabski, a n a końcu, w m arcu 1981 r., Stanisław Kania - pierw szy sekretarz KC PZPR . Ó w czesne polskie w ładze patrzyły na Węgry jako na w zór do naśladow ania; przecież - jak to ujął Kania - „m iędzy sobą m ów ią, że trzeba byłoby w prow adzić kadarow ski styl polityki i rządzenia, który o d daw na p o d o b a się polskim kom unistom , ale niestety dotychczas jeszcze to się nie u d a ło ”. N ieprzyp adkow o Kania w dniu swego w yboru po połu dn iu, po telefonie do Breż
niewa, zadzw onił do szefa W SPR i jeszcze w listopadzie wysłał do B udapesztu 1 0 1 w iadom ość, że jeżeli w ydarzenia w Polsce na to pozw olą, „jedną z pierw szych
osób, z którym i chciałby się zobaczyć, będzie tow arzysz K âd âr” (do spotkania te go jednak nie doszło). Podczas w rześniow ej rozm ow y telefonicznej Kania od ra zu w spom niał o sukcesach polityki K âdâra po 1956 r. i zgodził się, by węgierski przyw ódca wysłał do E dw arda G ierka, usuniętego ze stanow iska, obarczonego głów ną odpow iedzialnością za w ydarzenia i hospitalizow anego z p o w od u ciężkiej choroby serca, telegram z życzeniam i szybkiego p o w ro tu do zdrow ia24.
22 Ibidem, 4/174 ö.e. 23 Zob. poprzedni przypis.
24 M OL, 288. fond, 5/809 ö.e.; ibidem, 7/613 ö.e. Przyjaźń Kâdâra z Gierkiem sięgała jeszcze 1960 r., kiedy G ierek był I sekretarzem Komitetu W ojewódzkiego w Katowicach. W łaśnie w tam tym roku Kâdâr przebyw ał w Polsce pierwszy raz jako szef partii. Ze względu na pamięć 1956 r.
Kania i jego ekipa chcieli pow tórzyć sukcesy K âdâra w polskich realiach (oczywiście bezskutecznie, poniew aż nie m ieli ani czasu, ani cierpliw ości n a to, by przejść prow adzącą do nich drogę, nie m ów iąc już o mającej duże znaczenie sytuacji personalnej i m iędzynarodow ej) i cierpliw ie słuchali opinii I sekretarza KC W SPR. K âdâr bez w ątp ien ia cieszył się w Polsce autorytetem , a PZ PR p ró b ow ała w ykorzystać zw iązany z jego nazw iskiem kap itał polityczny, któ ry w ła śnie w tym czasie zaczął na W ęgrzech topnieć, n ajpierw pow oli, a później coraz szybciej. Stanow isko k ierow nictw a W SPR w obec w ydarzeń w Polsce, bardziej um iark ow ane niż pozostałych krajów socjalistycznych, w yw ołało zadow olenie nie tylko w uchodzącym za centrow y obozie Jaruzelskiego i Kani oraz w śró d „re w izjonistów ” partyjnych, ale zw iększyło rów nież au to ry tet W ęgier i W SPR w oczach polskiego społeczeństw a25. Tadeusz G rabski, przybyw ając w listopadzie 1980 r. do B udapesztu, n a w stępie przekazał kiero w n ictw u W SPR p o d zięk ow a nia kierow nictw a PZ PR „za w yw ażone i um iark ow ane oraz k onsekw entnie p re zentow ane stanow isko w ęgierskie w spraw ie polskich w y d arzeń ”26. „Węgierski m o d el”, obrany przez K âdâra po 1956 r. lub raczej po rok u 1963, n a tle k ata strofalnego kryzysu gospodarczego w Polsce m ógł rzeczywiście uchodzić za w zór godny naśladow ania nie tylko w oczach PZPR , ale i całego polskiego społeczeń stwa. Z tego też p o w o d u w ładze polskie, w prow adzając pew ne rozw iązania, czę sto pow oływ ały się n a to, że konieczności ich zastosow ania oraz skuteczności d o w o d z ą „sp raw d zo n e d o św iad c zen ia w ę g ie rsk ie ”, chociaż w w iększości przypadkó w nie było ku tem u żadnych p o d staw 27. N iep rzy pad ko w e było ró w nież i to, że i Kania, i po 13 g rud nia 1981 r. generał Jaruzelski p op ro sili k iero w nictw o W SPR o szczegółowe spraw ozdanie, w jaki sposób po 4 listop ad a 1956 r. zajęło się o no „spraw ą konsolidacji”, i o d razu je otrzym ali.
Polskie w ładze p róbow ały w ykorzystać dla sw oich celów naw et żyw ą na Wę grzech pam ięć o radzieckiej interw encji zbrojnej w 1956 r. 23 października 1981 r. w I program ie Telewizji Polskiej, w głów nym czasie anteno w y m p ok aza no - zm ieniając pierw o tn y p ro g ram - debatę studyjną o „kontrrew olucji w 1956 r.” w yem itow aną trzy dni wcześniej przez telewizję w ęgierską oraz n ad a no kadarow ski film dokum entalny Tak to się stało. C hodziło o to, by p rzy po m i nając „w ęgierski scenariusz”, zastraszyć swoje społeczeństw o. N a prośbę genera ła Jaruzelskiego, świeżo w ybranego n a I sekretarza KC PZPR , za dw a dni całość 1 0 2 po n o w n ie w yem itow ano w II program ie. 26 października centralny organ p a r tyjny „Trybuna L u d u ” n a sw oich łam ach pochw alił p ro g ram z 23 października, a zachw ycony au to r artykułu stw ierdził, że b ardzo dobrze się stało, iż pokazano debatę studyjną oraz film, poniew aż polskie społeczeństw o m ogło się do w ie dzieć, co właściw ie dopro w adziło do węgierskiej „k on trrew o lu cji” i jakie
znisz-i stracenznisz-ie Im re Nagya w Warszawznisz-ie bywał przyjmowany dość chłodno, czasamznisz-i naw et na szczeblu oficjalnym, jednak na Śląsku w ręcz św iętowano jego wizytę. Do końca łączyły ich serdeczne kon takty.
25 Ibidem , 11/4393 ö.e. 26 Ibidem , 11/4391 ö.e.
27 Ibidem , 4/174 ö.e. Zdarzyło się, że wprowadzając w Polsce podwyżkę cen o 300 proc., pow oły w ano się na Belę Csikósa Nagya, prezesa węgierskiego Krajowego Urzędu M ateriałów i Cen, i uza sadniano konieczność w prow adzenia podwyżki skutecznością jego polityki gospodarczej, przeciw ko czemu Nagy ostro protestow ał (ibidem, 4/184 ö.e.).
czenia o n a spow odow ała. Podkreślił m ądrość W SPR i jej kierow nictw a odzysku jącego w ładzę przy pom ocy radzieckich sił zbrojnych, a n a zakończenie stw ier dził, iż p ro g ram jest w ielką lekcją historii, z której m ogą skorzystać nie tylko W ę grzy. O p ró cz p róby zastraszenia chodziło o to, by pokazać, że podczas „gdy m edia będące p o d k o n tro lą PZ PR w sposób w iarygodny przedstaw iają [węgier skie] w ydarzenia sprzed 25 la t”, to „skrajne elem enty »Solidarności« w różnych będących p o d ich w pływ em ogólnokrajow ych w ydaw nictw ach i tygodnikach w ykorzystują w ydarzenia z 1956 r. przede w szystkim do p o tw ierdzenia w łasnych dążeń i koncepcji politycznych oraz do dalszego dyskredytow ania PZPR , p rz ed stawiając je jednoznacznie jako »rewolucję i uzasadnione pow stanie m as«” - stw ierdzał ra p o rt W ydziału Agitacji i P ropagandy KC W SPR 28.
P Z PR zwykle prosiła o rady, a stro na w ęgierska, wyciągając w nioski z d o świadczeń lat pięćdziesiątych, gdy n a W ęgrzech w pro w ad zo n o w ierną kopię sys tem u radzieckiego, ciągle pow tarzała, że niem ożliw e jest zwykłe naśladow anie w zorów , należy bow iem uw zględnić u w arunk ow ania lokalne, tru d n o jest więc coś poradzić. C hętnie jednak dzielono się dośw iadczeniam i, podkreślając jed n o cześnie, że ich m echaniczne zastosow anie nie będzie skuteczne, poniew aż dw u d ziesto p ięcio letn ia p ra k ty k a w ęgierska „p o w stała w o kreślon ych w a ru n k ach m iędzynarodow ych i p o d w pływ em naszych k o n k retn ych u w a ru n k o w ań ”29. W ę gierskie w ładze przy każdej okazji radziły polskim gościom , by kierow nictw o P Z PR przygotow ało krótki i zrozum iały dla wszystkich program , dzięki k tórem u m ożna będzie włączyć do w alki wszystkich członków partii i uzyskać poparcie „szerokich m as pragnących spokoju i porządku, zw ykłych zw olenników socjali zm u ”. Jednocześnie należy stw orzyć jedność w sam ym kierow nictw ie, co w k ró t ce „przeniesie się” na całe szeregi partyjne. „Stan społeczeństw a jest odzw iercie dleniem stanu partii. Jeżeli w partii będzie jedność, to będzie m o żna zbudow ać jedność rów nież w społeczeństw ie. W edług naszych dośw iadczeń bez zaangażo wanej i zjednoczonej w ładzy nie będzie m ożliwy rozw ój. Liczba członków partii nie świadczy autom atycznie o jej jakości. M niejsza liczebność tak n apraw d ę m o że oznaczać w ielokrotnie w iększą siłę” - pow iedział G rabskiem u Karoly N ém eth, członek B iura Politycznego W SPR, w listopadzie 1980 r.30 N ie m o żna dopuścić do tego, by w sprawy PZ PR w trącali się ludzie spoza niej. Ważne jest też, by d o k ład n ą i szczegółow ą analizą zajęła się sam a polska p artia. Z pew nością jest to za
danie dla polskich k om unistów i do nich też należy wyciąganie w niosków ; „w tej 1 0 3 spraw ie ciężko jest m ądrze zabrać głos, będąc n a zew nątrz” - stw ierdził K âdâr31.
W ojtaszkow i pow iedział rów nież, że „nie wystarczy obiecyw ać ludow i pracujące m u piękną przyszłość, dzisiaj też trzeba im coś dać. M uszą odczuć, że socjalizm oznacza nie tylko przyszłość, ale rów nież i dzisiaj m a służyć p raco w n ik o m ”32.
28 Ibidem, 12/217 ö.e.
29 Ibidem, 4/184 ö.e. Sam Kâdâr tak uzasadniał uchylenie się WSPR od form ułow ania rad i jej sta nowisko zalecające raczej dzielenie się doświadczeniami: „To M ao [Tse-tung] kiedyś podczas w iel kiej dyskusji pow iedział mi - i myślę, że tu m iał rację, poniew aż czasami naw et i on ją m iał - że nie ten ponosi odpowiedzialność, kto radzi, lecz ten, kto tę radę przyjmuje. Myślę, że jest to słuszna za sada” (ibidem, 4/174 ö.e.).
30 Ibidem, 11/4391 ö.e. 31 Ibidem , 4/174 ö.e. 32 Ibidem, 5/809 ö.e.
W okresie m iędzy w izytam i w Budapeszcie dw óch polskich sekretarzy KC oraz Kani, 5 grudnia 1980 r., odbyła się m oskiew ska n arad a szefów partii i rzą dów p aństw U kładu W arszawskiego. Jedynym p u n k tem po rząd k u dziennego by ło om ów ienie sytuacji w Polsce. N a czele delegacji węgierskiej stał Jano s Kâdâr, któreg o w ystąpienie m ocno różn iło się o d przem ów ień tzw. tw ardogłow ych - E richa H oneckera, T o dora Z iw kow a i G ustava H usaka, którzy po dpisanie p o ro zum ień sierpniow ych uw ażali za podstaw ow y błąd, zdecydow anie p opierali przyw rócenie po rząd k u przem ocą oraz zadeklarow ali swoją gotow ość do „udzie lenia Polsce bratniej p o m o c y ”. W przeciw ieństw ie do nich K âdâr p on ow nie o p to w ał za politycznym rozw iązaniem sytuacji, popierając tym sam ym stanow i sko Kani, który nie przeczył, że sytuacja jest tru d n a, ale u do w ad niał, iż polskie w ładze nad nią panują. W ęgierski polityk w sw oim w ystąpieniu po dsum o w ał w szystko to, co pow iedział w p o p rzed n ich m iesiącach n a posiedzeniach w ładz partii lub podczas spotkań m iędzynarodow ych. Podkreślił, że celem obecnego spotkania jest uzgodnienie opinii b ra tn ic h p artii, p o d b u d o w an ie zw olenników socjalizm u w Polsce i n a całym świecie oraz w ystosow anie ostrzeżenia do w ro gów klasow ych. Pow tórzył, iż socjalistyczną drogę wyjścia z kryzysu polscy k o m uniści m uszą znaleźć sami. W tym celu konieczne jest zachow anie kierow niczej roli p artii, utrzym anie socjalistycznego po rząd k u konstytucyjnego i w ładzy lu d o wej, w której w ażną rolę odgryw ają m edia będące jej nieo dłączną częścią. Z w ró cił uw agę, że w ażne jest odcięcie się od w cześniejszych błędów , nie należy jednak skupiać się na poszukiw aniu w inow ajców : „M atyasa R akosiego i jego w sp ó łp ra cow ników pociągnęliśm y do odpow iedzialności d o p iero w 1962 r.”, czyli w yklu czono ich z W SPR. D odał, że przygotow ane przez P Z PR stanow isko m usi o d zw ierciedlać jej stanow czość i w yraźnie pokazyw ać, iż polska p artia „nie pragnie rozlew u krw i, jednak m usi jaw nie ogłosić, że będzie b ro n iła niektó ry ch racji w szelkim i dostępnym i sposo bam i”. K âdâr w yraził p rzek o n an ie, że „jasną i o tw artą politykę p oprze co najm niej p o ło w a k raju ” i to nie tylko kom uniści, lecz „wszystkie inne postępo w e i patriotyczn e siły, naw et w ielu w ierzących”. N a zakończenie przypom niał, iż w listopadzie 1956 r., kiedy m ógł liczyć jedynie na radzieckie siły zbrojne oraz członków zdezorganizow anych sił porządk ow y ch re żim u R akosiego, „radzieccy tow arzysze pod b u d o w ali w ęgierskich k o m un istó w stw ierdzeniem , że są oni silniejsi, niż się im w ydaje” i „to sam o od no si się dzisiaj 1 0 4 do polskich k o m u n istó w ”33.
Podczas wizyty Stanisław a Kani w Budapeszcie w m arcu 1981 r. narastający k onflikt m iędzy w ładzą a „S olidarnością” w Polsce staw ał się już coraz bardziej w idoczny i tem u w łaśnie należy przypisać ośw iadczenie K âdâra, że jest on wciąż zw olennikiem szczerych i otw artych ro zm ó w z m asam i, op artych n a w zajem nym zaufaniu, ale „jeżeli w róg klasow y przygotow uje się do ataku, to w tedy nie m a kom prom isów . W walce p row adzonej z w rogiem klasow ym nie obow iązują za sady hum anizm u. Trzeba um ieć przeciw staw ić się histerii m as”. Z d an iem szefa W SPR p artia m usi prow adzić politykę otw artą, bo „bez m asow ego p o p arcia p a r tia nie m oże istnieć” . Są w praw dzie sytuacje w yjątkow e, kiedy trzeba w ystępo w ać przeciw ko m asom , ale w n orm alnych w aru n k ach „należy prow adzić otw
ar-tą politykę i należy ją głosić publicznie” . K âdâr pow iedział rów nież, że wie d o brze, iż w Polsce są ludzie, którzy z radością w italiby po m oc ze strony bratn ich arm ii i cieszyliby się, gdyby porząd ek przyw róciły połączone siły zbrojne b ra t nich krajów. Przytoczył tu znane już stanow isko W SPR i p o p ro sił Kanię o jego p ow tórzenie n a posiedzeniu KC PZPR: „b ratnia Polska” m usi sama, i to za w szel k ą cenę, obronić socjalizm i znaleźć „w łaściwe rozw iązanie”, poniew aż w łaśnie to leży w interesie Węgier, a naw et Z w iązku R adzieckiego. „Tę w alkę m uszą sto czyć do końca polscy tow arzysze, przede wszystkim m eto dam i politycznym i, ale jeśli to konieczne, rów nież przy użyciu innych narzędzi w ład zy ”. Najw ażniejsze, że „Polska jest krajem socjalistycznym, jest członkiem w spólnoty, i tu jest ta gra nica, której przekroczyć nie w o ln o ”34.
III.
Lato 1981 r. przyniosło dalsze zaostrzenie kryzysu w Polsce, z czego wynikały dodatkow e zadania dla właściw ych w ydziałów KC W SPR oraz w ęgierskiego M i nisterstw a Spraw W ew nętrznych. W tym czasie doszło bow iem do największej ak cji solidarności z Polską, zorganizow anej przez w ęgierską opozycję polityczną. W lipcu 1981 r. Fundusz na rzecz Popierania U bogich zorganizow ał w ypoczynek nad B alatonem dla dw udziestoczteroosobow ej grupy polskiej młodzieży; to w a rzyszyły jej trzy dorosłe osoby, w śród których była A nna G rabow ska-Rikielna, osoba „o skrajnie praw icow ych poglądach”, kierow nik sekretariatu „S olidarno ści” Regionu M azow sze oraz przedstaw iciel K om itetu O b ro ny Robotników . Z o r ganizow aniem i sfinansow aniem w ypoczynku zajął się - nielegalny zresztą - fun dusz, który w edług ra p o rtu odpow iednich służb swoją akcją „chciał aktywnie wyrazić solidarność z polską opozycją i rozw inąć propag and ę w kraju i za grani cą”. D la au to ró w ra p o rtu m iało to w ynikać z faktu, że n a polską m łodzież - wszy scy nosili koszulki, czapki oraz torby z napisem „Solidarność” - n a lotnisku w Bu dapeszcie „oczekiw ała g ru p a 2 5 - 3 0 zn any ch o sob istości op o zy cy jn y ch ”, a „w realizacji w ypoczynku oprócz pracow nikó w funduszu aktyw nie uczestniczy ło około 40 osób znanych ze swojej wrogiej działalności opozycyjnej”. Podczas w ypoczynku w m iejscowości K ékkùt nad B alatonem obóz odw iedzili rów nież obyw atele innych krajów, spośród których „jednego obyw atela polskiego, francu skiego i szwajcarskiego ze w zględu na ich prow okacyjne zachow anie w ładze w ę gierskie w ydaliły”, G abora Demszkyego zaś, dziennikarza czasopism a „Vila- gossag”, który będąc w m aju w W arszawie, przygotow yw ał akcję w ypoczynkow ą, zw olniono z pracy. M im o tych w ydarzeń oraz ciągłych n alo tó w milicji i w ęgier skiego Sanepidu, pobyt polskiej m łodzieży zakończył się sukcesem. Wyjeżdżające dzieci otrzym ały paczki z żyw nością oraz proszkiem do prania, a w związku z „w yw ozem tych artykułów z kraju organa celne nie rościły pretensji”35.
O d w rześnia 1981 r. stanow isko K âdâra w obec polskich w ydarzeń stało się coraz bardziej sztywne i stanow cze. W tedy w łaśnie odbył się I Z jazd „S olidarno ści”, podczas któ reg o przez aklam ację przyjęto „Posłanie do ludzi pracy E uropy
34 Ibidem , 11/4397 ö.e.
35 Ibidem, 11/4400 ö.e. G abor Demszky, jedna z najbardziej znanych postaci węgierskiej opozycji politycznej, od 1990 r. aż do dziś jest nieprzerw anie m erem Budapesztu.
W schodn iej”. W posłaniu zw iązkowcy postanow ili p o przeć wszystkich, którzy „zdecydow ali wejść n a tru d n ą drogę w alki o w olny ru c h zw iązkow y”, wyrażając nadzieję, że „niedługo w asi i nasi przedstaw iciele b ęd ą m ogli się spotykać celem w ym iany zw iązkow ych dośw iadczeń”. D o k u m en t ten został przyjęty z histerycz ną w ściekłością przez w ładze partyjne w szystkich krajów socjalistycznych, a w M oskw ie zjazd został uznany za „orgię antysocjalistyczną i antysow iecką”.
Posłanie „S olidarności” tak głęboko poruszyło kraje obozu socjalistycznego, że nie m ożna było odnieść się do niego jedynie poprzez „zw ykłe” stanow iska ofi cjalne. Ruszyła więc zorganizow ana w stylu O rw ella szeroka kam p ania prasow a odparcia „drastycznych p ró b ingerencji” polskiego zw iązku zaw odow ego. Tak działo się rów nież n a W ęgrzech, gdzie zgodnie z uchw ałą B iura Politycznego W SPR zażądano, by w ybrane załogi zakładów pracy jednoznacznie p o tęp iły eks trem istycznych p ro w o d y ró w „S olidarności”. W tym celu zorganizow ano cztery wiece, o których, m a się rozum ieć, szeroko in fo rm o w ała w ęgierska prasa. O czy wiście starannie zadbano o to, by do m o m en tu w ieców tekst posłania nie był n i kom u znany. W szystkie klasy i w arstw y tw orzące w ęgierskie „społeczeństw o so cjalistyczne” - robotnicy, rolnicy i inteligencja - m iały swoje wiece, a p o n ad to odbył się czw arty - w stylu fro n tu jedności narod ow ej. W ten sposób starano się zrobić w rażenie, że całość społeczeństw a jednogłośnie odrzuca w szelkie próby n aśladow ania polskiego niezależnego zw iązku zaw odow ego. O b o k głów nych m ów ców zawsze zabierali głos członkow ie załogi, którzy w im ieniu węgierskiej m łodzieży, ruchu spółdzielczego, m atek, ro b o tn ik ó w itp. p o tępiali posunięcia „S olidarności”. Z g odnie ze spraw dzonym scenariuszem n a ko ńcu każdego w ie cu przyjm ow ano uchw ałę, k tó ra o prócz odrzucenia po słania i w yrażenia z a tro skania krytyczną sytuacją w Polsce („w rogow ie socjalizm u w ciągają n aró d polski w w ielkie niebezpieczeństw o”, „w yw rotow cy i nieodpow iedzialne elem enty sta rają się zepchnąć polski n aró d z socjalistycznej d ro g i”) stw ierdzała, że nadszedł już czas, by Polacy stanęli razem ze swoją p artią i p o d p rzew od nictw em PZPR znaleźli wyjście z kryzysu.
To w łaśnie posłanie spow odow ało, iż B iuro Polityczne W SPR, na podstaw ie uchw ały z 15 w rześnia, w ystosow ało do KC PZ PR oraz do jej I sekretarza list w im ieniu KC z podpisem Jan o sa K âdâra. List w yrażał niepokój K âdâra i jego to warzyszy zw iązany ze zjazdem „S olidarności”. W ęgierskiej p artii chodziło 1 0 6 o zw rócenie uw agi „na niebezpieczeństw a zagrażające polskiem u n aro d o w i i in
teresom w spólnoty socjalistycznej” oraz zachęcenie kierow nictw a PZ PR do b a r dziej zdecydow anych, „otw artych i konsekw entnych działań przeciw ko w rog om socjalizm u”36. W ęgierscy przyw ódcy stw ierdzili, że w tym czasie w Polsce „to nie zw olennicy socjalizm u, lecz jego w rogow ie przeszli do k o n trata k u i dążą do otw artej k onfrontacji i przejęcia w ład zy ”. Pow ołując się n a całe społeczeństw o w ęgierskie, dali w yraz obaw om : „C oraz trudniej nam odp ow iad ać na w yrażają ce obawy, a czasami naw et niecierpliw ość pytania naszego n aro d u , takie jak: d o k ąd zm ierza Polska, jak długo m oże trw ać niebezpieczna eskalacja akcji i dążeń zm ierzających do zlikw idow ania ustroju socjalistycznego, co ro bią polscy k o m u niści, zw olennicy socjalizm u w Polsce, kiedy zostaną po djęte zdecydow ane
kro-ki na rzecz obrony rzeczyw istych interesów polskro-kiego lu du pracującego i w sp ól nych interesów naszych n a ro d ó w ”. Potem n astępo w ała analiza okoliczności, z ja kich w ynikło napisanie listu: „Szczególnie nas zaskoczyła atm osfera zjazdu zw iązku zaw odow ego »Solidarność«, seria w ystąpień antykom unisycznych i an- tysow ieckich, n iep o h am o w an a dem agogia prow odyrów , w prow adzająca w błąd i oszukująca m asy ro b o tn ik ó w pragnących jedynie n apraw ien ia zauw ażonych błędów , a nie likw idow ania socjalizm u. Stało się oczywiste, że należy podjąć k ro ki dla o d parcia ataków w rogich sił m ających za nic osiągnięcia n aro d u polskiego zdobyte krw ią i potem , unoszących w tej trudnej sytuacji Polski w ysoko sztandar destrukcji i anarchii w miejsce p ojednania społecznego oraz konstru kty w n ych p ro g ram ó w i nadużyw ających w sposób podstępn y nazw y w olności i d em o k ra cji, w ypierających się podstaw ow ych zasad socjalizm u, a w miejsce zdrow ego rozsądku i poczucia odpow iedzialności podgrzew ających bez przerw y n ie o p a n o w ane em ocje. P row okacyjne »posłanie« skierow ane przez zjazd »Solidarności« do ro b o tn ik ó w krajów socjalistycznych jest niczym innym jak m ięd zy n aro d o w ym przejaw em tej nieodpow iedzialnej dem agogii, lekceważącej w szelkie realia, będącym jednocześnie krokiem podp ow iedzian ym przez m ięd zyn arod ow ą re ak cję w celu skłócenia n a ro d ó w krajów socjalistycznych”. K ierow nictw o W SPR „w im ieniu w ęgierskich ro b o tn ik ó w ” oczywiście stanow czo odrzuciło „drastycz n ą prow o k ację”, „próbę otw artego w m ieszania się” w w ęgierskie spraw y w e w nętrzne, a następnie w yciągnęło w nioski z pow yższych okoliczności: „P odkre ślając nasze dotychczasow e stanow isko, uważamy, że najważniejszym zadaniem jest zablokow anie drogi kon trrew o lu cji przez zjednoczenie, m obilizację i aktyw ne działanie polskich kom unistów , praw dziw ych polskich p a trio tó w i sił g o to w ych działać n a rzecz socjalistycznego ro z w o ju ”37.
W ybór generała Jaruzelskiego w październiku 1981 r. na pierw szego sek reta rza KC PZPR , przy jednoczesnym zachow aniu przez niego funkcji p rem iera i m i nistra o brony narodow ej, K âdâr przyjął z zadow oleniem . Kilka dni później, p o d czas posiedzenia K om itetu C entralneg o W SPR stw ierdził, że w Polsce „w zrosła polaryzacja i um ocniła się od d aw na już w ygłaszana opinia, że rozpoczęcie zd e cydow anej w alki przeciw ko kontrrew olucji, od w ołanie się do w szystkich p o rządnych, trzeźw ych i n apraw dę uczciw ych ludzi m ogłoby szybko zdobyć w ielu zw olen n ik ó w ”38.
Jesienią 1981 r. rów nież w ęgierska p artia zachęcała polskich przyw ódców do 1 0 7 podjęcia niezw łocznych działań, n a który to p ostulat w całym obozie socjalistycz
nym kładziono coraz większy nacisk. Jednak K âdâr i tym razem okazał się konse kw entny p o d tym w zględem i stał n a stanow isku, że PZPR p o w inn a sam a za p ro w adzić porządek w edług w łasnego uznania, a W ęgry będ ą ją w tym popierać.
N a początku g rudnia 1981 r. w M oskw ie o dbyła się d oro czn a n arad a m ini strów obro ny narodow ej U kładu W arszawskiego. Jaruzelski n a nią nie pojechał, a w ysłał swego w icem inistra F loriana Siwickiego. We w cześniejszych m ateriałach i w ustalonym z góry po rząd k u dziennym narady spraw a polska nie figurow ała. Jed n a k po otw arciu spotkan ia gen. Siwicki, po uzgodnieniu z radzieckim i
gospo-37 Ibidem , 11/4400 ö.e. 38 Ibidem, 4/181 ö.e.
darzam i, pop ro sił w im ieniu Jaruzelskiego o um ieszczenie w zaplanow anym k o m unikacie końcow ym jednego akapitu dotyczącego sytuacji w Polsce, który brzm iał następująco: „Komisja m inistró w obron y narodow ej pań stw członkow skich U kładu W arszawskiego w yraża obaw y w zw iązku z sytuacją w Polsce p o w stałą w w yniku w yw rotow ej działalności sił antysocjalistycznych, k tó ra to sy tuacja u tru d n ia w ykonanie sojuszniczych zobow iązań sił zbrojnych p ań stw członkow skich U kładu W arszawskiego oraz p ow oduje konieczność podjęcia o d pow iednich środków dla zapew nienia bezpieczeństw a w sp ólno ty krajó w socjali stycznych w E u ro p ie”39. G enerał Jaruzelski w ten w łaśnie sposób zam ierzał w y w rzeć nacisk n a „Solidarność”, zm usić ją do u stęp stw i przerzucić n a nią odpow iedzialność w przypadku, gdyby polskie w ładze kom unistyczne m usiały użyć siły zbrojnej do przyw rócenia porządku.
O becnych na tej naradzie przedstaw icieli krajó w socjalistycznych zupełnie za skoczył ten w spierany przez Rosjan pom ysł Polaków, jednak tylko dw óch m ini stró w obrony, rum uński i w ęgierski, od niosło się do niego krytycznie. Z ac h o w a nie rum uńskiego m inistra nie w yw ołało większej konsternacji, gdyż stron a radziecka p raw d o p o d o b n ie je przew idziała. S ow ietów bardzo zd en erw ow ała jed nak reakcja delegacji węgierskiej z m inistrem ob ro ny Lajosem Czinege na czele - Węgrzy uparli się, że m uszą w tej spraw ie p orozum ieć się z Budapesztem .
Kiedy Czinege zadzw onił z M oskw y i zapytał K âdâra, co m a robić, w w ęgier skiej stolicy obrad o w ał ak urat K om itet C entralny W SPR. Kâdâr, pam iętając za pew ne napięcie podczas m ającego miejsce w p o p rzed n im ro k u m oskiew skiego szczytu U kładu W arszawskiego oraz m ając p ra w d o p o d o b n ie w ątpliw ości co do tego, czy jest to inicjatyw a w yłącznie Polaków skierow ana do w ew nętrznych przeciw ników , dał do w ó d w ielkich um iejętności taktycznych. Przypuszczając, że R um uni b ęd ą obstaw ać przy swoim, polecił Czinege, by p o p a rł w staw ienie w spom nianego akapitu do k o m unikatu tylko wtedy, jeżeli w śró d uczestników szczytu będzie co do tego całkow ita jednom yślność.
Potem , w kilku rundach, prób o w an o W ęgrów „zm iękczyć”, Rosjanie bow iem m ocno wierzyli w to, że ich stanow isko ulegnie zm ianie. Ponieważ nie udało się to w trakcie posiedzenia plenarnego, strona radziecka podczas odrębnych ro z m ów p ró b o w ała przekonać w ęgierskiego m inistra i jego delegację. N astąp iła ostra w ym iana zdań - radziecki m inister obrony Ustinow, szef sztabu generalnego 1 0 8 O garkow i głów ny dow ódca sił zbrojnych U kładu W arszawskiego Kulikow zarzu
cili W ęgrom , że są niew dzięczni. Przecież kiedy w 1956 r. potrzebow ali pomocy, to ją otrzym ali, a teraz w ęgierska p artia tak się Rosjanom rew anżuje. Jedn ak C zi nege, zgodnie z poleceniem K âdâra, pozostał nieugięty, a poniew aż przedstaw iciel R um unii rów nież nie ustąpił, w spom niany akapit nie znalazł się w kom unikacie.
M niej więcej tydzień później, 9 grudnia, radziecki prem ier N ikołaj T ichonow złożył wizytę w Budapeszcie i w rozm ow ach z K âdârem poruszył „aferę z C zine ge”. Powiedział, że dla strony radzieckiej jest „nie do pojęcia”, dlaczego Czinege chciał m ieć zgodę wszystkich delegacji na propozycję Polaków w sytuacji, gdy ru m uński m inister odciął się od niej, i dlaczego nie zgodził się, by „m inistrow ie sze ściu jednom yślnych krajów oddzielnie przyjęli” zm ieniony kom unikat. Kâdâr
od-pow iedział, iż akapitu „naw et w imieniu szóstki nie moglibyśm y przegłosow ać”. „Poza tym - kontynuow ał - cały czas pow oływ ano się na prośbę Jaruzelskiego, a myśmy nie wiedzieli, jak dalece Kom unistyczna Partia Zw iązku Radzieckiego uznaje ją za swoją. Popełniono też błąd proceduralny, a niewłaściwe było również, że dyskusja w tej sprawie toczyła się w obecności Rum unów. Zaskoczyło nas to także i dlatego, że w tym czasie zbierała się kom isja m inistrów spraw zagranicz nych krajów U kładu W arszawskiego, a tam o niczym takim nie było mowy, choć to ciało byłoby bardziej kom petentne w tej kwestii. Byliśmy zdania, że upublicz nienie tego akapitu w yw ołałoby w ielką kam panię prasow ą n a Z achodzie i przysło niłoby nasze praw dziw e starania, politykę pokoju itd. Nasze zasadnicze stanow i sko nie zm ieniło się - idziemy razem z KPZR i Zw iązkiem R adzieckim ”. T ichonow w ycofał się i oznajmił, że „rozum ie i przyjmuje inform ację, wyjaśnienie traktuje w ten sposób, że zagadnienie to zostało w yczerpane i zdejm ujem y je z porządku dziennego”. Kilka godzin później radziecki prem ier poprzez swojego doradcę raz jeszcze przekazał K âdârow i potw ierdzenie, że w sprawie „m erytorycznego zastrze żenia” strony węgierskiej, „chodziło o w idoczne n ieporozum ienie”40.
N ic dziw nego, że po tym w szystkim 13 grud nia 1981 r. w ęgierskie w ładze z ulgą przyjęły w iadom ość o w p row adzeniu przez W ojciecha Jaruzelskiego stanu w ojennego. K âdâr i jego ekipa byli przekon ani, że dzięki niem u „uda się zdem a skow ać i odizolow ać sztab generalny szykującej się ko ntrrew olucji, a w ładze znó w staną się takie, jakie pow inny być: tw ard e i zdecydow ane w służbie dla spraw y socjalistycznej ojczyzny i n a ro d u ” i że tylko w ten sposób zostanie zapew n io n a „o ch ro n a osiągnięć socjalizm u, konstytucyjny ład społeczny” i um ożliw io ne „stw orzenie w a ru n k ó w dla rozw oju socjalizm u”41.
Jeszcze tego sam ego dnia zebrał się S ekretariat W SPR, k tó ry podczas d w u dniow ych ob rad zdecydow ał, że zgodnie z pro śb ą generała Jaruzelskiego Węgry udzielą Polsce szybkiej pom ocy gospodarczej i dostarczą artykuły pow szechnego użytku za „sumę 3 6 -3 7 m ilion ów ru b li”, a „o spłacie w artości pom ów im y w późniejszym czasie” (jak już w spom niano, z tej dostaw y uczyniono później p o m oc o w artości 26 m ilionów rubli, co B udapeszt ostatecznie rozliczył jako dary). S ekretariat zaakceptow ał to, że „tow arzysz Jan o s K âdâr w telegram ie w ysłanym do generała W [ojciecha] Jaruzelskiego zapew nił go o naszym w spółczuciu i czyn nym p o p a rc iu ” (w iadom ość została d ostarczona do adresata jeszcze tego sam ego
dnia) oraz p o p arł w niosek, by W ęgierska Agencja Telegraficzna (MTI) w ydała 1 0 9 k om u n ik at utrzym any w po d o b n y m duchu, k tórego treść zostanie zatw ierdzona
przez S ekretariat. Podkreślono, że konieczne jest, by „w spom niano rów nież o naszej decyzji, w edług której obyw atele polscy pracujący w naszym kraju, w ra cając do dom u, m ogą wywieźć 5 kg m ięsa i m ogą w ydać na W ęgrzech część sw o ich pensji”. Pow iedziano także, iż „w ęgierskie m edia m ają inform ow ać w ęgier ską opinię publiczną w zasadzie w oparciu o m ateriały otrzym ane z Polskiej Agencji Prasowej, rzeczow o i w sposób re g u larn y ”, co w ęgierskie środki m aso w ego przekazu „w zasadzie” uczyniły42.
40 Zob. poprzedni przypis.
41 M OL, 288. fond, 58/11 ö.e.; ibidem, 4/188 ö.e.; ibidem, 11/4403 ö.e.
42 Ibidem, 7/641 ö.e. Wyrażenie bezw arunkowego poparcia dla generała Jaruzelskiego Kâdâr uw a żał za tak ważne, że jeszcze 13 grudnia po południu zadzw onił do niego i powiedział, że może on
W ym ieniony w uchw ale S ekretariatu k o m u n ik at M T I został op ublikow any na pierw szych stro n ach w szystkich gazet w e w to re k 15 g ru d n ia (w tym czasie gazety w p oniedziałki nie w ychodziły). N ajw ażniejszym jego p rzesłaniem było to, że w szystko, co się dzieje w Polsce, jest jej spraw ą w ew n ętrzn ą, a W ęgry so lidaryzują się z nią i w e w szystkim po p ierają Jaruzelskiego i jego ekipę43. W dw óch czołow ych dziennikach - centralny m organie party jny m „N épsza- b ad sag” oraz w „N épszava” - w iadom ości o w p ro w ad zen iu stanu w ojennego tow arzyszyły k om entarze. O b a artyk uły obo k ostrego p o tęp ien ia „sił antysocja listycznych”, nazyw ania ich „pełzającą k o n trre w o lu c ją ”, k tó ra „chciała o statecz nie rozbić m echanizm y p a ń stw a ”, a „coraz bezczelniejsze siły k o n trre w o lu cy j n e ”, „nieo dpow iedzialnie ryzykując pokój św iato w y ”, „wyszły z założenia: im gorzej dla n aro d u , tym lepiej dla k o n trre w o lu cji” - i sfo rm ułow ania, że „n ad e szła godzina d ziałania” i „nie było innego w yjścia”, w łaściw ie zaw ierały tekst M T I, zatw ierdzony przez S ekretariat W SPR44.
W ęgierskie społeczeństw o w zasadzie rów nież z pew n ą ulgą i „u spokojeniem ” przyjęło w prow adzenie stanu w ojennego w Polsce uznane - w edług oficjalnej wersji - za „krok nieunikniony, dobrze sk o ordy no w an ą akcję, w yk o n an ą z dużą fachow ością”, k tó rą należało już przeprow adzić kilka m iesięcy tem u 45. Jeszcze po sierpniu 1981 r. coraz częściej padały stw ierdzenia, że Polacy „nie zasługują na żadną po m oc gospodarczą”, „nasz kraj eksportuje do Polski dużo m ięsa”, „jak długo m am y jeszcze im pom agać? Ile już są nam w inni? Jakie są już straty gospo darki węgierskiej z p o w o d u brak u d ostaw z Polski?”. W iele osób p o p ierało o gra niczenie przez C zechosłow ację i A ustrię w jazdu do tych krajó w polskich tu ry stów, a naw et oczekiw ało p o d o b n y ch k ro k ó w ze strony w ładz w ęgierskich. Po 13 grudnia osłabła d eklarow an a w rogość w obec Polaków i zaczął przew ażać p o gląd - być m oże głoszony dlatego, że trzeba było tak m ów ić - iż teraz Polacy za sługują już na pom oc gospodarczą46. W iększość obyw ateli - tych, którzy m ieli w łasne zdanie, a nie pow tarzali opinie ogółu - uw ażała, że jeżeli wreszcie nad W isłą zapanuje porządek, to i na W ęgrzech życie będzie łatwiejsze. Oczywiście byli i tacy, głów nie w środow iskach studenckich i inteligenckich oraz w śró d tw o rzącej się już węgierskiej opozycji politycznej, którzy w różny sposób p ro te s to w ali przeciw ko posunięciom Jaruzelskiego („w ystępują rów nież poglądy skrajne: niektórzy m ów ią o puczu w ojskow ym , o polskiej juncie, o pogw ałceniu p raw człow ieka; na uniw ersytecie budapeszteńskim znaleziono pisane n a m aszynie ulotki zaw ierające obraźliw e określenia rządu Jaruzelskiego” - m ożn a było w y czytać w jednym z ra p o rtó w p rzygotow anych dla KC W SPR47), jednak taka oce na w ydarzeń w Polsce nie była pow szechna.
liczyć na pom oc WSPR i jego osobistą pom oc we wszystkim. Potem „złożył serdeczne życzenia” , ży czył mu dużo sił, co polski przywódca przyjął ze wzruszeniem. Tego dnia, oprócz „autom atyczne go” telefonu z Moskwy, zadzwonił tylko Kâdâr, który też się wzruszył, poniew aż przypom niał so bie, że „4 listopada 1956 r. do niego też niewielu zadzw oniło”.
43 Zob. np. „Népszabadsag”, 15 XII 1981.
44 „Népszava”, 15 XII 1981; „N épszabadsag”, 16 XII 1981. 45 M O L, 288. fond, 5/847 ö.e.; ibidem, 58/11 ö.e.
46 Ibidem , 11/4400 ö.e.; ibidem, 11/ 4402 ö.e.; ibidem, 11/4403 ö.e. 47 Ibidem , 11/4402 ö.e.